8389
Szczegóły |
Tytuł |
8389 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8389 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8389 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8389 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jerzy Stefan Stawi�ski
Pu�kownik Kwiatkowski
albo dziura w suficie
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
� Szkoda, �e Afryka zbli�a si� do Europy tylko kilka milimetr�w rocznie � powiedzia� m�j
kolega Zdzisio.
� Dlaczego szkoda?
� Bo to by�by dla nas ratunek. Kiedy Afryka uderzy w Europ�, to j� zgniecie jak ci�ar�wka
ma�ego fiata. Po�egnamy si� z pi�kn� Grecj�, urocz� Hiszpani� i czaruj�cymi W�ochami.
� I to ma nas uratowa�?
� Tak, bo Polska, teraz lekko wybrzuszona na po�udniu, spi�trzy si� i zamieni w pot�ny
�a�cuch g�rski, mo�e wy�szy od Himalaj�w, poniewa� Himalaje powsta�y przez uderzenie
Indii, a gdzie Indiom do Afryki! A doko�a Polski powstanie morze i zapanuje spok�j.
� Z obu stron � uzupe�ni�em. � A wszyscy Polacy zostan� g�ralami. Obawiam si�, �e padasz
ofiar� polonocentryzmu. To w�a�nie Polska mo�e ulec zatopieniu, tworz�c dla Rosjan i
Niemc�w co� w rodzaju mare nostrum.
� Nic podobnego! � oburzy� si� Zdzisio. � Obliczy�em to dok�adnie! Wybrzuszenie nast�pi
w�a�nie w Polsce, po�rodku Europy.
� D�ugo przyjdzie na to czeka� � westchn��em. � A ludzi namno�y si� tyle, �e nie b�dzie
gdzie usi���. Pami�tasz, jak po powstaniu warszawskim Niemcy wie�li nas do obozu w bydl�cym
wagonie?
� Takich podr�y si� nie zapomina. Kiedy ty siada�e�, ja musia�em wsta� i odwrotnie.
� Taki w�a�nie zapanuje komfort na naszym globie � odpar�em. � Tylko nikt nie poda tym
ludziom suszonych �ledzi, jak Niemcy nam wtedy. Podusz� si� albo pozjadaj�.
� A najsilniejsi prze�yj�! � ucieszy� si� Zdzisio. � Utuczeni mi�sem tych s�abszych, utworz�
now�, zdrow� spo�eczno��.
� Silne osobniki maj� zwykle s�abe m�zgi � westchn��em. � Ten tw�j nowy okres cywilizacji
nie zapowiada si� obiecuj�co.
Rozmawiali�my, siedz�c na �awce emeryt�w po�rodku osiedlowego skwerku. Otacza�y nas
dziesi�ciopi�trowe wie�owce z epoki wczesnego Gierka. W moim dokonywano w�a�nie wymiany
rur. W Warszawie ka�dy mieszkaniec bloku zna dobrze t� plag� i pr�dzej czy p�niej
nikt jej nie uniknie. Popruto mi �ciany zar�wno w kuchni, w �azience, jak i w pokoju, bo tam
te� przebiega�a jaka� rura, zupe�nie nie wiadomo po co. G��bokie rany w �cianach razi�y moje
poczucie estetyki i zapowiada�y bolesn� konieczno�� remontu ca�ego mieszkania. Niestety, o
ile ekipa wyku�a owe dziury w tempie do�� szybkim i ju� po tygodniu wpu�ci�a w nie nowe
rury, o tyle ch�opc�w do zacementowania czy te� zagipsowania dziur nie mog�em si� doczeka�.
Nie sta� mnie by�o na przekupienie fachowc�w, postanowi�em wi�c �y� z t� dewastacj� i
nawet j� polubi�. Okaza�o si�, �e niesolidno�� ekipy przysporzy�a mi niebagatelnych dylemat�w
moralnych.
Jako wdowiec i cz�owiek samotny, bardzo sobie ceni� cisz�. Na szcz�cie m�j wie�owiec
stoi w du�ej odleg�o�ci od zat�oczonej samochodami arterii przelotowej, a okno i balkonik
mego mieszkanka wychodz� na osiedlowy skwerek, gdzie czasami wrzeszcz� dzieci, ale jest
to dopust sezonowy i ko�czy si� o zmroku. Pi�t� Achillesa pozostaje m�j sufit: jest tak zbudowany,
�e s�ysz� ka�dy krok nad g�ow�. Przez kilka lat mieszka�a tam przyg�ucha staruszka i
zawsze wiedzia�em, co ogl�da i czego s�ucha; �eby j� zag�uszy�, wynajdywa�em cz�sto ten
sam ha�as i wraz z ni� ogl�da�em te same seriale. Staruszka umar�a po sto dziewi��dziesi�tym
pierwszym odcinku Dynastii i pewno nast�pne odcinki zobaczy w niebie, je�li takowe istnieje,
bo c� to dla niej za raj bez telewizora?
W mieszkaniu nade mn� zapanowa�a b�oga cisza. Do czasu. W�cibska s�siadka z naprzeciwka
wiedzia�a wszystko o wszystkich. Potomkowie staruszki postanowili pu�ci� odziedzi
5
czone mieszkanie w najem. Przychodzi�o wielu reflektant�w, st�d czasami s�ysza�em liczne
kroki, a� wreszcie wybrano na lokator�w m�od� par� bez dzieci. Oboje byli przystojni, twierdzi�a
s�siadka, wyra�ali si� elegancko i powinni�my si� cieszy�, �e nie s� to �adne chamy,
jakich teraz w Warszawie wi�kszo��, ani oszu�ci, ani Arabowie czy mafiosi z by�ego ZSRR,
ale ludzie inteligentni, po wy�szych studiach, mo�e jacy� arty�ci, bo nie zrywaj� si� do pracy
o �wicie, tylko �pi� do dziesi�tej.
Przez par� dni s�ysza�em muzyk� do p�nej nocy, szuranie w ta�cu i g�o�ne wybuchy
�miechu go�ci, co nie pozwala�o mi zasn��. Wkr�tce zobaczy�em swoich nowych s�siad�w z
g�ry: zje�d�ali�my razem wind�. Na oko ona dotar�a do po�owy swych lat dwudziestych, on
wydawa� si� o par� lat starszy. By�a to dorodna para. Wyczuwa�o si� mi�dzy nimi napi�cie.
Stali obok siebie wyra�nie zagniewani i patrzyli w �cian� gdzie� nad moj� g�ow�. Wykr�j ust
dziewczyny kaza� marzy� o raju. Ka�da taka m�oda para uprawia zawzi�te zapasy: albo si�
dopasuj� ogromnym wysi�kiem, albo si� rozejd� w przeciwnych kierunkach. Oboje byli za
�adni, �eby �y� w spokoju. Uroda pomaga w �yciu, ale i demoralizuje, pozwala na powierzchowne
triumfy, ale i przeszkadza w osi�gni�ciu prawdziwego sukcesu.
A wi�c niewiele o nich wiedzia�em do chwili, gdy ekipa wybi�a dziur� w suficie, tu� przy
�cianie, aby w�o�y� tam rur�. Od tej pory zacz��em s�ysze� wszystko, co m�wiono na g�rze.
Przez rur�, a mo�e obok niej, dochodzi�a te� do mnie muzyka: ha�as rockowy albo dzie�a klasyk�w.
Gdy w mieszkaniu przebywa�a ona sama, nastawia�a ta�m� z ha�asem, on za�, korzystaj�c
z samotno�ci, w��cza� Mozarta, Haydna lub Vivaldiego.
Pods�uchiwanie cudzych rozm�w i w�a�enie uchem w cudze �ycie godne jest pot�pienia,
cho�by przyczyni�a si� do tego korozja pod�ych, realsocjalistycznych rur. Oczywi�cie mog�em
zatka� uszy wat� albo zag�usza� p�yn�ce z g�ry s�owa ha�asem z radia czy telewizora.
Niestety, natura ludzka jest z regu�y u�omna. Pods�uchany przypadkiem fragment rozmowy
wzbudzi� moje zainteresowanie.
Zacz�o si� od wrzask�w zespo�u �Fucking Boys�, a po chwili us�ysza�em trzask drzwi
windy, kroki i muzyka nagle si� urwa�a.
ONA Nie my�la�am, �e tak wcze�nie wr�cisz.
ON Przyjemnie wiedzie�, �e kto� na ciebie czeka w domu.
ONA No i co?
ON Nic.
ONA Zupe�nie nic?
ON Ucieszyli si�, �e znam angielski, i proponowali mi objazd Polski z klejem �Unity�. Ile
sprzedam, tyle zarobi�. Wiesz, s� pewne granice...
ONA Wiedzia�am, �e nie zni�ysz si� do kleju.
ON Gdyby mi proponowali sprzeda� brylant�w, te� bym odm�wi�. �a�uj�...
