11346
Szczegóły |
Tytuł |
11346 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
11346 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 11346 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
11346 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Aby rozpocz�� lektur�,
kliknij na taki przycisk ,
kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki.
Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poni�ej.
2
Barbara Rosiek
CIA�O NA KRACIE
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
przepraszam panie doktorze
za poematy depresje i l�ki
i za t� lamp� kt�ra mnie
nie utrzyma�a
nie chc� pana martwi�
ob��kanym istnieniem
powoli walcz� z chorob�
jak walczy samotnik
na wyspie bezludnej
niczym pies czuwam nad g�osami
ogoniasty powraca
siada w fotelu z powag� na twarzy
lub p�u�miechem idioty
ju� si� nie boj�
stoj� przy tobie
kiedy jestem poza kul� ziemsk�
5
ja kochanka Romea
c�rka tego co postrada� zmys�y
po spotkaniu z diab�em
nie patrz� w lustro
jak Meluzyna
wykradam prywatno��
i jadem zag�uszam sny
jestem spowit� zatrut� p�powin�
ni mi�o�ci
ni poca�unk�w
na czyje nieszcz�cie
podle spogl�dam
co za niedorzeczno��
sukcesu
to tylko ty � mesjanka
naszych g�os�w �e nie ma
�mierci
6
LATO
spalone s�o�cem twarze
jak napalmem
twarze wariat�w
wyra�aj� cierpienia lotem
ka�dy z nas mo�e fruwa�
latem
na oddziale ludzie nigdzie
si� nie spiesz�
za krat� przechadzaj� si�
w wizjonerskim uniesieniu
kobiety m�czy�ni stwory
ja jestem wybrank� Boga
nenufar
ofiaruje go lekarzowi
7
chcia�abym zamieszka� tutaj
w domu bez klamek
kraty w oknach daj� bezpiecze�stwo
nie dla przebieg�ych narkoman�w
nikt z zewn�trz nie zapuka chyba
�e ma�y urwis rzuci kamieniem
jest wiecz�r granatowe chmury
zas�aniaj� ostatnie b�yski w sercu
stoj� przy oknie
wstrzymuj� oddech
chc� tu zamieszka� gdzie serce
bije niemrawo
to troch� trwogi ja Julia
i ty pod balkonem Romeo
g�osy g�osy g�osy
8
to ty jeste� ten facet
kt�remu si� zwierzam
wiem kim jeste� ale to
za ma�o powiedz co mam robi�
by w�a�ciwe imi� nosi�
albo sukni� z dekoltem
w bezimiennym ja
te twoje s�owa o mojej chorobie s�
jak nieszcz�cie w kt�re
nie wierzy kot
wygrzewaj�cy si� w nogach ��ka
� jeste� � w bia�ym fartuchu
jak anio� m�wisz lekk� fraz�
opowiadasz �e cz�owiek musi �y�
nawet w pod�ym �yciu
nie ma innej rady
� jeste� � takiego ci� poznaj�
w samotno�ci m�wi� do siebie
�e � � � �
9
Masz oczy szatana. Spojrzenie
demona. Nie mog� ci si� zwierzy�.
Gdzie� o trzeciej nad ranem
planuj� mord
� b�l i skowyt zwierza
Ujrza�am go nagle.
Niespodziewanie
krzyk zamar� w krtani � �ni�am Kr�lestwo. I wyznanie �e jestem
ob��kana
Ujrza�am Boga. To ja nie ty
Oczy jak b�yskawice
�widruj� moje wn�trze
M�wisz: nerwica natr�ctw
a to wyznanie mordercy
Nie zabij�. Spacyfikowa�e�
mnie.
Jeszcze raz zwyci�y�e�
Zdziwiona twarz przeciwko zbrodni
Jestem cierniem twego czasu.
10
MAKI
zaginionej Beacie
Bia�ofioletowe p�on� dla narkomana.
Nacina, To czyste opium.
Nie mog�. Umar�e� pewnego dnia w polu.
Towar by� trefny, za�apa� pirogena.
Czeka�am na ciebie w ��kut
y rzyga�e�
S� sprawy kt�rym nie mo�na si�
oprze�
Przyjmowa�am posta� embriona.
