490

Szczegóły
Tytuł 490
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

490 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 490 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

490 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Autor - Hellcat Tytu� - Dogoni� Cisz� Dogoni� Cisz� Chihuahua - El Paso Spotka�em j� na skraju zakurzonej autostrady, niegdy� pe�nej huku p�dzacych samochod�w, obecnie opuszczonej i zapomnianej. Zdycha�em ju� z gor�ca i pragnienia, pr�buj�c z�apa� stopa. Rudy py� wciska� si� do oczu, nosa, gard�a i niezno�nie dra�ni� sk�r�. Droga by�a pusta, kilka aut min�o mnie oboj�tnie, z wyj�tkiem wozu, pe�nego na�panych Japo�czyk�w, wrzeszcz�cych "kutabare, fuck off" i ochoczo wystawiaj�cych �rodkowe palce. W miar� jak upa� o metalicznym smaku t�a� wok� mnie, u�wiadamia�em sobie, co ze mnie za idiota. Jak mog�em liczy� na to, �e uda mi si� wr�ci� do domu z fors�? To cud, �e w og�le �yj�. Zamiast starego Juana, na wymian� stawi�o si� trzech m�odych ch�opaczk�w. Kiedy zobaczy�em ich oboj�tny wzrok, okrutne usta i spos�b, w jaki si� poruszali - p�ynny i precyzyjny - zrozumia�em, �e ta historia nie mo�e si� dobrze sko�czy�. Z�ocisty dysk w kieszeni zacz�� mnie pali� �ywym ogniem, a wzd�u� kr�gos�upa sp�yn�� lodowaty strumyczek strachu, podzielony na pojedy�cze, rt�ciowe kuleczki - bardzo zimne, bardzo ci�kie, bardzo realne. - Ochroniarz poszed� po piwo - wychrypia�em jednak, zgodnie z planem - zaraz wr�ci. A gdzie Juan? - Juan nie prowadzi tu ju� interes�w - powiedzia� jeden z nich. - Nasta�a nowa generacja. Obserwowa�em ich oczy - oczy, kt�re nie patrzy�y, lecz po prostu tkwi�y w ich g�owach i widzia�y, jak obiektywy kamer. Nawet nie zauwa�y�em ruchu, by� zbyt szybki, bym m�g� go zarejestrowa�. A potem budzi�em sie powoli w ciep�ej ciemno�ci i gdy stwierdzi�em, �e �yj�, uwierzy�em w cuda. To by�y mi�e ch�opaki. Nie za�atwili mnie, zostawili nawet te drobne, le��ce w mojej kieszeni. Zabrali tylko dysk, kt�ry mia� mi zapewni� powr�t do �ycia - chat�, sprz�t, kas� na kilka �ap�wek koniecznych, aby pewni ludzie zechcieli sprawdzi�, czy mog� ju� wr�ci� do sieci. Dotkn��em bowiem raz czego�, czego nie powinienem by� rusza�. Tylko dotkn��em. Kosztowa�o mnie to miesi�c w szpitalu, mieszkanie, ca�y sprz�t, a co najgorsze, wst�p do sieci. Do dzi� pami�tam upiorn� �cian� lodu, o dziwnie odra�aj�cym, szarym kolorze i purpurowy ukwia�, strzelaj�cy nagle znik�d tysi�cem macek, pami�tam, jak chwyci�y mnie i zacz�y wypala� m�j m�zg pod t� �cian� bez pocz�tku ani ko�ca, g�ry ani do�u. Jon od��czy� mnie wtedy, a potem w szpitalu powiedzia�, co sta�o si� z moim sprz�tem i mieszkaniem. - Co to by�o ? - Yakuza. Jon sko�czy� w kanale, w betonowych kapciach. Skurwysyny. Mieli lasery, ale lubili wida� mod� retro. Mieszka�em we w�amie, nad samym kana�em. W nocy wype�za�y z niego szczury, wielkie, jak koty. S�ysza�em ich ch�odne �apki, drapi�ce pod�og�. By�em spalony, mog�em bra� tylko drobne, �a�osne zlecenia.W ko�cu trafi�em to ostatnie, mog�o mnie wyci�gn�� z dok�w. Ale da�em cia�a. Za bardzo mi si� spieszy�o. Kolesie z Chihuahua dostali najnowsz� zabaweczk� NeuroFun miesi�c przed wprowadzeniem na rynek, ca�kowicie gratis. Ja za� mia�em dokona� �ywota tutaj, w�r�d piasku, kamieni i kurzu. Wtedy w�a�nie zatrzyma� si� ten w�z. Dziewczyna siedz�ca za kierownic� taksowa�a mnie wzrokiem w ca�kowitym milczeniu, po prostu siedzia�a tam i patrzy�a na mnie, jak na element krajobrazu. - Chcesz jecha�? - spyta�a w ko�cu. - Nie, opalam si� tutaj. - wychrypia�em - Sp�dzam tu urlop. To pi�kne miejsce. Skrzywi�a si� i zacz�a zwalnia� sprz�g�o. M�g�bym