7464

Szczegóły
Tytuł 7464
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7464 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7464 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7464 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

CENZURA W PRL RELACJE HISTORYK�W Opracowa� Zbigniew Romek Wydawnictwo NERITON � Instytut Historii PAN Warszawa 2000 Redakcja i korekta Gra�yna Waluga Projekt ok�adki Andrzej Rukowicz Opracowanie graficzne Dariusz G�rski Indeks wykona� Daniel Bo�kowski W projekcie ok�adki wykorzystano fragment or�dzia Jana Paw�a II na �wiatowy dzie� pokoju 1 stycznia 1985 oraz fragment rozmowy z Andrzejem Wajd� (�Tygodnik Powszechny" z 6 stycznia 1985) � Copyright by Wydawnictwo NEWTON � Copyright by Instytut Historii PAN Warszawa 2000 ISBN 83-86842-65-2 Tytu� datowany przez Komitet Bada� Naukowych oraz Warszawsk� Fundacje Kultury Wydawnictwo NERITON Wydanie I, Warszawa 2000 Obj�to��: 24 arkusze wydawnicze Nak�ad: 600 egzemplarzy Druk i oprawa: Tel. (0-22) 613 2165 SPIS TRE�CI Zbigniew Romek- K�opoty z cenzur�. Kilka refleksji zamiast wst�pu ............................ 7 Henryk Batowski - Listw sprawie cenzury ................................................................. 43 Maria Bogucka - �ycie z cenzur� .............................................................................. 45 Relacja Mariana Marka Drozdowskiego (rozmowa z dnia 4II1997, notowa� Zbigniew Romek; tekst autoryzowany)......................................................... 51 Jerzy Eisler - Moje �spotkania"z cenzur�........... ....... .................................... 61 Antoni G�siorowski - Cenzura ..................................................................................... 71 Ludwik Hass- Cenzura i inne mechanizmy sterowania historykami w latach PRL........................................................................................................ 77 JanuszJasi�ski- Z do�wiadcze� redaktora i autora w Olsztynie.............................. 99 El�bieta Kaczy�ska- Relacja o kontaktach z cenzur� ............................................. 109 Marek Kazimierz Kami�ski- Moje do�wiadczenia z komunistycznym aparatem represji wymierzonym w s�owo pisane ...................................... 113 Krystyna Kersten - Moje do�wiadczenia z cenzur� ................................................... 121 Marcin Kula - List do Prof. dr. hab. Stanis�awa Byliny............................................. 127 Rozmowa z Czes�awem Madajczykiem (tekst autoryzowany; notowa� Zbigniew Romek, marzec 2000) ................................................................................ 129 Jerzy Maternicki- Moje potyczki z cenzur� .............................................................. 139 Maria Nowak-Kie�bikowa�Relacja o kontaktachz cenzur� .................................... 145 Marian Orzechowski- Partyjnego historyka do�wiadczenia z cenzur�...................... 151 Janusz Pajewski� Do�wiadczenia z cenzur� ............................................................ 165 Karol Marian Pospieszalski-O r�nych trudno�ciach publikacyjnych w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.............................................................. 169 Jerzy Serczyk � Kilka uwag w sprawie cenzury w PRL... ........................................... 183 Cenzura w PRL. Relacja Edwarda Serwa�skiego ................................................... 189 Tomasz Strzembosz-Bez tytu�u ................................................................................... 193 Tomasz Szarota - rozmowa na ul. Mysiej ........................................................... 205 Wiktoria i Rc.neSliwowscy- Nasze familijne potyczki z cenzur� PRL ...................... 215 Krystyna Szreniowska- W odpowiedzi na ankiet�.... .................................................. 229 Janusz Tazbir -Moje cenzuralne do�wiadczenia........................ ............................. 231 Jerzy Tomaszewski-Strz�py wspomnie� o cenzurze ................................................. 239 Maria Turlejska � Odpowied� na ankiet� Instytutu Historii PAN or.-i,/M,-/(�H PRL..................................................................................... 253 Roman Wapinski - Moje spotkania z cenzur� .......................................................... 261 Kr�tkie informacje o autorach ................................................................................ 267 Review...................................................................................................................... 270 Indeks os�b ............................................................................................................ 279 Zbigniew Romek K�OPOTY Z CENZUR� KILKA REFLEKSJI ZAMIAST WST�PU Okre�lenie �k�opoty z cenzur�" mo�na rozumie� na wiele sposob�w. Nie- w�tpliwie kojarzy si� ono po prostu z problemami, jakie mieli autorzy z r�nego rodzaju ograniczeniami swobody wypowiedzi. Jednak zgromadzone wspomnienia dowodz�, �e k�opotliwe jest tak�e samo pisanie o cenzurze. Cho� czasy PRL-u to nieodleg�a przesz�o��, nie jest �atwo wyt�umaczy� na czym polega�a specyfika tamtych reali�w. Podstawow� trudno�� stwarza bariera inno�ci warunk�w �ycia w dzisiejszym wolnym �wiecie, diametralnie r�nym od tego, co dzia�o si� zaledwie dziesi�� lat temu. Inny j�zyk, inna skala warto�ci, inne zachowania, inna mentalno��, inne zagro�enia i obawy, to tylko niekt�re z przeszk�d utrudniaj�cych rzeteln� relacj� o minionym pi��dziesi�cioleciu. A k�opoty te znacznie mno�� si�, gdy przedmiotem refleksji staje si� rzecz tak nieuchwytna, jak modelowanie ludzkiego my�lenia, gdy pr�buj�c przedstawi� tamte czasy autor wspomnie� si�� rzeczy zmuszony jest do swoistego rachunku sumienia. Zamiarem niniejszego wst�pu nie jest, nawet w najmniejszym zakresie, dokonywanie ocen wypowiedzi zamieszczonych w tomie. Tekst ten nie jest tak�e ich streszczeniem. Swoj� uwag� skoncentrowa�em na czterech pro- blemach: 1. wyja�nieniu sposobu i okoliczno�ci, w jakich zosta�y zebrane relacje; 2. pr�bie odtworzenia etycznych problem�w, przed jakimi sta� autor pisz�cy w warunkach ogranicze� wolno�ci s�owa; 3. k�opotach z ocen� skuteczno�ci dzia�ania cenzury; 4. przedstawieniu organizacji aparatu cenzury oraz metod pracy cenzor�w doby PRL-u. Zbigniew Romek 1. ANKIETA INSTYTUTU HISTORII PAN Pomys�, by pod patronatem Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk w Warszawie zebra� i wyda� wspomnienia doty- cz�ce kontakt�w z cenzur� podsun�� Profesor Tomasz Szarota. 