11346

Szczegóły
Tytuł 11346
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

11346 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 11346 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

11346 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Aby rozpocz�� lektur�, kliknij na taki przycisk , kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki. Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni�ej. 2 Barbara Rosiek CIA�O NA KRACIE 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 przepraszam panie doktorze za poematy depresje i l�ki i za t� lamp� kt�ra mnie nie utrzyma�a nie chc� pana martwi� ob��kanym istnieniem powoli walcz� z chorob� jak walczy samotnik na wyspie bezludnej niczym pies czuwam nad g�osami ogoniasty powraca siada w fotelu z powag� na twarzy lub p�u�miechem idioty ju� si� nie boj� stoj� przy tobie kiedy jestem poza kul� ziemsk� 5 ja kochanka Romea c�rka tego co postrada� zmys�y po spotkaniu z diab�em nie patrz� w lustro jak Meluzyna wykradam prywatno�� i jadem zag�uszam sny jestem spowit� zatrut� p�powin� ni mi�o�ci ni poca�unk�w na czyje nieszcz�cie podle spogl�dam co za niedorzeczno�� sukcesu to tylko ty � mesjanka naszych g�os�w �e nie ma �mierci 6 LATO spalone s�o�cem twarze jak napalmem twarze wariat�w wyra�aj� cierpienia lotem ka�dy z nas mo�e fruwa� latem na oddziale ludzie nigdzie si� nie spiesz� za krat� przechadzaj� si� w wizjonerskim uniesieniu kobiety m�czy�ni stwory ja jestem wybrank� Boga nenufar ofiaruje go lekarzowi 7 chcia�abym zamieszka� tutaj w domu bez klamek kraty w oknach daj� bezpiecze�stwo nie dla przebieg�ych narkoman�w nikt z zewn�trz nie zapuka chyba �e ma�y urwis rzuci kamieniem jest wiecz�r granatowe chmury zas�aniaj� ostatnie b�yski w sercu stoj� przy oknie wstrzymuj� oddech chc� tu zamieszka� gdzie serce bije niemrawo to troch� trwogi ja Julia i ty pod balkonem Romeo g�osy g�osy g�osy 8 to ty jeste� ten facet kt�remu si� zwierzam wiem kim jeste� ale to za ma�o powiedz co mam robi� by w�a�ciwe imi� nosi� albo sukni� z dekoltem w bezimiennym ja te twoje s�owa o mojej chorobie s� jak nieszcz�cie w kt�re nie wierzy kot wygrzewaj�cy si� w nogach ��ka � jeste� � w bia�ym fartuchu jak anio� m�wisz lekk� fraz� opowiadasz �e cz�owiek musi �y� nawet w pod�ym �yciu nie ma innej rady � jeste� � takiego ci� poznaj� w samotno�ci m�wi� do siebie �e � � � � 9 Masz oczy szatana. Spojrzenie demona. Nie mog� ci si� zwierzy�. Gdzie� o trzeciej nad ranem planuj� mord � b�l i skowyt zwierza Ujrza�am go nagle. Niespodziewanie krzyk zamar� w krtani � �ni�am Kr�lestwo. I wyznanie �e jestem ob��kana Ujrza�am Boga. To ja nie ty Oczy jak b�yskawice �widruj� moje wn�trze M�wisz: nerwica natr�ctw a to wyznanie mordercy Nie zabij�. Spacyfikowa�e� mnie. Jeszcze raz zwyci�y�e� Zdziwiona twarz przeciwko zbrodni Jestem cierniem twego czasu. 