si� czasem ugry�� w j�zor. - Sorry... tylko �artowa�em... St�j ! Zatrzyma�a si�. - Co� za co�. - Nie mam kasy, je�li o to ci chodzi. Ani nic ciekawego na zbyciu. - Podpiszesz jeden dokument. Kiedy dojedziemy na miejsce, zniszcz� go. Machn�a mi przed nosem metryk� �lubu. Data by�a sprzed tygodnia, cz�� rubryk pusta, sama metryka na 100% fa�szywa, a panienka nie wygl�da�a na spragnion� rozkoszy zalegalizowanej mi�o�ci. Sprawa nie mog�a ju� bardziej �mierdzie�. - Masz �le w g�owie, skarbie. Nie byli�my nawet razem na Coli. - Wysiadaj. Ile jeszcze samochod�w mog�o mnie dzi� tu min��? Ile sie zatrzyma? �aden. Do jutra odwodni� si� i zdechn�. - Daj to. Podpisa�em si�. Z�o�y�em odciski palc�w. Ruszy�a z piskiem opon wzbijaj�c tuman rudego kurzu. - Teraz s�uchaj: mieszkali�my w s�siedztwie jako dzieci.W czasie wojny rozdzielili�my si�. Miesi�c temu przypadkowo wpadli�my na siebie. Mi�o�� od pierwszego wejrzenia. I nie pr�buj mnie wykiwa�. - Mamy k�opoty, co? Bo chyba mi nie powiesz, �e tym "zam��p�j�ciem" chcesz ucieszy� mam�? - Zamknij buzi�. Swoj� elokwencj� �dziesz m�g� szpanowa�, je�li dorw� nas gliny. Nie odezwa�a si� ju� wi�cej. P�dzili�my w chmurze rdzawego py�u, drog� znik�d donik�d, prosto w zm�czone, spuchni�te S�o�ce, kt�re wykrwawia�o si� powoli na sp�kany asfalt. * * * Obudzi�em si� w ch�odnej ciemno�ci, pachn�cej klimatyzacj�. - Masz co� do picia? Poda�a mi butelk� ciep�awej wody.Ca�e moje cia�o by�o jak wi�r, suchy i szorstki. - Dok�d jedziemy? - spyta�em. - Na p�noc. Niezbyt precyzyjne okre�lenie, szczeg�lnie, je�li jeste� pod El Paso. - A dok�adniej? - Twin Falls. Twin Falls?! Twin Falls, Idaho? To koniec �wiata! Ja mieszkam w Huston. Nie mam �adnego interesu w Twin Falls. - Ale tam pojedziesz. Nawet nie spojrza�a na mnie. Wpatrywa�a si� w zakurzony krajobraz majacz�cy w md�ym �wietle reflektor�w za przedni� szyb�. Teraz mog�em si� jej przyjrze�.Wysoka i szczup�a, ale mocno zbudowana. Jej sk�ra i w�osy mia�y dziwny, srebrzysty odcie�, tak jasny, �e niemal �wieci�y w mroku. Niebieskie oczy r�wnie� nienaturalnie l�ni�y. Od razu zauwa�y�em, �e �wietnie widzi w ciemno�ci. Zastanawia�em si�, czy ma jakie� implanty, cho� nie zna�em �adnych wszczep�w, ani nawet drag�w, kt�re dawa�yby taki efekt. Cokolwiek sobie zafundowa�a, musia�o by� bardzo nowe i niesamowicie kosztowne. - Jak masz na imi�? - Ingrid. - Skandynawka? - Nie. Wci�� patrzy�a przed siebie. Nagle zacz�a m�wi� martwym, beznami�tnym g�osem: - Nazywam si� Ingrid Anderson, przynajmniej dla glin. Musz� koniecznie dosta� sie do Twin Falls. Jestem "duchem", moje papiery s� do niczego. Duchy zwykle s� samotne, a gdy gliny szukaj� uciekaj�cych samotnik�w, szcz�liwa m�oda para zwraca mniejsz� uwag�. Tylko i wy��cznie dlatego wzi�am ci� ze sob�. Nie mam ochoty na przyja��, gadki, spowied�, czy cokolwiek innego. B�d� wi�c �askaw si� zamkn��. Spe�ni�em jej �yczenie. Duch. Siedzia�em po uszy w g�wnie i tym razem nie by�o �adnego Jona, kt�ry by mnie wyci�gn��. W czasie Wojny bardzo wiele danych uleg�o zniszczeniu. Ludzie musieli rejestrowa� si� na nowo w Centrum. Mn�stwo przest�pc�w rado�nie hula�o na wolno�ci z czy�ciutkim kontem i nikt si� ich nie czepia�, bo niby jak. Jednak byli i tacy, kt�rzy w og�le si� nie zarejestrowali. Nie mieli szans na ubezpieczenie, legaln� prac�, jakiekolwiek �wiadczenia - nie mieli te� �adnych ogranicze�. Wzory siatk�wki, kody DNA, odciski palc�w, jakiekolwiek cechy umo�liwiaj�ce identyfikacj� pozostawa�y ich s�odk� tajemnic�. Dla Centrum nie istnieli, byli duchami. Zar�wno rz�d, jak i Yakuza �cigali ich i t�pili bez lito�ci. Szczeg�ln� obsesj� na punkcie duch�w