7353
Szczegóły |
Tytuł |
7353 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7353 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7353 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7353 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jack L. Chalker
Cerber: Wilk w owczarni
Cykl: �wiaty Rombu tom 2
Przek�ad: Konrad Majchrzak
Wydanie polskie: 1994
Ryszardowi Witterowi,
Jeszcze jednej nie wy�piewanej �ywej legendzie,
Kt�rej spo�eczno�� SF tak wiele zawdzi�cza
Prolog
OD NOWA
1
L�k w zorganizowanym i uporz�dkowanym spo�ecze�stwie �wiat�w cywilizowanych nie
powinien by� istnie�; by�o podobno nawet jakie� prawo, kt�re na to nie
pozwala�o. Nie istnia�o
zreszt� nic, czego mo�na by si� l�ka�. A poza tym, w spo�ecze�stwie takim jak
to, ka�demu, kto
zna� prawdziwe szale�stwo samozadowolenia, wszystko uchodzi�o bezkarnie.
Kurort Tonowah by� ca�kowicie standardowy w tym standardowym spo�ecze�stwie.
Z�ociste
pla�e, obmywane ciep�� iskrz�c� si� wod�. Rz�d wysokich, luksusowych hoteli
otoczonych
egzotyczn�, tropikaln� ro�linno�ci�, wyposa�onych we wszelkie urz�dzenia s�u��ce
rozrywce, o
jakich tylko mo�na zamarzy� � od tradycyjnych urz�dze� pozwalaj�cych korzysta� z
p�ywania,
w�dkowania, hazardu i ta�ca, do najbardziej wymy�lnych maszyn s�u��cych
przyjemno�ciom,
jakie tylko to zmechanizowane spo�ecze�stwo mog�o wymy�li�. Organizacja
wypoczynku by�a w
Konfederacji olbrzymim biznesem, szczeg�lnie �e praca fizyczna praktycznie nie
istnia�a, a ludzie
pracowali jedynie dlatego, i� przyw�dcy celowo ograniczali wykorzystanie
istniej�cych
mo�liwo�ci technologicznych, by da� im jakie� zaj�cie.
In�ynieria genetyczna i spo�eczna osi�gn�a sw�j najwy�szy mo�liwy poziom.
Ludzie nie byli
do siebie podobni. Do�wiadczenia wykaza�y bowiem, i� zmniejsza�o to ich szacunek
do samych
siebie i zmusza�o do walki � przy u�yciu najdziwaczniejszych metod � o
udowodnienie w�asnej
wyj�tkowo�ci i niepowtarzalno�ci. Jednak�e, r�norodno�� utrzymywana by�a w
pewnych
granicach. Wszyscy byli doskonali pod wzgl�dem fizycznym. M�czy�ni jednakowo
sprawni,
szczupli, muskularni i przystojni. Kobiety wybornie ukszta�towane i
zachwycaj�ce. Obydwie p�ci
posiada�y, og�lnie rzecz bior�c, ten sam wzrost, oko�o 180 centymetr�w, i ten
sam br�zowawy
odcie� sk�ry. Wyst�puj�ce uprzednio cechy rasowe i etniczne zla�y si� w jedno,
nie pozostawiaj�c
miejsca na �adne skrajno�ci. Ich rodzin� by�o Pa�stwo, wszechpot�na
Konfederacja, kontroluj�ca
siedem tysi�cy sze��set czterdzie�ci dwa �wiaty rozrzucone na ponad jednej
trzeciej Galaktyki
Drogi Mlecznej; �wiaty te uformowano na podobie�stwo Ziemi i upodobniono tym
samym do
siebie. Nauki medyczne poczyni�y tak wielkie post�py, i� to, co kiedy� dolega�o
ludziom, mog�o
by� teraz bez trudu naprawione, wymienione lub wyleczone. Ka�dy m�g� pozostawa�
m�odym i
pi�knym a� do �mierci, kt�ra nadchodzi�a w wieku oko�o stu lat.
W �wiecie cywilizowanym dzieci praktycznie nie znano. Ca�� prac� zwi�zan� z
utrzymaniem
stabilno�ci spo�ecznej wykonywali in�ynierowie. Dzieci przychodzi�y na �wiat w
laboratoriach, a
wychowywano je w konfederackich grupach rodzinnych, gdzie je uwa�nie
obserwowano, starannie
kszta�towano i kontrolowano, by my�la�y tak, jak tego chcia�a Konfederacja, i
zachowywa�y si�
tak, jak tego sobie �yczy�a. Wymagane sk�onno�ci programowano genetycznie, a
dziecku
dostarczano tego wszystkiego, co by�o niezb�dne, by w przysz�o�ci zosta�o
uczonym, in�ynierem,
artyst�, czy, by� mo�e, �o�nierzem, je�li takowy by� Konfederacji potrzebny.
Naturalnie, nie
wszyscy pozostawali r�wni, ale �ycie w cywilizowanym �wiecie wymaga�o posiadania
jedynie
przeci�tnej inteligencji i tylko wyj�tkowe stanowiska i zadania przeznaczone
by�y dla jednostek
genialnych.
Spo�ecze�stwo �wiat�w cywilizowanych by�o najbardziej egalitarnym spo�ecze�stwem
w
historii ludzko�ci. Dla oczywistych aberracji znaleziono miejsce poza struktur�
spo�eczn�. Dla tych
nielicznych, kt�rych wykryto zbyt p�no, utworzono niewielk�, wyspecjalizowan�
grup�
profesjonalist�w, zwanych Skrytob�jcami, kt�rych zadaniem by�o oddzielanie plew
od ziarna i
eliminowanie ewentualnych zagro�e�.
Poza �wiatami cywilizowanymi istnia�y te� inne � �wiaty pogranicza, gdzie nic
jeszcze nie
uleg�o standaryzacji. Dokonane wcze�niej bowiem przez Konfederacj� analizy
wykaza�y, i�
spo�ecze�stwo takie, jakie stworzy�a cywilizacja, nios�o ze sob� stagnacj�,
zagubienie kreatywno�ci
i utrat� si�y �yciowej, a tym samym hamowa�o innowacyjno��, post�p i w
rezultacie mog�o
doprowadzi� do unicestwienia rodzaju ludzkiego od wewn�trz. Aby temu zapobiec,
pozwolono
pewnemu niewielkiemu procentowi ludzko�ci prze� na zewn�trz, odkrywa� i zdobywa�
nowe
�wiaty i �y� �yciem prostym i prymitywnym. Podlegaj�cy starej i sprawdzonej
metodzie
przypadkowego doboru genetycznego, ludzie pogranicza nie byli do siebie podobni.
Nie stosowano
wobec nich �cis�ej kontroli; nie u�atwiano im r�wnie� �ycia. Trudne warunki,
wszelkiego rodzaju
braki, ostra konkurencja i wszechobecna agresja � wszystko to zmusza�o do
pomys�owo�ci, b�d�cej
zaworem bezpiecze�stwa dla ludzko�ci dzia�aj�cym sprawnie od dziewi�ciu wiek�w,
tym bardziej
i� nie napotkano �adnej obcej rasy, kt�rej nie da�oby de z �atwo�ci�
podporz�dkowa� lub
zlikwidowa�, �adnego konkurencyjnego imperium, kt�re by zagra�a�o Cz�owiekowi i
Jego
w�asnemu imperium.
A� do tej pory.
A� do momentu, w kt�rym objawi� si� koszmar przewidywany przez teoretyk�w. A� do
momentu pojawienia si� nieprzyjaciela, kt�ry tak potrafi� wykorzysta�
samozadowolenie i egotyzm
Konfederacji, i� m�g� przenikn�� do jej wn�trza praktycznie, kiedy tylko
zechcia�.
Juna Rhae 137 Dekoratorka nic o tym wszystkim nie wiedzia�a. By�a ona typowym
produktem
�wiata cywilizowanego, osob�, kt�rej praca polega�a na spotkaniach z obywatelami
pragn�cymi
zmieni� wygl�d swego mieszkania lub domu. Zasiada�a z klientami, by
przedyskutowa� nowe
rozwi�zania, przepuszcza�a nowe dane i profile psychologiczne klient�w przez
komputer i
proponowa�a im takie zmiany, kt�re by�y w stanie ich zadowoli�. Jej nazwisko
�wiadczy�o o tym,
�e do tego rodzaju zaj�cia zosta�a przysposobiona, a poniewa� Konfederacja
rzadko si� myli�a,
kocha�a sw� prac� i nie wyobra�a�a sobie, by mog�a robi� co� innego. Przebywa�a
w Kurorcie
Tonowah na tygodniowym urlopie, poniewa� wiedzia�a, i� wkr�tce czeka j� du�o
pracy. Mia�a
przed sob� najwi�ksze wyzwanie w swojej dotychczasowej karierze, redekoracj�
Centrum
Rodzinnego dla Dzieci w Kuro, kt�re w�a�nie zmienia�o sw� funkcj� i zamiast
wychowywania
przysz�ych in�ynier�w mia�o zaj�� si� przygotowaniem botanik�w, kt�rych, zgodnie
z
przewidywaniami komputer�w, Konfederacji mog�oby zabrakn�� za jakie� dwadzie�cia
lat.
