Jacopone da Todi, LAUDES

Szczegóły
Tytuł Jacopone da Todi, LAUDES
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Jacopone da Todi, LAUDES PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Jacopone da Todi, LAUDES PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Jacopone da Todi, LAUDES - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 hI,, 4 Nrp lp6lĄ tn L źT1t rÓ ,ł( k{->zĄuft \)81 r F ($ M O{suAŃs<t cłr )t.Z; u,:rttt-l(t{t r66 Jacopone da Todi \\'-vbor pism . \VyBÓR ptslt,t \iiłości,uciekam od Ciebie, (tL z j.wl. i &. o- Selczy K.efet OFMCap.), Br' mego serca Ci nie dać, Widzę, Iak mnie przekształcasz, '. plE'ŚNl Spru*iając, żem iam już miłością: Jak dueza Pr'y Ponocy zmyelÓw znajduje Boge Tak, już' ni. .j.'..rn,obą, wc werystLich gtworzeniach Siebić odnalćźćnie mogę! \\:idząc czlowieka złego, 664. o Miłości,Boża Miłości, Z.gu bionego, kuszon eg.o, Dlaczego mną zawladnęlaś? Upodabniam się do nlego' Zdaje mi się, żem szalon1', A rne serce cierPi rr'tedl'! Czemu mnie nie zostarł'isz w spokoju? o, miłościbez mian', Kogo skłoniłaśdo ntiłowania? Widzę, że.mnie ogarnęlaś ze stron plęclu: l \1ilości, p'rowadź mnie do Chrystusa martwego' ] ...:. l Zawładnęłaśrłzrokiem, smakiem, \V1'ciągnii mnie z morza na brzeg, Dotykiem, słuchem, zapachem. I sprari,, 6vm cieęial miast Nieg-o, Jeślichcę ucieL'ać, u'iem, żem już zlapanr i \Vidząc Go tak zranionegol Bo się ukryć przed Tobą nie mogę' - Dlaczego aż tak cierpiałeś? Bo mnie uzdrorr.ić chcialeś! ' Jeżeli uciekam bramą tvzroku, - co l'v'idzę, jest miłością: \A'lsz1'5119, !V każdym ksztalcie i kolorze tyśwymalorvana. -Przymuszony jestem, byśwe mnie mieszkala, Jak dusza uskarże się Bogu na nadmier otrzymanej milości Jeżeli wyjśćchcę przed bramę, 665. ]v{iłości.ktÓraś najczr'stszą pnyjaźnią Gdzie oddać się mogę słuchaniu, Myślęo dźwięku... a c6Ż on oznacza? - Cjzelnti aż tak mnie zraniłaś? \Ie serce calkiem rozdarte -NieCiebie przedsawia, Panie! mogę uciec ą bramą ognieln rniłościplonic: ogniem plonąc, wybucha, ratunku pozbawione, Milością to, co sł1'szane. - ]V{ocno zl+,iązane, uciec nie może. l.ak wosk rv slo ce rzucon).' topniejąc Wychodzę brama. smaku, Zy,je _ choć umiera; nldIeje z bÓlu, Wigm' że smak każdv Cię glosi! Blaga.o siłę, bv uciec choć trochę' Milości'Bosla lrfi]ościl -Milości pełna źzdzr.. Lecz w palenisku tym zu'iązane. zostać rv nim musi. O, gdziem prowadzony Tyśdusźę moja.pośiadła, \a tak ogromne glębie? Byśwe mnie krÓlou'ać mogla. Tak żyjąc umieram. bo aż Tak sroży -się ogie milości. Wychodząc bramą zapachem zwaną, W każdym stworzeniu \im poznalem jego moc, prosiiem u' modlitwie TwÓi zapach znaiduieI w.i"."-'"*"i";i. -'' o milośćChrystusa, wierząc, że slodka. Zdobylvszy r,''yżyny' gdzie nie ma utrapieri Weź mnie, bym Óię poczul| Myśla|emtrwać w pokoju słod,vczy - lr{iast słodycz1, znajduję tam rozdarcie, J-eżeli wychodzę pnez bramę, Serce me ogieri straszny szarpie. [tora ootyl(rem nazwana, Gdy chcę to wszystko rvyrazić, Widzę Cię u'yrzezbionego Puste są rvszystkie me słorva' W Lształcie wszvstkich s1worzeri! Umieram rv rozkoszv. Czym nie jest s-ialon1', Milości, Prdgnąc ućieczL'i oa ćiebie? j tti, bez. serca! ' Tckst)' w).korz.vstanc do przclrladu poniższych utworow podano rv następn1'ch odsr'łaczach ] 'l.h. Bcc k. ..f atoflonl da Toli. L,ondon..roronto l9l9. ss. 4ł2.444' Strona 2 lĄ'ybÓr pirm t69 r68 Jacoponc da Todi Straciłem bowicm me serce' wolę i zmysĘ, Ńech nikt mnie więc nic PotęPia, Me nadzieje, pragnienia, przyjemnośći smak; Jcsi miłośćtak wspaniala wpędza mnie w szalclistwo' Piękno wydaje się prÓżne, zcpsucic je ogarnia, Bo nie ma nigdzie serca' ktÓre bardziej bronilobv się pned miłością! I prÓżne wszystkie bogacrwa i zzszeyry! Drzewo miłościzakorzenione \^. miTt sercu. I-tcz teraz zdobyte juŻ, Jakże mam uciec?' By nakarmić mnie owocami pięLnymi i pożywnymi, }iiechaj każdy pomyśli'ile ścicrpiećmoże W pośpiechu wyrzuca wszystko. co we mnie znajduje: \\'ża:ze takim serce, ktÓre nie pęka? Silę, wolę i umysł Gdyby* mÓgł znaleźć Duszę ; PrÓżno mi walczyć- z miłością! \Vyrozumialą i wspÓlczujaca \{emu rozdartemu sercul ofiarowalem wszystko, co mialem, by kupić milość: o tak, siebie, i światcaly rt'darze. Bo niebo wraz z ziemią krzyczą i wolają ciągle I gdyby dane mi było cale stu.oizenie' Ikrzyczą wszystkie rzeąy, ktÓrc ukochałem, Miłościchętnie oddałbym to rr.szystko! A każda mÓwi mi z calego serca: kochaj, Ale N'Iiłość'zwiÓdłszy mnie. niertolnikiem uczynila! Gdyż