To bezpieczne. Przesta�am by�
odpowiedzialna za twoj� �mier�.
11
Je�eli raz ci� posmakowa�am
� jak o tym zapomnie�?
jak mn� ow�adn��e�
� jestem pijana od rana do zmierzchu
bez sennych tabletek
bez wizji i depresji
kim mam sta� si�
jak uleczy� narkotyk
kt�rym jeste� tutaj?
12
ODDZIA� P
Sp�dz� tu swoje �ycie
��ko szpitalne
opromieniowuje �wiat�o
popo�udniowego s�o�ca
ile to pie�ni gniewu i �alu
T�sknota przybiera bezmiar
powodzi � zalewa mnie fala wzruszenia o �witaniu
� to Jutrzenka �piewa
Czy pragniesz mego serca?
to bezpieczne nie zabij�
Odesz�am nie �pi�
jest ciep�o cholernie ciep�o
w kobiecym ciele porusze�
13
to tak jakbym by�a
skazana na ciebie
od przesz�o 20 lat
odesz�am powracam
w senne marzenia
w p�tl� wisielca
rano budz� si� w zimnej po�cieli
szpitalnego ��ka
przed �sm� robi si� ciep�o
jeste� oblegany
przez schizofrenik�w
�pun�w alkoholik�w i samob�jc�w
jestem nimi wszystkimi
w swojej wyobra�ni
14
czekam
mrok we mnie
zag�usza twoje krok
tylko g�os rozpoznaj�
w szpitalnym korytarzu
nie pukasz do drzwi
nie trzeba ty� tu w�adc�
przestrzeni i wizji
czekam
na sw�j koniec �wiata
nie jestem ju� idolem m�odzie�y
jestem bardzo stara
o �wicie bez ciebie
15
ulegam
twemu u�miechowi
jak cz�owiek bez przysz�o�ci
to tylko chwila � m�wisz
w ciszy serca nas�uchujesz
120 uderze� na minut�
mi�kko�� piersi pod stetoskopem
16
dotyk
dr�enie krzewu
si�� oddechu
zmi�uj si� nade mn�
ptaku o sercu z granatu
dzie� a mo�e noc
tak wytrwale ulegam
twoim prochom
tabletka na noc
ani samotno�ci
szyderczego �miechu
zapadam w sen
o wsp�lnym przetrwaniu
17
Jeste� g��wnym bohaterem
w mojej sztuce o przetrwaniu(czy to mi�o�� czy interpretacja)
za bardzo t�skni� by mog�o by� inaczej
kiedy ci� nie widz�, z�era mnie nostalgia
nienasycona pogarda dla uczu�
nad kt�rymi nie mog� zapanowa�
� to brzemi� choroby � nie maska
lampa spad�a � �yj� niekiedy
bez uczucia niczym katatonik oddana
ca�kowicie zagubieniu
piszesz ty taka s�awna i samotno��
si� wkrada a gdzie grono przyjaci�
� zwisam � anakonda jest moja
w jej wn�trzu odpoczywam od zgie�ku
�wiata � tam ci� odnajduj�
jak kochanka kt�r� nigdy nie by�am
pomi�dzy ziemi� a ksi�ycem
18
Kiedy jestem w szpitalu
zawsze mam nadziej� �e
rano ci� zobacz� odnajd� ci�
w snach marzeniach pewnie
zapomnianych mog� wyzna�
mi�o�� w wierszu albo ofiarowa�
wyznanie proz� poza tym
jestem zazdrosna wi�c lepiej
niech mnie tu nie b�dzie � wytrzymuj� zaledwie miesi�c
wierz� w iluzje p�s�owa
milczenie i gesty co� w rodzaju
nonsensu istnienia bez pocz�tku
i ko�ca w �rodku anakondy
� � � � � � � � � � � � � �
kiedy ciebie spotykam kiedy ju�
czuj� bezpieczne dr�enia
wydaje si� �e spadam ze schod�w
zapadam si� w ciemno��
w t� niena�art� t�sknot�
Ty � wiarygodny w ciszy
ostatniego dnia lata
19
31-SZA AFIRMACJA
Maria rodzi 38-me dziecko
na szpitalnym korytarzu albo
w toalecie. Mam czas. Tutaj
godziny leniwie odmierzaj� chwile
pomi�dzy opiek� kap�anek a czasem
wolnym, w kt�rym zaci�gamy si�
papierosem lub wyj�c na ��ku
Nikt nie s�ucha Marii. Zagubi�a si�
31-sza Afirmacja jest na uko�czeniu
nie wie co b�dzie robi� dalej
� � � � � � � � � � � � � � � � � � � � � �
czuj� jak przemijam
pomi�dzy t�sknot� za powieszeniem
a lamp� rozbit� w dzie�
za z�o�� od ciebie
i dotyk � mu�ni�cie d�oni�
na szyi � to ju� erotyk
podam d we �nie narkotyk
na koncercie symfonicznym
bo wtedy wiesz zawsze chce
mi si� kocha�
20
Tu� przed �witaniem. Cisza
oddech�w. Psy szczekaj�, przedmie�cie
omija odg�osy wielkiego miasta.
