8224

Szczegóły
Tytuł 8224
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

8224 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 8224 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 8224 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

8224 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Andrzej Zaniewski Wyschni�te drzewa te� p�acz� Mi�dzy �yciem a �mierci� Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 Zmar�ym, zamordowanym, odchodz�cym - i tym, kt�rzy o Nich pami�taj� - po�wi�cam... Czy kto� my�li o tych, kt�rzy zostali sami ze swoim b�lem po stracie bliskiej osoby? Co czuj� matki, �ony, m�owie, dzieci, gdy czyja� zbrodnicza r�ka w p�kroku zabierze im ich szcz�cie? Zostaj� sami. Ci, kt�rzy im wsp�czuli, z czasem oddalaj� si� od nich, by nacieszy� si� swoim w�asnym �yciem... Niekt�rzy z osieroconych nigdy ju� nie podnios� si� po ciosie, kt�rego doznali; nie otrz�sn� si� zw�aszcza ci, kt�rych organa �cigania i wymiar sprawiedliwo�ci dodatkowo j eszcze zrani�y poprzez przedmiotowe, bezduszne potraktowanie. Po samych ofiarach zbrodni po latach pozostanie tylko niejasne wspomnienie w czyjej� starczej ju� duszy i zatarty napis na nagrobku: �KIM MY BYLI�MY, WY JESTE�CIE. CZYM MY JESTE�MY, WY B�DZIECIE". Ten tom po�wi�cony jest ofiarom zbrodni, zar�wno tym op�akiwanym, jak i op�akuj�cym. Za pomys� wydania tego dzie�a i wszelk� spolegliwo�� temu towarzysz�c� chyl� czo�a przed jego Autorem, a moim serdecznym Przyjacielem - Andrzejem Zaniewskim. Krzysztof Orsz�gh prezes Stowarzyszenia Przeciwko Zbrodni im. Jolanty Brzozowskiej BEZ L�KU Czym powinno by� Prawo? Skalpelem? Czy kluczem? No�em wycinaj�cym chore tkanki bezlito�nie? Czy otwarciem drzwi w przysz�o�� nawet przed grzesznikiem? Na twarzach s�dzi�w maski. W uliczce mojego �ycia zatli�y si� inne �wiece, p�omyki gwa�townych �mierci, tylko pozornie podobne do pozosta�ych �wiate�. Jola Brzozowska Tomek Jaworski Aladin Mujezinovi� Marian Brzeski Daniel Ja�wi�ski ...tyle p�omieni po morderstwach... Za ich �wiat�ami wci�� czaj� si� cienie, niewyja�nione pytania, nieznani �wiadkowie. Gdziekolwiek j estem, o czymkolwiek my�l�, s� blisko. P�omyki, przechodnie, cienie w uliczce mojego �ycia. Spotkali si� ci, kt�rym zamordowano najbli�szych, ojca, syna, matk�, c�rk�, brata, siostr�... Spotkali si� przy stole, spotkali si� w rozmowie. T�um bolesny, t�um widm roz�alonych, i dziennikarze - kamery, mikrofony, notesy... Pytania zawsze o krok, odpowiedzi niedoko�czone. A ka�dy sam z sumieniem przebudzonym, z g�osem zaci�ni�tym. Spotkali si� wieczorem, jak my�li zb��kane, spragnione porz�dku i epilogu. Spotkali si� i rozeszli, i wr�cili znowu, do siebie i swych pustych dom�w. DO ZOBACZENIA Krzysztofami Orsz�ghowi G�uchy telefon kwadrans po p�nocy. Anonim z przekle�stwami. Gro�by krwi� wypisane w windzie. Dzwonek do drzwi, kroki uciekaj�ce. Kapturowy s�d morderc�w wyda� na ciebie wyrok �mierci. Z zemsty? Z nienawi�ci? Ze strachu? A mo�e dlatego, �e uczysz skrzywdzonych odwagi, a poni�onych godno�ci? A ty? Co rano odje�d�asz srebrzystym samochodem i m�wisz: - Do zobaczenia! 10 MORDERCY PRZYCZAJENI WSROD DRZEW Lepiej nie wracaj p�no, bo mordercy czekaj�. Na schodach, w bramie naprzeciw, na �awce pod sklepem, z drugiej strony ulicy �ledz� ci� uwa�nie. Przebiegli i zdecydowani, od dawna ju� chc� ci� zabi�. Nie pami�taj� nawet kto zleci� i kto zap�aci, i dlaczego a� tak ci� nienawidzi. Dra�ni ich, �e szybkim krokiem z g�ow� uniesion� przemierzasz ulic� na peryferiach miasta. Niekiedy zmieniasz si� w ptaka, a oni tego nie potrafi�. 11 Je�eli kar� za otwarcie sekretnych drzwi jest �ci�cie g�owy, to jak ukarzesz tych kt�rzy �cinaj� g�owy? 12 TRZY PROSTE PYTANIA 1. Czy jeste� za karaniem �mierci�? 2. Czy chcia�by� mie� kata w rodzinie? 3. Czy sam zabijesz? 13 PRZESTROGA, MO�E DLA CIEBIE? Uskrzydlony przechodniu, uwa�aj na siebie, t�um nie lubi skrzydlatych, pi�r mu potrzeba do kapeluszy i puchu do pierzyn. Uwa�aj na ulicach, rynkach i stadionach! W bramie ci� przewr�c�, wyrw� lotne pi�ra, Dama kier przywabi u�miechem i szmink�, szcz�liwego skr�puje i skrzyd�a odetnie. A ty ju� zapomnia�e� jak si� zni�a� i schodzi� w d�, jak istnie� bez przestrzeni nad sob�, pod sob�, jak �y� bez horyzontu - tu przy ziemi... Uwa�aj na siebie, przechodniu uskrzydlony! 14 MORDERCY S� W POBLI�U Mordercy s� w pobli�u, si�gaj� po ten sam chleb powszedni. Mordercy s� w�r�d nas, nie do odr�nienia. Kastet ukryty w kieszeni, spr�ynowy n�, pistolet przygotowany, a my�l szuka celu. Mo�e ciebie? Mo�e mnie? Mordercy zabijaj� nie tylko dla pieni�dzy, nie tylko dla zemsty, nie tylko z nienawi�ci. Zabijaj�, bo lubi� zabija�, jak ty grasz w karty lub kr�gle, lub idziesz na pantomim�. S� na ulicy, w szatni, przy barze, gdzie zwierzasz si� nieznajomej, w sklepie, gdzie wpadasz po lody, w metrze i na schodach w twoim domu. Patrz� w to samo gwia�dziste niebo, dotykaj� tych samych klamek. S�yszysz ich kroki i szepty. Nawet wyczuwasz ich oddech. Nie zapominaj o nich. Zapanuj nad l�kiem i �yj. 15 ...przyjacio�om ze Stowarzyszenia Przeciwko Zbrodni imienia Jolanty Brzozowskiej Mordercy s� tu� obok, mo�e za drzwiami? Zabijaj� i nie przestan� zabija�, �ledz� i tropi� swe ofiary, nie powstrzymasz ich. Za chwil� padnie strza�, uderzy n�, d�o� �ci�gnie p�tle. Zakopywanie, palenie, �wiartowanie cia�a trwa bezustannie. Nie przeszkodzisz im, nie wykr�cisz r�k, nie uwi�zisz. Wi�c dlaczego ty i ty, i ty i ja, smutni, rozgoryczeni, gniewni, kilku m�czyzn zamy�lonych, kilka kobiet o przenikliwych oczach, w dziesi�ciometrowym pokoju zaciskamy pi�ci. 16 KROTKA BALLADA O NIEUFNO�CI DO S��W Przyjazne miasto i �yczliwe bramy, stare kar�y czuwaj� sennie mru��c oczy, mury g�adkie i czyste, przechodnie u�miechni�ci, s�owa pastelowe, o�tarzyki podw�rkowe roz�wietlone. Kochaj, a b�dziesz kochany! Wybaczaj, a i tobie wybacz�! Ufaj, a tobie te� zaufaj�! Id� spokojny, bez l�ku, jak do przyjaci�. Id�! Poszed�, i zamordowano go w przyjaznym mie�cie. 17 0 PUSTCE Pustka to miejsce po nim, przy stole i w my�lach. Pustka to drzwi, do kt�rych nie zapuka, s�owa, kt�rych nie powie, mi�o��, kt�rej nie spe�ni. Pustka - rana po nieobecno�ci 1 koniec! Nie koniec! Coraz trwalsza, przyzwyczajona, prawie oswojona, czasem zapominana, lecz powracaj�ca. Jest twoja, tylko twoja - sama jak odbicie w zwierciadle. Czemu zaciskasz z�by, p�aczesz i nie pytasz? - A kogo mam pyta� w pustce? 