6304
Szczegóły |
Tytuł |
6304 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6304 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6304 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6304 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Terry Pratchettt
Karta �wi�teczna z kopert� - 20 pens�w
Z "Go�ca Bath i Wildshire", 24
grudnia 1843:>
CALNE. Niezwyk�a tajemnica otacza wtorkowe znikni�cie
powozu Poczty Londy�skiej w czasie pot�nej �nie�ycy, jakiej
nie pami�taj� najstarsi mieszka�cy miasta. Istnieje
podejrzenie, �e w zamieci wo�nica zgubi� drog�, za Silbury
zjecha� ze szlaku, by� mo�e, aby szuka� schronienia w Hedge
lub Rick, i ugrz�z� w zaspach. Wys�ano grupy poszukiwawcze,
a wo�nic�, kt�rego znaleziono w �niegu, w stanie silnego
wzburzenia, przewieziono do Bath... >
Z dziennika doktora Thos. Lunna, Chippenham, Wilts:>
�wiat jest jedynie
bibu�k� okrywaj�c� g��bie Chaosu. To,
co nazywamy normalno�ci�, to tylko kr�g �wiat�a wok�
ogniska. Kiedy rozmawia�em z tym zagubionym nieszcz�nikiem
na dole, zaledwie kilka polan dzieli�o go od wybuchu
p�omieni. .
Nawet teraz, kiedy do�o�y�em drew do mojego bardziej
naturalnego ognia i zaci�gn��em story dla ochrony przed
bo�onarodzeniowym ch�odem, dr�� ca�y na wspomnienie wizji,
jakie mi przekaza�. Gdyby nie materialny dow�d, kt�ry -
pisz�c te s�owa - trzymam przed sob�, a kt�ry odbija �wiat�o
i b�yszczy pi�knie, uzna�bym jego s�owa za majaczenia
chorego umys�u. U�o�yli�my go w mojej bawialni najwygodniej,
jak tylko pozwalaj� sznury, lecz jego wrzaski znacz� czas
Wigilii groz� - niczym czaszki u�o�one na kwietnym gazonie. .
- Czy �wi�ty Miko�aj si� zbli�a? Czy tylko sapie? Masy
prezent�w na �wi�ta �yczy tw�j Misio. Zdr�wka, zdr�wka,
zdr�wka! >
S�ysz� czyje� g�osy za oknem. To kol�dnicy! Czy nie zdaj�
sobie sprawy ze strasznego, straszliwego zagro�enia? Ale
gdybym teraz otworzy� okno i ostrzeg� ich, by nie wychodzili
na ulic�, jak zdo�a�bym odpowiedzie� na ich najprostsze
pytania? Gdybym spr�bowa�, mnie tak�e uznaliby za
szale�ca... Musz� jednak spisa�, co mi opowiedzia� w
chwilach jasno�ci umys�u, zanim ob��d ogarn�� go na dobre. .
Niech moi
czytelnicy rozumiej� te s�owa jak zechc�. .
Mia� oczy cz�owieka, kt�ry
zajrza� do piek�a i zostawi�
tam cz�� swej duszy. Chwilami zachowywa� si� ca�kiem
normalnie i skar�y� si� na wi�zy, w jakich dowie�li go
poszukiwacze - z l�ku, �e w napadzie sza�u sam siebie
porani. Kiedy indziej pr�bowa� wali� g�ow� w �cian� i
wykrzykiwa� slogany, kt�re doprowadza�y go do furii. .
- Karta �wi�teczna z kopert� - dwadzie�cia pens�w! >
W przerwach za�
opowiedzia� mi... .
Wrota do Piek�a>
Pogoda by�a fatalna. Wichura dmucha�a od R�wnin i
�nie�yca zmieni�a wzg�rza na zach�d od Silbury w rozleg��
bia�� pustyni�. W takich chwilach mo�na zgubi� drog�, zsiad�
wi�c z koz�a i prowadzi� konie. Jednak mimo tego, co pisz�
gazety, �nieg na zboczach nie by� bardzo g��boki, a zawieja
usta�a i zobaczyli zach�d s�o�ca. Nastr�j pasa�er�w poprawi�
si�, gdy� widzieli ju� �wiat�a Calne i wierzyli, �e wkr�tce
zako�czy si� ich podr� po zamarzni�tych szlakach. .
