3985
Szczegóły |
Tytuł |
3985 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3985 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3985 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3985 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Dariusz Tomasz Lebioda
PRAGNIENIE �MIERCI
Stachura � Czerniawski � Herbert � Mi�osz
4
Tajemnica poezji
Od momentu, gdy pierwsza smutna pie�� zacz�a snu� si� po�r�d groteskowej i
osza�amiaj�cej n a t u r y, cz�owiek fascynowa� si� tajemnic� zakl�t� w
d�wi�kach wiersza.
Zastanawia� si� nad istot� i znaczeniem zda� uk�adaj�cych si� w nowy � wpisany
mi�dzy
wersy � sens. Z biegiem stuleci zmienia�y si� oblicza i funkcje poezji,
zmienia�a si� forma
lirycznego przekazu, spos�b zapisu czy roz�o�enia akcent�w � jedno wszak�e
pozostawa�o
wci�� w zawieszeniu; na wyci�gni�cie r�ki, a zarazem niesko�czenie daleko;
gdzie�, dok�d
dochodzi si� poprzez ob��d, pragnienie i b�l. Dwa mo�e trzy razy/ by�em pewny/
�e dotkn�
istoty rzeczy/ i b�d� wiedzia�1 � powiada Zbigniew Herbert i odnosi si� to do
wszelkich
tajnik�w rzeczywisto�ci; tajemnic bytu, przestrzeni � a poprzez otoczk� liryzmu
� tak�e i
tajemnej energii wiersza. Dzisiaj, z perspektywy do�wiadcze� H�lderlina,
Emersona,
Whitmana, Poe�a, Kawafisa uzna� nale�y za anachroniczny � przystawalny jedynie
do
wykreowanego �wiata absurdu i groteski, pogl�d Witolda Gombrowicza ze znanego
szkicu pt.
Przeciw poetom, i� nikt prawie nie lubi wierszy i �e �wiat poezji wierszowanej
jest �wiatem
fikcyjnym oraz sfa�szowanym.2 Raczej, do�wiadczenia poetyckie dwudziestego wieku
i dwu
stuleci poprzednich (sentymentalizm � romantyzm � dekadentyzm) ka�� twierdzi�,
i� poezja
jest �wiatem jak najbardziej realnym, cz�sto prawdziwszym od opisywanej
rzeczywisto�ci, bo
potwierdzonym osobist� tragedi� poety. Jest te� jawnym opisem z�o�ono�ci �wiata,
echem
wielu g�os�w, a nade wszystko nie ko�cz�c� si� pie�ni� t�sknoty za wolno�ci�,
pie�ni�
zag�uszan� przez coraz to tragiczniejsze do�wiadczenia. Jak m�wi Czes�aw Mi�osz:
ka�dy z
nas musi wcze�nie, w pierwszych latach �ycia, odkrywa� na w�asn� r�k� twarde
prawa
istnienia, sprzeczne z naszymi pragnieniami. P�omie�, tak pi�kny, kiedy si� na
niego patrzy,
schwytany parzy; szklanka str�cona ze sto�u nie zawisa w powietrzu, ale spada na
pod�og� i
t�ucze si�. Pragnienie cudowno�ci jest wystawiane na ci�kie pr�by przez tak
zwany naturalny
porz�dek rzeczy (...). By� mo�e poeci s� istotami szczeg�lnie opieraj�cymi si�
tej zaprawie i
dlatego staj� si� g�osem prawdziwej ludzkiej t�sknoty do wyzwolenia si� z tego,
co jest zimne
(...) twarde i bezlitosne.3 Poeci zapewne s� istotami zakorzenionymi w dwu
�wiatach � zawsze
d��� ku tajemnym przestrzeniom, ku temu, co odgrodzone jest od jawy zas�on�
zw�tpienia,
rozpaczy i b�lu. Tak �yj�c na pograniczu dwu realno�ci, dwu r�nych g��boko�ci
ontycznych,
zawsze op�akiwa� b�d� owo rozdarcie i niemo�no�� przenikni�cia do jednej z
opisywanych
sfer. To rozerwanie poetyckiej ja�ni mo�na pojmowa� tak jak widzi je Gaston
Bachelard,
kt�ry dochodzi do wniosku, i� niekt�rzy poeci po�eraj� albo przyswajaj� sobie
przestrze�;
sprawiaj� wra�enie, �e s� gotowi strawi� ca�y �wiat. Inni, du�o mniej liczni,
poch�aniaj�
czas.4 W takim uj�ci ci pierwsi opisuj� jaw� i n a t u r � , a ci drudzy p�awi�
si� w m�tnych
wodach snu, nikn� po�r�d kolejnych przyspiesze� historii i wyp�ywaj� nagle na
powierzchni�
dziej�w, niczym wyrzucone przez fale sczernia�e k�ody. I podobnie rzecz si� ma z
dzie�em
sztuki, poblaskiem poetyckiego geniuszu � wierszem. Jak zauwa�a aforysta
japo�ski
Akutagawa Ryunosuke: (...) artysta tworzy zawsze �wiadomie. Jednak�e kiedy mamy
do
czynienia z samym dzie�em, to prostota jego i uroda co najmniej w po�owie tkwi w
tajemnej,
pod�wiadomej rzeczywisto�ci. Albo nawet wi�cej ni� w po�owie.5 To w�a�nie takie
stany bycia
i euforycznego nie�bycia opisuje w swojej kr�tkiej elegii Robert Lowell:
Op�akuj� �ar naszego ongi� �ycia
nasze pierwsze upojne rozczarowania,
gdy raz, nie dwa, maczali�my palce w nowo�ci...
wracaj�c do Kenyon osobowym przez Ohio �
w pobli�u przesuwa� si� widok na pierwszym planie i w tle
kwadraty, gdzie miga�y silosy jak figury szach�w �
5
baw� kr�ci� wodne ko�o poprzez b��kit
prawdziwej przestrzeni przed �witem dni...
Potem na jego kole noc wiewi�rki w klatce,
�wiat�a, oczy przygl�daj�ce ci si� z wiaduktu;
w czarnym �akiecie, r�kawiczkach, brniesz uparcie
jakby zwartym krokiem, by pochwyci� swe puste nie�ja
u st�p tunelu... jakby u�piony, Rycerz Randall
pozdrawiasz samochody, i aprobujesz � sw� szorstk� �wietlisto��.6
W takim uj�ciu poezja jest odpominaniem � powracaniem do �wi�tego czasu, gdy
by�o si�
razem, gdy w drugim poecie czu�o si� ten sam p�omie� � gdy czu�o si� w nim ten
sam l�d. Do
tajemnicy poezji � wed�ug Lowella i poet�w jego generacji � pod��a si� poprzez
funebralny
lament, poprzez monotonnie powtarzane skargi, przywo�uj�ce odesz��
rzeczywisto��. Te
skargi s� w pewien skonwencjonalizowany spos�b upozowane j�zykowo � staraj� si�
poprzez
te pozy j�zykowe na�ladowa� i dor�wnywa� przesz�emu pi�knu. Na�ladowa� krok po
kroku,
podnosi� si� z upadku i znowu pr�bowa� pod��a� naprz�d. Ten proces na�ladowania
poprzez
ruch jest immanentnym k o d e m poezji, wszak � co u�wiadamia Mi�osz � poezja z
samej
swojej natury poczyna Ruch, czyli przemian� (...)7 Ten ruch � krok do przodu i
zapadni�cie si�
w pustk�, euforia i b�l, sta� si� tematem wiersza Walta Whitmana:
Kiedy rozpoczyna�em dociekania moje, pierwszy krok
jak�e by� mi mi�y;
Nagi fakt �wiadomo�ci, kszta�towanie to ca�e, si�a pop�dowa,
Najlichszy owad lub �yj�cy stw�r, zmys�y, �renice, mi�o��;
(...)
Zaledwie post�pi�em naprz�d i ledwo zapragn��em ruszy�
nieco dalej,
A ju� zatrzymuj� si� oto i trwoni� czas wszystek, wznosz�c
piosenki zachwytu.8
Whitman dokumentuje przedziwny ruch poetyckiego geniuszu, owo przesuni�cie o
krok od
ol�nienia do zachwytu, kt�ry niestety jest ju� ciasn� klatk� percepcji i
przeszkod� nie do
sforsowania. Innymi s�owy, wed�ug Whitmana wszelka tajemnica zasadza si� w
�wiadomo�ci
i samo�wiadomo�ci. A fakt, �e te punkty doj�cia i tak w ko�cu okazuj� si�
nie�wiadomo�ci�,
to jakby inna strona medalu. Szcz�cie, je�li w og�le jest ono mo�liwe w
poetyckiej pr�bie
bytu, mie�ci si� w�a�nie w tym ruchu, w ledwie jednym kroku, w ledwie drgnieniu.