Miłość,ktÓra cię stworzyła, martwi się, jak cię ogarnąć?! odarty do cna, nie wiem już, gcizie jestem! Bo to jednak miłośćowladnęła tobą o tak, zrujnowała mnie milość, I nas wszystkich stworzyla, by ponvać ku sobie! !V szaleIistwo rzuciła; A z tego pobożnego światla. Sprzedany jestem, Co promieniu.;e na zewnątrz' Chociem nic niewart! \\'ielka jest dobro. I wspanialośćwvlewa! Uwierzcie mi, ci, co wierzycie, Bardziej jeszcze chcę kochać j"{li bardziej można, Przyjaciele' coście odwodzili od tej, pełnej goryczy, _ Na nic się zda ucieczka przed wspaniałościąl drogi Ale kochać więcej serce - umie już nie Kto raz dal siebie' ten iuż nie odbierze! I z tym wszystkim' co daję, nic u'ięcej nad siebie dać już nie jestem u. sunie. Prędzej.już zmięklby giaz trn.ardr., Bo dałem Mu wszystko, bo on mną zawładnął Niż Miłość,co mnie w pętach srt1ch więzi! _ ]r{iłośnikÓw, ktÓry mnie nouym czyni! Cała moia wola o, Pięknościdawna, a nowa' Spłonęliw ogniu miłości, o światłobez miarv! Polączona, przeksztalcona _ od kiedy Cię odna|azlem, -otaczasz _ Kt6ż, zdzierŻy Cię, Milości? mnie słodkim przepychem! oeie'i ni żelazo nas nie rozdzieli. \\.idząc to piękno, wiem, żem *lrłlekany Bo-nierozerwalne jest to, co tak mocno złączone! Z siebie samego; nie wiem, gdziem poru'any! Ni bÓl' ni śmierćdosięgnie rr.ch w1źyn, \fe serce, jak plaster wosku stopione, Gdzie Miłość,zdobywszy mnie. u swego boku usadzila: \a podobie stwo Chrystusa zostało ukształtowane. Hen, w dole, widzę światyuirujące, \ie ma większej przemiany; przyoblec się \\. Chrystusa A ona w gÓrze ponad u'szvst.kim! - pociąga Duszo ma, cÓż cię - ze wszystkiego obnażyć! Serce tak przekształcone W dobra otchlanie? \\'zvwa lr4ilości, ktÓrą czuje, _ To Chrvstusa oocałunek A umysł przeczy sobie Ponad wszłkie sł6dycze! _ Tak wielką slodycz odczuwa! luż, na żadne stworzenie oczu mr.ch zwrÓcic nie mogę, Tak Twą słodyczą umysl mÓj sPętan)'' Bo ku StwÓrcy ty]ko myślime zdązaja Gd,v rzuca się lv objęcia Twe! _ Ni ziemia, ni niebo nic dały słodyczyl Im bardziej się w piękno Chry'stusa r'łpatruje, Wobec drogiej miłosci Chrysrusa wszystko obmierzłym mi jest; Tr.m bardziej chce w Niego, a ponad siebie się rzucić| Blask słorica jawi się jako ciemnolść! Kiedy widzę to obiicze promieniejące, -I naWnic Chrystusie pełnię bogactrr'a pciądzie, mu będzie już pamięć o sobie, Piękne cherubiny uczące mądrości odtąd już rvięcej dać nie będzie w stanie, I serafiny uczące milości Niczego nie pragnąc, nie troszcząc się o ntc, Nicz-vm są dla tego, Ale i niczego utracić nie mogąc, KtÓry widzi Pana. Bo wszvstko oosiada w Nim! Strona 3 W Chrystusie przekształcona - teraz,ma Chrystusem prawie! dusza \ Z Bogiem z|Lączona sama bcka ogarniająca mnie Milość Tak wynioslą i wielką- iest teraz iei zdobvcz. Odbiera mi mowe. \\.olę i dzialanie, Bo raz.posiadlszy, Jezul to *sz.sik-o, co byloTobą, Tracę wszelkie czucie. V.ją. Chrystusa i wszystko. coJego staje się krÓlową! Czyż, moż,e nadal -być smutnaa - Kiedvśmogłem.mÓwić, teraz rr.argi me nieme Prosząc o rvin odpuszczenie? l ocz\' oslcpte. choc mlalem wzrok kiedvś. A gdzież, znajduje się grzech? \\' lochu tvm ma dusza bez ruchu, bez'czucia, ;: Więc smutku już nie odczu\ł.a' -O czy, 52ę,o, u ze wszystkiego \IÓrrię mil cz.ąc, uciekam,,l'.ępo"'"n'* L!dl., .I.o' co smucilo \a zerr.nątrz i lv środku istIlieję' chrr:1,tam i iestem scllrvvtanl'. ., ...., - - przeszloscią. Zstępu.ję. i'.znosząc się. trzvmim będąc trzyiliani.|ll-.. ' o. \Iiłościbez miar1 , Teraz, nowe stworzcnie' rr' Chn'stusie się narodzilenr, Czemuś rzucila mnie w szale strr.o? Dawny czlowiek odrzuconr' no\r'vm jestem! Jakże mi veraz w piecu t1'm umierać Lecz Miłośćz tak wielkim unsi- się zatem, Z ogromnego żaru? fe przez. nią me serce pocięte.iak nożem! od tego ognia odcina się umr-s.ł. Tr. ktÓn. mnie kochasz, uładźrę milość. 