13516

Szczegóły
Tytuł 13516
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

13516 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 13516 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

13516 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

OBLICZA WSCHODU W KULTURZE POLSKIEJ POZNAŃSKIE STUDIA WSCHODOZNAWCZE OBLICZA WSCHODU W KULTURZE POLSKIEJ pod redakcją Grzegorza Kotlarskiego i Marka Figury WYDAWNICTWO POZNAŃSKIE • POZNAŃ 1999 right by Wydawnictwo Poznańskie sp. z o.o., Poznań 1999 Projekt okładki: Jacek Pietrzyński Redaktor: Mieczysława Makarowicz Redaktor techniczny: Jacek Grześkowiak Wydanie publikacji dofinansowane przez Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu ISBN 83-86138-15-7 Wydawnictwo Poznańskie sp. z o.o. 61-701 Poznań, ul. Fredry 8 Dział handlowy tel. (61) 852-38-44, fax (61) 852-66-05 Skład i łamanie: perfekt s.c. 60-363 Poznań, ul. Grodziska 11 Nas'wietlanie: „SCRIPTUS" sp. z o.o.. 61-701 Poznań, ul. Fredry 8 Druk i oprawa: ABEDIK - Poznań WSTĘP Zmiany polityczne, które zaszfy w Europie Wschodniej na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, spowodowały znaczne ożywienie w badaniach Wschodoznawczych w Polsce. Miało to swoje głębokie uzasadnienie, zmieniło się bowiem wówczas radykalnie położenie polityczne Polski. Jej sąsiadami na wschodzie zostały powstałe po rozpadzie ZSRR państwa: Ukraina, Białoruś, Litwa i Rosja. Polityka polska została zmuszona do wypracowania nowego modelu stosunków wzajemnych z tymi państwami. Nie jest to sprawą prostą, ponieważ wzajemne oddziaływanie na siebie w ubiegłych stuleciach pozostawiło głębokie ślady tak w mentalności narodu polskiego, jak i jego sąsiadów. Doświadczenia wyniesione ze wzajemnych kontaktów zawierały obok, nie zawsze w pełni uświadamianych Sobie, obustronnych korzyści płynących z niekiedy bardzo bliskich związków kulturowych także niemały ładunek konotacji o charakterze negatywnym. Następstwem tego było utrwalenie się obrazu sąsiadów postrzeganych niejednokrotnie poprzez pryzmat funkcjonujących i głęboko Zakorzenionych, a często dalekich od rzeczywistości stereotypów. W przezwyciężeniu takiego widzenia i wzajemnych uprzedzeń jedną /, głównych ról ma do odegrania nauka upowszechniająca prawdziwy obraz wzajemnego przenikania się kultur. Ponieważ zjawisko to obejmuje szeroki wachlarz zagadnień Wchodzący w zakres zainteresowania różnych dyscyplin naukowych, taki wielowątkowy charakter miały również obrady sesji naukowej zorganizo\yanej w dniach 4_ 5 mąja 1998 roku przez Instytut Wschodni Uniwersytetu i^ Adama Mickiewicza w Poznaniu pod hasłem „Oblicza Wschodu w kulturze polskiej". Konieczność podjęcia badań w tym zakresie wynika niedwuznacznie już ze wstępnej konstatacji zawartej w otwierającym niniejszą publikację artykule Romana Wapińskiego ktory pisze: „Czytając liczne opracowania dziejów Polski XIX i XX wieku, można - 5- ----------—-------------------- Wstęp______________________________ by dojść do WBlosku, że o wpływie tego dziedzictwa wiemy wiele. Jednak gdy chcemy u zyskać nieco bardziej precyzyjne odpowiedzi na konkretne pytania dotyczące poszczególnych jego przejawów, nie mówiąc już o jego społecznym zasięgu, to okazuje się, iż dysponujemy na