18 Wszyscy s� muchami w paj�czynie prawa, nawet paj�ki staj� si� muchami w oczach innych paj �k�w i nie s� bezpieczne. Gro�ba ukrywa si� w rysunku sieci, zagradzaj�cej drog�, kt�r� koniecznie chcesz przej��. Lepkie, niezauwa�alne, a mocne nici s� jak kajdany. Mo�esz jednak poczeka� na wiatr zrywaj�cy nitki, na p�omie� spalaj�cy paj�ki, na ga��� zrywaj�c� sie�, na nieostro�nych, kt�rzy wpadn� przed tob�. Mo�esz r�wnie� przelecie� bokiem, g�r�, spodem, udaj�c, �e nie wiesz o istnieniu paj�czyny. 19 PU�APKA Paj�ki w�adzy snuj� swe zasadzki. Nieostro�ne, zach�anne wpl�tuj� si� w nitki w k�tach bez wyj�cia. Sie� ju� ich nie wypu�ci, nie ma lito�ci w paj�czynie prawa. Schwytane, wyssane, wyschni�te, nie ostrzegaj�, nie ucz�, bo ka�dy czuje si� pewny we w�asnym labiryncie. Paj�k nie przebiera! Po�era matk�, ojca i potomstwo, jak prawo. 20 �RENICE MORDERC�W S� JAK MASKI �renice nic nie m�wi�, s� jak ciemne okna. �renice s� zbyt ma�e, by zajrze� do duszy, i chocia� b�yszcz�, nie ma w nich sygna�u niebezpiecze�stwa. �renice zas�aniaj�, zakrywaj�, broni� przed natr�tami, nie wpuszcz� ci� nawet w przedsionek m�zgu, nie poznasz mordercy... W ciemno�ci rozszerzone, ale niewidoczne, w �wietle zw�one jak g��wka od szpilki, wpatrzone w ciebie oczekuj�, czego ty nie przeczuwasz. I tylko w blasku no�a, albo w chwili strza�u, w uderzeniu siekier�, w zaci�ni�ciu p�tli rozszerz� si� na chwil� kr�tsz� od sekundy, przez u�amek g��bsze, okr�g�ej sze, mroczne jak po atropinie. Ju�! D�onie dr��jeszcze, lecz �renice zgas�y, zbrodnia si� w nich ukry�a, zastyg�a i czyha. 21 OTWARCIE DRZWI pami�ci Joli Brzozowskiej Zabijacie dzi�, mo�e zabij� ci� jutro, a ty nie podejrzewasz, s�dzisz �e nic ci nie grozi. Nie wierzysz w nienawi��, w z�o��, w planowanie �mierci. Ufasz, otwierasz drzwi i m�wisz: - Witam! 22 KUSZENIE - Zabij! - zaszepta� diabe�. - Nie! - zaciska�e� pi�ci w odpowiedzi. - Zabij! - �miech wype�nia tw�j s�uch. - Nigdy! - protestujesz - Odejd�! -Zabij! Zniszcz! Zdepcz! Siebie te�! - namawia rozz�oszczony demon. - Nie ma ci�! - krzyczysz - Nigdy ci� nie by�o! Wyp�dzi�e� go, uspokoi�e� si� i zabi�e�. 23 TEN STUDENT Ten student ukrywa n� pod p�aszczem. Faust wie, Mefistofeles wie, i ty te� podejrzewasz go o zamiar zab�jstwa. Tylko student nie wie, �e my wszyscy wiemy o jego morderczych planach. Gdyby si� jednak dowiedzia�, nie uwierzy�by, �e godzimy si� na zbrodni� zaplanowan� po to, by nas przerazi�. 24 GROZA Pod �cian� fotografie zamordowanych i blaski �wiec. Kosmos b�lu w bocznej uliczce Warszawy, �al wci�� zapominany. Spogl�damy po sobie z przera�eniem, bo za rok b�dzie wi�cej tych zdj�� i nas. 25 OB��KANY W autobusie dopad� mnie �miech mordercy. Ch�opiec o �renicach rozja�nionych nienawi�ci� pokazywa�, jak poder�n�� gard�o psu. Wodzi� d�oni� po krtani i chichota�, ratlerek warcza�, a przera�eni pasa�erowie milczeli. Po chwili wskaza� staruszk� w ciemnych okularach i te� przeci�gn�� d�oni� po szyi. Rozchyli� marynark� i zobaczy�em stalowy b�ysk ukryty pod pach�. Nie �artowa�! Wci�� my�la�, jak i kogo zabi�, �mia� si� i cieszy� zachwycony sob�. Nagle wyci�gn�� n� i ci�� po mistrzowsku wskos oparcie fotela od g�ry do do�u. Jeszcze raz si� roze�mia�, zamruga�, zach�ysn�� s�owem, kt�rego nie zrozumia�em, i wysiad� na przystanku. Patrzyli�my po sobie z ulg� i przera�eniem, �e znowu go spotkamy. 26 PRZED GMACHEM S�DU Gmach S�du zbudowany, l�ni�cy, jasnozielony, szklany z napisami, cytatami o zaletach prawa. -Przyjd�! Wyja�nimy, czym jest sprawiedliwo��, co dobre, co z�e, uczciwe, nieuczciwe. Jeste�my twoim sumieniem! Prosz�, lecz ty uwa�aj, ��daj�, a ty nie ufaj. Nie zawierzaj togom, has�om, �a�cuchom - o wszystko pytaj siebie, bo to ty jeste� sprawiedliwo�ci�, milionem sprawiedliwych oczu, milionem sprawiedliwych serc, milionem g�os�w, mo�e i moim. - Tak lub nie - wydajesz wyrok, skazujesz w my�lach. Bro� tej sprawiedliwo�ci, kt�r� niesiesz we w�asnym sumieniu, bo to jest twoje prawo. 27 ZBRODNIARZA NAZYWAJ PO IMIENIU Nazywaj zbrodniarza cz�owiekiem. Gdyby m�g� zabija� bezkarnie - zabija�by codziennie, k�pa�by si� we krwi, a po zatarciu �lad�w podlicza� utarg ze zbrodni. Nie �ud� si�, �e cz�owiek jest lepszy ni� jest! To ty jeste� lepszy, ty i kilka cieni w pobli�u, kt�rym zaufa�e�, kt�re kochasz. Zbrodniarz �mieje si� z ciebie, nie wstydzi si� nienawi�ci, drwi z twego przebaczenia. Ty wyrzekasz si� zemsty i przebaczasz. Nie nazywaj zbrodniarzy zwierz�tami, bo zwierz�ta nie mog� si� broni� przed oskar�eniem. Nazywaj zbrodniarza cz�owiekiem, tylko cz�owiekiem. 28 NIE�MIERTELNY Cz�owiek nie ginie. Przeobra�a si� w echo, sen, cie�. Cz�owiek nie umiera, lecz przez bram� zmierzchu przechodzi na inn� ulic�. Nie opu�ci�e� mnie, tylko sta�e� si� �wiat�em w pami�ci I b�dziesz jak p�omie� niewidzialny w�r�d nas. 29 ANTYNOMIE CODZIENNE Moralno�� czy konieczno��? Widma, sny, z�udzenia sta�y si� trwalsze ni� chodnik twego dnia powszedniego. Pracujesz dla chleba, a nie dla przysz�o�ci i wstydzisz si� siebie. L�ki, przewidywania, przepowiednie i drobne, dyskretne grzechy - to twoja druga natura. �yjesz w�r�d nich jak w murach chorego miasta. I dobrze ci, spokojnie i wygodnie. Tylko te pytania bezlitosne... 30 B��D I PO TOBIE Znam niebezpieczne dzielnice, niebezpieczne ulice, niebezpieczne knajpy, niebezpieczne domy. Pomylisz adres i wpadasz w krzy��wk� strachu. Pytasz o drog� nieznajomych, a mo�e to mordercy? Wsi�dziesz do niew�a�ciwego tramwaju i ju� nie wr�cisz. 31 HIPOTEZY O ISTNIENIU 1. �ycie... Mgnienie? B�ysk? Przywo�ywanie? Sen? Sk�d? Dok�d? I dlaczego? Nie wiem. Nie wiem te�, dok�d powracam po �yciu nigdy nie spe�nionym do ko�ca. I czy rzeczywi�cie powracam? 2. Przej��? Umrze�? Znikn��? Odej��? Przej�� nie oznacza odej�� bezpowrotnie! Przej��, a mo�e raczej by� nadal, istnie�, tyle �e nie tu, ale tam, w odleg�ej tajemniczej g��bi. Przejdziesz i pozostaniesz, niemal nie�wiadomie, chocia� to te� niepewne. Nie pro� o wyja�nienia! Przewodnikiem mo�e by� tylko Nadzieja. 