27 marca 1995 roku Dyrektor IH PAN Profesor Stanis�aw Bylina wystosowa� do prawie 150 historyk�w pismo z pro�b� o nadsy�anie tekst�w. Kryteria wyboru ankietowanych by�y jedynie merytoryczne. Listy wys�ano do tych uczonych, kt�rzy posiadali znacz�cy dorobek naukowy lub sprawowali wa�ne funkcje w partii, rz�dzie b�d� w innych instytucjach, w tym naukowych. Drugim kryterium by� wiek ankietowanego, kt�ry pozwala� s�dzi�, �e dana osoba w swej pracy zawodowej mog�a mie� znacz�ce kontakty z cenzur�. Nie istnia�o kryterium terytorialne, a je�eli, to tylko w tym sensie, �e uk�adaj�c list� ankietowanych starano si�, by nie by�o preferencji dla os�b mieszkaj�cych w Warszawie. Bez znaczenia by� �wiatopogl�d czy orientacja polityczna, tak z czas�w minionych, jak i wsp�czesnych. Starano si�, aby pro�ba o wspomnienia dotar�a do uczonych reprezentuj�cych wszystkie opcje �wiatopogl�dowe i polityczne. Do wys�anego listu za��czono zestaw pyta�-problem�w, kt�re ankietowani mogli, cho� nie musieli, potraktowa� jako pomoc przy spisywaniu relacji1. 1 Ankieta zawiera�a nast�puj�ce pytania: 1) Pierwsza ingerencja cenzury w Pana/i tekst (publikacj�). Pro�ba o podanie przybli�onej daty, tytu�u publikacji i charakteru ingerencji, czego dotyczy�y? 2) Czy opr�cz cenzury urz�dowej w Pana/i dzia�alno�ci naukowej zetkn�� si� Pan/i ze spe�nianiem funkcji cenzorskich przez kogo� innego, je�li tak, to przez kogo? 3) Czy zetkn�� si� Pan/i z propozycjami zmian w tek�cie wysuwanymi ze strony redakcji czasopism lub redaktor�w w wydawnictwach? 4) W jaki spos�b dowiadywa� si� Pan/i o ingerencjach cenzury w rzecz oddan� do druku? Czy kiedykolwiek mia� Pan/i bezpo�redni kontakt-rozmow� z cenzorem? Je�li tak, to gdzie spotkanie si� odby�o? 5) Jak cenzor lub osoba wyst�puj�ca w jego imieniu argumentowa�a konieczno�� dokonania zmian w tek�cie? 6) Jak stara� si� Pan/i broni� swego tekstu? Jakich u�ywa� Pan/i argument�w? Czy uda�o si� Panu/i kiedy� co� �odwojowa�", czyli przywr�ci� tekst pierwotny? 7) Czy z ingerencjami cenzury zapozna� si� Pan/i po z�o�eniu maszynopisu i na nim by�y one zaznaczone, czy dopiero po sk�adzie? 8) Czy przypomina sobie Pan/i w jakim czasie czego, dotyczy�y ingerencje cenzury? Czy m�g�by Pan/i powiedzie�, kiedy mia� Pan/i do czynienia z zaostrzon� cenzur�, a kiedy odczu� Pan/i liberalizacj� kursu? 9) Czy kt�ra� z Pana/i prac nie ukaza�a si� drukiem, gdy� zosta�a �zatrzymana" przez cenzur� lub dlatego, �e nie zgodzi� si� Pan/i na wprowadzenie wymaganych poprawek? Czy zna Pan takie wypadki odnosz�ce si� do koleg�w lub przygotowywanych reedycji prac klasyk�w historiografii? 10) Czy zakazano Panu/i cytowania jakich� prac nie ze wzgl�du na ich tre��, ale na osob� autora lub miejsce wydania? 11) Czy znane s� Panu/i prace wsp�czesnych historyk�w emigracyjnych, kt�re ukaza�y si� w Polsce w obiegu oficjalnym przed 1989 rokiem? 12) Czy zdarzy�o si�, �e cenzor zaproponowa� Panu/i dopisanie jakiego� fragmentu tekstu i jaki mia� by� tego cel? 13) Czy uda�o si� Panu/i we w�asnych opublikowanych tekstach przemyci� tre�ci niecen- zuralne? Czy zauwa�y� to Pan/i w pracach koleg�w? 14) Jakich temat�w badawczych nie podj�� Pan/i ze wzgl�du na istnienie cenzury? Jakich zagadnie� nie omawia� Pan/i w swoich pracach z tych samych wzgl�d�w, wiedz�c, �e i tak odpowiedni fragment zostanie zakwestionowany i b�dzie usuni�ty? 15) Czy i w jakiej mierze samo istnienie cenzury mia�o wp�yw na wyb�r przez Pana/i� specjalizacji naukowej, kierunku bada�, uj�cia lematu, u�ywanej terminologii i sformu�owa�? 16) Czy zetkn�� si� Pan/i z ingerencj� cenzury w wydawnictwa �r�d�owe lub reedycje prac klasyk�w historiografii? 17) Czy Pana/i zdaniem mo�na m�wi� o pewnych pozytywnych aspektach istnienia cenzury, a je�li tak, to o jakich? 18) Czy znane s� Panu/i przyk�ady ingerencji cenzorskich, kt�re albo podnios�y warto�� jakiej� pracy, albo rzeczywi�cie s�u�y�y obronie polskiej racji stanu? 19) Czy pisz�c tzw. �recenzje wewn�trzne" dla wydawnictw zdarza�o si� Panu/i wyst�powa� z postulatami zmian w tek�cie podyktowanymi wzgl�dami cenzuralnymi i ch�ci� zaoszcz�dzenia autorowi i wydawnictwu k�opot�w? A mo�e by�y te� i inne powody? 20) Czy z w�asnych do�wiadcze� m�g�by Pan/i co� powiedzie� o roli Wydzia�u Nauki KC PZPR jako instancji maj�cej nadz�r nad publikacjami naukowymi, a tak�e funkcjonowaniem cenzury? 21) Jak z perspektywy do�wiadcze� ocenia Pan/i dost�pno�� do literatury zagranicznej, w tym emigracyjnej? K�opoty z cenzur� W odpowiedzi wp�yn�y 24 relacje pisemne, 2 listy, ponadto 5 os�b zg�osi�o gotowo�� przekazania wspomnie� ustnie. Ostatnia z relacji zosta�a spisana w styczniu 2000 roku. Tu� przed oddaniem ksi��ki do druku jeden z historyk�w zmieni� zdanie i nie zgodzi� si� na publikacj� spisanych przeze mnie wspomnie�. Ostatecznie w tomie tym znalaz�o si� 28 wypowiedzi o rozmaitych kontaktach uczonych z cenzur�. Na ankiet� odpowiedzia�o wi�c nieca�e 20% zapytanych. Przed przyst�pieniem do zbierania relacji wydawa�o si�, �e liczba wspo- mnie� b�dzie znacznie wi�ksza i �e uda si� je zebra� w stosunkowo kr�tkim czasie. Jednak pr�by nak�onienia wi�kszego grona historyk�w, by podzielili si� do�wiadczeniami o swych kontaktach z cenzur� okaza�y si� bezowocne. Dlaczego tak si� sta�o? Wydaje si�, �e inicjatorzy ankiety nie przewidzieli, jak trudn� psychicznie dla historyk�w by�a ta autorefleksja. O obawach i rozterkach towarzysz�cych spisywaniu relacji �wiadczy wiele 10 Zbigniew Romek fragment�w zamieszczonych poni�ej wspomnie�. Tak przedstawi� je Roman Wapi�ski: �...dziel� si� swymi do�wiadczeniami z oporami, wywo�anymi przede wszystkim obaw� przed zaliczeniem do szukaj�cych �usprawiedliwie� i cierpi�cych na amnezj�. Uwa�am, �e ka�dy z nas, publikuj�cych w minionej