517

Szczegóły
Tytuł 517
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

517 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 517 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

517 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Stanis�aw Lem Okamgnienie Wst�p Pi�� lat temu ukaza�a si� w Niemczech, pod egid� federalnego ministerstwa, praca zatytu�owana Technologie XXI stulecia'. (* Technologien des 21. Jahrhunderts, Bundesministerium fur Forschung und Technologie, Bonn 1993.) Fachowcy zaanga�owani przez to ministerstwa wymienili jako g��wne kierunki przysz�owiecznej dzia�alno�ci cz�owieka w dziedzinie technologii nast�puj�ce obszary: 1. Nanotechnologie - architektura molekularno-atomowa, pozwalaj�ca wyprodukowa� prze��czniki i elementy czynno�ciowa o niezwykle ma�ych rozmiarach. 2. Techniki sensorowe - konstruowanie wed�ug wzor�w natury mikroskopijnych czujnik�w. 3. Adaptronika - rozumiana jako pomost mi�dzy nowoczesnymi materia�ami i systemami przejawiaj�cymi strukturaln� inteligencj�. 4. Fotonika - nazwa ta projektuje zamian� elektron�w przez fotony dla gromadzenia informacji, 5 dla jej przetwarzania albo przekazywania, co mia�oby przyspieszy� funkcjonowanie obecnej mikroelektroniki. 5. Materia�y biomimetyczne - pod tym mianem rozumiej� autorzy na�ladowanie materia��w pochodz�cych z �ywych tkanek, kt�rych do�� powszechnie dzi� omawianym przyk�adem mog� by� wytwarzane przez owady paj�czyny, wykazuj�ce elastyczno�� wraz z wytrzyma�o�ci� przekraczaj�c� wszystko, co dot�d zdolne by�y wytworzy� nasze technologie. 6. Fullereny. S� one, obok diamentu i grafitu, trzeci� form� pierwiastkowego w�gla. Ich produkcyjne wykorzystanie, na przyk�ad w elektronice, przewiduje broszura w przysz�o�ci. 7. Neuroinformatyka i sztuczna inteligencja, kt�ra przetwarzanie danych ma poszerzy� o przetwarzanie wiedzy. Jest rzecz� nie tylko godn� uwagi, ale i charakterystyczn�, �e ani o rewolucji w zakresie og�lno�wiatowej ��czno�ci (World Wide Web), ani o dopiero rozpoczynaj�cej si�, lecz ju� budz�cej techniczno-etyczne zainteresowanie biotechnologii nie ma w broszurze osobnego rozdzia�u, a dok�adnie m�wi�c, ani jednego s�owa. Powy�szy przyk�ad pokazuje, jak bardzo niewdzi�cznym zadaniem jest prognozowanie przysz�ych technologii, a jeszcze trudniejszym jest tak zwane przez Amerykan�w technology assessment, czyli przewidywanie cywilizacyjnych 6 i kulturowo-spo�ecznych efekt�w wdra�ania nowych technologii. Analizuj�c to, co zasz�o przez niemal czterdzie�ci lat, czyli od czasu, kiedy pisa�em Sum� technologiczn�, a jeszcze wcze�niej ksi��k� zatytu�owan� Dialogi, b�d� si� odwo�ywa� do kolejnych rozdzia��w Sumy nie dlatego, �e jestem ich autorem, ani te� nie dlatego, poniewa� pragn�, aby przem�wi�o moje samochwalstwo. Nale�y sobie raczej uprzytomni�, �e w po�owie stulecia, kt�re si� w�a�nie ko�czy, znajdowa�em si� w do�� fatalnej sytuacji izolowanego przez ustr�j, panuj�cy w�wczas w Polsce, od dop�ywu informacji, nie tylko naukowych. Wybieg, jaki zastosowa�em pod�wczas, dopiero dzisiaj wydaje mi si� osobliwie szcz�liwy. Rzecz zacz��em od przedstawienia podobie�stwa dw�ch ewolucji: technicznej i biologicznej. Nast�pnie przeszed�em do rozwa�enia dot�d nie rozstrzygni�tego problemu cywilizacji kosmicznych, aby potem wr�ci� dla om�wienia rozwoju "intelektroniki" na Ziemi�. Umo�liwi�o mi to rozp�dzenie imaginacji, widome w nast�pnych rozdzia�ach: Prolegomena wszechmocy, Fantomologia i Stwarzanie �wiat�w. Ca�o�� zamkn�� klamr� Paszkwil na ewolucj�. Cech� charakterystyczn� tego dzie�a jest tendencja do obserwowania przysz�o�ci z lotu ptaka. Mo�e nawet dystans w przestrzeni i w czasie, jaki zastosowa�em, by� jeszcze wi�kszy. Jednak inne uj�cie, zmierzaj�ce do szczeg�owego przedstawienia przysz�ych prac ludzko�ci, razem z zagro�eniami, 7 jakie ona zafunduje sobie tymi dzia�aniami, nie mia�o wi�kszego sensu: na pr�bach drobiazgowej konkretyzacji przysz�ych stan�w rzeczy potyka�y si� niezliczone prognozy, jakimi obrodzi�a druga po�owa dwudziestego wieku. Przewidywania szczeg�owe s� po prostu niemo�liwe. Nie m�wi� tego, aby siebie samego broni�, ale poniewa� s� obecnie znane wszystkie kl�ski futurologii, usi�uj�cej wykracza� poza generalizacje. Dla unaocznienia r�nicy pomi�dzy wiedz� teoretyczn� a praktyczn� dzia�alno�ci� ludzk� przywo�am s�owa znamienitego uczonego, jakim by� Richard Feynman. Jako jeden z niewielu wybranych, pracowa� on w Los Alamos przy projektowaniu pierwszej bomby atomowej. Jak napisa� w swoich wspomnieniach, ca�a teoretyczna wiedza o zjawiskach atomowo-kwantowych okaza�a si� niedostateczna dla ustalenia, jakie pierwiastki i w jaki spos�b hamuj� bieg p�ku neutron�w niezb�dny do zainicjowania lub powstrzymania �a�cuchowej reakcji rozpadu uranu. Aby uzyska� takie dane, uczeni musieli zbada� pod tym k�tem w�asno�ci bardzo wielu pierwiastk�w, a� okaza�o si�, �e najlepszym poch�aniaczem neutron�w, zw�aszcza tych, kt�re inicjuj� eksplozj� j�drow�, jest kadm. Trzeba bowiem wiedzie�, �e pomi�dzy fizyk� teoretyczn�, zdoln� skonstruowa� model atomu danego pierwiastka, a jego chemicznymi w�a�ciwo�ciami, pojawiaj�cymi si� w molekularnie zawi�ych ustrukturowaniach, wci�� jeszcze zieje w naszej wiedzy, r�wnie� wsp�czesnej, przepa��. 8 Z tego samego powodu, jakkolwiek bezwiednie, tw�rczo�� moja rozdzieli�a si� na ga��� og�lnikowo prognostyczn� i fantastycznonaukow�. W tej drugiej mog�em sobie po prostu pozwoli� nawet na zuchwa�� �mia�o��. Poniewa� jednak, jak mi si� zdaje u schy�ku �ycia, my�la�em i dzia�a�em pod dyrektywaln� ochron� naczelnych regu� nauk �cis�ych, raczej rzadko przychodzi�o mi zabrn�� w �lepy zau�ek. Obecnie jest ju� czas na skonfrontowanie obu moich eseistycznych pozycji, a mianowicie Summy technologiae i Dialog�w, z rzeczywist� sytuacj� przedpro�a XXI wieku i rysuj�cymi si� nowymi obszarami dzia�ania i poznania ludzkiego. Nie zamierzam kreowa� si� na wszechwiedz�cego m�drca, lecz tylko na wolnego pisarza. 