32 TWOJA PRAWDZIWA MI�OSC Jeden, dwa, trzy, cztery, pi��, sze��, siedem, osiem, dziewi��, dziesi��, dwadzie�cia, trzydzie�ci, a mo�e i sto, sto miliard�w samotnych ludzi na Ziemi, skazanych narodzinami na �mier�, �api�cych chwile szcz�cia, rywalizuj�cych ze sob�, po�eraj�cych �wiat. Przychodz� szybciej ni� odchodz�, pragn� przyby�, boj� si� odej��, chc� �y�, nie chc� umiera�, chc� mie� jak najwi�cej - ka�dy dla siebie Miliard za miliardem odp�ywa �odzi� przez Styks. A kochasz tylko kilka twarzy, kilka g�os�w, kilka cieni... Kochasz najg��biej, kochasz niewyra�alnie, kochasz naprawd�. Tylko kilka twarzy... I nie k�am, �e jest inaczej. 33 PODEJRZLIWO�� Twarz w�r�d podejrze�, nieufno�ci, pyta�. Twarz niedoko�czona, niedopowiedziana, zmieniaj�ca si�, nierozwik�ana. Twarz znana, lecz nie pami�tasz sk�d, bliska ci, a obca, codzienna, a zaskakuj�ca. Twarz wci�� w p�mroku twoich niepewno�ci, bo nie wiesz co ukrywa za sk�r� i wzrokiem czystym i szklistym. Twarz, usta, s�owa, a ty nie ich s�uchasz, lecz zamaskowanych poza nimi znacze�, z drugiego, trzeciego, czwartego szeregu, gdzie kryj� si� intencje, uczucia sekretne i tajemnicze przej�cia. Twarz jest dla ciebie tylko �cian� twarzy, odbitym blaskiem nie do uwierzenia, a prawdy nie ma. Twarz mo�e by� teatraln� mask�, mask� po�miertn�, twarz�, kt�r� widzisz, lub twarz� ukrywaj�c� to, czego nie zobaczysz, lecz boisz si�, �e nadchodzi. 34 OB��D Ob��du nie dostrzegasz, widzisz tylko chwil� wybuchu. Ob��d trwa skulony, jak ogie� u�piony w ska�ach. Ob��d niewidzialny, ob��d nieprzewidziany. Nie przeczuwa�e� ob��du, cho� d�ugo patrzy�e� w oczy, wierz�c, �e m�wi� prawd�. A to pusty �miech i nienawi�� ukryta w oczodo�ach. 35 RYTUA� - notatki z podejrze� 1. Najpierw poszukiwali dziewicy-ofiary i znale�li 2. Zbli�yli si�, zaprzyja�nili, osaczyli nie�wiadom� i ufn�. 3. Wyczekiwali odpowiedniej chwili: gdy b�dzie sama, bezbronna, bez szans. 4. Otworzy�a im drzwi, zaprosi�a, rozmawia�a o przysz�o�ci, nie wiedz�c, �e biurko zamieni si� w st� rytualny. 5. Og�uszyli j� kijem bejsbolowym, jak maczug� lub m�otem obalano przeznaczonych na ofiar�. 6. Nak�uwanie oczu - tradycja poga�skich plemion odnowiona. 7. Przebicie no�em t�tnicy -jak�e nieudolne! - winna d�o� czy ostrze z nienajlepszej stali, st�d obracanie no�a wewn�trz szyi. 8. Zas�oni�cie twarzy umieraj�cej, zas�oni�cie oczu w obawie przed si�� jej my�li. 9. �mier� powolna, okrutna, krwawa. 10. Ju� po! Obmywanie z krwi narz�dzi, szat, r�k, porz�dkowanie wn�trza. 11. Zabranie �up�w, odej�cie ostro�ne i ciche. 12. Rado�� z wtajemniczenia -jedzenie mi�sa, picie wina, sprzedawanie �up�w. M�wisz: morderstwo, a to spe�nienie ofiary, zamaskowana czarna msza w ko�cu XX wieku. 36 CZYTANIE Z KORY M�ZGOWEJ Alchemia nienawi�ci te� ma sw� logik�. Prawo do zabijania sam sobie nadajesz i z udanym wstydem milczysz. L�k ofiar nie jest przecie� twoim l�kiem, a ich krew to tylko p�yn czerwony. Nauczy�e� si�, �eby nie m�wi� za du�o, bo pochylenie g�owy bardziej si� op�aca ni� spojrzenia nawet niepewne. Paragrafy potrafisz wylicza� palcami, ile i za co, co odj��, co doda�, algebr� wi�zienn� znasz ju� na wyrywki. I co z tego, �e nie ma znaku przebaczenia? Tobie wystarcza plus, minus, iloczyn i wyr�wnanie czynu i wyroku. Prawo j est czytelne j ak matematyka, s�d jak nauczyciel wystawia ocen� uczni owi-zab�jcy za tajemn� wiedz�. Wyrok ju� zapad�, ju� unosisz g�ow�, sp�ukujesz z sumienia ostatnie wyrzuty i czekasz. 37 SAMOTNO�� NIENAZWANA Samotno�� to nie pustka, lecz nieobecno�� oczekiwanego. Samotno�� to t�sknota nieuspokojona, pragnienie nieugaszone, pytanie bez odpowiedzi. Samotno�� to brak przy tobie tej istoty najbli�szej, kt�ra mia�a tu czeka� na ciebie, a nie przysz�a. Samotno�� mo�e by� te� niespe�nionym marzeniem o tej jedynej, wymy�lonej, na kt�r� czeka�e� ca�e �ycie. 38 PRZYCZYNY OCENZUROWANIA J�zyk jest niebezpieczny, j�zyk odci�� trzeba, j�zyk nie chwali, j�zyk nie dodaje. �lepym i bez j�zyk�w �atwiej wej�� do nieba. 39 OSTATNIE MIEJSCE PARKOWANIA I. Podziemny parking wewn�trz twoich my�li. Nie wiesz ile pi�ter wind� lub schodami w d�? I dok�d prowadz� szare korytarze? Kondygnacja za kondygnacj�, a mo�e ni�ej jeszcze? Znaki kierunku, zakazu, nakazu, strza�ki bia�e i czarne, stop! Boisz si� samotnie wje�d�a� w kr�gi senne, mija� bariery i szarych stra�nik�w, i jecha� a� do ostatecznego skr�tu, gdzie znalaz�e� swe miejsce. Boisz si�, lecz nadal parkujesz codziennie, a ja boj� si� o ciebie, bo nie wiem, czy to ostatni poziom? Kto zna� budowniczego? Czy widzia�e� plany? Mo�e za �cian� jest zjazd? Sekretne przej�cie? Czy�by wdar� si� do duszy? do za�wiadomo�ci? Uwielbia� tajemnice! Szalony architekt, a mo�e zbrodniarz? Dlaczego ufamy tej wie�y w g��b? Tylu zaginionych, a ty zawierzy�e� mu siebie? II. Przez �renice nie zajrzysz, s�owa nie powiedz�, intuicja sk�amie. Oczywi�cie mo�esz nie szuka�, zgodzi� si� na niewyja�nienie, tajemnic� i l�k. Lecz j este� cz�owiekiem! A cz�owiecze�stwo zobowi�zuje do w�tpliwo�ci. Przecie� zaparkowa�e� tu swe �ycie przed noc�. Podejrzewasz, �e za ostatnim znanym ci pi�trem za betonow� �cian�, kryje si� zjazd, a tam ciemny bunkier Pandory, dozorcy o twarzach naznaczonych �mierci�, gro�ne sny ob��kanych, 40 widma niespe�nionych zbrodni, �yczenia z�owrogie, przekle�stwa, do kt�rych nigdy si� nie przyznasz, nienawi�� do siebie, potrzeba zabijania... Mo�esz st�d nigdy nie wr�ci�! Lecz ty pytasz: co dalej? Co dalej za bunkrem Pandory, gdzie parkuj �ju� tylko widma?! Pytasz! Wszystko jest pytaniem, bo cz�owiek nie umie by� szcz�liwy, je�li nie wie. 41 KILKA S��W O TYCH, KT�RZY PRZEGRALI Nieprawda! Nie ma pokonanego! Nie ma ostatecznie pokonanego! S� ci, kt�rzy upadli, ci, kt�rych uwi�ziono i wyrzekli si� swych s��w, matek, dzieci. I kpiarze pisz�cy donosy na siebie, pos�a�cy strachu wbrew sobie. Nawet umarli nie s� pokonani, bo nie ma umar�ych, kt�rych nikt nie wspomina, s� tylko ci, kt�rzy odeszli i nigdy ju� nie powr�c� - nie nazywaj ich umar�ymi. Nie ma pokonanego! Nie ma pokonanych! Nawet ty, chocia� nienawidzisz, boisz si� -jeste�, czekasz, �yjesz, bo nie pokona�e� sam siebie. Nawet ty! 42 Z�O JEST CHOROB� SUMIENIA 43 PODS�UCHANE ZE ZWIERZE� ANONIMOWEGO DIAB�A - Zaufaj mi! Przeniesiesz nienawi�� z wieku dwudziestego w wiek dwudziesty pierwszy... I zaowocuje! 