Poeta znajduje si� na granicy dw�ch �wiat�w, o kt�rych by�a mowa wy�ej i czuje
jak wci��
silniej i silniej przyci�gaj� go one do siebie. Do poet�w, kt�rzy silniej
przyci�gani byli przez
�wiaty nierealne, pod�wiadome i nierzeczywiste nale�y zapewne Thomas Stearns
Eliot. Jego
Ja�owa Ziemia to nic innego, jak spojrzenie w dal
nierzeczywisto�ci, ewokacja
pod�wiadomych l�k�w, m�wi�ca lepiej i wi�cej o drugiej stronie rzeczywisto�ci od
wszystkich wierszy realistycznych razem wzi�tych. Eliot
jakby przechyla� si� ku
nierzeczywistym mira�om trwania, a powracaj�c do rzeczywisto�ci dziwi� si�:
Co to za d�wi�k wysoko w powietrzu
G�uchy pomruk matczynych lament�w
Kto s� te hordy w ostrych kapturach gnaj�ce
Po bezbrze�nych r�wninach, po sp�kanej ziemi
A� hen tam za p�aski horyzont
6
Co to za miasto ponad pasmem g�r
Trzaska zrasta si� p�ka w powietrzu fioletowym
Wal�ce si� wie�e
Jerozolima Ateny Aleksandria
Wiede� Londyn
Nierzeczywiste9
Czytaj�c te strofy nieodparcie nasuwa si� my�l, kt�r� wyartyku�owa� Wilhelm
Dilthey: (...)
oblicze �ycia (...) prezentuj�c coraz to nowe strony, w szczeg�ach [jest] mo�e
przejrzyste,
lecz w ca�o�ci doskonale zagadkowe. Powi�zania �yciowe i oparte na nich
do�wiadczenia
dusza stara si� uj�� w ca�o�� i nie jest w stanie tego dokona�.10 Podobnie
poezja pochylona
nad tym, co nierzeczywiste pragnie wnikn�� w tajemniczy �wiat i na sw�j spos�b
go
uporz�dkowa�, ustali� hierarchie � ale podobnie jak Diltheyowska �dusza� musi
si� podda�
nie zg��biwszy tajemnicy do ko�ca. Takie same te� cele i pytania le�� u podstaw
liryki
patrz�cej w zachwycie i os�upieniu na krainy realne, na krajobrazy, przyrod� �
szerzej: n a t u r
�. B�d�c w podobnym stanie pyta Czes�aw Mi�osz: Kim by�em? kim jestem teraz, po
latach,
tutaj na Nied�wiedzim Szczycie, w mojej pracowni nad Pacyfikiem? D�ugo
odk�ada�em
opowie�� o niekt�rych moich duchowych przygodach, napomykaj�c o nich ale
niech�tnie i
pow�ci�gliwie.11 Poeta m�wi niech�tnie o swoich �duchowych przygodach�, gdy�
tacy jak on
d�wigaj� stale brzemi� stra�nika obszar�w tajemnicy. Dr�� na my�l, i� zdradzenie
ich
sekret�w mog�oby sprowadzi� ich na z�� drog�, odwie�� od traktu konsekwencji
najbli�szej
naturze. Ci poeci � ludzie intelektu i rozumu boj� si� o swoje strefy wp�ywu.
Ich rozum �
zauwa�a Adorno � dr�y przed tym, co poni�ej obszaru jego dominacji nadal trwa
jako
zagro�enie i wzmacnia si� proporcjonalnie do jego w�asnej si�y.12 Poeci tacy jak
Mi�osz,
Kawafis, Masters, Poe czy Sandburg bez reszty zajmuj� si� � jak okre�la to
Jastrun �
tajemnicz� substancj� �ycia.13 Wykorzenieni z pod�wiadomo�ci i stale w ucieczce
z
nierzeczywisto�ci, poeci tacy szukaj� punkt�w oparcia, wierz�, �e my�l jest
(...) dodatkiem do
Bytu14, a jedynie pewnym punktem oparcia jest j�zyk. Kieruj� si� oni zasad�,
kt�r� w prosty
spos�b sformu�owa� Mi�osz: Twierdz�, �e ka�dy poeta w momencie pisania dokonuje
wyboru
pomi�dzy nakazami poetyckiego j�zyka i wierno�ci� wobec tego co rzeczywiste.15
Tajemnica
poezji � twierdz� wy�ej wymienieni poeci � zdaje si� le�e� w tajemnicy j�zyka.
Ale te� � jak
m�wi Carl Sandburg:
J�zyk nie ma uchwytu,
Za kt�ry ludzie mogliby go trzyma�,
Oznaczy� dla pami�ci16
Poezja zatem jest nieuchwytna, nie poddaje si� pr�bom �atwej definicji, gdy� jej
no�nik �
j�zyk, tak�e jest nieuchwytny. Wci�� ewoluuje i zmienia sensy. Ju� na
p�aszczy�nie
fonologicznej i morfologicznej zamiera i odradza si� wci�� od nowa. A to, i�
poezja ukazuje
rzeczy jako przywr�cone ich zaraniu i ich narodzinom (...) nie wynika z tego, �e
odnajduje ich
moc manifestowania bytu. Si�a ta nie jest fikcj� poety. Nale�y ona do odkrycia �
ju�
dokonanego w ciszy � w j�zyku. Poeta jedynie m�wi kolejno o tym, o czym cichutko
m�wi
j�zyk.17Poeci jednak nie byliby sob�, gdyby zawsze nie mieli na podor�dziu
odrobiny
zw�tpienia. Wi�c je�li ufaj� oni j�zykowi i je�li szukaj� w nim punkt�w oparcia,
to zdaj� te�
sobie spraw� z tego jak z�udna jest pewno�� poszczeg�lnych lingwicznych kadencji
nazywaj�cych i kataloguj�cych z�o�one struktury, odcienie i sp�kania
rzeczywisto�ci.
W�adys�aw Seby�a w utworze bez tytu�u wypowiedzia� wprost ow� niewiar� w si��
s�owa i
j�zyka:
7
Bo c� jest s�owo? tylko cie�, rzucony
z ducha cz�owieka na otch�anie rzeczy.
C� mi, �e przedmiot cieniem okre�lony,
skoro istnieniem swym ducha kaleczy?
(...)
Jak�e to �atwo zm�ci� �wiat s�owami
i podejrzewa� g��bi� w m�tnej studni
Podobn� niewiar� w cudowne i ocalaj�ce w�a�ciwo�ci j�zyka wypowiedzia� o wiele
brutalniej Andrzej Bursa w znanym wierszu pt. Dyskurs z poet�:
Jak odda� zapach w poezji...
na pewno nie przez proste nazwanie
ale ca�y wiersz musi pachnie�
i rym
i rytm
musz� mie� temperatury miodowej polany
a ka�dy przeskok rytmiczny
co� z powiewu r�y
przerzuconej nad ogrodem
rozmawiali�my w jak najlepszej symbiozie
a� do chwili gdy powiedzia�em:
wynie� prosz� to wiadro
bo potwornie tu pachnie szczyn�
mo�liwe �e to by�o nietaktowne
ale ju� nie mog�em wytrzyma�.
Sk�d si� bierze i poet�w takich jak Sandburg, Seby�a czy Bursa owa wt�rna
niewiara w
mo�liwo�ci j�zyka? sk�d u poet�w nieufno�� w jego tajemne, magiczne,
terapeutyczne i
kreacyjne mo�liwo�ci? R�bka tajemnicy uchyla Mieczys�aw Jastrun zastanawiaj�c
si� czy
s�owa w przestrzeni pe�nej wycia motor�w, w�r�d sygna��w na drogach,
po�piesznych
trasach, w ustawicznej wymianie znak�w, kt�re chc� zast�pi� znaczenia, czy s�owa
jeszcze
mog� znaczy�? Poeta zapytuje sam siebie, czy jego nawet najlepiej zorganizowane
s�owa
mog� odtwarza� rzeczywisto�� przestrzeni zewn�trznej, powierzchni, czy zmuszony
jest lub
zmuszony b�dzie ukorzy� si� przed t� przestrzeni� (...). Je�eli s�owa nie
odzwierciedlaj� my�li
poety, lecz zdaj� si� unosi� w pustce, je�li obszar wyobra�ni musi si� skurczy�
do poezji
wn�trza i zrezygnowa� z wizji ziemi niegdy� obiecanej, to czy jeszcze mo�liwa
jest sztuka w
og�le (...).18Za spraw� Jastruna powr�cili�my oto raz jeszcze do podzia�u na
dwie
prze�amuj�ce si� w poecie rzeczywisto�ci � rzeczywisto�� pod�wiadom� i nierealn�
oraz na
rzeczywisto�� postrzegan� zmys�ami. Jastrun nazywa je dwiema przestrzeniami �
wewn�trzn�
i zewn�trzn�. Te jego spostrze�enia warto po��czy� ze wcze�niejszymi wywodami
Diltheya,
kt�ry twierdzi, i� w naszej psychofizycznej istocie dana jest nam relacja tego,
co wewn�trzne i
zewn�trzne, t� relacj� za� przenosimy na wszystko. Interpretujemy lub
uzmys�awiamy nasze
stany za pomoc� zewn�trznych obraz�w i o�ywiamy lub uduchawiamy obrazy
zewn�trzne za
pomoc� stan�w wewn�trznych. Tu tkwi� pot�ne korzenie mitu, metafizyki, ale
przede
wszystkim poezji.19To przeniesienie wn�trza na zewn�trzny obraz
�wiata i jakby
8
zaanektowanie powierzchni na potrzeby wn�trza, to jedno z praw tajemnych
prawdziwej
poezji.