9 Dylematy B�oga cisza towarzyszy�a publikacji dw�ch moich ksi��ek, kt�rych tytu�y wymieni�em na wst�pie. Obecnie, tu� przed pocz�tkiem XXI wieku, sytuacja zmieni�a si� w gruncie rzeczy na gorsze, poniewa� na problemy, jakie przed kilkudziesi�ciu laty omawia�em samotnie, rzuci�y si� ze szczeg�ln� skwapliwo�ci�, podjudzan� ogniem mody, hordy laik�w oraz ignorant�w, albowiem sloganem dnia sta�o si� nowo�ytnie podmalowane has�o autoewolucji cz�owieka. Mamy do czynienia z zalewem informacji, pochodz�cych cz�sto od naukowych hochsztapler�w. �atwo przy tym zagubi� si� w ogromach nowo powstaj�cych obszar�w biotechnologii, kt�ra ju� teraz nie daje si� zredukowa� do rozpoznania dziedzicznej substancji cz�owieka, poniewa� niew�tpliwym faktem jest powszechna jedyno�� dziedzicznego kodu nukleotydowego, sk�adaj�cego si� zawsze z czterech kwas�w nukleinowych w rozmaitych kombinacjach, w�adaj�cego 10 powstawaniem, ale i zag�ad� gatunk�w �ywych w biosferze. Mamy tedy ju� do czynienia z makrogenetyk�, dziedzin� raczej projektowan� ani�eli istniej�c�, ze szczeg�lnym uwzgl�dnieniem jej wyspecjalizowanej ga��zi, zmierzaj�cej do utworzenia mapy ludzkiego genomu, wraz z jego drobnymi odmianami warunkuj�cymi powstanie i istnienie rozmaito�ci widomej fenotypowo (chodzi o cechy powierzchownie odr�niaj�ce, na przyk�ad Eskimosa od Murzyna), jak r�wnie� z mikrogenetyk�, decyduj�c� o ustrojowym wyposa�eniu poszczeg�lnych jednostek ludzkich. Ze wzgl�du na gigantyczn� kompleksowo�� sternik�w �ycia, jakimi s� genomy wszystkich gatunk�w ro�lin i zwierz�t, nie b�dzie mnie sta� na nic wi�cej opr�cz niewielu wybranych przyk�ad�w bezpo�rednio nie zwi�zanych z wiedz� o genomie cz�owieka. I tak na przyk�ad, paj�ki (Araneida) produkuj� dla tworzenia paj�czyn, dzi�ki zespo�om swoistych gen�w, nici wielokrotnie bardziej elastyczne, a tak�e odporniejsze na rozerwanie od w��kien jedwabnika, stali, a tak�e wszystkich syntetycznych polimer�w, ��cznie z nylonem. Nici paj�cze by�y u�ywane w astronomicznych lunetach ju� bardzo dawno. Geny, dzi�ki kt�rym gruczo�y paj�k�w wytwarzaj� owe nici, trwalsze nad wszystkie ich technicznie produkowane odmiany, syntetyzuj� tak zwane spidroiny. Poszczeg�lna ni� sk�ada si� z wielkiej liczby przeplataj�cych si� moleku� spidroina. Jest rzecz� zdumiewaj�c�, �e w��kno powstaj�ce z syntetycznego polimera okazuje si� 11 niebywa�e prost� i prymitywn� konstrukcj� w por�wnaniu z nici� paj�czyny. Przej�cie przez nasze technologie metod wytwarzania nici podobnych do paj�czych jest niezmiernie trudne, ale bogata literatura naukowa wyja�nia mikro fibrylarn� budow� nici, dzi�ki czemu rusza ju� produkcja w��kien por�wnywalnych z paj�czymi. Nale�y sobie u�wiadomi� przynajmniej jedn� konsekwencj� u�ytkow� takiej produkcji. Ka�da lina opuszczona z orbitalnego pojazdu na Ziemi� urwa�aby si� pod w�asnym ci�arem. Natomiast pouczeni przez paj�ki, mogliby�my wytwarza� liny tak lekkie i mocne, �e pojazd kosmiczny m�g�by na orbit�, jak wind�, podnosi� ci�ary. By�by to tylko jeden z bezliku efekt�w biotechnologicznego przej�cia metod produkcyjnych, kt�re ewolucja wytworzy�a w ci�gu dziesi�tk�w milion�w lat. Powy�szy przyk�ad pozwala nam lepiej zrozumie� zuchwalstwo g�osicieli rych�ego powstania "sztucznego m�zgu". Nikt nie wie, ile neuron�w liczy sobie przeci�tny m�zg ludzki. Uczono mnie ongi� o dziesi�ciu ich miliardach, obecnie za� dopuszcza si� ich krotno��. Je�eli za� zwa�y�, �e kom�rka poszczeg�lnego neuronu kontaktuje si� tak zwanymi synapsami co najmniej z setkami, a niekiedy tysi�cami innych kom�rek neuronowych, powstaje obraz, wobec kt�rego komputerowy zwyci�zca Kasparowa w szachach, Deep Blue, jest po prostu p�toratonowym klocem. Wydaje si� zupe�nie mo�liwe, �e m�zg ludzki jest utworzony zgodnie z og�oszon� przez Johna von Neumanna 12 regu�� "system pewny z element�w niepewnych''. Amator�w i entuzjast�w sztucznej inteligencji czeka jeszcze d�uga droga, naje�ona przeszkodami i pu�apkami. By� mo�e uda si� skonstruowa� sztuczn� inteligencj� dzi�ki opracowaniu i wdro�eniu nanotechnologii: naukowcy zatrudnieni w czo�owych laboratoriach ameryka�skich s� prze�wiadczeni, �e znajdujemy si� na przedpro�u nowej ery elektroniki. Dos�ownie kilka miesi�cy temu uda�o si� zbudowa� elementarne jednostki uk�ad�w komputerowych, tak zwane bramki logiczne, z jednej moleku�y. Tak zatem molekularna elektronika nie jest ju� og�lnikow� przepowiedni�, lecz pierwsze kroki na tej drodze zosta�y ju� postawione. Ponadto uda�o si� nie tylko zej�� na zerojedynkowy poziom alfanumeryczny, u�ywaj�c odpowiednio zgrupowanych w cz�steczki atom�w, ale tak�e zwie�czy� sukces now� technik� tworzenia przewodnik�w, licz�cych zaledwie tuzin atom�w grubo�ci. Molekularne prze��czniki bowiem, czyli bramki, musz� by� ��czone odpowiednio mikroskopijnymi przewodnikami. Tym samym biegn� prace nad uk�adami typu RAM (Random-Access Memory), kt�re b�d� nie tylko setki razy mniejsze od obecnie produkowanych, ale ponadto koszt ich wytwarzania ogromnie si� zmniejszy. W oparciu o krzemowa mikroelektronik� wytwarzane s� sk�adniki o wymiarach r�wnych jednej tysi�cznej grubo�ci ludzkiego w�osa, jest to oko�o stu nanometr�w, czyli stumiliardowej cz�ci metra. Jakkolwiek to 13 niewiele, na poziomie elektroniki molekularnej staje si� mo�liwe zredukowanie wymiar�w komponent�w do jednego nanometra. Najdalej za pi�� lat b�dziemy ju� mieli zupe�nie now� technologi� budowy komputer�w, kt�ra b�dzie oznacza�a tak ogromn� rewolucj� industrialn�, jak� by�o przej�cie od lamp katodowych do tranzystor�w w latach pi��dziesi�tych. Je�li si� pokona wszystkie trudno�ci - nowa technika digitalna b�dzie si� ju� musia�a boryka� z konsekwencjami panuj�cymi w mechanice kwantowej - dojdzie do istnej rewolucji, kt�ra przewr�ci do g�ry nogami przemys� p�przewodnikowy na �wiecie. Do tej pory chipy wytwarza si� technik� ryt�w na krzemowych p�atkach. Zachodzi odwrotna proporcjonalno�� pomi�dzy rozmiarami takich chip�w a kosztem ich wytworzenia: im chipy staj� si� mniejsze, tym ich produkcja okazuje si� dro�sza. Dzia�alno�� olbrzymich zak�ad�w produkcyjnych, kt�re u�ywaj� laser�w dla rycia poszczeg�lnych warstw ��czy na pod�o�u krzemowym, oka�e si� przestarza�a. Ekspertom majaczy ju� zupe�nie inny rodzaj metody w postaci reakcji chemicznych, kt�re b�d� same sk�ada�y znaczn� ilo�� moleku� w elementarne obwody, i to bardzo tanio. Mo�e nast�pi� prawdziwa zapa�� w dziedzinie wielkich producent�w komputerowych, poniewa� ich kosztowne oprzyrz�dowanie oka�e si� czym� w rodzaju wyposa�enia wytw�rni �wiec w por�wnaniu z wytw�rni� �wietl�wek. Obecnie administracja Clintona rozwa�a mo�liwo�� podj�cia tak zwanej 