ONA Wiem, czego �a�ujesz, Olgierd. Na histori� sztuki powinni i�� synkowie bogatych, �eby
m�c si� w spokoju oddawa� wznios�ym prze�yciom.
ON W�r�d moich koleg�w nie by�o dzieci bogaczy. Kiedy zaczyna�em studia, w og�le nie
by�o bogaczy.
ONA Byli wnukowie wydziedziczonych bogaczy.
ON M�j dziadek by� jeszcze zamo�ny, ale m�j ojciec chodzi� ju� w przetartych spodniach.
ONA Ale z sygnetem na palcu.
ON Ten sygnet pomaga� mu �y�.
ONA Arystokraci ducha, kurwa ma�!
ON Pomy�le�, �e si� zakocha�em w osobie u�ywaj�cej wulgarnych s��w.
ONA Przejdzie ci, przejdzie.
ON Chyba niepr�dko.
Teraz us�ysza�em kroki, szurgot, cisz�, j�k spr�yn. Alina okaza�a si� nami�tn� kobiet�, bo
wkr�tce dosz�o mnie jej dyszenie, a p�niej g�o�ne �Aaa!� Trwa�o to ze dwie minuty.
6
ONA My si� chyba nigdy nie zrozumiemy. To tkwi w naszych genach.
ON Znowu zaczynasz?!
ONA Ko�czysz trzydzie�ci lat i co, do cholery?!
ON Nie zrobi�aby� kawy?
ONA Nie ma ju� kawy. Je�eli sk�d� wyci�gn� pieni�dze, to kupi�.
ON Ja przynios�.
ONA Od cioci?
ON Dzisiaj napijemy si� kawy i koniaku u tych prostaczk�w.
ONA Ja te� jestem prostaczk�. Trzeba kupi� benzyn�.
ON A czym si� r�ni� twoje geny od moich?
ONA Twoje pchaj� ci� w d�, a mnie moje � w g�r�. M�j dziadzio, bogacz wiejski, czyli
ku�ak, i m�j tata, partyjny aktywista, ca�e �ycie twardo parli do przodu. Dziadzio dokupywa�
morgi, p�ki go nie zamkn�li za niech�� do ko�choz�w, a tatu� pi�� si� uparcie po partyjnej
drabinie: od ch�opaka z �opat� do sekretarza komitetu wojew�dzkiego.
ON A tw�j stryjek ksi�dz? Te� ma takie geny?
ONA Zobaczysz, zostanie biskupem.
ON Tw�j dziadzio by� bardzo przezorny. Jednego syna wys�a� do partii, a drugiego do Ko�cio�a.
Kt�remu� musia�o si� uda�.
ONA Dok�adnie tak. Stryjek by ci za�atwi� robot� w katolickim radiu, ale nie mog� mu si�
pokaza� na oczy, dop�ki �yj� z tob� w grzechu.
ON Musieliby�my wzi�� �lub.
ONA Czy warto bra� �lub dla posady w radiu? Zreszt� ty wcale nie chcesz si� ze mn� �eni�.
ON Z nikim nie by�o mi tak dobrze jak z tob�. Widzisz...
ONA Daj spok�j, przecie� rozmawiamy.
ON Mo�e jeste� zbyt niecierpliwa, Alinko. Nawin�� mi si� w restauracji pewien prostak z
pieni�dzmi...
ONA W jakiej restauracji?
ON W chi�skiej.
ONA Ty, Olgierd, je�eli mi przywleczesz AIDS...
ON Zakochanych AIDS si� nie ima. Ten cz�owiek chce kupi� par� obraz�w. Zgodzi�em si�
mu pom�c.
ONA Za fors�?
ON Pi�� procent od obrazu. Chce mie� nazwiska.
ONA Wypada�oby gwizdn�� twojej cioci no tego, jak mu tam...
ON Makowskiego.
ONA Wtedy zarobiliby�my sto procent.
ON Chyba �artujesz. Ciocia obieca�a, �e mi ten obraz zapisze w spadku.
ONA Nie b�j si�, nie namawiam ci�, �eby� zaciuka� cioci�.
ON Chcia�bym co� zje��.
ONA Mo�e co� si� jeszcze osta�o w lod�wce?
Teraz s�ysz� kroki. Oboje przenosz� si� do kuchenki. W kuchence te� mam odpowiedni�
rur�. S�ycha� otwieranie drzwi lod�wki.
ONA Olgierd, daj spok�j. Ledwo si� pochyl�, a ty znowu...
ON Sam nie wiem, co si� ze mn� dzieje!
Trzaski, stuki, piski, dyszenie i wreszcie d�ugie �Aaa!� Aliny.
ONA Wychodz�. Pomy�l o swojej przysz�o�ci.
ON Ale mnie bardzo kochasz, prawda?
ONA Je�eli to wszystko znosz�...
Po chwili Alina wychodzi, a Olgierd nastawia czwarty Koncert brandenburski Bacha.
7
*
Moja c�rka od dwudziestu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, gdzie jej m��, zdolny fizyk,
zaczepi� si� na jednym z drugorz�dnych uniwersytet�w. Nie dorobili si� pieni�dzy i
cho�by dlatego nigdy ich nie odwiedzi�em, mimo licznych zaprosze�. C�rki te� nie sta� na
cz�ste podr�e do Polski; przyje�d�a raz na par� lat, przewa�nie z synkiem urodzonym ju� w
Ameryce. Obdarowuje mnie jak nale�y, padamy sobie w ramiona, bo kiedy� ��czy�o nas wiele,
ale czas robi swoje i coraz mniej mamy sobie do powiedzenia. Wnuczka widzia�em ostatnio
przed pi�ciu laty, u schy�ku PRL-u. Pod�wczas trzynastolatek, wydawa� mi si� dzieckiem
inteligentnym i ciekawym �wiata. M�wi� dobrze po polsku, co by�o zas�ug� c�rki. Chcia�em
sta� si� dla niego przeciwwag� ameryka�skiej mentalno�ci i zastanawia�em si�, w jakiej formie
przekaza� mu baga� mych �yciowych do�wiadcze�, by go nie zniech�ci� i nie znudzi�.
Dlatego prowadzi�em z nim czasami wyimaginowane rozmowy, by si� przygotowa� do jego
zapowiedzianej na lipiec wizyty.
� Czy mo�esz sobie wyobrazi�, �e ja pami�tam zamach majowy? � pytam wnuczka.
� Jaki zamach majowy? Kiedy to by�o?
� W tysi�c dziewi��set dwudziestym sz�stym roku. Marsza�ek J�zef Pi�sudski si�gn��
zbrojnie po w�adz�.
� Gdzie� s�ysza�em to nazwisko: Pi�sudski.
� To by� wielki cz�owiek, a to pierwsza bitwa, jak� pami�tam. Siedzieli�my wtedy w malinach,
w ogrodzie s�siada.
� Ile mia�e� wtedy lat, dziadku?
� Pi��. A moja s�siadka, Lorka, te� mia�a pi��.
� Co to za dziwne imi�, Lorka. Ono jest polskie? � zapyta� z ameryka�skim akcentem
wnuczek.
� To zdrobnienie od Eleonory. Gdyby si� nazywa�a Marysia albo Zosia, nie pami�ta�bym
jej tak dobrze.
� A wi�c jad�e� maliny. I co dalej?
� Wcale nie jad�em. Siedzia�em w nich z Lork�.
� I co robili�cie?
� Bawili�my si� w doktora. Bada�em j� dok�adnie.
� Wsz�dzie?
� Wsz�dzie.
� By�e� bardzo dociekliwy jak na sw�j wiek � skonstatowa� wnuczek. � Ja do takiego badania
przyst�pi�em dopiero przed dwoma laty. A mam ju� osiemna�cie.
� Widocznie nie czyta�e� Freuda o instynktach p�ciowych dzieci � odpar�em. � No i pewnie
nie by�o w ogr�dku malin.
� Kiedy mia�em pi�� lat, w og�le nie by�o mowy o ogr�dku. Dom z ogr�dkiem rodzice kupili
dopiero przed trzema laty. A s�siadki te� nie mia�em, tylko dw�ch ch�opak�w, ale z nimi
nie pozwalano mi si� bawi�, bo dopadali dziewczynki w k�tach, �ci�gali im majtki i pokazywali
penisy. Ale mia�e� przecie� m�wi� o jakim� zamachu.
� No w�a�nie. Kiedy tak siedzieli�my w malinach, us�ysza�em warkot samolotu, a samolot
nale�a� wtedy do rzadko�ci, i tatu� Lorki wybieg� do ogr�dka, �eby mu si� przyjrze�. Samolot
zatoczy� ko�o, znikn�� z horyzontu i nagle wy�oni� si� zza dachu domku. Lecia� tak nisko, �e
tatu� Lorki, przera�ony, wskoczy� w maliny prosto na nas.
� To by� tch�rz?
