11923
Szczegóły |
Tytuł |
11923 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
11923 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 11923 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
11923 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Miron Bia�oszewski > Poezja > Obroty rzeczy
"Obroty rzeczy"
Powr�t
"Ballada z Makaty"
"Barbara z Haczowa"
"Filozofia Wo�omina"
"Jednym palcem wystukane"
"Liryka �pi�cego"
"M�j testament �pi�cego"
"My rozgwiazdy"
"O mojej pustelni z nawo�ywaniem"
"Pod�ogo, b�ogos�aw!"
"Rzeczywisto�� nieustalona"
"Studium klucza"
"Szare eminencje zachwytu"
"Zielony, wi�c jest"
"Ballada z makaty"
Jest sobie zielony ogr�d
na wszystkie pory
w rajskie szczypiory
w drzew kalafiory.
Panna tu le�y w jarzynie
(my�li, �e na mi�cie),
za d�ugie n�ki - podgi�te,
obie lewe i przej�te,
�okcie podpieraj� brod� -
z boku widzian� urod� -
odwrotn� urody mod�;
nad urod� wieniec dziwny
krakowski z Pelcowizny.
Na co panna czeka
z zamy�leniem na flekach?
Anilinowe ptaszki
wesel� ogr�d rajski.
Jeden chudy ptaszek
w palcach ch�opca �pi,
jak do panny nadszed� -
zagra� fi-fi-fi!
A co to za plebejusz?
A co ma za kapelusz?
Kapelusz ma jak dudy...
A gra ten patyk chudy.
A s�ycha� go za flety,
a� panna tupie we fleki.
Trzepocz� pantoflowe wst��ki,
dygaj� rajskie widoczki.
Panna w tych bucikach
na le��co fika,
stuka w pantofelki
oberki - sztajerki:
Raj tu nielichy,
graj pan - muzyki!
ja pantofelkami
radi-radi-ra!<
Maj
mi po g�owie
ow-
szem nie powiem
radi-radi-radi-
ra-ra!!
Graj, panie m�ody,
do ko�ca pogody,
p�ki te ogrody
nie trac� urody,
a �e te ogrody
nie zmieni� urody
ody-rydy-rydy
uha!!!
"Barbara z Haczowa"
- Barbaro z popio�u i srebra...
- Jestem z drewna.
- Barbaro spod szarego gontu...
- Jestem spod b��dkitu.
- B��kit masz na sukni
jeszcze niedojrza�y,
a tw�j domek
t osrebro i popio�y.
- To wapienny tynk.
- Tynk?
- To wapienny tynk.
- Barbaro z cynobrem u g�owy
w sukni opalowej
z p�aszczem niebieskawym,
ale jeszcze jeste�
pr�cz tego, co tynkowali,
z popio�u i srebra dalej...
- A? Uderzaj� w deski
mojej kapliczki
jab�ka.
- Tak, Barbaro,
niby jab�onie,
a jeszcze
kiedy g�ow� sk�onisz...?
- Kiedy g�ow� sk�oni�?
Pokrzywy? - bez srebra.
A! �opuchy srebrne
ale tylko
po jednej stronie!
- Po jednej stronie,
bo po drugiej ziele�,
Barbaro.
A popio�u i srebra
na co� chyba zosta�o?
- ...Na kamienie!
- jeste� rozmowna,
Barbaro barokowa.
- Barokowa?
- Tak. Taka ruchliwa
doko�a.
- Pr�cz tego jestem �wi�ta
we wszystkich sukni skr�tach.
- Wiem.
- A tam ni�ej rzeka
za plecami moimi
ucieka
i zawsze jako�
pozostaje.
- S�ysz�.
- A w bok, na wysoko�ciach
siwe drzazgi pouk�adali
Panu Bogu Haczowskiemu.
- Widz� na wysoko�ciach,
Barbaro przydro�na,
siwy ko�ci�.
- O to to!
Jakem przydro�na,
nie znajdziesz w nim
gwo�dzia;
s� za to
po pierwsze - paj�czyny,
po drugie - kurzu a kurzu,
po trzecie - dwa anio�y,
co kopci�y �wiecami,
po czwarte - belki
wedle andrzejowego krzy�a
powi�zane,
po pi�te - same ko�ki
od sob�t po izbic�,
po sz�ste - pusto,
po si�dme - malowid�a,
na suficie
na �cianach,
nad drzwiami czarni �ydzi
(Pan Jezus ze �wi�tyni wygania)
i wszystko z drewna,
jakem drewniana,
i m�wi� ci...
