5138

Szczegóły
Tytuł 5138
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5138 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5138 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5138 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

R. A. Lafferty Siedem dni strachu - Czy chcesz, �eby co� znik�o? - zwr�ci� si� do matki Clarence Willoughby. - Zlew pe�en brudnych naczy� - to jedyne, co mi przychodzi na my�l. Jak chcesz to zrobi�? - W�a�nie zbudowa�em znikacz. Wycina si� denko z puszki po piwie, potem bierze si� dwa kawa�ki czerwonego kartonu z dziurkami po�rodku i dopasowuje si� na miejsce denka i przykrywki. Trzeba popatrze� przez obie dziurki i mruga� - wtedy to, na co si� patrzy, znika. - Aha. - Tylko nie wiem, czy potrafi� zrobi� tak, �eby te rzeczy wr�ci�y. Lepiej spr�bujmy na czym� innym. Talerze trzeba kupowa�. Nie po raz pierwszy pani Myra Willoughby musia�a podziwia� rozs�dek swojego dziewi�cioletniego syna. Ona nie pomy�la�aby o tym. - Mo�esz spr�bowa� na kocie pani Manners. Jego znikni�cie nie zmartwi nikogo poza pani� Manners. - Dobra. Ch�opiec przy�o�y� aparacik do oka i mrugn��. Kot znik� z chodnika. Bani Willoughby zainteresowa�a si�. - Ciekawe, jak to dzia�a. Czy wiesz, na czym to polega? - Oczywi�cie. Bierze si� puszk� po piwie z wyci�tym denkiem i wierzchem i wk�ada si� tam dwa kawa�ki kartonu. Potem trzeba mrugn��. - Dobrze ju�, dobrze. Id� si� tym bawi� na dw�r. Lepiej, �eby w domu nic nie znika�o. Jednak, kiedy ch�opiec wybieg�, matka by�a nieco wytr�cona z r�wnowagi. �Czasami zastanawiam si�, czy to nie jest nad wiek rozwini�te dziecko. Przecie� wielu doros�ych nie potrafi�oby zrobi� znikacza. Ciekawe, czy Blanche Manners b�dzie bardzo �a�owa� tego kota?'' Clarence poszed� do baru na rogu. - Czy chce pan, �eby co� znik�o, panie Nokomis? - M�j brzuch. - Je�li zrobi� tak, �e on zniknie, to b�dzie pan mia� w sobie dziur� i wykrwawi si� pan na �mier�. - Rzeczywi�cie. To spr�buj z tym hydrantem na ulicy. Pod pewnym wzgl�dem by�o to jedno z przyjemniejszych popo�udni w naszej dzielnicy. Ze wszystkich s�siednich ulic zbieg�y si� dzieci, �eby bawi� si� na zalanych wod� jezdniach i w rynsztokach. I je�li nawet kt�re� utopi�o si� a wcale nie twierdzimy, �e tak by�o) w tej powodzi (a by�a to prawdziwa pow�d�!), to z takimi wypadkami zawsze trzeba si� liczy�. Samochody stra�y po�arnej (kto s�ysza�, �eby wzywa� stra� po�arn� do powodzi?) nurza�y si� w wodzie. Policjanci i ludzie z Pogotowia Ratunkowego snuli si� przemoczeni i zbici z tropu. - O�ywiacz, o�ywiacz, komu o�ywiacz? - nuci�a Clarissa Willoughby. - Zamknij si� - powiedzia� facet z Pogotowia. Nokomis, w�a�ciciel baru, odwo�a� Clarence'a na stron�. - My�l�, �e ona razie nikomu nie powiem, co si� sta�o z tym hydrantem. - Jak pan nie powie, to ja te� nie powiem - zgodzi� si� Clarence. Komisarz Comstock co� przeczuwa�. - Jest tylko siedem mo�liwych wyja�nie�: zrobi�o to jedno z siedmiorga dzieci pa�stwa Willoughby. Ale jak? �eby to zrobi�, trzeba by mie� buldo�er, a i wtedy zosta�yby jakie� szcz�tki. Nie wiem, jak to zrobi�y, ale czuj�, �e