4900
Szczegóły |
Tytuł |
4900 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4900 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4900 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4900 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
CHARLOTTE PERKINS GILMAN
��ta tapeta
Rzadko udaje si� przeci�tnym ludziom, takim jak John i ja, wynaj�� na lato
rodowy dw�r.
Budynek z czas�w kolonialnych w dziedzicznej posiad�o�ci; chcia�oby si�
powiedzie�: nawiedzony dom, co by�oby szczytem romantycznej szcz�liwo�ci,
ale nie wymagajmy od losu zbyt wiele.
Mimo wszystko b�d� si� upiera�, �e to osobliwe miejsce. W przeciwnym razie
nie wynaj�to by go za takie ma�e pieni�dze. Poza tym czemu tak d�ugo sta�
pusty?
John mnie wy�mia�, co by�o do przewidzenia. Jest praktyczny do przesady.
Brak mu cierpliwo�ci do wiary, przes�dy budz� groz�, z jawn� pogard�
traktuje rozmowy dotycz�ce wszystkiego, czego nie mo�na dotkn��, zobaczy�
i uj�� w liczby.
John jest lekarzem i by� mo�e (nikomu si� nie zdradz�, ale to dla mego
umys�u �r�d�o otuchy i wielkiej ulgi)... by� mo�e z tego powodu tak wolno
mi si� polepsza.
Zrozumcie, on nie wierzy w moj� chorob�! I jaka na to rada?
Skoro znakomity lekarz, a na dodatek �lubny ma��onek zapewnia krewnych i
znajomych, �e poza chwilow� depresj� nerwow�, czyli lekk� sk�onno�ci� do
histerii, brak powa�niejszych dolegliwo�ci, jak mo�na reagowa� na tak�
diagnoz�?
M�j brat r�wnie� jest lekarzem i wyg�asza podobne opinie.
A zatem bior� fosforany albo fosforyty - mniejsza o nazw� - pij� nalewki,
przebywam na �wie�ym powietrzu, wykonuj� �wiczenia, podr�uj�. Wszelka
praca jest surowo zabroniona, p�ki nie wr�c� do zdrowia.
Szczerze m�wi�c, nie zgadzam si� z ich zaleceniami. Sama wierz� g��boko,
�e ciekawa praca, stanowi�ca wyzwanie i pozbawiona monotonii, dobrze by mi
zrobi�a.
Ale c� mog� poradzi�?
Wbrew nim pisa�am przez jaki� czas, lecz istotnie by�am mocno znu�ona,
poniewa� musia�am si� z tym kry� albo stawia� czo�o surowej dezaprobacie.
Czasami s�dz�, �e gdyby rzadziej mnie krytykowano, daj�c w zamian wi�cej
towarzystwa i zach�ty... ale zdaniem Johna najgorsze s� dla mnie
rozmy�lania o dolegliwo�ciach i, przyznaj�, �e istotnie jest gorzej, kiedy
si� nad tym zastanawiam.
W takim razie zmie�my temat i porozmawiajmy o dworze.
Jest przepi�kny! Stoi na uboczu, z dala od drogi, prawie trzy mile za
wsi�. Przypomina opisywane w powie�ciach angielskie rezydencje, bo s�
tutaj �ywop�oty, mur i zamykane bramy, a tak�e par� domk�w dla ogrodnik�w
i s�u�by.
Park jest uroczy! Nie widzia�am dot�d pi�kniejszego: obszerny i cienisty,
z mn�stwem wytyczonych alejek wysadzonych drzewami oplecionymi dzikim
winem, pod kt�rymi stoj� �aweczki. By�y te� oran�erie, ale posz�y w ruin�.
Przypuszczam, �e posiad�o�� od lat �wieci pustkami ze wzgl�du na kwestie
prawne dotycz�ce dziedziczenia i spory mi�dzy spadkobiercami.
Obawiam si� zatem, �e moja teoria, i� tutaj straszy, jest nie do
utrzymania, lecz ma�o dbam o te sprawy. Przeczucie mi podpowiada, �e dom
jest troch� dziwny.
Pewnego wieczoru przy �wietle ksi�yca wspomnia�am o tym Johnowi, ale
stwierdzi�, �e nie chodzi o �adne przeczucia, tylko o szkodliwe przeci�gi,
i zamkn�� okno.
Czasami bez powodu z�oszcz� si� na Johna. Dawniej nie by�am taka
przewra�liwiona. My�l�, �e dzieje si� tak z powodu mojej nerwowo�ci.
John twierdzi, �e je�li mam ochot�, powinnam zapomnie� o wszelkich
obowi�zkach i ograniczeniach. Dlatego bardzo si� pilnuj� - w ka�dym razie
przy nim, ale to mnie bardzo m�czy.
Nasz pok�j w og�le mi si� nie podoba. Wola�am ten na parterze, sk�d widok
jest na dziedziniec, a okno z perkalowymi zas�onami przes�aniaj� r�e! Ale
John nie chcia� o tym s�ysze�.
Powiedzia�, �e jedno okno to za ma�o i �e brak miejsca na podw�jne ��ko.
Nie ma te� obok drugiego pokoju na gabinet dla niego.
Dosta�am szczeg�owe wskaz�wki na ka�d� godzin� dnia. M�� bardzo si� o
mnie troszczy, wi�c czuj� si� niewdzi�cznic�, poniewa� go nie doceniam.
Oznajmi�, �e tylko ze wzgl�du na mnie postanowi� tu przyjecha�, �ebym
mog�a wypocz�� i odetchn�� �wie�ym powietrzem.
- �wiczenia wymagaj� si�y - powiedzia�. - Lepsze od�ywianie wymaga dobrego
apetytu, natomiast wiejskim powietrzem mo�esz tu oddycha� bez przerwy.
Zamieszkali�my w dawnym pokoju dziecinnym na g�rze.
To przestronne, widne pomieszczenie zajmuje prawie ca�e pi�tro, a okna
wychodz� na wszystkie strony; mn�stwo tam powietrza i �wiat�a. Najpierw
urz�dzono w nim pok�j dziecinny, potem miejsce do zabawy i nauki. Tak
przypuszczam, bo dla bezpiecze�stwa maluch�w w oknach umieszczono kraty, a
�ciany s� mocno zniszczone.
