8979

Szczegóły
Tytuł 8979
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8979 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8979 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8979 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej Czytelnik - Warszawa 1971 Herman Melville Moby Dick, czyli bia�y wieloryb T�umaczy� Bronis�aw Zieli�ski Tytu� orygina�u Moby Dick or the White Whale Opracowanie graficzne Jan Bokiewicz Wojciech Freudenreich � "A jakakolwiek rzecz znajdzie si� w obr�bie chaosu Paszczy tego potwora, czy b�dzie to zwierz, ��d�, czyli te� kamie�, nie omieszkaj�c zniknie w plugawej gardzieli i przepadnie w bezdennej czelu�ci jego brzuszyska. "Moralia" Plutarcha "Ocean Indyjski hoduje w sobie wiele najpot�niejszych ryb, jakie istniej�: mi�dzy innymi za� Wieloryby i P�etwale, zwane Balaene, takow� maj� d�ugo�� jak cztery akry czy morgi gruntu." Pliniusz "Ledwie dwa dni p�yn�li�my po morzu, kiedy oko�o wschodu s�o�ca ukaza�a si� sroga ilo�� Wieloryb�w tudzie� innych morskich monstr�w. Mi�dzy Wielorybami jeden by� niezwykle potwornych rozmiar�w. Ten�e si� do niego z rozwart� zbli�y� paszcz�k�, na wsze wzbijaj�c i to� przed sob� roztr�caj�c, a� si� zapieni�a." Lukianos: "Historia prawdziwa "Odwiedzi� on t� krain� r�wnie� i w celu z�owienia wieloryb�w, kt�rych ko�ci z�bowe wielce s� cenne; z nich sztuk kilka przywi�z� kr�lowi. Najprzedniejsze wieloryby �owione s� w jego w�asnym kraju; z nich poniekt�re si�gaj� czterdziestu i o�miu, a inne pi��dziesi�ciu �okci d�ugo�ci. O�wiadczy�, i� by� jednym z sze�ciu ludzi, kt�rzy w ci�gu dw�ch dni upolowali ich sze�� dziesi�tk�w." Ustna narracja Othera spisana wedle s��w jego przez kr�la Alfreda. A. D. 890. "A podczas gdy wszelakie inne przedmioty, czy to zwierz�ta, czy te� �odzie, kt�re znajd� si� w okropnej czelu�ci paszcz�ki owego potwora (wieloryba) przepadaj� bezzw�ocznie i zostaj� po�kni�te, kie�b morski chroni si� do niej z bezpiecze�stwem wielkim i tam�e zasypia." Montaigne: "Apologia Raimonda Sebond" 7 "Zmykajmy, zmykajmy! Niech mnie diabli porw�, je�li to nie Lewiatan opisany przez szlachetnego proroka Moj�esza w �ywocie cierpliwego Hioba." Rabelais "W�troba tego wieloryba r�wna�a si� �adunkowi dw�ch woz�w." Anna�y Stowea "�w Lewiatan olbrzymi, kt�rego moc� kipi� morza podobne kot�owi wrz�cemu." Przek�ad psalm�w przez Lorda Bacona "Co za� si� tyczy onej (potwornej masy wieloryba, czyli orki, nic nam pewnego nie wiadomo. Tucz� si� one niezmiernie, tak �e z jednego wieloryba niewiarygodn� ilo�� oleju wydosta� mo�na." Bacona "Historia �ywota i �mierci" "Olbrot to rzecz najprzedniejsza w �wiecie na wewn�trzne obra�enia." "Kr�l Henryk" "Ogromnie wielorybowi podobny." "Hamlet" "By go chwyci� ni zr�czno��, ni wymy�lna sztuka Nic tu zdzia�a� nie mog�a, powr�ci� wi�c z dala I tego, kto nikczemnie go zrani�, zn�w szuka, B�l piersi mu przeszywa, ja� ogniem przepala, Tak mknie ranny wieloryb ku brzegom przez fale." Spencer: "Kr�lowa Wieszczek" "Niezmierny jako wieloryby, kt�re ruchem swych cielsk ogromnych tak potrafi� w�r�d ciszy spokojnej ocean rozko�ysa�, �e a� wrze� pocznie." Sir William Davenant: Przedmowa do "Gondiberta W przek�adzie Aleksandra Rymkiewicza. "S�usznie mog� ludzie w�tpi�, czym jest olbrot, skoro uczony Hosmannus w swym dziele, przez trzy dziesi�tki lat pisanym, powiada po prostu: Nescio quid sit." Sir T. Browne: "O olbrocie i olbrotowcu". Vide jego V. E. "Jak Spencera �elazny m�� cepem wzniesionym Zdruzgota� nas potrafi pot�nym ogonem. W bokach swych nosi wbite oszczepy b�yszcz�ce, Na grzbiecie w��cznie wzros�y jak drzewa na ��ce." Wallera "Bitwa o Summer Islands" "Sztuk� utworzon jest �w wielki Lewiatan zwany Wsp�lnot� albo Pa�stwem (po �acinie: Civitas), kt�ry nie jest niczym innym, jak tylko sztucznym cz�owiekiem." Pierwsze zdanie "Lewiatana" Hobbesa "G�upi Manzul po�kn�� to nie gryz�c, jak gdyby by�o szprotk� w paszcz�ce wieloryba." "Droga pielgrzyma" "Wielki, gro�ny Lewiatan, owa morska bestia, Kt�r� to B�g obdarzy� ze wszystkich dzie� swoich Najwi�kszym kszta�tem po�r�d stworze� morskiej g��bi." Milton: "Raj utracony" W przek�adzie Aleksandra Rymkiewicza. "Tam Lewiatan, najwi�ksze z �yj�cych Stworze�, na falach le�y rozci�gni�ty, Niby przyl�dek, a gdy p�ynie, zda si� Ruchomym l�dem, skrzelami poch�ania I paszcz� zionie ca�e morze wody." W przek�adzie W�adys�awa Bartkiewicza. 12 "Owe pot�ne wieloryby, co p�ywaj� w morzu wody, wewn�trz nich za� p�ywa ca�e morze oleju." Fuller: "Pa�stwo �wieckie i duchowne" "Tak w�a�nie tu� za cyplem jakowym� wytrwale ��dne zdobyczy le�� wielkie Lewiatany, Czekaj� nieruchome, obmyte przez fale, A� w ich paszcze zab��dz� rybki po�r�d piany." Dryden: "Annus Mirabilis" "Podczas gdy wieloryb unosi si� na wodzie u rufy okr�tu, odcinaj� mu �eb i holuj� za �odzi� tak blisko do brzegu, jak si� tylko da; wszelako zawadzi on o dno ju� na dwunastu czy trzynastu stopach g��boko�ci." Thomas Edge: "Dziesi�� wypraw do Szpicbergu." U Purchassa. "Po drodze ujrzeli si�a wieloryb�w igraj�cych w oceanie i w swawoli rozpylaj�cych wod� przez nozdrza i otwory nosowe, kt�re natura umie�ci�a im na barkach." Sir T. Herbert: "Podr�e do Azji i Afryki" "Ujrzeli tu tak olbrzymie zast�py wieloryb�w, �e zmuszeni byli p�yn�� z ogromn� ostro�no�ci�, z obawy, by okr�t nie zderzy� si� z nimi." Schouten: "Sz�sta podr� naoko�o �wiata" "Po�eglowali�my z Elby, z wiatrem p�nocnowschodnim, na pok�adzie okr�tu, kt�ry zwa� si� "Jb" nasz w Wielorybie. Poniekt�rzy powiadaj�, �e wieloryb nie jest zdolen otworzy� swej paszczy, to wszelako jest bajk�. W przek�adzie Aleksandra Rymkiewicza. 