to kt�re� z nich. Komisarz Comstock mia� dar trafiania na �lad prawdy w zagmatwanych sprawach. - Clarissa! - zagrzmia� komisarz. - Od�ywiacz, komu od�ywiacz? - nuci�a Clarissa. - Czy wiesz, co si� sta�o z hydrantem? - Mam pewne niejasne podejrzenia. Na razie nic wi�cej. Jak si� czego� dowiem, dam panu zna�. Clarissa mia�a osiem lat i sk�onno�� do niejasnych podejrze�. - Clementine, Harold, Corinne, Jimmy, Cyril - wypytywa� komisarz pi�cioro m�odszych. - Czy nie wiecie, co si� sta�o z hydrantem? - Wczoraj kr�ci� si� tu jaki� facet. To na pewno on ukrad� - powiedzia�a Clementine. - W og�le nie pami�tam, �eby tu by� jaki� hydrant. My�l�, �e robicie du�o ha�asu o nic - powiedzia� Harold. - Rada Miejska dowie si� o wszystkim - powiedzia�a Corinne. - Pewnie, �e wiem - powiedzia� Jimmy - ale nie powiem. - Cyril! - krzykn�� komisarz Comstock okropnym g�osem. Nie przera�aj�cym, ale w�a�nie okropnym. Bo komisarz czu� si� okropnie. - Na lito�� bosk� - powiedzia� Cyril - przecie� ja mam trzy lata. Nie rozumiem, jak mo�na mie� do mnie o co� pretensj�. - Clarence - powiedzia� komisarz. Clarence g�o�no prze�kn�� �lin�. - Czy wiesz, gdzie si� podzia� hydrant? Clarence odetchn��. - Nie, prosz� pana. Nie wiem, gdzie si� podzia�. Przyjecha�o kilku m�drali z wodoci�g�w, zamkn�li dop�yw wody w ca�ej dzielnicy i za�o�yli jak�� plomb� na miejsce hydrantu. - Nie wiem, co napisa� w raporcie - powiedzia� jeden z nich. Komisarz Comstock odszed� zniech�cony. - Niech mi pani nie zawraca g�owy - ofukn�� pani� Manners. - Nie wiem, gdzie szuka� pani kota. Gorzej, �e nie wiem te�, gdzie szuka� hydrantu. - Wydaje mi si� - wtr�ci�a Clarisse - �e gdyby pan znalaz� kota, to hydrant by�by w tym samym miejscu. Takie mam przeczucie. Ozzie Murphy zjawi�a si� w kapelusiku na czubku g�owy. Clarence wycelowa� swoj� bro� i mrugn��. Kapelusik znik� i na g�owie Ozzie pojawi�o si� kilka kropel krwi. - Ja bym si� tym wi�cej nie bawi� - powiedzia� Nokomis. - A kto si� bawi? - powiedzia� Clarence. - To jest naprawd�. Tak si� rozpocz�� okres siedmiodniowego terroru w cichej dotychczas dzielnicy. Drzewa i latarnie znika�y bez �ladu; Wally Waldorf zajecha� przed dom, wysiad� z auta, zatrzasn�� drzwiczki i auta nie by�o. Kiedy George Mullendorf wr�ci� do domu, jego pies Pete wybieg� mu na spotkanie i podskoczy�, �eby poliza� pana. Pies odbi� si� od chodnika i w tym momencie co� si� sta�o; pies znik� i tylko szczekni�cie zawis�o w powietrzu. Ale najgorzej by�o z hydrantem. Rano zainstalowano nowy hydrant na miejsce tego, kt�ry znik�. Po o�miu minutach nie by�o go i pow�d� powt�rzy�a si�. Nast�pny za�o�ono o dwunastej. Ten r�wnie� znik� po trzech minutach. Nast�pnego dnia rano zainstalowano czwarty z kolei hydrant. Obecni przy tym byli - kierownik wodoci�g�w miejskich, szef policji z eskort�, przewodnicz�cy ko�a rodzicielskiego, rektor uniwersytetu, burmistrz, trzech pan�w z Federalnego Biura �ledczego, kronika filmowa, wybitni uczeni i t�um uczciwych obywateli. - Zobaczymy, czy teraz zniknie - powiedzia� naczelny in�ynier. - Zobaczymy, czy teraz zniknie - powiedzia� szef