44 Z�O NAJBLI�SZE Je�eli chcesz pozna� Z�o, musisz w nim uczestniczy�. Je�eli chcesz pozna� Z�o, id� jego ulicami. Je�eli chcesz pozna� Z�o, m�w jego j�zykiem. Kim jest Z�o, dowiesz si� gdy zrozumiesz, �e mo�e by� tob�, a ty nie umia�e� by� przeciw, nie walczy�e�, nie protestowa�e�, nie mog�e�, nie chcia�e�, ba�e� si�, uleg�e�. Z�o oswojone, z�o zachwycaj �ce w dusznym miasteczku umieraj�cych my�li. Sam sobie b�dziesz Charonem. 45 Twoje piek�o to strach, nieobliczalny strach, lecz ty wci�� szukasz piek�a prawdziwego, kot��w ze smo��, p�on�cego koksu, rog�w, ogon�w, kopyt i wide� diabelskich. A to b��d niewybaczalny. 46 ON Inkwizytor �pi. Jak d�ugo b�dzie jeszcze spa�, �w funkcjonariusz twego czasu? Co go zbudzi? Rewolucja czy budzik niecierpliwej wdowy? A mo�e, nie budz�c si� przypomni sobie, jak wielkim jest inkwizytorem? I w lunatycznym �nie podpali sw�j stos? Kto wie... 47 ATEIZM W niebie niewierz�cego B�g ukrywa si� w szafach ob�ocznych. Archanio�y, anio�y, duchy udaj�, �e nie istniej�. - Nie wierzysz w nas - wi�c nie ma nas! powtarzaj� ch�rem. W niebie niewierz�cego s�ycha� niekiedy skowyt twojego psa i ciche wo�ania z pustki. 48 GRANICZNE PRZEJ�CIA WCI�� CZYNNE Widzia�em jak wytyczali granic� mi�dzy Piek�em a Moim �yciem... Nie pytaj kto! Nie zmuszaj do nieodpowiadania! Nieodpowiadanie te� jest odpowiadaniem! Wytyczyli granic� - wytyczyli mi �ycie, ogrodzili, zabronili, wskazali cel! Zosta�a w�ska �cie�ka cierpienia i cisza, i sen, w kt�rym widzia�em, jak wytyczali granic� mi�dzy Piek�em a Moim �yciem... Obud� si�! 49 SZATAN Na betonowej p�ycie szcz�tki spalonego psa. Wczoraj wita� ci� szczekaniem, a dzi� spopielony na chwa�� tajemniczego pana. Sk�ra cierpnie, boisz si�, ale nie dowierzasz, bo i jak uwierzy� w z�o nieograniczone? Codziennie chcesz by� dobry, zaliczasz szlachetne uczynki, pami�tasz o przykazaniach, modlisz si�, wsp�czujesz przestraszonym. A diabe� czeka, opanowany, spokojny, bo po co odzywa� si� przed czasem? Ju� ci� kupi�, otoczy� banknotami, przeobrazi� sumienie, ok�ama�, �e jeste� panem Ziemi, najlepszym z najlepszych we Wszech�wiecie, �e wiesz co dobre, s�uszne i sprawiedliwe, �e ty jeste� prawem. Lubisz pochlebstwa, wi�c diab�y ci� chwal�, uczysz si� pozytywnego my�lenia, ci�g�ego u�miechu, pob�a�liwo�ci, bia�ej magii, mi�o�ci bli�niego. Budzisz si� ju� u�o�ony i obna�ony na osmalonej betonowej p�ycie... Wtedy spojrzysz mu w twarz, mo�e go poznasz. 50 POGARDA Pogarda nie mija, pogarda nie umiera. Rodzi si� szybko, odchodzi rozpaczliwie wolno. Powszechna lub szczeg�lna. Przemknie, lecz pozostanie. Odejdzie, ale przetrwa. Przylepi si� jak plakat nie do oderwania. Zaistnia�a przez chwil�, ju� jej nie wyp�dzisz! Owszem, s� wyj�tki lecz czy ty nim b�dziesz? 51 CZ�OWIECZE�STWO B�l nie tw�j, a przecie� ci� boli. Rozpacz daleka, a jednak p�aczesz. Wojna niby obca, a zaciskasz pi�ci. Powoli stajesz si� cz�owiekiem. 52 0 ZAWI�CI, KT�RA JEST OBLʯENIEM Zawi�� zach�anna, zawi�� drapie�na, zawi�� jak nieustaj�ce obl�enie. Upadnie miasto, ty te� upadniesz. Chc� zliczy� na palcach, przyjaci�, kt�rzy pozostali przyjaci�mi, ale palce odci�te, tylko kikuty stercz� okrwawione. Zawi�� pogryz�a ci d�o� jak hiena. 1 czai si�, ukryta w zau�ku za s�owami. To przypowiednia czy okrutny sen? 53 OKSYMORON NIEPRZEWIDZIANY Wczoraj chwali�e� si�, �e nie straci�e� ani jednego dnia �ycia. A dzisiaj wyskoczy�e� z balkonu dziewi�tego pi�tra. 54 DO KSI�DZA PRZYNOSZ�CEGO MI OSTATNIE NAMASZCZENIE Je�eli B�g nie istnieje, to nie jeste� mi potrzebny a twoje kroki s� daremne. Je�eli B�g istnieje, jeste� tym bardziej niepotrzebny, B�g bowiem, istota najdoskonalsza, nie potrzebuje niedoskona�ych po�rednik�w. Je�eli natomiast wymy�lili�my Boga z potrzeby samotno�ci i serca, w poszukiwaniu usprawiedliwiania siebie i gramy w tej samej komedii, przez tyle wiek�w niesko�czonego udawania -jeste� niezb�dny. A mo�e B�g dyktuje nam s�owa zw�tpienia? 55 CZAS KASY Zamiast krwi� twoje serce t�tni dzi� bilonem, pieni�dz staje si� twarz�, kor� m�zgow� porasta. Z banknot�w s� twe palce, z weksli twoje oczy, marzenia z numer�w k�t. Bank sta� si� �wi�tyni�, a zysk moralno�ci�, podliczasz siebie i mnie, i wszech�wiat, i mi�o��. Nawet we �nie liczysz: wolno��, r�wno��, braterstwo w pieni�dzu. A B�g? Najdoskonalszy ksi�gowy, sumuje, dzieli, mno�y twe uczynki. Op�aca si� by� dobrym! B�g m�wi o mi�o�ci n�dzarzom wyrzucanym z mieszka� przez komornika! I tak przeobra�asz si� w kas� o�ywion� ruchem pieni�dza, i jeste� dumny, wspania�y, silny, lepszy. A mo�e ty - to tylko srebrnik mi�dzy Judaszami? 56 NA GRANICACH POEZJI 57 0 S�OWIE S�owo to znak, d�wi�k i poj�cie, niekiedy my�l, czyli okruch tajemnicy. Je�eli wyja�nisz je do ko�ca, umrze jak ty. Nie zatrzymuj go dla siebie. S�owo potrzebuje wolno�ci 1 samotno�ci. 58 MA�E, NIEPEWNE CREDO W drodze z nieobecno�ci do nieobecno�ci zmagamy si� ze �wiat�em, szaro�ci�, zm�czeniem, tak bardzo sami i tak bardzo razem, �e gdy nagle zga�nie nasze przera�enie, nic wi�cej ju� nie wiemy. Cie� nawet nie istnieje. 59 NIEPE�NA DEFINICJA POEZJI Poezja to kontrolowana schizofrenia. Chory szuka choroby, t�skni za chorob� i znajduje j� w sobie. Schizofrenik panuj�cy nad sw� schizofreni�, a� do samob�jstwa? Ukradnie klucz, wymknie si� wieczorem, podpali kilka stragan�w na rynku lub zastygnie w ot�pieniu i melancholii. Je�eli go nie schwytaj� i wr�ci do siebie, b�dzie m�drzejszy o d�ug�, szalon� noc, i par� wierszy jak diamenty l�ni�cych. To co pisz� nie dotyczy wszystkich schizofrenik�w, tylko tych, kt�rzy przewidzieli, �e m�dro�� zawsze graniczy z szale�stwem. 60 SMUTNA CHWILA REZYGNACJI 1992 Czego nie widzia�em, ju� nie zobacz�. Czego nie napisa�em, ju� nie napisz�. Nie poznam miast, dr�g, ksi��ek. Nie pokocham kobiet, ptak�w, brzeg�w. Nauczy�em si� rezygnacji, lecz nie przesta�em i��. 