15558
Szczegóły |
Tytuł |
15558 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
15558 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 15558 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
15558 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
LEKSYKON PRZYRODNI
LEKSYKON PRZYRODNICZY
Las
SSEI
"-fe
\
LEKSYKON PRZYRODNICZY
Josef Reichholf
Las
m m
EKOLOGIA LAS�W �RODKOWOEUROPEJSKICH
Przek�ad z niemieckiego
W�adys�aw Matuszkiewicz
�wiat Ksi��ki
Koncepcja serii: Gunter Steinbach
Tytu� orygina�u: Wald
Ilustracje: Fritz Wendler
� Mosaik Verlag GmbH, Monachium 1990
� polskiego wydania Bertelsmann Publishing Sp. z o.o., Warszawa 1999
Wszelkie prawa zastrze�one. Reprodukowanie, kodowanie w urz�dzeniach przetwarzania
danych, odtwarzanie elektroniczne, fotomechaniczne lub w jakiejkolwiek innej formie w tele-
wizji, radio oraz wykorzystywanie w wyst�pieniach publicznych - r�wnie� cz�ciowe - tylko
za wy��cznym zezwoleniem w�a�ciciela praw autorskich.
Przek�ad z j�zyka niemieckiego i adaptacja: W�adys�aw Matuszkiewicz
Redaktor serii: El�bieta Gomuli�ska
Redaktor tomu Las: Magdalena Hildebrand
Sk�ad i �amanie: PHOTOTEXT Warszawa
Printed in Germany
Bertelsmann Media Sp. z o.o.
�wiat Ksi��ki, Warszawa 1999
ISBN 83-7227-315-4
Nr 2322
Spis tre�ci
6 Wst�p
8 Co by by�o bez lasu?
13 Lasy-wi�cej ni� nagromadzenie
drzew
23 Panuj�ca forma �yciowa:
drzewa
31 Li�� jako fabryka chemiczna
41 Wzrost i spoczynek
46 Starzenie si�, rozpad i rozk�ad
50 Rozmna�anie
61 Od �o��dzia do d�bu
70 Las jako zgrupowanie drzew
(drzewostan)
76 D�ugoterminowy rozw�j lasu
81 Gospodarcze formy lasu
90 Struktura lasu
97 Drzewo jako ekologiczny uk�ad
strukturalny
108 Brzegi lasu
112 P�azowizny (polany, halizny itp.)
114 Wody i torfowiska le�ne
122 Ska�y i kamienio�omy
126 �ycie zwierz�t w lesie: mr�wki
136 Paj�ki
143 Chrz�szcze
146 Masowe gradacje owad�w
155 Ptaki a owady
159 Ptaki jako u�ytkownicy nasion
i owoc�w
162 Okresy obfito�ci i niedostatku
170 Rola grzyb�w
175 Lasy jako ostoja zwierz�t
181 Ile zwierzyny mo�e �y� w lesie?
188 Rola dzik�w
192 Ry�, lis i �bik
199 Kuna i wiewi�rka
204 Kr�liki
208 G�uszcowate
211 Osobliwo�ci �wiata ro�lin
215 Czy lasy umieraj�?
222 Autorzy zdj��
5
Wst�p
W Europie �rodkowej, od pocz�t-
k�w jej zasiedlenia, las odgrywa�
wielk� rol�. Las zaopatrywa� cz�o-
wieka w �ywno��, paliwo i budu-
lec, dawa� schronienie, niezliczo-
nym pokoleniom wyznacza� obszar
osadnictwa.
Po zanikni�ciu zwartych komple-
ks�w le�nych na skutek trwaj�ce-
go przez stulecia, mniej wi�cej od
pocz�tku epoki nowo�ytnej, nad-
miernego u�ytkowania, dzisiaj las
pokrywa znowu w przybli�eniu jed-
n� trzeci� powierzchni naszego
kraju.
Cz�owiek zauwa�a proces kr��e-
nia materii i przep�ywu energii
w lesie tylko wtedy, gdy dzieje si�
co� nieprawid�owego. Ta sytuacja
wyst�puje dzisiaj w rozmiarze da-
wniej niespotykanym, przerastaj�-
cym sam las. Przez nasze gospo-
darowanie zasadniczo zmienili�my
warunki panuj�ce w biosferze
i spowodowali�my, �e �nowoczes-
ne" szkody le�ne doprowadzi�y do
tak zwanego obumierania lasu.
Znamienne, �e cherlactwo drzew
nie ogranicza si� ju� do okre�lo-
nych gatunk�w, miejscowo�ci i ty-
p�w lasu, ale obejmuje europej-
skie lasy w ca�o�ci. Prawda: s�
ci�gle wyra�ne punkty skupienia,
s� te� miejsca totalnej �mierci la-
su - w szczeg�lnie obci��onych
obszarach Europy Wschodniej.
Ekolog Josef Reichholf pomaga
czytelnikowi - cz�sto za pomoc�
zaskakuj�co prostych i dla ka�de-
go obserwatora przyrody spraw-
dzalnych przyk�ad�w - zrozumie�
nast�puj�ce prawdy:
1. Las jest nadzwyczaj skompliko-
wanym ekosystemem, kt�remu nie
mo�na pom�c pochopnymi wspa-
nia�ymi receptami.
2. Przyroda umo�liwia nam wgl�d
w bardzo liczne aspekty lasu jako
biocenozy, ale nie daje �adnego
przyk�adu, jak ma wygl�da� �natu-
ralny" las i zno�ne dla jego natury
u�ytkowanie przez cz�owieka. Mo-
�emy jedynie, na podstawie r�no-
rodnych bada�, opracowa� model
gospodarstwa le�nego, dostoso-
wany do konkretnych wymaga�
i wa�ny tylko lokalnie.
3. Nasze dotychczasowe gospoda-
rowanie nie zgadza si� z �adn�,
daj�c� si� dzi� wymy�le�, form�
lasu nasiennego. Las nasienny
o znacznej powierzchni, wkompo-
nowany w krajobraz rolniczy, sta-
nowi jednak dla wi�kszej cz�ci
Europy niezb�dny element, warun-
kuj�cy klimat i �yzno�� gleby. Bez
zdrowego, naturalnego lasu nie
mo�na mie� wysokoproduktywne-
go, a przyjaznego dla �rodowiska
rolnictwa.
�Warto�� rekreacyjna" lasu jest
niewystarczaj�cym argumentem
za jego ochron�.
W przysz�o�ci las ani nie mo�e by�
zwierzy�cem, ani miejscem zaba-
wy, ani te� nie mo�e by� uwa�any
za dostawc� drewna i urz�dzony
jako w�asno�� ziemska, zobowi�-
6
zana do przynoszenia odsetek.
Wszystkie te oczekiwania maj� si�
w��czy� w sens i zadanie lasu jako
biotopu.
Warto�� lasu polega przede
wszystkim na tym, �e umo�liwia on
�ycie wszystkich �rodowisk przyro-
dy w najr�norodniejszych posta-
ciach, a ponadto stwarza podstawy
egzystencji innym granicz�cym
z nim lub sprz�onym biotopom
- w��cznie z terenami uprawnymi
i obszarem osiedli. Lasy naszego
kraju, jak i lasy ca�ego �wiata,
w przysz�o�ci nie mog� ju� bezkar-
nie by� zamieniane na inne, pro-
duktywniejsze formy u�ytkowania
ziemi, przeciwnie - las podtrzymu-
je te formy przez swoje istnienie,
przez sw�j obieg materii, przez r�-
wnowag� swojej naturalnej dyna-
miki.
Po drodze do wymienionych trzech
stwierdze� autor pozbawia nas ca-
�ego szeregu przes�d�w i wyob-
ra�e�, powszechnych tak�e w�r�d
ludzi zwi�zanych z ochron� przy-
rody, a jednak b��dnych
Niekt�re wnioski mog� by� nie-
oczekiwane nawet dla czytelni-
k�w, kt�rzy z lasem maj� wi�cej
do czynienia, ni� w�drowanie po
nim od czasu do czasu. Jeden
z takich wniosk�w da si� w upro-
szczeniu tak przedstawi�: Zr�by
zupe�ne, zwalczane dawniej
przez mi�o�nik�w przyrody, a dzi-
siaj uznawane za nie na czasie
w sensie bardziej troskliwego ob-
chodzenia si� z przyrod�, prote-
gowa�y jednak r�norodno�� ga-
tunk�w.
Tom ten otwiera nam oczy na
wielorako spl�tane �ycie ro�lin
i zwierz�t w ekosystemie, kt�ry
z dawien dawna nada� charakte-
rystyczne pi�tno, szczeg�lnie Eu-
ropie �rodkowej. Jego dalsze
trwanie stanowi te� konieczno��
zar�wno w wymiarze ekonomicz-
nym jak ekologicznym.