ogół jedynie wiedzą pozorną". Konstatację tę można bez obawy popełnienia błędu rozciągnąć także poza „dziedzictwo historii" na inne prezentowane w książce obszary badawcze. Teksty, które otrzymuje czytelnik, poruszają tematykę związaną z czterema płaszczyznami badań; są to: dziedzictwo historii, związki ideowe między mysią rosyjską i polską, problem funkcjonowania stereotypów i często z tym związane kwestie etniczne oraz zagadnienia pojawiające się na styku kulturowym. Ich autorzy — niekiedy uznane autorytety naukowe w swoich dziedzinach - pochodzą z różnych ośrodków badawczych w kraju i za granicą i wnoszą wiele nowych ustaleń do tematyki, której poświęcona jest książka. DZIEDZICTWO HISTORII Przemysław Hauser O WPŁYWIE DZIEDZICTWA DAWNEJ RZECZPOSPOLITEJ NA POSTRZEGANIE WSCHODU Roman Wapiński Czytając liczne opracowania dziejów Polski XIX i XX wieku, można by dojść do wniosku, że o wpływie tego dziedzictwa wiemy wiele. Jednak gdy chcemy uzyskać nieco bardziej precyzyjne odpowiedzi na konkretne pytania dotyczące poszczególnych jego przejawów, nie mówiąc już o jego społecznym zasięgu, to okazuje się, iż dysponujemy na ogół jedynie wiedzą pozorną. Relatywnie największa dotyczy wpływu tego dziedzictwa na wyobrażenia i zachowania. Jednak i w tych zakresach nader często mamy do czynienia z wiedzą ułomną, niejednokrotnie skażoną mimowolnym lub zamierzonym prezentyzmem. Ponadto wartość znacznej części dotychczasowych wyników opracowań naukowych obniża abstrahowanie od zmienności pojęciowej szeregu istotnych dla tej problematyki badawczej określeń. Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że historyk, podobnie jak każdy badacz poczynań człowieka, niezwykle rzadko może posługiwać się tak ścisłą terminologią, jak fizyk czy chemik. Po prostu dlatego, że jego obiekt zainteresowań przypisuje różne znaczenia temu samemu określeniu (terminowi). Niestety, zbyt często o tym zapominamy; nie pamiętamy między innymi, że w różnych okresach dziejów przedrozbiorowych Wschód był odmiennie postrzegany. Użyłem określenia „dzieje przedrozbiorowe", a nie „Rzeczpospolita", z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że — jak się wydaje — wielu historyków XIX i XX wieku traktuje go jako synonim upowszechnionego chyba przez Pawła Jasienicę terminu „Rzeczpospolita Obojga Narodów", jakby zapominając o tym, że ten pierwszy wszedł w użycie już w wieku XV, jeszcze przed zespoleniem Wiel- -9- Roman Wapiński kiegoKsięstwaLitewskiegozKrólestwemPolskim.Podrugiedlatego, że naszej uwagi uchodzi niejednokrotnie wpływ trwałych uwarunkowań odmiennego postrzegania przez Polaków mieszkańców Wschodu i Zachodu. Sądzę, że gdy zastanawiamy się nad tymi elementami dziedzictwa Rzeczpospolitej, które w mniejszym lub większym stopniu określały stosunek Polaków w XIX i XX wieku do Wschodu, ani na moment nie możemy zapominać o tym, że właściwie od pierwszych chwil istnienia Polska była położona na styku dwóch cywilizacji europejskich: zachodniej (łacińskiej) i wschodniej (bizantyjskiej). Nawet wtedy, kiedy uwagę ograniczymy do wydarzeń politycznych, to i tak mamy do czynienia u progu dziejów Rzeczpospolitej z licznymi antecendencjami. Dość tu wspomnieć 0 konsekwencjach trwałego zainteresowania władców