� Sk�d! Tatu� Lorki by� pu�kownikiem, z br�dk� jak za cara Miko�aja, zaci�ga� z rosyjska i
chyba przypuszcza�, �e samolot chce go zbombardowa�.
� Cha, cha, cha!
8
� Nie �miej si�. Samolot lata� po stronie marsza�ka Pi�sudskiego, a pu�kownik przyszed� do
polskiego wojska z armii cara Rosji i cho�by z tego powodu by� przeciwnikiem Legion�w i
Komendanta, wroga z czas�w pierwszej wojny, bo strzelali do siebie nawzajem. Pi�sudski
opiera� si� teraz na swoich oficerach z Pierwszej Brygady, kt�rzy pochodzili z zaboru austriackiego.
� Dziadziu, tego nie mo�na zrozumie�! Powiedz, co z tym zamachem?!
� No wi�c pu�kownik wpad� w maliny i zobaczy� Lork�, jak wci�ga�a majtki. Ja b�yskawicznie
przelaz�em przez dziur� w p�ocie, przebieg�em sw�j ogr�dek i schowa�em si� w domu. Jeszcze
dzisiaj s�ysz� ten straszny wrzask pu�kownika. Pobieg� zaraz do mojego ojca, a �e ojciec by�
wtedy majorem i to z Legion�w, a wi�c cz�owiekiem Pi�sudskiego, dosz�o do g�o�nych krzyk�w.
Pods�uchiwa�em pod drzwiami. �Piat� let!� � rycza� pu�kownik. �Pana synek deprawator!
Piat� let! A co oni b�d� dzie�a�, kiedy b�d� mieli dziesiat�? Kto jego tego nauczy�, aa?!� Nikt
mnie tego nie uczy�, wystarczy�a ciekawo�� �wiata. Pu�kownik sugerowa� mi�dzy wierszami, �e
po ludziach z kr�gu Pi�sudskiego �adnej moralno�ci nie nale�y si� spodziewa�.
� I ojciec ci� spra�? � zapyta� wnuczek.
� Nie. Od tego czasu Lork� wyprowadza�a do ogr�dka mama, a dziur� w p�ocie pan pu�kownik
osobi�cie za�ata� telefonicznym kablem z cytadeli. Mnie i tak przez tydzie� nie pozwalano
wychodzi� z domu, bo gdzie� tam strzelali, ale Pi�sudski szybko zdoby� w�adz� i
wszystko ucich�o.
� To mi dziadzio opowiedzia� o zamachu! � parskn�� wnuczek. � A gdzie strzelanina, wybuchy
i trupy?
� Trupy by�y, ale ich nie widzia�em.
� A co si� sta�o z t� Lork�?
� Ju� nigdy nie wchodzili�my w maliny, niestety. Po zamachu majowym pu�kownik odszed�
na zas�u�on� emerytur�, sprzeda� domek i straci�em Lork� z oczu. Wiem, �e w powstaniu
zrani� j� na Filtrowej od�amek pocisku.
� W jakim znowu powstaniu?
� Warszawskim, w sierpniu tysi�c dziewi��set czterdziestego czwartego roku. Nie wiesz?
� Sk�d mog� wiedzie�? Mojego tatusia jeszcze wtedy nie by�o na �wiecie!
� Lork� najpierw zrani� pocisk, a p�niej rozerwa� granat, wrzucony do piwnicy przez
Ukrai�c�w z SS.
� Jakich znowu Ukrai�c�w?! Sk�d oni si� wzi�li w Warszawie?
� Ukrai�cy za g��wnych wrog�w swej ojczyzny uwa�ali Polak�w i Rosjan i wielu z nich
sprzymierzy�o si� z Niemcami, wrogami ich wrog�w, przywdzia�o mundury SS i zast�powa�o
Niemc�w w brudnej robocie.
� Wrzucali granaty do piwnicy? To zupe�nie jak w tym serialu o wojnie na Filipinach!
� Oni nie znali tego serialu. Na taki pomys� wpada si� cz�sto w chwili, gdy trzeba szybko
wymordowa� ludzi.
� Ty te� walczy�e� w tym powstaniu?
� Tak.
� No to dobrze, �e i ciebie nie rozerwa�o. Chodzisz na gr�b tej Lorki?
� Jej grobu w og�le nie ma.
*
M�j szkolny kolega i s�siad z nieodleg�ego wie�owca, Zdzisio, czeka� ju� na mnie, czytaj�c
gazet�. Usiad�em na �aweczce. By� wyj�tkowo ciep�y maj. W�a�nie z drzwi mego wie�owca
wychodzili Alina i Olgierd.
� To bardzo zmys�owa para � powiedzia�em ostro�nie.
� Sk�d wiesz? � zainteresowa� si� Zdzisio.
9
� Dzi�ki dziurze w suficie. Wymieniaj� rury.
� U mnie wymienili w zesz�ym roku � stwierdzi� Zdzisio. � Ty jeste� pods�uchiwacz?
� Brzydz� si� tym, ale co mam robi�? Nie mog� przez ca�y dzie� zatyka� uszu!
� Mnie pods�uchiwanie nie zadowala. Zapraszam ci� na kaset� porno. Podw�dzi�em wnukowi.
Zauwa�y�e�, �e ostatnio rehabilituje si� onanizm? To najlepszy �rodek na AIDS!
� Co za dekadencja, �e g�o�no poruszamy takie tematy na �awce emeryt�w � westchn��em.
� Ile tw�j wnuczek ma lat?
� Siedemna�cie.
� Pami�tasz, jacy byli�my w jego wieku niewinni? Nikt nie s�ysza� o porno.
� O, tak! � rozmarzy� si� Zdzisio. � Wystarczy�a mi kolorowa fotografia aktorki Lilian
Harvey w kostiumie k�pielowym. Widok jej pi�knych n�g zupe�nie mnie zadowoli� i osi�gn��em
taki wynik, jak m�j wnuczek przy kasecie porno.
� Kiedy sko�czy�em trzyna�cie lat, �ni�em o filmie X-27 z Marlen� Dietrich, niedozwolonym
dla m�odzie�y. � Teraz i ja si� rozmarzy�em. � To by� owoc zakazany. I ub�aga�em babci�,
�eby mnie zabra�a do kina. Babcia zawsze by�a mi gotowa przychyli� nieba. Schowany za
ni�, przemkn��em niezauwa�ony obok bileterki; usiedli�my w krzes�ach i dopiero wtedy zacz�a
si� awantura. Bileterka stan�a nade mn�, wskazuj�c palcem drzwi, babcia mnie broni�a,
�e jestem nad wiek rozwini�ty, ale baba by�a nieugi�ta. �adna �ap�wka by jej nie rozmi�kczy�a,
r�nych kombinacji wtedy nie uprawiano. Zapar�em si� w krze�le, seans si� op�nia� i
dopiero oburzona publiczno�� wysycza�a mnie z sali. To by�o straszne upokorzenie.
� Pomy�le�, �e teraz majtki i nogi Marleny Dietrich strasz� dzieci w starym kinie � za�mia�
si� Zdzisio. � Ale za Stalina panowa� �ad moralny. Nawet alegoryczne postaci kobiece rze�biono
tylko w majtkach i biustonoszu. A kiedy w filmie Aleksandra Forda pod tytu�em M�odo��
Chopina aktorka Skar�anka, czyli Wolno�� wiod�ca lud na barykady, ods�oni�a praw�
pier�, cho� na p��tnie Delacroix Wolno�� ukazuje obie, ch�opcy biegali na ten film po par�
razy i doczekawszy piersi, wychodzili z sali.
� To by�y czasy � westchn��em. � Podejrzewam, �e wr�c�.
� Za spraw� czarnej mi�dzynarod�wki? � zapyta� Zdzisio, wojuj�cy antykleryka�.
� To jest cykliczno�� obyczajowa. Prawo wahad�a. Mo�e naszych prawnuk�w b�dzie podnieca�
ods�oni�ta �ydka?
Wrodzona sk�onno�� mojego kolegi Zdzisia do ogl�dania damskich n�g wp�dzi�a mnie
kiedy�, dawno temu, w dwuznaczn� sytuacj�. Przypomnienie tego wydarzenia mog�oby rozbawi�
mego wnuczka. Przywo�a�em go wi�c w my�lach na rozmow�.
� Zaraz po przegranej przez nas kampanii wrze�niowej tysi�c dziewi��set trzydziestego
dziewi�tego roku Niemcy uruchomili w Warszawie Teatr Polski, kt�ry nazwali Theater der
Stadt Warschau.
� No to co? � parskn�� wnuczek.
� Polak�w do tego teatru nie wpuszczano. Zreszt� wcale si� tam nie pchali. �a�oba po kl�sce
i wstr�t do niemieckich rozrywek.
� To tak jak kiedy� w Stanach. By�y lokale tylko dla bia�ych.