Jak wida� z tego co ju� zosta�o wy�ej powiedziane � pr�ba okre�lenia tajemnicy
poezji
wymyka si�, wyw�d zmierza ku coraz to innym mo�liwo�ciom, wci�� jakby oddalaj�c
si� od
meritum. Jest to jednak wra�enie pozorne, gdy� o tajemnicy poezji nie spos�b
m�wi�
jednoznacznie. Nie daje si� tutaj zastosowa� my�l Eliasa Canettiego: Trzeba to
umie�
powiedzie� w tak niewielu zdaniach jak Lao�cy albo Heraklit. Dop�ki tego nie
potrafimy, nie
mamy w gruncie rzeczy nic do powiedzenia.20 Raczej nale�y tu d��y� do
wytworzenia pewnej
my�lowej aury, pod��a� za kolejnymi odga��zieniami my�li i po drodze zbiera�
�okruchy�
tajemnicy. By� mo�e zagadka poezji le�y w tak dzi� niepopularnym i tylekro�
wydrwionym
�natchnieniu�. Wszak�e nawet ci poeci, kt�rzy nie znosz� tego rodzaju okre�le�
musz�
przyzna�, i� s� takie dzie�a sztuki, a wi�c i utwory poetyckie, kt�re w
mniejszym lub wi�kszym
stopniu sp�ywaj� spod pi�ra autora jako rzeczy sko�czone i gotowe, przychodz� na
�wiat �w
pe�nej zbroi� (...). Dzie�a te formalnie narzucaj� si� autorowi, jakby co�
prowadzi�o jego
r�k�, pi�ro pisze rzeczy, kt�re napawaj� zdumieniem jego umys�. Dzie�o samo
okre�la swoj�
form�; to, co autor chcia�by zrobi�, zostaje odrzucone, to, czego nie chce
przyj��, przyj��
musi. Podczas gdy jego �wiadomy umys� staje przed tym zjawiskiem wytr�cony z
r�wnowagi i
pusty, spada na niego lawina my�li i obraz�w, kt�rych nie mia� zamiaru wywo�a� i
kt�re
powstaj� mimo jego woli. Z niech�ci� musi przyzna�, �e z ca�ej tej tw�rczo�ci
przemawia jego
ja��, �e przejawia si� w niej jego najg��bsza natura, g�osz�c to, czego sam
nigdy by nie
wypowiedzia�.21Mo�e zatem tajemnica le�y w�a�nie w umiej�tno�ci doprowadzenia
si� przez
poet� do takiego stanu, gdy tw�rca zaczyna by� przeka�nikiem doskona�ych tre�ci
z ja�ni?
Je�li tak � to w takim kontek�cie do przyj�cia jest maksyma Simone Weil: Poezja:
rado�� i
b�l, kt�re s� n i e p o d o b i e � s t w e m. Przelotny b�l, t�sknota. (...)
Rado��, kt�ra jest tak
czysta i bez �adnej przymieszki, �e sprawia b�l. B�l, kt�ry jest tak czysty i
bez �adnej
przymieszki, �e koi.22W takim uj�ciu poezja jest strz�pem prawdy, strz�pem
wielkiej my�li
wyrwanej cudem z mrok�w pod�wiadomo�ci i ja�ni. W takim widzeniu chwilowym,
fragmentarycznym � zrozumia�a staje si� te� definicja ameryka�skiego poety i
malarza e.e.
cumingsa, wed�ug kt�rego poezja to: (...) nic pewnego czy chorego czy
niedoko�czonego. Nic
fa�szywego nic trudnego czy �atwego czy ma�ego czy znacznego (...) Pi�kna
odpowied� dla
ka�dego, kto stawia jeszcze pi�kniejsze pytania.23W tych pozornych
przeciwie�stwach tak�e
odnajdziemy okruchy tajemnicy poezji. Tymi przeciwie�stwami karmi si�
przecie�
nieustannie prawdziwa i zwiewnie nierzeczywista natura cz�owieka, natura
wsp�czesnego
poety, kt�ry wie, �e �yje si� tylko chwil�/ a czas�/ jest przezroczyst� per��/
wype�nion�
oddechem.24 Pi�kno z ca�� pewno�ci� lokowa� nale�y w bezpo�redniej blisko�ci t a
j e m n i c
y. Wszak jak powiada Simone Weil � pi�kno ��czy w sobie to co chwilowe, z tym co
wieczne.25A mo�e jednak z tajemnic� poezji jest tak jak z Drewnian� kostk�
Zbigniewa
Herberta:
Drewnian� kostk� mo�na opisa� tylko z zewn�trz. Jeste�my zatem
skazani na wieczn� niewiedz�
o jej istocie. Nawet je�li j� szybko przepo�owi�, natychmiast jej
wn�trze staje si� �cian� i nast�puje
b�yskawiczna przemiana tajemnicy w sk�r� (...).
Tako te� jest z tajemnic� poezji � gdy �prze�amiemy wiersz�, nast�puje
natychmiastowa
przemiana �zy metafizyki, kropli mistycznej w suchy sens, w martw� liter�
teorii...
9
Pragnienie �mierci
Edward Stachura, Rafa� Wojaczek, Andrzej Bursa, W�odzimierz Szymanowicz i Pawe�
Tatarewicz � pi�ciu poet�w, kt�rzy swoim �yciem i �mierci� krwawo opiecz�towali
karty
polskiej poezji powojennej. R�ni i tak do siebie nieprzystaj�cy, odbijaj�cy si�
od
anabatycznych strumieni czasu, m�odzie�czy i dojrzali, eleganccy i brutalni,
wypowiadaj�cy
si� z przesadn� dba�o�ci� o kontekst i ordynarni � r�ni, ale po��czeni tym
samym, rosn�cym
w nich pragnieniem �mierci, gotowo�ci� przekroczenia ostatecznej granicy. Temu
pragnieniu,
kt�re zanika�o i powraca�o w nich jak zgaga, jak nieokre�lony brak najpe�niejszy
wyraz w
swoim pami�tniku po�egnalnym pt. Pogodzi� si� ze �wiatem da� Edward Stachura.
Przenosz�c w�a�ciwo�ci natury na samego siebie, tak okre�la� to, co czu�: Na
dworze
pochmurno. Spad� drobny deszczyk. Ma�o go, ale mo�e jeszcze troch� popada. Po
dw�ch
tygodniach bezdeszczowej spiekoty ziemia i ro�linno�� bardzo go potrzebuj�. Tak
jak ja
spragniony jestem nie wiem czego (...).1Rafa� Wojaczek za� obdarza owym dziwnym
uczuciem wszystkich poet�w: ci (...) kt�rzy �yj� z pragnienia: poeci.2Andrzej
Bursa widzi
�mier� wplecion� w bolesn� triad�: G��d i �mier� i strach.3Owo pragnienie
pojawia� si� mo�e
tak�e w zapowiedzi, jak u W�odzimierza Szymanowicza: Podetn� sobie �y�y4, albo w
wypowiadanej na g�os modlitwie � jak u Paw�a Tatarewicza: Bo�e drzewiasty/
milcz�cy pniu/
spowity tajemnic� li�ci/ wch�o� mnie w wilgotn�/ ch�odn� pier�/ ukryj przed
ob��kanym/
cieniem.5Owo pragnienie, albo jego �lad odnajdziemy tak�e w wielu wierszach
innych pot�w
powojennych, �eby wymieni� tylko Andrzeja Babi�skiego i jego
znany wiersz pt.
