Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem
Szczegóły |
Tytuł |
Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Emma Darcy
Taniec z
Argentyńczykiem
0
Strona 2
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Świętowano uroczyste otwarcie „Havana Club" w Sydney.
Joaquin Luis Sola stał przy wyjątkowo zatłoczonym barze, czekał na
zamówione drinki i z roztargnieniem przyglądał się krążącym po
parkiecie tancerzom. Jego przyjaciel, Tony Fisher, doradca prawny i
playboy, obiecał, że pojawią się tu wszystkie słynące z urody kobiety i
Quin z pewnością znajdzie sobie partnerkę, nie tylko do tańca.
us
Poruszał przy tym znacząco brwiami, ale Quin zdecydował się
dołączyć do paczki Tony'ego raczej z nudy niż z chęci na przygodny
a lo
seks. Ostatnio zakończył niezbyt zadowalający związek i nie był
pewien, czy jest już gotów na kolejne komplikacje w swym życiu.
nd
Jednorazowe przygody też go nie nęciły. Nie szukał właściwie
nowego obiektu zainteresowań, po prostu się przyglądał...
c a
Barwny kalejdoskop par wirował po parkiecie w rytmie salsy.
Tańce latynoamerykańskie były obecnie bardzo modne dzięki licznym
s
programom telewizyjnym, poświęconym konkursom tanecznym.
„Havana Club" najwyraźniej zbijał forsę dzięki temu trendowi.
- Genialny sposób na poznanie nowych ludzi - zachwycał się
Tony. - Tutaj każdy popisuje się, pokazując, na co go stać.
O tak, z pewnością, pomyślał Quin, nieco oszołomiony
entuzjazmem i niepohamowaniem, z jakim obecni pogrążali się w
świecie zabawy i fantazji. Większość hołdowała tanecznej modzie
latynoskiej: mężczyźni ze starannie ułożonymi włosami, w
dopasowanych koszulach z szerokimi mankietami i spodniach
1
Anula
Strona 3
dzwonach; kobiety w obcisłych sukniach z bocznymi rozcięciami,
przylegających niczym druga skóra czarnych spodniach i
odsłaniających pępek bluzeczkach na ramiączkach, falbaniastych
spódnicach i w sandałach na niebotycznej szpilce.
Przebywając w tym klubie, człowiek miał wrażenie, że znalazł
się w obcym, egzotycznym i pełnym erotyzmu kraju. Quin mógł
zrozumieć, co tak pociąga ludzi - szybka, chwilowa ucieczka od presji
życia w rozpędzonym i oszalałym społeczeństwie - miejsce, gdzie
us
można się zrelaksować, rozkoszować swobodnym przebraniem,
cieszyć się pierwotną przyjemnością poruszania w rytm muzyki - nie
lo
mówiąc już o seksualnym podnieceniu - z odpowiednim partnerem.
a
Jego wzrok przyciągnęła oszałamiająca para. Facet był ubrany
na biało, długie, czarne włosy związane miał w kucyk, co - w
nd
połączeniu z ciemnooliwkową cerą i rysami przystojnej twarzy -
dawało bardzo dramatyczny efekt. Towarzysząca mu kobieta nosiła
a
czarną suknię, niemal całkowicie odsłaniającą plecy, dół obcisłej
c
s
spódnicy ozdabiała biało wykończona riuszka. Włosy kobiety też były
czarne, ale opadały poniżej łopatek dziką plątaniną loków. Quinowi
natychmiast przyszła na myśl Nicole Ashton. Nie miał ochoty zbyt
długo zagłębiać się w to wspomnienie.
- Pana drinki, sir?
Quin zapłacił barmanowi, oceniając cynicznie, że cena koktajli
w tym klubie również jest fantastyczna, ustalona z myślą o klienteli,
która nie liczy się z kosztami. Dziwne, że niezależnie od tego, jak był
dziś bogaty, nadal znał wartość pieniędzy. To nie powstrzymywało go
2
Anula
Strona 4
od robienia czy kupowania, na co miał ochotę. Po prostu nie dało się
zapomnieć lekcji biedy.