mia�o, z sobie tylko znanych powod�w, FBI. Zaczyna�em �a�owa�, �e nie zdech�em, zanim wsiad�em do tego wozu. - Wysiadam w El Paso. Na tej autostradzie nie by�o mi�o, ale mia�em przynajmniej szans�. Z tob� ju� jestem martwy. - Nie tak szybko. Mia�am tylko jeden egzemplarz tego dokumenciku, kt�ry podpisa�e�. Nie mo�e si� zmarnowa�. Odzyskasz wolno�� w Twin Falls. - Jak niby zamierzasz mnie zatrzyma�? - Tak - powiedzia�a i nagle w jej wolnej r�ce pojawi�a si� ma�a dmuchawka. B�yskawicznie i znik�d. Zwyczajnie tkwi�a mi�dzy jej palcami, rurka z matowej stali, nieco wi�ksza od papierosa. Wola�em nie zastanawia� si�, co zawiera. Ingrid nie wygl�da�a na osob�, kt�ra u�ywa igie� usypiaj�cych. Z pewno�ci� by�a zbyt szybka, jak dla mnie.Nie mia�em szans na ucieczk�, chyba, �eby zasn�a. Jednak po prawie 450 km. jazdy w upale i kurzu nie przejawia�a najmniejszych oznak zm�czenia. Diabli wiedz�, ile jecha�a, zanim zgarn�a mnie z autostrady. Wzrok jej by� wci�� jasny i uwa�ny. Nie mia�em ju� w�tpliwo�ci, �e kto� musia� j� nie�le podkr�ci�. Ca�y uk�ad nerwowy, nie tylko wzrok, czy refleks. - Wspomaganie uk�adu trawiennego i oddechowego pozwala mi na bardziej efektywne wykorzystanie tlenu i sk�adnik�w od�ywczych - odezwa�a si� nagle. Kontrolowane wydzielanie adrenaliny i endorfin. Wzmocnione ko�ci, �ci�gna i stawy. Tkanka mi�niowa najlepszej jako�ci. Podkr�cony wzrok, w�ch i s�uch. Wiem o tobie wszystko. Czuj� twoj� nieopanowan� ciekawo��. S�ysz� tw�j strach. - Jeste� pieprzonym cyborgiem! Zahamowa�a tak gwa�townie, �e uderzy�em g�ow� w desk� rozdzielcz� i natychmiast poczu�em metaliczny smak krwi. W u�amku sekundy zobaczy�em tu� przy swojej twarzy te p�on�ce, neonowe oczy, teraz niemal bia�e z w�ciek�o�ci. - Nigdy - wysapa�a - ale to nigdy, przenigdy ju� tak nie m�w. Bo mog� mi si��� kontrolery adrenaliny, a wtedy urw� ci jaja i wepchn� do gard�a, niezale�nie od tego, jak bardzo jeste� mi potrzebny. Czy to jest jasne? By�o. A� zanadto. Mia�em przejebane, m�wiac najkr�cej. - Jasne?! - Tak - wychrypia�em. Przekr�ci�a kluczyk w stacyjce i ruszy�a, tym razem p�ynnie i powoli,tak, jakby chcia�a sama sobie udowodni�,�e nad wszystkim ju� panuje. Na horyzoncie zamajaczy�y �wiat�a El Paso. El Paso - Lakewood Pami�tam ruiny Phoenix, odradzaj�cego si�, jako jedyne z Umar�ych Miast, jakby pcha�a je do tego jaka� magiczna si�a, zakl�ta w nazwie. �ar la� si� z bia�ego nieba na odra�aj�ce budy, w kt�rych jednak �yli ludzie, podczas, gdy niemal ca�a reszta Arizony opustosza�a, a Las Vegas przypomina�o zasypany piaskiem i popio�em szkielet. Wydaje si� to niemo�liwe, ale zacz�li�my w ko�cu normalnie rozmawia�. Ona nadal nie �yczy�a sobie pyta�, ale by�a �wietnym s�uchaczem. Opowiedzia�em jej, jak Yakuza o ma�o mnie nie skasowali. To j� zainteresowa�o. Pyta�a mnie o szczeg�y. - To nie Yakuza - powiedzia�a w ko�cu. - Sk�d wiesz? - To nie Yakuza - powt�rzy�a. - Jeste� hackerk�? - Tak jak ty otwieraczem do piwa. - ??? - Je�li chcesz, potrafisz otworzy� piwo. Ale to nie znaczy, �e jeste� po prostu bardzo skomplikowanym otwieraczem do puszek, tak? - Nie �api�. - Nie szkodzi - mrukn�a, i zacz�a si� �mia�. �miech przeszed� w histeryczny chichot, a potem w szloch. - Musz� si� podregulowa� - powiedzia�a w ko�cu. Znam w Lakewood podziemn� klinik�. Nie odezwa�a si� przez nast�pne 100 km, a ja tym razem czu�em, �e nie powinienem zadawa� pyta�. Gdy 150 km dalej poca�owa�em Ingrid na stacji paliw, sp�owia�ej do koloru pustyni, jej usta mia�y smak rdzy. Lakewood - Cheyenne W Lakewood by�o czysto, mi�o i prowincjonalnie. Tak, jakby Lata Posuchy i Wojna zosta�y wymazane z mapy Czasu. Klinika