9232

Szczegóły
Tytuł 9232
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9232 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9232 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9232 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Bagley Daesmond Na o�lep Rozdzia� 1 Znale�� si� nagle sam na sam z trupem to zupe�nie nieweso�a sytuacja, zw�aszcza gdy denat nie ma szcz�cia posiada� aktu zgonu. Oczywi�cie, ka�dy lekarz, a nawet �wie�o upieczony absolwent medycyny, m�g�by z �atwo�ci� poda� przyczyn� �mierci. M�czyzna zmar� na skutek niewydolno�ci kr��enia, co faceci w bia�ych fartuchach nazywaj� uczenie zatrzymaniem pracy serca. Bezpo�rednim powodem ustania przep�ywu krwi by�o stalowe ostrze, kt�re kto� wsun�� mu mi�dzy �ebra na tyle g��boko, by przebi�o mi�sie� sercowy i spowodowa�o gro�ny, nieodwracalny krwotok, prowadz�cy do zgonu. Czyli, jak powiedzia�em, zatrzymanie pracy serca. Nie pali�em si� zbytnio do wezwania lekarza, poniewa� n� nale�a� do mnie, a jego r�koje�� spoczywa�a w mojej d�oni w chwili, gdy ostrze przeci�o ni� �ycia. Sta�em na pustej drodze z cia�em u st�p i ba�em si�, ba�em si� tak bardzo, �e rozbola� mnie brzuch i poczu�em md�o�ci. Nie wiem, co gorsze: zabi� faceta, kt�rego si� zna, czy zabi� kogo� obcego. Martwy m�czyzna by� w�a�nie, a na dobr� spraw� ci�gle jest, zupe�nie mi nie znany: nie spotka�em go nigdy przedtem. A oto, co si� zdarzy�o. Nieca�e dwie godziny wcze�niej samolot pasa�erski przebi� warstw� chmur i ujrza�em dobrze mi znany surowy krajobraz po�udniowej Islandii. Na wysoko�ci p�wyspu Reykjanes maszyna obni�y�a lot i wyl�dowa�a punktualnie co do minuty na mi�dzynarodowym lotnisku w Keflaviku. Powita� nas drobny kapu�niaczek si�pi�cy ze stalowoszarego nieba. Nie by�em uzbrojony, je�li pomin�� sgian dubh. Celnicy nie przepadaj� za broni�, wi�c nie wzi��em pistoletu. Slade r�wnie� uzna�, �e nie b�dzie mi on potrzebny. Sgian dubh, czarny n� g�rali szkockich, jest narz�dziem walki ogromnie nie docenianym, o ile dzisiaj w og�le kto� go za takie uwa�a. Mo�na go zobaczy� za skarpetami statecznych Szkot�w, paraduj�cych w pe�nej krasie stroju narodowego, i stanowi dla nich jeden z klejnot�w zdobi�cych str�j m�czyzny. M�j n� by� bardziej funkcjonalny. Dosta�em go od dziadka, kt�ry odziedziczy� go po swoim dziadku, musia� wi�c liczy� co najmniej sto pi��dziesi�t lat. Jak ka�de sprawne narz�dzie do zabijania, pozbawiony by� wszelkich niepotrzebnych ozd�bek. Nawet elementy �ci�le dekoracyjne spe�nia�y jak�� rol�. Hebanowa r�koje�� by�a z jednej strony �ebrowana na wz�r typowo celtyckiego tkackiego splotu koszykowego, co pomaga�o mocno uchwyci� n� przy wyjmowaniu, z drugiej natomiast ca�kiem g�adka, aby n� w chwili wyci�gania o nic nie zaczepia�. Ostrze mia�o nieca�e dziesi�� centymetr�w d�ugo�ci, co jednak wystarcza�o, by dosi�gn�� organu wewn�trz cia�a. Nawet osadzony w ga�ce r�koje�ci jaskrawo b�yszcz�cy kwarc z g�r Cairngorm znalaz� swoje zastosowanie: wywa�a� n�, co czyni�o go doskona�� broni� do rzucania na odleg�o��. Ostrze spoczywa�o w p�askiej pochwie ukrytej w skarpecie na mojej lewej nodze. Czy jest lepsze miejsce do schowania sgian dubhl Miejsca widoczne cz�sto s� najlepsze, wi�kszo�� ludzi bowiem nie dostrzega tego, co najbardziej rzuca si� w oczy. Celnik nie okaza� zainteresowania ani moim baga�em, ani bardziej intymnymi zakamarkami mojej osoby. Przyje�d�a�em tutaj tak cz�sto, �e znano mnie do�� dobrze. Na moj� korzy�� przemawia�a r�wnie� znajomo�� islandzkiego. J�zykiem tym w�ada zaledwie dwadzie�cia tysi�cy os�b; Islandczycy maj� zabawne, mile zaskoczone miny, gdy spotykaj� cudzoziemca, kt�ry zada� sobie trud opanowania ich mowy. - Wybiera si� pan zn�w na ryby, panie Steward? - spyta� celnik. - Tak, i mam nadziej�, �e uda mi si� u�mierci� kilka tutejszych �ososi. Prosz�, to �wiadectwo sterylizacji sprz�tu w�dkarskiego. Islandczycy pr�buj�nie dopu�ci� do zaka�enia �ososi chorob�, kt�ra atakuje ryby w rzekach Wielkiej Brytanii. Wzi�� �wiadectwo i wypuszczaj�c mnie przez barierk�, powiedzia�: - �ycz� szcz�cia! U�miechn��em si� i przeszed�em do hali przylot�w. Zgodnie z instrukcjami Slade'a uda�em si� do kawiarni. Zd��y�em zam�wi� kaw�, gdy kto� si� do mnie przysiad�. Po�o�y� egzemplarz �New York Timesa" i zacz��: - Brr! Zimniej tu ni� w Stanach. - W Birmingham jest jeszcze zimniej - stwierdzi�em z powag�. Zako�czywszy w ten spos�b g�upi� procedur� wymiany hase�, przyst�pili�my do rzeczy. - Jest zawini�ta w gazet� - oznajmi�. By� to niski, �ysiej�cy m�czyzna o zmartwionym wyrazie twarzy wy�szego urz�dnika cierpi�cego na chorob� wrzodow�. Uderzy�em lekko w gazet�. - Co tam jest? - Nie mam poj�cia. Wiesz, gdzie to zawie��? - Do Akureyri. Tylko czemu ja? Ty nie mo�esz? - Nie! - odrzek� stanowczo. - Odlatuj� nast�pnym rejsem do Stan�w. Wydawa�o si�, �e sama wzmianka o locie przynosi mu odpr�enie. Przychwyci�em spojrzenie kelnerki. - Zachowujmy si� normalnie. Zam�wi� ci kaw�. - Dzi�ki - powiedzia� i po�o�y� na stoliku kluczyki. - Na parkingu stoi samoch�d. Numery rejestracyjne znajdziesz przy stopce redakcyjnej �New York Timesa". - To bardzo uprzejmie z twojej strony. Mia�em zamiar wzi�� taks�wk�. - Nie robi� niczego z uprzejmo�ci - uci�� kr�tko. - Tak jak ty robi� to, co mi ka��. Dlatego teraz jestem tu i m�wi�, co masz zrobi�, a do ciebie nale�y wykonanie. Nie pojedziesz do Reykjaviku g��wn� drog�, ale przez Krysuvik i Kleifavatn. S�ysz�c t� nieoczekiwan� nowin�, zakrztusi�em si� kaw�. Gdy doszed�em do siebie i odzyska�em oddech, spyta�em: - Czemu, do diab�a, mia�bym tak jecha�? Przecie� to dwa razy dalej, i do tego po fatalnych drogach. - Nic nie wiem. Ja tylko przekazuj�. W ka�dym razie ta instrukcja przysz�a w ostatniej chwili; mo�e kto� zw�szy� jak�� zasadzk� na g��wnej drodze. Naprawd� nie wiem... - Rzeczywi�cie nie wiesz zbyt wiele - rzuci�em uszczypliwie. Uderzy�em lekko w gazet�: - Nie wiesz, co jest w �rodku, nie wiesz, dlaczego mam traci� ca�e popo�udnie na objazd p�wyspu Reykjanes. W�tpi�, czy gdybym spyta� ci� o godzin�, potrafi�by� odpowiedzie�. U�miechn�� si� chytrze k�cikiem ust: - Jedno jest pewne: