691
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 691 |
Rozszerzenie: |
691 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 691 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 691 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
691 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Prof. Dr hab. Andrzej Garlicki
od maja Do Brze�cia
Copyright by .Sp�dzielnia Wydawnicza "Czytelnik" Warszawa 1981, 1985
ISBN 83-07-00429-2
W tych dniach rozmowa z pi�sud-czykiem z grupy rz�dowej. Pytam, co dalej? Odpowied�: Pierwszy akt sko�czony. Chodzi�o o odzwyczajenie ludzi od polityki, z�by nie ka�dy szewc SIQ do niej miesza�. To zrobione i to, �eby doszcz�tnie zniszczy� wiar� w parlament, zrobiono tak�e.
Diariusz Juliusza Zdanow skiego, notatka z 14 lipca 1930 r.
Zamierzeniem tej ksi��ki jest ukazanie mechanizm�w politycznych okre�laj�cych bieg wydarze� w Polsce w latach 1926-1930. Zar�wno uk�ad ksi��ki, jak i dob�r materia�u �r�d�owego podporz�dkowane zosta�y temu w�a�nie celowi. St�d �wiadome rozbudowanie jednych i r�wnie� �wiadome ograniczenie innych w�tk�w. St�d te� zako�czenie ksi��ki aresztowaniami brzeskimi, bez omawiania ich konsekwencji. Brze�� otwiera� bowiem nowy okres.
Autor pragnie podzi�kowa� prof. dr. J�zefowi Ry-szardowi Szalikowi i prof. dr. Jerzemu Tomaszewskie-mu za uwagi zawarte w recenzjach wydawniczych. Wimenem tez wdzi�czno�� Darii i Tomaszowi Na��-czom oraz Wieslawowi W�adyce za krytyczn� lektur� maszynopisu, a kolegom i przyjacio�om z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego za pomoc i wyrozumia�o�� w czasie, gdy ksi��ka ta powstawa�a.
Autor
1
Dzieje II Rzeczypospolitej po przewrocie majowym dziel� si� wyra�nie na trzy okresy. Pierwszy ko�czy si� 30 sierpnia 1930 r. rozwi�zaniem przez prezydenta parlamentu i dokonanymi w nocy z 9 na 10 wrze�r-ia aresztowaniami by�ych pos��w stronnictw opozycyjnych, kt�rzy nast�pnie zostali osadzeni w twierdzy wojskowej w Brze�ciu. Okres drugi zamyka uchwalenie nowej ustawy konstytucyjnej, tzw. konstytucji kwietniowej, i �mier� J�zefa Pi�sudskiego w kilka tygodni p�niej, 12 maja 1935 r. Okresowi trzeciemu kres k�adzie kl�ska wrze�niowa. Periodyzacja ta bierze za punkt wyj�cia wydarzenia i zwi�zane z nimi zmiany uk�adu si� w polityce wewn�trznej. Gdyby jednak spojrze� na pomajowe dzieje II Rzeczypospolitej z perspektywy problematyki gospodarczej, spo�ecznej czy polityki zagranicznej, to i w�wczas oka�e si�, �e przy niewielkich korekturach chronologii zarysowany wy�ej podzia� jest uzasadniony.
Nie nale�y przy tym oczywi�cie zapomina�, �e jest to podzia� w jakim� sensie umowny, gdy� procesy i zjawiska historyczne nie rodz� si� i nie gin� wed�ug przeprowadzanej przez historyk�w periodyzacji. Oddaje ona najcz�ciej dominacj� pewnych proces�w i zjawisk, ale na og� genezy ich szuka� nale�y w okresach wcze�niejszych, a ich skutki oddzia�uj� na okresy p�-
niejsze. Dlatego te� przy opisie wydarze� od przewrotu majowego po aresztowania brzeskie niejednokrotnie trzeba b�dzie si� cofn�� do lat poprzedzaj�cych krwawe starcie na ulicach Warszawy, kt�re da�o w�adz� obozowi zwanemu potocznie sanacj�.*
Zdobycie w�adzy drog� przewrotu wojskowego mo�e mie� r�ne konsekwencje. Najog�lniej rzecz bior�c, mo�e ono powodowa� likwidacj� dotychczasowych struktur politycznych i zast�pienie ich strukturami nowymi lub te� pozostawienie dotychczasowych struktur i wype�nienie ich odmiennymi tre�ciami. Ten drugi wariant oznacza z regu�y rozwi�zanie cia� przedstawicielskich i takie przeprowadzenie wybor�w, by zapewni�y one wi�kszo�� si�om, kt�re dokona�y przewrotu. Mo�na to osi�gn�� drog� terroru i fa�szerstw wyborczych, mo�na te� drog� przeobra�enia opinii publicznej, co jednak na og� wymaga czasu i tym samym powoduje wyd�u�anie si� okresu pomi�dzy przewrotami i wyborami.
�aden z tych wariant�w nie odpowiada sytuacji po przewrocie majowym. Celem Pi�sudskiego by�a bowiem zasadnicza zmiana dotychczasowych struktur politycznych, ale, by cel ten zrealizowa�, zachowa� struktury dotychczasowe. Wbrew naciskom lewicy parlamentarnej, kt�ra popar�a przewr�t, nie rozwi�za� parlamentu, cho� wszystko wskazywa�o na to, �e przeprowadzone bezpo�rednio po przewrocie wybory zako�czy�yby si� kl�sk� prawicy, przeciwko kt�rej przewr�t by� wymierzony. To pozornie paradoksalne post�powanie dezorientowa�o me tylko przeciwnik�w, ale i sojusznik�w marsza�ka. Dezorientacja przeciwnik�w jest zawsze w polityce korzystna, ale w tym wypadku by�a to korzy�� uboczna i - jak si� wydaje - niezamierzona.
' Problematyce tej po�wi�ci�em ksi��k� pt. Przewr�t majowy (wyd. I, Warszawa 1978; wyd. II, Warszawa 1979).
10
Aby zrozumie� polityk� pomajow� Pi�sudskiego, si�gn�� trzeba do podstawowych za�o�e� jego filozofii politycznej. Sam nigdy jej expressis verbis nie sformu�owa�, nigdy nie nada� jej kszta�tu doktryny politycznej, ale mo�na j� do�� wyra�nie odczyta� zar�wno z jego wypowiedzi, jak i z jego dzia�a�.2
Podstawowym za�o�eniem jego filozofii politycznej by�o przekonanie o nadrz�dno�ci pa�stwa nad wszelkimi formami organizacji spo�ecze�stwa. Interes pa�stwa by� wi�c warto�ci� najwy�sz�. Winny mu si� podporz�dkowa� interesy klas i warstw spo�ecznych, grup i �rodowisk politycznych oraz narodowo�ci wchodz�cych w sk�ad pa�stwa. I cho� Pi�sudski nie negowa� istnienia owych odr�bnych interes�w, to jednak nie powinny one ogranicza� funkcjonowania pa�stwa. Konsekwencj� tych za�o�e� by�o odrzucenie systemu partyjnego, poniewa� partykularne cele partii politycznych z natury rzeczy stawa�y w sprzeczno�ci z interesem nadrz�dnym - pa�stwowym, oraz odrzucenie wszelkich nacjonalizm�w, poniewa� zaognia�y one konflikty narodowo�ciowe, a tym samym os�abia�y pa�stwo. Zbyt wielka zale�no�� w�adzy wykonawczej od parlamentu, kt�ry by� polem �cierania si� interes�w partyjnych, jest - zdaniem Pi�sudskiego - wynaturzeniem. Czyni�a bowiem w�adz� wykonawcz� niezdoln� do funkcjonowania, czyli os�abia�a pa�stwo.
Si�a pa�stwa zale�na by�a jednak nie tylko od stworzenia odpowiednich struktur, ale te�, w r�wnej mierze, od ich akceptacji przez wi�kszo�� spo�ecze�stwa, co by�o oczywi�cie najtrudniejsze. Do osi�gni�cia tego celu prowadzi�y dwie drogi: dokonanie generalnej re-
2 Mo�na te� si�ga� do wypowiedzi ideolog�w pi�sudczykowskich, kt�rzy usi�owali wype�ni� pr�ni� wytworzon� milczeniem wodza w tych kwestiach. Por. na ten temat studium Darli Na��cz pt. "Drogo" jako platforma kszta�towania si� ideologii pllsudczyfcowsfctej, "Przegl�d Historyczny" 1975, zesz. 4, s. 580-608.