� My nie byli�my czarni. Poniewa� na pierwszy rzut oka trudno odr�ni� Polaka od Niemca,
poszed�em do tego teatru na operetk� Weso�a wd�wka.
� Operetka? To taka ma�a opera?
� Niby �mieszna, zawsze sentymentalna, wszystko dobrze si� ko�czy i du�o gadaj� mi�dzy
�piewami. Prekursor musicalu.
� A dlaczego poszed�e� mi�dzy wrog�w?
� Bo m�j kolega szkolny, Zdzisio, chcia� koniecznie zobaczy� nogi baletnic.
� Przecie� mogli was z�apa�!
� I skatowa�. Ale to by� pocz�tek czterdziestego roku i nie do�wiadczyli�my jeszcze hitlerowskiego
bestialstwa na wi�ksz� skal�.
10
� Nie czu�e� si� zdrajc�?
� Czu�em si� bardzo �le. M�j kolega, dowcipni�, wcale si� nie przejmowa�. Usiad�em obok
m�odego oberlejtnanta lotnictwa, kt�ry przywita� mnie uprzejmym u�mieszkiem. Bardzo
mo�liwe, �e przed paroma miesi�cami zrzuca� na mnie bomby, kiedy broni�em Warszawy.
� I ogl�da�e� te fikaj�ce dziewczyny?
� Akcja operetki rozgrywa si� na pocz�tku dwudziestego wieku w monarchii austrow�gierskiej.
Ca�y ten �mieszny �wiat wiede�skiej arystokracji, te wytworne baronowe i wspaniali
oficerowie, ogniste czardasze i galopki, a wszystko to odgrywane w p�zrujnowanej
Warszawie dla rozrywki rasy pan�w, doprowadzi� mnie do wysokiej gor�czki, cho� zdrowie
mi dopisywa�o.
� Trzeba by�o uciec!
� Chwileczk�. Oblewany zimnym i gor�cym potem, dotrwa�em do przerwy i rozdygotanymi
r�kami, �eby si� czym� zaj��, si�gn��em do kieszeni po papierosy...
� Zacz��e� pali�?!
� Z g�upoty, dla dodania sobie powagi. Otaczaj�ce mnie siusiumajtki podziwia�y wdzi�k, z
jakim trzymam papierosa. To wystarczy�o, �eby wpa�� w g�upi na��g na reszt� �ycia.
� Pewno, �e g�upi. Nawet ojciec rzuci� palenie, bo si� boi zawa�u.
� Wtedy jeszcze nie wiedzieli�my, �e papieros skraca �ycie. Niemcy doko�a palili swoje
reemstmy i cygara, postanowi�em wi�c pokaza�, �e czuj� si� tu znakomicie, tak jak m�j kolega,
wielbiciel podkasanego baletu, zachwycony nasz� przygod�. Niestety, nie wzi��em ze
sob� zapa�ek, a proszenie o ogie� kt�rego� z Niemc�w uzna�em za zbyt ryzykowne. M�g�by
si� zorientowa�, �e jestem Polakiem. Nagle pojawi�a si� w palarni dziewczyna z tac� pe�n�
papieros�w i zapa�ek. Przywo�a�em z pami�ci niemieckie s�owa.
� Z�ndh�lzer, bitte � odezwa�em si� p�g�osem do dziewcz�cia.
By�a blada i niedo�ywiona. Spojrza�a na mnie t�po, nie rozumiej�c. Stoj�cy obok oficer
wermachtu odwr�ci� si� uprzejmie.
� In polnisch dass heisst zapalki � powiedzia� z u�miechem.
� Zapa�ki � powt�rzy�em.
Dziewczyna poda�a mi je.
� Danke, Herr Hauptmann � doda�em i zapali�em papierosa.
R�ka dr�a�a mi ze wstydu. D�u�ej nie mog�em tego wytrzyma�.
� Toaleta � szepn��em do Zdzisia i wybieg�em z teatru, by wr�ci� tam po siedmiu latach.
� Przyzwoity cz�owiek nie pcha si� mi�dzy kat�w jego ojczyzny � zako�czy� rozmow�
wnuczek.
Tego brzydkiego epizodu z mego �ycia nie zdradz� wi�c wnuczkowi, gdy przyjedzie w
lipcu do Polski. Gdybym mia� wyobra�ni� pu�kownika Kwiatkowskiego! O jego wyczynach
opowiedzia� mi kolega szkolny, Wojtek, skazany na �mier� za pr�b� obalenia si�� ustroju Polski
Ludowej. Siedzia� z pu�kownikiem Kwiatkowskim w jednej celi i s�ucha� jego wynurze�
niczym bajki. Bardzo mu to pomog�o w przetrwaniu. Mo�e opisz� tutaj wspania�� przygod�
pu�kownika, bo cho� Wojtek zda� mi relacj� w roku 1957, po u�askawieniu, cenzura PRL-u
uniemo�liwia�a jakiekolwiek wzmianki o tym wyj�tkowym cz�owieku. Teraz ju� mo�na.
� Wstydzisz si� tej wizyty w teatrze? � za�mia� si� Zdzisio. � Ja lubi� takie sytuacje. Ryzykowne
i paradoksalne.
� Trzeba by�o wst�pi� do wywiadu � odpar�em z irytacj�. � M�g�by� paradoksalnie i ryzykownie
paradowa� po ulicy w mundurze esesmana.
� Niestety, nie nadawa�em si� do wywiadu przez te moje sk�onno�ci do kobiet � westchn��
Zdzisio. � Na widok �adnej dziewczyny m�g�bym zapomnie� o interesie ojczyzny. �ycie
dziwkarza nie by�o �atwe, kolego. Dobrze, �e mam to z g�owy. Teraz mog� tylko ogl�da� kasety.
11
*
W��czy�em radio, �eby nie s�ysze� g�os�w z g�ry, ale i tak dobiega�y do mnie pojedyncze
s�owa, wypowiadane g�o�niej. Co tu ukrywa�? Dla samotnego emeryta taki powiew �ycia to
prawdziwa gratka. Przyciszy�em wi�c radio.
� Czasem mi si� zdaje, �e w og�le nie pasuj� do �ycia. � Us�ysza�em g�os Olgierda. �
Chyba dlatego, �e wszystko doko�a jest nieestetyczne...
� Nieestetyczne? � zdziwi� si� nieznany mi g�os m�ski.
� Przecie� wiesz, o co chodzi. Ludzie s� nieestetyczni, sytuacje s� nieestetyczne, pieni�dze
s� nieestetyczne... Nieestetyczne prostaki zamiast z�otych monet skupuj� dzie�a sztuki...
� Olgierd, zawsze tak by�o!
� Nie wiem, mo�e sta�em si� ostatnio nadwra�liwy. Wszystko odbieram a� do b�lu.
� Przecie� si� zakocha�e�!
� Nie rozumiem, co si� ze mn� dzieje! Kiedy j� widz�, m�ci mi si� umys�, m�zg si� wy��cza
i rzucam si� na ni� jak dziki zwierz. Czasami my�l�, �e zada�a mi jaki� urok, bo przecie�
zdradzam samego siebie! No dobrze... Zakocha�em si� w estetycznej formie, zawieraj�cej
nieestetyczne tre�ci. Powinienem uciec od niej jak najdalej, ale brakuje mi si�y woli. Kiedy ta
furia minie, obudz� si� ca�y w ranach. Ta walka mi�dzy fizyczn� fascynacj� a wstr�tem do
wulgarno�ci strasznie mnie wyczerpuje. I ten nieustanny nap�r materii, ta konieczno�� dzia�ania,
stawiania czo�a codzienno�ci...
� No to wracaj do muzeum, �eby si� przechadza� w ciszy w�r�d dzie� sztuki... Na such�
bu�k� zarobisz.
� Pami�tasz Madonn� z harpiami Andrei del Sarto? Ona jest do tej Madonny podobna! A
�eby� j� widzia� nag�!
� Zadzwo�, kiedy b�dziesz chcia� mi j� pokaza� � odpar� g�os z ironi�. � Poeci zawsze
ubolewali nad sprzeczno�ci� mi�dzy wzlotami ducha a zwierz�cymi potrzebami cia�a. Wiktor
Hugo, kt�ry nie przepu�ci� �adnej s�u��cej, pisa� o tym dramatyczne wiersze. Mam pacjent�w,
kt�rzy od tego dostali nerwicy. Nalej jeszcze w�dki. Dlaczego ty nie pijesz?
� Alina wyczuje nawet jeden kieliszek � powiedzia� ze smutkiem Olgierd. � Uwa�a, �e alkohol
przyt�pia si�y �yciowe.
� Wpad�e� w uzale�nienie, drogi Olgierdzie. Twoje zdrowie! Id�. Nie mog� ci przepisa�
�adnych �rodk�w. Musisz to przecierpie�.
