1148

Szczegóły
Tytuł 1148
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1148 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1148 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1148 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

MA�GORZATA MUSIEROWICZ CA�USKI PANI DARLING WYDAWNICTWO AKAPIT PRESS, ��D�, 1995 R. Gotowa� potrafi naprawd� ka�de dziecko! Powinno tylko wyzby� si� obawy przed pora�k�. Z obawy bowiem rodzi si� cz�sto panika, � ta z kolei jest przyczyn� takich katastrof, jak: rozlania, st�uczenia, przypalenia, a nawet podpalenia (kuchni)! Proponuj� przyj�� specjaln� praktyk�: spoko. Pewno��, spok�j i precyzja ruch�w. I wiara w sukces. A wtedy wszystko musi si� uda�! Gotowanie jest weso��, kolorow�, przyjazn� sztuk�. Jest te� naprawd� �wietn� zabaw�. I jest bardzo po�yteczn� umiej�tno�ci�. Warto umie� gotowa�! Zaczynamy od pytania o zgod�. Najlepiej wybra� moment, kiedy mama jest spokojna, odpr�ona i ogl�da telewizj� albo czyta gazet�. Zgadzam si�, �e jest to moment rzadki i raczej trudny do uchwycenia, ale nie ma innego wyj�cia, Pytanie: - Mamusiu, czy mog� co� ugotowa�? - w sytuacji, gdy mamusia w�a�nie gotuje (albo pierze, zmywa, prasuje, sprz�ta lub porusza w rozmowie z tat� wa�kie zagadnienia, kto tu jest oszcz�dny, a kto wydaje za du�o pieni�dzy) - takie pytanie musi wywo�a� odpowied�: - Zwariowa�e�? (lub: zwariowa�a�?) Daj mi �wi�ty spok�j! Lepiej id� odrabia� lekcje! Roztropne dziecko wybiera w�a�ciwy moment bardzo starannie. Siada przy mamie, wpatrzonej, powiedzmy, w ekran telewizora, przytula si�, ociera g��wk� o jej rami� i pyta przymilnie: - Kochanie, zjad�aby� co� dobrego? Po uzyskaniu odpowiedzi twierdz�cej roztropne dziecko dr��y dalej: - Tak bym chcia� (czy: chcia�a) - m�wi - w�asnymi moimi r�czkami przygotowa� ci co� pysznego. Zr�bmy tak: ty sobie, mamusiu, posiedzisz, o, masz tu poduszk� pod plecy, a ja skocz� do kuchni i migiem wykombinuj� co� do schrupania. Zgoda? Nie wyobra�am sobie matki, kt�ra po takim podej�ciu do sprawy potrafi�aby jeszcze nudzi� na temat odrabiania lekcji. Roztropne dziecko, podniecone, udaje si� do kuchni, zacieraj�c r�czki, starannie zamyka za sob� drzwi, po czym si�ga... no? Po co ono si�ga? Ale� tak! Po ksi��k� kucharsk�! I w tym w�a�nie momencie staje si� Dzieckiem Kulinarnym. Dziecko Kulinarne za�, kt�re zarazem chce by� Dzieckiem Kulturalnym - si�ga nie po byle ksi��k� kucharsk�, lecz po t� oto specjalnie dla niego stworzon� ksi��eczk�, kt�ra opr�cz niezbyt trudnych, a mi�ych i stylowych przepis�w na smakowite, osobi�cie przez Autork� wypr�bowane, specja�y, zawiera jeszcze mn�stwo drogocennych wiadomo�ci na mn�stwo pasjonuj�cych temat�w. A wi�c - uwaga! Zaczynamy! Od czego? Od umycia r�k, oczywi�cie. I - do dzie�a! Caluski pani Darling Czyje, czyje? Pani Darling? A, wiem, wiem! - zakrzyknie z triumfem nasze Dziecko Kulinarne, nawet to, kt�re jeszcze nie przeczyta�o znakomitej ksi��ki "Piotru� Pan". Dziecko Kulinarne, kt�re pragnie by� zarazem Dzieckiem Kulturalnym, powinno znale�� t� �liczn� ksi��k� w bibliotece, by dowiedzie� si�, �e pani Darling by�a to pi�kna pani z romantyczn� g��wk� i s�odkimi drwi�cymi usteczkami - jak j� czule okre�li� autor, sir James Matthew Barrie, nawiasem m�wi�c - bardzo powa�na osoba: baronet i rektor uniwersytetu w Edynburgu (�y� w latach 1860-1937). Romantyczna g��wka pani Darling przypomina�a panu rektorowi owe szkatu�ki z zagadkowego Wschodu, coraz mniejsze i mniejsze, a pozamykane jedna w drugiej. A s�odkie, drwi�ce usta pani Darling mia�y, zdaniem baroneta, ukryty w prawym k�ciku, lecz niekiedy widoczny, poca�unek - ten, kt�rego nikt nigdy nie m�g� otrzyma�, cho�by nie wiem jak si� stara�. Nikt! - nawet pan Darling, kt�ry owszem zdoby� j� ca�� - z wyj�tkiem tej najmniejszej szkatuleczki w �rodku i tego poca�unku. Nigdy nie dowiedzia� si� o szkatu�eczce, a po pewnym czasie da� za wygran�, je�li chodzi o poca�unek. Wendy przypuszcza�a, ze mo�e Napoleon otrzyma�by ten poca�unek, ale -widz� go, jak pr�buje, a potem odchodzi w�ciek�y i trzaska drzwiami. Pan Darling by� powa�nym i wcale nie romantycznym cz�owiekiem, kt�ry doskonale zna� si� na akcjach i kapita�ach. Pani Darling stara�a si� wi�c, by jej ksi��ka z rachunkami domowymi by�a prowadzona bardzo dok�adnie. I rzeczywi�cie - nigdy nie brakowa�o jej nawet brukselki. Ale z czasem cale kalafiory zaczyna�y si� gubi�, a na ich miejsce pojawi�y si� rysunki przedstawiaj�ce dzieci bez twarzy. Rysowa�a je wtedy, kiedy powinna by�a dodawa�. By�y to zagadki pani Darling. Wkr�tce potem pojawi�a si� Wendy, najstarsze dziecko pa�stwa Darling. Po niej urodzi� si� Janek, a na ko�cu Micha�. Dla oszcz�dno�ci zgodzono niani� - suk� rasy nowofuniandzkiej imieniem Nana oraz gosposi�, kt�ra najmuj�c si� do pracy przysi�ga�a, �e ma o wiele wi�cej ni� 10 lat. Wspaniale umieli si� bawi� wszyscy razem! Ta�czyli rado�nie, a najbardziej radosna by�a pani Darling, kt�ra umia�a tak pr�dko kr�ci� si� w ta�cu, �e wida� z niej by�o tylko ten poca�unek. Gdyby� w takiej chwili skoczy� ku niej, mo�e by� go otrzyma�. Pani Darling by�a dobr� mam�. Takie mamy, jak pisze sir Barrie, mo�na pozna� po tym, �e co noc, kiedy dzieci ju� usn�, przetrz�saj� ich g��wki, porz�dkuj�c my�li na rano. Podobno wygl�da to zupe�nie jak porz�dkowanie szuflad. Mi�e my�li potrafi mama pog�adzi� i przytuli� do policzka jak kotka, ale s� i, takie my�li, kt�re trzeba jak najszybciej ukry�. A kiedy wstajesz rano, wszystkie psoty i brzydkie my�li, kt�re mia�e� id�c do ��ka, s� ju� zwini�te w jak najmniejszy w�ze�ek i wt�oczone na samo dno twojego umys�u. A na wierzchu le�� pi�knie przewietrzone twoje naj�adniejsze my�li, gotowe do u�ytku. Jako dobra mama pani Darling, rzecz jasna, nie szcz�dzi�a pieszczot swym dzieciom i jestem przekonana, �e mog�y one otrzyma� od niej mn�stwo poca�unk�w, buziak�w i ca�usk�w - kiedy tylko zapragn�y (z wyj�tkiem tego jednego-jedynego, tego nie do zdobycia...). Ca�uski takiej �licznej pani o drwi�cym u�miechu na pewno by�y troch� s�odkie, ale troch� nie - ot tak w�a�nie, jak te oto staro�wieckie ciasteczka, zwane ca�uskami w�a�nie, �eby je upiec, trzeba zacz�� od kupienia stugramowej tabliczki gorzkiej czekolady. Niech dziecko zaraz prze�amie tabliczk� na cztery cz�ci i jedn� z nich zje, a trzy - po�amie na