10 MAKI zaginionej Beacie Bia�ofioletowe p�on� dla narkomana. Nacina, To czyste opium. Nie mog�. Umar�e� pewnego dnia w polu. Towar by� trefny, za�apa� pirogena. Czeka�am na ciebie w ��kut y rzyga�e� S� sprawy kt�rym nie mo�na si� oprze� Przyjmowa�am posta� embriona. To bezpieczne. Przesta�am by� odpowiedzialna za twoj� �mier�. 11 Je�eli raz ci� posmakowa�am � jak o tym zapomnie�? jak mn� ow�adn��e� � jestem pijana od rana do zmierzchu bez sennych tabletek bez wizji i depresji kim mam sta� si� jak uleczy� narkotyk kt�rym jeste� tutaj? 12 ODDZIA� P Sp�dz� tu swoje �ycie ��ko szpitalne opromieniowuje �wiat�o popo�udniowego s�o�ca ile to pie�ni gniewu i �alu T�sknota przybiera bezmiar powodzi � zalewa mnie fala wzruszenia o �witaniu � to Jutrzenka �piewa Czy pragniesz mego serca? to bezpieczne nie zabij� Odesz�am nie �pi� jest ciep�o cholernie ciep�o w kobiecym ciele porusze� 13 to tak jakbym by�a skazana na ciebie od przesz�o 20 lat odesz�am powracam w senne marzenia w p�tl� wisielca rano budz� si� w zimnej po�cieli szpitalnego ��ka przed �sm� robi si� ciep�o jeste� oblegany przez schizofrenik�w �pun�w alkoholik�w i samob�jc�w jestem nimi wszystkimi w swojej wyobra�ni 14 czekam mrok we mnie zag�usza twoje krok tylko g�os rozpoznaj� w szpitalnym korytarzu nie pukasz do drzwi nie trzeba ty� tu w�adc� przestrzeni i wizji czekam na sw�j koniec �wiata nie jestem ju� idolem m�odzie�y jestem bardzo stara o �wicie bez ciebie 15 ulegam twemu u�miechowi jak cz�owiek bez przysz�o�ci to tylko chwila � m�wisz w ciszy serca nas�uchujesz 120 uderze� na minut� mi�kko�� piersi pod stetoskopem 16 dotyk dr�enie krzewu si�� oddechu zmi�uj si� nade mn� ptaku o sercu z granatu dzie� a mo�e noc tak wytrwale ulegam twoim prochom tabletka na noc ani samotno�ci szyderczego �miechu zapadam w sen o wsp�lnym przetrwaniu 17 Jeste� g��wnym bohaterem w mojej sztuce o przetrwaniu(czy to mi�o�� czy interpretacja) za bardzo t�skni� by mog�o by� inaczej kiedy ci� nie widz�, z�era mnie nostalgia nienasycona pogarda dla uczu� nad kt�rymi nie mog� zapanowa� � to brzemi� choroby � nie maska lampa spad�a � �yj� niekiedy bez uczucia niczym katatonik oddana ca�kowicie zagubieniu piszesz ty taka s�awna i samotno�� si� wkrada a gdzie grono przyjaci� � zwisam � anakonda jest moja w jej wn�trzu odpoczywam od zgie�ku �wiata � tam ci� odnajduj� jak kochanka kt�r� nigdy nie by�am pomi�dzy ziemi� a ksi�ycem 18 Kiedy jestem w szpitalu zawsze mam nadziej� �e rano ci� zobacz� odnajd� ci� w snach marzeniach pewnie zapomnianych mog� wyzna� mi�o�� w wierszu albo ofiarowa� wyznanie proz� poza tym jestem zazdrosna wi�c lepiej niech mnie tu nie b�dzie � wytrzymuj� zaledwie miesi�c wierz� w