epoce, przyjmowa� odpowiedzialno�� za swoje s�owo, tak�e i w�wczas, gdy by�o ono wymuszone"2. Inny z historyk�w w li�cie do dyrektora Instytutu stwierdzi� kategorycznie: �Oczekiwanej relacji nie napisz�, bowiem konflikt�w z t� instytucj� mia�em niewiele i nie mam najmniejszej ochoty doszlusowa� do tak bardzo rosn�cego dzi� w si�� legionu historyk�w, gorliwie krz�taj�cych si� wok� zbo�nego celu, jak by tu sobie domalowa� mar-tyrologiczn� aureol�"3. Mo�na domniemywa�, �e wielokrotnie powodem braku gotowo�ci do opisania w�asnych kontakt�w z cenzur�, pr�cz szlachetnych obaw o zniekszta�canie prawdy historycznej, by�a zwyk�a niech�� do przedstawiania si� w z�ym �wietle. Akta urz�d�w cenzorskich dowodz� niezbicie, �e w wi�kszo�ci wypadk�w stron� ust�puj�c� byli autorzy. I chocia� wiemy, �e autor z regu�y sta� na straconej pozycji, to nie mo�e dziwi� fakt, i� wspomnienie tych wydarze� niew�tpliwie nie nale�y do rzeczy przyjemnych. Zniech�caj�co mog�a dzia�a� �wiadomo�� trudno�ci przekazania wsp�czesnemu pokoleniu tamtej skomplikowanej sytuacji psychicznej, w jakiej znajdowa� si� ka�dy tw�rca, czy nie�atwych wybor�w, przed kt�rymi cz�sto nie by�o ucieczki. 2. ETYCZNE PROBLEMY HISTORYKA DOBY PRL-u W�r�d dialog�w plato�skich jest taki, w kt�rym bieg ludzkiego �ycia zosta� por�wnany do zaprz�gu ci�gni�tego przez dwa konie, bia�ego i czarnego. Ko� bia�y ma symbolizowa� dobre sk�onno�ci cz�owieka, czarny � z�e. Zadaniem wo�nicy, o ile chcia� dotrze� do obranego celu, by�o umiej�tne kierowanie zaprz�giem, szczeg�lnie za� przykracanie konia czarnego4. Ta przedstawiona w dialogu recepta na �ycie zgodne z zasadami etyki, cho� bardzo plastyczna i efektowna, niewiele ma wsp�lnego z rzeczywisto�ci�. Rola wo�nicy jest bowiem o wiele trudniejsza. W �yciu codziennym cz�owiek stoi przed du�o trudniejszymi dylematami, gdy� rzeczywisto�� nie jest prost� uk�adank� element�w czarnych i bia�ych, lecz konglomeratem nie ^ Zol), relacja zamieszczona poni�ej, s. 261. s List do S. Byliny, 15 V 1995, w posiadaniu autora wst�pu. 4 Platona Fajdros, przek�ad, wst�p i obja�nienia W. Witwicki, Warszawa 1958, s. 70, 83-89. K�opoty z cenzur� 11 do ko�ca jasnych uwarunkowa� i okoliczno�ci. Rzadko si� zdarza, by nasze wybory dotyczy�y sytuacji przejrzystych, by�my mieli mo�liwo�� jednoznacz- nego wyboru mi�dzy dobrem a zlem. Dlatego koniecznym warunkiem wy- brania w�a�ciwego sposobu post�powania jest nie tylko znajomo�� og�lnych zasad post�powania, lecz tak�e umiej�tno�� rozumienia rzeczywisto�ci, umie- j�tno�� konfrontacji norm etycznych z konkretem. W konsekwencji tak�e ocena dokonanych przez cz�owieka wybor�w powinna uwzgl�dnia� okoliczno�ci, w jakich podejmowano decyzje5. Przedstawione tu klasyczne uj�cie problem�w z zakresu umiej�tno�ci rozpoznania rzeczywisto�ci otaczaj�cej cz�owieka i zwi�zane z ni� decyzje post�powania etycznego, dobrze obrazuj� trudno�ci, jakie napotykamy dzi� pr�buj�c ocenia� r�ne aspekty PRL-owskiej rzeczywisto�ci i �wcze�nie po- dejmowane decyzje. I cho� banalne wydaje si� przypominanie faktu, �e w tamtych czasach sztaby specjalist�w zabiega�y o wypracowanie fa�szywej wizji rzeczywisto�ci, celowo i umiej�tnie zak��ca�y proces poznania, w wielu pracach o ostatnim pi��dziesi�cioleciu ta prawda jakby zosta�a zapomniana. W opisach i ocenach tamtego �wiata cz�sto pope�niany jest b��d ahisto-ryzmu, w tym wypadku polegaj�cy na niezrozumieniu �wczesnych reali�w i ograniczonych mo�liwo�ci racjonalnego wyboru i dzia�ania. Dlatego jedn� z zasadniczych przeszk�d w rozpoznaniu tego, �jak to w PRL-u by�o", w mniejszym stopniu jest konieczno�� wyja�nienia i ujawnienia nieznanych dot�d fakt�w. Wydaje si�, �e powa�niejszym problemem jest przedarcie si� przez szereg mit�w, schemat�w i przyzwyczaje� interpretacyjnych, wytworzonych tak w tamtej rzeczywisto�ci, jak i naros�ych po 1989 roku. W tej cz�ci rozwa�a� interesuje mnie pytanie, przed jakimi problemami natury moralnej sta� historyk ograniczony w swej wolno�ci uprawiania nauki? O jakich dylematach czy wyborach post�powania wobec cenzury mo�na m�wi�? Z dzisiejszej perspektywy mo�e wydawa� si�, �e wybra� mo�na by�o tylko jedn� z dw�ch mo�liwo�ci: negacj� lub akceptacj� zalece�. A przek�adaj�c to na j�zyk konkretu, by�by to wyb�r mi�dzy zgod� na druk z uwzgl�dnieniem ingerencji cenzury, a rezygnacj� z druku bez jakichkolwiek kompromis�w. Ja tutaj chcia�bym wskaza� na inn�, �trzeci�" drog� post�powania, w tamtych realiach najcz�ciej najlepsz� z mo�liwych. Aby lepiej zrozumie� dylematy moralne doby PRL-u nale�y kr�tko przy- pomnie� zasady, jakie obowi�zywa�y uczonych w dwudziestoleciu mi�dzy- wojennym. Funkcjonuj�ce w�wczas normy etyczne by�y jednoznacznie su- rowe i wymaga�y od ludzi zwi�zanych z nauk� wielkiego m�stwa i silnego �' P. Jaroszy�ski, Etyka, [w:] Wprowadzenie do filozofii, Lublin 1992, s. 417-418, 421-423. 12 Zbigniew Romek charakteru. Wed�ug wskaza� Kazimierza Twardowskiego, uczonego powinna cechowa� �bezwzgl�dna duchowa niezale�no��" oraz gotowo�� obrony �przeciw wszelkim jawnym lub podst�pnym zakusom poddawania jego pracy naukowej czyjejkolwiek kontroli lub komendzie". Profesor czy docent mia� pami�ta� o nale�ytym dystansie wobec �ycia dnia potocznego, a szczeg�lnie wobec �zgie�ku �cieraj�cych si� pr�d�w, spo�ecznych, ekonomicznych, politycznych i wszelkich innych". Wed�ug s��w Twardowskiego uniwersytet, podstawowe przed wojn� miejsce pracy uczonych, �w�r�d walk i zmaga� tych najrozmaitszych pr�d�w winien trwa� niewzrusznie, jak latarnia morska, kt�ra wskazuje swym �wiat�em okr�tom drog� przez wzburzone fale, lecz nigdy �wiat�a swego nie nurza w samych falach"1'. Jan Wilczy�ski, biolog z Uni- wersytetu Stefana Batorego, pisa� wr�cz o ��wiatopogl�dzie akademickim", kt�ry zobowi�zywa� uczonych do bezkompromisowej i konsekwentnej s�u�by prawdzie, bezstronno�ci i wszechstronno�ci, wymaga� beznami�tnej ch�odnej rozwagi, umiarkowania w wypowiadaniu s�d�w zgodnie z zasad� sine ira et studio, otwarto�ci na racjonaln� krytyk�. Wile�ski uczony wskazywa� tak�e na niezb�dne u ludzi nauki takie przymioty osobiste, jak: skromno��, bez- interesowno��, przestrzeganie zgodno�ci