U
formy ustroju politycznego pa�stwa, co w praktyce oznacza�o oktrojowanie konstytucji lub, wprowadzaj�c niezb�dne jedynie modyfikacje, kompromitowanie w opinii publicznej istniej�cego systemu. Drog� pierwsz� Pi�sudski odrzuci�. Nie tylko dlatego, �e nie posiada� projektu nowej konstytucji ani nawet jej koncepcji - mo�na to by�o wypracowa� w stosunkowo kr�tkim czasie - ale przede wszystkim dlatego, �e drog� t� uzna� za mniej skuteczn�,
Oktrojowanie konstytucji sprawi�oby, �e znaczna cz�� opinii publicznej, w tym r�wnie� znaczna cz�� dotychczasowych sojusznik�w, opowiedzia�aby si� przeciwko takiej konstytucji. Dla systemu dyktatorskiego nie musi to by� argument decyduj�cy, cho� oczywi�cie ka�da dyktatura stara si� pozyska� poparcie spo�eczne. Mo�na by�o za�o�y�, �e w miar� up�ywu czasu uda si� spo�ecze�stwo przekona� o wy�szo�ci wprowadzonych form ustrojowych. By�a jednak przy tym wariancie istotna niedogodno��. Nale�a�oby bowiem uzyskiwa� akceptacj� dla form ju� istniej�cych, co jest zawsze o wiele trudniejsze ni� wytworzenie przekonania, �e istniej�ce formy s� wadliwe. Innymi s�owy: bez por�wnania �atwiej skupia� opini� wok� programu ne^a-
cji.
Nic wreszcie nie zmusza�o do .podejmowania natychmiastowych decyzji. Przewr�t majowy tym r�ni� si� od klasycznego puczu wojskowego, �e zamachowcy posiadali poparcie znacznej cz�ci spo�ecze�stwa. R�ne w r�nych rejonach Polski, ale wystarczaj�ce przecie� do sprawowania w�adzy przynajmniej w pierwszym okresie po przewrocie. Fakt, �e obalony iz�d i prezydent z�o�yli dymisj� na r�ce marsza�ka Rataja, a ten konstytucyjnie powo�a� rz�d Bartla z Pi�sudskim jako ministrem spraw wojskowych, niejako nadawa� sakr� prawn� zamachowi. Powo�anie Pi�sudskiego na urz�d prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe w pierw-
12
szym g�osowaniu oznacza�o w�a�ciwie akceptacja przewrotu przez wi�kszo�� parlamentarn�.'
Pi�sudski wyb�r odrzuci� stwierdzaj�c m.in. w pi�mie do Rataja: "Nie mog�em wywalczy� w sobie zapomnienia, nie mog�em wydoby� z siebie aktu zaufania i do siebie w tej pracy, kt�r� ju� raz czyni�em, ani te� do tych, co mnie na ten urz�d powo�uj�".4 Nie ukrywa� swej pogardy dla parlamentu. By� to element przemy�lanego planu dzia�ania, kt�ry mia� za cel skompromitowanie systemu parlamentarnego i przygotowanie gruntu do zorganizowania �ycia publicznego wedle odmiennych zasad. Pi�sudski zdawa� sobie spraw�, �e rozp�dzenie parlamentu, zd�awienie opozycji �rodkami administracyjnymi, czyli wprowadzenie zewn�trzny ."'t.
' Antoni Czubi�ski Kwestionuje m�j s�d podaj�cy w w�tpliwo�� twierdzenie prawicy, �e Zgromadzenie Narodowe zosta�o sterroryzowane. ,,By�a to - pisze - silna presja moralna. Pisano o tym JU� bardzo
-du�o" (Antoni Czubi�ski, Mze^scc i rola J�zefa Pi?sudsk�ego i obozu pllsrdczykowskiego w odbudowie � rozwoju odrodzonego pa�stwa polskiego Na marginesie nowych puWhacfi AndrzeJO. Garlickiego, "Kwartalnik Historyczny" 1979, zesz. 2, s. 491). presj� moralna, nawet siln�,
-o kt�rej zreszt� obszernie pisa�em, trudno jednak okre�li� lako terror. Na kandydatur� Pi�sudskiego padio 298 g�os�w, na kandydatur� Bni�s-kiego - 193, a 61 kartek uniewa�niono. Je�li dodamy g�osy oddane na Bniftskiego i glosy uniewa�nione, to oka�e si�, �e 253 pos��w l senator�w nie uleg�o jednak owej silnej presji moralnej. Po nieprzyj�ciu pry^z Pi�sudskiego wyboru na nast�pnym posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego Bni�ski otrzyma� w pierwszym g�osowaniu 211 g�os�w, a wysuni�ty przez Pi�sudskicgo Mo&cicki tylko o 4 wi�cej (kandydat socjalist�w Marek otrzyma� 56 g�os�w). Jak na sterroryzowany parlament wyniki raczej zaskakuj�ce. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e jaka� cz�� g�osuj�cych ba'a &i� konsekwencji odrzucenia kandydatury Pllsudskle-go, a p�niej Mo&cickiego. Jedni obawiali si� o los w�asny, inni, �e spowoduje to likwidacj� systemu parlamentarnego. Ale to wszystko nie upowa�nia jeszcze do akceptowania tezy prawicy, �e Zgromadzenie Narodowe zosta�o sterroryzowane. Teza ta wysuni�ta zosta�a, by wyt�umaczy� kl�sk�. Fakt, �e to samo Zgromadzenie Narodowe, kt�-e wybra�o Wojciechowskiego (r�wnie� wbrew Kandydatowi prawicy), wybra�o nast�pnie tego, kt�ry drog� krwawego zamachu stanu obali� Wojciechowskiego, winien chyba sk�ania� do refleksji. Antoni Czubi�ski stwierdza tez: ,,Oboj�tne jest, czy cia�o ustawodawcze podejmuje dane uchwa�y w atmosferze terroru czy przy zachowaniu swobody
-obrad". Wydaje mi si�, �e nie jest to jednak oboj�tne.
� J�zef Pilsudski, Pisma zbiorowe. Wydanie prac dotychczas drukiem og�oszonych, Warszawa 1937, t. IX, s. 34. Dale] cyt.: Pisma...
13
form dyktatury, utrudni - je�li nie uniemo�liwi - polityczne opanowanie spo�ecze�stwa. Mog�yby te dzia�ania dora�nie u�atwi� sprawowanie w�adzy, ale jednocze�nie stwarza�yby przeszkody na drodze do zrealizowania zamierzenia podstawowego: stworzenia si�y pa�stwa przez polityczne podporz�dkowanie spo�ecze�stwa obozowi rz�dz�cemu. Dlatego te� �wiadomie wybiera� drog� inn� - samo �ycie udowodni� musi spo�ecze�stwu, �e system parlamentarny jest przegni�y, �e tocz� go nieuleczalne schorzenia wewn�trzne. B�dzie wi�c d��y�, by parlament si� kompromitowa�, by si� poni�a�.
Do tego celu istniej�cy parlament dobrze si� nadawa�. Mia� on hipotek� wystarczaj�co zabagnion�, a przy ym niezdolny by� wytworzy� stabilnej wi�kszo�ci. To by�y - jak si� wydaje - g��wne przyczyny, dla kt�rych Pi�sudski nie rozwi�za� parlamentu. Wybory da�yby zapewne zwyci�stwo lewicy, a on nie by� w najmniejszym stopniu zainteresowany jej wzmacnianiem. Wiedzia�, cho� lewica nie zdawa�a sobie jeszcze z "tego sprawy, �e konflikt z ni� jest nieunikniony. Wzmacnianie potencjalnego przeciwnika nie mia�oby wiec �adnego sensu. Nieuchronno�� tego konfliktu dostrzegali komuni�ci, ale stronnictwa lewicy parlamentarnej przez d�u�szy jeszcze czas by�y zdezorientowane.
Przeprowadzenie zmian w konstytucji drog� tzw. noweli sierpniowej stwarza�o obozowi rz�dz�cemu ramy prawne, pozwalaj�ce na znaczne uniezale�nienie od parlamentu. Nowela uprawnia�a prezydenta (na wniosek Rady Ministr�w) do rozwi�zania Sejmu i Senatu (poprzednio by�o to mo�liwe tylko za aprobat� Senatu) i pozbawia�a jednocze�nie Sejm i Senat tego prawa.5
5 Pisa� na ten temat Maciej Rata j: "Dn. 2 sierpnia odby�o si� na plenum g�osowanie nad poprawkami Senatu. �adna z poprawek zmierzaj�ca do rozszerzenia praw Senatu nie uzyska�a kwalifikowanej wi�kszo�ci - upad�y wiec! W rozp�dzie przeciwsenackim nie orientuj�ca si� lewica g�osowa�a te� przeciw sformu�owaniu Senatu prawa samo-rozwi�zania si� parlamentu; wskutek tego postanowienie to nie uzys-
14
Prezydent uzyska� uprawnienia do wydawania rozporz�dze� z moc� ustawy w okresie mi�dzy kadencjami izb ustawodawczych lub w okresie kadencji na podstawie upowa�nienia ustawowego.8 Nowela wprowadza�a istotn� innowacj� w zakresie uchwalania wotum nieufno�ci wobec rz�du - wniosek o wotum nieufno�ci nie m�g� by� g�osowany na posiedzeniu, na kt�rym zosta� zg�oszony, co dawa�o rz�dowi mo�liwo�� wywierania nacisku na Sejm. Nowela wprowadza�a r�wnie� �cis�e terminy prac bud�etowych Sejmu i Senatu. Je�li w terminach tych izby ustawodawcze nie uchwali�y ustawy bud�etowej, prezydent og�asza� projekt rz�dowy jako ustaw�.
