3946
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 3946 |
Rozszerzenie: |
3946 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 3946 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 3946 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
3946 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Einar K�rason
WYSPA DIAB�A
Przek�ad: Jacek Godek
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
Historia ta jest prawdziw�,
cho� wydarzenia i postaci zosta�y zmy�lone
Dzie�o to dedykuj� przyjacielowi memu
Thorarinowi Oskarowi Thorarinsonowi
� Here is another fine mess you�ve
gotten me into, Aggi boy �
5
�wiat�o w ciemno�ci
W pierwsze �wi�ta Bo�ego Narodzenia w Starym Domu rodzinie pu�ci�y wszelkie hamulce.
Do tej pory �wi�ta kojarzy si� co najwy�ej z kilkoma �wieczkami, partyjk� kart i dodatkowym
kawa�kiem peklowanego salcesonu przy wieczerzy, gdzie� w jakiej� lepiance albo
wilgotnej norze; tak by�o zawsze, jak daleko si�gn�� pami�ci�, wiek za wiekiem przez ponad
tysi�c lat, od czasu, kiedy pierwszy osadnik zboczy� z kursu i wyl�dowa� jako rozbitek na tej
wyspie. To, �e nestorka rodu, wr�ka Karolina, mia�a gdzie mieszka� albo nie umar�a �mierci�
g�odow� podczas kt�rej� z biegunowych zim, jakich Stw�rca nie szcz�dzi� temu krajowi,
by�o niew�tpliwie zas�ug� jej szata�skich sztuczek i ci�g�ych targ�w ze �wiatowymi decydentami
r�nego szczebla. Je�li Bo�e Narodzenie mia�o by� �wi�tem rado�ci z dar�w, jakimi
obdarza nas �ycie, to dla Karoliny wr�ki brzmia�o to raczej jak kiepski �art. Hahaha! Albo
Tomas, kt�ry utrzymywa� rodzin�: od dawna mia� w zwyczaju chla� w �wi�ta. To by�a pozosta�o��
po w�drownym �yciu z m�odzie�czych lat, w��cz�dze po siedmiu morzach. �e nie
wspomn�, i� to w�a�nie na Bo�e Narodzenie samotno�� najbardziej daje si� we znaki tym,
kt�rzy nie maj� nikogo na �wiecie. No, mo�e tylko podobnych samotnik�w, kt�rych w�a�ciciel
jednostki �askaw by� zatrudni�. Ale od czasu kiedy Tomas zszed� na l�d, a Lina przesta�a
nawiedza� rynsztoki sto�ecznych ulic i pobrali si�, ka�de �wi�ta by�y zjawiskiem do�� k�opotliwym,
oboje bowiem byli dumni ponad miar�; mia�o by� albo wszystko, albo nic; a w tej
ciemnej lepiance nigdy nic nie by�o, poza gromadk� dzieci, kt�re zreszt� nie ca�kiem do nich
nale�a�y. Dzieci odziedziczy�a Lina po swojej siostrze, kt�ra nie b�d�c r�wnie bieg�� w
sztuczkach nieczystych i dobijaniu targ�w z decydentami �wiata tego, po�egna�a ten pad�
�ez i smyk�w, kt�rzy nie znali ojca. Spo�r�d ca�ej gromadki tylko jedno by�o dzieckiem Liny.
Gogo. Ale ona przysz�a na �wiat na d�ugo zanim pojawi� si� Tommi.
Z tym, �e to ju� dawno nie by�y dzieci. Dzieci, kt�re teraz przynale�a�y do rodziny, by�y
dzie�mi, kt�re Gogo zdarzy�o si� powi� z obcokrajowcami w ci�gu minionych szesnastu lat.
Prze�y�a tr�jka. Mieszka�y u Liny i Tommiego, kt�rych nazywa�y babci� i tat�. Dolli, najstarsza,
by�a ju� dam� i mia�a narzeczonego. Poza ni� by�o dw�ch ch�opc�w: sam Baddi, oczko
w g�owie, jedenastoletni smyk, ciemny, �ywy, o bystrym spojrzeniu � wszystkie baby twierdzi�y,
�e wyro�nie z niego wielki bawidamek � i Danni, dziewi�cioletni samotnik o gigantycznych
stopach. Wielu twierdzi�o, �e to smutas. Cz�ciej o Dannim m�wiono Tamten.
� Jakie urodziwe dziecko z tego Baddiego � powiadali ludzie.
A ci, kt�rzy lubili dzieci, dodawali po chwili milczenia:
� Tamten jest taki bardziej w sobie.
6
Lina i Tommi nigdy nie doczekali si� wsp�lnych dzieci. Nie narzekali te� na to, �e musz�
wychowywa� potomstwo Gogo. Mog�a wi�c ona nadal u�ywa� �ycia z obcokrajowcami. Co
wi�cej, dosz�o do tego, �e wysz�a za jednego z nich, za syna najbogatszego narodu �wiata.
Mniej by j� nie zadowoli�o. Wiadomo. B�g upodoba� sobie Amerykan�w, wszystko im
sprzyja�o; tak wielka by�a przychylno�� Bo�a, �e kiedy Gogo wysz�a za jankesa, w �yciu Liny
i Tommiego zacz�o �wieci� �askawsze s�o�ce. �askawo�� polega�a na tym, �e obchodzili
�wi�ta w nowym, w�asnym domu.
Wszyscy mieli na sobie eleganckie ubrania. Na stole pojawi� si� ameryka�ski indyk, a w
bawialni najpi�kniejsze sztuczne drzewko w kraju � srebrnawe, przybrane b�yskotkami i w�osiem
anielskim. Ozdoby choinkowe wniesiono do domu w kartonach, a prezenty wype�nia�y
ka�dy k�t. Dla Tommiego szczytem ziemskich marze� by�a mo�liwo�� wypoczynku we w�asnym
domu, w od�wi�tnym ubraniu, z cygarem w ustach. Tak �yli mo�now�adcy, a Tommi
nim nie by� i, jak s�dzi�, nigdy nie mia� zosta�. Lecz tego wieczoru stary wilk morski zasiad�
w fotelu w bawialni, przyodziany w nowy, ministerialny garnitur w br�zowe pr��ki i otworzy�
prezent od swojej pasierbicy Gogo; paczka zawiera�a pude�ko czarnych cygar. Kiedy
Tommi zapali� pierwsze, dozna� mrowienia z rozkoszy i poj��, co si� dzieje. Reszt� wieczoru
siedzia� milcz�cy, z g�upawym u�miechem na ustach i �mi�; dymu by�o tyle, �e prawie nie
by�o wida� �cian. Jednak mo�now�adca wci�� zapala� nowe; po�era� dym, ba, po�era� nawet
same cygara i kiedy w ko�cu podni�s� si� o p�nocy, w oczach mu pociemnia�o i ledwo uda�o
mu si� doczo�ga� do ��ka, gdzie nast�pne godziny przele�a� dygoc�c z powodu zatrucia nikotynowego.
Dolli r�wnie� zleg�a chora w noc �wi�teczn�, dosta�a straszliwych b�l�w �o��dka,
lekarz twierdzi�, �e z podniecenia dosta�a zatwardzenia. Damie przepisano olej rycynowy.
Ale� si� wstydzi�a! Stara Lina zawsze mia�a s�abo�� do strojenia si� w kolorowe
szmaty, cho� materia�y nie pozwala�y na wi�cej, jak na owcze barwy. A teraz dosta�a od Gogo
sukni� w wielkie r�e, naszyjnik z pere� i bransoletk�, co pozwoli�o tej realistce zatopi�
si� w �wiecie marze�. Sta�a przed lustrem i widzia�a w nim kr�low� Wiktori� w pe�nej gali.