I wtedy, jak twierdzi,
da�o si� s�ysze� trzeszczenie, mign��
cie� i �wiat zmieni� si� nagle. Czy te�, w co wierzy,
przest�pili granic� mi�dzy jednym �wiatem a drugim. Przed
nimi za� w pejza�u zia�a wielka, prostok�tna dziura. .
Uwa�a teraz, �e by�y
to wrota do Piek�a. A cho� nie
przypomina�o ono Piek�a, kt�re odwiedzi� Dante, jednak w
mojej opinii pewne wewn�trzne poszlaki wskazuj�, �e jego
proste wyja�nienie mo�e by� prawdziwe. Co� b�yszcza�o na
kraw�dzi �wiata, a kiedy zbada� zaspy �niegu, znalaz� tam
niezwyk�� substancj� rozrzucon� na grzbietach
pag�rk�w. Wygl�da�a jak cienkie p�ytki srebra rozsypane, by
odbija� �wiat�o w spos�b, kt�ry w innych okoliczno�ciach
by�by mo�e mi�y dla oka. .
Wo�nica i kilku m�czyzn spo�r�d pasa�er�w
rozwa�yli
swoje po�o�enie. S�o�ce znika�o szybko za horyzontem na
zachodnim niebie, pokrytym teraz jaskrawoczerwonymi i
fioletowymi barwami, za� od wschodu grozi� kolejny atak
zawiei. Poza tym, jak odkryli ci, kt�rzy pr�bowali zawr�ci�
po zasypanych ju� �niegiem �ladach powozu, droga znikn�a
gdzie�, a bia�e pustkowie rozci�ga�o si� we wszystkich
kierunkach. .
Po pewnym czasie, widz�c, �e nie ma innej drogi,
kilkoro pasa�er�w zbli�y�o si� do prostok�ta, kt�ry
przes�ania� niebo o dwadzie�cia jard�w od nich. .
Wtedy w�a�nie po raz
pierwszy zobaczyli potwora. By� chyba
stra�nikiem bramy i przysiad� na pokrytej �niegiem ga��zi. .
By�a to
gigantyczna pliszka, kilkakrotnie wi�ksza od indyka.
Obserwowa�a ich ze z�o�ci� w swych paciorkowatych �lepiach.
Bali si�, �e zaatakuje, jednak pozosta�a nieruchoma, nawet
gdy dotarli do kraw�dzi i spojrzeli poza ni�, w mieszanin�
barw. Na �wiat dmucha�o stamt�d ciep�e powietrze pachn�ce
tytoniowym dymem. Wed�ug wo�nicy, s�yszeli te� dziwne g�osy,
zniekszta�cone i odleg�e....
W ich grupie znalaz� si� uczony z Oksfordu -
wo�nica
twierdzi, �e w trakcie podr�y intensywnie pokrzepia� si�
brandy. On to zaproponowa�, by cz�� grupy przedosta�a si�
przez otw�r, za kt�rym, na g��boko�ci oko�o trzech st�p,
widnia�a brunatna r�wnina. Albowiem, cho� niepewne w skutkach,
dzia�anie takie wi�ksze dawa�o szanse przetrwania ni� noc na
wzg�rzach, kt�re z ka�d� chwil� wydawa�y si� bardziej obce. .
- Najlepsze
�yczenia �wi�teczne! Od ca�ego biura! >
M�ne serca>
Kilka m�nych serc spo�r�d grupy - z kt�rymi uczony dzieli�
si� brandy - postanowi�o to w�a�nie uczyni�. Wo�nicy
nie by�o mi�dzy nimi, jak mi wyja�ni�, w ko�cu jednak z
poczucia obowi�zku zdecydowa� si� im towarzyszy�. Nadal byli
jego pasa�erami i uwa�a�, �e odpowiada za ich bezpieczne
dotarcie do Bath. .
Uczony s�dzi�, �e Bath uda si� mo�e odnale�� za
r�wnin�.