zasad �ycia zawodowego i prywat- nego. Nie do pogodzenia / �ide� akademick�" mia�y by� gry hazardowe, handel i dzia�alno�� polityczna7. Tak sformu�owane zasady bezwzgl�dnej obiektywno�ci i nieanga�owania si� uczonych w �ycie spo�eczne nie by�y akceptowane przez wszystkich, szczeg�lnie za� przez zwolennik�w sanacji i lewicuj�c� inteligencj�. Marceli Han-delsman w swojej Historyce zaznacza�, �e uczony pr�cz niezb�dnego obiektywizmu w badaniach i w rekonstruowaniu przesz�o�ci powinien tak�e oprze� si� na do�wiadczeniach z �ycia praktycznego. Powinien rozumie� �ycie wsp�czesne, �ledzi� jego rozw�j, a nawet nie stroni� od zaanga�owania w �yciu publicznym, bo w ten spos�b w�asne do�wiadczenia, w drodze rozumowania analogicznego, pomog� historykowi w zrozumieniu ludzkich zachowa� w przesz�o�ci. Takie zaanga�owanie, zdaniem Handelsmana, przy uczciwym nastawieniu badawczym nie powinno narusza� zasady obiektywizmu w nauce8. 0 K. Twardowski, O dostoje�stwie uniwersytetu, Pozna� 1933 (bez paginacji). 7 J. Wilczy�ski, O dobrych zwyczajach akademickich i potrzebie ich chowania w Polsce, Wilno 1932, s. 2 i n. Na marginesie warto zaznaczy�, �e profesor niczego z�ego nie widzia� we flircie, kt�ry traktowa� jako szczeg�lny rodzaj �wiczenia bystro�ci umys�u. Flirt dopuszczalny mia� by� jednak tylko w�wczas, gdy nie zajmowa� zbyt wiele cennego dla uczonego czasu. K M. Handelsman, Historyka. Zasady metodologii i teorii poznania historycznego, wyd. 2, Warszawa 1928, s. 34-35, 226-227. K�opoty z cenzur� 13 W�r�d zdecydowanych krytyk�w �czystego obiektywizmu" jako postawy badawczej znalaz� si� Stanis�aw Ossowski. Zwraca� uwag� na iluzoryczno�ci tej postawy, kt�ra w wielu przypadkach by�a jedynie �szat� ochronn�" dla os�ony interes�w okre�lonej grupy spo�ecznej b�d� przekona� �wiatopogl�dowych czy sympatii politycznych uczonego. Pisa� o konflikcie mi�dzy etyk� uczonego, a obowi�zkami obywatela i r�nych, cz�sto nieu�wiadomionych, kompromisach z prawd�, by ta w ostatecznym rozrachunku okaza�a si� zgodna z narodowymi i spo�ecznymi oczekiwaniami. Jednak nawet Ossowski, wnikliwy i krytyczny obserwator tamtej rzeczywisto�ci, musia� przyzna�, �e w Polsce ta oderwana od �ycia, jak j� okre�li� �arystokratyczna koncepcja nauki" jest stosunkowo najbardziej popularna'1. Celowo tak du�o miejsca po�wi�ci�em prezentacji etycznych regu� post�- powania uczonego okresu mi�dzywojennego, by u�wiadomi� odmienno�� nowej, powojennej rzeczywisto�ci. Pocz�tkowo sytuacja mog�a nie wygl�da� gro�nie. Nawet we wrze�niu 1948 roku na wroc�awskim zje�dzie historyk�w wypowiedzi ministra Stanis�awa Skrzeszewskiego o wspieraniu przez w�adze pa�stwowe �wiatopogl�du i metodologii marksistowskiej przez wi�kszo�� historyk�w by�y traktowane jedynie jako zach�ta, a nie przymus do reorientacji postawy badawczej'". Z czasem jednak iluzje te zosta�y rozwiane. Po I Kongresie Nauki Polskiej (29 czerwca - 2 lipca 1951) i konferencji otwockiej (28 grudnia 1951 - 12 stycznia 1952) wszystkie karty zosta�y wy�o�one na st�. Sens wypowiedzi inspirowanych przez w�adze partyjne by� na tych spotkaniach jeden: w Polsce nie mo�e by� mowy o nauce wyros�ej z innego �wiatopogl�du ni� marksistowski. Warto jednak zwr�ci� uwag�, �e wiod�ce g�osy wyja�niaj�ce now� sytuacj� uczonych wyra�nie nawi�zywa�y do argument�w i zasad etycznych okresu dwudziestolecia mi�dzywojennego. T�umacz�c jedno z kluczowych dla marksizmu poj�� �partyjno�ci w nauce", Roman Werfel stara� si� przekona� w Otwocku, �e rozumienie jej jako stronniczo�ci to nieporozumienie terminologiczne. M�wi�: �Dla marksisty partyjno�� nie mo�e by� sprzeczna z. prawd� obiektywn�. [...] My�l marksistowska odzwierciedla stanowisko klasy, kt�ra nie ma nic do stracenia [...], partyjno�� w historii to poj�cie [...] walki o prawd� obiektywn�, poj�cie walki przeciw bur�uazyjno- 11 S. Ossowski, Nauki humanistyczne a ideologia spo�eczna, �Nauka Polska", 1937, [przedruk w:] idem, Dzie�a, L 6, Warszawa 1967, s. 110-117. 10 Z. Romek, Historycy radzieccy o historykach polskich. Uwagi o zje�dzie wroc�awskim (1948) i konferencji otwockiej (1951/52), [w:] Polska 1944/45-1989. Studia i materia�y, t. 4, Warszawa 1999, s. 184. 14 Zbigniew Romek obszarniczemu fa�szowaniu tej prawdy"11. �anna Kormanowa, nawi�zuj�c w dyskusji do w�a�nie zacytowanej wypowiedzi twierdzi�a: �My historycy Polski Ludowej, jeste�my w tym szcz�liwym po�o�eniu, �e pracujemy w warunkach, kiedy tzw. zam�wienie spo�eczne zbiega si� ca�kowicie z wymogami obiektywnego naukowego badania. [...] Bur�uazyjna nauka g�osi�a zasad� bezpartyjno�ci nauki historycznej, zasad� [...] fa�szyw� i ob�udn�. Podobnie jak partyjna jest nauka klasy robotniczej, nauka historyczna socjalizmu, tak zawsze by�a partyjna nauka w og�le, a nauka historyczna w szczeg�lno�ci, z t� tylko r�nic�, �e [...] klasy wyzyskuj�ce nigdy si� do tego nie przyznawa�y, maskowa�y starannie swoje partyjne zam�wienie naukowe"1'. W ocenie obu referent�w sytuacja mia�a wygl�da� paradoksalnie: dotych- czasowa postawa obiektywizmu w nauce to iluzja, faktycznie bowiem uczony zawsze, niezale�nie od tego, czy by� tego �wiadomy, czy te� nie, s�u�y� swymi badaniami interesom jakiej� grupy spo�ecznej. Dopiero rewolucja socjalistyczna i postawa partyjno�ci w nauce w aktualnej rzeczywisto�ci mia�y gwarantowa� dotarcie do obiektywnej prawdy historycznej. W ten spos�b nie rezygnuj�c z poj�cia �obiektywizmu w nauce" starano si� prze�ama� moralne opory historyk�w, kt�rzy uznaj�c etyczne zasady doby II Rzeczypospolitej byli przekonani, /<� I\<-,,M\\' nie powinien anga�owa� si� po stronie jakiejkolwiek ideologii. Trzeba jednak to wyra�nie zaznaczy�, �e w dobie Otwocka intencj� w�adz nie by�o pozostawienie �rodowisku wolnego wyboru, opartego na uznaniu rzeczowych argument�w. Referenci nie ukrywali w swych wypowiedziach, �e ten, kto chce zawodowo uprawia� histori� musi przej�� na pozycje mark- sistowskie, innego wyboru nie ma. Kormanowa m�wi�a wprost: ��wiadome badanie naukowe |...] musi opiera� si� w spos�b zdecydowany, w spos�b bezkompromisowy na metodologii marksistowskiej, na materializmie histo- rycznym [...], �wiadomy stosunek do za�o�e� metodologicznych, �wiadome opieranie pracy badawczej na teorii materializmu dialektycznego i histo- rycznego jest nieodzownym warunkiem osi�gni�cia istotnych wynik�w ba- dania. Nauka historyczna tak pojmowana nie jest pojmowaniem przesz�o�ci dla samego tylko poznawania. [...] Partyjna nauka historyczna s�u�y [...] przysz�o�ci socjalistycznej"1''*. �adnych z�udze� nie pozostawia�a wypowied� Eugenii Krassowskiej, wiceministra szkolnictwa wy�szego: �Kierownictwo 11 Pierwsza konferencja metodologiczna historyk�w polskich, t. 1, Warszawa 1953, s. 93-94. 