jeszcze mniejsze kawa�eczki i rozpu�ci je w ma�ym rondelku, ustawionym na garnku z gotuj�c� si� wod� (tylko ostro�nie!...). Teraz prosz� zdj�� rondelek z garnka, zgasi� oczywi�cie ogie� i pozwoli�, by roztopiona czekolada wystyg�a. Tymczasem ubi� w mikserze 1/2 kostki mas�a, 1/2 szklanki cukru i l jajko. Do puszystej masy dola� czekolad�, doda� szczypt� soli, 1/2 �y�eczki proszku do pieczenia i 2 szklanki m�ki. Wszystko starannie wymiesza� �y�k�, po czym wy�o�y� na stolnic� i wyrabia� g�adkie ciasto. Kiedy ju� b�dzie zwarte - utoczy� z niego kul� i w�o�y� j� (w foliowym woreczku!) do lod�wki, na godzin�. Po tym czasie rozwa�kowa� ciasto partiami na placki o grubo�ci oko�o p� centymetra i wycina� z nich foremk� - co? - oczywi�cie serduszka! Prze�o�y� ca�uski na blach� wy�o�on� foli� aluminiow� lub posmarowan� t�uszczem. Piec oko�o 20 minut w piekarniku rozgrzanym uprzednio do temperatury 120 stopni. Po wystygni�ciu smarowa� ciasteczka lukrem: mo�e to by� lukier bia�y (cukier puder, �mietanka i par� kropel soku z cytryny), a mo�e by� r�owy (cukier puder, sok malinowy) albo po prostu ciemny, z roztopionej czekolady. Wierzch ka�dego ciasteczka mo�na udekorowa� kawa�eczkiem owocu lub sk�rk� pomara�czow�. Prosz� fantazjowa� do woli! Chlebek julia�ski Kiedy kolejny rok zbli�a si� ku ko�cowi, nasze Dziecko Kulturalne, kt�remu uda�o si� oderwa� od telewizora, zaczyna sobie zadawa� tw�rcze pytania. Na przyk�ad - na temat kalendarza. Kto w�a�ciwie wymy�li� taki, a nie inny podzia� czasu i dlaczego rok ma mie� akurat 365 dni, a zaczyna� si� musi zawsze l stycznia? Mo�e te� by� i tak, �e Dziecko nasze uczy�o si� ju� w szkole o staro�ytnym Egipcie i dawno wie o tym, �e egipscy uczeni jako pierwsi na �wiecie stworzyli kalendarz s�oneczny, oparty na cyklu zmian p�r roku i podzielili dob� na 24 godziny. P�r roku by�o 3, ka�da po 4 miesi�ce: pora wylewu Nilu, pora siew�w i pora �niw. Pozosta�e kalendarze �wiata staro�ytnego by�y, mi�dzy nami m�wi�c, mocno amatorskie i zaba�aganione. Rolnictwo opiera�o si� na swoistym kalendarzu przyrody, powi�zanym z kultem bog�w, uroczysto�ciami i obrz�dami. W staro�ytnym Rzymie pos�ugiwano Si� kalendarzem dla cel�w politycznych, co natychmiast wszystko popsu�o: by� on o ca�e 90 dni w niezgodzie ze S�o�cem. Najstarszy rzymski kalendarz, tzw. rok Romulusa, liczy� 10 nier�wnych miesi�cy i rozpoczyna� si� l marca! Wreszcie w 153 roku p.n.e. ustalono, 10�e rok zaczyna� si� b�dzie l stycznia, w dniu, kiedy konsulowie obejmowali sw�j urz�d. I taki weso�y ba�agan trwa�by pewnie do dzi�, gdyby nie wielki Juliusz Cezar (�yj�cy w latach 100-44 p.n.e.), wspania�y w�dz rzymski, m�� stanu i pisarz. W roku 45 p.n.e. Cezar sta� si� jedynow�adc� rzymskiego imperium. Maj�c pe�ni� w�adzy i jasn� �wiadomo��, �e �wiat st�skniony jest za �adem, m�dro�ci� i sprawiedliwo�ci�, Juliusz Cezar zabra� si� do reform, Rozumiej�c za� znaczenie czasu, postanowi� zrobi� porz�dek tak�e z kalendarzem. Dodajmy nawiasem, �e przyrz�d do mierzenia czasu, czyli zegar, jest wynalazkiem �redniowiecza, za� precyzyjne zegarki, dok�adnie strzeg�ce czasu, licz� sobie zaledwie dwa stulecia. Staro�ytny Rzymianin mia� specjalnego niewolnika do obserwowania cienia dachu, padaj�cego na specjalny kamie�. Gdy niewolnik wraca� z posterunku, wiedziano, �e jest po�udnie! Reforma kalendarza rzymskiego (zwanego julia�skim, na cze�� Cezara) wesz�a w �ycie l stycznia roku 45 p.n.e. Kalendarz julia�ski przyj�� za podstaw� rok s�oneczny, znany dot�d w Egipcie. Zamiast dodatkowego miesi�ca wprowadzi� Cezar w latach przest�pnych tylko dodatkowy dzie�, w lutym. Jak wi�c Dziecko widzi, kalendarz julia�ski to nasz kalendarz, tyle tylko, �e odrobin� zmieniony przez papie�a Grzegorza XIII w roku 1582 (od tego czasu nosi nazw� kalendarza gregoria�skiego). Ale zawdzi�czamy go oczywi�cie Cezarowi. To on postanowi�, �e porz�dek i �ad powinny obowi�zywa� tak�e w materii tak nieuchwytnej jak czas. Pomy�lmy ciep�o o Cezarze w chwili, gdy kolejny odcinek czasu, wymierzony w 12 miesi�cach, pozostanie za nami, a nowy rok, wyznaczony przez Cezara tyle wiek�w temu, roz�cieli przed nami swoje tajemnicze jeszcze perspektywy. Po�wi��my wielkiemu Cezarowi nie tylko my�l pe�n� szacunku, lecz i co� smacznego z naszego sylwestrowego menu: chleb julia�ski. Julia�sk� nut� nada naszemu chlebkowi czosnek, uwielbiany i cz�sto stosowany przez staro�ytnych Rzymian. 2 pot�ne z�bki czosnku prosz� obra� i zmia�d�y� na deseczce, rozcieraj�c go z 1/2 �y�eczki soli. Po��wk� pi�ciodekagramowej kostki dro�d�y prosz� rozetrze� w naczy�ku letniego mleka oraz z p� �y�eczki cukru. P� 11 kilo m�ki wsypa� do miski, doda� 1/4 kostki mas�a lub margaryny (roztopi� i ostudzi�!) oraz 2 �y�ki oliwy. Dorzuci� czosnek, roztarty z sol�, wla� mleko z dro�d�ami i energicznie wyrabia� p�ask� drewnian� kopystk�. Kiedy ubite ciasto b�dzie ju� na tyle g�adkie by odstawa�o od �cianek miski - pozwalamy mu urosn��. Ustawiamy misk� w ciep�ym miejscu i nakrywamy lnian�, czyst� �ciereczk�. Po p� godzinie powinno podwoi� sw� obj�to��. Wtedy nak�adamy je do pod�u�nej lub okr�g�ej formy, wysmarowanej t�uszczem, smarujemy po wierzchu ��tkiem i posypujemy naszymi ulubionymi zio�ami lub kminkiem czy czarnuszk�. Pieczemy chlebek w sta�ej temperaturze 200 stopni, tak d�ugo, a� wyro�nie, pop�ka apetycznie i �licznie si� zrumieni. Pyszny to chlebek i na ciep�o, i na zimno. Kto lubi, mo�e wrzuci� do ciasta przed pieczeniem np. sma�one pieczarki lub zapiec w chlebku kilka m�odych cebul, albo nawet i klopsiki mi�sne. Szczerze m�wi�c, ciasto z powy�szego przepisu jest tak pe�ne wdzi�ku, �e wprost zach�ca do eksperyment�w!12 J/ <t Chlebowy obiad W��czykija Muminek bardzo kocha� W��czykija i ka�de dziecko, kt�re przeczyta�o ksi��k� pani Tove Jansson o Muminkach, te� musi kocha� W��czykija - za jego poczucie wolno�ci, niezale�no�ci, a tak�e za to, �e chocia� nigdy nie przepada� za towarzystwem - zawsze znalaz� czas dla kogo�, kto potrzebowa� opieki. W��czykij mieszka� z Muminkami przez wi�ksz� cz�� roku, ale kiedy nadchodzi�a jesie� - jaka� przemo�na si�a ci�gn�a go w �wiat. Ni st�d, ni zow�d, zawsze niespodziewanie, W��czykij bra� swoj� fajk�, organki, �piw�r, namiot oraz patelni� - i wyrusza� w �wiat. Najcz�ciej robi� to nad ranem, tak �e kiedy Muminek si� budzi�, nie