Przymierza�a coraz wi�cej ozd�bek, przyczepia�a sobie bombki do uszu, z�otymi �a�cuchami
opasywa�a g�ow�, przypina�a do sukni gwiazdy betlejemskie i wielobarwne ptaki, a kiedy
przyby� lekarz do Dolli i zobaczy� Karolin�, ba� si� przekroczy� pr�g. S�dzi�, �e jest ona jednym
z trzech kr�li. Ch�opcy dostali r�kawice bokserskie i im robi�o si� p�niej, z tym wi�ksz�
zaciek�o�ci� walczyli. Nikt nie pami�ta� o �wieczkach, kt�re tu i �wdzie p�on�y w bawialni,
tote� kiedy ju� wszyscy poszli spa�, zaj�� si� stolik, potem karton z kolorowymi
ozdobami z papieru, a bawialni� wype�ni� ogie� i dym. Ca�e szcz�cie, �e Baddi obudzi� si�,
gdy� odczu� potrzeb� skorzystania z klozetu. Zaalarmowa� babci� i tat�. Tommi porwa� spod
zlewu do po�owy zape�nione wiadro na �mieci, nala� do niego zimnej wody z kranu i chlusn��
zawarto�ci� w p�omienie, po czym wybieg�, by zn�w nape�ni� wiadro. W tym czasie Lina
wybieg�a do pralni, gdzie w ogromnej balii moczy�o si� kilka fartuch�w. Bez problemu wparowa�a
z bali� do bawialni i chlusn�a na �r�d�o ognia, kt�ry zad�awi� si� w�r�d syk�w i k��b�w
dymu. P�niej ch�opcy mieli niejednokrotnie nape�nia� bali� wod� i pr�bowa� j� podnie��,
lecz ci�kie to by�o zadanie. Balia z wod� wa�y�a ponad sto kilo, przeto czym� nadnaturalnym
by�o, i� Linie uda�o si� j� ruszy�. Prosili staruszk� o powt�rzenie tego wyczynu,
lecz ona psioczy�a i wzywa�a Jezusa. Nie chcia�a o tym s�ysze�. Pytali wi�c Tommiego, czy
to prawda, a on rozmarzony, g�adzi� si� po g�owie i m�wi�:
� Taa, ch�opie, wtedy nas uratowa�a. Chata sp�on�aby na popi�! � Z drugiej jednak strony
Tommi nie lubi� wraca� do tego pami�ci�: to wydarzenie wzbudza�o w nim l�k przed ciemno�ci�.
Po tym zaj�ciu nigdy nie zapalono w domu ani ogarka; �wieczki by�y zabronione i wykl�te,
uwa�ano je za machiny piekielne. Kiedy p�niej przychodzili domokr��cy sprzedaj�cy
�wiece na cele dobroczynne dla wd�w i sierot, i proponowali Linie sw�j towar, ta wymy�la�a
filantropom od podpalaczy i kaza�a kamieniami goni� z osiedla.
7
Te �wi�ta by�y stracone; �mieci, rozmok�e pogorzelisko i b�oto w bawialni, a rodzina na
p� skacowana przez nast�pne dni. P�niej nie wolno by�o wspomina� tych zdarze�; od tego
czasu �wi�ta by�y najspokojniejszym okresem w roku, prawdziwym �wi�tem pokoju i rado�ci.
�wiat�em w ciemno�ci.
�wiat�o w ciemno�ci.
Stary Dom otacza�y tylko baraki.
�wiat�o...
...zapala si� w ciemno�ci, kt�ra czarn� zas�on� spowija czas i zimn� ziemi�.
Wiatr wieje znad szczyt�w lodowca.
Fale oceanu z ci�kim �oskotem �ami� si� o brzeg.
I tam by�o �wiat�o: w oknach tego szarego domu, nazywanego Starym Domem od dnia, w
kt�rym wyr�s� z b�ota.
Stary Dom t�tni� �yciem. Zapach jedzenia z kuchni. Ciep�y blues w piecach. Rodzina nie
czu�a si� zagro�ona, bo traktowa�a ca�y �wiat jak w�asny dom; mkn�a ogromnymi, chromowanymi
skrzydlakami, uwa�anymi za najwi�ksze osi�gni�cie zachodniego przemys�u. Oni tu
w Starym Domu wsiadali do samolot�w, tych wrzaskliwych, b�yszcz�cych ptak�w stalowych,
kt�re pru�y ciemno�� nad oceanem i dociera�y do innych �wiate�, kt�re dawa�y �wiadectwo
�ycia gdzie� tam, na r�wninach kontynent�w. Oczywi�cie droga wiod�a zawsze z
powrotem do Starego Domu, pe�nego gwaru i muzyki: w kuchni mamrotano s�owa wr�b i
zakl�cia. W jednej z bawialni d�wi�ki akordeonu pl�sa�y radosnego walca ponad pachn�c�
kaw�. Kto� bajdurzy� �garstwa zl�knionym g�osem. Dzieci �piewa�y, p�aka�y i �mia�y si�, a
wypomadowani twardziele w ciemnych okularach strzelali z palc�w w takt dynamicznego
rock and rolla.
� Czy�by �wiat si� ko�czy�? � pytano.
Ale przynajmniej niekt�rzy umierali i pewnego ciemnego dnia Stary Dom zosta� wymazany.
Komu� uda�o si� jednak uratowa� �wiat�o i unie�� z sob� ze zgliszcz...
Dziwne. Co jest takiego dziwnego w tej rodzinie? Mo�e sama kr�lowa, wr�ka Karolina,
s�yn�ca z dziwactwa jeszcze w latach, kiedy nawiedza�a rynsztoki sto�ecznych ulic i przeklina�a
zl�knionych mieszka�c�w dom�w.
Wtedy by�a jeszcze ze swoj� Gogo, jedynym dzieckiem, kt�re powi�a, z Gogo, kt�ra po�o�y�a
podwaliny pod pot�g� familii. Imperium! Gogo by� mo�e z wygl�du by�a podobna do
matki, lecz r�ni�a si� od wi�kszo�ci mieszka�c�w tego ponurego miasta tym, �e zawsze si�
u�miecha�a i blaskiem swego szcz�cia opromienia�a otoczenie. Za� wr�ka Karolina by�a
naprawd� zapiek�a. Nigdy nie widziano, by si� u�miecha�a; by�a zrz�dliwa i z�o�liwa. Do
tego jeszcze uwa�ano j� za wied�m�. Z czarami, z cudem graniczy�o to, �e udawa�o jej si�
utrzyma� przy �yciu, samotnie wychowuj�c dziecko po stracie rodziny � matki i si�str, kt�re
pozostawi�y w spadku tylko dzieci. Sama tedy w��czy�a si� z Gogo i osieroconymi dzieciakami,
cz�sto g�odna, bez grosza przy duszy, bez dachu nad g�ow�, nawet wtedy, gdy zaraza i
w�ciek�a pogoda dziesi�tkowa�y ludno�� kraju, a �wiat ogarni�ty by� wojenn� po�og�.
Kiedy rozpoczynaj� si� dzieje rodziny? Mo�e z chwil� narodzin Karoliny, bo by�a najstarsza.
Je�li w og�le mo�na m�wi�, �e kto� jest najstarszy w rodzinie; rodzice Karoliny te� mieli
swoje dzieje i swoich rodzic�w i tak dalej i dalej. Nie, rozs�dniej chyba zacz�� opowie�� w
dniu, w kt�rym Lina wysz�a za Tomasa, kt�remu tak�e na tym �wiecie doskwiera�a samotno��,
lecz by� lekkiego usposobienia, jak ka�dy, kto wiele lat p�ywa� po siedmiu morzach, nie
maj�c w zasadzie innego celu ni� ten, by z dnia na dzie� czu� si� w �yciu jak najlepiej. Kiedy
Tommi zszed� na l�d, zaraz odcisn�� swoje pi�tno na obliczu familii, ten znany tancerz i zapa�nik.
Odnale�li si� nawzajem. On i kobieta, kt�ra cieszy�a si� tak zszargan� opini�, �e na-
8
tychmiast po �lubie Tommi straci� znakomit� posad�, jak� mia� dotychczas: subiekt w obuwniczym.
Wtedy to zacz�� sprzedawa� towar dla jakich� kupc�w, zosta� komiwoja�erem i przemierza�
miasto ci�gn�c w�z konny. By�o to do�� dziwne, ba, powszechnie uwa�ano to za idiotyzm.
Na pocz�tku sam Tommi uwa�a� to za idiotyzm, a nie widz�c wyj�cia, dawa� w bani�;
te pijackie wyprawy Tommiego by�y bardzo d�ugie i barwne. Wtedy to wok� niego zbiera�o
si� stado weso�ych kompan�w, szli razem do domu, gdzie Lina wita�a ich przekle�stwami.
Uwa�a�a, i� pij�cy op�tani s� duchem nieczystym. Krzykom i bijatykom w ich lepiance nie
by�o ko�ca. Po rozgonieniu towarzystwa Lina rzuci�a kl�tw� na kompan�w od kieliszka, a
kl�twa owa by�a pot�na. Ludzie starali si� przed ni� umkn��, lecz przekle�stwa i z�orzeczenia
Liny pogna�y za nimi, tak i� w ko�cu nikt nie odwa�y� si� pi� z Tommim, c� dopiero
m�wi� o odwiedzinach w jego domu. Tommi zosta� wi�c sam, pijany i zrozpaczony. Dopiero
w latach wielkiego kryzysu �wiatowego poma�u przestawa� pi� samotnie. Cho� powiadaj�, �e
to nie kryzys by� powodem, i� ludzie przestali od niego stroni�. Przyczyn� mia�y by� dziewcz�ta,
kt�re powoli dorasta�y, stawa�y si� obiecuj�cymi, pe�nymi wdzi�ku damami. Uchodzi�y
za panny urodziwe i szczodrze obdarzone wdzi�kami. Mo�e trunkowi przyjaciele
Tommiego mieli nadziej� na premi� w postaci m�odej, weso�ej panienki do ��ka. By� mo�e
tak by�o. Oszczercy dawali do zrozumienia, �e Lina zezwala na te uciechy, poniewa� w
obecno�ci sk�po ubranych panienek ludzie honoru robi� si� rozrzutni, bardziej hojni na pieni�dze
i cenne drobiazgi, kt�re w tamtych latach rzadko trafia�y si� w domu.