9hrystus mnie pociąga we \Ą"sz\'stkim, tak jest piękny! Bo nie ma cnotv bez ladu. I pochłonięty caly przez Niego Tak żarlirvie szukas', b1' mnie odnaleźć! Z umilowania tak wolam: \\'raz z umyslem tn,a cnota odnon-iona iest. Tak cię pożądam, ]r{iłości, C .r .:' i li .] Ą Br. nlrjc mnie kochać, pieru'ei chcę' bvipvtal O spraw, bym umarl z miloscil Jakże tę miłośćuporządkor.'ić. Drzer..o się sPrarr:dza przcz rr'laściu.e owocc. Dla Ciebie, o Milości'niszcze.ię rviednąc, L_r\focdou,odzl Pla.czę. krzyczę ipieszczot Trrr.ch Pragnę. \\'artości każdej rzcczr ZyJąc glnę' 8oy LJleD|e nle slaje' ' Wzdycham, placzę, by Ciebie odnaleźć! \t-ejrzl.i na liczbl . na dokladne miart.; Vrraz z powrotem serce się or\łiera' \\'szvstko. co t1'lko na s\\.lecre st\\.orz orre By się w Tobie całkiem już przemienić. Dla jednego celu jest uporządkorr.ane, Nie zrł'lekaj już, Miłości, rrzęz |ad stl'ą wartośćzachorł.ać potrafi. Przypomnij sobie o mnie. j.:z_:':: bardziej pnez naturę swoją j\,Iiiośc b1'ć rvinna Połącz mnic z sobą! }.i:: Ullszo. czemu z powodu - żaru - uladzoni O Serce, rvchlorl mnic! \\.oblęd popadaiz? -j.rś dia porządku stworzona. Miłości.najlagodrriejsza, u.ejrz rj na me.cierpienia: \iech rr'ięc cię ogieri nie rriążel Do Juz l sclerptec nle mogę zaru straszliweso! Ponvala mnie Milość,nie rtiem już, gdzie jestcn, o Chrl'src. .I.r ' ktorvśskrac,ll nle serce] I nie wiem, co czynię, co mouię: ,' Poir'iedz mi, jak rl. milości duszę m4 uladzić. Bo gluchy' na wszystko swoją idę drogą, bom cląg|e przeciez. sobą, chociem jedno z Tobąl i v |elK4 uoręKę,przezywaJąc często. cz\/ cos \\.zlętegg ze mnie Tobie się podoba? JaKZe ml znostc ,...o].l!o'. -la}i nlcblosa o wschodzie ślł.iecącejasno, Cierpienie bezbrzeżne? l-ub żela'zo, ktÓre ogie ogu.n4f. Prze|elniony, nie czuję, ntawsz1,, przv rodzon ŚaPom i' srr'Ój kztał t ze serce me suche. )(aJą slę czvnls lnn\'m. .s1aje duszu cz.'sra. się 'ilLi".".ą \\' Ciebie, o j\{ilości' odziana. Porwalo mnie serce .{ojrzeć już nawct i teeo,'.co:".b:-1 nie mogę Ir{vch czynÓw czl.rrić mi trz'eba. A kto mnie widzi, 1ak jcst, gdr' dusza zatraciła się calliem, ten mÓui, że chce to ziozumieć! Uzy -l.oble, (,hryste, podoba się miłośćbez aktu? I z \t.lasncJ wolt nic zdzia|ać nie możc. A Jesll nle' to cożem rvart ia] l,rzelsloczona, wielką moc ma; I rv Prawdę przemienioIla Rozum mÓj bezsilny przy iakim bezkresie! orr.ocllie dziilać może. Strona 4 tlz Jacopone da Todi lVybÓr pism tI3 Przekształcona w Ciebie, Chnxre, ktÓryś słodką miłości4! .Ąbr. rvszvstkich nas ogarnąć' . , porrafiłeśna Krzyż, wstąpić Cokolwiek czynię' I mlłośeCię nie obroiiła ' Tobie, nie mnie przypisane, Przed Piłatem, A jeśiiCi się nie podoba, -{l;r <jlusa nasz sołacić ,.:, , To sam.się sobie, o Miłości,nie podobasz -\a t\rzYzu z :\tlloscl. Wiedz o tym dobrze jeżeli waleję, Ja rr'idzę, jak mądrośćsię skryła - To Ty, Mądrościnajwvzsza, to wv1'stko sprawiłaśl ] nliłośćsama naszemu u'idzeniu dana. :. Bo czynię tak od kiedv zostałern zraniony'. Zniknęla już potęga' od kiedy targu z miłościądobilem, Uo rĄ' Dolu oawala \Ą'vtn\.anle. od kiedy, ściągnąwszyme szar\.' caly odziałem się w Ciebie. \\'ielka byla miłość,(tÓra się rozla|,a Odtąd zniszczone już wszystko. co moje' nie mogło być większej' - Lecz silny jestem milości4. -I -\l w cz)'nle, nl w pragnlenru Runęły bramy, )"d l3' co ciągle. spaja Padłem przy Tobie, Miłości! I na J\rzyzu ooelmule Cziorvieka z tak i'ieiką milością| leśliśchciał mieć mnie spokojnr.m i łagodnym, Czemu doprowadziłeśmnie do takiego ognia? Skorom więc, Jezu, aż tak zakochanv Jeśliśnapełnił mnie bezmiernie. I.upojony tak wielką słodyczą, Pozbaw mnie miary wszelkiej! KtÓra prorr'adzi mnie do szale strva Bo tylko trochę objąc Cię starczyło. __ Cdzież tracę rozsądek i męstrr'o? A teraz nie mogę znieśćwielkosci Trvojej! Ponieważ Ty byłeśzwiązany lr{ilością I jeśiibłąd odnajdziesz w nrn jakiś. I pra'*'ie pozbawionv calej Trr.ej rr.ielkości, Trvoim on błędem' -sięmlaioYm moc. L,Zvz A nie mym, Kochany, Br. przeciwstawić, Bo Ty, Miłości,na drogQ tę mnie pchnęłaś! I br.nie oszaleć, Chcąc Cię objąć, o Mi|ości) Sam przed Miłościąnie obronileś się Z niebios na ziemię przv"wiodla cię z Twego tronul Bo'to ta sama. Miłość,'ktorau'sza]eristrvo mnie wpędza. -\Ą' jakież przepaściste glębie zszedłeś,Ukochany, Całą swą mądrość,o Panie, od Ciebie zabrał,a, By jako człowiek wzgardzony tułać się po śrviecie, Ta miłość,ktÓra rt'slabościposraza me mvśIi. Bez domu, bez ziemi, bez niczęo swego' Trl'oj e też po tęgi zniszczr'łu.'a,.''iit._,iI.o to, 'mogę jll *"i.l By nas wzbogacić Ęm ubÓst*.em T''l'oim! odtąd już nie chcę i nie ciemieć; Zyciem Twym, Smiercią Tvt.oja Przez,Miłość,jestem sch wy-tan 1'. nie zbi egnę, Ukazaleś bez wątpienia t.nlecn.wyroklem mym będzle: Miłośćbez- mian'. umrzec z mltoscl: KtÓra w sercu pionie! Nie chcę już żadnej pociech1'. Chcę t1'lk-o umrzeć] o trtiłosćil A co do świata, ktÓry stop,v Twe przeszły, To miłośćprowadzila Cię za*'sze i wszędzie! \liłości,Miłości'ktÓraś mnie tal zranila We wszystkim ją ukazałeś, tylko opiewać mogę! A jakby nic z tego nie pojęto... -9iebie \Iilości, ]\{iłości,.zTob4 by"ć.u. jedności Kied1', stojąc w świątyni, krzr.czałś: nie pragnę' tylko lgn!