13 "Cz�stokro� na maszty si� wdrapuj�, by si� przekona�, czy nie dojrz� wieloryba, jako �e pierwszy, kt�ry go dostrze�e, dukata za trud sw�j otrzymuje. Jeden z naszych harpunnik�w powiada� mi, �e raz upolowa� na Szpicbergu wieloryba, kt�ren by� ca�y bia�y." "Podr� do Grenlandii, A. D. 1671 Harris Coll" "Kilka wieloryb�w podp�yn�o do tego wybrze�a (Fife) Anno 1652; jeden z nich mia� osiemdziesi�t st�p d�ugo�ci, a nale�a� do gatunku fiszbinowc�w. Ten�e (jako mi doniesiono) krom wielkiej ilo�ci oleju, dostarczy� 500 miar fiszbinu. Szcz�ki jego ustawione s� jako brama w ogrodzie w Pitferren." Sibbald: "Fije i Kinross" "Ja za� u�o�y�em si�, �e popr�buj�, czy potrafi� pokona� i ubi� onego kaszalota, jako �e nigdym jeszcze nie s�ysza�, by kt�rykolwiek z owego gatunku zgin�� z r�ki cz�owieczej, takow� si� zaciek�o�ci� i szybko�ci� odznaczaj�." Ryszard Strafford: "List z Bermud�w" A. D. 1668. "Wieloryby na morzu G�osu Boga s�uchaj�". Nowy Modlitewnik Angielski "Widzieli�my r�wnie� obfito�� ogromnych wieloryb�w, gdy�, rzec mog�, po stokro� jest ich wi�cej 14 w owych po�udniowych morzach, ni�li ich mamy na p�noc od siebie." Kapitan Cowley: "Podr� naoko�o globu" A. D. 1729 "...za� oddechowi wieloryba cz�stokro� towarzyszy wo� tak niezno�na, �e pomieszania zmys��w dozna� mo�na." � Tjlloa: "Ameryka Po�udniowa" "Stu najm�niejszym Sylfom w zbrojach i przy�bicy Wa�n� stra� powierzamy, stra� m�wi� sp�dnicy; Niejeden nas poucza przypadek zbyt srogi, �e cho� je wielorybie otaczaj� rogi, Cho� je broni� falbany najmocniej przyszyte, Przecie� niestety! szturmem bywaj� dobyte." A. Pope: "Pukiel w�os�w uci�ty" W przek�adzie J. U. Niemcewicza. "Je�li zwierz�ta l�dowe por�wnamy pod wzgl�dem wielko�ci z owymi, kt�re siedlisko swoje w g��binach obra�y, wydadz� nam si� one przy tym por�wnaniu zgo�a pogardy godne. Wieloryb jest bez w�tpienia najwi�kszym zwierzem w Stworzeniu." Goldsmith: "Historia naturalna" "Gdyby�cie mieli pisa� bajk� dla ma�ych rybek, kazaliby�cie im przemawia� jako du�ym wielorybom." Goldsmith do Johnsona "Po po�udniu ujrzeli�my co�, co wzi�li�my za ska��; okaza�o si� wszelako, i� by� to nie�ywy wieloryb, kt�rego ubili jako-wi� Azjaci i w�a�nie holowali go do brzegu. Zna� by�o, �e usi�owali ukry� si� za owym wielorybem, aby unikn�� naszego wzroku." "Podr�e" Cooka" "Rzadko o�mielaj� si� napada� na wi�ksze wieloryby. Odczuwaj� przed niekt�rymi z nich l�k tak srogi �e kiedy na morze wyp�yn�, obawiaj� si� min�� ich imienia, a w �odziach wioz� drzewo ja�owca, tudzie� inne przedmioty natury, aby wieloryby przestraszy� i zapobiec, by si� zbytnio nie zbli�y�y." Listy Uno van Troila na temat podr�y Banksa i landera do Islandii w roku 1772. "Wieloryb kaszalot napotykany przez nantucketa�czyk�w jest zwierzem wielce obrotnym i zaciek�ym, a �owy wielkiej od rybak�w zr�czno�ci i �mia�o�ci wymagaj�." "Memoria� o Wielorybach" wystosowany przez Tomasza Jeffersona do ministra francuskiego w r. 1718. "Powiedzcie wi�c, prosz�, co jest na �wiecie temu r�wne?" Wzmianka Edmunda Burke w Parlamencie o nantucketa�skich po�owach wieloryb�w. "Hiszpania - �w olbrzymi wieloryb wyrzucony na brzegi Europy." Gdzie� u Edmunda Burke. "Dziesi�te �r�d�o ordynaryjnych dochod�w kr�lewskich, oparte podobno na tym, i� kr�l czuwa nad morzami i strze�e ich od pirat�w i rozb�jnik�w, to prawo do RYBY KR�LEWSKIEJ, kt�r� jest wieloryb i jesiotr. Owe za�, czy na brzeg wyrzucone, czyli te� pochwycone w pobli�u wybrze�y, w�asno�� kr�lewsk� stanowi�." Blackstone "Wkr�tce wezm� ju� udzia� w �miertelnych zabawach, Rodmond wznosi �elazo, mierzy ostrym grotem, Bada przestrze� i czuwa nad najmniejszym zwrotem." Falconer "Rozbicie okr�tu" W przek�adzie Aleksandra Rymkiewicza. "L�ni�y kopu�y, dachy, wie�e, Chy�e rakiety si� wzbija�y, By iskry swe zawiesi� szerzej; �uk nieba ogniem �wieci� ca�y. Tak lecia� ogie� a� pod chmur�, Jak czasem w �rodku oceanu Wieloryb wod� wzbija w g�r�. Kipia�a rado�� niewstrzymana." Cowper o Odwiedzinach Kr�lowej w Londynie W przek�adzie Aleksandra Rymkiewicza. "Za jednym uderzeniem serca wyrzuca on ze� z niepomiern� szybko�ci� dziesi�� do pi�tnastu galon�w krwi." Sprawozdanie Johna Huntera o sekcji wieloryba (ma�ych rozmiar�w) "Aorta wieloryba ma przekr�j wi�kszy od g��wnej rury wodoci�gowej na Mo�cie Londy�skim, a woda hucz�ca w czasie przelotu t� rur� ma mniejszy impet i szybko�� od krwi chlustaj�cej z serca wieloryba." Teologia Paleya "Wieloryb jest to zwierz� ss�ce, pozbawione tylnych ko�czyn." Baron Cuvier "Na 40 stopniu na po�udnie ujrzeli�my kaszaloty, lecz nie upolowali�my �adnego przed pierwszym maja, kiedy to ca�e morze by�o nimi pokryte." Wyprawa Colnetta maj�ca na celu rozszerzenie po�ow�w kaszalot�w "W p�ynnym, wolnym �ywiole pod mymi stopami P�yn�y, nurkowa�y najr�niejsze ryby, To w pogoni, to w bojach, to w igraszkach znowu. Kszta�t�w ich i kolor�w j�zyk nie wypowie, A marynarz nie widzia� i nigdy nie ujrzy Lewiatany straszliwe i ma�e stworzonka Kt�rych armie rozliczne ka�da fala niesie, Zbite w �awice wielkie jak chmury szerokie I wyspom p�ywaj�cym na wodzie podobne. Poprzez owe pustynne, bezdro�ne przestrzenie Instynkt wiedzie je tylko, chocia� z ka�dej strony Gro�� im strasznych wrog�w �ar�oczne napa�cie: Wieloryb�w, rekin�w i potwor�w dziwnych, Z czo�em zbrojnym lub szcz�k�, kt�ra mieczem b�yska, Pi�� straszy, k�em grozi, rogiem �mier� rozdziela." Montgomery: "�wiat przed Potopem" "Hej, opiewajcie hymnami Kr�la ludu z p�etwami. W Atlantyku do tej pory Nie p�ywa� wi�kszy wieloryb; Czy� ryb� t�ustsz� kto� mo�e Napotka� w polarnym morzu." Charles Lamb: "Triumf wieloryba" "W roku 1690 kilka os�b zebra�o si� na wysokim wzg�rzu obserwuj�c wieloryby wyrzucaj�ce fontanny wody oraz igraj�ce ze sob�. Natenczas kto� zauwa�y�: Tam w�a�nie - i wskaza� na morze - le�y zielone pastwisko, na kt�re kiedy� wnuki naszych dzieci udawa� si� b�d� za chlebem." Obed Macy: "Historia Nantucket" "Zbudowa�em dla Zuzanny i dla siebie wej�cie do niej uczyni�em w kszta�cie �uku, ustawiwszy szcz�k� wieloryba." Hawthorne: "Bajki po dwakro�" "Przyby�a, by zam�wi� pomnik dla swojego pierwszego umi�owanego, kt�rego wieloryb zabi� na Oceanie Spokojnym nie mniej ni� czterdzie�ci lat temu." W przek�adzie Aleksandra Rymkiewicza. 