7353

Szczegóły
Tytuł 7353
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7353 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7353 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7353 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jack L. Chalker Cerber: Wilk w owczarni Cykl: �wiaty Rombu tom 2 Przek�ad: Konrad Majchrzak Wydanie polskie: 1994 Ryszardowi Witterowi, Jeszcze jednej nie wy�piewanej �ywej legendzie, Kt�rej spo�eczno�� SF tak wiele zawdzi�cza Prolog OD NOWA 1 L�k w zorganizowanym i uporz�dkowanym spo�ecze�stwie �wiat�w cywilizowanych nie powinien by� istnie�; by�o podobno nawet jakie� prawo, kt�re na to nie pozwala�o. Nie istnia�o zreszt� nic, czego mo�na by si� l�ka�. A poza tym, w spo�ecze�stwie takim jak to, ka�demu, kto zna� prawdziwe szale�stwo samozadowolenia, wszystko uchodzi�o bezkarnie. Kurort Tonowah by� ca�kowicie standardowy w tym standardowym spo�ecze�stwie. Z�ociste pla�e, obmywane ciep�� iskrz�c� si� wod�. Rz�d wysokich, luksusowych hoteli otoczonych egzotyczn�, tropikaln� ro�linno�ci�, wyposa�onych we wszelkie urz�dzenia s�u��ce rozrywce, o jakich tylko mo�na zamarzy� � od tradycyjnych urz�dze� pozwalaj�cych korzysta� z p�ywania, w�dkowania, hazardu i ta�ca, do najbardziej wymy�lnych maszyn s�u��cych przyjemno�ciom, jakie tylko to zmechanizowane spo�ecze�stwo mog�o wymy�li�. Organizacja wypoczynku by�a w Konfederacji olbrzymim biznesem, szczeg�lnie �e praca fizyczna praktycznie nie istnia�a, a ludzie pracowali jedynie dlatego, i� przyw�dcy celowo ograniczali wykorzystanie istniej�cych mo�liwo�ci technologicznych, by da� im jakie� zaj�cie. In�ynieria genetyczna i spo�eczna osi�gn�a sw�j najwy�szy mo�liwy poziom. Ludzie nie byli do siebie podobni. Do�wiadczenia wykaza�y bowiem, i� zmniejsza�o to ich szacunek do samych siebie i zmusza�o do walki � przy u�yciu najdziwaczniejszych metod � o udowodnienie w�asnej wyj�tkowo�ci i niepowtarzalno�ci. Jednak�e, r�norodno�� utrzymywana by�a w pewnych granicach. Wszyscy byli doskonali pod wzgl�dem fizycznym. M�czy�ni jednakowo sprawni, szczupli, muskularni i przystojni. Kobiety wybornie ukszta�towane i zachwycaj�ce. Obydwie p�ci posiada�y, og�lnie rzecz bior�c, ten sam wzrost, oko�o 180 centymetr�w, i ten sam br�zowawy odcie� sk�ry. Wyst�puj�ce uprzednio cechy rasowe i etniczne zla�y si� w jedno, nie pozostawiaj�c miejsca na �adne skrajno�ci. Ich rodzin� by�o Pa�stwo, wszechpot�na Konfederacja, kontroluj�ca siedem tysi�cy sze��set czterdzie�ci dwa �wiaty rozrzucone na ponad jednej trzeciej Galaktyki Drogi Mlecznej; �wiaty te uformowano na podobie�stwo Ziemi i upodobniono tym samym do siebie. Nauki medyczne poczyni�y tak wielkie post�py, i� to, co kiedy� dolega�o ludziom, mog�o by� teraz bez trudu naprawione, wymienione lub wyleczone. Ka�dy m�g� pozostawa� m�odym i pi�knym a� do �mierci, kt�ra nadchodzi�a w wieku oko�o stu lat. W �wiecie cywilizowanym dzieci praktycznie nie znano. Ca�� prac� zwi�zan� z utrzymaniem stabilno�ci spo�ecznej wykonywali in�ynierowie. Dzieci przychodzi�y na �wiat w laboratoriach, a wychowywano je w konfederackich grupach rodzinnych, gdzie je uwa�nie obserwowano, starannie kszta�towano i kontrolowano, by my�la�y tak, jak tego chcia�a Konfederacja, i zachowywa�y si� tak, jak tego sobie �yczy�a. Wymagane sk�onno�ci programowano genetycznie, a dziecku dostarczano tego wszystkiego, co by�o niezb�dne, by w przysz�o�ci zosta�o uczonym, in�ynierem, artyst�, czy, by� mo�e, �o�nierzem, je�li takowy by� Konfederacji potrzebny. Naturalnie, nie wszyscy pozostawali r�wni, ale �ycie w cywilizowanym �wiecie wymaga�o posiadania jedynie przeci�tnej inteligencji i tylko wyj�tkowe stanowiska i zadania przeznaczone by�y dla jednostek genialnych. Spo�ecze�stwo �wiat�w cywilizowanych by�o najbardziej egalitarnym spo�ecze�stwem w historii ludzko�ci. Dla oczywistych aberracji znaleziono miejsce poza struktur� spo�eczn�. Dla tych nielicznych, kt�rych wykryto zbyt p�no, utworzono niewielk�, wyspecjalizowan� grup� profesjonalist�w, zwanych Skrytob�jcami, kt�rych zadaniem by�o oddzielanie plew od ziarna i eliminowanie ewentualnych zagro�e�. Poza �wiatami cywilizowanymi istnia�y te� inne � �wiaty pogranicza, gdzie nic jeszcze nie uleg�o standaryzacji. Dokonane wcze�niej bowiem przez Konfederacj� analizy wykaza�y, i� spo�ecze�stwo takie, jakie stworzy�a cywilizacja, nios�o ze sob� stagnacj�, zagubienie kreatywno�ci i utrat� si�y �yciowej, a tym samym hamowa�o innowacyjno��, post�p i w rezultacie mog�o doprowadzi� do unicestwienia rodzaju ludzkiego od wewn�trz. Aby temu zapobiec, pozwolono pewnemu niewielkiemu procentowi ludzko�ci prze� na zewn�trz, odkrywa� i zdobywa� nowe �wiaty i �y� �yciem prostym i prymitywnym. Podlegaj�cy starej i sprawdzonej metodzie przypadkowego doboru genetycznego, ludzie pogranicza nie byli do siebie podobni. Nie stosowano wobec nich �cis�ej kontroli; nie u�atwiano im r�wnie� �ycia. Trudne warunki, wszelkiego rodzaju braki, ostra konkurencja i wszechobecna agresja � wszystko to zmusza�o do pomys�owo�ci, b�d�cej zaworem bezpiecze�stwa dla ludzko�ci dzia�aj�cym sprawnie od dziewi�ciu wiek�w, tym bardziej i� nie napotkano �adnej obcej rasy, kt�rej nie da�oby de z �atwo�ci� podporz�dkowa� lub zlikwidowa�, �adnego konkurencyjnego imperium, kt�re by zagra�a�o Cz�owiekowi i Jego w�asnemu imperium. A� do tej pory. A� do momentu, w kt�rym objawi� si� koszmar przewidywany przez teoretyk�w. A� do momentu pojawienia si� nieprzyjaciela, kt�ry tak potrafi� wykorzysta� samozadowolenie i egotyzm Konfederacji, i� m�g� przenikn�� do jej wn�trza praktycznie, kiedy tylko zechcia�. Juna Rhae 137 Dekoratorka nic o tym wszystkim nie wiedzia�a. By�a ona typowym produktem �wiata cywilizowanego, osob�, kt�rej praca polega�a na spotkaniach z obywatelami pragn�cymi zmieni� wygl�d swego mieszkania lub domu. Zasiada�a z klientami, by przedyskutowa� nowe rozwi�zania, przepuszcza�a nowe dane i profile psychologiczne klient�w przez komputer i proponowa�a im takie zmiany, kt�re by�y w stanie ich zadowoli�. Jej nazwisko �wiadczy�o o