M�wi�a, d�ugo m�wi�a
od tego ko�cio�a na ustach
czerwonych - siwa.
Pami�tam - oczy malowane
mru�� si� jeszcze:
- Belki od wschodu patrz� twarzami,
ale twarze wyjad� deszcz... -
m�wi�� d�ugo
wszystko, co s�ysza�a
moja znajoma z Haczowa
pod ko�cio�em napotkana
�wi�tkowa �opianowa...
"Filozofia Wo�omina"
1. Obecno�� niepewna
W nocy lepiej wida� ko�ci.
Uliczka jak chuda ko��.
(Inne jak ko�� z jej ko�ci.)
Ona ma nawet t� stron� od �niegu
odpolerowan�, szar� i wydzioban� w pory.
To nad ni� babka ukazuje si�
w swym porze - w okienku,
siwa - nie jak wrona od ko�ci,
ale jak drewniana od zegara kuku�ka,
bo kuku�ka wyskakuje na ko�cistym patyku,
a babka ma wydziobane usta po u�miechu
i wystu, wykukuje niemo
sw�j czas pozas�oneczny
wy��czenie zrytmu
chud� kostk� niezgody.
2. Mit naoczny
Budka piwa - stajenka Wo�omina,
nad ni� strzecha nie... markiza.
Pytacie o gwiazd�?
Jest
na jawie umlatarni
i pr�cz tego d�uga jak sznur
wisi i rozbija si� o �nieg.
Markiza
przewleczona
gwiazd�.
Dla kogo szopa?
Wiem, sprawdzi�em: dla trzech
pasterzy w waciakach,
stebnowanych kr�li,
dla nich tylko codnieje.
U drugich brzeg�w �niegu
czekam,
czy przyjd� i dzi�.
Troi si� nowy �nieg.
Co b�dzie, gdy nie przyjd�
i ten bia�y budk� z piwem zawiekuje?!
(Ju� to samo by�o
z granistos�upami �wi�ty�, kt�re
odbito z piasku.)
Nikt wtedy nie odgadnie jej obrz�dku.
"Jednym palcem wystukane"
Dnami garnk�w
lataj�
jaszczury starych r�k.
Gzymsy kok�w
pod gzymsami szaf.
butle okien
zatkane korkami twarzy.
Kamienie
patrz�
porowato
z r�nych zmarszczek
nad fioletowym podbr�dkiem
W ziemi -
trumienne amonity.
- -
R�e krwiobieg�w
pn� si� po schodach
pod dach
na anteny gotyku.
Muchy
woko�o lampich horyzont�w
i ci, co we widnokr�g
odchodz�
i jesienniej�
na r�zgi szkicu.
"Liryka �pi�cego"
fruwam
fruwam
na trapezach przy�nie�
fruwam
w lataj�cym cyrku rzeczy
nad tob�
nad jawnym
nad zwykle przytomnym
jestem wszystkimi
i bywam wszystkim rzeczami
ale nie tob�
byle nie tob�
m�j le��cy na dnie
moja g�ro oddech�w
kt�ra stopniejesz
przebudzeniem
m�j ty
kt�ry sp�yniesz
"M�j testament �pi�cego"
ciemny negatyw pokoju
z kt�rego wypad�a
jedna dzienna rze�ba
m�j negatyw
ze mn�
wysypanym w r�ne k�ty
ta pusta moja ma��owina
pomnik na ��ku
ach gdyby tak par� wie�c�w bibu�owych
garnk�w
g�og�w
i parasoli pod m�eniem nocy
jeszcze ile� razy
pozlepiam swoje kredy
gipsy
w coraz to gorsze formy i �limaki
a w koncu naprawd�
wylec� ze skorupy
wi�c naprawd�
pami�tajcie
parasol
"My rozgwiazdy"
To nie tylko
zgubione w�osy.
Opuszczone miejsce
cz�sto boli.
Mno�ymy si�
uci�ci
t�sknotami.
- -
Jeste�my rozgwiazdami.
- -
Nie odgrodzeni od niczego.
Rozgubieni.
"O mojej pustelni z nawo�ywaniem"
1
Nie jestem godzien, �ciano
aby� mi� ci�gle syci�a zdumieniem...
to samo - ty - widelcze...
to samo - wy - kurze...
Jak�e jednak tu nie ulec
twojej piramidzie mojego odosobnienia?
a twoim - brz�kom nazwy
kt�ra nadziewa
moje ciasto ucha?
a waszym szarym - z was samych - drogom
w kt�re i mnie zabieracie?