Dekoracja wn�trz by�a spraw� niezwykle istotn� dla Centr�w Rodzinnych, st�d i
podniecenie
zwi�zane ze stoj�cym przed ni� wyzwaniem i uczucie satysfakcji wynikaj�ce z
okazanego jej
zaufania. Cho�, z drugiej strony, na nast�pne wakacje przyjdzie jej d�ugo
poczeka�.
Pop�ywa�a w przejrzystych wodach Tonowahu, a potem le�a�a na z�ocistym piasku. W
ko�cu,
ca�kowicie wypocz�ta i od�wie�ona, skierowa�a si� z powrotem do swego
eleganckiego
apartamentu, by wzi�� prysznic i zam�wi� posi�ek, a tak�e pomy�le� o rozrywce na
wiecz�r.
Wyk�pa�a si� szybko i telefonicznie zam�wi�a posi�ek � co� dla prawdziwego
smakosza na ten
wiecz�r, zadecydowa�a. Oczekiwanie skraca�a sobie, wystukuj�c projekty stroj�w
na urz�dzeniu
zwanym P�yt� Mody, a zawieraj�cym ponad trzy miliony element�w ubra�, z kt�rych
mo�na by�o
stworzy� w�asnor�cznie zaprojektowane stroje. Juna, jak wi�kszo�� przebywaj�cych
w tym
kurorcie os�b, obywa�a si� doskonale bez ubrania w ci�gu dnia, ale wieczorem
chcia�a wyst�pi� w
czym� zaskakuj�cym, bardzo osobistym, a jednocze�nie wygodnym. W towarzystwie
lubi�a by�
przedmiotem zainteresowania, a mog�a ten cel uzyska� jedynie przy pomocy
stroj�w, skoro
wszyscy wok� obdarzeni byli urod� fizyczn�.
Doko�czy�a projektowanie wieczorowego stroju, kt�rego g��wny element stanowi�a
obcis�a
szmaragdowozielona suknia i wystuka�a odpowiedni kod, wiedz�c, �e dzi�ki niemu
za p� godziny
wyjmie z pojemnika gotowe dzie�o.
Us�ysza�a gong przy drzwiach wej�ciowych i zawo�a�a: � Prosz� wej��. � W
drzwiach pojawi�
si� ubrany na bia�o m�czyzna nios�cy z�ot� tac�. Kurorty mia�y zwyczaj
zatrudnia� anachroniczn�
ju� ludzk� obs�ug� jako oznak� dodatkowego luksusu; zreszt� m�czy�ni i kobiety
pracuj�cy w
us�ugach kochali sw� prac� i nie zamieniliby jej na �adn� inn�.
Wszed�, nie zwracaj�c najmniejszej uwagi na jej nago��, postawi� tac� na
stoliku, podni�s� j�
ponownie obydwiema d�o�mi, w��czaj�c jednocze�nie znajduj�ce si� po jej obydwu
stronach
prze��czniki. Us�ysza�a kr�tkie buczenie i spod tacy wysun�y si� cienkie, mocne
podp�rki.
M�czyzna w��czy� zr�cznie co�, czego po�o�enie tylko on sam zna�, i taca sta�a
si� nagle punktem
centralnym eleganckiego, nowoczesnego sto�u jadalnego. Podni�s� pokryw�, a
dziewczyna a�
oniemia�a z podziwu i u�miechn�a si� szeroko na widok specja��w.
Chocia� przygotowanie posi�k�w by�o ca�kowicie zmechanizowane, szefowie kuchni
byli
artystami najwy�szej klasy, stale projektuj�cymi nowe smako�yki. Pewne dania
by�y wr�cz
nadzorowane przez nich osobi�cie, a nawet wykonywane r�cznie. Spr�bowa�a
pierwsze z da�,
u�miechn�a si� zachwycona i skin�a g�ow� z aprobat�. M�czyzna odwzajemni� jej
u�miech,
sk�oni� si�, odwr�ci� i wyszed�.
Kiedy wr�ci� po p� godzinie, le�a�a nieprzytomna na kanapie. Podszed� do niej,
sprawdzi� jej
stan, pokiwa� g�ow�, po czym wyszed� i wr�ci� po chwili, pchaj�c przed sob� du�y
w�zek na
bielizn� do prania. Uni�s� jej bezw�adne, nagie cia�o, umie�ci� na w�zku i
przykry� prze�cierad�ami.
Rozejrza� si�, zauwa�y� w��czon� P�yt� Mody, podszed� do niej, przycisn�� guzik
z napisem
kasowanie, przeszed� do konsolety g��wnej i wcisn�� przycisk sprz�tanie i
�cielenie ��ek.
Usatysfakcjonowany, wyjecha� w�zkiem przez rozsuwane drzwi i pod��y� szerokim
korytarzem w
kierunku wyj�cia s�u�bowego.
Budzi�a si� powoli, oszo�omiona, nie rozumiej�c zupe�nie nic z tego, co si�
wydarzy�o.
Ostatnie, co pami�ta�a, to wy�mienity posi�ek i nag�e uczucie niewiarygodnego
zm�czenia i
zawroty g�owy. Zastanawia�a si� przez moment, czy przypadkiem nie przesadza z
nawa�em zaj�� i
rozrywek, opar�a g�ow� na oparciu kanapy, by doj�� do siebie i nagle znalaz�a
si�...
Gdzie?
W jakim� ca�kowicie pozbawionym jakichkolwiek cech charakterystycznych
plastikowym
pokoju, bardzo ma�ym, o�wietlonym �wiec�cymi �cianami i sufitem; w pokoju,
kt�rego jedyne
umeblowanie stanowi�o ma�e, prymitywne, rozk�adane ��ko, na kt�rym le�a�a.
Cz�� �ciany
zamigota�a, a ona patrzy�a z zaciekawieniem, lecz naiwnie, bez leku, na
wchodz�cego tamt�dy
m�czyzn�. Otworzy�a jedynie szeroko oczy ze zdumienia na widok jego
przysadzistej budowy i
prymitywnego stroju, a szczeg�lnie widz�c jego d�ugie, kr�cone w�osy i
przetykan� siwizn�
krzaczast� brod�. By�a pewna, i� nie pochodzi ze �wiat�w cywilizowanych, i
zastanawia�a si�, co
to wszystko mo�e oznacza�.
Chcia�a wsta�, lecz powstrzyma� ja ruchem d�oni.
� Odpr� si� � powiedzia� niskim i szorstkim g�osem, a jednocze�nie do��
oboj�tnie, jak lekarz
do pacjenta. � Nazywasz si� Juna Rhae 137 Dekoratorka.
Skin�a g�ow�, coraz bardziej zaciekawiona.
Z kolei on pokiwa� g�ow�, bardziej jednak do siebie ni� do niej. � W porz�dku,
jeste� wobec
tego w�a�ciw� osob�.
� W�a�ciw�? W jakim sensie? � pyta�a, czuj�c si� ju� znacznie lepiej. � Kim
jeste�? I co to za
miejsce?
� Jestem Hurl Bogen, ale moje nazwisko nic ci nie powie. A je�li chodzi o to
miejsce, to
znajdujesz si� na stacji kosmicznej w Rombie Wardena.
Usiad�a i zmarszczy�a brwi. � Romb Wardena? Czy� nie jest to pewien rodzaj...
kolonii karnej,
czy co� w tym sensie, dla ludzi pogranicza?
U�miechn�� si�. � Mo�na by tak to okre�li�. Tym samym, domy�lasz si� chyba, kim
ja jestem.
Nie odrywa�a wzroku od niego. � Jak si� tu znalaz�am?
� Zosta�a� przez nas porwana � odpowiedzia� oboj�tnym g�osem. � Nie masz
poj�cia, co to za
wygoda mie� swojego agenta w zwi�zku zawodowym pracownik�w kurort�w. Wcze�niej
czy
p�niej ka�dy udaje si� do kurortu. Podali�my ci narkotyk w jedzeniu, a nasz
agent przemyci� ci�
na czekaj�cy statek, kt�rym przylecia�a� tutaj. Jeste� tutaj ju� prawie ca��
dob�.
