uwiecznychwrtt00minkuoft(1)
Szczegóły |
Tytuł |
uwiecznychwrtt00minkuoft(1) |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
uwiecznychwrtt00minkuoft(1) PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie uwiecznychwrtt00minkuoft(1) PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
uwiecznychwrtt00minkuoft(1) - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
Strona 3
Strona 4
Strona 5
Strona 6
Strona 7
^ "^
'
^'
u WIECZNYCH WRÓT TSKNICY
Strona 8
TEGO AUTORA:
O dysharmonjach w naturze ludzkiej.
O peni ycia i o komunie duchowej.
Próba analizy instynktu metod objektywn.
Yersuch einer Analyse des Instinckts. (Jena G. Fischer).
W druku:
Nad morzem mojem. Ksiga tsknoty. (Poezye, w tern Rybak).
Lucjan, dramat w piciu aktach z prologiem.
Recherches sur la formation des habitudes.
(Monaco, Institut Oceanographique).
W przygowaniu:
Idea i ycie: dwujednia rzeczywistoci.
Strona 9
ROMUALD MINKIEWICZ
^cs>
U WIECZNYCH
WRÓT TSKNICY
I. TCHNIENIE WIECZNOCI W POEZJI STANISAWA
WYSPIASKIEGO, a II. HYMNY JANA KASPROWICZA
(O SERCU CZOWIECZEM POWIE HIOBOWA), o
III. MDRO I POGODA LEOPOLDA STAFFA, a a
WARSZAWA
NAKAD KASY PRZEZORNOCI I POMOCY
WARSZ, POMOCNIKÓW KSIGARSKICH
WARSZAWA — GEBETHNER I WOLFF
KRAKÓW - G. GEBETHNER I SPÓKA
1910
Strona 10
^1 DEC 13 1858
#->>
KRAKÓW - DRUK W. L. ANCZYCA I SPÓKI.
Strona 11
Wdrowcom tsknicym
i drog znuonym
i tym co wchodz w szlaki tuacze
ten Kielich Goryczy i Mocy
podaj.
Strona 12
Strona 13
SOWO WSTPNE.
» ycie dwiczao w kadej ducha strunie,
Moc byo sycia w kadym moim kroku*.
(Sowacki. Król-Duch).
Tematem treci ksiki niniejszej nie bdzie analiza
i
estetyczna form rodków wypowiadania si omawianych
i
twórców, sposobów utrwalania poetyckiego ich wizji bu- i
dzenia w nas nastrojów uczu, odpowiedników wasnych
i
ich stanów duchowych.
Nie moja to rzecz nie to mi nci w obranych utwo-
i
rach mistrzowskich.
Lecz nie znajdziecie tu równie »p s^ychologj i« i
ichtwórczoci.^
Uprzedzi o tem musz, bowiem nie chciabym spra-
wi przykroci zawodu.
Kama nie umiem, sobie ni innym.
A »psychologja« czyjej twórczoci kamstwem by
w ustach moich bya.
Bowiem nie jest mi tajne, e
zamknit jest dla nas
na zawsze niedostpn dziedzina pojawiania si nastp-
i
U WieCZNYCH WRÓT. 1
Strona 14
czego stanów twórczych w duszy jakiego twórcy, wiza-
nia si ich wzajemnego w dugie spojone ogniwa, wywie-
tlania si ich zarysów wykrystalizowywania ksztatów,
i uze-
wntrznianych wreszcie w
skoczonej formie tworu. A prze-
cie to jedynie byoby psychologj jego twórczoci.
Nie wiemy nawet, zali twórca sam zdoa uchwyci
pocztek w czasie powstawania tych stanów w jego duszy?
Nie wiemy, zali uchwyci zdoa, co, jak, gdzie kiedy i
determinowao w nim wizanie si w ogniwa takich a nie
innych z onych kbicych si fal nawaln bysków, mo-
tywów linji ? i
Obawiam si, e mechanizm pierwotny —
sit venia
verbo! — jego twórczoci zamknity jest dla niego, naj-
i
czciej, o ile nie zawsze...
Dla mojej za duszy, dla mojej myli jest zosta i
musi —
niestety! niestety! —
zgoa niedostpny, zawarty
na wieki siedmi pieczci niemonocipoznawczej ').
O adnym najwikszych nawet twórców
z o Ho- —
merze, Dantem, Shakespearze, Goethem, Mickiewiczu So- i
wackim, nic nikt dotd w tej mierze nie powiedzia, co na-
prawdby psychologj ich twórczoci byo, bowiem pozna-
nie jej, zbadanie odtworzenie jest absolutnie niemoliwe.
i
Niemiosiernie okrutny to fakt, ale tak jest, i by ina-
czej nie mogo i nie moe.
Wszystko, co pod nazw »psychologji twórczoci
którego z tych poetów pisano, kamstwem byo, lub zasa-
*) Wypowiedziaem si niedawno zasadniczo w tej mierze, acz
w zupenie innej kwestji w pracy mej: Próba analizy instynktu (wstp,
do niesusznie t. zw. psychologji porównawczej).