Babi�skiego zabi�, czy Wincentego R�a�skiego z jego spowiednicz� formu��: na
razie
p�acz� i pisz� panicznie/ o snach i pragnieniach.6
Pragnienie �mierci jest dla tych poet�w alternatyw� dla l�ku i ucieczki przed
my�l� o
ostatecznym ko�cu. Pojawia si� w momentach dziwnych, ka��cych patrze� na
wymienionych
autor�w jak na k��bowisko pierwotnych, elementarnych si�, jak na zamkni�ty w
ludzkim ciele
pierwiastek kosmicznej erozji, wiecznie powstrzymywanej entropii. Pragnienie
�mierci
pojawia si� u nich zawsze jako przeciwie�stwo, wy�ania si� z mrocznych otch�ani,
znanej od
czas�w najdawniejszych, a rekreowanej przez romantyzm filozofii negatywnej. Jej
zr�by
mo�na okre�li� maksym� Artura Schopenhauera: Skoro wi�c �mier�
jest ko�cem
indywidualnej �wiadomo�ci, czy rzeczywi�cie jest rzecz� godn� pragnienia, by
�wiadomo�� ta
znowu zap�on�a i trwa�a w bezkresno��?.7
Poet�w wymienionych we wst�pie pr�bowano wielokrotnie i na r�ne sposoby ��czy�,
nizaj�c na nitk� por�wna� tragiczne, b�d� do ko�ca nie wyja�nione �mierci. Tak�
pr�b�
ujednolicenia by�a tak�e opublikowana w 1986 roku antologia pt. Kaskaderzy
literatury. I
cho� ksi��ka tego rodzaju by�a potrzebna, zosta�a ona komicznie i zarazem
tragicznie
zniekszta�cona bezsensownym tytu�em. Nie mog�o wskazanych wy�ej poet�w spotka�
nic
gorszego. Do tego okre�lenie �kaskaderzy� zacz�o funkcjonowa� w publikacjach
prasowych,
w szkicach krytycznych, a nawet po�r�d student�w polonistyki, kt�rzy �
zafascynowani
etosem �kaskader�w literatury� zacz�li u�ywa� go zamiennie z takimi okre�leniami
jak
Pokolenie Wsp�czesno�ci, Nowa Fala czy Nowe Roczniki.
Pragnienie �mierci jako oznaka ostatecznego wyczerpania cia�a i duszy,
kra�cowego
zm�czenia �yciem sw�j najpe�niejszy wyraz znalaz�o w tw�rczo�ci Edwarda
Stachury.
Niestety �aden z krytyk�w, jak do tej pory nie zada� sobie trudu, by przyjrze�
si� dok�adnie
literackiej i rzeczywistej �mierci poety, nie zada� sobie trudu, �eby umie�ci�
jego my�li w
og�lnoludzkiej, czy filozoficznej perspektywie. Nie mia� Stachura szcz�cia � tu
i �wdzie
ukazywa�y si� sensowne interpretacje, tu i �wdzie przeczyta� mo�na by�o par�
prawdziwych
zda� o jego najprawdziwszym umieraniu i zabijaniu samego siebie. Niestety tym
usi�owaniom
przeciwstawi� nale�y mechanizmy licznych literackich targ�w
pr�no�ci. Kap�an lat
10
osiemdziesi�tych po�r�d tego zbiegowiska Jan Marx przed�o�y� czytelnikom tekst
pt.
Sensualna plazma, w kt�rym metod� praktykowan� w swojej periodycznej recenzji
pt.
Rzeczy najgorsze, a polegaj�c� na mno�eniu przymiotnik�w typu: kaboty�ski,
idiotyczny,
absurdalny, sentymentalny, b�aze�ski, itp., stworzy� co�
na kszta�t wyk�adni
psychoanalitycznej �ycia i tw�rczo�ci Stachury. Pisa�: Jego kaboty�skie ��yj�c
muskam
�mier� co chwil� mo�e istotnie nabiera� w perspektywie �mierci Stachury
charakteru
fatydycznego, ale przecie� wypowiadane serio przez m�odego pisarza, mimo woli
nasuwa
podejrzenie o blag�. Przecie� to nie by�o �adne �wiadectwo tragizmu istnienia,
to
sentymentalna poza. A rekwizyty tej tragedii egzystencjalnej � chlebak, gitara i
kufel piwa � o
rzekomym zmaganiu si� �ycia ze �mierci�,
s� w�a�ciwie rekwizytami
b�aze�skimi.8Zdumiewaj�ce z jak� �atwo�ci� i bezceremonialno�ci� Marx podchodzi
do
tragedii Stachury, zdumiewaj�ce w jaki prymitywny spos�b wypacza fakty i
upraszcza, jak
drwi z poety, bawi si� jego przemy�leniami i wyborami: Przecie� nawet je�li
za�o�ymy, �e
�mier� Stachury by�a �wiadomym wyborem � co jest jednak w�tpliwe, wyobra�ni�
poety
bowiem od pewnego czasu zacz�y oplata� i udr�cza� prze�ladowcze urojenia � to
przecie�
nigdzie nie jest powiedziane, �e arcydzie�a
trzeba uwiarygodnia�
w�asn� �mierci�.9Oczywi�cie, �e arcydzie� nie trzeba potwierdza� �mierci�,
ale
dlaczego zatem pisarze pope�niaj� samob�jstwa, dlaczego tak silne osobowo�ci jak
Hemingway, Gide, Witkacy, Kosi�ski decyduj� si� przest�pi� t� bram�? Raczej
nale�y
powiedzie�, i� filozofia �mierci mia�a u Stachury sw�j g��boki sens i swoj�
dialektyk�. Marx
nie rozumie, �e choroba poety by�a wynikiem prowadzonego �ycia, wynikiem
konsekwencji
w prowadzeniu walki, konsekwencji w pod��aniu dalej i dalej. Kpi z zapisku
Stachury
wchodz�cego w sk�ad jego �piewogry o Michale K�tnym � alter ego autora � kpi z
presuicydalnego wyznania: Samob�jstwo, je�eli tak si� stanie, pope�ni� przecie�
z mi�o�ci do
�ycia, a nie do �mierci. To b�dzie akt wierno�ci, a nie zdrady.10A czyni�c tak
krytyk nie
tylko kompromituje swoj� metod� krytyczn�, ale tak�e i podej�cie do literatury.
Gdyby
tak by�o nie mia�by sensu romantyzm, nie mia�yby sensu zachowania pet�w
m�odopolskich, nie mia�oby sensu po�wi�cenie Baczy�skiego, Gajcego, ostatni
wyb�r
Borowskiego. Wszak owo wyznanie nie wyst�puje w tw�rczo�ci Stachury samoistnie.
Istnieje obok wielu afirmatywnych zakl�� chwal�cych �ycie, jest jednym ze stopni
w
drodze na stok urwiska. Pragnienie �mierci nie objawia si� tylko w tw�rczo�ci
Stachury i
nie jest charakterystyczne tylko dla polskiej literatury. Chodzi w nim przecie�
o to, co
wyartyku�owa� Edgar Allan Poe:
Mog�em kocha� pi�kno w�wczas tylko
Gdy kojarzy�o si� z tchnieniem �mierci.
W tw�rczo�ci Stachury chodzi raczej o podkre�lenie pi�kna i ceny �ycia w�a�nie
poprzez
�mier�. Poetka samob�jczyni Anne Sexton pisz�c w swoim pami�tniku o Sylvii Plath
relacjonuje: Podnieca�y�my si� tym tematem, jakby �mier� podkre�la�a walor
naszej
egzystencji.11Stachura z takich samych pobudek � je�li mo�na tak powiedzie�
�podnieca�� si�
tym tematem.
Jak ju� zosta�o wy�ej powiedziane, dla omawianych poet�w pragnienie �mierci jest
oznak�
kra�cowego wyczerpania cia�a i duszy. Ale nie co innego jak w�a�nie polska
rzeczywisto�� z
tyloma sprzeczno�ciami, z d�awieniem i t�umieniem, z niemo�no�ci� wyj�cia poza
mit
romantyczny z jednej strony, a sztywne ramy doktryn z drugiej by�a powodem
pojawienia si�
ca�ej rzeszy poet�w tragicznych, kt�rzy umieraj�c potwierdzali, �e rzeczywisto��
w jakiej
przysz�o im �y� rodzi �upiory�. Jak ze smutkiem konstatuje Czes�aw Mi�osz: w
Polsce
nast�pi�o spotkanie europejskiego poety z piek�em XX wieku, i to nie z
pierwszym, ale bardzo
g��bokim kr�giem piek�a.12A znaczy to te�, i� powstaje w Polsce poezja
wypowiadaj�ca
11
uniwersalne prawdy o cz�owieku � do�wiadczenia zatem Stachury, Wojaczka, Bursy i
im
podobnych nabieraj� symbolicznego kontekstu, m�wi� o tym jak cz�owiek
dwudziestego
wieku m�czy si�, jak skr�ca si� w sobie, jak postanawia przekroczy� ostateczn�
barier�.