61 0 MI�O�CI PTAK�W Ptaki s� najczulszymi kochankami 1 mog�aby� dowiedzie� si� od nich o strefach dotyku, mu�ni�ciach, uciskach, uk�uciach, poca�unkach niewyobra�alnych. Mog�aby� nauczy� si� zalot�w, zakochiwania, rado�ci i unoszenia w zachwycie. Szko�a pokory te� by si� przyda�a wielkiej artystce! Tymczasem dra�ni ci� szum skrzyde�, gruchanie i cisza, kt�rej nie rozumiesz. Przygotowania do mi�o�ci trwaj�... Ty zamykasz okno, a tak naprawd� zamykasz oczy, s�uch, serce. 62 LEOPOLD VON SACHER-MASOCH Urodzi� si� we Lwowie, t�skni� za otch�ani�, dzisiaj rodzinne miasto o nim zapomnia�o. Upokorzenie by�o jego ojczyzn� prawdziw�, upokorzenie i b�l, zazdro�� i cierpienie, podejrzenie zdrady, okrucie�stwo kobiece. Pracowa� pisz�c ksi��ki, marzy� w�r�d przepa�ci, w bezkresie by� kr�lem anio��w. Zachwyca� si� niepewno�ci�, cieszy� go w�asny l�k, szed� granic�, gdzie ��cz� si� mi�o�� i poni�enie. - Kocham ci�, za uk�szenie moich warg do krwi. Zbuntowane... Samotni... o za�zawionych ze szcz�cia oczach, przywo�uj� go z wyobra�ni w rozkoszy niewyobra�alnej. 63 W PRZECIWLEG�YM OKNIE W oknie widz� kobiet�, zawsze j� znaj duj�, na ramionach ciemny las wytatuowany, w�r�d lian i orchidei czaj� si� lamparty. Usta karminowe, wargi wo�aj�ce, alabastrowy blask. Dlaczego na mnie patrzy, wzywa spojrzeniami, tyle b��kitu rzuca mi w twarz? Kobieta z moich my�li w oknie nierzeczywistym? Dla niej jestem m�czyzn�. 64 DRESZCZ Kobieta w s�omkowym kapeluszu maluje Ren, spieszy si� przed wieczorem, po�piesza ruchy p�dzla. Rzeka dzi� zap�akana, senna, nagle prze�wietlona s�o�cem przypomnia�a czerwone wino wypite wczoraj z Klausem do dna. Pod mostami szaro��, coraz bli�sza nocy, wi�c drobn� d�oni� przes�ania oczy, szuka resztek dnia. Dalej ju� nie zobaczy. 65 ROZWA�ANIA FEMINISTYCZNE Kobieta jest nie tylko kobiet�, w kobiecie przyczai� si� m�czyzna, a w nim nast�pna kobieta, lub nast�pny m�czyzna, drugi, trzeci, czwarty. M�czyzna w kobiecie mo�e by� si�aczem, jasnowidzem, starcem lub urwisem, aktorem albo detektywem. Kobieta nie lubi m�czyzny w sobie, nie lubi oficjalnie, bo tak naprawd� pozwala mu na wi�cej ni� ukrywaj�cej si� w nim zamaskowanej kobiecie. M�czyzna w kobiecie mo�e by� hermafrodyt�, narcyzem, mistrzem karate, ekshibicjonist�, liliputem o wielkim sercu lub katem zawstydzonym swym okrucie�stwem. Kobieta jest wi�c r�wnocze�nie sob�, ukrytym m�czyzn�, i nast�pn� kobiet� - wr�k� w nieznajomym m�czy�nie. To nie wszystko! Kobieta jest r�wnie� dzieckiem, zap�akanym, rozkrzyczanym w m�czy�nie lub w nast�pnej kobiecie, kt�ra bawi si� w chowanego sama nie wie z kim. Reszta j est taj emnic�. 66 GRONOSTAJ Nie skar�y si�, l�ni pi�kny i g�adki. Pogrzeb trwa na twoich ramionach. Zamordowano go, by oprawi� tw�j u�miech. Wi�c si� �miej! 67 W medalionie twarz kobiety nie do zapomnienia... Cicha jak �wiat�o odbite od poz�acanej koperty, pokorna jak li�� klonu w ksi��ce zasuszony. Jej oczy zamy�lone i chyba niepewne swego pi�kna. 68 Inkwizytor nie chcia� by� inkwizytorem, tylko nauczycielem j�zyk�w. �o�nierz nie chcia� by� �o�nierzem, lecz kolekcjonerem orchidei. Kat marzy� o �eglowaniu na morza po�udniowe. G�rnik ba� si� ciemnego szybu niesko�czono�ci. Tylko poeta za wszelk� cen� chcia� by� poet�. Co za dramat! 69 NIEKONSEKWENCJE M�wisz: nie ma powrotu, i wracasz. M�wisz: nie kocham, a kochasz. M�wisz: nieludzkie, a jeste� cz�owiekiem. 70 WYOBCOWANY Z CZASU Zagl�dam w tw�j kalendarz... Umiesz �y� na marginesie, jeste� tam jednak najbardziej widoczny. I ten strach w �renicach przed zerwaniem kartki, na kt�rej si� ukry�e�! 71 Sam siebie wygna�e� na peryferie, wyp�dza�e� gorliwie, a� wyp�dzi�e�. Jeste� uchod�c�, umykasz przed my�lami. Jeste� emigrantem, kt�ry nie przekroczy� granicy pa�stwa? Wyemigrowa�e� w siebie, we wn�trze tajemnicze i wielkie. Przemyci�e� jednak wi�cej ni� inni: twarz pod oboj�tn� mask�. Za wiz� zap�aci�e� chwil� pod�o�ci, my�l� o samob�jstwie, rozpacz�. Dzi� chcia�by� wr�ci� na sta�e, ale powracasz tylko na chwil�. Dlaczego? 72 CEL Po co �y�? By wiedzie�, widzie�, by�. I kocha�, i by� kochanym, chocia� przez chwil� kochanym. 73 PRZEBIEG�O�� Wytatuowa�e� mi r�� na korze m�zgowej. �Odt�d b�dziesz odczuwa� jej zapach, a optymizm b�dzie ci towarzyszy�, a� do �mierci". Nie przewidzia�e� mojej przebieg�o�ci! Zamaskowa�em kor� m�zgow� transparentem z innej kory m�zgowej, a tobie wydawa�o si�, �e to ja piszcz� pod ig��. Jestem zupe�nie innym szczurem ni� s�dzi�e�. 74 EMIGRANT Wygnanie wcale nie musi by� dalekie, wygnanie mo�e by� najbli�sze. Wygna�com staje si� nie ten, kt�ry odchodzi, lecz ten, kt�ry zostaje, bo nie mo�e odej��. Wygna�com najbiedniejszym jest ten, kt�rego my�li wygnano, i to tak skutecznie, �e si� ich wyrzek�. 75 INTROLIGATOR Pisarzem zosta� �atwo, po prostu zapisujesz widoczne, i troch� niewidzialnego. Pisarzem szkolnych lektur staniesz si� czytaj�c s�owniki i cytuj�c wi�kszych od siebie. Plus znajomo�� ortografii, gramatyki i umiej�tno�� zachowania si� przy stole. Pisarzem czytanym powszechnie mianuj� ci� czytelnicy, je�eli napiszesz to czego oczekuj�. Pisarzem prawdziwym jeste� w samotno�ci, kiedy oprawiasz swe ksi��ki w p�aty w�asnej sk�ry wycinanej �ywcem z zaci�ni�tymi z�bami. 76 ARCHETYP SERCA W osamotnionym sercu wisz�cym w ciemno�ci, ma�ym jak kruk �lepy, a ju� bij�cy skrzyd�ami, szumi krew. Szelest, szmer, rytm, zegar tajemniczy. Przypomina meduz�, albo szczura w pu�apce. Usypia twoimi oczami, boi si� twoj� my�l�, nie oczekuje wolno�ci poza tob�. Zwalnia lub przyspiesza, wci�ga i wydala, pompuje, pracuje... Kiedy� zatrzyma si� i zabije ci� b�yskawicznie. 77 WIEDZA Niedawno j eszcze szuka�em mistrza, a dzi� szukam siebie, wiedz�c �e i tak zb��dz�. 78 CYWILIZACJA NIEPEWNYCH SIEBIE 79 PRZED TRZECI� WOJN� �WIATOW� Cele ju� namierzone, dynamit pod�o�ony, zegar tyka dono�nie, a ty wci�� liczysz pieni�dze zmartwiona, �e na pewno nie wystarczy ci na �ycie do ko�ca miesi�ca, kt�ry w�a�nie si� zacz��. 80 PRZES�ANIE DLA PO�ERACZY MI�SA Pami�taj! Nadchodzi ju� czas, gdy wszystkie zwierz�ta, kt�re zabi�e� i zjad�e�, zgromadz� si� przy twym ��ku i b�d� patrze�, jak umierasz. 