12006
Szczegóły |
Tytuł |
12006 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12006 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12006 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12006 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Hannah Arendt
MYŚLENIE.
NOWY SYMPOZJON
Ostatnio w tej serii:
UmbertoEco
Semiologia życia codziennego
Gershom Scholem
Mistycyzm żydowski i jego główne kierunki
BenedettoCroce
Historia Europy w XIX wieku
Rudiger Safranski
Zło. Dramat wolności
Maurice Merleau-Ponty
Proza świata
Fernand Braudel
Historia i trwanie
Lew Szestow
Dostojewski i Nietzsche.
Filozofia tragedii
Michel Foucault
Historia seksualności
Erich Fromm
Ucieczka od wolności
Arnold Gehlen
W kręgu antropologii i psychologii społecznej
Hannah Arendt
MYŚLENIE
PRZEŁOŻYŁA
HANNA BUCZYŃSKA-GAREW1CZ
PRZEDMOWĄ OPATRZYŁ MARCIN KRÓL
CZYTELNIK- WARSZAWA 2002.
Tytuł oryginału angielskiegoTHE LIFE OF THE MINO: l THINKING
Copyngflt 1971 by liannah ArendtCopyrighl 1977, 1978 by Harcnwt, [nc.
Pltblished by arrangementwith Harcourl, Inc.
THINKING appfared origmally "The New Yorker"01 somewhat dlfferentfnrm
RedaktorseriiIrmina Pawelska-Jagniątkowska
Opracowanie graficzneJAN S.
MIKLASZEWSKI
RedaktorAleksandra Ambros
Redaktor technicznyHanna Oriowyka
KorektaAnna Piątkowska
Copyright for f hę Poiish translanonbv Hanna Bwzynskci-Gurewicz, Warszawa 2002
Copyrighsfor sile Putif,heditiailhy Spółdzielnia Wydawnicza .
Czytelnik", Warszawa 2002
ISBN 83-07-02871-X
HANNAH ARENDT
HannahArendt umarła 4 grudnia 1975 roku u siebie w domu, na fotelu, paląc papierosa i rozmawiającz kilkorgiem przyjaciół.
Był czwartek.
W minioną sobotę skończyła pisać Willing, drugitom swego wielkiegodziełaThe Life of the Mind.
Wmaszyniedopisania pozostała wkręcona kartka z tytułem trzeciego tomu Judging i wpisanym już mottem.
Nie do końca mamy władzę nadtym, kiedy i jakprzyjdzie namumrzeć,jednak śmierćArendt byław takiej harmoniiz jej życiem, że w jakąś władzę trzeba uwierzyć.
Wspominając przyjaciela i wielkiego poetę W.
H. Audenapisała: "Przyjaciele Audena znajdą pewną pociechęw ładnym żarcie Stephena Spendera: Jego mądre, nieświadome ja wybrało piękny dzień naśmierć.
Śmiertelnym nie jest dane wiedzieć, kiedy należy żyć, a kiedy umrzeć, jednak Auden, tak myślę, otrzymał tę wiedzę jako najwyższą nagrodę od okrutnych bogów poezji, których był najposłuszniejszym sługą"1.
Jeśli tak,to Hannah Arendt uzyskałaanalogiczną wiedzęodrównieokrutnych bogówmyślenia.
Urodziła się w 1906 roku w Królewcu w zasiedziałej, zamożnej rodzinie żydowskich kupców2.
Jej dziadekchodziłjeszczedo synagogii był przewodniczącym miejskiegooddziału Zentralverein deutscherStaatsbiirgerjiidischen Glaubens.
Rodzice asymilacjęposunęli dalej, byli zagorzałymi socjaldemokratamii zwolennikami polityki Bemsteina.
Po wybuchu pierwszej wojnyświatowej Hannah Arendt wraz z matkąprzeniosła się do Berlina.
W latach 1924-1929 Arendt.
Hannah Arend!
Studiowała Filozofię w Marburgu, Fryburgu i Heidelbergu.
Jej profesorami byli Edmund Husserl, MartinHeidegger i Kart Jaspers.
Trudno przecenić wpływ,jakimusiało mieć obcowanie przez kilka lat (a w przypadku Jaspersa znacznie dłużej) z ostatnimi naprawdęwielkimi filozofami nowożytnej Europy.
Obcowaniewłaśnie, bowiem jeżeli w ogólerozważaniana temattego, coktow filozofii wziął od kogo, są mato ciekawe, to w przypadku poglądówHanny Arendt są onecałkowicie nonsensowne.
Nawet wpływ jedynego mistrza Jaspersa nie daje się w jej dziele odróżnić odwpływu wywieranego przez Arystotelesa, Machiavellego czy ojców Rewolucji Amerykańskiej.
HannahArendt uważałanowożytność za epokę już zakończoną, awobec tego ciągłość tradycji nie byładla niejani postulatem, ani wartością.
Do wątku tego jeszcze
wrócę.
Studia zakończyła opublikowaną w1929 rokupracą o pojęciu miłościu św.
Augustyna.
Następne lata spędziła w Berlinie wkręgach radykalnie lewicowych, współpracowała z organizacjami żydowskimi,lecz sama politycznie się nie angażowała.
Wkrótce po1933 roku została na kilka dni aresztowana przez gestapo, a po zwolnieniu wyjechała z matką przez Pragęi Genewę do Paryża.
Po zajęciu Francji przez Hitleraspędziłakilka miesięcy w obozie w Gurs, a potemudało jej się razem z matką i mężem, Heinrichem Blucherem,wyjechać do Stanów Zjednoczonych, gdziew Nowym Jorku mieszkała do końca życia.
Lata tułaczki i pierwszelata w Stanach Zjednoczonych byłystraconedla pisania, lecz jak można sądzićdotkliwedoświadczenie wpływu polityki na los jednostkisprawiło, że Hannah Arendt odtąd interesowałasięmyślą polityczną i filozofią nierozdzielnie i równie
zasadniczo.
We Francji i wtrakcie pierwszych lat pobytu w StanachZjednoczonych zajmowała się sprawą żydowską.
Swojej żydowskości była świadomajakofaktu, któreHaimah Arendl
go właśnie dlatego, że był faktem, ominąć się nie da.
Asymilacjęuważała za postawę naturalną, kiedysiężyje wdanym społeczeństwie, ale nie za rozwiązanie"kwestii żydowskiej".
Drażniła ją bezmyślność ludzi,którzy sądzili, że można po prostu zmienić skórę.
Równocześnieusiłowała skłonić Żydów do zrozumienia nowożytnej historii Europy i ichmiejsca w tej historii.
Syjonizm i pragnienie stworzenia mimowszystko żydowskiego państwa w Palestynieuważała za niebezpieczny i anachroniczny relikt dziewiętnastowiecznych nacjonalizmów.
Z lak częstą u niej przenikliwością polityczną ostrzegałaprzed powołaniem państwa,które wypędzi na wygnanie nową grupęludzi palestyńskich Arabów.
Wszystkie jej usiłowania były nieskuteczne, a kiedy w 1963 roku opublikowała sławnąksiążkę Eichmann in Jeruzalem.