zastawa� ju� przyjaciela, czasem nawet nie znajdowa� po�egnalnego listu w skrzynce - tylko z daleka s�ycha� by�o niekiedy wygrywan� na organkach piosenk�: "Wszystkie ma�e zwierz�tka wi��� kokardk� na ogonie". A Pykaj�c fajk�, W��czykij odchodzi� drobnymi, powolnymi krokami coraz dalej i dalej - sam nie wiedzia� dok�d, poprzez lasy. Sypia� w namiocie, unikaj�c ludzi, ich dom�w i ich k�opot�w. I dopiero na wiosn�, kiedy Muminki budzi�y si� ze snu zimowego - pojawia� 13 si� i W��czykij, spokojny jak zawsze, by po kr�tkim powitaniu zn�w zamieszka� w domu przyjaci�. Podczas tych swoich w�dr�wek najcz�ciej sma�y� sobie kotlety, Ale oto potrawa w sam raz dla W��czykija, dla wszystkich zreszt� w��cz�cych si� turyst�w, potrawa, do kt�rej trzeba mie� tylko patelni�, ognisko, dwa jajka, cztery kromki chleba lub bu�ki, odrobin� mleka i kawa�ek ��tego sera. Chleb trzeba pokroi� na drobne, cienkie kawa�ki (mo�na w kostk�) i przysma�y� je na odrobinie t�uszczu (je�li W��czykij ma w plecaku boczek lub s�onink� w�dzon� - tym lepiej dla potrawy), na chrupko i rumiano. Jajka i 1/2 szklanki mleka wymiesza�, doda� do tego pokrojony drobno lub utarty ser ��ty. Mo�na dosypa� opr�cz, oczywi�cie, szczypty soli (s�l zawsze W��czykij nosi ze sob�, w zawini�tku ze szmatki) - szczypt� pieprzu lub utartej ga�ki muszkato�owej. Mo�na te� dorzuci� jakich� jarzynek - np. pomidor�w poci�tych w grube plastry lub nieco fasoli z puszki. Wszystko razem wymiesza� i trzyma� patelni� na ma�ym ogniu, mieszaj�c, a� ��ty ser si� rozpu�ci. A po jedzeniu - umy� patelni� w strumyku, li�� s�u��cy do tego mycia pu�ci� z biegiem wody, zwin�� namiot, spakowa� plecak i pykaj�c fajk� - ruszy� dalej przed siebie, wolnym krokiem, przez pola i lasy, nie wiadomo dok�d. Byle dalej. 14 Ch�odnik Dicka Ka�da dziewczynka, kt�ra przeczyta�a "Tajemniczy ogr�d" Frances H. Burnett, musi, po prostu, musi, zakocha� si� w Dicku Sowerby. Ten pe�en uroku, rudow�osy, rumiany i b��kitnooki ch�opiec wiejski ma wszystkie cechy charakteru prawdziwego m�czyzny. Ka�da prawdziwa kobieta, nawet kilkuletnia, cechy te docenia i podziwia. Dick jest dobry, silny i odpowiedzialny, promieniuje spokojem i szczero�ci�, a jego �agodno�� i pewno�� wzbudzaj� zaufanie ka�dej istoty �yj�cej. Nic te� dziwnego, �e kochaj� go wszyscy: nawet dzikie zwierz�tka z las�w i wrzosowisk lgn� do niego i zdaj� si� z nim porozumiewa� swoj� mow� bez s��w. Kiedy kapry�na Mary, bohaterka "Tajemniczego ogrodu", przybywa do Misselthwaite Manor w Anglii, najpierw tylko s�yszy o Dicku od jego siostry, kt�ra jest s�u��c�. Ale ju� to, co s�yszy - �e Dick oswoi� dzikiego �rebaka na wrzosowiskach, po kt�rych ugania si� przez ca�y dzie�, �e ma w�asnego liska imieniem Kapitan i oswojon� wiewi�rk�, i kawk�, i �e cz�sto bywa g�odny, bo jest ich w chacie na wrzosowiskach dwana�cioro - sprawia, �e dziewczynka zaczyna si� interesowa� nieznanym r�wie�nikiem. A kiedy go wreszcie 15 poznaje, odbywa si� to jak w czaraeh. Dick siedzi pod drzewem wsparty o pie� plecami i gra na fujarce. Na drzewie siedzia�a wiewi�rka, patrz�c na ch�opca, zza krzak�w wyci�ga� szyj� i nas�uchiwa� ba�ant, a tu� przy nim siedzia�y dwa kr�liki, poruszaj�c r�owym pyszczkami - i zdawa�o si�, �e wszystkie zwierzaki przybli�a�y nie coraz bardziej, by s�ucha� �agodnych ton�w fujarki. (...) Mary podszed�szy bli�ej poczu�a, �e bije od niego zapach wrzos�w, trawy i li�ci, jakby ca�y z nich by� zrobiony. Mary i Dick zaprzyja�nili si� od razu. Kapry�na dziewczynka kt�ra w�a�nie przyby�a z Indii, gdzie si� urodzi�a i mieszka�a ca�e �ycie, z oczarowaniem s�ucha�a opowie�ci wiejskiego ch�opca. Nie ma na wiecie nic milszego - m�wi� Dick - jak zapach czystej i �wie�ej ziemi. Kiedy pada�o, Dick lubi� p�j�� na wrzosowisko po�o�y� si� pod krzakiem i s�ucha� mi�ego poszumu spadaj�cych na wrzosy kropli i w�cha�, a w�cha�. Jego mama m�wi�a ze �miechem, �e mu si� koniec nosa porusza tak jak kr�likowi. Obok wiejskiej chaty na wrzosowiskach, pa�stwo Sowerby mieli ma�y ogr�dek, otoczony niskim murkiem z kamieni polnych. Dick co dzie� pracowa� w tym ogr�dku, posadzi� tam kartofle, kapust�, rzep�, marchew i inne jarzyny. Otoczony stworzonkami, jak je nazywa�, gwizda� przy pracy i g�o�no �piewa�. Jemu wszystko lepiej ro�nie - m�wi�a mama Dicka. - Kartofle i kapusta s� dwa razy wi�ksze ni� u innych, a zapach maj� taki, �e a� �linka do ust idzie. Chory panicz Colin, rozhisteryzowany i niezno�ny, przy Dicku ozdrowia�, sta� si� silny i dziarski. Oboje z Mary spotykali Dicka na wrzosowiskach i w lesie. Dick przynosi� z domu to banieczk� mleka, to �wie�y chleb wiejski ze s�onink� albo bu�eczki z rodzynkami. P�niej w lesie Dick zrobi� w niedu�ej jamie pod korzeniami �wietny piecyk z kamieni do pieczenia kartofli i jaj. Jedzenie sprawia�o Dickowi tak� sam� przyjemno��, jak w�chanie ziemi i s�uchanie deszczu. Wszystko, co zrobi� ten dwunastoletni ch�opiec, by�o dobre, zdrowe i sensowne/Jestem pewna, �e ch�odnik z ma�lanki, z w�asnor�cznie wyhodowanymi jarzynkami, pachn�cy i zdrowy, by� jedn� z ulubionych potraw Dicka. �eby taki ch�odnik zrobi�. Dziecko musi kupi� litr ma�lanki (prosz� si� nie krzywi� i nie marszczy� noska, Dziecko samo zobaczy, jakie to pyszne i zdrowe!) i zmiesza� j� z pomidorami 16� (oo sparzeniu wrz�tkiem) ze sk�rki i przetartymi lub obrany"1 ^ surowo. Pomidor�w powinno by� troch� wi�cej 0n s0 i^.io Teraz Dziecko obiera (cienko) 2 du�e, zielone og�rki olz � ,e w drobn� kostk�. P�czek �wie�ego, zielonego koperku ' A a ear�� pachn�cego szczypiorku sieka Dziecko drobniutko ' a� z og�rkami wrzuca do naczynia, w kt�rym ju� si� znajduje 1 'lanka z pomidorami. Teraz trzeba ch�odnik posoli� do smaku � - ie�li Dziecko lubi - dorzuci� ociupink� pieprzu. No i ju�. Naczynie w�druje do lod�wki (nie mia� jej Dick, tote� chowa� sw�j ch�odnik w piwniczce). Po up�ywie godziny ch�odniczek jest gotowy - kolorowy, zimny, pachn�cy �wie�o i orze�wiaj�cy - pyszny! A je�� go trzeba przegryzaj�c �wie�ym, pachn�cym chlebem. Mniam! 