81 SKOJARZENIE Czarny kr�lik w klatce, zedrzesz z niego sk�r�. Czarny kr�lik w klatce, przetr�cisz mu grzbiet. Czarny kr�lik w klatce, pasztet w kruchym cie�cie. Klatka, czarny kr�lik i ty. A mo�e to ty? 82 HYDE PARK Pastor, purytanin, przyw�dca rewolucji, a p�niej lord-protektor 01iver Cromwell za�o�y� tu ob�z wojskowy. Niedaleko kr�tko przystrzy�ony kat �ci�� g�ow� kr�lowi o d�ugich w�osach, a smutny las zar�s� przekl�te pole. Wtedy lordowie - z wrodzonym poczuciem humoru - postanowili odda� je ob��kanym wyznawcom retoryki, fanatykom s�owa, prorokom, nawiedzonym szale�com, kap�anom wolno�ci istniej�cej tylko w wyobra�ni ubogich. Niech krzycz� ile si�, og�aszaj� hipotezy lub hipostazy, opowiadaj� o dziejach i nadziejach bez ko�ca, niech ciesz� si� barw� swego g�osu i prawem do m�wienia. A duch wytrawnego kaznodziei zaciera �elazne r�ce i �mieje si� szyderczo za wysokimi drzewami. 83 CZTERY PSY NA JAWOROWYM PNIU Siedz� na jaworowym pniu, a trzy rude suki 0 p�askich pyskach patrz� na mnie mi�o�nie, rozumiej� s�owa, gesty i spojrzenia. Odp�dzaj � przechodni�w, podgryzaj � rowerzyst�w, p�osz� natr�tne dzieci, nawet na znajomych szczerz� leniwie k�y. Tak naprawd� jestem czwartym psem, ale tylko one o tym wiedz�. Zachowa�em co prawda ludzkie kszta�ty, spos�b bycia i mow�, lecz sam uzna�em si� za psa, kt�ry jeszcze nie szczeka 1 nie aportuje, ale ju� jest blisko oczekiwanej chwili przeistoczenia. Dlatego przep�dzi�y ci�, szarpa�y za nogawki, gryz�y po kostkach, rozz�oszczone tw� poufa�o�ci�. Nie dziw si� ich zajad�o�ci, broni� mojej psiej wolnej woli i nie chc� przeoczy� ostatniego momentu przeobra�enia, kiedy biegn�c na czterech �apach warkn� na ciebie. 84 EPOKA MR�WEK Ludzie z epoki mr�wek s� do nich podobni. Do czarnych, czerwonych, ��tych, rdzawych, Buduj� kopce, tunele, mrowiska. Uciekaj� przed po�arami i samotnie konaj� na poboczach. 85 MR�WKA, KT�R� ZNASZ Mr�wka nie pyta i to jest jej si�a. Szczypcami podnosi kawa�ki kory, �d�b�a, suche li�cie, owady zamieraj�ce. Silna i odwa�na nie l�ka si� pracy, nie przera�a jej wielko�� ci�aru, d�wiga, mierzy si�y na zamiary, buduje pulsuj�ce wzg�rza, przenosi g�ry ziarno po ziarnie. Zapiera si� odn�ami i sprytna prze jak ma�y Syzyf przed siebie. Coraz wi�ksza s�abo��, coraz wi�kszy ci�ar, zm�czenie, o kt�rym nie my�lisz. Mr�wka nie pyta, lecz pytania s� cz�ciami jej cia�a jak g�owa, odw�ok, nogi, nerwy. Mr�wka nie pyta, lecz boi si� �mierci. 86 Zastan�w si�, kim jeste�? Szczuro�apem czy szczurem? A mo�e s�abym dzieckiem id�cym w wielkim t�umie w powietrzu rozedrganym od d�wi�k�w fletu. 87 PRZEWROTNO�� UCZNIA Jeste� m�ody, wi�c k��cisz si� ze swym nauczycielem. Nie ufasz mu, wy�miewasz jego staro��, przedrze�niasz jak si� pochyla i przeciera okulary. Jego wiedza, chocia� ci pomaga, bardziej dra�ni. Jego szczero�� uwa�asz za nudn� i prostack�. A gdybym go nie spotka�, czy nie by�bym sob�? - pytasz. Przeklinasz swego nauczyciela, wierz�c w siebie i tylko w siebie. W tym wieku wszystkich nauczycieli uwa�asz za wrog�w. Mo�e to i s�uszne, bo od wrog�w mo�esz nauczy� si� wi�cej ni� od przyjaci�, Czy ju� wiesz, �e wrogowie s� najlepszymi nauczycielami? 88 ONI Je�eli m�wi�: - Nie id�! - ty id� dalej. Je�eli rozkazuj�: -Zatrzymaj si�! - zapytaj swego sumienia. Je�eli widz�c tw�j zachwyt pytaj�: - Dlaczego? - Nie odpowiadaj. Oni nie chc� ci� zrozumie� i ka�de wyja�nienie obr�c� przeciw tobie. Je�eli ci� wy�miewaj�, szydz�, gardz� tob�, zamknij drzwi swego pokoju i pracuj jak pracowa�e� poprzednio. Je�eli wyczuwasz ich z�o��, nie rozmawiaj z nimi, odwr�� si� i id� tam, dok�d chcia�e� i�� od pocz�tku. Je�eli �ycz� ci �mierci, pami�taj �e wobec niej r�wni s� wszyscy. Je�eli ci� prze�laduj� - boj� si� ciebie, i jeste� ju� bliski zwyci�stwa. Chc� �eby� k�ama� lub milcza�, ciesz� si� twoim cierpieniem, podliczaj� przekle�stwa i �zy. Je�eli nie pozwalaj� ci m�wi� - ty po prostu my�l i zapisuj swe my�li, zbieraj je, bo tylko one s� twym ma�ym bogactwem, kt�re, by� mo�e, pozostanie. 89 WYCINANIE NASZEGO LASU Drwale zabijaj� drzewa, drwale morduj� las, drwale s� dumni ze swego rzemios�a. Szczyc� si� sil� swych topor�w, blaskiem ostrzy, szumem mechanicznych pi�, pustk�, kt�r� pozostawiaj� za sob�. Nie s�ysz� i nie chc� s�ysze� p�aczu li�ci i krzyku konar�w, nie widz� i nie chc� widzie� str�conych gniazd i nagle ods�oni�tych mrowisk. Drwale spluwaj� w d�onie i wycinaj�, tn�, pi�uj�, zwalaj�... Rze� trwa i trwa. Drwale licz� i przeliczaj�. Skazane drzewostany w trwodze i nienawi�ci czekaj� na j�k przygniecionego drwala, na chwil� sprawiedliwo�ci, na kr�tk� przerw� w zabijaniu. Nie �ud� si�, �e las jest ci przyjazny, nie �ud� si�, �e las zapomni, �e nie b�dzie zemsty. - To ja, cz�owiek - powtarza drwal. Cz�owiek, to brzmi przera�aj�co! 90 W SKWARZE NA WRZOSOWISKU Samotny �wierszcz ci� wo�a, i samotny s�owik. Samotny zaskroniec pe�znie przy twych stopach. I milion samotnie zapracowanych mr�wek. Samotna �mija po�era samotn� ropuch�. Samotny �o�nierz usn�� oparty o pie� uschni�tej brzozy... Zapach wina w s�o�cu. Ju� nie m�w mi o samotno�ci, kiedy ci� trzymam za r�k� i razem szukamy cienia. 91 ARCHETYP STAREJ SUKI Stara, wierna Nadzieja te� mo�e ci� pogry��, z�apa� z�bami d�o�, i rozerwa� �y��. Mo�e to zrobi� przypadkiem lub ze z�o�liwo�ci, zapami�ta�a, �e zbi�e� j� niesprawiedliwie i bierze odwet. Nie pami�ta ju� za co, ale to niewa�ne. Przed chwil� ugryz�a niby omy�kowo, a teraz �asi, si�, poddaje, przeprasza pokornie le��c do g�ry brzuchem. Suka o imieniu Nadzieja lubi cuchn�ce och�apy, zlizuje te� krew, patrzy ci w oczy prawie z mi�o�ci�, a ty chcesz jej uwierzy�, bo nie masz ju� nikogo, kto tak umia�by patrze�. Wolisz wi�c fa�sz Nadziei ni� wiedz� o fa�szu, wolisz jej zak�amanie ni� prawd�, kt�ra boli, nie chcesz zwierciad�a, wolisz jej �renice przejrzyste i spokojne jak pogodny poranek. 