4938

Szczegóły
Tytuł 4938
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4938 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4938 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4938 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

SUWOROW WIKTOR GRU RADZIECKI WYWIAD WOJSKOWY T�umaczyli: MACIEJ BOROWSKI I JAROS�AW KOTARSKI Wydanie polskie: 1999 Dla Tani WST�P Nie ma w�tpliwo�ci, kt�re pa�stwo na �wiecie dysponowa�o najpot�niejszym wywiadem � by� nim Zwi�zek Radziecki, a t� monstrualn� organizacj� nie maj�c� odpowiednika w dziejach ludzko�ci by� KGB, czyli Komitet Bezpiecze�stwa Pa�stwowego (Komitiet Gosudarstwiennoj Biezopasnosti). W kwestii natomiast, kto dysponowa� drug� tak� organizacj�, opinie specjalist�w r�ni� si� od siebie. Prawda, cho� mo�e si� wyda� dziwna, jest nast�puj�ca: krajem, kt�ry ni� dysponowa� (i wci�� dysponuje) by� r�wnie� Zwi�zek Radziecki, a organizacj� t� by� i jest GRU (G�awnoje Razwiedywatielnoje Uprawlenije � G��wny Zarz�d Wywiadowczy Sztabu Generalnego). Niniejsza ksi��ka zosta�a napisana, by uzasadni� t� opini�. Pierwotnie by�a pomy�lana jako materia� instrukta�owy dla w�skiego kr�gu specjalist�w, p�niej poprawi�em j� tak, by nadawa�a si� dla szerszego kr�gu odbiorc�w. Poprawki ograniczy�y si� g��wnie do usuni�cia definicji i szczeg��w technicznych, kt�re nie by�y czytelnikowi potrzebne, a zaciemni�yby jedynie og�lny obraz. Mimo tych zabieg�w ksi��ka mo�e okaza� si� trudna w lekturze i, cho� mog� za to przeprosi� czytelnik�w, nie mog� tego zmieni�. Aby pozna� chorob� (a ch�� poznania najcz�ciej spowodowana jest potrzeb� zwalczenia takowej) trzeba pozna� zar�wno objawy, jak i etiologi�. Jednym z pierwszych �wiadomych k�amstw, na jakie zdecydowali si� komuni�ci, by�o og�oszenie, �e organy bezpiecze�stwa nowego pa�stwa, czyli WCzK (Wsierusskaja Czeriezwyczajnaja Kommissija po Borbie s Kontrrewoliucyjej i Sabota�em � Wszechrosyjska Nadzwyczajna Komisja do Walki z Kontrrewolucj� i Sabota�em), zosta�y stworzone 20 grudnia 1917 roku*. Rewolucjoni�ci zrobili tak, by udowodni�, �e masowe egzekucje, jakie mia�y miejsce w ci�gu pierwszych czterdziestu jeden dni ich w�adzy, nie by�y realizacj� planowanego ludob�jstwa, lecz spontanicznymi aktami bezprawia, pope�nionymi przez jednostki. Fa�szywo�� tego twierdzenia jest �atwa do udowodnienia: wystarczy dok�adnie poczyta� wydania bolszewickich gazet z owych pierwszych dni, kt�re �wstrz�sn�y �wiatem�. Organy bezpiecze�stwa i przeprowadzane przez nie egzekucje istnia�y od pierwszych nawet nie dni, a godzin egzystencji w�adzy radzieckiej, tak jak to wcze�niej zosta�o zaplanowane. Pierwszej nocy po og�oszeniu �wiatu narodzin najbardziej krwawej dyktatury w jego dziejach, Lenin wyznaczy� swych pe�nomocnik�w. W�r�d nich by� niejaki towarzysz A. Ryk�w, mianowany szefem Ludowego Komisariatu Spraw Wewn�trznych, bardziej znanego pod z�owrogim skr�tem NKWD (Narodnyj Kommissariat Wnutriennych Die�). Jedn� z pierwszych decyzji nowo mianowanego szefa resortu spraw wewn�trznych, by�o zarz�dzenie z 28 pa�dziernika 1917 roku powo�uj�ce Milicj� Robotnicz�. W 1938 roku towarzysz Ryk�w, po procesie tzw. bloku prawicowc�w i trockist�w, zosta� rozstrzelany, ale zd��y� zapisa� kilka krwawych stronic, zar�wno w dziejach organ�w, jak i w�adzy radzieckiej, o kt�rych wola�aby ona jak najszybciej zapomnie�. Z dwudziestu mianowanych szef�w tej�e s�u�by (czy organu, bo tak brzmia�a pierwotna nazwa) trzech usuni�to ze stanowiska, jeden zmar� na posterunku, siedmiu za� zosta�o powieszonych lub rozstrzelanych po torturach, podczas kt�rych oprawcy wykazali tyle� pracowito�ci co pomys�owo�ci. Najwi�kszymi paradoksami w kontek�cie przebiegu tej nie ko�cz�cej si� krwawej orgii s� nast�puj�ce pytania: dlaczego najpot�niejsza na �wiecie organizacja przest�pcza tak �atwo pozwala�a likwidowa� swych przyw�dc�w? Jakim cudem Biuro Polityczne mog�o bezkarnie robi� z czekistami co tylko zechcia�o? Dlaczego to samo Politbiuro nie mia�o �adnych k�opot�w nie tylko z pozosta�ymi po przyw�dcach rodzinami, ale tak�e z fizyczn� likwidacj� ca�ych mas m�odych i obiecuj�cych oficer�w tych�e organ�w? Gdzie le�a� sekret bezgranicznej si�y Politbiura? Odpowied� jest prosta, a spos�b stary jak �wiat i od pocz�tku tego �wiata skutecznie stosowany. Sprowadza si� do rzymskiej zasady: �dziel i rz�d��. Na pocz�tku, by nie dzieli� si� w�adz�, Lenin podzieli� w Rosji wszystko co tylko da�o si� podzieli�, a od jego czas�w kolejne pokolenia komunist�w wiernie go na�ladowa�y i skwapliwie wykonywa�y polecenia nie�miertelnego tw�rcy pierwszego pa�stwa proletariackiego. Ca�� struktur� zarz�dzania pa�stwem powielono co najmniej dwukrotnie. W�adza Rad by�a tak�e powielona. Je�li kto� odwiedzi� Rejonowy Komitet Partii, a potem Rejonowy Komitet Wykonawczy, nie m�g� nie zauwa�y� faktu, �e te dwie odr�bne instytucje mia�y prawie identyczn� struktur� i zajmowa�y si� identycznymi problemami, cz�sto podejmuj�c przeciwstawne decyzje. �adna z nich nie mia�a za� uprawnie�, aby decydowa� o czymkolwiek samodzielnie. Ten system istnia� na wszystkich szczeblach i etapach podejmowania decyzji. Je�li przyjrzymy si� naprawd� wa�nym decyzjom podejmowanym przez przyw�dc�w radzieckich (a publikowanym w gazetach) stwierdzimy, �e ka�da z nich by�a podj�ta zawsze na wsp�lnej sesji KC partii i Rady Ministr�w. Pisz�c te s�owa mam przed sob� wsp�lnie podj�t� rezolucj� o dalszym wzro�cie jako�ci i poszerzeniu asortymentu produkowanych zabawek. Ani Rada Ministr�w gigantycznego pa�stwa, ani Komitet Centralny rz�dz�cej partii nie by�y w stanie (z braku w�adzy i mo�liwo�ci) podj�� tak wa�nej decyzji samodzielnie. Sytuacja ta dotyczy�a nie tylko ministr�w czy sekretarzy KC, ale wszystkich ni�szych szczebli zarz�dzania. Na przyk�ad jedynie wsp�lna decyzja Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii danej republiki i Rady Ministr�w tej�e republiki by�a wa�na. Naturalnie nie mog�y one rozpatrywa� tak istotnych kwestii jak jako�� zabawek, ale zasada pozostaje taka sama: nie da si� powzi�� samodzielnych decyzji w jakiejkolwiek sprawie. W�adza w Zwi�zku Radzieckim by�a zar�wno w formie, jak i w tre�ci zawsze podzielona i zdublowana, poczynaj�c od planowania podboju Kosmosu, a ko�cz�c na pogrzebie