mie�ci�a si� na ty�ach do�� przyzwoitego burdelu, zatrudniaj�cego autentycznie �ywe dziwki. Najwyra�niej Elektroniczne Laleczki, stanowi�ce wi�kszo�� obsady burdeli, tu si� nie sprawdzi�y. Tylko jedna panienka mia�a ciek�okrystaliczny tatua�: na dorodnym biu�cie t�usty w��, trzymaj�cy w pysku r��, pulsowa� t�cz� kolor�w, od jasnej zieleni do granatu. Sztuczka z tymi dziarami polega�a na tym, �e stale by�y w pozornym ruchu, a w dodatku reagowa�y na zmian� t�tna i temperatury. Dlatego uwa�ano je za bardzo sexy, lub wybitnie wulgarne, w zale�no�ci od punktu widzenia. W du�ym mie�cie trudno by�oby znale�� dziwk� bez takiej ozdoby. Panienka z tatua�em okupowa�a pusty bar, jej znudzona mina zmieni�a si� w grymas niesmaku, gdy spostrzeg�a, �e jestem z kobiet�. - Cze��, Niunia - powiedzia�a Ingrid - jest Yagashi? - A kto pyta? - prychn�a dziwka. - Ten kawa�ek szwedzkiej stali - odpar�a Ingrid, wk�adaj�c sobie dmuchawk� w z�by jak papierosa. - Biegusiem, siostro. Panienka ulotni�a si� bez dalszych pyta�. Po chwili zza drzwi, ozdobionych reklam� obrzydliwego, chi�skiego piwa, wyskoczy� ma�y Japo�czyk, z wystaj�cymi z�bami, pokrytymi neonowozielonym akrylem. Przewraca� oczami. - Ni tszeba straszy� dziwka, ni robi� szum, Ingrid, tak? Twoji papier lewa by�! - Moja forsa za to nie jest lewa. Potrzebuj� skanu i regulacji. - Forsa, shibui, cool. 500 neodolars. - My�lisz, �e jestem g�upia? Baka-ni shinai deyo! Zawsze 300, teraz 500? Dlaczego? - FBI wywraca� �wiat do g�ry nogami, �eby was dosta�. Ja p�aci� du�a �ap�wki! - Rozczulasz mnie do �ez. 350. - 500. - Kawaiso! Jaka szkoda! - sykn�a przez z�by i odwr�ci�a si� do drzwi. - 400. Yabai. Moje ryzyko, ty w moja klinika. - Asenna-yo! Opanuj si�! 350. - Chikusho! - zakl�� ��tek, kr�ci� g�ow�, namy�la� si�, w ko�cu kiwn�� palcem: - Sa iko! - i ruszy� przodem. W godzin� by�o po wszystkim. Ingrid nie mog�a prowadzi�. Nie wygl�da�a dobrze, chwia�a si�, jak pijana. Nie chcia�a jednak czeka�, siadlem wi�c za kierownic� i wieczorem byli�my ju� w Denver. Cheyenne - Twin Falls Gnali�my na P�noc wci�� szybciej i szybciej, a w powietrzu, coraz ch�odniejszym i czystszym w miar� oddalania si� od rozpra�onego Po�udnia, czu� by�o napi�cie i wiedzia�em, �e ko�czy si� nam czas. W Cheyenne Ingrid wysz�a wieczorem z motelu w czarnej peruce i obszarpanych ciuchach, przebrana za sekciar�. Nie zgodzi�a si�, �ebym jej towarzyszy�. Powiedzia�a, �e na par� godzin musz� przesta� istnie�, bo je�li ma wr�ci� �ywa, musi si� skupi� wy��cznie na tym, co ma zrobi�. Odesz�a, a ja zmusi�em si�, �eby zasn��. Wr�ci�a w �rodku nocy, obudzi�a mnie i nie przestawa�a pop�dza�, a� by�em got�w do drogi. W ciemno�ci jej oczy l�ni�y jak dwa lodowatoniebieskie neony. Wrzuci�a na ty� wozu spore, szare pud�o bez �adnych oznakowa�, jedynie poplamione w paru miejscach czym� ciemnym. Gdy nakrywa�a pud�o p�acht� burego nylonu, zobaczy�em, �e r�wnie� jej r�ce i ubranie pokryte s� ciemnymi lepkimi plamami i domy�li�em si�, �e to krew. Nie spyta�em jednak o nic. Wiedzia�em ju� wtedy, i� jestem tch�rzem i schowam g�ow� w piasek tyle razy, ile b�dzie trzeba, �eby tylko poudawa�, �e mamy jak�� przysz�o��. Odkry�em to, gdy rozmawiali�my par� dni temu o Twin Falls. Ingrid opowiada�a o wodospadach, s�o�cu i �niegu z takim o�ywieniem, �e spyta�em: - Urodzi�a� si� w Twin Falls? - Nie, w Golcondzie. To by� moment, kiedy mog�em si� wszystkiego dowiedzie�. Czu�em, �e teraz odpowie na ka�de pytanie. Ale gdy us�ysza�em "Golconda", obrzydliwe paluszki strachu przycisn�y guzik alarmu w mojej g�owie i nie spyta�em o nic. Dokona�em wyboru, nie chcia�em wiedzie�. Nie by�em pewien, co