Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem

Szczegóły
Tytuł Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Darcy Emma - Taniec z Argentyńczkiem - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Emma Darcy Taniec z Argentyńczykiem 0 Strona 2 ROZDZIAŁ PIERWSZY Świętowano uroczyste otwarcie „Havana Club" w Sydney. Joaquin Luis Sola stał przy wyjątkowo zatłoczonym barze, czekał na zamówione drinki i z roztargnieniem przyglądał się krążącym po parkiecie tancerzom. Jego przyjaciel, Tony Fisher, doradca prawny i playboy, obiecał, że pojawią się tu wszystkie słynące z urody kobiety i Quin z pewnością znajdzie sobie partnerkę, nie tylko do tańca. us Poruszał przy tym znacząco brwiami, ale Quin zdecydował się dołączyć do paczki Tony'ego raczej z nudy niż z chęci na przygodny a lo seks. Ostatnio zakończył niezbyt zadowalający związek i nie był pewien, czy jest już gotów na kolejne komplikacje w swym życiu. nd Jednorazowe przygody też go nie nęciły. Nie szukał właściwie nowego obiektu zainteresowań, po prostu się przyglądał... c a Barwny kalejdoskop par wirował po parkiecie w rytmie salsy. Tańce latynoamerykańskie były obecnie bardzo modne dzięki licznym s programom telewizyjnym, poświęconym konkursom tanecznym. „Havana Club" najwyraźniej zbijał forsę dzięki temu trendowi. - Genialny sposób na poznanie nowych ludzi - zachwycał się Tony. - Tutaj każdy popisuje się, pokazując, na co go stać. O tak, z pewnością, pomyślał Quin, nieco oszołomiony entuzjazmem i niepohamowaniem, z jakim obecni pogrążali się w świecie zabawy i fantazji. Większość hołdowała tanecznej modzie latynoskiej: mężczyźni ze starannie ułożonymi włosami, w dopasowanych koszulach z szerokimi mankietami i spodniach 1 Anula Strona 3 dzwonach; kobiety w obcisłych sukniach z bocznymi rozcięciami, przylegających niczym druga skóra czarnych spodniach i odsłaniających pępek bluzeczkach na ramiączkach, falbaniastych spódnicach i w sandałach na niebotycznej szpilce. Przebywając w tym klubie, człowiek miał wrażenie, że znalazł się w obcym, egzotycznym i pełnym erotyzmu kraju. Quin mógł zrozumieć, co tak pociąga ludzi - szybka, chwilowa ucieczka od presji życia w rozpędzonym i oszalałym społeczeństwie - miejsce, gdzie us można się zrelaksować, rozkoszować swobodnym przebraniem, cieszyć się pierwotną przyjemnością poruszania w rytm muzyki - nie lo mówiąc już o seksualnym podnieceniu - z odpowiednim partnerem. a Jego wzrok przyciągnęła oszałamiająca para. Facet był ubrany na biało, długie, czarne włosy związane miał w kucyk, co - w nd połączeniu z ciemnooliwkową cerą i rysami przystojnej twarzy - dawało bardzo dramatyczny efekt. Towarzysząca mu kobieta nosiła a czarną suknię, niemal całkowicie odsłaniającą plecy, dół obcisłej c s spódnicy ozdabiała biało wykończona riuszka. Włosy kobiety też były czarne, ale opadały poniżej łopatek dziką plątaniną loków. Quinowi natychmiast przyszła na myśl Nicole Ashton. Nie miał ochoty zbyt długo zagłębiać się w to wspomnienie. - Pana drinki, sir? Quin zapłacił barmanowi, oceniając cynicznie, że cena koktajli w tym klubie również jest