Patrz�c na barwn� tapet� mo�na by pomy�le�, �e rezydowa�a tutaj ca�a
klasa. Spore kawa�ki oderwanego papieru zwisaj� w strz�pach wok�
wezg�owia mego ��ka tak wysoko, jak mog� si�gn��, a tak�e w wielu
miejscach nad pod�og�. W �yciu nie widzia�am brzydszej tapety. To jeden z
tych zawi�ych, kwiatowych wzor�w, �ami�cych wszelkie zasady estetyki.
Dese� jest tak nudny, �e szybko nu�y �ledz�ce go oczy, a zarazem na tyle
powtarzalny, �e dzia�a na nerwy i zmusza do obserwacji, lecz je�li w
pewnym wycinku �ledzi si� chaotyczne i zmienne linie, niespodziewanie gin�
one �mierci� samob�jcz� - uwik�ane w p�tle, dokonuj� samozniszczenia w�r�d
nies�ychanych sprzeczno�ci.
Kolor jest okropny, wr�cz odra�aj�cy: przydymiony, brudny odcie� ��tego,
dziwnie sp�owia�y od w�druj�cego powoli s�o�ca. Miejscami widzi si� ponury
oran�, to zn�w przyprawiaj�c� o md�o�ci barw� siarki.
Nic dziwnego, �e dzieci nie cierpia�y tego widoku! Sama znienawidz� ten
pok�j, je�li przyjdzie mi tu mieszka� przez d�u�szy czas.
Nadchodzi John, wi�c musz� przerwa�. W�cieka si�, gdy napisz� cho� s�owo.
Od dw�ch tygodni mieszkamy we dworze, lecz od pierwszego dnia nie chcia�o
mi si� pisa�.
Siedz� teraz przy oknie, w okropnym pokoju dziecinnym na pi�trze i poza
os�abieniem nie mam �adnego powodu, by odk�ada� notowanie.
John znika na ca�e dnie, a je�li ma trudne przypadki, wychodzi tak�e w
nocy.
Ciesz� si�, �e m�j przypadek nie nale�y do ci�kich!
Objawy nerwowo�ci s� jednak okropne i przygn�biaj�ce.
John nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo cierpi�. Wie, �e nie ma powodu do
obaw i to mu wystarcza.
Rzecz jasna, chodzi wy��cznie o nerwy. Okropnie ci��y mi �wiadomo��, �e
jestem ca�kowicie niezdolna do wykonywania swoich powinno�ci!
Mia�am by� dla Johna prawdziw� pomoc� i wytchnieniem, a tymczasem sta�am
mu si� ci�arem!
Nikt by nie uwierzy�, ile wysi�ku kosztuj� mnie elementarne czynno�ci,
kt�re staram si� wykonywa�: poranna toaleta, obowi�zki pani domu i
wydawanie dyspozycji.
Na szcz�cie Mary doskonale radzi sobie z dzieckiem. Jakie to kochane
male�stwo!
Mimo wszystko nie mog� z nim przebywa�, bo zaraz si� denerwuj�.
Moim zdaniem John nigdy w �yciu nie by� wytr�cony z r�wnowagi. �mieje si�
ze mnie, gdy wspominam o tapecie!
Pocz�tkowo zamierza� j� zmieni�, ale potem stwierdzi�, �e za bardzo si�
ni� przejmuj�, a nic tak nie szkodzi pacjentom chorym na nerwy, jak
uleganie chorobliwym wyobra�eniom.
Uzna�, �e je�li wytapetujemy sypialni�, przyjdzie kolej na masywne ��ko,
zakratowane okna, drzwi u szczytu schod�w i tak dalej.
- Dobrze wiesz, �e to miejsce ci s�u�y - powiedzia�. - Zreszt�, moja
droga, nie zamierzam remontowa� domu wynaj�tego tylko na trzy miesi�ce.
- W takim razie przenie�my si� na parter - zaproponowa�am. - Tam s�
�liczne pokoje.
Obj�� mnie, nazywaj�c rozkoszn� ma�� g�sk�, i zapewni�, �e je�li zechc�,
got�w jest mieszka� nawet w piwnicy, tylko ka�e j� pobieli�.
Z drugiej strony jednak ma racj� co do ��ka i okien.
Pok�j jest przestronny i ka�dy ma tu do�� miejsca, a poza tym nie jestem
na tyle g�upia, aby dla kaprysu skazywa� Johna na niewygod�.
Szczerze m�wi�c, pomimo straszliwej tapety zaczynam lubi� du�� sypialni�.
Z jednego okna mo�na zobaczy� ogr�d: cieniste zagajniki, bujnie rosn�ce,
staromodne kwiaty i krzewy oraz s�kate drzewa. Z drugiego okna roztacza
si� cudowny widok na zatok� i niewielk� przysta� nale��c� do posiad�o�ci.
Przed domem zaczyna si� ocieniona aleja. Lubi� sobie wyobra�a� ludzi
spaceruj�cych w�r�d niezliczonych �cie�ek i zagajnik�w, ale John ostrzega
mnie, �ebym nie ulega�a takim zachciankom. Jego zdaniem moja bogata
wyobra�nia przyzwyczajona do uk�adania opowie�ci oraz swego rodzaju
wyczerpanie nerwowe z pewno�ci� wywo�aj� niepokoj�ce wizje, mam wi�c si�
pos�u�y� si�� woli oraz zdrowym rozs�dkiem, aby zapanowa� nad t�
sk�onno�ci�. Oczywi�cie pr�buj�.
Spostrzeg�am jednak, �e m�cz� mnie bardzo te wysi�ki.
Wielka szkoda, �e brak mi towarzystwa i dobrej rady co do mojej pracy. Gdy
czuj� si� dobrze, John zapowiada, �e zaprosimy kuzyna Henry'ego i Juli�,
aby przyjechali na d�u�ej, lecz dodaje, �e teraz nie pozwoli mi przebywa�
w�r�d ludzi absorbuj�cych tak jak oni, bo r�wnie dobrze m�g�by wsun�� pod
moj� poduszk� p�k fajerwerk�w.