Mogliby�my ca�kiem dobrze �y�
bez polowania, mogliby�my, by�
mo�e, cho� niech�tnie, �y� bez
drewna. Wed�ug aktualnego sta-
nu naszej wiedzy jest jednak bar-
dzo nieprawdopodobne, aby�my
przy dzi� osi�gni�tym stopniu g�-
sto�ci osadnictwa i samowystar-
czalno�ci rolniczej mogli w Euro-
pie na trwa�e �y� bez lasu. W glo-
balnej skali wsp�dzia�ania kli-
matu i u�ytkowania ziemi odnosi
si� to tak�e do mi�dzyzwrotniko-
wych las�w deszczowych Amery-
ki Po�udniowej, Afryki i Azji Po�u-
dniowo-Wschodniej.
Las uczy nas, �e kontrola wytrzy-
ma�o�ci przyrody na dzia�alno��
gospodarcz� cz�owieka na d�u�-
sz� met� jest najwa�niejszym za-
�o�eniem ka�dej gospodarki. Tak
wi�c ta ksi��ka mo�e - i b�dzie
- przyczynia� si� do tego, aby
donios�o�� ekologicznych zasad
oparta na zale�no�ciach, kt�re
ka�dy mo�e obserwowa� w na-
szym bezpo�rednim otoczeniu,
wnikn�a w �wiadomo�� og�u.
G.S.
7
Co by by�o bez lasu?
Kochamy las, potrzebujemy go
i wykorzystujemy jego drzewostan.
Las s�u�y nam jako miejsce wypo-
czynku, jako zasobnik wody i jako
czynnik oczyszczania powietrza.
Lasy kszta�tuj� obraz region�w;
chroni� przed wyja�owieniem gle-
b� i utrzymuj� jej �yzno��. S� do-
mostwem dzikich zwierz�t i ostoj�
dla rzadkich, zagro�onych gatun-
k�w zwierz�t i ro�lin. Lasy s�
przekazanym dziedzictwem i zobo-
wi�zaniem na przysz�o��.
Dla mieszka�c�w Europy �rodko-
wej pytanie co by w�a�ciwie si�
sta�o, gdyby ju� nie by�o �adnego
lasu, mog�oby - jeszcze przed
dwoma dziesi�tkami lat - wywo�a�
co najwy�ej nieporozumienie. Nikt
na serio nie m�g�by my�le� o tym,
aby bez reszty wyci�� lasy, kt�re
pokrywaj� wi�cej ni� jedn� trzeci�
powierzchni Europy �rodkowej.
Wykorzystywa� - owszem, ale uni-
cestwi� las - to nie wchodzi�o
w rachub�.
�Nowoczesne szkody le�ne" roz-
szerzy�y si� jednak szybko i jako
�wymieranie lasu" trafi�y na nag��-
wki prasy codziennej. Sta�o si� ja-
sne, �e nasze lasy s� w niebez-
piecze�stwie. Dalsze ich istnienie
w �adnym razie nie jest ju� tak
pewne i tak oczywiste, jak jeszcze
przed �wier� wiekiem. W latach
osiemdziesi�tych liczby wyra�aj�-
ce udzia� uszkodzonych drzewo-
stan�w wzros�y w spos�b przygn�-
biaj�cy. Okaza�o si�, �e prawie po-
�owa drzewostan�w wykazuje
uszkodzenia, kt�rych drzewa nie
mog�y ju� przezwyci�y�. Obumie-
raj�ce drzewa sta�y si� znamie-
niem naszych czas�w, oznak� za-
nieczyszczenia powietrza i degra-
dacji �rodowiska. Las umiera z po-
wodu stresu, wskutek wydzielin
naszych samochod�w i fabryk. Po-
spiesznie rozkr�cono badania.
Mia�y one wyja�ni� czemu niegdy�
zdrowe, tryskaj�ce si�� lasy nagle
zacz�y marnie� tak, �e gospodar-
ka le�na nie mog�a ju� nad��y�
z usuwaniem uszkodzonych drzew
i dosadzaniem m�odych, zdrowych.
Zbieracze jag�d i grzyb�w ju�
przed laty zauwa�yli, �e coraz
mniej ich znajduj� w lesie. W cza-
sach powojennych cieszono si�
z ka�dego jadalnego grzyba
i z ka�dego s�oika marmolady z ja-
g�d le�nych. W lasach ros�o wiele
gatunk�w grzyb�w; na brzegach
lasu, na polanach i przesiekach
dojrzewa�y jagody i orzechy las-
kowe. Nie tylko dzieci zbiera�y la-
tem i jesieni� maliny, bor�wki i je-
�yny, r�wnie� t�umy doros�ych,
zw�aszcza ludzie starsi, zbierali
dzikie owoce. Wykorzystywano
krzewy g�ogu, zaro�la dzikiego
bzu, a nawet kwa�ne owoce krze-
w�w berberysu.
Jak bardzo przecie� smakowa�y
soki, galaretki i marmolady z owo-
c�w le�nych, jak wiele pi�knych
prze�y� wi�za�o si� z tymi wypra-
wami do lasu! Prawdziwki kraja�o
> U g�ry: Obfituj�cy w las krajobraz kul-
turowy przedg�rza Alp. U do�u: Step rol-
niczy, podatny na wysuszenie i erozj�
8
si� w plasterki i suszy�o na powiet-
rzu, grzyby mieszane wekowa�o.
Po udanym zbiorze grzyb�w na
wiecz�r by�a wspania�a kolacja.
W tych czasach niedostatku ludzie
byli wdzi�czni za skarby z lasu.
W czasach prosperity �cudu gos-
podarczego" lat sze��dziesi�tych
zapomniano o lesie. Pozostawiano
go cz�sto do�� stereotypowo
przedstawianemu �zielonemu ce-
chowi" le�nik�w, my�liwych i mi�o-
�nik�w przyrody. Drzewa ros�y,
powi�ksza�y zapas drewna i jego
warto�� dla w�a�cicieli, wytrzymy-
wa�y liczne burze, by�y trzebione,
piel�gnowane i u�ytkowane.
Gdy w latach siedemdziesi�tych,
wraz ze zwi�kszaniem si� ilo�ci
wolnego czasu, las zosta� odkryty
jako obszar rekreacyjny, przyj�to
jego istnienie jako rzecz r�wnie
oczywist�, jak obecno�� jezior
i wybrze�y morskich. Tak jak i one
las dosta� si� pod �presj� rekrea-
cyjn�". Lasy musia�y by� dost�pne
dla og�u. Wi�cej jeszcze: niezb�-
dne sta�y si� ��cie�ki zdrowia"
i inne podobne urz�dzenia, ponie-
wa� dobry, stary spacerek po lesie
ju� nie wystarcza�. Sk�aniaj�ce do
kontemplacji le�ne drogi w wielu
miejscach musia�y ust�pi� asfalto-
wanym ulicom le�nym, przezna-
czonym do jazdy ci�kimi pojaz-
dami specjalnymi. Przemin�y cza-
sy, gdy jeszcze wo�nice i konie,
cz�sto w skrajnie ci�kich warun-
kach, wywlekali zim� drewno z la-
su. Nowoczesna technika i towa-
rzysz�ca jej racjonalizacja gospo-
darki le�nej wkroczy�y do las�w
10
- pocz�tkowo prawie niezauwa�o-
ne. Pojawi�y si� z�o�liwe, ale traf-
ne slogany w rodzaju �fabryki dre-
wna" i �lasy zapa�czane". Dorod-
ny wzrost monokultur �wierko-
wych, sadzonych przez pa�stwo
i przez prywatnych w�a�cicieli la-
s�w, zdawa� si� jednak - na prze-
k�r wszystkim z�owieszczym g�o-
som ochroniarzy przyrody - po-
twierdza� ich gospodarczy sukces.
W pocz�tku lat osiemdziesi�tych
nast�pi�o niemi�e przebudzenie.
Nagle sta�o si� jasne, �e lasy s�
chore. Ale najci�sze szkody ujaw-
ni�y si� w�a�nie tam, gdzie w tak
zwanych obszarach czystego po-
wietrza, z dala od centr�w przemy-
s�owych i rejon�w aglomeracji
miejskich, lasy ros�y w do�� natu-
ralnym stanie. W Alpach zacz�to
wyra�a� obawy, �e wsie i osiedla
u st�p g�r nie s� bezpieczne, po-
niewa� obumieraj�cy na zbo-
czach las nie mo�e ju� skutecznie
powstrzymywa� lawin i obsuwaj�-
cych si� ska�. Na ni�u w ci�kie
k�opoty popad�y lasy, kt�re mia�y
dostarcza� czyst� wod� pitn�. Gdy
w ko�cu te nowoczesne szkody le-
�ne zacz�y wykazywa� nie tylko
�wierki i jod�y, ale r�wnie� buki,
d�by i inne gatunki drzew, trzeba
by�o si� zatroszczy� o dalsze ist-
nienie las�w Europy �rodkowej.