id� o zak�ad, �e wiem wi�cej ni� ty. - Nic trudnego - burkn��em. To by� w�a�nie ca�y Slade. Kierowa� si� zawsze dewiz� �wiedzie� tylko to, co konieczne" i fakt, �e kto� czego� nie wiedzia�, wcale go nie martwi�. Facet dopi� kaw�. - To wszystko, stary. A, i jeszcze jedno. Gdy b�dziesz ju� w Reykjavi-ku, zostaw samoch�d przed hotelem Saga i id� sobie. Kto� si� nim zajmie. Wsta�, nie m�wi�c nic wi�cej, i wyszed�. Mia�em wra�enie, �e spieszno mu by�o po�egna� si� ze mn�. Przez ca�y czas naszej kr�tkiej rozmowy wydawa� si� dziwnie podenerwowany. To mnie niepokoi�o, nie pasowa�o bowiem do opisu roboty nadanej przez Slade'a. �To nic trudnego - powiedzia� - b�dziesz tylko pos�a�cem". Skrzywi� si� przy tym z wyra�n� ironi�, jakby chcia� pokaza�, �e to jest wszystko, do czego si� nadaj�. Wsta�em i wcisn��em gazet� pod pach�. Ukryta w niej paczka, chocia� dosy� ci�ka, nie rzuca�a si� w oczy. Wzi��em w�dk� i poszed�em odnale�� samoch�d. By� to ford cortina. W chwil� potem wyje�d�a�em ju� z Keflavi-ku, kieruj�c si� na po�udnie, coraz dalej od Reykjaviku. Ch�tnie pozna�bym tego durnia, kt�ry uwa�a, �e mo�na si� tam dosta� najszybciej, wybieraj�c najd�u�sz�, okr�n� drog�. Znalaz�em spokojny odcinek szosy, zjecha�em na pobocze i wzi��em gazet� z siedzenia obok. Paczka wygl�da�a tak, jak Slade j� opisa�: niedu�a i znacznie ci�sza, ni� mo�na by si� spodziewa�. By�a owini�ta w porz�dnie zaszyt� br�zow� jut� i niczym nie zdradza�a swej zawarto�ci. Opuka�em j� uwa�nie i doszed�em do wniosku, �e pod jut� kryje si� metalowe pude�ko. Potrz�sn��em nim, lecz nie us�ysza�em �adnego odg�osu. Zbada�em paczk� ze wszystkich stron, ale nic to nie da�o. Owin��em j� znowu w gazet�, rzuci�em na tylne siedzenie i pojecha�em dalej. Tymczasem deszcz przesta� pada� i warunki jazdy, jak na Islandi�, nie by�y najgorsze. Wiejski trakt w Anglii przypomina superautostrad� w por�wnaniu z tutejszymi drogami - oczywi�cie tam, gdzie one w og�le s�. W g��bi kraju, nosz�cym w Islandii nazw� �byggdir, nie ma �adnych dr�g i zim� �byggdir jest niemal tak niedost�pne jak srebrny glob. No, chyba �e jest si� typem zapalonego podr�nika. W dodatku �byggdir �ywo przypomina krajobraz ksi�ycowy; tutaj zreszt� Neil Armstrong przygotowywa� si� do spaceru po ksi�ycu. Skr�ci�em przy Krysuvik. Kieruj�c si� w g��b kraju, mija�em majacz�ce w oddali, okryte mg�� wzg�rza, gdzie przegrzana para wodna kipi z wn�trza ziemi. Tu� przy jeziorze Kleifavatn ujrza�em na poboczu drogi samoch�d i jego w�a�ciciela, daj�cego mi r�k� znaki charakterystyczne dla kierowcy, kt�ry utkn�� na szosie. Obaj byli�my cholernymi g�upcami. Ja - poniewa� si� zatrzyma�em, a on - poniewa� by� sam. Odezwa� si� do mnie kiepsk� du�szczyzn� i zaraz przeszed� na poprawny szwedzki; znam do�� dobrze oba j�zyki. Okaza�o si�, co by�o �atwo przewidzie�, �e zepsu� mu si� samoch�d i za nic nie mo�e go uruchomi�. Wysiad�em z cortiny. - Lindholm. Przedstawi� si� formalnie, jak ka�e szwedzki zwyczaj, i poda� mi r�k�. U�cisn��em j� zgodnie z wszystkimi wymogami etykiety. - Nazywam si� Stewart. Doko�czywszy prezentacji, podszed�em do volkswagena Lindholma i zajrza�em do silnika. 10 Nie s�dz�, �e chcia� mnie od razu zabi�. Gdyby tak by�o, u�y�by pistoletu. On natomiast zamierzy� si� na mnie fachowo wykonan� pa�k� z o�owianym wsadem. W chwili kiedy znalaz� si� tu� za mn�, zda�em sobie spraw�, �e post�puj� jak sko�czony idiota. To s� w�a�nie skutki wychodzenia z wprawy. Odwr�ci�em si�. Zobaczy�em jego wzniesione rami� i uskoczy�em w bok. Gdyby pa�ka spad�a mi na g�ow�, roztrzaska�aby j�, a tak trafi�a mnie w bark i straci�em tylko czucie w ca�ej r�ce. Kopn��em go z ca�ej si�y w gole�, zdzieraj�c mu butem sk�r� a� do kostki. Zawy� z b�lu i odskoczy� do ty�u. Skorzysta�em z okazji, by schroni� si� za samoch�d i r�k� wymaca�em sgian dubh. Na szcz�cie ten n� jest przystosowany do trzymania w lewej r�ce, co w sytuacji, gdy nie mog�em u�y� prawej, by�o okoliczno�ci� sprzyjaj�c�. Doskoczy� do mnie znowu, ale ujrzawszy n�, zawaha� si�, szyderczo krzywi�c wargi. Pu�ci� pa�k� i si�gn�� r�k� pod marynark�. Teraz dla mnie nasta�a chwila niepewno�ci. Jednak pa�ka, przymocowana za pomoc� p�tli do nadgarstka Lindholma, utrudnia�a mu si�gni�cie po pistolet. W chwili gdy wyci�gn�� bro�, by�em ju� przy nim. Nie pchn��em go. To on obr�ci� si� gwa�townie i nadzia� wprost na ostrze. Strumie� krwi chlusn�� mi na r�k�. Lindholm zawis� na mnie z g�upim wyrazem zdziwienia na twarzy. W chwil� potem osun�� mi si� do st�p, uwalniaj�c n� z klatki piersiowej, sk�d na ziemi� pokryt� py�em wulkanicznym zacz�a bi� krew. I tak oto sta�em na odludnej drodze gdzie� w po�udniowej Islandii, ze �wie�ym trupem u st�p i skrwawionym no�em w r�ku. Czu�em pustk� w g�owie i ��� podchodz�c� do gard�a. Od wyj�cia z samochodu do �mierci Lindholma nie min�y nawet dwie minuty. Nie by�em chyba w pe�ni �wiadomy tego, co robi�em potem. My�l�, �e g�r� wzi�� wytrwa�y trening. Skoczy�em do cortiny i podjecha�em troch�, by zas�oni� cia�o. To, �e droga znajdowa�a si� na odludziu, nie musia�o wcale oznacza�, �e nie pojawi si� na niej jaki� samoch�d, a widok cia�a le��cego na otwartej przestrzeni spowodowa�by na pewno ca�� mas� pyta�. Wzi��em egzemplarz �New York Timesa", kt�ry poza innymi zaletami ma t�, �e liczy wi�cej stron ni� jakakolwiek inna gazeta na �wiecie, i wy�o�y�em nim dno baga�nika. Wr�ci�em po cia�o, zwali�em je do kufra i szybko zatrzasn��em wieko. Lindholm, je�li tak si� naprawd� nazywa�, znikn�� mi z oczu, chocia� nie z pami�ci. Zanim ukry�em go w baga�niku, Szwed le�a� na skraju drogi, krwawi�c jak krowa w muzu�ma�skiej rze�ni, i w miejscu tym widnia�a teraz du�a czerwona ka�u�a. R�wnie� moja marynarka i spodnie by�y mocno zabrudzone. Teraz niewiele mog�em zrobi� z ubraniem, ale ka�u�� krwi zasypa�em py�em wulkanicznym. Zamkn��em mask� volkswagena, usiad�em za kierownic� 11 i w��czy�em stacyjk�, Lindholm nie tylko usi�owa� mnie zabi�, ale okaza� si� r�wnie� k�amc�: silnik volkswagena pracowa� nienagannie. Cofn��em samoch�d na mokr� od krwi ziemi� i tam go zostawi�em. Nie �udzi�em si�, �e gdy zostanie �ci�gni�ty, plama