Tak, uwa�ano je za warte grzechu, te siostrzenice Liny; w tym t�umie jednak najbardziej
wyr�nia�a si� Gogo. Wielu by�o gotowych odda� za ni� ca�y maj�tek. Gogo jednak by�a
wybredna. Kiedy w ko�cu powi�a dziecko, to nie z jakim� miastowym �wintuchem w gumiakach
i czapce uszatce. Nie, powi�a dziecko z w�oskim lotnikiem, kt�ry mi�dzyl�dowa� w
mie�cie. I owe ma�e dzieci�tko p�ci �e�skiej otrzyma�o w�oskie imi�: Dorothea Guiccardini.
To by�a Dolli. Mo�liwe, �e by�a wi�ksz� patriotk� ni� jej mama, bo nigdy nie u�ywa�a swego
w�oskiego imienia. Nie nauczy�a si� go nawet wymawia�.
Gogo uparcie trzyma�a si� obcokrajowc�w: dziewcz�, kt�re zmar�o przy porodzie, przypisane
by�o do fi�skiego atlety. Potem zar�czy�a si� z du�skim m�odzie�cem ze statku szkolnego,
a kiedy statek odp�yn�� pod wzd�tymi �aglami, Gogo powi�a male�k� i cherlaw� dziewczynk�,
kt�ra na prowizorycznym chrzcie otrzyma�a imi� Ulla, ale uda�o jej si� prze�y�.
Gogo by�a pe�na mi�o�ci do tych ma�ych istotek, chocia� nie pozwala�a sobie na to, by ich
choroby czy �mier� wyprowadza�y j� z r�wnowagi. Zawsze by�a pe�na �ycia, wyluzowana i
nie mia�a skrupu��w przysparzaj�c wi�cej p�obcych dzieci temu �wiatu: kilka miesi�cy
przed wyl�dowaniem aliant�w zasz�a w ci��� z pierwszym synem, samym Baddim, kt�ry, jak
twierdzi�a, by� synem niemieckiego dyrygenta, wielce wykszta�conego cz�owieka. I syn
otrzyma� jego germa�skie nazwisko: Bjarni Heinrich Kreutzhage.
W tych latach Stary Dom jeszcze nie istnia�. Ca�a wielka rodzina mieszka�a w lepiance,
kt�r� p�niej nazwano Star� lepiank�, w odr�nieniu od Nowej lepianki, do kt�rej wprowadzili
si�, kiedy Stary Dom zosta� zburzony... P�niej Baddi nazywa� lepiank� Auschwitz, a
Tommi twierdzi�, �e by�a ona pocz�tkowo przybud�wk� farmy Minnakot i na to miano zas�u�y�a.
Poza tym pewnego pi�knego dnia Tommi sta� si� wielkim Templariuszem i przesta�
przepija� te niewielkie pieni�dze, jakie trafia�y si� rodzinie. Mimo to w lepiance panowa�a
piszcz�ca bieda, podobnie jak i w lepiankach dooko�a. Osiedle wygl�da�o jak wydzielona
wie� na mokrad�ach otaczaj�cych zabudow� miasta. Lecz powoli stolica wgryza�a si� w t�
wiosk�, tak i� w ko�cu otrzyma�a ona nazw� i numeracj�, podobnie jak inne dzielnice. Rodzina
Liny i Tommiego zamieszkiwa�a teraz przy ulicy Minnakot 7c. Kiedy sto�eczna zabudowa
podpe�z�a definitywnie do dzielnicy Minnakot, przynios�a ze sob� powiew wielkiego
�wiata: w najbli�szej okolicy uwili sobie gniazdo alianccy okupanci, pobudowali koszary,
kt�re nazywa�y si� barracks, czyli baraki. Baraki te wygl�da�y niczym beczki po�o�one na
9
boku i na wp� wkopane w ziemi�. Alianccy okupanci je�dzili jeepami i m�wili w j�zyku,
kt�ry ma�o kto rozumia�, poza kilkoma �wiatowcami, takimi, jak hrabia Tomas spod numeru
7c. Wieczorami w�drowa� z r�kami w kieszeniach do Camp Thule pogwarzy� z Angolami o
wielkich handlowo-portowych aglomeracjach Cardiff i Aberdeen, w kt�rych zna� ka�d� tawern�
jeszcze z czas�w pierwszej wojny. Lina by�a mniej zachwycona aliantami: � Co oni
tak podnosz� ty�ki i miel� ozorem?! � pyta�a. � Niemiec ma polski korytarz! Damy z lepianek
trzyma�y pewno stron� Brytyjczyk�w, bo cz�sto odwiedza�y koszary. Mo�liwe, �e po to, by
dyskutowa� na tematy �wiatowe. Do lepianki za� zachodzili z wizytami �o�nierze. Przez jaki�
czas nawet na trawniku przed lepiank� sta� namiot. P�niej Dolli twierdzi�a, �e Tomas nie
mia� specjalnych k�opot�w ze snem: podczas wojny spa� i chrapa� w najlepsze, cho� p�omie�
mi�o�ci tli� si� w ka�dym �o�u.
Nast�pnie zjawili si� Ameryka�cy z kieszeniami pe�nymi dolar�w i z jednym z nich Gogo
pocz�a pi�te dziecko, Danniego, kt�ry otrzyma� imi� po ojcu: Frank Daniel Levine, potem
Tomasson.
Gogo nie zasypia�a gruszek w popiele. W wieku 26 lat by�a ju� matk� pi�ciorga dzieci, a
pod koniec wojny dosz�a jeszcze jedna c�rka. To by�o straszne. Kiedy dziewczynka mia�a
zaledwie miesi�c, w lepiance wybuch�a zaraza i dziecko zmar�o, a wraz z ni� zmar�a r�wnie�
Ulla. Ale ona zawsze by�a cherlawa.
S� nasiona.
Baraki to by�y nadzwyczajne domy. Twierdzono, �e s� efektem wyt�onej pracy najzdolniejszych
architekt�w Europy. Tanie jak barszcz i �atwe do postawienia. Dwa p�koliste
szczyty z drewna, a mi�dzy nimi wy�cie�any blach� falist� szkielet. Wewn�trz pod�oga z desek
u�o�ona na polodowcowej glebie Reykjaviku. Piec w�glowy, z kt�rego wychodzi� komin,
a raczej rura.
W latach wojennych ludno�� strumieniem nap�ywa�a do stolicy, poniewa� ka�dy m�g� dosta�
prac� u okupanta. Mi�dzy innymi przy stawianiu barak�w. Ca�e dzielnice rozk�ada�y si�
na �wirowiskach. Wygl�da�o to niczym pole namiotowe podczas �wi�ta Parlamentu. Najwi�ksze
dzielnice by�y jednak czym� o wiele wi�cej, ni� jakimi� tymczasowymi obozowiskami.
To by�y pot�ne koszary z arsena�ami, magazynami zapas�w, schronami przeciwlotniczymi
i podziemnymi tunelami. By�y tam tak�e wi�zienia, sto��wki, kina, kluby i sklepy.
Ale w barakach mieszkali tylko �o�nierze. Tubylcza si�a robocza w�drowa�a bez przerwy,
z jednej izby piwnicznej do drugiej. Rodziny mieszka�y w ziemiankach i namiotach. Dzieci
rodzi�y si� w stajenkach.
Najwi�kszych szcz�liwc�w sta� by�o na z�odziejskie czynsze. Inni pozostali na zimnie w
b�ocie. S�abowici robotnicy i ich cherlawe �ony. Samotne matki nie cieszy�y si� powa�aniem,
zw�aszcza je�li ich dzieci mia�y obcokrajowc�w za ojc�w. Zar�wno narodowa, jak i post�powa
prasa pisa�a dumna, �e islandzcy gentlemani maj� zamiar stworzy� przymierze na rzecz
bojkotu dziewcz�t, podejrzanych o stosunki z �o�dakami. Postanowiono nie prosi� ich do
ta�ca na pota�c�wkach przy d�wi�kach akordeonu. Wielu robotnik�w l�dowa�o w obj�ciach
gorza�y, przepijali tygodni�wk�, ba, nawet dorobek �ycia. Inni doznawali okalecze� na skutek
wypadk�w przy pracy lub zapadali na zapalenie p�uc, gru�lic� i inne bol�czki spowodowane
har�wk�. Nast�powa� rozk�ad rodzin. Marynarze gin�li na morzu wskutek sztorm�w i
ostrza��w artyleryjskich, pozostawiaj�c wdowy z dzie�mi w n�dzy, bez pracy na l�dzie. Szacowni
obywatele przera�eni patrzyli na tych n�dznik�w k��bi�cych si� po ulicach miasta. A
tam na �wiecie du�o si� dzia�o. Niemcy dostali szach-mata; tym samym alianci mogli darowa�
sobie okupacj� i po�egna� kraj. Pozosta�y baraki. Domy dla ubogich.