17 , Ciasteczka Angeliki Jednego pi�knego dnia, kiedy ksi�niczka Angelika by�a jeszcze malutk� dziewczynk�, guwernantka jej, wielce szanowna pani Gbu-ria-Furia, wyprowadzi�a j� na przechadzk� do wspania�ych kr�lewskich ogrod�w. (...) Ma�a Angelika nios�a w r�czce smakowite ciasteczko z rodzynkami, przysmak, kt�rym chcia�a uraczy� �ab�dzie. Czy Dziecko pami�ta, sk�d pochodzi ten fragment? Tak! Tak jest! Brawo! Jest to fragment bardzo �miesznej i ciekawej ksi��ki "Pier�cie� i r�a" Thackeraya. William Makepeace Thackeray, angielski pisarz, kt�ry �y� w XIX wieku, pisarzem sta� si� do�� p�no; by� ju� po czterdziestce. Mo�e dlatego, obci��ony baga�em �yciowych do�wiadcze� i goryczy, nie mia� zbyt wielu z�udze� co do �wiata i ludzi. Jego s�awne powie�ci dla doros�ych (najbardziej znana z nich nosi tytu� "Targowisko pr�no�ci") zgry�liwie opisuj� ludzkie przywary, ob�ud� i fa�sz. Ale i ba�� dla ma�ych czytelnik�w "Pier�cie� i r�a" a� si� roi od postaci groteskowych, komicznych i wr�cz paskudnych. Ksi��� Bulbo, a nawet zacny, lecz nieco przyg�upi Lulejka, nie m�wi�c ju� o Gburii-Furii, tylko wtedy wydawa� si� mog� pi�kni i dobrzy, gdy 18"od dzia�aniem czarodziejskiej r�y lub magicznego pier�cienia sa "g. Wr�ki. Jedynie kr�lewna R�yczka, ma�a n�dzarka przyj�ta s�u�b� we dworze kr�la Walorozo, unika o�mieszenia. R�yczka - bez pier�cienia jest �liczna, mi�a i dobra. Ca�a reszta postaci nisana jest i narysowana (bo autor sam zilustrowa� sw� ba��) bardzo, bardzo, bardzo ostrym pi�rem. Sp�jrzmy tylko na ci�g dalszy sceny w ogrodach kr�lewskich. Gburia-Furia i ksi�niczka Angelika spotka�y tam male�k� R�yczk�, strasznie brudn�, obdart� i potargan�. Daj mi t� bulk� - odezwa�a si� dziewczynka, a Angelika poda�a jej ciastko. - Ach! Ach, ksi�niczko, jak�e dobra, jak anielsko dobra jeste� - rzek�a Gburia-Furia. - Sp�jrzcie tylko. Najja�niejsi Pa�stwo - tu zwr�ci�a si� do kr�la i kr�lowej, kt�rzy nadeszli wio�nie w towarzystwie ma�ego ksi�cia Lulejki. - Sp�jrzcie na tego uroczego anio�ka, na to wcielenie dobroci. W�a�nie spotka�y�my tutaj t� ma�� brudn� n�dzark�, nie wiem dlaczego stra�e dworskie nie ubi�y na �mier� tego szkaradzie�-stwa, nie wiem, jakim sposobem przylaz�o to a� tutaj, i - raczcie tylko mi�o�ciwie spojrze�. Dostojni Pa�stwo - m�j ma�y, s�odki anio�ek, moje cudne kochanie, daje temu brudasowi swoje w�asne ciasteczko! - Nie lubi� wcale takich ciastek -rzek�a Angelika. - To nic, niemniej jeste� prawdziwym anio�em dobroci, ksi�niczko. No tak. Ciastko z rodzynkami, kt�re malutkiej R�yczce wyda�o si� bu�k�, to z pewno�ci� jest bun, przysmak spotykany w jak�e wielu angielskich ksi��kach dla dzieci - od "Piotrusia Kr�lika" Beatrix Potter, poprzez "Pi�cioro dzieci i co�" Edith Nesbit, a� po "Ma�� ksi�niczk�" Frances Burnett. Bu�eczka taka powinna by� dro�d�owa - ale niech si� Dziecko nie p�oszy, ciasto dro�d�owe naprawd� wcale nie musi by� arcytrudne w wykonaniu! Spr�bujmy tego �atwego przepisu, kt�ry zawsze si� udaje (no, chyba �e Dziecko spali ciastka na w�giel, zagapiwszy si� w ten nieszcz�sny telewizor!). Prosz� w�o�y� do kubeczka 3 dkg dro�d�y i szczypt� cukru. I rozmiesza� to z �y�k� ciep�ej (uwaga: ciep�ej! - nie gor�cej!) wody. 15 dkg m�ki pszennej wysypa� na stolnic� i zagnie�� z 10 dkg mas�a. Doda� rozmieszane dro�d�e, jajko, szczypt� soli, pe�n� �y�k� cukru, sk�rk� otart� z umytej starannie cytryny oraz 1/2 paczuszki 19 cukru waniliowego. Wreszcie - dorzuci� gar�� (lub dwie) rodzynk�w I zagniata� ciasto szybko, sprawnie, p�ki nie b�dzie elastyczne i g�adkie. Nagrzawszy piekarnik do temperatury 185 stopni, prosz� wy�o�y� blach� foli� aluminiow�, formowa� z ciasta zgrabne kulki wielko�ci powiedzmy, pi�eczki pingpongowej i uk�ada� je na blasze, zachowuj�c do�� znaczne odst�py (bu�eczki urosn� tak, �e podwoj� sw� obj�to��!). Tu� przed pieczeniem posmarowa� powierzchni� ciastek rozm�conym ��tkiem. Je�li jednak oka�e si�, �e mama �a�uje Dziecku jeszcze jednego jajka, niech Dziecko posmaruje powierzchni� bu�eczek wod�, do�� obficie pos�odzon�. Piec je nale�y wci�� w tej samej temperaturze 185 stopni - p�ki si� �licznie nie zrumieni�. Aha, a je�li Dziecko chcia�oby przypadkiem podzieli� si� z kim� g�odnym tymi pysznymi ciastkami - radzi�abym pomno�y� przez dwa podane powy�ej proporcje sk�adnik�w. Z tego przepisu wyjdzie zaledwie jedna blacha bu�eczek. A to jest ma�o. Z drugiej jednak�e strony - najprzyjemniej jest si� dzieli� tym, czego ma si� ma�o, albo tym, co si� lubi najbardziej. Naprawd�! W pierwszej chwili niby troch� przykro i �al - ale za to potem!... No i w ko�cu: jak ju� si� dzieli�, to nie tak jak Angelika, prawda? 20 Ciasteczka bogini Demeter Czy kochane Dziecko Kulinarne, kt�re chce zarazem by� i Dzieckiem Kulturalnym, si�gn�o ju� kiedy� po ksi��k� Jana Parandow-skiego "Mitologia"? A je�li si�gn�o, to czy cho� do niej zajrza�o? (Ach, nie w�tpi�!) A je�li zajrza�o, to czy doczyta�o do rozdzia�u "Bogowie ziemscy"? Jedn� z najwa�niejszych i najczcigodniejszych bogi� w mitologii greckiej by�a Demeter (co oznacza: Gleba-Matka). Demeter by�a uosobieniem tej urodzajnej warstwy naszej planety, kt�ra, obsiana ziarnem, daje �yciodajny plon. By�a te� Demeter jedn� z bogi� najbardziej dobroczynnych. Grecy wierzyli, �e to ona w�a�nie da�a ludziom wszystkie zbo�a, a tak�e drzewo figowe i mak, �e ona stworzy�a �r�d�a i wodopoje, �e opiekuje si� osadami rolnik�w, ich trzodami i polami. Kiedy gospodynie w staro�ytnej Grecji piek�y pierwszy chleb z nowego plonu zb�, Demeter by�a przy tym zawsze obecna. To ona stworzy�a ca�� �yj�c� przyrod�, by�a wi�c bogini� tej ogromnej, tajemniczej mocy tw�rczej, kt�ra sprawia, �e �ycie na Ziemi wci�� na nowo si� odradza. 