nie b�dzie widoczna, ale zrobi�em przynajmniej to, co by�o mo�liwe. Rzuci�em ostatnie spojrzenie na miejsce tragedii i wsiad�em do cortiny. Dopiero teraz zacz��em rozumowa� w pe�ni �wiadomie. Pierwsze my�li po�wi�ci�em Slade'owi, posy�aj�c go do diab�a, ale ju� po chwili skupi�em uwag� na planach �atwiejszych do realizacji; zacz��em si� zastanawia�, jak pozby� si� zw�ok Lindholma. Zdawa� by si� mog�o, �e w kraju r�wnym czterem pi�tym powierzchni Anglii, zamieszkanym przez populacj� mniejsz� ni� po�owa takiego na przyk�ad Plymouth, jest mn�stwo otwartej przestrzeni obfituj�cej w liczne zakamarki i szczeliny, gdzie mo�na ukry� niewygodne cia�o. Wszystko to prawda, tyle �e akurat po�udniowo-zachodnia Islandia jest najg�ciej zaludniona, sprawa nie by�a zatem taka prosta. Zna�em jednak ten kraj nie od dzisiaj; wkr�tce wiedzia�em ju�, co zrobi�. Sprawdzi�em wska�nik poziomu paliwa i przygotowa�em si� na d�ug� podr�, maj�c przy tym nadziej�, �e samoch�d jest w dobrym stanie. Gdybym utkn�� gdzie� po drodze, splamiona krwi� marynarka spowodowa�aby wiele niewygodnych pyta�. W walizce mia�em czyste ubranie, ale w jednej chwili pojawi�o si� wok� zbyt wiele samochod�w, a wola�em przebra� si� dyskretnie. Wi�kszo�� obszaru Islandii ma charakter wulkaniczny. Stwierdzenie to jest szczeg�lnie trafne w odniesieniu do po�udniowo-zachodniej cz�ci kraju, kt�rej ponury krajobraz tworz� pokrywy lawowe, sto�ki wulkaniczne i szerokie wulkany tarczowe. Niekt�re z wulkan�w s�ju� nieczynne, niekt�re wykazuj� aktywno��. Podczas jednej z moich wypraw natrafi�em na komin wulkaniczny, kt�ry teraz wyda� mi si� idealny jako miejsce ostatniego spoczynku Lindholma. Podr� trwa�a dwie godziny Pod koniec musia�em zjecha� z drogi na szczere pole. Jazda po wyboistym pustkowiu pokrytym popio�em i ska�� wulkaniczn� nie s�u�y�a cortinie. Gdy ostatni raz podr�owa�em w podobnych warunkach, siedzia�em za kierownic� mego land-rovera, kt�ry jest przystosowany dojazdy po tego typu terenach. Miejsce zasta�em dok�adnie takie, jakie zapami�ta�em. Nieczynny krater by� z jednej strony szeroko rozszczepiony, co umo�liwia�o wjazd samochodem wprost do kaldery. Po�rodku znajdowa�a si� skamienia�a kopu�a lawowa z otworem, kt�ry w czasie jakiej� dawno temu zako�czonej erupcji stanowi� wylot dla gaz�w wulkanicznych. Jedynym �wiadectwem tego, �e od czasu stworzenia �wiata miejsce to odwiedzi�a jaka� inna istota ludzka, by� �lad opon samochodu ci�arowego prowadz�cy a� do kraw�dzi krateru. 12 Islandczycy maj� szczeg�lny rodzaj sportu samochodowego: wje�d�aj� do wn�trza krateru i pr�buj� wydosta� si� po jego stromej kraw�dzi. Nie s�ysza�em, �eby kto� z�ama� sobie kark przy tej ryzykownej zabawie, lecz bynajmniej nie z powodu braku ch�tnych. Podjecha�em jak najbli�ej komina wulkanu i dalej uda�em si� pieszo do miejsca, gdzie mog�em zajrze� w nieprzeniknion� czer� otworu. Wrzuci�em kamie� i w odpowiedzi us�ysza�em oddalaj�cy si� �oskot, kt�ry nie ustawa� przez d�ugi czas. Bohater powie�ci Verne'a, udaj�c si� w g��b ziemi, znacznie u�atwi�by sobie zadanie, gdyby wybra� do swoich cel�w w�a�nie t� dziur� zamiast Snaefellsj okuli. Zanim wrzuci�em Lindholma w miejsce jego wiecznego spoczynku, dok�adnie go przeszuka�em. By�a to paskudna robota, krew nie zd��y�a bowiem jeszcze zakrzepn��; dobrze si� sta�o, �e nie zmieni�em ubrania. Mia� szwedzki paszport, w kt�rym figurowa� jako Axel Lindholm, co nic nie znaczy�o, bo paszport bardzo �atwo zdoby�. By�o jeszcze kilka drobiazg�w, ale nic wa�nego. Zatrzyma�em jedynie pa�k� i pistolet, model Smith&Wesson kaliber 38. Potem zanios�em zw�oki do wylotu komina i tam je wrzuci�em. Rozleg�o si� kilka t�pych uderze�, a po nich nasta�a cisza, kt�ra, mia�em nadziej�, b�dzie trwa�a wiecznie. Wr�ci�em do samochodu i przebra�em si� w czysty garnitur. Splamione ubranie wywr�ci�em na drug� stron�, aby nie pobrudzi� krwi� wn�trza walizki. Pa�k�, pistolet i przekl�t� paczk� Slade'a r�wnie� tam schowa�em. W chwil� potem wyruszy�em w nu��c� podr� do Reykja-viku. By�em bardzo zm�czony. II Do hotelu Saga dotar�em p�nym wieczorem. By�o jeszcze dosy� widno dzi�ki po�wiacie towarzysz�cej latu polarnemu. Bola�y mnie oczy, bo jecha�em wprost na zachodz�ce s�o�ce, i teraz pozosta�em chwil� w samochodzie, by da� im troch� odpocz��. Gdybym zosta� dwie minuty d�u�ej, nast�pne fatalne spotkanie nie dosz�oby do skutku. Ale sta�o si� inaczej. Wysiad�em z samochodu i w�a�nie wyjmowa�em walizk�, gdy z hotelu wyszed� jaki� m�czyzna, kt�ry na m�j widok zawo�a�: - Alan Stewart! Podnios�em g�ow� i zakl��em w duchu. M�czyzna w mundurze islandzkiego pilota by� bowiem ostatni� osob�, kt�r� chcia�em teraz spotka�. Przede mn� sta� Bjarni Ragnarsson. - Witaj, Bjarni. 13 Podali�my sobie r�ce. - Elin nic nie m�wi�a, �e przyje�d�asz. - Bo nie wiedzia�a. Zdecydowa�em si� w ostatniej chwili. Nie zd��y�em nawet zadzwoni�. Rzuci� okiem na walizk� stoj�c� na chodniku. - Czy�by� chcia� zatrzyma� si� w hotelu!? - spyta� wyra�nie zdziwiony. Zastrzeli� mnie tym pytaniem. Musia�em szybko podj�� decyzj�. - Sk�d�e znowu - odpar�em. - Pojad� do domu. Chcia�em unikn�� mieszania w to wszystko Elin, ale teraz, gdy jej brat wiedzia�, �e jestem w Reykjaviku, by�o rzecz� pewn�, �e jej o tym powie. Mog�aby poczu� si� dotkni�ta, a ja za nic nie chcia�em jej zrani�. Elin wiele dla mnie znaczy�a. Spostrzeg�em, �e Bjarni spogl�da na samoch�d. - Zostawiam go tutaj - rzuci�em od niechcenia. - Przywioz�em go na pro�b� przyjaciela. Do domu pojad� taks�wk�. Przyj�� to do wiadomo�ci i zapyta�: - Na d�ugo przyjecha�e�? - Do ko�ca lata, jak zwykle - odpowiedzia�em swobodnie. - Musimy wybra� si� kiedy� na ryby - zaproponowa�. Przytakn��em. - Zosta�e� ju� ojcem? - spyta�em. - Za miesi�c - odpowiedzia� pos�pnie. - Boj� si�, jak to b�dzie. Roze�mia�em si�. - To chyba raczej zmartwienie Kristin. Ty sp�dzasz w kraju mniej ni� po�ow� czasu. Nie b�dziesz si� bawi� w zmienianie pieluch. Gaw�dzili�my jeszcze kilka minut o tym i owym tak jak starzy przyjaciele, kt�rzy dopiero co si� spotkali. W ko�cu Bjarni spojrza� na zegarek. - Mam lot do Grenlandii - powiedzia�. - Musz� ju� i��. Zadzwoni� za kilka dni. - Nie zapomnij. Odprowadzi�em go wzrokiem i zaraz potem z�apa�em taks�wk�, z kt�rej w�a�nie wysiad� pasa�er. Gdy dojecha�em na miejsce, zap�aci�em kierowcy i po chwili sta�em niepewnie na chodniku, zastanawiaj�c si�, czy dobrze robi�. Elin Ragnarsdottir du�o dla mnie znaczy�a. By�a nauczycielk�, ale podobnie jak wielu innych Islandczyk�w wykonywa�a dwa zawody. Wielko�� Islandii, ma�e zaludnienie oraz po�o�enie w strefie podbiegunowej ukszta�towa�y system spo�eczny, kt�ry przybysz z zewn�trz sk�onny jest uzna� za dziwny. Poniewa� jednak system ten zosta� stworzony dla wygody Islandczyk�w, nie przejmuj� si� oni tym, co m�wi� inni. I tak by� powinno. 