sta�o si� w Golcondzie i nie mia�em ochoty tego zg��bia�. S�owo to p�ywa�o pod sam� powierzchni� mojej �wiadomo�ci, przera�aj�ce a jednocze�nie budz�ce ciekawo��, jak cia�o topielca, prze�wituj�ce przez lustro wody. Burzy�o m�j spok�j, lecz nie mog�em zdoby� si� na to, by chwyci� je za rami� i spojrze� mu w twarz. Twin Falls, Idaho Zamieszkali�my w Twin Falls razem: ja, Ingrid i szare pude�ko.Zasch�y na nim plamy koloru rdzawego py�u, z kt�rego wynurzy�a si� prawie 3,5 tysi�ca kilometr�w st�d na autostradzie w Chihuahua. Mia�em wra�enie, �e by�o to lata �wietlne temu. Pude�ko otrzyma�o sw�j pok�j, a ja musia�em przysi�c, �e nie b�d� tam wchodzi�. Kiedy� przele�eli�my ca�y dzie�, s�uchaj�c ryku wodospad�w. Odwa�y�em si� jednak spyta�: - Co jest w Golcondzie? - Gor�ce �r�d�a. Pono� lecznicze. Ruiny spalonego sanatorium. - To wszystko? - Wracajmy do domu. Znalaz�em go�ci, handluj�cych nielegalnym oprogramowaniem. Legalne livy na temat Golcondy nie powiedzia�y mi du�o wi�cej ni� Ingrid. Ma�e miasto, kt�re mia�o swoje 5 minut, gdy odkryto tam niewielkie z�o�a z�ota i srebra. Potem popad�oby w zapomnienie, gdyby nie lecznicze �rod�a. Po�ar kurortu w latach 60 zesz�ego wieku. To wszystko. Dlaczego wi�c ta nazwa powraca�a w nocy, gdy pr�bowa�em zasn��, pojawia�a si� jako napis na murze, zmieniaj�cy si� w krzycz�c� twarz o oczach oszala�ych od wype�niaj�cej je kosmicznej pustki, jako krwawe graffiti na sterylnej �cianie laboratorium, zas�anego skr�conymi cia�ami, strasz�cymi spiek�� krwi� �uszcz�c� si� na p�on�cej sk�rze. Wybucha�a w moich uszach krzykiem, gdy Ingrid zmienia�a si� w posta� z p�ynnego chromu, zagubion� w b��kitnej pustce, rozpryskuj�c� si� w tysi�ce kropel i spadaj�c� ognistym deszczem w przestrze� bez pocz�tku ani ko�ca. Budzi�em si� wtedy z krzykiem i patrzy�em na �pi�c� Ingrid. Nigdy nie pozwala�a wy�acza� video- -tapety, kt�ra �y�a ca�y czas, szepcz�c swoje k�amliwe opowie�ci. Cz�sto puszczali filmy o Wojnie, przypominaj�cej fajerwerki na czwartego lipca, a nie zag�ad�. Reklamowali nowy live "Superagent", w kt�rym mo�na by�o osobi�cie unicestwi� Umar�e Miasta. My�la�em o tych wszystkich, ochoczo naciskaj�cych przycisk "order" na swoich pilotach, gotowych s�ono zap�aci� za bezczeszczenie pami�ci ofiar Wojny. Mierzi�o mnie to wszystko, ale Ingrid nie chcia�a nawet rozmawia� o wy��czaniu videotapety. Twierdzi�a, �e nie mo�e znie�� ciszy. Obiecywa�a, �e kiedy� to si� zmieni. - Wywal� z g�owy elektronik�, b�d� spa� w ciemno�ci. Dogoni� cisz� i zamkn� j� w sobie. Ale na razie jestem, kim jestem i je�li chcesz ze mn� zosta�, musisz przestrzega� moich regu�. Wydawa�o mi si�, �e �wiat�o padaj�ce na jej twarz jest toksycznym promieniowaniem, kt�re powoli j� zabija. Oddycha�a bardzo p�ytko, r�ka zwisaj�ca z materaca, blada i szczup�a sprawia�a wra�enie martwej. Paznokcie, pomalowane na czerwono wydawa�y si� zbyt ci�kie, przypomina�y krople g�stej krwi, kt�re zawis�y na jej palcach niby ostatnia oznaka �ycia. Nast�pnego dnia rano kupi�em w ko�cu chip z Golcond�. ��tek, kt�ry mi go sprzedawa�, by� wyzywaj�co brzydki. Du�e uszy jak radary, krzywe nogi, czerwone z�by. Z ogolonej na �yso czaszki stercza� nad czo�em wieniec pi�ciu chip�w, tak, �e wygl�da� jak upiorna karykatura Statuy Wolno�ci, wci�� g�ruj�cej nad martwym Nowym Yorkiem. - Chcesz naprawd� gor�cy towar, bracie. Ja za to nie odpowiadam, jasne? Zap�aci�em mu. W domu wyj��em z plastikowego futera�u chip. Wygl�da� jak odlany z czarnego szk�a. Maj�c poczucie, �e robi� co� bardzo g�upiego, wcisn��em go w gniazdo na karku. Us�ysza�em cich� bezp�ciow� muzyczk�, jak to w informacyjnych livach, potem