szeregowego obywatela. Inaczej rzecz ujmuj�c: od produkcji papieru toaletowego do wodowania lodo�amaczy o nap�dzie atomowym. W dodatku poza organami w�adzy wykonawczej, kt�re wydawa�y polecenia i pilnowa�y, by by�y one wykonywane, istnia�y tak�e Centralne Organy Kontroli, niezale�ne od w�adz lokalnych. Podstawowym by� naturalnie KGB, ale niezale�nie od niego dzia�a�y i inne, na przyk�ad niewinnie brzmi�ca Inspekcja Robotniczo-Ch�opska, b�d�ca w istocie tajn� policj� podleg�� cz�onkowi Biura Politycznego, kt�ry mia� prawie takie wp�ywy jak szef KGB. Ministerstwo Spraw Wewn�trznych te� nie spa�o, a nie podlega�o ani KGB, ani Kontroli. Poza tym istnia� te� Organ Centralny Prasy, kt�rego wizyty w fabrykach wywo�ywa�y nie mniejsz� panik� i w�ciek�o�� jak wizyty Komisji do Zwalczania Kradzie�y Mienia Pa�stwowego. Z inicjatywy Lenina sta�o si� spraw� tyle podstawow�, co niezmienn�, by ka�dy organ, maj�cy w�adz� oraz zdolno�� podejmowania decyzji, by� zr�wnowa�ony przez istnienie innej, r�wnie zbiurokratyzowanej organizacji. Zasada ta mia�a zastosowanie nie tylko w kwestii organ�w w�adzy: by�a gazeta �Prawda�, ale mieli�my te� �Izwiestia�. Istnia� TASS*, a obok niego APN* i to bynajmniej nie po to, by istnia�a konkurencja, ale by wszystko by�o zdublowane. Zabieg ten pozwala� towarzyszom z Politbiura prowadzi� znacznie spokojniejsze �ycie, co w ich wieku mia�o niebagatelne znaczenie. Kontrolowanie wszystkiego i wszystkich jest niemo�liwe i dlatego w�a�nie tak istotne by�o dublowanie dos�ownie wszystkiego. Zawi�� jest doskona�ym str�em � zawsze mo�na donie�� na rywala, gdy ten ma przeb�ysk inspiracji albo jego zachowanie odbiega od ustalonej normy, albo, co najgorsze, pr�buje krytyki z punktu widzenia zdrowego rozs�dku. Duplikacja by�a podstawowym powodem przera�aj�cej stagnacji we wszystkich dziedzinach �ycia, kt�ra cechowa�a pa�stwo i nar�d radziecki. By�a te� naturalnie powodem bezprecedensowej stabilno�ci re�imu. Powielaj�c struktury pa�stwa, Politbiuro by�o zdolne zneutralizowa� jakiekolwiek pr�by rewolty. Tworzenie tego podw�jnego systemu zacz�o si� od powstania WCzK powo�anej do �ycia, by zr�wnowa�y� rosn�c� w�adz� Ludowego Komisariatu Spraw Wewn�trznych, czyli �wczesnego MSW. W czasie ca�ej sp�ywaj�cej krwi� wojny domowej obie te organizacje dzia�a�y niezale�nie, a nawet wr�cz rywalizowa�y ze sob�. Poniewa� ich znaczenie ogromnie wzros�o, Lenin musia� stworzy� jeszcze inny organ kontroli i wymierzania rewolucyjnej sprawiedliwo�ci: Rabkrin (Rabocze-Kriestianskaja Inspiekcija � Inspekcja Robotniczo-Ch�opska). Ten dzia�aj�cy w latach 1920-1934 organ do dzi� czeka na opis jego historii i osi�gni��. By�o to ukochanie dziecko Lenina, o kt�rym pami�ta� nawet na �o�u �mierci. Rabkrin nie by� pomy�lany jako organ represji wobec ca�ego spo�ecze�stwa, lecz jako organizacja kontroluj�ca elit� bolszewik�w, a przede wszystkim WCzK i NKWD. Macki CzK si�ga�y ju� poza granice kraju i przyw�dcy bolszewiccy musieli stworzy� inn� s�u�b� zdoln� zr�wnowa�y� t� dzia�alno��. Ani bowiem NKWD, ani Rabkrin nie nadawa�y si� do tego celu. 21 pa�dziernika 1918 roku z rozkazu niestrudzonego Lenina powo�ano do �ycia now� s�u�b� wywiadowcz�, przeznaczon� do dzia�ania wy��cznie poza granicami kraju i ca�kowicie niezale�n� od WCzK. Nazwano j� dla dezinformacji Zarz�dem Rejestr�w Robotniczo-Ch�opskiej Armii Czerwonej*, w skr�cie Registraupr (Registratielnoje Uprawlenije). Do pocz�tku lat dziewi��dziesi�tych organizacja ta nazywa�a si� G��wnym Zarz�dem Wywiadowczym Sztabu Generalnego Armii Radzieckiej, znana by�a te� w klasyfikacji wojskowej jako Jednostka 44388. Historia zna wiele przyk�ad�w podobnych struktur stworzonych przez re�imy rozmaitego rodzaju. Najbardziej znane z nich powsta�y w Niemczech w czasach Hitlera � obowi�zywa�y w nich te same zasady podw�jno�ci: SA i SS, dywizje Wehrmachtu i Waffen SS, RSHA* i Abwehra*. To zwielokrotnienie struktur pa�stwa mo�e by� wyja�nione jedynie przez d��enie klasy panuj�cej do zagwarantowania stabilno�ci re�imu. Istotne jest wyja�nienie tej ostatniej kwestii, aby mo�na by�o zrozumie� rol�, jak� odgrywa� radziecki wywiad wojskowy, oraz powody, dla kt�rych GRU przez ca�y praktycznie okres historii Zwi�zku Radzieckiego pozosta� niezale�ny od KGB i jego poprzednik�w, pomimo wielokrotnych pr�b podporz�dkowania go Komitetowi Bezpiecze�stwa Pa�stwowego. Cz�� pierwsza Rozdzia� 1 TRIUMWIRAT Partia, bezpieka i armia stanowi�y triumwirat rz�dz�cy Zwi�zkiem Radzieckim. Wszystkie pozosta�e instytucje, niezale�nie ile oficjalnie mia�y w�adzy, faktycznie zajmowa�y pozycje wykonawcze i by�y podporz�dkowane kt�remu� z tej tr�jki. �aden z tych trzech cz�on�w nie mia� te� w�adzy absolutnej ani wi�kszej ni� inne. Wszystkie by�y niezale�ne i musia�y dzieli� si� w�adz� z rywalami, cho� �adnej ze stron si� to nie podoba�o. Ca�y czas trwa�a pomi�dzy nimi walka, cho� nie zawsze by�a ona widoczna dla obserwatora z zewn�trz. Walka o wp�ywy, otwarte konfrontacje, tajne przymierza i ci�g�e zdrady sk�ada�y si� na dzie� powszedni w�adc�w Zwi�zku Radzieckiego. Partia nie mog�a istnie� bez aparatu represjonuj�cego ludno��, a KGB nie mia� racji bytu bez ci�g�ego podsycania komunistycznego fanatyzmu i oszukiwania ludzi � a wi�c bez partii. Zar�wno KGB, jak i partia, uwa�a�y swoje zadania i istnienie za najwa�niejsze, a to co robi druga strona za pomocnicze. Obie organizacje d��y�y do uzyskania pe�ni w�adzy, ale zdawa�y sobie spraw�, �e nie mog� ca�kowicie pozby� si� drugiej strony, gdy� to oznacza�oby samozag�ad�. Obie te� potrzebowa�y armii, kt�ra wyst�puje tu w roli tresowanego krokodyla zapewniaj�cego utrzymanie treserom. W systemie triumwiratu armia by�a elementem najsilniejszym, ale zarazem, najmniej docenianym. W przeciwie�stwie do partii czy KGB, armia nigdy, nawet przez par� godzin, nie rz�dzi�a pa�stwem. Gdyby kiedykolwiek tak si� sta�o, oznacza�oby to koniec zar�wno partii, jak i KGB, gdy� nie by�y one armii do niczego potrzebne. Dla krokodyla naturalnym jest �ycie w bagnie i po�ykanie tego, na co ma ochot�. Istnienie treser�w jest stanem nienaturalnym, z czego obaj treserzy (KGB i partia) zdawali sobie doskonale spraw�. Wiedzieli te�, �e pierwsz� czynno�ci� krokodyla, gdyby si� uwolni�, b�dzie rozprawienie