4955

Szczegóły
Tytuł 4955
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4955 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4955 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4955 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ADOLF HITLER ROZMOWY PRZY STOLE 1941-1944 Rozmowy w Kwaterze G��wnej zapisane na polecenie Martina Bormanna przez jego adiutanta Heinrieha Istota wielkiego polityka le�y w zdolno�ci odgadywania oraz realizowania tych d��e�, kt�re posiadaj�dlajego zbiorowo�ci najdonio�lejsze znaczenie. Czyta on z niezawodn�intuicj�w ksi�dze historii szlaki przeznacze� swojego narodu, wyczuwa instynktem tera�niejsze jego potrzeby. Ku czemu d��y� w�r�d wielu waha� i za�ama� rozw�j zbiorowo�ci, czego pragn�, cz�sto pod�wiadomie, masy, to krystalizuje si� wjego umy�le w konkretny program, staje si� pod dotkni�ciem jego r�ki rzeczywisto�ci� UMYS� ADOLFA HITLERA H R. Trevor-Roper Gdy idzie o dzie�o wielkiego ducha, znacznie �atwiej wykaza� jego usterki i b��dy, ni� wy�o�y� w pe�ni i wyra�niejego warto��. B��dy s�bowiem czym�jednostkowym i sko�czonym, i dlatego wzrok mo�eje w pe�ni ogarn��. Natomiast pi�tno, jakie geniusz wyciska na swych dzie�ach, polega na tym w�a�nie, �e ich znakomito�ci nie mo�na zg��bi� ani wyczerpa� i dlatego nie starzej�si� nigdyjako nauczyciele wielu nast�puj�cych po sobie wiek�w. Artur Schopenhauer �wiatjako wola iprzedstawienie Kim by� Hitler? Historiajego kariery politycznej jest obficie udokumen- towana, a my nie mo�emy uciec odjej okropnych skutk�w. Ca�e pokolenie mo�e by� nazwane w historiijego imieniem i powinni�my m�wi� o Wieku Hitlera takjak m�wimy o Wieku Napoleona lub o Wieku Karola Wielkiego. Ale wci�� jeszcze, mimo brutalnej oczywisto�ci jego wp�ywu na �wiat, jak�e nieuchwytny pozostajejego charakter! To co zrobi�jestjasne; ka�dy szczeg� jego politycznej dzia�alno�ci jest teraz-dzi�ki zdobyciu i wyko- rzystaniu dokument�w na skal� niespotykan� w historii-historycznie u- stalony; jego codzienne �ycie i spos�b bycia zosta�y zbadane i przedsta- wione. Ale ci�gle jeszcze, gdy pytani s� nie o to co zrobi�, ale jak to zrobi� lub raczej jak on m�g� to zrobi�, historycy unikaj�tego pytania, wy�lizguj�c si� odpowiedziami ma�o wiarygodnymi. Dla marksist�w-najbardziej staro- �wieckich ze wszystkich-by� po prostu pionkiem, tworem umieraj�cego kapitalizmu wjego ostatnich stadiach. Inni widz�w nim szarlatana wykorzy- stuj�cego seri� przypadk�w, wytrawnego aktora i ob�udnika, cwaniaka, ch�opka-roztropka lub hipnotyzera, kt�ry uwi�d� umys�y ludzi przy pomocy czarnoksi�skich urok�w. Nawet Sir Lewis Namier aprobuje relacj�, przeka- zan�przez nieujawniaj�cego si� wysokiego urz�dnika niemieckiego, prze- dstawiaj�c� go jako zwyk�ego analfabet�, pozbawionego logiki, niesyste- matycznego blagiera i nieuka. Nawet pan Bullock wydaje si� zadowala� uwa�aniem go za diabolicznego awanturnika o�ywianego jedynie nieogra- niczon���dz�w�adzy. Ale wci��jeszcze mo�emy protestowa�: czy to mo�- liwe, �e zwyk�y awanturnik, cwaniak, podstrzelony szarlatan m�g�by zrobi� to co zrobi� Hitler, kt�ry zaczynaj�c od zera-samotny plebejusz w wielkim kosmopolitycznym mie�cie-utrzyma� si� przy �yciu i zapanowa� nad wszy- stkimi ciemnymi mocami, kt�re zmobilizowa� i, dowodz�c nimi, prawie podbi� ca�y �wiat? Tak wi�c pytamy, ale rzadko otrzymujemy odpowied�: historycy odwr�cili si�, i na podobie�stwo antycznych heros�w wiemy tylko, �e prowadzili�my rozmow� z nie�mie�elnymi z faktu, �e tutaj ju� ich rue ma. 7 Obecnie ten problemjest,jak s�dz�, problemem realnym i wartym raczej uwypuklenia ni� unikania. Zastan�wmy si� przez chwil� nad osi�gni�ciami Hitlera. Syn drobnego urz�dnika w sielskiej Austrii, ze skromnym wykszta�- ceniem i bez koneksji-wed�ug wszystkich relacji nieporadne, nieudolne, bez pracy, neurotyczne �ycie z dnia na dzie� w najubo�szych dzielnicach Wiednia-pojawia si� w Niemczech, jako cudzoziemiec, i, w okresie ich najwi�kszego upadku, og�asza, �e nar�d niemiecki, dzi�ki swym wysi�kom i wbrew ��daniom zwyci�zc�w, mo�e nie tylko odzyska� utracone pro- wincje, ale do��czy� do nich, podbi� i opanowa� ca�� Europ�. Nast�pnie og�asza, �e on osobi�cie mo�e dokona� tego cudu. Dwadzie�cia lat p�niej by� tak bliski pe�nego sukcesu, �e kiedy w ko�cu zosta� zatrzymany - reszta �wiata uzna�a to za kolejny cud. Dla historyk�w cuda nie istniej� Cokolwiek si� wydarzy oni wyja�niaj�, i retrospektywnie, staje si� to dla nich czym� nieuniknionym. Ale dobrze jest czasami spojrze� na wydarzenia w momencie ich rozpocz�cia, a nie na ich skutki, aby oceni� szanse sukcesu, a nie spraw�. Tylko w ten spos�b mo�emy doceni� charakter tych, kt�rzyje przewidzieli. S�usznie uwa�amy to za jedn� z oznak wielko�ci pana Churchilla, �e on, od 1933, zdawa� sobie spraw�, podobniejak kilku innych, z rzeczywistego niebezpiecze�stwa nowego Imperium Niemieckiego. Powinni�my,jak s�dz�, uzna� to za oznak� geniuszu Hitlera, �e on, dwana�cie lat wcze�niej, kiedy wydawa�o si� to o wiele mniej prawdopodobne, zda� sobie spraw� z mo�liwo�ci powstania takiego imperium i wierzy� prawid�owo jak si� okaza�*-zar�wno w to, �e ono mo�e by� zbudowane, jak r�wnie� w to, �e on, wtedy jedynie samotny, zdemobilizowany kapral, mo�e by�jego budowniczym.Rozwijam ten punkt, poniewa� chc� twierdzi�-wbrew, jak si� wydaje, wszystkim powszechnie przyj�tym opiniom-�e Hitler mia� umys�. Wydaje mi si�, �e podczas gdy zwyk�y marzyciel m�g�, w 1920, �ni� o takiej rewolucji, a zwyk�y awanturnik m�g�, w latach 1930-tych, wykorzysta� tak� rewolucj� (jak Napoleon wykorzysta� Rewolucj� Francusk�, kt�r�zrobili inni), ka�dy cz�owiek, kt�ry zar�wno zaprojektowa�, jak i sam stworzy� zar�wno rewolucj� jako drog� do imperium, jak i imperium po rewolucji, i kt�ry, przegrany i zamkni�ty w wi�zieniu, publikuje z wyprzedzeniem pe�ny plan swoich zamierzonych zdobyczy, w �adnym istotnym punkcie nie odbie- gaj�cy od swej ostatecznej, rzeczywistej postaci, po prostu nie mo�e by� uznany za zwyk�ego marzyciela lub zwyk�ego awanturnika. By� syste- matycznym my�licielem i jego umys�, dla historyka, jest r�wnie wa�nym * problemem, jak umys� Bismarcka lub Lenina. Dlaczego wi�c historycy tak niewiele m�wi�nam o umy�le Hitlera, cz�sto pomijaj� go