A Report on the Banalityof Evil (polski przekład Kraków 1987, "Znak"),doprowadziła wielu żydowskichpublicystów do furiiprzekonaniem, że Eichmann niebył demonicznymzbrodniarzem ani wcieleniem zła, ani też niewyrósł napokładach historii europejskiego antysemityzmu, leczbył banalnie bezmyślny.
Myśleniei bezmyślnośćmiałydla niej określony sens, który jasno wynikaz poniższego cytatu, pochodzącego z artykułuOdpowiedzialność osobista w czasach dyktatury.
" Tylko ludzie, którzy nie uczestniczyli, uważaniprzez większość za nieodpowiedzialnych, potrafili samiocenić.
Było tak nie dlatego,że mieli lepszy systemwartości, lub też, że dawne normy dobra i zła były silniej zakorzenione w ich umyśle iświadomości, ale jak sądzę dlatego, że ich świadomość nie działaław sposób automatyczny, tak jakbyśmy dysponowalizespołem wyuczonych lub wrodzonych reguł, które poprostu stosujemy do danego przypadku.
Posługiwalisię oni odmiennym kryterium: pytali samych siebie,czyi w jakim stopniu będą mogli w pokojużyć z samymi sobą po dokonaniu określonych czynów.
Dotego zaś niepotrzebna byłanadzwyczajna inteligencja.
Hiinnah Arend!
bądź otrzaskanie w problematyce moralnej, lecz nawyk jawnego życia z samym sobą, to znaczy nawykprowadzenia z samym sobą tego milczącego dialogu,który to nawyk od czasu Sokratesa i Platona nazywamy myśleniem.
Całkowity moralnyupadek przyzwoitego społeczeństwa w czasach hitlerowskich wskazuje,że godni zaufania w takich czasach są nie ci, którzycenią wartości itrzymają się mocno norm moralnych.
Znacznie bardziej godni zaufania są wątpiący i sceptycy, nie dlatego iżby sceptycyzm był dobry, a wątpienie zdrowe, lecz dlatego że tacy ludzie nawyklidobadania wszystkiego i samodzielnegopodejmowaniadecyzji.
Najbardziej zaś godni zaufania są ci, którzywiedzą, że bez względu na bieg wypadków, dopóki żyjemy, jesteśmy skazani nażycie z samymi sobą.
"3
Myślenie i działanie były więc dlaHanny Arendtprzedmiotem nieustannychbadań, które zresztą szływ takrozmaitych kierunkach, żetrudno jest określićściśle dziedzinę jej powojennych zainteresowań.
Najtrafniejsze zapewne byłobymiano: filozofia polityki,filozofia polityki rozumiana bardzo szeroko- Stąd teżzapewne, z tej niechęci do zamknięcia się w akademickichszufladkach,płynęła jej niechęć do stałej pracydydaktycznej.
Wykłada przez pewien czas na uniwersytecie w Chicago, a potem przez lata jest związana zesławną NewSchool for SocialResearch.
Równie trudnojest określić ideologiczną postawę Arendt.
Lewica,amerykańskaNowa Lewica, a także socjaldemokraci zachodnioeuropejscy lubili powoływać sięna jej teksty.
Wszelako kiedy w 1951roku ukazała sięjej pierwsza po latach przerwy książka, TheOrigins ofTotalitarianism, w której analizie poddany został między innymi system stalinowski, argumentyczerpali zniej zwolennicy tzw.
zimnej wojny, a rówocześnie ludziez obozu McCarthy'ego uznali ją zaatak na politykęsławnego, skrajnie prawicowego senatora.
WprawdzieNew School for Social Research miała opinię instyHannahArend!
tucji raczej lewicowej, Arendt nigdy niechciała przyjąć żadnej ideologicznej etykiety.
Odmowa jednoznacznego ideologicznegozaangażowania znajduje uzasadnienie będzie o tym jeszczemowa w poglądach Hanny Arendt na stan współczesnego świata.
Nie była więc ani lewicowa, ani prawicowa, na pewno nie była też zwolenniczką liberalizmu w tradycyjnym rozumieniu tej postawy politycznej.
Była natomiast w swoich poglądach radykalna,czy lepiej rewolucyjna.
Działanie, w którym obokmyśleniaupatrywała najwyższy rodzaj spełnieniaczłowieczeństwa, miało służyć zawsze tworzeniu nowej rzeczywistości.
Nie miała żadnego respektu dlaistniejących instytucjii utrwalonych struktur społecznych, sądziła przecież, że kończy się lub wręcz zakończyła epoka nowożytna i nadchodzą czasy wielkiej rewolucji.
Nieobawiała się tej rewolucji, spodziewałasiępo niej dużo, zapewneo wiele za dużo, lecz przez całeżycie pracowała nad tym, żeby nadchodząca rewolucja nie zakończyła się,jak większość poprzednich, terrorem i nową formą dyktatury, lecz ustanowieniemwolności, constitutio Ubertatis.
Łatwo jest wjej poglądach dopatrzyć się utopijnościlub też nadmiaru złudzeń.
Kto tyle tylkodostrzeże,tensam sobie będzie winien, bowiem śledzącprzyziemnośćpolityki codziennej, nie potrafi dostrzec wielkości polityki jako jednej z podstawowych form realizacji człowieczeństwa, jak jakby śledząc życie prywatne icodzienne wielkiego artysty, nie potrafił dostrzec duchowego wymiaru jego dzieł.
Jedni, stosując rozmaite systemy podejrzeń,szukają w człowieku tego, co niskie;
znajdują oczywiście i tym karmiąswój niby głębokisceptycyzm i malkontenctwo, drudzy oileż mniejliczniszukają tego, co wielkie, oraz sposobów, jaktemu, co wielkie, dopomóc, jak w konkretnych warunkach społecznych to obronić i wydobywać na jaw.
Dotak myślących należała Hannah Arendt.
Hannah Arend!
Myślenie i działanie są elementarnymi formami realizacji człowieczeństwa.
Wobec tego szczególniedoniosłe jest myślenieo działaniu, czyli myślenie o polityce.
"Nasza tradycja myśli politycznej rozpoczęła się,kiedy Platon odkrył, że doświadczenie filozoficznemusi wiązać się z odwróceniem się od zwykłego świataludzkich spraw.
Zakończyła się,kiedy z platońskiegodoświadczenia pozostała tylko opozycja myśleniai działania, która pozbawiając myśl rzeczywistości,a działaniesensu, czyni oba nieznaczącymi"4'.
Kryzysfilozofii politycznej, a zarazem kryzys polityki, rozpoczął się przed kilkomastuleciami,ale jego spełnienienastąpiło dopiero w XX wieku, w systemach totalitarnych.
Władza totalitarna nie mogłazdaniem Hanny Arendt zostać opisana w tradycyjnych kategoriach myślipolitycznej.
Miała charakter bezprecedensowy i dlategonie można było jej ocenićw ramachtradycyjnych normmoralnych ani osądzić w ramachsystemu tradycyjnych zasad prawnych.
Władza ta"zerwała ciągłość zachodniej historii.
Zerwanie ciągłości tradycji jest teraz faktem.
Fakt tennie powstałwskutek czyjegokolwiek wyboru ani nie podlega odwołaniu"5.
W takim świecie myśl polityczna utraciła sensowność, ponieważ jedność myślenia i działania zostałaostatecznie rozerwana.
