dziwnezyciapolak00czaj
Szczegóły |
Tytuł |
dziwnezyciapolak00czaj |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
dziwnezyciapolak00czaj PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie dziwnezyciapolak00czaj PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
dziwnezyciapolak00czaj - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
|*:.^i[.'.i&--.
=0)
=o>
!N
O
ICO
;0
I.
^
ii .
^'f^
Strona 2
Strona 3
•^air
^^
Strona 4
Digitized by the Internet Archive
in 2010 with funding from
University of Toronto
Strona 5
BIBLIOTEKA PISARZY POLSKICH.
TOM XXXII.
Strona 6
PISMA
MICHAA CZAJKOWSKIEGO.
TOM- DZIEWITY.
DZIWNE YCIA POLAKÓW I POLEK.
LIPSK:
F. A. BROCKHAUS.
1865.
Strona 7
DZIWNE YCIA
POLAKÓW I POLEK
MICHAA CZAJKOWSKIEGO.
DZIEO PO PIERWSZY RAZ WYDANE.
LIPSK:
F. A. BROCKHAUS.
1865.
Strona 8
Strona 9
LUDAYICE ZE NIADECKICH
JENERAOWEJ SADYKOWE.T.
Te próbki dziwnego ycia Polaków i Polek, mioci dla Pol-
ski wyrzuconych z polskiego wiata — Tobie powicam, moja
Jedyna — —
Ty mnie zrozumiaa i sercem i dusz, Ty mi je-
dna bya towarzyszk, rad i pociech, w tem inojem dziwnem
yciu. — I twoje ycie dziwne.
Dwie dusze zrodzone, by siebie zrozumialj'— dwa serca, by
biy obok siebie —
dla Polski —z nad Wilejki i z nad liodeki
brzegów, Bóg zczy nad brzegami Bosforu. — mier nas
rozczy z tem dziwnem yciem ale i po mierci sig zczymy,
,
by patrze na nasz tyloletni prac i modli si. Boe, Ty
nas zczy —
Ty nas natchn wielk myl, bogosawi na-
szym usiowaniom —
uwiecz je zwyciztwem.
Niech kiedy póny potomek mówic o naszych dziwnych
yciach, powie: oboje kochali, wierzyli i suyli Polsce.
w dzie sw. Ludwika
25 sierpnia 1862 roku
w Starabnle.
Strona 10
Strona 11
strona
Aleksander Pausza 1
JtTLiA Wsowiczówna 45
Julian Duszyski 87
IsKiNDER Pasa-Antoni Iliski 135
Henryk Sualski 173
Adam Bara^-owski, Sandaktor puku kozaków Otto-
maskich 221
Strona 12
Strona 13
ALEKSANDEE PAUSZA.
Czajkowski. IX.
Strona 14
Strona 15
ALEKSANDER PAUSZA.
J\odzina Pauszów jest znamienita na Wolj-niu nie tytuami
,
kupionemi, nie majtkiem le nabytj-m, ale uczciwoci i wit
mioci Ojczyznj-. —
Pan Marszaek Zawisza nie czarny, ale
z Czernichowa, który doszed do tej doskonaoci w rachunkaci,
e aden yd z nim rachowa si nie chcia — a w robieniu
majtku tak mia tajemnic, e wioski, intraty i inwenta-
rze tak mu przyrastay, jak grzyby w dbowym lesie, po de-
szczu, i trzyma si tego prawida, eby jak najwicej zbiera,
a najmniej wydawa —
by pokrewnym Pauszów, i zawsze ma-
wia: Z tj-ch Pauszów to nigdy nic nie bdzie; ledwie to na
wiat wylizie to zaraz mu matka z gramatyki Kopczyskiege
,
przypiewuje —
^^^ta mioci Ojczyzny —i dla tego te gin
jak rude myszy gdzie tam pod Racawicami, pod Smoleskiem,
albo ich wywo na Sybir, na Kaukaz, na azyackie podróe,
eby tam patrj szukali. Mnie nie tak matka uczya. —
Kto paci temu su, a jak zapiesz grosz, to w kalet wó, a
w kalecie niech grosz nie plenieje, niech si rusza, na zarobki
a zawsze na zastaw. To te z rzdcy pana Maachowskiego
posiadem i cay majtek i wdow po nim. I teraz Bogu
'
chwaa jestem- Pan ca
gb, nie poluj, nie bankietuj; pan
Pansza Chory powiatowy za ranie i obiady daje i polowania
sprawia —
a ja lustruj poczty, kabaki majtki wdów
i sierot,
i
bo to najwitsza powinno Marszaka, czuwa nad dworza-
sk opiek, eby lud mia doljry sprawiedliwej miary trunk
i
1*
Strona 16
a panowie obywatele dobre konie do jedenia — nie tak jak
Pauszowie — có im z tego, e Jaxa Marcinkowski napisa:
A kiedy si uakoguci pan Pausza
Moskal strusi , ogon pod siebie i sza —
Kiedy ja workiem podzwoni, i Moskale i ydzi i panowie
szlachtabiegn do mnie jak koty do sada. —
Tak mawia jian Zawisza, i taka bya istotnie z Czernobel-
skiej dzielnicy rodzina Puszów. —
W roku 1826 jeszcze, Pan Antoni Pausza, deputat sdu gó-
wnego drugiego departamentu, Gubernii Woyskiej, za to, e
wicej si zajmowa Ojczyzn, jak sprawami cywilnemi panów
obywateli —
za to, e zosta Narodowcem i Templaryuszem,
eby Ojczyzn postawie na nogi — wskazanym zosta na wie-
czne wygnanie do Tobolska, eby tam cywilizowa plemiona sy-
birskie, utworzy, na pociecli Cara i Moskwy i Niemców, jiod-
i
por starejMoskwy, now narodowo Sybiraków.