iluzje p�s�owa milczenie i gesty co� w rodzaju nonsensu istnienia bez pocz�tku i ko�ca w �rodku anakondy � � � � � � � � � � � � � � kiedy ciebie spotykam kiedy ju� czuj� bezpieczne dr�enia wydaje si� �e spadam ze schod�w zapadam si� w ciemno�� w t� niena�art� t�sknot� Ty � wiarygodny w ciszy ostatniego dnia lata 19 31-SZA AFIRMACJA Maria rodzi 38-me dziecko na szpitalnym korytarzu albo w toalecie. Mam czas. Tutaj godziny leniwie odmierzaj� chwile pomi�dzy opiek� kap�anek a czasem wolnym, w kt�rym zaci�gamy si� papierosem lub wyj�c na ��ku Nikt nie s�ucha Marii. Zagubi�a si� 31-sza Afirmacja jest na uko�czeniu nie wie co b�dzie robi� dalej � � � � � � � � � � � � � � � � � � � � � � czuj� jak przemijam pomi�dzy t�sknot� za powieszeniem a lamp� rozbit� w dzie� za z�o�� od ciebie i dotyk � mu�ni�cie d�oni� na szyi � to ju� erotyk podam d we �nie narkotyk na koncercie symfonicznym bo wtedy wiesz zawsze chce mi si� kocha� 20 Tu� przed �witaniem. Cisza oddech�w. Psy szczekaj�, przedmie�cie omija odg�osy wielkiego miasta. Dzisiaj wielki dzie�. �wi�tujemy. Mo�emy d�u�ej dzieli� poranek wplecieni w po�ciel. Nie wybieramy si� w podr�. Nie zabij� si�. ...Ci�gle ten sam szum w g�owie mo�e zamieniam si� w ptaka... (S.S.) Zapalam lampk� leniwym gestem, przytulam si� do ciebie. Dzie� b�dzie m�cz�cy, tu na Ziemi wielki jak tchnienie duszy w zapomnianym parku, na tej �awce gdzie si� ca�ujemy. 21 Alkoholiczka i narkomanka jeden cel maj� w �yciu ona zaprawia g�ow� druga w kana� wlewa trucizn� jedna rzyga pod drug� w trakcie razem kwituj� po melinach jak brat z siostr� a potem lekko jak zwyci�zcy �wiata jedna �mier� i jedno miejsce na cmentarzu 22 jutro ci� zobacz� jutro b�dzie z tob� inaczej jutro jestem i delikatnie t�umacz� �e mog� oddycha� a wtedy pieszcz� ka�de s�owo jak �r�d�o z kt�rego wylewasz mi�o�� na m�odo�� zbyt trudn� 23 sen nie zawsze leczy niekiedy diabe� wyjmuje z duszy jak z kosza na �mieci archetyp �mierci 24 M�wisz � dotyk, pieszczota, niekoniecznie orgazm, przytulenie serdeczny u�cisk � ju� o niego nie prosz�. W�tpisz ja r�wnie� Odchodz�. Nast�pnego razu nie b�dzie. Jad� na bal do Wenecji. Spotkam swoje przeznaczenie. 25 To by� koniec, kiedy na twoim obliczu ujrza�am szata�skie wersety. Ba�am si� wyzna� co mi dolega. Po trzech dniach ponownie spojrza�am w zatroskan� twarz. Z�agodnia�a i znowu zobaczy�am psychiatr�. To koniec � pomy�la�am � ju� nigdzie nie zaznam spokoju. 26 dosy� ob��du i schizoidalnych wizji anakasta ju� �pi z nadziej� o zawale jutro wolno�� i drinki maszyna do pisania jutro wszystko zacznie si� od nowa 27 Wiem. Mog�abym by� z Tob� nad morzem. Po zachodzie s�o�ca, kiedy zaczarowana kula schowa si� przed niedyskretnymi �renicami, mog�abym zje�� z tob� kolacj� przy �wiecach, na tarasie z widokiem na morze. A potem, c�, �o�e i mi�o�� do zatracenia. 