14 National Nanotechnology Initiatwe ju� na pocz�tku dwutysi�cznego roku, a�eby zorganizowa� i nadzorowa� badania w rozwijaj�cej si� specjalno�ci, jak� b�dzie architektonika molekularna. By� mo�e to, co jeszcze nie ma innej nazwy ani�eli dora�nie zaproponowana przeze mnie: kwantechnologia, przeniesie si� wkr�tce z laboratori�w do zak�ad�w przemys�owych. Era krzemowa zdaje si� zmierza� ku swojemu ko�cowi. Wydaje mi si�, �e ten nast�pny skok mikrominiaturyzacyjny oznacza zarazem kolejne przybli�enie do tej konstrukcyjnej techniki, jakiej u�ywa od kilku miliard�w lat przyroda o�ywiona, albowiem dziedziczenie biologiczne ustrojowych cech jest przecie� oparte na molekularnej architekturze nukleotydowej, stanowi�cej fundament przekaz�w ewolucyjnych wszelkiego �ycia. Trzeba te� zwa�y�, �e jak dot�d nikt nie wie, w jaki spos�b powsta�o �ycie, za� rozpi�to�� aktualnych pogl�d�w si�ga od hipotezy, �e powsta�o ono w nieorganicznych wrz�tkach g��bi Ziemi, po koniektur�, �e prebiotyczne konglomeraty z�o�y�y si� w lodowym zimnie. Powiedzia�bym, �e sytuacja nasza przypomina genialn� my�l dzikusa, kt�ry, odkrywszy zasad� procy, uzna�, �e niedaleko mu ju� do lot�w kosmicznych. Obrazowi temu asystuje znane w �rodowisku uczonych porzekad�o, i� nie ma tak skomplikowanego zjawiska, kt�re by przy bli�szym zbadaniu nie okaza�o si� jeszcze bardziej z�o�one. Do�� denerwuj�ca jest obecnie rozpowszechniana, tak�e przez filozof�w przyrody, 15 gadanina o wcale rych�ym przej�ciu przez cz�owieka ster�w jego w�asnej ewolucji. Sklonowanie znanej owcy Dolly, dokonane po niemal trzystu nieudanych eksperymentach, zaowocowa�a obrazkami ca�ych szereg�w Einstein�w lub zmar�ych gwiazd filmowych, kt�re da�oby si� niemal ta�mowo "produkowa�". Dzikus, o jakim wspomnia�em powy�ej, by� jednak bli�szy skonstruowania rakiety kosmicznej ani�eli samozwa�czy bioin�ynier klonowania ludzi na miar�. R�wnocze�nie nie tylko politycy, lecz tak�e mn�stwo os�b innych profesji przel�k�o si� widma kopiowania ludzi do tego stopnia, �e drog� do eksperymentalnego u�ytkowania embrionalnych kom�rek totipotentnych pocz�to ustawowo blokowa�. Dzia�ania takie s� r�wnie przedwczesne, jak by�oby zakazywanie staro�ytnym Chi�czykom puszczania latawc�w w obawie, �e rych�ym ci�giem dalszym b�d� �mierciono�ne katastrofy ponadd�wi�kowych odrzutowc�w. Inna sprawa z terapiami medycznymi opartymi na wsp�czesnej wiedzy genetycznej. Jak si� mo�na dowiedzie� z publikowanych obecnie, a w czasach ZSRR tajnych materia��w, by�y w Sowietach podejmowane jeszcze w latach dwudziestych pr�by krzy�owania wy�szych ma�p z lud�mi. Na szcz�cie nic z tego nie wysz�o. To prawda, �e pomi�dzy genomem szympansa i cz�owieka ziej� zaledwie dwa procenty r�nicy, ale w przeliczeniu s� to miliardy par nukleotyd�w. Pytanie o to, czy mo�na, czy wolno i czy nale�y usuwa� geny, kt�rych ekspresja rozwojowa prowadzi do u�omno�ci 16 dziedziczonych, jest dobrze postawione, ale jak dot�d brak nam na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi, poniewa� ju� si� okazuje, �e generalnie dla wszystkich niedostatk�w genetycznych cz�owieka ani "tak", ani "nie" odpowiedzie� nie mo�na. Wydaje mi si� wielce pal�ca potrzeba nowego, silnie udoskonalonego wydania Encyklopedii ignorancji, kt�rej edycj� sprzed lat ponad dwudziestu uwa�am ju� za przestarza��. Nie by�o w niej o biotechnologii w og�le mowy, a tym bardziej ani s�owa o etyce zawiaduj�cej podobnym eksperymentowaniem. Rozmaite transgeniczne do�wiadczenia pozwoli�y ju� na wyhodowanie wielu ro�lin u�ytkowych, eksperymentom tym jednak towarzyszy l�k przed niewiadomymi efektami rozsiewania i spo�ywania tak odmienianych ro�linnych produkt�w. Generalnie rzec mo�na z pewno�ci� jedno: ca�a ta dziedzina jest niezmiernie, wr�cz ponad poszczeg�ln� ludzk� umys�owo�� zawi�a i skomplikowana. Pojawi�a si� tak�e nowa ga���, na razie projektuj�cej i eksperymentalnej terapii medycznej, kt�ra b�dzie mi, obok paj�czego, drugim przyk�adem na niebywa�o�ci, jakich mo�emy si� spodziewa� dzi�ki realizowaniu has�a "dogoni� i przegoni� procesy �yciowe". Has�o to, kt�re wypowiedzia�em w sze��dziesi�tym trzecim roku, nie jest tylko u�udnym marzeniem, lecz staje si� obiecuj�c�, cho� gro�n� rzeczywisto�ci�. Istniej� paso�ytuj�ce na bakteriach, jak pa�eczka wegetuj�ca i w naszych jelitach, fagi kilkaset razy mniejsze od pojedynczego erytrocytu. 17 Biologowie powiadaj�, �e nie jest to stw�r ani �ywy, ani martwy. Nie jest �ywy, poniewa� nie zachodz� w nim �adne procesy przemiany materii. Taki fag ma "g�ow�", pod kt�r� wida� przy nale�ytym powi�kszeniu nitkowate, rozstawione "n�ki". Odnalaz�szy kom�rk� bakteryjn� Escherichia coli i rozpoznawszy j� biochemicznie, wt�acza swoj� "g�ow�" do wn�trza bakterii. Z t� chwil� staje si� on w�adc� tocz�cych si� wewn�trz bakterii proces�w �yciowych i tak dominuj�ce przerzuca ich zwrotnice biochemiczne, �e bakteria zmienia si� w wytw�rni� setek fag�w, po czym p�ka, za� fagowe potomstwo wyrusza w poszukiwaniu dalszych "ofiar". Wielu biolog�w s�dzi�o, �e fag zawdzi�cza spotkanie ze swoj� "ofiar� bakteryjn�" przypadkowi. Obecnie jednak procesy tych "polowa�" uwa�a si� za nieco bardziej teleologiczne. Zasadniczo tor faga odpowiada zygzakopodobnej drodze cz�stki podleg�ej ruchom brownowskim. Jednakowo� bakteria w otaczaj�ce j� �rodowisko p�ynne wydala ko�cowe drobiny przemiany materii. Powstaje wtedy rodzaj asymetrycznego st�enia takich wydalin i to jest �lad, jakim umie si� pos�u�y� fag, aby znale�� kom�rk� bakteryjn�. Biologowie s� sk�onni zwa� tego rodzaju fagi chemicznymi maszynkami nieo�ywionymi, kt�re rozmna�aj� si� dopiero wewn�trz kom�rek bakteryjnych, opanowawszy ich przemian� materii. Przedstawione powy�ej zjawiska ukierunkowania fag�w zalicza biofizyka do ruchliwo�ci brownowskiej, sterowanej s�abymi polami asymetrycznymi. 