Dzisiaj wielki dzie�. �wi�tujemy.
Mo�emy d�u�ej dzieli� poranek
wplecieni w po�ciel. Nie wybieramy si�
w podr�.
Nie zabij� si�.
...Ci�gle ten sam szum w g�owie
mo�e zamieniam si� w ptaka... (S.S.)
Zapalam lampk� leniwym gestem,
przytulam si� do ciebie. Dzie�
b�dzie m�cz�cy, tu na Ziemi wielki
jak tchnienie duszy w zapomnianym
parku, na tej �awce gdzie si� ca�ujemy.
21
Alkoholiczka i narkomanka
jeden cel maj� w �yciu
ona zaprawia g�ow�
druga w kana� wlewa trucizn�
jedna rzyga pod drug�
w trakcie razem kwituj�
po melinach jak brat z siostr�
a potem lekko jak zwyci�zcy
�wiata jedna �mier�
i jedno miejsce na cmentarzu
22
jutro ci� zobacz�
jutro b�dzie z tob� inaczej
jutro jestem
i delikatnie t�umacz�
�e mog� oddycha�
a wtedy pieszcz� ka�de s�owo
jak �r�d�o
z kt�rego wylewasz mi�o��
na m�odo�� zbyt trudn�
23
sen nie zawsze leczy
niekiedy diabe�
wyjmuje z duszy
jak z kosza na �mieci
archetyp �mierci
24
M�wisz � dotyk, pieszczota,
niekoniecznie orgazm, przytulenie
serdeczny u�cisk � ju� o niego
nie prosz�. W�tpisz ja r�wnie�
Odchodz�. Nast�pnego razu nie
b�dzie. Jad� na bal do Wenecji.
Spotkam swoje przeznaczenie.
25
To by� koniec, kiedy na twoim obliczu ujrza�am szata�skie wersety. Ba�am si� wyzna� co
mi dolega. Po trzech dniach ponownie spojrza�am w zatroskan� twarz. Z�agodnia�a i
znowu zobaczy�am psychiatr�. To koniec � pomy�la�am � ju� nigdzie nie zaznam spokoju.
26
dosy� ob��du
i schizoidalnych wizji
anakasta ju� �pi
z nadziej� o zawale
jutro wolno�� i drinki maszyna do pisania
jutro wszystko
zacznie si� od nowa
27
Wiem. Mog�abym by� z Tob�
nad morzem. Po zachodzie
s�o�ca, kiedy zaczarowana kula
schowa si� przed niedyskretnymi
�renicami, mog�abym zje�� z tob� kolacj� przy �wiecach,
na tarasie z widokiem na morze.
A potem, c�, �o�e
i mi�o�� do zatracenia.
28
Nie odbieraj ob��du.
Kim wtedy b�d� dla ciebie?
Ten skromny kawa�ek duszy
w Kosmosie. Adres jak wy�ej.
Trzymam ci� mocno za r�k�,
gryz�. Przekraczam czas.
Niech zdrowieje tamta Basia.
29
WEEKEND W SZPITALU P
Smutno, nostalgicznie,
wrze�niowe s�o�ce, ziele�
ziele� jeszcze soczysta,
lecz niekt�re li�cie
drzew ju� rudziej�.