sta�em przed gejzerami, wyrzucaj�cymi gor�c� wod�. Wiatr rozwiewa� ob�oki. "...w 1900 roku wyczerpa�y si� z�o�a z�ota w Golcondzie i... ...Trzask, obrzydliwy,jak odg�os p�kaj�cej ko�ci... Gejzery wybuch�y orgi� kolor�w:toksycznej zieleni, syntetycznego b��kitu, chorej ��ci, oszala�ego r�u. �wiat rozbi� si� na piksele, trzask narasta�, zmienia� si� w �oskot, rozsadzaj�cy czaszk� grom. Cia�o zala� mi wrz�tek, jakby gor�ce �r�d�a Golcondy wyplu�y na mnie ca�� swoj� zawarto��... ...to tylko live, to si� nie zdarza w livach, Bo�e, kto� mnie wypala, to niemo�liwe... ...zawarto�� wrz�c� i czerwon� jak krew,kt�rej �omot s�ysza�em teraz, gdy przepali�y si� implanty muzyczne siad�a mi wizja i osun��em si� w lito�ciw� czer�... ...trzask!... Ostre �wiat�o i rw�cy b�l w policzku. - Zabij� ci�, skurwysynu! Usta mia�em pe�ne metalicznego smaku. Twarz Ingrid wy�oni�a si� z jasnego blasku, wbijaj�cego si� w oczy jak szk�o. By�a bia�a z w�ciek�o�ci. - Musisz pcha� palce mi�dzy drzwi, gdy wsystko dobrze idzie? Lepiej by�oby dla ciebie, gdyby� wykitowa�! Po co ci to by�o? Podetkn�a mi pod nos znajomy chip. Nie l�ni� ju�. By� matowy jak oksydowany metal. Szarpn�a mnie za r�k�, nie zwa�aj�c na to, �e ledwie �yj�. Krew s�czy�a mi si� z nosa i uszu. - Wstawaj! Prawie sko�czy�am i nie dam ci tego spieprzy�! Ruszaj! Na dole wrzuci�a mnie do auta jak kuk��. Pojechali�my do ma�ego gabinetu, �mierdz�cego na odleg�o�� nielegalnymi implantami, po kt�rych awarii m�zg przypomina� ugotowany kalafior. Sta�a w drzwiach ze swoj� dmuchawk� w d�oni, gdy na�pany technik, ca�y w tribalach, srebrze i �ladach po zastrzykach, usuwa� spalony z�om z moich uszu. Potem, nim zd��y�em mrugn��, wbi� mi ig��. Obudzi�em si� bez swojego gniazda, drogiego gniazda Live-Memorex, kt�re bardzo lubi�em. �upa�o mnie w g�owie. Technik le�a� na zielonym latexie, z pociskiem pochodz�cym bez w�tpienia z dmuchawki Ingrid, w szyi. Pomy�la�em wtedy, �e chyba zaszli�my za daleko, aby by�a jakakolwiek szansa na happy end. Golconda Postanowi�em w ko�cu wej�� do tego pokoju. Szare pud�o zawiera�o wysokiej klasy dek, z pewno�ci� robiony na zam�wienie. Pod��czy�em si� bez namys�u, i tak nie by�o ju� wiele do stracenia. I wtedy zn�w to zobaczy�em: szar� �cian� lodu i strzeg�cy jej purpurowy ukwia�, z kt�rego ramion wyrywa� si� cz�owiek. Ja. Wymkn�� si� w ostatniej chwili i znikn�� w b��kitnym rozb�ysku. Chcia�em si� wycofa�, ale nie mog�em nawet drgn��. Namierzyli mnie. To ju� naprawd� koniec. Szary l�d zacz�� p�ka� i opada� dziwnie mi�kkimi strz�pami, niby gnij�ca sk�ra. Ods�ania� co�, co l�ni�o niezno�nym blaskiem, jak wielka bry�a chromu. O�lepia�o... ...to drgaj�ce �wiat�o, w�a�ciwie mn�stwo �wiate� i �wiate�ek otaczaj�cych mnie ze wszystkich stron. Tysi�ce monitor�w, gigantyczna konsola. Ma�y, szary przycisk, czerwony napis: Golconda Dotkn��em go i przestrze� wybuch�a nieopisanym wrzaskiem. By�em bogiem, nie bogiem cyberprzestrzeni, lecz bogiem realnego �wiata, w prochowcu i kosztownych ciemnych okularach Wype�nia�em boski plan. Widzia�em, jak bia�y b�ysk unicestwia Los Angeles. Widzia�em, jak pacyfikowane jest Chicago. Tchn��em truj�cym oddechem na Nowy Jork. Podci��em �y�y Las Vegas i patrzy�em, jak wykrwawia si� w gor�cy piasek pustyni pod bezlitosnym, �lepym niebem. I wci�� s�ysza�em ten wrzask, wrzask tysi�cy garde�, zw�glonych, zad�awionych,wypalanych toksycznym gazem: -Golconda!!!... ...us�ysza�em sw�j krzyk i obudzi�em si�. Ingrid nie by�o obok mnie. Ruszy�em prosto do ma�ego pokoju, gdzie trzyma�a swoje przekl�te skarby. Nigdy nie zapomn� tego, co tam zobaczy�em. To nie by� dek, lecz spora, szara