fantastyczna, ustalona z myślą o klienteli, która nie liczy się z kosztami. Dziwne, że niezależnie od tego, jak był dziś bogaty, nadal znał wartość pieniędzy. To nie powstrzymywało go 2 Anula Strona 4 od robienia czy kupowania, na co miał ochotę. Po prostu nie dało się zapomnieć lekcji biedy. Z drinkami zaciśniętymi mocno w dłoniach Quin odwrócił się, by przejść koło zatłoczonego parkietu i dotrzeć do stolika, który Tony zajął dla swojej paczki. I stanął przed kobietą o włosach Nicole, obracającą się przed nim w tańcu. Miała wspaniałe ciało: pełne piersi napierały na wykończony białą lamówką stanik sukni. Sięgające do połowy uda rozcięcie us spódnicy zdobiła riuszka, przechodząca w biały, wiązany pasek, otaczający talię, którą można było objąć dłońmi. Biodra były wzorem lo poetycznej kobiecości, a długie nogi poruszały się z seksownym a wdziękiem. Facet w bieli pochwycił partnerkę i przechylił ją przez kolano: nd jej giętkie ciało wygięło się w łuk, stopy w czarnych szpilkach wyprężyły się, głowę odrzuciła do tyłu, tak że włosy zamiatały a podłogę, oszałamiająco piękne zielone oczy rozbłysły zadowoleniem, c s uśmiech rozjaśnił całą twarz. Tę twarz, która wywarła na Quinie tak wstrząsające wrażenie, że niemal rozlał trzymane w rękach drinki. To była Nicole! Natychmiast serce zaczęło mu walić i poczuł ucisk w żołądku. Zaszokowany, spróbował wziąć się w garść, opanować najpierw gwałtowny przypływ nienawiści do faceta w bieli i chęć oderwania od niego Nicole. Quin po prostu nie oczekiwał, że tak nagle na nią wpadnie, że ich drogi mogą znowu się skrzyżować. Po zerwaniu z nim wyjechała 3 Anula Strona 5 za morze, stała się dla niego nieosiągalna. A jednak była teraz w tym klubie na Sussex Street, w zasięgu jego ręki. I w towarzystwie mężczyzny. To zrozumiałe, tłumaczył sobie ze złością. Dlaczego nie miałaby interesować się innymi mężczyznami? On widywał się z innymi kobietami, choć żadna z nich nie wzbudziła w nim tak silnych uczuć jak Nicole. W gruncie rzeczy, po tym jak odeszła z jego życia, nie chciał nawiązać z nikim głębszej więzi. Łatwiej było funkcjonować, us traktując wszystko rzeczowo, unikając tego typu uczuć. A już całkowitym absurdem było przeżywanie teraz dawnej lo historii z Nicole. Co było, minęło. Oderwał wzrok od parkietu i, a skupiając uwagę na niesionych drinkach, torował sobie drogę do stolika, przy którym zasiedli ci z paczki Tony'ego, którzy w tej chwili nd nie tańczyli. Usiadł obok Amber Piramo, która wysłała go, aby przyniósł jej coś do picia, oczekując, że nie tylko dostarczy jej drinka, a ale i zań zapłaci. Spodziewała się, że spełniona zostanie każda jej c s zachcianka, gdyż była piękna, zaliczała się do osób z towarzystwa i pochodziła ze starej i bogatej rodziny. - Och, dziękuję ci, kochany! - krzyknęła z zachwytem. - Strasznie mnie suszy. Nie był jej „kochanym", i pomimo wszystkich zalet fizycznych dziewczyny drażniła go jej przesadna kokieteria. Zmusił się do uśmiechu i odpowiedział: - Przepraszam, że tak długo zatrzymano mnie przy barze. 