18 "Nie, panie, to wieloryb - odpar� Tom. - Widzia�em, jak trysn�� par� wodn�; wyrzuci� z siebie dwie tak pi�kne t�cze, jakie sobie tylko wymarzy� mo�na. Prawdziwa z niego kad� t�uszczu!" "Pilot" Coopera "Przyniesiono dzienniki i w Gazecie Berli�skiej wyczytali�my, �e tam wprowadzono ju� na scen� wieloryby." Eckermanna "Rozmowy z Goethem" "Na Boga! Panie Chace, co si� to sta�o? - Odpowiedzia�em: - Rozbi� nas wieloryb." Relacja o katastrofie statku wielorybniczego "Essex" z Nantucket, kt�ry zosta� zaatakowany i ostatecznie zniszczony przez wielkiego kaszalota na Oceanie Spokojnym. Spisa� Owen Chace z Nantucket, pierwszy oficer rzeczonego statku. New York, 1821. "Noc� marynarz w olinowaniu czuwa�, Wiatr rozhulany gra�; Ksi�yc to b�yszcza�, to mg�� si� zasnuwa�, Wieloryb fosfor za sob� roziskrzy�, Gdy ciemnym morzem rwa�." El�bieta Oakes Smith W przek�adzie Wies�awy Zieli�skiej. "D�ugo�� lin wyci�gni�tych z r�nych �odzi, bior�cych udzia� w upolowaniu tego jednego wieloryba, wynios�a og�em 10 440 jard�w, czyli oko�o sze�ciu mil angielskich." "Czasami wieloryb trzep nie w powietrzu swym pot�nym ogonem, a odg�os, podobny do strzelenia z bicza, rozlega si� na odleg�o�� trzech do czterech mil." Scoresby "Oszala�y z m�ki, kt�r� cierpi od ponawianych atak�w, rozw�cieczony kaszalot przewala si� z boku na 19 bok; podrywa sw�j olbrzymi �eb i k�apie szeroko rozwartymi szcz�kami na wszystko, co jest w pobli�u. Rzuca si� �bem naprz�d na �odzie; te - p�dzone przed nim z ogromn� szybko�ci� - czasami ca�kowitemu ulegaj� zniszczeniu. ...Jest rzecz� wielce zdumiewaj�c�, �e rozpatrzenie zwyczaj�w zwierz�cia tak interesuj�cego, a z handlowego punktu widzenia tak wa�nego (jak kaszalot) mog�o by� do tego stopnia zaniedbane, czy te� wzbudzi�o tak niewielkie zaciekawienie w�r�d licznych obserwator�w, mi�dzy kt�rymi wielu by�o kompetentnych, a kt�rzy w ostatnich latach musieli mie� najliczniejsze i najdogodniejsze okazje przyjrzenia si� jego obyczajom." Tomasz Beale: "Historia kaszalota", 1839. "Kaszalot (Olbrotowiec) nie tylko jest lepiej uzbrojony od wieloryba w�a�ciwego (Wal Grenlandzki albo W�a�ciwy) dzi�ki temu, �e posiada pot�n� bro� na obu ko�cach swego cia�a, ale tak�e cz�ciej wykazuje sk�onno�� do zaczepnego u�ycia owej broni i to w spos�b zarazem tak przebieg�y, �mia�y i z�o�liwy, i� musi si� go uzna� za najniebezpieczniejszego do zaatakowania ze wszystkich znanych odmian wielorybiego plemienia." Fryderyk Debell Bennett: "Wyprawa wielorybnicza naoko�o �wiata", 1840. "13 pa�dziernika. Ze szczytu masztu zakrzykni�to: - Tam, tam dmucha! - Gdzie? - zapyta� kapitan. - Trzy rumby po zawietrznej, panie kapitanie. - Skr�ci� ster! Spokojnie! - Tak jest. - Hej tam, na g�rze! Widzisz teraz tego wieloryba? - Tak jest! Ca�a chmara kaszalot�w! O, tam dmucha! Tam wyskoczy�! - Krzycz! Krzycz za ka�dym razem! 20 - Tak jest! Dmucha! Znowu - znowu - znowu dmucha, dmuuuuucha! - Jak daleko? - Dwie i p� mili! - Do pioruna! Tak blisko! Wszyscy na pok�ad!" J. Ross Browne: "Szkice z wyprawy wielorybniczej", 1846. "Statek wielorybniczy "Glob", na kt�rego pok�adzie rozegra�y si� te straszliwe wydarzenia, kt�re mamy opowiedzie�, nale�a� do wyspy Nantucket." Relacja pozosta�ych przy �yciu Laya i Husseya o buncie na "Globie" A. D. 1828. "�cigany niegdy� przez wieloryba, kt�rego by� zrani�, przez czas jaki� odpiera� napa�ci lanc�, jednak�e rozw�cieczona bestia rzuci�a si� wreszcie na ��d�, a on sam uratowa� si� wraz z towarzyszami jedynie dzi�ki temu, �e wskoczyli do wody, ujrzawszy, �e atak jest ju� nieuchronny." Tyerman i Bennett: "Dziennik misjonarza" "Samo Nantucket - powiedzia� pan Webster - stanowi wielce osobliw� i godn� uwagi cz�stk� dochodu narodowego. Ma ono ludno�� sk�adaj�c� si� z o�miu do dziewi�ciu tysi�cy os�b, kt�re �yj� tam w morzu, co roku znacznie pomna�aj�c bogactwo narodowe dzi�ki rzemios�u wymagaj�cemu najwi�kszej �mia�o�ci i si�y wytrwania." Sprawozdanie z mowy Daniela Webstera na temat petycji w sprawie wybudowania falochronu w Nantucket, wyg�oszonej w senacie Stan�w Zjednoczonych, 1828. "Wieloryb run�� wprost na niego i prawdopodobnie zabi� go na miejscu." "Wieloryb i jego �owcy, czyli przygody wielorybnika oraz �yciorys wieloryba" zebrane w czasie rejsu po- � 23 "Weso�o, moi ch�opcy, pewnie, celnie, �mia�o Rzucajcie harpun ostry w wieloryba cia�o! Pie�� nantucketa�ska "Wieloryb z�owrogi w sztorm i wiatr srogi W morskiej ojczy�nie b�dzie panem, Gdzie si�a przed prawem ma rz�dy krwawe - Kr�l nad bezkresnym oceanem." Pie�� o wielorybie W przek�adzie Wies�awy Zieli�skiej. Rozdzia� I Mira�e Imi� moje: Izmael. Przed kilku laty - mniejsza o �cis�o�� jak dawno temu - maj�c niewiele czy te� nie maj�c wcale pieni�dzy w sakiewce, a nie widz�c nic szczeg�lnego, co by mnie interesowa�o na l�dzie, pomy�la�em sobie, �e po�egluj� nieco po morzach i obejrz� wodn� cz�� �wiata. Taki mam w�a�nie spos�b odp�dzania splinu i regulowania krwiobiegu. Gdy tylko stwierdz�, �e usta wykrzywiaj� mi si� ponuro, gdy tylko do duszy mojej zawita wilgotny, d�d�ysty listopad, gdy z�api� si� na tym, �e mimowolnie przystaj� przed sk�adami trumien albo pod��am za ka�dym napotkanym pogrzebem, a w szczeg�lno�ci, gdy moja hipochondria tak mnie opanuje, i� potrzeba mi silnych zasad moralnych, by si� powstrzyma� od rozmy�lnego wyj�cia na ulic� i metodycznego str�cania ludziom z g��w kapeluszy - wtedy uznaj�, �e ju� wielki czas uda� si� na morze jak najrychlej. To jest moja namiastka pistoletu i kuli. Katon z filozoficzn� oracj� rzuca si� na ostrze swego miecza; ja spokojnie siadam na okr�t. Nie ma w tym nic zdumiewaj�cego. Gdyby tylko zdawano sobie z tego spraw�, okaza�oby si�, �e niemal wszyscy ludzie, ka�dy na sw�j spos�b, w takiej 2 Moby Dick t. I 26 czy innej chwili �ywi� wobec oceanu niemal te same co ja uczucia. Oto macie wyspiarski gr�d Manhatta�czyk�w, opasany przystaniami, jak indyjskie wyspy rafami koralowymi. Otaczaj� go zewsz�d spienione nurty handlu. Z prawej i lewej strony ulice wiod� was ku wodzie. Najdalszym skrajem miasta jest plac Battery, k�dy wspania�e molo obmywaj� fale i ch�odz� bryzy, kt�re jeszcze kilka godzin temu nie widzia�y l�du. Sp�jrzcie na t�umy wpatrzone tam w wod�. Pow�drujcie wok� miasta w zadumane niedzielne popo�udnie. Przejd�cie od Corlears Hook do Coenties Slip, a stamt�d przez Whitehall ku p�nocy. C� ujrzycie? Rozstawieni woko�o ca�ego miasta jak milcz�ce szyldwachy, tkwi� tysi�cami i tysi�cami �miertelnicy zatopieni w oceanicznych marzeniach. Jedni wsparli si� o pale, drudzy zasiedli na skrajach pomost�w, ci wygl�daj� przez burty statk�w przyby�ych z Chin, inni wdrapali si� wysoko na olinowanie, jak gdyby usi�uj�c zyska� jeszcze lepszy widok na morze. Ale przecie to wszystko ludzie l�du, w powszedni dzie� uwi�zieni w�r�d desek i tynku - przywi�zani do kontuar�w, (przygwo�d�eni do �aw, przytwierdzeni do biurek. Jak�e wi�c to si� dzieje? Czy�by znikn�y �any zielone? Co