Tak bym chcia�a szybciej wraca� do zdrowia.
Nie powinnam o tym my�le�. Tapeta patrzy na mnie, jakby wiedzia�a, �e
potrafi cz�owieka doprowadzi� do ob��du.
W jej wzorze powtarza si� dese� podobny do skr�conego karku i dwojga
odwr�conych, wy�upiastych oczu, patrz�cych na widza.
Z�o�ci mnie okropnie ich natr�ctwo i sta�a obecno��. Pe�zn� w g�r�, w d�
i na boki. Zewsz�d spogl�daj� na mnie te idiotyczne �lepia bez powiek. W
jednym miejscu pasy tapety do siebie nie pasuj� i wzd�u� linii, gdzie si�
stykaj�, oczy s� na r�nej wysoko�ci, jedno nad drugim.
Po raz pierwszy mam do czynienia z... martw� natur� o tak pora�aj�cej
wyrazisto�ci, a przecie� wiadomo, ile energii kryj� w sobie rzeczy! Jako
ma�a dziewczynka cz�sto le�a�am bezsennie, bo g�adkie �ciany i zwyk�e
meble by�y dla mnie �r�d�em lepszej zabawy i wi�kszego przestrachu, ni�
dla wi�kszo�ci dzieci ca�y sklep z zabawkami.
Pami�tam, �e ga�ki naszej wielkiej sekretery mruga�y dobrotliwie, a jedno
z krzese� wydawa�o si� zawsze niezawodnym przyjacielem.
By�am przekonana, �e gdyby inne rzeczy krzywo na mnie patrzy�y, mog�abym
wskoczy� na krzes�o i znale�� tam bezpieczne schronienie.
Meble w tej sypialni do siebie nie pasuj�, bo wszystkie musieli�my
przynie�� z do�u. Moim zdaniem, kiedy pok�j dziecinny zmieni� funkcj� i
s�u�y� tylko do zabawy, dawne wyposa�enie zosta�o usuni�te. Nic dziwnego!
Nie widzia�am dot�d podobnych zniszcze�, jakich tu narobi�y dzieciaki.
Jak wcze�niej m�wi�am, tapeta jest oderwana w wielu miejscach, cho�
nadzwyczaj mocno przylega do �cian. Odlepiano j� z uporem i nienawi�ci�.
W pod�odze jest mn�stwo rys, wy��obie� i dziur, tynk miejscami wyd�ubany,
a wielkie, masywne �o�e - jedyny mebel, kt�ry sta� w pokoju - wygl�da jak
relikt za�artej wojny.
To by mi zreszt� nie przeszkadza�o, gdyby nie tapeta.
Nadchodzi siostra Johna. Taka mi�a dziewczyna, wobec mnie bardzo
troskliwa! Byle tylko nie przy�apa�a mnie na pisaniu.
Jest doskona��, pe�n� zapa�u pani� domu i nie marzy o lepszym zaj�ciu. Nie
w�tpi�, �e jej zdaniem w�a�nie ta pisanina wp�dza mnie w chorob�!
Mog� notowa�, kiedy wychodzi, bo przez okna widz� j� z daleka.
Z jednego wida� drog� - �adn�, cienist� i kr�t�. Przez drugie mo�na
obserwowa� uroczy wiejski krajobraz z mn�stwem wi�z�w i aksamitnymi
��kami.
��ta tapeta ma ukryty dese� o innym odcieniu, szczeg�lnie denerwuj�cy, bo
daje si� zobaczy� tylko w pewnym o�wietleniu, i to niewyra�nie.
Ale w miejscach, gdzie kolory nie sp�owia�y od blasku s�o�ca, dostrzegam
dziwn�, intryguj�c�, bezkszta�tn� posta�, kt�ra zdaje si� czatowa� za
bezsensownym i wyra�nie widocznym deseniem, kt�ry j� zas�ania.
Czwarty Lipca szcz�liwie min��. Wszyscy go�cie ju� wyjechali. Jestem
ca�kiem wyczerpana. John s�dzi�, �e towarzystwo najbli�szych dobrze mi
zrobi, wi�c zaprosili�my na tydzie� matk�, Nellie i dzieci.
Oczywi�cie nie musia�am si� niczym zajmowa�. Jennie wszystkiego
dopilnowa�a.
Mimo to jestem znu�ona.
John powiedzia�, �e je�li wkr�tce nie wr�c� do zdrowia, jesieni� wyprawi
mnie do Weira Mitchella.
Nie mam ochoty do niego jecha�. Przyjaci�ka, kt�ra dosta�a si� w jego
�apy, twierdzi, �e przypomina Johna i mojego brata, tylko jest od nich
gorszy!
Zreszt� taka daleka podr� wymaga ogromnego wysi�ku.
Nie mog� poruszy� r�k�, ca�kiem opad�am z si�, jestem okropnie dra�liwa i
sk�onna do k��tni.
Bez powodu wybucham p�aczem i szlocham godzinami.
Oczywi�cie nie pozwalam sobie na to w obecno�ci Johna i innych. P�acz� w
samotno�ci.
Teraz cz�sto zostaj� sama. Trudne przypadki zatrzymuj� Johna w mie�cie, a
kochana Jennie nie narzuca mi si�, kiedy wie, �e szukam odosobnienia.
A zatem spaceruj� kr�tko po ogrodzie, przechadzam si� �liczn� alej� i
bardzo cz�sto k�ad� si� tutaj, �eby odpocz��.
Naprawd� zaczynam lubi� nasz pok�j mimo ��tej tapety. A mo�e w�a�nie z
jej powodu?
Tak bardzo mnie absorbuje!
Le�� tutaj na ogromnym, nieruchomym �o�u - moim zdaniem zosta�o
przymocowane do pod�ogi - i godzinami �ledz� oczyma desenie. Zapewniam
was, �e to r�wnie po�yteczne zaj�cie jak �wiczenia gimnastyczne.