Albowiem, jak twierdzi�, je�li maj� przed sob� okno
prowadz�ce z tego �wiata, natrafi� mo�e na okno prowadz�ce z
powrotem... .
To dziwne, ale zdawa�o si�, �e tak jest w istocie. Nie
przeszli nawet setki jard�w, gdy we mgle zobaczyli
zawieszony przed sob� prostok�t bardzo podobny do tego,
kt�ry zostawili za plecami. Wyobra�cie sobie ich rado��, gdy
odkryli, �e okno wiedzie na przyjazn� ulic� rozja�nion�
p�on�cymi ��to oknami. Kto� z grupy oznajmi� nawet, �e jest
to uliczka le��ca w pobli�u jego domu w Londynie. Co prawda
podr�ni opu�cili Londyn jaki� czas temu, lecz perspektywa
powrotu ucieszy�a ich teraz bezmiernie. Podr�ny obieca�
przyj�� ich u siebie, a jeden z m�czyzn na ochotnika
postanowi� wr�ci� do powozu i sprowadzi� pozosta�ych.
Wszystkim zdawa�o si� bowiem - w tych ostatnich chwilach
nadziei - �e Wszechmocna Opatrzno�� przewidzia�a ich
nieszcz�cie na mrocznej drodze i otworzy�a dla nich bram�
do serca najwi�kszego miasta na �wiecie.. .
Wtedy jednak zauwa�yli obok
prostok�ta grup� przestraszonych
ludzi.�Wo�nica za� spostrzeg� za�amany, �e i to okno
obramowane jest b�yszcz�cymi p�ytkami. Przybysze - m�czy�ni
i kobiety z latarniami - po chwili wahania zbli�yli si� do
podr�nych.
M�czyzna mieszkaj�cy w pobliskim domu krzykn�� z rado�ci
i obj�� jednego z przybysz�w. Rozpozna� w nim s�siada, zaraz
jednak cofn�� si�, widz�c przera�enie na jego twarzy. Sta�o
si� jasne, �e spotkali kolejne ofiary nieszcz�cia.
Po pokrzepieniu si� zapasami uczonego z Oksfordu przybysz
wyja�ni�, �e wybra� si� kol�dowa� z grup� przyjaci�.
Wszystko sz�o dobrze do chwili, gdy mniej wi�cej godzin�
temu us�yszeli niezwyk�e trzeszczenie, zobaczyli dziwne
migotanie cieni i znale�li si� jako� w �wiecie, kt�ry by�
nie z tego �wiata.
- Ale przecie�... Przecie� widz� ulic� i o�wietlone okna
- zawo�a� londy�czyk. - Czy to nie Sklepik z Ciekawostkami,
tak sprawnie prowadzony przez pani� Nugent?
- By�aby to rzecz niezwykle ciekawa, gdy� drzwi si� nie
otwieraj�, a za oknami nie ma nic, tylko m�tne ��te �wiat�o
- odpar� kol�dnik. - To, co by�o domami, drogi przyjacielu,
zmieni�o si� w p�askie i pozbawione �ycia wizerunki.
- S� wszak�e inne ulice... M�j dom o sto jard�w st�d...
Kol�dnik by� blady.
- Na ko�cu tej uliczki - rzek� - jest tylko bia�y karton.
Ich towarzysz j�kn�� przera�ony, przekroczy� kraw�d� i
szybko znikn�� im z oczu. Po kilku sekundach us�yszeli jego
krzyk, kt�ry wo�nica wykrzycza� i dla mnie:
- Niech ten dzie�, jak co roku / Niesie ci rado�� i
spok�j!
.
Z�owieszcze bana�y
Niekt�re damy z grupy kol�dnika bliskie by�y histerii i
nalega�y, by przy��czy� si� do pasa�er�w. Po gor�cej
dyskusji postanowiono wi�c zawr�ci�. Z wielk� trudno�ci�,
podsypuj�c pod ko�a �nieg, b�yszcz�ce p�ytki i baga�, uda�o
si� przeci�gn�� pow�z na r�wnin�.