ć do Ciebie! -Niczego \Iilości,-Milośii,r;piem mnij poru'ałas, I{iechaj pić przyjdzie. Kto miłościpragnie' \le serce usraie z miłowania. Komu dana została Dla Ciebie tricę czucie, Milośćbezmierna By rvlko z Toba bvć! - Niech jej słodycz spija! Milości, spraw łaskawic, Bym umrzeć mÓgl z miłości! Ty, Mądrości,nie moglalś się oowstrzymać Przed bezustannym Twej ]vfiłeścir,ry'lewaniem; }|i!o!.!, Ęilości,oJezu, zilobylem cel! Bo z miłości,a nie z ciała się zrodziłeś, Milości, Nlilośti,o.|ezu' Tyśrirnie doprowadził! Potem w ciało jł oblekłeś,by zbawiała; },Iilości,Milości,o jezu, wżmocnij mriie! Strona 5 lTvb6r pism .ri3 acoponc da'I'odi Miłości,Miłości,o Jezu, tak mnie rozpaliłeś! or źnicach ii. konte'nPlacji Krzyża Miłości,Miłości,o Jezu, zw,az na mrjj stan, Pierwszy Brat Spraw, o Miłości,bym tnvał Zawsze u' Twoim uścisku, 666. Uciekam od Krzyża, ktÓry mnie trau'i ZTobą przćmieniony w pełni prarr.dy -}iieNie mogę znieść jego żaru! Przemieniony z Miłości! mogQ znieśćtego *'ielkiego żaru, - KtÓry rzuca Krzyż. Uciekając, zmierzam ku.lv{iłości Miłości,Miłości,krzyczy ca}1. śrr.iat! I nie znajduję żadnego schronienia. W sercu"'niosę Miłości'Milości,kazda rzecz to głosi' Wspomnienie, ktÓre mnie spala' ]Vliłości.Miłości,iesteśtak ełęboka. fe im więcej Cię'kto ma. rim Cię r'ięcej pragllie! Drugi Brat \{iłości,Miłości,tyśzamknięnm kręgiem: Bracie ! Dlaczego uciekasz od Jego rozkoszy', Kto weli rvpadnie'całym sercem. ten Cię za\\.szĆ kocha! Podczas gdy j. jej szukam? T'i'śprzędzą i osnorvą, \Ir,śię.żc podłr'm jest postępkiem Kto Cię kocha, bv się odziac. Przed tą rozkoszą uciekaći Ten taką słodvcz odczuwa, Pierrvszy Brat fę zalysze Miiośćopieiva. Braciel Lcici:iim. bo jesrem zraniony' Miłości,Miłości,tak wiele mi uczr-niłaś. na mnie cios i serce me rozdarte. lvIiiości' Ir{iłości,nie mogę już dłużejtego znieść, -GdrSpadl bvśczuł to. co czuję ja, \,Iiłości,N'Iiłości,tak rviele mj dałaś' Nie mÓrviłb1'ś tak! Wierzę. że dobra będzie dla mnie śmierć! N{iłości,]vIilości,jam w Trvvm posiadaniu Drugi Brat bvm przeszedl w Ciebie. Bracie. ja znajdu.|ę Krzvż cały rv girianciach. -SDrau'. M iłbści,słodkie' cierpienie. jego ku'iatr' nryśli moje zdobi4. \Ii}ości. mo.ie pragllienie, '\ \{iłości,moja rozkosz1, Jeszcze mnie on llie zranił, .\ rozkoszorr'anie się Ninl jest dla mlrie sarną radością! - Sprau', bym pionął w Tobie j Pienr,sz), Brat \,{iłości'}{ilości,serce się rrł'ie na części' A ja znajduję Go pełlrl'nl strz ał' \fiłc'ści.Miłości'zraniłaśmnie mocno. .frvą \\ivlatu.jącvch z boku: tkrr.ią rv m\'m sercul \{iłości.ivliłości,pociągnij mnie za piękrlrlścią! ł,rrcznik rr.r.celorn.ał je rr.c mnie , .\Iilości, \{iłosci, bardzom.I.oba 236|rr.r'Cofl)': \1rlj pancerz zcslał Przebit\.I \{iłości,\,Iiłości,dusza z zjednocz'ana, ]vIiłości,N{iłości,'|v jestcśjej źlciem' Drugi Brat Iuz sie oderu'ać nic może! Bylem ś}ep;', a teraz rvidzę śrr'iatło bl".'igo sprarr.iasz, że cie rpi. przychodzi do nlnie poprzĆZ rr,patr1'rr'anie się rr Krzrż Będąc tak zwlązaną, o l\iiłości'' -On ono mnie prorvadzi. co Za radośćprz1' Nim' .Ą torturr' bez Niego! }liłości,Milości,Jezu uprag.nionr. lr,{iłości,lr{iłości,Źhcę uinr'?t. obejmując Ciebie! Pierivszr,Brat )vIiłości,Ii,{iłości,nrÓ.j słodki O blubiericze. A mnie to światłooślepilo' \{iłości,Miłości,tylko śmierćmoże Cię zabrać. .|aki blask na mnie z niego spł-vnął! Nfitości.Miłości,Jezu, dającv taką rozkosz, Błąkam się po omacku' Ty mnie spaliłeśprzcmieniając rr. Ciebie! \1am zdrorł'e ocz).. a llie mogę rvidzieć! Zobac,, co się ze'mną dziejć, Miłości,j'uż nie wiem, cz1. ja to ja. Drugi Brat lezu, naozielo mola, "- ja, ktÓrym bvl niemy, mogę mÓwić, ..\ . Pogrąż ninie w glębiach miłości! I stalo się to dzięki Krzrźorr'i! Tak mrlie wzmocnił' . -famźe' ss. 362.368 fe mogę nauczać lud rr.ielki! Strona 6 Do Ciebie jam tutaj przyszedł, Pierwszy Brat iako czlowiek zalamanY... A mnie, ktÓrym byl wymowny, uczynil nierirym, Przez nikogo jam nie rysPalty A scrce me w ta}'ą odchła rzucone' dla mnie tylko Pomoc Twal - fe nie znajdujęjuż żadnego słuchacza, ieśliiei nie doznam teraz _ "mar Zktirym mĘłbvm się porozumieć... v koniec czeka mnie! Moie serce tik zranione Drugi Brat - Nie umiem teraz wyra?.ić o Ń,Iadonno! Jam bezradny! Niegdyś martw\. teraz źryję: Moie serce w takim stanie' Krzyil to sprar'łd!