tym, �e do tego rodzaju zaj�cia zosta�a przysposobiona, a poniewa� Konfederacja rzadko si� myli�a, kocha�a sw� prac� i nie wyobra�a�a sobie, by mog�a robi� co� innego. Przebywa�a w Kurorcie Tonowah na tygodniowym urlopie, poniewa� wiedzia�a, i� wkr�tce czeka j� du�o pracy. Mia�a przed sob� najwi�ksze wyzwanie w swojej dotychczasowej karierze, redekoracj� Centrum Rodzinnego dla Dzieci w Kuro, kt�re w�a�nie zmienia�o sw� funkcj� i zamiast wychowywania przysz�ych in�ynier�w mia�o zaj�� si� przygotowaniem botanik�w, kt�rych, zgodnie z przewidywaniami komputer�w, Konfederacji mog�oby zabrakn�� za jakie� dwadzie�cia lat. Dekoracja wn�trz by�a spraw� niezwykle istotn� dla Centr�w Rodzinnych, st�d i podniecenie zwi�zane ze stoj�cym przed ni� wyzwaniem i uczucie satysfakcji wynikaj�ce z okazanego jej zaufania. Cho�, z drugiej strony, na nast�pne wakacje przyjdzie jej d�ugo poczeka�. Pop�ywa�a w przejrzystych wodach Tonowahu, a potem le�a�a na z�ocistym piasku. W ko�cu, ca�kowicie wypocz�ta i od�wie�ona, skierowa�a si� z powrotem do swego eleganckiego apartamentu, by wzi�� prysznic i zam�wi� posi�ek, a tak�e pomy�le� o rozrywce na wiecz�r. Wyk�pa�a si� szybko i telefonicznie zam�wi�a posi�ek � co� dla prawdziwego smakosza na ten wiecz�r, zadecydowa�a. Oczekiwanie skraca�a sobie, wystukuj�c projekty stroj�w na urz�dzeniu zwanym P�yt� Mody, a zawieraj�cym ponad trzy miliony element�w ubra�, z kt�rych mo�na by�o stworzy� w�asnor�cznie zaprojektowane stroje. Juna, jak wi�kszo�� przebywaj�cych w tym kurorcie os�b, obywa�a si� doskonale bez ubrania w ci�gu dnia, ale wieczorem chcia�a wyst�pi� w czym� zaskakuj�cym, bardzo osobistym, a jednocze�nie wygodnym. W towarzystwie lubi�a by� przedmiotem zainteresowania, a mog�a ten cel uzyska� jedynie przy pomocy stroj�w, skoro wszyscy wok� obdarzeni byli urod� fizyczn�. Doko�czy�a projektowanie wieczorowego stroju, kt�rego g��wny element stanowi�a obcis�a szmaragdowozielona suknia i wystuka�a odpowiedni kod, wiedz�c, �e dzi�ki niemu za p� godziny wyjmie z pojemnika gotowe dzie�o. Us�ysza�a gong przy drzwiach wej�ciowych i zawo�a�a: � Prosz� wej��. � W drzwiach pojawi� si� ubrany na bia�o m�czyzna nios�cy z�ot� tac�. Kurorty mia�y zwyczaj zatrudnia� anachroniczn� ju� ludzk� obs�ug� jako oznak� dodatkowego luksusu; zreszt� m�czy�ni i kobiety pracuj�cy w us�ugach kochali sw� prac� i nie zamieniliby jej na �adn� inn�. Wszed�, nie zwracaj�c najmniejszej uwagi na jej nago��, postawi� tac� na stoliku, podni�s� j� ponownie obydwiema d�o�mi, w��czaj�c jednocze�nie znajduj�ce si� po jej obydwu stronach prze��czniki. Us�ysza�a kr�tkie buczenie i spod tacy wysun�y si� cienkie, mocne podp�rki. M�czyzna w��czy� zr�cznie co�, czego po�o�enie tylko on sam zna�, i taca sta�a si� nagle punktem centralnym eleganckiego, nowoczesnego sto�u jadalnego. Podni�s� pokryw�, a dziewczyna a� oniemia�a z podziwu i u�miechn�a si� szeroko na widok specja��w. Chocia� przygotowanie posi�k�w by�o ca�kowicie zmechanizowane, szefowie kuchni byli artystami najwy�szej klasy, stale projektuj�cymi nowe smako�yki. Pewne dania by�y wr�cz nadzorowane przez nich osobi�cie, a nawet wykonywane r�cznie. Spr�bowa�a pierwsze z da�, u�miechn�a si� zachwycona i skin�a g�ow� z aprobat�. M�czyzna odwzajemni� jej u�miech, sk�oni� si�, odwr�ci� i wyszed�. Kiedy wr�ci� po p� godzinie, le�a�a nieprzytomna na kanapie. Podszed� do niej, sprawdzi� jej stan, pokiwa� g�ow�, po czym wyszed� i wr�ci� po chwili, pchaj�c przed sob� du�y w�zek na bielizn� do prania. Uni�s� jej bezw�adne, nagie cia�o, umie�ci� na w�zku i przykry� prze�cierad�ami. Rozejrza� si�, zauwa�y� w��czon� P�yt� Mody, podszed� do niej, przycisn�� guzik z napisem kasowanie, przeszed� do konsolety g��wnej i wcisn�� przycisk sprz�tanie i �cielenie ��ek. Usatysfakcjonowany, wyjecha� w�zkiem przez rozsuwane drzwi i pod��y� szerokim korytarzem w kierunku wyj�cia s�u�bowego. Budzi�a si� powoli, oszo�omiona, nie rozumiej�c zupe�nie nic z tego, co si� wydarzy�o. Ostatnie, co pami�ta�a, to wy�mienity posi�ek i nag�e uczucie niewiarygodnego zm�czenia i zawroty g�owy. Zastanawia�a si� przez moment, czy przypadkiem nie przesadza z nawa�em zaj�� i rozrywek, opar�a g�ow� na oparciu kanapy, by doj�� do siebie i nagle znalaz�a si�... Gdzie? W jakim� ca�kowicie pozbawionym jakichkolwiek cech charakterystycznych plastikowym pokoju, bardzo ma�ym, o�wietlonym �wiec�cymi �cianami i sufitem; w pokoju, kt�rego jedyne umeblowanie stanowi�o ma�e, prymitywne, rozk�adane ��ko, na kt�rym le�a�a. Cz�� �ciany zamigota�a, a ona patrzy�a z zaciekawieniem, lecz naiwnie, bez leku, na wchodz�cego tamt�dy m�czyzn�. Otworzy�a jedynie szeroko oczy ze zdumienia na widok jego przysadzistej budowy i prymitywnego stroju, a szczeg�lnie widz�c jego d�ugie, kr�cone w�osy i przetykan� siwizn� krzaczast� brod�. By�a pewna, i� nie pochodzi ze �wiat�w cywilizowanych, i zastanawia�a si�, co to wszystko mo�e oznacza�. Chcia�a wsta�, lecz powstrzyma� ja ruchem d�oni. � Odpr� si� � powiedzia� niskim i szorstkim g�osem, a jednocze�nie do�� oboj�tnie, jak lekarz do pacjenta. � Nazywasz si� Juna Rhae 137 Dekoratorka. Skin�a g�ow�, coraz bardziej zaciekawiona. Z kolei on pokiwa� g�ow�, bardziej jednak do siebie ni� do niej. � W porz�dku, jeste� wobec tego w�a�ciw� osob�. � W�a�ciw�? W jakim sensie? � pyta�a, czuj�c si� ju� znacznie lepiej. � Kim jeste�? I co to za miejsce? � Jestem Hurl Bogen, ale moje nazwisko nic ci nie powie. A je�li chodzi o to miejsce, to znajdujesz si� na stacji kosmicznej w Rombie Wardena. Usiad�a i zmarszczy�a brwi. � Romb Wardena? Czy� nie jest to pewien rodzaj... kolonii karnej, czy co� w tym sensie, dla ludzi pogranicza? U�miechn�� si�. � Mo�na by tak to okre�li�. Tym samym, domy�lasz si� chyba, kim ja jestem. Nie odrywa�a wzroku od niego. � Jak si� tu znalaz�am? � Zosta�a� przez nas porwana � odpowiedzia� oboj�tnym g�osem. � Nie masz poj�cia, co to za wygoda mie� swojego agenta w zwi�zku zawodowym pracownik�w kurort�w. Wcze�niej czy p�niej ka�dy udaje si� do kurortu. Podali�my ci narkotyk w jedzeniu, a nasz