92 NOC Z NIEWIDZIALNYM KSIʯYCEM Noc jak n� wyd�u�ona i jak n� b�yszcz�ca, noc przera�aj�ca, bo lustrzana! Noc ostra jak kraw�d� szklana, pr�dka i niebezpieczna jak bagnet w d�oniach wariata, schizofreniczna noc! Noc 15 maja 1999, kt�ra niczego nie ko�czy, niczego nie zaczyna, nie otwiera �adnych drzwi, troch� dusi i boli. Owszem, przera�a bombardowaniami i zabijaniem w pobliskim Belgradzie, Nowym Sadzie, U�icach, Prisztinie i tylu innych miejscach Ju� si� przyzwyczai�e�, oswoi�e�. Zasypiasz wiedz�c, �e tam og�aszaj� alarm. Noc l�ni�ca jak klinga no�a odbijaj�cego noc, l�ni�c�jak klinga no�a odbijaj�cego noc l�ni�c� jak klinga no�a odbijaj�cego noc l�ni�c� jak klinga no�a... 93 �WIADOMO�� P�TLI CZASU Rozpoczyna si� i ko�czy w r�nych momentach, lecz w punkcie tym samym, a ty opowiadasz o spirali lub p�tli, po kt�rej zaw�drowa�e� a� tu, na przystanek tramwaju numer XXI. Tylko tu, tylko teraz i nigdy wi�cej. 94 PALENIE FOTOGRAFII Palenie fotografii. Trz�s� si� ju� nie ze strachu i nie z b�lu, dr�� nie p�acz�c. Po prostu wrzucasz je w ogie�, �eby ich wi�cej nie ogl�da�. Tl� si� bezg�o�nie, niekiedy z cichym sykiem w�y. Przez chwil� �al ci parasolki nad zdziwion� twarz� kobiety, j edz�cej p�omienne jab�ko - kt�ra nie chcia�a zosta� twoj� �on�. 95 PRZECZUCIA Zegar zwariowa�! M�wisz o staro�ci, a to zwyczajne szale�stwo - strach twojego czasu, rozpuszczaj�cego si� w czasie niesko�czonym. Pospolite i oczywiste, a ty - ty sta�e� si� nagle ma�ym tch�rzem, histerykiem podejrzliwym i czujnym. Nie panem swojej woli, nie w�adc� nie�miertelnym, nie kochankiem i nie wybra�cem, nie kr�lem wszech�wiata! Tylko strz�pkiem p�aczliwego mi�sa z bliznami po uderzeniach zadanych na jawie i we �nie, i nie wiadomo kiedy. 96 �WIAT MOICH KOLOR�W Niebieskim grzebieniem czesz� rudego psa. Zielony dzban stawiam na ��tej serwecie. W kobaltowym kieliszku gda�ska w�dka z p�atkami z�ota. Pomara�czowy zach�d s�o�ca, Adriatyk seledynowy. Bia�e, czarne, krwawe nekrologi. 97 SZKIELET ROPUCHY ZNALEZIONY W WYDR��ONYM KAMIENIU Otw�r odkry�a w pogoni za �wierszczem. Prowadzi� do niszy, czu�a si� bezpieczna. Bez wiatru, bez g�os�w przera�aj�cych, sucho i ciep�o. Ukry�a si� szcz�liwa i rzadko wraca�a do li�ci, traw i s�o�ca. Kamie� by� jej pancerzem i pewnym obro�c�, wychodzi�a na kr�tkie �owy, boj�c si� �e kto� zajmie jej miejsce. A� nadszed� dzie�, gdy na�arta, wype�niona owadami nie mog�a wyj��. Uwi�ziona rozrasta�a si�, ros�a wype�niaj�c szczelnie wn�trze kamienia. Po�era�a mr�wki, spija�a krople w coraz potworniej szym bezruchu, Przyjmowa�a kszta�t wn�trza, wrasta�a w kamienne �ciany. Umiera�a w m�ce niewyobra�alnej dla ciebie, jej ludzki krewniaku. 98 JUTRO 14 LIPCA 1999! Jutro minie 210 lat od zdobycia Bastylii. Po co? Czy rozumiesz bezsens tamtych wydarze�? Daremne zburzenie wspania�ych mur�w! Przewodnik prowadzi�by ci� korytarzami twierdzy, opowiadaj�c o kr�lu i kardynale, �elaznej masce i nieudanych pr�bach ucieczki. Absolutyzm, tyrania, bezprawie, pieni�dz - poj�cia nie s� ci obce. Niestety! Na otwartym Placu Bastylii nie wyobra�asz sobie szeroko�ci loch�w i nadziei wolno�ci. - Wolny i tak nie jestem! - Wolny i tak nie b�dziesz! Tymczasem szturm trwa, zawsze gdzie� trwa, zmieniaj� si� tylko wi�zienia, mury, systemy... Nast�pny kraj, nast�pna Utopia. Masz chyba poczucie humoru i �wiadomo�� samooszukiwania. Kochasz z�udzenia, wi�c niech trwaj� z�udzenia! Prawdziwe Bastylie w twoich my�lach trzymaj� si� mocno. 99 TRZY SZKIELETY, CIE� I MORZE pami�ci Ernesta Hemingwaya Z ryby zostan� tylko o�ci b�yszcz�ce na s�onecznym brzegu. Ze spr�chnia�ej �odzi czarne kikuty �eber. Po rybaku stos ksi��ek i pami�� kelner�w w hotelowych barach. lnic si� nie zmieni! Byki gin�� b�d� na arenach, m�czy�ni odchodzi� na kolejne wojny, a samob�jcy strzela� sobie w usta. 100 PRZY STUDNI W PRUSZKOWIE Tadeuszowi Czerwi�skiemu Siedemna�cie metr�w pod nami lustro wody niewidoczne i ciche, nieruchome jak oko Ziemi, �yje i t�skni. Siedemna�cie metr�w w d� spokojnie schodzisz po �elaznych szczeblach by na chwil� rozja�ni� noc i to co tu ukrywa. Siedemna�cie metr�w wspinasz si� wracaj�c i przysi�gasz, �e z g��bi czarnej wody spojrza�a na ciebie srebrzysta twarz uwi�zionej rusa�ki. 101 POLSKA 2000 Piek�o wybrukowane obietnicami, szum modlitw, strajki n�dzarzy zamiast wolno�ci - md�o�ci. Z or�a zosta�y pi�ra, puste ko�ci nadziane azbestem. Ziemi� sprzedano obcym za srebrniki, robotnik�w wy�miano i upokorzono. Miecze, korony, ostrogi przetopiono na bilon i brz�cz� w kasach ulubione ameryka�skie melodie. T�um b�azn�w i z�odziei obwo�a� si� elit�, pisarzom wyznaczono miejsce w k�cie historii, marzenia zasklepiono jak rany s� ju� tylko bliznami po marzeniach. Parada oszust�w trwa, a ty ciesz si�, �e jeszcze umiesz ufa�, naiwny poeto, w �wiecie nieufno�ci. 102 PRZYSPIESZENIE Przyspieszasz w obawie przed sp�nieniem i nie po to aby by� wcze�niej. Przyspieszasz nie dla szybko�ci, chocia� cieszy ci� p�d, i nie dla skr�cenia czasu podr�y. Przyspieszasz boj�c si� przyspieszenia krwi, oddechu, kroku, bo przecie� nie jeste� ju� m�ody i ruch, w kt�rym uczestniczysz, odbywa si� po wyznaczonej trasie. Przyspieszasz nie wiedz�c dlaczego, wbrew sobie przyspieszasz rozstanie, przed po�egnaniem. 103 ZNAJOMY W�A�CICIEL WARSZTATU SAMOCHODOWEGO Warsztat samochodowy otoczony drucian� siatk�. W nocy zakrad�a si� �mier�, zacisn�a palce na m�zgu i krew ju� p�ynie pulsuj�cym strumieniem wewn�trz snu. Sparali�owany, z czerwon� paj�czyn� na oczach, be�koc�c z l�ku, ucieka� i walczy�, a� schroni� si� na skrawku �wiadomo�ci jak rozbitek na nieznanej wyspie. To cud! Przetrwa�! �mier� nie doko�czy�a pracy, zap�dzona pobieg�a dalej, nie patrz�c za siebie. Oszala�, zwariowa�, ukry� si� g��boko i nie umia� ju� wr�ci�. Noc� w pobli�u warsztatu s�ysza�em skarg�, j�k bez s��w, okrutny p�acz mi�sa pokrytego sk�r�, kt�re tak chcia�o pozosta� cz�owiekiem. 