polskich Rusią Czerwoną. Władysław Semkowicz, analizując uwarunkowania polityki Bolesława Chrobrego, zastanawiał się: „Jak wobec tego przedstawiają się zdobycze Chrobrego, częściowo już Mieszka, w jakim zmierzały kierunku 1 jaki cel miały? Rozważenie tego pytania z punktu widzenia geografii historycznej wymaga wpierw zwrócenia uwagi na tę okoliczność, że wszystkie te aneksy, a zatem Łużyce wraz z ziemią Milczan, Czechy, Morawy, Słowaczyzna i grody przemysko-czerwieńskie wiążą się z południową, górską granicą Polski, którą stanowi wał sudecko-karpacki", i dochodził między innymi do następującego wniosku: „W systemie marchii Chrobrego ta marchia przemysko-czerwieńska odgrywała rolę bodaj najważniejszą"1. Pozostawiając mediewistom rozstrzygnięcie stopnia trafności tego spostrzeżenia, ograniczę się do przypomnienia, że od drugiej połowy XIV wieku po połowę lat czterdziestych XX stulecia owa marchia, otwierająca „dwie bramy wypadowe", na Podole i Wołyń2, została zespolona z trzonem ziem polskich, ba, w znacznej mierze stała się ich częścią; do 1772 roku wchodząc w skład Królestwa Polskiego (Korony), po pierwszym rozbiorze w skład Galicji, a w latach 1918- 1944 w skład Polski odrodzonej. Poza licznymi konsekwencjami w sferze polityki, które i dziś jeszcze nie straciły na aktualności, włączenie przez Kazimierza Wielkiego Rusi Czerwonej do Królestwa Polskiego zaowocowało nie mniej istotnymi następstwami w sferze kultury. Już wcześniej kultura zachodnia oddziaływała na Polskę słabiej niż na przykład na Czechy. A począwszy od XIV wieku, 1 W. Semkowicz, Geograficzne podstawy Polski Chrobrego, Kraków 1925, s. 10, 58. " Tamże, s. 58. -10- -----------O wpływie dziedzictwa dawnej Rzeczpospolitej -------------------- l'«>lska staje się w coraz większym stopniu miejscem styku różnych kultur. Widaw Nałkowski określał ją mianem „krainy przejściowej", Eugeniusz Romer — milszym dla naszego ucha mianem „pomostu"3. Niezależnie jednak od tego, który pogląd uznamy za celniejszy, możemy (i chyba mu-limy) stwierdzić, iż od momentu trwałego włączenia Rusi Czerwonej do Polski zostaje zainaugurowany proces wzmożonego wpływu Wschodu na kulturę jej narodu politycznego. I to w wielu płaszczyznach. Od tego czasu /ac/.ynają się kształtować między innymi dwa wyobrażenia Wschodu: jedno, stopniowo utożsamiające to określenie z państwem moskiewskim, a następnie z Rosją, i drugie, odnoszące się do styku południowo-wschodniego. len Wschód będzie obejmowany nazwą „Orient". Przychylam się do poglądów wyrażonych przez Jacka Kolbuszewskie-go, który analizując te wyobrażenia, konstatuje: „Pomijając przeto — bardzo dla kultury (a zwłaszcza może dla literatury) istotne — zagadnienia romantycznego i młodopolskiego orientalizmu jako fenomeny mające znaczenie przede wszystkim dla wysokiego obiegu zjawisk i wartości między innymi we wspomnianej odmienności pojmowania »Orientu« i »Wschodu«. Z polskiego punktu widzenia Orient był niechrześcijański, bliżej (w sensie przestrzennym) muzułmański, dalej — pogański (niezależnie od faktu, iż w rzeczywistości w skład owego Orientu wchodziły także społeczności chrześcijańskie). W polskim rozumieniu ów Orient znajdował się nie tylko na wschodzie, ale i na południu, stanowił