W tym miejscu opowie�� wo�nicy staje si� ca�kiem
niezrozumia�a. Wyruszyli, jak s�dz�, na poszukiwanie innego
przej�cia do rzeczywistego �wiata, i po raz pierwszy
zobaczyli, �e dziwne okna maj� te� odwrotn� stron�. Je�li
dobrze poj��em jego majaczenia, wygl�da�y jak zawieszone na
niebie ogromne bia�e prostok�ty. Jaka� nieznana r�ka
wypisa�a na nich d�ugie slogany, niewiarygodne acz
z�owieszcze bana�y, kt�rych odkrycie tak rozstroi�o
d�entelmena z Londynu.
Jeszcze teraz zdaje mi si�, �e s�ysz� ob��ka�czy chichot
wo�nicy: "Zdrowia, szcz�cia, pomy�lno�ci / W tym dniu
ogromnej rado�ci". Potem znowu bi�by g�ow� o �cian� - do
czego�, co w najog�lniejszym sensie m�g�bym nazwa� rytmem
tej frazy.
I b�bni�by p�tami o pod�og�.
- Weso�ych �wi�t dla wszystkich spod dwudziestego
si�dmego - krzycza�. - Od Tony'ego, Pat i dzieciak�w.
Pami�tacie Majork�?
Albo:
- Du�o chrupanka w te �wi�ta!
To zdanie szczeg�lnie go chyba dr�czy i nie mog� nie
my�le� z dr�eniem, co musia� ogl�da� ten nieszcz�nik.
- Weso�ych �wi�t od twojego Dziubdziusia!!!
W tym momencie musia�em przywo�a� ogrodnika, �eby pom�g�
go przytrzyma�. L�ka�em si�, �e w przeciwnym razie zrobi
sobie krzywd�.
Jak d�ugo przebywali na tej nieszcz�snej r�wninie? Wydaje
si� bowiem, �e znale�li si� poza znanym nam Czasem. Przez
d�ugie dni poszukiwali wej�cia do �wiata, kt�ry by�by czym�
wi�cej ni� p�aszczyzn�.
I nie byli tam sami.
Inni ludzie r�wnie� odbywali t� straszn� podr�.
By�y tam tak�e Potwory.
L�kam si�, �e jego umys� bezpowrotnie pogr��y� si� w
szale�stwie. Takich rzeczy bowiem �aden cz�owiek nie mo�e
ogl�da� bezkarnie. Trafili na okno, je�li tak mog� je
nazwa�, do �wiata pustynnych piask�w pod nocnym niebem.
Trzech m�czyzn o afryka�skim czy azjatyckim wygl�dzie
rozbi�o tam ob�z. Jeden z nich m�wi� zno�nie po �acinie i
oksfordzki uczony wci�� jeszcze potrafi� go zrozumie�, mimo
i� znajdowa� si� w stanie upojenia. Ta tr�jka tak�e odkry�a,
�e ich �wiat ko�czy si� kartonowym pustkowiem, i po
powa�nych badaniach przypisa�a ten fenomen jakiemu�
wydarzeniu, by� mo�e astronomicznej natury, kt�re powa�nie
zak��ci�o struktur� Przestrzeni i - kto wie - mo�e nawet
samego Czasu.
Ku zak�opotaniu obecnych dam, wszyscy trzej przy��czyli
si� do w�drowc�w. Okaza�o si� jednak, �e - jak na pogan - byli
dobrze wykszta�ceni, a nawet opowie�ciami i obcymi pie�niami
podtrzymywali dobry nastr�j podr�nych. Byli te� lud�mi do��
zamo�nymi, co ujawni�o swe znaczenie, gdy powi�kszona
karawana zagubionych w�drowc�w napotka�a grup� osieroconych
przez sw�j �wiat Pasterzy i mog�a naby� kilka owiec.
Wychowany na farmie wo�nica potrafi� zaszlachtowa� je i
oprawi�.
Pasterze, b�d�cy z natury nomadami, od dawna ju�
w�drowali od swego Okna i opowiedzieli o licznych
przera�aj�cych cudach.
- W twe pierwsze �wi�ta / Niech ci Bozia sprzyja / I dni
szcz�liwe / Bez ko�ca odwija. S�odki Jezu! Straszliwy Pies!