Zaczynam... powiedzmy, od do�u, potem w�druj� w stron� rogu i dalej a� do
miejsca, gdzie tapeta pozosta�a nietkni�ta. Po raz tysi�czny postanawiam
sobie, �e pod��aj�c za bezsensownym wzorem dojd� wreszcie do jakich�
wniosk�w.
Troch� ju� wiem o zasadach tych deseni, nie stosuj�cych si� do prawide�
koncentryczno�ci, nast�pstwa, powtarzalno�ci, symetrii oraz wszelkich
innych, kt�re s� mi znane.
Wz�r powtarza si�, rzecz jasna, na kolejnych pasach tapety, ale to jedyny
pewnik.
Wydaje si�, �e ka�dy taki odcinek istnieje osobno; a �mia�e esy-floresy -
niby roma�skie ornamenty dotkni�te swoistym delirium tremens - zataczaj�c
si� si�gaj� w g�r� i w d� na podobie�stwo og�upia�ej kolumny.
Z drugiej strony jednak ��cz� si� po przek�tnej, a kapry�ne linie sun�
wielkimi pochy�ymi falami optycznego koszmaru jak unoszone gwa�townie k�py
wodorost�w.
Wszystkie desenie zdaj� si� r�wnie� uk�ada� poziomo. Wyczerpuj� mnie pr�by
ustalenia, jakie zasady kompozycyjne obowi�zuj� w tym deseniu.
Na pasach poziomych zastosowano drobne p�tle, kt�re zadziwiaj�co
komplikuj� spraw�.
Jest w g��bi pokoju takie miejsce, gdzie tapeta pozostaje w stanie niemal
idealnym. Gdy blask przygasa i padaj� na ni� promienie zachodz�cego
s�o�ca, zdaje mi si�, �e dostrzegam jednak koncentryczny wz�r; bezkresne
zawi�o�ci skupiaj� si� jakby wok� zwyczajnego �rodka i p�dz� ogromnymi
susami jednocze�nie we wszystkich kierunkach.
Jestem wyczerpana obserwacj�. Chyba si� zdrzemn�.
Sama nie wiem, dlaczego musz� to zapisywa�.
Wcale mi si� nie chce.
Nie jestem w stanie.
Zdaj� sobie spraw�, �e dla Johna to bzdury, ale musz� wyrazi�, co czuj�,
poniewa� wtedy doznaj� ulgi!
Ale wysi�ek jest znacznie wi�kszy ni� wytchnienie.
Ostatnio bardzo si� rozleniwi�am. Wi�kszo�� czasu sp�dzam na pr�nowaniu i
ci�gle si� wyleguj�. John m�wi, �e nie powinnam traci� si�, ka�e mi
za�ywa� tran i rozmaite nalewki. Zaleca tak�e piwo, wino i surowe mi�so.
Drogi John! Tak bardzo mnie kocha i okropnie si� martwi, �e choruj�.
Pr�bowa�am niedawno odby� z nim powa�n� rozmow� i przekona� go, �eby mi
pozwoli� na odwiedziny u kuzyna Henry'ego i Julii.
Odpar�, �e nie mam si� na tak� podr�, a nawet gdybym dotar�a do celu,
zm�czy mnie sam pobyt. Zreszt� nie by�am zbyt przekonuj�ca, bo rozp�aka�am
si�, nim sko�czy�am swoje wywody.
Trudno mi teraz zebra� my�li. Wszystko przez ten kryzys nerwowy. Tak mi
si� przynajmniej wydaje.
M�j drogi John wzi�� mnie po prostu na r�ce, zani�s� po schodach, po�o�y�
do ��ka i czyta�, a� zacz�o mi si� m�ci� w g�owie.
Powiedzia�, �e uwa�a mnie za sw�j skarb i najmilsz� �yciow� pociech�, �e
jestem mu wszystkim, �e musz� dba� o siebie przez wzgl�d na niego i
odzyska� zdrowie.
Jego zdaniem tylko sama mog� sobie pom�c, �eby wyj�� z tych dolegliwo�ci
dzi�ki sile woli, panowaniu nad sob� i odrzuceniu g�upich przywidze�.
Jedyn� ulg� czerpi� z tego, �e male�stwo jest zdrowe i szcz�liwe, a poza
tym nie musi przebywa� w pokoju dziecinnym z okropn� tapet�.
Gdyby�my go nie zaj�li, ta cudowna istotka musia�aby tu zamieszka�, ale
szcz�liwie tego unikn�a. Za nic w �wiecie bym si� nie zgodzi�a, �eby
moje w�asne dziecko, nadzwyczajne male�kie stworzenie, przebywa�o w tym
pomieszczeniu.
Nie przysz�o mi wcze�niej do g�owy, �e postanowienie Johna, by trzyma�
mnie w tym pokoju, jest w istocie pomy�lnym rozwi�zaniem; chyba
rozumiecie, �e �atwiej to znios� ni� ma�e dziecko.
Oczywi�cie ani razu im tego nie powiedzia�am, bo jestem na to za m�dra,
ale mam oczy szeroko otwarte.
Za deseniem zewn�trznym co dzie� wyra�niej ukazuj� si� nik�e kszta�ty.
Zarys jest zawsze ten sam, lecz zwielokrotniony.
Przypomina kobiet� nisko pochylon� i pe�zaj�c� dooko�a za g��wnym motywem.
Jestem zaniepokojona. Przysz�o mi do g�owy... Zaczynam uwa�a�...
Wola�abym, �eby John mnie st�d zabra�!
Trudno rozmawia� z Johnem o moim przypadku, bo jest taki m�dry, a poza tym
bardzo mnie kocha.
Mimo wszystko spr�bowa�am ostatniej nocy.
By� ksi�yc, a jego blask wlewa� si� do sypialni ze wszystkich stron, tak
samo jak �wiat�o s�oneczne.
John spa�, wi�c nie chcia�am go budzi�. Dlatego le�a�am nieruchomo
wpatrzona w faluj�c� tapet�, a� dosta�am g�siej sk�rki.
Niewyra�na posta� trz�s�a wzorem, jakby chcia�a si� wydosta�.