jakby nie istnia�? Cz�ciowo, bez w�tpienia, z uwagi na jego odpychaj�cy charakter. Interesuj�cymi umys�ami s�umys�y, kt�re s�wra�- liwe, jasne, bogate, gi�tkie, ludzkie. Umys�y wielu despotycznych m��w stanu i gro�nych doktryner�w, z celami kt�rych niezbyt sympatyzujemy, jednak s�nam przedstawianejako interesuj�ce, mo�e nawet sympatyczne, dzi�ki tym cechom: jak umys� Richelieu poci�ga nas sw�jasno�ci�, tak �w.Augustyna swym bogactwem, a Cromwella przyci�kim rueco cz�owie- cze�stwem. Ale umys� Hitlera nie mia� takiego zach�caj�cego charakteru. By� szorstki, m�tny, ciasny, surowy, okrutny. Nie mia� nic do zaofiaro- wania-tylko swoj� pot�g�; a pot�ga intelektu, chocia� wa�na, sama w sobie nie jest atrakcyjna. Istnieje r�wnie�,jak s�dz�,jeszczejeden pow�d, dla kt�rego umys� Hitlera jest tak nisko oceniany przez historyk�w. Tkwi on w �r�d�ach, kt�rych oni u�ywaj�, a kt�re w wi�kszo�ci s�opublikowanymi relacjami tych Niemc�w, kt�rzy mieli z nim kontakt, poniewa� s�u�yli u niego i to s�u�yli d�ugo. Ci ludzie oczywi�cie potrafili pisa�, a poniewa� posiadali tak przenikliw��wia- domo�� wulgarno�ci, nieelastyczno�ci umys�u swego pana-wi�c te cechy w swoich pismach, w por�, podkre�laj� Ale byli r�wnie� s�ugami, kt�rzy po wojnie uwa�ali za konieczne usprawiedliwi� swoj� s�u�b� u tak zdy- skredytowanego pana; a jak lepiej mogli j� usprawiedliwi�, ni� ukazuj�c siebie jako niewinne ofiary nadludzkiego zwodziciela, hipokryty, kt�ry dzi�ki swej przewy�szaj�cej wszystko hipokryzji, potrafi� zwie�� nawet tak prawych i rozumnych ludzi jak oni sami? Takie usprawiedliwienia s� czym� powszechnym w historu nieudanych rewolucji. Ci, kt�rzy skompro- mitowali si� s�u�b� u Olivera Cromwella podobnie przedstawiali go jako mistrza makiawelicznej hipokryzji i diabolicznego zwodzenia, i przez dwie�cie lat -dop�ki Carlyle nie opublikowa� list�w i m�w Cromwella ten pogl�d by� uznawany. Tojest cenajak�si� ptaci za katastrofaln�pora�k�. Bez w�tpienia, je�liby Adam i Ewa nie zostali z�apani na gor�cym uczynku, to w��(je�li rzeczywi�cie mo�na przypisa� mujak�� zas�ug� w ich odktyciu) zosta�by upami�tniony jako po�yteczny rzecznik wypowiadaj�cy og�ln� wol� ludno�ci Raju. Po katastrofalnym niepowodzeniu, jemu przypisali dia- boliczn�reputacj�, aby uratowa� swoj� W ten spos�b, je�li chcemy odkry� umys� Hitlera to musimy szuka� za grubymi zas�onami powierzchownych opis�w, kt�re go ukrywaj�*dpy- 9 chaj�cy charakter,kt�ry ukszta�towa�jego ekspresj�, a kt�rego �adna pot�ga my�li nie mo�e wynagrodzi� i ma�o wiarygodni po�rednicy, kt�rzy przekazali o nim swoje uwagi. Musimy zwr�ci� si� bezpo�rednio do osobistych wypo- wiedzi Hitlera: oczywi�cie nie dojego list�w i przem�wie� - kt�re, chocia� cenne, s� zbyt oficjalne, zbyt formalne do naszych cel�w - ale do jego rozm�w prywatnych, jego Rozm�w przy Stole. Pami�tniki dr Goebbelsa pisane z my�l�o publikacji posiadaj�niewielk�warto�� historyczn�; o wiele wi�cej �ycia posiada umys�,tego najbardziej intelektualnego z nazist�w, wynurzaj�cy si� z rozm�w przy stole �apisanych przez Rudolfa Semlera ! Orginalne rozmowy Hitlera przy stole w prze�omowych latach Machter- greifung ( 1932-34 ), zanotowane zwi�le przez Hermanna Rauschninga, tak zdumia�y �wiat ( kt�ry nawet w 1939 nie mia� �mia�o�ci przypisa� mu ani takiej bezwzgl�dno�ci, ani takich ambicji ), �e d�ugo uwa�ano je za sfa�szowane. Obecnie s�,jak s�dz�, przyj�te. Je�li ktokolwiek ci�glejeszcze w�tpi w ich autentyczno��, to prawdopodobnie przestanie po przeczytaniu niniejszego tomu. Poniewa� mamy tutaj oficjalny, autentyczny zapis Hitlera Rozm�w przy Stole prawie dok�adnie w dziesi�� lat po rozmowach zano- towanych przez Rauschninga. Jaka zmiana zasz�a przez te dziesi�� lat! W I 932, kiedy Rauschning rozpo- cz�� sw�j zapis, Hitler osi�gn�� pierwsze stadium swojej rewolucji. Dziesi�� lat wcze�ruej pojawi� si� w Niemczechjako rewolucyjny partyjny przyw�dca jedynie po to, aby do�wiadczy� upokorzenia i kl�ski oraz samemu znale�� si� w bawarskim wi�zieniu, jego polityczna kariera wydawa�a si� z�amana i sko�czona. Teraz Kampfzeit, te lata walki do kt�rych p�niej tak cz�sto i entuzjastycznie si� odwo�uje, by� zako�czony; on sta�ju� na progu w�adzy w Niemczech, i ju�, podczas gdy publicznie uspokaja� swoich konserwa- tywnych sojusznik�w i zwierzchnik�w pe�nymi szacunku wypowiedziami, prywatnie opisywa�, z wyra�n�przyjemno�ci�, nast�pne stadium rewolucji. S�uchaj�c tego, Rauschning samodzielnie - poniewa� by� konserwatyst�, wschodnio-pruskim Junkrem przera�onym takimi tysi�cletnimi ambicjami - wyci�gn�� wnioski. W I 932 sam wyprz�g si� z tego wojennego rydwanu, kt�rego maniakalnego wo�nic� uda�o mu si� przypadkowo pods�ucha� i uciek� za granic�. W ten spos�b okno do umys�u Hitlera, kt�re wkr�tce potem Rauschning otworzy� dla Zachodu ( ale jak niewielu zajrza�o w nie lub uwierzy�o temu co tam zobaczyli ) zosta�o nagle zn�w zamkni�te; i w nast�pnej dekadzie rozmowy przy stole w Kwaterze G��wnej Fiihrera sta�y si�,takijakie mia�y by� zawsze, prywatne. Jak to si� sta�o, �e w 194 l, kiedy s" Hitler zako�czy� drugie stadium swojej rewolucji i sta� wyprostowany w oczekiwaniu fina�u koronuj�cego ambicj� - podboju Wschodu - nagle okno zosta�o na powr�t otwarte, otwarte nie przez przypadek podobny do dezercji Rauschninga dziesi�� lat wcze�niej, ale �wiadomie, dzi�ki instytucji oftcjalnego kronikarza? Aby udzieli� odpowiedzi na to pytanie musimy przez chwil� rozwa�y� okoliczno�ci, w kt�rych te rozmowy mia�y miejsce. . W czasie wojny Hitler przebywa�, og�lnie bior�c, w swoich wojskowych kwaterach g��wnych. Najpierw, podczas kampani w Polsce, mieszka� w specjalnym poci�gu stacjonuj�cym w pobli�u Gogolina, p�niej przeni�s� swoj�kwater� g��wn�do hotelu w Sopocie. Na pocz�tku kampani zachod- niej jego kwatera g��wna znajdowa�a si� w zat�oczonym bunkrze w pobli�u Bad Nauheim, kt�ry nazwa� Felsennest, lub "Eyrie"; p�niej, gdy nast�po- wa�o jedno zwyci�stwo po drugim, przeprowadzi� si� do Bruly-de-Pesche na granicy fiancusko-belgijskiej, w pobli�u Roczoi. Jego kwatery tam zosta�y nazwane Wolfsschlucht "Wilcze Gniazdo"(mia� dawne upodobanie do naz- wy Wolf, kt�rej u�ywa�jako nazwiska ukrywaj�c si� w dniach Kampfzeitu). To w�a�nie w Wolfsschlucht