si� z treserami. Powstaje wobec tego pytanie: dlaczego krokodyl nigdy nie mia� ku temu okazji? Powodem by�y silne cugle, kt�re trzyma�a z jednej strony partia, a z drugiej KGB. Cugle partii nazywa�y si� Wydzia�em Politycznym, a KGB Wydzia�em Specjalnym. Ka�dy szczebel dowodzenia i ka�da jednostka wojskowa by�y spenetrowane przez oba te wydzia�y, cz�ciowo jawnie, cz�ciowo przez tajnych informator�w. Za ka�dym razem gdy armia zaatakowa�a parti�, a zdarza�o si� to do�� cz�sto, poczynaj�c od lat dwudziestych, czeki�ci przyst�powali do akcji i b�yskawicznie opanowywali sytuacj�. Z kolei, gdy armia zaatakowa�a KGB, co nast�pi�o po �mierci Stalina, partia wkroczy�a do akcji, ratuj�c bezpiek�. Natomiast w sytuacji gdy KGB zacz�� by� za bardzo bezczelny i spiskowa� przeciwko partii, ta ostatnia popu�ci�a cugli i krokodyl przyst�pi� do dzie�a. Wszystko jednak zosta�o tak skalkulowane, by m�g� ugry��, ale nie zagryz�. Po takich incydentach �ycie na jaki� czas wraca�o do normy i treserzy tak manipulowali krokodylem, aby �adne sprzeczne interesy czy k��tnie nie przerodzi�y si� w otwart� wojn�. Czasami udawa�o si� im wymierzy� krokodylowi par� kopniak�w, a je�li nie by�o ju� wyj�cia, zgodnie napu�ci� go na kogo� innego, zwanego �agresorem�. �adna z pozosta�ych instytucji pa�stwowych nie odgrywa�a decyduj�cej roli w tym przedstawieniu � mog�a jedynie pe�ni� funkcje pomocnicze: dostarcza� �ywno�ci treserom i krokodylowi, bra� udzia� w galowych przedstawieniach czy zbiera� got�wk� od przera�onych widz�w. M�zgiem krokodyla by� Sztab Generalny Armii Radzieckiej, a jego oczami i uszami � wywiad wojskowy. GRU stanowi� cz�� Sztabu Generalnego, czyli cz�� m�zgu, kt�ra analizuje to, co widz� oczy oraz s�ysz� uszy, kt�ra mo�e skoncentrowa� te zmys�y na najbardziej interesuj�cych je obiektach. Wprawdzie krokodyl nie mo�e zerwa� si� z cugli, jednak Sztab Generalny oraz GRU, a� do dzisiaj, s� praktycznie niezale�ne od jakiejkolwiek zewn�trznej kontroli. Powodem tego stanu rzeczy s� do�wiadczenia zdobyte przez parti� i to za cen� ogromnych koszt�w. W okresie poprzedzaj�cym II wojn� �wiatow� partia tak dok�adnie nadzorowa�a Sztab Generalny, a czeki�ci tak dok�adnie go �sprawdzali�, �e Sztab Generalny utraci� ca�kowicie zdolno�� sprawnego funkcjonowania. Rezultatem tego by�o przej�ciowe zatracenie przez pot�nego krokodyla mo�liwo�ci my�lenia, szybko�ci reakcji czy pr�b jakiegokolwiek samodzielnego dzia�ania. Przez to system jako ca�o�� znalaz� si� na skraju katastrofy, gdy� armia, poddana �idealnej� kontroli, praktycznie straci�a zdolno�� prowadzenia walki. Partia wyci�gn�a z tej nauczki w�a�ciw� lekcj�: nie mo�e miesza� si� w prac� m�zgu, nawet je�li nie my�li on zgodnie z wytycznymi tej�e partii. Partia i KGB wola�y z powod�w czysto praktycznych utrzymywa� pod kontrol� cia�o, a nie umys� czy zmys�y krokodyla. Rozdzia� 2 HISTORIA Radziecki wywiad wojskowy* stanowi� integraln� cz�� armii; dlatego te� historia GRU mo�e by� rozpatrywana tylko w kontek�cie historii armii i ci�g�ego konfliktu pomi�dzy armi�, parti� i bezpiek�. Od chwili sformowania pierwszych jednostek Armii Czerwonej powstawa�y w ramach ich sztab�w niewielkie grupy wywiadowcze, cz�stokro� bez rozkaz�w z g�ry. W miar� formowania si� wojska w brygady, korpusy czy armie, formowa�y si� wraz z nimi struktury wywiadu, kt�re przyj�y posta� wydzia��w wywiadowczych poszczeg�lnych sztab�w. Na przyk�ad szef wydzia�u wywiadowczego w sztabie korpusu dysponowa� w�asn� jednostk� wywiadowcz�, a opr�cz tego nadzorowa� dzia�anie szef�w analogicznych wydzia��w w sztabach dywizji wchodz�cych w sk�ad korpusu. Z kolei szef wydzia�u wywiadowczego sztabu ka�dej dywizji mia� w�asn� jednostk� wywiadu i kierowa� oraz nadzorowa� dzia�alno�� szef�w wywiadu brygad tworz�cych t� dywizj�. 13 czerwca 1918 roku sformowano po raz pierwszy w dziejach Armii Czerwonej zwi�zek strategiczny: front. Otrzyma� on nazw� Frontu Wschodniego, a w jego sk�ad wchodzi�o pi�� armii i Flotylla Wo��a�ska. Tego samego dnia utworzono Wydzia� Rejestracyjny (tj. wywiadowczy) frontu. Podlegali mu szefowie wydzia��w wywiadowczych sztab�w wszystkich pi�ciu armii oraz Flotylli Wo��a�skiej, za� szef wywiadu frontu dysponowa� opr�cz tego samolotami zwiadowczymi, kilkoma szwadronami kawalerii i � co najwa�niejsze � w�asn� agentur�. Ta ostatnia pierwotnie oparta by�a na podziemnej strukturze bolszewik�w i innych partii, kt�re ich wpiera�y. Agentura rozrasta�a si� w miar� posuwania si� frontu; a przed jego nadej�ciem grupy agent�w przeprowadza�y rozmaite akcje dywersyjne na ty�ach przeciwnik�w. Wkr�tce powsta�y te� inne fronty: Po�udniowy, Ukrai�ski, P�nocny, Turkiesta�ski, Kaukaski, Zachodni, Po�udniowo-Wschodni i P�nocno-Wschodni. Wywiad ka�dego z nich zosta� zorganizowany w dok�adnie ten sam spos�b. Opr�cz front�w istnia�y samodzielnie dzia�aj�ce armie, kt�re tak�e posiada�y w�asny wywiad. Wiosn� 1918 roku powo�ano te� do �ycia nowy rodzaj s�u�by wywiadowczej: s�u�b� dywersyjn�, podleg��, podobnie jak inne, szefom wywiad�w czy to frontu, czy armii, czasem nawet dywizji. Nazwano j� �kawaleri� specjalnego przeznaczenia�. Cz�onk�w nowej s�u�by rekrutowano z grona najlepszych kawalerzyst�w danej formacji, kt�rych nast�pnie przebierano w mundury wroga i zalecano g��bokie wypady na ty�y przeciwnika w celu zbierania informacji, schwytania j�zyka (zw�aszcza oficer�w sztabowych), a czasem do niszczenia okre�lonych cel�w � zazwyczaj sztab�w. Liczba i rozmiary takich oddzia��w stale ros�y � w 1920 roku, w czasie wojny z Polsk�, opr�cz samodzielnych pu�k�w i szwadron�w podleg�ych szefom wywiad�w ni�szego szczebla, istnia�a tak�e brygada kawalerii do zada� specjalnych w sile ponad 2.000 szabli. Wszyscy spec-kawalerzy�ci ubrani byli w polskie mundury. Wiele lat p�niej takie oddzia�y zyska�y miano Specnazu, w p�niejszych czasach nadawane wszystkim jednostkom specjalnym GRU. Od pocz�tku swego istnienia wywiad wojskowy by� sol� w oku i g��wnym rywalem WCzK, kt�ra posiada�a w�asn� agentur� centraln� oraz lokalne siatki wywiadowcze i zazdro�nie strzeg�a swego prawa do nich. Czeki�ci nie mogli pogodzi� si� z tym, �e kto� poza nimi ma podobn� agentur� czy oddzia�y specjalnego przeznaczenia. R�nica w przypadku tych ostatnich polega�a