18 Takie procesy zachodz� cz�sto tam, gdzie mamy do czynienia z tak zwanymi fibrylarnymi bia�kami. Na siatce fibrylarnych w��kien odbywaj� si� procesy �adowania energetycznego �ywych tkanek. Wzd�u� takiego w��kna porusza si� tak zwany przez biolog�w motor fermentowy, a wi�c sterowana przez geny mikrocz�stka, kt�ra wykazuje periodyczn� asymetri�. Wielkie zespo�y tego rodzaju, oczywi�cie wielkie w rozumieniu kom�rkowym, o rozmiarach wielomikronowych, potrafi� w toku budowania informacji genetycznej transportowa� rozmaite substancje, na przyk�ad polimerazy rybonuklearne. W oparciu o sterowane ruchy brownowskie rysuje si� obraz przysz�ych biotechnologii, kt�re pozwoli�yby nam na wdro�enie ca�kowicie nowych metod dostarczania aktywnych zwi�zk�w w g��b organizmu. Na przyk�ad, tak zwana baza-matka, wype�niona niezb�dnym dla organizmu produktem, porusza si� zgodnie z krwiobiegiem lub obiegiem limfy i nie jest to tylko fantazja. Pierwsze, stosunkowo proste warianty owej mikro-maszynowej technologii ju� powstaj�. Dajmy na to, przenosz�ce gazy substytuty krwi. Zasada ich pracy polega na tym, �e bardzo ma�e cz�stki pochodnych fluorow�gla przenosz� tlen od erytrocyt�w do tkanek. We krwi t�tniczej erytrocyt, kt�ry jest oko�o stu razy wi�kszy od cz�steczek emulsji, spe�nia w�a�nie funkcj� bazy na�adowanej tlenem. Periodycznie cyrkuluj�c, dzi�ki normalnym p�ywom krwi, pomi�dzy erytrocytami i tkank�, dobrze rozpuszczaj�ce w sobie tlen cz�stki fluorow�gla 19 przenosz� �w gaz od erytrocyt�w do naczy� krwiono�nych, za� tlen przenika z naczynia do tkanki. Tego rodzaju biotechnologia stosowana pozwala nam przekazywa� w g��b organizmu substancje lecznicze do organ�w b�d�cych ich adresatami. Dot�d bywa rzecz� normaln�, �e najrozmaitsze rodzaje lek�w przyjmuje si� doustnie, tak �e rozprzestrzeniaj� si� po ca�ym organizmie raczej chaotycznie i losowo. Nowy typ terapii b�dzie pozwala� na orientacj� adresow� wzgl�dem organ�w wymagaj�cych leczniczego lub po prostu �yciowego wsparcia. Tak zatem, chocia� wci�� jeste�my dalecy od rozpoznania proces�w biogenezy, wiemy ju�, �e opr�cz nanotechnologii, raczej godnej miana architektoniki molekularnej, istnieje te� w obszarze biosfery pikoarchitektonika. Przedrostek "nano" oznacza jedn� miliardow�, za� "piko" jedn� bilionow� cz�� miary metrycznej. Podsumowanie niniejszego rozdzia�u musi tedy brzmie�, niestety: wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane, ani�eli zdolny by�by poj�� umys� cz�owieka, kt�ry stroni�c od eksperymentalnej nauki, pragnie si� schroni� w kr�lestwie filozoficznego my�lenia. 20 Plagiaty i kreacje Has�o "dogoni� i przegoni� natur�", jakie opublikowa�em ponad trzydzie�ci lat temu, w swojej lapidarnej zwi�z�o�ci mia�o spe�ni� kilka rozbie�nych zada�. Po cz�ci by�o ono maskownic�, poniewa� prefiguracj� owego has�a stanowi�o bolszewickie "dogoni� i przegoni� Zach�d". Jakkolwiek na og� nie dba�em zbytnio o Proteuszow� natur� mojego pisania, uwa�a�em stylistyczne chwyty, podobne do powy�ej wspomnianego, za dozwolone i zasadne. Znacznie bardziej ambitny by� wys�owiony w owym ha�le kierunkowskaz prognostyczny, wyra�aj�cy po prostu moje prze�wiadczenie, �e cywilizacj� nasz� czeka wielki zwrot w kierunku biotechnologii. Zarazem rozumia�em przecie� dobrze, �e idzie o zadanie znacznie trudniejsze od, powiedzmy, wyartyku�owanego u schy�ku XIX wieku za�o�enia, �e b�dziemy lata� na maszynach ci�szych od powietrza. Pobieranie nauk od mistrza, 21 jakim mia�a by� biologia, musi by� d�ugotrwa�e i naje�one przeciwno�ciami, kt�rych nie pokonamy za jednym zamachem. Kiedy pisa�em o plagiowaniu specyfiki proces�w �yciowych, a do tego jeszcze uwa�a�em za mo�liwe zaw�aszczenie ich dla dokonania nast�pnego kroku w stron� pozanukleinowych i pozabia�kowych kreacji, nakre�la�em tym samym program, kt�rego cho�by tylko zapocz�tkowania za mego �ycia nie uwa�a�em raczej za mo�liwe. Taka poj�ciowo-techniczna pr�nia, w kt�rej zacz��em szuka� s��w, czy raczej nazw dla przysz�ych prac technobiotycznych, mia�a zarazem dobre i z�e strony. Dobre by�o to, �e dysponowa�em ca�kowit� swobod� wypowiedzi, czyli nie znajdowa�em si�, jak przecie� musia�bym obecnie, pod ci�nieniem ca�ych bibliotek ju� po�wi�conych owej wizji, bibliotek, kt�rych nie by�bym nawet w stanie wszystkich ogarn��. Jak to zwykle bywa, z�a by�a pod�wczas nadmierna swoboda moja, czyli niczym w�a�ciwie nie hamowana dowolno�� pomys��w rodz�cych mi si� w g�owie. Nie mia�em �adnych wska�nik�w, wzor�w, miar por�wnawczych, nie tylko dlatego nawet, �e ich w og�le nie by�o na Ziemi, lecz dla grubo bardziej trywialnej przyczyny, �e cokolwiek pisa�em, powstawa�o w dyktatorskim klimacie protektoratu sowieckiego. Ju� w Dialogach, napisanych prawie przed p�wieczem, musia�em przestroi� i przebra� w cybernetyczn� analiz� funkcjonowanie tak zwanego nakazowo rozdzielczego systemu. Przebra�em go w niby-niewinny str�j, wzi�ty z pozapolitycznego 22 s�ownictwa, na tyle dobrze, �e uda�o mi si� ow� ksi��k� wyda� po naszym Pa�dzierniku, w 1957 roku. Co prawda, w nader skromnym dla owego okresu, trzytysi�cznym nak�adzie. Poniewa� jednak moje "t�umaczenie" na poj�ciowy j�zyk cybernetyki by�o raczej od powszechnej kolokwialno�ci odleg�e, efekt publikacji by� niewielki, tak �e Dialogi w cz�ci polityczno-socjokrytycznej zosta�y dostrze�one w�a�ciwie dopiero na terenie niemieckim, budz�c zarazem zdziwienie, �e "co� takiego" w og�le mog�o si� w Polsce Ludowej ukaza� (cenzura sowiecka, podobnie jak enerdowska, w og�le do publikacji Dialog�w, a� do upadku berli�skiego muru, nie dopu�ci�a). Obecnie ju� ma�o kto orientuje si� w og�le w specyfice tamtego czasu, kiedy to pi�ro musia�o kr�tym szlakiem biec, w�druj�c po Ezopowemu pomi�dzy Scyll� niezrozumialstwa i Charybd� konfiskaty. Wszystkie tego rodzaju, niejako dodatkowe i dla wsp�czesnych bezsensowne k�opoty peregrynacji my�lowej znik�y. R�wnocze�nie pojawi�y si� w najzupe�niej realnej rzeczywisto�ci pierwociny poczyna� biotechnicznych i problematyka zaw�aszczenia albo przejmowania rozwi�za� i projekt�w urzeczywistnionych przez licz�ce sobie trzy miliardy lat drzewo ewolucyjne sta�a si� jednym z o�rodk�w powszechnego zainteresowania. Nie zamierzam ani che�pi� si� trafno�ci� moich prognoz, ani ubolewa� nad mylnymi. Przede wszystkim warto by�oby przywo�a� do rozs�dku tych, kt�rzy z drobnych eksperyment�w klonacyjnych 23 rozdmuchali w okamgnieniu, wype�nione technogenn� i ksenogenn� faun� i flor�, przestworza. Anglikom, po kilkuset pr�bach, uda�o si� wyhodowa� sklonowan� owieczk� Doi�y, a wi�c niejako zapali� niewielki fidybus, obr�cony zar�wno przez �urnali�, jak i ��dnych rozg�osu ucze�c�w, w gigantyczny po�ar. Na ok�adce "Spiegla" ukaza�y si� bataliony r�wnym krokiem maszeruj�cych Einstein�w, za� przerzuty owego g�upstwa nawiedzi�y �wiat ca�y. Prawie darmo wzywali biologowie do przytomno�ci, niebezzasadnie zreszt�, poniewa� rych�o okaza�o si�, �e pomi�dzy budow� oryginalnych konstrukcji z klock�w lego a klonowaniem zwierz�t (z ssakami na czele) ziej� zdradliwe r�nice. Najudatniej wyklonowane zwierz� nie jest noworodkiem, lecz odpowiada wiekiem zwierz�ciu, kt�rego biploidalny genom zosta� wykorzystany. Niezale�nie od tego okaza�o si� r�wnie�, �e pozornie bez zarzutu wyklonowane i odhodowane ciel�ta, pomimo normalnych etap�w rozwoju p�odowego, zdychaj� po kilku miesi�cach. Wniosek p�yn�cy z takich eksperyment�w pokazuje, ze bardzo ma�o rozumiemy na razie z rzeczywistej funkcji proces�w embriogenetycznych, a w szczeg�lno�ci nie wiemy, co steruje moleku�ami przy ich przenoszeniu do innego ustroju. Nawet niewielki post�p na ka�dym polu ods�ania przed nami olbrzymie, a dot�d niewidzialne przedpole naszej ignorancji. Prawd� jest, �e mo�na wyosobni� z dro�d�y geny koduj�ce cytochrom u wy�szych ssak�w i u cz�owieka. W samej rzeczy 24 istnieje niema�o gen�w koduj�cych pewne szczeg�owe cechy organizmu, na przyk�ad barw� t�cz�wek oczu albo, co gorsza, dziedziczon� przypad�o�� zwan� mukowiscydoz�. R�wnocze�nie wiemy, �e istniej� takie w�asno�ci organizm�w, jak cho�by tak zwana inteligencja, kt�re s� kodowane przez bardzo r�norodne geny. Pod�ug do�� rozpowszechnionego stanowiska, wykonanie pe�nej kartografii ludzkiego genomu otworzy wrota kompozytorom genetyki pankreacyjnej. Jest to wyobra�enie na wskro� fa�szywe. Obecny czas zaroi� si�, niestety, od ma�o odpowiedzialnych, pseudoeksperckich domniema�, jak gdyby ocean szans biotechnicznych si�ga� ju� nam po kolana. Po trochu okaza�o si�, �e kom�rkowe mitochondria samic zawieraj� geny nadzoruj�ce i konstytuuj�ce przemian� tkankow�, �e wi�c tym samym sklonowane stworzenie nie jest w pe�ni genetyczn� replik� rodzicielskiego genomu. Z drugiej strony, przepatruj�c spisane dzieje stopniowego rozwoju wszelkich technologii cz�owieka, widzimy, �e wst�pne kl�ski i pocz�tkowe zawodno�ci powoli ust�puj� miejsca rosn�cej bezawaryjnej lub niskoawaryjnej sprawno�ci wszelkich technotwor�w. Przelot nad Oceanem Atlantyckim by� w pierwszej po�owie mijaj�cego ju� stulecia fenomenalnym wyczynem, a dzisiaj tras� t� pokonuj� setki tysi�cy ludzi. Musimy jednak mie� �wiadomo�� tego, �e pomi�dzy faz� wst�pnych krok�w a szczytowaniem zupe�nie nowej technologii rozpo�ciera si� obszar trudno�ci, kl�sk, a nawet katastrof, takich jak czernobylska. 25 By� mo�e moje uwagi wydadz� si� czytelnikowi apelem do odwrotu, lecz wcale tak nie jest - po prostu o procesach, kt�re zapocz�tkowa�y i utworzy�y Linneuszowe drzewo gatunk�w, wiemy jeszcze zbyt ma�o. 26 Sp�r o nie�miertelno�� Nieraz o tym my�la�em, ale brakowa�o mi odwagi poruszenia tak niesamowitej sprawy, nawet jako predykcji pe�nej w�tpliwo�ci, tote� mo�liwo�� osi�gni�cia przez cz�owieka nie�miertelno�ci wa�y�em si� wyra�a� tylko w otulinie fantastycznej groteski. By� mo�e jednak hamowa� mnie zbytek ostro�no�ci. "International Herald Tribune" z 9 marca 1999 roku przynosi artyku� Davida Ignatiusa pod tytu�em Science is Warming to Intimations of Immortality. Spraw� rozpoczyna pytanie: co b�dzie przyczyn� zgonu za sto lat? Je�li s�dzicie, �e pytanie to jest proste, nie zwracali�cie uwagi na rewolucj� zachodz�c� w biotechnologii. G��wny szef Human Genome Sciences Inc. powiedzia�: podstawow� przyczyn� �mierci b�d� nieszcz�liwe wypadki, morderstwa lub wojna. W szczeg�lno�ci wyrazi� domniemanie, �e w dwudziestym pierwszym wieku, wobec rozmno�enia si� instrument�w "regeneratywnej medycyny" cia�o ludzkie b�dzie mog�o trwa� bardzo 27 d�ugo. Przypad�o�ci obecnie zab�jcze - choroby serca, nowotwory, choroba Alzheimera, nawet sam proces starzenia si� - stan� si� dawnymi wspomnieniami naszego gatunku. �miertelno�� to niew�tpliwie najbardziej dominuj�cy problem ludzko�ci, odk�d nasze m�zgi rozwin�y si� a� po zdolno�� do autokontemplacji. Do czas�w tera�niejszych uczeni byli pewni, �e materia� kom�rkowy, z kt�rego zbudowane s� nasze cia�a, musi si� zu�y�. Bez wzgl�du na terapi� nowotwor�w, albo chor�b serca, cz�owiek nie mo�e �y� d�u�ej ni� sto dwadzie�cia lat, tote� nie�miertelno�� przemieszcza�a my�l cz�owiecza w obr�b utwierdzanych religiami za�wiat�w. Lecz wspomniany Amerykanin powiada wraz z innymi biotechnologami, �e nowe typy terapii medycznej strzaskaj� obowi�zuj�ce dzisiaj granice �ycia. Zgodnie z opublikowanymi przewidywaniami, pomi�dzy rokiem 2050 a 2100 medycyna osi�gnie takie post�py, �e ludzie b�d� mogli co jakie� dziesi�� lat otrzymywa� dawk� kom�rek macierzystych zdolnych odtwarza� rozmaite narz�dy. Kom�rki te, w biologicznej nomenklaturze totipotentne, znajduj� si� w zap�odnionym jajeczku i z nich wykszta�ca si� �ywa ca�o�� ludzkiego ustroju. William Haseltine, uczony, kt�ry prowadzi biochemiczne laboratorium farmakologiczne w Bostonie, tak nakre�la dalsz� drog� rozwojow� lecznictwa, zmierzaj�cego do immortalizacji cz�owieka. Dzisiaj, powiada on, umiemy zast�powa� zu�yte stawy kolanowe albo biodrowe, lecz w dwudziestym 28 pierwszym wieku b�dziemy umieli produkowa� repliki narz�d�w ludzkich, u�ywaj�c materia��w kszta�towanych z dok�adno�ci� do atomowej tolerancji. Lista owych mikroprotetycznych urz�dze� biegnie od sztucznych �y� do siatk�wek oka, a nawet do sztucznej pami�ci przechowywanej w chipach zbudowanych tak jak neurony. Pocz�tek owej przysz�o�ci mo�na obejrze� w Rockville, gdzie kompanie biotechniczne rozmna�aj� si� z szybko�ci� bakteryjnych kultur. Kompania pana Haseltine'a, Human Genome Sciences, wykorzystuje ta�m� produkcyjn� nadzorowan� przez roboty, co obraca stare biologiczne laboratorium w co� w rodzaju wytw�rni doro�ek. W jednym skrzydle budynku szeregi maszyn dokonuj� "rozszyfrowania" nukleotydowych spirali ludzkiego genomu. Przed kilku laty pierwsza generacja tych maszyn potrafi�a analizowa� trzydzie�ci sze�� �a�cuch�w DNA dwa razy dziennie. Dzisiejsza generacja potrafi ju� skutecznie zmaga� si� z dziewi��dziesi�cioma sze�cioma pasmami cztery razy dziennie. Kolejna potroi osi�gni�t� szybko��. Jak dot�d, zbadano dwa miliony fragment�w genowych, a z nich wyizolowano sto dwadzie�cia tysi�cy r�nych gen�w przechowywanych w szarych zamra�arkach. Dwana�cie tysi�cy spo�r�d nich stanowi� "moleku�y sygna�owe", kt�re