oni tu robi�? Lecz patrzcie! Oto nap�ywaj� nowe t�umy, zmierzaj�c wprost ku wodzie, najwyra�niej gotuj�c si� do nurkowania. Dziwne! Nie zadowoli ich nic pr�cz najdalszego skraju l�du. Nie wystarczy im wa��sanie si� w cienistym zaciszu magazyn�w. Nie. Musz� przedosta� si� tak blisko wody, jak to tylko mo�liwe bez wpadni�cia do niej. I tam oto stoj� - milami ca�ymi, d�ugimi milami. Wszystko to ludzie l�du; przybywaj� z uliczek i zau�k�w, ulic i alej - z p�nocy, wschodu, po�udnia i zachodu. A przecie tu jednocz� si� wszyscy. Powiedzcie mi, czy�by przyci�ga�a ich tutaj magnetyczna si�a iglic kompas�w wszystkich tych okr�t�w? Albo znowu: jeste�cie, powiedzmy, na wsi, w jakiej� wy�ynnej krainie jezior. P�jd�cie kt�r�kolwiek �cie�- 27 k�, jaka wam si� spodoba, a stawiam dziesi�� przeciw jednemu, �e zaprowadzi was ona w dolin� i pozostawi nad utworzonym przez strumie� jeziorkiem. S� w tym jakie� czary. Pozw�lcie najbardziej roztargnionemu z ludzi pogr��y� si� w g��bokiej zadumie - postawcie go na nogi, wprawcie jego stopy w ruch, a niechybnie zaprowadzi was do wody, je�li w tej okolicy wod� znale�� mo�na. Gdyby�cie kiedykolwiek cierpieli z pragnienia na wielkiej ameryka�skiej pustyni, popr�bujcie tego eksperymentu, o ile tak si� zdarzy, �e karawana wasza wyposa�ona b�dzie w wyznawc� metafizyki. Tak, wszystkim to wiadomo, �e medytacja i woda po�lubione s� sobie na zawsze. A oto artysta. Pragnie on namalowa� wam najbardziej rozmarzony, najbardziej cienisty, najspokojniejszy i najczarowniejszy pejza� romantyczny w ca�ej dolinie Saco. C� b�dzie g��wnym elementem tego dzie�a? Tu stoj� drzewa, ka�de o pniu wydr��onym, jak gdyby wewn�trz siedzia� pustelnik z krucyfiksem; tam drzemie ��ka, �wdzie �pi byd�o, a z tamtej chaty wznosi si� sennie dym. W g��b odleg�ych bor�w wije si� kr�ta �cie�yna zmierzaj�c w stron� spi�trzonych ostr�g szczyt�w skalnych o zboczach sk�panych w modro�ci. Lecz cho� widzimy obraz tak urzekaj�cy, cho� drzewo otrz�sa na g�ow� pasterza swe westchnienia jak li�cie, wszystko to by�oby daremne, gdyby jego oczy nie by�y utkwione w czarodziejski strumie�, kt�ry ma przed sob�. Odwied�cie w czerwcu prerie, gdzie dziesi�tkami mil brodzi si� po kolana w�r�d lilii - jakiego� jedynego uroku tu brak? Wody - nie ma tu ani kropli wody! Gdyby Niagara by�a jedynie katarakt� piasku, czy� przebywaliby�cie tysi�c mil, by j� zobaczy�? Czemu� to �w ubogi poeta z Tennessee, otrzyma wszy nagle dwie gar�cie srebra, deliberowa�, czy kupi� sobie p�aszcz, tak srodze mu potrzebny, czy te� obr�ci� te pieni�dze na piesz� w�dr�wk� do Rockaway Beach? Dlaczego niemal ka�dy krzepki, zdrowy ch�opak o krzepkiej i zdrowej duszy pr�dzej czy p�niej dostaje bzika, �eby wyruszy� na morze? 27 Z jakiej�e to przyczyny wy sami, w czasie waszej pierwszej morskiej podr�y, odczuli�cie tak tajemnicze dr�enie, gdy oznajmiono wam po raz pierwszy, �e wy i okr�t wasz stracili�cie ju� l�d z oczu? Czemu� to staro�ytni Persowie uwa�ali morze za �wi�to��? Czemu Grecy przydali mu osobne b�stwo i to brata samego Jowisza? To wszystko z pewno�ci� nie jest pozbawione znaczenia. A g��bsze jeszcze znaczenie ma historia Narcyza, kt�ry nie mog�c pochwyci� dr�cz�cego, zwiewnego obrazu, dostrze�onego w �r�dle, skoczy� w nie i uton��. Ale my sami widzimy ten�e obraz we wszystkich rzekach i oceanach. Jest to obraz nieuchwytnego zwidu �ycia - i to jest klucz do wszystkiego. Kiedy jednak�e powiadam, �e mam zwyczaj wyrusza� na morze, gdy tylko oczy �mi� mi si� zaczn�, a p�uca ci��y� - nie nale�y st�d wnioskowa�, �e kiedykolwiek udaj� si� na tak� wypraw� jako pasa�er. Albowiem na to, aby by� pasa�erem, potrzeba koniecznie sakiewki, a sakiewka jest tylko �achmanem, je�eli nic si� w niej nie posiada. Pr�cz tego pasa�erowie cierpi� na morsk� chorob�, staj� si� swarliwi, nie �pi� po nocach - na og� nie sp�dzaj� czasu zbyt przyjemnie. Nie - nie p�ywam nigdy jako pasa�er ani te�, mimo �e jestem po trosze cz�owiekiem morza, nie wyruszam nigdy na nie jako komodor czy jako kapitan, czy jako kucharz. Pozostawiam chwa�� i znakomito�� takich stanowisk tym, kt�rzy to lubi�. Je�eli o mnie idzie, mam odraz� do wszelkich zaszczytnych i szacownych trud�w, znoj�w i udr�cze� jakiegokolwiek rodzaju. Wszystko, na co si� zdoby� mog�, to dba�o�� o samego siebie, bez dogl�dania okr�t�w, bark, bryg�w, szkuner�w i czego tam jeszcze. Co za� si� tyczy wyruszenia w charakterze kucharza - acz przyznaj�, i� znaczna jest w tym chwa�a, jako �e kucharz to na pok�adzie statku kto� w rodzaju oficera - jednak nigdy nie odczuwa�em upodobania do przypiekania drobiu; cho� gdy jest on ju� upieczony, nale�ycie omaszczony, roztropnie osolony i posypany 29 pieprzem, nie znajdzie si� nikt, kto by wyra�a� si� o nim z wi�kszym ode mnie respektem, a nawet rewerencj�. To� w�a�nie dzi�ki ba�wochwalczemu uwielbieniu, jakie �ywili staro�ytni Egipcjanie dla pieczonego ibisa i sma�onego hipopotama, ogl�dacie mumie tych stworze� w owych olbrzymich piekarniach - piramidach. Nie, kiedy wyruszam na morze, to tylko jako prosty majtek, kt�rego miejsce jest na dziobie okr�tu, pod pok�adem, forkasztelu albo te� wysoko w g�rze, na szczycie stengi masztowej. Co prawda, posy�aj� mnie to tu, to tam, ka�� skaka� z rei na rej� jak konikowi polnemu po majowej ��ce i zrazu rzeczy tego rodzaju s� dosy� nieprzyjemne. Obra�a to poczucie naszej godno�ci, zw�aszcza je�li si� pochodzi z rodu z dawna osiad�ego w kraju, jak Van Rensselaerowie, Randolphowie czy te� Hardicanuteowie. A ju� szczeg�lnie je�eli przed zabraniem si� do morskiego rzemios�a sprawowa�o si� rz�dy w charakterze wiejskiego nauczyciela, przed kt�rym dr�a�y najro�lejsze ch�opaki. Zapewniali was, �e przeskok z nauczyciela na majtka jest gwa�towny i wymaga silnej mieszanki Seneki i stoik�w, by m�c znosi� wszystko z u�miechem. Ale nawet to uczucie przyt�pia si� z czasem. C� st�d, �e jaki� stary kutwa, szyper, rozka�e mi wzi�� si� za miot�� i zamie�� pok�ady? C� znaczy podobna zniewaga, je�li si� j�, powiedzmy, odwa�y na szali Nowego Testamentu? Czy� s�dzicie, �e archanio� Gabriel b�dzie mia� o mnie gorsze mniemanie dlatego, �e po�piesznie i z uszanowaniem us�ucham owego starego kutwy w tym w�a�nie przypadku? A kt� nie jest niewolnikiem? Powiedzcie tylko. Zatem