zaś przestrzeń i reprezentował kulturę obcą, odległą. Natomiast Wschód był chrześcijański i wskutek tego kulturze polskiej bliższy także i wtedy, gdy zetknięcia się z nimi polityczne wiązały się z napięciami i wrogością"4. Pewne zastrzeżenia budzi jedynie zbyt daleko idące stwierdzenie o braku wpływów Orientu na kulturę polską (wystarczy wspomnieć o ubiorze szlachty). Ponadto zabrakło mi podkreślenia reperkusji utrzymującego się przynajmniej do ostatnich dziesięcioleci XVII wieku poczucia większego zagrożenia Rzeczpospolitej ze strony Orientu. Sądzę, że wywierało ono wpływ tonujący zarówno dystans wobec jednak obcego, gdyż „schizmatyckiego" Wschodu, jak i na żywione wobec niego poczucie wrogości politycznej. Zmiany w ocenach stopnia zagroże- 3 Szerzej o tych interpretacjach konsekwencji geograficznego położenia Polski zob.: R. Wapiński, Polska i małe ojczyzny Polaków. Z dziejów kształtowania się świadomości narodowej w XIX i XX wieku po wybuch II wojny światowej, Wrocław 1994, s. 193 — 205; tenże, Położenie geograficzne ziem polskich a pojęcie terytorialne Polski, „Przegląd Historyczny", 1992, z. 2, s. 299-316. 4J. Kolbuszewski, Literatura wobec historii. Studia, Wrocław 1997, s. 164- 165. -11- Roman Wapiński ma /c sirony Orientu i Wschodu zaczęły zachodzić chyba dopiero gdzieś około połowy XVIII wieku. W skład tak pojmowanych „wschodów" nie wchodziły zdaniem ów-CZetnych ani włączone w XV wieku Ruś Czerwona i część Wołynia, ani Wielkie Księstwo Litewskie, mimo że przeważali tam wyznawcy Kościoła wschodniego. Nie popełni się większego błędu, stwierdzając, iż w wyobrażeniach zdecydowanej większości aktywniejszych środowisk narodu politycznego Rzeczpospolitej ziemie te od początku (tj. od chwili wejścia ich w związki z Królestwem Polskim) uchodziły za składowe części Zachodu. Ba, podobnie jak te ziemie Rzeczpospolitej, które już od kilku wieków znajdowały się w obrębie cywilizacji zachodniej, stały się jego przedmurzem. Ogląd zewnętrzny zachodzących od XIV wieku wydarzeń politycznych i przemian w świadomości społecznej kształtującego się narodu politycznego Rzeczpospolitej, w trudnym chyba do przecenienia stopniu determinowanych przesunięciem granicy Królestwa Polskiego na wschód i unią z Litwą, nasuwa porównanie z adopcją. Adoptowano bowiem zarówno przestrzeń, zaliczając ją do Zachodu, jak i panujące nad nią grupy społeczne, przyznając im uzyskane wcześniej przez szlachtę polską uprawnienia i przywileje. Nie ulega wątpliwości, że tkwiąca u podstaw tych procesów otwartość umożliwiła ukształtowanie wysoce jednorodnego, składającego się z różnych żywiołów etnicznych, narodu politycznego Rzeczpospolitej i zapewniła na kilka wieków jej trwałość. Niedostrzeganie tego byłoby niewybaczalnym błędem. Sądzę jednak, że nie mniejszym błędem jest dość częste abstrahowanie od społecznego zasięgu zachodzących w Rzeczpospolitej procesów akulturacji i asymilacji oraz od ich złożoności. Nawet wtedy, gdy uwagę ograniczymy do narodu politycznego Rzeczpospolitej, nie możemy zapomnieć o tym, że mamy do czynienia nie tylko z przejmowaniem wzorców kultury Zachodu przez szlachtę ruską i litewską, ale także z przenikaniem za jej pośrednictwem wpływów cywilizacji wschodniej. Owi gente Ruthenus