Miłość matki i inne

Szczegóły
Tytuł Miłość matki i inne
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Miłość matki i inne PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Miłość matki i inne PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Miłość matki i inne - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 jJ 2 | Miłość f e l l matki i inne Strona 2 Strona 3 E. K O R O T Y Ń S K A i MI ŁOŚ Ć MATKI i n n e W Y D A W N IC T W O „A H A W U ” , WARSZAWA Strona 4 31- » - Druk „REKORD" Warszawa Strona 5 p Miłosc matki 4 f K otka M ruczysia m ia ła ślic zn e kociątko. K a rm iła je i lizała bez przerwy. R az u pew nego, gdy Z o sia sie ­ dząc z r o b ó tk ą przy oknie przyglą­ d a ła się kociej zabaw ie, przez luf­ cik wbiegł m a ły w ró b elek i ro zp o­ czął z a ja d a ć ro z s y p a n e okruszyny. Strona 6 Drapieżna M ruczysia rzuciła się na ptaszynę, chcąc ją rozszar­ pać. Z okrzykiem : a kysz! a kyszf i z m achaniem rozpaczliw em rą ­ czek w skoczyła z krzesła Zosia, chcąc odebrać biednego wróbelka, a gdy w ołania nic nie pomagały, porw ała małe kociątko i w oczach M ruczysi chciała je wyrzucić za okno. M iłość dla dziecka zwyciężyła drapieżność. U puściła przerażonego w róbel­ ka na podłogę, sama zaś pobiegła na ratunek swego kociaka. N ajsilniejsza jest m iłość m atki dla dziecka. - 4 — Strona 7 Mał y zuch. — Nie boję się nikogo i ni­ czego! — wołał1 Adaś, m ach ając b laszan ą szabelką. — Doprawdy? czyżbyś był ta ­ kim zu ch em ? — pytała siostrzyczka M aniusia. — Nie chce mi się tem u wierzyć... — A więc zrób próbę a do­ wiesz się, że nie kłamię! — wołał rozochocony do wielkich czynów Adaś. — Idź więc do sypialni bez — 5 - Strona 8 świecy i przynieś m oją robótkę. — N aturalnie, że pójdę! hej! ha! — wołał w esoło chłopczyk. Ale w net rozległ się krzyk przerażenia pełen. M am usia pobiegła n a ratunek i u jrzała Adasia zaplątanego w wi­ szący przy drzwiach szlafrok ojca. Chłopiec myślał, że go ktoś złapał i w ydostać się nie m iał siły. — Ratunku! — wołał s z a m o ­ cząc się z niewidzialnym wrogiem. — Zuch z ciebie nielada! — wykrzyknęła śm iejąc się siostrzycz" ka. — Boisz się szlafroka m am usi... 1 uwolniła go zawstydzonego sw em tchórzostw em . - 6 - Strona 9 Łakomy Stach. — Chciałbym żyć tylko same- mi słodyczam i — m ówił S ta c h do swego ojca — wtedy byłbym n a ­ prawdę szczęśliwy. — A więc dobrze — odpowie­ dział m u ojciec — zobaczymy, czy długo wytrwasz. — Całe życie! — zaw ołał ch ło ­ piec uszczęśliwiony — całe życie jeść będę tylko cukierki, krem i czekoladę! o, jskieżto szczęście... Nazajutrz d c s ta ł ran o czekola­ dę i ciastka, n a obiad krem i lody, Strona 10 podw ieczorek składał się z golare* tek i o sm ażo ny ch orzechów, kola­ cja obfitowała w inne słodycze i ciasta. N azajutrz wybladły Stach nie tk n ął śniadan ia, patrząc żałośnie n a jedzących chleb z m a słe m b ra ­ ciszków. — Możebyś tak sp róbow ał n a ­ szego jedzenia — rzekł ojciec z u ś­ m iechem do chłopca — nie wstydź się przyznać, żeś zbłądził. — Ach, tak, ojczulku! — za­ wołał S ta c h przekonany o sw em łakom stw ie — wolę chleb, który mi się nigdy nie sprzykrzy. 