Las sta� si� znowu przedmiotem
szczeg�lnego zainteresowania.
Problemy dotycz�ce lasu i dysku-
sja nad nimi wykaza�y jednak, jak
ma�o jeszcze wiedziano o natural-
nych powi�zaniach w lesie.
Na pytanie o przyczyny nowoczes-
Zrywka konwi oszcz�dza las
nych szk�d le�nych nie mo�na by-
�o udzieli� szybkiej odpowiedzi. Im
g��biej wnika�y badania, tym sta-
wa�o si� wyra�niejsze, jak wielo-
rakie i spl�tane s� relacje, kt�re
��cz� drzewa z ich �rodowiskiem.
Jedna przyczyna powodowa�a wie-
le skutk�w, z kt�rych wi�kszo��,
zdawa�o si�, mo�na by�o pomin��
jako �dzia�anie uboczne" - do cza-
su, gdy w innym miejscu sieci po-
wi�za� okazywa�o si�, �e domnie-
mane uboczne dzia�anie stawa�o
si� g��wnym. Odwrotnie nieraz je-
den efekt musia� by� sprowadzony
do r�nych, wsp�dzia�aj�cych
przyczyn. Kr�tko m�wi�c: badanie
nowoczesnych szk�d le�nych wy-
kaza�o namacalnie, �e las jest
czym� wi�cej ni� nagromadzeniem
drzew, �e przedstawia naturalny
system, w kt�rym drzewa, mn�st-
wo innych ro�lin, grzyby, �wiat mi-
kroorganizm�w, zwierz�ta, a tak�e
i cz�owiek, pozostaj� mi�dzy sob�
we wzajemnym oddzia�ywaniu.
Las nale�y rozpatrywa� jako nad-
zwyczaj wielowarstwowy ekosys-
tem, je�li si� chce rozumie� jego
w�a�ciwo�ci i wyci�ga� z tego ko-
rzy��. Widzenie w lesie tylko fab-
ryki drewna jest tak samo opacz-
ne, jak sprowadzanie cz�owieka do
my�l�cej maszyny.
Las jest tak�e czym� wi�cej ni�
magazynem wody, obszarem re-
kreacyjnym dla cz�owieka i ostoj�
dla zwierz�t. Wymienione w�a�ci-
11
wo�ci lasu s� tylko cz�ciowymi
aspektami jego natury. Przy wszy-
stkich obci��eniach i przy wszel-
kich formach u�ytkowania, jakich
domagamy si� od las�w, musimy
stale uwzgl�dnia� fakt, �e cz�cio-
we funkcje, traktowane przez nas
rozdzielnie, pozostaj� mi�dzy so-
b� we wzajemnym oddzia�ywaniu.
T� �wewn�trzn� struktur�" las�w,
jako ekosystem�w o bogatych po-
wi�zaniach, jeszcze zbyt ma�o ro-
zumiemy. Dlatego w�a�nie byli�my
tak zaskoczeni szkodami le�nymi.
Czy� wi�c nie pozostaje nam nic
innego, jak odczeka� a� dostatecz-
nie g��boko zostan� zbadane taje-
mnice lasu?
Autor chce wyra�nie wykaza�, �e
w wielu sprawach dotycz�cych la-
su ju� do�� dobrze si� orientuje-
my. Mo�emy z tego wywie�� roz-
s�dny spos�b obej�cia si� z lasa-
mi naturalnymi i sztucznie sadzo-
nymi. Gospodarka le�na, le�nictwo
naukowe i ekologia zebra�y tak
wiele do�wiadcze�, przeprowadzi-
�y tak rozleg�e eksperymenty i tak
d�ugo prowadzi�y badania, �e mo-
�emy rozumie� natur� las�w w jej
zasadniczych rysach. O tym m�wi
ta ksi��ka. Za punkt wyj�cia przy-
jmuje ona pytanie czym jest las.
Oka�e si�, �e najtrudniejsza jest
odpowied� na najprostsze pytania,
poniewa� dotycz� one skompliko-
wanej ca�o�ci. Dopiero kiedy wy-
odr�bnimy bardziej przejrzyste
cz�ci, znajdziemy odpowiedzi,
kt�re p�niej dadz� si� w ko�cu
razem zebra� w ca�o�ciowy obraz,
traktuj�cy o lesie i jego przysz�o-
�ci. Odwa�amy si� przy tym na
pr�b� zestawienia nowego obrazu
lasu z istniej�cych, dostatecznie
dobrze zbadanych cegie�ek - po-
dobnie, jak zestawia si� razem
cz�ci uk�adanki. Brak wa�nych
element�w b�dzie wprawdzie na
ko�cu niekorzystnie wp�ywa� na
nasz obraz, poniewa� pozostan�
luki, kt�re dopiero przysz�e bada-
nia b�d� musia�y wype�ni�. To, co
zgromadzili�my wystarcza jednak,
aby nauczy� si� w nowy spos�b
widzie� i ceni� las.
Las li�ciasty o wyra�nie wyodr�bnio-
nych pi�trach
12
Lasy - wi�cej ni�
nagromadzenie drzew
Lasy tworz� drzewa. To jest samo
przez si� zrozumia�e. Ile jednak
musi by� tych drzew, aby utworzy-
�y las? Trzy - to na pewno za
ma�o; by�yby one mo�e pozosta�o-
�ci� dawnego lasu. Ma�� grupk�
drzew w�r�d p�l okre�lamy jako
�grup� drzew", wi�ksz� - jako
�zadrzewienie �r�dpolne".
Z regu�y pierwsze wra�enie wy-
starcza, by jakie� skupienie drzew
odczuwa� jako �grup� drzew", ja-
ko �zadrzewienie �r�dpolne", albo
jako �las".
Nasz j�zyk potoczny ma zdolno��
jasnego wyra�ania r�wnie� takich
Zadrzewienie �r�dpolne z�o�one ze �wierk�w
r�nic, kt�re nie opieraj� si� na
go�ych liczbach i stosunkach ilo�-
ciowych. Na czym wi�c polega, �e
las jest czym� wi�cej w stosunku
do nagromadzenia drzew? Las
tworzy sw�j w�asny klimat i szcze-
g�ln� w�a�ciwo�� gleby. To do-
strzegalne wzajemne oddzia�ywa-
nie pomi�dzy drzewami, gleb�
i przestrzeni� powietrzn� czyni ze
skupienia drzew �Las". Skupienie
drzew tylko wtedy, gdy jest (lub
sta�o si�) dostatecznie du�e, aby
m�c w widoczny spos�b wp�ywa�
na gleb� i klimat, staje si� lasem.
Mo�na to �atwo obserwowa�. Wy-
starczy tylko por�wna� temperatu-
r� powietrza w lesie i poza lasem,
aby odczu� r�nic�. Gdy w ciep�y
13
letni dzie� na wysoko�ci 1 metra
jest na polu 30�C, to w tej samej
okolicy w lesie li�ciastym termo-
metr ledwo podniesie si� do 25�C.
Odwrotnie, w czasie zimnych nocy
temperatura w lesie spada wyra�-
nie mniej ni� na zewn�trz. R�nica
mo�e by� wtedy jeszcze wyra�-
niejsza ni� w czasie upa�u - przy-
najmniej dop�ki drzewa maj� swo-
je ulistnienie i o ile rosn� w zwar-
tym drzewostanie.
Dok�adnie odwrotnie dzieje si�
z wilgotno�ci� powietrza. W lesie
jest ona zawsze wy�sza ni� na
otwartym polu. Punkt rosy mo�e
by� w pewnych warunkach osi�g-
ni�ty ju� p�nym popo�udniem lub
we wczesnych godzinach wieczor-
nych, podczas gdy na zewn�trz pa-
nuje wzgl�dna wilgotno�� powiet-
rza nie wi�ksza ni� 70 albo 80%.
R�wnie� w ci�gu dnia w lesie
utrzymuje si� wy�sza wilgotno��
powietrza. W ci�gu p�rocza letnie-
go rzadko spada poni�ej 60%.
W pobli�u ziemi mo�e stale waha�
si� oko�o 100%, tj. oko�o punktu
rosy. Lasy s� zatem wilgotniejsze
ni� otwarta przestrze� i �agodz�
wahania temperatury. Naturalnie,
hamuj� one r�wnie� szybko�ci
wiatru. Gdy na zewn�trz szaleje
wichura korony drzew wprawdzie
szumi�, ale mi�dzy pniami poni�ej
koron powietrze pozostaje spokoj-
ne. Wewn�trz niezbyt ma�ych la-
s�w panuje cisza jeszcze przy wie-
trze o umiarkowanej sile. Lasy li�-
ciaste i mieszane bliskie stanu na-
turalnego wywieraj� ten wp�yw na
mikroklimat znacznie wydatniej ni�
sztuczne nasadzenia szpilkowe
o jednorodnym drzewostanie.
