Wołoszański Bogusław - Sensacje XX wieku - Rewir
Szczegóły |
Tytuł |
Wołoszański Bogusław - Sensacje XX wieku - Rewir |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Wołoszański Bogusław - Sensacje XX wieku - Rewir PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Wołoszański Bogusław - Sensacje XX wieku - Rewir PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Wołoszański Bogusław - Sensacje XX wieku - Rewir - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
Bogusław Wołoszański
"Sensacje XX wieku" rewir
Nadchodził wit. Dowódca Frontu Zachodniego, Michaił Tuchaczewski, wy-
szedł z pokoju drewnianego domku, który od dwóch dni służył mu za kwaterę.
Nie spał tej nocy. Oczywicie nadchodzšcy dzień nie mógł przynieć rozstrzyg-
nięcia. Bitwa miała trwać długo, ale podniecenie, które odczuwał przed rozpo-
częciem ofensywy, i zmęczenie odpędziły sen. Przeszedł przez wšskš sień, gdzie
na komodzie skulił się żołnierz.
- Nie pij, bo cię zarżnš jak prosię - Tuchaczewski tršcił go łokciem.
Żołnierz zeskoczył z komody. Zaczšł wtykać bluzę munduru za pasek spodni,
a drugš rękš goršczkowo usiłował wymacać karabin, który zsunšł się na podłogę.
- Tak jest, towarzyszu dowódco. Zmęczony... Ja tylko na chwilę głowę
o cianę oparł... - mamrotał.
- Nastaw samowar. Wygasł już całkiem. - Tuchaczewski zdjšł z wieszaka
skórzanš kurtkę, narzucił na ramiona i otworzył drzwi wejciowe. Żołnierze
stojšcy na warcie wyprężyli się. ..Dobrze, że przynajmniej ci nie piš" - pomy-
lał. Miał pod komendš prawie pół miliona ludzi, ale wiedział, że ich wartoć
bojowa nie jest duża. Zbieranina tych, którzy uwierzyli w rewolucję, i jeszcze
więcej takich, co uważali, że będš łupić polskie dwory i gwałcić polskie
dziedziczki. Nie mieli dowiadczenia ani umiejętnoci żołnierskich, a dyscyplinę
trzeba było krwawo egzekwować.
Strona 3
Wyszedł na wšskš, piaszczystš uliczkę. Sierpniowy wit był zimny i wilgotny.
Tuchaczewski zapišł guziki skórzanej kurtki. Postanowił pospacerować przez
kilka minut.
Polacy cofali się. Uważał, że ani na moment nie można dać im odetchnšć, gdyż
wówczas mogliby zorganizować rezerwy, podcišgnšć zaopatrzenie, wzmocnić
obronę i przejć do kontrofensywy. Tuchaczewski był głęboko przekonany, że
cała Europa Zachodnia le do Polski broń, amunicję, ochotników i prowiant.
Dlatego siły wojsk polskich szybko się odradzały i każda przerwa w ofensywie,
zelżenie nacisku może kosztować Rosję przegranš.
Armie Tuchaczewskiego też rozbudowywały się. W czerwcu Front Zachodni
otrzymał pięćdziesišt osiem tysięcy ludzi uzupełnienia i tym samym liczebnoć
jego wojsk wzrosła do czterystu czterdziestu siedmiu tysięcy żołnierzy. Na
poczštku lipca Tuchaczewski mógł wystawić w pierwszej linii dziewięćdziesišt
jeden tysięcy żołnierzy i dzięki temu na kierunku głównego uderzenia jego
wojska miały dwukrotnš przewagę liczebnš nad wojskami polskimi. Cišgle
jednak było to za mało, dlatego też zdecydował rzucić do boju wszystkie
odwody, a służby tyłowe ograniczyć do minimum. W ten sposób zyskał
dodatkowo ponad pięć tysięcy żołnierzy.
O wicie 4 lipca 1920 r. wojska Frontu Zachodniego rozpoczęły ofensywę.
W cišgu siedmiu dni Armia Czerwona przełamała polski front, przekroczyła
Berezynę, zajęła Ihumień. Mińsk i Białystok. Polacy ponieli duże straty i mimo
zażartej obrony nie zdołali zatrzymać armii Tuchaczewskiego. Uchodzili z pola,
Strona 4
ale w sposób zorganizowany; bez panicznej ucieczki wojska, które straciło
wszystko i rozbite na niewielkie grupy ratowało się przed mierciš lub niewolš.