21 Demeter mia�a c�rk� imieniem Persefona. Kiedy� zostawi�a ja bawi�c� si� z nimfami, nad brzegiem morza. Odchodz�c, przestrzeg�a c�rk�, by nie zbiera�a narcyz�w, kwiat�w po�wi�conych b�stwom podziemnym. Z dalszego ci�gu tej opowie�ci dowiadujemy si�, zg niepos�usze�stwo c�rek jest ich odwiecznym obyczajem i �e znane by�o tak�e staro�ytnym Grekom: Persefona, pocz�tkowo pos�uszna zbiera�a r�ne �liczne kwiatki, omijaj�c narcyzy. Ale... do czasu. Wtem ziemia wydala kwiat, jakiego sionce nigdy nie widzia�o. Z jednego korzenia wyrasta�o sto g��w, rozgorza�ych zlotem przykoronk�w a karbowane brzegi bia�ych p�atk�w p�on�y jasnym szkar�atem. Cudowna wo� nape�ni�a niebo, ziemi�, przenika�a do s�onej g��biny morza, a� wszystkie nereidy podnios�y si� ze swych szmaragdowych ��ek i zawo�a�y: Ach! ; Persefona obejrza�a si� woko�o, czy jej nikt nie widzi, i pr�dko zerwa�a kwiat. Upi�a si� jego zapachem, oczy jej zasz�y mg�� i ciemno�� ogarn�a dusz�. Wtedy rozwar�a si� ziemia i Hades, b�g piekie�, porwa� Persefon� na wozie zaprz�onym w czarne rumaki - pisze Parandowski. Demeter nie mog�a jej odnale��. Nikt jej nie widzia�! - wtedy zrozpaczona matka okry�a �wiat �a�ob�. Zmarnia�y zasiewy, nie by�o po�ywienia dla trz�d, wysch�y rzeki i �r�d�a, a ludziom g��d zajrza� w oczy. Dopiero Hermes, szybkonogi pose� i goniec Zeusa, ten ze skrzyde�kami przyczepionymi do st�p, odszuka� Demeter w jakiej� odleg�ej pieczarze, gdzie ukry�a si� przed wszystkimi. Zeus nakaza� swemu bratu Hadesowi, by odda� porwan� dziewczyn� jej matce. Lecz Hades ju� j� po�lubi�! - i nie chcia� si� z Persefona rozsta� na zawsze. Musia� pos�ucha� najwi�kszego z bog�w, lecz u�y� podst�pu: da� Persefonie na odjezdnym owoc granatu. Zjad�a kilka ziarenek, nie wiedz�c, �e zwi��� j� one na zawsze z podziemnym kr�lestwem. Odt�d co roku musia�a wraca� do m�a na ca�e trzy miesi�ce, Gdy Persefona wraca�a do podziemi, �wiat p�aka� razem z Demeter i wszystko na nim wi�d�o i zamiera�o: jesie� przynosi�a trzy miesi�ce smutnej zimy. Dopiero kiedy Persefona wraca�a, na �wiecie pojawia�a si� wspania�a wiosna. Ciasteczka, kt�re sobie dzi� upieczemy, zawieraj� przynajmniej cztery spo�r�d atrybut�w (atrybut: god�o, symbol, znak rozpoznawczy) 22 � Demeter; ziarna dwu gatunk�w zb� - pszenicy i owsa, ^)0(r)1 c-y, oraz ziarno maku. Niech Dziecko wsypie do miski o\v! ke m�ki pszennej, szklank� p�atk�w owsianych, niech te� doda sz ihate �y�ki maku i 5 posiekanych na drobne kawa�eczki fig. T raz prosz� dola� 3 �y�ki roztopionego miodu, wsypa� szczypt� r oraz �y�eczk� proszku do pieczenia, doda� 1/2 kostki mas�a � aiko ubite w kubeczku widelcem. Wszystko razem wymiesza� � wy�o�y� na stolnic�, posypan� lekko m�k�. I wyrabia� �apkami mi�kkie ciasto. Rozwa�kowa� je i albo pokroi� na kwadraty, albo wycina� foremk� ciasteczka, kt�re nast�pnie u�o�y� na wysmarowanej t�uszczem lub wy�o�onej foli� aluminiow� blasze. piec ciasteczka Demeter w piekarniku nagrzanym uprzednio do temperatury 180 stopni i pilnowa�, by nie wzros�a ona powy�ej stopni 190. Je�� je mo�na na ciep�o i na zimno, oczywi�cie popijaj�c mlekiem, kt�re tak�e zawdzi�czamy bogini Demeter. A jedz�c tak i popijaj�c, pomy�le� troch� o tym, jak pi�kne i poetyckie by�y mity staro�ytnych Grek�w - o wiele pi�kniejsze ni� rzeczywisto��, bo przecie� wszyscy wiemy, �e wiosna i zima pojawiaj� si� na �wiecie bynajmniej nie z powodu przyg�d Persefony. Zmiany p�r roku zale�� przecie� od ruchu Ziemi wok� S�o�ca i od nachylenia osi ziemskiej do p�aszczyzny ekliptyki (ekliptyka: wielkie ko�o na sferze niebieskiej, droga obserwowanego rocznego ruchu S�o�ca), w wyniku kt�rego to nachylenia zmienia si� nas�onecznienie poszczeg�lnych obszar�w Ziemi. Jest to wyja�nienie naukowe i o wiele mniej poetyckie od tego, kt�re wymarzyli sobie staro�ytni Grecy. Ale... je�li si� Dziecko tak dobrze zastanowi, to przyzna mi racj�: to naukowe wyja�nienie jest zarazem o wiele, wiele bardziej tajemnicze i oddzia�uj�ce na wyobra�ni� ni� tamto, staro�ytne. Prawda? 23 Ciasteczka "Hypnos" Staro�ytni Grecy wierzyli, �e b�g ciemno�ci Ereb i sarfaa Noc byli rodzicami dwu bli�niaczych braci. Jeden z nich nosi� imi� Tanatos i by� bogiem �mierci. Drugi, Hypnos, jako b�g snu, mia� w�adz� zar�wno nad lud�mi, jak i nad nie�miertelnymi bogami. Zreszt�, wszystkie �yj�ce stworzenia musia�y ulega� Hypnosowi, gdy zlatywa� on nad ich g�owy, by rozsiewa� senne znu�enie, jak pi�knie pisze Jan Parandowski w "Mitologii". Sen mieszka na ostatnich kra�cach zachodu, dok�d nigdy nie docieraj� promienie �witu - pisze Jan Parandowski. - Nad ca�� okolic� wznosz� si� g�ste mgly. Wielkiego milczenia nie przerywa �aden zwierz swym g�osem ani szelestem skrzyde�. Tylko cichy szmer Rzeki Zapomnienia szepce usypiaj�c� pie��. Tam w�a�nie jest jaskinia, w kt�rej mieszka Hypnos. Przed wej�ciem do pieczary kwitn� maki i niezliczone zio�a, z kt�rych noc wyciska u�pienie. Nie ma tam drzwi, aby skrzypieniem snu nie p�oszy�y, nikt nie pilnuje samotnego domu. Po�rodku groty stoi hebanowe �o�e, pokryte najbardziej mi�kkim puchem. Na nim �pi bo�ek snu Hypnos. Dooko�a niego le�� same marzenia, na�laduj�ce rozmaite kszta�ty, i jest ich tyle, ile ziaren piasku na wybrze�u morskim. 24 TTypnos (od jego imienia pochodzi s�owo ,,hipnoza") mia� ech syn�w: Ikelosa i Fantasosa (kt�rzy zsy�ali sny o zwierz�-rh i przedmiotach) oraz Morfeusza (kt�ry sprowadza� marzenia pnne o ludziach). Do dzi� du�o si� m�wi o tym ostatnim; spoczywa� na �onie Morfeusza" oznacza po prostu: spa�. Samego Hypnosa Grecy wyobra�ali sobie cz�sto jako nocnego otaka, kt�ry cicho, bezszelestnie unosi si� nad l�dami i bez trudu nrzelatuje nad morzami. W dzie�ach sztuki odnajdujemy wizerunek Hypnosa w postaci �agodnie u�miechni�tego, rozmarzonego m�odzie�ca ze skrzyd�ami u ramion, w r�ku trzymaj�cego kwiaty maku lub te� lask� i r�g pe�en usypiaj�cych ziarenek makowych. Z tego w�a�nie maku upieczemy sobie dzisiaj ciasteczka greckie, bardzo stylowe, o nazwie melomakarona. Przepis, jaki podam, jest tak pi�kny, jakby pochodzi� w prostej linii z czas�w staro�ytnych Grek�w, kt�rych wspania�a wyobra�nia stworzy�a ca�y wielki wszech�wiat bog�w, bo�k�w, nimf, tytan�w i heros�w. Niech Dziecko we�mie salaterk� lub misk� ceramiczn� i wleje do niej 1/2 szklanki oliwy z oliwek, doda 2 �y�ki miodu, sok wyci�ni�ty z ca�ej pomara�czy i otart� z niej (na tarce jarzynowej) sk�rk�. Prosz� pami�ta� o umyciu pomara�czy przed u�yciem! Do miski dorzucamy jeszcze l �y�eczk� proszku do pieczenia, tyle samo sproszkowanego cynamonu, nieco ut�uczonych go�dzik�w i wreszcie - 1/2 szklanki maku. Wszystko to mieszamy drewnian� �y�k� i po trochu dodajemy m�k� krupczatk�. Ile m�ki? - spyta Dziecko. Ano w�a�nie. Pomara�cze bywaj� r�nej wielko�ci, r�nie te� si� mo�e uda� wyciskanie soku. M�ki powinno by� tyle, �eby ciasto nie by�o zbyt lu�ne. Po starannym wyrobieniu powinno by� zwarte, elastyczne i nadawa� si� do wa�kowania. Na og� wystarcza czubata szklanka m�ki, ale radz� t� ilo�� wsypywa� stopniowo, �eby ciasto nie sta�o si� zbyt twarde lub sypkie. Utoczone w kul�, g�adkie i pachn�ce ciasto pomara�czowo-miodowo-makowe trzeba teraz rozwa�kowa� cienko na posypanej m�k� stolnicy i wycina� z niego foremk� (najodpowiedniejsza b�dzie, moim zdaniem, ta w kszta�cie p�ksi�yca) zgrabne ciasteczka. Za pomoc� no�a nale�y nast�pnie przenie�� je na blach� nat�uszczon� lub wy�o�on� foli� aluminiow�. 