Postplatoński filozof odwracałsię od zwykłego życiapo to, żeby myśleć, lecz myślałpo to, żeby jaśniej widzącsprawy wrócić do codziennego życia.
Kiedy jednośćmyśleniai działania zostałarozerwana, jednostkom pozostały dwauczciwe wyjścia poświęcićsię tylko myśleniu lub tylko działaniu.
W XX wieku dostrzegamyobie tendencje: ucieczkę w klerkizm, w myślenie, które myślio samym sobie,samo sobie stawia granice, samo zdaje sobie sprawęze swojej niezdolności do przekroczenia tych granic,z niezdolności do racjonalnego uzasadnienia jakichkolwiek wyborów.
Między takim myśleniem a działaniem me ma już żadnego związku.
To znaczy; potra.
Hannah Arendt
firny bardzo precyzyjnie przedstawićargumenty zatym, że warto pójść do kina, i za tym, że warto zostaćw domu, jednak odmawiamy odpowiedzi napytanie,czy lepiej iść do kina, czy zostać w domu.
Podjęcie wyboru, decyzja, opcja nie mogą być, według współczesnej filozofii, racjonalnieuzasadnione.
Myśleniewięcdziałaniu, które polegana nieustannym przecież dokonywaniu wyborów, podejmowaniu nieodwracalnychdecyzji, przestało służyć.
Druga tendencja polega na ,,ucieczce od powikłańwspółczesnej filozofii w oczywistość zobowiązań powstających na skutek działania"6.
Świat działania,podejmowanie wyborów (m.
in. moralnych), przyjmowanie zobowiązań stwarzają poczucie jasności,uczciwości w czasach, kiedy pytania i odpowiedzi filozofii nie odnoszą się do rzeczywistości.
Działanie, czyste działanie, dawało poczucie sensu życia bohateromMalraux, Camusa czy Sartre'a.
Być aktywnym, protestować czynnie, coś robić, być wiernym podjętym decyzjom i przyjętym na siebie zobowiązaniom takzasadniczobrzmi program.
Aktywizm ten w różnymstopniu wrogibył myśleniu, jednak bez względuna jego kierunek i dobudowywaneuzasadnienia myśleniebyło dla niego co najmniej obojętne, a nieuchronnieidąceza współczesną filozofią sceptycyzm i relatywizm niebezpieczne.
Przerwanie tradycji myśli politycznej polega nietylko na powstaniu opozycji myślenia i działania.
Niemożliwe stało się widzenie świataw kategoriach przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
"Bez tradycji, którawybiera iokreśla,która przechowuje, która wskazuje, gdzie sąskarby i na czym polega ich wartość, wydaje się nie istnieć świadoma ciągłość w czasie, a zatemnie ma ani przeszłości,ani przyszłości, tylko wiecznazmiana i biologiczny cykl życia"7.
W życiu politycznym najdobitniej to widać na przykładziewładzytotalitarnej.
Władzata nie wdajemysię tutaj w rozważaniaHanny Arendt nad jej genezą .
Hannah Arendt .
polegamiędzy innymi na upermanentnieniu tymczasowości.
Powstała, aby spełnićodległy, utopijnycel,a przemoc i terror zostały przez ten cel uświęcone.
Ważny jest tylko cel, a nie droga do niego.
Czy władzatotalitarnabyła nieuniknionym etapem wszelkich nowożytnychrewolucji?
Nieodpowiada Hannah Arendt,i jest to problem dla niej szczególnie ważny, bowiemwiek XX nazywa wiekiem rewolucji i po rewolucji, czyraczej rewolucjach, oczekuje ponownego zjednoczeniamyślenia i działania.
Żadna ze znanych namnowożytnych rewolucji niezmierzałado totalitaryzmu.
Władza totalitarna rodziła sięzawsze w sposób niezamierzony, wskutek niepowodzenia zamysłu constitutio Ubertatis.
Jakie były przyczyny tego powtarzającego się błędu?
"Chociaż doświadczenie wszystkich minionych rewolucji pokazuje ponadwszelką wątpliwość, żeza każdym razempróba rozwiązania kwestii społecznej za pomocą środkówpolitycznych prowadzi do terroru,a terror skazuje rewolucję na przegraną, to trzeba przyznać, że uniknięcie tego błędu staje się właściwie niemożliwe, kiedyrewolucja wybucha w sytuacji powszechnej biedy".
Rewolucjedziewiętnaste-i dwudziestowieczne wtakzadziwiającym stopniu naśladowały Rewolucję Francuskądlatego, żeich przywódcy dostrzegli, "iż powstanie biednych przeciwko bogatym jest zawsze nieporównanie silniejsze i bardziej gwałtowne od rebelii prześladowanych przeciwkoprześladowcom"8.
Dalsze dowody Hanny Arendt (zarówno z pracyOn Revolution, jak i z innych książek) przedstawiamw olbrzymim skrócie.
Rewolucję rozpoczynają zazwyczaj liberałowie, którzy walczą o wolność, wszelakomuszą jakoś rozwiązać kwestię społeczną.
Zamiast budować wolność, oni sami, bądź ich następcy, postanawiają ulec oczekiwaniomi żądaniom mas biednychiosiągnąć od razu cel, któryosiągnąć możnatylkostopniowo.
Muszą więc sięgnąć po terror.
Rząd konstytucyjnyzostaje zastąpiony przez rząd rewolucyjny,
Hannah Arend!
który jednak ma istnieć tylko prowizorycznie, domomentu, kiedy kwestia społeczna zostanie rozwiązana,a wrogowie rewolucji rozbici; cele zaś rewolucji: np.
pełnawolność, równość idobrobyt osiągnięte.
Wszelako podrządami terroru niema wolności, gospodarka zaś w systemieprowizorycznej administracji działasłabo.
Rząd rewolucyjny nie może więc przekształcićsię z powrotemw rząd konstytucyjny, a proces constitutio Ubertatis jest ciągle odkładany napóźniej.
Takwłaśnie powstaje porządek totalitarny, a jego cechywynikają ze sprzecznego współistnienia tendencji rewolucyjneji nastawienia na wieczność; skierowaniawyłącznie ku przyszłości i skupienia się wyłącznie nabieżącymprzetrwaniu; nieustannych zmianach i braku zmiany zasadniczej; wiecznego trwania irewolucyjności.
Na wielu przykładachzaczerpniętych z systemuhitlerowskiego można pokazać, że życie w takim porządku prowadzi do utraty poczucia ciągłości, to zaś wpływa nie tylko na pozbawienie sensu ogólnych pojęć społecznych, ale także sensu życia jednostek.
Nie możnaniczego planować, nawet własnej przyszłości.
Wszystko może się zdarzyć w każdej chwili, lub też nie zdarza się nic.
W takim porządku,w skrajnejjego wersji,dochodzi docałkowitegoodejścia odmyślenia w kategoriach ciągłości, istnieje tylko doraźność oraz w nieokreślonej przyszłościostateczne spełnienie.
Pojęciaprzeszłości, teraźniejszości i przyszłości tracą wszelkisens.
Hannah Arendt jest jednak jak wspomniałem zainteresowana nie tyle potępieniem porządku totalitarnego, ileznalezieniem tego punktu w rozwoju rewolucji, wktórym pojawia się groźba totalitaryzmu, orazznalezieniem sposobów na uniknięcietej groźby.