stymuluj� inne kom�rki do wzrostu, do przemiany albo �mierci i dlatego maj� szczeg�ln� w�asno�� jako potencjalne leki. U�ywaj�c tego zautomatyzowanego procesu odkrywczego, laboratoria wyprodukowa�y trzy leki nowego typu, kt�rych 29 kliniczne testowanie rozpocz�o si� przed rokiem. Jeden lek chroni szpik kostny przed szkodliwym dzia�aniem chemioterapii, drugi pomaga sk�rze i le��cym pod ni� tkankom regenerowa� si� szybko po oparzeniach, a trzeci dopomaga regeneracji naczy� krwiono�nych. Nawet je�li testy b�d� skuteczne, przyjdzie poczeka� na wprowadzenie tych lek�w na rynek farmaceutyczny jeszcze dwa do czterech lat. Autor artyku�u pisze w zako�czeniu, �e jest zarazem rzecz� wspania�� i przera�aj�c� wyobrazi� sobie dzia�anie nauki zdolne do podwa�enia, a nawet unicestwienia najbardziej podstawowego procesu egzystencji cz�owieka - starzenia si� (senilizacji). Na tej drodze jest jeszcze bardzo wiele przeszk�d do pokonania, lecz kierownik zak�ad�w biotechnicznych powiada na ko�cu: oto po raz pierwszy mo�emy sobie wyobrazi� nie�miertelno�� cz�owieka. Wszystkie procesy, z jakich sk�ada si� streszczona powy�ej wizja biotechniczna, mo�na sprowadzi� do zast�powania zu�ywaj�cych si� element�w organizmu - nowymi. Pierwszym anachronicznym za�o�eniem jest nieprzewy�szalna ju� doskona�o�� funkcji i budowy cia�a ludzkiego. Drugi, bez por�wnania wi�kszy, k�opot w tym, �e ka�de �ycie, a wi�c nie tylko ludzkie, ma za fundament ogrom proces�w nieodwracalnych w czasie. Ju� noworodek, przychodz�c na �wiat, zawiera w sobie widoczne dla fachowca znamiona przysz�ej �mierci. Nasilaj� si� one i dlatego zdobywaj� po 30 okresie dojrza�o�ci organizmu prym, widomy jako starzenie si� a� po gr�b. A�eby przed�u�y�, a mo�e nawet zdublowa� d�ugo�� ludzkiego �ycia, nale�a�oby zmieni� dynamik� biologiczn� tak, aby si� sta�a odwracalna. Trzeba jednak zwa�y�, �e �mier�, b�d�c zag�ad� osobnika ka�dego gatunku, jednocze�nie jest motorem nap�dzaj�cym ewolucj�. Gdyby nie by�o �mierci, nikt, a raczej nic nie mog�oby zaludnia� Ziemi, opr�cz bakterii. Zreszt�, to w�a�nie powiedzia� w 1972 roku m�j Golem XIV. Starzec z nowym sercem, z nowymi jelitami, w�trob� itd. b�dzie zapewne wielozakresowo odm�odzonym starcem, ale jednak starcem. Pozwol� sobie wskaza� na tylko jeden element konstrukcji ludzkiego ustroju. W ogromnej ilo�ci tkanek naszego cia�a, na czele ze sk�r�, j�drno��, tak typow� dla m�odych, nadaj� spr�yste nici kolagenu. W miar� jego zanikania pojawiaj� si� sk�rne zmarszczki, fa�dy, obwis�o�� policzk�w, tkanek podsk�rnych wraz z towarzysz�cym tym zjawiskom os�abieniem ca�ego aparatu kostno-mi�niowego, kt�ry ju� od dobrze zachowanego kolagenu nie zale�y. S�dz�, �e skuteczne cofanie w czasie, czyli odwr�cenie biegu przemiany materii na poziomie molekularnym i atomowym, a nawet kwantowym, mog�oby w samej rzeczy doprowadzi� do stanu, w kt�rym dojrza�o�� cz�owieka, powiedzmy dwudziestoletniego, uleg�aby niejako zatrzymaniu, tak �e maj�c lat pi��dziesi�t, dysponowa�by on ustrojem dwudziestolatka. Jak mo�na by to dzisiaj zrobi�, nie wiemy. Technologia �ataniny 31 tkankowonarz�dowej jest niedostateczna. Biotechnika musia�aby zatem zej�� do fizyki kwantowej, chocia� nawet w tej dziedzinie nie wszystkie procesy s� doskonale odwracalne w czasie. Je�eli jednak nazwana przeze mnie niesamowita rewolucja si� uda, pojawi� si� nowe szkopu�y, z kt�rych wymieni� dla przyk�adu jeden. M�zg cofaj�cy si�, czy te� cofany "pod pr�d" up�ywu czasu musi po trosze traci� pami��. Mo�na sobie zatem wyobrazi� starca odm�odzonego tak �wietnie, �e gaworz�c jak niemowl�, nie b�dzie nawet wiedzia�, czyli pami�ta�, kim by�, i tym samym jako osobowo�� zniknie, chocia� jako ustr�j biologiczny ocaleje. B�dzie to jednak ocalenie wegetatywne, a tym samym �ycie godne kapusty. S�dz�, �e godna uwagi jest nast�puj�ca konstatacja dotycz�ca praktycznie wszystkich ga��zi nauki. Zwierzchnim poj�ciem panuj�cym w naszym poznaniu, od kosmologii i astrofizyki, poprzez geologi�, biologi�, a� po fizyk� atomow�, jest ewolucja rozumiana jako rozw�j, kt�ry nie tylko przebiega od stan�w pocz�tkowo prostych do rosn�cych w zawi�o�ci, ale ponadto jest zasadniczo nieodwracalny w czasie. Z gaz�w rozproszonych atomowo w pr�ni, g��wnie z wodoru, powstaj� skupienia, rozwijaj�ce si� w galaktyki spiralne. Gwiazdy z kolei powstaj� jako kondensaty w ramionach spiralnych galaktyk, za� grawitacja �ciska je poty, a� za�egnie si� w nich reakcja nuklearna 32 rodz�ca coraz ci�sze pierwiastki, a� po wypalenie nuklearnego paliwa, co powoduje zapa�� gwiazdy i powstanie nowej albo supernowej. Wyrzucane takimi eksplozjami pierwiastki daj� pocz�tek planetom kr���cym wok� gwiazd nast�pnej generacji, kt�re r�wnie� na koniec musz� wygasn��. Tym samym widzimy, �e procesami kosmicznymi w�ada ewolucja. Jest ona nieodwracalna i, jak ju� wiemy teraz, nigdy si� w biegu nie zatrzyma, a� po miliardach lat ca�y Wszech�wiat utonie w mroku. Procesy �yciowe r�wnie� s� zasadniczo nieodwracalne, jako nap�dzane przemian� materii, kt�ra w gruncie rzeczy jest r�wnie� spalaniem, tyle �e nie nuklearnym i wzgl�dem ognia gwiazd bardzo ch�odnym. Dlatego bardzo trudno przedstawi� nam sobie unie�miertelnienie jako odwr�cenie w czasie biegu normalnych proces�w metabolicznych. Gdyby taki zamys� m�g� si� powie��, oznacza�by, moim zdaniem, najwi�kszy triumf cz�owieka, b�d�cy zwyci�stwem nad powszechno�ci� nie daj�cej si� zawr�ci� ewolucji. Tylko w�wczas, gdyby uda�o si� tak zuchwa�e przedsi�wzi�cie, mo�na by my�le� o znacznym wyd�u�eniu osobniczego �ycia dowolnego gatunku, a wi�c przede wszystkim cz�owieka. W numerze kwietniowym "Scientific American" z 1999 roku wi�kszo�� artyku��w zosta�a po�wi�cona dopiero powstaj�cej in�ynierii tkankowej, maj�cej umo�liwi� hodowl� nowych narz�d�w, jak serca, w�troby, nerki, rozwijaj�cych si� w �rodowisku sztucznym z kom�rek pobieranych 33 najpewniej z tak zwanych embrioblast�w. Zap�odnione jajeczko wytwarza blastul� o pow�oce kom�rkowej, a z niej wpukla si� do �rodka embrioblast zdolny do p�odowego przekszta�cenia si� w zarodek, a wreszcie w �yw� istot�. Na razie o tej in�ynierii tkankowej pisze si� i eksperymentuje nad ni�, ale dopiero je�liby ruszy�a ona z przy�pieszeniem r�wnym wsp�czesnej nauce, wolno by orzec, �e daleko w przysz�o�ci, u kresu tej