Zachichota�a. � To jaka� gra, prawda? Thriller na �ywo? Takie rzeczy nie
zdarzaj� si� w
prawdziwym �yciu.
U�miechn�� si� szeroko. � Wierz mi, �e jednak si� zdarzaj�. Pilnujemy jedynie,
by nikt o nich
nie wiedzia�, a je�li nawet Konfederacja si� o nich dowiaduje, to sama
dopilnowuje, by nikt o nich
nic nie us�ysza�. Nie ma sensu wywo�ywa� zb�dnej paniki.
� Ale dlaczego?
� To ca�kiem usprawiedliwione pytanie � przyzna�. � Pomy�l o tym w ten spos�b.
Planety
Wardena to �wietne wi�zienie, poniewa� kiedy na nich l�dujesz, zara�asz si�
chorob�, kt�ra nie
istnieje poza tym systemem. I je�li go opu�cisz, umrzesz. Choroba ta wywo�uje
r�wnie� zmiany
wewn�trzne. Kiedy jest si� pod jej wp�ywem, przestaje si� by� stuprocentowym
cz�owiekiem. We�
teraz pod uwag� fakt, i� tylko najlepsi spo�r�d najgorszych s� tu zsy�ani.
Reszta jest likwidowana,
poddawana praniu m�zg�w, czy co� w tym sensie. Masz, wobec tego, cztery �wiaty
pe�ne
indywidu�w nie pa�aj�cych mi�o�ci� do ludzko�ci i nie b�d�cych w pe�ni lud�mi.
Wyobra� sobie
teraz, �e jaka� obca rasa natyka si� przypadkiem na ras� ludzk� i wie, i� te
dwie grupy ludzko�ci
nigdy si� ze sob� nie porozumiej�. A ludzie jeszcze nic nie wiedz� o istnieniu
tych obcych.
Rozumiesz to, co m�wi�?
Skin�a g�ow�, ci�gle jeszcze nie traktuj�c powa�nie jego s��w. Usi�owa�a sobie
przypomnie�,
czy zamawia�a tego rodzaju program rozrywkowy, lecz bez rezultatu. Gdyby tak
zreszt� by�o, nie
mog�aby stwierdzi�, co jest, a co nie jest cz�ci� takiego programu.
� W ka�dym razie ci obcy musz� dowiedzie� tyle, ile tylko si� da, o ludzko�ci,
nim sami
zostan� odkryci. S� zbyt niepodobni do ludzi, by robi� to w spos�b bezpo�redni,
a Konfederacja
jest z kolei zbyt zuniformizowana, by wychowywa� i kszta�ci� w�asnych agent�w.
Co oni robi� w
tej sytuacji? Odkrywaj� w jaki� spos�b Romb Wardena, kontaktuj� si� z nami i, �e
tak powiem,
wynajmuj� nas, by�my wykonali za nich ca�� t� brudn� robot�. Jeste�my w tym
najlepsi, a zap�ata
mo�e okaza� si� ca�kiem niez�a. Mo�liwe, �e b�dzie to pozbycie si� tego
wardenowskiego
przekle�stwa. � Pojmujesz teraz?
� Zak�adaj�c przez chwil�, �e wierz� w to wszystko, co zreszt� nie jest prawd� �
powiedzia�a �
co to mo�e mie� wsp�lnego ze mn�? Powiedzia�e� przecie�, �e �aden z waszych
ludzi nie mo�e
opu�ci� tych czterech �wiat�w. A poza tym, dlaczego akurat dekoratorka? Dlaczego
nie genera� czy
jaki� spec od spraw bezpiecze�stwa?
� Och, naturalnie takich r�wnie� posiadamy u siebie. Masz jednak racj�...
rzeczywi�cie nie
mo�emy st�d wyjecha�, przynajmniej na razie. Ale nasi przyjaciele posiadaj�
zupe�nie niez��
technologie. Za chwil� zobaczysz jednego z ich robot�w. Tak podobny do
cz�owieka, �e to a�
przera�aj�ce. Ten kelner, kt�ry ci us�ugiwa�, by� robotem, doskona�ym zast�pc�
kogo�, kto kiedy�
wykonywa� t� prac�.
� Roboty � powiedzia�a z pogard�. � Na d�u�sz� met� nikogo nie s� w stanie
wprowadzi� w
b��d. Zbyt wielu ludzi je zna.
Ponownie si� u�miechn��.
� Jasne... gdy by�y jedynie zaprogramowane i pozostawione same sobie. Ale te nie
s�. W ich
male�kich, ohydnych m�d�kach znajdzie si� ca�a pami��, ka�da cecha
osobowo�ciowa, wszystkie
sympatie i antypatie, ka�da dobra i niedobra my�l, jaka mog�a powsta� w twej
g�owie. One b�d�
tob�, cho� b�d� wype�nia� nasze rozkazy i b�d� zdolne do my�lenia i obliczania z
szybko�ci�
tysi�ce razy wi�ksz� ni� twoja czy moja. Czasami przera�aj� mnie samego,
poniewa� s� w stanie
sta� si� nami i ca�kowicie nas zast�pi�. Na szcz�cie ich tw�rcy nie s� tym
zainteresowani.
Po raz pierwszy od przebudzenia dozna�a jakiego� dziwnie nieprzyjemnego uczucia.
Ma�o, �e
ta zabawa robi�a wra�enie rzeczywisto�ci � tego si� mog�a zreszt� spodziewa� �
to by�a zarazem
zbyt pasywna, zbyt przegadana, zupe�nie niepodobna do thriller�w, do jakich by�a
przyzwyczajona.
Jednak alternatywa, i� mog�a by� ona rzeczywisto�ci�, jawi�a si� zbyt
przera�aj�c�, by j� w og�le
bra� pod uwag�.
� Mo�ecie wi�c podstawia� roboty w miejsce ludzi � wykrztusi�a. � Po co wam
jednak
dekoratorka?
� Jeden z naszych agent�w, pracuj�cy w biurze, kilka tygodni temu zauwa�y�
przypadkiem
zapis dotycz�cy twojego nowego kontraktu. Zwa�, i� chodzi tutaj o redekoracj�
fabryki dzieci.
Zak�adu, kt�ry, jak mi si� wydaje, jest przeprogramowywany po to, by hodowa� w
nim ma�ych
botanik�w w miejsce ma�ych in�ynier�w, A co gdyby�my to my w��czyli si� tam z
naszym
dodatkowym programem, podczas gdy ty zajmowa�aby� si� zmianami wystroju tego
miejsca?
Wstrz�sn�� ni� lodowaty dreszcz. To by�o zbyt potworne, by mog�o by� jedynie
scenariuszem
thrillera.
� Teraz jeste�my ju� gotowi � ci�gn��. � W momencie przybycia na Romb Wardena
zosta�a�
zainfekowana. Otrzyma�a� wr�cz nadmiern� dawk�. Jeste� przesi�kni�ta cerberyjsk�
odmian�
wardenowskiego zarazka. Przez jaki� czas niczego nie zauwa�ysz, ale on tam jest
i zasiedla ka�d�
kom�rk� twojego cia�a.
Drzwi ponownie zamigota�y i pojawi�a si� kobieta, kobieta ze �wiat�w
cywilizowanych,
kobieta, kt�ra bardzo jej kogo� przypomina�a, cho� wygl�da�a dziwnie blado,
sztywno, prawie jak
zombie � �ywy trup.
Bogen odwr�ci� si� i skin�� g�ow� w kierunku nowo przyby�ej. Po czym ponownie
zwr�ci� si�
do niej.
� Poznajesz t� kobiet�?
Patrzy�a os�upia�ym wzrokiem, po raz pierwszy odczuwaj�c prawdziwy strach.
� To... to przecie� ja � wyszepta�a z trudem.
Jej sobowt�rka wyci�gn�a rami� i podnios�a j� z ��ka, stawiaj�c na nogi. Si�a
u�cisku jej
d�oni by�a nadludzka. �cisn�a teraz obie d�onie dziewczyny sw� jedn� d�oni� jak
imad�em,
podczas gdy drugim ramieniem obj�a j� mocno w talii. Za bardzo to bola�o, by
mog�o by� jedynie
zabaw� lub gr�. Nigdy by czego� podobnego nie zam�wi�a!
� Bo widzisz � powiedzia� cichutko Bogen � my, Cerberejczycy, dokonujemy wymiany
umys��w.
2
M�czyzna spoczywa� w pozycji p�le��cej na mi�kkiej i wygodnej kanapie,
ustawionej przed
pe�n� instrument�w i wska�nik�w konsol�, w niewielkiej kabinie we wn�trzu statku
kosmicznego;
pod��czony by� do tych instrument�w przy pomocy urz�dzenia przypominaj�cego
he�m. Wygl�da�
na zm�czonego, zaniepokojonego i bardzo czym� poruszonego.