Nawet nie wiem z kim
i gdzie chcia�abym teraz
by� � chc� oddali�
smutek p�kni�tej duszy
30
Kiedy jeste� blisko
�wiat nie jest taki ogromny
i rzeki p�yn� spokojnie
nie wylewaj�c wyg�odnia�ych ryb
31
Tak namacalnie jestem
ob��kana �e g�odn� twarz
odgaduj� nieznajomi
nie boj� si�
na nast�pnej stronie
napisz� � wieczno��
32
W samotno�ci jest kl�ska
nocnych pragnie�
33
czym�e jest czas
w postanowieniu
o �yciu
jeszcze jedn� udr�k�
samotnego cz�owieka
34
Odwieczne pytanie � kim
jestem dr�czy rano.
Lubi� siebie pochylon�
nad maszyn� do pisania
a tak�e rozmarzon� nocami.
Bawi� si� s�owami
lubi� nienasycon� nami�tno��
wiersza � bo kim�e jestem
je�eli nie kwiatem, kt�ry
piel�gnujesz uparcie.
35
pami�tam o naszej godzinie
o wzlotach w ��ku i upadkach
podczas k��tni
o ta�cu z winem w krwi wrz�cej
do granic wytrzyma�o�ci
pami�tam
36
pragn�
by� tu by�a
z przytuleniem
pod skrzyd�a anio�a
i �piewnym g�osem muzy
opowiedzia�a� o �yciu
pragn� mocniej ni� drzewo
ci�gnie soki z ziemi
i wierz� �e kiedy�
mnie odszukasz na melinie
kiedy osi�gn� dno
37
w sierpniowy dzie�
staj� do pojedynku przed noc�
�ycie ogranicza cisz�
� ile da�abym za jeden krzyk
38
dlaczego tak trudno tu by�
podbiegam do ciebie
jakbym obejmowa�a horyzont
dlaczego tak trudno si�
istnieje
39
STRACH
kalecz� ziemi�
nie potrafi� fruwa�
by�am w wierszu
dla Boga
tylko strach
��dli czas
40
zosta�o jeszcze
troch� czasu
na t�sknot�
b�l modlitw�
pragn�
z�otej �mierci
odpowiedni strza� w kana�
szarpi� �y�y
p�kaj�
nie potrafi�
41
Wies�awie
i nagle mija l�k
budz� si� chocia�
nie pami�tam
kiedy zasypia�am
wiatr od morza wieje
przedzieram si�
przez t�sknot�
zabraniam sobie
mi�o�ci
nie oddycham
42
nie chc� by� sama
w sobotnie po�udnie
chodzisz w�asnymi �cie�kami
jak m�j p�dziki kot
nie chc� by� zagubion� kobiet�
szukaj�c� ciep�a
w dotyku nieznajomych
nie mog� oddycha� zbyt g��boko
wtedy b�l
wype�za na twarz
niewielki zaskroniec
43
nie zobacz� ci� pr�dko
ciemna strony nocy
ogr�d pustoszeje
astry kwitn� wrze�niowo
pami�taj� o twojej obecno�ci
44
czas przyjacielu
jest oszala�ym
koniem
biegn�cym w przepa��
45
m�j miesi�c to czerwiec
obchodz� urodziny
od nowa rodz�
wizje wiersze poematy
�mier� ma barw�
z�otej przestrzeni kwiatu
z zapachem ��ki
kiedy opowiadasz bajk�
�ycie nie jest snem
a ja nie potrafi�
wybudzi� si� w tym dniu
46
mi�o�� nie pami�ta
goryczy i �alu
nie godzi si� ze �mierci�
jest wiecznym balem
na kt�rym spe�niasz
�yczenia poca�unkami
47
rozsypuje si� �ycie
pomi�dzy zmrokiem
a jasno�ci� przestrzeni
wiosenne porywy serca
ko�cz� si� skandalem
�wiat w�druje
a ja za nim
zbieram zb�dne rzeczy
fotografie
listy
wspomnienia
48
Jestem bezbronna, widz�
tysi�ce skulonych postaci
nad przepa�ci�.