1 jadł go z wielkim apetytem. Strona 11 Mądry Miluś. Ju rek i W andzia, idąc ze swe b on ą na s p acer zabraii u k o ch an e­ go pieska Milusia. Miluś nie lubił chodzić na przechadzkę, spasiony był bardzo: ciężko m u więc było p o ruszać się W ym knął się więc cichutko pc przejściu paru ulic, aby wrócić dc dom u. Dzieci, spostrzegłszy brak pie­ ska rozpłakały się serdecznie i do* •— 9 — Strona 12 piero wtedy uspokoiły się trochę, gdy b o n a zapew niać je poczęła, iż n ap ew n o powrócił do dom u. Nie odzyskały jed nak h u m o ru i po p aru godzinach wróciły do dom u. Jakież było ich zdziwienie i jaka rad o ść, gdy w racając przez te s a m e ulice co wprzódy, za u w a ­ żyły Milusia siedzącego n a progu sklepu, przy którym zau w ażo n o je ­ go n ieo b ecn o ść i oczekującego na opiekunów. Nie trafił do dom u, wrócił więc w idocznie i czekał. R oztropność go ocaliła od gło­ du i bezdom ności. - 10 — Strona 13 M a ł a a r t y s t k a. Felunia m iała ojca artystę. M a­ lował on prześliczne obrazy, a już najbardziej podobały się dziewczyn­ ce portrety. Razu pewnego, gdy była s a m a w d om u i nian ia odeszła n a chwi­ lę do kuchni, Felunia weszła do pracow ni ojca i pom im o surow ego zakazu zaczęła probow ać pędzlem farb przygotow anych przez artystę. Odsłoniła płótno zakrywające port- — 11 - Strona 14 ret i z podziwem spostrzegła, iż w yobrażał on jej m am usię. — Jakto dobrzej — zawołała, klaszcząc w rączki dziewczynka — upiększyć trzeba moją k o c h a n ą m a ­ teczkę! Będzie jeszcze ładniejsza! Nie podobał się Feluni kolor sukni, wzięła więc n a pędzel b a r­ wy niebieskiej i z a m azała ją całą, włosy zrobiła żółte, jak u swojej lalki, a rum ieńce ceglastego koloru pokładła n a twarzy portretu. N adszedł ojciec, gniew ał się bardzo i za karę nie pozwolił je­ ch ać n a imieniny cioci, gdzie było dużo przysm aków i gdzie bawiła się zaw sze Felunia bardzo wesoło. - 12 - Strona 15 Rozbrykany koziołek. Zdziś chciał u d aw ać rycerza na koniu jadącego. Konia nie miał ale miał dużego kozio'ika. Zaw ołał więc psa Burka, który wszędzie towarzyszył sw em u panu i razem z nim poganiał na pastw i­ sko koziołka. Znalazłszy się n a łą ­ ce w siadł n a kozła, złapał za rogi i uderzając swego skaczącego ru m ak a po bokach b laszan ą szabelką kazał m u pędzić co siły. Koziołek był głodny, chciał — 13 — Strona 16 u sk ub ać trochę traw y i liści z k rza­ ka, nie chciał więc się z m iejsca poruszyć. N apróżno Zdziś wołał i bił u p arte stw orzenie — nie ru ­ szyło się z miejsca, skubiąc zielo­ n ą trawkę. — 'Burek! a żywo! zabierz się do niego! — zaw ołał rozgniewany jeździec — pokaż mu, kim jesteś­ my! Nie