Strona 15
dniczem a przykrem nieporozumieniem, niedomyleniem do
koca.
Byo wiadomem lub niewiadomem mamieniem siebie
i innych.Byo bowiem zupenie dowoln, nieraz moe bar-
dzo pikn, bardzo natchnion lub w szaty naukowoci
odzian, lecz zawsze dowoln konstrukcj. Nawet Wyspia-
ski, sam twórca potny, w rozmylaniach nad Hamletem,
nie Shakespearow jeno wasn dusz twórcz wykazuje,
nie Shakespearowego, jeno swego Hamleta psychologj roz-
wija. Tak jest, niestety, bowiem inaczej by nie mogo.
Kama sobie ni wam nie chc i nie umiem. Wmy-
le siw to prosz otchannem zgbieniem monoci po-
znawczych duszy czowieczej i przyj t smutn prawd,
jak ja, pogodnie.
Przyj t prawd smutn prosz i otwarte jej wy-
powiedzenie wybaczy.
1 niechaj to was nie zrazi do otworzenia ksiki mojej.
Moe nie mniej tam znajdziecie, ni znale chcielicie...
Moe to, co w niej znajdziecie, bardziej jest oryginalne, ni-
ecie sdzili...
Daj to jedynie, co da byo w mej mocy.
Daj to, co dla mnie w utworach trzech tych poetów
najdrosze jest i najwysze, co mi w nich uderza, za-
chwyca i boli.
Mówi to, sdz, tytuy rozdziaów.
Lecz to, co daj, jest w tych utworach: nie
w domniemanych, niedostpnych mi bezporednio stanach
duchowych twórców, lecz w objektywnie, realnie istniej-
cych tworach, w tem ywem, dwiczcem, rzuconem
w przestwór sowie czowieczem.
V 3
Strona 16
Nie krytyk, nie esteta-fachowiec, nie suchy jeno my-
liciel,czowiek jestem, z dusz, sercem, myl i wol.
Szukam czowieka pikna spenej i pra-
wdy jego.
Szukajc za pikna czowieka prawdy i jego, kama
wobec czowieka nie mog.
To, co daj z tycli utworów, naprawd jest w nich,
i prawd w nich by musi.
Co?... obaczcie sami.
R. Minkiewicz.
Paryjfw padzierniku r. 1908.
Strona 17
TCHNIENIE WIECZNOCI
w POEZJI ST. WYSPIASKIEGO
Strona 18
PRZEMÓWIENIE NA OBCHODZIE AOBNYM
V KRAKOWIE W DNIU 8 GRUDNIA 1907 ROKU
Strona 19
» Wielkoci! komu nazw tw przydano,
ten tgich si odywia w sobie moce,
i dusz trwa wielekro powoan,
wiecc w dugie narodowe noce;
wic cio jej wiey grób opakiwano,
przemoe mier trumien gaz zdruzgoce;
i
powstanie z martwych na narodu czele
w niemiertelnoci królowa kociele«.
Od sów tych — wasnych sów Wyspiaskiego
(z poematu Kazimierz Wielki), zwróconych ku Niemu sa-
memu, zacz mi si godzi.
Bowiem do nikogo z wiksz susznoci tak bez i
zastrzee, w caej peni, stosowane by nie mog, jak wanie
do Niego —
Budziciela, niestrudzonego Dzwonnika dzwonów Zy-
gmuntowych,
do Niego —
Wieszcza, Mocarza spiowych nieprzebrzmiaych sów,
Strona 20
do Niego —
Harfiarza gdnych, z tczowych snów zwitych strun
serca czowieczego, kajcych wieczyst tsknot »za
tem, co hej — w oddali «,
do Niego —
Rozsnuwacza gwiezdnych mgawic nadludzkich wizji
witraowych,
do Niego —
Stranika Niezomnego Skarbów Sezamu «
» Wawelu i
grobów królewskich, rozwartych w dniu Zmartwych-
wstania,
do Niego —
Dzieryciela niegasncej »Pochodni« dUszy wolnej,
wiary i czynu »Wyzwolenia«,
do Niego —
Twórcy Wszechwzgldnego, jedynego u nas Mistrza
icie Odrodzeniowego —
z niemiertelnego szeregu
Giottów, Leonardów Micha-Anioów.
i
Nie przychodz »paka na zgliszcze*.
Nie bdsnu trenów aobnych alu skargi bole- i
snej nad wieym grobem Jego powoki doczesnej.
Dlaczegó miabym paka?
Duch Jego, myli dzie Jego twórczy czyn zosta tu
i
przecie »w niemiertelnoci królowa kociele...*
Zniko to, co znikome... co rozwia si musi dzi —
czy jutro, zali nie wszystko jedno?...
» Ciao pokrywa marna jest, skorupa krucha*.
n (Achilleis).
8