4 Anula Strona 6 - Nic się nie stało. - Poklepała go po udzie. - Dobrze się bawiłam, obserwując tańczących. Zareagował niechęcią na ten gest, instynktownie napinając mięśnie. Zacisnął też zęby. Jedyny dotyk, którego pragnął... Ale Nicole była teraz z innym. Amber cofnęła dłoń i otoczyła palcami swój kieliszek. Piła za dużo, za szybko, beztrosko ignorując zawartość alkoholu w koktajlu. Quin miał tylko nadzieję, że nie zbiera się na odwagę, by ostrzej us zabrać się do niego. Może w dzisiejszych czasach jego podejście było staromodne, ale uważał, że to mężczyzna powinien być myśliwym. lo Gdy muzyka umilkła, instynktownie odszukał wzrokiem Nicole. a Facet z kucykiem zaprowadził ją do stolika, gdzie siedziała kobieta o wściekle liliowych włosach, którą przed chwilą opuścił partner. nd Najwyraźniej nie była skromnym fiołkiem - nosiła czarny, odsłaniający brzuch top i jaskraworóżowe, superobcisłe spodnie. O a dziwo, cała trójka usadowiła się razem, zaśmiewając się i gawędząc c s - dwie kobiety i mężczyzna między nimi, najwyraźniej bardzo zaprzyjaźnieni. Quinowi nagle zasłonił widok Tony. Błaznował, udając, że idzie na uginających się nogach i ociera pot z czoła. Schodził z parkietu, prowadząc swą ostatnią zdobycz, Ninę Salter-Smythe. - Potrzebuję szybko sporej dawki chłodnego piwa - oznajmił. Zostawił Ninę przy stoliku, a sam udał się w kierunku baru. Nina zaproponowała Amber, aby odwiedziły damską toaletę. Kiedy obie odeszły, Quin mógł bez przeszkód obserwować Nicole. 5 Anula Strona 7 Powtarzał sobie, że to kobieta, która go odrzuciła. Nie powinien jej poświęcić kolejnej myśli, a co dopiero kolejnego spojrzenia. Było to tylko źródło frustracji i beznadziei. A jednak wszystkie jego agresywne instynkty ożyły. Nicole należała kiedyś do niego i chciał mieć drugą szansę. O ile nie była żoną tego latynoskiego amanta, rzucającego płomienne spojrzenia obu kobietom, miał teraz pole manewru. I wykorzysta je. Każda komórka jego ciała krzyczała, aby podjął działanie, ruszył do ataku i odzyskał Nicole. us Kiedy Tony wrócił do stolika, gotów do odgrywania roli lo jowialnego gospodarza, Quin był już na nogach. Chciał pogadać z a przyjacielem, zanim ten zdąży usiąść. - Zobaczyłem kogoś, kogo chciałem spotkać nd - wyjaśnił. - Wytłumaczysz mnie, prawda? - Momencik - zaprotestował Tony. - A co z Amber? Cały czas a pożera cię wzrokiem. c s - Niewypał - ostro odpowiedział Quin, unosząc dłoń, jakby chciał uciąć dalsze komentarze, i odwrócił się, by ruszyć ku kobiecie, która całkowicie opanowała jego myśli. 6 Anula Strona 8 ROZDZIAŁ DRUGI Nicole dobrze się bawiła. Była zadowolona, że Jade i Jules namówili ją, by im towarzyszyła. Tłumaczyli, że powinna sama zapoznać się z nowyni klubem, aby móc o nim opowiedzieć swoim uczniom. Nie mieli pojęcia, że szkoła tańca, którą prowadziła w zastępstwie matki, była tak obciążona długami, że Nicole nie widziała wyjścia z sytuacji. Przyjęła ich zaproszenie, rozpaczliwie pragnąc us zapomnieć na chwilę o zmartwieniach, po prostu cieszyć się towarzystwem zwariowanych przyjaciół i nie myśleć o jutrze, dopóki nie nadejdzie. a lo - Namierza cię fantastyczny przystojniak. - Jade przewróciła dziewiąta. nd wymownie wielkimi brązowymi