wi�c, jakkolwiekby si� starzy szyprowie mn� wys�ugiwali, jakkolwiekby mnie szturchali i potr�cali, znajduj� satysfakcj� w �wiadomo�ci, �e jest to zupe�nie w porz�dku, �e ka�dy w ten czy �w spos�b s�u�y� w bardzo podobnych warunkach - to znaczy albo z punktu widzenia fizycznego, albo metafizycznego; tak wi�c owym powszechnym szturcha�cem obdziela- 30 ni s� wszyscy, przeto ka�dy winien klepn�� drugiego po plecach i by� zadowolonym. Zawsze, powtarzam, wyruszam na morze jako marynarz, uparto si� bowiem, �eby mi p�aci� za m�j trud, podczas gdy - o ile s�ysza�em - pasa�erom nigdy nie p�aci si� ani szel�ga. Wprost przeciwnie, w�a�nie pasa�erowie musz� p�aci�. Istnieje za� olbrzymia r�nica mi�dzy p�aceniem a otrzymywaniem zap�aty. Akt p�acenia jest mo�e najdotkliwszym dopustem, jaki na nas �ci�gn�o owych dwoje z�odziei z rajskiego ogrodu. Ale by� op�acanym - c� si� mo�e temu r�wna�? Wytworna gorliwo��, z jak� cz�owiek przyjmuje pieni�dze, jest doprawdy zdumiewaj�ca, zwa�ywszy, i� tak �arliwie wierzymy, �e pieni�dze s� �r�d�em wszelkiego doczesnego z�a i �e bogacz �adn� miar� nie mo�e dosta� si� do nieba. Ach, jak�e ochoczo skazujemy si� sami na pot�pienie! I wreszcie wyruszam na morze zawsze jako majtek z uwagi na zbawienny dla zdrowia ruch i czyste powietrze na pok�adzie forkasztelu. A poniewa� na tym �wiecie wiatry wiej�ce od przodu znacznie przewa�aj� nad wiatrami od rufy (to znaczy, o ile si� nigdy nie pogwa�ci zasady pitagorejskiej), zatem w wi�kszo�ci wypadk�w p�uca komodora stoj�cego na mostku kapita�skim otrzymuj� powietrze z drugiej r�ki - od majtk�w na forkasztelu. Jemu si� zdaje, �e pierwszy nim oddycha; tak jednak�e nie jest. W bardzo podobny spos�b posp�lstwo kieruje swymi przyw�dcami w wielu innych sprawach i to wtedy w�a�nie, gdy ci przyw�dcy bynajmniej tego nie podejrzewaj�. Ale jaka by�a po temu przyczyna, �e wielokrotnie ju� pokosztowawszy morza jako marynarz na statku handlowym, teraz w�a�nie nabi�em sobie g�ow�, �eby wyruszy� na wypraw� wielorybnicz� - na to lepiej, ni� ktokolwiek inny, odpowiedzie� mo�e �w niewidzialny policjant Losu, kt�ry sprawuje nade mn� sta�y nadz�r, potajemnie mnie �ledzi i wp�ywa na mnie w jaki� spos�b niepoj�ty. I bez w�tpienia moje wyruszenie na t� wypraw� stanowi�o cz�� owego wielkiego programu Opatrzno�ci, kt�ry zosta� nakre�lony ju� dawno temu. Przysz�o to jako co� w rodzaju kr�tkiego interludium i solo mi�dzy bardziej donios�ymi wyst�pami. Przypuszczam, �e ta cz�� programu musia�a wygl�da� mniej wi�cej tak: Wielka Walka Wyborcza o Fotel Prezydenta Stan�w Zjednoczonych Wyprawa wielorybnicza niejakiego Izmaela Krwawa bitwa w Afganistanie Cho� nie potrafi� powiedzie�, dlaczego w�a�ciwie tak si� sta�o, �e owi re�yserowie, Losy, przeznaczyli mi t� lich� r�lk� w wyprawie wielorybniczej, podczas gdy inni otrzymuj� wspania�e role w wielkich tragediach, kr�tkie i �atwe role w wykwintnych komediach lub te� weso�e role w farsach - cho� nie potrafi� powiedzie�, dlaczego w�a�ciwie tak si� sta�o, przecie teraz, kiedy wspominam wszystkie okoliczno�ci, s�dz�, �e przejrza�em po trosze spr�yny i pobudki, kt�re, przebiegle mi podsuni�te pod r�nymi postaciami, nie tylko sk�oni�y mnie do odegrania tej roli, ale jeszcze wypie�ci�y we mnie z�udzenie, �e wynik�o to z mojej w�asnej nieprzymuszonej woli i bystrego rozeznania. G��wn� z tych pobudek by�a przemo�na my�l o samym olbrzymim wielorybie. Tak z�owieszczy i tajemniczy potw�r pobudzi� ca�� moj� ciekawo��. Nast�pnie owe dzikie i dalekie morza, w kt�rych przetacza� on swe cielsko wyspie podobne; nieopisane, nienazwane niebezpiecze�stwa, jakimi zagra�a�, one to w�a�nie wraz ze wszystkimi towarzysz�cymi im cudami tysi�ca patago�skich widok�w i odg�os�w przyczyni�y si� do tego, �em uleg� swojemu pragnieniu. Mo�e dla innych ludzi rzeczy tego rodzaju nie stanowi�yby zach�ty, ale je�li o mnie idzie, to trapiony jestem wiecznotrwa�� t�sknot� za tym, co dalekie. Lubi� �eglowa� po zakazanych morzach i l�dowa� u dzikich wybrze�y. Nie lekcewa��c sobie tego, co dobre, umiem szybko dostrzec wszelk� okropno��, a jednak wsp�y� z ni� - 32 je�li mi tylko na to pozwoL� - jako �e dobrze jest by� na przyjaznej stopie ze wszystkimi mieszka�cami miejsca, w kt�rym si� przebywa. Z tych to powod�w cieszy�em si� na wypraw� wielorybnicz�; olbrzymie �luzy �wiata cud�w rozwar�y si� przede mn�, a po�r�d fantastycznych wyobra�e�, kt�re sk�oni�y mnie do powzi�cia tego zamiaru, dwa, w�a�nie dwa zapad�y mi w g��b duszy: niesko�czone zast�py wieloryb�w, a w samym ich �rodku jedno ogromne, zakapturzone widmo, podobne do �nie�nej g�ry wznosz�cej si� w powietrzu. Rozdzia� II Sakwa podr�na Wsadzi�em jedn� czy dwie koszule do mej starej sakwy podr�nej, wetkn��em j� sobie pod pach� i ruszy�em w drog� na Kap Horn Pacyfik. Opu�ciwszy poczciwy, stary Manhattan, przyby�em jak si� nale�y do Nowego Bedfordu. Dzia�o si� to w sobotni� grudniow� noc. Wielkiego dozna�em zawodu, kiedy si� dowiedzia�em, �e ima�y statek pocztowy odp�yn�� ju� do Nantucket i �e nie nadarzy si� �adna sposobno�� dotarcia do owego miejsca przed nast�pnym poniedzia�kiem. Poniewa� wi�kszo�� m�odych kandydat�w do trud�w i utrapie� wielorybniczego �ywota zatrzymuje si� w tym�e Nowym Bedfordzie, aby st�d wyruszy� w podr� morsk�, nale�y nadmieni�, �e ja przynajmniej nie mia�em zamiaru tak post�pi�. Postanowi�em bowiem nie wyp�ywa� na �adnym statku, kt�ry by nie pochodzi� z Nantucket; co� �wietnego i szumnego we wszystkim, co si� wi�za�o z ow� s�awn�, star� wysp�, poci�ga�o mnie w zdumiewaj�cy spos�b. Poza tym, miano �e Nowy Bedford w ostatnich czasach stopniowo zyskiwa� wy��czno�� w rzemio�le wielorybniczym i mimo �e w tej dziedzinie biedne, stare Nantucket pozosta�o ju� teraz mocno w tyle, by�o ono jednak ? A niegdy� wielkim zacz�tkiem Nowego Bedfordu - Tyrem tej Kartaginy - miejscem, w kt�rym wyci�gni�to na brzeg pierwszego ubitego ameryka�skiego wieloryba. Sk�d�e, je�li nie z Nantucket, robili na swych cz�nach pierwsze wypady w pogoni za Lewiatanem owi czerwonosk�rzy, tubylczy wielorybnicy? A sk�d, je�li nie r�wnie� z Nantucket, wyruszy�a ta pierwsza ma�a, awanturnicza ��d�, cz�ciowo za�adowana sprowadzonymi tu z l�du kamieniami, przeznaczonymi - jak powiadaj� - do miotania w wieloryby, a�eby sprawdzi�, czy