25 W piekarniku, nagrzanym uprzednio do temperatury 200 stopu; pieczemy teraz nasze melomakarona oko�o 20 minut. Prosz� pilnowa�' �eby temperatura nie wzros�a! Upieczone ciasteczka, jeszcze ciep�e, smarujemy bielutkim lukrem z cukru pudru, �mietanki i soku cytrynowego, po czym natychmiast posypujemy drobno posiekanymi orzechami, migda�ami lub sk�rk� pomara�czow� sma�on� w cukrze. Ciasteczka "Hypnos" mo�na sobie schrupa� po kolacji, zapijaj�c je ciep�ym mlekiem, kt�re, jak wiadomo, ma w�a�ciwo�ci usypiaj�ce. Tylko niech Dziecko kochane nie zapomni umy� z�b�w przed snem! Kiedy pomy�l� o uz�bieniu staro�ytnych Grek�w, kt�rzy nie znali wszak pasty z fluorem, a opychali si� na noc ciasteczkami melomakarona - przebiega mnie dreszcz wsp�czucia. Ciastka Ksantypy �y�a na prze�omie pi�tego i czwartego wieku przed nasz� er� i przesz�a do historii ludzko�ci jako j�dza i k��tnica, a w dodatku osoba g�upia i bez polotu: Ksantypa! By�a �on� Sokratesa, kt�rego do dzi� uwa�a si� za najwi�kszego filozofa wszechczas�w, tw�rc� teorii idei, doskona�y wz�r m�drca, Ale z jej punktu widzenia Sokrates wygl�da� zupe�nie inaczej. I w�a�ciwie trudno si� biednej kobiecie dziwi�. Sokrates najpierw by� rze�biarzem, jak jego ojciec, i bardzo przyzwoicie zarabia�. Potem powo�ano go do wojska: bra� udzia� w bitwach pod Delion i Amfipolis, gdzie odznaczy� si� m�stwem i zimn� krwi�. Ale w dalszych latach �ycia kompletnie mu odbi�o. Odda� si� bez reszty pracy nauczycielskiej i uzna�, �e to w�a�nie jest jego misja i obowi�zek wobec pa�stwa; dlatego z uporem nie chcia� przyjmowa� za sw� prac� nawet najmniejszej op�aty. Naucza� wsz�dzie, gdzie si� gromadzili ch�tni s�uchacze - a wi�c na ulicach, placach i rynkach, rozprawiaj�c bez ko�ca i wdaj�c si� w zawi�e dysputy. Dzi� nie bardzo dok�adnie wiemy, jaka by�a tre�� nauk Sokratesa i co w niej oburzy�o niekt�rych spo�r�d s�uchaczy a� tak, �e 27 w siedemdziesi�tym roku �ycia zosta� oskar�ony o bezbo�no�� i demoralizacj� m�odzie�y (postawiono go przed s�dem i skazano na �mier� przez wypicie cykuty). O tej nauce wiadomo niewiele dlatego przede wszystkim, �e Sokrates nie mia� zwyczaju spisywa� swych my�li, a dwaj jego uczniowie - Platon i Ksenofont - pisz� o nim rzeczy cz�sto najzupe�niej sprzeczne. Og�lnie bior�c - Sokratesowi chodzi�o o cnot�, czyli pewn� doskona�o��; posiada� j� m�g�, zdaniem filozofa, zar�wno rzemie�lnik, kiedy tworzy� doskonale przedmioty, jak i �o�nierz odznaczaj�cy si� odwag� czy s�dzia wydaj�cy sprawiedliwe wyroki. Owa doskona�o�� polega na umiej�tno�ci, a ta jest m�dro�ci�, kt�ra wynika z wiedzy. Prawdziwa cnota jest jedna - naucza� Sokrates - osi�gaj�c j� zdobywamy dobro, a z nim po�ytek i szcz�cie. Ten biedak w podartym p�aszczu, otoczony ko�em uczni�w i adept�w spo�r�d najwytworniejszej m�odzie�y arystokratycznej, dla przeci�tnego Ate�czyka by� tylko dziwakiem, kt�rego trudno bra� na serio, mimo �e wyrocznia delficka mia�a orzec, �e jest on najm�drzejszym cz�owiekiem w Grecji - pisze W�adys�aw Kopali�ski we wspania�ym "S�owniku mit�w i tradycji kultury" - kt�r� to ksi��k� nasze kochane Dziecko ju� dawno, oczywi�cie, odnalaz�o w bibliotece rodzic�w i teraz studiuje z zapa�em, dowiaduj�c si� wci�� nowych rzeczy, niezwyk�ych i ciekawych (tylko prosz� t� ksi��k� szanowa�, bo jej zniszczenia rodzice po prostu nie znios�!). Ksantypa tymczasem siedzia�a w domu, bo oczywi�cie wtedy kobiety nie miewa�y zawodu. By�a tylko �on� biedaka w podartym p�aszczu, kt�ry ca�ymi dniami gada� na ulicach z obcymi lud�mi i nie przynosi� do domu z�amanego grosza. Co robi�a nieszcz�sna kobieta, by wy�ywi� Sokratesa i trzech syn�w - trudno sobie wyobrazi�. Dokonywa�a chyba cud�w pomys�owo�ci. Zapewne pra�a dla zarobku u s�siad�w lub pilnowa�a czyich� dzieci, a mo�e by�a kim� w rodzaju s�u��cej. W ka�dym razie los jej by� dosy� ci�ki. A tymczasem ma��onek, pocz�tkowo �agodnie przekonywany, wreszcie poddawany ostrym awanturom, ani my�la� si� poprawi�. Jego p�aszcz by� coraz bardziej i bardziej podarty, a o jej strojach nie ma nawet co wspomina�. Opowiada� jej o cnocie i m�dro�ci, gada� i gada�, a poniewa� ona d�ugo nie wytrzymywa�a tego gadania, bo g�odne dzieci p�aka�y, on uwa�a� j� za istot� ni�sz� umys�owo. 28 vtany przez koleg�, dlaczego o�eni� si� z kobiet� tak niezno�n�, A nwiedzia� rozkosznie: "Bo dobrze wiedzia�em, �e je�li z ni� 0 trafi? wytrzyma�, zdob�d� tak� wpraw�, �e z �atwo�ci� b�d� m�g� n�y� ze wszystkimi innymi lud�mi." Czy s�ysz�c te s�owa kobieta mog�aby nie wpa�� w furi�? Niemo�liwe. Nawiasem m�wi�c, polski pisarz Ludwik Hieronim Morstin napisa� w roku 1939 sztuk� pod tytu�em "Obrona Ksantypy" - i ja go bardzo dobrze rozumiem. Naturalnie, nieszcz�sna Ksantypa, cho� nieustannie w�ciek�a i rozgoryczona na los, musia�a robi� swoje. Wymy�la�a wi�c tanie a po�ywne potrawy, by nasyci� swoich czterech g�odomor�w, w tym jednego nieumiarkowanego gadu��. Oto jak� potraw� wyobrazi�am sobie, rozwa�aj�c dol� Ksantypy: pikantne ciastka cebulowe. Bardzo po�ywne i syc�ce, a przy tym tak ostre jak j�zyk Ksantypy i tak piek�ce jak jej my�li. No i niezbyt drogie. Uwaga: prosz� odkroi� troch� wi�cej ni� 1/2 kostki smalcu i zagnie�� go na stolnicy z czubat� szklank� m�ki, dodaj�c 2 dkg dro�d�y, roztartych w kubeczku z 2 �y�kami letniej wody, oraz czubat� szklank� maku, 2 jajka, s�l i pieprz (du�o!), i wreszcie - 2 cebule utarte drobno na tarce jarzynowej (przy otwartym oknie! - bo inaczej obfite �zy nie pozwol� dziecku doko�czy� dzie�a). Zagnie�� wszystko razem na zwarte ciasto i utoczy� z niego wa�eczki grube na dwa palce. Pokraja� wa�eczki w uko�ne kwadraciki, jak leniwe pierogi. Posmarowa� rozm�conym jajkiem, posypa� pieprzem i kminkiem i upiec w temperaturze 180 stopni na kolor rumiany. Po upieczeniu poda� mamusi talerzyk ciastek, snuj�c przy tym opowie�� o Ksantypie. Zobaczy Dziecko, jak si� mamusia zainteresuje! 