Odchodzšc, wysadzali mosty i minowali drogi. W potyczkach osłonowych
oddawali niewielu jeńców i zostawiali niewiele sprzętu. Zachowywali siły do
ostatecznej rozprawy. Pod Warszawš mogli odbudować swoje wojska, których
potęgę pokazali w kwietniu i maju 1920 r, Tuchaczewski liczył jednak, że szybki
marsz jego oddziałów uniemożliwi Polakom zorganizowanie obrony i zmobilizo-
wanie rezerw. Przed nim była Warszawa i ostateczne zwycięstwo. Wydał odezwę
do żołnierzy:
Czer\vonoarmici! (...) Wielki pojedynek rozstrzygnie.JjJsy wojny i narodu
rosyjskiego oraz ludnoci polskiej. Wojska spod znaku Czerwonego Sztandaru
i wojska łupieżczego białego orła oczekuje miertelny pojedynek. (...) Na
Zachodzie rozstrzygajš się losy wiatowej rewolucji. Ponad trupem białej Polski
wiedzie droga do ogólnowiatowej pożogi. Poniesiemy na bagnetach szczęcie
i pokój pracujšcej ludzkoci.
Tuchaczewski planował wielkie uderzenie na Warszawę od północy i tam
zdecydował się skoncentrować cztery armie, które mogłyby przełamać silnš
obronę, jakiej spodziewał się w rejonie stolicy. Prawe skrzydło jego wojsk było
potężne, ale na pozostałych odcinkach wielkiego frontu sytuacja kształtowała się
niekorzystnie dla Rosjan. Na centralnym kierunku, na obszarze rozcišgniętym na
sto szećdziesišt kilometrów działała słaba grupa mozyrska, liczšca zaledwie
pięć tysięcy żołnierzy. Lewe skrzydło pozostało całkowicie odsłonięte. Polskie
uderzenie w to miejsce groziło odcięciem armii idšcych na Warszawę, okršże-
Strona 5
niem ich i zniszczeniem. Tuchaczewski musiał więc uzyskać dodatkowe siły.
Mógł je przejšć z Frontu Południowo-Zachodniego, którego armie podeszły pod
Lwów. Naczelny dowódca Armii Czerwonej, Siergiej Kamieniew obiecał,
podczas narady 22 lipca, że wyda rozkaz przesunięcia l. Armii Konnej i 14. armii
z Frontu Południowo-Zachodniego na lewe skrzydło Frontu Zachodniego.
Jednakże dowódca Frontu Południowo-Zachodniego Aleksander Jegorow i czło-
nek Rady Rewolucyjnej Józef Stalin nie mieli zamiaru oddawać najsilniejszych
jednostek do dyspozycji innego dowództwa i umożliwić mu tym samym
odniesienie wietnego zwycięstwa. Sami chcieli przejć do historii jako pogrom-
cy Polski. Stalin pisał do naczelnego dowódcy Armii Czerwonej:
Na całej linii Frontu PołudniowoZachodniego Polacy stawiajš bardzo silny
opór, przy czym szczególnš zaciętoć przejawiajš na kierunku lwowskim. Sytua-
cja z Rumuniš jest niejasna i napięta. W tych warunkach uważam za konieczne
przenieć punkt ciężkoci głównego uderzenia armii i Frontu Południowo-Za-
chodniego w granice Galicji. Siergiej Kamieniew zatwierdził tę propozycję,
chociaż oznaczała ona rozproszenie sił. Od tej chwili Stalin zaczšł lekceważyć
polecenia przekazania częci wojsk Frontu Południowo-Zachodniego do Frontu
Zachodniego.
Rozkaz w tej sprawie - jaki nadszedł 3 sierpnia - po prostu wyrzucił do kosza.
Dyrektywa z 6 sierpnia mówišca o przekazaniu l. Armii Konnej, 12. armii
i dodatkowo 14. armii, również nie została wykonana. 11 sierpnia Kamieniew
ponownie wydał rozkaz przekazania Tuchaczewskiemu l. Armii Konnej
i 12. armii. Pisał w telegramie do Stalina i Jegorowa:
Strona 6
W celu udzielenia pomocy Tuchaczewskiemu skierować jak najwięcej sił do
uderzenia mniej więcej w kierunku na Lublin, Puławy, aby wszelkimi sposobami
wesprzeć lewe skrzydło Tuchaczewskiego. (...) Jest rzeczš istotnš i koniecznš, by
jak najprędzej przekazać dowódcy frontu [tj. Tuchaczewskiemu - BW] najpierw
12. armię, a potem bezporednio podporzšdkować mu również Armii Konnš, przy
czym Tuchaczewski wyznacza termin przekazania 12. armii na 13 sierpnia,
a Armii Konnej - na 15 bm.