- ze źaczyna się rozkładać! oddzielony od Krz1ża, wydaje mi się, że umieram. Nie dai dłużei aź tak cierpieć! Zyję pelnią życia, bo w Nim trwaml Racz irnie wśpomÓc, lr{aiko ma! Pani! Cierpienie to mojc Pierwszy Brat dla mnie inecieiz niebezPieczne; Nie umarlem, lecz ciągle umieram! zł,o zabraio moją silę, - Czyz Stoję tego pragnie BÓg? na krau'ędzi; a natura iest bezradna! Bądźwięc dla mnie tak łaskawa Nie mogę się urł.olnić! i udzielić racz mi zdrowia! Drugi Brat Nie mam czym zaplacić Ci, tak iuż iestem wyriiszczony! Bracie! Krzyż jest dla mnie rozkoszą Uczi'ri irnie więć Tnv;m narzędziemi I nie powiedzialbym nigdy, że może być w Nim męka. Uczvri wiernvm nietvolnikiem! A możc nie jest on dla ciebie tą rozkoszą, Cen6 iuz zapiacii Tobie K tÓrej chciałb1.śdośrviadc zy ć przez uścisk Oblubierica? . \Vvka"rmionv Trvoim mlekiem... Pierwszy Brar Panii Przez tę miłość, ktÓrą miał dla mnie Tw6j Syn' Ty trwasz w cieple, a w żarze| rv Tulm sercu 'ia Co rozkoszą jest dla ciebie, to mnie paruy! miej.i. Jy przYlscle ml z pomocą. Miejsca swego nie mogę w tym piecu odna|eźć: \Ą'o'in" Lilio! Ratuj! Ty tam nie rvszedłeśi nie wiesz, co znaczy tam być. Przyjdź u'ięc i nie zwlekai! Drugi Brat Madonna: Bracie, mÓwisz. że cię nie rozumiem Si'nu! Skorośprzvszedl do Mnie jak co podoba mi się bardzo _ - -ByćAmożemożna szukać Miłościuciekając przed nią? stan rr*.Ój zrozumiem, bła.eai lunie o wszelkie laski.., Jeżeli sercem mr go ur,laśnisz! NiJpbskapie ci ich ucalel Pienvszy Brat ]\1 usisz jed ni.k. jeszcze. cierpieć, rllm z teJ mękl clę \\'\.Da\r'lę... Bracie, twÓj stan jest przyjemnym smakowaniem, Dam ci lekarstrvo skuteczne, A|e ja, sprÓbou'awsz1., nie mogę znieśćgoryczy! le.cz najpierrt' tv posłuchaj. Mnie. I nawet nie prÓbuję dotrzeć do jego smaku pilnui zmyslÓrv choć częściowo, - Wiem, że go nie znajdę 5. byśr-aniony nie był dalej, i naturyjuż oslabłej nie obciążaj jeszcze bardziej! Najświętszr Meryja Panna i grzerzni.L Pij też syroP.' ,k,9'y 9"ję' ' _ obawę przed śmierciąnaglą Grzesznik: przecież gdyśbvł ję"o.. .clrl.opcem' 667. O Kr lowo nailaskawsza. ona mosla przviśćdo ciebie! do Ciebie jam tutaj przyszedl. PrÓżnoś? nibctriię błąka z dala, ] byśme serce tak zranione rr:ech nie krÓluje nad tobą! uleczyla mocą Twoją! Pii też wyrvar, ktÓryć daję: obawę przed piekla bramą|. l Tamżc, s. 356.360. Ir{yślo tYm strasznym wlęzlenlu' Strona 7 tt7a to Jacoponc da Todi z LtÓrego już nie ma w)jścial Pierwszym niebem jest firmament, Ra.na s;rc-a się zagoi, choć pozbarvion wspaniałości, gdr truciznę precz wyrzuciszi oddaj s.iic nlojemu. b;' zdobyć Bezpieczną Przysta , księcizu, tę truciznę śmiercionośną! gotuje rtszak moc trudności! Iryjęe _ oborviązel.. j.s,ol B1.śzaszczytÓrr' mÓgl uniknąć, pozrr'Ól t\l'ym bogactwom zniknąć, tto.g ci erzechr' trr.e odpuści, pozwÓl trvojej rr.iedzy mi|czeć chociaiurÓg iię wciąi sprzicirvia -. lecz już niqdy nari nie wskaże|6 i slarr'ie świętościodejść! & \Ą/szak bogactwo czas ci bierze, wiedza u-latuje z wiatrem święteUb6stwo i jego potr jne niebo slawa' gcly slę rozpanoszy' - bt'ć obluda przecież, moż,c| .niebo 668. o UbÓstrva rrrilowanie' Ukaż mi c\''liździste Krolesrrvo uspokojenia! tych trzeclt rzećzv pozbawione. UbÓstu'o.- droga bezpićczna _- Oto inne niebo skn'te: nre zna Rlotn] ru urazv. niebo krysztalor'.o białe! ' nie lna strachu przed iotrami, Z czteredt stron dmie wiatr w twe morze a q'm bardziej pne{ burzami. i trvą duszę niepokoi UbÓsrtvo umiera w pokojrr, - strachem i nadzieją miota. nie sporządza testamelrt , radościąi bÓ]em chłosta! śtr.iat opuszcza bez trudnoścl Cztery te nieu'la"cirvości i nagrc'dl. rr. laskarvości. gorsze są od t1'ch poprzednich; Bez sędziegi. notariusza, jeśli o nich chcę cośmÓwić, nle ma \f do!'!tu ant grosza, to _ by czleka uśrr.iadomić, śmieje się z ejeka ch"ciu'ego By się piekła nie bał wcale ciągle sjraszne dręczonego. i nieba nie żądałśmiale, UbÓsnr'o _ to madrości szczyt. by z żadnego dobra radość_ nie.pocdlje się niczcmu, nie chwiała bÓlem orzeciwność' posiaoanle za nrczaszczyt Cnota nieba nie posiądzie.- giosi r, szelkiemu strvorz'eniu ono przecież schodzi z gÓr1'; Kto posiada. a nie ceni rv niepewności N rr.ięc zyjesz, POSIaOante go.nle.rant; - b1'śmÓ.gł lecz1'ć twe słabości. JCgO nlarszu ntc nle tl'strzyma. JeśliścnÓt jest pozbarviony na.tr'et złr. dzieri udręczenia. i rv nalogi obleczony, Kto bc.qacrrr'a pragnie bardzo. rv kon{likt z śmiercią postawiony, sam ocidaje się rv niervolę, br<lri się na ziemi raniony! mr.śląc.