Jedn� mog� ocali�, nosi
moje imi�.
49
�ycie. Nie potrafi� go
rozpozna�. Widz� jedynie
zamazany horyzont
w nabrzmia�ych granicach
z brakiem ostro�ci w oczach.
To wszystko osza�amia,
codzienne wstawanie, wiersz
samotno��.
50
Lepszy jest B��dny Ognik
Ni� zupe�ny brak �wiat�a.
E.D.
ciemno��
b��dz�
niepok�j �ywego cia�a
jest B�g
sakrament
ile zniszczenia
ile przekle�stw
widz� nik�� nadziej�
� �wiec� rozpalon�
twoim �arem
51
samotno�� jest
do ko�ca nie spe�niona
przyjd�
b�d� milcza�a
a ty odgadnij od nowa
moje wn�trze
pom�dl si� o �ycie
52
tajemna moc
zrywa krzyk
modl� si� o przetrwanie
53
panie doktorze,
wierzy Pan w moj�
analityczno�� umys�u
i daje Pan woln� r�k�
w walce o przetrwanie
brakuje kopa w ty�ek
albo mi�o�ci
54
Mam ciebie.
Nie mam mi�o�ci.
Potrafi�, nie chc�
Zabijam si�.
Wychodz� ze szpitala.
Wyrzyguj� siebie.
Powracam.
55
zapyta�am raz
pana doktorze
dlaczego warto �y�
nie dosta�am odpowiedzi
od autorytetu psychiatrii
wczoraj j� dosta�am
dzi�ki ma�emu Buddzie
musz� sama znale��
sens ka�dego istnienia
56
Pokocha�am raz ksi�cia
dumny by� i �mia� si�
z mi�o�ci
odrzuca� wiersze
i listy mi�osne
a telefon milcza� wymownie
odda�am mi�o��
na przechowanie
dobrej wr�ce
podar�a bia�e koperty
spali� je p�omie� kt�ry
wypala� moje wn�trze
57
wyhodowa�am czarn� r��
dla ciebie
wyhodowa�am kwiat mi�o�ci
na niebie
spotka�am Ma�ego Ksi�cia
oswoj� si�
58
NOC NA PSYCHIATRII
Pacjentka z drugiej sali
le�y w pasach. Tym razem
nie ja. Obna�a�a si�
w �azience. Dzisiaj nie
wieszam si�. Sala �pi.
Jedynie oddechy s� r�ne.
Zak�adam, �e usn�,
zamykam oczy, dziennik
schowany pod poduszk�.
Dobranoc doktorze.
59
�yje si� przede wszystkim
dla siebie. To oczywiste.
Bzdur� tu by� nie dla
siebie tylko dla kogo�.
To wypacza sens istnienia. Nie oddycha si� za nikogo.
Trzeba samemu si� urodzi�
i samemu umrze�. Samemu
pokocha� i samemu nienawidzi�.
Samemu je�� i wydala�.
Mo�na jedynie wsp�lnie odczuwa�,
wsp�lnie �y�.
Ale nie wykroczy si�
poza swoj� pojedy�czo��.
60
Czas na sen
na dobre my�li
na poca�unki
i pieszczoty
na nic wi�cej
ponad to
co zawsze
� na �ut szcz�cia
61
jak trudno tu by�
kiedy jestem tak blisko
by�am tak blisko
b�d�c tak daleko
b�d�c dla nikogo
b�d�c �yciow� katastrof�
nikim i niczym wi�cej
ni� upad�ym anio�em
twego losu
62
jutrzenka o pi�tej �piewa
jeszcze mrok a ju� sen
przerywam nas�uchuj�
na psychiatrii wielkie
poruszenie � mysz przebieg�a
przez korytarz
ospali pacjenci nie krzycz�
by�o ju� odwszawianie
i remont kota brakuje
takiego wyg�odnia�ego
bo samce tutaj nijakie
fantazje erotyczne tak
bardzo prosz� ale
kopulacja �adna bo tu
w psychiatryku dobrze
miewa si� mysz panie doktorze
nie bierze neuroleptyk�w
63
jak sen odr�ni� od jawy
jak samotno�� pokona�
bez mi�o�ci
jak �y� kiedy p�tla
na kracie przybija
cia�o Chrystusa
jak umiera� kiedy
nie by�o modlitwy
jak uciec przed sob�
jak odej�� nie pragn�c
nikogo
64
Dom.