dowiedzia� si� o upadku Francji i wykona� sw�j s�ynny taneczny podskok. Potem podzieli� sw�j czas mi�dzy now� kwater�g��wn�w Schwarzwaldzie ( Tannenberg ), a poci�giem specjalnym. Nast�pnie w czerwcu I 94 I przeni�s� si� do Prus Wschodnich, aby kierowa� najwi�ksz� ze wszystkich swoich kampani, nokautuj�cym uderzeniem na Wsch�d. Przez trzy lata jego kwatera g��wna pozostawa�a na Wschodzie, g��wnie w Prusach Wschodnich, kr�tko ( podczas triumfalnego marszu latem 1942 ) w samej Rosji. W listopadzie 1944, feldmarsza�ek Keitel w ko�cu przekona� go do pozostawienia tego niezdrowego miejsca, w�r�d pos�pnych sosnowych las�w, w kt�rych o ma�o nie zosta� zamordowany i gdzie �y�, przez ostatni rok, dzie� i noc, podziemnym �yciem troglodyty. Ta wscho- dnio-pruska kwatera znajdowa�a si� w K�trzynie, a Hitler nada� jej nazw� Wofschanze, "Wilczy Szaniec". Jego tymczasowa rosyjska kwatera g��wna by�a w Winnicy na Ukrainie i zosta�a nazwana Werwolf. To by� albo Wo f schanze, albo Werwolf,gdzie rozmowy zapisane w tej ksi��ce mia�y miejsce. Mia�y one miejsce podczas posi�k�w: czasami podczas obiadu, czasami podczas kolacji, ale najcz�ciej w czasiejego ostatniego, najbardziej o�ywio- nego towarzysko posi�ku, d�ugiej serii ciasteczek i herbaty, kt�ra - przewa- �nie grubo po p�nocy - zamyka�a dzie� pracy. Wtedy Hitler stawa� si� wylewny. Nami�tny gaw�dziarz, wydaje si� �e, zar�wno swym g�osem,jak i oczami---cho� by� to g�os szorstki, a oczy bez wyrazu--oczarowywa� s�u- 10 11 chaczy, gdy� jego prywatne rozmowy, niepodobne do oficjalnych prze- m�wie�, by�y-wszyscy s�uchacze s�zgodni*�ywione,gi�tkie, czasami nawet weso�e. Oczywi�cie przewa�nie by� to monolog-chocia� Hitler lubi� pobudzaj�ce wtr�cenia-i oczywi�cie cz�sto si� powtarza�. Mimo to jego najbli�szy kr�g-poniewa� to by� wy��cznie jego najbli�szy kr�g i godni zaufania go�cie, kt�rzy pe�nili tego rodzaju funkcje-wydaje si� rozko- szowa� nimi. Widzieli w nich ca�y umys� swego Fuhrera autobiograficzne szczeg�yjego wczesnego, nieudokumentowanego �ycia, tajemnicz�histori� wspania�ego Kampfzeitu, przera�aj�c�, ale ekscytuj�c� filozofi�, dzi�ki kt�rej ju� zrealizowa� trzy czwarte swego ogromnego programu, a teraz, jak si� wydawa�o, rozpocz�� doprowadzanie go do ko�ca. Dlaczego, pytali, autentyczne wypowiedzi Mistrza nie mog� by� zapisane dla potomno�ci? Szczeg�lnie cz�sto stawia� to pytanie Martin Bormann, pozbawiony wyo- bra�ni ewangelista ruchu, niezast�piony sekretarz Hitlera, niezawodny po�rednik, i, na ko�cu, zaufany wykonawca. Ale Hitler zawsze odmawia�. Nienawidzi� my�li o urz�dzeniach rejestruj�cych, a nawet o stenografach, w godzinach swego wypoczynku, gdy wypowiada si� bez przygotowania, spontanicznie, a czasem nawet �artobliwie. Nagle, ca�kiem niespodziewanie, w lipcu I 941, kiedy nadci�gn�� apokaliptyczny moment i wielki, wschodni triumf w�a�nie si� rozpocz��, zgodzi� si�. Wci�� jeszcze odrzuca� jakie- kolwiek mechaniczne urz�dzenia rejestruj�ce i podkre�la�, �e �adna natr�tna posta�, ani rzucaj�ce si� w oczy gesty nie powinny mu przeszkadza� w rozmowie lub ogranicza�jego swobody w dyskusji, ale zgodzi� si�, �e przy posi�kach mo�e by� obecny urz�dnik Partii, kt�ry ma prawo, w oddalonym k�cie pokoju, dyskretnie zanotowa� kilka wypowiedzi-kt�rych ostateczna forma powinna by� poprawiona i zaprobowana oraz przechowana przez jedynego godnego zaufania interpretatora my�li Fuhrera, Martina Bormanna. Bormann natychmiast poczyni� konieczne przygotowania. Zosta� wyzna- czony partyjny urz�dnik i, od 7-go lipca, punktualnie dopuszczono go do obecno�ci podczas posi�k�w Hitlera. Nazywa� si� Heinrich Heim. Przez ca�y monolog siedzia� zwykle z boku, robi�c zwi�z�e r�czne notatki, p�niej wycofywa� si� i, na podstawie tych notatek, dyktowa�jednemu ze stenogra- f�w Bormanna sw�j zapis rozmowy. Ten maszynopis przekazywano Bor- mannowi, kt�ry czyta� go, czasami poprawia� lub dodawa� wyja�niaj�ce komentarze, podpisywa� i umieszcza� w archiwum. Heim prowadzi� te zapisy do 11-go marca 1942, kiedy zosta� wys�any na cztery miesi�ce do Pary�a w specjalnej misji. Podczas tych czterech miesi�cy zast�powa� go inny urz�dnik Dr Henry Picker. Zar�wno Heim, jak i Picker byli jedynie podleg�ymi *z�dnikami dzia�aj�cymi wed�ug instrukcji i pod kontrol�Bormanna, kt�ry osobi�cie, jako sekretarz Hitlera, by� odpowiedzialny za przygotowanie, dok�adno�� i przechowanie zapis�w. Czasami, w szczeg�lnych przypadkach, Bormann sam robi� notatki. Oftcjalnie nazywano je Bormann-Permerke, notatki Bormanna; ijako nag��wek 1045 stron, kt�re ostatecznie wype�ni�y, i kt�re Bormann trzyma� pod swoj�opiek�, napisa� w�asnor�cznie te s�owa: "Notatki o fundamentalnym znaczeniu dla przysz�o�ci. Przechowywa� z najwi�ksz� ostro�no�ci�." Kiedy Heim wr�ci�,1-go lipca 1942, aby podj�� na nowo swoje obowi�zki nadwornego pisarza w kwaterze g��wnej Hitlera, by� przekonany, �e nie s�dzone mu pozosta� tam na d�u�ej. Annus Mirabilis Hitlera zmierza� do swego ko�ca. Latem 1942 strategia Hitlera na Wschodzie-w szczeg�lno�ci os�abienie przez niego 6-tej Armii Paulusa pod Stalingradem, aby za- atakowa� jeszcze bardziej oddalone cele na Kaukazie*oprowadzi�a do gwa�townej opozycji w Sztabie Generalnym. Genera� Halder, porz�dny cz�owiek, Szef Sztabu Generalnego, ci�glejeszcze pieni si� na wspomnienie tych scen. Decyzja Hitlera, m�wi, "przesta�a mie� cokolwiek wsp�lnego z zasadami strategu i taktyki, takimijakje uznawa�y przesz�e pokolenia. By�a produktem gwa�townej natury kieruj�cej si� swymi chwilowymi im- pulsarni", morderczej megalomanu, kryrninalnej nieodpowiedzialno�ci. Hitler nazwa� oftcer�w ze Sztabu Generalnego tch�rzami, kt�rych umys�y "skamienia�y w przestarza�ych nawykach my�lenia", i kiedy jaki� oficer wyczytywa� liczby charakteryzuj�ce si�y rosyjskie "rzuci� si� na niego z zaci�ni�tymi pi�ciami i pian� w k�cikach ust i zabroni� czytania tak idiotycznej paplaniny". W sprawie strategii Hitler wygra� i wiemy co by�o dalej. Jako produkt uboczny tych wybuch�w, we wrze�niu 1942, Halder zosta� zdymisjonowany. W tym samym czasie Hitler zaprzesta� swych nieoficjalnych posi�k�w wsp�lnie z cz�onkami Sztabu Generalnego, kt�rych obecnie uwa�a� za swych wrog�w,.jedyna masoneria, kt�rej nie uda�o mi si� z�ama�". Jego zwyk�y styl bycia zosta� z�amany; drobnomieszcza�ska weso�o��, sangwiniczna pewno�� siebie, zapalaj�ca si� wyobra�nia znikn�y z jego wypowiedzi; i Bormann=Permerke, przynajmniej jako regularny . zwyczaj, przesta�y funkcjonowa�. Okoliczno�ciowe zapisy ci�gle jeszcze robiono, i s�tutaj wydrukowane, ale s�przerywane, sporadyczne i nieliczne. Nie by�y notowane przez Heima, ale albo przez Bormanna, albo przez trzeciego sprawozdawc�, kt�ry zast�pi� Heima. 