s� ju� do�� blisko, by �owcy mogli zaryzykowa� cios harpunem z bukszprytu? Poniewa� mia�em przed sob� noc, dzie� i jeszcze jedn� noc w Nowym Bedfordzie, przed odp�yni�ciem do mego portu przeznaczenia, wynik�o wi�c k�opotliwe zagadnienie, gdzie mam je�� i spa� w tym czasie. Noc nie budzi�a ufno�ci, by�a zaiste wielce ciemna i ponura, przejmuj�co zimna i pos�pna. W mie�cie nie zna�em nikogo. Niespokojnymi pazurami wysondowa�em w�asn� kiesze� i doby�em z niej ledwie kilka sztuk srebra. "A wi�c dok�dkolwiek si� udasz, Izmaelu - powiedzia�em do siebie, stoj�c tak w po�rodku pos�pnej ulicy z sakw� na barkach i por�wnuj�c mrok w p�nocnej stronie z ciemno�ciami od po�udnia - gdziekolwiek w swej m�dro�ci postanowisz sp�dzi� noc, m�j drogi Izmaelu, nie omieszkaj zapyta� o cen� i nie b�d� zbytnio wybredny." Niepewnym krokiem przemierzy�em ulice i min��em tawem� Pod Skrzy�owanymi Harpunami - wygl�da�a ona jednak na zbyt kosztown� i gwarn�. Nieco dalej, z jasno gorej�cych okien ober�y Pod Ryb�Mieczem pada�y tak pal�ce promienie �wiat�a, i� wydawa�o si�, �e stopi�y one l�d i �nieg ubity przed domem, gdy� wsz�dzie poza tym omro�ona go�oled� le�a�a grubo na dziesi�� cali tworz�c twardy jak asfalt chodnik - raczej dla mnie przykry, kiedy stop� natrafi�em na twarde, krzernieniste wyboje, z powodu bowiem ci�kiej, bezlitosnej s�u�by podeszwy moich but�w znajdowa�y si� w niezwykle op�akanym stanie. 35 "Za drogo tu i zbyt gwarno" - pomy�la�em sobie znowu, przystaj�c na chwil�, by przypatrze� si� jaskrawemu blaskowi padaj�cemu na ulic� i pos�ucha� brz�ku szklanek wewn�trz domostwa. "Id��e dalej, s�yszysz, Izmaelu? - powiedzia�em sobie wreszcie. - Odejd� sprzed wr�t; twoje �atane buty tarasuj� tu drog�". Poszed�em wi�c dalej. Teraz ju�, instynktem wiedziony, ruszy�em ulicami, kt�re prowadzi�y mnie w stron� wody, jako �e tam niezawodnie znajdowa� si� musia�y najta�sze, je�li nie najweselsze gospody. C� za ponure ulice! Masywy czerni, nie domy, po obu stronach, a tu i �wdzie �wieczka, jakby migocz�ca w grobowcu. O tej nocnej godzinie, w ostatnim dniu tygodnia, ta dzielnica miasta okaza�a si� niemal opustosza�a. Wkr�tce jednak doszed�em do miejsca, gdzie przydymione �wiat�o dobywa�o si� z niskiego, roz�o�ystego budynku, kt�rego podwoje sta�y go�cinnie otworem. Dom mia� wygl�d zaniedbany, jak gdyby by� przeznaczony do publicznego u�ytku, wszed�em wi�c i pierwsz� rzecz�, jak� zrobi�em, by�o potkni�cie si� o popielnik w przedsionku. "Ha - pomy�la�em, gdy wzbite w g�r� lotne cz�steczki omal mnie nie udusi�y - czy�by te popio�y pochodzi�y z owego zniszczonego grodu, Gomory? A skoro ju� widzia�em Skrzy�owane Harpuny i Ryb� Mieez, tu musi by� chyba ober�a Pod Pu�apk�." Pozbiera�em si� jako� i s�ysz�c w �rodku dono�ny g�os, ruszy�em dalej i otworzy�em drugie, wewn�trzne drzwi. Wyda�o mi si�, �e to wielki Czarny Parlament obraduje w piekle. Sto czarnych oblicz obr�ci�o si� w rz�dach �aw, by popatrze�; za nimi jaki� czarny Anio� S�du przerzuca� karty ksi�gi le��cej na pulpicie. By� to murzy�ski ko�ci�, a tekst odczytywany przez kaznodziej� m�wi� o czerni otch�ani piekielnej, o p�aczu, zawodzeniu i zgrzytaniu z�b�w, jakie si� tam rozlega. "Ha, Izmaelu - mrukn��em do siebie wycofuj�c si� z powrotem - n�dzne s� rozrywki pod znakiem Pu�apki!" Ruszywszy dalej dotar�em wreszcie do w�t�ego �wiate�ka w pobli�u dok�w i us�ysza�em rozlegaj�ce si� w g�rze �a�o�liwe skrzypienie. Podni�s�szy g�ow� zobaczy�em ko�ysz�cy si� nad drzwiami szyld z bia�ym malowid�em, niewyra�nie przedstawiaj�cym wysoki prosty s�up rozpylonych bryzg�w wodnych, pod nim za� takie s�owa: Piotr Trumna - Ober�a pod Wielorybnikiem "Trumna? - Wielorybnik? - To brzmi raczej z�owr�bnie w tym akurat zestawieniu - pomy�la�em sobie. - M�wi� wszak�e, i� nazwisko to jest w Nantucket pospolite i przypuszczalnie ten tutejszy Piotr musi by� emigrantem stamt�d." A poniewa� �wiat�o by�o przy�mione, miejsce wydawa�o si� na razie do�� spokojne, sam rozlatuj�cy si� drewniany domek wygl�da�, jakby go tu przewieziono z ruin jakiej� spalonej dzielnicy, a ko�ysz�cy si� szyld skrzypia� tak jako� po n�dzarsku - pomy�la�em wi�c, �e tu w�a�nie musz� by� tanie kwatery i najlepsza kawa z grochu. Dziwne to by�o miejsce - ten stary dom o tr�jk�tnych �cianach szczytowych, z jednej strony jakby sparali�owany i �a�o�nie na bok pochylony. Sta� na ostrym, wietrznym rogu ulicy, gdzie �w burzliwy wiatr, Euroklidon, hula� znacznie gorzej, ni� to kiedykolwiek czyni� wok� sko�atanej �odzi nieszcz�snego Paw�a. Euroklidon mo�e by� jednak wielce mi�ym zefirkiem dla kogo�, kto siedzi w domu ze stopami wspartymi o brzeg kominka, spokojnie grzej�c je przed snem. W posiadaniu moim znajduje si� jedyny istniej�cy egzemplarz dzie� pewnego starego pisarza, kt�ry powiada: Przy os�dzaniu onego burzliwego 37 wichru Euroklionem zwanego, przedziwna powstaje r�nica w zale�no�ci od tego, czy wygl�dasz na� zza okna szklanego, na kt�rym ca�y szron umie�ci� si� od strony zewn�trznej, czyli te� obserwujesz go przez owo nierozsuwane okno omro�one ze stron obu, kt�rego sama �mier� jedynym jest szklarzem. "To ca�kiem prawdziwe - pomy�la�em sobie - gdy mi si� �w ust�p na my�l nawin�� - nie�le rozumujesz, stary hieroglifie!" Tak, oczy s� oknami, a to cia�o moje jest domem. Jaka szkoda jednak, �e nie pozatykano szpar i szczelin, �e nie opatrzono ich tu i �wdzie wat�. Ale ju� teraz za p�no na jakiekolwiek ulepszenia. Wszech�wiat jest ju� uko�czony, sklepienie po�o�one, a wi�ry z budowy zabrano przed milionem lat. Nieszcz�sny �azarz, szcz�kaj�cy z�bami na poduszce z kamiennego stopnia i otrz�saj�cy z siebie dreszczami swe �achmany, m�g�by zatka� uszy szmat�, a w g�b� wsadzi� kolb� kukurydzy i jeszcze by to nie powstrzyma�o tego burzliwego Euroklidonu. - Euroklidon! - powiada stary bogacz spowity w czerwone, jedwabne szaty (mia� p�niej jeszcze czerwie�sze) - ba, ba! Co za pi�kna, mro�na noc, jak�e iskrzy si� Orion, jakie zorze p�nocne! Niech sobie tam gadaj� o swych orientalnych letnich krainach wieczystej cieplarni; mnie udzielcie przywileju stworzenia sobie w�asnego lata przy pomocy w�asnego w�gla. Ale c� my�li �azarz? Zali� mo�e on rozgrza� swe zsinia�e d�onie wyci�gaj�c je ku wspania�ym zorzom p�nocnym? Czy� nie wola�by znale�� si� na