Hulabalabalei!
10
Lecz kt� mia� czuwa� nad bezpiecze�stwem male�kiego kraju w tych krytycznych czasach?
Amerykanie uwa�ali to za sw�j obowi�zek i zaproponowali ochron� wojskow� przez
najbli�szy wiek, nawet na wieki, ale grzecznie im za ni� podzi�kowano. Gogo brakowa�o
m�a. Szuka�a go w�r�d Amerykan�w, tymczasem sytuacja zrobi�a si� nieweso�a. Wszyscy
mieli opu�ci� kraj. Ale armii si� nie spieszy�o. Otrzyma�a pozwolenie na korzystanie z lotniska
w Keflaviku przez sze�� lat.
Te powojenne lata up�yn�y Gogo na uciechach i �piewie na lotnisku, a kiedy mija� sz�sty
rok od upadku Berlina, spotka�a w ko�cu tego w�a�ciwego. W kilka miesi�cy p�niej zmieniono,
uzupe�niono i przed�u�ono na nieokre�lony czas umow� o bazie. Wtedy okaza�o si�, �e
Amerykanie mieli racj� rozpoczynaj�c inwestycje na lotnisku, maj�ce na przyk�ad na celu
wzbogacenie regionu; przys�ali przedsi�biorc�w, budowla�c�w, w�r�d kt�rych znajdowa� si�
przysz�y m�� Gogo: sympatyczny i dziany kierowca spychacza oko�o czterdziestki, nazwiskiem
Charlie Brown.
Przyjecha�a do miasta i przedstawi�a materia� na m�a. Charlie okaza� si� cz�owiekiem
przeuroczym. Wszystkim przywie�li prezenty, a w trzy tygodnie p�niej, po ceremonii za�lubin,
Lina i Tommi urz�dzili wesele przy Minnakot 7c.
W lepiance nie by�o komnat balowych, ale starsi pa�stwo zrobili co mogli. Wyszorowali
ka�dy k�t, a wr�ka nasma�y�a nale�nik�w, kt�re posmarowa�a pasztetem i nagotowa�a gar�w
lepkiej od cukru kawy z mlekiem. Potem zjawili si� go�cie, g��wnie s�siedzi z dzielnicy
Minnakot; jankes wzbudzi� ich zainteresowanie, tote� przyszli wszyscy bez wyj�tku. Za
wcze�nie jednak, wi�c d�ugo przebierali nogami, jakby zaraz mieli wyj��, wreszcie panowie
pozajmowali krzes�a i pufy, i pu�cili wko�o rogi z tabak�. Potem prychano, przytakiwano i
pierdzono. Kobiety za� zebra�y si� w kuchni i snu�y rozmowy na temat dro�yzny i kartek
�ywno�ciowych. Starcy, m�odzie�cy, baby i panienki; wszyscy byli jednakowo ubrani: w
gumiaki, sztormiaki i we�niane r�kawiczki z jednym palcem, ale i z jednym dodatkowym.
W tym to towarzystwie jankesi � Charlie i dw�ch jego przyjaci�, czuli si� niczym przybysze
z innych planet. Przyjechali czarnym lincolnem, w najmodniejszych garniturach, bia�ych
skarpetkach, wyglansowanych mokasynach, opaleni, ostrzy�eni na je�a i pachn�cy Old
Spicem. Panna m�oda tak�e si� wyr�nia�a, umalowana, w u�o�onych w�osach i ameryka�skiej
sukni �lubnej, �nie�nobia�ej, skrojonej na miar�. Mia�a te� d�ugi, bia�y welon, kt�ry
Dolli wraz z przyjaci�kami mia�y nie��, ale robi�y to niezbyt sumiennie. Poniewa� za� tego
dnia deszcz lun�� z niebios, po powrocie do domu welon by� ca�y wy�winiony podw�rkowym
b�otem. Gogo roze�mia�a si� tylko, uca�owa�a dziewcz�ta w policzki i zmi�wszy welon, cisn�a
go w k�t.
Ludzie ci wnie�li z sob� rze�ki powiew, dlatego te� Islandczycy schowali si� w swoich
skorupach, przycupn�li w milczeniu, jak wtedy, gdy hula p�nocny wiatr. Ale jankesi mieli
pe�en baga�nik piwa, gorza�y i adapter, wi�c lepianka wype�ni�a si� g�osami Binga i Franka
oraz innych gwiazd film�w hollywoodzkich. Wprawdzie Tommi zna� angielski, ale niewiele
mia� do powiedzenia tym przybyszom z zachodu, kt�rzy nigdy nie byli w Cardiff ani Aberdeen,
ani w og�le w Anglii. Poza sam� Gogo nikt nie zna� angielskiego i wielu mia�o uczucie,
�e jankesi kpi� sobie z go�ci weselnych, gdy� siedzieli u�miechni�ci i ha�a�liwi, pokazywali
palcami na wszystkie strony i wybuchali �miechem nag�ym i m�skim. Ahaha! Baddi by�
w jedenastym roku �ycia i jako jedyny odwa�y� si� zbli�y� do obcokrajowc�w. Usiad� przy
nich i wszystko bacznie �ledzi�. Charlie by� zachwycony swoim nowym pasierbem i przedstawi�
go pozosta�ym jankesom:
� This is Badie.
� Badie?! � odparli ze �miechem.� Hey Badie, you must be a bad boy, havin� that name!
Ahaha!
� There is nothing against being a bad boy at your age, we�ve all been bad boys, haven�t
we, Charlie?!
11
� We sure have!
� Ahaha!
Przyjaciel Charliego, kt�ry siedzia� bli�ej niego, nazywa� si� Bob. By� to m�odzieniec po
dwudziestce. Zd��y� si� ju� podnieci� alkoholem i zacz�� ukradkiem zerka� na Dolli. A ta
u�miecha�a si� do niego: szesnastoletnia, nie�mia�a i zarumieniona.
Za to Danni trzyma� si� w przyzwoitej odleg�o�ci, za� we wspomnieniach dzie� ten by� dla
niego czarnym dniem. Zerka� ponuro zza rogu, a kiedy Charlie pr�bowa� go zagadn��, proponowa�
mu s�odycze i pieni�dze, ch�opiec wyrwa� si� i wybieg� z lepianki. Zap�akanego
znaleziono go dopiero pod wiecz�r w stodole. Nie chcia� si� stamt�d ruszy�, krzycza�, wymachiwa�
pi�ciami na o�lep, dop�ki nie wyszed� stary Tommi i nie wzi�� syna swej pasierbicy
na r�ce i g�adz�c po policzku, wyszepta�:
� M�j kochany ch�opczyk. M�j kochany, ma�y ch�opczyk.
Przyj�cie w lepiance trwa�o ca�e popo�udnie. Czas p�yn��, a alkohol la� si� strumieniem.
Rozlu�ni�o to nieco Islandczyk�w, cho� wi�kszo�� z nich nadal siedzia�a poblad�a, kiwaj�c
si�. Jankesi zacz�li ta�czy�: Charlie ta�czy� z Gogo, a Bob z Dolli, co by�o z�ym znakiem,
gdy� ona i najstarszy syn z farmy stanowili w owym czasie co� na kszta�t pary. Ch�opiec �w
by� d�ugi, jak tyczka, nazywa� si� Gretar, mia� piegi, jasnorude w�osy i mech pod nosem.
Gretar obserwowa� ponuro te ta�ce i nie widzia� innego wyj�cia, jak tylko si� spi�. Dolli wirowa�a
w ta�cu udaj�c, �e go nie widzi.
Pod koniec przyj�cia Bob zebra� wszystkich na podw�rzu i ustawi� do zdj�cia. Chcia�
sfotografowa� m�od� par� i go�ci. W �rodku stali nowo�e�cy, Charlie w nowiu�kim, ameryka�skim
garniturze i Gogo w sukni �lubnej. Oboje u�miechni�ci, na zdj�ciu wygl�daj� na
szcz�liwych. Obok nich stoj� starsi pa�stwo, Dolli oraz Baddi. A dooko�a i z ty�u � s�siedzi
i krewni. Poniewa� nadal si�pi� deszcz, wszyscy maj� na sobie sztormiaki, r�kawiczki i gumiaki.
Islandczycy patrz� pos�pnie na fotografa.
Na zdj�ciu z lewej strony wida� gnojowisko, ci�ar�wk� forda rocznik 1922, staro�wieck�
sieczkarni� i zardzewia�� stodo�� z blachy falistej. Po prawej wida� ty� lincolna Charliego.
Wisi na nim tabliczka z napisem: Just Married.