12 13 Oczywi�cie, monologi nie zosta�y przerwane, ale zmieni�y sw�j charakter i by�y skierowane do bardziej ograniczonej publiczno�ci. Najpierw, w g��bo- kiej, prawie maniakalnej depresj i, kt�ra opanowa�a Hitlera po Stalingradzie, wycofa� si� w absolutn� samotno�� i przez kilka miesi�cyjada� samotnie w towarzystwie swego alzackiego owczarka. Kiedy samotno�� zacz�a go nudzi�, postanowi� raz jeszcze zaprasza� do sto�u przygodnych oficer�w, ale przekonuj�c si� o niemo�liwo�ci, w ich towarzystwie, unikni�cia temat- �w woj skowych, wkr�tce zrezygnowa� z tego eksperymentu. W ko�cu zde- cydowa� si� na grupk� sta�ych, ale cz�sto nudnych i nierozumiej�cych s�uchaczy, z�o�on� z jego sekretarek, do kt�rych okazyjnie do��czali ostro pij�cy adjutant, dokt�r-szarlatan, i -po lipcu 1944, kiedy ba� si�, �e zostanie otruty, dop�ki nie okaza�jej wyolbrzmionego zainteresowania jego wege- taria�ska kucharka. Jedna z sekretarek przekaza�a przygn�biaj�c�relacj� z tych p�niejszych spotka�. "Po Stalingradzie," pisze ona, "Hitler nie m�g� wi�cej s�ucha� muzyki i ka�dego wieczoru zamiast niej musieli�my s�ucha� jego monolog�w. Ale do tego czasujego rozmowy przy stole sta�y si� tak ograne jak jego p�yty gramofonowe. Zawsze by�o to samo: jego wczesne lata w Wiedniu, Knmpfzeit, Historia Cz�owieka, Mikrokosmos i Makro- kosmos. Na ka�dy temat wiedzieli�my z wyprzedzeniem wszystko o czym b�dzie m�wi�. Z czasem te monologi nudzi�y nas. Ale wydarzenia �wiatowe i informacje z frontu rue by�y nigdy wspominane: wszystko co by�o zwi�zane z wojn� by�o tabu." "W 1944 czasami znajdowa�am sam� siebie o 8 rano czuwaj�c� przy Hitlerze i s�uchaj�c� ze s�abn�c� uwag�jego s��w...ci�gle si� zastanawiam dlaczego on w taki spos�b traci� czas nocnego odpoczynku, aby zaprezentowa� swoje teorie publiczno�ci, z kt�rej wi�kszo�� wola�aby p�j�� spa�." Ewa Braun, kt�ra czasami by�a obecna, mia�a mniej problem�w z ukryciem swego znudzenia: zwykle rzuca�a pe�ne nagany spojrzenie na Hitlera lub g�o�no pyta�a kt�ra godzina. Wtedy Hitler szybko przerywa� sw�j monolog, przeprasza� i ko�czy� zebranie. Tych ostatnich, najbardziej przygn�biaj�cych konwersacji ta ksi��ka nie obejmuje, ani, oczywi�cie, nie zawiera ona pe�nego zapisu tego co musia�o si� zdarza�, nawet w najlepszych czasach, powtarzaj�cych si� m�w. Zawiera tylko te fragmexxty Rozm�w przy Stole Hitlera, kt�re Bormann uzna� za warte zapisania. Ale nawet po�r�d nichjest wiele powt�rze�. Wiele z nich ukazuje prostactwo i brutalno��, dogmatyzm, histeri�, trywialno�� umys�u Hitlera. Ale przemieszane z wieloma nudnymi i odra�aj�cymi tre�ciami, zawieraj� one r�wnie� j�dro jego my�lenia; s� zwierciad�em jego ohydnej genialno�ci: geniusz, kt�ry, jestem przekonany, mo�na i trzeba pokaza�. Hitler widzia� siebiejako cz�owieka stuleci, prawie ( chocia� sam osobi�cie wyrzek� si� tytu�u tak religijnego ) jako Mesjasza. Wierzy�, �e jedynie on sam - albo prawie sam - zar�wno rozumie kryzys naszych czas�w, jak i mo�e mu przeciwdzia�a�. Poniewa� dla niego kl�ska Niemiec w pierwszej wojnie �wiatowej nie by�a jedynie kryzysem Niemiec: by�a-tak jak dla Oswalda Spenglera-kryzysem cywilizacji, tym rodzajem kryzysu, kt�ry pojawia si� w rzadkich momentach historii, mo�e by� zrozumianyjedynie przez tych, kt�rzy studiowali histori� w kategoriach stuleci, i mo�e by� naprawiony jedynie przez tych, kt�rzy s� przygotowani do rozpocz�cia i zdolni do kontrolowania tych kataklizm�w i konwulsji w�r�d kt�rych epoki historyczne gin� lub rodz� si�. Ta kataklizmowa wizja historu by�a zasad- nicz� cz�ci� idei Hitlera, i dla nas istotne jest zrozumienie tego: poniewa� to wewn�trz tej konstrukcji on widzia� samego siebie i misj�, kt�r� sobie przypisa�, na tym tle ocenia� innych ludzi, zar�wno wsp�czesnych, jak i historycznych. Jedno z najmocniejszych wyra�e� tego pogl�du zosta�o sformu�owane przez niego nie w 194 I, kiedy mo�na by to �atwo opisa� jako zatrucie w�adz�, ale w I 923, kiedy pozornie zosta� ostatecznie pokonany i zamkni�ty w wi�zieniu. To jest fragment, kt�ry ju� kiedy�, przy innej okazji, cytowa�em, ale poniewa� Mein Kampf, mimo i� to ksi��ka o funda- mentalnym znaczeniu, og�lnie bior�c, zar�wno nie nadaje si� do czytania, jak i niejest czytana, nie b�d� przeprasza� za cytowanie jej jeszcze raz. "W ci�gu d�ugich okres�w ludzko�ci mo�e si� czasem zdarzy�, �e polityk sko- jarzy si� z tw�rc�programu. Im bli�szyjestten zwi�zek, tym wi�ksze stwarza polityczne trudno�ci. Taki cz�owiek nie dzia�a, aby zaspokoi� wymagania, kt�re s�oczywiste dla ka�dego mieszczucha - si�ga dalej, ku celom, kt�rych znaczenie rozumie tylko niewielu. Dlatego te� �ycie jego rozdarte jest mi�dzy nienawi�ci� i mi�o�ci�. Sprzeciw wsp�czesnego pokolenia, kt�re go nie rozumie, zmaga si� z uznaniem potomnych dla kt�rych tak�e pracuje." Do 1941 sukcesy Hitlera utwierdzi�y go w tym pogl�dzie, �e on zar�wno rozumie, jak i mo�e kontrolowa� bieg wiek�w.Coraz bardziej i bardziej jego umys� przebiega� przez histori� ludzko�ci, jej stadia krytyczne, i wielkich ludzi, kt�rzy byli architektami jej zmian."Cz�owiek, kt�ry nie ma zmys�u historycznego", m�wi�, "podobny jest do kogo�, kto nie ma oczu lub uszu. Oczywi�cie taki cz�owiek mo�e �y�, ale co to za �ycie?" Jaka by�a interpretacja historii przez Hitlera? By�a brutalna, ale jasna, i jak wszystkiejego pogl�dy-poparta d�ugim szeregiem arbitralnie wybra- 15 nych fakt�wprzechowywanych wjego zdumiewaj�cej pami�ci i uporz�dko- wanych wed�ug z g�ry przyj�tych wzorc�w przez jego niespokojny, nie- ugi�ty, metodyczny umys�. Poza tym, chocia� do�wiadczenie doda�o do niej nowe szczeg�y i nowe ilustracje, pozosta�a ona, przynajmniej od 1923, absolutnie jasna i konsekwentna. Hitler, podobnie jak Spengler, rozumia� histori�jako nast�pstwo