vel Lithuanus nie byli przecież masą bezwolną, oni również wnosili do wspólnej kultury owego narodu przejęte od swych ojców wartości i wzory zachowań. Nie przypadkiem od schyłku XVI wieku w kręgach tego narodu upowszechniają się współtworzące ideologię sarmatyzmu przekonania o zasadniczej inności Rzeczpospolitej od reszty Europy. Można je chyba uznać za trafnie oddające charakter zdecydowanie dominującej w tych kręgach kultury, swoistej, ale równocześnie poddanej oddziaływaniu obu wielkich cywilizacji: zachodnio-i wschodnioeuropejskiej. -12- O wpływie dziedzictwa dawnej Rzeczpospolitej Z takim właśnie dziedzictwem kulturowym Rzeczpospolitej spotyka się historyk jej dziejów porozbiorowych. W niczym nie umniejszając znaczenia zainaugurowanych w ostatnich dziesięcioleciach XVIII wieku procesów modernizacyjnych, nie należy jednak przeceniać ich efektów. Zarówno w sferze rzeczy (materialnej), jak i w sferze znaków (wyobrażeń i zachowań), aż po drugą połowę wieku XIX ich zasięg społeczny pozostawał nader ograniczony5. Okcydentalizm wywierał wyraźniejsze piętno, ale nadal do kultury polskiej przenikały pierwiastki cywilizacji wschodnioeuropejskiej. Nie powinna nas wprowadzać w błąd coraz ostrzej od mniej więcej połowy XVIII wieku formułowana opozycja wobec utożsamianego z Rosją Wschodu. Niewykluczone, że odegrałaby ona rolę czynnika wywierającego znaczący wpływ na przebieg procesów modernizacyjnych, gdyby nie to, że Rzeczpospolita upadła, a największa jej część znalazła się pod panowaniem rosyjskim. Nie podejmując w tej wypowiedzi próby analizy kulturowych konsekwencji rozbiorów, ograniczę się do zwrócenia uwagi na tę, która jest chyba w ich ocenach nieco niedoceniona — na umocnienie tradycjonalizmu. Jak zauważył trafnie Jerzy Szacki: „Tradycjonalizm ten pełnił w Polsce podobne funkcje co w innych krajach Europy, niemniej jednak sytuacja była tu bardziej skomplikowana, a to dlatego, że przeciwstawienie przeszłości i teraźniejszości mogło tu być zarazem przeciwstawieniem epoki niepodległości narodowej epoce upadku państwa i niewoli"6. Podobną godną przytoczenia konstatację poczynił przed wieloma laty Wacław Nałko-wski: „Przejściowe położenie Polski, które uczyniło ją naprzód przedmurzem Europy i powstrzymało tym sposobem w rozwoju wewnętrznym, cywilizacyjnym, wywołało następnie jej podział, utratę wolności, a jako dalszy skutek wpłynęło na jej literaturę, zacieśniając ze sfery ogólnoludzkiej, filozoficznej do węższej, patriotyczno-uczuciowej (por. Fausta i Dziady), i dało przewagę literaturze historycznej, przecenianiu przeszłości — konserwatyzmowi. — Jest to jakby powłoka obronna lub sen zimowy, środki obronne organizmów w niekorzystnych warunkach bytu"7. 5 Zob. m.in.: J. Jedlicki, Jakiej cywilizacji Polacy potrzebują. Studia z dziejów idei i wyobraźni XIX wieku, Warszawa 1988; T. Kizwalter, „Nowatorstwo i rutyny". Społeczeństwo polskie zaboru rosyjskiego wobec modernizacji (1840 - 1863), Warszawa 1990; I. Rychlikowa, Ziemiaństwo polskie 1789 — 1864. Zróżnicowanie społeczne, Warszawa 1983. 6 J. Szacki, Ojczyzna, naród, rewolucja. Problematyka narodowa w polskiej myśli szla-checkorewolucyjnej, Warszawa 1962, s. 125. 