Charlie mia� mieszkanie w pobli�u lotniska i tam w�a�nie na pocz�tek mieli zamieszka� z
Gogo. W porze kolacji m�odzi i dwaj jankesi po�egnali si�. Podczas po�egnania Bob szepn��
co� Dolli na ucho, lecz tego Gretar ju� nie zdzier�y�. Rzuci� si� na Boba, z�apa� go za �eb i
rzutem przez biodro powali� w b�oto. Dolli krzykn�a. Bob skoczy� na r�wne nogi i przyj��
boksersk� pozycj�, ale Charlie go z�apa�, szepn�� co� do ucha i w ko�cu uda�o mu si� nam�wi�
wkurzonego przyjaciela, by wsiad� do samochodu, kt�ry wyrzucaj�c b�oto spod k� wystartowa�
z podw�rza. Baddi oniemia�y patrzy� za znikaj�c� gablot�.
Ale� ten Gretar okaza� si� t�pym chamem! Je�li spodziewa� si�, i� kto� uzna, �e ch�opak
ma charakter! �e tak ot, roz�o�y� �o�daka na ziemi!, to jego �yczenie si� nie spe�ni�o. Wi�kszo��
uzna�a to zdarzenie za na po�y obel�ywe. �eby tak si� rzuca� na wystrojonego ch�opca!
Jednak sprawa ta szybko zblak�a w cieniu innego skandalu: k��tni ma��e�skiej, kt�ra wybuch�a
mniej wi�cej w czasie, gdy lincoln znikn�� z pola widzenia. Z lepianki dobieg�y d�wi�ki
t�uczonego szk�a. K��cili si� Fia i Toti.
Fia i Toti nie byli zwyczajnymi lud�mi. Snaefridur i Thorgnyr. Byli wr�cz nadzwyczajni,
mi�dzy innymi i z tego powodu, �e byli tymi krewniakami, z kt�rymi rodzina Liny i Tommiego
utrzymywa�a najcz�stsze kontakty. Nie by�o przyj�cia czy podwieczorku, by nie przyszli
Fia i Toti. Je�eli m�wi�o si� o krewnych czy dalszej rodzinie, to zawsze o Fii i Totim.
Ca�e �ycie mieszkali opodal Liny i Tommiego. Thorgnyr by� synem brata wr�ki i pomimo
d�ugotrwa�ych stosunk�w wygl�da�o na to, �e rodziny wstydz� si� jedna drugiej.
Wszyscy znali histori� znajomo�ci Fii i Totiego; Lina opowiada�a j� cz�sto z w�asnymi
ozdobnikami i w�a�nie na przyj�ciu weselnym Toti spi� si� na tyle, i� zacz�� snu� wspomnienia
z w�asnego �lubu.
12
Podobno Fia swego czasu zjawi�a si� na jakiej� pota�c�wce z okazji baranobicia, kt�ra
odbywa�a si� w starym magazynie; by�a c�rk� gospodarza z p�wyspu Sudurnes i po raz
pierwszy przyjecha�a wtedy do stolicy. T�ustawa panienka na wydaniu. Zabra�a si� ci�ar�wk�
wioz�c� owce na rze�, a wieczorem zabrano j� na ten bal, na kt�rym g��wnie stawili si�
mieszka�cy z rzadka zamieszka�ych przedmie��. Hofslakur, szajbus ze wschodniej cz�ci
kraju, rozci�ga� na scenie cyj� i balowicze wirowali w polce. Snaefridur nie by�a uwa�ana za
pi�kno��; w czasach, gdy trudno by�o prze�y�, wie�niacy nie siadywali przed lustrem. Bezbarwne
w�osy nosi�y �lady dojenia i innych codziennych prac w oborze. Po roboczej sukni
mo�na si� by�o domy�li�, �e tego dnia krew la�a si� w rze�ni strumieniem.
R�ce Totiego wygl�da�y jak dwa zdech�e rekiny dyndaj�ce z obojczyk�w. By� wstydliwy i
raczej niezdarny, w gumiakach; ubzdryngoli� si� i nie bardzo m�g� to wytrzyma�. Kiedy na
po�y szalony zerka� po��dliwie w stron� panien, my�la�y, �e ma zamiar je gwa�ci�. Za to te�
wielokrotnie l�dowa� na twardej pod�odze. Panowie, broni�c honoru swoich partnerek, podstawiali
mu haka. A� wreszcie los zderzy� ich z sob�, Totiego i Fi�. Panowie niespecjalnie
dali jej odczu� sw� natarczywo��, wi�c w kr�tkim czasie zacz�a kot�owa� si� z Totim za
magazynem beczek w podw�rzu. W ko�cu ta szarpanina zmog�a Totiego i Fia pozostawi�a go
chrapi�cego na glebie.
Po tym zaj�ciu Fia zasz�a w ci���. Dla niej by�o jasne, kto jest ojcem. Jeszcze na balu wypytywa�a
o niego i dowiedzia�a si�, kim jest ten m�ody gentleman, kt�ry pochrapuje za beczkami.
Teraz w asy�cie swego ojca farmera uda�a si� do Reykjaviku, gdzie odnaleziono Totiego.
Toti zaprzeczy� wszystkiemu; wprawdzie niejasno pami�ta� poprzez opary alkoholu to
mi�dlenie, lecz imaginowa� sobie, �e ona w dzie� i w nocy zawiera przyja�nie z parobkami w
stodole, wi�c r�wnie dobrze dziecko mo�e nale�e� do kt�rego� z nich. Nie da� si� przekona�.
� Toti jest cz�sto taki sztywny i uparty, jak ten g�upek jego ojciec � mawia�a Lina.
Kiedy wi�c na �wiat przysz�o dziecko, zdrowy, dorodny ch�opiec, oddano go bezdzietnemu
ma��e�stwu w Reykjaviku.
W trzy miesi�ce po narodzinach dziecka, w rok po pierwszym spotkaniu Totiego i Fii,
dziewczyna zn�w zjawi�a si� w mie�cie. Wieczorem by� bal w tym samym miejscu. Hofslakur
gra� do ta�ca. Toti popi� sobie na pota�c�wce. Kr�tka rozmowa z Fi�. L�duj� w podw�rzu.
I sta�o si� co� nadzwyczajnego: zn�w zasz�a w ci���. Tak wysz�o.
� I wtedy si� pobrali�cie? � spyta� kto� na przyj�ciu weselnym, a Toti ledwo zd��y� odpowiedzie�
twierdz�co, gdy nagle Fia we w�asnej osobie zjawi�a si� przy nim, spojrza�a na�
surowym wzrokiem i kaza�a i�� z sob�. Prawdopodobnie Toti nie wypi� jeszcze dostatecznie
du�o, gdy� ze zwieszon� g�ow� rozkaz wykona�. Obecnie Toti ulega� Fii, cho� na pocz�tku,
po tym, jak przyzna� si� do drugiego dziecka, przesta� p�ywa� i za�o�yli dom w mie�cie, by�o
wr�cz przeciwnie. W tamtych latach bywa� cz�sto pijany i niekiedy z�y dla Fii, czasem nawet
okrutny. Ona jednak mia�a siln� wol�, by�a twarda i pomalu�ku ujarzmi�a starego. Zrobi� si�
wstydliwy, podlizywa� si� jej w domu przez wszystkie dni w roku, poza 2-3, kiedy to wlewa�
w siebie gorza�� i wzbiera�y w nim s�owa, si�a i odwaga. Wtedy Fia miewa�a podbite oko, a
meble rozpada�y si� na kawa�ki. Dop�ki dzier�y� w r�ku bu�aw�, wyg�asza� kazania do domownik�w,
lecz w ko�cu pada� w obj�cia Morfeusza i uspokaja� si� po � niekiedy � dwudniowej
okupacji. Za to, gdy si� budzi�, jego dusza i cia�o by�y jednym wiecznym, dr��cym
od �ez kwiatuszkiem, kt�ry widzi, jak zbli�aj� si� do niego zewsz�d czo�gi i spychacze. Nie
modli� si� nawet do Boga, lecz prosi� Fi� o lito��. Ona sta�a przy ��ku i regularnie wali�a go
mokr� �cier� do pod�ogi, wypominaj�c mu wszystkie grzechy, jakie ma na sumieniu. W ko�cu
dochodzili do wsp�lnego wniosku, �e nic podobnego si� nie powt�rzy.
Prawdopodobnie wi�c Toti nie wypi� specjalnie du�o na weselu, bowiem k��tnia ich zdech�a,
nim dosz�o do r�koczyn�w i po prze�egnaniu si� i wezwaniu imienia Jezusa nadaremno,
Fia chwyci�a Totiego za rami� i wyprowadzi�a do domu.