Boj� si�.
Poranne wstawanie.
Boj� si�.
Wieszanie.
Boj� si�.
Zmartwychwstanie.
Boj� si�.
Mi�o��.
By� mo�e. Nie wiem.
Nie zazna�am jej.
65
pisz� i pisz�
a tu krytycy roztrzaskuj� litery
by� mo�e weekend w psychiatryku
jest dobrym wyj�ciem
Krzysztof pragnie zosta�
moim kochankiem
m�wi� � w innej
czasoprzestrzeni
boj� si� powrotu do domu
�al serce �ciska
ob��d nie t�umaczy
zab�jstwa
ob��d jest w rozterce
66
Co wiecz�r patrz� z t�sknot�
na wie�owiec naprzeciwko
oddzia�u. To by�by lot.
Ale mam l�k wysoko�ci.
Mo�e da si� to rozwi�za�
inaczej. Serce bije 120
uderze� na minut�.
67
Le�� 5 minut i szaleje
we mnie burza � Marek,
schizofrenik.
68
Zew krwi wo�a. To ja, wilk stepowy,
Mr Hesse. Nie odbieram ci go.
Zmieniam jedynie cykl zdarzenia.
Czuj�. Przeczuwam. Czy pasy tej
nocy b�d� moim udzia�em?
Ach te pasy. Przegryz�am banda�
wraz z pi�am�. Uda�o si�
I nic wi�cej. By�am wyzwolona.
Wczoraj nie.
69
Wiesz jak odcina si� wisielca?
Trzeba unie�� go w g�r�
i dopiero wtedy � ciach. Mo�e
jeszcze �y�. Tak jak ja. A potem
NIC. A p�niej WSZYSTKO.
Bo�e, znasz tajemnic�, do kt�rej
si� przybli�am.
70
PR�BA ODEJ�CIA
Wisz�.
Lampy wygaszone. Jest p�noc.
Wszyscy �pi�, ja zaliczam
kolejn� �mier� kliniczn�.
Odcinaj� mnie. Masa� serca
i sztuczne oddychanie. Lewituj�.
Czuj� uk�ucie. I pasy pobrz�kuj�.
�yj�.
A Ty szalony m�wisz, �e
wszystkich was prze�yj�.
71
EROTYK
samotna
samotny
samotno��
kt�r�dy do ciebie przyjacielu
we� mnie
to nic �e nie ma �o�a
s� pla�a morze mewy
nie ma ciszy
i w nas niepok�j coraz bli�szy
celu
kocham i bior� sny we w�adanie
� nie bierz dzisiaj tabletek �
m�wisz
i spe�nia si� wyznanie
72
kocham ci�
�nie�ny p�atku migaj�cy
przed oczami
kocham
twoje oczy i dotyk d�oni
kocham ci�
to erotyk zagubiony
we� mnie w ramiona
wtedy odejd�
73
Ob��d ma wiele oblicz.
Skulona posta� zas�aniaj�ca
uszy przed g�osami
z cichym wyciem w l�ku.
74
wkurzy�am si�
to mo�e nie temat do wiersza
ale agresja to te� uczucie
� mo�e do ciebie albo do psa
� m�j kot poluje a ja bior�
� prochy
moja jab�o� d�awi si�
w�asnymi korzeniami
kanibalizm
to te�
zboczenie
75
sk�ad ludzki ten sam
mo�liwe konfiguracje
cierpienia � odejd�
b�d� sama bi� g�ow� o mur
�ciana p�ka g�owa ca�a
ju� nawet kalkulujesz
mo�liwo�� odej�cia
a ten m�ody schizofrenik...