28 Nie odbieraj ob��du. Kim wtedy b�d� dla ciebie? Ten skromny kawa�ek duszy w Kosmosie. Adres jak wy�ej. Trzymam ci� mocno za r�k�, gryz�. Przekraczam czas. Niech zdrowieje tamta Basia. 29 WEEKEND W SZPITALU P Smutno, nostalgicznie, wrze�niowe s�o�ce, ziele� ziele� jeszcze soczysta, lecz niekt�re li�cie drzew ju� rudziej�. Nawet nie wiem z kim i gdzie chcia�abym teraz by� � chc� oddali� smutek p�kni�tej duszy 30 Kiedy jeste� blisko �wiat nie jest taki ogromny i rzeki p�yn� spokojnie nie wylewaj�c wyg�odnia�ych ryb 31 Tak namacalnie jestem ob��kana �e g�odn� twarz odgaduj� nieznajomi nie boj� si� na nast�pnej stronie napisz� � wieczno�� 32 W samotno�ci jest kl�ska nocnych pragnie� 33 czym�e jest czas w postanowieniu o �yciu jeszcze jedn� udr�k� samotnego cz�owieka 34 Odwieczne pytanie � kim jestem dr�czy rano. Lubi� siebie pochylon� nad maszyn� do pisania a tak�e rozmarzon� nocami. Bawi� si� s�owami lubi� nienasycon� nami�tno�� wiersza � bo kim�e jestem je�eli nie kwiatem, kt�ry piel�gnujesz uparcie. 35 pami�tam o naszej godzinie o wzlotach w ��ku i upadkach podczas k��tni o ta�cu z winem w krwi wrz�cej do granic wytrzyma�o�ci pami�tam 36 pragn� by� tu by�a z przytuleniem pod skrzyd�a anio�a i �piewnym g�osem muzy opowiedzia�a� o �yciu pragn� mocniej ni� drzewo ci�gnie soki z ziemi i wierz� �e kiedy� mnie odszukasz na melinie kiedy osi�gn� dno 37 w sierpniowy dzie� staj� do pojedynku przed noc� �ycie ogranicza cisz� � ile da�abym za jeden krzyk 38 dlaczego tak trudno tu by� podbiegam do ciebie jakbym obejmowa�a horyzont dlaczego tak trudno si� istnieje 39 STRACH kalecz� ziemi� nie potrafi� fruwa� by�am w wierszu dla Boga tylko strach ��dli czas 40 zosta�o jeszcze troch� czasu na t�sknot� b�l modlitw� pragn� z�otej �mierci odpowiedni strza� w kana� szarpi� �y�y p�kaj� nie potrafi� 41 Wies�awie i nagle mija l�k budz� si� chocia� nie pami�tam kiedy zasypia�am wiatr od morza wieje przedzieram si� przez t�sknot� zabraniam sobie mi�o�ci nie oddycham 42 nie chc� by� sama w sobotnie po�udnie chodzisz w�asnymi �cie�kami jak m�j p�dziki kot nie chc� by� zagubion� kobiet� szukaj�c� ciep�a w dotyku nieznajomych nie mog� oddycha� zbyt g��boko wtedy b�l wype�za na twarz niewielki zaskroniec 43 nie zobacz� ci� pr�dko ciemna strony nocy ogr�d pustoszeje astry kwitn� wrze�niowo pami�taj� o twojej obecno�ci 44 czas przyjacielu jest oszala�ym koniem biegn�cym w przepa�� 45 m�j miesi�c to czerwiec obchodz� urodziny od nowa rodz� wizje wiersze poematy �mier� ma barw� z�otej przestrzeni kwiatu z zapachem ��ki kiedy opowiadasz bajk� �ycie nie jest snem a ja nie potrafi� wybudzi� si� w tym dniu 46 mi�o�� nie pami�ta goryczy i �alu nie godzi si� ze �mierci� jest wiecznym balem na kt�rym spe�niasz �yczenia poca�unkami 47 rozsypuje si� �ycie pomi�dzy zmrokiem a jasno�ci� przestrzeni wiosenne porywy serca ko�cz� si� skandalem �wiat w�druje a ja za nim zbieram zb�dne rzeczy fotografie listy wspomnienia 48 Jestem bezbronna, widz� tysi�ce skulonych postaci nad przepa�ci�. Jedn� mog� ocali�, nosi moje imi�. 