Wy�lizgn�am si� z ��ka i podesz�am do �ciany, �eby dotkn�� tapety i
sprawdzi�, czy rzeczywi�cie dygocze. Kiedy wr�ci�am, John by� ju�
rozbudzony.
- Co si� sta�o, male�ka? - zapyta�. - Czemu chodzisz po nocy? Jeszcze si�
przezi�bisz.
Uzna�am, �e nadarza si� sposobno�� do rozmowy i powiedzia�am, �e mi si� tu
nie poprawia i wola�abym, aby mnie st�d zabra�.
- Ale�, kochanie! - zawo�a�. - Nasza dzier�awa ko�czy si� za trzy tygodnie
i nie s�dz�, �eby�my mogli wcze�niej wyjecha�. W domu trwa jeszcze remont,
a ja nie mog� opu�ci� miasta. Oczywi�cie rzuci�bym wszystko, gdyby�
znalaz�a si� w niebezpiecze�stwie, ale czy masz tego �wiadomo��, czy nie,
tw�j stan si� polepsza. Jestem lekarzem, kochanie, i wiem, co m�wi�.
Przybywasz na wadze, masz rumie�ce i niez�y apetyt. Musz� przyzna�, �e
kamie� spad� mi z serca.
- Nie wa�� wi�cej, a co do apetytu, nabieram go wieczorami, kiedy jeste� w
domu, ale rano pod twoj� nieobecno�� nie mog� nic prze�kn��!
- Niech ci b�dzie, najmilsza - odpar� tul�c mnie w ramionach. - Skoro
chcesz si� uwa�a� za chor�, nie zamierzam protestowa�! A teraz �pijmy,
zamiast marnowa� cenny czas. Jutro porozmawiamy!
- I nie zamierzasz wyjecha�? - spyta�am ponuro.
- Ale�, kochanie, jak m�g�bym? Jeszcze tylko trzy tygodnie i wyruszymy w
kr�tk�, przyjemn� podr�, kt�ra potrwa par� dni, a tymczasem Jennie
przygotuje dom na nasze przybycie. Skarbie, naprawd� wygl�dasz lepiej.
- Pozory myl�. Moje cia�o... - zacz�am, ale musia�am przerwa�, bo usiad�
wyprostowany i popatrzy� na mnie wzrokiem tak surowym i karc�cym, �e nie
by�am w stanie wykrztusi� s�owa.
- Kochanie, b�agam przez wzgl�d na mnie, dziecko i ciebie sam�: pod �adnym
pozorem nie pozwalaj, aby w twojej g�owie l�g�y si� takie my�li. Dla
chorej o twoim usposobieniu przywidzenia stanowi� wyj�tkowe zagro�enie i
przedmiot gro�nej fascynacji, ale to fa�sz i czysta g�upota. M�wi� tak z
lekarskiego do�wiadczenia, wi�c powinna� mi zaufa�.
Rzecz jasna, natychmiast sko�czy�am rozmow� i wkr�tce po�o�yli�my si�
spa�. John s�dzi�, �e zasn�am pierwsza, ale pomyli� si�, bo le�a�am
bezsennie, zastanawiaj�c si�, czy dese� zewn�trzny i wz�r umieszczony za
nim poruszaj� si� zgodnie, czy te� odmiennie.
Te motywy ogl�dane przy �wietle dziennym cechuje brak symetrii i
prawid�owo�ci, co dla normalnego umys�u stanowi pow�d nieustannej
irytacji.
Kolor jest wyj�tkowo dziwaczny, nieokre�lony i okropnie denerwuj�cy, ale
wz�r to istna tortura.
Ju� si� cz�owiekowi wydaje, �e go przenikn��, lecz gdy zaczyna �ledzi�
motyw, ten nagle wywija kozio�ka. Zupe�nie jakby nas spoliczkowa�, kopn��
i podepta�. Wydaje si�, �e to senny koszmar.
Kwiatowa z pozoru arabeska motywu zewn�trznego przypomina troch� grzyby. W
zakolach pokazuj� si� jakby muchomory, niesko�czony ci�g nakrapianych
kapeluszy, stulonych i rozwini�tych w bezkresnej zmienno�ci... No w�a�nie,
tak wygl�daj�.
Przynajmniej czasami.
Tapeta ma pewn� w�a�ciwo��, kt�rej nikt poza mn� nie dostrzega, a
mianowicie zmienia si� w zale�no�ci od o�wietlenia.
Gdy s�o�ce wpada przez wschodnie okno - zawsze czekam na pierwszy,
wyrazisty promie� �witu - zmiana nast�puje tak szybko, �e a� trudno mi
uwierzy�.
Dlatego tak uwa�nie j� �ledz�.
Przy ksi�ycu - a w jasne noce jego blask wpada do sypialni przez ca�� noc
- nie powiedzia�abym wcale, �e to jest ta sama tapeta.
Noc� w ka�dym o�wietleniu - o zmierzchu, przy blasku �wiec albo lampy, a
zw�aszcza przy ksi�ycu - na �cianach wida� kraty. Tak wygl�da zewn�trzny
motyw, za kt�rym wyra�nie ukazuje si� kobieta.
D�ugo nie mog�am si� zorientowa�, czym jest niewyra�na posta� ukryta za
wzorem, lecz teraz w�a�ciwie nabra�am pewno�ci, �e nale�y do kobiety.
Za dnia wydaje si� spokojna, cicha. Moim zdaniem to dese� trzyma j� w
ryzach. Dziwna sprawa. Mnie tak�e sk�ania do bezruchu i milczenia.
Coraz wi�cej czasu sp�dzam, le��c w ��ku. John m�wi, �e powinnam jak
najwi�cej spa�.
Zdecydowa�, �e po ka�dym posi�ku mam si� k�a�� na godzin�.
Mam pewno��, �e to bardzo z�e przyzwyczajenie. Widzicie, tak si� sk�ada,
�e ja wcale nie �pi�.
I coraz cz�ciej oszukuj�, poniewa� nie m�wi� im, �e jestem ca�kiem
rozbudzona - o nie!
Problem w tym, �e zaczynam si� troch� ba� Johna.