kostka, pod��czona do terminala. Nie przysz�oby mi do g�owy, �e ma cokolwiek wp�lnego z cyberprzestrzeni�, gdyby nie r�ce Ingrid, fruwaj�ce w doskonale znanych sekwencjach ruch�w. To nie mia�o sensu! �adnych trod, deku, nic, tylko ta lita kostka i d�onie, migaj�ce w p�mroku jak dwa �urawie origami... Nagle uspokio�a si�,wyci�gn�a r�ce przed siebie, sztywno, nieruchomo, palce wyprostowane nad kostk�, z kt�rej strzeli� w g�r� strumie� migocz�cego �wiat�a. B��kitna po�wiata otoczy�a jej g�ow�. Nie wiem, ile to trwa�o, r�ce Ingrid zn�w ta�czy�y, tu, w tym dusznym pokoju i tam, w bezkresnej przestrzeni, dla mnie niewidocznej. Otwiera�y co� i zamyka�y, szuka�y... w ko�cu promie� �wiat�a zgas�, strzepn�a palcami, przeci�gn�a si�, unosz�c ramiona do g�ry i odwr�ci�a g�ow�. Ca�a krew odp�yn�a z jej twarzy. - Pieprzony samob�jco, teraz wpad�e� w syf po uszy! Pakuj si� i uciekaj! - Nie, Ingrid, ju� za p�no. Co si� sta�o w Golcondzie? Co to za sprz�t? Co tu si� do kurwy n�dzy dzieje?! Milcza�a chwil� patrz�c w ziemi�, zanim zacz�a m�wi� g�uchym, drewnianym g�osem: - W Golcondzie by�o laboratorium Yakuzy. Postanowili wyhodowa� sobie armi� ludzi, na kt�rych mogliby polega� bezgranicznie, w dodatku superprofesjonalist�w w swojej dziedzinie. Klonowali nas i implantowali jeszcze jako p�ody, co nie by�o trudne, bo rozwijali�my si� w inkubatorach. Najwa�niejszy by� implant pos�usze�stwa, dzi�ki niemu nic na �wiecie nie mog�o nas zmusi� do nielojalnego post�powania. Nie by�o mo�liwo�ci, by znalaz� sie w�r�d nas zdrajca. Hodowali ochroniarzy, dziwki, �o�nierzy, pokoj�wki, nia�ki i... programist�w. W�a�nie do tego zosta�am stworzona. Niewielu nas by�o, ale byli�my niepokonani, �amali�my ka�dy kod, ci�li�my ka�dy l�d jak mas�o, wchodzili�my wsz�dzie i brali�my, co nam si� podoba�o. Na dodatek, jak ju� wiesz, mo�emy si� pod��cza� niemal bez wyposa�enia, prawie wszystko, co trzeba mam w g�owie... Reszta moich zabawek, to tylko dodatki, abym mog�a pracowa� przez d�u�szy czas bez zm�czenia, albo ewentualnie broni� laboratorium... Nic nie by�oby ju� w stanie powstrzyma� Yakuzy, nic z zewn�trz. Ale FBI wpakowa�o im swojego technika. Nie wszczepi� pos�usze�stwa mo�e dziesi�ciu klonom starannie dobranym... programi�ci, paru medyk�w, zaledwie jeden mi�niak. Gdy doro�li i zorientowali si�, kim mieli by� i jakie prowadzi� �ycie - jak psy, gorzej, jak roboty genialne, lecz pozbawione woli- wpadli w sza�. Z tym wyposa�eniem, kt�re mieli, za�atwili spraw� w ci�gu paru dni. Rozimplantowali reszt� i wszcz�li bunt. Wyobra�asz to sobie? Niemal setka superinteligentnych ludzi, z wszelkimi mo�liwymi udoskonaleniami, rozw�cieczona do bia�o�ci? Wyci�li�my ca�� g�r�, potem rekiny, potem p�otki. My�leli�my, �e si� m�cimy, albo uwalniamy �wiat od potwora, kt�ry nas stworzy�, ale zn�w wykonywali�my tylko plan. Plan FBI. Potem, jak wiesz, przysz�y Lata Posuchy, gdy za�ama� si� czarny rynek. Gangi, chc�ce obj�� spadek po Yakuzie rozpocz�y Wojn�, zako�czon� przez nasz bohaterski i niepocieszony Rz�d pacyfikacj� miejsc, znanych dzi� jako Umar�e Miasta. Ale dla nas by� to dopiero pocz�tek koszmaru. FBI nie zapomnia�o, �e po �wiecie chodzi kilkadziesi�t os�b o nadnaturalnych zdolno�ciach, oszukanych i wykorzystanych, ludzi, kt�rzy mogliby kiedy� upomnie� si� o nagrod�, si�gn�� po w�adz�... Zacz�li nas �ciga�. Otoczyli Centrum statystyczne potr�jnym lodem, po czym zacisn�li p�tl�. Tropili nas i zabijali nie patrz�c na olbrzymie straty w�asne. Nie jeste�my niepokonani, w ko�cu zabij� ka�dego "ducha" na kuli ziemskiej, chyba, �e najpierw Centrum przestanie istnie�... Zrozumia�em teraz co robi�a. - Prawie