Z drinkami zaciśniętymi mocno w dłoniach Quin odwrócił się,
by przejść koło zatłoczonego parkietu i dotrzeć do stolika, który Tony
zajął dla swojej paczki. I stanął przed kobietą o włosach Nicole,
obracającą się przed nim w tańcu.
Miała wspaniałe ciało: pełne piersi napierały na wykończony
białą lamówką stanik sukni. Sięgające do połowy uda rozcięcie
us
spódnicy zdobiła riuszka, przechodząca w biały, wiązany pasek,
otaczający talię, którą można było objąć dłońmi. Biodra były wzorem
lo
poetycznej kobiecości, a długie nogi poruszały się z seksownym
a
wdziękiem.
Facet w bieli pochwycił partnerkę i przechylił ją przez kolano:
nd
jej giętkie ciało wygięło się w łuk, stopy w czarnych szpilkach
wyprężyły się, głowę odrzuciła do tyłu, tak że włosy zamiatały
a
podłogę, oszałamiająco piękne zielone oczy rozbłysły zadowoleniem,
c
s
uśmiech rozjaśnił całą twarz. Tę twarz, która wywarła na Quinie tak
wstrząsające wrażenie, że niemal rozlał trzymane w rękach drinki. To
była Nicole!
Natychmiast serce zaczęło mu walić i poczuł ucisk w żołądku.
Zaszokowany, spróbował wziąć się w garść, opanować najpierw
gwałtowny przypływ nienawiści do faceta w bieli i chęć oderwania od
niego Nicole.
Quin po prostu nie oczekiwał, że tak nagle na nią wpadnie, że
ich drogi mogą znowu się skrzyżować. Po zerwaniu z nim wyjechała
3
Anula
Strona 5
za morze, stała się dla niego nieosiągalna. A jednak była teraz w tym
klubie na Sussex Street, w zasięgu jego ręki. I w towarzystwie
mężczyzny.
To zrozumiałe, tłumaczył sobie ze złością. Dlaczego nie miałaby
interesować się innymi mężczyznami? On widywał się z innymi
kobietami, choć żadna z nich nie wzbudziła w nim tak silnych uczuć
jak Nicole. W gruncie rzeczy, po tym jak odeszła z jego życia, nie
chciał nawiązać z nikim głębszej więzi. Łatwiej było funkcjonować,
us
traktując wszystko rzeczowo, unikając tego typu uczuć.
A już całkowitym absurdem było przeżywanie teraz dawnej
lo
historii z Nicole. Co było, minęło. Oderwał wzrok od parkietu i,
a
skupiając uwagę na niesionych drinkach, torował sobie drogę do
stolika, przy którym zasiedli ci z paczki Tony'ego, którzy w tej chwili
nd
nie tańczyli. Usiadł obok Amber Piramo, która wysłała go, aby
przyniósł jej coś do picia, oczekując, że nie tylko dostarczy jej drinka,
a
ale i zań zapłaci. Spodziewała się, że spełniona zostanie każda jej
c
s
zachcianka, gdyż była piękna, zaliczała się do osób z towarzystwa i
pochodziła ze starej i bogatej rodziny.
- Och, dziękuję ci, kochany! - krzyknęła z zachwytem. -
Strasznie mnie suszy.
Nie był jej „kochanym", i pomimo wszystkich zalet fizycznych
dziewczyny drażniła go jej przesadna kokieteria. Zmusił się do
uśmiechu i odpowiedział:
- Przepraszam, że tak długo zatrzymano mnie przy barze.
4
Anula
Strona 6
- Nic się nie stało. - Poklepała go po udzie. - Dobrze się
bawiłam, obserwując tańczących.
Zareagował niechęcią na ten gest, instynktownie napinając
mięśnie. Zacisnął też zęby. Jedyny dotyk, którego pragnął... Ale
Nicole była teraz z innym.
Amber cofnęła dłoń i otoczyła palcami swój kieliszek. Piła za
dużo, za szybko, beztrosko ignorując zawartość alkoholu w koktajlu.