7 W. Nałkowski, Materiały do geografii ziem dawnej Polski, Warszawa 1915, s. 144. -13- Roman Wapiński Stwierdzając wpływ upadku Rzeczpospolitej na zwiększenie roli tradycjonalizmu, warto poczynić jeszcze dwa spostrzeżenia. Pierwsze, przypominające, że społeczeństwa agrarne są z natury rzeczy bardziej trady-cjonalistyczne niż industrialne; i drugie, zwracające uwagę na to, że szczególnie sprzyjające tradycjonalizmowi warunki polityczne i społeczne zaistniały na wschodnich obszarach Rzeczpospolitej, w Krajach Zabranych. Tam też — jak się wydaje — jak w żadnej z pozostałych jej części presja dziedzictwa była największa. Z wieloma reliktami odległej przeszłości można się było tam spotkać, zwłaszcza w środowiskach ziemian kresowych8, jeszcze na przełomie XIX i XX wieku. I dziwić to nie powinno, choćby dlatego, że istniejące na tych ziemiach u schyłku Rzeczpospolitej struktury społeczne uległy najmniejszym przeobrażeniom. Procesy modernizacyjne zachodziły na nich z większym jeszcze opóźnieniem i wolniej. Utrzymywaniu tradycji narodu politycznego Rzeczpospolitej sprzyjała przewaga obcego językowo i najczęściej także wyznaniowo otoczenia. Wśród ludności polskiej Kresów Wschodnich nie brakowało wprawdzie i chłopów, ale na ogół mieszkańcy dworu (a także wszyscy z nimi związani, choćby tylko emocjonalnie) spotykali się z chłopem litewskim, białoruskim i ukraińskim (rusińskim). Dystans społeczny, stanowy, a nie pochodny od zróżnicowania majątkowego, u schyłku XIX wieku, podobnie jak w wiekach minionych, wzbogacony był i innymi. O ile w Wielkopolsce czy w Królestwie stopniowa demokratyzacja stosunków społecznych i życia publicznego doprowadziła, w różnym tylko czasie, do zmniejszenia roli tradycyjnych dystansów społecznych i stopniowego poszerzenia zasięgu społecznego dawnego narodu politycznego, o tyle na Kresach, poza nielicznymi wyjątkami, mamy do czynienia z przewagą przeciwstawnych zjawisk. Tradycyjne dystanse (stanowe), oddzielające chłopa litewskiego, białoruskiego i rusińskiego od narodu politycznego Rzeczpospolitej, ulegały wzbogaceniu nowymi. Dziedzictwo Rzeczpospolitej, coraz powszechniej akceptowane przez ogół ludności polskiej, wspomagające jej dążenia narodowe, przez Litwinów, Białorusinów i Ukraińców (Rusinów) coraz ostrzej postrzegane było jako obce. Towarzyszyło temu zwiększenie dystansu wobec wszelkich przejawów polskości. Obcym-obcym stawał się także schłopiały szlachcic zagrodowy. 8 A była to w Krajach Zabranych najzamożniejsza grupa ludności polskiej. Już po restrykcjach popowstaniowych, w 1896 roku, w jej posiadaniu znajdowało się 9 154 683 dziesięcin, tj. 47% wielkiej własności ziemskiej. „Kraj", nr 7 z 14 (26) II 1897. -14- ------------O wpływie dziedzictwa dawnej Rzeczpospolitej------------------- Icdną z głównych konsekwencji przyśpieszonego w drugiej połowie \ IX wieku procesu identyfikacji narodowej było ograniczenie powszechniej akceptowanych polskich aspiracji terytorialnych na wschodzie. Jak-I "Iwiek zasada restytucji Rzeczypospolitej podtrzymywana była jeszcze W pierwszych latach niepodległości, by wspomnieć tylko o artykule III I 'mowy między rządem Rzeczypospolitej Polskiej a rządem Ukraińskiej Re-publiki Ludowej z 21 kwietnia 1920 roku9, to jednak faktyczny zasięg tych aspiracji w dobie popowstaniowej