14 Jednym z owoc�w tego systemu jest to, �e latem wszystkie szko�y przerywaj� zaj�cia na cztery miesi�ce i cz�� budynk�w szkolnych pe�ni w tym okresie rol� hoteli. Nauczyciele maj� zatem sporo wolnego czasu i wielu z nich podejmuje w tym czasie prac� w zupe�nie innym zawodzie. Gdy pozna�em Elin trzy lata temu, pracowa�a jako przewodnik turystyczny w Fer-daskrifstofaa Nordri, jednym z biur podr�y w Reykjaviku, je�d��c z wycieczkami po ca�ym kraju. Dwa lata temu uda�o mi si� j� nam�wi�, by zosta�a moim osobistym przewodnikiem na okres ca�ego sezonu letniego. Obawia�em si�, �e jej brat Bjarni mo�e to uzna� za niezbyt sta�e zaj�cie i sprzeciwi si�, ale nie zrobi� tego. By� mo�e uzna�, �e jego siostra jest na tyle doros�a, by mog�a sama troszczy� si� o siebie. Elin by�a osob� niezbyt wymagaj�c� i zwi�zek z ni� nie sprawia� k�opotu, lecz nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e w tej postaci nie mo�e trwa� wiecznie. Chcia�em w ko�cu co� zmieni�, ale mia�em spore w�tpliwo�ci, czy jest to najw�a�ciwszy moment - trzeba kogo� o nerwach znacznie silniejszych ni� moje, by zaproponowa� kobiecie ma��e�stwo tu� po pozbyciu si� trupa w czelu�ciach krateru. Wszed�em na g�r� i, chocia� mia�em klucz, zapuka�em. Elin otworzy�a drzwi i spojrza�a na mnie z wyrazem zdziwienia, kt�re szybko zmieni�o si� w rado��, a we mnie co� si� poruszy�o na widok jej zgrabnej figury i z�ocistych w�os�w. - Alan - zacz�a - dlaczego mnie nie raczy�e� zawiadomi�, �e przyje�d�asz? - To by�a nag�a decyzja - stwierdzi�em i doda�em, podnosz�c w�dk� w futerale: - Kupi�em nowy kij. Zacisn�a usta z udawan� surowo�ci� i stwierdzi�a: - To ju� sz�sty. Przytrzyma�a drzwi i powiedzia�a zapraszaj�co: - Prosz�, wejd�, kochany. Wszed�em, rzuci�em walizk� i w�dk� i wzi��em j� w ramiona. Przylgn�a do mnie mocno i szepn�a, opieraj�c mi g�ow� na piersiach: - Nic nie pisa�e� i my�la�am... - My�la�a�, �e nie przyjad�. - Nie pisa�em do niej z powodu czego�, co powiedzia� Slade, ale nie mog�em jej tego wyjawi�. - Ostatnio by�em bardzo zaj�ty. Odchyli�a g�ow� i przyjrza�a mi si� uwa�nie. - Rzeczywi�cie, masz wymizerowan� twarz. Wygl�dasz na zm�czonego. U�miechn��em si�. - Ale teraz chce mi si� je��. Poca�owa�a mnie. - Co� ci przygotuj� - powiedzia�a i uwolni�a si� z moich ramion. - Zostaw teraz walizk�, rozpakuj� japo kolacji. 15 Przypomnia�em sobie zakrwawiony garnitur. - Daj spok�j, ja to zrobi�. Chwyci�em walizk� i w�dk� i zanios�em je do mojego pokoju. Nazywam go moim pok�j em, j est to bowiem miej sce, gdzie trzymam sprz�t w�dkarski. Tak naprawd� ca�e mieszkanie jest moj� w�asno�ci�, gdy� ja p�ac� czynsz, chocia� robi� to w jej imieniu. Sp�dzaj�c w Islandii jedn� trzeci� roku, potrafi� doceni� wygod� posiadania pied-d-�erre. Umie�ci�em w�dk� przy innych i postawi�em walizk�, zastanawiaj�c si�, co zrobi� z garniturem. W pokoju nie by�o mebli zamykanych na klucz, poniewa� a� do dzisiaj nie mia�em przed Elin �adnych tajemnic. Otworzy�em szaf� i przejrza�em szereg garnitur�w i marynarek. Wszystkie spoczywa�y na osobnych wieszakach, porz�dnie zabezpieczone plastikowymi pokrowcami zamykanymi na suwak. By�oby rzecz� ryzykown� powiesi� ubranie obokinnych. Elin bardzo drobiazgowo troszczy�a si�omoj�garderob�izpewno-�ci� by to zauwa�y�a. W ko�cu zdecydowa�em si� prawie ca�kowicie opr�ni� walizk�, pozostawiaj�c jednak w niej poplamiony garnitur i bro�, po czym zamkn��em j� na kluczyk i wywindowa�em na szczyt szafy, gdzie mia�a swoje sta�e miejsce. Uzna�em za ma�o prawdopodobne, �e Elin zechce po ni� si�gn��. Gdyby nawet, walizka by�a zamkni�ta, chocia� to akurat odbiega�o od moich zwyczaj�w. Zdj��em koszul� i obejrza�em j� uwa�nie. Na samym przodzie odkry�em plam� krwi, zanios�em wi�c koszul� do �azienki i spra�em pod strumieniem zimnej wody. Potem umy�em twarz, co dobrze mi zrobi�o. Kiedy Elin zawo�a�a na kolacj�, by�em ju� od�wie�ony i wygl�da�em przez okno w salonie. Mia�em w�a�nie odej��, gdy moj� uwag� przyku� nag�y ruch. Po drugiej stronie ulicy, mi�dzy dwoma budynkami, bieg�a niewielka uliczka. Odnios�em wra�enie, �e w chwili gdy poci�gn��em zas�on� okna, kto� usi�owa� b�yskawicznie znikn�� z pola widzenia. Wyt�y�em wzrok, staraj�c si� dojrze� co� wi�cej, ale na pr�no. Elin zawo�a�a ponownie, a ja id�c do niej, mia�em g�ow� nabit� nieweso�ymi my�lami. Przy kolacji spyta�em: - Co z land-roverem? - Nie mia�am poj�cia, �e przyje�d�asz, ale w ubieg�ym tygodniu kaza�am zrobi� kompletny przegl�d. Jest gotowy dojazdy. Przy takim stanie dr�g, jaki jest w Islandii, tyle tam land-rover�w, co mr�wek w mrowisku. Ulubionym modelem Islandczyk�w jest pojazd o ma�ym rozstawie osi. Nasz charakteryzowa� si� du�ym rozstawem i s�u�y� nam z powodzeniem jako samoch�d kempingowy. W czasie podr�y byli�my ca�kowicie samowystarczalni i mogli�my, co te� robili�my, sp�dza� ca�e tygo- 16 dnie z dala od cywilizacji, przyje�d�aj�c do miasta jedynie dla uzupe�nienia zapas�w �ywno�ci. Znam o wiele gorsze sposoby sp�dzania lata, ni� by� sam na sam z Elin przez wiele d�ugich tygodni. Do tej pory wyruszali�my na letnie wyprawy zaraz po moim przyje�dzie do Reykjaviku. Tym razem, z uwagi na paczk� Slade'a, mia�o by� inaczej. Zastanawia�em si�, w jaki spos�b, nie wzbudzaj�c podejrze�, powiedzie� Elin o planowanym samotnym wyje�dzie do Akureyri. Slade twierdzi�, �e zadanie b�dzie proste, ale �mier� Lindholma kaza�a mi teraz patrze� na to inaczej. Nie chcia�em, by Elin zosta�a w