- Michaile Nikołajewiczu, telegram z dowództwa. - Tuchaczewski odwrócił
się. Stał za nim członek Rewolucyjnej Rady Wojennej, Józef Unszlicht. - Już
rozszyfrowane!
- Co piszš?
- Towarzysz naczelny dowódca potwierdza wysłanie do dowództwa i Rady
Rewolucyjnej Frontu Południowo-Zachodniego rozkazu przekazania nam 12. armii,
ale nie precyzuje terminu. Powołuje się jedynie na waszš ocenę, iż 12. armia
powinna najpóniej jutro dołšczyć do nas, a Konarmia - do 15 sierpnia...
- Czy od Jegorowa nadeszła jaka wiadomoć?
- Nie. Nie sšdzę, abymy, w cišgu najbliższych dni usłyszeli cokolwiek od
Jegorowa i Stalina...
- Uważasz, że będš sabotować rozkazy dowództwa?
- Robiš to już od pewnego czasu. - Unszlicht rozpišł płaszcz i z kieszeni
Strona 7
munduru wyjšł paczkę papierosów. - Francuskie, zdobyczne. - Wycišgnšł
papierosy w stronę Tuchaczewskiego. Ten pokręcił przeczšco głowš.
- Wojska Frontu Południowo-Zachodniego sš pod Lwowem i majš szansę
zdobycia tego miasta - mówił dalej Unszlicht. - Stalin pragnie tego bardziej niż
Jegorow. W karierze polityka atut w postaci zdobycia miasta ma duże znaczenie.
Dlatego nie odda nam ani jednego pułku, gdyż jest przekonany, że gdy zdobędzie
Lwów, to wówczas nikt nie będzie pamiętał o jego niesubordynacji...
- Jeżeli tak jest, jak mówisz, to Stalina należałoby oddać pod sšd wojenny
i rozstrzelać!
- Może się tłumaczyć, że Konarmia i 12. armia sš uwikłane w zacięte walki
i nie sposób w podanym przez nas terminie ich wycofać. Być może partia zechce
postawić przed sšdem Stalina i Jegorowa, ale przedtem my musimy zdobyć
Warszawę. Bez ich pomocy - spokojnie stwierdził Unszlicht.
Odczekał chwilę, ale nie słyszšc odpowiedzi powtórzył:
- Tak, musimy zdobyć Warszawę bez Konarmii i 12. armii. W każdym razie
nie możemy liczyć na wsparcie jednostek w cišgu najbliższych dni...
O wicie 4 lipca 1920 r. wojska Frontu Zachodniego rozpoczęły ofensywę.
W cišgu siedmiu dni Armia Czerwona przełamała polski front, przekroczyła
Berezynę, zajęła Ihumień, Mińsk i Białystok. Polacy ponieli duże straty i mimo
zażartej obrony nie zdołali zatrzymać armii Tuchaczewskiego. Uchodzili z pola,
ale w sposób zorganizowany; bez panicznej ucieczki wojska, które straciło
Strona 8
wszystko i rozbite na niewielkie grupy ratowało się przed mierciš lub niewolš.
Odchodzšc, wysadzali mosty i minowali drogi. W potyczkach osłonowych
oddawali niewielu jeńców i zostawiali niewiele sprzętu. Zachowywali siły do
ostatecznej rozprawy. Pod Warszawš mogli odbudować swoje wojska, których
potęgę pokazali w kwietniu i maju 1920 r. Tuchaczewski liczył jednak, że szybki
marsz jego oddziałów uniemożliwi Polakom zorganizowanie obrony i zmobilizo-
wanie rezerw. Przed nim była Warszawa i ostateczne zwycięstwo. Wydał odezwę
do żołnierzy:
Czer\vonoarmici! (...) Wielki pojedynek rozstrzygnie losy wojny i narodu
rosyjskiego oraz. ludnoci polskiej. Wojska spod znaku Czerwonego Sztandaru
i wojska łupieżczego białego orła oczekuje miertelny pojedynek. (...) Na
Zachodzie rozstrzygajš się losy wiatowej rewolucji. Ponad trupem białej Polski
wiedzie droga do ogólnowiatowej pożogi. Poniesiemy na bagnetach szczęcie
i pokój pracujšcej ludzkoci.