49 �ycie. Nie potrafi� go rozpozna�. Widz� jedynie zamazany horyzont w nabrzmia�ych granicach z brakiem ostro�ci w oczach. To wszystko osza�amia, codzienne wstawanie, wiersz samotno��. 50 Lepszy jest B��dny Ognik Ni� zupe�ny brak �wiat�a. E.D. ciemno�� b��dz� niepok�j �ywego cia�a jest B�g sakrament ile zniszczenia ile przekle�stw widz� nik�� nadziej� � �wiec� rozpalon� twoim �arem 51 samotno�� jest do ko�ca nie spe�niona przyjd� b�d� milcza�a a ty odgadnij od nowa moje wn�trze pom�dl si� o �ycie 52 tajemna moc zrywa krzyk modl� si� o przetrwanie 53 panie doktorze, wierzy Pan w moj� analityczno�� umys�u i daje Pan woln� r�k� w walce o przetrwanie brakuje kopa w ty�ek albo mi�o�ci 54 Mam ciebie. Nie mam mi�o�ci. Potrafi�, nie chc� Zabijam si�. Wychodz� ze szpitala. Wyrzyguj� siebie. Powracam. 55 zapyta�am raz pana doktorze dlaczego warto �y� nie dosta�am odpowiedzi od autorytetu psychiatrii wczoraj j� dosta�am dzi�ki ma�emu Buddzie musz� sama znale�� sens ka�dego istnienia 56 Pokocha�am raz ksi�cia dumny by� i �mia� si� z mi�o�ci odrzuca� wiersze i listy mi�osne a telefon milcza� wymownie odda�am mi�o�� na przechowanie dobrej wr�ce podar�a bia�e koperty spali� je p�omie� kt�ry wypala� moje wn�trze 57 wyhodowa�am czarn� r�� dla ciebie wyhodowa�am kwiat mi�o�ci na niebie spotka�am Ma�ego Ksi�cia oswoj� si� 58 NOC NA PSYCHIATRII Pacjentka z drugiej sali le�y w pasach. Tym razem nie ja. Obna�a�a si� w �azience. Dzisiaj nie wieszam si�. Sala �pi. Jedynie oddechy s� r�ne. Zak�adam, �e usn�, zamykam oczy, dziennik schowany pod poduszk�. Dobranoc doktorze. 59 �yje si� przede wszystkim dla siebie. To oczywiste. Bzdur� tu by� nie dla siebie tylko dla kogo�. To wypacza sens istnienia. Nie oddycha si� za nikogo. Trzeba samemu si� urodzi� i samemu umrze�. Samemu pokocha� i samemu nienawidzi�. Samemu je�� i wydala�. Mo�na jedynie wsp�lnie odczuwa�, wsp�lnie �y�. Ale nie wykroczy si� poza swoj� pojedy�czo��. 60 Czas na sen na dobre my�li na poca�unki i pieszczoty na nic wi�cej ponad to co zawsze � na �ut szcz�cia 61 jak trudno tu by� kiedy jestem tak blisko by�am tak blisko b�d�c tak daleko b�d�c dla nikogo b�d�c �yciow� katastrof� nikim i niczym wi�cej ni� upad�ym anio�em twego losu 62 jutrzenka o pi�tej �piewa jeszcze mrok a ju� sen przerywam nas�uchuj� na psychiatrii wielkie poruszenie � mysz przebieg�a przez korytarz ospali pacjenci nie krzycz� by�o ju� odwszawianie i remont kota brakuje