A Pan Aleksander Pausza, narodzony w wiosce Miostowce
— wyszedszy z gimnazyum Midzychodzkiego ksiy Pijarów,
z pod kuratorstwa naukowego Janie Wielmonego Józefa Ste-
ckiego —
doucza si wiatowoci w Humienikach przy Janie
Wielmonej Marszakowej Nowowiejskiej ostatniej Matronie ,
Polce z Woynia —
muzyki przy panie Popielównie, pannie
respektowej Janie Wielmonej Marszakowej z tego roku króla ;
Popiela, co go myszy zjady na Gople jeziorze; praprawnuka —
jak zagraa i zapiewaa, to nie tak jak Orfeusz wabia do siebie
boe zwierzta, ona szczurj' odstraszaa. I pan Jaxa w swojej
Popieladzie powiedzia:
Jak Popielówua w klawisze ruszy,
Szczur choby jaki, zaraz popruszy —
Jak wytnie Solo, to wszystkie szczury.
Ogony pod si, i hajda w dziury —
Wtenczas milawo z trela na trela,
Gnbi morderców króla Popiela.
Pan Aleksunder Pausza, wida, e
w przemianach ywota
swego nigdy nie by szczurem, jak Pukownik Mikoaj Kamie-
ski krow, albo Sewei'yu Pilchowski niarchiewk, bo wtenczas
si najwicej przysiada do panny Poi^ielównej i pani Mar- —
szakowa Nowowiejska miaa zwyczaj opowiada.
Strona 17
—o szarej godzinie, kiedy si zacznie muzyka, a Ole, tak
bowiem zwaa Pausz, sidzie przy mojej Popielce, to wtenczas
ona take trele wycina, tak miawo, tak milawo, e a mi si
moja modo przypomina. —
Kursa muzykiw wieczór o szarym mroku si odbyway
,
—
a pani Marszakowa im asystowaa i nikt wicej.
Pani Marszakowa na caym Woyniu, gdzie ju wszystko
na kopyt francuzki przerobiono, pozostaa jak Fenix polski, by
kiedy, przez przypomnienie odrodzi obyczaje i zwyczaje pol-
dkie. —
Zawsze w robronie na rogówkach, suto obrzuconej fal-
banami, tak szeroko, e i przy krynolinie Cesarzowej Eugenii,
Cesarzowej Francuzów by si nie powstydzia. W trzewikacli
na wysokich korkach, atak skrzypicych, jak wozy tatarskie,
eby przez rozgos unikn od podejrzenia nawet kryjomych
schadzek zodziejskich, niewoluych sprawek. AY koczkoda- —
nie na gowie, na którym mona stawia byo wazony z kwia-
tów, a nawet posadzi kur na jajach, jak to dzisiaj w modzie
z wymysu pewnego Marszalka Francyi, nie powiatowego, nie
gubernskiego, ale wojska francuzkiego, tego dzielnego rycer-
stwa przed którym dzi nic nie ustpi
,
Moskale, Niemcy, —
Meksykanie, Chiczycy nawet, wszystko na ój, na maso jak —
gdyby byo w Kozaczyznie,za czasów królów polskich i za sta-
rych Atamanów Kozaczych.