Zanimprzedstawię dalszy ciąg rozumowania Arendt,chcę sięzatrzymaćnad samą ideą rewolucji i znaczeniemprzez Arendt rewolucji przypisywanym.
Rewolucja zdaniem HannyArendt tym różni.
Hannah Arendt
się odwszelkiej zmiany, że wzywa do zaczynania odnowa i zaczyna od nowa.
"Podstawowe dla zrozumienia nowożytnych rewolucji jestto, że ideawolnościi doświadczenie zaczynania od nowa towarzyszą sobie"9.
Nowożytne rewolucje rozpoczęty się od Rewolucji Amerykańskiej i Rewolucji Francuskiej i to rewolucje raczejniż wojny będą udziałem XX wieku.
Stopniowozatem będzie się zmniejszałoznaczenie politykiw dawnymstylu: zasady równowagi sil, negocjacjii kompromisów.
Należy też pamiętać, że istnieją formy pośrednie, rewolucje nie dopełnione.
"Utrata potęgi i autorytetu przez wszystkie wielkie mocarstwa jestpowszechnie widoczna.
I chociaż towarzyszy jej nieprawdopodobny wzrost środków represji, jakimi dysponują rządy, to powiększenie arsenałów broni niemożezastąpić utraty autorytetu.
Sytuacja ta nie musijednak doprowadzić dorewolucji.
Może doprowadzićdo kontrrewolucji, do powstania dyktatur, a z drugiejstrony może nie doprowadzić do niczego"10.
Dlaczego więc rewolucje mają stanowić w przeciwieństwie dowojen najczęstsząformęrozwiązywania konfliktów w naszych czasach?
Wynika to dlaHanny Arendt z dwóch całkowicie odmiennychprzesłanek.
Po pierwsze, rewolucje (podobnie jak wojny) posługują się gwałtem.
Popierwszej wojnie światowej rewolucje wybuchłyby nawet bez ideologicznegoprzygotowania, z samego nagromadzenia i utrwaleniagwałtu.
Gwałt natomiast nie może byćanalizowanyw ramach tradycyjnejfilozofii i teorii polityki.
Analizy rewolucji musimysię dopiero uczyć.
Po drugie, skoro nasze czasysą czasami, w którychnastąpiło ,,zerwanienici tradycji", to działania polityczne będą na tyle, na ile to okaże się możliwe w sposób naturalny i spontaniczny działaniami zmierzającymi do zaczynania od nowa.
Hannah Arendtpowiada,że myśleć w naszychczasach trzeba odnowa.
,,Zawsze mówiłam, że trzeba myśleć tak, jakbynikt nigdy nie myślał przednami, i dopiero potem zaHanntth Arendt
cząć się uczyć od innych"".
Zaśzaczynanieod nowazawsze równa się rewolucji.
W samej więc idei, w samej zasadzie rewolucji, zawarta jest podstawowa dwoistość, czy raczej dwuwartościowość.
Spontaniczne, naturalne, rozpoczynająceod nowa rewolucje nie potrafiąwyzbyć się terroru,gwałtu, który je poniża i skazujena przegraną (przegrana oznacza tu odejście od celów i wartości, dla których rewolucje byływywoływane).
Jak wydobyć sięz tego podstawowego dylematu?
Jeżeli rewolucjemająstanowić formępolityki naszych czasów, to rozwiązanie tego dylematu powinnobyć podstawowym problemem filozofii polityki.
Najogólniejszy postulat brzmi: należy korzystać zdoświadczeniaminionych rewolucji, należy uczyć sięrewolucji, zamiast powtarzać nieustannie, w niecotylkozmienionej postaci i z poczuciem fatalizmu, schemat Rewolucji Francuskiej.
Schemat rewolucji, zdaniem Hanny Arendt (we wspomnianym rozumieniu),przegranej.
Ale od razu pojawia się bardzo poważnyzarzut.
Jeżelijednąz zasadniczych cechrewolucji jestwłaśnie spontaniczność intencji zaczynania od nowa,to wszelkie doświadczenie i ewentualnie płynące z niego nauki musząpozbawićrewolucję jej spontaniczności, a tym samym sprowadzić ją do poziomu tradycyjnej polityki, której kres zdaniem Hanny Arendt nadchodzi, i dobrze, że nadchodzi.
Kiedyś, w czasach antycznych Hannah Arendtbardzo lubiła przywoływać antyczne wzory myśleniai działania jednostka w AtenachPeryklesa i w Rzymierepublikańskimuczestniczyła na mocy prawa, alei na mocy tradycji, w życiu publicznym.
Zachowaniapubliczne były najwyższą formą realizacji jednostki,a respublica stanowiła prawdziwą domenę wolności.
Z rozmaitych historycznych względów, w które tu niebędziemy wnikali, ani greckie polis, ani rzymska respublica nie mogą, nawet w niecozmienionej wersji, byćodtworzone we współczesności.
A jednak w dalszym.
Hannah Arend!
ciągu w przekonaniu Hanny Arendt uczestnictwo jednostki w życiu publicznym jest najwyższą formątego, co nazywa ona vita activa.
Zaś uczestnictwo jednostki w życiu publicznymto uczestnictwo w polityce.
Wszelako politykazostała w naszych czasach zdeprawowana i taka polityka, jaka istnieje, w zależności odkraju i formy jego ustroju, uniemożliwia lub w poważnym stopniu ogranicza szansę jednostki na realizacjęsamej siebie w życiu publicznym.
Jak to się stało?
Znowupowracamy do nowożytnychrewolucji.
Bowiem polityka dziewiętnaste- i dwudziestowieczna to polityka postrewolucyjna.
WprawdzieRewolucja Francuska swoje cele przegrała,aleświatporewolucyjny był już innym światem.
Po raz pierwszyw dziejach żądano nie tylko wolności indywidualnejdla wszystkichczłonków społeczeństwa, ale także wolności politycznej: prawa do swobodnego działaniawsferze publicznejczy jak to się dzisiaj mówi prawa do współdecydowania o losach społeczeństwai państwa.
Podczas Rewolucji Francuskiej, KomunyParyskiej itd.
początkowo takie właśnie cele były stawiane napierwszym miejscu.
Potem jednak pojawiałsięcel równoległy, a zczasem zasadniczy, mianowiciezniesienie nierówności majątkowych.
To zaś nie mogło się obyć bez terroru.
Wszelako rewolucje nie tylkoztego względunie dochodziły do zamierzonych rezultatów.
Sama rewolucja, sambuntstanowił tylko pierwszyetap, drugim musiało być ugruntowanie zdobyczy, toco Hannah Arendt nazywa constilutio libertatis, ukonstytuowanie wolności, wprowadzenie prawnychi administracyjnych gwarancjiswobód uzyskanychw sferze publicznej.
I tu właśnie rewolucje z reguły zawodziły.
Dlaczego taksię działo?
,,Skoro ostatecznym celemrewolucji była wolnośći ukonstytuowanie publicznej przestrzeni, w którejwolność może się manifestować, to podstawowe republiki rad (wards, councils}, jedyne konkretne miejsce,
Hannah Arendt
gdzie wszyscy moglibyć wolni, byłynajwyższą formąrealizacji państwa, którego głównym celemw politycewewnętrznej powinno być dostarczanie ludziom takichsferwolnościi chronienie ich.