cokolwiek wpl�tana. Ale przecie�, przekonywa�em sam siebie, wszystko, co mia�em zrobi�, to przekaza� paczk�. Reszt� lata sp�dzimy podobnie jak zawsze. Tak, wszystko powinno p�j�� ca�kiem g�adko. By�em jeszcze pogr��ony w my�lach, gdy Elin si� odezwa�a: - Naprawd� wygl�dasz na zm�czonego. Musia�e� mie� du�o pracy. Zdoby�em si� na u�miech. - By�a ci�ka zima. W g�rach spad�o tyle �niegu, �e straci�em sporo owiec. Nagle przypomnia�em sobie o zdj�ciach. - Chcia�a� zobaczy�, jak wygl�da dolina g�rska w Szkocji. Przywioz�em par� fotografii. Przynios�em zdj�cia i oboje zaj�li�my si� ogl�daniem. Pokaza�em Elin szczyty Bheinn Fhada i Sgurr Dearg, j� jednak bardziej interesowa�y rzeka i drzewa. - Ile drzew! - wykrzykn�a z uczuciem. - Szkocja musi by� pi�kna. By�a to ca�kiem naturalna reakcja mieszka�ca Islandii, wyspy zupe�nie pozbawionej drzew. - Czy w tej rzece s� �ososie? - spyta�a. - Nie, tylko pstr�gi. Na �ososie przyje�d�am do Islandii. Elin wzi�a kolejne zdj�cie, przedstawiaj�ce rozleg�y krajobraz. - Co z tego nale�y do ciebie? - Wszystko, co tu widzisz. - Ooo! - Milcza�a przez chwil�, po czym odezwa�a si� jakby troch� onie�mielona: - Wiesz, Alan, nigdy si� nad tym nie zastanawia�am, ale... musisz by� bardzo bogaty. - Nie jestem krezusem, ale jako� sobie radz�. Tysi�c dwie�cie hektar�w wrzosowiska to ziemia niezbyt urodzajna, ale starcza mi na chleb, mam przecie� owce i doliny pe�ne drzew. A dzi�ki Amerykanom, kt�rzy przyje�d�aj� na odstrza� jeleni, sta� mnie i na mas�o. - Pog�adzi�em j� po ramieniu. -Powinna� przyjecha� do Szkocji. - Bardzo bym chcia�a - odpowiedzia�a z prostot�. Przyst�pi�em teraz szybko do rzeczy: 2 Na o�lep 17 - Musz� jutro spotka� si� z kim� w Akureyri. Wiesz, zwyk�a przyjacielska przys�uga. A to znaczy, �e b�d� tam musia� polecie�. Mog�aby� wzi�� land-rovera i przyjecha� do mnie. Ale mo�e nie da�aby� rady kr�ci� k�kiem taki szmat drogi...? Wybuchn�a �miechem. - Prowadz� land-rovera lepiej ni� ty. - Zacz�a oblicza�: - To razem czterysta pi��dziesi�t kilometr�w... Nie chcia�abym przeje�d�a� tyle w jeden dzie�, zatrzymam si� gdzie� ko�o Hvammstangi. W Akureyri by�abym nast�pnego dnia przed po�udniem. - Nie musisz gna� na z�amanie karku - wtr�ci�em niedbale. By�em ju� znacznie spokojniejszy. Polec� do Akureyri, pozb�d� si� paczki, zanim przyjedzie Elin, i na tym sprawa si� zako�czy. Nie b�dzie potrzeby miesza� jej w to wszystko. Odezwa�em si�: - Zatrzymam si� chyba w hotelu Vardborg. Mo�esz tam do mnie dzwoni�. Myli�em si�. Spok�j wcale mi nie wr�ci�. Gdy poszli�my do ��ka, przekona�em si�, �e nerwy mam napi�te jak postronki. Elin nie mia�a ze mnie �adnej pociechy. Tul�c j� w ciemno�ciach, oczami wyobra�ni widzia�em majacz�c� wok� mnie upiorn� twarz Lindholma i zn�w poczu�em md�o�ci. Zakrztusi�em si� lekko i szepn��em: - Przepraszam ci�... - Nie przejmuj si�, kochany - powiedzia�a cicho. - Jeste� po prostu przem�czony. Musisz si� dobrze wyspa�. Nie mog�em jednak zasn��. Le�a�em na plecach i my�lami wraca�em do fatalnych wydarze� ko�cz�cego si� dnia. Analizowa�em ka�de s�owo mojego skrytego rozm�wcy z lotniska w Keflaviku, faceta, kt�ry wed�ug s��w Slade'a mia� przekaza� mi paczk�. To on powiedzia�: �Nie pojedziesz do Reykjaviku g��wn� drog�, ale przez Krysuvik". Tak wi�c wybra�em tras� przez Krysuvik i o ma�y w�os nie zosta�em zabity. Przypadek czy zaplanowana akcja? Czy to samo by si� sta�o, gdybym pojecha� g��wn� szos�? Kto� rozmy�lnie wybra� mnie na koz�a ofiarnego? M�czyzna z lotniska by� cz�owiekiem Slade'a, a w ka�dym razie zna� jego has�o. Za��my jednak, �e nie by� cz�owiekiem Slade'a, lecz wszed� w jaki� spos�b w posiadanie has�a - to w ko�cu nie by�oby takie trudne. Ale dlaczego wystawi� mnie Lindholmowi? Nie po to przecie�, by zdoby� paczk�, skoro mia� j� wcze�niej. Skre�lamy to i pr�bujemy dalej. Za��my, �e by� on jednak cz�owiekiem Slade'a i wystawi� mnie Ludhol-mowi - nie, to jeszcze bardziej nie trzyma�o si� kupy. No i na pewno nie chodzi�o tu o paczk� - nie musia� przecie� mi jej dawa�. Tak wi�c wszystko sprowadza�o si� do tego, �e m�czyzna z lotniska i Lindholm nie mieli ze sob� nic wsp�lnego. 18 Faktem jednak jest, �e Lindholm czeka� w�a�nie na mnie. Zanim zaatakowa�, upewni� si�, kim jestem. Sk�d wi�c, do diab�a, wiedzia�, �e b�d� przeje�d�a� drog� na Krysuvik? Na to pytanie nie zna�em odpowiedzi. Kiedy upewni�em si�, �e Elin zapad�a w g��boki sen, wsta�em po cichu z ��ka. Wszed�em do kuchni, nie zapalaj�c �wiat�a, otworzy�em lod�wk� i nala�em szklank� mleka. Potem przeszed�em do salonu i usiad�em przy oknie. Kr�tka polarna noc dobiega�a ju� prawie do ko�ca, by�o jednak jeszcze na tyle ciemno, �e mog�em dojrze� �arz�cy si� ognik po drugiej stronie ulicy, gdy stoj�cy na czatach m�czyzna zaci�gn�� si� papierosem. Facet zaczyna� mnie niepokoi�. Nie by�em ju� teraz pewny, czy Elin naprawd� nic nie grozi. III Oboje wstali�my skoro �wit. Elin chcia�a jak najszybciej wyruszy� do Akureyri, ja natomiast musia�em dosta� si� do land-rovera jeszcze przed ni�. Mia�em kilka rzeczy do ukrycia, na przyk�ad pistolet Lindholma. Przymocowa�em go starannie ta�m� do jednej z g��wnych wzd�u�nie podwozia, czyni�c go praktycznie niewidocznym. Pa�k� Lindholma schowa�em do kieszeni. Przysz�o mi na my�l, �e je�li sprawy w Akureyri �le si� u�o��, bro� mo�e okaza� si� przydatna. Gara� po�o�ony by� z ty�u budynku i aby doj�� do samochodu, nie musia�em wychodzi� frontowymi drzwiami. By�em wi�c pewny, �e obserwator z bocznej uliczki nie mo�e mnie dostrzec ze swego stanowiska. Aleja wkr�tce mog�em go widzie� jak na d�oni - opuszczaj�c gara�, chwyci�em lornetk� i wbieg�em z ni� na p�pi�tro, kt�rego okno wychodzi�o na ulic�. By� to wysoki szczup�y m�czyzna o starannie przyci�tych w�sach. Wygl�da� na zzi�bni�tego. Je�li tkwi� tam ca�� noc bez przerwy, to nie tylko przemarz� do szpiku ko�ci, ale musia� r�wnie� umiera� z g�odu. Upewni�em si�, �e przy nast�pnej okazji b�d� w stanie go rozpozna�. W�a�nie opuszcza�em lornetk�, gdy z mieszkania na pi�trze kto� zszed� na p�pi�tro. By�a to siwow�osa kobieta w �rednim wieku; spojrza�a na mnie, potem na lornetk� i prychn�a z dezaprobat�. U�miechn��em si�. Po raz pierwszy w �yciu zosta�em pos�dzony o podgl�danie. Jad�em �niadanie z tym wi�kszym apetytem, �e przed oczami mia�em obraz mego g�odnego przyjaciela z uliczki naprzeciwko. - Widz�, �e jeste� w znacznie lepszym nastroju - zauwa�y�a Elin. - To dzi�ki twojej wspania�ej kuchni. Spojrza�a na �ledzie, ser, chleb i jajka na stole. 