104 Widma, duchy, demony patrz� na ciebie z k�t�w wysprz�tanego domu. Biesy pozamykane wal� pi�ciami z tamtej strony lustra. Mary te� chc� powr�ci� spod bia�ych warstw farby. Cisza! Tylko kawki p�acz� za b��kitnym oknem. I psy kul� si�, warcz� widz�c niewidzialnych, powracaj�cych, zapomnianych. Cie�-tu�acz stan�� w progu, nie wiesz sk�d go znasz? Chc� wr�ci� czy te� przypomnie� o sobie? Istnie� czy tylko przerazi� przez chwil�? Czy wystarczy im przesz�o��? Czy chc� twej przysz�o�ci? Nie pytaj, nie wiem. A je�eli okr��acie i za��daj� rezygnacji? Odej�cia? Mo�e samob�jstwa? Wtedy... Co wtedy? Wyrw� m�zg, wyja�owi� nadziej�, poch�on� my�li... A ty? A ja? Czekasz przed szklanym stokiem zapomnianej g�ry marze� jeszcze z dzieci�stwa, marze� niespe�nionych, wci�� niepewny jutra, a raczej bez jutra. Niesko�czone pytania wzlatuj�jak kruki nad rozstajnymi drogami... L�ku ju� si� nie l�kasz! To ma�e zwyci�stwo w wielkiej przegranej. Jeszcze si�gnij po karty! Tam ju� tylko trefle i piki. Zmieni� uk�ad? Cofn�� si�? Czy potrafisz? Czy nadal mo�esz? I chcesz? I pr�bujesz? Lustro zbiela�o, farba ze �cian odpada, cienie wsz�dzie! Czy ci pozwol�? 105 W CERKWI W JAROS�AWIU NAD WO�G� Ba�em si� prosi� i zapali� �wiec�, ma�y p�omyk na piasku w�r�d wielu p�omieni, wykrzesany bez wiary i mi�o�ci, jedynie z nadziej�. Na ulicy przed cerkwi� pusto, cicho, szaro. Patrz� wzwy�, lecz niebo nie odpowiada�o. Niebo niewierz�cego, pochmurne, pe�ne ptak�w, widziane i tylko moje. P�on�y �wiece przed ikon� i moja �wieczka uton�a w tym blasku. Ba�em si� niedostrze�enia, a przecie� wszystko si� spe�ni�o. 106 PRZEWARTO�CIOWANIE Uleg�e� z�udzeniu, �e S�o�ce jest twym przyjacielem. A to wyrachowany, bezwzgl�dny morderca! Prowadzi ci� po swych jaskrawych bezdro�ach a� do samospalenia. 107 NAJBLI�SZE... NAJDALSZE... DALEKIE... 108 ARS PHILOSOPHIA Kiedy zbli�asz si� do Najdalszego, Najbli�sze staje si� Dalekie. 109 JESTEM Jestem silny, je�li chc� pami�ta�, o czym powinienem zapomnie�. Jestem silny, je�eli przyznaj� si� do k�amstwa. Wiem, �e prawda cz�sto umiera ze strachu, a s�uszno�� m�wi szeptem. Moje pi��dziesi�t lat upokorzenia i ob�udy, przygniata mi plecy - dorobek �ycia spod kt�rego usi�uj� si� wydosta�. Nie jest ani ci�ki, ani lekki, nie jest ani kl�sk�, ani wygran�. Pisz ka�dy wiersz, jakby to mia� by� tw�j ostatni wiersz. W kieliszku, poza w�dk� jest zawsze fragment kosmosu. 110 O CISZY Cisza jest nierealna, ciszy w�a�ciwie nie ma, trwa tylko w twej wyobra�ni. Pragniesz ciszy, szukasz wierzysz �e jest, a raczej, �e jest mo�liwa. Gdyby naprawd� nadesz�a cisza wielka, g��boka, odwieczna, uciek�by� og�uszony szumem krwi, biciem serca, zgie�kiem my�li, zdumieniem. 111 POD POWIEKAMI Pod powiekami noc, �oskot poci�g�w, prz�s�a, wicher i samotno��. Czy�by z poprzedniego �ycia? Przepowiedziane? Przewidywane? Czy tylko wy�nione? Zapami�tane z dzieci�stwa? Mo�e z przeczytanej powie�ci lub wiersza? Nie szukam ju� odpowiedzi, nie potrzebuj� odpowiedzi, nie chc� wiedzie�. Pytania s� jak liczby, porz�dkuj�, prowadz�, lecz nie wyja�niaj�. Daj� poczucie �adu i harmonii nawet w oku cyklonu. Odpowied� mog�aby zabi�. 112 DOW�D NA ISTNIENIE BOGA Nico�� zmieni�e� w istnienie, wi�c jeste�. 113 DOW�D NA NIEISTNIENIE BOGA Nie ma pocz�tku, nie ma ko�ca, nie ma przyczyny, nie ma skutku, nie ma celu, nie ma... 114 NIGDY NIE ZAKO�CZONY BIALOG Nie wiem czy wierz� Panie, ale wiem na pewno, �e potrzebuj� niekiedy Twego szeptu. Z bij�cym sercem czekam a� mi odpowiesz. Nie rozumiem dlaczego buntuj� si� przeciw Tobie, a r�wnocze�nie w cichym pytaniu prosz� o pomoc? Wspierasz mnie - to Ty chyba? - s�owem, my�l� albo zdarzeniem, spotkaniem: ptak mi zaufa, pies poli�e d�o�, kto� u�miechnie si� i prze�yj� ma�e zmartwychwstanie. Jak trudno �y� tylko ze sob�. 115 BRAMA POKORY OTWARTA PRZED TOB�. Sens tej metafory trwa we mgle podejrze� osaczony i bliski, lecz nieostateczny. Tre�� nieostro�na, mo�e niebezpieczna, podrzucona przez diab�a mi�dzy nasze my�li. Gdyby B�g by� ptakiem, nie by�oby granic, a tu brama zmursza�a i ty przygn�biony. Na wyspie �lepc�w �wiat�o nie ma celu, cisza po�r�d g�uchych gubi echo. A bunt? Sens buntu jest sensem istnienia. 116 KA�DY Ka�dy nosi w my�lach zatopione miasto i prze�ywa sny, i powtarzaj�ce si� sny, 0 kt�rych nie m�wi� nikomu. 1 ka�dy wierzy, �e jeszcze ma szans�, nawet je�li nie ma ju� szansy i poszukuje dr�g zbawienia, chocia� podejrzewa, �e ten, kt�ry zbawia, nie istnieje. W�r�d widm i chocho��w, �ywych trup�w i martwych s��w, stoi t�um takich jak ty i czeka na apokalips�. 117 STA�E POG��BIANIE SAMO�WIADOMO�CI ...�e sen jest dzie�em sztuki, wiedzia�em ju� wcze�niej, ...�e czas jest twoim panem, zrozumia�em teraz. ...�e mog�e� �y� inaczej, godz� si� niech�tnie. ...�e umrzesz, przeczuwa�em, powoli umieram, zatrzymuj� si�, przecie� nie odejd� ca�y. ...�e w nieznanej komedii gram rol� cz�owieka. Autor wzruszony na oklaski czeka, a przed teatrem mg�a. 118 DOSKONA�O�� NIEDOSKONA�A Uwierz mi. To ty jeste� doskona�o�ci�, i dlatego tak cz�sto niszczysz siebie samego. 119 DO... Najpi�kniejsz� nie jest uznawana powszechnie za Najpi�kniejsz�. Najpi�kniej sz�jest Ta Nieobecna, o kt�rej wiesz, �e jest lecz nigdy jej nie spotka�e�. 120 DZIE� NAPRAWD� DOBRY Najwi�ksze zwyci�stwo? Kiedy ptak przez ciebie wyleczony fruwa wok� twego domu. 121 Li�� zakochany w wichrze nie ma wyboru. Mi�o�� oznacza azyl albo przepa��. Li�� nad przepa�ci� to ty. 122 Wyschni�te drzewa te� p�acz�. Z d�oni zabitego wywr�ysz mu przysz�o��. Mo�emy si� odnale�� nawet w pustce. Nie wyrzekaj si� przyja�ni umar�ych. I nie rezygnuj z niepoznawalnego. 123 Powr�t? ...Jest tylko z�udzenie powrotu. Mi�o��? ...Jest tylko nadzieja mi�o�ci. Gorycz? .. .minie j ak gor�czka. Sen? ...jak�e daleki kraj. T�sknota? Nie istnia�by� bez t�sknoty i niepewno�ci. 124 SARKAZM PRZED JUTREM Przysz�o��? Wspania�y pa�ac zbudowany z samych poczekalni. A ty uczysz si� czeka� cierpliwie. 125 0 POETACH NIEPOSKROMIONYCH Poeci s� nieostro�ni, poeci zawsze s� w niebezpiecze�stwie. Wystarczy kartka, o��wek, my�l 1 ju� staj� si� si�aczami. W kaszlu, w gor�czce, upokorzeni, samotni, nawet kiedy zdradzaj� siebie - pozostaj� sob�. Boisz si�, �e ci� opisz� i to jest ich si�a. Nieostro�ni poeci, poeci niepokonani. 126 J�ZYK �U�YCKI 1. Jakbym znalaz� si� nad odleg�� rzek� stamt�d, w�r�d cz�en wydr��onych z pni. 2. Jakbym b�ysk ognia w siekierze krzemiennej uzna� za wr�b�. 3. Jakbym s�ucha� rozmowy �aren zapracowanych na kamiennym kr�gu, 4. Jakbym w �renicach czasu odnalaz� w�asny niepok�j - grot strza�y szybuj�cy. 5. Jakbym zapyta�: c� to za my�liwi a� tu dotarli? 6. Jakbym rozmawia� z duchami olch, wierzb, d

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!