agent przemyci� ci� na czekaj�cy statek, kt�rym przylecia�a� tutaj. Jeste� tutaj ju� prawie ca�� dob�. Zachichota�a. � To jaka� gra, prawda? Thriller na �ywo? Takie rzeczy nie zdarzaj� si� w prawdziwym �yciu. U�miechn�� si� szeroko. � Wierz mi, �e jednak si� zdarzaj�. Pilnujemy jedynie, by nikt o nich nie wiedzia�, a je�li nawet Konfederacja si� o nich dowiaduje, to sama dopilnowuje, by nikt o nich nic nie us�ysza�. Nie ma sensu wywo�ywa� zb�dnej paniki. � Ale dlaczego? � To ca�kiem usprawiedliwione pytanie � przyzna�. � Pomy�l o tym w ten spos�b. Planety Wardena to �wietne wi�zienie, poniewa� kiedy na nich l�dujesz, zara�asz si� chorob�, kt�ra nie istnieje poza tym systemem. I je�li go opu�cisz, umrzesz. Choroba ta wywo�uje r�wnie� zmiany wewn�trzne. Kiedy jest si� pod jej wp�ywem, przestaje si� by� stuprocentowym cz�owiekiem. We� teraz pod uwag� fakt, i� tylko najlepsi spo�r�d najgorszych s� tu zsy�ani. Reszta jest likwidowana, poddawana praniu m�zg�w, czy co� w tym sensie. Masz, wobec tego, cztery �wiaty pe�ne indywidu�w nie pa�aj�cych mi�o�ci� do ludzko�ci i nie b�d�cych w pe�ni lud�mi. Wyobra� sobie teraz, �e jaka� obca rasa natyka si� przypadkiem na ras� ludzk� i wie, i� te dwie grupy ludzko�ci nigdy si� ze sob� nie porozumiej�. A ludzie jeszcze nic nie wiedz� o istnieniu tych obcych. Rozumiesz to, co m�wi�? Skin�a g�ow�, ci�gle jeszcze nie traktuj�c powa�nie jego s��w. Usi�owa�a sobie przypomnie�, czy zamawia�a tego rodzaju program rozrywkowy, lecz bez rezultatu. Gdyby tak zreszt� by�o, nie mog�aby stwierdzi�, co jest, a co nie jest cz�ci� takiego programu. � W ka�dym razie ci obcy musz� dowiedzie� tyle, ile tylko si� da, o ludzko�ci, nim sami zostan� odkryci. S� zbyt niepodobni do ludzi, by robi� to w spos�b bezpo�redni, a Konfederacja jest z kolei zbyt zuniformizowana, by wychowywa� i kszta�ci� w�asnych agent�w. Co oni robi� w tej sytuacji? Odkrywaj� w jaki� spos�b Romb Wardena, kontaktuj� si� z nami i, �e tak powiem, wynajmuj� nas, by�my wykonali za nich ca�� t� brudn� robot�. Jeste�my w tym najlepsi, a zap�ata mo�e okaza� si� ca�kiem niez�a. Mo�liwe, �e b�dzie to pozbycie si� tego wardenowskiego przekle�stwa. � Pojmujesz teraz? � Zak�adaj�c przez chwil�, �e wierz� w to wszystko, co zreszt� nie jest prawd� � powiedzia�a � co to mo�e mie� wsp�lnego ze mn�? Powiedzia�e� przecie�, �e �aden z waszych ludzi nie mo�e opu�ci� tych czterech �wiat�w. A poza tym, dlaczego akurat dekoratorka? Dlaczego nie genera� czy jaki� spec od spraw bezpiecze�stwa? � Och, naturalnie takich r�wnie� posiadamy u siebie. Masz jednak racj�... rzeczywi�cie nie mo�emy st�d wyjecha�, przynajmniej na razie. Ale nasi przyjaciele posiadaj� zupe�nie niez�� technologie. Za chwil� zobaczysz jednego z ich robot�w. Tak podobny do cz�owieka, �e to a� przera�aj�ce. Ten kelner, kt�ry ci us�ugiwa�, by� robotem, doskona�ym zast�pc� kogo�, kto kiedy� wykonywa� t� prac�. � Roboty � powiedzia�a z pogard�. � Na d�u�sz� met� nikogo nie s� w stanie wprowadzi� w b��d. Zbyt wielu ludzi je zna. Ponownie si� u�miechn��. � Jasne... gdy by�y jedynie zaprogramowane i pozostawione same sobie. Ale te nie s�. W ich male�kich, ohydnych m�d�kach znajdzie si� ca�a pami��, ka�da cecha osobowo�ciowa, wszystkie sympatie i antypatie, ka�da dobra i niedobra my�l, jaka mog�a powsta� w twej g�owie. One b�d� tob�, cho� b�d� wype�nia� nasze rozkazy i b�d� zdolne do my�lenia i obliczania z szybko�ci� tysi�ce razy wi�ksz� ni� twoja czy moja. Czasami przera�aj� mnie samego, poniewa� s� w stanie sta� si� nami i ca�kowicie nas zast�pi�. Na szcz�cie ich tw�rcy nie s� tym zainteresowani. Po raz pierwszy od przebudzenia dozna�a jakiego� dziwnie nieprzyjemnego uczucia. Ma�o, �e ta zabawa robi�a wra�enie rzeczywisto�ci � tego si� mog�a zreszt� spodziewa� � to by�a zarazem zbyt pasywna, zbyt przegadana, zupe�nie niepodobna do thriller�w, do jakich by�a przyzwyczajona. Jednak alternatywa, i� mog�a by� ona rzeczywisto�ci�, jawi�a si� zbyt przera�aj�c�, by j� w og�le bra� pod uwag�. � Mo�ecie wi�c podstawia� roboty w miejsce ludzi � wykrztusi�a. � Po co wam jednak dekoratorka? � Jeden z naszych agent�w, pracuj�cy w biurze, kilka tygodni temu zauwa�y� przypadkiem zapis dotycz�cy twojego nowego kontraktu. Zwa�, i� chodzi tutaj o redekoracj� fabryki dzieci. Zak�adu, kt�ry, jak mi si� wydaje, jest przeprogramowywany po to, by hodowa� w nim ma�ych botanik�w w miejsce ma�ych in�ynier�w, A co gdyby�my to my w��czyli si� tam z naszym dodatkowym programem, podczas gdy ty zajmowa�aby� si� zmianami wystroju tego miejsca? Wstrz�sn�� ni� lodowaty dreszcz. To by�o zbyt potworne, by mog�o by� jedynie scenariuszem thrillera. � Teraz jeste�my ju� gotowi � ci�gn��. � W momencie przybycia na Romb Wardena zosta�a� zainfekowana. Otrzyma�a� wr�cz nadmiern� dawk�. Jeste� przesi�kni�ta cerberyjsk� odmian� wardenowskiego zarazka. Przez jaki� czas niczego nie zauwa�ysz, ale on tam jest i zasiedla ka�d� kom�rk� twojego cia�a. Drzwi ponownie zamigota�y i pojawi�a si� kobieta, kobieta ze �wiat�w cywilizowanych, kobieta, kt�ra bardzo jej kogo� przypomina�a, cho� wygl�da�a dziwnie blado, sztywno, prawie jak zombie � �ywy trup. Bogen odwr�ci� si� i skin�� g�ow� w kierunku nowo przyby�ej. Po czym ponownie zwr�ci� si� do niej. � Poznajesz t� kobiet�? Patrzy�a os�upia�ym wzrokiem, po raz pierwszy odczuwaj�c prawdziwy strach. � To... to przecie� ja � wyszepta�a z trudem. Jej sobowt�rka wyci�gn�a rami� i podnios�a j� z ��ka, stawiaj�c na nogi. Si�a u�cisku jej d�oni by�a nadludzka. �cisn�a teraz obie d�onie dziewczyny sw� jedn� d�oni� jak imad�em, podczas gdy drugim ramieniem obj�a j� mocno w talii. Za bardzo to bola�o, by mog�o by� jedynie zabaw� lub gr�. Nigdy by czego� podobnego nie zam�wi�a! � Bo widzisz � powiedzia� cichutko Bogen � my, Cerberejczycy, dokonujemy wymiany umys��w. 2 M�czyzna spoczywa� w pozycji p�le��cej na mi�kkiej i wygodnej kanapie, ustawionej przed pe�n� instrument�w i wska�nik�w konsol�, w niewielkiej kabinie we wn�trzu statku kosmicznego; pod��czony by� do tych instrument�w przy pomocy