13
By� mo�e powodem spokoju Totiego by�o i to, �e Fia zyska�a nad nim now� i nieprzewidzian�
przewag�: by�a na dobrej drodze, by sta� si� g��wnym dostarczycielem got�wki w
rodzinie. Siedziba jej rodu na p�wyspie Sudurnes ju� dawno leg�a w gruzach. Jej rodzice
p�kli na robocie i umarli wkr�tce po tym, jak c�rka wyprowadzi�a si� do stolicy. Nie by�o
nikogo, kto chcia�by dziedziczy� ziemi�; mia�a tylko jednego brata imieniem Gosi, lecz ten
by� cz�owiekiem chorym, �le znosi� trudy �ycia wiejskiego i mieszka� w Njardviku. A stara
posiad�o�� rodowa, w wi�kszo�ci niesprzedajne po�acie nieurodzajnej lawy, le�a�a od�ogiem i
nikt po�ytku z niej nie mia�.
Lecz baki ci�gle jeszcze si� zdarzaj� i jakim� trafem okaza�o si�, �e armia i Pakt P�nocnoatlantycki
od d�u�szego czasu prowadzi�y tam rozmait� aktywno�� i w toku by�y sprawy,
kt�re jak si� zdawa�o, mog� Gosiemu i Fii przynie�� wielkie pieni�dze, kolosaln� fortun� �
astronomiczne sumy na skal� dzielnicy Minnakot.
Kiedy po przyj�ciu i awanturze po�egnali si�, Tommi wsta� i popatrzy� za nimi. Ma�a, t�usta
Fia w starej, m�skiej kurtce prowadzi�a Totiego, kt�ry ongi� by� wysokim m�odzie�cem, a
teraz z biegiem czasu sta� si� zgarbionym i zgi�tym safandu��.
� Oto bogacze � zamrucza� Tommi i pokr�ci� g�ow�.
14
Czy to moja, czy twoja zydwestka?
�Wielkie domy staj� zazwyczaj
vis � vis barak�w�
(Tomas Jonsson)
Gogo troszczy�a si� o pa�stwa starszych. Niczego nie musieli kupowa�. Wszystko strumieniem
sp�ywa�o z bazy do miasta. Na stole obok kozy wr�ka Karolina ustawi�a ci�ki
robot kuchenny, elektryczny otwieracz do konserw, ubijaczk� do �mietany, n� do obierania
kartofli, ekspres do gotowania jaj i wyciskacz do pomara�czy. Kt�rego� dnia w lepiance,
gdzie od zawsze by�o klepisko, znalaz� si� odkurzacz wielko�ci beczki po ropie. Potem pojawi�
si� odbiornik radiowy i meble; gigantyczne kanapy naro�ne, sofy, fotele, chromowany
komplet jadalny i �o�e ma��e�skie, rozdzielone stolikiem nocnym. Co wi�cej, Gogo zam�wi�a
w katalogu narz�dzia ogrodnicze: sekatory, w�e i kosiark�, i przywioz�a to wszystko
rodzinie. Ogrodu nie by�o. Dwa razy w tygodniu przywo�ono pe�ny baga�nik konserw, ciastek,
zup w paczkach i s�odyczy. To wszystko rozsadza�o Minnakot 7c od �rodka.
C� to by�y za cudowne czasy. I ko�ca �yczliwo�ci tego �wiata nie by�o wida�, pewnego
dnia bowiem po zako�czonej wyprawie handlowej na Tommiego czeka�y niesamowite wie�ci.
Zdarzy�o si� to w trzy tygodnie po �lubie. Tommi rozpocz�� wypraw� do Thulecamp, jednej
z najwi�kszych dzielnic barak�w. Zjawi� si� tam z rana, ci�gn�� sw�j w�z, wy�adowany
rarytasami i artyku�ami pierwszej potrzeby ze �Sklepu kolonialnego Gundiego i Gisliego�.
�ywno��, r�kawiczki, gumiaki, s�odycze, nafta, �ar�wki, denaturat i kasetka z drobnymi.
Pogoda by�a niez�a, a ch�opina rado�nie pogwizdywa�, mimo i� nie by� to ju� ten sam biznes,
co w eleganckich dzielnicach, zanim powsta�y w nich sklepy. Ale od tak dawna nawiedza� co
dnia Thulecamp, �e nie musia� zdziera� gard�a ni pohukiwa� mi�dzy barakami, by �ci�gn��
na siebie uwag� mieszka�c�w. Spokojnie rozk�ada� interes po�rodku kampu, zapala� peta i
czeka� na klient�w. Poza tym mieszka� na tyle blisko, �e zna� tu wszystkich najwa�niejszych.
Niekt�rzy z nich byli s�awni; Hreggvidur kulomiot cz�sto go�ci� na sportowych stronach gazet,
by� bowiem jednym z czo�owych miotaczy kraju. Niewa�ne, co to by�o, kula, dysk czy
m�ot, wszystkim ciska� niemo�ebnie daleko. Tylko oszczep mu si� pl�ta�, nie by� do�� por�czny.
15
Hreggi znany by� ze sk�onno�ci do kieliszka, a Tommi widywa� go podczas swoich handlowych
ekskursji; widzia�, jak ten stoi z flaszk� gorza�y w �apie i pod�piewuje, ryczy w
drzwiach baraku:
Czy to moja czy twoja zydwestka,
Czy to moja czy twoja zydwestka?
Moja, nie twoja.
Tak, to moja, a nie twoja zydwestka
zydwestka
zydwestka
zydwestka
zydwestkaaaaaaa!
W tym czasie jego malutka �ona Greta sta�a obok wozu z dwoma bladymi, ponurymi c�rkami
i zazwyczaj tak d�ugo namy�la�a si� nad zakupami, �e trolla zmaga� sen albo wybywa� z
domu, zanim kobietki zd��y�y wr�ci� z razowcem i szpulk� nici. Dzi�ki temu mia�a Greta
do�� czasu, by pogaw�dzi� z Tommim komiwoja�erem. Rozmawiali o innych mieszka�cach
dzielnicy, wymieniali informacje. Odwiedzi� ich twardziel w �rednim wieku o poci�g�ej twarzy,
w ��tej skai, z zapa�k� w k�ciku ust: by� to H�ski taksiarz, podobno s�awny handlarz
gorza�� i przest�pca finansowy, wielokrotnie aresztowany, lecz rzadziej karany.
Potem podesz�a do wozu skurczona, cherlawa kobieta, kt�ra zaczyna�a siwie�, i sinymi,
ko�lawymi palcami wyj�a z portmonetki kilka miedziak�w. Drobnych niezupe�nie starczy�o,
podzi�kowa�a wi�c wstydliwie, kiedy Tommi o�wiadczy�, i� na razie, kochana, mo�esz si�
tym nie martwi�. Kiedy si� oddali�a, Greta rzek�a:
� Pomy�le� tylko, �e Thorgunna nie ma jeszcze trzydziestki!
� Tak, przykry to widok � odpar� Tommi. Wiedzia� to i owo o Thorgunnie, poniewa� jej
najstarszy syn, Grjoni, by� najlepszym przyjacielem Baddiego.
Mimo wszystko Greta by�a �on� powszechnie znanego sportowca i dla niej Thorgunna
usytuowana by�a na najni�szym szczeblu drabiny spo�ecznej: Thorgunna by�a chorowit�
wdow� z czw�rk� dzieci, jej m�� by� jednym z rybak�w, kt�rzy w czasie wojny zostali zatopieni.
Nie mia�a nikogo poza ojcem, starym wdowcem, kt�ry uwa�a�, �e to wstyd, i� jedynaczka
nie ma godno�ci i mieszka w ameryka�skich koszarach. Thorgunna gnie�dzi�a si�
sama w zimnym, przeciekaj�cym baraku i usi�owa�a zarobi� na siebie i czw�rk� dzieci prac�
przy rybach, kiedy ta praca by�a i kiedy zdrowie pozwala�o. A dzieci by�y dzie�mi ulicy.
Zw�aszcza m�odszego ch�opca, Diddiego, uwa�ano za dziwaka. By� jaki� taki inny, i nigdy
si� z nikim nie kolegowa�: nie odzywa� si� do nikogo, ale za to czasami dostawa� atak�w
sza�u.
� Biedne dzieci � powiedzia�a Greta � Thorgunna jest zawsze jaka� taka chora, ale pr�buje
co� im szy� i takie tam. Pami�tam, jak jesieni� ch�opcy szli pierwszy raz do szko�y. Ona nie
chcia�a ich do tutejszej szko�y pos�a�, ino do tamtej tam, kt�ra niby ma by� jaka� tam elegantsza!
Biedne ch�opaki, wyszli z domu umyci i uczesani, a ona pocerowa�a im najlepsze
�achy: trzeba by�o widzie� jej min�, jak wyszli z tornistrami. Sama im je poszy�a. Taka by�a
dumna i zadowolona ze swoich ch�opc�w. Id� do szko�y! Porz�dnej szko�y! Ale p�niej tego
dnia mina jej zrzed�a, bo wr�cili do domu za wcze�nie, poszarpani, obdarci i zakrwawieni.