19 - Te� mi co�! Ka�dy potrafi ugotowa� jajko. - Ale nie tak jak ty-zapewni�em j�. By�em rzeczywi�cie w znacznie lepszym nastroju. Mroczne, nocne my�li odp�yn�y i mimo braku odpowiedzi na nurtuj�ce mnie pytanie przesta�em si� ju� zadr�cza� �mierci� Lindholma. W ko�cu ten facet pr�bowa� mnie zabi�, nie uda�o mu si� i zap�aci� za sw� pora�k�. Fakt, �e ja go zabi�em, nie ci��y� mi zbytnio na sumieniu. Nie mog�em natomiast wyzby� si� niepokoju o Elin. Odezwa�em si�: - Samolot do Akureyri odlatuje z lotniska w Reykjaviku o jedenastej. - To lunch zjesz ju� na miejscu - zauwa�y�a. - Pomy�l chocia� przez chwil� o mnie, jak t�uk� si� gdzie� po wertepach Kaldidalur. - Szybko dopi�a kaw� i doda�a: - Chcia�abym wyruszy� jak najpr�dzej. Machn��em r�k� w kierunku zastawionego sto�u. - Ja to posprz�tam. By�a ju� gotowa do wyj�cia, gdy natkn�a si� na lornetk�. - My�la�am, �e jest w land-roverze - zdziwi�a si�. - Sprawdza�em ostro��. Gdy ostatnio z niej korzysta�em, wydawa�a mi si� troch� rozregulowana, ale jest w porz�dku. - To dobrze, wezm� j� ze sob�. Zszed�em z Elin do gara�u i poca�owa�em na po�egnanie. Przyjrza�a si� mi uwa�nie i spyta�a: - Wszystko w porz�dku, Alan? - Oczywi�cie. Czemu pytasz? - Sama nie wiem. Chyba odzywa si� we mnie kobieca natura. Do zobaczenia w Akureyri. Pomacha�em jej r�k� na po�egnanie i patrzy�em w �lad za odje�d�aj�cym samochodem. Najwyra�niej odjazd Elin nie wzbudzi� niczyjego zainteresowania. Nikt nie wychyli� si� zza rogu ulicy i nie pu�ci� za ni� w szale�-cz�pogo�. Wr�ciwszy do mieszkania, sprawdzi�em, czy m�j obserwator stoi na zwyk�ym miejscu. Nie mog�em go jednak nigdzie dostrzec. Wbieg�em wi�c w szalonym p�dzie na p�pi�tro, sk�d mia�em lepszy widok, i odetchn��em z ulg�: sta� oparty o mur i energicznie rozciera� zmarzni�te r�ce. Wszystko wskazywa�o na to, �e nie wie o wyje�dzie Elin, a je�li tak, to si� tym nie interesuje. Du�y ci�ar spad� mi z serca. Pozmywa�em po �niadaniu i przeszed�em do swojego pokoju. Si�gn��em po aparat fotograficzny i wyj��em go z futera�u. Potem przynios�em owini�ty w jut� pakunek i stwierdzi�em, �e w sam raz mie�ci si� w sk�rzanym pokrowcu. Od tej chwili mia� mi towarzyszy� do czasu przekazania go w Akureyri. O dziesi�tej zadzwoni�em po taks�wk� i zam�wi�em kurs na lotnisko. M�j odjazd wywo�a� pewne poruszenie. Kiedy si� obejrza�em, zobaczy�em, 20 �e przy bocznej uliczce zatrzymuje si� samoch�d, do kt�rego wskakuje m�j opiekun. Przez ca�� drog� na lotnisko jecha� za taks�wk�, utrzymuj�c dyskretn� odleg�o��. Po przyje�dzie skierowa�em si� do biura rezerwacji. - Zam�wi�em miejsce na lot do Akureyri na nazwisko Stewart - zacz��em. Urz�dniczka sprawdzi�a list� pasa�er�w. - Zgadza si�, pan Stewart. - Spojrza�a na zegar. - Ma pan jeszcze du�o czasu. - Napij� si� kawy. Zap�aci�em za bilet. Urz�dniczka doda�a: - Prosz� tam zwa�y� baga�. Dotkn��em futera�u aparatu. - To wszystko, co mam. Podr�uj� z ma�ym baga�em. Za�mia�a si�. - W�a�nie widz�. Pozwoli pan powiedzie� sobie komplement: m�wi pan doskonale po islandzku. - Dzi�kuj�. Odwr�ci�em si� i ujrza�em przyczajon� dobrze mi znan� twarz - m�j opiekun ci�gle mnie �ledzi�. Uda�em, �e nie zwracam na niego �adnej uwagi, i skierowa�em si� do kafejki. Kupi�em gazet� i usiad�em, czekaj�c na lot. M�j anio� str� przeprowadzi� pospieszn� rozmow� w biurze rezerwacji, kupi� bilet, a nast�pnie przeszed� tu� obok mnie. Nie zwracali�my na siebie najmniejszej uwagi. Zam�wi� sp�nione �niadanie i zacz�� �apczywie je��, od czasu do czasu rzucaj�c w moj� stron� kr�tkie spojrzenie. W tym momencie u�miechn�o si� do mnie szcz�cie: lotniskowy megafon zachrypia� i po chwili rozleg� si� komunikat w j�zyku islandzkim: �Pan Buchner proszony do telefonu" Kiedy komunikat powt�rzono po niemiecku, m�j opiekun wsta� i poszed� w kierunku aparatu. Wiedzia�em teraz przynajmniej, jak si� nazywa, a czy jest to jego prawdziwe nazwisko, by�o bez znaczenia. Z miejsca, gdzie prowadzi� rozmow�, m�g� mnie bez trudu obserwowa�, lecz on kierowa� wzrok w przeciwn� stron�, jakby oczekiwa�, �e skorzystam z okazji i uciekn�. Rozczarowa�em go - spokojnie zam�wi�em kolejn� kaw� i zag��bi�em si� w lekturze gazety, czytaj�c o tym, ile �ososi z�owi� Bing Crosby w czasie swego ostatniego pobytu w Islandii. Czas w poczekalniach na dworcach lotniczych wlecze si� bez ko�ca i up�yn�y chyba ca�e wieki, nim zapowiedziano lot do Akureyri. Herr Buchner stan�� tu� za mn� w kolejce pasa�er�w, trzyma� si� blisko r�wnie� w czasie przechodzenia przez p�yt� lotniska, a w samolocie tak�e zaj�� miejsce zaraz za mn�. 21 Wystartowali�my. Lecieli�my nad Islandi�, maj�c pod sob� masywy lodowc�w Langj okuli i Hofj okuli. Wkr�tce kr��yli�my ju� nad Eyjafjordur, przygotowuj�c si� do l�dowania w Akureyri, stolicy p�nocnej Islandii, mie�cie licz�cym pe�ne dziesi�� tysi�cy mieszka�c�w. Samolot zatrzyma� si� na p�ycie lotniska. Odpi��em pasy bezpiecze�stwa i us�ysza�em, jak siedz�cy za mn� Buchner zrobi� to samo. Atak by� szybki i skuteczny. Opu�ci�em budynek lotniska, kieruj�c si� w stron� postoju taks�wek, kiedy nagle zosta�em osaczony przez czterech m�czyzn. Stoj�cy naprzeciwko chwyci� moj� praw� r�k� i potrz�saj�c ni�, papla� na ca�y g�os, jak to mi�o znowu mnie spotka� i jak� przyjemno�ci� b�dzie pokazanie mi wszystkich cud�w Akureyri. M�czyzna z lewej strony przypar� mnie mocno, przygniataj�c mi lew� r�k�. Nachyli� mi si� do ucha i odezwa� po szwedzku: - Bez numer�w, Herr Stewartsen, albo pan zginie. Wierzy�em mu bez zastrze�e�, poniewa� facet stoj�cy za mn� przystawi� mi pistolet do plec�w. Us�ysza�em d�wi�k ci�tego materia�u i odwr�ci�em g�ow� w chwili, gdy m�czyzna z prawej przecina� no�yczkami pasek futera�u aparatu fotograficznego. Poczu�em, jak pasek lu�no opada, i zaraz potem facet