Przyjaciel odszed�, Olgierd nastawi� Bacha, a ja poszed�em na zebranie kombatant�w, by
om�wi� spraw� przysz�ego pomnika ku czci naszych powsta�czych wyczyn�w. Pomniki takie
mno�y�y si� w Warszawie staraniem poszczeg�lnych �rodowisk powsta�czych i mo�na si�
by�o spodziewa�, �e �adna dzielnica nie uniknie tej akcji. Wraz z wybuchem niepodleg�o�ci
rozszala�o si� to pomnikowanie dla zado��uczynienia krzywdom wyrz�dzonym ruchowi niepodleg�o�ciowemu
przez komunistyczne rz�dy. Wydawa�o si�, �e ci, co do�yli, gor�czkowo
staraj� si� uwieczni� w kamieniu swoje patriotyczne czyny. Zaraz potem odby�em na ten temat
rozmow� ze Zdzisiem.
� Wszelkie powsta�cze dzia�ania Polak�w w ci�gu ostatnich dwustu lat nie mia�y najmniejszego
sensu � stwierdzi�. � Zaborcy po�kn�li nas pod koniec osiemnastego wieku i dopiero
gdy zacz�li si� wzajemnie zagryza� w czasie pierwszej wojny �wiatowej, powsta�a niepodleg�a
Polska, zreszt� zupe�nie niezale�nie od poczyna� Polak�w.
� Zwariowa�e�! � oburzy�em si�. � A Legiony Pi�sudskiego? A jego zwyci�stwo nad bolszewikami
w dwudziestym roku?!
� Jeden wyj�tek na dwie�cie lat potwierdza regu��.
� Ale zapewni� Polsce dwadzie�cia lat niepodleg�o�ci!
� Przyjemny interwa�.
� Gdyby nie ten interwa�, bolszewicy zamordowaliby naszych rodzic�w i ci nie zd��yliby
nas pocz��!
12
� Zgoda � przyzna� Zdzisio. � Bolszewia by�a jeszcze wtedy bardzo s�aba. Za to po drugiej
wojnie po�kn�li Polsk� bez trudu, a rozpadli si� zgodnie z prawami ekonomii i techniki, a nie
z powodu polskich strajk�w. Czy sytuacja Czech�w i wschodnich Niemc�w wydaje ci si�
teraz gorsza od naszej? Chyba nie. A oni siedzieli cicho. Tyle tylko, �e maj� mniej pomnik�w
do stawiania i mniej kombatant�w do uroczystych obchod�w.
� Chodz� na zebrania, bo to m�j obowi�zek wobec poleg�ych � odpar�em. � Oni nie kalkulowali,
czy ich �mier� ma jaki� sens.
� A ilu by�o takich? � za�mia� si� Zdzisio. � Jaki procent narodu? Najwy�ej jeden! Teraz
ka�dy, kto sko�czy� siedemdziesi�t lat, mo�e zosta� kombatantem. Staruszkowie korzystaj�
skwapliwie z narodowej mitologii, co im zapewnia niema�e zni�ki w op�atach za telefon,
�wiat�o i gaz.
� Wygl�da na to, �e kto� kiedy� pomin�� ci� w awansie albo nie da� orderu. W narodowej
mitologii, jak j� nazywasz, nie liczy si� skuteczno��, ale ofiara z�o�ona na o�tarzu ojczyzny.
� No w�a�nie, wypada�o koniecznie z�o�y� ofiar�! � stwierdzi� sarkastycznie Zdzisio. � A co
do order�w, to si� mylisz. Spad� na mnie ca�y ich deszcz. Pewno dlatego, �e mi nie zale�a�o.
� Komuni�ci przez ca�y czas nas przekonywali, �e polski op�r by� bezsensowny, bo sprzeciwia�
si� biegowi historii. Przej��e� ich argumenty!
� Nie my�l� przejmowa� ich argument�w, chocia�, prawd� m�wi�c, z r�k� na sercu i w
g��bokiej tajemnicy mog� ci si� przyzna�, �e po powstaniu, jeszcze w latach czterdziestych,
zgadza�em si� z ich argumentacj�, wi�cej, by�em nawet przekonany, �e historia jest z zasady
okrutna i bolszewizm zapanuje na �wiecie po wsze czasy.
� I sko�czy si� wraz ze �mierci� ludzko�ci, kiedy S�o�ce si� wy�arzy i Ziemia ostygnie �
za�mia�em si� ironicznie.
� By�em g�upim g�wniarzem � przyzna� Zdzisio. � Na szcz�cie pomog�y mi dziwki. Odda�em
si� cynicznej rozpu�cie, trac�c przy tym wszelkie ideologiczne zap�dy. Kiedy z tego wyszed�em,
zd��yli mnie ze wszystkiego wyrzuci�, a p�niej sami chylili si� ju� ku upadkowi. A o
sensie polskich zryw�w zacz��em my�le� dopiero teraz, po odzyskaniu niepodleg�o�ci.
� Negujesz wi�c pi�kne porywy m�odo�ci, przekre�lasz dojrza�o�� za czas�w realsocjalizmu,
a do tego nie wierzysz w �ycie pozagrobowe. To co ci zostaje? Diabelski chichot?
� Zdrowy sceptycyzm i pogoda ducha.
� Zapar�e� si� samego siebie! � zawo�a�em z przekonaniem. � Nie �ni� ci si� w nocy
koszmary?!
� Przeciwnie � odpar� Zdzisio. � Ch�tnie si� k�ad� do ��ka i �ni� mi si� przyjemne sny. To
tak, jakbym si� pozby� stukilowego ci�aru. Pomy�l tylko... Dlaczego mam �wi�towa� udzia� w
nieudanych i skazanych na niepowodzenie przedsi�wzi�ciach? Czym� takim rozs�dny cz�owiek
nie powinien si� chwali�. Chodzi zar�wno o m�odzie�owe czyny niepodleg�o�ciowe, jak i o
mimowolny udzia� w budowie obrzydliwego ustroju. Lepiej o tym wszystkim zapomnie�.
� Potw�r! � oburzy�em si�. � Istota bez to�samo�ci! Tak opluwa� w�asne �ycie!
� Biegnij na to swoje zebranie i przygotuj pi�kne obchody kolejnej rocznicy � odpar� Zdzisio
z u�miechem. � Przyjd� popatrze�, jak z dum� d�wigasz odpowiedni sztandar.
*
Gdy po zebraniu kombatant�w wr�ci�em do domu, na g�rze panowa�a cisza, ale ju� po kilku
minutach us�ysza�em pisk telefonu.
� S�ucham � odezwa�a si� Alina. � A, cze�� Krzysiu! Nie, nie wr�ci wcze�nie, bo wys�a�am
go na kolacj� do Brzuszkowej... Tak, niech zawrze korzystne znajomo�ci. Dobra, przyje�d�aj.
Czeka�em ze zniecierpliwieniem na pojawienie si� Krzysia. Alina przygotowywa�a si� starannie:
dochodzi� do mnie szum prysznica, potem stukanie s�oiczk�w w �azience, pryskanie
13
aerozolu, otwieranie szafy w pokoju, a na ko�cu � zapalanie gazu w kuchence i brz�k szk�a.
W dziesi�� minut by�a gotowa. Wkr�tce us�ysza�em dzwonek do drzwi i weso�y g�os Krzysia:
�Ale ty pi�knie wygl�dasz, Alinko!� To by� ten sam g�os, kt�ry s�ysza�em wcze�niej w rozmowie
z Olgierdem. Krzysio okaza� si� przyjacielem obojga.
� Kawy czy herbaty? A mo�e kieliszeczek?
� Tylko go p�niej dobrze umyj � poradzi� Krzysio. � Olgierd jest bardzo zazdrosny.
� Ale i roztargniony. � Alina nala�a czego� tam do kieliszk�w. � Zastanawiam si�, czy
przypadek nie jest beznadziejny.
� Ogromne napi�cie psychiczne. To ty go podtrzymujesz na duchu. Twoje zdrowie!
� Albo zwalcz� w nim ten bezw�ad, albo go rzuc�, albo...
� Co?
� Albo zabij�.
� �adna perspektywa � za�mia� si� Krzysio. � Boj� si�, �e zanim go zabijesz, rozp�knie si�
na dwoje.
� M�wisz to jako psychiatra?
� Uwa�aj, �eby� nie przeholowa�a. Ka�da akcja wywo�uje reakcj�. Nikt nie lubi by� modelowany
na cudzy obraz. Olgierd b�dzie broni� zawzi�cie swojej osobowo�ci.
� A na czym polega ta osobowo��? � �achn�a si� Alina. � Na bezruchu? Na marzeniach o
jakim� utraconym raju, cho� go w og�le nie ma? Nie chc� mie� mi�czaka, faceta niezdolnego
do �ycia!
� Czy ty kochasz jego, czy wyobra�enie o nim?
� Powiedzmy, �e wzbudza moje wsp�czucie. Lubi� go przytuli� i pog�aska� po g�owie.