urz�dzenia przypominaj�cego he�m. Wygl�da� na zm�czonego, zaniepokojonego i bardzo czym� poruszonego. � Zatrzymaj! � wykrzykn��. Pot�ny komputer, otaczaj�cy go praktycznie ze wszystkich stron, wydawa� si� zastanawia� przez u�amek sekundy. � Czy co� jest nie w porz�dku? � zapyta� g�osem autentycznie przej�tym. M�czyzna wyprostowa� si�. � Pozw�l, �e chwil� odpoczn� przed nast�pnym zapisem. Nie s�dz�, bym by� w stanie znie�� dwa, nast�puj�ce jeden po drugim. Pochodz� troch�, pogadam z lud�mi, odpr�� si� co nieco, mo�e nawet zdrzemn� si� i wtedy dopiero b�d� got�w. Konfederacja nie rozleci si�, je�li poczekam z tym wszystkim jakie� dziesi��, dwana�cie godzin. � Jak sobie �yczysz � odpar� komputer. � Uwa�am jednak, i� czas odgrywa tutaj ogromn� rol�. By� mo�e w�a�nie teraz dowiemy si� tego, na czym nam tak zale�y. � Mo�liwe � westchn�� m�czyzna, zdejmuj�c he�m. � Tyle �e gnijemy tu prawie ju� od roku bez �adnych rozrywek. Kilka godzin niewiele zmieni. I tak prawdopodobnie b�d� nam potrzebne wszystkie cztery raporty, a nikt nie wie, kiedy wp�yn� nast�pne dwa. � Wszystko, co m�wisz, jest logiczne i prawdziwe � przyzna� komputer. � Mimo to zastanawiam si�, czy twoje wahanie wynika rzeczywi�cie z tych powod�w. � Hm? Co chcesz przez to powiedzie�? � Sprawozdanie z Lilith bardzo ci� zaniepokoi�o. Wskazuj� na to czujniki monitoruj�ce funkcje twojego cia�a. M�czyzna westchn�� ponownie. � Masz racj�. Do diab�a, przecie� to by�em ja. Czy�by� zapomnia�? Ja tam wyl�dowa�em, a kto�, kogo prawie nie zna�em, z�o�y� to sprawozdanie. To du�y wstrz�s odkry�, �e nie zna si� siebie samego. � Mimo to praca musi by� kontynuowana � zauwa�y� komputer. � Odk�adasz ten raport z Cerbera, bo si� go l�kasz. To nie jest ca�kiem zdrowa sytuacja. � Wobec tego go przyjm�! � warkn��. � Daj mi tylko chwil� oddechu! � Jak sobie �yczysz. Wy��czam modu�. M�czyzna podni�s� si� i poszed� do swojej kwatery. Potrzebne mi co�, co uwolni mnie od depresji, m�wi� sobie w duchu. Mia� gdzie� pastylki, ale wiedzia�, �e nie tego mu teraz potrzeba. Potrzebne mu towarzystwo ludzi. Kulturalne towarzystwo ze �wiata cywilizowanego, z kultury, w kt�rej si� wychowa�. By� mo�e kieliszek alkoholu w barze. Albo dwa. Albo jeszcze wi�cej. I ludzie... Dla systemu, kt�rego podstaw� stanowi�y doskona�y porz�dek, uniformizacja i harmonia, �wiaty Wardena by�y domem dla psychicznie chorych. Haldem Warden, zwiadowca Konfederacji, odkry� ten uk�ad planetarny przesz�o dwie�cie lat wcze�niej. Sam Warden by� postaci� legendarn�, ze wzgl�du na ilo�� planet, jakie odkry�, cho� osobi�cie uwa�ano go za stukni�tego i to nawet w tym towarzystwie, kt�re wola�o sp�dza� wi�kszo�� czasu po�r�d nie zaznaczonych jeszcze na mapach nieba gwiazd. Kocha� swoj� robot�, ale traktowa� odkrywanie jako sw�j jedyny obowi�zek i zostawia� wszystko inne tym, kt�rzy lecieli za nim. Zatrzymywa� si� tylko na kr�tko, by ustali� po�o�enie i przes�a� informacje w tak zwi�z�ej formie, jak to tylko by�o mo�liwe. Problem polega� na tym, i� by� a� tak zwi�z�y, �e ludzie nie mogli zrozumie� jego przekaz�w, dop�ki nie zjawili si� na miejscu � a w przypadku Rombu Wardena wykaza� si� najwy�sz� zwi�z�o�ci� formy. Pierwszym wys�anym przez niego sygna�em by�o pozornie proste �4AP�. Jednak znaczenie owego sygna�u dalekie by�o od prostoty � by�o ono wr�cz niemo�liwe. �wiadczy�o bowiem o istnieniu pojedynczego uk�adu planetarnego zawieraj�cego a� cztery nadaj�ce si� do zamieszkania �wiaty. W galaktyce, w kt�rej tylko jeden na cztery tysi�ce uk�ad�w s�onecznych zawiera� co�, co w og�le mog�o nadawa� si� do jakiegokolwiek u�ytku, statystycznie by�o to prawie �e niemo�liwe. Warden jednak�e odkry� t� niemo�liwo�� i nazwa� j� w�asnym imieniem. Charon � ma wygl�d Piek�a. Lilith � wszystko, co pi�kne, musi mie� gdzie� ukrytego w�a. Cerber � wygl�da jak prawdziwy pies. Meduza � ten, kto tu mieszka, musi mie� chyba kie�bie we �bie. I to wszystko. Tylko to � wsp�rz�dne i ostrzegawcze �ZZ�, oznaczaj�ce, �e jest co� wielce dziwnego w tym miejscu i nale�y traktowa� je z maksymaln� ostro�no�ci�, cho� trudno okre�li�, na czym polega ewentualne niebezpiecze�stwo. Kiedy pierwsza grupa badawcza przyby�a na miejsce, natychmiast dostrze�ono jeszcze jedn� rzecz, kt�ra wyr�nia�a te w�a�nie planety spo�r�d milion�w. Wydawa�y si� one mianowicie znajdowa� pod k�tem prostym wzgl�dem siebie na swych orbitach wok� gor�cej gwiazdy typu F. Naturalnie, p�niej okaza�o si�, i� ta konfiguracja by�a jedynie szcz�liwym zbiegiem okoliczno�ci, jaki mo�e przydarzy� si� tylko raz na wiele pokole� � nikt bowiem nie ujrza� ju� nigdy tak doskona�ej formy rombu � ale nazwa pozosta�a: Romb Wardena. W uk�adzie znajdowa�o si� zar�wno mn�stwo kosmicznego �miecia � asteroidy, komety i tym podobne � jak i typowe olbrzymy gazowe. Tym, co oczarowa�o wszystkich, by�y planety od drugiej do sz�stej, licz�c od s�o�ca. Ka�da z nich mie�ci�a si� w strefie �ycia, je�li chodzi o temperatury; wszystkie posiada�y atmosfer� zawieraj�c� tlen i azot i wszystkie te� posiada�y wod�. Charon, znajduj�cy si� w odleg�o�ci 158.551 milion�w kilometr�w od swego s�o�ca, by� gor�cym i parnym �wiatem d�ungli, kipi�cym b�otem i trudnym do wytrzymania z powodu panuj�cego na nim upa�u i wilgotno�ci. Lilith, odleg�a od s�o�ca o 192.355 milion�w kilometr�w, by�a Edenem � ciep�ym rajem. Zalesiona i pokryta bogat� ro�linno�ci�, zamieszkana by�a przez r�ne formy owad�w, od bardzo malutkich do olbrzym�w. Owoce mia�a jadalne, trawy r�norodne i nawet owady stanowi�y �r�d�o bia�ka. Tak, to by� raj, i ani �ladu w�a � na razie. Cerber, odleg�y o 240.161 milion�w kilometr�w od swojej gwiazdy, by� zimniejszy, bardziej surowy i najdziwniejszy z ca�ej czw�rki. Jego powierzchni� pokrywa� olbrzymi, g��boki ocean, na kt�rym nie by�o �adnych sta�ych l�d�w. Jednak�e sam ocean pokryty by� lasem gigantycznych ro�lin, wyrastaj�cych z dna oceanu, czasami z g��boko�ci dwu do trzech kilometr�w i si�gaj�cych wysoko ponad jego powierzchni�, tworz�cych swego rodzaju ekosystem. W koronach tych �drzew� mo�na by�oby budowa� ca�e miasta, a w