Wypowied� Mi�osza, poety, kt�ry na w�asnej sk�rze tego piek�a do�wiadczy�, ka�e
stosowa�
w odniesieniu do omawianych autor�w narz�dzia interpretacyjne
najwy�szej pr�by.
Pragnienie �mierci z najwi�ksz� si�� objawi�o si� w tw�rczo�ci Edwarda Stachury,
ale wnioski
pojawiaj�ce si� w tym szkicu odnosz� si� do ca�ej pi�tki, a nawet szerzej do
formacji
powojennych poet�w tragicznych. Odnosz�c zatem do�wiadczenia i zapisy Stachury
do
niemieckiej my�li filozoficznej czy do do�wiadcze� egzystencjalist�w,
po�wiadczymy
uniwersalny charakter tych prze�y� i twor�w literackich.
Stachura podchodzi w swojej poezji do �mierci jak do momentu ponownych narodzin.
�mier� u niego nie ma raczej konotacji negatywnych, przewa�nie wi��e si� z
jakim� g��bokim
sensem i tajemnic� g��binn�. Czasem jest budowaniem: Tak mnie zabijasz/ westalko
�ycia
praktycznego/ jakby� mnie ulubi�a wyrodnego/ i tak mnie budowa�a ulubie�ca
(...)13, czasem
pozostaje gdzie� w bliskiej odleg�o�ci, ale nie zak��ca dobrego samopoczucia
poety: O
�mierci wiedzia�em i nie zapomina�em/ dlatego �mia�em si� czysto przestronnie/ i
ca�ym
sercem pr�dko jeszcze bij�cym14, a kiedy indziej jest lubie�n� kusicielk�15, a w
innym
poemacie wyrzutem na sumieniu: winny�li�niewinny sumienia wyrzut/ �e si� �yje
gdy umar�o
tylu tylu tylu16.Podobnie u pozosta�ych poet�w � �mier� jest raczej wyzwoleniem,
ucieczk� i
ratunkiem; ukojeniem � �ni� dobr� �mier�17powie Rafa� Wojaczek i zapewne ma na
my�li t�
�mier�, kt�ra sercu �piewa18. Wojaczek stale na �mier� czeka, ob�askawia j� i
zaklina:
Gdziekolwiek p�jd�, wsz�dzie strasz� �mierci�/ Daremn�: refren, gdy piosenki
brak (...)/
Kiedy� wreszcie us�ysz� melodi�, kt�r� na flecie mego ber�a tak/ Wygra prawdziwa
�mier�
(...)19. Andrzej Bursa natomiast mno�y opisy zabijania, bicia, makabrycznych
harc�w z
trupami by w ten spos�b kpi� ze �mierci i zwodzi� j�. Szymanowicz m�wi o bia�ej
ciszy
zgonu20, a Tatarewicz, co prawda � manifestuj�c swoj� bezradno�� � ubli�a
�mierci, ale
najpierw prosi i przyzywa j�, jakby czeka� na spe�nienie: Czekam na Ciebie/
jakakolwiek
jeste�/ Czekam na Ciebie/ stoj�c w oknie/ Czekam na Ciebie w poci�gu/ i po�r�d
drzew bez
li�ci/ Ty ob��kana/ �mierci.21 Owo przedziwne, jak�e inne podej�cie poet�w
tragicznych do
w�asnej �mierci nie jest tylko polskim fenomenem, bo jak powiada Artur
Schopenhauer
w�asna �mier� jest dla nas w gruncie rzeczy najbajeczniejsz� rzecz� na
�wiecie.22
U Stachury �mier� wi��e si� z nieustannym udr�czeniem, ale jest te� momentem, w
kt�rym
pojawia si� wy�sza �wiadomo��. W dzienniku przed�miertnym � Pogodzi� si� ze
�wiatem � i
w imaginowanym dyskursie z samym sob�, nie�sob� � Fabula rasa � a tak�e w
tek�cie
kanonicznym � Oto � znajdziemy pe�n� wyk�adni� filozofii �mierci Stachury,
wyk�adni� �ycia
negatywnego, zd��aj�cego ku niej:
� A chcie� �y�?
� Chcie� �y� te� znaczy w efekcie chcie� nieszcz�cia.
� Jak�e to?
� Chcie� �y�, znaczy w efekcie chcie� umrze�.
� Wi�c nie chcie� �y�?
� To jest przecie� to samo. Chcie� �y�, czy nie chcie� �y�, znaczy w
efekcie chcie�
umrze�.23
Ow� pozorn� sprzeczno�� t�umaczy Jean Paul Sartre, twierdz�c, i� wolno�� b�d�c
wyborem jest zmian�. Ona okre�la si� przez cel, kt�ry jest jej pro�jekcj�, to
znaczy przez
przysz�o��, kt�r� ona ma by�. Ale w�a�nie dlatego, �e przysz�o�� jest
nieistniej�cym jeszcze
12
stanem tego, co jest, mo�e ona by� rozumiana tylko w �cis�ym zwi�zku z tym, co
jest. (...) Aby
zwr�ci� si� ku celowi, kt�ry ma dopiero nadej��, po to, aby dzi�ki niemu
uobecni� to co jest,
trzeba by� ju� poza tym, co jest, w neantyzuj�cym cofni�ciu si�, kt�re sprawia,
�e to co jest,
pojawia si� wyra�nie w postaci uk�adu izolowanego. To co jest, otrzymuje przeto
sw�j sen
tylko wtedy, kiedy zostaje przekroczone ku przysz�o�ci.24 Ten przedziwny stan
bycia tu i tam
zarazem, bycia teraz i p�niej, to chwila otwarcia ja�ni, kt�r� trak okre�la
Martin Heidegger:
Kiedy byt wygnie w swoj� stron�/ �lad esencji ludzkiej/ i kiedy dno w jednej
chwili/ jak
otch�a� stoi otworem (...)25. W Oto Stachura formu�uje to tak: Im dalej od
martwoty � tym
bli�ej �mierci; im bli�ej �mierci � tym bli�ej �ycia. �ycia nie szukaj, albowiem
�ycia nie
znajdziesz, nim nie znajdziesz najpierw �mierci. Zatem �mierci szukaj. Ale
oczywi�cie nie tej
�mierci, kt�r� �mierci� nazywaj� ludzie�Ja, ludzie�Egoi�ci; nie tej twardej
�mierci, lecz tej
mi�kkiej. Szukaj tej �mierci, co jest poznaniem siebie, co jest dodennym
ujawnieniem skrytej
�wiadomo�ci, co jest ca�kowitym ods�oni�ciem si�, co jest nago�ci�, kt�ra nie
musi samej
siebie fa�szywie si� wstydzi� (...). Tej �mierci szukaj. To jest jedyna
prawdziwa �mier�. Ta jest
pocz�tkiem wiecznie �ywego �ycia.26 U �r�d�a tego rodzaju pojmowania �mierci
musi le�e�
jakie� pierwotne pragnienie, jaka� pierwotna fascynacja �mierci�, kt�re ka��
wiecznie �akn��
nico�ci, wolno�ci a� do b�lu i poza b�l. Jak m�wi Karl Jaspers: Cz�owiek w sobie
znajduje to,
czego nigdzie w �wiecie nie znajdzie, co� niepoznawalnego, nie daj�cego si�
dowie��, nie
maj�cego nic z przedmiotowo�ci, co�, co umyka wszelkiemu post�powaniu
badawczemu:
wolno�� i wszystko, co si� z ni� ��czy. Tutaj do�wiadczam czego� nie za
po�rednictwem
wiedzy, ale przez czyn. Tutaj prowadzi droga przez �wiat i nas samych ku
transcendencji.27
Tak mo�na te� pojmowa� pragnienie Stachury i czterech pozosta�ych poet�w � jako
pragnienie�d��enie ku byciu poza kszta�tem, poza pow�ok� cielesn�. To tak�
wolno�� i takie
przebudzenie ma na my�li Rafa� Wojaczek, gdy m�wi: B�d� � i nie pytaj, jak Ci
si� wyp�ac�/
a wtedy darmo we�miesz najpi�kniejsz� zdrad�:/ Mi�o��, kt�ra obudzi �pi�c� w
tobie
�mier�.28 I tak te� pojmuje �mier� Andrzej Bursa, gdy por�wnuje: Karnawa�/ tak
do
umierania/ Podobny/ Jak odbicie do postaci/ Odbicie w sali zwierciadlanej/ Gdzie
si�
realno�� kszta�tu traci29. W tych s�owach zawiera si� przecie� � jak powiada
Schopenhauer �
g��bokie przekonanie o naszej niezniszczalno�ci przez �mier�.30 W tych s�owach
zawiera si�
swoiste przes�anie i credo, z kt�rego co� odnale�� mo�na w My�lach o �mierci i
nie�miertelno�ci Ludwika Feuerbacha: Tylko przed �mierci�, lecz nie w �mierci,
�mier� jest
�mierci� i jest bolesna: �mier� jest jak upi�r, jest tylko wtedy, kiedy jej nie
ma, i nie ma jej
kiedy jest. Negacja �ycia, kt�ra jest tylko ko�cem �ycia, wcale nie jest �yw�,
rzeczywist�
negacj� �ycia. (...) �mier� jest �mierci� tylko dla �yj�cych, a nie dla
umieraj�cych; dla nich
istnieje ona tylko dop�ty, i tylko dop�ty jest straszliwa, dop�ki jeszcze nie
jest �mierci�. (...)