Mówi, e pewny Marszaek Francyi , ksi i wielki czyli
sawny wojowTiik, ju dobrze przyszedszy za pidziesity krzy-
yk, oeni si z mod pikn i pann — hy bardzo kontent
z krynolin , naksztat wiey Maakowa i kaza da jak najwy-
borniejsz stal do zakirysowania swej ony w krynolin. — Za-
pomnia ów bohater, e Malaków by wzity, e kule koniczne
i cylindrowe ze sztuców gwintowanycli i stal kirysów przebi-
jaj. — Jednego dnia zasta stal krynoliny swojej ukochanej
w drobne kawaki poaman, westchn ale pocieszy si, —
e ju i kirysyerów w wojsku kasuj, bo to na nic przy dzi-
siejszych wynalazkach wojennych. —
Marszaek, czowiek wojnj'
i postpu, wzi si do kapelusza, i w miejscu kwiatów, wsadzi
na wierzch gowy ony jaja i kokoszk najpikniejsz midzy
najpikniojszemi w Algierze. Cieszy si, jakby Archimedes by
cieszy odkryciem kwadratury koa, syszc jak kokoszka kwo-
Strona 18
ktaa, widzc jak dzióbaa na wszystkie strony. Ale niestety,
jednego daia zasta kokoszk przestraszon w kcie pokoju,
jaja pobite na posadzce —
westchn znowu i powiedzia: jak
Archimedes nie odkry kwadratui"y koa, tak i ja nie odkryj
obrony niedostpnej do tej twierdzy. Jednak, nie upad e
na ducliu, napisa do Cesarzowej Eugenii memoar, dowodzcy
z wasnego przykadu nieuyteczno stali w krynolinach i ko-
koszek na kapeluszach a proszcy o nowy jaki wynalazek.
Moe Cesarzowa Eugenia wycignie z grobu trzewiki na wyso-
Idch korkach i skrzj^pice i rzuci w wiat mody jako nowy
wynalazek, na popraw obyczajów.
wiat przyjmie z oklaskami, i niewdziczny nie powie, e to
nie nowe rzeczy, ale stare przenicowane, e
od dawnych
wieków w takie blokhausy, w takie reduty zbrojono pe j)i-
kn i przekonano si, e to na nic si nie zdao. Papie swoje,
a król Woski swoje — czyli Pan Bóg swoje, a djabe swoje,
— Kto Pan Bóg, kto djabe, trudno odgadn. Pani Nowo-
wiejska wiern bya zwyczajom praprababek, tych matron,
które Polsce day i wychoway ókiewskich, Chodkiewi- —
czów.
Wiern bya we i wszystkiera i jeszcze u niej w zupie pyway
stada kaczek, gsi i abdzi, popstrzonych w zote i srebrne
folgi a we rodku przedziw-ne nadziania pasztetowe. Je- —
szcze pieczystebyo przywdziane w mundury, pawie, kaponie,
cietrzewie trzeba byo te klejonki mundurowane zgrabnie od-
i
wali nim si dobra do smacznego misiwa. — Szparagi, jak
,
las zoto-gowy, stercza^' na rebrzystem wzgórzu wieego ma-
sa, — Rzeucha do saat}', na drzewach obcignitych pótnem,
wygldaa jak cyprysy stambulskich smentarzy. — Ciasta jak pa-
ace z oknami i drzwiami, klnice zotem i srebrem, marmurem
i drogiemi kamieniami. — • Galarety jak ptaszta rozmaitych ko-
lorów i rodzajów, a lody jak owoce krajowe i zagraniczne. —
A serwisy takie, jakie opisa Wielki Poeta w
swoim Tadeuszu.
Gocie i to najdostojniejsi zjedali si do Humiennik jak
na odpust, aby oglda te relikwie zwyczajów i o|;)yczajów sta-
rej Polski. —
Po kadej biesiadzie, jak Amen jest nieodbitem
do zakoczenia modlitwy, tak dla pani Marszakowej byo
Strona 19
: . : :
Tiieodbitemwyprowadzi goci do ogrodu, gdzie si mia odbi-
ja jaki cudowny rozgos.
Jak tylko pani Marszakowa stawaa przy wscliodzie ogrodu,
•znajwiksz, powag, propozycy do odegrania swej roli, pau
i
Aleksander Pausza, jak mówi Ukraicy, myszkiem przesuwa
si midzy drzewami w gb
ogrodu.