że już jest lrogaty Kiedr' trmrą rr'sze nalogi, nie isrr-,rnie tvlko strat1,. cnotr' będą ożr'tr'ione Zbytrrio s}iurczył seice srr.oje,' - Dworzc znajdziesz.siebie lv Bożym g-d1,rvasalem stal się cał;'! pozbawiony wszelkiej trwogi. 01 do Boga pan podobny Trzecie niebo jest najrvyżej, tak się splamil- posiadaniem! nie ma granic ani miary BÓg nie mieszka iv sercu ciasny'rri, - ginie tam już ziemski obraz, serca rr.ielkość nie ma tam już wyobrażeri! UbÓstrvo tak pienś- twe uczucia! tozszenza. odarty z wszelkich"dÓbr,trvych, ż, sam BÓg'wniej chęinie mieszka! pozbawiony swoich cn6t, ,,, '- u.oostwo bo skryte, wzbogacisz twÓj majątek - to onreNm człorviek ziemi nie wie. twą lvlasną bezwartością lecz kto \v trzecie i.'iebo wstąpil Niebo to sttvorzono dawno cieszy się glębią Tajemnicl z nicości wszak Boga mocą _ . ,l.amźe, ss. 250.25ł. t Tzn. \ryszralorve, ht6rc wedlug mirologii bylo drugim nicbem Strona 8 t80 Jecopoac da Todi rtyuo. pir'ii :!' r8l . c(:t,p,Q,one jest milością, . .' czystą prawdą! 41,.Ęlto nte Serce me topnieie nibv lÓd w plomićniu. ^ lo' co \Ylr|7ś7 IstnleJe' Kiedy z Pa em-moim'tak iestjm spiecionv.. takjest wi9llię,- co istnieje! Krzycząc: ,,o milości, ja imiłościmd|cię, Nawet pycha rakte jest tam Tonę, tą Miłościącalylpojony!'' i potępia rr'ciąż pokorę t. Gd$ między cnotą i aktem, Upojeni Ntilością' kochający krzyczą: widu cię śmienazwać błaznem, .'Chrystuso\vi NfilŃci pieśri nową śplewaicie, skoro się zattzymasz na tym' - rrszędzid Wysla.wiajcie Go za to wszysći świ."ęci,, że aemia nie jest twą stratą. Bo ]t{ilośćich obdarza takimi dobrami'.'. Niebo to już nie ma nazw, myśli moua są bezradne l\Iilość,co zostala naszei duszy dana. mi|ośćjest um uwięziona - Przez Wszechmoeąceeo-iest w nas wśzvstkich lvlana: w świetJe, co jest nam ciemnością! on chce., aby każd1'dzlowiek żarliwie Go kochal, Wszelkie światłojest ciemnością, Bo on dawcą rvsz1'stkiego, ty brać tylko umiesz. kłżdaciemnośćzaśiest dniem _ norrz Elozofia (niebios) Chrystus,'co Go bierzesz, prau,dziwym jest przecież, rozxa'wa stare buklaki! A wstępuje On rv ciebie, iik ci się pbdoia. . Gdzie Pan, Chrystus, ogrodnikicrn Jakże ty, moja duszo, moklabyś być zdolna *sąstko stąre jest wycięte, Prz1'jąć _ c6ż' to za śmiał-ość tigo, co cię stworzyl. r{rz\stko tam jest przemienione - . 1ł tćj cudownćj z Nim jedności! Tego, ktÓry w1ższ1'ponad wszystek rozum, fyje milośćbez pożąd,ait, r\te rozumem poznasz, lecz uczuciem twym. mądrośćtam bez rozumowa - odłożywszy na bok _ iak iuz rzek]em mvśli: tylko jedno jest pragnienie: Bo tylko uczucie dosięgilie -miłości. - \{olę Boga wiernie spelniać! Znę j^ tam, lecz i nie ja _ _ Qdy dotkniesz miłości i ona cię dotknie, me istnienie, lecz i nie me! 94y się.w nią odziejesz _ z siebić się obniżysz, Takie jest tam skrzyżowanie, Od siebie sameso calkiem sie uwolnisz. ktÓre nie wiem, jak wyrazić, I przemienisz r,;Tego, ktÓry-cię prowadzi. UbÓstwo jest nieposiadaniem r nrczego ruePragnrentem, Iv{iłości!milości! Dokąd mnie zarviodlaś? a jednak po,siada wszystko Milości! miłości!Wr'dobyłaśmnie ze mnie. w wolności swojego ducha! 9 it,Iilości! miłościlNii u.iem, gdzie zaszedłem: _ oto w palenisko milości ilkroczyłem. Taniec milości Ja - plonący_ rv ogniu. ja - topiąc się _ krzyczę, 669. Każdy zakochanY, ktÓry kocha Pana, J" u.mieram, umierając Niech się włącz}' w taniec, miłośćwyśpiewującsrr'ą! - .żyj?, I nie kocham,ale niilowanla pragnę:- żyję, Jedynym pragnieniem poł{czyt śięz Nim! Każdy zakochany niech się wlączy w taniec, - Pragnąc tylko Tego, ktÓry srworzył go; ł!ri4y kochający, ktÓry kocha Pana, Niechai .iego serce miłościąpłonące Niech się rvłączy w taniec' miłośćwyśpiewując swą| lo. Ciągle"się }rzemienia w jebi'n wielki żar. O Chryste! M6j Ukochaayt W ty. plonąc1m ogniu całym pelnym żaru ' ow zimny, kto miejsca nie odnalazł swego' Niech prawdzirł1m uściskiemobejmie Chrystusa, 9i9. .q Chrlnte! M6j Ukochany! lvf iłości,ktÓra rozpaia52 t Niechaj w nim roztopi cale serce swe. ,..' Temu, ttO.v CiiUL k";il ..i Ty zabierasi c.łe serce! 1 Ąl.ol um-icszcza pychę w niebic' by tym paradokscm uśrviadomić niepojęrcśćnieba, ' Ty zabierasz całe serce, ' Th. B c c k, dz. cyt., ss. 420 - ,126. Jezu, tcmu' kto Cię koćha! f o L Gobry, lL$stiqutsJrandscain.., paris 1959, ss.53.54 Strona 9 Spraw, niechaj odczuje słodycz, tęjedyną tu przeszkodę _ .tę w unlesrentu swego serca,. z nr'ego słodkiego Zr6d|a! T11ko Ciebie pragnie dusza, ktÓre jeszcze wyżej wzlata! kiedy raz Cię skosztowala! Serce w gÓrę się unosi Rozpala się tak już cala r Miłościanapełnione. od tego Boskiego Zaru! kontempIuie iamo Piękno, Od tego Boskiego Zaru, żarern riril6ścirozpalone! gdy ma dusza Do się zbliży' O przeslodki odpoczYnku - o .