ludzkich epok, kt�re mog�by� zdefiniowane przez swoje "kultury", czyli ca�o�� ich spo�ecznej organizacji oraz idei. Istnia�a antyczna kultura Grecji i Rzymu o kt�rej wyra�a� si� z wielkim entuzjaz- mem*hocia�, jak sucho zauwa�y� Albert Speer, ,*ego koncepcje na ten temat nie opiera�y si� najakichkolwiek g��bokich studiach historycznych"; istnia�a kultura "germa�skiego" �redniowiecza, kt�ra w Renesansie zosta�a usuni�ta w cie� przez nowo�ytne "kapitalistyczne" spo�ecze�stwo Europy Zachodniej; i istnia�o to nowo�ytne spo�ecze�stwo, kt�re, zn�w podobnie jak Spengler, uznawa� za �miertelnie chore. Jak to si� sta�o, pyta�, �e te kultury tak ci�ko zachorowa�y lub umar�y? "Cz�sto si� zastanawiam", m�wi�, "dlaczego upad� Antyczny �wiat"; i jego umys� przebiega� przez serie mo�liwych odpowiedzi na to k�opotliwe pytanie. Czy to by� spadek zaludnienia? klimat? mo�e Imperium Rzymskie zosta�o zniszczone od wew- n�trz przez �ydowskie chrze�cija�stwo? To nie by�y akademickie pytania, poniewa� odpowiedzi na nie, dla niego, zawiera�y odpowied� na ten wielki praktyczny problem, kt�ryju� dawno temu postanowi� rozwi�za�. Poniewa� takjak Imperium Rzymskie by�o chore zanim germa�scy barba- rzy�cy napadli i zniszczyli je, tak cywilizacja Zachodu, jak on wierzy�, teraz choruje i powoli umrze. Lub mo�e pozwoli si�jej umrze�? Czy raczej nie zostanie, podobniejak Imperium Rzymskie, zdobyta i wch�oni�ta przez now� barbarzy�sk� pot�g�, kt�ra ostatecznie zajmie jej miejsce? Ale co mog�oby by� t�now�barbarzy�sk�pot�g�? Tak�e na ten temat Hitler d�ugo rozmy�la�, i, stosuj�c "�elazne prawo rozwoju historycznego", s�dzi�, �e znalaz� odpowied�. Przede wszystkim, by�o jasne, �e ta nowa pot�ga, jakakolwiek by nie by�a, musi by� pot�g� l�dow� To by�o przes�dzone przez technik�: Morskie imperia, takijak imperium Portugalu, Holandu i Brytanii dni swojej �wiet- no�ci, wed�ugjego opinu, mia�yju� za sob�. W dawnych czasach, istotnie, morze zapewnia�o jedyny dobrze funkcjonuj�cy i tani spos�b po��czenia odleg�ych region�w ziemskich, a wielkie obszary l�du by�y przeszkodami, a nie szlakami podr�y; ale teraz, dzi�ki drogom i kolei, mocy silnika i mocy pary, to si� odwr�ci�o: nowe imperium, kt�re zdob�dzie i wch�onie i zajmie miejsce spo�ecze�stwa Europy Zachodniej, musi by� wielkim l�do- wym imperium, powi�zanym nie przez statki i handel, ale przez gigantyczne drogi i zwarte armie, rzeczywist� przyczyn� nowego wieku. Hitler by� naturalnie cz�owiekiem l�du: pochodzi� nie z wybrze�y Ba�tyku lub Morza �r�dziemnego, ale z samego serca Europy, i prawdopodobnie rzadko widywa� morze. Z pewno�ci� nigdy nie rozumia� panowania na morzu; i odleg�ych kolonu, kt�re jako zale�ne od panowania na morzu, r�wnie� odrzuca�. To by�y kontynenty, nie wyspy, kt�re go interesowa�y. Tak wi�c rozmy�la� nad mapami i planowa� szerokie drogi, i studiowa� now� nauk� "geopolityki", kt�ra zapocz�tkowana przez Sir Halforda Mackindera w 1919 roku, spotka�a si� z bardziej sympatycznym przyj�ciem w Europie �rodkowej ni� w swojej ojczystej Anglu. Obsesja Hitlera na punkcie dr�g i armu l�dowych i podboju wielkich przestrzeni jest cz�sto widoczna wjego Rozmowach przy Stole, ale pochodzi�a z czas�wjeszcze dawniejszych. "�adnych dw�ch ludzi", wyzna� kiedy�, "w m�odo�ci nie interesowa�o mnie bardziej ni� Nansen i Sven Hedin"; i nawet w �rodku wojny potrafi� odwr�ci� si� od polityki i strategii, aby przyj�� pobo�nego, ale o podejrzanej reputacji pielgrzyma, wiekowego Svena Hedina, i razem dyskutowali o tych stepowych imperiach, kt�re jeden z nich zbada�, a drugi teraz pr�bowa� podbi�. Podobnie, jego umys� cz�sto zatrzymywa� si� na problemie wielkich dr�g, "pocz�tkach ka�dej cywilizacji", nerwach, kt�re musz� o�ywia� l�dowe imperium. Wyobra�a� sobie drogi przesz�o�ci- rzymskie drogi w Europie, drogi Ink�w w Peru, i drogi przysz�o�ci- niemieckie Reichsautobahnen "z Klagenfii�u do Trondheim i z Hamburga na Krym"; i kiedy wspomina�, a robi� to cz�sto, radosne dni Kampfzeitu, to by�y niesko�czone podr�e samochodem po "pi�knych, szerokich, bia�ych Autobahnen", i w�a�nie one wydaj�si� u niego najtrwalszym wspomnieniem. Ale je�li nowy wiek mia�by by� wiekiem wielkiego l�dowego imperium panuj�cego nad tym co Sir Halford Mackinder nazwa� "Heartland", "Twier- dza �wiatowego Imperium"--obszar, kt�ry jest nieosi�galny dla morskich pot�g w Europie �rodkowej i Azji jaki nar�d, jaki rz�d m�g�by d��y� do takiego imperium? Jasne, �e nie m�g�by to by� �aden ze starych morskich lud�w-i nimi Hitler pryncypialnie nie by� zainteresowany je�li mieliby to by� Europejczycy-to albo Niemcy albo Rosjanie, poniewa� jedynie te narody mia�y l�dowe armie, l�dowe ambicje, "geopolityczn�" perspektyw� takiego przedsi�wzi�cia. Niemieccy geopolitycy, na og�, przypuszczali, �e to mog� by� Rosjanie, kt�rzy byli, mimo wszystko, zar�wno bardziej 2 - Rozmowy przy stole liczni, jak i ju� przebywali na tym obszarze; i oni doradzali, dla Niemiec, raczej sojusz z Rosj�ru� pr�b� podbiciajej. Czyjednak, Hitlerpyta� samego siebie, by�o to naprawd� nieuniknione? Czy to nie Niemcy byli prawdziwymi kulturtrdger, nosicielami kultury Europy. Czy to nie Niemcy, kiedy Imper- ium Rzymskie zosta�o zniszczone od wewn�trz przez �ydowskie chrze�cij a�- stwo i zmniejszaj�ce si� zaludnienie, podbilije i stali si�jego spadkobier- cami? Niemieckie �redniowiecze rzeczywi�cie zosta�o zniweczone przez "Chrze�cija�ski" Renesans, rozkwit plutokratycznej kapitalistycznej cywili- zacji Europy Zachodniej; ale teraz, kiedy ta plutokratyczna kapitalistyczna cywilizacja chyli si�, z kolei, ku upadkowi, czy Niemcy nie mogliby na nowo przebudzi� si� i, przebudzeni, wznowi� i inaczej ukierunkowa� swoj� wspania��misj�? Dawni Cesarze Niemiec, z rozs�dnych technicznych powo- d�w, spogl�dali na po�udnie, na W�ochy; nowa Rzesza Niemiecka, z podob- nych powod�w, musi patrze� na wsch�d. Czy nie mo�na by, nawet teraz, dzi�kijakiemu� heroicznemu wysi�kowi, wyrwa� Rosjanom ich dominium i Heartland podda� pod panowanie Niemieckiego, a nie Rosyjskiego Imper- ium? To prawda, �e Rosjanie s� liczniejsi; ale czy wcze�niej mniejszo�ci, dzi�ki umiej�tno�ci i zdecydowaniu, nie podbija�y i nie zamienia�y w niewolnik�w wielkie narody? To prawda, �e Niemcy