No i udaje mu si� doprowadzi� mnie do orgazmu. To, niestety, idzie u mnie w parze z uczuciem.
� I postanowi�a� go wyrze�bi� wed�ug w�asnego pomys�u?
� Czy ty si� nie za d�ugo przygl�dasz moim nogom?
� Przecie� wiesz, �e zawsze mam na ciebie ochot�.
� To ju� dawno min�o, Krzysiu.
� Nie da�em si� wyrze�bi�?
� Sk�adasz si� z jakiej� dziwnej masy. Ust�puje pod naciskiem, a p�niej wraca na swoje
miejsce.
� To szko�a �ycia, Alinko.
� Na szcz�cie Olgierd nie jest taki. Nie ma w nim cynizmu.
� Chce �y� w �wiecie, kt�ry nie istnieje i nigdy istnie� nie b�dzie � wyja�ni� Krzysio. �
Uwa�aj, Alinko, bo to si� mo�e sko�czy� chorob�.
� Wtedy ci� wezw� � odpar�a Alina.
� Musz� ju� i�� do pacjent�w � powiedzia� Krzysio. � Szkoda...
� Twoje dziewczyny ci� nie zadowalaj�?
� Z tob� by�o troch� inaczej. A to troch� ju� du�o jak na te czasy.
� Czasy ci si� nie podobaj�?
� Dlaczego? Nie opiera�em si� o mur i kiedy run��, nie rozbi�em sobie pyska. Od czasu gdy
otworzy�em prywatny gabinet, mam mn�stwo roboty.
� I got�wki � doda�a Alina.
� Wiem, �e jeste� nieprzekupna. Dobranoc.
Ze wstydem musz� przyzna�, �e ju� nie my�la�em o w��czeniu radia, by zag�uszy� rozmow�
na g�rze. Losy Aliny i Olgierda zacz�y mnie ciekawi�. Tak to zwykle bywa, gdy brakuje
w�asnych prze�y�.
14
*
Oko�o dziesi�tej rano, gdy pi�em porann� kaw�, us�ysza�em szepty, j�ki materaca i ko�cowe
�Aaa!� Aliny. Olgierd chyba pogr��y� si� w smutku post coitus, bo odezwa� si� po chwili:
� Dlaczego cz�owiek musi robi� to, czego nie chce?
� Robi�c to, czego nie chce, mo�e doczeka� czas�w, kiedy b�dzie m�g� robi� to, co chce.
� A kiedy przyjdzie ten czas, Alinko?
� To d�uga droga, Olgierdzie. Ci�ka i mozolna. A ty nie jeste� przecie� geniuszem.
� To prawda � westchn�� Olgierd. � Chcia�em zosta� artyst�, ale nic z tego nie wysz�o.
Dlatego sta�em si� zawistnym wielbicielem sztuki.
� No to wyznacz sobie cel: pozycj� konesera i mecenasa sztuki.
� My�lisz, �e droga do tego celu wiedzie przez Brzuszkow�?
� Znajd� sobie jakiego� Brzuszka. To by�aby droga na skr�ty.
� Chyba mnie nie pos�dzasz...
� Nie.
� Dlaczego tak ci zale�y na mojej przysz�o�ci?
� Mam tak� zachciank�. To szlachetny cel: wykierowa� bli�niego na ludzi.
Us�ysza�em stukot kroczk�w Aliny w drodze do �azienki. Teraz dialog toczy� si� w bezpiecznej
dla niej odleg�o�ci.
� Je�eli jej si� spodobasz, wprowadzi ci� w ca�� t� mafi� bogaczy. Masz szans�, przystojny
jeste� na pewno.
� �le si� czuj� w roli �igolaka!
� Co za staro�wieckie s�owo!
� Pewno! Lepiej powiedzie�: �m�ska kurwa�!
� Ale� ty rozgoryczony! Brzuszkowa to przystojna kobieta po czterdziestce. Chodzi o zupe�nie
platoniczn� sympati�. Wystarczy u�miech, atencja, troch� ciep�a... Mo�esz owin�� j�
doko�a palca.
� A je�eli zechce mnie wci�gn�� do ��ka?
� B�d� niedo�cig�y jak marzenie. Niech o tobie �ni.
� Ona na pewno �ni o got�wce!
� Tym lepiej. Zreszt�, je�li ci� znam, nic z tego nie wyjdzie.
� Pewno, �e nie wyjdzie. Brrr...
*
Pow�drowa�em na skwerek. Zdzisio gaw�dzi� z jakim� emerytem. Gdy podszed�em bli�ej,
emerytem okaza� si� Jasio B., nasz wsp�lny kolega szkolny. Przyjecha� niespodziewanie z
Wroc�awia, gdzie osiad� w roku 1957 po repatriacji z Syberii. Raz go ju� spotka�em przed laty
i przy w�dce opowiedzia� mi o swoich �agrach i zes�aniach. Z naszej klasy on jeden da� si�
z�apa� enkawudzistom w roku 1945, i to na Wo�yniu, dok�d wys�ano go rozkazem akowskim.
Zapowiada�o si� na szkolne wspominki. Wszyscy�my zrobili matur� w roku 1938 i dziarsko
w mundurach podchor��ych wyruszyli�my na wojn�. Jasio przyni�s� ze sob� fotografi� naszej
klasy z roku 1937. Szybko stwierdzili�my, �e po�owa tych roze�mianych szczeniak�w poleg�a
lub zgin�a w latach 1939-1953. Nasz Sybirak chcia� wyda� album pami�tkowy, w kt�rym
znalaz�yby si� zdj�cia i �yciorysy nie tylko zmar�ych, ale i �yj�cych koleg�w. Tutaj wynik�a
zaraz r�nica zda�.
� Ten W�adek K. bez przerwy podlizywa� si� komunistom � obwie�ci� Jasio Sybirak. �
Kiedy po powrocie stamt�d spotka�em go na ulicy, wiecie, co mi powiedzia�? �e to, co si�
dzieje w Polsce, ogromnie mu si� podoba, �e w�a�nie wr�ci� z Moskwy i �e towarzysze radzieccy
s� m�drzy, a Polacy g�upi.
15
� Mo�e by�o w tym troch� racji? � wtr�ci� Zdzisio. � Towarzysze radzieccy nie byli tacy
g�upi, je�eli takie co� trwa�o ponad siedemdziesi�t lat, i gdyby nie Ameryka i jej gwiezdne
wojny, mog�oby przetrwa� jeszcze szmat czasu.
� No, wiesz, Zdzisiu! � oburzy� si� Jasio. � Kolega szkolny, kt�remu zawsze pozwala�em
�ci�ga� matematyk�, daje mi do zrozumienia, �e jestem �mie�, bo zdycha�em w �agrze, podczas
gdy on w pocie czo�a budowa� socjalizm i je�dzi� wo�g�! I ty chcia�by� umie�ci� w naszej
ksi�dze jego �yciorys i jego medale?! Protestuj�!
� On teraz ci�gle biega do ko�cio�a � wtr�ci�em.
� Na pewno chodzi mu o ulgow� kwater� na cmentarzu � doda� Zdzisio. � Przecie� nikt go
ju� tu nie pochowa z wojskow� pomp� i partyjnymi sztandarami. I �aden sekretarz nie wyg�osi
uroczystej mowy.
� To cynizm! � broni� si� Jasio.
� Ja te�, drogi Jasiu, zrezygnuj� ch�tnie z miejsca w tej ksi�dze � odpar� Zdzisio. � Pewno
nie jestem jej godzien. Uwa�am jednak, �e powinni si� w niej znale�� wszyscy, i ci dobrzy, i
ci �li. Czy nie uwa�asz, �e same �mierci na polu chwa�y albo okrutne m�ki w obozach to zbyt
jednostronny obraz naszej klasowej spo�eczno�ci? A na przyk�ad kolega Skowronek?
� Co, kolega Skowronek?
� Przepraszam. Zapomnia�em, �e nie by�o ci� w Warszawie w czasie okupacji. Kolega
Skowronek zacz�� si� nazywa� Skowroneck, zapisa� si� na folksdojcza i wst�pi� do Kripo,
czyli do niemieckiej policji krymimalnej. Kiedy go spotka�em, chwali� si� jak dziecko pistoletem
Walther PPK. Zaprosi� mnie do kasyna na Szucha. Pieni�dze z �ap�wek nie mie�ci�y
mu si� w kieszeniach.
� Taki cichy ch�opak! � zawo�a� Jasio ze zgroz�. � Nie wadzi� nikomu!
� I dlatego, gdy przysz�a odpowiednia chwila, zachcia�o mu si� wadzi�. Nie wiem, co si� z
nim sta�o po wojnie. Uwa�am, �e trzeba go umie�ci� w naszej ksi�dze cho�by dla folkloru.
� �adny mi folklor! Ha�ba!