strefach umiarkowanych �y� zupe�nie wygodnie, naturalnie je�li chodzi o klimat. Z powodu jednak braku innych ni� drewno surowc�w naturalnych i z powodu sposobu zamieszkiwania, do jakiego byliby zmuszeni ewentualni koloni�ci, planeta ta rzeczywi�cie robi�a wra�enie pieskiego �wiata. Ostatni� z tej czw�rki by�a Meduza, kr���ca po odleg�ej o 307.768 milion�w kilometr�w od s�o�ca orbicie � mro�na planeta, z niewielk� ilo�ci� las�w, pokryta g��wnie tundr� i lodem. Jedyna, na kt�rej widoczne by�y oznaki dzia�alno�ci wulkanicznej; surowy �wiat, kt�rego mieszka�cami by� zbi�r w�drownych ro�lino�erc�w i niewielkie ilo�ci gro�nych, dzikich drapie�c�w. Meduza by�a ponura, lodowata i naga w por�wnaniu nie tylko z Lilith, ale i z pozosta�ymi planetami. Pierwsi badacze musieli zgodzi� si� z opini�, i� kto�, kto tam zechcia�by na ochotnika zamieszka�, �y� i pracowa�, musia�by rzeczywi�cie mie� kie�bie we �bie. Grupa Eksploracyjna na sw� g��wn� baz� obra�a naturalnie Lilith. Przez oko�o sze�� miesi�cy nie wydarzy�o si� nic nadzwyczajnego. �yli tam, pracowali, prowadzili badania, poddani surowej kwarantannie, chocia� dysponowali promem, kt�ry pozwoli� im za�o�y� bazy pomocnicze na pozosta�ych planetach. Zacz�li si� ju� z lekka odpr�a�, kiedy w�� uderzy�. W momencie, w kt�rym wszystkie maszyny przesta�y funkcjonowa�, by�o ju� za p�no. Najpierw obserwowali wyp�yw mocy z maszyn i urz�dze�, a potem ju� z przera�eniem patrzyli, jak te same urz�dzenia i wszelkie nie pochodz�ce z tego �wiata artefakty zmieniaj� si� w z�om i rozpadaj� w py�. Po tygodniu nie by�o najmniejszego �ladu po tym, i� na tej planecie wyl�dowa� kto� obcy; znikn�o wszystko, nawet wykarczowane przez nich polanki zaros�y w niewiarygodnym tempie. Wkr�tce nie zosta�o nic � nic poza sze��dziesi�cioma dwoma wstrz��ni�tymi, zaskoczonymi, nagimi badaczami, kt�rzy byli zbyt og�upiali i przera�eni, by bez pomocy jakichkolwiek instrument�w naukowych pr�bowa� wyja�ni�, c� takiego im si� przydarzy�o i czy przypadkiem nie zwariowali. Pozosta�e �wiaty nie unikn�y podobnego losu. Wcze�niej czy p�niej bowiem ka�dy cz�onek ekspedycji przebywa� na Lilith i tym samym w�� zawleczony zosta� na pozosta�e trzy planety. W ko�cu, przy pomocy zdalnie sterowanych sond, po��czone si�y badawcze kr��ownika- laboratorium odkry�y winnego, a okaza� si� nim obcy organizm, nie przypominaj�cy niczego, co znano wcze�niej. Wielko�ci submikroskopowej, �y� on ca�ymi koloniami wewn�trz kom�rek. Cho� nie posiada� inteligencji � w rozumieniu cz�owieka � potrafi� narzuci� zadziwiaj�cy zbi�r regu� ca�ej planecie, tym bardziej �e dysponowa� niewiarygodn� wr�cz umiej�tno�ci� ewoluowania w przypadku zagro�enia swojego ekosystemu, czym takie zagro�enie likwidowa�. Jego d�ugo�� �ycia wynosi�a zaledwie trzy do pi�ciu minut, ale jego zdolno�� ewoluowania w kierunku zgodnym z wymaganiami jego kodu genetycznego � by utrzymywa� wszystko w niezmiennym stanie � by�a pot�na. W ci�gu sze�ciu miesi�cy organizm poradzi� sobie z ludzkimi intruzami, adaptuj�c ich do w�asnego symbiotycznego systemu, a tak�e zaatakowa� i zniszczy� wszystkie nietubylcze materia�y. Los intruz�w na pozosta�ych planetach by� nieco inny. Inna grawitacja, inna r�wnowaga atmosferyczna i inne nat�enie promieniowania � czynniki te by�y r�ne na ka�dej z planet i dlatego organizm Wardena nie m�g� ich wszystkich po prostu zmieni� w Lilith. Na Meduzie przystosowa� organizmy nosicieli do nowych warunk�w. Na Charonie i Cerberze wytworzy� w organizmach nosicieli taki stan r�wnowagi, kt�ry mu najbardziej odpowiada�, a kt�ry powodowa� u nich groteskowe skutki uboczne. Co gorsze, organizmy Wardena wydawa�y si� w jaki� spos�b powi�zane ze swoim systemem s�onecznym. Kiedy je stamt�d usuwano, gin�y, zabijaj�c tym samym swojego nosiciela, bowiem zagnie�d�aj�c si� w jego kom�rkach, przejmowa�y jednocze�nie nad nimi kontrol�, dostosowuj�c wszystko do swoich potrzeb. Bez tej kontroli nast�powa� b�yskawiczny rozpad funkcji kom�rek, powoduj�cy gwa�town� i bolesn� �mier� nosiciela. Cz�owiek m�g� tedy �y� na Rombie Wardena, podr�owa� wewn�trz systemu, ale ju� nigdy nie m�g� go opu�ci�. Wielu naukowc�w po�wi�ci�o swe �ycie i karier� zawodow� rozwi�zaniu tego problemu, celowo zamykaj�c si� w pu�apce, jak� by�y �wiaty Wardena i zak�adaj�c na nich kolonie naukowe, w kt�rych nast�pnie ich potomkowie kontynuowali rozpocz�te przez nich badania. Rozwi�zanie ci�gle im jednak umyka�o � co naturalnie doprowadza�o ich do furii i dopingowa�o do dalszej wyt�onej pracy. W ko�cu, to jednak nie uczeni badacze zasiedlili Diamenty Wardena; wi�kszo�� ich mieszka�c�w wywodzi�a si� z klasy przest�pczej. System utopijny, na tyle wyrafinowany, by podtrzymywa� �ycie na pograniczu, nie chcia� zmarnowa� tych ludzi, kt�rzy potrafili znale�� i wykorzysta� istniej�ce w nim samym p�kni�cia. �mietanka kryminalist�w w spo�ecze�stwie technologicznym by�a cz�sto jednocze�nie szczeg�lnie utalentowana i innowacyjna, cho� nie do zniesienia w �wiecie cywilizowanym i trudna do tolerowania nawet na jego obrze�ach. Do czasu odkrycia Rombu Wardena ludzie ci, dla dobra ca�ej spo�eczno�ci, musieli by� likwidowani. Obecnie sta�o si� mo�liwym zsy�anie tej elity przest�pczej, wraz z przest�pcami politycznymi i innymi elementami niepo��danymi, do miejsca, gdzie mogli swobodnie pozosta� niemoralni, czy amoralni, nie trac�c nic z inwencji niezb�dnej przy wymy�laniu czego�, co si� jeszcze mog�o Konfederacji przyda�. Wi�zienie doskona�e. Tyle �e gromadz�ce zarazem, w jednym miejscu, najbardziej b�yskotliwych socjopat�w i psychopat�w. Oni i ich potomkowie zbudowali imperia. Ka�dy ze �wiat�w posiada� szczeg�lne cechy, ka�dy by�, pod jakim� wzgl�dem, atrakcyjny dla tych, kt�rych Konfederacja i jej Skrytob�jcy jeszcze nie dopadli. W bankach Cerbera i Meduzy mo�na by�o przechowywa� got�wk�, na Charonie i Cerberze mo�na by�o ukry� wszelkiego rodzaju �upy. Nawet Lilith, kt�ra nie tolerowa�a obcej materii, by�a doskona�ym magazynem tajemnic i informacji przekazywanych zaufanym cz�onkom hierarchii z bezpiecznych satelit�w na