R�wnocze�nie Sejm uchwali� ustaw� o pe�nomocnictwach dla prezydenta. Mia�a ona bardzo szeroki zakres, bo obejmowa�a ,,uporz�dkowanie stanu prawnego w pa�stwie" co mog�o oznacza� wszystko. Ustawa obowi�zywa�a do chwili ukonstytuowania si� nowego Sejmu.
Nowela sierpniowa przesz�a 246 g�osami, przy 95 g�osach sprzeciwu. Owe 95 g�os�w oddali pos�owie socjalistyczni, komunistyczni, Niezale�nej Partii Ch�opskiej i cz�� pos��w mniejszo�ci narodowych. Nie nale�y wyci�ga� z tego wniosku, �e PPS przesz�a do opozycji wobec obozu rz�dz�cego, a uzyska� on poparcie prawicy i centrum. Postulaty zmiany kostytucji formu�owane by�y przed przewrotem majowym i w tym wypadku
kalo kwalifikowanej wi�kszo�ci - upad�o; nie mog�o si� utrzyma� sformu�owanie Sejmu, bo nie uzyska�o placet Senatu. W ten spos�b prawo samorozwl�zania si� wypad�o w og�le. Dziecko wylane z k�piel�" (Maciej Bataj, Pami�tnikt. Do druku przygotowa� Jan Dcbski, Warszawa 1965, s. 386). W rz�dowym projekcie zmian konstytucji nie przewidywano likwidacji prawa parlamentu do samorozwl�zania si�. Jedyny to chyba wypadek w dziejach parlamentaryzmu, gdy parlament przez pomy�k� wyrzek� si� nader wa�nego uprawnienia.
' Nowela wylicza�a sprawy, w kt�rych prezydent nie mia� prawa wydawania dekret�w. Dekrety traci�y moc, je�li nie zosta�y przed�o�one Sejmowi w ci�gu 14 dni po najbli�szym posiedzeniu lub zosta�y przeze� uchylone.
15
podzia� g�os�w nie stanowi� odbicia stosunku do rz�du. Lewica parlamentarna znalaz�a si� w sytuacji o tyle trudnej, �e projekt rz�dowy by� prawie ca�kowicie zbie�ny z dawniejszymi projektami prawicy. Musia�o to niepokoi� i niepokojom tym da� wyraz Ignacy Daszy�-ski. Przemawiaj�c w imieniu PPS na plenum Sejmu w pierwszym dniu debaty konstytucyjnej stwierdzi�, �e "masy polskie spodziewaj� si� i oczekuj� dalszych, dalej si�gaj�cych skutk�w majowego przewrotu", gdy� nie rozumiej� one tego, "co si� po przewrocie dzieje, nie mog� wyci�gn�� z tego przewrotu �adnej nauki, jak tylko chyba t� jedn�, kt�r� daje sam przewr�t dzia�aj�cy na wyobra�ni� olbrzymiej masy, fascynuj�cy t� mas�".7 By�a to gro�ba niezbyt nawet zawoalowana. Daszy�ski atakowa� Makowskiego i Bartla, ale z r�wn� swad� atakowa� te� prawic�.8 Zapowiedzia�, �e PPS b�dzie g�osowa� przeciw projektowi rz�dowemu.
8 sierpnia wyg�osi� Pi�sudski przem�wienie na zje�dzie legionist�w w Kielcach. Oczekiwano tego wyst�pienia z du�ym zainteresowaniem. Przypuszczano, �e to w�a�nie forum wybierze komendant dla przedstawienia swego programu. Ale przewidywania nie sprawdzi�y si� - przem�wienie nie zawiera�o akcent�w programowych. By�o - jak to cz�sto u Pi�sudskiego - oparte na metaforze i pozornie skierowane jedynie w przesz�o��. G�osi�o oczywi�cie chwa�� czynu legionowego, przeciwstawiaj�c mu gnu�no�� i kr�tkowzroczny pragmatyzm spo�ecze�stwa. Ale ostatnie zdanie wyra�nie odnosi�o si� do tera�niejszo�ci: "Nasz przyk�ad - m�wi� Pi�sudski - prawdy o odwa�nych my�l�, o tych, kt�rzy wchodzili w zorze pomimo z�ud wielkich przez ojc�w naszych i dziad�w prze�ytych, o tych, kt�rzy po-
7 Ignacy Daszy�siri, W obronie praw przedstawicielstwa ludowego, Warszawa 1926, s. 4-5.
' "Strza�y rewolucyjne pobudzi�y czarne ptactwo do szalonego ruchu. Gawrony reakcyjne otaczaj� zewsz�d ten Sejm" (Ibidem, s. 6).
16
trafili w zorzach wieczornych szuka� �wiat�a, a zorze poranne przej�� z odwa�n� prac� - jest dowodem l stwierdzeniem dla wszystkich, �e odwa�nie my�le� i odwa�nie pracowa� jest nieraz lepiej, ni� gdaka� w b�otku".8
Nie wydaje si� jednak, by te enigmatyczne sformu�owania mog�y wystarcza� wszystkim s�uchaczom. Byli oczywi�cie przyzwyczajeni do czopowego j�zyka, kt�rym si� pos�ugiwa�, jak i do tego, �e nigdy w�a�ciwie nie ujawnia� swoich zamierze�. Wi�kszo�ci zebranych wystarcza� fakt, �e do nich przemawia�, �e si� z nimi uto�samia�. Ale tym, kt�rych okre�li� by mo�na jako elit� intelektualn� grupy legionowej, to nie wystarcza�o. Byli oni bowiem w nie mniejszym stopniu, co dzia�acze parlamentarni, zdezorientowani rozwojem sytuacji po majowym zwyci�stwie.
Si�y polityczne, kt�re popar�y przewr�t majowy, nie by�y ani jednolite, ani nie uto�samia�y si� bez reszty z Pi�sudskim. PPS i PSL "Wyzwolenie", posiadaj�ce znaczne wp�ywy w masach, udzieli�y Pi�sudskiemu pe�nego poparcia wierz�c, �e w jakiej� przynajmniej mierze przyczyni si� to do realizacji ich program�w. Rozbicie polityczne prawicy i centrum stanowi�o z punktu widzenia interes�w tych partii zjawisko niew�tpliwie korzystne, ale w ich rozumieniu stanowi� winno pierwszy zaledwie etap. Tymczasem z chwil� zako�czenia walk i zdobycia w�adzy Pi�sudski w spos�b wyra�ny zacz�� hamowa� rozw�j wydarze�, powracaj�c niejako do dawnych, przedmajowych, kolein. Z t� tylko r�nic�, �e w praktyce dysponowa� pe�ni� w�adzy. Z punktu widzenia PPS i PSL "Wyzwolenie" trudno to by�o uzna� za zadowalaj�cy rezultat przewrotu majowego. Obie te partie liczy�y jednak - wierz�c zapewnieniom Bartla �- �e po uchwaleniu zmiany konstytucji parlament zos-
17
� J�zef Pi�sudsM, Pisma.... t. IX, l. t7. 2 - Od maja...
tanie na jesieni rozwi�zany, a wybory dadz� im wi�kszo��, na kt�rej oprze si� Pi�sudski. Rozumowano, �e je�li Pi�sudski nie zlikwidowa� systemu parlamentarnego, to logiczn� tego konsekwencj� musi by� d��enie do zapewnienia sobie wi�kszo�ci sejmowej. Dlatego te� - mimo wszystko - nadal udziela�y poparcia Pi�-sudskiemu. Rozdzielaj�c zreszt� do�� wyra�nie Pi�-sudskiego od rz�du, co by�o za�o�eniem do�� karko�omnym.
Komuni�ci pierwsi przeszli do zdecydowanej opozycji. Kolejne posuni�cia Pi�sudskiego utwierdza�y ich przekonanie co do s�uszno�ci tej decyzji. Powr�cimy jeszcze do tej kwestii szerzej.