drogi, pojawia si� mira� immortalizacji cz�owieka, kt�ry zuchwa�e pi�ra ameryka�skich dziennikarzy ju� dzisiaj �ci�gaj� na �amy prasowe, zapowiadaj�c nam osi�gni�cie indywidualnej nie�miertelno�ci. 34 Fatalny stan rzeczy Po lekturze jesiennego numeru kwartalnika wydawanego przez redakcj� "Scientific American", kt�ry nosi tytu� "Your Bionic Future", jako sta�y czytelnik wydawanego przez Rosyjsk� Akademi� Nauk miesi�cznika "Priroda", utrzymuj�cego wysoki poziom przedstawianych zagadnie�, zmuszony jestem powiedzie� z ubolewaniem, �e naukowo�� ameryka�skiego periodyku ulega erozji, objawiaj�cej si� krzykliw� pretensjonalno�ci�, sypi�c� obietnicami rzekomo znajduj�cych si� ju� w powiciu nadzwyczajnych osi�gni��. Ameryka�ski neurochirurg zachwala w artykule Head Transplants, czyli Przeszczepy g��w, ponur� wizj� obezg�awianych kad�ub�w ludzkich oraz nowych, a wi�c m�odych, nie wiadomo sk�d branych g��w, i wspiera swoj� krwawooptymistyczn� prognoz�, opowiadaj�c, jak przeszczepi� g�ow� jednej ma�py (rezusa) na cia�o drugiej, dzi�ki czemu nieszcz�sne stworzenie z now� g�ow� prze�y�o a� osiem dni. 35 Ta niszcz�ca osobow� indywidualno�� koncepcja medyczna, kt�ra na ca�e szcz�cie nigdy si� nie sprawdzi, to tylko jedna z wo�aj�cych do czytelnika sensacji tego numeru. Wiele, niestety zbyt wiele innowacji, jakie wy fantazjowa�em, prezentuje nazwany numer kwartalnika jako stoj�ce ju� ante portas. Kom�rki macierzyste, oczywi�cie ludzkie, maj� rozpocz�� tworzenie sk�ad�w cz�ci zapasowych, a wi�c organ�w ustrojowych. Genetyczna szczepionka b�dzie pot�gowa� mas� mi�niow� cz�owieka, czyni�c zb�dnymi wszelkie rodzaje gimnastycznych wysi�k�w. Robaki, muchy i go��bie poucz� nas, ludzi, w jaki spos�b b�dziemy mogli �y� lepiej i d�u�ej. Biologia, wsparta in�ynieri�, projektuje ju� nowe rodzaje uczu�, kt�rych b�dziemy do�wiadczali w niedalekiej przysz�o�ci. Stwory programowane cybernetycznie staj� si� powszechne. Przy�pieszenie post�pu technologicznego oznacza, �e tw�rczo�� inteligentna ludzi zostanie przekroczona i za�miona przez hybrydy biotechnologii. Ma��e�stwa b�d� projektowa�y w�asne potomstwo. R�wnie� erotyka i seks ulegn� chemicznej technologizacji - b�dzie mo�na rych�o wyw�cha� sobie optymalnego partnera. Ziemniaki b�d� nie tylko smaczne, ale b�d� chroni�y nas przed choler�. Mi�so b�dzie dostarczane z syntetyzator�w. Ka�dy b�dzie mia� sw�j paszport genetyczny, a lekarz spojrzawszy na�, ustali, jakie leki b�d� mog�y nas uzdrowi�, a jakie zabi�. Ju� tylko dodam nawiasem, �e moje do�wiadczenie czytelnika pism naukowych i popularnonaukowych 36 zmusi�o mnie do praktykowania nast�puj�cego manewru: artyku�y opracowane i podpisywane przez prawdziwych uczonych, zw�aszcza laureat�w Nagrody Nobla, czytuj�, natomiast staram si� unika�, rozmna�aj�cych si� niczym fatalne wirusy, tekst�w autorstwa tak zwanych science writers. Ten ma�o znany w Europie zaw�d ma polega� na po�redniczeniu mi�dzy uczonymi zamkni�tymi w laboratoriach i szerok� publiczno�ci�. M�g�by kto� krytycznie zauwa�y�, �e czterdzie�ci pi�� lat temu w moich Dialogach zamie�ci�em na stronie tytu�owej nast�puj�cy skr�t tre�ciowy ksi��ki: Dialogi o zmartwychwstaniu atomowym, teorii niemo�no�ci, filozoficznych korzy�ciach ludo�erstwa, smutku w prob�wce, psychoanalizie cybernetycznej, elektrycznej metempsychozie, sprz�eniach zwrotnych ewolucji, eschatologii cybernetycznej, osobowo�ci sieci elektrycznych, przewrotno�ci elektrom�zg�w, �yciu wiecznym w skrzyni, konstruowaniu geniusz�w, epilepsji kapitalizmu, maszynach do rz�dzenia, projektowaniu system�w spo�ecznych. O mo�liwo�ci osi�gni�cia wiecznego �ywota r�wnie� wtedy pisa�em. To wszystko jednak, co omawia�em, a potem bardziej szczeg�owo roztrz�sa�em w Sumie technologicznej, by�o, mo�na by tak powiedzie�, najodleglejszymi wizjami naszego horyzontu poj�ciowego w po�owie stulecia, tak oddalonymi w czasie i tak bardzo dla mnie samego nieosi�galnymi, jak rozpoznanie definitywne majacz�cego na granicy widnokr�gu g�rskiego �a�cucha w 37 odr�nieniu od sk��bionych tam fantasmagoryjnie chmur. Stara�em si� potem, u�ywaj�c rozmaitych obrazowych metafor, usprawiedliwia� podobne erupcje mojej imaginacji, por�wnuj�c ich zestawy ju� to do przewodnik�w turystycznych, ukazuj�cych g�rskie szczyty, ale nie nagl�cych do wspinaczki na wszystkie, ju� to rzutuj�c obraz egzotycznych jad�odajni wraz z ich zagadkowymi dla nas potrawami, kt�rych niekoniecznie wszystkich musimy popr�bowa�. Stara�em si� te� podkre�la� nie tylko techniczne i biotechniczne przeszkody gro��ce nam na owych drogach, ale wielokrotnie przedk�ada�em konieczno�� rozwa�nego ustanawiania norm moralnych na r�nych obszarach owego gro�nego rozdro�a. Pomimo to, przedstawiaj�c mo�liwo�ci otwartej przed nami tysi�cletniej przysz�o�ci, jak widz�, zachowywa�em si� niczym przys�owiowy ucze� czarnoksi�nika. Przedstawiona przeze mnie, a nieziszczona dot�d szansa biogenetycznego zrealizowania regeneracji ustrojowo-narz�dowej cz�owieka, w�a�ciwej rozmaitym prostym organizmom, nie mia�a przecie� posmaku rych�e urzeczywistniaj�cego si� zapewnienia. W licznych pismach po�rednik�w nauki, �yj�cych z tego, �e uda im si� rozd�� nie�mia�e rojenie naukowca do rozmiar�w bestsellerowej sensacji, objawia si� nam przede wszystkim merkantylna i komercyjna zaciek�o�� walki o rozs�awiony byt. Tego rodzaju prognostyki s� zwyczajnym reklamiarstwem, kt�re mo�na by sarkastycznie przyr�wna� do cmentarzy. Jak wiadomo, 38 zmarli maj� na swych nagrobkach wykute pochwa�y zaliczaj�ce ich do czo��wki rodzaju ludzkiego. Owa pretensjonalna przesada najwyra�niej zaczyna ju� podmywa� popularyzacj� nauk �cis�ych. Niemal ka�de pa�stwo europejskie wymienia swoich astronom�w, kt�rzy jako pierwsi zlokalizowali pozaziemskie systemy planetarne. Zdefiniowaniu wirusa powoduj�cego AIDS towarzyszy� wy�cig Francuz�w z Amerykanami. Niezwyk�a odmiana wody wykryta przez Rosjan po dok�adniejszym zbadaniu okaza�a si� wod� brudn�. Tak zwana zimna fuzja termonuklearna p�k�a jak ba�ka mydlana po sprawdzeniach w laboratoriach �wiatowych. Rych�o rega�y biblioteczne poczn� ugina� si� od ksi��ek demaskuj�cych rozpe�z�e w nauce fa�szerstwa. Na razie mam zaledwie kilka podobnych pozycji, widz� jednak, �e wyhodowane pod parasolem stalinowskim kwiecisto-terrorystyczne oszustwa Lepieszy�skiej i �ysenki bynajmniej nie sczez�y wraz z upadkiem Sowiet�w. Jednym s�owem, nale�y by� czytelnikiem uwa�nym, ostro�nym, a tak�e podejrzliwym, co zreszt� nie oznacza wcale, �e uczonych oraz po�rednik�w ich osi�gni�� opanowa�a powszechnie zara�liwa wola fa�szu. By� mo�e b�dzie to niejak� pociech�, �e k�ami�cy cz�sto nie wiedz�, �e k�ami�. Zw�aszcza w naszych czasach, kiedy osi�gamy sze�ciomiliardowy stan populacyjny �wiata, musia�a te� wzrosn�� ilo�� publikacji naukowych i tym samym zwi�kszy�a si� po�r�d nich domieszka g�upstwa. Ogarni�cie, chocia�by silnie streszczaj�ce, stanu naszej wsp�czesnej wiedzy 39 nie jest ju� na si�y jednego cz�owieka. W rozmowie prowadzonej z m�odymi filozofami niemieckimi zobrazowa�em to jako sytuacj� cz�owieka, kt�ry usi�uje na dworcu r�wnocze�nie dogoni� wiele poci�g�w odje�d�aj�cych w przeciwne strony. 