orbicie. Najsilniejsi, najbardziej inteligentni i najbardziej bezwzgl�dni spo�r�d zes�a�c�w wdarli si� na szczyty i zdobyli w�adz� nad syndykatami zbrodni si�gaj�cymi swymi mackami a� do samego serca Konfederacji. Przyw�dcy tych syndykat�w nazywali siebie samych W�adcami Rombu. Wyr�wnywali oni rachunki jakie mieli wobec spo�ecze�stwa, kt�re ich tam zes�a�o. A teraz pracowali dla wroga z obcego gatunku, wroga b�d�cego potencjalnie w stanie zniszczy� ca�y system, kt�ry to fakt Konfederacja odkry�a do�� p�no i prawie przez przypadek. Ludzko�� posiada�a niewielkie mo�liwo�ci obrony, z czego obcy bez w�tpienia zdawali sobie spraw�. Agentom wys�anym na Romb Wardena, w przypadku odkrycia, grozi�a pewna �mier�. A nawet je�liby prze�yli, na zawsze zostawali uwi�zieni, tak jak superkryminali�ci, ich potomkowie i ich poddani. W tej sytuacji zapewnienie sobie lojalno�ci agenta by�o olbrzymim problemem, bowiem nie istnia�o nic, co mo�na mu by�o ofiarowa� w nagrod� za wysi�ki, a jego misja by�a do�ywotnia. Jeden z takich agent�w, zreszt� ochotnik, sam zosta� jednym z Czterech W�adc�w. A przecie� dla Konfederacji jedynym punktem ewentualnego kontaktu z obcym i zagro�eniem by� w�a�nie Romb Wardena. Musieli wi�c tam wysy�a� agent�w � i to najlepszych � i w ko�cu uda�o im si� znale�� spos�b, by to uczyni�. Wzi�li swego najlepszego agenta, o niewzruszonej lojalno�ci i gotowego do po�wi�ce�, i poddali go Procesowi Mertona, dzi�ki kt�remu osobowo�� i pami�� jednego cz�owieka mog�y by� zmagazynowane w komputerze, a nast�pnie zapisane w innym ciele lub cia�ach. M�zgi oryginalne w tych cia�ach zast�pczych ulega�y naturalnie zniszczeniu. W ten spos�b zgin�o jakie� dwadzie�cia czy trzydzie�ci os�b, nim przeszczep osobowo�ci �si� przyj���, ale to nikomu nie przeszkadza�o � i tak by�y to jedynie elementy aspo�eczne. Natomiast ich najlepszy agent zosta� �umieszczony� w czterech r�nych cia�ach i wys�any na cztery r�ne �wiaty Rombu, Ka�dy z wys�anych mia� dzia�a� samotnie i samodzielnie, by dowiedzie� si� wszystkiego, co tylko mo�liwe, o zagro�eniu przez obcych, a przynajmniej wykona� sw� podstawow� misj� Skrytob�jcy, to jest, zabi� ka�dego z Czterech W�adc�w, wywo�uj�c tym samym kryzys w przyw�dztwie i daj�c Konfederacji nieco czasu. Tymczasem. Skrytob�jca-orygina� kr��y�, wraz ze statkiem wartowniczym pilnuj�cym przestrzegania kwarantanny, na orbicie, czekaj�c na raporty swoich czterech alter ego, by skorelowa� uzyskane od nich dane z komputerem analitycznym. Troje z tej czw�rki mia�o wszczepione malutkie organiczne nadajniki, kt�rych sygna�y mog�y by� odbierane i wzmacniane przez komputer i specjalne satelity, czyni�c z nich chodz�ce przeka�niki. Surowe dane wprowadzane by�y bez ustanku do komputera analitycznego, po czym w procesie zwanym integracj� komputer i oryginalny agent ��czyli si�, a umys� agenta sortowa� dane, tworz�c na ich podstawie raport subiektywny, kt�ry m�g� by� u�yty do oceny tych danych. Nadajnik dostarcza� tego, co alter ego na planecie m�wi� i robi�; proces integracji za� tego, co my�la�. Tym sposobem jeden cz�owiek m�g� by� w czterech r�nych miejscach jednocze�nie i w tym samym czasie dokonywa� oceny informacji jako obiektywny obserwator. Ka�dy z agent�w mia� podj�� pr�b� zamachu na �ycie W�adcy swego konkretnego �wiata; orygina� natomiast mia� wykorzysta� ich do�wiadczenia w celu rozwi�zania zagadki, jak� stanowi�o zagro�enie ze strony obcych. Na Lilith jednak sprawy posz�y i dobrze, i �le. Dobrze, poniewa� zadanie zosta�o wykonane, �le za�, poniewa� pod wp�ywem do�wiadcze�, osamotnienia, nienawi�ci do swego drugiego ja tam, w g�rze, zmieni� si� � lub zosta� zmieniony � wys�any tam agent. Dwa raporty nadesz�y jednocze�nie. Ten z Lilith zosta� przyj�ty pierwszy i zachwia� on pewno�ci� i wiar� w siebie obserwatora. Nic nie posz�o tak, jak powinno by�o p�j��. Misja wprawdzie porusza�a si� po prostym torze, ale gdzie� podczas tej podr�y jego w�asne ego uleg�o wykolejeniu. Raport z Cerbera mia� by� tym drugim, odczuwa� wi�c wielk� nerwowo�� przed jego przyj�ciem. Nie obawia� si� o misj� � to by�a zupe�nie inna sprawa. L�ka� si� tego, czego mo�e si� dowiedzie� o sobie samym. Jednak po nocy sp�dzonej w salonie statku i po g��bokim �nie, kt�ry nic mu nie da�, wiedzia�, �e tam wr�ci, wiedzia�, �e podda si� jeszcze raz temu procesowi. Nie ba� si� ani �mierci, ani wroga i prawd� m�wi�c, dopiero teraz odkry� t� jedyn� rzecz, kt�rej si� rzeczywi�cie l�ka�. Siebie samego. W ko�cu zn�w zbli�y� si� do fotela. Powoli, z wahaniem, odpr�y� si�, a komputer opu�ci� ma�e sondy i umie�ci� je wok� jego g�owy, po czym zaaplikowa� mu odmierzone porcje iniekcji i rozpocz�� przekaz zapisu g��wnego. Przez chwil� unosi� si� w p�hipnotycznej mgle, powoli jednak w jego m�zgu pocz�y powstawa� obrazy, tak jak zdarza�o si� to ju� przedtem. Tyle �e teraz wydawa�y si� ostrzejsze, wyra�niejsze, bardziej podobne do jego w�asnych my�li. �rodki farmakologiczne i sondy neuronowe wykona�y swoje zadanie. Jego w�asny umys� i osobowo�� ust�pi�y pola, a ich miejsce zaj�� podobny, a jednak zupe�nie inny uk�ad. � Agent jest �wiadom, i� w przypadku Cerbera nadajnik by� wykluczony � przypomnia� mu komputer. � Koniecznym by�o wi�c umieszczenie � przy pomocy zdalnego sterowania � odpowiedniego wyposa�enia w ustalonych z g�ry punktach, a w czasie dokonywania odcisku �wiadomo�ci zawarcie w nim bezwzgl�dnego rozkazu przekazywania raport�w co pewien okre�lony czas. Subiektywnie rzecz traktuj�c, dla ciebie ten proces b�dzie wygl�da� dok�adnie tak samo. Agent nie zareagowa�, nawet nie my�la�, po prostu przyj�� t� informacj�. Nie by� ju� bowiem sob� samym, ale kim� innym, kim� przypominaj�cym go co prawda, lecz zarazem r�nym pod wieloma wzgl�dami. � Agent ma si� zg�osi� z raportem � poleci� komputer, przesy�aj�c t� komend� g��boko w jego umys�, w umys�, kt�ry ju� nie by� jego w�asno�ci�. To, co mia�o teraz nast�pi�, to przywo�anie ca�kowitej informacji � pe�nej zawarto�ci pami�ci jego alter ego znajduj�cego si� na powierzchni planety � informacji, kt�r� jego w�asny