12 Ibidem, s. 135-137; A. Wierzbicki, Argument z polityki w historii, [w:] Metodologiczne problemy bada� nad dziejami my�li historycznej, pod red. J. Maternickiego, Warszawa 1990, s. 104-106. u Pierwsza konferencja,..., t. l, s. 135-136. K�opoty z cenzur� 15 Ministerstwa przywi�zuje wielk� wag� do wynik�w rozpoczynaj�cej si� dzisiaj konferencji historyk�w. B�dzie ona mia�a niew�tpliwie donios�e znaczenie dla dalszej zmiany postawy ideologicznej i naukowej historyk�w polskich, dla ugruntowania w�r�d nich metodologii marksistowskiej. [...] Nowy kierunek rozwoju polskiej nauki historycznej mo�e kszta�towa� si� tylko w walce z pozosta�o�ciami nauki bur�uazyjnej..."14. Warto zwr�ci� uwag�, �e w �wietle zacytowanych wypowiedzi, przyj�cie marksizmu przez uczonych powinno mie� miejsce z dw�ch powod�w. Po pierwsze dlatego, �e taka by�a potrzeba chwili, a uczeni nie mog� pozosta� oboj�tni wobec zadania budowy socjalizmu. Nie mog�, bo taka jest filozofia socjalistycznej moralno�ci, a gdy ta nie trafi do przekonania, niew�tpliwie uczyni to w�adza �rodkami administracyjnymi. Po drugie, z wypowiedzi tych jasno wynika�o prze�wiadczenie, �e poza metodologi� marksistowsk� nie ma prawdziwej nauki. Marksistowska teoria poznania t�umaczy�a bowiem prawd� jako wewn�trzn� zgodno�� systemu twierdze�. Przy takim podej�ciu o wiele mniej wa�na by�a empiryczna weryfikacja teorii. Odwo�ywanie si� do praktyki jako sprawdzenia zgodno�ci teorii z rzeczywisto�ci� by�o w marksizmie tylko zabiegiem formalnym. W istocie bowiem, jak pisa� W�adys�aw Str�ewski, gdy okazywa�o si�, �e oba elementy do siebie nie przystaj�, w�wczas zmieniano rzeczywisto��, by j� �...uczyni� �prawdziw�� wedle �prawdziwo�ci� przyj�tej teorii. Nie sprawdza si� tedy teorii przez rzeczywisto��, lecz rzeczywisto�� przez teori�, do kt�rej siej� nagina. A� do skutku, a� do granic absurdu. Chyba, �e przedtem przestanie by� rzeczywisto�ci�"15. Takie podej�cie wynika�o przede wszystkim st�d, �e marksizm mia� nie tyle pom�c w poznawaniu rzeczywisto�ci, lecz ju� w za�o�eniach marksistowskich klasyk�w, mia� by� czynnie zaanga�owany w przekszta�canie zastanej rzeczywisto�ci"'. Zadaniem historyka marksisty tylko pozornie mia�o by� ustalenie �prawdy" o przysz�o�ci. W marksistowskiej bowiem interpretacji �prawd�", wbrew deklaracjom, nie rozumiano jako zgodno�� z rzeczywisto�ci�. Nie chodzi�o o to, by rezultatem bada� przesz�o�ci dziejowej by�a odpowied� na pytanie �jak to w rzeczywisto�ci by�o". Zadaniem uczonego mia�o by� jedynie wykazanie zgodno�ci badanej rzeczywisto�ci z teori� materializmu historycznego, chodzi�o o wyszukiwanie tylko takich argument�w z przesz�o�ci, kt�re 14 Pierwsza konferencja..., t. l, s. 26. '�r> W. Str�ewski, Kilka uwag o prawdzie, [w:] Etyka zawodowa ludzi nauki, pod red. J. Go�- kowskiego i K. Pigonia, Wroc�aw 1991, s. 72. "' M. A. Kr�piec, Dialog?, [w:] Wobec filozofii marksistowskiej. Polskie do�wiadczenia, pod red. A. B. St�pnia, Lublin 1990, s. 10. 16 potwierdza�y s�uszno�� obowi�zuj�cej teorii. W efekcie to, co nie mie�ci�o si� w schemacie marksistowskiego �wiatopogl�du kwalifikowano jako fa�sz. W okresie stalinowskim uczony nie tylko by� zmuszany do deklaracji poparcia dla nowego systemu politycznego, dla partii komunistycznej i jej sprzy- mierze�c�w, lecz tak�e wymagano, by rezultaty bada� by�y zgodne z mark- sistowsk� teori�. W praktyce o tym, jak wygl�da�a przesz�o�� dziejowa, decydowa� mia�y na r�nych szczeblach instancje partyjne lub rz�dowe, a nie badania uczonych. Z wymienionych wy�ej wzgl�d�w marksizm nie by� �atwy do zaakceptowania. Tak�e dla tych uczonych, kt�rzy si� z nim identyfikowali, czy po prostu sympatyzowali z lewicowym �wiatopogl�dem, bardziej b�d� mniej zdecydo- wanie akceptuj�c zmiany polityczne, jakie zasz�y w Polsce po II wojnie �wia- towej. Bezkrytyczne przyjmowanie okre�lonych interpretacji nazywamy do- gmatyzmem. Tak o marksistowskim dogmatyzmie pisa� w 1956 roku Stanis�aw Ossowski: �...gdy si� dyskutuje, czy istnia� monopol marksizmu w naszej humanistyce [...], kryteria marksizmu s� instytucjonalne. Aby by� marksist�, w tym instytucjonalnym znaczeniu, trzeba by�o we wszystkich spra- wach [...] przyjmowa�, a przynajmniej g�osi� interpretacje i wnioski poparte w danym momencie decyzj� autorytet�w politycznych"17. Wielu intelektualistom o lewicowych sympatiach mog�o si� nie podoba�, �e ich rola w nauce w istocie mia�a sprowadza� si� jedynie do potwierdzenia ustalonych wcze�niej prawid�owo�ci, czy wr�cz do potwierdzenia niewiele maj�cej wsp�lnego z wynikami bada� partyjno-rz�dowej wersji wydarze�. Nie podoba�o si� to, �e nauka straci�a swe funkcje krytyczne. Na ten problem zwr�ci� uwag� m.in. Witold Kula, narzekaj�c na utrat� przez histori� jej funkcji poznawczej, a spe�nianiu jedynie funkcji dekoracyjnej. Pisa� tak: �... rol� historii sta�o si� uzasadnienie decyzji ju� powzi�tych. Oczywi�cie musia�o si� to sprowadza� do wyszukiwania (wszystko jedno, jak bardzo powierzchownych) analogii. Ta dekoracja historyczna mia�a za zadanie od strony uczuciowej wzmacnia� przekonanie o s�uszno�ci decyzji, os�ania� j� przed krytyk� parawanem historycznych skojarze� i historycznych autory- tet�w"1H. Wydaje si�, ze w Polsce stosunkowo nieliczne by�o grono historyk�w, kt�rzy po�wi�caj�c zasady naukowej rzetelno�ci w pe�ni oddali si� na s�u�b� komunistycznej ideologii. A m�wi�c o tych, kt�rzy tak uczynili nale�y zawsze pami�ta�, �e ich s�u�ba nie trwa�a wiecznie i pr�dzej czy p�niej 17 S. Ossowski, Taktyka i kultura, �Przegl�d Kulturalny" 1956, nr 13, [przedruk w:] f. Kar- pi�ski, Nie