uległ dość znacznemu ograniczeniu. Ten, /;i którym opowiadały się wszystkie najbardziej znaczące polskie środowiska polityczne, obejmował bliższe Kresy (Wileńszczyznę, Miń-s/czyznę oraz zachodnie skrawki Polesia, Wołynia i Podola) i wschodnią < iiilicję. Zapewne u podstaw tego zawężenia tkwił przede wszystkim wzgląd na stosunki narodowościowe, wzięcie pod uwagę znacznej słabości żywiołu polskiego na dalszych Kresach, ale nie można też lekceważyć wpływu, jaki wywierał dystans kulturowy. Nie było przypadkiem, że reprezentanci dwóch przeciwstawnych opcji ideowo-politycznych: Roman Dmowski i Leon Wasilewski, w wysuniętych w 1917 roku projektach zasięgu granic Polski na wschodzie chcieli nimi objąć jedynie „katolicką Białoruś". Więcej na jej obszarze żyło ludności polskiej niż w jej pozostałej części, ale była ona też bliższa kulturowo, gdyż znaczącymi na niej wpływami dysponował Kościół rzymskokatolicki. Mając to na uwadze, można przyjąć, że jeszcze przed ujawnieniem się skutków społecznych i narodowościowych rewolucji 1917 roku w opiniach znaczącej części polskich środowisk obok całkowicie obcego Wschodu, utożsamianego z Rosją, de facto pojawił się „drugi" Wschód obejmujący nie tak małą część ziem dawnej Rzeczpospolitej. Po wydarzeniach lat 1917 - 1919 i ten Wschód stał się obcy, a po podpisaniu pokoju w Rydze przez wielu aktywnych uczestników polskiego życia politycznego niemal zapomniany. Już wcześniej daleki, kulturowo i narodowościowo zbyt różniący się od trzonu ziem polskich, teraz traktowany był jako część wrogiego cywilizacji zachodniej państwa. Ponownie pojawiają się stwierdzenia o odgrywaniu przez Polskę roli przedmurza, ale jego forpoczty tkwią nad „Rząd polski przyznaje Ukrainie terytoria na wschód od linii granicznej, wymienione w art. II niniejszej umowy — do granic z roku 1772 (przedrozbiorowej), które Polska już posiadała lub odzyska od Rosji drogą orężną lub dyplomatyczną". Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918-1939, t. I: 1918 - 1932, przedmowa Tadeusza Jędrusz-czaka, red. T. Jędruszczak i M. Nowak-Kiełbikowa, Warszawa 1989, s. 95. -15- :,j '°man Wapiński----------¦ Zbruczem, a nie nad Dnieprem Nie przypadkiem w dwudziestoleciu do Kresów Wschodnich zaczęto też zaliczać znaczną część byłej wscho^J Galicji. Gdy konstatuje się, często ^ przesadnie, zanikanie oddziały**1"3 dziedzictwa Rzeczpospolitej na wyobrazenia i koncepcje polskich środowisk przywódczych w dobie popowstaniowej, na Ogół zwykło się pod»<«ic wpływ, jaki wywarło przyjęcie formuły państwa narodowego. Z pe^0' ścią lekceważyć go nie woln0) ale mozna też abstrahować od wplywu innych czynników przyczyniających sie do ograniczenia oddziały*ania dziedzictwa. Dość tu wspomnij 0 reperkusjach zaznaczającej się wf^ nie od lat osiemdziesiątych X\X wieku przewagi opcji modernizacyjny^-Uznaniu wartości cywilizacji *achodnioeuropejskiej jako jedynych god' nych naśladowania, także w sferach. materiainej, wyobrażeń i obycZaJu' towarzyszyło nie tylko zwięks?enie dystansu wobec Wschodu - ^h ia, że w sferach. materiainej, wyobrażeń i owarzyszy tylko zwięks?enie dystansu wobec Wschodu Cały Wschód europejski, nie wyłączajac ziem wschodnich dawnej pospolitej, oceniono jako obsząr stojący