Jedyn� w�a�ciwie grup� polityczn�, kt�ra mog�a mie� poczucie sukcesu, by�a Partia Pracy. Powsta�a ona w wyniku wyst�pienia z PSL "Wyzwolenie" w kwietniu 1925 r. sze�ciu pos��w i czterech senator�w, kt�rzy pocz�tkowo za�o�yli klub parlamentarny, a nast�pnie parti�. Przyw�dca tej partii, kt�rej wp�ywy by�y jednak minimalne, zosta� pierwszym pomajowym premierem.
Istnia�y jeszcze s�abiutkie ugrupowania inteligenckie, kt�rym nigdy nie uda�o si� osi�gn�� wi�kszego znaczenia. W okresie przedmajowym formu�owa�y one programy i platformy polityczne, ale by�y to dzia�ania bez szerszego rezonansu spo�ecznego. Wspomnie� o nich nale�y, bo zasili�y tworz�cy si� ob�z sanacyjny.
Jedna natomiast organizacja, dzia�aj�ca w �cis�ej konspiracji, warta jest bli�szego zainteresowania. Zwi�zek Patriotyczny, bo o nim tu mowa, powsta� u zarania II Rzeczypospolitej; za�o�ony przez "starszych braci" zetowych, jako organizacja �ci�le tajna. "Zet", kt�rego pe�na nazwa brzmia�a Zwi�zek M�odzie�y Polskiej, powsta� w 1886 r., a nast�pnie na d�ugie lata zwi�za� si� z tajn� organizacj� kierownicz� obozu narodowego -
18
Lig� Narodow�.16 Ewolucja programowa Ligi Narodowej, wyra�aj�ca si� m.in. w rezygnacji z programu niepodleg�o�ciowego, a jednocze�nie wydarzenia rewolucji 1905-1907 r. sta�y si� powodem, �e w lipcu 1909 r. "Zet" zerwa� ostatecznie z Lig� Narodow�. Cz�� dzia�aczy "Zetu" pozosta�a nadal w organizacji, inni zerwali z Centralizacj� i w 1909 r. powo�ali "Zarzewie",kt�rego tajne kierownictwo stanowi�a Legia Niepodleg�o�ci (,,Elen"). "Zarzewie" wy�oni�o Polskie Dru�yny Strzeleckie. Dawny "Zet" istnia� nadal, cho� odgrywa� niewielk� ju� rol�. Jego jawn� emanacj� by�a Organizacja M�odzie�y Narodowej. Sta� na jej czele Kazimierz Wyszy�ski, niekwestionowany przyw�dca tego �rodowiska. Wyszy�ski odm�wi� przyst�pienia OMN do pi�-sudczykowskiego Zwi�zku Walki Czynnej. OMN nie by�a r�wnie� reprezentowana w Konwencie Organizacji A. Ostre kontrowersje pomi�dzy "Zetem" i ,,Zarzewiem", charakterystyczne dla ka�dej sytuacji roz�amowej, w miar� zmieniaj�cych si� warunk�w stawa�y si� coraz mniej przedmiotowe. Wybuch pierwszej wojny �wiatowej przyni�s� nowe kontrowersje dziel�ce wewn�trznie ka�d� z tych grup, przede wszystkim wok� stosunku do akcji legionowej. Nowe podzia�y w jakiej� mierze zaciera�y si�. "Zarzewie" rozwi�za�o si� w 1920 r. W dwa lata p�niej komunikat o rozwi�zaniu og�osi� tak�e "Zet". Wed�ug Szwedowskiego by� to jednak komunikat fa�szywy, a "Zet" dzia�a� do 1945 r."; skupia� m�odzie� studenck�. W roku akademickim 1925/26 Komitet Centralny "Zetu" stanowili: Zofia Ka�ska, Edmund Staruch i Mieczys�aw Zalewski, w roku nast�pnym, opr�cz Zofii Ka�skiej, Tomasz Piskorski i Janusz
10 Szerzej na ten temat; "Zarzewie" 1909-1920. Wspomnienia i materia�y. Wyb�r dokument�w l przypisy Aleksandra Garlicka. S�owo wst�pne Aleksandra i Andrzej Gariiccy, Warszawa 1973.
11 Stefan Szwedowski, Dzieje ruchu �elowego w Polsce 18S9-194S. Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, r�kopisy akcesja 2474.
19
Rakowski.12 "Zet" dzia�a� pod kierownictwem Zwi�zku Patriotycznego - by�a to wi�c dwustopniowa konspiracja - i kierowa� Organizacj� M�odzie�y Narodowej, Zwi�zkiem M�odzie�y Post�powej i Akademick� Polsk� Organizacj� Wolno�ci. Trzy te organizacje po��czy�y si� 12 kwietnia 1927 r. tworz�c Zwi�zek Polskiej M�odzie�y Demokratycznej, do kt�rego przyst�pi�y lwowska "Ku�nica" kierowana przez Zdzis�awa Mieniewskie-go (cz�onek "Zetu") i Organizacja Polskiej M�odzie�y Radykalnej w Krakowie.
Cz�onkowie "Zetu" sk�adali nast�puj�ce przyrzeczenie: "Przyrzekam, �e nigdy nie wyjawi� nikomu, nie nale��cemu do �Zetu�, jego istnienia, sk�adu i spraw. Przyrzekam, �e w czasie mego pobytu w Organizacji tajemnic dochowam, a gdybym przesta� uwa�a� Zwi�zek za wyraz mych d��e�, z Organizacji wyst�pi� i ze spraw Zwi�zku nawet po�redniego nie b�d� czyni� u�ytku".13 Tajemnicy dochowywali tak skutecznie, �e istnienie "Zetu" w II Rzeczypospolitej, nie m�wi�c ju� o g��biej jeszcze zakonspirowanym Zwi�zku Patriotycznym, nieznane by�o nawet historykom."
12 Ibidem, teczka VIII, s. 835-836.
13 W pi��dziesi�t� rocznic� powstania "Zetu". Opra�. Tomasz Pis-korski, Warszawa 1937, s. 64.
n Jerzy Holzer (Mozatfca polityczna Drugie) Rzeczypospolitej, Warszawa 1974) Zwi�zku Patriotycznego nie notuje w og�le, a o "Zecie" l Organizacji M�odzie�y Narodowej wspomina tylko w kontek�cie okresu przed odzyskaniem niepodleg�o�ci. Natomiast Stanis�aw Mackle-wicz pisze, �e w 1918 r. ,,Zet" postanowi� stworzy� konspiracyjn� organizacj� polityczn� w�r�d starszego spo�ecze�stwa, a w innym miejscu, �e w 1926 r., po przewrocie majowym, ,,dzia�acze z dawnej M�odzie�y Narodowej, zapewne zwi�zani z sob� jak�� �cis�� i tajn� organizacj�, tworz� Zwi�zek Naprawy Rzeczypospolitej..." (Stanis�aw Mackiewicz (Cat), Historia Polski od 11 listopada 191S r. do 17 wrze�nia 1939 r.. Londyn b.d.w., s. 12, 2CO). W zwi�zku z �10 rocznic� powstania "Zetu" odby�a si� 21 lutego 1926 r. uroczysta akademia w sali warszawskiej Rady Miejskiej, na kt�rej organizatorzy dzia�aj�cy jako agenda Wydzia�u Wykonawczego OMN wysun�li "pierwszych znanych sobie senior�w, kt�rzy po ukonstytuowaniu si� mieli si� sami ju� dalej uzupe�nia�. W ten spos�b powsta�a organizacja, kt�re] p�niej zatwierdzony statut nosi� nazw� Zwi�zek Senior�w Organizacji M�odzie�y
20
Stefan Szwedowski pisze w swojej relacji: "Stanis�aw Wojciechowski i W�adys�aw Raczkiewicz byli wychowankami �Zetu�. Pomajowy prezydent Ignacy Mo�ci-cki o�wiadczy� publicznie, �e by� cz�onkiem �Zetu� podczas pobytu w Szwajcarii. Premier�w z �Zetu� by�o dw�ch: Jan Kucharzewski i Antoni Ponikowski (dwukrotnie), ze �rodowiska zetowego i Zwi�zku Patriotycznego pochodzi� wicepremier na kraj emigracyjnego Rz�du Polskiego - Jan Stanis�aw Jankowski. Ministr�w by�o 18 czy 19; J�zef Beck (senior), Stanis�aw Bukowiecki, Adam Ch�dzy�ski, Witold Chod�ko, S�awomir Czerwi�ski, Feliks Dutkiewicz, Julian Eberhardt, Jan Stanis�aw Jankowski (dwukrotnie), Adam Kaczoro-wski, Emil Kali�ski, Antoni Olszewski, Antoni Ponikowski (dwukrotnie), Edward Pep�owski, W�adys�aw Raczkiewicz (dwukrotnie), Gustaw Simon. By�o te� czterech wiceministr�w: Krawulski, Tadeusz Lechnicki, Widomski, Gustaw Simon. Poza tym o�miu wojewod�w, o�miu kurator�w i wielu dyrektor�w departament�w".15
Nie nale�y oczywi�cie demonizowa� faktu, �e wielu polityk�w w m�odo�ci i w okresie przed odzyskaniem niepodleg�o�ci przesz�o przez "Zet". By� on w�wczas
Narodowej i Zwi�zku Polskiej M�odzie�y Demokratycznej Szk�l Wy�szych Rzplitej Polskie]. Statut zosta� podpisany przez Stanis�awa Bu-kowieckiego, W�odzimierza Bochenka, Kazimierza Swierczewskiego � Stanis�awa Groniowskiego" (St. Szwedowski, op. cit., teczka VIII, s. 840). Zwi�zek Senior�w jako pierwszy z cel�w wymienia� w statucie ,,utrzymanie ��czno�ci pomi�dzy by�ymi cz�onkami dawnego Zwi�zku M�odzie�y Polskiej (ZMP) i jego pochodnymi" (W pi��dziesi�t� rocznicy powstania ,,Zetu", s. 9), Inspirowane przez Zwi�zek Patriotyczny powo�anie Zwi�zku Senior�w stwarza�o dogodn� p�aszczyzn� skupienia by�ych zetowcpw i to me tylko w celu rozpami�tywania pizc'?z�o�ci. Gdy czyta si� sprawozdanie ze Zjazdu Uczestnik�w Ruchu Niepodleg�o�ciowego Zwi�zku M�odzie�y Polskiej (M�odzie�y Narodowej), kt�ry odby� si� 28 i 29 listopada 1936 r, w Warszawie, nie mo�na mie� w�tpliwo�ci, �e jest to �rodowisko aspiruj�ce do odgrywania roli politycznej i wyra�nie formu�uj�ce program przysz�o�ciowy. Nie wydaje s1?! by aspiracje te by�y mniejsze' przed przewrotem majowym czy bezpo�rednio po nim.