Quin miał tylko nadzieję, że nie zbiera się na odwagę, by ostrzej
us
zabrać się do niego. Może w dzisiejszych czasach jego podejście było
staromodne, ale uważał, że to mężczyzna powinien być myśliwym.
lo
Gdy muzyka umilkła, instynktownie odszukał wzrokiem Nicole.
a
Facet z kucykiem zaprowadził ją do stolika, gdzie siedziała kobieta o
wściekle liliowych włosach, którą przed chwilą opuścił partner.
nd
Najwyraźniej nie była skromnym fiołkiem - nosiła czarny,
odsłaniający brzuch top i jaskraworóżowe, superobcisłe spodnie. O
a
dziwo, cała trójka usadowiła się razem, zaśmiewając się i gawędząc
c
s
- dwie kobiety i mężczyzna między nimi, najwyraźniej bardzo
zaprzyjaźnieni.
Quinowi nagle zasłonił widok Tony. Błaznował, udając, że idzie
na uginających się nogach i ociera pot z czoła. Schodził z parkietu,
prowadząc swą ostatnią zdobycz, Ninę Salter-Smythe.
- Potrzebuję szybko sporej dawki chłodnego piwa - oznajmił.
Zostawił Ninę przy stoliku, a sam udał się w kierunku baru. Nina
zaproponowała Amber, aby odwiedziły damską toaletę. Kiedy obie
odeszły, Quin mógł bez przeszkód obserwować Nicole.
5
Anula
Strona 7
Powtarzał sobie, że to kobieta, która go odrzuciła. Nie powinien
jej poświęcić kolejnej myśli, a co dopiero kolejnego spojrzenia. Było
to tylko źródło frustracji i beznadziei.
A jednak wszystkie jego agresywne instynkty ożyły. Nicole
należała kiedyś do niego i chciał mieć drugą szansę. O ile nie była
żoną tego latynoskiego amanta, rzucającego płomienne spojrzenia obu
kobietom, miał teraz pole manewru. I wykorzysta je.
Każda komórka jego ciała krzyczała, aby podjął działanie, ruszył
do ataku i odzyskał Nicole.
us
Kiedy Tony wrócił do stolika, gotów do odgrywania roli
lo
jowialnego gospodarza, Quin był już na nogach. Chciał pogadać z
a
przyjacielem, zanim ten zdąży usiąść.
- Zobaczyłem kogoś, kogo chciałem spotkać
nd
- wyjaśnił. - Wytłumaczysz mnie, prawda?
- Momencik - zaprotestował Tony. - A co z Amber? Cały czas
a
pożera cię wzrokiem.
c
s
- Niewypał - ostro odpowiedział Quin, unosząc dłoń, jakby
chciał uciąć dalsze komentarze, i odwrócił się, by ruszyć ku kobiecie,
która całkowicie opanowała jego myśli.
6
Anula
Strona 8
ROZDZIAŁ DRUGI
Nicole dobrze się bawiła. Była zadowolona, że Jade i Jules
namówili ją, by im towarzyszyła. Tłumaczyli, że powinna sama
zapoznać się z nowyni klubem, aby móc o nim opowiedzieć swoim
uczniom. Nie mieli pojęcia, że szkoła tańca, którą prowadziła w
zastępstwie matki, była tak obciążona długami, że Nicole nie widziała
wyjścia z sytuacji. Przyjęła ich zaproszenie, rozpaczliwie pragnąc
us
zapomnieć na chwilę o zmartwieniach, po prostu cieszyć się
towarzystwem zwariowanych przyjaciół i nie myśleć o jutrze, dopóki
nie nadejdzie.
a lo
- Namierza cię fantastyczny przystojniak. - Jade przewróciła
dziewiąta.
nd
wymownie wielkimi brązowymi oczami. - Po twojej lewej. Godzina
c a
Nicole zaśmiała się.
- W skali jeden do dziesięciu?
s
- Dziesiątka z plusem.