Cjwilami sprawia dziwne wra�enie, a Jennie te� wygl�da zagadkowo.
Czasami przychodzi mi do g�owy taka my�l, niczym naukowa hipoteza, �e
wszystkiemu jest winna ��ta tapeta!
Patrz� na Johna, kiedy mu si� zdaje, �e nie jest obserwowany. Wchodz� do
sypialni pod b�ahym pretekstem i �api� go na tym, �e z uwag� ogl�da
tapet�. Jennie r�wnie�. Kiedy� widzia�am, �e jej dotyka�a.
Nie mia�a poj�cia, �e jestem w pokoju. Kiedy zapyta�am j� cicho,
cichute�ko i najspokojniej, jak si� da�o, co robi z tapet�, odwr�ci�a si�
natychmiast, jakby zosta�a przy�apana na kradzie�y. By�a w�ciek�a, mia�a
do mnie pretensj�, �e j� przestraszy�am, i zapowiedzia�a, �ebym wi�cej
tego nie robi�a!
Potem stwierdzi�a, �e tapeta brudzi wszystko, czego dotknie. Znalaz�a
podobno ��te smugi na wszystkich moich ubraniach, wi�c John i ona uznali,
�e powinni�my bardziej uwa�a�!
Jej wyja�nienia brzmia�y tak niewinnie! Mimo to wiem, �e przygl�da�a si�
deseniowi i postanowi�am, �e nikt poza mn� nie mo�e zna� prawdy!
�ycie sta�o si� teraz znacznie bardziej interesuj�ce. Pomy�lcie tylko,
czekam na rozw�j wypadk�w, niecierpliwie wypatruj� przysz�ych zdarze�,
pilnie obserwuj�. Apetyt naprawd� mi ju� dopisuje, jestem r�wnie�
spokojniejsza ni� dotychczas.
John bardzo si� cieszy, widz�c popraw�! Roze�mia� si� niedawno i
powiedzia�, �e najwyra�niej rozkwitam mimo tej okropnej tapety.
Ja r�wnie� wybuchn�am �miechem. Nie zamierzam mu zdradzi�, �e tak si�
dzieje w�a�nie dzi�ki tapecie. Pewnie kpi�by ze mnie, m�g�by nawet
przyspieszy� wyjazd.
Nie chc� opuszcza� domu przed rozwi�zaniem zagadki. Mam jeszcze tydzie�;
my�l�, �e wystarczy.
Czuj� si� zdecydowanie lepiej!
Nie �pi� w nocy, poniewa� obserwowanie zmian jest takie pasjonuj�ce.
Odsypiam w dzie�.
W dziennym �wietle tapeta m�czy i denerwuje.
Z grzybni wci�� strzelaj� nowe kapelusze, wsz�dzie przybywa ��tych
odcieni. Nie jestem w stanie ich policzy�, chocia� sumiennie rachuj�.
Osobliwa jest ��ta barwa tapety! Przywodzi na my�l wszystko ��te, co
dotychczas widzia�am - nie m�wi� o �licznych jaskrach, tylko o rzeczach
starych, gnij�cych, paskudnych.
Tapeta ma te� inn� w�a�ciwo��, a mianowicie zapach! Poczu�am go w chwili,
gdy weszli�my do sypialni, ale wobec obfito�ci �wie�ego powietrza i
�wiat�a nie dawa� si� zbytnio we znaki. Ostatnio jednak mieli�my tydzie�
deszczowy i mglisty, a wo� utrzymywa�a si� nawet wtedy, je�li pok�j by�
wietrzony.
Zapach rozchodzi si� po ca�ym domu.
Wyczu�am go tak�e w jadalni, w�lizgn�� si� do salonu, zalega w holu, unosi
si� przy schodach, jakby mnie oczekiwa�.
Przenika moje w�osy.
Nawet w czasie przeja�d�ki, gdy nagle odwracam g�ow�, wyczuwam t� wo�!
Jest bardzo dziwna! Wiele godzin sp�dzi�am, analizuj�c j� i pr�buj�c
ustali�, z czym mi si� kojarzy.
Po pierwsze, zapach wcale nie jest przykry; wydaje si� raczej subtelny i
naprawd� wyj�tkowo trwa�y.
Odk�d nasta�a deszczowa pogoda, jest okropny. Budz� si� w nocy i czuj�, �e
wisi nade mn�.
Pocz�tkowo uwa�a�am go za niepokoj�cy. Mia�am wr�cz ochot� spali� dom -
�eby tylko zabi� t� wo�.
Teraz do niej przywyk�am. Nie potrafi� por�wna� jej z niczym opr�cz
��tego koloru tapety! Zapach te� jest ��ty.
Nisko nad pod�og�, wzd�u� listwy, dostrzeg�am ciekawe �lady. Jakby rysy
biegn�ce wok� pokoju. S� za wszystkimi meblami, tylko za ��kiem ich
brak; d�ugie, proste, r�wne smugi, jakby co� si� o te miejsca stale
ociera�o.
Ciekawe, jak powsta�y, kto je zostawi� i po co. Biegn� w k�ko, w k�ko i
w k�ko - a� mi si� w g�owie m�ci.
Wreszcie dokona�am odkrycia.
Zawdzi�czam je obserwacjom prowadzonym w nocy, kiedy nast�puj� ogromne
zmiany. Tak, znalaz�am przyczyn�.
Wz�r zewn�trzny rzeczywi�cie si� porusza i nic dziwnego, skoro potrz�sa
nim kobieta ukryta w g��bi.
Czasem my�l�, �e jest ich mn�stwo, to zn�w, �e tylko jedna szybko pe�znie
w k�ko, a to jej pe�zanie sprawia, �e wszystko dygocze.
Co wi�cej, w o�wietlonych miejscach kobieta zachowuje spok�j, lecz w
cieniu �ciska kraty i mocno nimi potrz�sa.
Nieustannie pr�buje si� mi�dzy nimi prze�lizgn��. Ale nikt si� nie
przedostanie przez ten wz�r - on wszystko zdusi. Pewnie dlatego tyle na
nim g��w.