ju� go nikt nie s�ucha
rzygaj� na niego piel�gniarki
w�cieka si� lekarz
tylko ja zatrzymuj�
na chwil� jego b�l
i l�k przed oddychaniem
76
OK
ok ju� milcz�
ju� nie �a�� za tob�
jak pies a w�ch mam dobry
wyczuwam ci�
poznaj� g�os i ch�d
ju� si� nie narzucam
ju� nie patrz� �lepo w dal
milcz�
bo c� mog� doda�
� nie ta mi�o��
� nie to miejsce
� nie ten sen
77
widocznie tak ma by�
psychotyczne dziecko
znosi niewiar� rodzic�w
milcz� w ob��dzie
odkopuj� sny
w m�zgu strusia
anafora jest moja
nie stosuj� jej
nic na to nie poradz�
�e rozbijam si� o drzewo
w�� wnika do j�dra � to
rozpacz
niczym Hamlet pytam
zaciskaj�c p�tl� na kracie
tworz� tylko mity
78
Szerokopienna staruszka
pami�ta rewolucj�
a nie zna adresu
nie wie gdzie jest
i dlaczego ciemno��
skrywa �zy
w nocy sika
do kub�a na �mieci
i okupacj� wspomina
a drog� idzie los
i zastanawia si�
kt�r� z nas wybra�
79
Jaka jest cena spokoju
teraz a p�niej? Ja j�
zap�aci�am. Chroni�am
rodzic�w. Teraz umieram.
80
pie�cili�my si�
na zielonej
wrze�niowo-mlecznej
trawie
dam ci dziecko
ma�ego szatana
kt�ry nas zbawi od zag�ady
a ja zdzieram
z ciebie ubranie
by� kocha� mnie
w p�odnej ekstazie
81
bardzo si� z�oszcz�
kiedy doktor m�wi
rodzicom o kolejnych
powieszeniach, c�
mo�e im sama kiedy�
opowiem
Jim � ty powiedzia�e�
82
LSD
wyp�yn�am w podr�
po niebieskich chmurach
s�o�ce by�o ufem
a samolot statkiem
kosmicznym
telepatycznie odbiera�am
twoje ja i zmys�y
orgazm pora�a� cia�a
rano spad�am z ��ka
83
ZGRY�LIWA
PIEL�GNIARKA
GRA�YNA
a pani Barbara jak si� czuje
kolczyk w jednym uchu
czy b�dziemy si� dzisiaj wiesza�
a mo�e pigu�k� na uspokojenie
lub pasy wieczorow� por�
� gdzie si� taka ul�g�a
w s�u�bie narodu
84
ANAKONDA
pasek od szlafroka ju� gotowy
wi��� go na kracie cia�o zwisa
budz� si� w �rodku anakondy
w �rodkowej Afryce � jest safari
O Bo�e, my�l�, ju� po pogrzebie
a oni chc� odzyska� cia�o
czuj� jak mnie trawi
prze�uwa rozpadam si� oczy
uszy jelita s�owa
� znikn�am
� jak dobrze
� nie b�dzie pielgrzymek
fan�w
85
PIGU�A
prosz� o klucz do �azienki
otwieraj� ledwie nape�ni�am
wann� ju� sprawdza czy nie
wisz� pluskam si� w pianie
wchodzi ohydna i gruba
� tylko czego� nie wymy�l �
wali mi na ty
piel�gniarka do magistra
nie pami�tam czy jest moj�
kole�ank� � ma w�adz� nad
kluczem szyderczy p�u�miech
w ko�cu wychodz� z wanny
86
Chcia�am odej��
zabrak�o snu
Czuj� l�k
kiedy oddycham
87
Wszystkiego sobie zabrania�am
opr�cz ob��du, szale�stwa i
agonii. Nikt niczego nie
rozumia� ani nie przeczuwa�.
A ja w szale spe�nia�am swoje
marzenia.
Ludzie ci�gle pytaj� jak ja
tego wszystkiego dokona�am.
To moja tajemnica. Trzeba jedynie
wyry� w przeznaczeniu wi�cej
�lad�w.
88
Obieca�am panu, doktorze,
�e si� teraz nie powiesz�.
I wierzy�am w tym momencie
w to, co m�wi�. Jak na�pany
narkoman zapewnia, �e
p�jdzie si� leczy�.