Podstawowym założeniem systemu rad było to, że nikt nie może byćszczęśliwy bez swojego udziału w szczęśliwościpublicznej, że nikt nie może być wolny bez swojego doświadczeniawolności publicznej, że nikt nie może byćani wolny,ani szczęśliwy bez uczestniczenia idysponowania częścią władzy publicznej"12.
1 drugi obszerny cytat ze znacznie późniejszej wypowiedzi: "Od czasu rewolucji XVIII wieku podczas każdej kolejnej rewolucji powstawały elementy całkowicie nowejformyrządu.
Pojawiały się one niezależnie od teorii rewolucyjnych poprzedzających same rewolucje, powstawałyzsamego przebiegurewolucji,to znaczy rodziły sięw wyniku działania i w rezultacie woliuczestniczeniawdalszym rozwoju sprawpublicznych.
Tą nową formąrządu jest system rad, który, jak wiemy,ulegałzniszczeniu za każdym razem, zmiatany albo przezbiurokrację państwnarodowych, albo przez machinypartyjne.
Czy jest to systemutopijny?
w każdymrazie byłaby to utopia stworzona przez zwykłych ludzi, a nie przez teoretyków i ideologów nie wiem.
Wydaje mi się jednak, że od pewnego czasu jest to jedyna alternatywa.
W trakcie wszystkichrewolucji:
francuskiej, amerykańskiej.
Komuny Paryskiej, w trakcie rewolucji rosyjskich, w rewolucjach w Niemczechi Austrii podkoniec pierwszej wojny światowej, wreszcie w trakcie rewolucji węgierskiej dochodziło do spontanicznych narodzin systemu rad.
Co więcej, rady nigdy nie powstawały jako skutek świadomego stosowania rewolucyjnej tradycji lub teorii,lecz całkowiciespontaniczniei za każdym razem niezależnie od poprzednichprzypadków.
Dlatego też, jak sądzę, systemrad wynika z samego doświadczenia działania.
W tymkierunku, myślę, trzeba prowadzić poszukiwania.
Poszukiwania całkowicie nowej zasady organizacji, któ.
Hannah Arendt
ra zaczyna się od dołu, prowadzi do góry i wreszcie doinstytucji parlamentu [.
] Nie każdy obywatel krajumusi być członkiem jednejz rad.
Nie każdy chce zajmować się sprawami publicznymi.
Takwięc odbywasię proces autoselekcji, a w jego rezultacie powstająprawdziwe elity polityczne.
Kto niejest zainteresowany sprawami publicznymi, musi uznać, że decyzje sąpodejmowane bez niego.
Lecz każdy ma szansę.
Sądzę, że w tym kierunku należy tworzyć nowe pojęciepaństwa [.
] Jeżeli jednak zapyta mnie pan,jakie szansę widzę na powstanie takiego państwa, to będę musiała odpowiedzieć: bardzo niewielkie, jeżeli w ogóle jakiekolwiek.
A jednak, możew rezultacienastępnej rewolucji"13.
Wewszystkich rewolucjach występują zawsze dwiew swej istocie antagonistyczne siły: społeczeństwo(lud),które w pewnym momencie, w momencie nie dającymsię zresztą racjonalnie przewidzieć, ma dość, które reaguje spontanicznie, tworzy rewolucyjne rady, powołujecałą sieć nowych instytucji w błyskawicznym tempieogarniających olbrzymią większość obywateli, orazzawodowcy: politycy i ideologowie rewolucyjni, którzy wprawdzie nie doprowadzają do wybuchu rewolucji, ale później, jako jedyni potrafiący w języku politycznym sformułować jej cele, niejako automatyczniestają się jej przywódcami.
Rewolucjoniści zawodowisą także zawodowymi politykami, a wobec tego ich celem podstawowym jest zdobycie i ugruntowanie władzy, nie zaś constitutio libertatis.
Posługują się zatemśrodkami do zdobycia i ugruntowaniawładzy odpowiednimi.
Takim środkiem są partie polityczne.
Hannah Arendt dostrzega zasadnicze przeciwstawieniemiędzy partiami politycznymi a radami powstałymiw trakcie rewolucji.
Partieopierają się na zasadachreprezentowania swoich członków i ogółu obywatelijepopierających, natomiast rady to działanie i współuczestniczenie.
Jest to nie tylko przeciwstawienie, leczkonflikt.
Hannah Arend!
HannahArendt nie uważa jednak partiipolitycznych za wyłącznie niszczycielskie siły.
Rozumie nieuchronnośćich powstania, rozumie, żerady musiałyzawsze z nimi przegrywać, ponieważ popełniały z regułyten sam błąd.
,,Fatalnym błędem rad była zawszenieumiejętność jasnego rozróżnieniamiędzy uczestniczeniem w życiu publicznym a administrowaniem czykierowaniem sprawami w publicznym interesie"14.
Błąd rad to, innymi słowy,niedocenianie niezbędnościadministrowania we współczesnym świecie.
Niedocenianie siły, jaką stanowi administracja, która niemalzawszewygrywa konfrontację z "wolą ludu", nawetwyrażaną przez realnie istniejące iswobodniedziałające rady.
Arendt zdaje sobie sprawęz tego, że jej propozycjesą nierealne w tym sensie, że nikt nie rozpocznie polekturze jej prac przebudowypaństwa w kierunku państwa rad, że rozmaite przeszkody psychologiczne,społeczne i polityczne,a takżewzględy ekonomiczne wydają się wykluczać obranie tego kierunku.
Jednak równocześnie Hannah Arendt już przed ponad dwudziestu laty wiedziałato,co dzisiaj cały demokratycznyświat corazlepiej dostrzega: machina partyjna, systembiurokratycznej administracji wciąż działają sprawnie,ale w coraz mniejszym stopniu państwo jest uważaneprzezobywateli za własne, za postępujące zgodniez ich zaleceniamii poglądami, a coraz wyrażniejszastaje się ,,alienacja" istniejących struktur politycznych,ich swoisty autyzm.
Jak zawsze, wobec istniejącej rzeczywistości ocenianej negatywniemożna zająć dwiepostawy: można uznać, że wszystko zmierza ku najgorszemu i w katastroficznym nastroju patrzeć,jaksię wciąż coś nowego wali,ale można teżposzukiwaćrozwiązań, któremało realne dzisiaj, mogą stać siębardziej realnymi, jeżeli ludzie stopniowo będą w ichkierunku zmierzali.
Utopijne całkowicie są tylko rozwiązania ostateczne, takie, które sugerują, że możnastworzyć społeczeństwo doskonałe.
Od tego głupstwa.
Hannah Arendt
HannahArendt jest daleka.
Można powiedzieć, że jejmyśl pełni funkcję taką, jaką w przemianach społecznych w XIX wieku pełniła myśl lewicowa.
Jest w jejpropozycjach rozmach wielkiego projektu, rozmachi wielkość, których wnaszych czasach życiu politycznemu tak bardzo brak.
Równocześnie można powiedzieć,że jej myśl pełni też funkcjępodobną dofunkcjidziewiętnastowiecznej myśli konserwatywnej, a mianowicie nawołuje do powrotu do tych jedynych formżycia publicznego, w których człowiek może się w pełni realizować, do bezpośrednich więzi, "organicznego" tworzenia instytucji społecznych i administracji,do polityki jako przestrzeni, gdzie cnotą jest wielkość,wzniosłość, a nie tylko interes i zawiść.