oczami. - Po twojej lewej. Godzina c a Nicole zaśmiała się. - W skali jeden do dziesięciu? s - Dziesiątka z plusem. Potrząsnęła głową z niedowierzaniem. Jade wróciła niedawno do Sydney, aby - zdobywszy rozległe doświadczenia w pracy ze znanymi europejskimi projektantami - założyć tu własny interes. I od tego czasu nieustannie próbowała naraić Nicole jakiegoś faceta. Jules pochylił się i wyszeptał jej do ucha: - Muszę przyznać, że Jade trafiła w dziesiątkę. Prawdziwy supermacho żegluje w twoim kierunku. Taki as parkietu. 7 Anula Strona 9 Nicole skrzywiła się, słysząc to określenie. Jules nie mógł wiedzieć - to nie była jego dziedzina - ale tymi słowami określano w kręgach finansowych największych graczy na giełdzie. A ona była kiedyś blisko związana z asem parkietu. I nieźle się sparzyła. - Nicole... Ten głos... Dreszcz przebiegł jej po plecach. Odwróciła gwałtownie głowę - nie chciała przyjąć do wiadomości myśli, że rozpoznaje ten głos; myśli, która poraziła jej mózg i przyprawiła serce o gwałtowne bicie. Ale to nie była pomyłka. us - Quin... - To słowo spłynęło z jej warg, zanim zdołała je lo powstrzymać. Najgorzej, że wydawało się, iż w tym przeciągłym a dźwięku znalazła odbicie zawstydzająca tęsknota. Powinna była raczej wyrazić zaskoczenie. nd Uśmiechał się, z tym samym niesamowitym urokiem, który doprowadził ją do zguby siedem lat temu, spojrzenie szarych oczu a przebiło się przez wszystkie linie jej obrony. Jedyne, co się w nim c s zmieniło, to srebrne nitki połyskujące w gęstej, czarnej czuprynie. Dodały one dojrzałości i władczości uderzająco przystojnej twarzy. Wysoka, mocna sylwetka emanowała mocą, nie mówiąc już o seksapilu. - Miło cię znowu widzieć, Nicole - wymówił gładko, a aksamitny, głęboki ton jego głosu sprawił, że dostała gęsiej skórki. - Co tu robisz? - wyrwało się jej gwałtowne pytanie i jednocześnie poczuła niechęć, że wciąż potrafił tak na nią działać. Zawładnął jej życiem na dwa lata - dwa lata, które nauczyły ją w 8 Anula Strona 10 końcu, że jest dla niego tylko obiektem seksualnym. Jego uśmiech nie zmienił się ani na jotę. - Lubię tańczyć... pamiętasz? Nie chciała niczego pamiętać. Chociaż okazało się, że był wspaniałym tancerzem, gdy te parę razy raczył towarzyszyć jej na przyjęciach. - Cześć! Jestem Jade Zilic. - Typowe zachowanie Jade. Była zbyt zaciekawiona, by poczekać, aż zostanie jej przedstawiony, i przyjacielsko wyciągnęła doń rękę. - A ty? us - Joaquin Sola. Zwykle zwany Quinem. - Ujął podaną dłoń, lo uprzejmie skłonił głowę i spojrzał pytająco na Julesa. - Mój partner, Jules - usłużnie wyjaśniła Jade, zdradzając, że da Nicole jest dziś bez towarzysza. Jules wyciągnął rękę, która została uściśnięta i energicznie potrząśnięta. an - Cieszę się, że was oboje poznałem - powiedział Quin, a sc zadowolenie wprost biło od niego. Droga wolna, z goryczą wytłumaczyła sobie Nicole, choć zaraz przyszło jej do głowy, że Quin musiał przyjść tu z jakąś kobietą. Tacy mężczyźni nie lubią chodzić nigdzie w pojedynkę, zwłaszcza do klubu. - Mam do ciebie jedno pytanie, Quin - wypaliła Jade z oczami pełnymi podstępnego rozbawienia. - Tak? - spytał przyzwalająco. 