by� w my�leniu pos�usznym. Ossowscy, socjologia, filozofia, Londyn 1989, s. 133; A. F. Grab-ski, Stalinowski model historiografii, �Dzieje Najnowsze", 1992, nr 3, s. 26-27. ls W. Kula, Wok� historii, Warszawa 1988, s. 99-100. K�opoty z cenzur� 17 nawet najgor�tsi czciciele bie��cej rzeczywisto�ci przestawali by� potrzebni i mogli znale�� si�, czasem wbrew nim samym, poza lub wr�cz po drugiej stronie barykady. Wydaje si�, �e mo�na zaryzykowa� twierdzenie, i� w PRL- owskiej rzeczywisto�ci na palcach jednej r�ki mo�na policzy� zar�wno orto- doksyjnych marksist�w, kt�rzy nigdy nie znale�li si� w opozycji do aktualnej polityki w�adz, jak i konsekwentnych opozycjonist�w, kt�rzy mogliby powiedzie� o sobie, �e nigdy nie splamili si� tak� czy inn� form� kolaboracji z panuj�c� ideologi�. Tak pisa� w roku 1981 o wpl�taniu ka�dego mieszka�ca PRL w system komunistyczny ks. J�zef Tischner: �Ka�dy kto �yje w tym kraju jest jako� zaanga�owany. Nawet najprostsi ludzie nie stoj� z boku historii"19. A jeszcze dobitniej, ju� z perspektywy nowej rzeczywisto�ci, zwr�ci�a na ten problem uwag� Marta Fik: Je�li spojrze� naprawd� uczciwie we w�asne sumienie, oka�e si�, �e tylko nieliczni w�r�d tych, co sp�dzili w PRL znaczn� cz�� swego doros�ego �ycia, nie mieli �adnego udzia�u w podtrzymywaniu komunizmu, a nawet, �e nie czerpali z niego �adnych korzy�ci"-0. Powt�rzmy jeszcze raz, �e historyk, kt�ry chcia� po II wojnie �wiatowej pozosta� w swoim zawodzie, niezale�nie od tego czy by� to do�wiadczony badacz, czy m�ody absolwent uczelni dopiero decyduj�cy si� na karier� naukow�, musia� liczy� si� z faktem, �e marksizm b�dzie podstaw� jego bada�, s�d�w czy uj�� okre�lonych temat�w. Musia� pami�ta� o tym, �e w bardziej lub mniej bezpo�redniej formie b�dzie zaanga�owany w kreowanie rzeczywisto�ci zgodnej z bie��cymi ideologicznymi wytycznymi. �e postaw� tak� b�dzie musia� wykaza� si� nie tylko jako obywatel pa�stwa socja- listycznego, ale przede wszystkim jako uczony, kt�ry swym naukowym autorytetem potwierdzi zar�wno komunistyczn� wizj� �wiata, jak i ma�e cele bie��cej PRL-owskiej rzeczywisto�ci. Chcia�bym w tym miejscu wyra�nie podkre�li�, �e z�em nie by�a sama konieczno�� wyboru pewnej filozofii b�d�cej podstaw� prowadzenia bada� naukowych. Ka�dy uczony, a szczeg�lnie humanista, kt�ry konstrukcje na- ukowe z natury rzeczy ogranicza do w�skiego wycinka rzeczywisto�ci, powinien swe badania �wiadomie wpisa� w wybran� przez siebie ca�o�ciow� wizj� �wiata. Wa�ne jednak jest to, aby wyb�r �wiatopogl�du by� wolny i aby przyj�ta filozoficzna podstawa bada� nie by�a jedynie zbiorem logicznie sp�jnych ze sob� twierdze�, lecz wizj� otwart� na rzeczywisto��, weryfiko- wan� wobec rzeczowych argument�w. Takiej mo�liwo�ci wyboru nie dano 1!IJ. Tischner, Polski kszta�t dialogu, Warszawa 1981, s. 1-2. 2(1 M. Fik, Autorytecie wr��? Szkice o postawach polskich intelektualist�w po pa�dzierniku Warszawa 1997, s. 61. 18 Zbigniew Romek uczonym na progu PRL-u, za� sam marksizm nie by� zdolny do uznania za prawdziwe s�d�w innych ni� w�asne2'. Czy dobrym wyborem dla tych uczonych, kt�rzy nie akceptowali marksi- stowskiego �wiatopogl�du lub jego doktrynerstwa by�a rezygnacja z zawodu historyka? Jan Lecho�, kt�ry b�d�c na emigracji �ledzi�, analogiczne do sytuacji uczonych, losy �rodowiska literackiego w kraju, uwa�a�, �e jedynym rozwi�zaniem wobec braku wolno�ci tw�rczej powinno by� porzucenie prac intelektualnych, a w ich miejsce podj�cie jakiej� prostej formy dzia�alno�ci zarobkowej. Tylko tak mo�na bowiem zrozumie� notatk� z jego dziennika zapisan� pod dat� 12 listopada 1951 roku: �Przegl�danie �Nowej Kultu- ry�.[...J O Dzier�y�skim wi�cej wierszy i artyku��w, ni� w najpodda�szych laurkach o Pi�sudskim. Podobno Jurkowski zaraz po wojnie zabra� si� do szycia but�w. Czemu Iwaszkiewicz tego nie robi?"2*. Mo�na uzna�, �e �szycie but�w" mog�o by� jakim� rozwi�zaniem problem�w, ale tylko finansowych. Niew�tpliwie taka postawa wymaga�a wyj�tkowego heroizmu23, ale jednocze�nie warto sobie uzmys�owi�, �e z biegiem czasu takie wybory pol- skiej inteligencji doprowadzi�yby do ca�kowitej degradacji kultury i nauki, a to by�oby najgorszym rozwi�zaniem. Wspomina�em wy�ej o �trzeciej drodze" jako jedynym sensownym w PRL- owskich realiach wyborze sposobu na bycie uczonym. Drog� t� by�a pr�ba znalezienia jakiego� z�otego �rodka, rozumianego nie jako r�wna miara mi�dzy dwiema skrajno�ciami, ale jako wyb�r najlepszego rozwi�zania w da- nych okoliczno�ciach. W tamtych warunkach t� �trzeci� drog�" by�a konieczno�� nieustannego balansowania mi�dzy narzuconymi i pilnowanymi przez r�nego rodzaju cenzor�w schematami my�lenia, a postulatem wierno�ci prawdzie. Chodzi�o o to, by dochowa� wierno�ci prawdzie mimo pomini��, przemilcze� i ingerencji narzucanych autorowi, by przedstawiony obraz al Marian Orzechowski napisa� w swej relacji (zob. poni�ej s. 151), �e da si� pogodzi� rzetelne badania naukowe z wyborem ideologicznym. Z s�dem tym jednak mo�na si� zgodzi� tylko wtedy, gdy istniej� warunki swobodnego wyboru. '22 J. Lechon, Dziennik, l. 2, Londyn 1970, s. 268-269. '** Prawdziwie heroicznej wierno�ci swym przedwojennym pogl�dom dochowa� W�adys�aw Konopczy�ski. Konsekwencj� nieukrywanej niech�ci do nowej rzeczywisto�ci by�y: utrata przez wybitnego historyka wszystkich zajmowanych stanowisk, izolacja zawodowa i towarzyska oraz fatalna sytuacja materialna. Jak wspomina� W�adys�aw Czapli�ski, Konopczy�ski sprzedawa� na drodze do Ojcowa �liwki z w�asnego ogrodu oraz by� zmuszony partiami wy-przedawa� grunty zakupionego jeszcze przed wojn� maj�tku w M�ynniku. Zob. W. Czapli�ski, W�adys�aw Konopczy�ski jakim go znalem, [w:] Portrety uczonych polskich, Krak�w 1974, s. 247. Szczeg�owo o powojennych losach historyka, zob. P. Bili�ski, W�adys�aw Konopczy�ski historyk i polityk II Rzeczypospolitej (1880-1952), Warszawa 1999, s. 115-128. K�opoty z cenzur� ___ __________________19 przesz�o�ci nie by� zak�amany. W warunkach istnienia cenzury prewencyjnej by�o nies�ychanie trudno, og�aszaj�c okrojone wyniki bada�, nie wyg�asza� fa�szywych s�d�w, by�o trudno unikn�� takiej sytuacji, by