Pamiętajmy jednak, że Arendt nie przewiduje powolnego procesu przekształcania się systemu partyjno-administracyjnego w system rad.
System rad możepowstać w jej przekonaniu tylko i wyłącznie jakoprodukt rewolucji, rewolucji jednej lub wielu, o których nieuchronności była przekonana,których przebieg chciała uczynić bardziej niż to miało miejscew dotychczasowych rewolucjachkontrolowanymitwórczym.
Powracamy tu do problemu, który w tym szkicuuznaliśmy za podstawowy w myśli Hanny Arendt, doproblemurelacji między myśleniem i działaniem.
Jeżeli radysą właśnie naturalnymi bezpośrednim rezultatem działania,jeżelipowstają one właśnie w sposób jakby ,,bezmyślny",skoro spontaniczność jest"bezmyślna", to wysiłki zmierzające do opanowaniaprzebiegurewolucji, skierowania jej ku constitutiolibertatis, a nie ku terrorowi iwładzy partyjno-administracyjnej,sąmyśleniem, stanowią próbę powołania do życiatworu dotychczas nie znanego, a nawet uważanego zaniemożliwy, mianowicie rewolucjimyślącej.
Na pozór trzymam się cały czas kategorii Hanny
Hannah Arendl
Arendtmamy tu do czynieniaz typowym contradictio in adiecto.
Rewolucjamyśląca nie tyle przestanie byćrewolucją,ile natychmiast straci te cechy,które stanowiąpozytywne cechy wszelkiej rewolucji; a więc właśnie powszechnośćzaangażowania w sprawy publiczne, wyrażającą się między innymi w tworzeniu rad;
uczestniczenie zamiast reprezentowania; wyrażaniebezpośrednio woliolbrzymiejwiększości obywateli;
ich poczucie współdecydowania o tym, cosię dzieje.
Hannah Arendt wspomina, że talenty polityczne (rady) są całkowicie odmienne od talentów menadżerskich (administracja), i jest to jeszcze jeden powódniepowodzenia rewolucji.
Jednakże owa elementarna sprzeczność samego pojęcia rewolucji myślącej jestsprzecznością charakterystyczną dla relacjimiędzy myśleniem idziałaniem w naszych czasach.
Nie jest tosprzeczność logiczna, chociaż wobrębie nowożytnejkultury europejskiej utrwaliła się ona tak mocno,jakby posiadała siłę wynikającą z nie kwestionowanych praw rozumu.
Problem rewolucji i problem możliwości odbudowania sfery polityki jako sfery najpełniejszej realizacjijednostki zaprowadziłynas do problemu malaise naszych czasów,do problemu banalnie nazywanego kryzysem kultury,czyraczej myśli europejskiej, a u Hanny Arendtokreślanego mianem "zerwania nici tradycji".
Jest tomiano dlatego lepsze, że kryzyswydaje się stanem stałymkultury europejskiej, a możnanawet sądzić, że jejzdolność do nieustannego kwestionowania swoich własnych osiągnięć jest jej jedyną cechą wyróżniającą.
Bojak niedawno pisano: "Ta umiejętność samokwestionowania, umiejętność wyzbycia sięnaprzekór silnemu oporowi, rzecz jasna pewności siebie, samozadowolenia, leży u źródeł Europyjako siłyduchowej;
zrodził się z niej wysiłek łamania własnego etnocentrycznego zamknięcia.
Ta zdolność określiła nasząkulturę, zdefiniowała jej niepowtarzalną wartość.
Hmnah Arendt
Ostatecznie można powiedzieć, że europejska identyczność kulturalna utwierdza się w odmowie przyjęciajakiejkolwiek identyfikacji zakończonej, więc w niepewności i niepokoju"15.
Jeżeli nić tradycji została zerwana, to albo możnapróbować ją wiązać i sztukować,albo uznać, że nić tajuż nie nadaje się do użytku, i poszukiwać nowych sposobównaumieszczenie naszych prac w czasie i w kulturze.
Hannah Arendt, zawsze zwolenniczka radykalnych rozwiązań,niemiała oczywiście zamiaruniczegozwiązywać i sztukować.
Spróbujmy najpierw powiedzieć, na czym to zerwanie nici tradycji,czyli z interesującego nas punktu widzenia, trwalei pełneoddzielenie myślenia od działania, polega.
W naszych czasach sytuacja ta stała siędramatyczna,"kiedy pokazano, że dawne pytania metafizycznestraciły wszelkie znaczenie, a więc kiedy współczesnyczłowiek zdał sobie sprawę z tego, żeprzyszło mużyćw świecie, w którym jego umysł i jego tradycyjne myślenie nie potrafią nawet postawić znaczących, odpowiednich pytań, a co dopiero mówić o odpowiedziach".
Idalej: ,,Przez wieki naszej historii, przez tysiącleciaod stworzenia Rzymu,tysiąclecia określone przezrzymskie pojęcia, przepaść między przeszłością a przyszłością byłapokonywana dzięki temu, cood rzymskich czasów nazywamy tradycją.
Nie jest tajemnicą,że w miarę postępów nowoczesności tradycja ta stawała się coraz słabsza.
Kiedy nić tradycji uległa ostatecznemuzerwaniu, przepaść między przeszłościąa przyszłością przestała być charakterystyczna jedynie dlamyślenia i przestała być postrzegana jedynieprzeztych, którychnaczelnym zajęciem jest myślenie.
Stałasię konkretnąi trudną rzeczywistością nas wszystkich,to znaczy stała sięfaktem o politycznym znaczeniu"".
Uwagi te pisała Hannah Arendt w połowie latpięćdziesiątych.
Potem zajmowała się rozmaitymifragmenHanna/l Arrfldl
tami filozofii politycznej, by w swojej ostatniej książcepowrócić dopodstawowego zagadnienia, do kwestiimyślenia, powrócić w przekonaniu, że tylko w myśleniu można znaleźćsposoby na pokonanie owej przepaści.
Jakjeszcze inaczej możemy opisać ową przepaść?
Jakie są konsekwencje zerwania nici tradycji?
Od Hume'aczy Kanta jest niewątpliwe,że nie mażadnej logicznej, poprawnej drogi prowadzącej odstwierdzenia faktów do sądów o wartościach.
Innymisłowy: z naszychrozumowań prowadzących do wiedzy na temat tego, jak jest, żadną miarą nic nie wynika(logicznie) dla odpowiedzi na pytanie, jak być powinno lub jak by było najlepiej, lub co jest dobre, a co złe.
Hume i inni tylko w sposób jasnypowiedzieli to, cobyło słuszne zawsze.
Wiedza zatem nieuzasadnia, alei nie obala wiary, a kodeksy moralne, ocenyestetycznei regułydziałania nie znajdują żadnegouzasadnieniaw danych rozumui doświadczenia.
Dlaczego jednaktak niewątpliwy rozdział między wiedzą (myśleniem)a wiarą, moralnością, sądzeniem (a więci działaniem)ujawnił się dopiero w nowożytnych czasach?
Czy raczej, dlaczego konsekwencje tego rozdziału okazały siętak dramatycznie ważne dopiero w naszych czasach?