29 Ciastka migda�owe pana Perukki Kiedy wieje mocny, jesienny wiatr, ka�de Dziecko przypomnie� sobie musi pewien wiecz�r przy ulicy Czere�niowej, pod numerem siedemnastym, opisany w ksi��ce Pameli Travers "Mary Poppins". Wia�o wtedy okropnie, wichura szarpa�a drzewa i przygina�a je do ziemi, a Micha�, Janeczka i Bli�ni�ta wygl�dali przez okno swego pokoju, czy nie wraca ju� Tatu�. Ale zamiast Tatusia zobaczyli posta� kobiec� w kapeluszu, z du�� torb� zrobion� z dywanika. Posta� nacisn�a klamk� furtki, a gdy tylko znalaz�a si� w ogrodzie, wiatr uni�s� j� w powietrze i przywia� do samego domu. By�a to Mary Poppins, nowa wychowawczyni dzieci. Mia�a parasolk� z papuzi� g��wk�, wielkie r�ce i nogi oraz ma�e niebieskie oczy. Kiedy wchodzi�a na pi�tro, dzieci zauwa�y�y, �e potrafi �lizga� si� po por�czy - pod g�r�! A tu� przed snem poda�a wszystkim po �y�ce tajemniczego lekarstwa z du�ej butelki. Za ka�dym razem, gdy je nalewa�a, lekarstwo mia�o inny kolor i inny smak (pyszny!). Odk�d Mary Poppins si� pojawi�a, �ycie czworga ma�ych Banks�w zmieni�o si� w pasmo cudownych przyg�d (podobnie jak �ycie setek tysi�cy czytelnik�w Pameli Travers, na ca�ym �wiecie). 30 nawiedzili, na przyk�ad, wuja Mary, niejakiego Alberta Perukk�, ' mia� urodziny. A �e by� pi�tek, wujowi Albertowi przydarzy�o si� ^ton' ywykle przydarza�o mu si� w urodziny, pod warunkiem, �e t0' c ada�y w pi�tek w�a�nie: wuj wype�ni� si� gazem rozweselaj�cym f p "i si� pod sam sufit, sk�d nie m�g� opa��, dop�ki nie pomy�la� 1 u \rrn� powa�nym lub smutnym. Nie min�o wiele czasu, a i dzieci 0 \c7e unios�y si� w powietrze. Gdy tylko ujrza�y pana Perukk� pod fitem natychmiast dosta�y ataku chichotek i gaz rozweselaj�cy wype�ni� tak�e ich cia�a. Unosili si� ju� wszyscy w powietrzu, gdy Mary p oppins wzbi�a si� ku nim, powa�nie, godnie i surowo, jak to ona. Problem by� tylko ze sto�em, pi�knie nakrytym przez pana Perukk� do podwieczorku: nie mogli go dosi�gn��, bo sta� oczywi�cie na pod�odze. By�y tam stosy chleba z mas�em, placuszki, ciasteczka migda�owe i wielki tort z r�owym lukrem oraz - fili�anki i spodki do herbaty. Usi�owali pomy�le� o czym� bardzo smutnym (Micha�: �e kiedy� b�dzie musia� p�j�� do szko�y, Janeczka: �e za czterna�cie lat stanie si� doros�a), ale nic nie pomaga�o - chichocz�c, unosili si� nadal w powietrzu. Wobec tego Mary Poppins, sobie tylko wiadomym sposobem, sprowadzi�a st� wraz z zastaw� pod sufit i wszyscy usiedli w powietrzu, a ona nala�a im herbaty. A pan Perukka powiedzia�, �e chocia� istnieje zwyczaj, by podwieczorek zaczyna� od chleba z mas�em, to jednak z powodu urodzin oni zaczn� od tortu z r�owym lukrem. Prawd� m�wi�c, na my�l o takim angielskim podwieczorku ka�demu dziecku - czy ma�e jest, czy du�e, czy nawet bardzo du�e - nap�ywa do ust �linka. Angielskie podwieczorki w og�le to bardzo dobry pomys�. Mi�o bowiem zasi��� do pi�knie nakrytego sto�u co dzie� o pi�tej po po�udniu, pi� gor�c�, aromatyczn� herbat� i je�� chleb z mas�em, sandwicze og�rkowe lub ciasteczka. O wiele milszy to zwyczaj, ni� wpadanie o tej samej godzinie do kuchni, chwytanie brudnymi �apami bu�ki i pomidora i zbieganie z tym posi�kiem na podw�rko, gdzie ch�opaki nadal kopi� pi�k�. Chocia�, niew�tpliwie, i ten ostatni spos�b na podwieczorek ma swoje uroki, jak te� tradycj� literack�. Albo takie ciasteczka migda�owe. Naturalnie, mo�emy je kupi� w pierwszym lepszym sklepie spo�ywczym i zje�� z pude�ka na ulicy. 31 Ale nigdy, przenigdy nie b�d� one smakowa�y tak, jak te upieczone w�asnor�cznie i podane do pi�knie nakrytego sto�u o godzinie pi�tei po po�udniu (p�on�cy kominek bardzo wskazany, acz niekonieczny) Wypr�bujmy t� oto staro�wieck� recept� na ciastka migda�owe' l i 1/2 szklanki m�ki posieka� nale�y z 1/3 kostki margaryny, doda� nast�pnie 1/2 szklanki cukru pudru (bez grudek!) i 2 czubate �y�eczki proszku do pieczenia. Po wymieszaniu tych sk�adnik�w nale�y wydr��y� w nich do�ek, do kt�rego wbi� l ca�e jajko i l ��tko (bia�ko z tego jednego jajka zachowujemy w naczy�ku na potem!). Doda� teraz musimy 2 lub 3 �y�ki �mietany i 1/2 paczki (czyli 5 dkg) migda��w, posiekanych ostrym no�em na kawa�eczki. Jeszcze sk�rka otarta z cytryny, (dobrze umytej i osuszonej w �ciereczce!), oraz czubata �y�eczka cukru waniliowego. Z tego wszystkiego zagniatamy ciasto, rozwa�kowujemy je na grubo�� p� centymetra i wykrawamy szklank� zgrabne k�ka. Uk�adamy je na blasze, wysmarowanej t�uszczem lub tylko wy�cielonej foli� aluminiow�. Po wierzchu smarujemy k�eczka rozm�conym bia�kiem, kt�re tego w�a�nie momentu oczekiwa�o w naczy�ku. Posypujemy ka�de ciastko grubym cukrem kryszta�em, nak�uwamy widelcem w paru miejscach i zdobimy u�o�onym po�rodku migda�kiem. Pieczemy ciastka migda�owe na kolor z�oty w dobrze nagrzanym piekarniku (ach, jak�e one pi�knie pachn�!...). Gor�ce zdejmujemy z blachy i uk�adamy na deseczce. Po ostudzeniu przek�adamy na p�aski p�misek i niesiemy na nasz st� podwieczorkowy. Podczas podwieczorku, naturalnie, my�limy tylko o rzeczach mi�ych, �miesznych, rozweselaj�cych i pocieszaj�cych. Nie sprawi to - rzecz jasna - �e b�dziemy si� unosi� pod sufit, jak pan Perukka. Ale mo�e wystarczy unosi� si� rado�ci� i na siedz�co? Wszystko wtedy smakuje jeszcze lepiej, a �ycie w og�le wydaje si� milsze.32Ciastka rodzynkowe dla Hjalmara Kiedy pisa�am niedawno o bo�kach snu, synach Hypnosa, braciach Ikelosie, M Orfeuszu i Fantasosie, kt�rych wymy�lili staro�ytni Grecy, przypomnia�am sobie prze�liczn� ba�� Hansa Christiana Andersena, jednego z moich ukochanych autor�w. Ta ba�� nazywa si� "Ole Zmru�-Oczko" i, moim zdaniem, opowiada o du�skim Hypnosie (Dziecko wie oczywi�cie, �e pan Andersen by� Du�czykiem?!). Kiedy zbli�a si� wiecz�r - pisze nasz drogi pan Andersen - przychodzi Ole Zmru�-Oczko, wst�puje cichutko na schody, bo chodzi w samych po�czoszkach, otwiera cichutko drzwi i - plusk! - Delikatnie pryska dzieciom w oczy ciep�ym mlekiem, drobnymi, drobnymi kropelkami, ale tak, by musia�y zamkn�� oczy i nie mogly go widzie�, a potem staje z tylu i dmucha im ostro�nie w karki, wtedy g�owy ci��� im coraz bardziej, ci���, ale to wcale nie boli. Ach! Oczywi�cie! Dok�adnie pami�tam, �e tak w�a�nie mi si� zasypia�o, kiedy jeszcze by�am dzieckiem. Chyba te� pami�tam, jak przez sen, samego Ole. Tak, jak pisa� pan Andersen - Ole by� bardzo pi�knie ubrany, a twarz mia� wypisz"wymaluj jak na ilustracji 33 Jana Marcina Szancera. Jedwabny p�aszcz Ole mieni� si�, p-najmniejszym poruszeniu, kolorami czerwonym, zielonym i niebieski ' Pod ka�d� pach� trzyma� po parasolu. Ten kolorowy, pokryt �licznymi obrazkami, otwiera� nad grzecznymi dzie�mi. A ten drusj czarny, bez obrazk�w, rozpina� nad niegrzecznymi. I one wla�nip nie mia�y �adnych sn�w, a� do rana. Ale nie mam poj�cia, sk�d ja tego Ole pami�tam, skoro podczas jego wizyt ju� smacznie spa�am? Mo�e po prostu tak dobrze gn sobie wyobrazi�am? A m�wi�c mi�dzy nami - on chyba odwiedza mnie do dzi�, bo przecie� nadal miewam bardzo pi�kne i kolorowe sny. Uwa�am, ze to ca�kiem niez�y znak. - To nie do wiary, ilu doros�ych pragnie, bym ich odwiedza� - powiedzia� Ole Zmru�-Oczko. - S� to zw�aszcza ci, kt�rzy maj� cos z�ego na sumieniu. ,,Dobry, ma�y Ole - m�wi� do mnie - nie mo�emy zmru�y� oczu, le�ymy cale noce i patrzymy na wszystkie nasze �le uczynki, kt�re jak ma�e, z�o�liwe chochliki siadaj� na kraw�dzi naszych ��ek i pryskaj� na nas gor�c� wod�; m�g�by� przyj�� i przegna� je, aby�my wreszcie mogli usn��!" - Potem wzdychaj� g��boko. - "Ch�tnie zap�acimy ci za to: dobrej nocy, Olei Pieni�dze le�� na oknie!" - Ale nie czyni� tego dla pieni�dzy - powiedzia� Ole Zmru�-Oczko. W tej pi�knej ba�ni (pan Andersen, zreszt�, innych nie pisywa�) opowiedziano nam wszystkich siedem sn�w, jakie pewien ma�y ch�opczyk imieniem Hjalmar wy�ni� od poniedzia�ku do niedzieli, oczywi�cie za spraw� Ole Zmru�-Oczko. W poniedzia�ek, na przyk�ad, �ni�o mu si�, �e wszystkie kwiaty w doniczkach wyros�y na wielkie drzewa, ich ga��zie si�ga�y sufitu i pe�ne by�y cudownych, rozkosznie pachn�cych kwiat�w, kt�re przy skosztowaniu smakowa�y slodziej od konfitur. Owoce po�yskiwa�y jak z�oto; by�y tam te� ciastka, kt�re p�ka�y od rodzynk�w; wszystko by�o nadzwyczajne. - Oho-ho-ho! Stop! Stop! - zawrza�nie zapewne w tym miejscu niejedno Dziecko Kulinarne. - Ciastka p�kaj�ce od rodzynk�w, hm? No, no, jak�e to smakowicie brzmi. Ach, mniam, jak to by by�o dobrze mie� przepis na te ciasteczka! A ja na to: - Ale� s�u�� uprzejmie! Sama ju� dawno mia�am ochot� spr�bowa� wy�nionych ciastek Hjalmara. Poszuka�am du�skiego prze- 34 nalaz�am. I piek�am ciastka rodzynkowe ju� nieraz, zawsze ^ilep^zymi efektami. z T to iu�. Niech Dziecko przygotuje 3/4 kostki mas�a, czubat� ke m�ki, 3 jaja i 3 ��tka. No i oczywi�cie - rodzynki: te a kalifornijskie, i te drobne, ciemniejsze, i te ca�kiem malutkie, ^a e Su�tanki i koryntki, i te najzwyklejsze, jasnobr�zowe. Jak wi�cej rodzynk�w, jakie tylko uda si� dosta� lub wyszpera� n tvlnei cz�ci najtajniejszej maminej skrytki kuchennej. I zaczynamy! Mas�o ucieramy z cukrem na puszyst� mas�, dodajemy po kolei - [ ��tka, wci�� ucieraj�c. Kiedy wszystko pi�knie si� po��czy, wsypujemy m�k�, odrobin� cukru waniliowego, sk�rk� otart� z u m y -t e i cytryny, a wreszcie nasze ulubione rodzynki w ilo�ciach dowolnych, w ilo�ciach jak najwi�kszych, tak, �eby ciasto by�o nimi prze�adowane! Smarujemy t�uszczem ma�e foremki w kszta�cie babeczek, nak�adamy ciasta po brzegi i pieczemy 15 minut w �redniej temperaturze, to jest oko�o 180-200 stopni. Kiedy si� upiek�, pozwalamy im wystygn��, a nast�pnie smarujemy polew� czekoladow�, na kt�r� przepis brzmi jak nast�puje: 20 dkg cukru pudru przesianego przez sitko i 2 �y�ki dobrego, ciemnego kakao utrze� z 2-3 �y�kami gor�cego mleka i 3 �y�kami roztopionego mas�a. Natychmiast po utarciu polukrowa� ciastka. Ten lukier, �atwy w przyrz�dzeniu, po wystygni�ciu zachowuje pi�kny kolor i po�ysk. I ju�. Gotowe! Ciastka p�kaj�ce od rodzynk�w, te pyszne du�skie ciastka Hjalmara, s� przysmakiem jak z ba�ni. Albo jak ze snu. Wywo�anego oczywi�cie przez sympatycznego Ole Zmru�-Oczko. 35 Ciasto Huckleberry Finna Ka�de Dziecko Kulturalne wie, kim by� Huck Firm, poniewa� czyta�o pi�kne, �mieszne, m�dre i dobre ksi��ki kochanego pana Marka Twaina: "Przygody Tomka Sawyera" i "Przygody Hucka". A Dziecko Kulturalne, kt�re jest przy tym Dzieckiem Kulinarnym, ma szczeg�ln� cech�: przy czytaniu doznaje szeregu skojarze� - to kulturalnych, to kulinarnych. Na przyk�ad przy lekturze "Przyg�d Hucka" zastanawia� si� b�dzie boczkiem umys�u, co te� to mog�o by� za ciasto, to, kt�re Huck i Tomek piekli na ognisku w lesie, w buchni�tym wujaszkowi Silasowi pi�knym mosi�nym rondlu z d�ug� drewnian� r�czk�. Jak ka�de Dziecko pami�ta, Huck i Tomek musieli zapiec w owym cie�cie drabink� sznurow�, wykonan� z podartego prze�cierad�a, splecionego w pi�kny powr�z, na kt�rym cz�owiek �mia�o m�g�by si� powiesi�. Zamierzali u�atwi� ucieczk� zbieg�emu Murzynowi - Jimowi, kt�ry zosta� z�apany i uwi�ziony w sza�asie. Ch�opaki zmarnowali ze trzy miednice m�ki, zanim, po kilku nieudanych podej�ciach, wykonali wreszcie ciasto, kt�re kulturalnemu czytelnikowi nasuwa natychmiast skojarzenie z pasztetem ksi�cia de Beaufort z powie�ci Aleksandra Dumasa 36 ^adzie�cia lat p�niej", zawieraj�cym dwa sztylety, drabink� ' va i knebel. Dzi�ki nim ksi��� m�g� dokona� brawurowej c/nurowi �czki z Bastyln. Huckleberry i Tomek wylepili ciastem ca�y rondel, w�o�yli do � r, powr�z z prze�cierad�a, po czym przykryli go warstw� ciasta, "'mkn�li szczelnie rondel i postawili na ognisku, nak�adaj�c na nkryw� troch� �arz�cych si� w�gli. Ilekro� Dziecko Kulinarne � cytuje t� scen�, tylekro� imaginowa� sobie mo�e nowy przepis. Na przyk�ad taki: Do kubeczka wla� 2 �y�ki ciep�ej wody, po czym rozmiesza� \v niej 4 dkg dro�d�y; posypa� stolnic�, odmierzy� nast�pnie 30 dkg m�ki, doda� 2 ca�e jajka, szczypt� soli i 3/4 kostki mas�a oraz 2 p�askie �y�ki cukru i na koniec wla� rozpuszczone dro�d�e. Szybko zagnie�� ciasto formuj�c z niego kul�, a nast�pnie ugniata� je wytrwale, tak d�ugo, a� b�dzie g�adkie, zwarte i l�ni�ce. Wtedy podzieli� je na dwie cz�ci, zn�w posypa� stolnic� m�k� i rozwa�kowa� jedn� cz�� ciasta na okr�g�y placek, kt�rym wy�o�y� nale�y sp�d i boki rondla lub garnka, tortownicy czy te� formy cwibakowej. Po w�o�eniu drabinki sznurowej, wzgl�dnie powroza z prze�cierade� - (oczywi�cie, je�li akurat nie mamy nikogo, komu chcemy pom�c w ucieczce, zamiast drabink� mo�emy nape�ni� ciasto przecierem jab�kowym albo �wie�ymi jagodami, albo i bia�ym serem, przepuszczonym przez maszynk� i utartym z cukrem oraz jajkiem, plus rodzynki i cukier waniliowy) - przykry� nale�y ciasto drugim rozwa�kowanym plackiem i starannie zalepi� brzegi. Posmarowa� rozbitym ��tkiem; posypa� orzechami lub makiem, lub jednym i drugim - piec a� do zarumienienia na z�oto,