Tuchaczewski planował wielkie uderzenie na Warszawę od północy i tam
zdecydował się skoncentrować cztery armie, które mogłyby przełamać silnš
obronę, jakiej spodziewał się w rejonie stolicy. Prawe skrzydło jego wojsk było
potężne, ale na pozostałych odcinkach wielkiego frontu sytuacja kształtowała się
niekorzystnie dla Rosjan. Na centralnym kierunku, na obszarze rozcišgniętym na
sto szećdziesišt kilometrów działała słaba grupa mozyrska, liczšca zaledwie
pięć tysięcy żołnierzy. Lewe skrzydło pozostało całkowicie odsłonięte. Polskie
uderzenie w to miejsce groziło odcięciem armii idšcych na Warszawę, okršże-
niem ich i zniszczeniem. Tuchaczewski musiał więc uzyskać dodatkowe siły.
Strona 9
Mógł je przejšć z Frontu Południowo-Zachodniego. którego armie podeszły pod
Lwów. Naczelny dowódca Armii Czerwonej, Siergiej Kamieniew obiecał.
podczas narady 22 lipca, że wyda rozkaz przesunięcia l. Armii Konnej i 14. armii
z Frontu Południowo-Zachodniego na lewe skrzydło Frontu Zachodniego.
Jednakże dowódca Frontu Południowo-Zachodniego Aleksander Jegorow i czło-
nek Rady Rewolucyjnej Józef Stalin nie mieli zamiaru oddawać najsilniejszych
jednostek do dyspozycji innego dowództwa i umożliwić mu tym samym
odniesienie wietnego zwycięstwa. Sami chcieli przejć do historii jako pogrom-
cy Polski. Stalin pisał do naczelnego dowódcy Armii Czerwonej:
Na całej linii Frontu PołudniowoZachodniego Polacy stawiajš bardzo silny
opór, przy czym szczególnš zaciętoć przejawiajš na kierunku lwowskim. Sytua-
cja z Rumuniš jest niejasna i napięta. W tych warunkach uważam za konieczne
przenieć punkt ciężkoci głównego uderzenia armii i Frontu Południowo-Za-
chodniego w granice Galicji. Siergiej Kamieniew zatwierdził tę propozycję.
chociaż oznaczała ona rozproszenie sił. Od tej chwili Stalin zaczšł lekceważyć
polecenia przekazania częci wojsk Frontu Południowo-Zachodniego do Frontu
Zachodniego.
Rozkaz w tej sprawie - jaki nadszedł 3 sierpnia - po prostu wyrzucił do kosza.
Dyrektywa z 6 sierpnia mówišca o przekazaniu l. Armii Konnej, 12. armii
i dodatkowo 14. armii, również nie została wykonana. 11 sierpnia Kamieniew
ponownie wydał rozkaz przekazania Tuchaczewskiemu l. Armii Konnej
i 12. armii. Pisał w telegramie do Stalina i Jegorowa:
Strona 10
W celu udzielenia pomocy Tuchaczewskiemu skierować jak najwięcej sił do
uderzenia mniej więcej w kierunku na Lublin, Puławy, aby wszelkimi sposobami
wesprzeć lewe skrzydło Tuchaczewskiego. (...) Jest rzeczš istotnš i koniecznš, by
jak najprędzej przekazać dowódcy/rontu [tj. Tuchaczewskiemu - BW] najpierw
12. armię, a potem bezporednio podporzšdkować mu również Armii Konnš, przy
czym Tuchaczewski wyznacza termin przekazania 12. armii na 13 sierpnia,
a Armii Konnej - na 15 bm.
- Michaile Nikołajewiczu, telegram z dowództwa. - Tuchaczewski odwrócił
się. Stal za nim członek Rewolucyjnej Rady Wojennej, Józef Unszlicht. - Już
rozszyfrowane!
- Co piszš?
- Towarzysz naczelny dowódca potwierdza wysłanie do dowództwa i Rady
Rewolucyjnej Frontu Południowo-Zachodniego rozkazu przekazania nam 12. armii,
ale nie precyzuje terminu. Powołuje się jedynie na waszš ocenę, iż 12. armia
powinna najpóniej jutro dołšczyć do nas, a Konarmia - do 15 sierpnia...