Ponieważ dawniej przepaść między myśleniem i działaniem, między faktami a wartościami, byłapokonywanaprzez tradycję.
Dopóki tradycjamówiła ludziom,jakich powinni dokonywać wyborów, jakie decyzje są"dobre", a jakie "złe", co jest prawdziwe, aco nie jest,człowiek myślący nie był osamotniony.
Inaczej mówiąc, rozumwprawdzie nie mógł uzasadnić podejmowanychwyborów, ale obok rozumu istniał niesprzeczny z nim i co najmniej równie potężnyautorytettradycji.
Z tego punktu widzenia "zerwanie nici tradycji" jest równoznaczne z kresem myślenia konserwatywnego.
Kiedy Edmund Burkę uznał za stosowne pisać o"przed-sądach" i "przed-czuciach" społecznych jakoo sposobach postrzeganiawyprzedzających operacje.
Hunnah Arendt
rozumu, może nie irracjonalnych, ale przedracjonalnych, to nić tradycji została po raz pierwszy poważnienadszarpnięta.
Pojawienie się w natychmiastowej reakcji na Rewolucję Francuską konserwatyzmu jakoideologii oznaczało, że tradycja zaczęła gwałtownietracić swój nie kwestionowany autorytet.
Od tego momentu,bez względu na racje, inteligencję i pasję myślicieli konserwatywnych, nic już nie mogło zahamowaćpędu ludzkiej myśli ku przepaści, ku niedoli rozumu bez serca, wiedzy bez wiary, działania bez dostatecznego uzasadnienia.
Historięmyśli XIX wieku można ująć jako historięposzukiwania sposobów na zastąpienie naturalnegoautorytetu tradycji, zastąpieniealbo tradycją wyrozumowąną, albo rozmaitymi innymi kładkami przerzucanymi nadnowoodkrytą czeluścią.
Więc HannahArendt pisze o Heglu: "Nić historycznej ciągłości byłapierwszym substytutem tradycji.
Dzięki niej olbrzymiamasanajbardziej rozbieżnych wartości, sprzeczne poglądy i moce, które wszystkie razem jakoś funkcjonowały, zostały sprowadzone do liniowego, dialektycznie spójnego rozwoju, a wskutek tego odrzuconazostała nie tradycja jako taka, lecz autorytet wszystkich tradycji"17.
Potem przyszły trzy najważniejsze zdaniem Arendtbunty przeciwko tradycji: filozofiaKierkegaarda, Marksa i Nietzschego.
Wszystkie trzyw jejprzekonaniu były podejmowane jeszcze w pojęciowych ramach stworzonych przez tradycjęi wszystkie trzy w związku z tymnapotykały analogiczne trudności.
Podważając tradycję Filozofie te musiały podważać same siebie, skoro należały wciąż do świata pozostającego w słabnącej, ale istniejącej władzy tradycji.
Najlepiej to widać na przykładzie Kierkegaarda:
"Kierkegaard dokonującskoku od zwątpienia do wiarywniósł zwątpienie do wiary, przekształcił atak nowoczesnejnauki na religię w wewnątrzreligijnąbatalię.
Od jego czasów poważne religijne doświadczeniewydaje się możliwe tylko w napięciu między zwątpieHannah Arendt
niem i wiarą, wzadręczaniu wiary za pomocą wątpliwości i uwalnianiu sięodtej udręki jedynie dzięki gwałtownemu uznaniu absurdalności zarówno ludzkiegolosu, jak człowieczej wiary"18.
Wiara Kierkegaarda czy w innej wersji wiara Pascala nie są z konserwatywnegopunktu widzeniawiarąKościoła.
Jestto wiara bez tradycji, wiara jako wybór,wiara więcwłaśnie absurdalna.
Dlatego wielki konserwatysta Joseph de Maistre słusznie pisał: "Kościół nicnie jest winien Pascalowi za jego dzieła, bez którychłatwo by się obył.
Żadna potęga nie potrzebuje buntowników.
" Wiara bez tradycji staje się absurdalna(to znaczy nie uzasadniona niczym innym, jak tylkodowolnym aktem wyboru między wiarą i niewiarą).
Rozum (wiedza) bez tradycji staje się absurdalny, bodo niczego nie potrzebny, skoro zjego wysiłków niclogicznie dla sądzenia i dla działania nie wynika.
MyślKierkegaarda podważałatradycję wzakresie wiary,myśl Marksa w zakresie polityki, a myśl Nietzschegow zakresie wartości.
Dzięki nim, a także dzięki jeżeliwolno tak powiedzieć straszliwym doświadczeniomXXwieku, my znajdujemysię w lepszej sytuacji.
Mamy bowiem"wielką szansę spojrzenia na przeszłośćoczami, których nie przesłania żadna tradycja, z bezpośredniością,która zniknęla z zachodniego czytaniaisłuchania od czasu, kiedy rzymska cywilizacja podporządkowała się autorytetowi greckiej myśli'"9.
Zjawisko, które Hannah Arendt nazywa "zerwaniemnici tradycji", dostrzegli naturalnie także inni dwudziestowieczni myśliciele.
Stanowisko Hanny Arendtjest jednak wyjątkowe z dwuwzględów: po pierwsze,mało kto odważył się owo zerwanie tak jednoznacznienazwać,oraz po drugie, niemal nikt nie odważył siępowiedzieć, żenie jest to kres kultury europejskiej, leczraczej jej szansa.
Jak wspominałem, dziewiętnastowieczni myślicielekonserwatywni bronili autorytetu tradycji, rozumiejącjego niezbędność, ale (w każdym raziebystrzejsi spo.
Hannah Arendl
śród nich) zdawali sobie sprawę, że racjonalna obrona"organicznego" charakteru życia społecznego, "naturalnego" sposobu wyłaniania elit i prostej, automatycznie niemal sprawowanej władzy tradycji jest niemożliwa.
Dlatego też w myśli konserwatywnejwładza tradycji musiała zostać zastąpiona jakąś władzą bardziejpewną, gwarantem dysponującym realnymi środkamiprzymusu.
Najczęściejbywał toalbo Kościół, albowładza polityczna.
Następowało więcalbo poddaniesfery publicznej władzy sakralnej, albo ubóstwienie samej władzy politycznej.
Z pojęciowej pary: "autorytettradycji" ratowany więcbył raczej "autorytet" niż "tradycja".
Taki konserwatyzm nie mógł odeprzeć postępów demokratyzacji życia społecznego i stąd w wieku XX nastąpił jego całkowity i ostateczny zmierzch.
Na przeciwnym bieguniepojawił się nihilizm jakopostawa wobeckultury europejskiej.
Dobre przykładyznajdujemy w myśli faszystowskiej (chociaż nie w samym hitleryzmie).
Trzeba zresztą przyznać, żeniepokój, z którego wynikały skrajnefaszystowskie rozwiązania, nie był bezpodstawny.
Jakże to bowiem tak?
Wartości,prądy umysłowe, style w sztuce, ba, nawettonalizm w muzyce i logika dwuwartościowa przestaływynikać z porządku naturalnego, przestały obowiązywać, miećwalor poznawczy, a stały się jednymz możliwych, nigdy niczym ostatecznie nie uzasadnialnychwyborów.