zostali w�a�nie poko- nani w wojnie i Niemcy s�teraz okrojone, rozbrojone i bezradne; ale czy� Rosja r�wnie� nie zosta�a pokonana w wojnie, czy� nie straci�a, swych wschodnich, najbogatszych prowincji, czy� nie zosta�a spustoszona przez wojn� domow�? To prawda, �e Niemcy s� politycznie niekompetentni- Dickschadel, Querschadel, Dummk*pfe-beznadziejni g�upcy i fujary niezdolne do politycznego my�lenia lub dzia�ania; ale "nawet g�upie rasy mog� czego� dokona� maj�c dobre kierownictwo". Czyngiz Chan, dzi�ki swemu "wyj�tkowemu geniuszowi organizacyjnemu", zjednoczy� Tatar�w; Karol Wielki, ,*eden z najwi�kszych ludzi w historii �wiata", dzi�ki sile, zjednoczy� nawet g��bowatych Niemc�w. To co si�a i kierownictwo zrobi�o kiedy�, si�a i kierownictwo mo�e zrobi� teraz. To prawda, �e w przesz�o�ci Niemcom nie uda�o si� podbi� Rosji, ale te Niemcy, kt�re przegra�y to bizanty�ska, kosmopolityczna, tradycjonalistyczna, dosiadana przez �yda monarchia Hohenzollern�w, i podczas gdy "monarchie s� zdolne w najlep- szym razie do utrzymania podboj�w, to w�a�nie dzi�ki si�om rewolucyjnym owe �wiatowe Imperia s�tworzone"; a gdyby tak w Niemczech by�a rewo- lucja, taka rewolucja, kt�ra uwolru�aby zahamowane i zniszczone si�y praw- dziwych Niemiec, narodowych i robotniczych Niemiec, kt�re anty-narodowa wy�sza klasa dotychczas dzieli�a i zniewala�a. To prawda, �e Rosjanie ju� mieli swoj�rewolucj� i byli na tym obszarze lepiej usytuowani, i geopoli- tyczni prorocy �atwo sk�aniali si� co do nieuchronno�ci rosyjskiego panowa- nia; ale przeciw defetystycznej doktrynie nieuchronno�ci Hitler wyst�pi� z doktryn�bardziej podnosz�c�na duchu, doktryn�, kt�ra dla przygn�bionych i zniszczonych Niemiec lat dwudziestych, wydawa�a si� ewangeli� ludzkiej nadziei wbrew sm�tnemu, mechanicznemu pesymizmowi jego wsp�czes- nych: doktryna o decyduj�cym panowaniu ludzkiej woli. Czy� Nietzsche i Schopenhauer nie g�osili tej doktryny? Czy� Mussolini, "ten niezr�wnany m�� stanu", nie dowi�d� jej prawdziwo�ci na swoim przyk�adzie? Hitlera szczery, osobisty, po��czony z uwielbieniem szacunek dla Mussoliniego, kt�ry tak dra�ni�jego bardziej przenikliwych zwolennik�w-szacunek naj- pierw wyra�ony w Mein Kampfi podtrzymywany a� do 1944, kiedy Hitler odkry� ze smutkiem co Mussolini o nim m�wi� -wynika� przede wszyst- kim z tego faktu: Mussolini pokaza�, �e pozornie nieunikniony upadek mo�e by� w rzeczywisto�ci zahamowany i odwr�cony; "Marsz na Rzym by� punktem zwrotnym historii: sam fakt, �e to mog�o by� zrobione da� nam nasze natchnienie". Niewiarygodn� si�� woli samego Hitlera wszyscy pot- wierdzaj�, on sam twierdzi�, nie bez racji, �e posiada najsilniejsz�wol� na przestrzeni wiek�w: do samego ko�ca, nawet gdy wszystkie fizyczne si�y znikn�y, sprawowa� on, dzi�ki jedynie sile woli, absolutn� w�adz� nad ca�ym narodem. Pomimo tego, to nie by�a tylko si�a woli, dzi�ki czemu Hitler mia� nadziej� zawr�ci� wydawa�oby si� nieuchronny bieg historii: planowa� dokonanie tego r�wnie� dzi�ki my�li. Swym nieociosanym, pot�nym umys�em ogarnia� i przeczesywa� wieki ludzkiej historii i wpycha� i zmusza� niech�tne fakty do wej�cia w brutaln�, bezkrytyczn�, metodyczn� filozofi� dla zrealizowania swoich ogromnych plan�w. Jak dochodzi do rewolucji spo�ecznych? pyta�. Jak zdobywane s�wielkie imperia przez relatywnie ma�e narody? Co sprawia, �e stworzone imperium okazuje si� trwa�e? Na wszystkie te pytania historia - je�li czyta� j� z selektywn�wiar� Spenglera lub Toynbeego - dostarcza odpowiedzi. Wszy- stkie rewolucje zawdzi�czaj� powodzenie zdobyciu w�adzy przez elite, i ukszta�towanie takiej elite by�o zadaniem Narodowego Socjalizmu: Niemcy mieli by� tak�elite Europy, a sami mieli by� rz�dzeni przez niemieck�elite - Parti�. Germa�ski nar�d, tak zmobilizowany, m�g� �atwo, obdarzony wol�panowania i dynamicaiym kierownictwem, zdoby� Imperium. Sp�jrzmy na Anglik�w, jeszcze jeden "czysto germa�ski nar�d", na ich osi�gni�cia 18 19 pod kierownictwem ich rodzimej arystokracji tych ksi���cych, pewnych siebie "Lord�w", kt�rych ogromne w�o�ci ( twierdzi� Hitler ) pokrywaj� ca�� Angli� czyni�c niemo�liwym jakiekolwiek manewry wojskowe. Kilkaset tysi�cy Anglik�w podbi�o i rz�dzi�o czterystu milionami Hindus�w. Hitlera umys� ci�gle powraca� do tego angielskiego podboju Indu, �r�d�a, tej irytuj�cej angielskiej pewno�ci siebie. "Czym Indie dlaAnglu", powiada�, "tym dla nas b�d� przestrzenie Wschodu"; i pozwala� swemu umys�owi na b��dzenie po historii Anglii i Indu, o kt�rych nie mia� poj�cia, ale o kt�rych Ribbentrop, wielki specjalista od spraw Anglu, i sam podobny do angiel- skiego Lorda, cz�sto go informowa�. Ale czy taki podb�j mo�e by� trwa�y? Oczywi�cie, �e tak. Nowoczesna nauka, nowoczesna bro�, nowoczesna propaganda daj� tak� mo�liwo��. Rewolucja podbitych lud�w przeciwko pewnej siebie rasie panuj�cej, mia� zwyczaj twierdzi�, jest obecnie nie do pomy�lenia; i ci�gle na nowo opisy- wa�, z odra�aj�cymi szczeg�ami, metody dzi�ki kt�rym imperium mo�e by� zachowane. Rz�dz�ca w�adza musi uzna�, �e poddani nie maj��adnych praw: "Kto ma, to ma"-oto suma ludzkiej moralno�ci w polityce; i da� bro� poddanym jest nawet wi�kszym przest�pstwem ni� da� im wolno��: "Historia poucza nas, �e wszystkie rasy panuj�ce upad�y gdy pozwoli�y uzbroi� ludy, kt�re podbi�y". W sprawie o�wiaty, niech poddani ucz� si� niemieckiego to nie b�d�mogli udawa�, �e nie rozumiej�rozkaz�w swoich pan�w, z geografii maj�wiedzie� tylko, �e Berlinjest stolic��wiata, a poza tym niech stosuj��rodki antykoncepcyjne ( nawetje�li to oznacza wys�anie tam �yd�w, �eby ich przeszkolili ), aby zmniejszy� sw�j przyrost naturalny, a szpitale b�d� dla nich niedost�pne, �eby wzros�a �miertelno��, tak �e niemieccy koloni�ci, bezpieczni w swoich nowych strategicznych miastach i po��czeni z o�rodkami w�adzy szerokimi Autobahnen, nie powinni nigdy obawia� si� powstania swoich Helot�w. Takie, m�wi� Hitler, jest �elazne prawo imperializmu. Gdyby dzi�ki zwyci�stwu zosta�o to osi�gni�te, reszta by�aby ju� prosta. Grupy oporu, tolerowane do tej pory, zosta�yby wyeli- minowane: Hitler przeprowadzi�by "Ostateczne Rozwi�zanie" kwestii �ydowskiej; stare europejskie arystokracje, ta " wy�szej klasy