g��wnie na tym, �e oddzia�y specjalne WCzK (Osnaz) przeprowadza�y akcje na w�asnych ty�ach, eliminuj�c obywateli niezadowolonych z re�imu komunistycznego. Podczas wojny domowej CzK d��y�a do zjednoczenia wszystkich oddzia��w specjalnych pod swoj� komend� i wiadomo o kilkunastu pr�bach przej�cia przez ni� organ�w wywiadu wojskowego. W trakcie jednej z nich, 10 lipca 1918 roku, czeki�ci rozstrzelali szefostwo Wydzia�u Rejestracyjnego sztabu Frontu Wschodniego, kt�ry istnia� zaledwie dwadzie�cia siedem dni, wraz z ca�ym sztabem frontu i jego dow�dc� M. Murawiewem, kt�ry pr�bowa� ratowa� swoich oficer�w wywiadu. Jego nast�pca I. Vatsetis nie mia� w�asnego wywiadu, a o informacje m�g� jedynie grzecznie prosi� czekist�w, zdaj�c sobie spraw� z ich podej�cia do os�b, kt�re nie przypad�y im do gustu. (Rozstrzelali go w ko�cu i tak, ale znacznie p�niej). Naturaln� kolej� rzeczy, po przej�ciu agentury zlikwidowanego sztabu CzK zleci�a jej w�asne zadania, a te, kt�re zleca�o dow�dztwo frontu, by�y odsuwane na dalszy plan, co w efekcie omal nie doprowadzi�o do ca�kowitego rozbicia Frontu Wschodniego. Je�li wywiad i sztab s� rozdzielone, przypomina to do z�udzenia sytuacj� osoby �lepej i g�uchej � nawet je�li otrzyma ona od innych zmys��w informacje o zagro�eniu i tak reakcja b�dzie powolna, a ruchy nieprecyzyjne. Ludowy komisarz do spraw Armii Trocki po tej jednej pr�bie mia� do�� i postawi� Leninowi ultimatum: albo dostaje niezale�ny wywiad, albo niech wojsku przewodzi towarzysz Dzier�y�ski. Lenin zdawa� sobie spraw� z pot�gi CzK, ale wiedzia� tak�e, �e mo�liwo�ci tej s�u�by s� nadzwyczaj jednostronne, dlatego te� zakaza� Feliksowi Edmundowiczowi mieszania si� do spraw wywiadu wojskowego. Czeki�ci nie zrezygnowali jednak z pr�b po�kni�cia wywiadu wojskowego, cho� ju� nie na tak�, jak opisano, skal�. Pod koniec 1918 roku zako�czono organizacj� struktury wywiadu wojskowego od szczebla pu�ku do szczebla frontu i jedynym sztabem, kt�ry nie posiada� w�asnej s�u�by wywiadowczej, by� Sztab Polowy Armii Czerwonej (dopiero p�niej przemianowany zosta� na Generalny). Sytuacja ta powodowa�a znaczne os�abienie Sztabu, kt�ry musia� opiera� si� na wiadomo�ciach z drugiej r�ki, powodowa�a r�wnie� ca�kowity brak koordynacji prac wywiad�w front�w. Wywiad wojskowy przyj�� struktur� piramidy, tyle �e brak w niej by�o wierzcho�ka. Stoj�cy na czele Armii Czerwonej Lew Trocki kilkakrotnie zwraca� Leninowi uwag� na potrzeb� stworzenia brakuj�cego ogniwa, na co ten nie zgadza� si�, wiedz�c �e oznacza�oby to zbyt silne wzmocnienie pozycji Trockiego. Na pocz�tku jesieni sytuacja komunist�w gwa�townie si� pogorszy�a, kompletny rozk�ad, i tak os�abionej wojn�, gospodarki oraz narastaj�ce niezadowolenie spo�ecze�stwa stawa�y si� coraz realniejsz� gro�b�. Wybucha�y zbrojne powstania; mia�a miejsce pr�ba zamachu na Lenina � s�owem wszystko zacz�o si� wali�. Aby uratowa� re�im, si�gni�to po desperackie �rodki: nawet w najmniejszych miejscowo�ciach brano zak�adnik�w, kt�rzy byli rozstrzeliwani przy jakichkolwiek objawach niezadowolenia ze strony miejscowej ludno�ci. Dzi�ki masowym egzekucjom komunistom uda�o si� utrzyma� przy w�adzy, ale powsta� kolejny problem: spuszczona ze smyczy i pijana krwi� �czerezwyczajka� wymkn�a si� spod kontroli partii. W Twerze wraz z zak�adnikami rozstrzelano ca�� g�r� partyjn�, kt�ra wcze�niej narazi�a si� czekistom. Stabilno�� w�adzy by�a ponownie zagro�ona, tym razem znacznie powa�niej. Lenin, nie wyleczony ca�kowicie z ran zdanych podczas zamachu, zn�w obj�� codzienne rz�dy i, nie mog�c zaprzesta� terroru, spr�bowa� go opanowa�. Jednym z krok�w jakie podj�� w tym celu by�o upowa�nienie przedstawicieli komitet�w partii wszystkich szczebli do brania udzia�u w s�dach nad aresztowanymi bolszewikami. Bolszewik nie m�g� by� uznany winnym, je�li dw�ch cz�onk�w komitetu zeznawa�o na jego korzy��. Lenin w ko�cu przyzna� racj� tak�e Trockiemu i 21 pa�dziernika 1918 roku podpisa� dekret, na mocy kt�rego utworzono organ nadrz�dny wywiadu wojskowego nazwany Zarz�dem Rejestr�w � tak narodzi� si� p�niejszy GRU. Registraupr ani nie zmniejszy�, ani nie zwi�kszy� znaczenia wywiad�w front�w czy armii, po prostu skoordynowa� ich dzia�ania. Niezale�nie zacz�� tworzy� now� agentur�, kt�ra dzia�a�a na ca�ym �wiecie, bez wzgl�du na to czy w danych krajach istnia�y ju� struktury wywiadu wojskowego (na przyk�ad frontu), czy te� nie. Organizacja utworzona w 1918 roku praktycznie niezmieniona przetrwa�a do dnia dzisiejszego wraz z podstawowymi zasadami, jakie w�wczas ustalono: 1. Ka�dy sztab musi mie� w�asny wydzia� wywiadowczy. 2. Wydzia�y wywiadowcze sztab�w podlegaj� bezpo�rednio analogicznym wydzia�om sztab�w jednostek nadrz�dnych. 3. Siatki wywiadowcze musz� komponowa� si� w jedn� ca�o��, tak by siatka armii stanowi�a cz�� siatki wywiadu Sztabu Generalnego i siatki frontu (w czasach pokoju okr�gu wojskowego lub grupy armii) czy floty. 4. Dzia�alno�� dywersyjna jest zawsze mniej wa�na od zbierania informacji, cho� ka�da wi�ksza jednostka musi dysponowa� w�asn� grup� dywersyjn� (Specnaz). Grupa ta zawsze podlega wydzia�owi wywiadowczemu sztabu danej jednostki. 5. Wywiad wojskowy musi by� niezale�ny od organ�w bezpiecze�stwa pa�stwowego i ich wywiadu � ta zasada jest najwa�niejsza. Od 1918 roku ka�da z tych pi�ciu zasad by�a przynajmniej raz z�amana, ale za ka�dym razem wracano do pierwotnego wzorca, kt�ry okaza� si� najskuteczniejszy. Utworzenie Registraupru by�o ze strony Lenina nie tylko reakcj� na szale�stwa WCzK, ale tak�e wyrazem zaufania dla Trockiego, cho� naturalnie w ograniczonym zakresie. Bro� jak� Lenin przekaza� Trockiemu w postaci Registraupru mia�a wbudowany bezpiecznik w osobie Simona Iwanowicza Ara�owa, kt�ry zosta� szefem wywiadu wojskowego, a przyszed� wprost z WCzK i nadal pozosta� cz�onkiem w�adz tej�e instytucji. Krok ten do dzi� wprawia wielu badaczy w zdumienie. Pow�d by� prosty � dodatkowe zabezpieczenie: jako by�y czekista, Ara�ow nie m�g� liczy� na pe�ne zaufanie nowych podw�adnych, a zostaj�c szefem Registraupru sta� si� automatycznie rywalem niedawnych wsp�pracownik�w, jak te� i by�ej firmy. Lenin skalkulowa� ten krok doskonale, gdy� w ten spos�b osoba skupiaj�ca w swoim r�ku tak wielk� w�adz�, nie