Tak
w mojej pustelni kusi:
samotno��
pami�� �wiata
i to, �e mam si� za poet�.
Dziwi� si�
i dziwi� siebie,
i komentuj� wci�� �ywoty otoczenia.
Wi�c noc�
mija dni czterdzie�ci
albo ca�y anachoreta,
a owe pychy
apetyty
swawolne wole
robi� ze mnie gniazdo.
2
Kruk mi chleba nie przynosi.
a grota - numerowana,
wisi drzewo ze sznurk�w,
kwitnie papierami,
kwitnie �wiecznik ze sto�owych n�g
a drugi �wiecznik - prawdziwy.
Ostatecznie - m�wi� z lud�mi.
Nie pisz� dla samych szaf.
Wi�dz b�d� - o ja! - garbaty
garbem pokory przed ziomkami
i garbem porozumienia.
Zrozumcie po ciemku:
brz�czy srebrna korona sto�u,
s�ycha� miasto w skr�tach i ukosach.
zapalcie �wiat�o:
czy nie zamiesza si�
ka�dy z was - w ��tej szklance,
doko�a kt�rej
ociera si� p�tora wymiaru?
Zga�cie �wiat�o:
oto magazyn kontemplacji,
ca�y jeste� pokryty sercem,
rozgrzesz mnie!
W��, w��cie papierow kwiaty do czajnik�w,
poci�gajcie za sznury od bielizny
i za dzwony but�w
na odpust poezji
na nieustanne uroczyste zdziwienie...!
"Pod�ogo, b�ogos�aw!"
Buraka burota
i buraka
bliskie profile skrojone
i jeszcze buraka staro��,kt�r� kochamy,
i nic z tej nudnej fisharmonii
biblijnych aptek
o manierach
i o fornierach w serca,w s�ki
homeopatii zbawienia...
tu nie fis
i nie harmonia,
ale dysonans
ach! i flet zaczarowany
w kartofle - flet
w kartofle rysunk�w i kszta�t�wzatartych!
to stara pod�oga
pod�oga
le��ca strona
boga naszego powszedniego
zwyczajnych dni
i takie s�owo koncertuj�ce
w o-gamie
w tonacji z dna
naszej mowy...
Pod�ogo nasza,
b�ogos�aw nam pod nami
b�ogo, o �ogo...
"Rzeczywisto�� nieustalona"
Skrojone wed�ug jednego manekina
po�yski przechodni�w.
Kubistyczne lustra
po guzikach
po morzach.
Ziarno rdzy na nowy kolor
starej szuflady.
�ciany zmieniaj�ce sk�r� jak w�e.
Gruby kurz
kt�ry ro�nie
pokoleniami szarych barank�w.
Wypozyczalnia sennych prze�y�
czyli druga historia �wiata.
"Studium klucza"
Klucz
ma
zapach wody gwo�dziowej
smak elektryczno�ci
a jako owoc
to on cierpki
niedojrza�y
b�d�cy ca�y w sobie
pestk�.
"Szare eminencje zachwytu"
Jak�e si� ciesz�,
�e jeste� niebem i kalejdoskopem,
�e masz tyle sztucznych gwiazd,
�e tak �wiecisz w monstrancji jasno�ci,
gdy podnie�� twoje wydr��one
p�-globu
doko�a oczu,
pod powietrze.
Jak�e� nieprzecedzona w bogactwie,
�y�ko duszlakowa!
Piec te� jest pi�kny:
ma kafle i szpary,
mo�e by� siwy,
srebrny,
szary - a� senny...
a szczeg�lnie kiedy
tasuje b�yski
albo gdy zachodzi
i ca�ym rytmem swych niedok�adno�ci
w dzwonach palonych
polanych bia�o
wp�ywa w �ywio�y
oblecze� monumentalnych.
"Zielony, wi�c jest"
Jeste�... nie jeste�...
wierzy� w ciebie czy w�tpi�
z czego by� nie by� -
albo gdyby� nawet
z niczego by�
- - zielony� -
od ksi�ycowej glazury
pejzazu zimowy
po prostu fajans
troch� zamieszka�y
i zimny - -
z ornamentami drzew i mg�y
na brzegu
A gdy nic nie wiem o tobie
ani o robaku mikropustki
kt�ry ci� gryzie
ani o nazwaniu ci� �niegiem
kra�cem miasteczka
spodem
miesi�cznej nocy
mo�esz mi zagra�
najpi�kniejsz� cz�� niepokoju
Powr�t do strony g��wnej | Powr�t do wyboru tomik�w