9 Anula Strona 11 - Czy masz na sobie majtki Nick? Czarujący uśmiech Quina zdecydowanie zbladł; szybkie spojrzenie na Nicole i ściągnięte brwi świadczyły, że starał się ocenić sytuację. Czy to lekko niecenzuralne pytanie świadczyło, że Jade wiedziała, iż był kiedyś kochankiem Nicole? Czy chciała zrobić z niego durnia? Wyśmiewać się? Nicole nieźle się bawiła, obserwując zbitego z tropu błyskotliwego Joaquina Solę. Ale gdy rzucił jej pożądliwe spojrzenie pośpieszyła z wyjaśnieniem. us spod gęstych czarnych rzęs, sugerujące, że myślał o jej majtkach, lo - To nowa seria męskiej bielizny, Nick's Knickers, a zaprojektowanej i wypromowanej przez moich przyjaciół. Zmarszczka na czole Quina pogłębiła się. Zerknął znowu na Jade i Julesa. nd - Jesteście partnerami w biznesie? a - Sprzedajemy bardzo seksowny towar - wyjaśnił Jules z c s szerokim uśmiechem. - Z gwarancją, że obudzi diabła w mężczyźnie - wsparła go Jade, potem westchnęła z przesadną rozpaczą. - Najwyraźniej kampania reklamowa nie zadziałała należycie, skoro Quinowi ta nazwa nie obiła się o uszy. - Nie opieraj swojego sądu na jego ignorancji - ironicznie stwierdziła Nicole. - Quin nie ma czasu ani chęci na oglądanie reklam telewizyjnych. 10 Anula Strona 12 - Naprawdę? - Jade rzuciła mu figlarne spojrzenie, potem zaśmiała się kokieteryjnie. - No cóż, nie mogę powiedzieć, byś wyglądał na telewizyjnego maniaka. Raczej na człowieka czynu. I dlatego powinieneś kupować Nick's Knickers. Prawdziwy afrodyzjak, daję słowo. Jules wypróbował je na mnie, aby ocenić ich działanie. - Wystąpił w roli modela... żebyś zatwierdziła fason? - Quin gorliwie skorzystał z okazji, by wyciągnąć więcej informacji. us - Hej! Nie pozwalam mu ograniczać się tylko do roli modela. - Jade wtuliła się w swojego oddanego partnera. -Prawda, skarbie? - lo zamruczała. - Rozdmuchuje żar za każdym razem - odpowiedział Jules z zadowoleniem. da Quin także był zadowolony, bo teraz był pewien, że ta para łączy an interesy z przyjemnością, więc Nicole będzie dlań dostępna. - Grunt to osobista ocena - stwierdził z aprobatą. sc - Kiedy następnym razem będę kupował bieliznę, poszukam waszej serii. - Nie masz żony, która by ci ją wybrała? - gładko wtrąciła Nicole. Wiedziała, że miał zamiar podbić ją swym urokiem, więc chciała go w ten sposób ostudzić. - Nie, nie mam żony - zapewnił. - Może powinnam powiedzieć „partnerki" - wycedziła. - O ile pamiętam, zawsze unikałeś zaangażowania. 11 Anula Strona 13 - Przeciwnie, powiedziałbym, że wiele razy angażowałem się nadmiernie. - Wykrzywił się z ironią. - Niestety, nie zawsze dokonywałem właściwego wyboru we właściwym czasie, czego żałuję. Zamierzam naprawić ten błąd. - Co za szczęście dla kobiety, z którą teraz jesteś - wypaliła, rozzłoszczona tą zręczną aluzją do skruchy. Quin potrafił po mistrzowsku nacisnąć właściwy guzik, by dostać, czego chciał. Wzruszył ramionami. - Nie jestem z nikim specjalnie związany. us - Chciałeś powiedzieć: z nikim ważnym - zakpiła. Wiedziała, że lo dla Joaquina Soli ważni byli jedynie ci, którzy mogli mu się przydać. a - Każdy