mog�a liczy� ani na WCzK, ani na zaufanie Armii Czerwonej, kt�ra, z drugiej strony, nie mog�a wykorzysta� Ara�owa do walki przeciwko partii czy WCzK. Kalkulacje Lenina potwierdzi�y si� nadzwyczaj szybko: wiosn� 1919 roku wzmocniona wewn�trznie armia pod dow�dztwem Trockiego otwarcie wyst�pi�a przeciwko mieszaniu si� partii w jej sprawy. Ju� w marcu, na VIII zje�dzie partii grupa delegat�w, tzw. opozycja wojskowa, za��da�a de facto uniezale�nienia armii od wp�yw�w partii. W tych czasach wolno by�o jeszcze wyra�a� w�asne opinie na zjazdach partyjnych i ponad 100 delegat�w z 269 popar�o propozycje wojskowych. Poniewa� nie wszyscy delegaci byli obecni, partia i CzK nagle stwierdzi�y, �e mog� znale�� si� w mniejszo�ci. Brakowa�o jedynie paru g�os�w, by zapewni� ca�kowite i legalne zwyci�stwo armii, ale delegaci z szereg�w wywiadu wojskowego, znaj�c ju� ci�k� r�k� Ara�owa, zachowali neutralno��, czekaj�c na jego wyst�pienie. Gdy Ara�ow skrytykowa� opozycj� wojskow�, jak jeden m�� g�osowali na rzecz partii. W ostatecznym g�osowaniu armia uzyska�a 95 g�os�w, co by�o oczywist� pora�k�, i nauczy�a si� jednego: w starciu z parti� nigdy nie nale�y liczy� na w�asny wywiad. Opozycja rozpierzch�a si�, a potem dobra�a si� do niej WCzK � aresztowania i egzekucje dope�ni�y upokorzenia armii, co te� nie pozosta�o bez wp�ywu na wywiad: 13 maja rozstrzelano ca�y personel wydzia�u wywiadowczego sztabu 7. Armii. To od tej pory datuje si� praktycznie otwarta wojna pomi�dzy tymi s�u�bami. Lenin by� uszcz�liwiony i tak powsta�a niepisana zasada: wywiad wojskowy by� i jest cz�ci� armii, ale jego szef mo�e by� mianowany jedynie spo�r�d starszych oficer�w WCzK (potem GPU, OGPU, NKWD, NKGB, MGB, MWD i wreszcie KGB). T� zasad� tak�e kilkakrotnie �amano, ale partia zawsze zd��y�a na czas naprawi� b��d. W tym samym czasie agentura Registraupru zosta�a wzmocniona w b�yskawicznym, a� niewiarygodnym tempie. Z�o�y�o si� na to kilka powod�w: po pierwsze, w Rosji po rewolucji (i to tylko w guberniach centralnych) znalaz�o si� ponad cztery miliony obcokrajowc�w � Niemc�w, Austriak�w, W�gr�w, Polak�w, Korea�czyk�w i wielu innych. W wi�kszo�ci by�ych je�c�w wojennych, z kt�rych ponad trzysta tysi�cy ochotniczo zg�osi�o si� do Armii Czerwonej. Nie trzeba by�o ich do niczego zmusza�: byli to fanatyczni komuni�ci i wystarczy�o kr�tkie przeszkolenie, by wys�a� ich do ojczyzny jako agent�w Registraupru. Po drugie, Moskwa po rewolucji sta�a si� mekk� komunizmu, a po utworzeniu Kominternu* zacz�li si� tam zje�d�a� komuni�ci z ca�ego �wiata. Otwarcie za� g�oszonym celem Kominternu by�o zniszczenie kapitalizmu wszelkimi dost�pnymi �rodkami. Jednym z nich by�a pe�na pomoc ze strony radzieckiego wywiadu, kt�ry w zamian uzyska� doskona�� mo�liwo�� pozyskiwania agent�w. Co wi�cej, Komintern poleci�, by komuni�ci wszystkich kraj�w pomagali radzieckiemu wywiadowi jak i gdzie si� da, co zaowocowa�o nap�ywem kolejnych tysi�cy ochotnik�w. Niekt�rzy z nich s� do dzi� znani z podr�cznik�w historii: Richard Sorge* (Niemiec), Karl Ramm* (Niemiec), Otto Kuusinen* (Fin), Sandor Rado* (W�gier) � tysi�ce innych, nie poznanych z nazwiska, pracowa�o r�wnie sumiennie, ale omin�a ich s�awa. Wszyscy starali si� jak mogli wype�nia� polecenia radzieckiego wywiadu. Po trzecie, w wyniku rewolucji na ca�ym �wiecie rozproszy�y si� miliony rosyjskich emigrant�w i ka�dy oficer wywiadu po podstawowym kursie j�zykowym m�g� si� swobodnie porusza� po Europie, nie zwracaj�c na siebie niczyjej uwagi. Zewn�trzne czynniki tak�e sprzyja�y bolszewikom � po Wielkiej Wojnie �wiat wyra�nie polubi� nowy ustr�j, partie komunistyczne by�y pr�ne i zjednoczone, a na W�grzech i w Niemczech wybuch�y nawet rewolucje. Hiszpania, Francja i Chiny tak�e do�wiadczy�y pr�b ustanowienia w nich nowego ustroju. Wywiad radziecki skrz�tnie wykorzystywa� sprzyjaj�cy klimat. Wojna �wiatowa pozostawi�a po sobie wielk� spu�cizn� rozpaczy: �wiat jaki ludzie znali leg� w gruzach i wielu straci�o nadziej� czy dawne idea�y. Bieda i depresja to czynnik sprzyjaj�cy werbunkowi agent�w. W jednej z pierwszych instrukcji Registraupru mo�na przeczyta� co nast�puje: �Je�li potrzebny jest agent pomocniczy (czyli radiotelegrafista, w�a�ciciel lokalu czy punktu przesy�owego) nale�y szuka� przystojnego m�czyzny, kt�ry na wojnie utraci� r�k� czy nog�. Ostatnim, acz nie mniej wa�nym czynnikiem by� fakt, �e Rosja zawsze mia�a zbyt wiele z�ota. Po rewolucji g�ry tego kruszcu, pochodz�cego od milion�w ofiar nowej w�adzy, znalaz�y si� w r�kach bolszewik�w. Do tego doda� nale�y planowe pl�drowanie cerkwi i monastyr�w jak kraj d�ugi i szeroki, a te od zawsze s�yn�y z bogactwa. Samo zdj�cie z�ota z kopu� co wi�kszych �wi�ty� da�o poka�n� ilo�� kruszcu. Dewiz� tego rabunku by�o: �Na potrzeby Rewolucji �wiatowej�, a to znaczy�o: �Na potrzeby szpiegostwa�. Pierwsi agenci pracowali bez �adnego do�wiadczenia, pope�niaj�c ogromn� liczb� b��d�w, a wywiad wojskowy zanotowa� na swoim koncie mas� pora�ek. Dzi� mo�e si� wyda� �mieszny skuteczny w�wczas spos�b sprawdzania podejrzanych przez oficer�w kontrwywiad�w Litwy, �otwy i Estonii: kazali delikwentowi zawi�za� krawat, je�li podawa� si� za uciekiniera z Rosji z takim zawodem jak: in�ynier, lekarz lub oficer. W ci�gu tylko 1920 roku t� metod� zdemaskowano ponad czterdziestu agent�w na terytorium tych trzech pa�stw. Lecz GRU nigdy nie przejmowa� si� pora�kami � przyj�to zasad�, �e skoro nie mo�na i�� na jako��, p�jdzie si� na ilo��. Za�o�enie by�o proste: je�li jeden agent na stu wys�anych oka�e si� utalentowany i nadrobi wrodzon� inteligencj� braki w wyszkoleniu, to ca�kowicie wystarczy. Nikt te� nie przejmowa� si� zdemaskowanymi agentami � niech si� sami wygrzebuj� z tarapat�w. Polityka kraju by�a jasna od samego pocz�tku: Zwi�zek Radziecki nigdy nie przyzna si�, �e kto� jest agentem wywiadu radzieckiego. Ten masowy atak by� wysoce efektywny � z tysi�cy wys�anych agent�w parunastu zdoby�o cenne informacje oraz pomoc zagranicznych komunist�w. Do pracy wywiadu wojskowego opr�cz ilo�ci powoli zacz�a wkrada� si� jako��. Jednym z najbardziej b�yskotliwych sukces�w by�o stworzenie tzw. Interesu Mraczkowskiego albo, jak to oficjalnie okre�lano, Sieci Komercyjnych Us�ug. Jak�w Mraczkowski (jego brat Siergiej, rozstrzelany w 1936 roku, by� w�wczas cz�onkiem Komitetu Centralnego) zosta� wys�any do Niemiec z kapita�em pozwalaj�cym na otwarcie niewielkiego sklepu. Okaza�o si�, �e ten oficer wywiadu ma wybitny talent do interes�w: w ci�gu pi�ciu lat przekszta�ci� sklepik w fabryk�, a potem pod fikcyjnymi nazwiskami i za �rodki wywiadu wojskowego kupi� kilka fabryk we Francji, Anglii, USA, Chinach i Kanadzie. Po mniej wi�cej dziesi�ciu latach od jego wyjazdu przedsi�wzi�cie zacz�o przynosi� dochody liczone w milionach dolar�w. By�o to g��wne �r�d�o �czystych� pieni�dzy, kt�re mog�y zosta� u�yte do finansowania najrozmaitszych operacji wywiadu wojskowego, kt�rych nie mo�na by�o w jakikolwiek spos�b powi�za� ze Zwi�zkiem Radzieckim. Poza tym, jego fabryki by�y dobrym miejscem do legalizacji nowo przerzuconych oficer�w, kt�rzy byli ju� znacznie lepiej wyszkoleni. W swych podr�ach znajdowali w przedsi�biorstwach Mraczkowskiego nie tylko wsparcie, ale te� legalne referencje, kt�re mo�na by�o zawsze sprawdzi�. Zabezpieczenie za� firm by�o tak dobre, �e nigdy nie zdarzy�a si� wpadka kt�rego� z oficer�w. Sam Mraczkowski podr�owa� po �wiecie kupuj�c nowe firmy i ca�kowicie legalnie wchodzi� w posiadanie patent�w i licencji, kt�re naturalnie automatycznie trafia�y do Moskwy* Tymczasem stosunki z czekistami dosz�y do granicy, za kt�r� pozostawa�a ju� tylko otwarta wojna. Partia doskonale na tym wychodzi�a, podsycaj�c jeszcze nienawi�� mi�dzy oboma przeciwnikami, a kolejny konflikt wisia� na w�osku. Wybuch� wiosn� 1920 roku. Zar�wno Lenin, jak i Trocki uwa�ali si� za wybitnych my�licieli, teoretyk�w i praktyk�w o g��bokiej wiedzy, tak w dziedzinie militarnej, jak i politycznej. Naturalnie �aden nie zwraca� nawet najmniejszej uwagi na opracowany materia� wywiadowczy � obaj domagali si�, by przedstawi� im informacje �surowe�, tj. przed ich opracowaniem, i sami wyci�gali wnioski, analizuj�c je na bazie doktryny marksistowskiej. Problem polega� na tym, �e marksizm dok�adnie i precyzyjnie przepowiedzia�, �e w Europie wybuchnie ostatnia w dziejach ludzko�ci wojna, kt�ra przekszta�ci si� w �wiatow� rewolucj�, po kt�rej nast�pi z�oty wiek klasy pracuj�cej. Pi�knie, tylko dwa lata wcze�niej zako�czy�a si� wojna, a jako� nic nie wskazywa�o na rych�y wybuch rewolucji. Pozosta�y wi�c dwie mo�liwo�ci: og�osi�, �e doktryna jest b��dna albo przenie�� rewolucj� poza granice Rosji. Przyw�dcy Rosji Radzieckiej zdecydowali si� jednomy�lnie na to drugie rozwi�zanie, a pierwszym krajem, do kt�rego miano wprowadzi� nowy �ad, by�a Polska. Oceny wywiadu zosta�y zignorowane i zbrojna napa�� na s�siada zako�czy�a si� totaln� kl�sk�, wobec czego Lenin i Trocki zacz�li na gwa�t szuka� winnego (bo przecie� oni, wielcy my�liciele, nie mogli by� winni). Jedynym prawdopodobnym wyt�umaczeniem by�o zwalenie winy na wywiad, tote� Lenin og�osi� cz�onkom partii �e: �kl�sce winny jest wywiad, kt�ry nie dope�ni� swoich obowi�zk�w�. Poniewa� nawet w wysokich kr�gach partyjnej biurokracji nikt nie s�ysza� o istnieniu Registraupru, wszyscy powiadomieni doszli do wniosku, �e winni s� czeki�ci, do kt�rych niech�� nawet przed wojn� 1920 roku by�a wyra�nie widoczna. Po przem�wieniu Lenina autorytet WCzK leg� w gruzach, a Dzier�y�ski wywo�a� skandal na Kremlu, domagaj�c si� wyja�nie� od Politbiura. Aby nie wyj�� na durnia i uspokoi� wiernego Feliksa Edmundowicza, Lenin zezwoli� mu na czystk� w Zarz�dzie Rejestr�w. Mia�a ona miejsce w listopadzie 1920 roku, kiedy rozstrzelano setki oficer�w wywiadu wojskowego. Do tego momentu nie by�o potrzeby informowania kogokolwiek o dzia�alno�ci Registraupru, teraz najwy�si funkcjonariusze re�imu dowiedzieli si�, bo musieli, o istnieniu centrali wywiadu wojskowego. Wywiad wojskowy pozbiera� si� po czystce nadzwyczaj szybko, g��wnie dzi�ki temu, �e agentura oraz oficerowie przebywaj�cy za granic� nie zostali ni� obj�ci i to z ca�kiem rozs�dnych powod�w. Ani Leninowi, ani Trockiemu nie zale�a�o na rozstrzeliwaniu przebywaj�cych za granic�, nie dlatego, �e byli niewinni, ale przede wszystkim dlatego, �e ich �mier� nie mia�aby �adnego wp�ywu na rozgrywki w �onie w�adzy, gdy� o ich istnieniu nie wiedzieli nawet cz�onkowie Komitetu Centralnego. Innym powodem szybkiego doj�cia do siebie wywiadu wojskowego by�o zachowanie w nienaruszonym stanie struktur wywiadu w okr�gach wojskowych � czystka dotyczy�a jedynie ich sztab�w. Pod koniec wojny domowej fronty zosta�y przemianowane na okr�gi wojskowe, ale ani struktura dowodzenia, ani kadra nie uleg�y zasadniczym zmianom. Wydzia� Rejestr�w nadal wchodzi� w sk�ad sztabu ka�dego okr�gu i w czasach pokoju zajmowa� si� tym samym co poprzednio w czasach wojny. W momencie czystki istnia�o pi�tna�cie okr�g�w i dwie floty, i ka�dy z wydzia��w, niezale�nie od pozosta�ych, prowadzi� wyt�on� prac� wywiadowcz�. Doda� nale�y, �e istnia�y dwa rodzaje okr�g�w wojskowych � przygraniczne i wewn�trzne. Na wypadek wojny ka�dy mia� inne zadania, ale ka�dy mia� te� w�asny wywiad, kt�ry nigdy nie pr�nowa�. W czasie pokoju centra wywiadowcze okr�g�w wewn�trznych lokowano w pobli�u granicy dla �atwiejszego dzia�ania. Na przyk�ad w 1920 roku agenci Okr�gu Moskiewskiego operowali w Polsce, na Litwie i w Finlandii. Po 1927 roku zacz�� si� rozkwit radzieckiego wywiadu wojskowego � by� to bowiem rok, w kt�rym uchwalono pierwszy plan pi�cioletni, kt�rego celem (jak zreszt� wszystkich pi�ciolatek) by� wzrost potencja�u militarnego Kraju Rad. Plan zak�ada� stworzenie i szybki rozw�j przemys�u zbrojeniowego, tak by wszystkie rodzaje uzbrojenia mo�na by�o wyprodukowa� w kraju. Zwi�zek Radziecki postawi� sobie za cel utworzenie najpot�niejszej armii na �wiecie, a przyw�dcy chcieli dysponowa� nie tylko nowoczesn� broni� w du�ych ilo�ciach, ale chcieli te�, by by�a ona najlepsza i to od zaraz. Na ten cel przeznaczono niesamowite ilo�ci pieni�dzy � praktycznie ca�e rezerwy z�ota, jakie by�y w posiadaniu, oraz wszystko, co da�o si� sprzeda� na zachodnich gie�dach: zbo�e, drewno, obrazy Rembrandta czy kolekcj� znaczk�w Miko�aja II. Rezydenci wywiadu wojskowego otrzymali grube spisy technologii militarnej, kt�r� mieli ukra�� na Zachodzie. By�y tam mi�dzy innymi: wyposa�enie bombowc�w i my�liwc�w, dzia�a