Pasy le�ne by�y i ci�gle jeszcze s�
sadzone, aby zapobiega� szkodom
burzowym. Tam, gdzie pasy le�ne
przecinaj� pola, burze wyrz�dzaj�
mniej szk�d w budynkach i upra-
wach rolnych, ni� w obszarach
bezle�nych. Szczeg�lnie stabilne
s� d�by, poniewa� ze swymi g��-
boko si�gaj�cymi korzeniami i bar-
dzo masywnym drewnem najlepiej
opieraj� si� mechanicznemu dzia-
�aniu wiatru.
Lasy chroni� tak�e gleb� na kt�rej
rosn�. Zacienienie przeciwdzia�a
szybkiemu i silnemu wysychaniu.
Du�a wilgotno�� powietrza pod
drzewami tak samo wychodzi gle-
bie na dobre. Gleba nie mo�e by�
r�wnie� wywiewana, poniewa�
wiatr jest hamowany. Lasy bior�
udzia� w tworzeniu si� gleby, po-
niewa� system korzeniowy drzew
si�ga o wiele g��biej, ni� zi�
i traw. Gdy korzenie drzew osi�g-
n� surow� gleb� mineraln�, roz-
puszczaj� j� i uwalniaj� substan-
cje pokarmowe, kt�re pobieraj�
i udost�pniaj� innym ro�linom.
Dlatego pod lasami wyst�puj� na
og� g��bsze gleby ni� na terenie
otwartym. Opad li�ci i szpilek, jak
r�wnie� murszej�ce ga��zie i pnie,
przyczyniaj� si� od g�ry do two-
rzenia pr�chnicy tak, �e warto�cio-
wa dla wzrostu ro�lin gleba macie-
rzysta przyrasta od obydwu
warstw granicznych: z g�ry przez
opad li�ci i �ci�k� i od do�u przez
wietrzenie ska�y. Zatem drzewa
w lesie zdobywaj� sobie same
14
Drzewa reprezentuj� w lesie panuj�c�
form� �yciow�. Ich wzajemne
oddzia�ywania z czynnikami ,,�
siedliskowymi gleby i lokalnym
klimatem czyni� drzewostan lasem;
ekosystemem, kt�ry istotn� cz��
swoich warunk�w �rodowiska sam
reguluje. Udzia� zwierz�t jest
nieznaczny, ale ich wp�yw mo�e sta�
si� podobnie wielki, jak wp�yw
gospodarczego u�ytkowania
drzewostan�w. G��wna akcja
rozgrywa si� pomi�dzy koronami
drzew, gdzie przetwarzane s�
substancje pokarmowe, a gleb�.
Ro�liny wsp�zawodnicz� o �wiat�o
i substancje od�ywcze,
a w niekt�rych obszarach tak�ef"
o wod�. Konkurencja ta tf^N**.,
sterowana przez zabiegi golpoSa^,;'
le�nej. / ,
Jcl
wi�ksz� cz�� substancji pokar-
mowych, kt�rych potrzebuj� do
wzrostu i rozwoju.
Przez swoj� dzia�alno�� �yciow�
drzewa podtrzymuj� sta�y pr�d
wody, kt�ry wychodz�c od w�d
gruntowych poprzez system korze-
niowy, pnie, konary i ga��zie prze-
biega wzwy� a� do szpilek lub li-
�ci, gdzie woda wyparowuje. Dla-
tego las wykazuje stale wy�sz�
wilgotno�� powietrza ni� granicz�-
ce z nim tereny otwarte - chyba �e
por�wnuje si� suche bory sosno-
we albo lasy d�bu korkowego
w obszarze �r�dziemnomorskim
z wilgotnymi ��kami nizin nadrze-
cznych. Odwrotnie, las zapobiega
zbyt szybkiemu powierzchniowe-
mu odp�ywowi w�d opadowych lub
przesi�kaniu ich do w�d grunto-
wych. Zale�nie od gatunku i struk-
tury las�w wi�ksza cz�� wody
opadowej zostaje przyj�ta wprost
przez drzewa i na ich wielkiej po-
wierzchni pewna jej ilo�� wyparo-
wuje, zanim zdo�a osi�gn�� gleb�.
Warstwy krzew�w, zi�, mch�w
i �ci�ki, a tak�e pr�chnica le�na
o du�ej porowato�ci, przyjmuj� du-
�� cz�� opad�w, zanim wsi�kn�
one a� do wody gruntowej. Pomija-
j�c nadzwyczajnie silne opady desz-
czu, las prawie nie traci znacz�cych
ilo�ci wody opadowej przez odp�yw
powierzchniowy. Staje si� on przez
to istotnym elementem kr��enia wo-
dy w krajobrazie z wielk� si�� reten-
cji i du�� pojemno�ci�. Lasy
zreszt� nie tylko utrzymuj� wod�
w geokompleksach, ale tak�e fil-
truj� j� i oczyszczaj�.
Las rosn�c produkuje w pierw-
szym rz�dzie drewno. Ten produkt
naturalny, z dawien dawna wysoko
ceniony jako budulec i materia�
opa�owy, las wytwarza - cho�
brzmi to bardzo dziwnie - przede
wszystkim z powietrza i wody.
Drzewa nie potrzebuj� przy tym
wcale jako surowca g��wnych
sk�adnik�w powietrza, a tylko
obecnego w bardzo ma�ych ilo�-
ciach dwutlenku w�gla (C02). Sta-
nowi on 0,03% substancji zawar-
tych w powietrzu. Za pomoc�
�wiat�a s�onecznego ro�liny synte-
tyzuj� z niego cukry, kt�re prze-
kszta�caj� w b�onnik i drewno.
Zwi�zki azotu uzupe�niaj� to dzie�o
syntezy, kt�ra nale�y do najbar-
dziej podziwu godnych rzeczy
stworzonych przez przyrod�. War-
to dok�adniej przeanalizowa� ten
proces, uczynimy to jednak dopie-
ro w jednym z dalszych rozdzia-
��w. Naprz�d nale�y na�wietli�
og�lne zwi�zki pomi�dzy drzewa-
mi a ich �rodowiskiem. Na razie
wystarczy stwierdzi�, �e lasy wp�y-
waj� tak�e na obieg gaz�w, z kt�-
rych sk�ada si� powietrze. Jako
> Struktura warstwowa w lesie blis-
kim stanu naturalnego, od do�u w g�-
r�: �ciola nad pr�chnic�, warstwa zi�,
warstwa krzew�w, wielowarstwowa
przestrze� koron. Mech mo�e zast�po-
wa� warstw� zi� �
16
ISI
4 TJ^^*
i
i
lir
� I� '.
� �{
U
li*"' �I� 1
H?
17
Producenci
% -\ .,-'�:
Konsumenci
I
Biomasa
K�zka (chrz�szcz)
i jej larwa
X
*J
I
Reducenci (Fauna g/e
Przyk�ad �a�cucha pokarmowego W w /es/e mieszanym
wynik dzia�alno�ci produkcyjnej
w procesie fotosyntezy uwalniany
jest bowiem tlen. Potrzebuj� go
zwierz�ta, jak r�wnie� my, ludzie
do oddychania.
Drzewa, kt�re produkuj� tlen, sa-
me zu�ywaj� jego cz�� na w�as-
ne oddychanie. Bardzo wiele tlenu
potrzebuj� mikroorganizmy glebo-
18
we, kt�re rozk�adaj� odpady, gro-
madz�ce si� przez opad li�ci, mur-
szej�ce drewno albo zw�oki i wy-
daliny zwierz�t. Przy tej przer�bce
mikroby wydzielaj� dwutlenek w�-
gla i to w znacznie wi�kszej ilo�ci,
ni� ��cznie wszystkie zwierz�ta la-
su i odwiedzaj�cy go ludzie. W ten
spos�b zamyka si� obieg: w skali
Zwierz�ta, wykorzystuj�c biomas� wyprodukowan�
przez drzewa, tworz� kolejne ogniwa �a�cucha pokar-
mowego. Owady s� zwykle pierwszymi u�ytkownikami
(konsumentami 1. rz�du), drobne ssaki mog� by�
zar�wno konsumentami 1., jak i 2. rz�du. Dla ostat-
niego ogniwa �a�cucha, kt�rym s� np. sowy, dociera
ju� niewiele biomasy.
bowa. mikroorganizmy)
ca�ego �wiata ro�liny pobiera�y
z powietrza dok�adnie tyle dwu-
tlenku w�gla, ile by�o uwalniane
przez oddychanie zwierz�t i ludzi
oraz przez rozk�adow� dzia�alno��
mikroorganizm�w. Poniewa� ilo��
dwutlenku w�gla przerabianego
przez ro�liny dok�adnie odpowiada
ilo�ci oddawanego tlenu, gospo-
darka atmosfery pozostawa�a zr�-
wnowa�ona. Zawarto�� tlenu usta-
la�a si� na poziomie 20,9%, dwu-
tlenku w�gla na poziomie 0,03%.