� Zatrzymaj! � wykrzykn��.
Pot�ny komputer, otaczaj�cy go praktycznie ze wszystkich stron, wydawa� si�
zastanawia�
przez u�amek sekundy. � Czy co� jest nie w porz�dku? � zapyta� g�osem
autentycznie przej�tym.
M�czyzna wyprostowa� si�. � Pozw�l, �e chwil� odpoczn� przed nast�pnym zapisem.
Nie
s�dz�, bym by� w stanie znie�� dwa, nast�puj�ce jeden po drugim. Pochodz�
troch�, pogadam z
lud�mi, odpr�� si� co nieco, mo�e nawet zdrzemn� si� i wtedy dopiero b�d�
got�w. Konfederacja
nie rozleci si�, je�li poczekam z tym wszystkim jakie� dziesi��, dwana�cie
godzin.
� Jak sobie �yczysz � odpar� komputer. � Uwa�am jednak, i� czas odgrywa tutaj
ogromn� rol�.
By� mo�e w�a�nie teraz dowiemy si� tego, na czym nam tak zale�y.
� Mo�liwe � westchn�� m�czyzna, zdejmuj�c he�m. � Tyle �e gnijemy tu prawie ju�
od roku
bez �adnych rozrywek. Kilka godzin niewiele zmieni. I tak prawdopodobnie b�d�
nam potrzebne
wszystkie cztery raporty, a nikt nie wie, kiedy wp�yn� nast�pne dwa.
� Wszystko, co m�wisz, jest logiczne i prawdziwe � przyzna� komputer. � Mimo to
zastanawiam si�, czy twoje wahanie wynika rzeczywi�cie z tych powod�w.
� Hm? Co chcesz przez to powiedzie�?
� Sprawozdanie z Lilith bardzo ci� zaniepokoi�o. Wskazuj� na to czujniki
monitoruj�ce funkcje
twojego cia�a.
M�czyzna westchn�� ponownie.
� Masz racj�. Do diab�a, przecie� to by�em ja. Czy�by� zapomnia�? Ja tam
wyl�dowa�em, a
kto�, kogo prawie nie zna�em, z�o�y� to sprawozdanie. To du�y wstrz�s odkry�, �e
nie zna si� siebie
samego.
� Mimo to praca musi by� kontynuowana � zauwa�y� komputer. � Odk�adasz ten
raport z
Cerbera, bo si� go l�kasz. To nie jest ca�kiem zdrowa sytuacja.
� Wobec tego go przyjm�! � warkn��. � Daj mi tylko chwil� oddechu!
� Jak sobie �yczysz. Wy��czam modu�.
M�czyzna podni�s� si� i poszed� do swojej kwatery. Potrzebne mi co�, co uwolni
mnie od
depresji, m�wi� sobie w duchu. Mia� gdzie� pastylki, ale wiedzia�, �e nie tego
mu teraz potrzeba.
Potrzebne mu towarzystwo ludzi. Kulturalne towarzystwo ze �wiata cywilizowanego,
z kultury, w
kt�rej si� wychowa�. By� mo�e kieliszek alkoholu w barze. Albo dwa. Albo jeszcze
wi�cej. I
ludzie...
Dla systemu, kt�rego podstaw� stanowi�y doskona�y porz�dek, uniformizacja i
harmonia,
�wiaty Wardena by�y domem dla psychicznie chorych. Haldem Warden, zwiadowca
Konfederacji,
odkry� ten uk�ad planetarny przesz�o dwie�cie lat wcze�niej. Sam Warden by�
postaci� legendarn�,
ze wzgl�du na ilo�� planet, jakie odkry�, cho� osobi�cie uwa�ano go za
stukni�tego i to nawet w
tym towarzystwie, kt�re wola�o sp�dza� wi�kszo�� czasu po�r�d nie zaznaczonych
jeszcze na
mapach nieba gwiazd. Kocha� swoj� robot�, ale traktowa� odkrywanie jako sw�j
jedyny obowi�zek
i zostawia� wszystko inne tym, kt�rzy lecieli za nim. Zatrzymywa� si� tylko na
kr�tko, by ustali�
po�o�enie i przes�a� informacje w tak zwi�z�ej formie, jak to tylko by�o
mo�liwe. Problem polega�
na tym, i� by� a� tak zwi�z�y, �e ludzie nie mogli zrozumie� jego przekaz�w,
dop�ki nie zjawili si�
na miejscu � a w przypadku Rombu Wardena wykaza� si� najwy�sz� zwi�z�o�ci�
formy.
Pierwszym wys�anym przez niego sygna�em by�o pozornie proste �4AP�. Jednak
znaczenie
owego sygna�u dalekie by�o od prostoty � by�o ono wr�cz niemo�liwe. �wiadczy�o
bowiem o
istnieniu pojedynczego uk�adu planetarnego zawieraj�cego a� cztery nadaj�ce si�
do zamieszkania
�wiaty. W galaktyce, w kt�rej tylko jeden na cztery tysi�ce uk�ad�w s�onecznych
zawiera� co�, co
w og�le mog�o nadawa� si� do jakiegokolwiek u�ytku, statystycznie by�o to prawie
�e niemo�liwe.
Warden jednak�e odkry� t� niemo�liwo�� i nazwa� j� w�asnym imieniem.
Charon � ma wygl�d Piek�a.
Lilith � wszystko, co pi�kne, musi mie� gdzie� ukrytego w�a.
Cerber � wygl�da jak prawdziwy pies.
Meduza � ten, kto tu mieszka, musi mie� chyba kie�bie we �bie.
I to wszystko. Tylko to � wsp�rz�dne i ostrzegawcze �ZZ�, oznaczaj�ce, �e jest
co� wielce
dziwnego w tym miejscu i nale�y traktowa� je z maksymaln� ostro�no�ci�, cho�
trudno okre�li�, na
czym polega ewentualne niebezpiecze�stwo.
Kiedy pierwsza grupa badawcza przyby�a na miejsce, natychmiast dostrze�ono
jeszcze jedn�
rzecz, kt�ra wyr�nia�a te w�a�nie planety spo�r�d milion�w. Wydawa�y si� one
mianowicie
znajdowa� pod k�tem prostym wzgl�dem siebie na swych orbitach wok� gor�cej
gwiazdy typu F.
Naturalnie, p�niej okaza�o si�, i� ta konfiguracja by�a jedynie szcz�liwym
zbiegiem
okoliczno�ci, jaki mo�e przydarzy� si� tylko raz na wiele pokole� � nikt bowiem
nie ujrza� ju�
nigdy tak doskona�ej formy rombu � ale nazwa pozosta�a: Romb Wardena.
W uk�adzie znajdowa�o si� zar�wno mn�stwo kosmicznego �miecia � asteroidy,
komety i tym
podobne � jak i typowe olbrzymy gazowe. Tym, co oczarowa�o wszystkich, by�y
planety od drugiej
do sz�stej, licz�c od s�o�ca. Ka�da z nich mie�ci�a si� w strefie �ycia, je�li
chodzi o temperatury;
wszystkie posiada�y atmosfer� zawieraj�c� tlen i azot i wszystkie te� posiada�y
wod�.
Charon, znajduj�cy si� w odleg�o�ci 158.551 milion�w kilometr�w od swego s�o�ca,
by�
gor�cym i parnym �wiatem d�ungli, kipi�cym b�otem i trudnym do wytrzymania z
powodu
panuj�cego na nim upa�u i wilgotno�ci.
Lilith, odleg�a od s�o�ca o 192.355 milion�w kilometr�w, by�a Edenem � ciep�ym
rajem.
Zalesiona i pokryta bogat� ro�linno�ci�, zamieszkana by�a przez r�ne formy
owad�w, od bardzo
malutkich do olbrzym�w. Owoce mia�a jadalne, trawy r�norodne i nawet owady
stanowi�y �r�d�o
bia�ka. Tak, to by� raj, i ani �ladu w�a � na razie.
Cerber, odleg�y o 240.161 milion�w kilometr�w od swojej gwiazdy, by� zimniejszy,
bardziej
surowy i najdziwniejszy z ca�ej czw�rki. Jego powierzchni� pokrywa� olbrzymi,
g��boki ocean, na
kt�rym nie by�o �adnych sta�ych l�d�w. Jednak�e sam ocean pokryty by� lasem
gigantycznych
ro�lin, wyrastaj�cych z dna oceanu, czasami z g��boko�ci dwu do trzech
kilometr�w i si�gaj�cych
wysoko ponad jego powierzchni�, tworz�cych swego rodzaju ekosystem. W koronach
tych
�drzew� mo�na by�oby budowa� ca�e miasta, a w strefach umiarkowanych �y�
zupe�nie wygodnie,
naturalnie je�li chodzi o klimat. Z powodu jednak braku innych ni� drewno
surowc�w naturalnych i
z powodu sposobu zamieszkiwania, do jakiego byliby zmuszeni ewentualni
koloni�ci, planeta ta
rzeczywi�cie robi�a wra�enie pieskiego �wiata.