Potrząsnęła głową z niedowierzaniem. Jade wróciła niedawno do
Sydney, aby - zdobywszy rozległe doświadczenia w pracy ze znanymi
europejskimi projektantami - założyć tu własny interes. I od tego
czasu nieustannie próbowała naraić Nicole jakiegoś faceta. Jules
pochylił się i wyszeptał jej do ucha:
- Muszę przyznać, że Jade trafiła w dziesiątkę.
Prawdziwy supermacho żegluje w twoim kierunku. Taki as
parkietu.
7
Anula
Strona 9
Nicole skrzywiła się, słysząc to określenie. Jules nie mógł
wiedzieć - to nie była jego dziedzina - ale tymi słowami określano w
kręgach finansowych największych graczy na giełdzie. A ona była
kiedyś blisko związana z asem parkietu. I nieźle się sparzyła.
- Nicole...
Ten głos... Dreszcz przebiegł jej po plecach. Odwróciła
gwałtownie głowę - nie chciała przyjąć do wiadomości myśli, że
rozpoznaje ten głos; myśli, która poraziła jej mózg i przyprawiła serce
o gwałtowne bicie. Ale to nie była pomyłka.
us
- Quin... - To słowo spłynęło z jej warg, zanim zdołała je
lo
powstrzymać. Najgorzej, że wydawało się, iż w tym przeciągłym
a
dźwięku znalazła odbicie zawstydzająca tęsknota. Powinna była raczej
wyrazić zaskoczenie.
nd
Uśmiechał się, z tym samym niesamowitym urokiem, który
doprowadził ją do zguby siedem lat temu, spojrzenie szarych oczu
a
przebiło się przez wszystkie linie jej obrony. Jedyne, co się w nim
c
s
zmieniło, to srebrne nitki połyskujące w gęstej, czarnej czuprynie.
Dodały one dojrzałości i władczości uderzająco przystojnej twarzy.
Wysoka, mocna sylwetka emanowała mocą, nie mówiąc już o
seksapilu.
- Miło cię znowu widzieć, Nicole - wymówił gładko, a
aksamitny, głęboki ton jego głosu sprawił, że dostała gęsiej skórki.
- Co tu robisz? - wyrwało się jej gwałtowne pytanie i
jednocześnie poczuła niechęć, że wciąż potrafił tak na nią działać.
Zawładnął jej życiem na dwa lata - dwa lata, które nauczyły ją w
8
Anula
Strona 10
końcu, że jest dla niego tylko obiektem seksualnym. Jego uśmiech nie
zmienił się ani na jotę.
- Lubię tańczyć... pamiętasz?
Nie chciała niczego pamiętać. Chociaż okazało się, że był
wspaniałym tancerzem, gdy te parę razy raczył towarzyszyć jej na
przyjęciach.
- Cześć! Jestem Jade Zilic. - Typowe zachowanie Jade. Była
zbyt zaciekawiona, by poczekać, aż zostanie jej przedstawiony, i
przyjacielsko wyciągnęła doń rękę. - A ty?
us
- Joaquin Sola. Zwykle zwany Quinem. - Ujął podaną dłoń,
lo
uprzejmie skłonił głowę i spojrzał pytająco na Julesa.
- Mój partner, Jules - usłużnie wyjaśniła Jade, zdradzając, że
da
Nicole jest dziś bez towarzysza.
Jules wyciągnął rękę, która została uściśnięta i energicznie
potrząśnięta.
an
- Cieszę się, że was oboje poznałem - powiedział Quin, a
sc
zadowolenie wprost biło od niego.
Droga wolna, z goryczą wytłumaczyła sobie Nicole, choć zaraz
przyszło jej do głowy, że Quin musiał przyjść tu z jakąś kobietą. Tacy
mężczyźni nie lubią chodzić nigdzie w pojedynkę, zwłaszcza do
klubu.
- Mam do ciebie jedno pytanie, Quin - wypaliła Jade z oczami
pełnymi podstępnego rozbawienia.
- Tak? - spytał przyzwalająco.