15 St. Szwedowski, op. cit., teczka Vin, B. 1169.
21
organizacj� o innym charakterze ni� w okresie dwudziestolecia. Tajno�� w okresie zabor�w i tajno�� organizacji (przecie� nie antypa�stwowej) w niepodleg�ym pa�stwie to jednak r�ne rzeczy. Losy wymienionych wy�ej ludzi potoczy�y si� odmiennie i znale�li si� oni w r�nych �rodowiskach politycznych. Nie nale�y wi�c przecenia� faktu, �e ongi�, w r�nych zreszt� okresach, byli cz�onkami tej samej organizacji. Ale b��dem by�oby te� lekcewa�enie tego typu zwi�zk�w z przesz�o�ci. Mog� one bowiem w pewnych sytuacjach by� regenerowane. Oczywi�cie nie w�r�d wszystkich uczestnik�w, ale wystarczy, �e w�r�d ich cz�ci. Nie nale�y te� zapomina�, �e tego typu wi�zi mog� u�atwia� oddzia�ywanie. Jest to szczeg�lnie istotne nie tyle w stosunku do dzia�aczy politycznych, co przede wszystkim urz�dnik�w r�nych szczebli aparatu administracyjnego.
Cal Mackiewicz pisa� z przek�sem, �e dzia�acze Zwi�zku Naprawy Rzeczypospolitej "byli specjalistami od organizacji spo�ecznych, subsydiowanych ze skarbu pa�stwa. Dzia�acze z M�odzie�y Narodowej wkroczyli na t� drog� pe�ni zapa�u i w najlepszych intencjach, organizuj�c po traktacie brzeskim w 1918 r. Stra� Kresow� w Che�mszczy�nie. Ju� w r. 1919, gdy organizuj� Stra� Kresow� na oswobodzonych terenach Wile�szczy-zny, Grodzie�szczyzny itd., przyb��kuje si� do tych czystych intencji my�l zdobywania mandat�w i wp�yw�w politycznych. Tote� Stra� Kresowa, instytucja subsydiowana ze skarbu pa�stwa, wy�ania z siebie siostrzan� organizacj� pn. Rady Ludowe, kt�re ju� s� organizacj� polityczn�, bior�c� udzia� pod tym szyldem w wyborach. W czasie wybor�w do Sejmu w 1922 r. grupa ta by�a zupe�nie rozbita, nie uzyskuje ani jednego mandatu, utrzymuje si� jednak dzi�ki Zwi�zkowi Obrony Kres�w Zachodnich i temu podobnym instytucjom"."
" Ibidem, s.
22
Zwi�zek Patriotyczny przej�� z Ligi Narodowej nie tylko zasad� g��bokiej, wielostopniowej konspiracji, ale r�wie� formy dzia�ania. Polega�y one na tworzeniu lub opanowywaniu ju� istniej�cych organizacji nie zwi�zanych z partiami politycznymi, ale dzia�alno�ci� swoj� skupiaj�cych mo�liwie szerokie kr�gi spo�eczne. Tak� organizacj� by�a wymieniona wy�ej Stra� Kresowa, takimi by�y Zwi�zek Powsta�c�w G�rno�l�skich i Zwi�zek Osadnik�w Wojskowych. Liga Narodowa t� w�a�nie drog�, szczeg�lnie w zaborze pruskim, osi�gn�a znaczne sukcesy. Zwi�zek Patriotyczny a� takich nie Osi�gn��.
Przy tego typu organizacjach w�a�ciwie niemo�liwe jest ustalenie ich rzeczywistej si�y i wp�yw�w. Najcz�ciej weryfikuj� je wybory parlamentarne, ale jest to te� weryfikacja zawodna. Zwi�zek Patriotyczny poni�s� ca�kowit� kl�sk� w wyborach 1922 r., a nast�pne wybory, przeprowadzone ju� po przewrocie majowym, nie mog� by� miernikiem, gdy� lista kandydat�w BBWR uk�adana by�a przez Walerego S�awka. Mo�na wi�c na tej podstawie wnioskowa� jedynie o wp�ywach, jakie mia� Zwi�zek Patriotyczny w elicie w�adzy (na 122 zdobytych przez BBWR mandat�w bracia ze Zwi�zku Patriotycznego obsadzili 18).17 Symptomatyczny jest jednak fakt, �e w maju 1925 r. Pi�sudski sp�dzi� dwa dni na rozmowach politycznych w maj�tku Zdzis�awa Lechnickiego, prezesa Towarzystwa Stra�y Kresowej, a zarazem jednego z kierowniczych dzia�aczy Zwi�zku Patriotycznego.18 W tym okresie rozmawia� wpra-
" Ibidem, s. 1157.
16 U Wac�awa J�drzejewicza (Kronika �ycia J�zefa Pilsudskiego 1867-1935, t. II: 1921-1935, Londyn 19T7) informacja, �e Pi�sudski "omawia� z dzia�aczami �stra�yi> i licznymi delegacjami ziemi che�mskiej
�(maj�tkiem Lechnickiego by�a Swi�cica pod Che�mem - A.G.) sprawy
�sytuacji politycznej w Polsce. W�r�d obecnych byli Tadeusz l Felicjan Lechniccy, Melchior Wa�kowicz, Antoni Zalewski - dzia�acze stra�y kresowej, gen. Orllcz-Dreszer l Inni, wywodz�cy si� z organizacji M�odzie�y Narodowej" (s. 1CT).
23
wdzie z wieloma lud�mi i d��y� do pozyskania r�nych �rodowisk, ale r�wnocze�nie nie nale�y zapomina�, �e to w�a�nie gen. Orlicz-Dreszer by� wojskowym kierownikiem zamachu majowego. On to zreszt� - jak twierdzi Szwedowski - poinformowa� kierownictwo Zwi�zku Patriotycznego o planach przewrotu.
Bezpo�rednio po przewrocie (prawdopodobnie 17 maja) zosta�a zwo�ana nadzwyczajna mi�dzy�rodowiskowa konferencja braterska Zwi�zku Patriotycznego. Podj�a ona decyzj� o powo�aniu stronnictwa, kt�re mia�o sta� si� programowym wyrazem przewrotu i zapleczem politycznym Pi�sudskiego. Przewodniczy� obradom Kazimierz Wyszy�ski, kt�ry jednak w trakcie konferencji wyjecha� za granic�. Najwi�kszy wp�yw na podj�te decyzje mia� Zdzis�aw Lechnicki. Ustalono, i� program jawnej organizacji nie b�dzie pe�nym odbiciem koncepcji politycznych Zwi�zku Patriotycznego i �e deklaracj� programow� nale�y dopasowa� do intencji Pi�sudskiego.