tak�e fa�szywych s�d�w nie sugerowa�. Decyzje uczonego, aby wbrew niekorzystnym okoliczno�ciom podj�� pr�b� rzetelnych bada� oraz by ich wyniki w miar� mo�liwo�ci opublikowa� stwarza�a najwi�cej trudnych problem�w moralnych. By�y to codzienne k�opoty z wywa�eniem tego, co mo�na napisa�, a co nie, w jakim stopniu przyjmowa� narzucone regu�y gry, walczy� czy zgodzi� si� na ingerencj�, jak rozmawia� z cenzorem, co ratowa�, a co po�wi�ci�, czy godzi� si� na to, by artyku�, ksi��ka, zbi�r dokument�w, ukaza�y si� w wersji okrojonej przez cenzur�, czy mo�e zrezygnowa� z druku? Niestety, mimo gotowo�ci obrony prawdy, potyczki z cenzur� wielokrotnie ko�czy�y si� nie- powodzeniem W zamieszczonych w tej ksi��ce wspomnieniach znajdziemy szereg pyta� i pr�b autorefleksji, czy dokonany wyb�r by� najlepszy, a nawet zdziwienia, jak trudno by�o, �yj�c w PRL-owskiej rzeczywisto�ci, uwolni� si� od obowi�zuj�cych regu� my�lenia i post�powania. Charakterystyczny dla tego typu rozwa�a� jest fragment wspomnie� Tomasza Szaroty, kt�ry napisa�: �Wiedzia�em, �e w wielu sprawach b�d� musia� ust�pi�, z tym wi�ksz� energi� chcia�em wywalczy� pewne ust�pstwa / ich strony. Ciekawe, �e w og�le nie przysz�o mi w�wczas do g�owy, �eby nie i�� na �aden kompromis i zre- zygnowa� z ksi��ki"21, b�d� pe�ne pokory wyznanie Krystyny Kerstenowej: �...pi�� lat po wyst�pieniu z PZPR uwik�ana by�am nadal w mechanizm cen- zury..."25. Tego typu refleksje dokumentuj�ce wewn�trzne rozterki autor�w, skomplikowan� sytuacj� �yj�cych w�wczas ludzi, wydaj� si� by� najwi�ksz� warto�ci� prezentowanego zbioru wspomnie�. Od pisz�cych wymaga�y bo- wiem nie lada m�stwa, jakim jest krytyczne pisanie o sobie, czytelnikom za� wspomnienia te pozwol� lepiej zrozumie� skomplikowan� sytuacj� tamtych czas�w, zmusz� do zastanowienia i g��bszej refleksji. Uchroni� przed pochopnymi oskar�eniami decyzji podejmowanych w minionym pi��dzie- si�cioleciu, uchroni� przed niebezpiecze�stwem schematycznych ocen. W tym miejscu warto ponownie przytoczy� s�owa Marty Fik apeluj�cej o g��bsze zrozumienie tamtej rzeczywisto�ci i jej przestrog� przed schema- tycznymi czarno-bia�ymi ocenami, kt�re jedynie zaciemni� obraz PRL- owskich reali�w. Autorka pisa�a tak: �...brak szacunku wobec z�o�ono�ci cz�owieka, a tak�e z�o�ono�ci jego biografii, kt�r� wyznacza wszak nie tylko 24 Zob. poni�ej, s. 206. 2:1 Zob. poni�ej, s. 124. 20 Zbigniew Romek jaki� bezwzgl�dny kodeks moralny, ale i osobiste, i historyczne wydarzenia. Brak szacunku oraz brak ciekawo�ci po��czony z pogard� reali�w f...] po- zwala formu�owa� s�dy pot�pienia niezwykle sugestywne, lecz pozbawione istotnej wagi, demagogiczne. Rodzi si� pi�knie brzmi�cy maksymalizm etyczny - im dogmatycznie] przywo�any, tym bardziej jednak zawodny. Zamiast bowiem uwydatnia� r�nice mi�dzy uczciwo�ci� i nieuczciwo�ci�, dobrem i z�em, pr�b� - u�omn� mo�e - �wierno�ci sobie� i konformizmem, r�nice te zaciera"21'. 3. OCENA SKUTECZNO�CI CENZURY Nikt nie zaprzecza temu, i� publikowane wyniki bada� naukowych doby PRL-u by�y zniekszta�cane przez cenzur�. Gdy jednak dochodzi do okre�lenia skali zjawiska i jako�ci ingerencji oceny nie s� ju� tak jednoznaczne. W zamieszczonych w tej ksi��ce wspomnieniach znajdziemy nawet opini� neguj�c� znacz�cy wp�yw cenzury na kszta�t naukowych publikacji. Ludwik Hass w konkluzji swoich wspomnie� napisa�: �...strach mia� wielkie oczy. Cenzura raczej nie zniweczy�a �adnego powa�niejszego przedsi�wzi�cia hi- storyka, je�li odwa�y� si�, mimo wszystko, je podj��"27. Aby sensownie rozpatrzy� zagadnienie stopnia uci��liwo�ci i skuteczno�ci dzia�ania cenzury nale�y wpierw postawi� szereg pyta� porz�dkuj�cych z�o�ono�� i zakres tego zjawiska. Kazimierz Ajdukiewicz zastanawiaj�c si� w 1957 roku na czym polega wolno�� nauki wskaza� na cztery niezb�dne jej elementy. Mia�y to by�: wyb�r metody, wolno�� my�li, wolno�� wyboru zagadnie� oraz wolno�� s�owa. Brak wolno�ci wyboru metody badawczej mia� si� przejawia� w przyznawaniu g�osu tylko zwolennikom jednego kierunku my�li, mia� polega� na braku mo�liwo�ci dyskusji nad poprawno�ci� narzuconej teorii oraz na przyj�ciu dogmatycznego za�o�enia, �e jedynie wskazana metoda ma charakter naukowy, �e jej twierdzenia maj� wy�sz� rang� poznawcz� w stosunku do pozosta�ych. Brak wolno�ci my�li to, wed�ug Ajdukiewicza, obowi�zek przyjmowania twierdze� bez wzgl�du na ich uzasadnienie, to zaprzeczenie postawy racjonalnej, polegaj�cej na akceptowaniu tylko tego, za czym przemawiaj� rzeczowe argumenty. Brak wolno�ci wyboru zagadnie� wi�za� z przyznaniem nauce jedynie funkcji utylitarnych, wynikaj�cych tylko z realizacji tzw. aii M. Kik, op. dt., s. 37-38. 27 Zob. poni�ej, s. 97. K�opoty z cenzur� 21 �zam�wienia spo�ecznego". Najdalej id�c� konsekwencj� braku wolno�ci wyboru zagadnie� mia�a by� odmowa nauce autonomii, czyli mo�liwo�ci realizacji przez uczonych cel�w czysto poznawczych. Wreszcie brak wolno�ci s�owa Ajdukiewicz rozumia� jako elementarne utrudnianie swobody wypowiedzi, przy czym wyr�ni� tak�e jej specyficzny wariant, kt�ry nazwa� �pozytywnym ograniczeniem wolno�ci s�owa", to znaczy przymuszaniem cz�owieka, by m�wi� to, czego powiedzie� nie chce, narzuceniem tematu i jego interpretacji28. Jednak aby lepiej zrozumie� skomplikowan� PRL-owsk� rzeczywisto��, rozwa�aj�c wy�ej przedstawione aspekty braku wolno�ci bada� naukowych warto je uzupeni� o cztery dodatkowe zagadnienia. Po pierwsze, warto zastanowi� si�, jak zmienia�a si� skuteczno�� cenzury wobec zmian zachodz�cych w kraju. Co dzia�o si� w czasach politycznych �odwil�y", a co, gdy nadchodzi� �przymrozek"? Jak zmienia�y si� relacje mi�dzy autorem a cenzur� w pierwszych latach po wojnie, na przestrzeni mijaj�cych lat pi��dziesi�tych, sze��dziesi�tych, a� po ostatnie dni minionego systemu. Po drugie wa�ne jest, by przyjrze� si�, jak zmienia�y si� metody dzia�ania cenzora w zale�no�ci od osoby uczonego. Nieraz bowiem zdarza�o si�, �e teksty z punktu widzenia cenzury merytorycznie poprawne by�y zatrzymy- wane jedynie ze wzgl�du na osob� autora. Dochodzi�o te� do sytuacji od- wrotnej, to znaczy takiej, kiedy ze wzgl�du na sw� pozycj� uczony