9
Anula
Strona 11
- Czy masz na sobie majtki Nick? Czarujący uśmiech Quina
zdecydowanie zbladł;
szybkie spojrzenie na Nicole i ściągnięte brwi świadczyły, że
starał się ocenić sytuację. Czy to lekko niecenzuralne pytanie
świadczyło, że Jade wiedziała, iż był kiedyś kochankiem Nicole? Czy
chciała zrobić z niego durnia? Wyśmiewać się?
Nicole nieźle się bawiła, obserwując zbitego z tropu
błyskotliwego Joaquina Solę. Ale gdy rzucił jej pożądliwe spojrzenie
pośpieszyła z wyjaśnieniem.
us
spod gęstych czarnych rzęs, sugerujące, że myślał o jej majtkach,
lo
- To nowa seria męskiej bielizny, Nick's Knickers,
a
zaprojektowanej i wypromowanej przez moich przyjaciół.
Zmarszczka na czole Quina pogłębiła się. Zerknął znowu na
Jade i Julesa.
nd
- Jesteście partnerami w biznesie?
a
- Sprzedajemy bardzo seksowny towar - wyjaśnił Jules z
c
s
szerokim uśmiechem.
- Z gwarancją, że obudzi diabła w mężczyźnie - wsparła go Jade,
potem westchnęła z przesadną rozpaczą. - Najwyraźniej kampania
reklamowa nie zadziałała należycie, skoro Quinowi ta nazwa nie obiła
się o uszy.
- Nie opieraj swojego sądu na jego ignorancji
- ironicznie stwierdziła Nicole. - Quin nie ma czasu ani chęci na
oglądanie reklam telewizyjnych.
10
Anula
Strona 12
- Naprawdę? - Jade rzuciła mu figlarne spojrzenie, potem
zaśmiała się kokieteryjnie. - No cóż, nie mogę powiedzieć, byś
wyglądał na telewizyjnego maniaka. Raczej na człowieka czynu. I
dlatego powinieneś kupować Nick's Knickers.
Prawdziwy afrodyzjak, daję słowo. Jules wypróbował je na
mnie, aby ocenić ich działanie.
- Wystąpił w roli modela... żebyś zatwierdziła fason? - Quin
gorliwie skorzystał z okazji, by wyciągnąć więcej informacji.
us
- Hej! Nie pozwalam mu ograniczać się tylko do roli modela. -
Jade wtuliła się w swojego oddanego partnera. -Prawda, skarbie? -
lo
zamruczała.
- Rozdmuchuje żar za każdym razem - odpowiedział Jules z
zadowoleniem.
da
Quin także był zadowolony, bo teraz był pewien, że ta para łączy
an
interesy z przyjemnością, więc Nicole będzie dlań dostępna.
- Grunt to osobista ocena - stwierdził z aprobatą.
sc
- Kiedy następnym razem będę kupował bieliznę, poszukam
waszej serii.
- Nie masz żony, która by ci ją wybrała? - gładko wtrąciła
Nicole. Wiedziała, że miał zamiar podbić ją swym urokiem, więc
chciała go w ten sposób ostudzić.
- Nie, nie mam żony - zapewnił.
- Może powinnam powiedzieć „partnerki" - wycedziła. - O ile
pamiętam, zawsze unikałeś zaangażowania.
11
Anula
Strona 13
- Przeciwnie, powiedziałbym, że wiele razy angażowałem się
nadmiernie. - Wykrzywił się z ironią.
- Niestety, nie zawsze dokonywałem właściwego wyboru we
właściwym czasie, czego żałuję. Zamierzam naprawić ten błąd.
- Co za szczęście dla kobiety, z którą teraz jesteś - wypaliła,
rozzłoszczona tą zręczną aluzją do skruchy. Quin potrafił po
mistrzowsku nacisnąć właściwy guzik, by dostać, czego chciał.
Wzruszył ramionami.
- Nie jestem z nikim specjalnie związany.
us
- Chciałeś powiedzieć: z nikim ważnym - zakpiła. Wiedziała, że
lo
dla Joaquina Soli ważni byli jedynie ci, którzy mogli mu się przydać.
a
- Każdy człowiek ma swoją wartość - odparował szybko. Jego
mądre szare oczy zdradzały, że wysoko oceniał jej atrakcyjność.
nd
- Masz rację - zgodziła się ze słodyczą. Spojrzała na niego z
wyzwaniem i dodała: - Ale dla niektórych wartość pieniędzy jest
c a
ważniejsza od wartości ludzi.