Odezwa za�o�ycielska Zwi�zku Naprawy Rzeczypospolitej ukaza�a si� 30 maja 1926 r. w pierwszym numerze "Prze�omu" i podpisana by�a przez Zwi�zek Powsta�c�w G�rno�l�skich, Zwi�zek Strzelecki i Zwi�zek Osadnik�w Wojskowych. "By� to - pisze Szwedowski - oczywi�cie szyld zewn�trzny Zwi�zku Patriotycznego. Micha� Gra�y�ski zjedna� do tej inicjatywy Zwi�zek Powsta�c�w G�rno�l�skich, Kazimierz Kierzkow-ski - Zwi�zek Strzelecki, Tadeusz Lechnicki i Wiktor Przedpe�ski - Zwi�zek Osadnik�w Wojskowych. Zawi�zuj�c Zwi�zek Naprawy Rzeczypospolitej organizacje te og�osi�y cztery tezy programowe, kt�re w�a�ciwie nie by�y programem, ale dora�nymi postulatami:
l) wyb�r Marsza�ka Pi�sudskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej; 2) rozszerzenie uprawnie� Prezydenta, a w szczeg�lno�ci prawo rozwi�zywania Sejmu i Sena-
24
tu; 3) rozdzielenie w�adzy wykonawczej od prawodawczej; 4) natychmiastowe rozwi�zanie Sejmu i Senatu"."
Nie mo�na powiedzie�, �e autorom uda�o si� dopasowa� do intencji Pi�sudskiego. W innym miejscu Szwedowski pisze, �e linia taktyczna "Naprawy" "polega� mia�a na nieujawnianiu ca�o�ci swego oblicza ideowego i politycznego, aby odczeka� na ujawnienie plan�w Marsza�ka. Tymczasem mia�a tworzy� si� natychmiast silna organizacja masowa, na kt�rej, w braku w�asnej szerokiej organizacji, musia�by si� oprze� Pi�sudski".20
Organizacji takiej nie uda�o si� stworzy�. Mi�dzy innymi dlatego, �e Pi�sudski jej nie potrzebowa�. Nie bez goryczy stwierdza Szwedowski, pisz�c o programie ,,Naprawy" og�oszonym 6 stycznia 1927 r., �e prawdopodobnie "nie dotar� do �wiadomo�ci, a mo�e nawet wiadomo�ci Pi�sudskiego. Przypuszcza� te� mo�na, �e, poza nielicznymi wyj�tkami, nie zainteresowa� on r�wnie� g��biej otoczenia Marsza�ka".21 Ambitne zamierzenia Zwi�zku Patriotycznego, kieruj�cego z ukrycia "Napraw�", aby "wype�ni� prze�om majowy tre�ci� ideowa i programow�, da� w�a�ciwy projekt konstytucji i stan�� u steru rz�du pod skrzyd�ami Pi�sudskiego" 22, pozosta�y wi�c nie zrealizowanymi marzeniami. Pi�sudski nie zamierza� z tej oferty skorzysta�.
Dwa lata przed zamachem majowym, w kwietniu 1924 r., powsta�a organizacja, kt�ra nie osi�gn�a wprawdzie nigdy licz�cych si� wp�yw�w spo�ecznych,. ale odegra�a rol� w kszta�towaniu si� obozu sanacyjnego. Przyj�a nazw� Konfederacji Ludzi Pracy, a jeJ za�o�ycielami byli: Stefan Boguszewski, Wi�am Horzyca, Julian Husarski, Janusz J�drzejewicz, Seweryn Lud-
" Stefan SzwedowsU, op. cit., teczka VIII, s. 747.
20 Ibidem, s. 1129.
" Ibidem, s. 799.
" Ibidem, s. 1131.
25
kiewicz, Karol Makuch, Mieczys�aw Micha�owicz, Adam Skwarczy�ski, Antoni Sujkowski i Tadeusz Zag�rski. Losy tych ludzi potoczy�y si� bardzo r�nie. Jedni pe�ni� b�d� najwy�sze funkcje w pomajowej elicie w�adzy, inni znajd� si� w antysanacyjnej opozycji, a rie-kt�rych ewolucja ideowa doprowadzi a� do ruchu komunistycznego. Mo�na by�o w jakim� sensie te drogi przewidzie� czytaj�c program i deklaracj� ideow� grupy. By�y to bowiem teksty do�� eklektyczne, stanowi�ce pomieszanie r�nych materii ideowych, co w konsekwencji musia�o doprowadzi� w przysz�o�ci do wewn�trznych polaryzacji w �onie tego �rodowiska. Ale nie polaryzacje nas w tej chwili interesuj�.
Deklaracj� ideow� Konfederacji Ludzi Pracy otwiera�o stwierdzenie, �e Polska mo�e �y� samodzielnie tylko jako nar�d pot�ny. Obecny za� stan narodu niepokoi i wzbudza obawy. "Opinia polska - stwierdzali autorzy deklaracji - ulega dzi� tradycji najsmutniejszych okres�w historii, kiedy zanika� autorytet pa�stwa. Ustawicznie powtarzamy s�owa o silnym rz�dzie, ale nie rozumiemy, �e silny rz�d to wiara w cz�owieka, to szacunek dla woli jednostki...". Nie wydaje si�, by do sformu�owa� tych potrzebny by� komentarz. Stwierdzano dalej, �e "wszystko, co jest �wiadomym wysi�kiem, w imi� wyra�nej idei podj�tym, zaledwie wegetuje [...], wszystko natomiast, co jest paso�ytowaniem, �erowaniem na organizmie pa�stwowym i spo�ecznym, wyp�ywa dzi� na powierzchni�, zyskuje powodzenie i urnanie. M�ty wyp�yn�y na wierzch...". Polityka - konstatowano - nie przenika g��boko spo�ecze�stwa, czego dowodem brak realnych program�w politycznych. "�ycie polityczne odbywa si� na powierzchni i operuje demagogicznymi has�ami. Partie pracuj� przede wszystkim dla wyzyskania na sw� korzy�� aktu wyborczego (...], po czym z regu�y niemal idzie zerwanie kontaktu pos��w z masami wyborc�w".
26
Ob�z dawnej ugody, przez co rozumie� nale�y endecj� i zwi�zane z ni� grupy polityczne, nie zmieni� swego oblicza niewiary w nar�d, bezsi�y i s�u�alstwa w stosunku do obcych potencji i "nie cofa si� przed najskrajniejsz� demagogi�, poni�aniem autorytetu Pa�stwa, przed zbrodni� nawet i gro�b� zamach�w stanu". Ob�z niepodleg�o�ciowy lewicy straci� bo.iowo��, brak mu wielkich hase�, nie potrafi wypracowa� w�asnego programu. Inteligencja wyst�puje "na arenie �ycia pu-bliczrego nie jako si�a czynna, lecz jako si�a bierna, s�u�alcza".
Cz�� pozytywna - jak bywa to najcz�ciej w tego typu deklaracjach - by�a bez por�wnania bardziej anemiczna. Autorzy stwierdzali, �e "tw�rc� wszelkich warto�ci ludzkich, zar�wno materialnych, jak i moralnych. jest praca" i dlatego �ycie zbiorowe musi by� tak urz�dzone, "aby praca i tylko praca mia�a decyduj�ce stanowisko w Pa�stwie i spo�ecze�stwie". Dokona� tego mog� ludzie "swoj� wol� �wiadom� i czynem, zaczynaj�c od siebie, od swego w�asnego �ycia i stosunku do swego warsztatu pracy". W Polsce jest materia� ludzki zdolny do podj�cia takiej przebudowy, ale znajduje si� on w rozproszeniu i b��ka w powszechnej dezorientacji.
Konfederacja Ludzi Pracy, stwierdza�a deklaracja w zako�czeniu, "d��y do tego, by wi�za� ludzi moralnie dojrza�ych, oddaj�cych si� tw�rczej procy pa�stwowej, komunalnej, gospodarczej, spo�ecznej, wychowawczej, zawodowej, albowiem zbudowana jest na tym przekonaniu, �e ludzie tacy i praca jedynie przekszta�c� rzeczywisto�� i tysi�cem codziennych wysi�k�w przemienia obecn� struktur� polsk� w narodowy organizm pracy"."