Dopiero w naszym stuleciu r�wno-
waga ta zosta�a zaburzona przez
rozw�j wielkiego przemys�u, ra-
bunkow� gospodark� w lasach
i spalanie bardzo du�ych ilo�ci w�-
gla i ropy naftowej. Udzia� dwutlen-
ku w�gla zaczyna wzrasta�, co
mo�e doprowadzi� do zmian kli-
matu w skali globalnej. Ziemia b�-
dzie si� ogrzewa�. Urodzajne re-
giony o wielkim zasi�gu b�d� si�
przekszta�ca� w pustynie, a czasze
lodowe na biegunach stopi� si�
i najni�ej po�o�one l�dy pogr���
si� w odm�tach morza. Chyba nie
mo�na dosadniej wyrazi� znacze-
nia las�w dla naszego �ycia i prze-
�ycia. Dotychczas zapewnia�y one
wyr�wnane proporcje tlenu i dwu-
tlenku w�gla. Gdy niszczymy lasy
nara�amy na niebezpiecze�stwo
jedn� z najistotniejszych podstaw
naszego �ycia.
Lasy s� ju� wyczerpuj�co scharak-
teryzowane jako ekosystemy. Za-
wieraj� one trzy g��wne sk�adniki
ich cz�ci o�ywionej, mianowicie
�producent�w", tj. drzewa i inne
le�ne ro�liny zielone, kt�re po-
przez fotosyntez� buduj� zwi�zki
organiczne, a wi�c �produkuj�";
�konsument�w" - zwierz�ta, kt�re
cz�� tej produkcji wykorzystuj�
jako po�ywienie, a wi�c �konsu-
muj�" oraz �reducent�w" czyli mi-
kroorganizmy, przede wszystkim
grzyby i bakterie glebowe, kt�re
zn�w rozk�adaj� substancje orga-
19
niczne i przygotowuj� podstawowy
materia� do nast�pnej syntezy
przez ro�liny.
�wiat�o s�oneczne jako �r�d�o
energii, woda jako �rodek trans-
portu i surowiec do fotosyntezy,
a tak�e powietrze i gleba mineral-
na - to nieo�ywione cz�ci ekosys-
temu. Woda, powietrze i mineralne
sk�adniki gleby zaopatruj� w nie-
zb�dne surowce system produk-
cyjny, nap�dzany i utrzymywany
w ruchu przez energi� s�oneczn�.
Te substancje - gazy i minera�y
- wykonuj� w systemie obieg (kr�-
�enie), poniewa� pobrane przez
drzewa i przekszta�cone przez
zwierz�ta s� znowu rozk�adane
przez mikroorganizmy.
W ten spos�b scharakteryzowali�-
my wprawdzie las jako ekosystem,
ale w�a�ciwie niewiele zrozumieli-
�my, jak las rzeczywi�cie �funkcjo-
nuje". Takie same procesy podsta-
wowe przebiegaj� bowiem tak�e
na ��kach albo na polach upraw-
nych. Takie systemy kr��enia znaj-
dujemy w jeziorach; nawet miasta
daj� si� opisa� jako ekosystemy.
Spr�bujmy wi�c lepiej pozna�
i zrozumie� las inn� drog�. W tym
celu por�wnajmy �yw� wag� ro�-
lin i zwierz�t, zwan� biomas�.
Okazuje si� przy tym, �e w na-
szych lasach zwierz�ta maj� zdu-
miewaj�co niski udzia� w biomasie
lasu. Przewa�nie le�y on poni�ej
jednego procentu, w licznych la-
sach ledwie nieco ponad jeden
promil. Odwrotnie znaczy to, �e
ro�liny stanowi� ponad 99% bio-
masy lasu. Przez zwierz�ta nie ro-
zumie si� jednak bynajmniej tylko
jeleni, saren lub wiewi�rek, ale r�-
wnie� wszystkie owady, w��cznie
z czerwonymi mr�wkami le�nymi,
kt�re tak cz�sto si� spotyka,
w zdrowych, dobrze rozwini�tych
lasach. Wliczone tu zosta�y tak�e
wszystkie ptaki, myszy i �aby; tak
samo wszelkie �robactwo" gleby
le�nej, pni i koron drzew. I mimo to
wszystkie zwierz�ta dodaj� nie
wi�cej jak jeden procent do bio-
masy wytworzonej przez drzewa.
Na ��kach, w mie�cie lub w wo-
dach udzia� zwierz�t osi�ga o wie-
le wy�sz� warto��. W jeziorze ry-
by, drobne skorupiaki i owady wo-
dne mog� nawet mocno przekra-
cza� mas� ro�lin. W lesie jest ina-
czej. Ilo�ciowo zwierz�ta schodz�
na plan dalszy. Podczas spaceru
po lesie, po uwa�nej obserwacji,
odnosimy to samo wra�enie: zwie-
rz�ta s� w lesie rzadkie.
A mo�e to cz�owiek tak wiele ga-
tunk�w ograniczy�? �atwo to przy-
j��, zw�aszcza gdy si� ogl�da bo-
gactwo zwierz�t w miastach, gdzie
w warunkach pozornie o wiele bar-
dziej niekorzystnych biomasa
zwierz�ca jest w stosunku do ro�-
linnej o wiele wi�ksza ni� w la-
sach. Na to pytanie znajdzie si�
odpowied� w innym kontek�cie,
gdy w dalszych rozdzia�ach b�-
dziemy bli�ej omawia� �wiat zwie-
rz�cy lasu.
Rozpatrzmy naprz�d ten temat
z innej strony. Je�li zwierz�ta w le-
sie s� ilo�ciowo tak rzadkie, �e ich
biomasa mie�ci si� tylko mi�dzy
jednym promilem a jednym pro-
20
Kr��enie materii w lesie mieszanym
Biomasa
(podstawa po�ywienia)
Poi ^�nbieg sub-
Ukarmowych
(podstawa *.
Dop�yw Si Wf"lcl' po-
Karmowya^do strefy
korzeni
Rozk�ad odpad�w or-
ganicznych na proste
elementy
''^Wl^- Obr�t pokarmowy wszystkich wy�-
%*%L% szych zwierz�t, jak lis - tylko 1-3%
21
centem masy ro�lin, to w�a�ciwie
musz� by� chyba prawie bez zna-
czenia. Kr��enie materii zapew-
niaj� bowiem oczywi�cie mikroor-
ganizmy, kt�re przerabiaj� mate-
ria� odpadowy ro�lin i rozk�adaj�
go, a� zawarte w nim substancje
od�ywcze b�d� zn�w do dyspozy-
cji wzrostu ro�lin. Je�li drzewa sta-
nowi� 99% biomasy, a tylko 1%
nale�y przypisa� zwierz�tom, to
w konsekwencji prawie ca�y mate-
ria� organiczny produkowany
przez ro�liny musi by� bezpo�red-
nio przerobiony przez mikroorga-
nizmy. Podlegaj� temu li�cie, od-
pad�e ga��zie, wywr�cone drzewa
i pniaki. Ze �cio�y li�ciowej po-
wstaje pr�chnica, z drewna - pr�-
chno, kt�re si� dalej rozk�ada.
Strz�pki grzyb�w i w�o�niki korze-
ni wrastaj� ju� w �cio�� i pobieraj�
jej substancje od�ywcze. Wilgot-
no�� g�rnych warstw gleby i wyso-
ka wilgotno�� powietrza warstwy
przyziemnej zapewniaj� szybki
i skuteczny proces rozk�adu. Tak
wi�c wydaje si�, �e w lesie nie ma
zapotrzebowania na zwierz�ta.
Masowe rozmno�enie si� g�sienic
motyli, cho�by mniszki (Lymantria
monacha), poprocha cetyniaka
[Bupalus piniariu�) albo s�wki cho-
in�wki (Panolis flammea), podnosi
udzia� biomasy �wiata zwierz�ce-
go tylko nieznacznie, mo�e jednak
zniszczy� obszary le�ne na set-
kach kilometr�w kwadratowych.