- Nie udawajmy, że pieniądze się nie liczą, Nicole. Podnoszą
s
wartość każdego człowieka. Czy to się nam podoba, czy nie, tak
urządzony jest świat - zakończył sarkastycznie.
Słowa aż nazbyt prawdziwe. I właśnie z powodu braku
pieniędzy miał zawalić się jej świat. Nagły przypływ nienawiści do
siedzących na złocie bogaczy, których nie obchodziło nic innego,
sprawił, że odezwała się zgryźliwie.
- A jak teraz oceniasz swoją wartość? - zaatakowała go bez
ogródek. - Osiągnąłeś już swój cel? Ile milionów zamierzałeś zdobyć?
12
Anula
Strona 14
A może nie wyznaczyłeś sobie konkretnej sumy, tylko jakąś
przybliżoną wielkość, która nigdy nie będzie wystarczająca?
Przechylił głowę, jakby zastanowiła go gorycz, jaką
prawdopodobnie wyłowił w jej słowach.
- A jaka suma byłaby według ciebie wystarczająca, Nicole? -
spytał cicho. - Co zaspokoiłoby twoje potrzeby?
Przez chwilę kusiła ją myśl, że Quin jest teraz dość bogaty, by
mógł jej przyjść z pomocą. Ale w ten sposób wciągnęłaby go w swoje
us
życie, a otworzyć przed nim jedne drzwi... Nie, nie może tego zrobić.
Zagrożenie byłoby o wiele większe niż ruina finansowa, przed którą
lo
stały ona i matka. Spojrzała na niego z udawanym sceptycyzmem.
a
- Moje potrzeby nigdy nie miały wpływu na twoje podejście do
życia.
nd
- Chciałbym to zmienić.
- Od kiedy? Od dwóch minut? Od chwili, gdy zdecydowałeś się
a
zakłócić mój wolny wieczór?
c
s
- Jeśli intencje są szczere, wybór czasu nie jest istotny.
Potrząsnęła głową, zdumiona tym aroganckim
przeświadczeniem, że tak łatwo można wyrzucić z myśli to, co z nim
przeżyła, i lata, które od tamtej pory upłynęły.
- Trochę za późno na okazywanie zainteresowania, Quin, i
prawdę mówiąc, nic mnie nie obchodzisz.
- Nigdy nie powinno być za późno na naprawienie dawnych
błędów.
- Dmuchanie w wystygły popiół raczej nic nie da - zakpiła.
13
Anula
Strona 15
- Zadziwiające, jak często można znaleźć pod nim żar.
Równie dobrze jak ona zdawał sobie sprawę, że wciąż czują do
siebie pociąg. Już raz omal jej to nie zniszczyło, i przysięgła sobie, że
więcej na to nie pozwoli.
- To tylko złudzenie - stwierdziła stanowczo.
- Wcale nie, jeśli rozdmucha się płomień. Bez ognia jest zimno,
Nicole.
- Jestem pewna, że wiele domów z cieplutkim ogniskiem
domowym chętnie otworzyłoby przed tobą drzwi.
us
- Jedno grzało silniej niż inne. I chciałbym odnaleźć do niego
lo
drogę.
a
- Niestety, nie mogę zaofiarować ci magicznych drzwi. Musisz
szukać gdzie indziej. - Machnęła dłonią w geście pożegnania. - Hasta
la vista.
nd
Pochylił głowę, przyjmując do wiadomości odprawę. Ale kiedy
c a
jej odpowiedział, w jego oczach nie było akceptacji przegranej.
- Do następnego spotkania. - Uśmiechnął się żartobliwie do Jade
s
i Julesa. - Naprawdę, miło mi było was poznać.
- To było naprawdę fascynujące - natychmiast odpowiedziała
Jade, obserwująca tę wymianę zdań z szeroko otwartymi oczami.