- Czy od Jegorowa nadeszła jaka wiadomoć?
- Nie. Nie sšdzę, abymy, w cišgu najbliższych dni usłyszeli cokolwiek od
Jegorowa i Stalina...
- Uważasz, że będš sabotować rozkazy dowództwa?
- Robiš to już od pewnego czasu. - Unszlicht rozpišł płaszcz i z kieszeni
munduru wyjšł paczkę papierosów. - Francuskie, zdobyczne. - Wycišgnšł
Strona 11
papierosy w stronę Tuchaczewskiego. Ten pokręcił przeczšco głowš.
- Wojska Frontu Południowo-Zachodniego sš pod Lwowem i majš szansę
zdobycia tego miasta - mówił dalej Unszlicht. - Stalin pragnie tego bardziej niż
Jegorow. W karierze polityka atut w postaci zdobycia miasta ma duże znaczenie.
Dlatego nie odda nam ani jednego pułku, gdyż jest przekonany, że gdy zdobędzie
Lwów, to wówczas nikt nie będzie pamiętał o jego niesubordynacji...
- Jeżeli tak jest, jak mówisz, to Stalina należałoby oddać pod sšd wojenny
i rozstrzelać!
- Może się tłumaczyć, że Konarmia i 12. armia sš uwikłane w zacięte walki
i nie sposób w podanym przez nas terminie ich wycofać. Być może partia zechce
postawić przed sšdem Stalina i Jegorowa, ale przedtem my musimy zdobyć
Warszawę. Bez ich pomocy - spokojnie stwierdził Unszlicht.
Odczekał chwilę, ale nie słyszšc odpowiedzi powtórzył:
- Tak, musimy zdobyć Warszawę bez Konarmii i 12. armii. W każdym razie
nie możemy liczyć na wsparcie jednostek w cišgu najbliższych dni...
MIERĆ
Tuchaczewski milczał. Miał doć dyskusji na temat niewystarczajšcych sił
w centrum i na lewym skrzydle wojsk idšcych na Warszawę.
- Nasze plany zatwierdziła partia i naczelne dowództwo. Ofensywa rozpocznie
się zgodnie z planem - powiedział w końcu. - Za daleko zaszlimy, aby teraz dać
Strona 12
Polakom czas na zorganizowanie obrony i kontrofensywy. Jedyne, co możemy
zrobić, to uderzać, nawet bez Konarmii!
Odwrócił się i ruszył szybkim krokiem w stronę kwatery. Unszlicht zgasił
papierosa i podšżył za nim.
13 sierpnia o wicie armie Frontu Zachodniego ruszyły ku Wile.
Dysproporcja w rozłożeniu sił i słaboć lewego skrzydła wojsk bolszewickich
nie mogły ujć uwagi polskiego dowództwa. Desperacka obrona wojsk polskich
pod Radzyminem, Zielonkš i Ossowem powstrzymywała postępy Armii Czer-
wonej i umożliwiła manewr zaczepny. 16 sierpnia znad Wieprza uderzyła 2.
armia generała Edwarda Rydza-migłego. Jej oddziały wdarły się od południa
w najsłabszš częć sowieckiego frontu i zaczęły szybko posuwać się na północ.
17 sierpnia w Mińsku Mazowieckim wojska 2. armii połšczyły się z 5. armiš
generała Władysława Sikorskiego.
Tuchaczewski nie miał już złudzeń. Dalsze postępy polskich wojsk groziły
okršżeniem jego oddziałów. Armia Czerwona, która straciła w bitwie warszaws-
kiej około osiemdziesięciu tysięcy ludzi, rozpoczęła szybki i bezładny odwrót.
Prawie szećdziesišt tysięcy żołnierzy sowieckich zbiegło do Prus Wschodnich.
Armia Konna i 12. armia z Frontu Południowo-Zachodniego włšczyły się do
walk 20 sierpnia, ale było już za póno, aby mogły zmienić sytuację na froncie.
Klęska pod Warszawš nie przeszkodziła jednak w dalszej karierze Michaiła
Tuchaczewskiego. Stało się tak za sprawš Lenina, przekonanego, że zawinił
głównie Stalin. Ponadto Lenin doskonale rozumiał, że siły zbrojne Rosji
Strona 13
Sowieckiej muszš tworzyć fachowcy - wykształceni w szkołach wojskowych,
z dowiadczeniem bojowym, nabytym na frontach wojny wiatowej i wojny
domowej. A do takich należał Tuchaczewski. Dlatego partia komunistyczna - na
pewien czas przynajmniej - zapomniała, że pochodził ze szlachty.