Jak pani Marszakowa zawoaa
— Echo. —
Pan Pausza odpowiada
— Sucliam Janie Wielmonej Marszakowej. —
Uradowana obracaa si do przytomnych.
— A widzicie Panowie, ale jeszcze spróbuj — i znowu
woaa — Echo. —
A pan Pausza wnet da odpowied
— Co Janie Wielmona Marszakowa rozkae. —
Umiech radoci jeszcze bardziej si rozwija na licu starem
Marszakowej.
—Nieche mi Panowie powiedz, suchajcie jeszcze raz —
i znowu zawoaa Echo. —
—
Pausza w mig zagrzmia z krzaku
—Zaraz, zaraz Janie Wielmona Marszakowa. —
Do ez rozczulona Mar.szakowa wracaa do zamku, aby ko-
•czy rozprawy o tern dziwnym zjawisku do nowych prób si i
przygotowywa.
Wtakim towarzystwie, jak mówi, ociera si Aleksander
Pausza, midzy ludmi, aby wyj kiedy na czowieka.
By on bardzo roztargnionym. Jednego dnia zapomniawszy
•o wielkim balu wydawanym przez pani Nowowiejsk, poszed
•zrana na bekasy, na rud, i polowanie udao si doskonale min ;
przy torbie z kop dubeltów, krzyków i ticklaczów, szed pro-
sto do lluniienickiego zamku, by zoy swoj zwierzyn u stóp
pani Marszalkuwej.
Tace ju byy rozpoczte, muzyka grzmiaa, ale pani Mar-
szakowej, jakby czego brakowao, bo nie byo jej Olesia, zdao
ii, e
zabawa nie idzie rano, ochoczo, jakby ona chciaa. —
Pausza wanie wtenczas podchodzi pod okna sali tanów za- —
pomnia o swoim ubiorze, o zaboceniu, nie szuka nawet drzwi,
tylko przez okno wskoczy do sali. Piorunem torb ze zoy
Strona 20
:
zwierzyn i strzelb u stóp Marszalkowej , chwyci pierwsz lep-
sz pann, jaka mu si nawina, zacz z ni wycina mazur-
i
ka, w iopaka, w houbce.
Marszakowa z radoci o mao co nie zemdlaa.
— Otó to prawdziwy Ivoleander zoy u mych stóp ryn-,
sztunek Marsa, ijakKupidon polecia owi Nimfy mój Ole,.
a jake on piknie ubrany — w koturnach jak dawni Rzymia-
nie i w tunice jak grecki Alcybiades.
Marszakowa wzia postoy rzemienne za koturny a koszul
na wierzch wyrzucon za tunik i chciaa koniecznie, aby jej,
synowiec, Janusz Mikoaj Nowowiejscy w taki sam strój przy-
i
brali si na przyszy bal.
Innego razu gubernator Giycki, z kilku Jeneraami Ivosi-
skiemi przybyli do Humiennik,i byo tam wielkie prz}'jcie
obywateli Rówieskiego powiatu, którego Marszakiem by syn
pani Nowowiejskiej, Janusz —
wszyscy obywatele byli w mun-
durach. I pan Pausza si wystroi, ale nim poszli na pokoje,,
fechtowa si szpad, nie spotkawszy pochwy, woy go szpa-
d w poi'tepej obywatelski, tako nie wzi pod mundur ka-
mizelki ze zotej lamy dar pani Marszakowej. Który z przy-
tomnych powiedzia: zapomniae 'kamizelki i poda mu — j
— bez namysu pan Aleksander woy j
na mundur, zapi —
i tak si prezentowa.
I Gubernator Jeneraowie dziwili si temu strojowi, pani
i
Marszakowej bardzo si podoba. — I dowodzia, to jest e
strój Aleksandra Wielkiego Macedoskiego, który nigdy nie
nosi miecza w pochwie, eby by gotowym natychmiast do
cicia a na kamizelk,
,
e
to jest pancerz bohaterów Homera
i z tego wywnioskowaa, e Aleksander Pausza nie tylko moe,.
ale by musi by Aleksandrem Wielkim, e on zbawi Polsk.
Gubernator Giycki przerwa.
— Pod Miostowem. —
I eby wicej z czem Marszakowa nie wygadaa si przed
Moskalami, zaprowadzi j
do ogrodu na reprezentacy echa.
Pausza nie straci miny, mia si ze swego roztrzeparistwa
— ale mu w myl zagwodziy si sowa
— On zbawi Polsk pod Miostowem. —
Pauszowie to jak -psy gocze dobrego miotu; bez ukada-