Tamte postaci wciskaj� si� mi�dzy kraty, a dese� je dusi, odwraca do g�ry
nogami i sprawia, �e oczy im bielej�!
Gdyby jednak g�owy zakry� lub usun��, tapeta nie by�aby nawet w po�owie
taka okropna.
Moim zdaniem kobieta wychodzi za dnia!
Powiem wam - w sekrecie - sk�d ta pewno��. Ot� widzia�am j�!
Mog�am j� obserwowa� przez wszystkie moje okna.
Mam pewno��, �e widz� t� sam� kobiet�, bo skrada si� nieustannie, a
przecie� niewiele pa� czo�ga si� w �wietle dziennym.
Obserwuj� j�, gdy skrada si� w t� i z powrotem cienist� alej�. Widz�, �e
pe�znie wok� ogrodu w�r�d krzew�w winoro�li obwieszonych ciemnymi
gronami.
Patrz� na ni�, jak sunie nisko d�ugim podjazdem wysadzanym drzewami. Na
widok powozu kryje si� w je�ynowych zaro�lach.
Wcale si� jej nie dziwi�. Pewnie czu�aby si� upokorzona, gdyby w ci�gu
dnia kto� przy�apa� j� na czo�ganiu.
Kiedy sama pe�zam w �wietle dnia, drzwi s� zamkni�te na klucz. Nie mog�
czo�ga� si� noc�, bo John nabra�by podejrze�.
John zrobi� si� jaki� dziwny, wi�c lepiej go nie denerwowa�. Szkoda, �e
nie przeni�s� si� do innego pokoju! Nawiasem m�wi�c wola�abym, �eby nikt
poza mn� nie wypatrzy� tamtej kobiety.
Cz�sto si� zastanawiam, czy mog�abym j� zobaczy� jednocze�nie przez
wszystkie okna.
Cho� kr�c� si� jak fryga, zawsze dostrzegam tylko jedn�.
Wprawdzie stale j� widz�, lecz istnieje przecie� taka mo�liwo��, �e jej
pe�zanie jest szybsze od mego obrotu! Niekiedy obserwuj�, jak czo�ga si�
na otwartej przestrzeni z szybko�ci� cienia chmury unoszonej wiatrem.
Gdyby tylko da�o si� usun�� zewn�trzny wz�r i ods�oni� g��bi�.
Odkry�am kolejn� ciekaw� w�a�ciwo��, ale tym razem ani s�owa! Nie warto
przesadnie ufa� ludziom!
Zosta�y tylko dwa dni na usuni�cie tapety, ale nabieram przekonania, �e
John zaczyna co� dostrzega�. Nie podoba mi si� wyraz jego oczu.
S�ysza�am, jak zadawa� Jennie fachowe pytania na m�j temat. Jej raport
brzmia� naprawd� zadowalaj�co.
Powiedzia�a, �e w ci�gu dnia d�ugo spa�am.
Cho� le�� cichutko, John ju� wie, �e w nocy czuwam!
Mnie r�wnie� wypytywa� o wszystko, udaj�c serdeczno�� i mi�o��.
Ale go przejrza�am!
Z drugiej strony nic dziwnego, �e tak si� zachowuje, skoro od trzech
miesi�cy �pi w pokoju z ��t� tapet�.
Nie w�tpi� ani troch�, �e John i Jennie r�wnie� s� pod jej wp�ywem.
Hurra! Nadszed� ostatni dzie�, ale zd���. John zostaje na noc w mie�cie,
lecz wyjedzie dopiero wieczorem.
Jennie chcia�a ze mn� spa� - chytra sztuka - ale oznajmi�am, �e lepiej
wypoczn�, je�li b�d� sama przez ca�� noc.
Sprytne posuni�cie, bo przecie� mam towarzystwo! Ledwie ksi�yc za�wieci�,
tamta biedaczka zacz�a pe�za� i szarpa� kraty, wi�c podbieg�am, �eby jej
pom�c.
Ja ci�gn�am, ona potrz�sa�a, ja szarpa�am, ona pcha�a i tak do rana
zerwa�y�my wiele metr�w tapety.
Ten pas si�ga mojej wysoko�ci i biegnie wok� po�owy sypialni.
Gdy wzesz�o s�o�ce, a koszmarny dese� ze mnie szydzi�, postanowi�am, �e
dzi� z nim sko�cz�!
Jutro wyje�d�amy, dlatego ludzie wynosz� ju� wszystkie meble i stawiaj� je
na dawnych miejscach.
Jennie os�upia�a na widok �cian, ale oznajmi�am rado�nie, �e obrzyd�a mi
paskudna tapeta, wi�c j� zerwa�am.
Wybuchn�a �miechem i zapewni�a, �e ch�tnie sama by to zrobi�a, bo ja nie
powinnam si� forsowa�.
Tym razem zdradzi�a si� wreszcie!
P�ki tu jestem, nikt opr�cz mnie nie wa�y si� tkn�� ��tej tapety. Po moim
trupie!
Jennie pr�bowa�a wywabi� mnie z sypialni - to przecie� oczywiste.
A ja na to, �e tutaj jest cicho i pusto, wi�c chyba po�o�� si� znowu i
b�d� spa� do woli. Niech mnie nie budz� na obiad. Jak wstan�, sama
zawo�am.
Ju� posz�a. Znikn�a te� s�u�ba i rzeczy. Nic nie zosta�o opr�cz masywnego
�o�a przymocowanego do pod�ogi oraz p��ciennego materaca, kt�ry spoczywa�
na nim od pocz�tku.
Powinni�my wszyscy przespa� t� noc na dole, a jutro wsi��� na statek i
pop�yn�� do domu.
Ogo�ocona sypialnia zaczyna mi si� podoba�.
Ale� te dzieciaki tutaj szala�y!
A ��ko jest wyra�nie pogryzione.
Trzeba wzi�� si� do pracy.
Zaryglowa�am drzwi, a klucz rzuci�am na �cie�k� przed domem.
Nie zamierzam wychodzi� i nie �ycz� tu sobie �adnych intruz�w przed
powrotem Johna.