takiego wyg�odnia�ego bo samce tutaj nijakie fantazje erotyczne tak bardzo prosz� ale kopulacja �adna bo tu w psychiatryku dobrze miewa si� mysz panie doktorze nie bierze neuroleptyk�w 63 jak sen odr�ni� od jawy jak samotno�� pokona� bez mi�o�ci jak �y� kiedy p�tla na kracie przybija cia�o Chrystusa jak umiera� kiedy nie by�o modlitwy jak uciec przed sob� jak odej�� nie pragn�c nikogo 64 Dom. Boj� si�. Poranne wstawanie. Boj� si�. Wieszanie. Boj� si�. Zmartwychwstanie. Boj� si�. Mi�o��. By� mo�e. Nie wiem. Nie zazna�am jej. 65 pisz� i pisz� a tu krytycy roztrzaskuj� litery by� mo�e weekend w psychiatryku jest dobrym wyj�ciem Krzysztof pragnie zosta� moim kochankiem m�wi� � w innej czasoprzestrzeni boj� si� powrotu do domu �al serce �ciska ob��d nie t�umaczy zab�jstwa ob��d jest w rozterce 66 Co wiecz�r patrz� z t�sknot� na wie�owiec naprzeciwko oddzia�u. To by�by lot. Ale mam l�k wysoko�ci. Mo�e da si� to rozwi�za� inaczej. Serce bije 120 uderze� na minut�. 67 Le�� 5 minut i szaleje we mnie burza � Marek, schizofrenik. 68 Zew krwi wo�a. To ja, wilk stepowy, Mr Hesse. Nie odbieram ci go. Zmieniam jedynie cykl zdarzenia. Czuj�. Przeczuwam. Czy pasy tej nocy b�d� moim udzia�em? Ach te pasy. Przegryz�am banda� wraz z pi�am�. Uda�o si� I nic wi�cej. By�am wyzwolona. Wczoraj nie. 69 Wiesz jak odcina si� wisielca? Trzeba unie�� go w g�r� i dopiero wtedy � ciach. Mo�e jeszcze �y�. Tak jak ja. A potem NIC. A p�niej WSZYSTKO. Bo�e, znasz tajemnic�, do kt�rej si� przybli�am. 70 PR�BA ODEJ�CIA Wisz�. Lampy wygaszone. Jest p�noc. Wszyscy �pi�, ja zaliczam kolejn� �mier� kliniczn�. Odcinaj� mnie. Masa� serca i sztuczne oddychanie. Lewituj�. Czuj� uk�ucie. I pasy pobrz�kuj�. �yj�. A Ty szalony m�wisz, �e wszystkich was prze�yj�. 71 EROTYK samotna samotny samotno�� kt�r�dy do ciebie przyjacielu we� mnie to nic �e nie ma �o�a s� pla�a morze mewy nie ma ciszy i w nas niepok�j coraz bli�szy celu kocham i bior� sny we w�adanie � nie bierz dzisiaj tabletek � m�wisz i spe�nia si� wyznanie 72 kocham ci� �nie�ny p�atku migaj�cy przed oczami kocham twoje oczy i dotyk d�oni kocham ci� to erotyk zagubiony we� mnie w ramiona wtedy odejd� 73 Ob��d ma wiele oblicz. Skulona posta� zas�aniaj�ca uszy przed g�osami z cichym wyciem w l�ku. 74 wkurzy�am si� to mo�e nie temat do wiersza ale agresja to te� uczucie � mo�e do ciebie albo do psa � m�j kot poluje a ja bior� � prochy moja jab�o� d�awi si� w�asnymi korzeniami kanibalizm to te� zboczenie 75 sk�ad ludzki ten sam mo�liwe konfiguracje cierpienia � odejd� b�d� sama bi� g�ow� o mur �ciana p�ka g�owa ca�a ju� nawet kalkulujesz mo�liwo�� odej�cia a ten m�ody schizofrenik... ju� go nikt nie s�ucha rzygaj� na niego piel�gniarki w�cieka si� lekarz tylko ja zatrzymuj� na chwil� jego b�l i l�k