realno�� �mierci polega tylko na por�wnaniu. Por�wnujesz istot� martw� z istot�
�yw�,
istniej�c� jeszcze w twojej wyobra�ni, i tylko w por�wnaniu zarysowuje ci si�
kszta�t �mierci,
kt�ry przeciwstawiasz �yciu jako co� odr�bnego, dlatego ludzie umieraj� tylko
pozornie;
sama �mier� jest tylko pozorem, wyobra�eniem, a nie rzeczywisto�ci�.31 Zanim
jednak dojdzie
si� do tego przekonania ma si� do czynienia ze �mierci� przed �mierci�, �mierci�
w obr�bie
�ycia. Tak�e tak� �mier� i takie m�czarnie opisuj� poeci tragiczni:
(...) jak najdos�owniej umiera�em i zmartwychwstawa�em kilkakrotnie;
jak m�wi�em g�osami r�nych ludzi, jak dwa razy zaniem�wi�em, jak
bardzo by�o to realne, jak zosta�em podzielony na lew� i praw� stron�,
jak bardzo to bola�o, jak zamieni�em si� w p�kobiet� i p�
m�czyzn�, jak bardzo by�o to realne, jak rozmawia�em z kim�
pot�nym i inteligentnym, jak b�aga�em go o niemot�, gdy ju� nie
mog�em m�wi� z nim, cho� by�o to euforyczne; jak b�aga�em go, by
13
mnie zabi�, jak pomaga� mi umrze� �manipuluj�c� oddechem moim,
ustami, dziurkami od nosa i tak dalej (...).32
Stachura
by�o par� ci�kich dni
czu�em si� bardzo �le
zapada�em w smutku a
rano p�ka�o mi serce
dzi� sta�o si� ze mn� co� strasznego
wybieg�em w szale i drapa�em pazurami ziemi�
wy�em i t�uk�em twarz� w drgawkach
rozszarpywa�y mnie jakie� dziwne moce33
Szymanowicz
Szed�em ulic� znu�ony od zgryzot I
m�odo�� moja jak noc �le prze�niona
Bladym promieniem na ulicznych flizach
Gas�a spl�tana i nieodgadniona
Mym gorzkim s�owom obro�ni�tym �alem
Ju� si� herbata nale�y i nocleg
O przepadnij gdzie� w ulicznej dali z
woz�w ha�asem i odorem ostrym34
Bursa
W ostatnich dniach listopada 1976 roku dochodzi�em
do kresu swego szlaku, by po o�mioletniej w��cz�dze stwierdzi�,
i� obok mnie nie pozosta� ani jeden z tych, kt�rzy w 1968 roku
wyszli tak�e na t� ciernist� drog� konsekwencji i przeszk�d
niebotycznych, kt�rych garb do�wiadczenia zniekszta�ci�
moje widzenie �wiata tak groteskowo i smutnie, n�dznie
i heroicznie, pomimo l�ku � odwa�nie.
Spojrza�em w pustk� ziej�c� ku mnie z dziury
otwartych drzwi i wytrzyma�em wlepiony we mnie wzrok
wype�niaj�cej t� pr�ni� � okrutnej ciszy.35
Tatarewicz
By�a potrzeba �ycia, by�a �mierci potrzeba.
(...)
By�a potrzeba w�dki i potrzeba �liny,
I pi�em i zar�wno smakowa�em mydliny.
I gdy oszukiwa�em na u�ytek potrzeby
�ycia, z oszustwem zaraz r�s� rachunek �mierci.36
Wojaczek
To w�a�nie do�wiadczenia i rany powoduj�, �e cz�owiek zaczyna powa�nie rozmy�la�
o
swojej �mierci � zaczyna rozwa�a� nawet mo�liwo�� odebrania sobie �ycia. Jego
wyobra�nia
pracuje wtedy jakby na przyspieszonych obrotach, przez jego my�li przelatuj�
euforyczne
wizje. Owo intensywne rozmy�lanie o samob�jstwie, charakteryzuje stan
presuicydalny. Nie
14
spos�b zatem przeceni� roli wyobra�ni jako bod�ca inspiruj�cego do zmiany
�wiata,
poniewa� jest ona wyrazem nowatorstwa my�li.37 Wszak nie ulega w�tpliwo�ci, i�
to w�a�nie
� jak m�wi Wilhelm Dilthey � fakt �mierci sk�ania do fantazyjnych wyobra�e�,
kt�re maj�
uczyni� go zrozumia�ym.38 A z drugiej strony nie spos�b nie zauwa�y�, i�
intensywne
rozmy�lanie o swojej �mierci ma te� aspekt afirmatywny. Stachura nie k�amie, gdy
m�wi:
Samob�jstwo, je�eli tak si� stanie, pope�ni� przecie� z mi�o�ci do �ycia, a nie
do �mierci. To
b�dzie akt wierno�ci, a nie zdrady. Nie k�amie, gdy� wiele razy wcze�niej
wypowiada� t�
sam� prawd�, ale jakby innymi s�owami. Zdaje si� on mie� �wiadomo�� tego, co
wypowiedzia� Albert Camus: Nadchodzi zawsze chwila, kiedy trzeba wybiera�
pomi�dzy
kontemplacj� a dzia�aniem. (...) Te rozdarcia s� straszliwe. Ale dla dumnego
serca nie ma
drogi po�redniej. Jest B�g albo czas, krzy� albo miecz. Albo �wiat ma sens
wy�szy i ten sens
jest ponad wszelkim ziemskim niepokojem, albo prawd� jest tylko ten niepok�j.
Trzeba �y�
swoim czasem i umrze� razem z nim albo uj�� czasowi wybieraj�c �ycie wi�ksze.39
Stachura
ma tego �wiadomo�� i dlatego m�wi odwa�nie: Jedyna nadzieja dla we to umrze�.
Nie jestem
ju� z tego �wiata. Jedyna nadzieja we mnie to zjednoczy� si� z Bezimiennym.