Sumatrze, miast tutaj? Czynie o wiele bardziej by mu dogadza�o wyci�gn�� si� na ca�� d�ugo�� wzd�u� linii r�wnika, a nawet, zaiste, o bogowie! - zej�� do samej otch�ani piekielnej, byleby tylko uchroni� si� od mrozu? �e jednak �azarz le�y tutaj na kamiennych stopniach przed wrotami domu bogacza, to wydaje si� osobliwsze, ni� gdyby g�ra lodowa zosta�a przycumowana do jednej z wysp Moluk�w. Jednak sam bogacz te� mieszka, jak car, w lodowym pa�acu zbudowanym ze zmro�onych westchnie�, b�d�c za� prezesem towa- 38 rzystwa wstrzemi�liwo�ci, spija jedynie ciep�awe �zy sierot. Ale do�� ju� na razie tego biadolenia; wyruszamy na wieloryby i wiele go jeszcze b�dzie. Zeskrobmy l�d z naszych oszronionych st�p i zobaczmy, co to mo�e by� za miejsce, owa ober�a Pod Wielorybnikiem. Rozdzia� III Ober�a Pod Wielorybnikiem Wchodz�c pod tr�jk�tny dach ober�y Pod Wielorybnikiem trafia�o si� do szerokiej, niskiej, odrapanej sieni o staro�wieckiej boazerii przypominaj�cej burt� jakiego� starego, bezu�ytecznego ju� okr�tu. Po jednej stronie wisia�o ogromne olejne malowid�o, tak gruntownie zadymione i ca�kowicie zamazane, �e w nier�wnym, krzy�uj�cym si� �wietle, w jakim je ogl�dano, mo�na by�o jako� doj�� do zrozumienia, o co w nim chodzi, tylko i jedynie przez pilne studia, seri� systematycznych odwiedzin tudzie� staranne rozpytywanie s�siad�w. Widnia�y tam tak niezliczone masy mrok�w i cieni, i� pocz�tkowo by�o si� ju� sk�onnym przypuszcza�, �e jaki� ambitny m�ody artysta z okresu, kiedy w Nowej Anglii istnia�y jeszcze czarownice, usi�owa� tu odtworzy� zakl�ty chaos. I przecie drog� g��bokiej, a powa�nej kontemplacji, cz�stotliwych przemy�le�, w szczeg�lno�ci za� dzi�ki otworzeniu ma�ego okienka umieszczonego w ko�cu sieni, dochodzi�o si� nareszcie do wniosku, �e podobna my�l, jakkolwiek dziwaczna, nie jest mo�e tak zupe�nie pozbawiona podstawy. Ale rzecz�, kt�ra patrz�cego najbardziej intrygowa�a i wprawia�a w pomieszanie, by�a d�uga, gibka, z�o- 40 wieszcza, czarna masa czego�, co unosi�o si� po�rodku obrazu ponad trzema b��kitnymi, zamazanymi, pionowymi liniami sk�panymi w jakiej� nieokre�lonej pianie. Bagniste, zwilg�e, doprawdy okropne to by�o malowid�o; zupe�nie wystarczaj�ce, by doprowadzi� do sza�u cz�owieka nerwowego. A jednak by�a w tym obrazie pewna nieokre�lona, niedopowiedziana, niepoj�ta wznios�o��, kt�ra przykuwa�a do� ca�kowicie, a� wreszcie cz�owiek mimowolnie poprzysi�ga� sobie, i� dowie si�, co oznacza to cudaczne dzie�o. Raz po raz przeszywa�a patrz�cego jaka� znakomita, jednak�e, niestety, zwodnicza my�l. - To Morze Czarne w czasie nocnej nawa�nicy. - To przeciwne naturze starcie czterech pierwotnych �ywio��w. - To jaki� zatracony ug�r. - Hiperborejska scena zimowa. - Sp�kanie lod�w na zamarzni�tym strumieniu Czasu. - Ale na koniec wszystkie te fantastyczne pomys�y ust�powa�y przed owym czym� z�owieszczym w �rodku obrazu. Gdyby tylko to zrozumie� - reszta by�aby ju� jasna. Ale chwileczk�; czy� nie ma w tym nik�ego podobie�stwa do jakiej� gigantycznej ryby? Mo�e nawet do samego wielkiego Lewiatana? W istocie takim zdawa� si� by� zamiar artysty; oto moja w�asna, ostateczna teoria, po cz�ci oparta na zestawionych opiniach licznych wiekowych os�b, z kt�rymi przeprowadzi�em na �w temat rozmowy. Obraz przedstawia� okr�t z Kap Hornu w straszliwym huraganie, na wp� zatopiony, zalany wod�, z widocznymi ju� tylko trzema odartymi z �agli masztami - oraz rozw�cieczonego wieloryba zamierzaj�cego przeskoczy� wprost nad owym okr�tem, wyobra�onego w�a�nie w gigantycznym akcie nadziewania si� na wierzcho�ki trzech maszt�w. Przeciwleg�a �ciana owej sieni obwieszona by�a i�cie poga�skim zbiorem potwornych maczug i w��czni. Niekt�re by�y g�sto wysadzane b�yszcz�cymi z�bami podobnymi do ko�cianych pi�; inne zaopatrzono w p�ki ludzkich w�os�w; jedna mia�a kszta�t sierpa, z ogromn� r�koje�ci� zakr�con� podobnie do linii kre�lonej 41 w �wie�o koszonej trawie przez d�ugor�kiego kosiarza. Cz�owiek dr�a� patrz�c na to i zastanawia� si�, jaki� to potworny kanibal i dzikus m�g� kiedykolwiek dokonywa� �niwa �mierci tak straszliwym siecznym narz�dziem. W�r�d owej broni widnia�y tak�e zardzewia�e, stare lance wielorybnicze i harpuny, ca�e po�amane i pokrzywione. Niekt�re mia�y swoj� histori�. T� lanc�, niegdy� �mig��, obecnie srodze pogi�t�, Natan Swain ubi� przed pi��dziesi�ciu laty pi�tna�cie wieloryb�w mi�dzy wschodem a zachodem s�o�ca. A tamten harpun - tak dziwnie teraz podobny do korkoci�gu - ci�ni�to na morzach jawajskich w wieloryba, kt�ry uciek� z nim razem, a w wiele lat p�niej zosta� ubity oko�o Przyl�dka Blanco. Tamten grot wszed� w pobli�u ogona i jak niespokojna ig�a przebywaj�ca w ciele cz�owieka, przew�drowa� ca�e czterdzie�ci st�p, a� wreszcie odnaleziono go tkwi�cego w garbie wieloryba. Min�wszy ow� mroczn� sie� oraz niskie, sklepione przej�cie - przebite przez co�, co za dawnych czas�w musia�o by� wielkim centralnym kominem z kominkami doko�a - wchodzi si� do izby og�lnej. Miejsce to jest jeszcze bardziej mroczne, belki pu�apu za� tak niskie i masywne, deski pod nogami tak stare i poorane bruzdami, i� niemal wyobra�acie sobie, �e znajdujecie si� w kokpicie jakiego� starego statku, zw�aszcza w tak� wyj�c� wichrem noc, kiedy to owa zakotwiczona s�dziwa arka w�ciekle si� ko�ysze. Po jednej stronie stoi d�ugi, niski st�, podobny do p�ki, ca�y zastawiony pop�kanymi szklanymi gablotami pe�nymi zakurzonych osobliwo�ci zgromadzonych tu z najodleglejszych zak�tk�w tego szerokiego �wiata. W dalszym k�cie izby widnieje ponury przybytek - szynkwas - ordynarnie usi�uj�cy wyobra�a� �eb wielorybi. Stoi tam bowiem ogromna, �ukowato wygi�ta ko�� szcz�kowa wieloryba, tak szeroko rozwarta, �e dyli�ans m�g�by niemal pod ni� przejecha�. Wewn�trz widniej� odrapane p�ki zastawione starymi karafkami, butlami i flaszkami, a mi�dzy tymi szcz�kami gro- 42 ��cymi b�yskawicznym unicestwieniem krz�ta si� drugi pot�piony Jonasz (kt�rym to imieniem w istocie go nazywaj�), ma�y, zawi�d�y staruszek, drogo sprzedaj�c marynarzom, za ich w�asne pieni�dze, delirium i �mier�. Ohydne s� puchary, do kt�rych nalewa on sw� trucizn�. Cho� z zewn�trz rzetelnie cylindryczne - wewn�trz te szelmowskie, jzielone, grube jak soczewki szklenice