człowiek ma swoją wartość - odparował szybko. Jego mądre szare oczy zdradzały, że wysoko oceniał jej atrakcyjność. nd - Masz rację - zgodziła się ze słodyczą. Spojrzała na niego z wyzwaniem i dodała: - Ale dla niektórych wartość pieniędzy jest c a ważniejsza od wartości ludzi. - Nie udawajmy, że pieniądze się nie liczą, Nicole. Podnoszą s wartość każdego człowieka. Czy to się nam podoba, czy nie, tak urządzony jest świat - zakończył sarkastycznie. Słowa aż nazbyt prawdziwe. I właśnie z powodu braku pieniędzy miał zawalić się jej świat. Nagły przypływ nienawiści do siedzących na złocie bogaczy, których nie obchodziło nic innego, sprawił, że odezwała się zgryźliwie. - A jak teraz oceniasz swoją wartość? - zaatakowała go bez ogródek. - Osiągnąłeś już swój cel? Ile milionów zamierzałeś zdobyć? 12 Anula Strona 14 A może nie wyznaczyłeś sobie konkretnej sumy, tylko jakąś przybliżoną wielkość, która nigdy nie będzie wystarczająca? Przechylił głowę, jakby zastanowiła go gorycz, jaką prawdopodobnie wyłowił w jej słowach. - A jaka suma byłaby według ciebie wystarczająca, Nicole? - spytał cicho. - Co zaspokoiłoby twoje potrzeby? Przez chwilę kusiła ją myśl, że Quin jest teraz dość bogaty, by mógł jej przyjść z pomocą. Ale w ten sposób wciągnęłaby go w swoje us życie, a otworzyć przed nim jedne drzwi... Nie, nie może tego zrobić. Zagrożenie byłoby o wiele większe niż ruina finansowa, przed którą lo stały ona i matka. Spojrzała na niego z udawanym sceptycyzmem. a - Moje potrzeby nigdy nie miały wpływu na twoje podejście do życia. nd - Chciałbym to zmienić. - Od kiedy? Od dwóch minut? Od chwili, gdy zdecydowałeś się a zakłócić mój wolny wieczór? c s - Jeśli intencje są szczere, wybór czasu nie jest istotny. Potrząsnęła głową, zdumiona tym aroganckim przeświadczeniem, że tak łatwo można wyrzucić z myśli to, co z nim przeżyła, i lata, które od tamtej pory upłynęły. - Trochę za późno na okazywanie zainteresowania, Quin, i prawdę mówiąc, nic mnie nie obchodzisz. - Nigdy nie powinno być za późno na naprawienie dawnych błędów. - Dmuchanie w wystygły popiół raczej nic nie da - zakpiła. 13 Anula Strona 15 - Zadziwiające, jak często można znaleźć pod nim żar. Równie dobrze jak ona zdawał sobie sprawę, że wciąż czują do siebie pociąg. Już raz omal jej to nie zniszczyło, i przysięgła sobie, że więcej na to nie pozwoli. - To tylko złudzenie - stwierdziła stanowczo. - Wcale nie, jeśli rozdmucha się płomień. Bez ognia jest zimno, Nicole. - Jestem pewna, że wiele domów z cieplutkim ogniskiem domowym chętnie otworzyłoby przed tobą drzwi. us - Jedno grzało silniej niż inne. I chciałbym odnaleźć do niego lo drogę. a - Niestety, nie mogę zaofiarować ci magicznych drzwi. Musisz szukać gdzie indziej. - Machnęła dłonią w geście pożegnania. - Hasta la vista. nd Pochylił głowę, przyjmując do wiadomości odprawę. Ale kiedy c a jej odpowiedział, w jego oczach nie było akceptacji przegranej. - Do następnego spotkania. - Uśmiechnął się żartobliwie do Jade s i Julesa. - Naprawdę, miło mi było was poznać. - To było naprawdę fascynujące - natychmiast odpowiedziała Jade, obserwująca tę wymianę zdań z szeroko otwartymi oczami. - Wypróbuj Nick's Knickers - doradził Jules. - Wyczarowują magiczne drzwi za każdym razem. Quin zaśmiał się, pożegnał ukłonem oboje, bez wątpienia ogromnie zadowolony ze świadomości, że podbił jej przyjaciół. 