Dlaczego jednak syn zubożałego ziemianina, absolwent elitarnej Aleksand-
rowskiej Szkoły Wojennej, oficer legendarnego Siemionowskiego Pułku Gwar-
dii wstšpił do Armii Czerwonej i z pasjš zwalczał wszystko, co buruazyjne"?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Być może bezporedni wpływ
na postawę młodego człowieka wywarły dowiadczenia wojenne? Tuchaczew-
ski w 1914 r. wyruszył na front jako zastępca dowódcy kompanii. Walczył
z niebywałš odwagš i powięceniem, czego dowodem było przyznanie mu
szeciu odznaczeń w cišgu pół roku! W lutym 1915 r. dostał się do niewoli,
skšd cztery razy próbował zbiec. Przenoszono go do coraz cięższych i staran-
niej pilnowanych obozów, aż trafił do twierdzy Ingolstadt, gdzie spotkał
francuskiego kapitana Charlesa de Gaulle'a. Zaprzyjanili się. Przed roz-
staniem de Gaulle podarował mu rodzinnš pamištkę: złoty krzyżyk wysadzany
brylantami.
Lenin, Moskwa, rok 1918
Żołnierze 27. dywizji piechoty.
Front Zachodni, 1920
Tuchaczewski wydostał się na wolnoć z ponurej bawarskiej twierdzy i pieszo
przedarł do Szwajcarii, skšd powrócił do Rosji. Zgłosił się do wojska i rozpoczšł
Strona 14
służbę w rezerwowym pułku siemionowskim. Straszliwe dowiadczenia fron-
towe, dotkliwe przeżycia w niewoli odebrały mu entuzjazm i wiarę w cara.
Rozgoryczony klęskami armii carskiej uznał, że rewolucja - najpierw lutowa,
a potem padziernikowa - stwarza szansę służby dla ojczyzny, walki z Niem-
cami, których szczerze nienawidził, a zarazem działania dla osobistej kariery.
Bez wštpienia ten ostatni powód był decydujšcy w kolejnych poczynaniach
Tuchaczewskiego.
W marcu 1918 r., gdy bolszewicy ogłosili mobilizację wojskowych specjalis-
tów, zgłosił się do służby. Wkrótce potem wstšpił do partii bolszewickiej,
rekomendowany przez dwóch starych komunistów: Awla Jenukidzego i Nikołaja
Kulabkę. Oni to w znacznym stopniu przyczynili się do kariery młodego
człowieka o niezwykle wybujałych ambicjach. Kulabko przedstawił Tuchaczew-
skiego Leninowi i być może to spotkanie - w czasie którego wodzowi spodobało
się oddanie komunizmowi, prezentowane przez młodego oficera - przesšdziło
o darowaniu mu póniejszych błędów... Carski porucznik w wieku zaledwie 25
lat został komisarzem Moskiewskiego Rejonu Zachodniej Strefy Obronnej.
Wkrótce mianowano go dowódcš l. armii i skierowano na front wschodni w rejon
rodkowej Wołgi, gdzie należało zdławić powstanie Korpusu Czechosłowac-
kiego. 27 czerwca 1918 r. Tuchaczewski przybył na stację Inza, gdzie miecił się
sztab armii. Dotychczas dowodził niewielkimi oddziałami, liczšcymi co najwyżej
kilkudziesięciu żołnierzy. Nagle dano mu władzę nad życiem i mierciš kilkunas-
tu tysięcy ludzi. To wywołało zawrót głowy u młodego oficera.
Porzšdki, które zastał w Inzie, nie spodobały mu się, i zapewne słusznie. Pisał:
Strona 15
(...) zarówno dowódcy, jak i szeregowi czerwonoarmici odznaczali się niezwyk-
łym egocentryzmem. O żadnej dyscyplinie nawet mowy nie było. W skład armii
wchodziły również takie oddziały (zwłaszcza niektóre pocišgi pancerne i oddziały
pancerne), których nasze dowództwo obawiało się niemal tak samo jak nie-
przyjaciela.