trzeba było dwa razy po­ w tarzać w ojow niczem u z natury Burkowi. Złapał zębam i za nogę opierającego się kozła, nie m yśląc o skutkach. N astęp stw o tego czynu było straszne. Kozieł wierzgnął i zrzu­ cił Zdzisia do rowu. Potłukł się chłopiec boleśnie. Strona 17 Ciekawy Władek. Siedmioletni Władek był b a r­ dzo ciekawy. A najbardziej chciało mu się wiedzieć, co tak w środku zegara bije i porusza się. Raz, gdy rodzice wyszli z do­ mu, przystawił krzesło do w iszące­ go starego zegara, zdjął go i poło­ żył na stole. N apróżno m a ła siostrzyczka Andzia wołała, żeby tego nie robił. Władek, zapewniał, iż potrafi z po- — 15 — Strona 18 w rotem go złożyć i powiesić i wnet zabrał się do m ajstrow ania w środ­ ku zegara sprężyn i kółek. Następstwa tej lekkom yślności były okropne. W ładek nie p o tra fił wyjętych sprężyn ułożyć, jak potrze­ ba i zm usić zegar do chodzenia i bicia godzin. S tanął bezradny i zapłakał. Co to będzie, gdy w rócą z roboty ro­ dzice? Na szczęście dobra sąsiadka, nauczycielka ze szkoły posłyszała lam ent obojga i zaradziła złemu- Coby to było, jeśliby n ik t na ra tu ­ nek nie przyszedł? K O N I E C — 16 — *y Strona 19 Biblioteka Narodowa Warszawa 30001017887241 Strona 20 Moja złota bibljoteczka dla grzeczn ych dzieci 1. J a ś i M a ł g o s ia 21. O s t r a s z n y m z b ó ju 2. C zerw ony kap tu rek M ad eju 3. T o m c i o p a lu c h 22. P i ę k n a M aja 4. Ś nieżka 23. T a n c e r k a l e ś n a 5. S io s trz y c z k a i b ra ­ 2L K o p c iu s z e k ciszek 2 '. B a jk a o 7-iu k r u k a c h 6. Szczęśliw y J a s io 26. C z a r o d z i e j z B a g d a d u 7. G u liw e r 27. B a jk a o d ja b l e B o ­ 8. P an Tw ardow ski rucie 9. L atający kufer 28. H i s t o r j a o o śle , p s i e 10. M ądry k raw iec i k o g u c ie 11. P o n K iszo t 2°. Ś l i w e c z k a 12. D z ia d i b a b a 30. ś p i ą c a k r ó l e w n a 13. Z a c z a ro w a n y nied ź­ 31. R y b a k i je g o ż o n a w ied ź 32- M iło ść m a t k i i in n e 14. O sied m iu k oziołkach 33. B ie d n a s i e r o t k a 15. C h a t a w u ja T o m a 34. O g ł u p i m F r a n k u 16. R o b i n s o n K ru z o e 35. C z a r o d z i e j s k i ł a b ę d ź 17. K ot w b u t a c h 36. K ról i p a s t u s z e k 18. H isto rja o p raw d zi­ 37. C z a r o d z i e j s k i flet wej k siężniczce •38. L it o ś c iw y A n to ś 19. Sinobrody 39. Lis z a c z a r o w a n y 20. K azio b e k s a 40. O 3-ch m u z y k a n t a c h T E A T R Z Y K D LA G R Z E C Z N Y C H D Z I E C I, k o m e d y j k i w 1-ym akcie: 1. Z abaw a w te a tr 6. W y c i e c z k a z p r z e s z ­ 2. P r a w d z i w y g łó d kodami 3. Z a b a w a n ie w p o r ę 7. N i e p o s ł u s z n y E dzio 4. O dw ażny tchórz 8. K ł a m s t w o się z a w s z e 5. P raw da zaw sze zw y­ wyda c ię ż a 9. P rzyg od a Z ro d z y n k am i 10. S tr a c h ma w ielkie oczy D aksze to m ik i w d r u k u i p r z y g o t o w a n i u . 9 a