14 Anula Strona 16 Nicole zacisnęła zęby. Niech no tylko Jade lub Jules powiedzą o nim coś miłego, to natychmiast eksploduje. Wytrącił ją z równowagi. Żaden mężczyzna nie działał na nią podobnie, co nie znaczyło, że było to dla niej dobre. Jakaś prymitywna cząstka jej natury pragnęła, aby posmakował przegranej - posmakował, poznał i nienawidził tego, jak ona nienawidziła. Jade i Jules przyglądali się jej, jak gdyby widzieli kobietę inną od tej, którą dobrze znali. W ich oczach płonęła ciekawość, ale zamierzała robić. us trzymali język za zębami, czekając, aż sama im coś powie. Czego nie lo - Nie ma powrotu - oznajmiła stanowczo. - Nie mieszkam już a pod tym adresem. - Tym, który z nim dzieliłaś? - szybko domyśliła się Jade. jego warunkach. nd - Nie było mowy o dzieleniu. Chodziło o posiadanie. Zawsze na a - Fatalny adres - mruknął współczująco Jules. Nicole skinęła c s głową. - Teraz żyję w innej przestrzeni. - Może ta przestrzeń zbyt cię ogranicza - z powagą stwierdziła Jade. - A jeśli i on też nie mieszka już pod tamtym adresem? Czas i koordynacja w czasie - poruszyła palcami - to bardzo skomplikowane sprawy. Jak dawno temu ty i Quin byliście parą? Jade nie było wtedy w Australii, ale gdyby Nicole podała jej dokładny czas, byłoby to tak, jakby rzucała przyjaciółce kość, by ta 15 Anula Strona 17 mogła wgryźć się w nią z nieznośnym uporem. Jade aż nazbyt dobrze potrafiła dodawać dwa do dwóch. - Nieważne - odparła, wzruszając ramionami, i wstała. - Rozstanie nie podsyca miłości, więc dajmy już temu spokój, dobrze? Idę do toalety. Usłyszała, że Jade mruknęła z rozczarowaniem: - Co za marnotrawstwo... Umknęła, mając nadzieję, że po powrocie nie będzie więcej us rozmowy o Quinie. Jednakże miała już zepsuty humor na resztę wieczoru. Sama świadomość, że był obok, przyprawiała ją o lo zdenerwowanie, nerwy miała napięte, wyczuwając zagrożenie dla życia, które zbudowała bez niego. da Żałowała, że nie może po prostu wyjść, ale zdradziłaby w ten sposób słabość, której nie chciała okazać Jade i Julesowi, a przede an wszystkim Quinowi. Gdyby ją obserwował, gdyby poszedł za nią... Nie, musiała zachowywać się, jak gdyby była całkowicie nieczuła na jego obecność. sc Damska toaleta zapewniła jej azyl, choć mogła pozwolić sobie tylko na krótkie wytchnienie, żeby nie sprawiać wrażenia, że się ukrywa. Pomieszczenie było zatłoczone: kolejka do kabin, kobiety kłębiące się przy umywalkach i lustrach: myły ręce, poprawiały makijaż i fryzury. Nicole stanęła w kolejce i starała się powstrzymać od myślenia o Quinie, przysłuchując się rozmowom. O ironio losu, nawet tutaj nie mogła uwolnić się od niego. - Więc jak ci idzie z Quinem Solą? 16 Anula Strona 18 To pytanie przebiło się przez ogólny gwar. Zaskoczona Nicole spojrzała na ładną brunetkę w czerwieni, która figlarnie zerkała na wysoką, piękną blondynkę w typie Paris Hilton, w