Nie spodobał mu się również dowódca frontu, w którego składzie działała
l. armia - Murawiow. Uznał go za ,,wojskowego analfabetę" i samolubnego
awanturnika". Dziwne to okrelenia, jeli zważyć, że Murawiow był podporucz-
nikiem carskiej armii. W czasie wojny wiatowej oraz po rewolucji lutowej
dowodził dużymi oddziałami i zdobył wielkie dowiadczenie bojowe. Negatywna
opinia Tuchaczewskiego o zwierzchniku miała podłoże polityczne: Murawiow
był lewicowym eserowcem*, co wywoływało nienawić komandarma l. armii,
całkowicie już oddanego nowej ideologii. Otwartemu konfliktowi zapobiegł
nagły zwrot w działaniach Murawiowa, który na wieć o powstaniu lewicowych
* Członkiem Partii Socjalistów-Rewolucjonistów, założonej na przełomie lat 1901 i 1902. Po
rewolucji padziernikowej eserowcy wystšpili przeciwko bolszewikom. W grudniu 1917 r. powstała
oddzielna organizacja lewicowych socjalistów-rewolucjonistów, która po okresie współpracy z bol-
szewikami w lipcu 1918 r. przeszła do otwartej opozycji.
y i pieszo
rozpoczšł
;nia fron-
? w cara.
v lutowa,
Strona 16
z Niem-
j kariery.
;ynaniach
specjalis-
ewickiej,
Nikołaja
młodego
haczew-
)odobało
;esšdziło
dwie 25
bronnej.
w rejon
'słowac-
eciłsię
ajwyżej
Ikunas-
;. Pisał:
iewyk-
i armii
ddziały
ik nie-
Strona 17
ziałała
ibnego
orucz-
itowej
tywna
wiow
armii,
)biegi
wych
ť2. Po
wstała
zbol-
eserowców w Moskwie postanowił wzniecić rewolucję w Symbirsku. Zapropo-
nował Tuchaczewskiemu, aby przyłšczył się do puczu. Ten, co prawda, odmówił,
ale dał się aresztować bez najmniejszego oporu. Biernoć omale nie kosztowała
go głowy po stłumieniu buntu przez bolszewików, którzy - podejrzliwi wobec
wszystkich byłych oficerów carskich - uznali, że Tuchaczewski musiał zdradzić
sprawę, skoro uszedł z życiem z ršk buntowników. Przed trybunałem rewolucyj-
nym, a zarazem niechybnym wyrokiem mierci, uratowało go dwóch starych
komunistów: losif Warejkis (sekretarz gubemialnego komitetu RKP(b), od-
powiedzialny za zastrzelenie Murawiowa) i Walerian Kujbyszew (póniejszy
komisarz polityczny armii Tuchaczewskiego).
Strona 18
Pomoc i przyjań działaczy blisko zwišzanych z najwyższymi władzami Rosji
radzieckiej miały ogromny wpływ na dalszš karierę Tuchaczewskiego. Jako
dowódca 5. armii Frontu Wschodniego, zaprzyjanił się z Michaiłem Frunzem -
wówczas dowódcš 4. armii - póniejszym ludowym komisarzem spraw wojs-
kowych i morskich. Zyskał również przyjań Grigorija Sergo" Ordżonikidze,
póniejszego najbliższego współpracownika Stalina, jednego z nielicznych,
którzy dyktatorowi mówili po imieniu. Te frontowe przyjanie, zawarte z ludmi
majšcymi wiele do powiedzenia w bolszewickich władzach, ratowały Tuchacze-
wskiego zarówno przed intrygami podwładnych, nienawidzšcych go za pełnš
wyższoci postawę, zemstš przełożonych, których ostro krytykował, zarzucajšc
niekompetencję, jak i przed podejrzliwociš samych władz, które nie mogły
zapomnieć Tuchaczewskiemu szlacheckiego pochodzenia i carskiej szkoły. Nie
był to jednak czas, w którym nowa władza mogłaby pozbywać się takich ludzi.
jak Tuchaczewski: deklarujšcych lojalnoć i oddanie komunizmowi, bez wahania
wypełniajšcych polecenia. Byli przydatni.
Dlatego też Lenin, nie baczšc na rozmiary klęski w Polsce, już w marcu 1921 r.
wyznaczył Tuchaczewskiemu zadanie stłumienia rebelii marynarzy garnizonu
w Kronsztadzie. Tę misję mógł wypełnić tylko dowiadczony oficer, który
żelaznš rękš zaprowadziłby porzšdki w skłóconym i rozpadajšcym się dowództ-
wie wojsk komunistycznych i pokierował szturmem na niedostępnš twierdzę.