przed oddychaniem 76 OK ok ju� milcz� ju� nie �a�� za tob� jak pies a w�ch mam dobry wyczuwam ci� poznaj� g�os i ch�d ju� si� nie narzucam ju� nie patrz� �lepo w dal milcz� bo c� mog� doda� � nie ta mi�o�� � nie to miejsce � nie ten sen 77 widocznie tak ma by� psychotyczne dziecko znosi niewiar� rodzic�w milcz� w ob��dzie odkopuj� sny w m�zgu strusia anafora jest moja nie stosuj� jej nic na to nie poradz� �e rozbijam si� o drzewo w�� wnika do j�dra � to rozpacz niczym Hamlet pytam zaciskaj�c p�tl� na kracie tworz� tylko mity 78 Szerokopienna staruszka pami�ta rewolucj� a nie zna adresu nie wie gdzie jest i dlaczego ciemno�� skrywa �zy w nocy sika do kub�a na �mieci i okupacj� wspomina a drog� idzie los i zastanawia si� kt�r� z nas wybra� 79 Jaka jest cena spokoju teraz a p�niej? Ja j� zap�aci�am. Chroni�am rodzic�w. Teraz umieram. 80 pie�cili�my si� na zielonej wrze�niowo-mlecznej trawie dam ci dziecko ma�ego szatana kt�ry nas zbawi od zag�ady a ja zdzieram z ciebie ubranie by� kocha� mnie w p�odnej ekstazie 81 bardzo si� z�oszcz� kiedy doktor m�wi rodzicom o kolejnych powieszeniach, c� mo�e im sama kiedy� opowiem Jim � ty powiedzia�e� 82 LSD wyp�yn�am w podr� po niebieskich chmurach s�o�ce by�o ufem a samolot statkiem kosmicznym telepatycznie odbiera�am twoje ja i zmys�y orgazm pora�a� cia�a rano spad�am z ��ka 83 ZGRY�LIWA PIEL�GNIARKA GRA�YNA a pani Barbara jak si� czuje kolczyk w jednym uchu czy b�dziemy si� dzisiaj wiesza� a mo�e pigu�k� na uspokojenie lub pasy wieczorow� por� � gdzie si� taka ul�g�a w s�u�bie narodu 84 ANAKONDA pasek od szlafroka ju� gotowy wi��� go na kracie cia�o zwisa budz� si� w �rodku anakondy w �rodkowej Afryce � jest safari O Bo�e, my�l�, ju� po pogrzebie a oni chc� odzyska� cia�o czuj� jak mnie trawi prze�uwa rozpadam si� oczy uszy jelita s�owa � znikn�am � jak dobrze � nie b�dzie pielgrzymek fan�w 85 PIGU�A prosz� o klucz do �azienki otwieraj� ledwie nape�ni�am wann� ju� sprawdza czy nie wisz� pluskam si� w pianie wchodzi ohydna i gruba � tylko czego� nie wymy�l � wali mi na ty piel�gniarka do magistra nie pami�tam czy jest moj� kole�ank� � ma w�adz� nad kluczem szyderczy p�u�miech w ko�cu wychodz� z wanny 86 Chcia�am odej�� zabrak�o snu Czuj� l�k kiedy oddycham 87 Wszystkiego sobie zabrania�am opr�cz ob��du, szale�stwa i agonii. Nikt niczego nie rozumia� ani nie przeczuwa�. A ja w szale spe�nia�am swoje marzenia. Ludzie ci�gle pytaj� jak ja tego wszystkiego dokona�am. To moja tajemnica. Trzeba jedynie wyry� w przeznaczeniu wi�cej �lad�w. 88 Obieca�am panu, doktorze, �e si� teraz nie powiesz�. I wierzy�am w tym momencie w to, co m�wi�. Jak na�pany narkoman zapewnia, �e p�jdzie si� leczy�. Lecz p�niej pojawia si� G��D 89 moje pierwsze wiersze sp�on�y z policyjnym nakazem