Tak si� tam nad nimi pastwiono. Ten mniejszy, Diddi, wr�ci� zalany �zami. I normalnie, powiem
ci, nigdy ju� nie chcia� i�� do szko�y. On te� jest jaki� taki dziwny, biedaczek, powiadaj�
ludziska, a moim zdaniem on jest cwany....
� Ale chyba Grjoni potrafi si� odszczekn�� � powiedzia� Tommi.
� Tak � odpar�a Greta � tote� on ci�gle si� bije i ci�giem psoci, nawet polycja pyta�a o
niego!
16
� Tak... polycja � powiedzia� Tommi i podrapa� si� z zak�opotaniem po czapce. � Wiem...
Kiedy Tommi wr�ci� po po�udniu z wozem konnym na drewnianych ko�ach do �Sklepu
kolonialnego Gundiego i Gisliego� obaj kupcy czekali na niego w magazynie. Tommi zacz��
sumiennie rozlicza� si� z utargu i odda� niesprzedany towar. Kupiec Gundi, facet o niewyparzonym
j�zyku, zagrzeba� d�onie w nogawkach i wykrzywi� twarz z wysi�ku, staraj�c si�
utrzyma� d�ugie, grube cygaro mi�dzy z�bami.
� By� dzi� jaki� ruch w interesie, Tommi?
� Tak jakby...
� Pieprzymy si� z tym wozem, chocia� wiem, �e sam diabe� nie umia�by nam�wi� tych
ludzi, �eby kupili tyle g�wna, co ty.
� Dzi�k...
� Sp�jrzmy prawdzie w oczy. W por�wnaniu z latami wojny ten ca�y handel idzie, jak
krew z nosa. Od ko�ca wojny wszystko leci na pysk. Ju� w�a�ciwie nie bardzo si� to op�aca,
ani nam, ani tobie. Brakuje jeszcze tylko tego, �eby jakie� palanty pootwiera�y sklepy w
dzielnicach barak�w i wtedy pasujemy. Renons. Wysiadamy pierwsi.
� To by...
� Tomas, co mamy zrobi� w tej sprawie, do diaska, co mo�emy zrobi�?!
� Zrobi�, no...
� Nic ci nie przychodzi do �ba? Razem musimy pomy�le�, zanim wyl�dujemy na ulicy z
dup� w ka�u�y.
Tommi oniemia�. Ca�e lata pcha� w�z przez miasto, sprzedaj�c przer�ny towar, zabezpiecza�
rodzinie s�l do owsianki, ale kiedy zbombardowano go takimi s�owy, pytaniami o przysz�o��,
opad�y mu r�ce. Gundi zamilk�. W pauzie po�era� dym z cygara, ciemnego wa�ka,
wykrzywiony i opuchni�ty na twarzy, z wilgotnymi oczami. Trzasn�� jednym p�dupkiem o
r�g biurka i kr�ci� nog� na 78 obrot�w. Drugi kupiec, Gisli, opar� przystrojone w kalosze
nogi o p�k�, przechyli� si� z krzes�em do ty�u, a szary kapelusz tyrolski zsun�� na oczy. Bawi�
si� o��wkiem, tak jakby zaraz mia� nim rzuci� do tarczy:
� My�limy o tym, �eby ich uprzedzi�, Tommi. Sami chcemy otworzy� sklep w Thulecamp.
Sklep ma si� nazywa� �U Tommiego�
� �U Tommiego�?
� �U Tommiego�, druhu. Ty masz by� kierownikiem. Tyle czasu ju� dla nas pracujesz. No
i co ty na to? �U Tommiego�, widzisz, bo nar�d b�dzie my�la�, �e handluje z samym w�a�cicielem
i o to chodzi. Poza tym mieszkasz niedaleko i znasz tych frajer�w. I co? A teraz pytam
ci� Tommi, czy mo�na dawa� tym frajerom na kredyt? Jak brzmi odpowied�?
� My�l�, �e...
� To sobie sam zdecydujesz, ale jako kierownik b�dziesz naturalnie odpowiedzialny przed
nami i tak dalej.
�U Tommiego�! Czeg� chcie� wi�cej? Stary wyga mia� zosta� szefem w�asnego sklepu.
Bye, bye, w�zeczku. Oto sta� wystawiony na badawcze spojrzenia kupc�w, w worowatych
ogrodniczkach, stary ponad sw�j wiek, gapi�c si� w szeleszcz�cy, bawe�niany worek, jakby
chcia� oceni�, czy ma on dwana�cie, czy czterna�cie karat�w.
� Ludzie z barak�w musz� oczywi�cie robi� zakupy, tak jak i inni � powiedzia� w ko�cu i
to oznacza�o zgod�.
Nast�pnego dnia poszed� z Gundim do kampu poszuka� lokalu. Baddi poszed� z nimi,
spotka� si� ze starymi kumplami z dzielnicy. Razem z Grjonim, synem Thorgunny, pa��tali
si� wok� Tommiego, kt�ry wypytywa� o to i owo.
� Sigurjon, jak si� nazywa tw�j tata?
� Trausti.
17
� A brat?
� Vikingur, ale m�wi� mu Diddi.
� Ile ma lat?
� Nied�ugo dziesi��.
� A dlaczego nie pozwalacie mu bawi� si� z sob�?
� To g�wniarz.
� Przecie� on jest tylko o rok m�odszy od was.
� Tak, ale on nigdy nie chce si� bawi� z innymi ch�opakami.
A potem cwaniaczki si� ulotni�y mi�dzy barakami, kt�re roz�o�y�y swe biodra na �wirze.
Z komin�w k��bi� si� dym w�gielny. Wtedy Tommi pomy�la� sobie, �e w takiej dzielnicy
barak�w �atwo zab��dzi�. Wygl�da�a jak labirynt � wszystkie baraki jednakowe.
Po wojnie wiele dom�w zmieni�o przeznaczenie. Wprawdzie baraki mieszkalne nadal pozosta�y
barakami mieszkalnymi, ale pozosta�ym budynkom przydzielono nowe role. Dawny
klub oficerski pe�ni� obecnie rol� szko�y podstawowej. Wi�zienie zamieniono na sklep nabia�owy.
Sto��wk� �o�niersk� przerobiono na warsztat samochodowy. Wszystko to by�y
drewniane budowle. Ale solidny dom murowany sta� nadal pusty. Otrzymali pozwolenie,
�eby otworzy� w nim sklep �U Tommiego�. �ciany mia�y prawie metr grubo�ci. Ludzie domy�lali
si�, �e wcze�niej mie�ci� si� tam magazyn wojskowy, mo�e nawet arsena�. Pod nim
znajdowa�a si� piwnica, a z niej rozchodzi�y tunele.
Tego dnia, zanim po�egnali dzielnic�, Tommi odwiedzi� Thorgunn�. Udawa�, �e szuka
Baddiego. Pogaw�dzili troch�, a Tommi rozejrza� si� po ciemnym baraku, kt�ry by� ewidentnie
nieszczelny. Thorgunna zapcha�a szpary szmatami. Gdzieniegdzie workami. Dzia�o si� to
zim�, w baraku by�o zimno, a zbutwia�� pod�og� sku� l�d, z wyj�tkiem skrawka przy piecu.
Tommi zadawa� rozmaite pytania, jakby przez przypadek.� Z jakiego rodu? � Ach, to jeste�
jego c�rk�? � Znam ze s�yszenia. Ona by�a raczej ma�om�wna, lecz odpowiada�a na pytania,
siedzia�a i szy�a, nie zawsze dopisywa�o zdrowie, �eby pracowa� przy rybach, cho� to ju�
zupe�nie inne �ycie, jak dzieci s� takie du�e, ale kiedy warunki sprzyjaj�, to mo�e pracowa�.
Jej ojciec jest teraz w domu starc�w, ale kiedy Trausti zgin��, mieszka� z nimi, lecz gdy stracili
mieszkanie w Nordurmyri, nie chcia� si� z nimi tu przeprowadzi�.
� Bo w ko�cu mo�e nie ma tu najlepszych warunk�w dla starych i schorowanych ludzi �
zawyrokowa�a Thorgunna, a Tommi w lot chwyci� to jako szans� zmiany nieprzyjemnego
tematu. Oboje u�miechali si� i kiwali g�owami. Po�egnali si� serdecznie, zgodni co do tego,
�e mo�e nie ma tu najlepszych warunk�w dla starych i schorowanych ludzi, ale te� nie
uzgodnili, dla kogo s� tu warunki. Kiedy po�egnalny u�miech Tommiego zamar� na twarzy i
stopniowo zanika� w drodze do domu, zacz�y go dr�czy� wyrzuty sumienia, �e nie zaproponowa�
pomocy tej kobiecie; �e generalnie nie mo�e pom�c takim rodzinom. Kiedy wi�c natkn��
si� w ciemno�ciach na Grjoniego, z rado�ci� wykorzysta� okazj� i wda� si� z ch�opcem
w dyskusj�, zastanawiaj�c si� jednocze�nie co mo�e dla niego zrobi�. Zanim si� rozstali, nauczy�
ch�opaka chodzi� jak Chaplin.