- Wypróbuj Nick's Knickers - doradził Jules. - Wyczarowują
magiczne drzwi za każdym razem.
Quin zaśmiał się, pożegnał ukłonem oboje, bez wątpienia
ogromnie zadowolony ze świadomości, że podbił jej przyjaciół.
14
Anula
Strona 16
Nicole zacisnęła zęby. Niech no tylko Jade lub Jules powiedzą o
nim coś miłego, to natychmiast eksploduje. Wytrącił ją z równowagi.
Żaden mężczyzna nie działał na nią podobnie, co nie znaczyło, że było
to dla niej dobre. Jakaś prymitywna cząstka jej natury pragnęła, aby
posmakował przegranej - posmakował, poznał i nienawidził tego, jak
ona nienawidziła.
Jade i Jules przyglądali się jej, jak gdyby widzieli kobietę inną
od tej, którą dobrze znali. W ich oczach płonęła ciekawość, ale
zamierzała robić.
us
trzymali język za zębami, czekając, aż sama im coś powie. Czego nie
lo
- Nie ma powrotu - oznajmiła stanowczo. - Nie mieszkam już
a
pod tym adresem.
- Tym, który z nim dzieliłaś? - szybko domyśliła się Jade.
jego warunkach.
nd
- Nie było mowy o dzieleniu. Chodziło o posiadanie. Zawsze na
a
- Fatalny adres - mruknął współczująco Jules. Nicole skinęła
c
s
głową.
- Teraz żyję w innej przestrzeni.
- Może ta przestrzeń zbyt cię ogranicza - z powagą stwierdziła
Jade. - A jeśli i on też nie mieszka już pod tamtym adresem? Czas i
koordynacja w czasie - poruszyła palcami - to bardzo skomplikowane
sprawy. Jak dawno temu ty i Quin byliście parą?
Jade nie było wtedy w Australii, ale gdyby Nicole podała jej
dokładny czas, byłoby to tak, jakby rzucała przyjaciółce kość, by ta
15
Anula
Strona 17
mogła wgryźć się w nią z nieznośnym uporem. Jade aż nazbyt dobrze
potrafiła dodawać dwa do dwóch.
- Nieważne - odparła, wzruszając ramionami, i wstała. -
Rozstanie nie podsyca miłości, więc dajmy już temu spokój, dobrze?
Idę do toalety.
Usłyszała, że Jade mruknęła z rozczarowaniem:
- Co za marnotrawstwo...
Umknęła, mając nadzieję, że po powrocie nie będzie więcej
us
rozmowy o Quinie. Jednakże miała już zepsuty humor na resztę
wieczoru. Sama świadomość, że był obok, przyprawiała ją o
lo
zdenerwowanie, nerwy miała napięte, wyczuwając zagrożenie dla
życia, które zbudowała bez niego.
da
Żałowała, że nie może po prostu wyjść, ale zdradziłaby w ten
sposób słabość, której nie chciała okazać Jade i Julesowi, a przede
an
wszystkim Quinowi. Gdyby ją obserwował, gdyby poszedł za nią...
Nie, musiała zachowywać się, jak gdyby była całkowicie nieczuła na
jego obecność.
sc
Damska toaleta zapewniła jej azyl, choć mogła pozwolić sobie
tylko na krótkie wytchnienie, żeby nie sprawiać wrażenia, że się
ukrywa. Pomieszczenie było zatłoczone: kolejka do kabin, kobiety
kłębiące się przy umywalkach i lustrach: myły ręce, poprawiały
makijaż i fryzury. Nicole stanęła w kolejce i starała się powstrzymać
od myślenia o Quinie, przysłuchując się rozmowom. O ironio losu,
nawet tutaj nie mogła uwolnić się od niego.
- Więc jak ci idzie z Quinem Solą?
16
Anula
Strona 18
To pytanie przebiło się przez ogólny gwar. Zaskoczona Nicole
spojrzała na ładną brunetkę w czerwieni, która figlarnie zerkała na
wysoką, piękną blondynkę w typie Paris Hilton, w przylegającej
niczym skóra błękitnej sukience mini, ćwiczącą przed lustrem
seksowne wydęcie warg.