umys� posortuje, poklasyfikuje i zredaguje, czyni�c z niej konkretn� ca�o��. W��czy�y si� urz�dzenia rejestruj�ce. M�czyzna w fotelu odchrz�kn�� kilkakrotnie. Min�y przesz�o trzy godziny, nim opr�cz pomruk�w i dziwacznych s��w czy d�wi�k�w z ust jego zacz�y wydobywa� si� pierwsze sensowne sylaby, ale komputer by� niesko�czenie cierpliwy, wiedz�c, i� umys� m�czyzny odbiera olbrzymie ilo�ci danych i trudzi si� wielce z ich sortowaniem i klasyfikowaniem. W ko�cu jednak, niby we �nie, m�czyzna zacz�� m�wi� r�wno i p�ynnie. Rozdzia� pierwszy ODRODZENIE Po d�u�szej rozmowie z Kreg� i po drobnych zabiegach zwi�zanych z uporz�dkowaniem spraw osobistych � mia�o to przecie� potrwa� troszk� d�u�ej � zg�osi�em si� do Kliniki S�u�b Bezpiecze�stwa Konfederacji. Naturalnie by�em tam ju� wiele razy przedtem, nigdy jednak �wiadomie w tym w�a�nie celu. By�o to przecie� miejsce, gdzie programowano nas przed wykonaniem misji, dostarczaj�c niezb�dnej podczas jej wykonywania informacji, i gdzie doprowadzano nas do pierwotnego stanu po jej zako�czeniu. Praca moja, co zrozumia�e, cz�sto by�a �pozalegalna� � termin w moim odczuciu bardziej w�a�ciwy od nielegalna, jako �e ten drugi implikuje zamiar pope�nienia przest�pstwa � i tak delikatna, i� w �aden spos�b nie mo�na jej by�o ujawni�. By unikn�� ryzyka takiego ujawnienia, wymazywano z pami�ci agent�w pami�� o misji dotycz�cej spraw delikatnych. Zdarza�o si� to ka�demu z nas. �ycie takie, w kt�rym delikwent nie wie nawet, gdzie by� i co robi�, mo�e wydawa� si� dziwne, jednak ma ono swoje plusy. Skoro potencjalny wr�g � czy to polityczny, czy militarny � wie, i� wymazano ci, co trzeba, po zako�czeniu ka�dej misji mo�esz sobie �y� praktycznie normalnym, spokojnym �yciem. Nie ma sensu ci� likwidowa�, bo przecie� nie posiadasz wiedzy na temat tego, co zrobi�e�, dlaczego to zrobi�e� czy dla kogo to zrobi�e�. W nagrod� za te przerwy w �yciorysie, agent Konfederacji prowadzi �ywot przyjemny i luksusowy, otrzymuje niemal nieograniczon� ilo�� pieni�dzy i wszystko, co mu potrzebne do �ycia w komforcie. Ma te� wszczepione czujniki, dzi�ki kt�rym wiedz�, co i kiedy jest mu potrzebne. Nie raz zastanawia�em si�, jak bardzo wyrafinowane technologicznie s� owe czujniki. My�l bowiem, i� ca�a s�u�ba bezpiecze�stwa mog�aby ogl�da� moje ekscesy, z pocz�tku bardzo mnie irytowa�a, ale po jakim� czasie nauczy�em si� w og�le o tym nie my�le�. �ycie, jakie mi oferowano w zamian, by�o bowiem bardzo przyjemne. A poza tym i tak nie mog�em nic na to poradzi�. Kiedy jednak przychodzi�a misja, nie mo�na by�o przecie� tak po prostu rezygnowa� z nabytego uprzednio do�wiadczenia. Wymazanie danych z m�zgu bez ich zmagazynowania gdzie� indziej by�oby wielce niepraktyczne, bo przecie� dobry agent staje si� coraz lepszy dzi�ki temu, i� nie powtarza w�asnych b��d�w. Dlatego w�a�nie nale�a�o si� uda� do Kliniki S�u�b Bezpiecze�stwa, gdzie przechowywano to wszystko, czego kiedykolwiek do�wiadczy�e� i pozwoli�, by ci na powr�t to wpisano, tak �eby� m�g� by� ca�y na duszy i ciele przed nast�pn� misj�. Zdumiewa� mnie zawsze m�j stan, kiedy wstawa�em z fotela po przywr�ceniu mi pami�ci. Nawet wyra�ne wspomnienia rzeczy, kt�rych dokona�em, wprowadza�o mnie w zdumienie. Dziwi�o mnie bardzo, i� to ja w�a�nie, ze wszystkich ludzi na �wiecie, zrobi�em to czy owo. Tym razem wiedzia�em jednak, �e proces ten p�jdzie o jeden krok dalej. Nie tylko ca�y ja wstan� z tego fotela, ale ta sama pami�� zostanie odci�ni�ta w innych umys�ach, w innych cia�ach � w tylu, ilu b�dzie niezb�dnych do uzyskania w�a�ciwego rezultatu. Zastanawia�em si�, jacy oni b�d�; jakie b�d� te cztery wersje mnie samego. Fizycznie prawdopodobnie b�d� si� ode mnie znacznie r�ni� � �ami�cy prawo, kt�rych tu spotyka�em, na og� nie pochodzili ze �wiat�w cywilizowanych, gdzie ludzi standaryzowano w imi� r�wno�ci. Nie, ci ludzie wywodzili si� z pogranicza, spo�r�d kupc�w, g�rnik�w i wolnych strzelc�w, kt�rzy egzystowali na obrze�ach cywilizacji i kt�rzy dla ekspansji cywilizacji byli niezb�dni, bowiem pe�ne zagro�e� warunki, w kt�rych �yli, wymaga�y olbrzymiej indywidualno�ci, samodzielno�ci, oryginalno�ci i wyobra�ni. Ta cholerna sonda sprawia�a mi b�l jak wszyscy diabli. Zazwyczaj odczuwa�em jedynie mrowienie, po kt�rym nast�powa�o uczucie senno�ci i wreszcie sen, z kt�rego budzi�em si� po kilku minutach w doskona�ej formie. Tym razem mrowienie przesz�o w b�l, kt�ry wydawa� si� wwierca� do czaszki, skaka� w jej wn�trzu i obejmowa� kontrol� nad moj� ca�a g�ow�. By�o to tak, jak gdyby olbrzymia d�o� obj�a m�j m�zg, �cisn�a, pu�ci�a, znowu �cisn�a, wszystko to w og�uszaj�cym b�lem rytmie. Zamiast wi�c zasn��, straci�em przytomno��. Przebudzi�em si� i j�kn��em cicho. Bolesne pulsowanie usta�o, ale pami�� o nim by�a zbyt �wie�a i nazbyt �ywa. Min�o kilka minut, nim znalaz�em w sobie do�� si�, by usi���. Nap�yn�y stare wspomnienia, a ja dziwi�em si� sam, przypominaj�c sobie niekt�re z mych dawnych przyg�d. Zastanawia�em si�, czy moje �sobowt�ry� zostan� poddane podobnej procedurze, skoro ich pami�ci nie da si� wymaza� po zako�czeniu misji tak jak mojej. Uzmys�owi�em sobie, i� b�d� one musia�y by� zlikwidowane, posiadaj�c ca�� zawarto�� mojej pami�ci. W przeciwnym bowiem razie zbyt wiele tajemnic znalaz�oby si� na planetach Rombu Wardena i mog�yby one wpa�� w r�ce ludzi, kt�rzy wiedzieliby, jaki z nich zrobi� u�ytek. Ledwie zd��y�em o tym pomy�le�, kiedy nagle u�wiadomi�em sobie, �e co� jest nie tak. Rozejrza�em si� po ma�ym pokoiku, w kt�rym obudzi�em si�, i natychmiast zorientowa�em si�, co by�o �r�d�em mojego niepokoju. To nie by�a Klinika S�u�b Bezpiecze�stwa; to nie by�o �adne ze znanych mi miejsc. By�o to natomiast malutkie pomieszczenie, oko�o dwunastu metr�w sze�ciennych obj�to�ci, przy czym sufit by� troch� wy�ej ni� normalnie. Znajdowa�a si� w nim koja, na kt�rej si� przebudzi�em, malutka umywalka, standardowy podajnik na jedzenie w �cianie i wysuwana ze �ciany toaleta. To wszystko. Nic wi�cej, chocia�... Rozejrza�em si� wok� i bez trudu zauwa�y�em to, co by�o najbardziej