przylegającej niczym skóra błękitnej sukience mini, ćwiczącą przed lustrem seksowne wydęcie warg. - Och, nie wiem, czy wart jest zachodu - wycedziła zapytana. - Czy wart jest zachodu! Najlepszy finansista w mieście? Każdy, kto ma forsę, korzysta z usług jego firmy. Facet ma miliardy. W dodatku to prawdziwa radość dla oczu. us Jego firmy... miliardy... więc nie był już asem parkietu w lo międzynarodowym banku, zrozumiała Nicole. W ciągu tych pięciu lat musiał założyć własny interes i zbić majątek, tym większy, że da pracował na własnych warunkach. - No, no! Pokażcie mi go - wtrąciła niecierpliwie któraś z kobiet, an wywołując chór radosnych okrzyków „mnie też". Ten wybuch entuzjazmu został zignorowany. sc - Nino, ja naprawdę nie potrzebuję jego pieniędzy, a nie pociąga mnie perspektywa pójścia do łóżka z soplem lodu. Brunetka w czerwonej sukience uśmiechnęła się szeroko. - Chciałaś powiedzieć, że próbowałaś go poderwać, ale on nie dał się złapać. Blondynka wzruszyła ramionami, jakby jej to nie obeszło, choć jej ego na pewno doznało uszczerbku. Myliła się, sądząc, że Quin jest zimny w łóżku, ale podejmował swoje decyzje z lodowatą 17 Anula Strona 19 bezwzględnością i nie można go było zmiękczyć, kiedy już coś postanowił. Do następnego spotkania... Dreszcz przebiegł Nicole po plecach na myśl, że Quin zachował obojętność wobec blondynki, gdyż już wcześniej postanowił zdobyć ją. A jeśli nie zaakceptował kosza, który właśnie mu dała? Pięć lat temu uciekła do Europy, by zerwać z nim kontakt, ale teraz nie mogła tego zrobić. Pozostało jej tylko mieć nadzieję, że Quin zmieni zdanie co do ponownego spotkania z nią i da jej spokój. us Stojąca z tyłu kobieta popchnęła ją w kierunku właśnie lo zwolnionej kabiny. Nicole nawet nie zauważyła, że jest teraz pierwsza a w kolejce. Nie zauważyła także, kiedy kobiety rozmawiające o Quinie opuściły toaletę. Podeszła szybko i zamknęła się w ciasnym, lecz nd bezpiecznym schronieniu, marząc, aby mogła pozostawić za drzwiami wszystkie problemy, które zajmowały jej myśli. a Z tego, co słyszała, Quina stać było na pożyczkę, której c s potrzebowała, by uratować szkołę tańca. Mógłby to zrobić, gdyby dostał od niej to, czego chciał. Gdyby chodziło tylko o seks... Nicole zaszokował nagły przypływ pożądania, które podsunęło jej tę myśl. To głupota, pragnąć Quina z jakiegokolwiek powodu! Raz już pozbawił ją szacunku do samej siebie. Szaleństwem było nawet rozważanie możliwości, która dałaby mu władzę, aby dokonał tego ponownie. Jednak tym razem to ona by go wykorzystała... Wykorzystała dla swoich celów. Jakiś przebłysk mściwości podszepnął jej, że byłoby to 18 Anula Strona 20 usprawiedliwione. Przecież Quin mierzył wszystko wartością pieniędzy. Dlaczego ona nie miałaby postąpić tak samo? Może przecież tak kontrolować sytuację, aby nie wywarła wpływu na jej prawdziwe życie. Nie da się skrzywdzić, znowu wziąwszy pożądanie za miłość. Prawdę mówiąc, czuła dziką chęć odpłacenia mu pięknym za nadobne. Dać mu tylko to, co chciała dać... na jej warunkach! Ale pozostawało pytanie: jak bardzo Quin jej pragnął? us a lo nd c a s 19 Anula