Powinien si� bardzo zdziwi�.
Mam tu sznur, kt�rego nawet Jennie nie znalaz�a. Je�li tamta kobieta si�
wydostanie i b�dzie pr�bowa�a uciec, mog� j� zwi�za�.
Niestety, zapomnia�am, �e nie si�gn� wy�ej. Powinnam na czym� stan��.
Nie zdo�am przesun�� ��ka!
Pr�bowa�am je unie�� i pcha�, ale jestem za s�aba. Z bezsilnej z�o�ci
ugryz�am detal w rogu. Z�by mnie od tego rozbola�y.
Zerwa�am wszystkie kawa�ki tapety, kt�rych zdo�a�am dosi�gn��, stoj�c na
pod�odze. Papier �ci�le przylega do �ciany i kpi ze mnie! Wszystkie
przyduszone g�owy, wy�upiaste oczy i rozko�ysane grzybowe naro�le wyj� z
uciechy!
Jestem tak w�ciek�a, �e gotowam pope�ni� rzecz straszn�. Skok przez okno
by�by wspania�ym �wiczeniem gimnastycznym, ale przez mocne kraty nie dam
rady si� przedosta�.
Zreszt� nie pozwoli�abym sobie na taki post�pek. Wykluczone. Doskonale
wiem, �e jest to krok niew�a�ciwy i mo�e by� mylnie zrozumiany.
Nie mam ju� nawet ochoty wygl�da� przez okna - tyle jest pe�zaj�cych
kobiet, tak szybko si� czo�gaj�.
Ciekawe, czy wszystkie one wydosta�y si� zza ��tej tapety niczym ja?
Mocno trzyma mnie ukryty sznur. Nie dam si� wam zepchn�� na tamt� drog�.
S�dz�, �e z nadej�ciem nocy przyjdzie mi wr�ci� za dese�, a to bardzo
trudne!
Tak mi�o jest przebywa� w tym obszernym pokoju i pe�za� do woli!
Nie chc� st�d wychodzi� i nie wyjd�, cho�by Jennie nalega�a.
Na zewn�trz trzeba si� czo�ga� po ziemi; na dodatek wszystko jest zielone,
a nie ��te.
Tutaj pe�zn� �atwo po g�adkiej pod�odze, a rami� dotyka d�ugich smug na
�cianie, wi�c si� nie zgubi�.
Aha, John stoi pod drzwiami!
Daremne wysi�ki, m�ody cz�owieku, nie zdo�asz ich otworzy�.
Jak to dobija si� i krzyczy!
Teraz wo�a do Jennie, �eby przynios�a siekier�.
Jak mu nie wstyd niszczy� takie pi�kne drzwi!
- John, kochanie! - wo�am s�odziutkim g�osikiem. - Klucz le�y na
frontowych schodach, pod li�ciem bananowca!
Przycich� na kilka chwil.
- Otw�rz drzwi, kochanie! - poprosi� naprawd� bardzo spokojnie.
- Nie mog�. Klucz le�y na frontowych schodach, pod li�ciem bananowca. -
Wypowiedzia�am te s�owa kilka razy, bardzo powoli i �agodnie.
Musia� wreszcie p�j�� i sprawdzi�. Oczywi�cie znalaz� klucz i wszed�.
Stan�� przy drzwiach.
- Co to ma znaczy�? Na mi�o�� bosk�, co ty robisz?
Pe�z�am dalej, ale spojrza�am na niego przez rami�.
- Mimo wysi�k�w twoich i Jennie nareszcie si� wydosta�am - us�ysza� w
odpowiedzi. - I prawie zerwa�am tapet�, wi�c nie zdo�asz mnie tam znowu
wepchn��.
Ciekawe, czemu tamten cz�owiek zemdla�. Le�y jak d�ugi, i to na mojej
�cie�ce przy �cianie, wi�c za ka�dym razem musz� si� przez niego
przeczo�giwa�!
Prze�o�y�a Iwona ��towska
CHARLOTTE PERKINS GILMAN
Urodzi�a si� 1860 r., zmar�a w 1935 r. Ameryka�ska pisarka i
wyk�adowczyni, wa�na posta� w historii ameryka�skiego feminizmu. Opr�cz
radykalnych dzie� o tematyce socjologiczno-ekonomicznej napisa�a sze��
powie�ci, w tym trzy o tematyce utopijnej. Najwa�niejsza z nich to
"Herland" (pierwodruk w jej w�asnym magazynie "Forerunner" 1915, wyd.
ksi��kowe 1979), ukazuj�ca krain� kobiet oczami trzech przybysz�w -
m�czyzn. Kontynuacja nosi tytu� "With Her in Ourland" ("Forerunner" 1916,
ksi��ka 1997).
W�r�d stu kilkudziesi�ciu opowiada� Gilman na szczeg�ln� uwag� zas�uguje
najwcze�niejsze, klasyczna "��ta tapeta" ("New England Magazine" ze
stycznia 1892, wyd. osobne 1899). Pocz�tkowo odczytywana jako do��
zwyczajna ghost story, z czasem nabra�a rangi wielowarstwowego utworu
psychologicznego o bogatej wymowie (na przyk�ad przywodzi na my�l filmy
"Sz�sty zmys�" i "Innych"), w dodatku zawieraj�cego motywy
autobiograficzne. Autorka bowiem po urodzeniu c�rki prze�ywa�a ci�kie
za�amanie nerwowe. W ramach rekonwalescencji mia�a ograniczy� si� do spraw
domowych i do ko�ca �ycia nie dotyka� pi�ra, o��wka ani p�dzla. W 1888 r.
porzuci�a m�a i samodzielnie zarabia�a na utrzymanie swoje i trzyletniej
c�rki. Po uzyskaniu rozwodu wywo�a�a publiczny skandal, pozwoliwszy
zamieszka� c�rce z by�ym m�em i jego now� �on�. Ksi��ka "Women and
Economics" (1898) sta�a si� bibli� ruchu wyzwolenia kobiet. Wkr�tce po
tym, jak si� okaza�o, �e ma raka, Gilman pope�ni�a samob�jstwo.
MSN