� A Konrad? � zapyta� Zdzisio, wskazuj�c na zdj�ciu sympatyczn�, okr�g�� bu�k�. � Przecie�
wiadomo, �e w latach pi��dziesi�tych pisa� donosy na koleg�w z biura.
� Mam w jego �yciorysie napisa�, �e by� agentem UB?! � rozz�o�ci� si� Jasio.
� Statystyka nie jest taka straszna � wyja�ni� Zdzisio. � Na czterdziestu sze�ciu uczni�w
najwy�ej pi�ciu okaza�o si� zdecydowanymi �obuzami. To wynik znacznie lepszy od �redniej
krajowej. Do naszej klasy ucz�szczali ch�opcy z przyzwoitych, inteligenckich rodzin.
� W ksi�dze nie b�dzie �wi�! � krzykn�� Jasio. Inaczej rezygnuj�!
� A kto da na to pieni�dze? � zainteresowa�em si�. Nasi koledzy szczeg�lnie si� nie dorobili.
� A jednak znalaz� si� jeden bogaty! � o�wiadczy� Jasio. � Janek Banicki z Chicago, w�a�ciciel
dw�ch w�dliniarni. Przy�le dolary na druk pi�ciuset egzemplarzy. Jego nazwisko wydrukujemy
z�otymi literami.
� Janek Banicki... � rozczuli� si� Zdzisio. � Jego tatu� te� mia� w�dliniarni� przy Pu�awskiej.
� Bo�e, co to by�y za salcesony! � rozmarzy� si� Jasio Sybirak.
� Wiem, �e ob�era�e� si� nimi za darmo � u�miechn�� si� Zdzisio.
� Nie mia�em bogatych rodzic�w, jak ty! � oburzy� si� Jasio. � A Janek Banicki wiedz�c,
�e przynosz� do szko�y such� bu�k�, zaprasza� mnie na �arcie. To by� kolega! Prosz� pan�w o
�yciorysy i fotografie. Wiem, Zdzisiu, �e za�atwi�e� sobie Virtuti Militari.
� Wcale nie za�atwi�em � odpar� Zdzisio. � I dot�d nie rozumiem, dlaczego mi go nadano.
� Tw�j dow�dca musia� ci� lubi� � stwierdzi�em.
� Mo�liwe, bo wyczo�ga�em si� z ruin z nim na plecach i kogo� tam ustrzeli�em ze strachu,
�e on mnie ustrzeli. Nie moja wina.
16
� Ty zawsze musisz by� przekorny � parskn�� Jasio i zwr�ci� si� do mnie: � A ty, W�odek,
nie dosta�e� Virtuti?
� Nie dosta�em. Chyba nie zas�uguj�...
� Nie wyg�upiaj si�! Masz inne odznaczenia!
� Przecie� te, nadane za komunist�w, chyba si� nie licz�?
� Nie musisz pisa�, kiedy ci je przyznano � wyja�ni� Jasio. � Wystarczy, �e jeste� kawalerem
Krzy�a Oficerskiego.
� Nadanego w trzydziestolecie Polski Ludowej � doda�em ze smutkiem. � Za osi�gni�cia
w dziedzinie leksykografii.
� Leksykografia nie jest wiedz� komunistyczn� � powiedzia� Zdzisio.
� Za czas�w Stalina by�a � zaprotestowa�em. � Zacz��em karier� wydawnicz� od studiowania
jego pracy o j�zykoznawstwie.
� Daj spok�j, W�odziu! � rozgniewa� si� Jasio. � Niepotrzebnie wszystko komplikujesz.
� Czy nie nale�a�oby umie�ci� pod �yciorysami fotokopii matur? � zastanawia� si� Zdzisio.
� To wa�ny dokument, wie�cz�cy nasze uczniowskie zmagania. A mo�e warto by zaznaczy�,
kt�ry z koleg�w repetowa� klas�?
� Oszala�e�?! � zawo�a� Jasio. � Nasz s�awny kolega, Romek Kosiorz, wybitny malarz, ceniony
w Nowym Jorku, siedzia� kilka razy w tej samej klasie, a przez matur� ledwo prze�azi!
A Andrzej Stawikowski, bohater naj�mielszych akcji dywersyjnych, mia� na maturze same
tr�je i tylko jedn� czw�rk� z religii!
� Nie daj si� sprowokowa� Zdzisiowi � poradzi�em.
� R�bcie sobie, jak chcecie � powiedzia� Zdzisio.
� Tak zrobimy. � Jasio Sybirak wsta�. � Prosz� o �yciorysy i fotografie na przysz�y pi�tek.
Zebranie w lokalu szko�y o szesnastej.
� Nie przyjd� � odpar� Zdzisio. � Takie zebrania przypominaj� mi czasy, kiedy to chodzi�em
w stadzie. Jestem indywidualist�.
� Ja przynios� jego �yciorys i fotografi� � powiedzia�em, pr�buj�c za�agodzi� sytuacj�.
Jasio odszed�, lekko ura�ony.
� Czy ty aby nie wywierasz z�ego wp�ywu na wnuka? � zapyta�em Zdzisia.
� Syn mu wyt�umaczy�, �e na staro�� odnowi� mi si� uraz g�owy z wojny i to w cz�ci m�zgu
odpowiadaj�cej za odr�nianie dobra od z�a. Przesta�y dzia�a� hamulce moralne i plot�
byle co bez cienia wstydu. Wnuczek uwa�a, �e to bardzo zabawne.
Zdzisio poszed� ju� sobie, a ja wr�ci�em do dziury w suficie.
D�ugo panowa�a zupe�na cisza, dopiero oko�o p�nocy obudzi�y mnie z drzemki podniesione
g�osy.
� Ledwo si� trzymasz na nogach! � krzycza�a Alina.
� Ty wiesz, jakie ona serwowa�a tt...runki? Musia�em si� napi�!
� Nie napi�e� si�, tylko upi�e�! Dzwoni�am do niej! Wyprowadzi�a ci� jaka� Monika ze trzy
godziny temu! Co� ty robi� z t� Monik� przez trzy godziny?
Us�ysza�em �omot. Albo Olgierd zwali� si� na pod�og�, albo zrzuci� jaki� ci�ki przedmiot.
� Zaraz ci wszystko wyt�umacz�, ko...chanie. Ta Monika odwozi�a mnie swoim BMW, ale
co� si� zepsu�o w silniku...
� Przesta� mi tu pieprzy� bajeczki! Idziesz do Brzuszkowej na wa�n� rozmow�, zalewasz
si�, podrywasz jak�� Monik�, pieprzysz si� z ni� w samochodzie!
� Ale� nie, Alinko! To wielkie nie...porozumienie! Zanim znale�li�my telefon, zanim
przyjecha�a pomoc drogowa, zanim naprawili... To by� grat z Belgii! Mia� dziesi�� lat! A ja
chc� tylko z tob�...
Znowu jaki� ha�as i stukot.
� Nie dotykaj mnie! Wyno� si� do tej Moniki! U Brzuszkowej jeste� skre�lony! Nie istniejesz!
17
� Dlaczego? Bardzo mi�o nam si� rozmawia�o.
� O czym?
� Od razu zachowa�em si� jak trzeba. Powiedzia�em jej, �e mi bardzo przypomina pi�kn�
Olimpi� z obrazu Maneta i obieca�em, �e jej ofiaruj� reprodukcj�. Ty wiesz, �e ona s�ysza�a o
Manecie?
� Pokazywa�e� mi te reprodukcje. O ile pami�tam, Olimpia by�a naga. Brzuszkow� te� widzia�e�
nag�?
� Ba�bym si�, Alinko. Ona nosi gorset. Mog�aby si� z niego wyla�.
� Wymaca�e� jej gorset?
� W ta�cu. Pancerz. A mo�e to kamizelka kuloodporna? Przecie� jest bogata! Niewa�ne.
Rozmawiali�my o metampsychozie.
� Jeste� zalany!
� Ona w to wierzy. Twierdzi, �e by�a ju� kiedy� niewolnic�, p�niej kurtyzan� i biedn�
ch�opk�, a teraz jest przedsi�biorc�. Ma nadziej�, �e w nast�pnym wcieleniu b�dzie jakim�
Rockefellerem albo Guggenheimem i osi�gnie �wiatow� s�aw�. A po tym najwy�szym wcieleniu
zjednoczy si� z Absolutem.
� Dobrze w co� takiego wierzy�.
� Pr�bowa�a nawet czyta� Mahabharat�, ale jej si� nie uda�o, skorzysta�a wi�c z bryku.
Wiesz, Kriszna wyszed� ca�o z rzezi niewini�tek, zupe�nie jak Chrystus,..
� Przesta� mi tu ple�� w �rodku nocy!
� Kochanie, to bardzo ciekawe! Jako b�g, Kriszna bardzo jej odpowiada, bo w m�odo�ci
odznacza� si� ogromn� potencj� p�ciow�. Zadowala� z tuzin d�jek naraz!