40 Cywilizacje kosmiczne Zamys� poszukiwania cywilizacji pozaziemskich, narodziwszy si� mniej wi�cej pi��dziesi�t lat temu, obrodzi� do dzisiaj s��nistymi bibliografiami prac, kt�rych ca�e tomy stoj� na p�kach mojej biblioteki. Zjawisko o tyle osobliwe, �e wszystkie nas�uchy, jako te� inne poszukiwania objaw�w rozumnych dzia�a� w otaczaj�cym nas kosmosie, dok�adnie do niczego nie doprowadzi�y. Nie b�d� w tym miejscu przepisywa� formu�y u�ywanej dla probabilistycznego rozwa�enia szans egzystencji we Wszech�wiecie istot o rozumno�ci tak zorientowanej, ze s� one zdolne zbudowa� na zamieszkanym przez nie ciele niebieskim technosfer�, kt�ra jest koniecznym warunkiem nadawania lub przynajmniej odbierania sygna��w innoplanetarnego rozumu. W czasie prac ameryka�sko-sowieckiej konferencji, po�wi�conej poszukiwaniu owych hipotetycznych cywilizacji w kosmosie, pesymistycznie zaproponowa�em, a�eby komitet uczonych wy�oni� 41 autofuturologiczn� grup�, kt�ra b�dzie si� stara�a przewidzie�, jakie strategie poszukiwawcze rozumu pozaziemskiego b�d� wykoncypowane na granicy dwudziestego wieku, je�eli do tego czasu nic nam nadal o my�l�cych i dzia�aj�cych istotach pozaziemskich nie b�dzie wiadomo. Co prawda nie powo�ano takiego zespo�u predykcyjnych strateg�w, wszelako dosz�o stopniowo do bardzo silnej redukcji naszych optymistycznych oczekiwa�. Po pierwsze, m�wi si� ju� i pisze nie tyle o rozwini�tych technicznie cywilizacjach istot pozaziemskich, ile, skromniej, o nadziei wykrycia w kosmosie �lad�w �ycia w formach najprostszych, a mianowicie bakteryjnych. Ani na Ksi�ycu, ani na Marsie nie wykryto dot�d �adnego �ladu �ycia, nie ze wszystkim jednak sczez�a nadzieja na to, �e podobne �lady, cho�by w formie przetrwalnik�w, da si� wykry� albo na Marsie, albo na ksi�ycach wielkich planet naszego systemu, w ich oceanach pod lodow� pow�ok�. Tym samym hipotez� o obecno�ci wody, chocia�by i obr�conej w l�d, tak�e na biegunie Ksi�yca, a nawet na planecie bliskos�onecznej, jak� jest Merkury, pie�ci si� obecnie jako ostatni szcz�tek naiwnej wiary sprzed p�wiecza. Wtedy to dzia�a� Francis Drak�, kt�ry usi�owa� odebra� sygna�y roztropnych stworze�, za� nied�ugo po nim, a w�a�ciwie w tym samym czasie, Cari Sagan, zmar�y astronom ameryka�ski, i r�wnie� nie�yj�cy ju� radioastronom rosyjski, Josif Szk�owski, k�adli podwaliny pod organizacj� zwan� zrazu w wolnym przek�adzie Komunikacj� z 42 Cywilizacjami Pozaziemskimi, a potem przekszta�con� w skromniejszy zesp�, s�u��cy poszukiwaniu takich cywilizacji. Je�libym wymieni� cho� cz�� uczonych, kt�rzy po�wi�cili si� owym zadaniom, niechybnie wyliczaniem samych nazwisk i prac musia�bym rozsadzi� t� ksi��k�. O ile mi wiadomo, �aden zoolog albo hipolog nie pr�bowa� u�o�y� taksonomicznej tablicy centaur�w tak, a�eby rozr�ni� cz�ekorumaki arabskie, mu�opochodne, a zw�aszcza o proweniencji o�lej. A jednak rosyjski astrofizyk Kardaszew utworzy� tr�jstopniow� skal� cywilizacji pozaziemskich. Najmniej rozwini�te i najm�odsze by�y na tej skali ziemiopodobne, pot�niejsze potrafi�yby ju� opanowa� sw�j system planetarny, za� cywilizacje trzeciego rz�du zarz�dza�yby ju� galaktykami. Zagadnienia technologiczne dotycz�ce ��czno�ci mi�dzygwiezdnej zosta�y zar�wno po stronie sowieckiej, jak i ameryka�skiej bardzo solidnie opracowane. Najrozmaitsze rodzaje nadajnik�w fal elektromagnetycznych, promieniowania cz�stkowego, tak�e laserowego zosta�y obliczone i uwzgl�dnione. R�wnie� w naszym kraju nie brak entuzjast�w tej problematyki, kt�rej na przyk�ad jest po�wi�cona monografia Subotowicza. Mimo woli przychodz� na my�l s�owa krytyki do�� z�o�liwie adresowanej do strudzonych my�leniem i pisaniem prac neopozytywist�w: je�eli macie skrzyd�a, to czemu nie latacie? Byli�my zmuszeni w spos�b nieustanny zwi�ksza� zasi�g naszych poszukiwa�. Byli�my 43 r�wnie� zmuszeni w spos�b zasadniczy, na dwoje niejako, rozci�� zagadnienia transmisji sygnalizacyjnej, a mianowicie na dzia� izotropowy i anizotropowy. Rzecz w tym, �e wysy�anie sygna��w na �lepo na wszystkie strony nadaj�cej planety wymaga niepor�wnanie wi�kszej mocy od emisji sygna�u w�skop�czkowego. Specjali�ci, na czele z radio-astronomami oraz informatykami, zdo�ali obliczy� niezb�dn� termodynamicznie energetyk� nadawcy, a tak�e znacznie mniejsz�, konieczn� moc odbiorcz�. I zn�w nie zmienia to, niestety, faktu, �e nie odkryli�my �adnych "braci w rozumie" i zaczyna si� nam wydawa�, przynajmniej cz�ci rozczarowanych daremno�ci� owych rob�t, i� opr�cz nas nikogo w ca�ym kosmosie nie ma. Ca�� t� dziedzin� mo�na wszak�e rozpatrywa�, wzi�wszy pod powi�kszaj�ce szk�o dzieje czysto ziemskie. Dzi�ki ogromowi trudu geolog�w, klimatolog�w i paleontolog�w wiemy, �e �ycie zap�odni�o nasz� planet� "zaledwie" kilkaset milion�w lat po jej powstaniu, to znaczy bez ma�a cztery miliardy lat temu. Ostatnimi czasy dowiedzieli�my si�, �e prokariotyczne, a dla nas dziwaczne wielokom�rkowce poprzedzi�y nawet er� kambryjsk�, w kt�rej dosz�o ju� do istnego wybuchu gatunk�w. �ycie zaroi�o si� w oceanach, z pralancetnik�w, przodk�w stworze� kr�gowych, powsta�y p�azy. Po nich przysz�y gady, za� sze��dziesi�t pi�� milion�w lat temu, dzi�ki serii kataklizm�w, kt�re po�o�y�y kres trwaj�cemu sto trzydzie�ci milion�w lat panowaniu gad�w, przysz�a kolej na rozw�j ssak�w. 44 Obecnie wi�kszo�� paleontolog�w, szczeg�lnie ameryka�skich, uwa�a, �e przedcz�owiecze formy (hominoidea) zawdzi�czaj� swe powstanie wywo�anej katastrof