- Och, nie wiem, czy wart jest zachodu - wycedziła zapytana.
- Czy wart jest zachodu! Najlepszy finansista w mieście? Każdy,
kto ma forsę, korzysta z usług jego firmy. Facet ma miliardy. W
dodatku to prawdziwa radość dla oczu.
us
Jego firmy... miliardy... więc nie był już asem parkietu w
lo
międzynarodowym banku, zrozumiała Nicole. W ciągu tych pięciu lat
musiał założyć własny interes i zbić majątek, tym większy, że
da
pracował na własnych warunkach.
- No, no! Pokażcie mi go - wtrąciła niecierpliwie któraś z kobiet,
an
wywołując chór radosnych okrzyków „mnie też".
Ten wybuch entuzjazmu został zignorowany.
sc
- Nino, ja naprawdę nie potrzebuję jego pieniędzy, a nie pociąga
mnie perspektywa pójścia do łóżka z soplem lodu.
Brunetka w czerwonej sukience uśmiechnęła się szeroko.
- Chciałaś powiedzieć, że próbowałaś go poderwać, ale on nie
dał się złapać.
Blondynka wzruszyła ramionami, jakby jej to nie obeszło, choć
jej ego na pewno doznało uszczerbku. Myliła się, sądząc, że Quin jest
zimny w łóżku, ale podejmował swoje decyzje z lodowatą
17
Anula
Strona 19
bezwzględnością i nie można go było zmiękczyć, kiedy już coś
postanowił.
Do następnego spotkania...
Dreszcz przebiegł Nicole po plecach na myśl, że Quin zachował
obojętność wobec blondynki, gdyż już wcześniej postanowił zdobyć
ją. A jeśli nie zaakceptował kosza, który właśnie mu dała? Pięć lat
temu uciekła do Europy, by zerwać z nim kontakt, ale teraz nie mogła
tego zrobić. Pozostało jej tylko mieć nadzieję, że Quin zmieni zdanie
co do ponownego spotkania z nią i da jej spokój.
us
Stojąca z tyłu kobieta popchnęła ją w kierunku właśnie
lo
zwolnionej kabiny. Nicole nawet nie zauważyła, że jest teraz pierwsza
a
w kolejce. Nie zauważyła także, kiedy kobiety rozmawiające o Quinie
opuściły toaletę. Podeszła szybko i zamknęła się w ciasnym, lecz
nd
bezpiecznym schronieniu, marząc, aby mogła pozostawić za drzwiami
wszystkie problemy, które zajmowały jej myśli.
a
Z tego, co słyszała, Quina stać było na pożyczkę, której
c
s
potrzebowała, by uratować szkołę tańca. Mógłby to zrobić, gdyby
dostał od niej to, czego chciał. Gdyby chodziło tylko o seks...
Nicole zaszokował nagły przypływ pożądania, które podsunęło
jej tę myśl. To głupota, pragnąć Quina z jakiegokolwiek powodu! Raz
już pozbawił ją szacunku do samej siebie. Szaleństwem było nawet
rozważanie możliwości, która dałaby mu władzę, aby dokonał tego
ponownie.
Jednak tym razem to ona by go wykorzystała... Wykorzystała dla
swoich celów. Jakiś przebłysk mściwości podszepnął jej, że byłoby to
18
Anula
Strona 20
usprawiedliwione. Przecież Quin mierzył wszystko wartością
pieniędzy. Dlaczego ona nie miałaby postąpić tak samo?
Może przecież tak kontrolować sytuację, aby nie wywarła
wpływu na jej prawdziwe życie. Nie da się skrzywdzić, znowu
wziąwszy pożądanie za miłość.
Prawdę mówiąc, czuła dziką chęć odpłacenia mu pięknym za
nadobne. Dać mu tylko to, co chciała dać... na jej warunkach!
Ale pozostawało pytanie: jak bardzo Quin jej pragnął?
us
a lo
nd
c a
s
19
Anula