� �adny mi b�g!
� Przecie� to wymaga�o nadludzkiej si�y! A p�niej naucza� i czyni� cuda. Oni nie cierpi�
na p�ciowy kompleks jak religie �r�dziemnomorskie.
� I tak zeszli�cie na seks.
� No w�a�nie. Rozmowa z Brzuszkow� sta�a si� niebezpieczna, wi�c uda�em bardziej pijanego,
ni� by�em. Ba�em si�, �e Brzuszkowa mnie zatrzyma i zgwa�ci, chwyci�em si� wi�c tej
Moniki jak brzytwy!
� Brzytwa! M�oda i �adna dziewczyna!
� Jest bardzo nieszcz�liwa. Kiedy naprawiali samoch�d, opowiedzia�a mi histori� swego
�ycia.
� Idiotka! Zwierza� si� pijakowi!
� Mo�e dlatego mi si� zwierzy�a, �e by�em podchmielony.
� A co ona robi, ta Monika?
� Pracuje u Brzuszkowej jako osobista sekretarka. Parzy kaw�, podaje drinki i oprowadza
zagranicznych go�ci po Warszawie. Wszystko ci powie o zamku, �azienkach i Wilanowie.
� A dlaczego ta pinda jest nieszcz�liwa?
� Dlaczego dziewczyna jest nieszcz�liwa? Bo nie mo�e znale�� prawdziwej mi�o�ci. Na
pr�no szuka opiekuna i przyjaciela.
� A co to za g�upi bana�?!
� M�czy�ni strasznie j� krzywdzili. A ten najukocha�szy zwia� za granic�, zostawiaj�c j�
w ci��y.
� Pewno oplot�a si� wok� niego jak liana � orzek�a Alina. � �aden inteligentny cz�owiek
tego d�ugo nie zniesie.
� Dlaczego? Opiekunowie s�abych kobietek bardzo to lubi�.
� Dosy�! Dzisiaj prze�pisz si� na dywaniku. Nie chc�, �eby� mi zion�� w nos w�d�!
� Jak� w�d�, Alinko? Whisky, d�inem i koniakiem Remy Martin! Kawiorem, �ososiem i
chateaubriandem! Olimpia to prawdziwa parweniuszka! �eby� widzia�a to umeblowanie! Same
podrabiane antyki!
18
� Bierz poduszk� i k�ad� si� na dywaniku!
� Dlaczego mnie karzesz, Alinko? � j�kn�� Olgierd. � Jestem niewinny!
Szelesty, stukoty, szurania. Pr�bowa�em zasn��.
� A sk�d ona wie, ta Brzuszkowa, �e w kt�rym� tam wcieleniu by�a kurw�? � zapyta�a
jeszcze Alina.
� Bo jej si� to kilka razy �ni�o.
� Mnie si� co� takiego na pewno nie przy�ni. Dobranoc. Jutro powa�nie pogadamy o twojej
przysz�o�ci.
Wszystko ucich�o i nareszcie mog�em zasn��.
*
Nast�pnego dnia rano pojecha�em do Pa�acu Kultury, gdzie sprzedawano tanie ksi��ki,
wygrzebane z jakich� tam magazyn�w czy piwnic. Mog�em kupi� za grosze kilka dzie� filozoficznych;
na pewno stan� si� ozdob� mej biblioteki, nawet gdybym ich nie przeczyta�. Po po�udniu
na g�rze panowa�a cisza, mog�em wi�c powr�ci� do swoich autobiograficznych migawek.
W tym celu znowu przywo�a�em wnuczka.
� M�wisz, �e Niemcy wie�li was do niewoli poci�giem towarowym � powiedzia� wnuczek.
� Nie mog�e� wyskoczy� po drodze? Ile takich udanych ucieczek widzia�em na filmach!
� Nie chcia�em ucieka�. Zabrak�o mi ch�ci.
� Je�cowi nigdy nie mo�e zabrakn�� ch�ci! We wszystkich filmach o je�cach pokazuj�
ucieczki.
� My byli�my zadowoleni, �e po tym piekle wioz� nas na Zach�d. Warszawa zburzona,
mn�stwo przyjaci� poleg�o, Armia Czerwona nad Wis��, s�owem: straszna kl�ska, �wiat mi
si� zawali�... Dok�d mia�em ucieka�?
� Wola�e� sobie jecha� wygodnie poci�giem.
� W takim wagonie mo�na by�o przewozi� osiem koni albo czterdziestu ludzi.
� I by�o was czterdziestu?
� A jak�e. Tylko tych czterdziestu musia�o si� zmie�ci� w jednej trzeciej wagonu.
� A kto jecha� w dw�ch trzecich? Konie?
� Pi�ciu niemieckich wartownik�w.
� Trzeba by�o zepchn�� tych pi�ciu w k�t i zaj�� ca�y wagon. Czterdziestu na pi�ciu!
� Niestety, dzieli� nas od nich drut kolczasty. A oni mieli pistolety maszynowe i zacz�liby
do nas strzela�.
� Szkoda, �e nie by�o w�r�d was jakiego� Ramba. On by ich za�atwi� i uwolni� ca�y poci�g.
� M�wi� ci, �e nam nie zale�a�o.
� Co z was za je�cy! � zez�o�ci� si� wnuczek. � Ch�tnie jad� do niewoli! D�ugo tak was
wie�li?
� Tydzie�.
� Ale wychodzili�cie rozprostowa� nogi na stacjach?
� Tylko raz, w Dre�nie. Ale szybko nas zap�dzili do wagon�w i poci�g uciek� ze stacji, bo
w�a�nie zbli�a�y si� ameryka�skie lataj�ce fortece. Dopiero si�dmego dnia, w obozie, dorwali�my
si� do latryny.
� Co to jest �latryna�?
� Prymitywny klozet. R�w, a nad nim rusztowanie i � dwie deski. Niestety, sko�czy�o si�
to nie najlepiej.
Stra�nicy wykopali nas z wagon�w i kazali d�ugo maszerowa� polami. Brudni, zaropiali, z
zaschni�tymi gard�ami, wypatrywali�my obozu jak zbawienia. Napijemy si� wody, dorwiemy
si� do ubikacji, umyjemy si� i wyci�gniemy na pryczach. Z daleka zobaczyli�my druty i baraki.
To nam doda�o si�, przyspieszyli�my kroku... i c� za rozczarowanie! Wprowadzili nas za
19
druty, ale nie do barak�w, tylko na pole, gdzie wznosi�a si� jedyna budowla, zbita z desek
latryna. Rzucili�my si� do niej na wy�cigi, �eby zdoby� miejsce na desce. To by�a stumetr�wka!
Dobieg�em chyba trzeci, a by�o nas z pi�ciuset ch�opa. Zmie�ci�o si� oko�o trzydziestu,
inni ustawili si� w kolejce. No i deska nie wytrzyma�a. Nagle rozleg� si� g�o�ny trzask i trzydziestu
powsta�c�w wpad�o plecami w g�wno.
� Mdli mnie, dziadziu! Ja mam wyobra�ni�! Jak wy�cie si� z tego wydostali?
� Przynie�li nam desk� i dopiero wtedy zacz�o si� nieszcz�cie. Sk�d wzi�� wody?!
Niemcy dali nam w poci�gu solone �ledzie i ka�dy zdycha� z pragnienia, a zw�aszcza my,
unurzani w g�wnie, �mierdz�cy niemo�liwie. Zebrali�my si� tu� pod drutami, niczym tr�dowaci.
Tarza�em si� po zadeptanej trawie jak pies, ale to niewiele pomaga�o. Gdzie� w male�kim
zag��bieniu dojrza�em resztk� jakiej� cieczy. By�a tego mo�e szklanka. Wych�epta�em
�apczywie. Wola�em si� nie domy�la�, co to za ciecz.
� Pewno czyje� siki � domy�li� si� wnuczek. � Ju� lepiej by�o wypi� w�asne.
� Po po�udniu, po pracy, zjawili si� lokatorzy barak�w: francuscy je�cy z czterdziestego
roku. Bardzo nam wsp�czuli, �e tak �mierdzimy, �e tacy z nas bohaterowie i tacy g�upcy, �e
przez dwa miesi�ce dali�my si� mordowa� i do tego spalili�my stolic�, nic nie zwojowawszy,
podczas gdy w Pary�u ich bojownicy podziemia postrzelali sobie z pistolet�w ku przera�eniu
garstki Niemc�w i zaraz nadjecha�a dywizja pancerna genera�a Leclerca, a za ni� Amerykanie.
Niemcy si� ochoczo poddali i w dwa dni by�o po krzyku. Bohaterowie wypi�li pier� do
order�w.
� Ty si� na�miewasz z tych rozs�dnych Francuz�w?
� Sk�d, wnuczku! To zazdro��, mo�e nawet zawi��. Por�wnanie tych dw�ch powsta�,
warszawskiego i