maffa" frywolnych, kosmopolitycznych reakcjonist�w--ci sami ludzie, kt�rzy tak d�ugo korumpowali niemieck� dyplomacj� i ci�gle jeszcze sabotuj� Duce we W�oszech-zostaliby zlikwidowani; Ko�cio�y, za pomoc�ich w�asnych metod, zosta�yby wyparte( Hitler zawsze wyra�a� podziw dla metod Ko�cio�a Katolickiego, mimo �e czu� wstr�t do jego doktryny); chrze�cija�stwo, ze swoj�obrzydliw�r�wno�ci�, zosta�oby wyt�pione, anapierwsz�informacj� o buncie w Reichu "ca�y ten aspo�eczny mot�och", "kilkaset tysi�cy ludzi" w tym celu dogodnie trzymanych w obozach koncentracyjnych, zosta�oby poprowadzonych na egzekucj�. W ten spos�b niemieckie millenium by�oby zabezpieczone. Barbarzy�skie millenium! Hitler nie zaprzecza� temu; poniewa� barbarzy- �sko��, twierdzi�, jest pierwszym fundamentem ka�dej kultury, jedynym �rodkiem za pomoc� kt�rego nowa cywilizacj a mo�e zast�pi� star� Germa�- scy zdobywcy Rzymskiego Imperium byli barbarzy�cami; ale oni zaj�li miejsce starego i zepsutego spo�ecze�stwa dzi�ki fundamentowi nowej i energicznej cywilizacji. Tak samo Nazi�ci musz�by� barbarzy�cami, aby z pomoc�swego millenium zaj�� miejsce umieraj�cej kultury Zachodu. "Tak", og�asza� w 1933, ,.jeste�my barbarzy�cami. Chcemy by� barbarzy�cami! To honorowy tytu�. Chcemy odm�odzi� �wiat. Ten �wiat jest bliski swego ko�ca." Z powodu "historycznej konieczno�ci" barbarzy�skie si�y musz� rozbi� upadaj�ce cywilizacje i "pochwyci� pochodni� �ycia z ich zamiera- j�cego ognia". Ostatnie pi�tna�cie stuleci, lekko poinformowa� Mussoli- niego-lata od Attyli do niego, ca�y okres chrze�cija�skiej cywilizacji- by�jedynie przerw�w ludzkim rozwoju, kt�ry "teraz zaczyna odzyskiwa� sw�j poprzedni charakter". Je�li chodzi o kultur�, ona, g�osi� w Mein Kampf, musi czeka� dop�kijej fundament nie zostanie za�o�ony podczas barbarzy�- skiego heroicznego wieku, tak jak kultura Aten i Rzymu rozkwit�a na fundamencie wojen perskich i punickich. . . . Ale jaka, mo�na zapyta�, by�aby ta nowa niemiecka kultura, kt�rej wprowadzenie mia�yby usprawie- dliwi� te barbarzy�skie metody? Niestety, odpowied� jest jasna. Hitler, artysta, zawsze ch�tnie rozwija� swoje idee o kulturze. Ta ksi��ka jest ich pe�na; ograniczonych, materialistycznych,trywialnych, niestrawnych, wstr�- tnych. Nie warto traci� wi�cej s��w na ich temat. Sto milion�w pewnych siebie niemieckich pan�w zosta�oby brutalnie zainstalowanych w Europie, i z w�adz� zabezpieczon� przez monopol na cywilizacj� techniczn� i przez niewolnicz�prac� zmniejszaj�cej si� tubylczej ludno�ci, zaniedbanej, chorej, niepi�miennych kretyn�w, i to w tym celu, aby oni mogli wypoczywa� je�d��c po nieko�cz�cych si� Autobahnen, podziwia� domy wypoczynkowe "Si�a przez Rado��", kwatery g��wne Partu, Muzeum Wojska, Planetarium, kt�re Hitler wybudowa�by w Linzu ( jego nowe Hitleropolis ), biega� dooko�a miejscowych galerii obraz�w, i ponad ciastkami z kremem, s�ucha� niezliczonych nagra� Weso*ej Wd�wki. Takie mia�o by� to Niemieckie Mil- 20 21 lenium, z kt�rego nawet wyobra�nia nie mia�aby mo�liwo�ci ucieczki. "Kiedy Narodowy Socjalizm potrwajaki� czas, to b�dzie niemo�liwe wy- obrazi� sobie form� �ycia inn� ni� nasza." Ale zanim dosz�oby do tego, czy zwyci�stwo by�oby pewne? Wszystko opiera�o si� na tym zasadniczym za�o�eniu. Poniewa� walka mi�dzy Niem- cami i Rosj�mia�a by� decyduj�c��wiatow�bitw�, podobn�do Bitwy na Polach Katalaunijskich mi�dzy Rzymem i Hunami, lub jak niekt�re inne bitwy mylnie uznane przez Hitlera za decyduj�ce w historii. Je�li wygraliby Niemcy, to rzeczywi�cie millenium nale�a�oby do nich, ale je�li zostaliby pokonani, to ich pora�ka tak�e by�aby na tysi�c lat. Czy� Rosja nie mia�a swojego geniusza, dergeniale Stalin, kt�ry tak�e przeprowadzi� wielk�re- wolucj�, kt�ry tak�e narzuci� now� elite swoim poddanym, kt�ry tak�e lik- widowa� swoich wrog�w na miliony, g�osi� now� religi� aby odurzy� lub zniewoli� swoich ludzi, i pretendowa� do panowania nad Euroazj�i �wiatem? W swojej nienawi�ci do "�ydowskiego Bolszewizmu", pogardzie dla s�o- wia�skiego pod-cz�owieka, Hitler nigdy nie utraci� podziwu dla tego barba- rzy�skiego geniusza, "przebieg�ego kaukaskiego g�rala", kt�rego uwa�a� za swojegojedynego powa�nego wroga "pot�n�osobowo��", "besti�, ale besti� na wielk� skal�", "na wp� besti�, na wp� giganta" - ani, prawd� powiedziawszy, dla komunistycznego credo ijego metod, ideologii r�wnie pot�nej jakjego w�asna. Wola� komunist�w od arystokrat�w, hiszpa�skich Czerwonych od bezwarto�ciowego Franko, tego zdradzieckiego tworu ksi� ��t i ksi�y, kt�rego nazwisko, w ko�cu, z najg��bsz� pogard�, przesta� nawet wymienia�. Poniewa� ta wojna, wojna, kt�r�planowa� Hitler, wojna mi�dzy Niemcami a Rosj�, mi�dzy Hitlerem a Stalinem, mi�dzy ideologi� a ideologi�, mia�a by� wojn�na �mier� i �ycie, imperium albo unicestwienie, decyduj�c� o losie stuleci; wojn� nie przeciw przesz�o�ci - ona ju� by�a martwa - ale mi�dzy dwoma Tytanami walcz�cymi ojej dziedzictwo. Dla martwego �wiata i dla neutralnych, kt�rzy nie brali udzia�u w tym �wiato- wym Sporze, Hitler mia� jedynie pogard�; dla innego Tytana, jako dla r�wnego, mia� pewien szacunek. Ale to nie oznacza�o, �e okaza�by mujak� kolwiek �ask�. W bitwie o imperium, �aski si� nie prosi ani nie okazuje. W godzinie swego wyimagowanego triumfu Hitler og�osi�, �e Rosja ma by� ca�kowicie zniszczona, Moskwa i Leningrad zr�wnane z ziemi�, a ich nazwy i pami�� maj� na zawsze by� usuni�te tak z geografii, jak i z historii. W godzinie swej ostatecznej kl�ski by� got�w zniszczy� Niemcy: "Je�li wojna zostanie przegrana, nar�d tak�e zginie. Nie ma potrzeby zastanawia� si� nad podstaw�nawet najprymitywniejszej egzystencji. Przeciwnie, lepiej j� zniszczy�, i to zniszczy� j� samemu. Przysz�o�� nale�y wy��cznie do silniejszego wschodniego narodu." Taka by�a ta rozstrzygaj�ca walka, walka stuleci, w kt�rej Hitler widzia� siebie jako inkarnacje historycznej przemiany. Widzia� ten problem - wi- dzia� go przynajmniej od 1919; on stworzy� form�, w kt�rej ukaza� go �wiatu ��daj�c rozwi�zania; dzi�ki heroicznym wysi�kom, kt�rych on dokona�, jego niemieckie rozwi�zanie sta�o si� mo�liwe; i oczywi�cie wierzy�, �e tylko on mo�e przeprowadzi� "to Dzie�o Cyklopa, jakim jest budowanie imperium przez pojedynczego