Nieznaczna zwy�ka liczebno�ci
poszczeg�lnych gatunk�w zwie-
rz�t wystarcza, aby ca�e lasy po-
pad�y w ci�kie k�opoty. Ju� jedna
dziesi�ta tej liczebno�ci, w kt�rej
sarny mog� dobrze �y� na polach
nie wyrz�dzaj�c szk�d - oznacza
dla wielu las�w zag�szczenie
zwierzyny nie do wytrzymania i ko-
nieczne staje si� zabezpieczanie
m�odnik�w i zagajnik�w ogrodze-
niami. Jak dochodzi do tego, �e
stosunkowo olbrzymia biomasa la-
su, o wiele wi�ksza ni� np. ��ki, tak
s�abo wytrzymuje u�ytkowanie
przez zwierz�ta ? Ten problem b�-
dziemy �ledzi� dalej, poniewa�
prowadzi on do dwu bardzo istot-
nych stwierdze� dotycz�cych natu-
ry lasu, a mianowicie, �e drzewa
s� wprawdzie bardzo masywnymi,
ale r�wnocze�nie tak�e w najwy�-
szym stopniu wra�liwymi tworami
�wiata ro�lin, oraz �e znajomo��
wielkich bilans�w nie wystarcza,
aby zrozumie� interakcje w syste-
mie i zachowanie si� lasu jako
ekosystemu. Drobne przyczyny
mog� mie� bardzo rozleg�e dzia�a-
nie, a pozornie wielkie zmiany nie
daj� �adnych istotnych efekt�w.
Wgl�d w taki spos�b funkcjonowa-
nia przyrody przewa�nie przycho-
dzi nam, ludziom, szczeg�lnie tru-
dno, poniewa� zdaje si� on prze-
czy� naszemu my�leniu i naszemu
codziennemu do�wiadczeniu.
Zwr��my si� dlatego teraz ku
drzewom. W ekosystemie �Las"
maj� one dominuj�cy udzia�. Dla-
czego? Jak wygl�da styl �ycia
drzew i czym si� r�ni od stylu
traw i zi� albo ro�lin u�ytkowych
na polach?
22
Panuj�ca forma �yciowa:
drzewa
Drzewa s� osi�gni�ciem Kr�lest-
wa Ro�lin, istniej�cym ju� od wi�-
cej ni� 300 milion�w lat. Rozleg�e
lasy epoki w�glowej (okres karbo-
nu - 345-270 milion�w lat temu)
wyprodukowa�y w tej odleg�ej
przesz�o�ci tak ogromny nadmiar
drewna, �e nie m�g� on ju� zosta�
przerobiony przez mikroorgani-
zmy. Rozk�ada� si� tylko w niezna-
cznej cz�ci. Przewa�na cz�� po-
zosta�a w postaci organicznej
i w ci�gu historii Ziemi przekszta�-
ci�a si� w w�giel i rop� naftow�.
Z tej nadprodukcji pradawnych la-
s�w �yje wsp�cze�nie nasza cy-
wilizacja. Bez przekszta�conej bio-
masy owych las�w nie m�g�by
dzi� je�dzi� niemal �aden samo-
ch�d. Jest r�wnie� wysoce praw-
dopodobne, �e okrywa powietrzna
Ziemi mia�aby zupe�nie inny sk�ad.
Z nadmiaru drewna, kt�ry nie zo-
sta� roz�o�ony, powsta� inny nad-
miar, kt�ry wykorzystujemy i na
kt�ry - w przeciwie�stwie do poja-
zd�w mechanicznych - jeste�my
absolutnie zdani. Bilans r�wnania
fotosyntezy m�wi nam, o jak� to
substancj� chodzi: o tlen, kt�ry ki-
pi�ca produkcja pradawnych la-
s�w uwolni�a r�wnie� jako produkt
odpadowy. Ten gaz niezb�dny
wy�szym organizmom �ywym do
oddychania nie by� po prostu obec-
ny; zosta� dopiero wyprodukowany
przez zielone ro�liny. Pierwotna
atmosfera Ziemi praktycznie nie
zawiera�a wolnego tlenu. �ycie lu-
Krzemionkowe skorupki okrzemek
dzi i zwierz�t nie by�oby mo�liwe
bez zielonych ro�lin jako dostaw-
c�w tlenu. G��wny udzia� w sta�ym
uwalnianiu tlenu maj� drzewa, dla-
tego �e - inaczej ni� glony w mo-
rzu lub kr�tko �yj�ce, drobne ro�-
liny l�dowe - ,,akumuluj� materi�
organiczn�". Co to znaczy? Ten
proces jest tak wa�ny dla utrzyma-
nia gospodarki przyrody, �e powin-
ni�my go rozpatrzy� dok�adniej.
Zacznijmy od pierwotniejszych ro-
�lin, np. od prostych glon�w z mo-
rza. Morze by�o przecie� kolebk�
�ycia i w morzu te� rozwin�y si�
pierwsze formy ro�linne.
Glony morskie s� z regu�y bardzo
ma�e (fitoplankton). Wi�kszo�ci
z nich nie da si� w og�le rozpo-
zna� go�ym okiem. Maj� kszta�t ku-
leczek lub pa�eczek i tworz� liczne
grupy. Te glony poch�aniaj� �wiat-
�o s�oneczne za pomoc� zielonego
barwnika chlorofilu lub paru in-
nych barwnik�w o podobnej budo-
wie chemicznej i wykorzystuj�
energi� �wietln� do budowy pros-
23
tych cukr�w z dwutlenku w�gla
i wody. Oddaj� przy tym tlen. Jest
to taka sama synteza, jaka prze-
biega w li�ciach i szpilkach
drzew na l�dzie i kt�ra zachodzi
u wszystkich innych zielonych ro-
�lin l�dowych. Okre�lana jest ja-
ko fotosynteza. Pod tym wzgl�-
dem s� do siebie zatem podobne
glony, ni�sze i wy�sze ro�liny l�-
dowe, a w�r�d nich drzewa.
R�nica staje si� oczywista, gdy
badamy, co dalej si� dzieje z pro-
duktem fotosyntezy. Ma�e glony
wykorzystuj� �wie�o wytworzone
substancje przede wszystkim do
rozmna�ania. Pozostaj� ma�e,
dziel� si� jednak cz�sto i szybko
przemijaj�. Zu�ywaj� tlen do od-
dychania szczeg�lnie noc�, gdy
nastaje ciemno��. �yj� kr�tko. Po
kilku dniach osi�gaj� ju� swoj�
granic� �ycia. Zostaj� po�arte
przez drobne zwierz�ta �yj�ce
w wodzie (zooplankton) albo ob-
umieraj� i opadaj� na dno, gdzie
s� rozk�adane przez mikroorga-
nizmy. Rozk�ad ich poch�ania do-
k�adnie tyle tlenu, ile przedtem,
za �ycia, uwolni�y. Bilans wyr�w-
nuje si�. Oddychanie jest tylko
odwr�ceniem fotosyntezy. Dla
mikroorganizm�w ka�dy mili-
gram substancji glon�w oznacza
odpowiedni� ilo�� tlenu, kt�ry zo-
staje zu�yty, aby zn�w roz�o�y�
glonowy materia�. Masowe za-
kwity glon�w w jeziorach i sta-
wach s� dlatego tak niebezpiecz-
ne, poniewa� korzystaj� z tlenu,
kt�ry w wodzie jest do dyspozycji
tylko w ograniczonej ilo�ci.
24
Na l�dzie zaopatrzenie w sub-
stancje mineralne jest niepor�w-
nanie lepsze wi�c w biegu histo-
rii Ziemi wyj�cie ro�lin na l�d
by�o dla nich korzystne, chocia�
w pewnych okoliczno�ciach by-
waj� tam trudno�ci z zaopatrze-
niem w wod�. Na l�dzie jest tak-
�e wi�cej �wiat�a do dyspozycji
ni� w wodzie. Mikroskopowo ma-
�e ro�liny okazuj� si� dlatego
skuteczniejsze przede wszystkim
w wodach ubogich w substancje
od�ywcze. Na l�dzie i w wodach,
gdzie obficie wyst�puj� zwi�zki
pokarmowe, ust�puj� one trwal-
szym du�ym ro�linom. Najskute-
czniejsze s� drzewa. Podstaw�
ich sukcesu jest wytwarzanie
szczeg�lnego zwi�zku chemicz-
nego nadaj�cego im wytrzyma-
�o�� niezb�dn� do wyrastania
- b�onnika (celulozy). Nadaje ona
�cianom kom�rek oparcie i trwa-
�o��. Celuloza jest zwi�zkiem cu-
krowym. Podobnie jak przy pro-
dukcji tworzyw sztucznych ro�li-
na przy��cza �a�cuchowo po-
szczeg�lne cz�steczki cukr�w je-
dn� do drugiej: s� one polimery-
zowane. Z rozpuszczalnego
w wodzie cukru powstaje w ten
spos�b bardzo mocna, nierozpu-
szczalna w wodzie substancja.