zw�aj� si� podst�pnie ku do�owi a� po oszuka�cze dno. R�wnole�niki ordynarnie wyrzezane na szkle biegn� w kr�g �cianek tych zb�jeckich kielich�w. Nalejcie sobie do tego znaku, a p�acicie zaledwie pensa; do tamtego - o pensa wi�cej; i tak dalej a� do pe�nej szklanki - miarki z Kap Hornu, kt�r� mo�ecie �ykn�� za szylinga. Wszed�szy do izby zasta�em tam kilku m�odych marynarzy zebranych wok� sto�u i zaj�tych ogl�daniem przy w�t�ym �wietle rozmaitych okaz�w skrimszanderskiej roboty . Odnalaz�em ober�yst�, lecz gdy mu o�wiadczy�em, �e pragn� roztasowa� si� w jakim� pokoju, otrzyma�em odpowied�, i� zak�ad jego jest przepe�niony - ani jednego wolnego ��ka. - Ale, zaraz! - dorzuci� uderzaj�c si� w czo�o. - Nie macie chyba nic przeciwko temu, �eby podzieli� �o�e z harpunnikiem, co? Tak mi si� widzi, �e wyruszacie na wieloryby, lepiej wi�c przyzwyczajajcie si� do tego. Odpowiedzia�em mu, �e nigdy nie lubi�em sypia� we dwie osoby; �e gdybym kiedykolwiek to uczyni�, uzale�ni�bym to od tego, kim jest �w harpunnik, i �e je�li on (ober�ysta) doprawdy nie posiada innego dla mnie miejsca, harpunnik za� nie budzi zasadniczych zastrze�e�, to c� robi� - wol� raczej po�ow� ko�dry jakiego� przyzwoitego cz�owieka ni� dalsz� w�dr�wk� po obcym mie�cie w tak okropn� noc. - Takem sobie i my�la�. Dobra, siadajcie. Kolacj�? Chcieliby�cie kolacj�? Zaraz b�dzie gotowa. Robota skrimszanderska - z�by kaszalot�w rze�bione w ornamenty, sylwetki okr�t�w itp. 43 Przysiad�em na starej drewnianej �awie, ca�ej pokrytej naci�ciami jak �awa na Battery. Z brzega siedzia� okrakiem jaki� zadumany marynarz i pochyliwszy si� przyozdabia� pilnie kozikiem koniec �awy trzymany mi�dzy kolanami. Pr�bowa� swej zr�czno�ci w wycinaniu okr�tu pod pe�nymi �aglami, ale pomy�la�em sobie, �e osi�gni�cia jego nie s� nazbyt wielkie. Wreszcie czterech czy pi�ciu z nas zawezwano na posi�ek do s�siedniej izby. Zimno by�o jak w Islandii - ogie� si� w og�le nie pali�, gdy� gospodarz o�wiadczy�, �e nie mo�e sobie na to pozwoli�. Nic, opr�cz dw�ch ponurych �oj�wek, z kt�rych ka�da ocieka�a zastyg�ym t�uszczem. Nie by�o innego wyj�cia; musieli�my zapi�� pod szyj� kr�tkie kurty marynarskie i na wp� zmarzni�tymi palcami podnie�� do ust kubki z wrz�c� herbat�. Jad�o by�o jednak nadzwyczaj tre�ciwe - nie tylko mi�so z ziemniakami, ale i knedle - wielkie nieba, knedle na kolacj�! Jaki� m�odzieniaszek w zielonym p�aszczu podr�nym zabra� si� do tych knedli w niezwykle okrutny spos�b. - Ch�opie - ozwa� si� ober�ysta - b�d� ci� pewnikiem trapi�y w nocy koszmary. - Gospodarzu - szepn��em - to chyba nie ten harpunnik, co? - O, nie - odpar� z min� zabawnie diaboliczn�. - Tamten harpunnik to ch�op o ciemnej cerze. Nigdy nie jada knedli, o nie - nie we�mie do g�by nic opr�cz befsztyka, a i to lubi, jak jest prawie surowy. - O, do diab�a! - powiedzia�em. - A gdzie ten harpunnik? Czy jest tutaj? - Nied�ugo tu b�dzie - brzmia�a odpowied�. Mimo woli zacz�y mi si� nasuwa� pewne podejrzenia co do owego harpunnika o "ciemnej cerze". Na wszelki wypadek postanowi�em sobie, �e je�li si� oka�e, i� mamy spa� razem, musi si� rozebra� i wej�� do ��ka przede mn�. Po wieczerzy ca�e towarzystwo powr�ci�o do izby gospodniej, ja za�, nie wiedz�c, co z sob� pocz��, po- 44 stanowi�em sp�dzi� reszt� wieczoru w charakterze widza. Niebawem na zewn�trz da�a si� s�ysze� gwa�towna wrzawa. Gospodarz zerwa� si� z miejsca i krzykn��: - To za�oga "Ork"! Dzi� rano doniesiono mi, �e zbli�a si� do l�du; trzy lata na morzu - statek wraca dobrze na�adowany! Hura, ch�opaki! B�dziemy teraz mieli naj�wie�sze wiadomo�ci z Fid�i! Tupot but�w marynarskich rozleg� si� w sieni, drzwi rozwarto jednym szarpni�ciem i do izby wtoczy�a si� do�� dzika czereda marynarzy. Owini�ci w kosmate p�aszcze wachtowe, z g�owami okutanymi w we�niane szale, wszyscy w podartej i pocerowanej odzie�y, z brodami sztywnymi od sopli lodu, wygl�dali jak nied�wiedzie, kt�re wyrwa�y si� z Labradoru. Dopiero co zeszli na l�d ze swego statku i to by� pierwszy dom, do jakiego wst�pili. Nic wi�c dziwnego, �e po�eglowali pro�ciutko do paszczy wieloryba - do szynkwasu - a ma�y, pomarszczony, stary Jonasz tam�e urz�duj�cy, niebawem nape�ni� im wszystkim kielichy. Jeden z przyby�ych uskar�a� si� na paskudne przezi�bienie, na co Jonasz zmiesza� dla� czarny jak smo�a kordia� z d�inu i syropu kln�c si�, i� jest to najprzedniejszy lek na wszelkie przezi�bienia i katary, cho�by nie wiedzie� jak zadawnione, bez wzgl�du na to, czy z�apa�o si� je u wybrze�y Labradoru, czy te� na nawietrznej stronie wyspy lodowej. Trunek szybko uderzy� im do g�owy, jak to si� zazwyczaj dzieje nawet z najbardziej notorycznymi moczyg�bami, gdy �wie�o zst�pi� na l�d po morskiej podr�y; wszcz�li wi�c niepohamowany zgie�k. Zauwa�y�em jednak�e, i� jeden z nowo przyby�ych trzyma� si� nieco na uboczu i cho� zna� by�o, �e pragn�� nie psu� rado�ci towarzyszom swym trze�wym obliczem, jednak, og�lnie bior�c, powstrzymywa� si� od czynienia takiego rwetesu jak inni. Cz�owiek �w zaciekawi� mnie od razu, a jako �e bogowie m�rz tak zrz�dzili, i� mia� on wkr�tce zosta� mym towarzyszem na statku (cho� jedynie wsp�lnikiem �o�a, je�li idzie 45 o niniejsze opowiadanie), popr�buj� wi�c da� tu kr�tki jego opis. Mia� pe�ne sze�� st�p wzrostu, szlachetny wykr�j ramion i tors jak keson. Rzadko kiedy dane mi by�o widzie� u kogo� podobn� krzep�. Oblicze mia� smag�e, ciemnobr�zowe, co przez kontrast sprawia�o, i� z�by ol�niewa�y bia�o�ci�, a w g��bokich cieniach oczu kry�y si� jakie� wspomnienia, kt�re snad� nie dostarcza�y mu zbytniej rado�ci. G�os jego zdradza� od razu po�udniowca, a z pi�knej postawy wnosi�em, i� musi to by� jeden z owych ros�ych g�rali ze szczyt�w allegha�skich w Wirginii. Kiedy rozhulanie jego towarzyszy dosz�o ju� do zenitu, cz�owiek �w wymkn�� si� niepostrze�enie i nie zobaczy�em go wi�cej a� do czasu, gdy zosta� mym kamratem na morzu. Jednak�e po kilku minutach wsp�towarzyszenmarynarze zauwa�yli jego nieobecno��, a poniewa�, jak si� zdawa�o, by� z jakich� przyczyn ich wielkim faworytem, podnie�li wi�c ryk: "Bulkington! Bulkington! Gdzie jest Bulkington?" i - wypadli z gospody w pogoni za nim. By�o ju� oko�o dziewi�tej, a poniewa� izba wydawa�a si� niemal nadnaturalnie cicha po owej orgii, zac