żadne już inne uczucie jakż,eż'dziwne jest to przeJŚcle.: tam się nie ostoi dłużej! ukochanego us!'Pla, Bcz mian. jest radośćduszy bt' przemienić i6lt'nież Jego! Bv orzemienić w tym cudnym Raju Rozkoszy i pelnym rvszelkiej Slodyczy nie rozdzielić! - - nowe przecież jest tam wszystko!!! Nie rozumieć Z tego nowego poznania i nie liczyć! dusza cała jest.rv zachwycie Kiedv rozum l serce PostępuJące widzi WSZYSTKo - - pod tc nienieri Ducha Świętego! wiara, ufrrość Dusza się budzi''' niePotruebne ! Slucha muzyki... l"{ila wiari i nadzieja, taliże nikną inne dary I w tcj melodii mdleie z miłości... - rzeczvwisty dreszcz miłości_ Z ]vIilości tej omdlewam, sama. MiłośćZakochana! w t)'m to Zane tak ogromnym! Toż to pelne ukochanie! Chrvste! Tv \IilościPanie! o nim mÓwi Ewangelia: Szaleniec Tyśprzecież dla mnie! doskonala przeclez miłość Miłości'!C-ośstworzy}a mnie, . wYrzuca Drecz rvszelką bojaź ! obym ija Cię ukochal! ona boiźri precz wyrzuca' o MilościlNie spÓźniaj się!!! bo to piętno niervolnika.'.! Czemuż nie zabierasz mi serca? Milośćtam w pełni krÓIuje _ Nlilości! Weź moje serce ta Prau'dziwa i szlachetna! i racz dlużej już nie zwlekać! Nić nagrody czy korzyści Ono błąka się! Szaleje pragniJ tam oblubienica - Ja uie mogę go - już poskromićl lra[nie wlko tej miłości' Jezu! Daj mi zakosztować co iest bezrnteresownal tej manny twojej ukrytejl NIilośćbeJinteresowna Im więcej jej ja prÓbuję' i oblubienica u'ierna Ę|rr' nią bardziej koję duszęll! ziednoczona iest z Barankiem -' Moja dusza się ukoi iuz bez bÓlu i cierpienia! w okamgnieniu ja w to r,r,ierzę! iaputnona ciągle w Pana - nie ona nic już u'idziec chce, iuŁ nie myślinic innego, "bo lecz rv Ę'rr zachwycie pragnie trwać! zdob;'[a Go *'nagrodę' W tym uczuciu nadczasorvym Z Nim .i'e'n p."gnić zamteszkać, tylko milośćją utrzyma; bo rzecz eodna, sprarł'iedlirva, duch jej ręada w zachwyt, - l lr{u se-rce swe bddala! bv porywajac je w przestworza! . Gdv swe serce chcesz Mu oddać - ' Gdy duch jej tak zachwycony dai.N{u całe i zupelnie! ponad wszelkie miejsce.wzlata, Nii będzic przecież zalzczytem rozPoczyna śpiewradości to dla KrÓla Niebieskiego' i milościswej poemat! , gdY *'e oczy w Nim zatoPisz, Przekracza już trudną rzekę, irając pustą rękę swoją! Strona 10 t84 Jacopone da Todi lVybÓr pism I85 Rzuć się w lamiona Chrystusa' Szaty swe tam naznaczyli b1{ byla z Nim zjednoczona! drogocenną Krwią Baranka! Dusza z Panem ziednoczona Zdobvli już nieba szczyty doskonĄm z Niir związaniem' są' gdzie prawdziwy pokÓj -trrł'a; w szatę godorvą odziana zjednoczeni już rv Milości milości tej nieskalanej, z Chrystusem Pelnią Radości! |' tej milosci nieskalan ej, - ktÓra rozpalila świętych, Bolejąca Matka ł ktÓra r lrnież czas skrÓciła rv drodze cio l{iłościPełnei! 671. Bolejąca lr,latka stala Dusza biegnie do Miłości U stÓp krzlźa, u,e łzach cala, i milościąprzynaglona Kiedv- na nim zarvisł Svn. niernal rwie się tam z zapa|em A rvJej pełnej jĘku dusz1', i juz nic jej .nie powsrrzyma! od męczarni i katuszy, \liiośćją oczarowała Tkrvil miecz ostry naszych win. i tal' okrutnie zranilł.a, że dotknięta śmierci cioscm. Pozostaje bez pamięci! Miłości,n. mnie pochlaniasz, tak okrutnie mnie zraniłaś! Popatrz serca mi nie staje... Dlużej n.ć- już tak nie mogę! KtÓryż człowiek nie zapłacze, Wyznacz1.iaś. mi granice Widząc męki i rozpacze ze Po\łToclc Juz nle mogę... - Matki Bożej rv żalu tym? I,ecz ponierr.a:ż Cię. nie widzę KtÓż od smutku się porvstrz;.ma, nie ma gonzego rvięzienia! - Mając i\{atkę przed oczyma, ochl JaI ciężkie to więzienie, KtÓra cierpi z Synem swym? u' ktonm zostałam zamkniętal \\ridzi, jak za ludzkie r'r'iny \ficizę.dane mi Twe daryl Znosi męki Sr.n jedyny, PoĘdam ich coraz bardźiei. jak Go smaga bat. \ecz uivwac ich nie mogę! ". - .lezus -\{idziiak sarn'otnie kona Dla niib dusza ma srworzonal owoc jej czystego łona' irie ogiądam Twojej Twarzy Dając ż.vcie za ten świat. Tr. zakrvłaśją przede mną!... - Matko, cośmiłościzdrojem' Na począ*u tee u[Ętu Przejmij mnie cierpieniem su'oim, - człolr'iek Boga nie zobaczył'.'