przeciwpancerne i przeciwlotnicze, haubice i mo�dzierze, plany okr�t�w podwodnych i kutr�w torpedowych, silniki czo�gowe, technologia wyrobu aluminium i gwintowania luf. W tym te� czasie ukszta�towa�a si� kolejna �tradycja� GRU: kradzie� podobnych technologii z kilku r�nych pa�stw, po czym wybieranie najlepszej z nich. Dlatego te� na pocz�tku 1930 roku Razwiedupr wykrad� plany torped jednocze�nie we W�oszech, Francji, USA, Niemczech i Anglii. Trudno si� dziwi�, �e powsta�a p�niej radziecka torpeda, nie do��, �e zosta�a opracowana w bardzo kr�tkim czasie, to by�a r�wnie� najwy�szej jako�ci. Doda� do tego nale�y, �e nikt powa�nie nie bra� radzieckich wysi�k�w militarnych, a komuni�ci na ca�ym �wiecie wprost op�tani byli ch�ci� pomocy radzieckiemu wywiadowi. W dodatku rezydenci mieli mn�stwo pieni�dzy, a Wielki Kryzys rzuci� w ich obj�cia tysi�ce ludzi obawiaj�cych si� utraty swych miejsc pracy. Na pocz�tku lat trzydziestych Razwiedupr osi�gn�� bezprecedensow� pozycj� � nic nie znaczy� we w�asnym kraju, niewiele na politycznej arenie �wiata, ale w czystym szpiegostwie by� najwi�ksz� i najskuteczniejsz� organizacj� na �wiecie, z kt�r� OGPU nawet nie mog�o si� r�wna�. Bud�et Razwiedupru by� kilkakrotnie wi�kszy ni� bud�et konkurencji. System werbunku i prowadzenia agent�w, jaki do dzisiaj pozostaje w u�yciu, zosta� opracowany w ko�cu lat dwudziestych. W siatce bezpo�rednio podleg�ej GRU werbunkiem i prowadzeniem agent�w zajmuj� si� albo �nielegalni� tj. kadrowi pracownicy GRU wys�ani za granic� z fa�szywymi papierami i udaj�cy obywateli innych kraj�w, albo te� oficerowie GRU oficjalnie piastuj�cy stanowiska dyplomat�w czy przedstawicieli handlowych rozmaitych firm. W siatkach podleg�ych okr�gom wojskowym lub flotom werbunek odbywa� si� (i dalej si� odbywa) z terytorium Rosji. Oficerowie wyje�d�aj� za granic� w bardzo rzadkich przypadkach; zawsze na kr�tko i zawsze z podrobionymi papierami. Zanim nast�pi�o oficjalne uznanie Rosji Radzieckiej jako pa�stwa, najwi�kszy nacisk k�adziono na �nielegalnych�, potem do rezydentur �nielegalnych� dosz�y rezydentury plac�wkowe usytuowane w ambasadach. Obie te grupy, czyli �nielegalni� i rezydentury plac�wkowe, zwykle dzia�aj� niezale�nie, ale przed II wojn� �wiatow� ��czno�� �nielegalnych� z Central� przechodzi�a g��wnie przez rezydentury plac�wkowe. By� to powa�ny b��d, gdy� w momencie przyst�pienia do wojny plac�wki dyplomatyczne zosta�y zlikwidowane, b�d� znalaz�y si� pod dok�adn� kontrol� lokalnych kontrwywiad�w. Wywiad okr�g�w wojskowych, jako �e zawsze dzia�a� niezale�nie od obu tych siatek, praktycznie nie poni�s� strat w zwi�zku z wybuchem wojny. Stopniowo da�a si� te� zauwa�y� tendencja w dzia�alno�ci tej cz�ci wywiadu, by w jak najmniejszym stopniu wykorzystywa� radzieckich oficer�w wysy�anych za granic�. Agent�w werbowano i prowadzono z terenu Rosji albo kt�rego� z s�siednich kraj�w przy pomocy agent�w ju� wcze�niej zwerbowanych, co pozosta�o do dzi� jedn� z podstawowych zasad dzia�alno�ci GRU. Z werbunkiem w owych przedwojennych czasach wi��e si� do�� specyficzna historia, kt�rej aspekt moralny pozostaje wci�� aktualny. Wtedy werbunek zajmowa� niewiele czasu i wysi�ku: Komintern decydowa� i od r�ki kilkunastu albo i kilkuset komunist�w stawa�o si� radzieckimi agentami. Wywiad wojskowy, nauczony pierwszymi wpadkami, ��da� zawsze, by wyznaczeni ostentacyjnie rezygnowali z przynale�no�ci do partii komunistycznej, co wi�kszo�� akceptowa�a bez protest�w. W ko�cu stanowi�o to tylko kamufla� � manewr, by pom�c pokona� wroga klasowego. Czasami jednak zdarza�y si� przypadki bardziej upartych czy fanatycznych komunist�w. Grupa post�powych inteligent�w w Niemczech nie mia�a nic przeciwko zostaniu agentami wywiadu wojskowego, ale tylko pod warunkiem zostania cz�onkami partii. ��danie nie by�o trudne do zrealizowania: wypisano tuzin nowych legitymacji partyjnych i na rutynowym spotkaniu oficer prowadz�cy � pracownik ambasady radzieckiej w Berlinie � poinformowa� przyw�dc� grupy, �e ��danie zosta�o spe�nione i pogratulowa� przyj�cia w szeregi partii, dodaj�c, �e sam towarzysz Stalin podpisa� ich legitymacje oraz, �e w drodze wyj�tku zostali oni przyj�ci bez okresu kandydackiego. Oczywi�cie, ze wzgl�du na okoliczno�ci, ich legitymacje b�d� przechowywane w archiwum Komitetu Centralnego WKP(b). Na t� wie�� grupa zdwoi�a wydajno��, nast�pnie odm�wi�a przyj�cia wynagrodzenia, jakie jej si� wed�ug obowi�zuj�cych stawek nale�a�o, ba, regularnie wp�aca�a oficerowi prowadz�cemu r�wnowarto�� sk�adek partyjnych. Cz�onkowie grupy regularnie te� wr�czali deklaracje o zarobkach i ca�� reszt� papier�w wymaganych od normalnych cz�onk�w. Zajmowa�o to sporo czasu w trakcie ryzykownych spotka�, ale poniewa� Niemcy pracowali z doskona�ymi wynikami, nie chciano ich zra�a�. Par� lat p�niej Gestapo wpad�o na trop tej siatki, ale agenci zdo�ali uciec do Austrii, nast�pnie do Szwajcarii i w ko�cu via Francja do Hiszpanii, gdzie toczy�a si� wojna domowa. Z Hiszpanii zostali przewiezieni do Moskwy, gdzie czeka�a ich przykra niespodzianka: okaza�o si�, �e nikt nigdy nie wype�ni� ich legitymacji partyjnych i w og�le nikt o nich nie s�ysza�. Wywiad wojskowy za�o�y� naturalnie, �e agenci nigdy do Rosji nie dotr�, tote� zamiast zawraca� sobie g�ow� za�atwianiem oficjalnego cz�onkostwa (co wi�za�o si� z mas� papierkowej roboty) poszed� prostsz� drog� i ograniczy� si� do poinformowania ich o spe�nieniu ��da�, czyli dokonano klasycznego oszustwa. Agenci po przybyciu do Kraju Rad i stwierdzeniu, jak si� maj� sprawy, og�osili strajk g�odowy i za��dali spotkania z szefostwem Razwiedupru. Spotkanie odby�o si� i wywiad spr�bowa� pom�c im w zasileniu szereg�w partii, oczywi�cie, po okresie kandydackim. I tu zacz�y si� problemy: obcokrajowcy mogli by� bowiem przyj�ci tylko przez Komitet Centralny, gdzie postawiono im zwyczajowe pytania: �Byli�cie cz�onkami partii komunistycznej?�, �Dlaczego opu�cili�cie jej szeregi?