policji. - Zobaczymy, czy... znik�! - powiedzia� jeden z wybitnych uczonych. I rzeczywi�cie hydrant znik� i wszyscy byli bardzo mokrzy. - Za to ja mam zdj�cie roku - powiedzia� operator kroniki. I wtedy znik�a z jego r�k kamera. - Zamknijcie dop�yw wody i za��cie plomb� - powiedzia� kierownik od wodoci�g�w. - I nie instalujcie na razie nowego hydrantu. Zreszt� to by� ostatni w magazynie. - To jest ponad moje si�y - powiedzia� burmistrz. - Ciekawe, czy TASS ju� o tym wie? - TASS ju� wie - powiedzia� ma�y, t�gi facet. - Ja jestem z TASS - a. - Wszystkich pan�w zapraszam do swojego lokalu, na nasz nowy Hydrant Cocktail - og�osi� Nokomis. - Przyrz�dzam go z dobrej whisky, palonego cukru i wody z tego hydrantu. B�dziecie pierwszymi, kt�rzy wypr�buj� nowy cocktail. Od czasu, kiedy sprzed drzwi lokalu Nokomisa zacz�y znika� hydranty, interes szed� znakomicie. - Mam spos�b, �eby�my zostali bardzo bogaci - powiedzia�a w kilka dni p�niej Clarissa do swojego ojca, Toma Willoughby. - Wszyscy m�wi�, �e chc� czym pr�dzej sprzeda� swoje domy i przenie�� si� gdzie indziej. Postaraj si� o du�o pieni�dzy i wykup wszystkie domy. Potem sprzedasz je i b�dziemy bogaci. - Nie kupi�bym ich nawet po dolarze za sztuk�. Trzy domy ju� znik�y i wszyscy opr�cz nas po wynosili meble do ogr�dk�w. Kt�rego� pi�knego poranka mo�e si� okaza�, �e zosta�y tylko puste place. - No to kup same place i zachowaj, a� domy wr�c� na swoje miejsce. - Wr�c�? Te domy maj� wr�ci�? Czy wiesz co� na ten temat, m�oda damo? - Mam podejrzenie granicz�ce z pewno�ci�. Na razie nic wi�cej nie mog� powiedzie�. W niechlujnym apartamencie, kt�ry wygl�da�, jakby jego w�a�cicielem by� pijany su�tan, spotkali si� trzej wybitni specjali�ci. - To wykracza poza metafizyk�. To zatr�ca o quantum continuum. W pewnej mierze podwa�a nawet Boffa - powiedzia� doktor Velikof Vonk. - Przyleg�o�� nieprzechodnio�ci jest najbardziej zastanawiaj�cym aspektem tego fenomenu - powiedzia� Arpad Arkabaranan. - Tak - powiedzia� Willy Mc Gilly. - Kto by pomy�la�, �e mo�na u�y� puszki po piwie i dw�ch kawa�k�w kartonu. Kiedy ja by�em ch�opcem, u�ywa�em pude�ka po p�atkach owsianych i czerwonej krepiny. - Nie bardzo rozumiem - przerwa� mu doktor Vonk - wola�bym, �eby pan si� wyra�a� ja�niej. Jak dotychczas �aden cz�owiek nie zosta� ranny ani nie znikn�� - je�li nie liczy� kilku kropel krwi na g�owie Ozzie Murphy, uszu Conchity skaleczonych, kiedy znika�y jej wspania�e kolczyki, obci�tego palca, kiedy kto� dotkn�� drzwi do mu, kt�ry w�a�nie znika�, czy palca nogi ch�opca, kt�ry kopn�� znikaj�c� puszk�; w sumie nie wi�cej ni� kieliszek krwi i par� deka cia�a. Teraz jednak w obecno�ci �wiadk�w znikn�� pan Buckle, w�a�ciciel sklepu. To ju� by�o powa�niejsze. W domu pa�stwa Willoughby pojawili si� jacy� nieprzyjemnie wygl�daj�cy cywile. N�jnieprzyjemniej wygl�daj�cy by� majorem. Major nie zawsze tak wygl�da�, ale od siedmiu dni miasto �y�o w strachu i niepewno�ci. - Po mie�cie zacz�y kr��y� brzydkie plotki, �e ostatnie wydarzenia s� zwi�zane z waszym domem - powiedzia� jeden � cywil�w. - Czy kto� z was wie co� na ten temat? - Plotki