znikn��, a wraz z nim m�j futera�. W tym momencie stoj�cy za mn� zaj�� miejsce poprzednika i obejmuj�c mnie niedbale ramieniem, wbi� mi mi�dzy �ebra pistolet trzymany w drugiej r�ce. Dostrzeg�em Buchnera. Sta� obok taks�wki, w odleg�o�ci oko�o dziewi�ciu metr�w ode mnie. Spojrza� na mnie z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, odwr�ci� si� i schylaj�c g�ow�, wsiad� do samochodu. Pojazd ruszy�, a ja mog�em widzie� przez chwil� jasn� plam� twarzy Buchnera wygl�daj�cego przez tyln� szyb�. Trzymali mnie w ten spos�b jeszcze przez dwie minuty, co pozwoli�o facetowi z futera�em ulotni� si� na dobre. Wtedy ten z lewej odezwa� si�, zn�w po szwedzku: - Teraz pana pu�cimy, Herr Stewartsen, ale na pa�skim miejscu nie robi�bym �adnych g�upstw. Zostawili mnie i cofn�li si� o krok, obserwuj�c z gro�nym wyrazem twarzy. Nie dostrzeg�em broni, ale to o niczym nie �wiadczy�o. Nie zamierza�em zreszt� czegokolwiek zaczyna� - futera� przepad� i tak, a na moje oko si�y by�y zdecydowanie nier�wne. Jakby na um�wiony znak wszyscy trzej odwr�cili si� i odeszli, a ja zosta�em tam, gdzie sta�em. Wok� kr�ci�o si� sporo os�b, ale �aden z zacnych mieszka�c�w Akureyri nie mia� najmniejszego poj�cia, �e przed chwil� obok nich dzia�o si� co� z�ego. Poprawi�em zmi�t� marynark� i pojecha�em taks�wk� do hotelu Vard-borg. Nie mia�em tu nic wi�cej do zrobienia. 22 IV Elin nie myli�a si� - w hotelu Vardborg zjawi�em si� w sam� por� lunchu. W�a�nie wbi�em widelec w porcj� baraniny, kiedy na sal� wkroczy� Herr Buchner. Rozejrza� si� woko�o i dostrzeg�szy mnie, ruszy� w moim kierunku. Zatrzyma� si� po drugiej stronie stolika, poruszy� nerwowo w�sem i zapyta�: - Pan Stewart? Opar�em si� wygodnie. - Patrzcie pa�stwo, przecie� to sam Herr Buchner. Czym mog� panu s�u�y�? - Nazywam si� Graham - stwierdzi� lodowatym tonem. - Musimy porozmawia�. - Rano nazywa�e� si� Buchner. Ale gdybym ja nosi� takie nazwisko, te� bym je szybko zmieni�. Wskaza�em mu krzes�o. - Czuj si� moim go�ciem. Polecam wspania�� zup�. Usiad� sztywno. - Nie jestem w nastroju, by bra� udzia� w twoich wyg�upach. - Wyj�� portfel z kieszeni. - Moje listy uwierzytelniaj�ce. Przysun�� do mnie skrawek papieru. Rozwin��em go: by�a to lewa po��wka banknotu stukoronowego. Teraz ja wyj��em drug� po��wk� i przy�o�y�em do tamtej - pasowa�y do siebie idealnie. Spojrza�em na niego. - C�, panie Graham, zdaje si�, �e wszystko si� zgadza. Czym mog� s�u�y�? - Przychodz� po paczk�. To wszystko. Potrz�sn��em z �alem g�ow�. - Przecie� sam wiesz najlepiej. Skrzywi� si�. - Co chcesz przez to powiedzie� ? - Nie mog� da� ci paczki, bo jej nie mam. Zn�w poruszy� nerwowo w�sem i przeszy� mnie lodowatym spojrzeniem. - Bez wyg�up�w, Stewart. Paczka. Wyci�gn�� r�k�. - Do cholery! Przecie� by�e� tam i widzia�e�, co si� sta�o. - O czym ty m�wisz? �e niby gdzie by�em? - Przed portem lotniczym w Akureyri. Wsiada�e� do taks�wki. Zamruga� oczami. - Tak? - wydusi� bezbarwnie. - M�w dalej. 23 - Zanim zorientowa�em si�, co jest grane, ju� mnie mieli, a potem szybko ulotnili si� razem z paczk�. Schowa�em j� w futerale po aparacie fotograficznym. G�os mu si� za�ama�. - Chcesz powiedzie�, �e jej nie masz? Odpar�em zjadliwie: - Je�li mia�e� zapewni� mi ochron�, to si� cholernie dobrze spisa�e�. Slade nie b�dzie zachwycony. - Na Boga, nie b�dzie! - wykrzykn�� gwa�townie. Pod jego prawym okiem pojawi� si� nerwowy tik. - Wi�c paczka by�a w futerale. - A gdzie�by indziej? To by� m�j ca�y baga�. Powiniene� to wiedzie�: kiedy potwierdza�em rezerwacj� na lotnisku w Reykjaviku, sta�e� tu� za mn�, nadstawiaj�c swoich wielkich uszu. Rzuci� mi pe�ne niech�ci spojrzenie. - My�lisz pewnie, �e jeste� taki sprytny. - Pochyli� si� do przodu. -B�dzie wok� tego cholernie du�o wrzawy i lepiej, �eby� si� st�d nie rusza�, Stewart. �le by by�o, gdybym ci� nie znalaz�, kiedy tu wr�c�. Wzruszy�em ramionami. - Dok�d mia�bym jecha�? Poza tym op�aci�em ju� pok�j, a cechuje mnie typowy dla Szkot�w zmys� oszcz�dno�ci. - Podchodzisz do tego cholernie spokojnie. - A czego by� oczekiwa�? �e zalej� si� �zami? - Roze�mia�em mu si� w twarz. - Pora dorosn��, Graham. Twarz mu si� �ci�gn�a, lecz nic nie odpowiedzia�. Wsta� i odszed�. Nast�pne pi�tna�cie minut sp�dzi�em na intensywnym my�leniu, opr�niaj�c jednocze�nie talerz z porcj� baraniny. Jeszcze przed up�ywem kwadransa podj��em decyzj�: doszed�em do wniosku, �e dobrze mi zrobi kieliszek czego� mocniejszego. Uda�em si� zatem na poszukiwanie drinka. Id�c hotelowym foyer, widzia�em, j ak Buchner-Graham uwij a si� pracowicie przy s�uchawce telefonicznej. Chocia� nie by�o szczeg�lnie ciep�o, poci� si� okropnie. V Ze spokojnego snu wyrwa�o mnie gwa�towne potrz�sanie i czyj� sycz�cy g�os: - Stewart, obud� si�! Otworzy�em oczy. Nade mn� sta� Graham. Spojrza�em na niego, mrugaj�c powiekami. - To dziwne. Mia�em wra�enie, �e zamkn��em drzwi na klucz. Skrzywi� si� bez �ladu humoru. 24 - Zanikn��e�. A teraz wstawaj, kto� chce z tob� rozmawia� i lepiej wysil swoj� inteligencj�. - Kt�ra godzina? - Pi�ta rano. U�miechn��em si�. - Zupe�nie jak na gestapo. No c�, poczuj� si� chyba lepiej, gdy si� ogol�. Graham sprawia� wra�enie zdenerwowanego. - Radz� ci si� pospieszy�. B�dzie tu za pi�� minut. - Kto? - Zobaczysz. Nala�em ciep�ej wody do miski i zacz��em namydla� twarz. - Jak� funkcj� pe�ni�e� w tym zadaniu, Graham? Nie mog�e� by� moj� obstaw�, bo jeste� w tym zupe�nie do niczego. - Przesta� zajmowa� si� moj� osob� i zacznij my�le� o sobie. B�dziesz musia� si� zdrowo t�umaczy�. - Fakt - stwierdzi�em. Od�o�y�em p�dzel i wzi��em do r�ki �yletk�. Czynno�� skrobania po twarzy kawa�kiem ostrego �elastwa wydaje si� zawsze bezowocna i odrobin� przygn�biaj �ca. Czu�bym si� znacznie szcz�liwszy, �yj �c w j ednej z owych bardziej ow�osionych epok - agent kontrwywiadu z �aski Jej Wysoko�ci Kr�lowej Wiktorii to by�by wspania�y tytu�! Musia�em by� bardziej zdenerwowany, ni� my�la�em, poniewa� zaci��em si� a� do krwi ju� przy pierwszym poci�gni�ciu �yletki. W chwil� potem rozleg�o si� niedba�e pukanie do drzwi i do pokoju wkroczy� Slade. Kopni�ciem zamkn�� drzwi i trzymaj�c r�ce