�. Fanatycy powiedzieli naturalnie jak by�o, czym zaprzepa�cili w�asne szans� � oddanie bowiem w�asnej legitymacji partyjnej uwa�ane by�o za grzech �miertelny i KC odrzuci� ich apelacje. Wobec tego Niemcy og�osili kolejny strajk g�odowy i za��dali widzenia ze Stalinem. W tym momencie wyczerpa�a si� cierpliwo�� NKWD, kt�re zaproponowa�o �pomoc� w rozwi�zaniu tej nieprzyjemnej kwestii i wy��cznie dzi�ki interwencji wywiadu wojskowego Niemcy nie dostali si� w �apy czekist�w. Wyl�dowali natomiast w piwnicach Razwiedupru, kt�ry te� mia� do�� tej zabawy. Tymczasem gwa�townie zmieni�a si� sytuacja polityczna: Hitler i Stalin stali si� najlepszymi przyjaci�mi, a komuni�ci wprost pokochali narodowych socjalist�w. Wymieniono podarki � Stalin dosta� najnowsze niemieckie samoloty obj�te �cis�� tajemnic� wobec reszty �wiata: Bf 109, Ju 87, Do 17, He 111, a nawet Bf 110. W zamian wydano Hitlerowi niemieckich komunist�w, kt�rzy schronili si� w Zwi�zku Radzieckim. Kalkulacja Hitlera by�a prosta: w tak kr�tkim czasie jaki pozosta� do wybuchu wojny Rosjanie nie zd��� uruchomi� produkcji skopiowanych maszyn, za to on raz na zawsze pozb�dzie si� przeciwnik�w politycznych. Dla Stalina interes te� by� doskona�y: za najnowsze niemieckie samoloty pozbywa� si� k�opotliwych � i teraz ju� niepotrzebnych � niemieckich komunist�w. Opr�cz szeregowych cz�onk�w KPD w sk�ad �prezentu� wchodzili cz�onkowie KC KPD, wydawcy naczelnych organ�w prasowych oraz cz�onkowie Biura Politycznego KPD. Zamiast transportowa� wi�ni�w do Niemiec, zaproszono Gestapo na go�cinn� egzekucj� pod Moskw�. To si� nazywa wsp�praca. Interes nie dotyczy� jednak naszych znajomych siedz�cych w celach wywiadu wojskowego � zbyt du�o wiedzieli, by mo�na by�o ich wyda�. Ambasad� niemieck� poinformowano, �e zagin�li w Hiszpanii i nigdy do Moskwy nie dotarli. Niemcy zachowali si� dyplomatycznie: nie poddali tej informacji w w�tpliwo��, ale zaproponowali jeszcze jeden samolot na dotychczasowych warunkach � bodaj�e Ju 88. Na swoje nieszcz�cie prawie r�wnocze�nie byli agenci og�osili kolejny strajk g�odowy, co ostatecznie przes�dzi�o o ich losie. Zdecydowano si� na kompromis: przyznano, �e cudownie odnalezieni agenci s� w Moskwie i zaproponowano wsp�ln� egzekucj�, z tym, �e Niemcy nie mieli prawa nawet porozmawia� z rodakami. Gestapo przysta�o na propozycj� � zidentyfikowano i sfotografowano ka�dego niemieckiego agenta, a potem, w�r�d maskuj�cych gwizd�w parowoz�w, rozstrzelano ich ko�o bunkr�w w�glowych elektrowni Kaszerskiej. Nast�pnie wsp�lne ekipy Razwiedupru, Komitetu Centralnego i Gestapo spali�y cia�a w piecach elektrowni. Niemieccy komuni�ci pope�nili trzy b��dy: 1. Zbyt szybko uwierzyli w obietnice. 2. Zbyt mocno nalegali, by dotrzymano danego im s�owa. 3. Nie wiedzieli, �e je�li kto� zaoferuje odpowiednio wysok� cen� za g�ow� agenta (niezale�nie jak by�by dobry), GRU sprzeda go bez wahania. Tymczasem partia pod �wiat�ym przewodnictwem Stalina musia�a spojrze� prawdzie w oczy. Dotar�o do niej, �e nigdzie, w �adnej warstwie spo�ecznej nie jest specjalnie popularna. Wobec tego podj�to decyzj�, by w ca�ym kraju przeprowadzi� czystk� i pozby� si� faktycznych i domniemanych dysydent�w � dzi� nie ulega najmniejszej w�tpliwo�ci, �e Wielka Czystka zosta�a starannie zaplanowana i przygotowana. Wed�ug zezna� cz�onka Komitetu Centralnego Awtorchanowa pierwsze decyzje o masowych represjach zapad�y 13 maja 1935 roku, a planowano, o czym trzeba pami�ta�, posuni�cia na lata 1937-1938. Przez prawie dwa lata Komisja Specjalna przygotowywa�a jeden z najkrwawszych rozdzia��w w historii ludzko�ci. Jej cz�onkami byli: Stalin, �danow, Je��w, Szkiriatow, Malenkow i Wyszy�ski. Ciekawostk� jest, �e do tego grona nie do��czy� �wczesny szef NKWD, Jagoda. By�o to posuni�cie rozs�dne, gdy� przed masakr� spo�ecze�stwa partia zaj�a si� oczyszczeniem narz�dzia ca�ej operacji, czyli NKWD. �Czyszczenie� rozpocz�to po cichu w 1935 roku i z pocz�tku dotyczy�o tylko rezydentur zagranicznych. �eby nikogo nie uprzedza�, rzecz ca�a odbywa�a si� bez rozg�osu i s�d�w, a wykonawc� by�, naturalnie, Razwiedupr. W 1935 roku Jan Kar�owicz Bierzin, szef Razwiedupru, wraz z grup� zaufanych wsp�pracownik�w wybra� si� w podr� po Dalekim Wschodzie (wyposa�ony w specjalne pe�nomocnictwa). Wydano tajne nominacje na podstawie kt�rych wpierw J�zef Stanis�awowicz Unszlicht potem T. Uricki dzia�ali jako szefowie Razwiedupru w Moskwie, ale �aden rozkaz nie usuwa� z tego stanowiska Bierzina. Czyli nominacje te by�y zas�on� na czas d�u�szej nieobecno�ci w�a�ciwego szefa wywiadu wojskowego. Podczas podr�y Bierzin i jego ludzie cicho i metodycznie likwidowali �nielegalnych� NKWD, a w nast�pnym roku pojawili si� w Hiszpanii. Oficjalnie Bierzin by� g��wnym doradc� rz�du republika�skiego i przyzna� nale�y, �e na tym stanowisku przejawia� niezwyk�� aktywno��. Po pierwsze, uda�o mu si� skierowa� uwag� rz�du hiszpa�skiego na sprawy, na kt�rych zale�a�o Moskwie, po drugie, osobi�cie kierowa� z Hiszpanii wszystkimi wa�niejszymi operacjami zagranicznymi wywiadu wojskowego. Po trzecie � w tym czasie w Hiszpanii przebywa� te� szef INO NKWD*, Abram Aronowicz S�ucki, kt�ry r�wnie� osobi�cie nadzorowa� dzia�alno�� swych agent�w. Nieprawdopodobnym jest, aby nie podejrzewa� on Bierzina o jakie� powi�zania z tajemniczymi znikni�ciami swoich podw�adnych; z dowod�w, jakie do dzi� dotrwa�y, jasno wynika, �e do star� mi�dzy nimi dochodzi�o codziennie, a co ciekawsze praktyka wykazywa�a, �e wa�niejszy by� Bierzin. W ko�cu wrze�nia 1936 roku dotychczasowy szef NKWD, Jagoda, zosta� usuni�ty ze stanowiska, a szefem mianowano sekretarza Komitetu Centralnego, Je�owa, kt�ry rozpocz�� najwi�ksz� czystk� w dziejach NKWD. Do tego nie potrzebowa� ju� zachowania tajemnicy i pomocy ze strony wywiadu wojskowego. Zgin�o ponad trzy tysi�ce oficer�w, w tym Jagoda i S�ucki, tego ostatniego otruto podobno w gabinecie zast�pcy Je�owa, Michai�a Frynowskiego. Kiedy tylko partia w osobie Je�owa i przy pomocy Razwiedupru zako�czy�a czystk� w NKWD, przysz�a kolej na armi�. Czystka w wojsku zacz�a si� od likwidacji Sztabu Generalnego i ca�kowitego rozbicia Razwiedupru. W�r�d pierwszych ofiar znale�li si�: marsza�ek Zwi�zku Radzieckiego Tuchaczewski, komand-armi Jakir i Uborewicz oraz komkor Putna � attache wojskowy w Londynie. Jak nale�a�o oczekiwa�, wszyscy attache wojskowi byli oficerami wywiadu wojskowego, ale Putna by� kim� wi�cej � do momentu skierowania go do dyplomacji by� zast�pc� szefa Razwiedupru. Czystk� t� przeprowadz