" Tekst deklaracji cyt. wg: Alicja Be�dkowska, Stronnictwa l zwiq2ki polityczne w Polsce, Warszawa 1925, s. B17-822.
27
Je�li odrzuci� frazeologi�, niewiele tu pozostanie my�li. I to w�a�nie jest charakterystyczne - nie tylko dla tej niewielkiej grupki. R�wnie� dla tych wszystkich - wywodz�cych si� zreszt� ze �rodowisk inteligenckich i urz�dniczych - kt�rzy dostrzegali niedostatki otaczaj�cej ich rzeczywisto�ci, a jednocze�nie odrzucali remedia proponowane przez partie polityczne. B��kali si� po obrze�ach r�nych pr�d�w ideowych, poszukuj�c dr�g wyj�cia. W znakomitej wi�kszo�ci byli to ludzie wewn�trznie uczciwi, ale nie jest to cecha wystarczaj�ca do odgrywania roli spo�ecznej.
W miar� up�ywu czasu przekonywali si�, �e tworzone przez nich deklaracje ideowe, �e formu�owane przez nich programy stanowi� pust� gr� s��w trafiaj�c� w spo�eczn� pr�ni�. St�d ju� krok tylko do kultu si�y, kt�rej tak im brakowa�o. I krok tylko do przekonania, �e skoro s�owa nie docieraj� do adresat�w, to nale�y zast�pi� je czynami. Czuli si� predestynowani do roli wychowawc�w narodu, ale je�li nar�d ten by� zbyt niedojrza�y, by zrozumie� perswazj�, to dla jego w�asnego dobra nale�a�o zastosowa� przemoc. Nakazywa�o tak dobro najwy�sze - dobro pa�stwa. To w�a�nie powodowa�o, i� ludzie - w kt�rych szczero�� intencji nie ma powodu w�tpi� - uwa�aj�cy si� za rzecznik�w demokracji stawali si� tymi, kt�rzy demokracj� likwidowali i niszczyli. Nie dlatego, �e cynicznieli i stawali si� karierowiczami, ale dlatego, �e w strukturze spo�ecznej nie ma "ziemi niczyjej". Wcze�niej czy p�niej musi si� okaza�, �e dzia�a si� na rzecz czyich� interes�w.
Mechanizmem obronnym pozwalaj�cym rozproszy� rozterki moralne jest wiara w charyzmatycznego przyw�dc�. On jest tym, kt�ry sw� osobowo�ci� wyrasta ponad rzeczywisto��, kt�ry personifikuje najlepsze cechy narodu, kt�rego dzia�ania os�dzi� mo�e tylko historia. Dlatego te� podporz�dkowanie si� mu spe�niane by� musi bez reszty.
28
Ludzie idei nie mog� unikn�� jej konfrontacji z �yciem, przystosowywania jej do zmieniaj�cych si� warunk�w. Dla ludzi wodza trud intelektualny sprowadza si� do zrozumienia jego intencji (co nie zawsze jest �atwe) i uplasowania swych dzia�a� w zakre�lonych przeze� ramach. Sytuacja ich nie musi by� �atwiejsza ni� ludzi idei - jest po prostu inna.
Dla nich zwyci�stwo majowe by�o czym� wi�cej ni� sukcesem politycznym stwarzaj�cym nareszcie realn� perspektyw� realizacji programu. Potwierdza�o s�uszno�� wybranej drogi. I je�li w og�le by�o to mo�liwe, jeszcze silniej wi�za�o ich z wodzem. Trudno okre�li� liczebno�� tego �rodowiska. Mo�na spiera� si� o to, czy liczy�o kilka, kilkana�cie czy mo�e kilkadziesi�t tysi�cy. Ale nie liczby s� w tym wypadku najwa�niejsze. O sile jego 'bowiem stanowi�a wewn�trzna zwarto�� i ca�kowita dla Pi�sudskiego dyspozycyjno��. Zwarto�ci tej nie narusza�y istotne cz�sto mi�dzy nimi r�nice, bo ust�powa�y one zawsze podporz�dkowaniu marsza�kowi.
Zdobycie w�adzy nios�o ze sob� zjawisko akcesu do obozu zwyci�zc�w, przede wszystkim tych z aparatu urz�dniczego, kt�rzy chcieli lojalnie wykonywa� swe obowi�zki. By�oby znacznym uproszczeniem uwa�a� ich wszystkich za karierowicz�w. Wielu w przewrocie dostrzeg�o szans� uporz�dkowania pa�stwa. Uwierzy�o, �e nowa w�adza uzdrowi schorzenia. Has�o sanacji moralnej, skompromitowane p�niej praktyk� obozu rz�dz�cego, w pierwszym okresie by�o dla wielu nader atrakcyjne. Przed przewrotem majowym dominowa�o odczucie konieczno�ci zmian. Wszystkie w�a�ciwie partie polityczne uznawa�y niedoskona�o�� istniej�cego modelu pa�stwa i postulowa�y jego przebudow�. R�ni�y si� oczywi�cie w propozycjach, ale owe r�nice nie s� w tym wypadku istotne.
Poza komunistami wszystkie licz�ce si� polskie par-
29
tie polityczne bra�y, w r�nych konfiguracjach, udzia� w rz�dach przedmajowych. Argumentacja wi�c, �e rz�dy partyjne niezdolne s� uzdrowi� sytuacj�, mog�a przekonywa�. Mamy tu na my�li tych, kt�rych politolodzy okre�laj� mianem "milcz�cej wi�kszo�ci", w�r�d kt�rej krytyka rzeczywisto�ci w okresie przedmajowym trafia�a na podatny grunt. Przewr�t by� dla nich co prawda szokiem, ale p�niejsze - okre�lmy je umownie - legalizacyjne dzia�ania Pi�sudskiego szok �w �agodzi�y. A przede wszystkim �agodzi� go fakt, i� to w�a�nie Pi�sudski dokona� zamachu. Cz�owiek o niekwestionowanej uczciwo�ci, ten, kt�ry wybra� dobrowoln� banicj�, gdy uniemo�liwiono mu dzia�anie. Cz�owiek legendy. Nie by�y to podstawy trwa�e i tym samym kredyt zaufania mia� charakter raczej kr�tkoterminowy. By� on kredytem dla Pi�sudskiego, a dopiero za jego po�rednictwem dla rz�du. Analizuj�c postaw� PPS w okresie pierwszych miesi�cy po przewrocie Aleksandra Tymieniecka stwierdza, �e przez d�u�szy okres czasu PPS wyra�nie wy��cza�a osob� Pi�sudskiego z krytyki posuni�� rz�du.21 Czyni�a tak - jak si� wydaje - nie tylko dlatego, �e ulega�a z�udzeniom co do mo�liwo�ci wsp�dzia�ania z obozem rz�dz�cym, ale r�wnie� obawiaj�c si� rozd�wi�k�w z w�asn� klientel� polityczn�. Podobna by�a postawa PSL "Wyzwolenie"
i Stronnictwa Ch�opskiego.
Te pierwsze tygodnie po przewrocie charakteryzowa�a znaczna dezorientacja wi�kszo�ci �rodowisk politycznych. Wypowiedzi Pi�sudskiego by�y co najmniej enigmatyczne, a rz�d w sprawach programowych ,za-
24 Aleksandra Tymieniecka, Polityka Polskie) Partii Socjalistyczne f w latach 1924-1928, Warszawa 1939, s. 170-171. Charakterystyczny cytowany tu przez autork� fragment przem�wienia Daszy�sklego w czasie debaty konstytucyjnej: "im bardziej tw�rca przewrotu os�ania si� milczeniem, tym g�o�niej odzywaj� si� ludzie, kt�rzy zaledwie otarli si� o p�aszcz jego, a maj� pretensje do autentycznych interpretacjt i zamierze� przewrotu" (Ibidem).
30
chowywa� milczenie, czyni�c z tego milczenia program. "Rz�d - m�wi� w expos� sejmowym premier Bartel - kt�ry opozycja nazywa �Rz�dem Milczk�w�, ma za obowi�zek pracowa� i milcze� dalej".26 Zar�wno to przem�wienie, jak i nast�pne, wyg�oszone 30 lipca w Senacie, okre�la�o zasady i kierunki prac rz�du, ale r�wnocze�nie w obu wyst�pieniach Bartel wyra�nie unika� jasnego sformu�owania programu. "Nie przyszed�em - m�wi� w Senacie - do Cia� Ustawodawczych z grzmi�cym s�owem pe�nego ideowego programu dlatego, �e w wyk�ady teoretyczne takiego programu nie wierz�, dlatego, �e spo�ecze�stwo, aparat pa�stwowy i Izby maj� przede wszystkim prawo domag� si� od Rz�du konkretnych wskaza� co do najbli�szych prac w ka�de] dziedzinie, �e uprawnione s� do ��dania rachunku z naszych dotychczasowych poczyna�".28
Niemniej jednak z obu tych wyst�pie�, jak i z wcze�niejszych enuncjacji Kwiatkowskiego i Klarnera, wynika�o, �e w dziedzinie gospodarczej rz�d zamierza kontynuowa� polityk� Zdziechowskiego.27 Znalaz�y si�
25 Przem�wienie z 19 lipca 192B r. Cyt. wg: Kazimierz Bartel, Mowy parlamentarne. Warszawa 1928, s. 19.
ffi Ibidem, s. 35-36.