g��boko wci�ni�te w kieszenie p�aszcza, rzuci� mi gro�ne spojrzenie spomi�dzy fa�d swej nalanej twarzy. Bez �adnych wst�p�w zacz��: - S�ucham, Stewart! Nie ma lepszego sposobu, by zbi� faceta z tropu, ni� kaza� mu sk�ada� skomplikowane wyja�nienia z twarz� pokryt� szybko wysychaj�cym myd�em. Odwr�ci�em si� z powrotem do lustra i nie m�wi�c ani s�owa, kontynuowa�em golenie. Slade wydoby� z siebie jeden z owych trudnych do opisania d�wi�k�w, towarzysz�cy gwa�townemu wypuszczeniu powietrza ustami i nosem. Usiad� na ��ku; spr�yny zaskrzypia�y na znak protestu przeciwko jego nadmiernej wadze. - Lepiej, �eby mi si� spodoba�a twoja historyjka. Nie lubi�, gdy wyci�ga si� mnie z ��ka i gna gdzie� na lodowat� p�noc. Nie przerywa�em golenia. Wiedzia�em, �e sprawa, kt�ra przywiod�a Slade^ z Londynu do Akureyri, musia�a by� ogromnej wagi. Zako�czy�em golenie zgrabnym poci�gni�ciem wok� jab�ka Adama i odezwa�em si�: 25 - Paczka musia�a by� znacznie wa�niejsza, ni� m�wi�e�. Odkr�ci�em strumie� zimnej wody i zmy�em myd�o z twarzy. - ...ta cholerna paczka - us�ysza�em go niewyra�nie. - Przepraszam, nie dos�ysza�em. Mia�em wod� w uszach. Opanowa� si� z trudno�ci�. - Gdzie paczka? - spyta� z pozornym spokojem. - W tej chwili trudno mi co� na ten temat powiedzie�. - Wytar�em energicznie twarz do sucha. - Zabra�o mi j� wczoraj w po�udnie czterech nieznanych facet�w, ale to ju� wiesz od Grahama. Podni�s� g�os: - I tak po prostu pozwoli�e� j� sobie odebra�? - Niewiele mog�em zrobi� - odpar�em spokojnie. - Mia�em pistolet przystawiony do plec�w. Wskaza�em na Grahama. - A jaka by�a jego rola w tym wszystkim, je�li mo�na wiedzie�? Slade spl�t� r�ce na brzuchu. - Mieli�my prawo s�dzi�, �e depcz� mu po pi�tach. Dlatego ci� �ci�gn�li�my. My�leli�my, �e rzuc� si� na Grahama, a ty b�dziesz m�g� spokojnie dobiec do linii bramkowej. By�a to oczywista bzdura. Gdyby ci oni, kimkolwiek byli, rzeczywi�cie deptali Grahamowi po pi�tach, to czyhaj�c pod moimi oknami, a tym samym �ci�gaj�c ich uwag� na mnie, Graham post�powa�by wbrew wszelkim przyj�tym zasadom dzia�ania. Ale prze�kn��em to. Slade zawsze kr�ci�, a poza tym przysz�o mi do g�owy, �e dobrze b�dzie zachowa� jakie� atuty na przysz�o��. Zamiast tego powiedzia�em: - Nie rzucili si� na Grahama, lecz na mnie. Ale mo�e nie s� im znane zasady gry w rugby. W Szwecji si� na to nie chodzi. - Wytar�em twarz do ko�ca i rzuci�em r�cznik. - Ani w Rosji - doda�em po chwili. Slade podni�s� wzrok. - Sk�d ci przyszli do g�owy Rosjanie? Pos�a�em mu u�miech. - Zawsze o nich my�l� - odpar�em oschle - tak jak Francuzi zawsze my�l� o seksie. Pochyli�em si� nad nim i si�gn��em po paczk� papieros�w. - W dodatku zwracali si� do mnie per Stewartsen. - Wi�c? - Wiedzieli wi�c, kim by�em. Nie, kim jestem teraz, ale kim by�em kiedy�. To spora r�nica. Slade przeni�s� wzrok na Grahama i poleci� mu oschle: - Poczekaj na zewn�trz. 26 Graham nie wygl�da� na szcz�liwego, ruszy� jednak pos�usznie w kierunku drzwi. Gdy znikn�� za nimi, odezwa�em si�: - Wspaniale! Dzieci wysz�y z pokoju i mo�emy teraz porozmawia� jak doro�li. Sk�d, na rany Chrystusa, wytrzasn��e� go? M�wi�em ci, �e nie b�d� tolerowa� w akcji udzia�u praktykant�w. - Dlaczego s�dzisz, �e to praktykant? - Daj spok�j! Przecie� to jeszcze kompletny nowicjusz. - To niez�y facet - odpar� i przesun�� si� niespokojnie na ��ku. Milcza� przez chwil� i w ko�cu doda�: - No, ale ty t� spraw� kompletnie schrzani�e�. Proste zadanie: przewie�� paczk� z A do B, a tyje zawalasz. Wiedzia�em, �e wyszed�e� z wprawy, ale nie s�dzi�em, �e tak kompletnie zgrzybia�e�. Pokiwa� palcem. - I m�wisz, �e zwracali si� do ciebie per Stewartsen. Wiesz, kto si� za tym kryje? - Kennikin � odpar�em i wspomnienie tego nazwiska nie nape�ni�o mnie rado�ci�. - Jest teraz w Islandii? Przygarbi� si�. - Nic o tym nie wiem. Spojrza� na mnie z ukosa. - Co ci powiedzia� facet, z kt�rym skontaktowa�e� si� w Keflaviku? - Niewiele. Oznajmi� mi, �e czeka na mnie samoch�d, mam nim pojecha� przez Krysuvik do Reykjaviku i tam zostawi� przed hotelem Saga. I tak te� zrobi�em. - Mia�e� k�opoty? - burkn�� pod nosem. - A powinienem? - spyta�em ironicznie. Potrz�sn�� g�ow� z irytacj�. - Dostali�my sygna�, �e co� mo�e si� zdarzy�. Wydawa�o si�, �e lepiej b�dzie zmieni� ci tras�. Wsta� wyra�nie niezadowolony i podszed� do drzwi. - Graham! - Przykro mi, Slade. Naprawd� mi przykro - powiedzia�em. - Same przeprosiny niczego, do cholery, nie zmieni�. Musimy si� teraz zastanowi�, co mo�na jeszcze uratowa� z tego ba�aganu. Do diab�a! �ci�gn��em ci�, bo Departament odczuwa braki kadrowe, a teraz przez twoj� g�upot� musimy obstawi� ca�y kraj. Zwr�ci� si� do Grahama: - Po��cz mnie z Departamentem w Londynie. B�d� rozmawia� na dole. Zadzwo� te� na lotnisko i powiedz kapitanowi Lee, �eby trzymali samolot w pogotowiu. Mo�e b�dziemy musieli si� spieszy�. Zakas�a�em lekko. - Ja te�? 27 Spojrza� na mnie z niech�ci�. - O nie! Ty ju� wystarczaj�co spartaczy�e� ca�� akcj�. - Co mam robi�? - Je�li o mnie chodzi, mo�esz i�� do diab�a. Wracaj do Reykjaviku i reszt� lata sp�d� u swojej dziewczyny Odwr�ci� si� i wpad� na Grahama. - Na co czekasz, do diab�a? - warkn�� i Graham znikn��. Slade zatrzyma� si� w drzwiach i nie odwracaj�c si�, dorzuci�: - Uwa�aj na Kennikina, boja nie rusz� palcem, by go powstrzyma�. Na Boga, mam nadziej�, �e ci� dopadnie! Trzasn�y drzwi. Usiad�em na ��ku i zatopi�em si� w my�lach. Mog�em by� pewny, �e je�li spotkam jeszcze kiedy� Kennikina, b�dzie to spotkanie ze �mierci�. Rozdzia� 2 Elin zadzwoni�a, kiedy ko�czy�em �niadanie. Zanikanie sygna�u i s�yszalne na linii zak��cenia atmosferyczne wskazywa�y, �e dzwoni z radiotelefonu w land- roverze. Znajduje si� on w wi�kszo�ci pojazd�w pokonuj�cych rozleg�e przestrzenie Islandii. Trudne warunki terenowe dyktuj� stosowanie tego �rodka bezpiecze�stwa. To jednak tylko cz�� prawdy: Islandczycy uwielbiaj� wydzwania� do siebie i s� jednym z najbardziej rozgadanych narod�w. W ilo�ci rozm�w na g�ow� mieszka�ca wyprzedzaj� Islandi� tylko Stany Zjednoczone i Kanada. Odpowiadaj�c na pytanie, zapewni�em j�, �e spa�em dobrze, po czym zapyta