Ostatni� z tej czw�rki by�a Meduza, kr���ca po odleg�ej o 307.768 milion�w
kilometr�w od
s�o�ca orbicie � mro�na planeta, z niewielk� ilo�ci� las�w, pokryta g��wnie
tundr� i lodem. Jedyna,
na kt�rej widoczne by�y oznaki dzia�alno�ci wulkanicznej; surowy �wiat, kt�rego
mieszka�cami
by� zbi�r w�drownych ro�lino�erc�w i niewielkie ilo�ci gro�nych, dzikich
drapie�c�w. Meduza
by�a ponura, lodowata i naga w por�wnaniu nie tylko z Lilith, ale i z
pozosta�ymi planetami.
Pierwsi badacze musieli zgodzi� si� z opini�, i� kto�, kto tam zechcia�by na
ochotnika zamieszka�,
�y� i pracowa�, musia�by rzeczywi�cie mie� kie�bie we �bie.
Grupa Eksploracyjna na sw� g��wn� baz� obra�a naturalnie Lilith. Przez oko�o
sze�� miesi�cy
nie wydarzy�o si� nic nadzwyczajnego. �yli tam, pracowali, prowadzili badania,
poddani surowej
kwarantannie, chocia� dysponowali promem, kt�ry pozwoli� im za�o�y� bazy
pomocnicze na
pozosta�ych planetach. Zacz�li si� ju� z lekka odpr�a�, kiedy w�� uderzy�.
W momencie, w kt�rym wszystkie maszyny przesta�y funkcjonowa�, by�o ju� za
p�no.
Najpierw obserwowali wyp�yw mocy z maszyn i urz�dze�, a potem ju� z przera�eniem
patrzyli, jak
te same urz�dzenia i wszelkie nie pochodz�ce z tego �wiata artefakty zmieniaj�
si� w z�om i
rozpadaj� w py�. Po tygodniu nie by�o najmniejszego �ladu po tym, i� na tej
planecie wyl�dowa�
kto� obcy; znikn�o wszystko, nawet wykarczowane przez nich polanki zaros�y w
niewiarygodnym
tempie. Wkr�tce nie zosta�o nic � nic poza sze��dziesi�cioma dwoma
wstrz��ni�tymi,
zaskoczonymi, nagimi badaczami, kt�rzy byli zbyt og�upiali i przera�eni, by bez
pomocy
jakichkolwiek instrument�w naukowych pr�bowa� wyja�ni�, c� takiego im si�
przydarzy�o i czy
przypadkiem nie zwariowali.
Pozosta�e �wiaty nie unikn�y podobnego losu. Wcze�niej czy p�niej bowiem ka�dy
cz�onek
ekspedycji przebywa� na Lilith i tym samym w�� zawleczony zosta� na pozosta�e
trzy planety. W
ko�cu, przy pomocy zdalnie sterowanych sond, po��czone si�y badawcze kr��ownika-
laboratorium
odkry�y winnego, a okaza� si� nim obcy organizm, nie przypominaj�cy niczego, co
znano
wcze�niej.
Wielko�ci submikroskopowej, �y� on ca�ymi koloniami wewn�trz kom�rek. Cho� nie
posiada�
inteligencji � w rozumieniu cz�owieka � potrafi� narzuci� zadziwiaj�cy zbi�r
regu� ca�ej planecie,
tym bardziej �e dysponowa� niewiarygodn� wr�cz umiej�tno�ci� ewoluowania w
przypadku
zagro�enia swojego ekosystemu, czym takie zagro�enie likwidowa�. Jego d�ugo��
�ycia wynosi�a
zaledwie trzy do pi�ciu minut, ale jego zdolno�� ewoluowania w kierunku zgodnym
z
wymaganiami jego kodu genetycznego � by utrzymywa� wszystko w niezmiennym stanie
� by�a
pot�na. W ci�gu sze�ciu miesi�cy organizm poradzi� sobie z ludzkimi intruzami,
adaptuj�c ich do
w�asnego symbiotycznego systemu, a tak�e zaatakowa� i zniszczy� wszystkie
nietubylcze materia�y.
Los intruz�w na pozosta�ych planetach by� nieco inny. Inna grawitacja, inna
r�wnowaga
atmosferyczna i inne nat�enie promieniowania � czynniki te by�y r�ne na ka�dej
z planet i
dlatego organizm Wardena nie m�g� ich wszystkich po prostu zmieni� w Lilith. Na
Meduzie
przystosowa� organizmy nosicieli do nowych warunk�w. Na Charonie i Cerberze
wytworzy� w
organizmach nosicieli taki stan r�wnowagi, kt�ry mu najbardziej odpowiada�, a
kt�ry powodowa� u
nich groteskowe skutki uboczne.
Co gorsze, organizmy Wardena wydawa�y si� w jaki� spos�b powi�zane ze swoim
systemem
s�onecznym. Kiedy je stamt�d usuwano, gin�y, zabijaj�c tym samym swojego
nosiciela, bowiem
zagnie�d�aj�c si� w jego kom�rkach, przejmowa�y jednocze�nie nad nimi kontrol�,
dostosowuj�c
wszystko do swoich potrzeb. Bez tej kontroli nast�powa� b�yskawiczny rozpad
funkcji kom�rek,
powoduj�cy gwa�town� i bolesn� �mier� nosiciela. Cz�owiek m�g� tedy �y� na
Rombie Wardena,
podr�owa� wewn�trz systemu, ale ju� nigdy nie m�g� go opu�ci�.
Wielu naukowc�w po�wi�ci�o swe �ycie i karier� zawodow� rozwi�zaniu tego
problemu,
celowo zamykaj�c si� w pu�apce, jak� by�y �wiaty Wardena i zak�adaj�c na nich
kolonie naukowe,
w kt�rych nast�pnie ich potomkowie kontynuowali rozpocz�te przez nich badania.
Rozwi�zanie
ci�gle im jednak umyka�o � co naturalnie doprowadza�o ich do furii i dopingowa�o
do dalszej
wyt�onej pracy.
W ko�cu, to jednak nie uczeni badacze zasiedlili Diamenty Wardena; wi�kszo�� ich
mieszka�c�w wywodzi�a si� z klasy przest�pczej. System utopijny, na tyle
wyrafinowany, by
podtrzymywa� �ycie na pograniczu, nie chcia� zmarnowa� tych ludzi, kt�rzy
potrafili znale�� i
wykorzysta� istniej�ce w nim samym p�kni�cia. �mietanka kryminalist�w w
spo�ecze�stwie
technologicznym by�a cz�sto jednocze�nie szczeg�lnie utalentowana i innowacyjna,
cho� nie do
zniesienia w �wiecie cywilizowanym i trudna do tolerowania nawet na jego
obrze�ach. Do czasu
odkrycia Rombu Wardena ludzie ci, dla dobra ca�ej spo�eczno�ci, musieli by�
likwidowani.
Obecnie sta�o si� mo�liwym zsy�anie tej elity przest�pczej, wraz z przest�pcami
politycznymi i
innymi elementami niepo��danymi, do miejsca, gdzie mogli swobodnie pozosta�
niemoralni, czy
amoralni, nie trac�c nic z inwencji niezb�dnej przy wymy�laniu czego�, co si�
jeszcze mog�o
Konfederacji przyda�.
Wi�zienie doskona�e. Tyle �e gromadz�ce zarazem, w jednym miejscu, najbardziej
b�yskotliwych socjopat�w i psychopat�w. Oni i ich potomkowie zbudowali imperia.
Ka�dy ze
�wiat�w posiada� szczeg�lne cechy, ka�dy by�, pod jakim� wzgl�dem, atrakcyjny
dla tych, kt�rych
Konfederacja i jej Skrytob�jcy jeszcze nie dopadli. W bankach Cerbera i Meduzy
mo�na by�o
przechowywa� got�wk�, na Charonie i Cerberze mo�na by�o ukry� wszelkiego rodzaju
�upy.
Nawet Lilith, kt�ra nie tolerowa�a obcej materii, by�a doskona�ym magazynem
tajemnic i
informacji przekazywanych zaufanym cz�onkom hierarchii z bezpiecznych satelit�w
na orbicie.