Gigantyczne Kotki
Jak wiele jeszcze o�miel� si� napisa�? Be�kota� o
czterech gigantycznych Kotkach z niebieskimi kokardami na
szyjach, o prostok�cie, gdzie sta�o ogromne Ciasto, kt�re
zabrali jako prowiant. By�o te� kilka wy�szych ni� dom
kieliszk�w. Zawiera�y - co odkryli po wielkich trudach i
wykorzystaniu ogromnej ga��zki Jemio�y - s�odkie sherry, w
kt�rym nieszcz�liwie uton�� uczony z Oksfordu.
Spotkali te� wrzeszcz�cego na nich z dachu czerwonego
olbrzyma, brodatego i z�ego. I inne rzeczy, zbyt straszne,
by je opisywa�: ludzi b�d�cych tylko kolorowymi sylwetkami,
ogromn� czarno-bia�� Karykatur� Psa, patrz�c� na nich wrogo
ze swej budy, a tak�e rzeczy, o kt�rych nawet jako cz�owiek
Nauki nie mog� wspomnie� bez rumie�ca.
Jak rozumiem, wo�nica postanowi� porzuci� towarzyszy i
powr�ci� samotnie. Uzna�, �e �mier� w�r�d za�nie�onych
wzg�rz Wiltshire w �rodku zimy jest dla chrze�cijanina
lepszym losem ni� dalsza w�dr�wka po tej okropnej r�wninie.
Gdy tylko do owych wzg�rz dotar� i pe�za� in extremis
przez dziwaczny b�yszcz�cy �nieg, raz jeszcze us�ysza� za
sob� upiorne trzeszczenie. A kiedy si� obejrza�, zobaczy�,
�e straszny prostok�t znika. Natychmiast run�y na
nieszcz�nika zimny wiatr i �nieg, uzna� je wszak�e za
b�ogos�awie�stwo po przera�aj�cym, ciep�ym �wiecie brunatnej
r�wniny. I tak, brn�c przez �nie�yc�, zosta� odnaleziony...
Ju� ca�kiem ciemno. Kol�dnicy odeszli i mam nadziej�, �e
trafili do swych dom�w.
Teraz wychodzi moja gospodyni, kt�ra przynios�a niezwyk�e
wie�ci. W pobli�u Avebury aresztowano jakiego� Czarnego na
Wielb��dzie. W Swindon pewien cz�owiek zosta� we w�asnym
ogrodzie okrutnie zadziobany na �mier�, za� na �niegu
odkryto �lady ogromnego ptaka. Tutaj, w samym Chippenham,
jaki� podr�ny zawiadomi�, �e widzia� - zanim �w przeskoczy�
wysoki �ywop�ot i znikn�� w�r�d p�l - kota wi�kszego ni�
s�o�. Kot mia� zawi�zan� na szyi niebiesk� kokard�. Jakie�
jeszcze potwory przedosta�y si� do naszego �wiata?
Siedz�c przy biurku, widz� swoje odbicie w l�ni�cym,
metalicznym odprysku, kt�ry �ciska� w d�oni wo�nica. Kto
chcia�by pokrywa� czym� takim �nieg, �eby b�yszcza�? I dla
jakiego� to przera�aj�cego powodu?
Rozsuwam zas�ony i wygl�dam na gwarn� ulic�. Pow�z
przyjecha� w�a�nie z Bath i stoi przed gospod�, roi si�
weso�y �wi�teczny t�um. Ca�y �wiat dzieli ich od wrzask�w i
b�aga� nieszcz�nika na dole. To obraz nadziei, przypomnienie
realno�ci. Mo�e istotnie jest tylko szale�cem o umy�le
pomieszanym od mrozu i zm�czenia, a opowie�ci o wielkich
psach i lataj�cych saniach to jedynie dziwaczne �arty. Gdyby
nie ten odprysk b�yszcz�cy niczym gwiazda...
- I gwiazda na szczycie. Amen. Wszystkiego najlepszego,
kochani mamo i tato!
Widz� padaj�cy �nieg... Jak b�yszczy...
S�ysz� trzeszczenie.
Niech B�g ma w opiece nas wszystkich.