sko�czy�am, ale jestem ostatnia. M�wi�am ci, �e nas, programist�w by�o niewielu... Wypalili wszystkich, opr�cz mnie. Ten szary l�d, to nie Yakuzy, oni jeszcze nie podnie�li g�owy tak wysoko, d�ugo si� b�d� zbiera�. To zewn�trzny l�d Centrum. Dzi� go przeci�am, bezszelestnie, nic nie wiedz�. Jeszcze troch� i rozwal� Centrum. Przypomnia�em sobie szar� sk�rk� opadaj�c� w moim �nie z chromowej bry�y... Bezszelestnie. - Potrzebuj� jeszcze paru godzin. Id�, prosz�, po�a� gdzie�... Musz� si� teraz idealnie skupi�. Potem b�dzie cisza, spok�j i wakacje bez ko�ca... Chyba nawet ona w to nie wierzy�a. * * * Musieli wiedzie�, �e nie skrzywdz� dziecka. �e w og�le �al mi dzieci, wyrzuconych na �mietnisko �ycia i pr�buj�cych przetrwa� na jego powierzchni. Sta�a w bramie naszego domu, mniej wi�cej 13-letnia, chuda, w strz�pach dziwkarskich �ach�w. Gapi�a si� na mnie spode �ba zimnymi oczami zepsutego starca. - Przepraszam - powiedzia�em - chc� wej��. Nie zareagowa�a, na pewno mia�a wszczepione s�uchawki, bo zacz�a si� porusza� w rytm nies�yszalnej melodii. Jej taniec by� nieopisanie lubie�ny, w po��czeniu z tym niedojrza�ym, lecz ju� wyniszczonym cia�em budzi� obrzydzenie i lito��. - Jeste� g�odna? Chcesz jakie� drobne? Ani s�owa, tylko sine wargi rozci�gn�y si� we wstr�tnym, cynicznym u�miechu. Ptasie �apki b��dzi�y po ko�cistej klatce piersiowej i udach, obci�gni�tych sp�owia��, czerwon� Lycr�. - Okay, czego chcesz? Wtedy z bramy wybieg� ten facet i po prostu przeszed� przez ni�, wskoczy� na czarn� Hond� bez numer�w i odjecha�. Lodowate kleszcze �cisn�y mi m�zg. TO BY� PIEPRZONY HOLOGRAM!!!!! - Ingrid!!! Pop�dzi�em na g�r�. Drzwi by�y otwarte, a ona le�a�a z g�ow� na tej swojej szarej kostce. Nie pr�bowa�a si� broni�, kiedy siedzia�a w sieci by�a �lepa i g�ucha. Nawet klony nie s� doskona�e. Zaj�li mnie tym prekl�tym hologramem jak idiot�, a ten go�� strzeli� jej w plecy. - Wybacz mi, Ingrid... Podnios�em j� i po�o�y�em na ��ku w sypialni. Przykry�em bezw�adne cia�o ko�dr� i gdy nie widzia�em przeszywaj�cej je, ma�ej, czarnej dziurki, kiedy na jej twarzy zata�czy� niespokojny odblask videotapety, kt�rej oczywi�cie nie wy��czy�a, prawie uwierzy�em, �e �pi. Rano si� obudzi i b�dzie rzuca� swoj� ma�� pi�k�, odbijaj�c j� o �ciany i sufit, a ja b�d� si� w�cieka�, �e zaraz wpadnie mi do kawy, albo popielniczki. Potem pojedziemy do Magic Valley i sp�dzimy tam reszt� dnia. Ekran zacz�� �nie�y�, sen si� sko�czy�. - Ty cholerny, tandetny z�omie - wrzasn��em - nie mog�e� mi podarowa� jeszcze paru minut? Nie spodziewa�em si�, �e videotapeta mi odpowie. Nie spodziewa�em si� ju� prawd� m�wi�c niczego. Krzycza�em ze z�o�ci, �alu, a przede wszystkim z bezsilno�ci, litanie przekle�stw, s�owa bez sensu, nie powi�zane ze sob� zdania. Krzycza�em tak d�ugo, �e nie zauwa�y�em, kiedy do mojego g�osu do��czy� drugi. Dobiega� z wci�� �nie��cego ekranu, o kt�rym zd��y�em zapomnie�. Cicho, jakby z daleka, ale wyra�nie powtarza�: - Tu podziemna stacja Truesat2! Komunikat dla wszystkich weteran�w Operacji Golconda: jeste�cie bezpieczni. Centrum nie istnieje. Nic wam ju� nie grozi, jeste�cie wolni. Nie zapomnijmy o tych, kt�rzy oddali za to �ycie... Tu Truesat2! Chcesz prawdy, s�uchaj naszej stacji... Ekran zamigota� i zgas� na dobre. * * * Wyjecha�em z Twin Falls, ale nie wr�ci�em ju� do Huston. Mieszkam w Wichita i nie t�skni� ju� za Ingrid. Wykiwa�a nas wszystkich w ostatniej chwili, ale przecie� robi�a to, co umia�a najlepiej. Nie wiem, czy umie�ci�a sw�j konstrukt w sieci zanim zabra�a si� do Centrum, czy tu� przed "�mierci�", nie chce mi powiedzie�. Ale spotykamy si� codziennie. KONIEC