Proces jest do�� skomplikowany;
tutaj interesuj� nas tylko rezul-
taty, a s� one rzeczywi�cie ude-
rzaj�ce. Elastyczna wytrzyma�o��
celulozy pozwala na rozw�j
> U g�ry: Zielone glony w wodzie
s�odkiej. U do�u: Li�cie buka w lesie
Mi
Jm-^ *^ .1J " /, '�� jus \ J V.
prawdziwie olbrzymich ro�lin:
drzew, osi�gaj�cych wysoko�� do
ponad 160 metr�w. Co prawda
wtedy granice wzrostu drzew na
wysoko�� wyznacza ju� nie wy-
trzyma�o��, ale zdolno�� transpor-
towania na tych wysoko�ciach wo-
dy w g�r� ze strefy korzeniowej
przez pie� a� do li�ci. Dop�ki drze-
wa wyrastaj� tylko na wysoko�� 30
lub 40 metr�w, to przy dobrym za-
opatrzeniu w wod� gruntow�
transport wody nie nastr�cza �ad-
nych trudno�ci. Listowie wyparo-
wuje wod� tak skutecznie, �e po-
wstaj� wielkie si�y ss�ce, kt�re do-
statecznie szybko uzupe�niaj� zu-
�yty zapas.
Co prawda zak�ada to, �e ro�liny
wysokiego wzrostu maj� rozpro-
wadzone kana�y przewodowe dla
wody. Gdyby musia�a ona by�
przekazywana bezpo�rednio z ko-
m�rki do kom�rki, to ubytki spowo-
dowane przez parowanie w listo-
wiu nie mog�yby by� uzupe�niane.
Trwa�oby to dni lub tygodnie albo
- zale�nie od wysoko�ci drzew
- jeszcze d�u�ej. Dlatego wykszta�-
cenie specjalnych, bezpo�rednich
dr�g przewodzenia wody stanowi-
�o �w prze�omowy post�p w histo-
rii powstania ro�lin l�dowych, kt�-
ry ugruntowa� przewag� drzew.
Dop�ki te przewody nie zosta�y
wykszta�cone, ro�liny l�dowe mu-
sia�y by� do�� ma�e. Nie mog�y
tak�e rozwin�� specjalnych li�ci,
poniewa� z powodu swej du�ej po-
wierzchni oddawa�yby zbyt szybko
zbyt wiele wody. Pierwotne ro�liny
l�dowe wygl�da�y zatem inaczej
ni� nasze dzisiejsze. Przypomina�y
raczej wi�ksze mchy.
Lasy mog�y si� rozprzestrzeni� na
Ziemi dopiero wraz z powstaniem
dr�g przewodzenia dla wody i roz-
puszczonych w niej soli pokarmo-
wych. Wtedy jednak nast�pi� tak
burzliwy wzrost, �e mikroorgani-
zmy nie mog�y ju� sobie poradzi�
z roz�o�eniem obumar�ych ro�lin
lub ich cz�ci. Im bardziej burz-
liwie przebiega� rozw�j ro�lin, tym
wi�ksze znaczenie mia�o utrzyma-
nie i r�wnoczesne obronienie zdo-
bytej ju� przestrzeni �yciowej. D�u-
gowieczne drzewa by�y wtedy,
przed ponad 300 milionami lat,
wielkimi zwyci�zcami.
Czemu zawdzi�cza�y one t� d�ugo-
wieczno��? Zn�w by� to pewien
nowy chemiczny �wynalazek",
mianowicie wytworzenie drzewni-
ka (ligniny). Substancja ta powsta-
je przy po��czeniu jednostek feny-
lopropanowych, a zatem cz�cio-
wo pier�cieniowych zwi�zk�w w�-
gla. Z��czenie tych cegie�ek daje
w efekcie substancj� nier�wnie
mocniejsz� od b�onnika (celulozy).
Wytrzyma�o�� drzewnika i elasty-
czno�� b�onnika uzupe�niaj� si�,
wi�c czyni� tak�e z drewna jeden
z najlepszych surowc�w natural-
nych jakie znamy. Droga rozwojo-
wa prowadz�ca do drzew zawiera
zatem dwa podstawowe chemicz-
> Ro�linom zielnym brak mocnych orga-
n�w przewodz�cych; ich �odygi przewa�nie
rozk�adaj� si� szybko. Na g�rze: Niecierpek
gruczolowaty. W �rodku: Dzika czere�nia.
U do�u: Drzewo mamutowe (sekwoja)
26
ne �wynalazki" ro�lin: z jednej
strony wytworzenie celulozy i lig-
niny, a z drugiej wykszta�cenie
�wodoci�g�w". Te przewody dos-
konali�y si� istotnie w trakcie ewo-
lucji ro�lin. Pocz�tek stanowi�y
proste, wyci�gni�te na d�ugo�� ko-
m�rki, na kt�rych ko�cach woda
by�a przekazywana dalej poprzez
b�on� kom�rkow�. W nast�pnym
etapie rozwoju kom�rki te, prze-
kszta�cone woreczkowato, cz�cio-
wo otworzy�y si� na ko�cach. Bo-
tanicy nazywaj� je tracheidami. S�
one wykszta�cone szczeg�lnie
u drzew szpilkowych. Bardziej za-
awansowane w rozwoju drzewa li-
�ciaste posun�y natomiast otwar-
cie jeszcze dalej i wykszta�ci�y pra-
wie ca�kowicie przelotowe rury
przewod�w wodnych (tracheje).
Pr�d wody z rozpuszczonymi sola-
mi mineralnymi mo�e teraz bardzo
szybko wznosi� si� do strefy ko-
ron. Przyczyn� zasysania wody
przez w�skie rurki jest parowanie.
Wielkie, p�askie li�cie drzew li�cia-
stych wyparowuj� poprzez swoje
otwory szparkowe o wiele wi�cej
wody, ni� masywne szpilki drzew
szpilkowych. Dlatego w regionach
z panuj�c� w zimie susz� mrozo-
w� musz� zrzuca� li�cie i prze-
chodzi� w spoczynek zimowy. Na-
tomiast szpilki, oddaj�ce o wiele
mniej wody, mog� pozostawa� na
ga��zkach i w korzystnych porach
p�rocza zimowego nadal produ-
kowa� - wprawdzie niewiele, ale
zawsze troch�. Z tego wynika, �e
drzewa szpilkowe stanowi� przy-
stosowanie do okresowo nieko-
n
/
R K TS
\
TP
T W N
Tkanka przewodz�ca w drewnie �luzy do
szybkiego transportu wody, soli pokarmowych
i produkt�w fotosyntezy. R - rurka sitowa
z floemu, K = kom�rka kambium (tkanki
tw�rczej pierwotnej), TS = tracheida spiralna,
TP = tracheida pier�cieniowa, T = trache-
ida schodkowa, W = w��kno drzewne,
N = naczynie (tracheja) z silnie zdrewnia�ymi
�cianami
28
Drzewa szpilkowe mog� w g�rach zasiedla� wy�sze po�o�enia ni� drzewa li�ciaste
rzystnych warunk�w zaopatrzenia
w wod� i do ni�szych temperatur,
podczas gdy drzewa li�ciaste
og�lnie potrzebuj� cieplejszego
i wilgotniejszego klimatu. W skali
ca�ego �wiata drzewa li�ciaste
opanowuj� lasy strefy mi�dzy-
i podzwrotnikowej oraz umiarko-
wanych szeroko�ci geograficz-
nych, podczas gdy drzewa szpil-
kowe panuj� w zimnych strefach
wy�szych szeroko�ci i w g�rach.
Dlaczego w og�le drzewa ros�y
na wysoko��, dlaczego nie pozo-
stawa�y w pobli�u gleby? Na
czym to polega, �e typ wzrostowy
drzewa tak si� sprawdzi� i z bie-
giem czasu doszed� do wielkiego
znaczenia we wszystkich makro-
biotopach Ziemi, maj�cych wy-
starczaj�c� ilo�� deszczu? Odpo-
wied� tkwi w formie �yciowej
drzewa. Oznacza ona: wi�cej
�wiat�a ni� przy ziemi, silniejsze
wyparowywanie wody, a tym sa-
mym wi�ksze si�y ss�ce w korze-
niach, co z kolei prowadzi do
zwi�kszonego pobierania sub-
stancji od�ywczych, a wreszcie
lepsze mo�liwo�ci konkurencji.
Im wy�ej jakie� drzewo mo�e ro-
sn��, tym �atwiej uda mu si� wy-
bi� we wsp�zawodnictwie z in-
nymi ro�linami. Osobniki �prze-
ro�ni�te" zostaj� zacienione,
przez co zmniejsza si� ich produ-
ktywno��. Natomiast substancje
mineralne gleby s� teraz lepiej
29
750-letni d�b
wykorzystywane przez zwyci�s-
kiego konkurenta, kt�ry w ko�cu
mo�e potrzebowa� dla w�asnego
wzrostu wszystkich substancji po-
karmowych w zasi�gu swoich ko-
rzeni. Im wi�cej substancji od�y-
wczych drzewo ma do dyspozy-
cji, tym wi�cej nasion mo�e pro-
dukowa� i tym samym zapewnia�
rozszerzanie si� w�asnych ge-
n�w, a tak�e tym d�u�ej b�dzie
ono �y�. Wytwarzanie celulozy
i ligniny zapewnia niezb�dn� do
tego stabilno��.