Umrze� w por�,
to ju� kto� m�wi�. Czy nasta�a moja pora na �mier�? Nie wiem, nawet tego nie
wiem. Tak
wygl�da, �e przysz�a pora. �ycie, to inne, to tajemnicze, to po�miertne �
magnesuje mnie do
siebie, jakby wo�a�o mnie. Widz� a� nadto dobrze n�dz� i �a�o�� tego �ycia
(...). Widzi mi si�,
�e sens tego �ycia polega dla niekt�rych na doj�ciu do tego, �e to �ycie nie ma
absolutnie
�adnej warto�ci. Wtedy jedyn� warto�ci� mo�liw� staje si� tajemnica �mierci
(...).40 Ludzie
�normalni�, ludzie �zdrowi� nie zrozumiej� tych s��w, uznaj� je za przejaw
patologii. A
tymczasem s� to s�owa cichej rozpaczy, rozpaczy pogodzonej � rozpaczy, kt�ra
zdolna jest ju�
tylko oczekiwa�. I rzeczywi�cie nale�y ludzi ze szlaku konsekwencji ostatecznej
�a�owa�,
trzeba im wsp�czu� � jak powiada Camus o takich jak oni: Sam (...) wybra�
czarne �elazo i
bezimienny d�. Najlepsi spo�r�d tych, co opowiedzieli si� za wieczno�ci�, czuj�
niekiedy
przera�enie � w kt�rym jest odcie� szacunku i lito�ci � gdy my�l� o ludziach,
kt�rzy mog� �y�
z takim obrazem w�asnej �mierci.41 Ale nie mo�na nie przyzna�, �e ich decyzje s�
wyrazem
jakiej� przedziwnej wewn�trznej logiki �ycia, prowadz�cej � co mo�e si� wyda�
paradoksalne
� ku �mierci nag�ej i niewyt�umaczalnej. By� mo�e kluczem do tego rodzaju
post�powania
jest specyficznie ukszta�towana psychika. Jak powiada Maria Bonaparte w swojej
monografii
po�wi�conej Edgarowi Allanowi Poe�owi: Rodzaj �mierci wybierany przez ludzi, czy
to w
rzeczywisto�ci, gdy mamy do czynienia ze samob�jcami, czy te� w fikcji, gdy
idzie o bohatera
literackiego � nie jest nigdy spraw� przypadku, lecz zawsze jest �ci�le
zdeterminowany przez
psychik�.42 Owo specyficzne ukszta�towanie psychiki jest �wytworem�
konsekwentnej drogi,
bo przecie� droga jest jak ci�gle odk�adane samob�jstwo, jak ta jedna z
nielicznych, mo�e
jedyna mo�liwo�� niepope�nienia samob�jstwa pope�nianego co krok.43
Samob�jstwo
autentyczne czy literackie, nie jest tylko spektakularnym gestem, nie jest pr�b�
oszo�omienia
�widowni�, raczej jest postawieniem ostatniego kroku na szlaku, kroku ju� nad
urwiskiem,
kroku w nico��. Gaston Bachelard tak oto obja�nia znaczenie i wag� samob�jstwa w
literaturze: Wobec tego, �e w sytuacjach dramatycznych wyst�puj�
liczne czynniki
determinuj�ce i �e dzia�aj� one w�wczas ze szczeg�ln� si�� � autor ods�ania si�
najg��biej
w�a�nie poprzez elementy dramatyczne swej tw�rczo�ci. Dramatyzm najpe�niej
dochodzi do
g�osu poprzez spraw� samob�jstwa.44 W �wietle wskazywanych tutaj wierszy ludzie
zdecydowani odebra� sobie �ycie, to tacy, kt�rzy nie chc� ju� d�u�ej czeka�,
gdy� czeka�, to
znaczy d�ugo umiera�45 � ludzie, dla kt�rych �mier� jest zjawiskiem
nieodwracalnym46,
ludzie, kt�rzy m�wi� plujem �yciem jak pestk� od dyni47. To ludzie, kt�rzy
�mier� ju� ca�� w
sobie prze�yli48, dla kt�rych nie�miertelno�� jest spraw� g�upi� i smutn�49, to
ci, w kt�rych
odezwa� si� z niespotykan� si�� g��d dziecinny50, m�odo�� niesyta51, czas
wype�niony b�lem52.
Ci ludzie � tak jak Edward Stachura � z przedziwn� dziecinn� �agodno�ci�
dochodz� do
15
prawd ostatecznych i wypowiadaj� ostatnie s�owa: Widz�, �e w tym �yciu nie ma
r�wnowagi
dla tego �ycia. W tym �wiecie nie ma r�wnowagi dla tego �wiata (...). A zatem
gdzie jest
r�wnowaga? Nadzieja szepcze, �e po �mierci53. Dochodz� do prawd ostatecznych, a
zarazem
najprostszych, jakby naiwnych, dochodz� do takiego momentu w swoim �yciu, gdy
ich Ja nie
potrafi ju� przeciwstawia� si� wabi�cej sile �mierci, gdy� wychylone ju� jest
poza �ycie.
Sytuacj� tak� opisuje Theodor W. Adorno, twierdz�c, �e Ja nie jest niczym innym
jak
przeciwstawn� �mierci zasad� samozachowania i �e �mier� nie daje si� absorbowa�
w
�wiadomo�ci, kt�ra sama jest Ja. Ale do�wiadczenie �wiadomo�ci nie potwierdza
tego
wystarczaj�co, gdy� �wiadomo�� nie zawsze w obliczu �mierci ma t� posta� oporu,
jakiej
nale�a�oby si� po niej spodziewa�54. Edward Stachura u progu swojego �ycia,
zm�czony
w�dr�wk�, realnie ukrzy�owany na torach kolejowych55, doszed� do kosmogonicznej
�wiadomo�ci �mierci � stworzy� na w�asny u�ytek jej filozofi�, by nie powiedzie�
ewangeli�.
A przy tym wypowiada� prawdy z niespotykan� delikatno�ci�, charakteryzuj�c�
osoby, kt�re
ju� porzuci�y w my�lach �ycie: Zaprawd� wiele, je�li nie wszystko, wskazuje na
to, �e �ycie
jest tylko doczesne. Budda, Lao�tsy i Jezus, czyli ci, kt�rych cz�owiek�nikt
nazwa� swoimi
bra�mi w bezimiennym Ojcu i imiennej ol�niewaj�co czarnej mlecznej matce � nie
m�wi� nic
albo prawie nic o pi�knie tego �wiata. W ewangelii nie ma mowy o kolorach. Lao�
tsy m�wi
wr�cz, �e pi�� kolor�w o�lepia widzenie ludzi. Jezus m�wi: �Sta�cie si� tymi,
kt�rzy
przechodz� mimo�. Cz�owiek�nikt m�wi, �e jako ludzie�Ja jeste�my niesko�czenie
biedni, a�
do �mierci, i dlatego �y� spokojnie mo�na umar�szy przed �mierci�. To samo m�wi
innymi
s�owami: piek�o jest przej�ciowe; b�d� cichy, uczynisz je zno�niejszym56. Ta
wypowied�
potwierdza raz jeszcze, �e Stachura nie tylko prze�y�, ale te� dog��bnie
przemy�la� wszystko
to, co mia�o zwi�zek ze �mierci�. Jakim� krytycznym kuglarstwem s� pr�by
pomniejszenia
mo�liwo�ci my�lowych i wiedzy Stachury. A przecie� jego do�wiadczenia wsparte
by�y
wieloma lekturami i czytelniczymi preferencjami. Nie by� on typem �zdrowego,
wiejskiego
poety�, a je�li ci�gle wraca� do natury, to mia� �wiadomo�� czym ona jest
zar�wno w w�skim
rozumieniu, jak i w aspektach filozoficznych. Jego wiedza rozci�ga�a si� od
kanonicznych
tekst�w chrze�cija�skich, poprzez zapisy buddyjskie, a� do najbardziej wznios�ej
my�li
filozoficznej. Nie popisywa� si� on jednak swoj� wiedz�, by�a dla niego jedynie
narz�dziem.
Poeta ten trawi� do�wiadczenia lekturowe i wciela� je w �ycie. Rzadko tylko
napomyka�,
cytowa�, tak jak w przytoczonym wy�ej fragmencie dziennika, tak jak w tej jego
cz�ci:
Kiedy� dawno, gdy by�em jeszcze Edwardem Stachur�, pomy�la�em, �e cz�owiek za
d�ugo �yje.
�e powinien �y� jeden dzie� jak niekt�re motyle. Albo jeden rok, od wiosny do
zimy.
Schopenhauer m�wi, �e rozpatrzywszy wszystkie za i przeciw lepiej by�oby, �eby
si� cz�owiek
nie urodzi�57. Dla krytyk�w, kt�rzy nie zadadz� sobie trudu i nie si�gn� do
dzie�
Schopehauera, mo�e to zabrzmie� sentymentalnie czy kaboty�sko, ale przecie�
m�wi�c to ma
Stachura na my�li ca�� wyk�adni� �mierci niemieckiego filozofa, kt�ra jak
niewiele innych,
by�a jasna i wyrazista. Przecie� Schopenhauer m�wi te�: Z tego, �e jeste�my
teraz, wynika po
dobrym rozwa�eniu sprawy, �e musimy istnie� zawsze. Albowiem my sami jeste�my t�
istot�,
kt�ra, aby wype�ni� pustk� czasu, wch�on�a �w czas w siebie sam�: dlatego
wype�nia ona
CA�Y czas, tera�niejszo��, przesz�o�� i przysz�o�� w jednaki spos�b, i dlatego
nie mo�emy
wypa�� z istnienia tak samo, jak nie mo�emy wypa�� z przestrzeni58. Dlatego nie
powinni�my
ba� si� �mierci, nie powinni�my tworzy� mitologii �mierci, gdy� jest ona tylko
zmian�
pow�oki. W takim kontek�cie cz�owiek i jego kszta�t cielesny � jak okre�la to
Nietzsche � jest
jakby lin� nad przepa�ci�59. Tote� tyle w nas chybotliwo�ci, tyle waha� i dr�e�.