pochodz� ode mnie - powiedzia�a Clarissa i wcale nie uwa�am, �e s� brzydkie. Raczej intryguj�ce. Je�li chce pan dotrze� do sedna sprawy, mo�e mi pan zada� pytanie. - Czy to znikanie to twoja sprawka? - To nie jest dobre pytanie - powiedzia�a Clarissa. - Czy wiesz, co si� sta�o z rzeczami, kt�re znik�y? - To te� nie jest dobre pytanie. - Czy potrafisz zrobi� tak, �eby wszystko wr�ci�o na swoje miejsce? - No pewnie. Ka�dy potrafi. A pan nie? - Ja nie potrafi�. A je�li ty potrafisz, to zr�b to jak najszybciej. - Do tego potrzebuj� kilku rzeczy. Musi mi pan dostarczy� z�oty zegarek i m�otek. A tu jest lista odczynnik�w chemicznych. I jeszcze potrzebny mi jest metr czarnego welwetu i kilo landrynek. - Zgodzimy si�? - spyta� jeden z policjant�w. - Tak - powiedzia� burmistrz - to nasza jedyna nadzieja. Dajcie jej wszystko, czego ��da. I tak te� zrobiono. - Dlaczego wszyscy z ni� rozmawiaj�? - poskar�y� si� Clarence. - To przecie� ja zrobi�em znikacz. Sk�d ona wie, jak to wszystko postawi� na swoje miejsce? - Tak czu�am! - krzykn�a Clarissa z nienawi�ci�. - Wiedzia�am, �e to on robi. Przeczyta� w moim pami�tniku, jak si� buduje znikacz. Gdybym by�a jego matk�, spu�ci�abym mu t�gie lanie za to, �e czyta pami�tnik swojej siostry. Oto s� skutki, gdy wynalazki trafiaj� w nieodpowiednie r�ce. Clarissa podnios�a m�otek nad z�otym zegarkiem burmistrza, kt�ry po�o�y�a na pod�odze. - Musz� zaczeka� kilka sekund. Nie wolno si� zbytnio �pieszy�. To potrwa tylko chwil�. Wskaz�wka minutowa dosz�a do punktu, kt�ry by� jej przeznaczony od pocz�tku �wiata. Clarissa nagle z ca�ej si�y waln�a m�otkiem w pi�kny z�oty zegarek. - To wszystko - powiedzia�a - sko�czy�y si� wasze k�opoty. O, sp�jrzcie, kot pani Manners siedzi na chodniku, tak jak siedem dni temu. I kot rzeczywi�cie siedzia�. - Teraz chod�my do baru zobaczy�, jak wr�ci hydrant. Czekali tylko kilka minut. Hydrant pojawi� si� znik�d i przyr�s� do ulicy. - O�wiadczam wszystkim - powiedzia�a Clarissa - �e wszystkie przedmioty, kt�re znik�y, znajd� si� na swoich miejscach dok�adnie po siedmiu dniach od znikni�cia. Siedem dni strachu sko�czy�y si�. Przedmioty zacz�y wraca� na swoje miejsca. - Sk�d wiedzia�a�, �e to wymaga siedmiu dni? - spyta� burmistrz Clariss�. - Dlatego, �e Clarence zbudowa� siedmiodniowy znikacz. Wiem r�wnie�, jak si� robi znikacze dziewi�ciodniowe, trzynastodniowe, trzytygodniowe i jedenastoletnie. Chcia�am zrobi� trzynastodniowy, ale trzeba oba ko�ce pomalowa� krwi� ch�opczyka, a Cyril wrzeszcza�, kiedy chcia�am go naci��. - I naprawd� umiesz to wszystko zrobi�? - Tak. Tylko dr�� na my�l, �e moja wiedza mo�e trafi� w niepowo�ane r�ce. - Podzielam twoje obawy, Clarisso. Powiedz mi Jeszcze, do czego by�y ci potrzebne odczynniki chemiczne? - Do zabawy w "Ma�ego chemika". - A czarny materia�? - Na sukni� dla lalki. - A kilogram landrynek? - Nie rozumiem, jak pan zosta� burmistrzem, je�li pan nie wie, po co s� dzieciom landrynki. - Ostatnie pytanie - powiedzia� burmistrz. - Dlaczego rozbi�a� m�otkiem m�j z�oty zegarek? - O - odpowiedzia�a Clarissa. To by� dramatyczny efekt.