oczywiste. Taaak, nie by�em w stanie wykona� �adnego ruchu, kt�ry nie by�by rejestrowany wizualnie i d�wi�kowo. Drzwi by�y niemal niewidoczne i na pewno nie da�oby si� ich otworzy� od wewn�trz. Poj��em natychmiast, gdzie jestem. By�a to cela wi�zienna. Co gorsza, odczuwa�em delikatn� wibracj�, kt�ra nie pochodzi�a z �adnego konkretnego �r�d�a. Uczucie by�o wielce irytuj�ce; w rzeczywisto�ci wibracja by�a tak s�aba, i� prawie niezauwa�alna, ale ja wiedzia�em, co ona oznacza. Znajdowa�em si� na pok�adzie statku poruszaj�cego si� gdzie� w przestrzeni kosmicznej. Wsta�em, zataczaj�c si� lekko pod wp�ywem nag�ego zawrotu g�owy � kt�ry przeszed� r�wnie szybko, jak si� pojawi� � i spojrza�em na swoje cia�o. Spojrza�em... i prze�y�em najwi�kszy wstrz�s swego �ycia. Ujrza�em bowiem cia�o kobiece. Na dodatek, cia�o standardowej przedstawicielki Konfederacji. W tym momencie dozna�em niewyobra�alnego uczucia wstr�tu i odrazy. By�em przecie� niew�tpliwym m�czyzn� i to mi bardzo odpowiada�o. Co gorsze, cia�o to uzmys�owi�o mi jeszcze jeden przera�aj�cy fakt: nie by�em orygina�em, tylko �zmiennikiem- sobowt�rem�. Jestem jednym z nich! � pomy�la�em w panice. Usiad�em na koi i powtarza�em w k�ko, �e to przecie� niemo�liwe. Wiedzia�em, kim jestem, pami�ta�em wszystko, najdrobniejszy szczeg� mego �ycia i pracy. Szok ust�pi� miejsca w�ciek�o�ci i frustracji. To kobiece cia�o by�o nie tylko obce dla mnie i dla mojej osobowo�ci, ale i jego umys� i osobowo�� nie stanowi�y orygina�u, a jedynie kopi� kogo� innego, imitacj� kogo�, kto wci�� �yje i dzia�a i kto, by� mo�e, obserwuje m�j ka�dy ruch i zna ka�d� my�l. Nienawidzi�em wtedy tego drugiego, nienawidzi�em go z patologiczn� si��, nie maj�c� nic wsp�lnego ze zdrowym rozs�dkiem. Siedzi tam sobie wygodnie i bezpiecznie i obserwuje moj� prac�, obserwuje sobie to wszystko... a kiedy to si� sko�czy, wr�ci do domu, by z�o�y� sprawozdanie, wr�ci do tego przyjemnego �ycia, podczas gdy ja... Zamierzali rzuci� mnie na kt�ry� ze �wiat�w Rombu, zatrzasn�� mnie w pu�apce jak jakiego� superkryminalist�, uwi�zi� mnie tam na reszt� �ywota... przynajmniej na reszt� �ywota tego cia�a. A co potem? Kiedy zadanie zostanie wykonane? Sam to pomy�la�em tu� po przebudzeniu, sam wyda�em na siebie wyrok. Zabij� mnie i tak po zako�czeniu misji, cho�by ze wzgl�d�w bezpiecze�stwa. C�, powiedzia�em sobie, ten uk�ad dzia�a w obie strony. Wiedzia�em przecie�, w jaki spos�b on my�la�, jak oni my�leli. To monitorowanie te� dzia�a w obie strony. Zamierza�em by� trudnym do zlikwidowania sukinsynem. Nie, pomy�la�em, ponownie przygn�biony, nie synem. Czy rzeczywi�cie chcia�em prze�y� reszt� swego �ywota w tym ciele? Naprawd� nie wiedzia�em. Na pewno nie teraz, a tak w g��bi � to nigdy. Gdzie� w k�ciku mego m�zgu narodzi�o si� male�kie podejrzenie, �e chodzi im w�a�nie o taki m�j stosunek do ca�ej tej sprawy. O doskona�� podw�jn� pu�apk�, w kt�rej si� znalaz�em. Je�li tak rzeczywi�cie by�o, to pope�nili b��d. Je�li cho� przez moment zaczn� wierzy�, �e zrobili to w tym celu, �eby zniech�ci� mnie do �ycia po wykonaniu misji, to na z�o�� im b�d� �y� i tysi�c lat. Wiedzia�em jednak, �e najprawdopodobniej nie by�o to ich zamiarem. Albo wi�c mieli jakie� powody zwi�zane bezpo�rednio z t� misj�, albo w og�le o tym nie my�leli. Bardzo chcia�bym si� dowiedzie� jak by�o naprawd�. A co teraz? Na razie poczekam, zachowam spok�j i dostosuj� si� do sytuacji. A swoj� drog� to bardzo dziwne, �e czuj� si� tak zwyczajnie i normalnie. Ramiona, nogi, g�owa, wszystko na swoim miejscu. Troch� l�ejsze, to prawda, ale to sprawa wzgl�dna; a s�absze ramiona nie by�y czym�, co si� dawa�o odczu�, szczeg�lnie w pustej wi�ziennej celi. Tylko chwilami mia�em �wiadomo�� wystaj�cych partii cia�a tam, gdzie przedtem nic nie by�o, i braku czego�, do czego by�em przyzwyczajony. Wiedzia�em, �e tutaj, w tej odizolowanej celi, nie odczuj� w pe�ni tych r�nic. Dopiero p�niej, tam, na dole, w tej piekielnej dziurze, do kt�rej mnie zrzuc�, w�r�d innych ludzi... dopiero wtedy mo�e by� naprawd� ci�ko. Obudzi�em si� bardzo spragniony. Nad umywalk� dostrzeg�em szklank�, nape�ni�em j� kilkakrotnie i napi�em si� do syta. Naturalnie woda przelecia�a przeze mnie do�� szybko, w zwi�zku z czym odkry�em, �e siusia� si� chce tak samo w ka�dym przypadku, tyle �e teraz musia�em to robi� na siedz�co. Wyci�gn��em sedes ze �ciany, wysiusia�em si�... i prze�y�em nast�pny szok. Dzia�a�o to na zasadzie kontaktu ze sk�r� � nie pytajcie mnie nawet jak. Nie mam zdolno�ci technicznych. Nie by�o tak dobre jak programowanie, ale umo�liwia�o im przekazywanie dost�pnej jedynie mnie informacji, a nawet przesy�a� filmy, kt�re r�wnie� tylko ja by�em w stanie widzie� i s�ysze�. � Mam nadziej�, i� wyszed�e� ju� z szoku wywo�anego odkryciem, kim i czym jeste� � doszed� mnie g�os Kr�gi, tak g�o�ny i wyra�ny, �e wydawa�o si� niemo�liwo�ci�, �eby �adne z monitoruj�cych mnie urz�dze� go nie us�ysza�o. � Jak zapewne pami�tasz, transfer osobowo�ci przy pomocy Procesu Mertona jest niezbyt ekonomiczny, je�li chodzi o cia�a � na jedn� udan� operacj� umiera ich oko�o trzydziestu � a� czterech pierwszych, jakie si� �przyj�y�, by tak rzec, jedno by�o t� w�a�nie kobiet�. Zdecydowali�my si� j� u�y� z kilku powod�w. Zmyli ona czujno�� w�adz Wardena w przypadku ewentualnych przeciek�w zwi�zanych z twoim przybyciem, a Cerber, planeta, na kt�r� ci� wysy�amy, posiada szczeg�lne w�a�ciwo�ci, kt�re czyni� p�e� i wiek ca�kowicie nieistotnymi. �eby ci� uspokoi�, powiem ci, i� Cerberejczycy stosuj� Proces Mertona w spos�b naturalny; prawd� m�wi�c, zawdzi�czamy cz�ciowo swoje osi�gni�cia w tej dziedzinie badaniom prowadzonym na Cerberze. Innymi s�owy, mo�esz si� tam spodziewa� cz�stej zmiany cia�a, p�ci, wieku i ca�ej reszty. Na sam� my�l o tym j�kn��em g�o�no i unios�em si�, co poci�gn�o za sob� sp�ukanie toalety i powr�t sedesu na miejsce w �cianie. Przez moment zmartwi�em si�, �e mo�e przy okazji sp�uka�em ca�y instrukta�; poniewa� jednak powoli powraca� m�j profesjonalizm, domy�la�em si�, �e ze stwierdzeniem tego b�d� m