Kto w pełni zdał sobie sprawęz tego, tenmusiał odczuwać pokusę uczynienia zowej dowolnościzasady, czyli musiał odczuwać pokusę nihilizmu.
Życie społeczne, wielkie społecznościobroniły sięprzed konserwatyzmem i nihilizmem (niektórzy sądzą,że stanowiska te sprowadzają się do jednego, wspólnego), wprowadzając ,,miękkie" i utylitarne zasady:
równowagi sił, współżycia, wolności ograniczonej prawami i dobrem drugiego człowieka.
W liberalnej Europie zasady te funkcjonowały praktycznie i funkcjonują w dalszym ciągu ze znaczną skutecznością.
Zpraktycznego punktuwidzenia są one zadowalające, jedHannah Arendt
nak z filozoficznego żadne, bezwartościowe.
Myślenie nie znajduje tu ani pożywki, ani zastosowania.
To zresztą nie byłoby specjalnie ważne, dlaczegóż bowiem filozofia nie miałaby poprostusięskończyć?
Jejmiejsce coraz wyraźniej zajmuje krytyka życiaumysłowego, któranie mówi anisłowa na temat tego, co jestważne- pożądane, co jest dobre, jaki jest sens życiai sens historii, lecz tylko i wyłącznie ostrzega nas przedzłudzeniami, a wszlachetniejszych wydaniach przyznaje, że złudzenia bywają potrzebne, więc zachęcajakby do "łudzenia się racjonalnego".
Mówi więc tak:
wieszprzecież, żewojna i zabijanie drugich nie ma sensu, jednak wojnybywają, więc jeżeli jużmusiszzabijać, to lepiej czyń to w imię wartości, ale pamiętaj, żewartości te także niesą niczym innym jak twoim wyborem, lecz lepiej jesttak wybrać, by wierzyć w to, cowybrałeś,chociaż mam nadzieję, że pamiętasz, że każdy wybór jest równienieuzasadniony.
Czyż można siędziwić tak oświeconemu człowiekowi, że albo odmówipójścia na wojnę, albo będzie walił, siepał i strzelał naoślep.
Współczesna krytyka kultury, krytyka, którawskutek "zerwania nici tradycji" zastąpiła filozofię,powoduje bowiem rezultat, do którego zresztącelowozmierza,a mianowicie całkowitą dezorientację człowieka, dosłownie dezorientację.
Krytycy odpowiedząna to, że ich jedynym zadaniem jest, jak służbygórskiej na skrzyżowaniu szlaków, ustawić tablicę z napisami: na tęhalę 5 godzin, do tej przełęczy 3 godziny,naten szczyt 6 godzin, a natamten 10 godzin.
Mogąpowiedzieć nawetwięcej:stądjest piękny widok, tujest trudne wejście, alepiękny las, tam zaś jest łatwoi można sobie poleżeć- Tylko, żeja chcę wiedzieć, gdziemam iść i na co, ipo co?
A to już twojasprawa odpowiadają my radzić ani też odradzać niczego niemożemy.
Filozofiajest jednak potrzebna.
Ale czy jestmożliwa?
Ostatnia książka Hanny Arendt, czyraczej zamierzone trzytomowe dzieło, miała pokazać, że jest moż.
Hannah Arendt
liwa ijak jest możliwa.
Filozofia, czyli refleksja nad"życiem umysłu", a nie filozofia jako nauka nauk,wiedza wiedz, mądrość mądrości.
Tej filozofii także zdaniem Hanny Arendt nastąpił nieodwołalnykres, tejfilozofii, czyli pytaniom wramach niej zadawanym, a nie wszelkim pytaniom, wszelkiemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie, myślenie wdalszym ciągujestzajęciem nielicznych, wyspecjalizowanych, ale nie tylko ich, bowiem wraz z "zerwaniem nici tradycji" myślenie uległo demokratyzacji.
Wszyscy muszą myśleć,skoronie ma autorytetu, który bypodsuwał im gotowe reguły.
Bezmyślność Eichmanna, która jakHannah Arendt powiada dala jej impuls do napisaniatego dzieła, byłamożliwa dopiero wtedy, kiedy zdjętazostała zasłona tradycji, czyli dopiero w naszych czasach.
Nie będę streszczał aniporównywał książki Arendtz innymi pracamizmierzającymi w podobnymkierunku.
Byłoby to niepotrzebne (praca Arendt napisanajest jasnoi zrozumiale dla każdego) i niewłaściwe, bowiem podobnie jakfilozofia jednego z jej mistrzówmłodości, Martina Heideggera,myśl Arendt w tej pracy jest ważna, kiedy ją obserwować w jej rozwoju; tuidzie o myślenie właśnie, a nie o ten lub ów jego wynikdający się opowiedzieć innymi słowami.
Warto natomiast zastanowić sięjeszczenad sensemjejpostawyw dobie kryzysukultury czyco najmniejw czasachkońca filozofii.
SkądHannah Arendt wzięła podstawy do nadziei i jak ta nadzieja się wyraża zarówno w zakresie myślenia, jak i w zakresie działania?
Warto wreszcie zwrócić uwagę na to, że wynikirefleksjipolitycznej Arendt oraz rezultaty jej refleksji filozoficznej prowadzą w tym samym kierunku.
Że ta dośćzaskakującapraca niejestw dorobku Hanny Arendt,przede wszystkim autorki wielkichrozważań nad polityką, ani zaskakująca,ani nie na miejscu.
Jeżelikonserwatyzm i nihilizm, we wspomnianymsensie, nie zadowalają nas, to jak możemy myśleć i jak
Hanłldh Arend!
możemy działać?
Wykorzystać szansę,powiada Arendt.
Wykorzystać szansę polegającą na tym, że ani nie istnieje już obowiązujący autorytet tradycji, ani też,dzięki wielkimmyślicielom XIX wieku, nie musimy jużzajmować się uzmysławianiemsobie tego, że ,,nić tradycji zostałazerwana".
Dajemy sobie spokój z krytyką, nie zajmujemy się też krytykąkrytyki, pogódźmysię z tym, że kres filozofii już nastąpił, lecz zauważmy,że mimo to ludzie nadal myślą inadal działają.
Skierujmy się zatemkumyśleniu,temuzajęciu uprawianemu samo dla siebie, bez względuna jego skutki, płynącez niego korzyści lub dyrektywy,ku myśleniu jakotakiemu.
Edmund Husserl sformułował sławne hasłoZudem Sachen selbst, hasło Arendt mogłoby brzmiećZu dem Denken selbst.
Ludziemyślą, więc należy odrefleksji nad myśleniem rozpocząć filozofię wpostfilozoficznej erze.
Nie znaczy tojednak, że należy odrzucić lub pominąćdorobek filozofii europejskiej wyniki dwu tysięcy lat myślenia.
Hannah Arendt jest najdalsza takżeod tego sposobu wyjściaz kryzysu,jaki wskazująwielbiciele prostaczkowatości, ci wszyscy, którzy powiadają: wobec niemożliwego pokomplikowania wszystkiego machnijmy ręką na wszystko i wróćmy do dzikusa w najrozmaitszych jego wcieleniach.
CzytajmytylkoEwangelię, tak jakby nie było Kościoła, jego historii i dziejów teologii, walczmy o prawa człowie