m�g� pozwoli� sobie na wi�ksz� swobod� wypowiedzi. Warto przy tym pami�ta�, �e �atwiej stosunkowo by�o uzyska� tak� swobod� tym autorom, kt�rzy -cho�by tylko cz�ciowo - identyfikowali si� z PRL-owsk� rzeczywisto�ci�, kt�rzy w wi�kszym lub mniejszym zakresie akceptowali �wiatopogl�d marksistowski. Nie oznacza to, �e osoby z kr�gu w�adzy, jej sympatycy czy te� ci, z kt�rymi w�adza z r�nych wzgl�d�w si� liczy�a, nie podlegali �adnym ograniczeniom29. Na koniec, zwracaj�c uwag� na swoisto�� indywidualnych kontakt�w autora z cenzur� warto pami�ta�, �e o ich charakterze mog�y decydowa� tak�e dzi� ju� cz�sto nieczytelne uk�ady osobiste, powi�zania rodzinne, towarzyskie, r�nego rodzaju sympatie i antypatie, w �aden spos�b nie m K. Ajdukiewic/., O wolno�� nauki, �Nauka Polska" 1957, nr 3, [przedruk w:] J. Karpi�ski, op. dl, s. 178 i n. Warto w tym miejscu wyja�ni�, �e u�yte przez Ajdukiewicza okre�lenie �pozytywne ograniczenie wolno�ci" nie by�o ocen� warto�ci pracy cenzury, nie by�o dostrze- �eniem pozytywnych aspekt�w jej istnienia. Okre�lenie prac}' cenzury s�owem �pozytywna" by�o jedynie wskazaniem na fakt dopisywania s��w przez cenzora, w przeciwie�stwie do cenzury �negatywnej", polegaj�cej na kre�leniu tekstu. 2!l Zob. poni�ej, relacja Mariana Orzechowskiego, s. 151. 22 wi���ce si� z przekonaniami czy orientacj� polityczno-�wiatopogl�dow�. Niestety, wi�ksza cz�� tego typu uwarunkowa� pozostanie na zawsze tajemnic�. Trzecim wa�nym elementem uzupe�niaj�cym rozwa�ania nad skuteczno�ci� i dokuczliwo�ci� dzia�ania cenzury jest forma wypowiedzi naukowej. Pisz�c o formie wypowiedzi mam na my�li odpowied� na pytanie, gdzie si� tekst ukazywa�: czy w specjalistycznym, a wi�c niskonak�adowym periodyku naukowym, czy te� podr�czniku akademickim lub syntezie naukowej. Z regu�y nak�ad wydawanego podr�cznika by� wi�kszy, a przez to praca uczonego trafia�a do szerszego grona czytelnik�w, wi�c cenzorzy zwracali na ni� baczniejsz� uwag�. Czwarty element uszczeg�owienia rozwa�a� dotyczy problemu miejsca wypowiedzi naukowej, z tym za� zwi�zanajest ca�a gama uwarunkowa� geo- graficzno-regionalnych, nie zawsze zale�nych od warszawskiej centrali lo- kalnych zasad, uk�ad�w b�d� ambicji, kt�re determinowa�y metody pracy cenzury, a przez to wp�ywa�y na jej skuteczno��. Problem miejsca, w kt�rym by�a cenzurowana dana praca to tak�e zagadnienie stopnia niezale�no�ci cenzora w podejmowaniu decyzji, stopnia, w jakim m�g� on samodzielnie decydowa� o ingerencji. Jest to pytanie o hierarchi� stanowisk w strukturze instytucji cenzorskich, o zakres kompetencji tych instytucji. Wydaje si�, �e w tym wypadku zasada by�a nast�puj�ca: im cenzor by� ni�ej usytuowany w hierarchii wa�no�ci, tym mniej m�g� sobie pozwoli� na indywidualne decyzje, mniej by� liberalny i wi�cej kre�li�30. Dopiero wyja�nienie tych wszystkich uwarunkowa� mo�e da� rzeteln� odpowied� na postawione w tej cz�ci rozwa�a� pytanie o skuteczno�� i do- kuczliwo�� dzia�ania cenzury. Wypowiedzi zamieszczone w tym tomie daj� odpowied� na wiele postawionych powy�ej pyta�. Ods�aniaj� tak�e cz�ciowo i te tajemnice przesz�o�ci, kt�rych nie spos�b znale�� w mocno prze- trzebionych materia�ach archiwalnych. Czytaj�c te relacje warto jednak pami�ta�, �e cho� ich autorami s� wybitni uczeni, nie s� one obiektywne. O ile nie wydaje si�, aby mo�na by�o podwa�a� podane w tekstach fakty, to ju� kontekst, w jakim zosta�y one przedstawione, a tak�e oceny i wnioski, jak to zwykle bywa we wspomnieniach, a zw�aszcza tych pisanych po latach, musz� by� subiektywne. Nie umniejsza to warto�ci zamieszczonych ni�ej relacji, lecz stawia przed czytelnikiem zadanie krytycznego ich rozwa�enia, namys�u nad zamieszczon� w nich argumentacj�. 'M Wed�ug relacji Czes�awa Madajczyka zasada ta nie dotyczy�a jednak samego prezesa GUKPPW, kt�ry ba� si� podejmowa� decyzje, gdy� by� ca�kowicie uzale�niony od instrukcji KC PZPR. Zob. poni�ej, s. 134. K�opoty z cenzur� 2 3 W tym miejscu moich rozwa�a� chcia�bym zwr�ci� uwag� czytelnika na jeden z problem�w, moim zdaniem wa�ny, a jednocze�nie trudny do roz- wi�zania, co do kt�rego nie ma zgody tak w relacjach, jak i w dotychczasowej literaturze przedmiotu. Rzecz dotyczy oceny skuteczno�ci dzia�ania cenzury po roku 1956, a szczeg�lnie podporz�dkowania swobody bada� naukowych filozofii i �wiatopogl�dowi marksistowskiemu. Chodzi zatem o ten aspekt wolno�ci bada� naukowych, kt�ry Kazimierz Ajdukiewicz nazwa� wolno�ci� wyboru metody badawczej. W zasadzie nie ma sporu o to, �e w tzw. okresie stalinowskim nie mo�na by�o uprawia� nauki bez przynajmniej deklaracji gotowo�ci opanowania metody marksistowskiej. Gdy jednak pisze si� o czasach po Pa�dzierniku, wielu uczonych uwa�a, �e sytuacja w tym zakresie uleg�a radykalnej zmianie. Czy mo�na zatem stwierdzi�, �e od 1956 roku presja �wiatopogl�du marksistowskiego na badania naukowe w Polsce to przesz�o��? Czy i w jakim stopniu mog�a si� rozwija� niemarksistowska nauka? Czy mo�na m�wi� o odst�pieniu w nauce od marksizmu jako doktryny obowi�zuj�cej? Odpowied� nie nale�y do prostych i jednoznacznych. Nie spos�b bowiem przeczy� wielu faktom przemawiaj�cym za odpowiedzi� pozytywn� na po- stawione tu pytania, a w�r�d nich otwarciu Polski po Pa�dzierniku 1956 na kultur� zachodnioeuropejsk�, wielu manifestowanym wprost oznakom zm�- czenia, a nawet niech�ci wobec ideologii socjalistycznej. W�r�d uczonych wiele os�b jawnie wyra�a�o sw� dezaprobat� wobec administracyjnych praktyk polityki naukowej i dogmatyzmu, sprzecznych z powo�aniem nauki. Spo�r�d historyk�w rozliczenia z dotychczasowymi b��dami dokonali mi�dzy innymi Witold Kula i Tadeusz Manteuffel. Pierwszy z nich na otwartym posiedzeniu Rady Naukowej IH PAN w Warszawie 26 czerwca 1956 roku, drugi na sesji plenarnej VIII Powszechnego Zjazdu Historyk�w Polskich w Krakowie 13 wrze�nia 1958 roku. Trudno jednak we wspomnianych tekstach lub innych wypowiedziach uczonych znale�� propozycje stosowania pozamarksistowskich metod uprawiania historii. Przeciwnie, wyra�nie dominuj�cym motywem publikowanych wyst�pie� zdecydowanej wi�kszo�ci intelektualist�w by�a w�wczas tendencja walki z tz