Czasu było bardzo niewiele; nadchodziły wiosenne roztopy, a jedyna droga do
fortów Kronsztadu prowadziła przez lód zatoki. 18 marca - po zaciętych
i krwawych walkach - Tuchaczewski mógł zapisać na swoim koncie kolejny
sukces: spacyfikowanie Kronsztadu. Ta wiadomoć niezwykle ucieszyła Lenina,
Strona 19
który przyjšł zwycięzcę i uhonorował pochwałš: Ojczulku, jestem zadowolony,
bardzo zadowolony z przeprowadzonej przez was operacji, l natychmiast zlecił
Tuchaczewskiemu równie trudne zadanie: zlikwidowanie buntu Aleksandra
Antenowa w guberni tambowskiej. Potyczki wojsk komunistycznych z dobrze
zorganizowanymi i korzystajšcymi z poparcia miejscowej ludnoci oddziałami
Antenowa (liczšcymi pięćdziesišt tysięcy żołnierzy) trwały kilka miesięcy.
Zdecydowanie i bezwzględnoć, wspierane nowymi metodami walki (m.in.
zorganizowaniem oddziałów szybko przemieszczajšcych się samochodami),
przyniosły Tuchaczewskiemu sukces w czerwcu 1921 r.
Nadszedł czas, aby zaczęły profilować wojenne przyjanie. Michaił Frunze -
już szef sztabu Armii Czerwonej - cišgnšł go w 1924 r. do Moskwy na
pomocnika, a następnie zastępcę szefa Sztabu Armii Czerwonej. Prawdopodob-
nie planował, że dowiadczony na wielu frontach dowódca obejmie po nim
funkcję szefa sztabu. Niespodziewanie jednak plany te spaliły na panewce;
w lutym 1925 r. Tuchaczewski został wysłany na stanowisko dowódcy Zachod-
niego Okręgu Wojskowego w Smoleńsku. Ten raptowny zwrot w karierze był bez
wštpienia dziełem Stalina. Sekretarz generalny KC WKP(b) - już choćby ze
względu na nieporozumienia z okresu wojny z Polskš - nie darzył sympatiš
byłego dowódcy Frontu Zachodniego. Lecz w tym wypadku nie chodziło
o zadawnione urazy.
W 1925 r. Stalin zaczynał budować podstawy swojej potęgi. Doceniał siłę
armii i odpowiadało mu to, że wiele wysokich stanowisk zajmujš byli
oficerowie carscy. Unikali oni bowiem angażowania się w rozgrywki partyjne
Strona 20
i nie byli uwikłani we wszelkiego rodzaju frakcje, do których przystępowali
starzy bolszewicy. Stalin poparł decyzję Frunzego, który zdecydował się
zlikwidować znienawidzonš przez wojskowych instytucję komisarzy poli-
tycznych i wprowadzić na ich miejsce szefów zarzšdów politycznych o znacz-
nie mniejszych kompetencjach i podporzšdkowanych formalnie dowódcom
jednostek, przy których działali. Takie posunięcie w tym okresie walki
o władzę odpowiadało Stalinowi, jako że prowadziło do odpolitycznienia
wojska. Dlatego też przez pewien czas tolerował karierę Tuchaczewskiego,
ale nie mógł patrzeć, jak pod jego bokiem kwitnie przyjań dwóch dowódców
cieszšcych się wojennš sławš. Zdecydował się wysłać Tuchaczewskiego
gdzie daleko od Moskwy. Na miejscu pozostał Frunze, którego pozycja
i popularnoć niepokoiły Stalina. Wiedział, że ten legendarny przywódca
oddziałów czerwonoarmijnych. wspaniały strateg i lubiany przez żołnierzy
dowódca może stać się poważnym konkurentem do stanowiska sekretarza
generalnego. W padzierniku 1925 r. czterdziestoletni Frunze poddał się
operacji wrzodu żołšdka. Nie przeżył tego zabiegu, a okolicznoci zgonu
zdajš się wskazywać jednoznacznie, że było to zabójstwo, inspirowane przez
Stalina.
W listopadzie 1925 r., a więc w kilka miesięcy po opuszczeniu Moskwy,
Tuchaczewski powrócił do stolicy na stanowisko szefa sztabu Armii Czerwonej.
Ta decyzja Stalina staje się zrozumiała, jeli wemie się pod uwagę, że sekretarz
generalny nie miał większego wyboru.
Reforma w siłach zbrojnych - wprowadzona przez Frunzego - stawiała