Drzewa �yj� cz�stokro� znacznie
d�u�ej ni� zwierz�ta lub cz�owiek.
Znamy drzewa, kt�re na pewno
maj� ponad 5000 lat. Tysi�cletnie
d�by istniej� jeszcze w licznych
miejscach Europy �rodkowej. To,
jak stare b�d� dzisiaj drzewa za-
le�y od cz�owieka, nie od ich na-
tury. Rozpi�to�� czasu od ko�ca
ostatniego zlodowacenia, gdy na-
sze dzi� wyst�puj�ce drzewa po-
nownie przyw�drowa�y do Euro-
py �rodkowej z cieplejszych tere-
n�w, obejmuje mniej ni� tuzin po-
kole� d�b�w. Dziesi�� tysi�cy lat
znaczy dla tak d�ugowiecznych
drzew mniej wi�cej r�wnie nie-
wiele, jak dla nas 10 pokole� lu-
dzkich. Nic dziwnego, �e z lasami
wi��emy poj�cie trwa�o�ci i sta-
bilno�ci. Nasz zegar �yciowy tyka
10 do 20 razy szybciej ni� ich.
30
Li�� krzewu leszczynowego
Li�� jako fabryka chemiczna
D�ugowieczno�� i stabilno�� s� to
dwie donios�e cechy drzew. Donio-
s�e dlatego, �e stanowi� podstaw�
powstania las�w. Wyrastaj�ce
wsp�lnie drzewa tworz� skupienia,
kt�re ju� po niewielu latach trwale
zmieniaj� swoje �rodowisko. Stwa-
rzaj� sobie - w zbiorowisku - w�a-
sny mikroklimat. Wyparowuj� wi�-
cej wilgoci ni� wolna tafla wodna
r�wnej powierzchni, wyhamowuj�
wiatr, zaciemniaj� gleb� i wsysaj�
opady jak g�bka. T�umi� wahania
pogody, �agodz� promieniowanie
s�o�ca i sam� swoj� obecno�ci�
tworz� tak odmienne warunki �y-
ciowe, �e ewolucja w znacznej
cz�ci przebiega�aby inaczej, gdy-
by nie istnia�y lasy. Corocznie lasy
wi��� niewyobra�alnie wielkie ilo-
�ci dwutlenku w�gla z powietrza
i tworz� z tego po��czenia zwi�zki
organiczne. Og�ln� ilo�� oszaco-
wano na wi�cej ni� 100 miliard�w
ton na rok.
Tego prawie niewiarygodnego
dzie�a dokonuj� li�cie i szpilki
drzew, w kt�rych zachodzi synte-
za. Z gazowego dwutlenku w�gla
w powietrzu (wyst�puj�cego tam
tylko w bardzo niskiej koncen-
tracji 0,03%) oraz z wody, przy
udziale �wiat�a s�onecznego bu-
duj� zwi�zki organiczne. Proces
ten, okre�lany �fotosyntez�", zo-
sta� dok�adniej om�wiony w to-
31
mie �Zy� i prze�y�" naszej serii.
�ycie na ca�ej Ziemi zale�y
w najwy�szym stopniu od foto-
syntezy. Bez niej nie by�oby tlenu
w atmosferze, a tym samym �ad-
nych mo�liwo�ci �ycia dla wy�-
szych zwierz�t i cz�owieka. Klu-
czow� rol� w tym wa�nym proce-
sie przyrodniczym odgrywa pe-
wien barwnik, ziele� li�ciowa
(chlorofil). Poch�ania on energi�
�wiat�a s�onecznego i czyni j�
u�yteczn� dla ro�lin. Bez wsp�-
dzia�ania chlorofilu dwutlenek
w�gla i woda nie mog�yby zosta�
zwi�zane w substancje cukrowe
(w�glowodany) i przebudowywa-
ne dalej.
Dzi�ki zielonemu barwnikowi li��
staje si� �fabryk� fotochemi-
czn�". W nim rozbudowuje si�
�a�cuch reakcji chemicznych. Po-
szczeg�lne etapy s� nadzwyczaj
skomplikowane. W zasadzie cho-
dzi o to, �e poprzez chlorofil,
energia zostaje schwytana i zma-
gazynowana chemicznie. Je�li
jest jej dostatecznie du�o, to li�-
cie mog� budowa� dalsze i bar-
dziej skomplikowane substancje.
Maj� na przyk�ad mo�liwo��
przy��cza� �a�cuchowo jeden do
drugiego proste cukry. Powstaje
z tego skrobia, kt�ra daje si� dob-
rze magazynowa� i ro�liny mog�
sobie zgromadzi� pewien jej za-
pas. Je�li potrzebuj� energii albo
musz� przekaza� chemicznie
zwi�zan� energi� tworzonym
przez siebie nasionom - to mog�
wykorzysta� skrobi�.
Z biegiem czasu ro�liny sta�y si�
jednak tak wydajnymi producenta-
mi skrobii, �e zwyk�e magazyno-
wanie ju� nie wystarcza�o. Powsta�
nadmiar, kt�ry musia� by� usuni�-
ty. Fotosynteza obdarza�a ro�liny
tak wielk� ilo�ci� cukru, �e spich-
rze skrobiowe zbyt szybko si� na-
pe�nia�y. Ro�liny musia�y jednak
pracowa� dalej i utrzymywa� �na
biegu" swoje drobne fabryki che-
miczne w li�ciach, poniewa� nie
mog�y �wiat�a s�onecznego po pro-
stu wy��czy�, gdy go by�o za wiele.
Przy silnym promieniowaniu s�o-
necznym musz� one tak�e wypa-
rowywa� wiele wody przez otwory
szparkowe li�ci, w przeciwnym ra-
zie li�cie by si� przegrzewa�y i ca-
�y skomplikowany aparat chemicz-
ny zniszczy�by si�. Poza tym ist-
nieje wiele wa�niejszych rzeczy
ni� cukier i skrobia. Te zwi�zki
tylko dostarczaj� niejako paliwa
dla proces�w, zachodz�cych przy
wytwarzaniu bia�ka i materia�u
dziedzicznego. Te substancje za-
wieraj� zwi�zki azotu i fosforu. Fo-
tosynteza nie dostarcza ani jednej
ani drugiej grupy. Fosforu i azotu,
w formach u�ytecznych dla ro�lin,
jest nier�wnie mniej ni� wody
i dwutlenku w�gla. Wytwarzanie
bia�ka jest z tego powodu dla ro�-
lin kosztowniejsze i trudniejsze ni�
tworzenie cukru i skrobii.
Co robi� z nadwy�k�, kt�ra nie jest
potrzebna? Na to pytanie przyroda
odpowiedzia�a w fascynuj�cy spo-
s�b. Dzi�ki tej nadwy�ce ro�liny
wzmocni�y �ciany swoich kom�rek
i przez wytworzenie b�onnika
i drzewnika osi�gn�y decyduj�cy
32
prze�om w d��eniu do jeszcze
sprawniejszego wykorzystywania
zwi�zk�w azotu i fosforu z gleby.
Chemiczne fabryki li�ci przerabia-
j� surowe produkty fotosyntezy na
najrozmaitsze zwi�zki. Elastyczny
materia� �cian kom�rkowych, celu-
loza, kt�ry stanowi oko�o po�owy
produkcji chemicznej oraz lignina
- to tylko dwie spo�r�d bardzo
wielu r�nych substancji. Wi�k-
szo�� wyst�puje tylko w stosunko-
wo nieznacznych ilo�ciach. S�u��
one ro�linom jako �rodki obrony
przed wrogami albo jako substan-
cje do leczenia skalecze�. Takimi
zwi�zkami s� soki mleczne i kau-
czuk, nale�� r�wnie� do nich kwa-
sy garbnikowe i fenole, impregnu-
j� one li�cie i �yj�ce cz�ci ro�lin
i chroni� je przed inwazj� lub
oddzia�ywaniem bakterii i grzy-
b�w. Liczne substancje nadaj�
przykry smak, albo dzia�aj� truj�co
na owady lub kr�gowce. Drzewa
szpilkowe produkuj� �ywice, kt�re
impregnuj� drewno i kor� zar�wno
przeciw zgryzaniu przez zwierz�-
ta, jak przeciw mikroorganizmom.
Drzewa zawieraj� szczeg�lnie du-
�o takich substancji ochronnych.
Ich d�ugowieczno�� wymaga tej
ochrony, inaczej ju� w kwiecie
swego wieku zosta�yby roz�o�one
przez grzyby albo zjedzone przez
zwierz�ta. Du�� liczb� substancji
zawartych w drzewach wykorzys-
tujemy w medycynie lub cenimy
dlatego, �e dzi�ki nim drewno jest
tak tw