" Szerzej na ten temat: Zbigniew Landau, Plan staW.lzacyjr.y 1927-193(1. Geneza., za�o�enia., wyniki, Warszawa 1963, s. 21-29. Uspokaja�o to prawic�, kt�ra obawia�a si�, �e' Pi�sudski realizowa� b�dzie postulaty zawarte w programie gospodarczym Stefana Starzy�skiego opublikowanym w "Drodze" (Program rz�du pracy w Polsce). Landau nazywa je "reformatorsko-radykalnymi" l stwierdza, �e wiele z nich "mia�o nawet posmak doktryny socjalistycznej" (s, 13). Program Starzy�skiego, stwierdza dalej cyl-ov.(;ny autor, by�. ,,jak na warunki pa�stwa kapitalistycznego, bardzo radykalny. Bez �adnych os�onek g�osi� konieczno�� prowadzenia polityki interwencjonizmu pa�stwowego i stanowi� przez to programowy manifest polskiego etatyzmu" (s. 14). Program, jak wynika�o ze wst�pu Starzy�skiego, by� rezultatem dyskusji szerszego grona, w kt�rym znajdowali si� te� prominentni politycy pomajowi. Mog�o te� niepokoi� prawic� powo�anie Gabriela Czechowicza na ministra skarbu (15 maj - 4 czerwiec 1926 r.), kt�ry w wydanej przed przewrotem broszurze (G. Leliwa, Problem skarbowy w �wietle prawdy. Warszawa 1926) wyst�powa� przeciw polityce Zdziechowskiego z wyra�nie lewicowych pozycji. Zast�pienie go przez Czes�awa Klarnera rozwiewa�o obawy prawicy.
8�
wprawdzie w tych wyst�pieniach r�wnie� stanowcze stwierdzenia, �e rz�d "nie dopu�ci, aby w jakiejkolwiek mierze dozna�y szwanku s�uszne prawa i interesy pracy. aby zapanowa� wyzysk tej pracy", �e "nie b�dzie sta� bezczynny i bezradny .wobec gniot�cego zagadnienia bezrobocia"28, ale by�y to jedynie s�owne koncesje na rzecz lewicy.
Omawiaj�c okres przedmajowy Zbigniew Landau wymienia nast�puj�ce przyczyny, kt�re powodowa�y, �e Pi�sudski nie d��y� do wypracowania programu polityki gospodarczej: "Po pierwsze, ka�dy program pozytywny odkrywa�by karty Pi�sudskiego, na czyni przed przewrotem bynajmniej mu nie zale�a�o. Chcia� bowiem zdoby� w�adz� przy pomocy lewicy, a rz�dzi� przy wsp�pracy z konserwatywn� prawic�. Programu gospodarczego zadowalaj�cego oba te obozy nie tylko Pi�sudski, ale nikt inny nie by�by w stanie stworzy�. Po drugie, Pi�sudski, jako do�wiadczony polityk, zdawa� sobie spraw�, �e rzadko kt�ry program gospodarczy jest w ca�o�ci wykonywany przez rz�d. Dlatego wola� nie wi�za� r�k obietnicami, kt�rych nie by�by w stanie, czy te� nie chcia�by, realizowa� po uchwyceniu w�adzy. Po trzecie, Pi�sudski nie docenia� roli �spraw gospodarczych, a cz�sto nawet wr�cz je lekcewa�y�. Traktowa� je jako element stosunkowo najmniej istotny w ca�okszta�cie spraw polityki pa�stwowej. Po czwarte, w bliskim otoczeniu Pi�sudskiego zdecydowanie brak by�o wybitniejszych indywidualno�ci gospodarczych. Ten w�a�nie czynnik decydowa� przez ca�y czas pozostawania sanacji u w�adzy o cz�sto zupe�nie przypadkowych nominacjach na stanowiska ministr�w gospodarczych".2' Wymienione tu przyczyny odnie�� mo�na r�wnie� do okresu bezpo�rednio po przewrocie. Uchwalenie noweli sierpniowej zamyka�o pierwszy
28 Kazimierz Bartel, op. cit., s. 19. " Zbigniew Landau, op. cit., s. 14-B.
32
okres sprawowania w�adzy przez Pi�sudskiego. Na mocy otrzymanych pe�nomocnictw 6 sierpnia - a mia�a ta data znaczenie symbolicznego nawi�zania do wymarszu kadr�wki - prezydent wyda� dekret o sprawowaniu dow�dztwa nad si�ami zbrojnymi i o ustanowieniu generalnego inspektora si� zbrojnych. W trzy tygodnie p�niej prezydent mianowa� Pi�sudskiego generalnym inspektorem. Sp�r o organizacj� najwy�szych w�adz wojskowych, tak istotny w sensie propagandowym dla przygotowa� do przewrotu, zosta� wi�c przes�dzony.
Lato 1926 r. nie by�o okresem wakacyjnym dla ekipy rz�dz�cej. Zdobyt� w�adz� nale�a�o bowiem umocni�, a drog� do tego by�a odpowiednia polityka personalna w wojsku i aparacie pa�stwowym. 5 sierpnia Rada Ministr�w uchwali�a dodatek s�u�bowy dla oficer�w znacznie podwy�szaj�cy ich uposa�enia. R�wnocze�nie na szerok� skal� zacz�to dokonywa� przeniesie� oficer�w, aby swoimi lud�mi obsadzi� wszystkie newralgiczne punkty armii. Towarzyszy�a temu reorganizacja ministerstw i urz�d�w przeprowadzana pozornie celem usprawnienia administracji i wygospodarowania oszcz�dno�ci, w rzeczywisto�ci maj�ca wszelkie znamiona "czystek".'0
M Notowa� Rata] pod dat� 6 sierpnia: ,, Zacz�ta �erowa� na sytuacji wszelkiego rodzaju kanalia. Podw�adny maj�cy uraz� do swego prze�o�onego robi� po prostu na niego donos, ii jest endek lub piastowlec, a nieraz dorzuca�, �e l �z�odziej�, kt�rego nale�y wysanowa�. Sykotan-tyzm doszed� do tych rozmiar�w, �e urz�dnicy w jednym biurze bali si� rozmawia� z sob�. prze�ciganie si� w pi�sudezykostwie. Niedawni zakamieniali endecy wyst�puj� demonstracyjnie z organizacji i w spos�b w�a�ciwy neofitom wszelkiego rodzaju s� bardziej majowo nastrojeni ni� sam Pi�sudski. Przy czyszczeniu l �reorganizowaniu� administracji oszcz�dza si� w spos�b wpadaj�cy w oko funkcjonariuszy zwi�zanych w ten lut) Inny spos�b ze sferami ziemia�skimi" (op. cit., s. 390). Pod t� sam� dat� notatka w diariuszu Juliusza Zdanowskiego:
i.Tymczasem, dla opanowania wida� niebezpiecze�stwa wojskowego, co dzie� nast�puj� masowe przenoszenia oficer�w. Przypominaj� one wprost dziecinn� zabaw� z �o�nierzami o�owianymi, kt�re ch�opiec przestawia co chwila w innym szyku. Ile niech�ci, zawi�ci, m�ciwo�ci, zawod�w l gniewu si� w ten spos�b kondensuje" (Biblioteka PAN w Krakowie).
33
Zajmowano si� jednak nie tylko sprawami personalnymi, ale r�wnie� opracowaniem za�o�e� polityki narodowo�ciowej. W pa�stwie, kt�rego jedn� trzeci� mieszka�c�w stanowi�y inne ni� polska narodowo�ci, by� to problem podstawowy. "Uznanie nadrz�dno�ci interesu pa�stwa - pisze Andrzej Chojnowski - wystarczaj�ce mo�e w sferze dzia�a� publicystycznych, nie mog�o zast�pi� konkretnego i szczeg�owego programu, jakiego nale�a�o oczekiwa� od polityk�w rz�dz�cych pa�stwem - tego za� nie posiada� ani Pi�sudski, ani jego zaufani wsp�pracownicy. W najbli�szym otoczeniu