.; Abym boleć z Tobą mÓgł. to było ta*że przyczyną, Niechaj serce moje pala, że stał się rr'ie]kim biedakiem! By radościąmą się stała Tak u'rÓcilo brzemię grzechu Miłość,kt6rą Chr1'stus BÓg. i prastare też pracnienie... Matko święta,srogie -rany' Il'ez lepiej, Boie d"obry, KtÓre zniÓsl Ukrzyżowan1,, byloby pozostać w Raju!!l lVyry'j mocno w duszy mej. \Vy, wspÓlcześni kochankowie, tr{ęką Sina rodzonego, czelnu slę nle przemlenlaclel . Co dla dobra cierpiał mego, Bierzcie. przykład ?akochanych Ze mną się podzielić chciej. .z lnną nlz wasza mrlosclą: Pragnąc płatać rv Twym pobliżu, oni poszli drogą w4sk4, Cierpiąc zTym, co zmarł nakrzyzu, choc się zdala im szeroką, Po mojego Ącia kres' bo ogromny żar milości Chcę pod krzyź:,em stać przy Tobie, . . tak przedziwnie' im ją zmienil! ZTobą łączyć się w żałobie ^ Dwlęcl nawet przeszlt clro$Ql ' I *ylewać zdroje lez. poprzez rany i tortury; tt Tamżc, ss. 54.58 Strona 11 r86 Jacopooc rla Todi lfybÓr pism 187\ Panno czlsta nad pannami, ; Długośszuka} mnie znużony;. Niechaj dobroc, Twoja da mi -- Zb awi| krzy żem u męczon y' Plakać z żafu z Tobą rvspÓI, Niech ten trud nie będzie plonn;'. Bym z Chry'stusem konal razem, Sędzio pomsty sprawiedliwy N{ęki Jego był olrrazem, Bądźmym grzechom milościrvy, Ran,vJego w sobie czuł. Zanim prz1'jdzie sąd straszliwy Niech mnie do krwi rani zgraja, Jęczę pomnąc grzechÓw morze' Niech mnje męki krzyż upaja Wstvdem me oblicze sorze. { Twojego S1'ni krevi. f ebrz ącem u przebacz|, B6zc. \V ogniu, Panno, niech nie plonę, Ty, co Marii grzech zmaza|eś, \\'ięc mnie w swoją weź obronę' ŁotrÓw modlÓw wysłuchałeś, Gd."* nadejdzie sądu gnieu,' I mnie też nadzicję daleś. ,-idl' kr.es dni przede mna stanie. Choć niegodue me blaganie, -2 l rt łD,.i.r.o-^,*ł,.|J.,3- Przcz Trvą \I.atkę dojśćmi, Panie, Nie daj mi, dobroci Panie, Do zwycięstrt'a palmy daj. / \ĄI ognia rvieczne wpaśćotchlanie. Kied_v umrze moje cialo, N1iędzy owce Trve wliczony Niec aj duszę m{ z swą,chrr.alą ] od kozlÓw odłączony, Czeka TwÓj rvieczysty ra.i. Daj, niech z prawej stanę strony. Amen. AlleTuja! "' Gdy .odtrącisz potępionych' S rogim zar om przeznaczonych, '||' gaiewu dzieó WeZ mnie do blogosławionych. Błagam z czo|em pochylonym, 667?, w gnieuu dzie , w tę pomsty chwilę Z sercem z żdru w proch skruszonym, Srviat w popielnym legnie pyle: Pieczę miej nad moim zgonem. Zll,aż, Diwlda i Śybillć. o dniu jęku, o dniu szlochu, Jakiż Ędzie placz i łkanie, Kiedy z popielnego prochu Gdy dziel naszych sędzia starlie, Człorriek winny pod sąd stanie. Odpolriedzieć każ4c za nie. Dobry f ezu, a nasz Panie, Trąba groźnrm zagrzmi tonem Daj im wieczne spoczywanie. Nad gr bami śpiąiychzgonoln' Amenrs. \Vszyśtkichsta.i.i njs przEd t.o''enl. Smierć z naturą się zadziwi, II. TRAKTAT Gdy umarli wstaną żywi, Win brzemieniem nieszcześlirvi. Światlo Prewdy Księgi się onvorzą karty, Gdzie spis gnechÓrv jest zawarty, Za co śiviaikarania ilartv. 673. Kiedy \IilośćBoża tak posiądzie i. napelni duszę, .ź to Dq.stęP}je *Jv noe ią r,idzi oprÓżnioną z wszelkiej innej miłości,a bezoośrednio po tYm,,.u-oiJ."",.'.]"Lynu Kiedy Sędzia więc zasi.-idzic' ;""[i.-;;i;i.[ !;;!j;-tej on." być oświecon a pie1.Ęmą Pral,'gę! Wsz;st.lio tajne jawllyrn będz'ie. ktÓra iest BÓg. \V prawdzie dostrzega prawdziwośćwszystkrcĄ sr\ł'orzen l d sięże, wszęłzie. Gnićrrrr dloi CÓż mam, nędzarz, ku obronie, ;;ili;;l.-;".;'; b.;fi";ś.ioi'.i"ko Bezivartościowe, a wartoś9iqr'r.c. i'^i.;;;t&;. W,.n.'n ili;ł' r^.idzl marność wszystkich stworzeli i ziemskich - j{9 Czyją pieczą się zaslonię, ;;;;'i;k;aę' -.n'" I.ioią-*oną ich miłośnikowi;i nie pozwoli się im Gdy i śu'ięryzadrzy rv lonie? ;;i,"j. il.;;l;i, z. iia'i"r,.,ąa;ć ttÓrzy idą za nimi. Sp1.1*." P1zedstalvia -}iimś, '"ieiu, KrÓlu, rv' grozic swej- bezmiern'v, iak z sie oodobnie 'pokarmu kto uiedzialby na.pewno o truciŹnle-d.oP':ro'co Zbarrisz z laski lud twÓj wierny, .'Liconei do !;:;;;i; i chociażby go wielu jadlo i mÓwiło mu: 'Jedz! I o Jest' Zbarv mnie, Zdroju miłosierny. j;;;;;1. . i"eiby;i*ź i'o*ii' ,j.'t.* pewny' że w tym pokarmie Racz pamiętać' Jezu drogi, truclzna I ;' olatego, ie'". .Iesteścicglupcy, wy' ktÓrzy to Jeoe' Poruewaz Ześ rr'ziął dla mnie żylvot srogi,. Jest 'iie jak gfiy$y ktoś,widział.wieżi,ktÓra ma się narazacle ,,ę uu ,*,..ć;;ld"J"u'"i. Nie gub mnie rv dzieri straszny trwogi. zarvalić. to chociażby *; ;;;;;;".',,w8:a,z ćo niej i mieszkaj tam. bez-piccznie, ooniewiż mY robimY to samo'', nie wszedłby i śmiałbysię-z ruch. [itos $'lęc [i.'o*uny tym świalłemnie q;lko nie' kocha rzeczy ziemskich' ale Dawet Jc rz 1,t34t rgnrti. Poznari 1963, ss. 1097 - 1099 |! Tamźc.s. l29{.1296.