cz�owieka". To oznacza�o, �e musi by� wykonane szy- bko, kiedy Niemcy maj�jeszcze przewag�, zanim Rosja b�dzie gotowa, i przede wszystkim, kiedy on samjeszcze �yje. "Nie wiadomo jak d�ugo b�d� �y�. Dlatego", powiedzia� w 1937, "niech wojna b�dzie teraz". To by�a jego "nieodwo�alna decyzja", og�osi�, "aby rozwi�za� problem niemieckiej przestrzeni �yciowej" najp�niej do 1945. W 1941 planowo wys�a� swoje armie na Wsch�d, a armie rosyjskie cofn�y si� przed tak pot�nym uderzeniem. C� dziwnegoje�li w takim momencie, Hitler widzia� spe�nione wszystkie swoje proroctwa, niemieckie millenium w zasi�gu wzroku, a samego siebie jako ustanowionego przez histori� demiurga stuleci, �e m�g� napisa� do powa�anego sojusznika i swego odbicia, Benito Mussoliniego, jak Tytan do Tytana podczas b�l�w porodowych nowego wieku:"Czym ja jestem dla Niemiec, tym pan Duce jest dla W�och; ale czym obaj jeste�my dla Europy, dopiero potomno�� pewnego dnia b�dzie w stanie os�dzi�"? Przyszed� w sam�por� -,*eszcze dziesi�� lub pi�tna�cie lat i Rosja by�aby najpot�niejszym pa�stwem na �wiecie i musia�yby min�� dwa lub trzy stulecia zanim pojawi�aby si� jaka� zmiana"; ale teraz uda�o mu si�: to jest niemieckie, a nie rosyjskie millenium, kt�re nadesz�o. Jak trywialny, w por�wnaniu z nim, wydaje mu si� teraz awanturniczy Napoleon! Napoleon podporz�dkowa� si� tradycji, siebie uczyni� Cesarzem, a swych krewnych kr�lami, "okaza� si� tylko cz�owiekiem, nie �wiatowym fenomenem". Hitler nigdy rue zrobi�by tego: nigdy nie zapomnia�by, �ejest "praktycznym polity- kiem i politycznym filozofem w jednej osobie", nie tylko Spenglerem lub Napoleonem, ale Spenglerem i Napoleonem, "�wiatowym fenomenem"; a dla �wiatowego fenomenu nieoczekiwana "przeja�d�ka ulicami Monachium jako Cesarz w poz�acanej karecie" by�aby jedynie �mieszna. W por�wnaniu z tym wielkim problemern - podb�j Wschodu i ustano- wienie tysi�cletniego Niemieckiego Imperium z now� religi� rasy jako 22 23 �rodkiem do utrzymania go na zawsze - wszystkie pozosta�e problemy wydawa�y si� Hitlerowi drugorz�dne. Nawet wojna z Zachodem by�a drugorz�dna. Dawno temu uformowa� sw�j stosunek do Zachodu. Zach�d, mimo zwyci�stwa w I 9 I 8 - osi�gni�tego tylko dzi�ki s�ynnemu "ciosowi w plecy" - i chocia� jeszcze pot�ny w tym krytycznym momencie, by�, gdy przyjrze� mu si� w d�ugiej perspektywie historii, bezspornie bliski upadku. Mo�na go by�o zostawi�, aby upad�. Zasadniczo Hitler nie intereso- wa� si� tym. Dla Anglu, naprawd�, mia� troch� sympatii, przemieszanej z zazdro�ci�i nienawi�ci�. Podziwia� Anglik�wjako "czysto germa�ski nar�d" i nar�d zdobywczy. Z drugiej strony zazdro�ci� Anglii jako parweniusz, pewna siebie �wiatowa pot�ga - jakim prawem Anglia ro�ci�a sobie pretensje do historii na podstawie swoich n�dznych trzystu lat w por�wnaniu do tysi�cletniej Rzeszy Niemieckiej? - i nienawidzi� jej, tak jak wielu niemieckich nacjonalist�w nienawidzi�ojej jako wielkiej Kartaginy, kt�ra za pomoc�handlu skolonizowa�a �wiat i pr�bowa�a zd�awi� uczciwe l�dowe imperium Niemiec. Ale poniewa� Anglia i Zach�d tak czy owak przezna- czone zosta�y na pozostanie z ty�u, Hitler poprzesta�by na ignorowaniu ich, je�li one trzyma�yby si� z dala od bezpo�redniej walki, wielkiej l�dowej bitwy tocz�cej si� na Wschodzie. Anglia z pewno�ci� b�dzie trzyma� si� z dala, bo jakie interesy ma Anglia na Ukrainie? W ka�dym razie Hitler, w momentach swego �yczliwego nastawienia, by� przygotowany, aby "zagwa- rantowa�" Imperium Brytyjskiejako element stabilno�ci w obcym morskim �wiecie. Francja, co prawda, by� mo�e musia�aby zosta� znokautowana- poniewa� Francja, w tych dniach kiedy Hitler pisa� Mein Kampf, by�a centrum systemu wschodnich sojuszy. Ale do I 940 te sojusze przesta�y si� liczy� i Francja zosta�a zmia�d�ona. Tylko Angli� zostawiono, aby liza�a swoje rany, uznaj�c fakty wynikaj�ce ze �wiatowej walki, �e albo spokojnie zgnije w swoim atlantyckim k�cie, albo jak reszta Europy, uzna patronat Niemiec. Ostatecznie "najlepsze" elementy cywilizacji zachodniej - to znaczy te elementy, kt�re by�y akceptowane przez Hitlera -zosta�yby zachowane dzi�ki takiemu patronatowi, dok�adnie tak samo jak grecka kultura zosta�a zachowana dzi�ki Rzymskiemu Imperium. . . . Niestety tak si� nie sta�o. Anglia, Anglia Winstona Churchilla, dalej zawzi�cie walczy�a, i walcz�c pobudza�a reszt� Zachodu, podbit� i spokojn�. Dla Hitlera to by�o niezrozumia�e, nieodpowiedzialne, nie do przyj�cia: to wci�gn�o go w wojn� morsk�, kt�rej nie rozumia� i w polityk� �r�dziemnomorsk�, kt�rej nie m�g� kontrolowa� i fatalnie kolidowa�o z jego wschodnimi planami, *tm� istot� i celem jego wojny. W ko�cu angielska zawzi�to�� by�a jego kl�sk�. Z tego si� bierze ta gwa�towna nienawi��, z kt�r� prze�ladowa� nazwisko pana Churchila. Nie m�g� szanowa� go tak, jak szanowa� swego frontowego przeciwnika, Stalina. Stalin, mimo wszystko, pojmowa� problem dwudziestego wieku w tych samych kategoriach co Hitler - on tak�e by� nowym Czyngis-Chanem; a Churchill nie: dlatego by� zwyk�ym, pozbawio- nym skrupu��w awanturnikiem, pijakiem, grabarzem Anglii, "a tak�e, w swoim �yciu prywatnym, nie by� gentelmenem". Kiedy Zach�d zosta� *ocniony dzi�ki przyst�pieniu Ameryki do wojny, ten histeryczny atak zosta� oczywi�cie rozszerzony z Anglu na Ameryk�, z "pijaka Churchilla" na "kryminalist� Roosevelta". Anglia, Ameryka, Indie, sztuka, muzyka, architektura, aryjski Jezus, Bolszewik �w. Pawe�, faraonowie, Machabeusze, Julian Apostata, kr�l Farouk, wegetarianizm Viking�w, system Ptolemeusza, epoka lodowcowa, Shinto, prehistoryczne psy, sparta�ska zupa - nie by�o tematu kt�rego, niezale�nie od swojej wiedzy, Hitler nie by�by got�w zdogmatyzowa�. Cz�sto trudno zobaczy� - po�r�d tego ca�ego �miecia, kt�re je otacza, wulgarno�ci z kt�r� s� wyra�ane i odra�aj�cego okrucie�stwa, kt�re je rozpala- samoj�dro my�li Hitlera. Niemniej jednak, tak s�dz�, owoj�dro tamjest i mo�e by� opisane, takjakja opisa�emje tutaj; i kt� mo�e powie- dzie�, �e ono nie posiada, pomimo wszystkichjego obrzydliwych i wulgar- nych cech, owej straszliwej sp�jno�ci, ponurej zgodno�ci z rzeczywisto�ci* kt�r� prawie stworzy�o? Dla mnie to zdumiewaj�ce, �e �aden historyk, o ile mi wiadomo,