Kiedy wr�ci� do ma�ej lepianki przy Minnakot 7c, Lina w�a�nie wr�y�a c�rce burmistrza.
Ni mniej ni wi�cej. Linie przy�ni� si� kiedy� Amerykanin, w kartach zobaczy�a �lub i dni
powszechnego dobrobytu, a poniewa� wszystko si� sprawdzi�o, uzna�a to za niedwuznaczny
sygna�, i� powinna rozwija� zdolno�ci wr�biarskie. Da�a og�oszenie do gazety: �Wr�� ludziom...�
i nie min�o wiele czasu, nim ludzie zacz�li si� pcha� do tej Pytii, by pozna� swoj�
przysz�o��, a na dodatek jeszcze uraczy� si� spor� porcj� prawd na temat drapie�no�ci �wiata,
tego ogrodu zoologicznego, w kt�rym wszyscy z wszystkimi walcz�. Imi� tej tajemniczej
staruchy by�o na ustach wszystkich mieszka�c�w miasta. Na temat jej czar�w kr��y�y przer�ne
opowie�ci. Kt�rego� dnia zjawili si� nawet dziennikarz i fotograf, by przeprowadzi� z
ni� wywiad, lecz kobieta odm�wi�a twierdz�c, �e w gazetach pracuj� jedynie z�odzieje godno�ci
ludzkiej.
18
Z�odzieje godno�ci ludzkiej i zazdro�nicy rozpowszechniali te� niesamowite historie na
temat Liny, wielu z nich twierdzi�o na przyk�ad, �e jest niezwykle zamo�na, posiada nieruchomo�ci
w ca�ym mie�cie i pe�ne kom�rki pieni�dzy, kt�re zebra�a z pomoc� czarnej magii i
nieopodatkowanego przepowiadania przysz�o�ci.
Nie by�o w tym wszystkim oczywi�cie krzty prawdy, cho� nie da si� zaprzeczy�, �e nigdy
dot�d rodzina nie mia�a w swoich r�kach tyle forsy. Kiedy tylko sklep zacz�� funkcjonowa�,
wzros�y zarobki Tommiego, a na to na�o�y�y si� jeszcze zyski z wr�biarstwa. Poza tym w
por�wnaniu z okresem najwi�kszego zag�szczenia, teraz mieszka�a w domu zaledwie garstka
domownik�w.
W miejsce tych wszystkich, kt�rzy opu�cili gniazdo lub poumierali, w domu zjawi� si�
nowy mieszkaniec, narzeczony Dolli. Gretara, farmerskiego syna rzuci�a zaraz po weselu, a
na wycieczce pieszej z klubem piechur�w pozna�a niskiego ch�opca z prowincji, kt�ry w stolicy
uczy� si� na hydraulika. Na imi� mu by�o Grettir, a Lina niezbyt go szanowa�a:
� To� to przekl�ty kurdupel!
Udawa�a, �e go nie zauwa�a, a je�li ju� koniecznie musia�a si� do niego zwr�ci�, m�wi�a
mu Gretar. Oczywi�cie szlachetne nerwy Dolli tego nie wytrzymywa�y, wci�� poprawia�a
Lin�, lecz ta nie ust�powa�a.
� Niech ci b�dzie Grettar! � m�wi�a. Na wi�ksze ust�pstwa i�� nie chcia�a.
Grettir od razu wprowadzi� si� do lepianki ze swoim dobytkiem: strzelb�, sztucerem i starym
motocyklem nimbus.
� Wygl�da na do�� solidnego ch�opca � m�wi� Tommi, bo lubi� spokojnych ludzi. A Grettir
nie wybucha� z�o�ci�, zawsze przy czym� majstrowa�, czy�ci� lub regulowa� bro�, albo
naprawia� motocykl. Nie mia� specjalnie powodu do z�o�ci. Wszyscy zreszt� byli szcz�liwi,
bo nikt nie musia� pracowa�. Tommi zarabia� wystarczaj�co du�o. Grettir nie musia� nawet
uczy� si� zawodu hydraulika, ci�gle co� d�uba� i niewiele si� odzywa�. Niemniej zdaje si�, �e
lubi� s�ucha� ludzi, a kiedy rozm�wca robi� pauz�, m�wi� � Kurr! Grettir nigdy nie traci�
r�wnowagi; Baddi czu�, �e Lina nie przepada za Grettirem, dlatego te� robi� mu r�ne psikusy.
� We no przesta�! � mrucza� w takich sytuacjach Grettir. Tylko raz spr�bowa� krzykn��,
lecz na nic. Zamiast grzmi�cych grom�w, wydoby�y si� z niego cieniutkie piski i wszyscy
wybuchn�li �miechem. W tej sytuacji Grettir musia� pozosta� markotny.
� Nie uczysz si� ju� hydrauliki? � zapyta� kt�rego� dnia Tommi.
� Nieemtego � odpar� Grettir. � Ju� si� nauczyem!
� A po�o�y�by� rury w domu? � zapyta� Tommi. Wtedy po raz pierwszy wspomniano o
budowie domu. Ca�a rodzina siedzia�a w ameryka�skich fotelach, kt�re wype�nia�y lepiank�,
tak �e trudno by�o oprze� nogi o pod�og�. Cz�onkowie rodziny zaraz zacz�li w my�lach stawia�
pa�ace, a pa�stwo starsi udali si� nast�pnego dnia, by za�atwi� formalno�ci.
Znali wiele os�b. Ka�dy, kto by� cie�l�, murarzem, elektrykiem czy handlowa� drewnem,
kiedy� bra� z wozu Tommiego na kredyt. Lina wr�y�a dyrektorowi banku, kt�ry chcia� si�
dowiedzie�, czy �ona jest mu wierna; jego �ona te� zam�wi�a u niej wizyt�, �eby si� dowiedzie�,
ile m�� wie. Dzi�ki tym cudownym ludziom nie by�o problemu z po�yczk�. Wszystko
dobrze si� uk�ada�o i dom stan�� w rekordowym czasie. Zaledwie dwa miesi�ce od pierwszej
rozmowy na temat domu, rodzina si� do� wprowadzi�a. Tym bardziej, �e nie pozwalano, aby
drobiazgi urasta�y do rangi problem�w.
Na przyk�ad sprawa dzia�ki pod budow� zaj�aby ca�e wieki i wymaga�a mn�stwo uporu i
pisaniny. Niekt�rzy budowali bez wymaganych zezwole�. Wybierali tylko jaki� pusty, nie
zabudowany plac i zaczynali roboty ciesielskie. Robili tak g��wnie biedacy, kt�rzy mieli mo�e
kilka desek, skrzynek albo przeno�ny domek letniskowy. Kiedy szukali miejsca pod budow�,
wyb�r zazwyczaj pada� na puste place w dzielnicach barak�w. W biurach zarz�du
miasta wierzono, �e dzieje si� tak dlatego, i� w innych dzielnicach istniej� przeszkody w po-
19
staci wodoci�g�w i kanalizacji. A w wi�kszo�ci dzielnic barak�w kanalizacji nie by�o, a odchody
p�yn�y otwartymi kana�ami mi�dzy domami.
Po �rodku Thulecampu by� pusty plac, co� na kszta�t rynku. Kto� twierdzi�, �e w czasie
wojny by� tam parking dla ci�ar�wek. Natomiast taksiarz H�skuldur utrzymywa�, �e Brytyjczycy
mieli tam pr�gierz i trybuny dla publiczno�ci.
Na tym w�a�nie placu Tommi mia� zwyczaj parkowa� sw�j w�z. I w�a�nie ten plac zda�
mu si� idealny pod budow�. Ale poniewa� szanowa� prawo, odst�pi�by od zamiaru budowania,
gdyby Linie nie uda�o si�, dzi�ki swoim konszachtom z rodzin� burmistrza, wycisn�� z
ojca miasta specjalnego dokumentu, kt�ry p�niej mia� sp�dza� sen z powiek rozmaitym
urz�dasom: burmistrz w�asnor�cznie podpisa� o�wiadczenie, �e z jego strony nie ma przeszk�d,
by rodzina rozpocz�a tam budow� domu.
Nast�pnie nale�a�o zaprojektowa� dom. Tommi nam�wi� do tego jednego ze znajomych
rzemie�lnik�w. By� to pij�cy go��, kt�ry pokazywa� swoje prace na wystawie i pisa� wiersze,
kt�re drukowano w gazetach. Zgodzi� si� naszkicowa� dom w czasie kr�tkotrwa�ego okresu
trze�wo�ci, w zamian za niewielki kredyt �U Tommiego�.
Mo�e by� chory albo troch� skacowany, bo na papierze dom nie radowa� oka. Pude�ko bez
za�om�w, dach stromy, nie daj�cy cienia. Ma�e okna �adn� m