Najsilniejsi, najbardziej inteligentni i najbardziej bezwzgl�dni spo�r�d
zes�a�c�w wdarli si� na
szczyty i zdobyli w�adz� nad syndykatami zbrodni si�gaj�cymi swymi mackami a� do
samego
serca Konfederacji. Przyw�dcy tych syndykat�w nazywali siebie samych W�adcami
Rombu.
Wyr�wnywali oni rachunki jakie mieli wobec spo�ecze�stwa, kt�re ich tam zes�a�o.
A teraz
pracowali dla wroga z obcego gatunku, wroga b�d�cego potencjalnie w stanie
zniszczy� ca�y
system, kt�ry to fakt Konfederacja odkry�a do�� p�no i prawie przez przypadek.
Ludzko�� posiada�a niewielkie mo�liwo�ci obrony, z czego obcy bez w�tpienia
zdawali sobie
spraw�. Agentom wys�anym na Romb Wardena, w przypadku odkrycia, grozi�a pewna
�mier�. A
nawet je�liby prze�yli, na zawsze zostawali uwi�zieni, tak jak
superkryminali�ci, ich potomkowie i
ich poddani. W tej sytuacji zapewnienie sobie lojalno�ci agenta by�o olbrzymim
problemem,
bowiem nie istnia�o nic, co mo�na mu by�o ofiarowa� w nagrod� za wysi�ki, a jego
misja by�a
do�ywotnia. Jeden z takich agent�w, zreszt� ochotnik, sam zosta� jednym z
Czterech W�adc�w.
A przecie� dla Konfederacji jedynym punktem ewentualnego kontaktu z obcym i
zagro�eniem
by� w�a�nie Romb Wardena. Musieli wi�c tam wysy�a� agent�w � i to najlepszych �
i w ko�cu
uda�o im si� znale�� spos�b, by to uczyni�. Wzi�li swego najlepszego agenta, o
niewzruszonej
lojalno�ci i gotowego do po�wi�ce�, i poddali go Procesowi Mertona, dzi�ki
kt�remu osobowo�� i
pami�� jednego cz�owieka mog�y by� zmagazynowane w komputerze, a nast�pnie
zapisane w
innym ciele lub cia�ach.
M�zgi oryginalne w tych cia�ach zast�pczych ulega�y naturalnie zniszczeniu. W
ten spos�b
zgin�o jakie� dwadzie�cia czy trzydzie�ci os�b, nim przeszczep osobowo�ci �si�
przyj���, ale to
nikomu nie przeszkadza�o � i tak by�y to jedynie elementy aspo�eczne. Natomiast
ich najlepszy
agent zosta� �umieszczony� w czterech r�nych cia�ach i wys�any na cztery r�ne
�wiaty Rombu,
Ka�dy z wys�anych mia� dzia�a� samotnie i samodzielnie, by dowiedzie� si�
wszystkiego, co tylko
mo�liwe, o zagro�eniu przez obcych, a przynajmniej wykona� sw� podstawow� misj�
Skrytob�jcy,
to jest, zabi� ka�dego z Czterech W�adc�w, wywo�uj�c tym samym kryzys w
przyw�dztwie i daj�c
Konfederacji nieco czasu.
Tymczasem. Skrytob�jca-orygina� kr��y�, wraz ze statkiem wartowniczym pilnuj�cym
przestrzegania kwarantanny, na orbicie, czekaj�c na raporty swoich czterech
alter ego, by
skorelowa� uzyskane od nich dane z komputerem analitycznym.
Troje z tej czw�rki mia�o wszczepione malutkie organiczne nadajniki, kt�rych
sygna�y mog�y
by� odbierane i wzmacniane przez komputer i specjalne satelity, czyni�c z nich
chodz�ce
przeka�niki. Surowe dane wprowadzane by�y bez ustanku do komputera
analitycznego, po czym w
procesie zwanym integracj� komputer i oryginalny agent ��czyli si�, a umys�
agenta sortowa� dane,
tworz�c na ich podstawie raport subiektywny, kt�ry m�g� by� u�yty do oceny tych
danych.
Nadajnik dostarcza� tego, co alter ego na planecie m�wi� i robi�; proces
integracji za� tego, co
my�la�.
Tym sposobem jeden cz�owiek m�g� by� w czterech r�nych miejscach jednocze�nie i
w tym
samym czasie dokonywa� oceny informacji jako obiektywny obserwator. Ka�dy z
agent�w mia�
podj�� pr�b� zamachu na �ycie W�adcy swego konkretnego �wiata; orygina�
natomiast mia�
wykorzysta� ich do�wiadczenia w celu rozwi�zania zagadki, jak� stanowi�o
zagro�enie ze strony
obcych.
Na Lilith jednak sprawy posz�y i dobrze, i �le. Dobrze, poniewa� zadanie zosta�o
wykonane,
�le za�, poniewa� pod wp�ywem do�wiadcze�, osamotnienia, nienawi�ci do swego
drugiego ja tam,
w g�rze, zmieni� si� � lub zosta� zmieniony � wys�any tam agent.
Dwa raporty nadesz�y jednocze�nie. Ten z Lilith zosta� przyj�ty pierwszy i
zachwia� on
pewno�ci� i wiar� w siebie obserwatora. Nic nie posz�o tak, jak powinno by�o
p�j��. Misja
wprawdzie porusza�a si� po prostym torze, ale gdzie� podczas tej podr�y jego
w�asne ego uleg�o
wykolejeniu.
Raport z Cerbera mia� by� tym drugim, odczuwa� wi�c wielk� nerwowo�� przed jego
przyj�ciem. Nie obawia� si� o misj� � to by�a zupe�nie inna sprawa. L�ka� si�
tego, czego mo�e si�
dowiedzie� o sobie samym. Jednak po nocy sp�dzonej w salonie statku i po
g��bokim �nie, kt�ry
nic mu nie da�, wiedzia�, �e tam wr�ci, wiedzia�, �e podda si� jeszcze raz temu
procesowi. Nie ba�
si� ani �mierci, ani wroga i prawd� m�wi�c, dopiero teraz odkry� t� jedyn�
rzecz, kt�rej si�
rzeczywi�cie l�ka�.
Siebie samego.
W ko�cu zn�w zbli�y� si� do fotela. Powoli, z wahaniem, odpr�y� si�, a komputer
opu�ci�
ma�e sondy i umie�ci� je wok� jego g�owy, po czym zaaplikowa� mu odmierzone
porcje iniekcji i
rozpocz�� przekaz zapisu g��wnego.
Przez chwil� unosi� si� w p�hipnotycznej mgle, powoli jednak w jego m�zgu
pocz�y
powstawa� obrazy, tak jak zdarza�o si� to ju� przedtem. Tyle �e teraz wydawa�y
si� ostrzejsze,
wyra�niejsze, bardziej podobne do jego w�asnych my�li.
�rodki farmakologiczne i sondy neuronowe wykona�y swoje zadanie. Jego w�asny
umys� i
osobowo�� ust�pi�y pola, a ich miejsce zaj�� podobny, a jednak zupe�nie inny
uk�ad.
� Agent jest �wiadom, i� w przypadku Cerbera nadajnik by� wykluczony �
przypomnia� mu
komputer. � Koniecznym by�o wi�c umieszczenie � przy pomocy zdalnego sterowania
�
odpowiedniego wyposa�enia w ustalonych z g�ry punktach, a w czasie dokonywania
odcisku
�wiadomo�ci zawarcie w nim bezwzgl�dnego rozkazu przekazywania raport�w co
pewien
okre�lony czas. Subiektywnie rzecz traktuj�c, dla ciebie ten proces b�dzie
wygl�da� dok�adnie tak
samo.
Agent nie zareagowa�, nawet nie my�la�, po prostu przyj�� t� informacj�. Nie by�
ju� bowiem
sob� samym, ale kim� innym, kim� przypominaj�cym go co prawda, lecz zarazem
r�nym pod
wieloma wzgl�dami.
� Agent ma si� zg�osi� z raportem � poleci� komputer, przesy�aj�c t� komend�
g��boko w jego
umys�, w umys�, kt�ry ju� nie by� jego w�asno�ci�. To, co mia�o teraz nast�pi�,
to przywo�anie
ca�kowitej informacji � pe�nej zawarto�ci pami�ci jego alter ego znajduj�cego
si� na powierzchni
planety � informacji, kt�r� jego w�asny umys� posortuje, poklasyfikuje i
zredaguje, czyni�c z niej
konkretn� ca�o��.
W��czy�y si� urz�dzenia rejestruj�ce.