Lecz p�niej pojawia si� G��D
89
moje pierwsze wiersze
sp�on�y z policyjnym nakazem
opluwa�am �wiat
wielbi�am przyja�� kt�rej
nigdy nie zazna�am
�ni�am pot�pione nauczycielki
ba�am si� �e nie znam
lektury o bohaterstwie narodu
pi�am tanie wino nad rzek�
z ch�opcem dla kt�rego by�am
pierwsz� mi�o�ci�
90
MORFINA
By�a� kochank� mego istnienia
nie liczy�am dni ani �wit�w
sz�am przez pustyni�
ludzkiego umys�u odarta
z uczu� jedynie l�k
o dziecko poza �onem
towarzyszy� b�lowi kiedy
ciebie brakowa�o i �y� ju�
nie ma i nie ma mi�o�ci
i nie ma drogi do
sennego marzenia
91
Anna mnie nie kocha
Anna jedynie t�umaczy los
poniewierk� i s�u�b�
jak grecka wyrocznia
ka�e to czy tamto
by los by� w moich r�kach
Anna jest
Anna pisze i ostrzega
sama pot�uczona przez los
odnalaz�a drog�
do mego milczenia
Ann had pass away
92
dosta�am kolejne relanium
pasy pobrz�kuj� jak ko�ci �mierci
kap�an podaje komuni�
spierzchni�tych ustach
nios� przekle�stwo �wiata
tylko B�g t�umaczy niedol�
wybranym � by� mo�e to prawda
by� mo�e mi�o�� jest taka
nieobecna � spe�nia si�
w ostatnim tchnieniu gwiazdy
93
moja pot�piona dusza
�ywio� mocy z�a i
przekle�stwa zwisa
w przestrzeni i czeka
a� rzuc� da�o na krat�
94
m�j ojciec szatan
zamyka� mnie w szafie
bym si� nie ba�a
ciemno�ci piekie�
na tym �wiecie
dlatego spokojnie
zabija�am noc�
cichutko z krwi�
na d�oniach
wyrywa�am serca
ma�ym ch�opcom
95
chc� by� twoim kluczem
od mieszkania
z bezpiecznym etui
ze sk�ry w twojej d�oni
96
Wczorajsza noc
pami�tam kiedy P�tla
zaciska�a si�
�piewa�am
nie zamkn�am oczu
pami�ta�am o tobie
97
tak bardzo pragn� �mierci
Panie Doktorze
pomaga pan, wiem
a tu trzeba zanurzy� d�o�
w trzewiach i wyrwa�
ze mnie potwora kt�ry
mnie z�era
98
To nie cynizm tylko walka
o przetrwanie.
99
Nasza mi�o�� by�a
jak dwa �mierciono�ne �adunki.
By�a szalona.
100
Kurwa doktorze, wszystko
takie s�abe w tym szpitalu.
Zawis�am na lampie w �azience
a ona si� urwa�a
Kiedy umieram, kiedy jestem
w �mierci klinicznej
odczuwam cudowne szcz�cie,
jakbym ��czy�a si� z jak�� moc�
pot�g�
Moje �ycie jest bajk� o smutnych
zako�czeniach
101
Chc� odej��.
Nic na to me poradz�. A mo�e jednak.
A mo�e ju� nie.
Zawsze interesowa� mnie Kosmos
i to, co jest w czarnej dziurze
po wywaleniu gwiazdy.
Tak si� w�a�nie czuj�.
102
zabi�am w sobie ptaka
co �piewa� poezj�
zabi�am w sobie
p�ochliw� sarn�
co spogl�da�a na �wiat
oczami dziecka
teraz jestem doros�a
przejmuj�co doros�a
zabijam mi�o�� do �wiata
103
PANIE DOKTORZE
Niech pan pozwoli umrze�. To nic,
�e kto� troch� zap�acze. Nie mam ju�
si�. To nic takiego � jedno marne
�ycie ludzkie. Nie jestem tutaj
nikomu potrzebna. Nawet sobie nie
jestem potrzebna. Nic mnie nie
trzyma. Nie kocham �ycia, nie kocham
siebie.
To tylko jeden cichy b�l.
Jestem gotowa.
104
Jutro wyruszam na safari
w poszukiwaniu Anakondy.
Witaj Kenio. �egnaj Polonio.
Witaj �ycie bez �ycia.