Stachura i
jemu podobni poeci pragn� wyzwolenia z cielesno�ci, wyzwolenia z i�cie
diabelskiego
labiryntu b�lu, zw�tpienia, l�ku i rozpaczy. A jedyn� drog� ku wyj�ciu jest
�mier� za �ycia �
jakby przedsionek �mierci naturalnej. �mier� za �ycia, kt�re jest ju� zsuwaniem
si� ku
jedno�ci kosmicznej. Powiada Stachura: �ycie po �mierci dla tych, kt�rzy
umieraj� przed
16
�mierci� � to �ycie wieczne60. A jest tak bo nasza istota musi tkwi� w
wieczno�ci, w�a�nie
dlatego, ze czas jest jedynie form� naszego poznania: i przez t� form�
rozpoznajemy nasz�
(istot�), jak i istot� wszystkich rzeczy jako co� przemijaj�cego, sko�czonego i
wydanego na
pastw� zniszczenia61. To zniszczenie odnosi si� tylko do pow�oki. W taki wi�c
spos�b Pawe�
Tatarewicz � b�d�c jeszcze tutaj � do�wiadcza �tamtego� po��czenia z kosmosem:
To ju�
koniec wszystkiego/ co spostrzeg�y moje oczy/ co m�zg zanotowa�/ w szarych
kom�rkach/
Jestem poza wami/ jestem ponad wami/ Wtapiam si� w kosmiczna ca�o��/ zamieniam w
sopel
lodu/ I teraz p�yn� ku galaktykom/ w kt�rych sp�on�/ w kt�rych w py� si�
zamieni�62. Owo
przej�cie jest bolesne, realne, cho� ledwie przeczuwane. Andrzej Bursa m�wi:
Inaczej
wyobra�a�em sobie �mier�/ wierzy�em naiwnie/ �e szczytowy orgazm przera�enia/
wytr�ci
mnie wreszcie ze strefy b�lu/ Tymczasem wszystko czuj�/ Widz� wszystko/
pozostaj�c na
prawach trupa/ bez mo�liwo�ci j�ku/ drgni�cia/ poruszenia si�63. A dzieje si�
tak dlatego, i� w
gruncie rzeczy jednak jeste�my o wiele bardziej zjednoczeni ze �wiatem, ni�
zazwyczaj o tym
my�limy: wewn�trzn� istot� �wiata jest nasza wola;
zjawiskiem �wiata jest nasze
wyobra�enie. Kto�, kto potrafi�by t� jedno�� �wiata i nas u�wiadomi� sobie z
ca��
wyrazisto�ci�, nie widzia�by r�nicy mi�dzy trwaniem �wiata zewn�trznego po jego
�mierci a
w�asnym trwaniem po�miertnym: obie rzeczy przedstawi�yby mu si� jako jedno i to
samo (...).
Albowiem zrozumienie niezniszczalno�ci naszej istoty
pokrywa si� ze zrozumieniem
to�samo�ci makrokosmosu i mikrokosmosu64. I to w�a�nie ma my�li Stachura, gdy
m�wi:
Naturalne krainy s� trzy, gdzie �yciodajnie si� �pi: noc, zima i smier�65. Tego
rodzaju
filozofia przypisana te� jest tryptykowi Rafa�a Wojaczka: Piosenka bohater�w,
Piosenka
bohater�w II i Ostatnia modlitwa bohater�w. Autor daje w tych wierszach upust
pragnieniu
po��czenia si�, przej�cia ku gwie�dzie, kt�ra w jego poezji jest symbolem
wszech�wiata i
wieczno�ci. W tryptyku tym dostrzegamy jakby trzy stopnie �miertelnego
wtajemniczenia:
pierwszy, kiedy to wreszcie �mier� sta�a si� pospolit� rzecz�,/ jadaln�, jak
gruby chleb
lekkostrawn�,/ i w usta sobie brali�my lekko/ � kromk� rozkwitaj�c� smakiem a�
bez nazwy66;
drugi, gdy w poecie rodzi si� przekonanie, �e musi zabrzmie� ten g�os/ albo cho�
echo � w
niebie obudzi� t� gwiazd�/ by si� mog�a mieni�/ ko�ysk� naszej �mierci67. I
trzeci, gdy w
po�egnalnych s�owach zawiera si� tak�e akt adoracji presuicydalnej, gdy mamy do
czynienia z
modlitw�, w kt�rej wypowiadaj�cy j� zapewnia, �e ci, kt�rzy osi�gn�li okre�lony
stan
�wiadomo�ci b�d� �mierci ufni, godni, b�d� spokojni � a do�wiadczaj�c jej � b�d�
szcz�liwi68.
Pragnienie �mierci jest stanem �wiadomo�ci, a zarazem punktem doj�cia. Dzieje
si� tak,
chocia� � jak powiada Adorno � ludzka �wiadomo�� jest zbyt s�aba, by stawi�
czo�a
do�wiadczeniu �mierci, a nawet by w og�le przyj�� j� w siebie69. Ludzka
�wiadomo��, czyli
�wiadomo�� ludzi, kt�rzy rodz� si�, wzrastaj�, a potem zgodnie z prawami natury
umieraj� �
�yj�c daleko od rozterek egzystencjalnych. Ale te� ludzie ci wype�niaj� swoim
�yciem
nie�wiadomie t� sam� formu�� istnienia, jaka wpisana jest w �ycie poet�w
tragicznych.
Formu�� doj�cia do �mierci poprzez m�czarnie ponad si�y. Poeci�samob�jcy buntuj�
si� ju� w
trakcie owych m�czarni i pragn� jak najszybciej je skr�ci�. Po drugiej stronie
wzg�rza schod�
ku �mierci normalnie � m�wi Stachura � i spokojnie, a odnajdziesz dzieci�stwo.
Schod� ku
�mierci normalnie i spokojnie. Najgorsze zostawiasz za sob�70. Dzieci�stwo,
czyli arkadi�,
czyli szcz�liwo��, czyli prawdziwe istnienie. Zatem �ycie po �mierci jest dla
tych, kt�rzy
umieraj� przed �mierci�, kt�rzy umieraj� za �ycia71, pragn� zaspokoi� g��d
otwartej
�wiadomo�ci, kt�rzy sakralizuj� misterium przej�cia i jak Wincenty R�a�ski
m�wi�: niech
wiersz b�dzie �wiadectwem urodzenia/ a akt zgonu �wi�to�ci� �ycia72. Nie b�dzie
im jednak
dane �przecisn�� si� ku innej rzeczywisto�ci, ku innemu bytowi, w naiwnej,
objawionej
przez Andrzeja Burs� wierze. Wszak jak m�wi Elias Canetti: Nie ma takiego
gor�cego
17
pragnienia, za kt�re nie trzeba by p�aci�. Ale najwy�sz� cen� jest spe�nienie.73
To w�a�nie
tragicznym zapisem tej ceny i tego spe�nienia jest ostatni wiersz Edwarda
Stachury:
Umieram
za winy moje i za niewinno�� moj�,
za brak, kt�ry czuj� ka�d� cz�stk� cia�a
i ka�d� cz�stk� duszy.
Za brak rozdzieraj�cy mnie na strz�py
jak gazet� zapisan�
ha�a�liwymi nic nie m�wi�cymi s�owami.
(...)
za tajemnic� �mierci
(...)
Z malutk� iskierk� ufno�ci, �e je�eli
ziarno obumrze, wyda owoc.
(...)
Zostawiam,
�ycie,
bo stan��em na pocz�tku,
bo poci�gn�� mnie Ojciec
i stan� na ko�cu i nie skosztuj� �mierci.74
18
Martwe anio�y
Doszli do kresu i przekroczyli ostatni pr�g. Nie mie�cili si� w z�oconych
ramach, nie
przystawali do schemat�w, nie by�o im �atwo �y� po�r�d ludzi. Wytykano ich
palcami i �miano
si� za plecami. Uchodzili za dziwak�w, literackich pomyle�c�w, id�cych bez celu
w dal
strace�c�w. A ani plecy mieli w ranach, ciernie w stopach i piach pod powiekami.
Ich wzrok
zdawa� si� omija� ludzi i szuka� jakich� b��kitniej�cych nad horyzontem dali.
Byli jak dzieci
zagubione w t�umie...
Bursa
Na jednym ze zdj�� jakie po nim pozosta�y przypomina typowego murarza z lat
pi��dziesi�tych. Podobne uczesanie, kraciasta koszula, podwini�te mankiety i
dumne
spojrzenie jak z propagandowego plakatu. A przecie� wszystko w nim przeczy�o
sztampie,
wszystko w nim buntowa�o si� przeciwko schematycznemu
wchodzeniu w now�
rzeczywisto��. Nie wierzy� roz�piewanym i rozhisteryzowanym t�umom r�wie�nik�w,
nie
zachwyca� si� ogromnymi pos�gami Stalina i Lenina, nie przystawa� w ich