M�czyzna w fotelu odchrz�kn�� kilkakrotnie. Min�y przesz�o trzy godziny, nim
opr�cz
pomruk�w i dziwacznych s��w czy d�wi�k�w z ust jego zacz�y wydobywa� si�
pierwsze
sensowne sylaby, ale komputer by� niesko�czenie cierpliwy, wiedz�c, i� umys�
m�czyzny odbiera
olbrzymie ilo�ci danych i trudzi si� wielce z ich sortowaniem i klasyfikowaniem.
W ko�cu jednak, niby we �nie, m�czyzna zacz�� m�wi� r�wno i p�ynnie.
Rozdzia� pierwszy
ODRODZENIE
Po d�u�szej rozmowie z Kreg� i po drobnych zabiegach zwi�zanych z
uporz�dkowaniem spraw
osobistych � mia�o to przecie� potrwa� troszk� d�u�ej � zg�osi�em si� do Kliniki
S�u�b
Bezpiecze�stwa Konfederacji. Naturalnie by�em tam ju� wiele razy przedtem, nigdy
jednak
�wiadomie w tym w�a�nie celu. By�o to przecie� miejsce, gdzie programowano nas
przed
wykonaniem misji, dostarczaj�c niezb�dnej podczas jej wykonywania informacji, i
gdzie
doprowadzano nas do pierwotnego stanu po jej zako�czeniu. Praca moja, co
zrozumia�e, cz�sto
by�a �pozalegalna� � termin w moim odczuciu bardziej w�a�ciwy od nielegalna,
jako �e ten drugi
implikuje zamiar pope�nienia przest�pstwa � i tak delikatna, i� w �aden spos�b
nie mo�na jej by�o
ujawni�. By unikn�� ryzyka takiego ujawnienia, wymazywano z pami�ci agent�w
pami�� o misji
dotycz�cej spraw delikatnych. Zdarza�o si� to ka�demu z nas.
�ycie takie, w kt�rym delikwent nie wie nawet, gdzie by� i co robi�, mo�e
wydawa� si� dziwne,
jednak ma ono swoje plusy. Skoro potencjalny wr�g � czy to polityczny, czy
militarny � wie, i�
wymazano ci, co trzeba, po zako�czeniu ka�dej misji mo�esz sobie �y� praktycznie
normalnym,
spokojnym �yciem. Nie ma sensu ci� likwidowa�, bo przecie� nie posiadasz wiedzy
na temat tego,
co zrobi�e�, dlaczego to zrobi�e� czy dla kogo to zrobi�e�. W nagrod� za te
przerwy w �yciorysie,
agent Konfederacji prowadzi �ywot przyjemny i luksusowy, otrzymuje niemal
nieograniczon� ilo��
pieni�dzy i wszystko, co mu potrzebne do �ycia w komforcie. Ma te� wszczepione
czujniki, dzi�ki
kt�rym wiedz�, co i kiedy jest mu potrzebne. Nie raz zastanawia�em si�, jak
bardzo wyrafinowane
technologicznie s� owe czujniki. My�l bowiem, i� ca�a s�u�ba bezpiecze�stwa
mog�aby ogl�da�
moje ekscesy, z pocz�tku bardzo mnie irytowa�a, ale po jakim� czasie nauczy�em
si� w og�le o tym
nie my�le�. �ycie, jakie mi oferowano w zamian, by�o bowiem bardzo przyjemne. A
poza tym i tak
nie mog�em nic na to poradzi�.
Kiedy jednak przychodzi�a misja, nie mo�na by�o przecie� tak po prostu
rezygnowa� z
nabytego uprzednio do�wiadczenia. Wymazanie danych z m�zgu bez ich
zmagazynowania gdzie�
indziej by�oby wielce niepraktyczne, bo przecie� dobry agent staje si� coraz
lepszy dzi�ki temu, i�
nie powtarza w�asnych b��d�w. Dlatego w�a�nie nale�a�o si� uda� do Kliniki S�u�b
Bezpiecze�stwa, gdzie przechowywano to wszystko, czego kiedykolwiek
do�wiadczy�e� i
pozwoli�, by ci na powr�t to wpisano, tak �eby� m�g� by� ca�y na duszy i ciele
przed nast�pn�
misj�.
Zdumiewa� mnie zawsze m�j stan, kiedy wstawa�em z fotela po przywr�ceniu mi
pami�ci.
Nawet wyra�ne wspomnienia rzeczy, kt�rych dokona�em, wprowadza�o mnie w
zdumienie.
Dziwi�o mnie bardzo, i� to ja w�a�nie, ze wszystkich ludzi na �wiecie, zrobi�em
to czy owo. Tym
razem wiedzia�em jednak, �e proces ten p�jdzie o jeden krok dalej. Nie tylko
ca�y ja wstan� z tego
fotela, ale ta sama pami�� zostanie odci�ni�ta w innych umys�ach, w innych
cia�ach � w tylu, ilu
b�dzie niezb�dnych do uzyskania w�a�ciwego rezultatu.
Zastanawia�em si�, jacy oni b�d�; jakie b�d� te cztery wersje mnie samego.
Fizycznie
prawdopodobnie b�d� si� ode mnie znacznie r�ni� � �ami�cy prawo, kt�rych tu
spotyka�em, na
og� nie pochodzili ze �wiat�w cywilizowanych, gdzie ludzi standaryzowano w imi�
r�wno�ci.
Nie, ci ludzie wywodzili si� z pogranicza, spo�r�d kupc�w, g�rnik�w i wolnych
strzelc�w, kt�rzy
egzystowali na obrze�ach cywilizacji i kt�rzy dla ekspansji cywilizacji byli
niezb�dni, bowiem
pe�ne zagro�e� warunki, w kt�rych �yli, wymaga�y olbrzymiej indywidualno�ci,
samodzielno�ci,
oryginalno�ci i wyobra�ni.
Ta cholerna sonda sprawia�a mi b�l jak wszyscy diabli. Zazwyczaj odczuwa�em
jedynie
mrowienie, po kt�rym nast�powa�o uczucie senno�ci i wreszcie sen, z kt�rego
budzi�em si� po
kilku minutach w doskona�ej formie. Tym razem mrowienie przesz�o w b�l, kt�ry
wydawa� si�
wwierca� do czaszki, skaka� w jej wn�trzu i obejmowa� kontrol� nad moj� ca�a
g�ow�. By�o to tak,
jak gdyby olbrzymia d�o� obj�a m�j m�zg, �cisn�a, pu�ci�a, znowu �cisn�a,
wszystko to w
og�uszaj�cym b�lem rytmie. Zamiast wi�c zasn��, straci�em przytomno��.
Przebudzi�em si� i j�kn��em cicho. Bolesne pulsowanie usta�o, ale pami�� o nim
by�a zbyt
�wie�a i nazbyt �ywa. Min�o kilka minut, nim znalaz�em w sobie do�� si�, by
usi���.
Nap�yn�y stare wspomnienia, a ja dziwi�em si� sam, przypominaj�c sobie niekt�re
z mych
dawnych przyg�d. Zastanawia�em si�, czy moje �sobowt�ry� zostan� poddane
podobnej
procedurze, skoro ich pami�ci nie da si� wymaza� po zako�czeniu misji tak jak
mojej.
Uzmys�owi�em sobie, i� b�d� one musia�y by� zlikwidowane, posiadaj�c ca��
zawarto�� mojej
pami�ci. W przeciwnym bowiem razie zbyt wiele tajemnic znalaz�oby si� na
planetach Rombu
Wardena i mog�yby one wpa�� w r�ce ludzi, kt�rzy wiedzieliby, jaki z nich zrobi�
u�ytek. Ledwie
zd��y�em o tym pomy�le�, kiedy nagle u�wiadomi�em sobie, �e co� jest nie tak.
Rozejrza�em si� po
ma�ym pokoiku, w kt�rym obudzi�em si�, i natychmiast zorientowa�em si�, co by�o
�r�d�em
mojego niepokoju.
To nie by�a Klinika S�u�b Bezpiecze�stwa; to nie by�o �adne ze znanych mi
miejsc. By�o to
natomiast malutkie pomieszczenie, oko�o dwunastu metr�w sze�ciennych obj�to�ci,
przy czym
sufit by� troch� wy�ej ni� normalnie. Znajdowa�a si� w nim koja, na kt�rej si�
przebudzi�em,
malutka umywalka, standardowy podajnik na jedzenie w �cianie i wysuwana ze
�ciany toaleta. To
wszystko. Nic wi�cej, chocia�...
Rozejrza�em si� wok� i bez trudu zauwa�y�em to, co by�o najbardziej oczywiste.
Taaak, nie
by�em w stanie wykona� �adnego ruchu, kt�ry nie by�by rejestrowany wizualnie i
d�wi�kowo.