opluwa�am �wiat wielbi�am przyja�� kt�rej nigdy nie zazna�am �ni�am pot�pione nauczycielki ba�am si� �e nie znam lektury o bohaterstwie narodu pi�am tanie wino nad rzek� z ch�opcem dla kt�rego by�am pierwsz� mi�o�ci� 90 MORFINA By�a� kochank� mego istnienia nie liczy�am dni ani �wit�w sz�am przez pustyni� ludzkiego umys�u odarta z uczu� jedynie l�k o dziecko poza �onem towarzyszy� b�lowi kiedy ciebie brakowa�o i �y� ju� nie ma i nie ma mi�o�ci i nie ma drogi do sennego marzenia 91 Anna mnie nie kocha Anna jedynie t�umaczy los poniewierk� i s�u�b� jak grecka wyrocznia ka�e to czy tamto by los by� w moich r�kach Anna jest Anna pisze i ostrzega sama pot�uczona przez los odnalaz�a drog� do mego milczenia Ann had pass away 92 dosta�am kolejne relanium pasy pobrz�kuj� jak ko�ci �mierci kap�an podaje komuni� spierzchni�tych ustach nios� przekle�stwo �wiata tylko B�g t�umaczy niedol� wybranym � by� mo�e to prawda by� mo�e mi�o�� jest taka nieobecna � spe�nia si� w ostatnim tchnieniu gwiazdy 93 moja pot�piona dusza �ywio� mocy z�a i przekle�stwa zwisa w przestrzeni i czeka a� rzuc� da�o na krat� 94 m�j ojciec szatan zamyka� mnie w szafie bym si� nie ba�a ciemno�ci piekie� na tym �wiecie dlatego spokojnie zabija�am noc� cichutko z krwi� na d�oniach wyrywa�am serca ma�ym ch�opcom 95 chc� by� twoim kluczem od mieszkania z bezpiecznym etui ze sk�ry w twojej d�oni 96 Wczorajsza noc pami�tam kiedy P�tla zaciska�a si� �piewa�am nie zamkn�am oczu pami�ta�am o tobie 97 tak bardzo pragn� �mierci Panie Doktorze pomaga pan, wiem a tu trzeba zanurzy� d�o� w trzewiach i wyrwa� ze mnie potwora kt�ry mnie z�era 98 To nie cynizm tylko walka o przetrwanie. 99 Nasza mi�o�� by�a jak dwa �mierciono�ne �adunki. By�a szalona. 100 Kurwa doktorze, wszystko takie s�abe w tym szpitalu. Zawis�am na lampie w �azience a ona si� urwa�a Kiedy umieram, kiedy jestem w �mierci klinicznej odczuwam cudowne szcz�cie, jakbym ��czy�a si� z jak�� moc� pot�g� Moje �ycie jest bajk� o smutnych zako�czeniach 101 Chc� odej��. Nic na to me poradz�. A mo�e jednak. A mo�e ju� nie. Zawsze interesowa� mnie Kosmos i to, co jest w czarnej dziurze po wywaleniu gwiazdy. Tak si� w�a�nie czuj�. 102 zabi�am w sobie ptaka co �piewa� poezj� zabi�am w sobie p�ochliw� sarn� co spogl�da�a na �wiat oczami dziecka teraz jestem doros�a przejmuj�co doros�a zabijam mi�o�� do �wiata 103 PANIE DOKTORZE Niech pan pozwoli umrze�. To nic, �e kto� troch� zap�acze. Nie mam ju� si�. To nic takiego � jedno marne �ycie ludzkie. Nie jestem tutaj nikomu potrzebna. Nawet sobie nie jestem potrzebna. Nic mnie nie trzyma. Nie kocham �ycia, nie kocham siebie. To tylko jeden cichy b�l. Jestem gotowa. 104 Jutro wyruszam na safari w poszukiwaniu Anakondy. Witaj Kenio. �egnaj Polonio. Witaj �ycie bez �ycia.