Drzwi by�y niemal niewidoczne i na pewno nie da�oby si� ich otworzy� od
wewn�trz. Poj��em
natychmiast, gdzie jestem.
By�a to cela wi�zienna.
Co gorsza, odczuwa�em delikatn� wibracj�, kt�ra nie pochodzi�a z �adnego
konkretnego
�r�d�a. Uczucie by�o wielce irytuj�ce; w rzeczywisto�ci wibracja by�a tak s�aba,
i� prawie
niezauwa�alna, ale ja wiedzia�em, co ona oznacza. Znajdowa�em si� na pok�adzie
statku
poruszaj�cego si� gdzie� w przestrzeni kosmicznej. Wsta�em, zataczaj�c si� lekko
pod wp�ywem
nag�ego zawrotu g�owy � kt�ry przeszed� r�wnie szybko, jak si� pojawi� � i
spojrza�em na swoje
cia�o. Spojrza�em... i prze�y�em najwi�kszy wstrz�s swego �ycia.
Ujrza�em bowiem cia�o kobiece. Na dodatek, cia�o standardowej przedstawicielki
Konfederacji. W tym momencie dozna�em niewyobra�alnego uczucia wstr�tu i odrazy.
By�em
przecie� niew�tpliwym m�czyzn� i to mi bardzo odpowiada�o. Co gorsze, cia�o to
uzmys�owi�o mi
jeszcze jeden przera�aj�cy fakt: nie by�em orygina�em, tylko �zmiennikiem-
sobowt�rem�. Jestem
jednym z nich! � pomy�la�em w panice. Usiad�em na koi i powtarza�em w k�ko, �e
to przecie�
niemo�liwe. Wiedzia�em, kim jestem, pami�ta�em wszystko, najdrobniejszy szczeg�
mego �ycia i
pracy.
Szok ust�pi� miejsca w�ciek�o�ci i frustracji. To kobiece cia�o by�o nie tylko
obce dla mnie i dla
mojej osobowo�ci, ale i jego umys� i osobowo�� nie stanowi�y orygina�u, a
jedynie kopi� kogo�
innego, imitacj� kogo�, kto wci�� �yje i dzia�a i kto, by� mo�e, obserwuje m�j
ka�dy ruch i zna
ka�d� my�l. Nienawidzi�em wtedy tego drugiego, nienawidzi�em go z patologiczn�
si��, nie maj�c�
nic wsp�lnego ze zdrowym rozs�dkiem. Siedzi tam sobie wygodnie i bezpiecznie i
obserwuje moj�
prac�, obserwuje sobie to wszystko... a kiedy to si� sko�czy, wr�ci do domu, by
z�o�y�
sprawozdanie, wr�ci do tego przyjemnego �ycia, podczas gdy ja...
Zamierzali rzuci� mnie na kt�ry� ze �wiat�w Rombu, zatrzasn�� mnie w pu�apce jak
jakiego�
superkryminalist�, uwi�zi� mnie tam na reszt� �ywota... przynajmniej na reszt�
�ywota tego cia�a.
A co potem? Kiedy zadanie zostanie wykonane? Sam to pomy�la�em tu� po
przebudzeniu, sam
wyda�em na siebie wyrok. Zabij� mnie i tak po zako�czeniu misji, cho�by ze
wzgl�d�w
bezpiecze�stwa.
C�, powiedzia�em sobie, ten uk�ad dzia�a w obie strony. Wiedzia�em przecie�, w
jaki spos�b
on my�la�, jak oni my�leli. To monitorowanie te� dzia�a w obie strony.
Zamierza�em by� trudnym
do zlikwidowania sukinsynem. Nie, pomy�la�em, ponownie przygn�biony, nie synem.
Czy
rzeczywi�cie chcia�em prze�y� reszt� swego �ywota w tym ciele? Naprawd� nie
wiedzia�em. Na
pewno nie teraz, a tak w g��bi � to nigdy. Gdzie� w k�ciku mego m�zgu narodzi�o
si� male�kie
podejrzenie, �e chodzi im w�a�nie o taki m�j stosunek do ca�ej tej sprawy. O
doskona�� podw�jn�
pu�apk�, w kt�rej si� znalaz�em. Je�li tak rzeczywi�cie by�o, to pope�nili b��d.
Je�li cho� przez
moment zaczn� wierzy�, �e zrobili to w tym celu, �eby zniech�ci� mnie do �ycia
po wykonaniu
misji, to na z�o�� im b�d� �y� i tysi�c lat. Wiedzia�em jednak, �e
najprawdopodobniej nie by�o to
ich zamiarem. Albo wi�c mieli jakie� powody zwi�zane bezpo�rednio z t� misj�,
albo w og�le o
tym nie my�leli. Bardzo chcia�bym si� dowiedzie� jak by�o naprawd�.
A co teraz? Na razie poczekam, zachowam spok�j i dostosuj� si� do sytuacji. A
swoj� drog� to
bardzo dziwne, �e czuj� si� tak zwyczajnie i normalnie. Ramiona, nogi, g�owa,
wszystko na swoim
miejscu. Troch� l�ejsze, to prawda, ale to sprawa wzgl�dna; a s�absze ramiona
nie by�y czym�, co
si� dawa�o odczu�, szczeg�lnie w pustej wi�ziennej celi. Tylko chwilami mia�em
�wiadomo��
wystaj�cych partii cia�a tam, gdzie przedtem nic nie by�o, i braku czego�, do
czego by�em
przyzwyczajony. Wiedzia�em, �e tutaj, w tej odizolowanej celi, nie odczuj� w
pe�ni tych r�nic.
Dopiero p�niej, tam, na dole, w tej piekielnej dziurze, do kt�rej mnie zrzuc�,
w�r�d innych ludzi...
dopiero wtedy mo�e by� naprawd� ci�ko.
Obudzi�em si� bardzo spragniony. Nad umywalk� dostrzeg�em szklank�, nape�ni�em
j�
kilkakrotnie i napi�em si� do syta. Naturalnie woda przelecia�a przeze mnie do��
szybko, w
zwi�zku z czym odkry�em, �e siusia� si� chce tak samo w ka�dym przypadku, tyle
�e teraz
musia�em to robi� na siedz�co. Wyci�gn��em sedes ze �ciany, wysiusia�em si�... i
prze�y�em
nast�pny szok.
Dzia�a�o to na zasadzie kontaktu ze sk�r� � nie pytajcie mnie nawet jak. Nie mam
zdolno�ci
technicznych. Nie by�o tak dobre jak programowanie, ale umo�liwia�o im
przekazywanie dost�pnej
jedynie mnie informacji, a nawet przesy�a� filmy, kt�re r�wnie� tylko ja by�em w
stanie widzie� i
s�ysze�.
� Mam nadziej�, i� wyszed�e� ju� z szoku wywo�anego odkryciem, kim i czym jeste�
� doszed�
mnie g�os Kr�gi, tak g�o�ny i wyra�ny, �e wydawa�o si� niemo�liwo�ci�, �eby
�adne z
monitoruj�cych mnie urz�dze� go nie us�ysza�o.
� Jak zapewne pami�tasz, transfer osobowo�ci przy pomocy Procesu Mertona jest
niezbyt
ekonomiczny, je�li chodzi o cia�a � na jedn� udan� operacj� umiera ich oko�o
trzydziestu � a�
czterech pierwszych, jakie si� �przyj�y�, by tak rzec, jedno by�o t� w�a�nie
kobiet�.
Zdecydowali�my si� j� u�y� z kilku powod�w. Zmyli ona czujno�� w�adz Wardena w
przypadku
ewentualnych przeciek�w zwi�zanych z twoim przybyciem, a Cerber, planeta, na
kt�r� ci�
wysy�amy, posiada szczeg�lne w�a�ciwo�ci, kt�re czyni� p�e� i wiek ca�kowicie
nieistotnymi. �eby
ci� uspokoi�, powiem ci, i� Cerberejczycy stosuj� Proces Mertona w spos�b
naturalny; prawd�
m�wi�c, zawdzi�czamy cz�ciowo swoje osi�gni�cia w tej dziedzinie badaniom
prowadzonym na
Cerberze. Innymi s�owy, mo�esz si� tam spodziewa� cz�stej zmiany cia�a, p�ci,
wieku i ca�ej reszty.
Na sam� my�l o tym j�kn��em g�o�no i unios�em si�, co poci�gn�o za sob�
sp�ukanie toalety i
powr�t sedesu na miejsce w �cianie. Przez moment zmartwi�em si�, �e mo�e przy
okazji sp�uka�em
ca�y instrukta�; poniewa� jednak powoli powraca� m�j profesjonalizm, domy�la�em
si�, �e ze
stwierdzeniem tego b�d� m