na 0 wiele niższym cywilizacyJnie poziomie, eo ipso — bardziej obcy Nie było przypadkiem, że w tym samym czasie zaczęto więcej Uwagi p0ŚwięCać ziemiom dzielnicy Pru" skiej. Niewątpliwie bardzo zr,^^ w tym zakresie role odegrała swego rodzaju fascynacja osiągnięci^ poiskiego ruchu narodowego w Wielkopolsce i jego rozwojem na Qómym ślasku? ale niewiele chyba mflieJszą dostrzeżenie w nich tych ziem, które wyróżnia poziom rozwoju cywilizacyjnego. Podobnie było i w dwudziestoledu Geograf wojskowy, analizuj* wojenne znaczenie poszczególny^ czcfci terytorium odrodzonej Polski, konstatował: „W zasadniczej podstawie działan Rzeczypospolitej, zaji*^ około 250 000 km2 wyróżnia się jej strona zachodnia, która skupiła wię kszość zasobów wojny i posia^ ludność etnograficznie czystą. TenWCgie więc południowo-zachodni PJlflstwa jest dla nieg0 najważniejszy. D miejsce dopiero w podstawie Xajmuje jej część wschodnia"10. SW jąc: „Kraj na wschód od Nierr^ j Bugu aż ^ Dniepr i Dźwinę, a * północnej i poza me, jest dla polski { Rosji wiekowym obszarem nym"", przychylał się do opiuii Q ¦ ¦ marginalnym udziale w żalących w Polsce przemianach cywiiizaCyjnych. I nie był w swoich P°glą' 10 R. Umiastowski, Geografia szawa 1924, s. 1°-"Tamże, s. 85. Rzeczypospolitej Polskiej i ziem ościeni -16- O wpływie dziedzictwa dawnej Rzeczpospolitej il.ah odosobniony. „Tu — pisał w 1926 roku Roman Dmowski, mając ni myśli województwa zachodnie — przerabianie się narodu na zachodnioeuropejski odbywa się szybko, pomimo że Polska w okresie jagiel-"iiskim znajduje się w unii z Litwą, nie należącą ani z ducha swego do I u ropy, nietkniętą wpływami rzymskimi, w swojej połowie litewskiej bę-d4Cą krajem pierwotnym, barbarzyńskim, w rodzaju tego, czym była Pol-lka za pierwszych historycznych Piastów, w ruskiej zaś — posiadającym Uczątki cywilizacji bizantyjskiej. Za ostatniego Jagiellona ten rozległy \.i.ii wschodni łączy się z Polską w jedno państwo. Potęga Polski się /dwaja, ale charakter zachodni staje się nagle o połowę słabszym. Polska wprawdzie niesie skutecznie swą cywilizację zachodnią na te wschodnie "hszary, ale i Wschód, stanowiący wewnątrz państwa ogromną siłę, od-il/iaływa ze swej strony, zwłaszcza w sferach górnych, w tym, co Rzeczpospolitą rządzi, co ma ogromny wpływ na umysłowość — upadek tej .....ysłowości po Unii Lubelskiej jest uderzający — i na instytucje poli- tyczne Rzeczypospolitej"12. Ocenom o znacznie niższej wartości cywilizacyjnej ziem wschodnich, zwłaszcza zaś wchodzącej w skład państwa polskiego części Krajów Za-bnnych, hołdowali nie tylko wojskowi i politycy. Ludomir Sawicki, pro-h-sor geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego, relacjonując swe wrażenia / podróży po tych ziemiach, dochodzi do wniosku, że „zaściankowość i i iasny horyzont są jedną z najcharakterystyczniejszych cech mieszkańca Kresów, który pod tym względem przypomina naiwność i brak orientacji ludów pozaeuropejskich"13. Warto przy tym mieć na uwadze prezentowanie !¦ go typu ocen również w pismach przeznaczonych dla młodzieży. „Od M.i|tlawniejszych czasów — pisano w czasopiśmie dla młodzieży gimna-/|;ilnej — wschodnia dzielnica [na wschód od Wisły — R. W.] posiadała Kale gorsze warunki rozwoju kulturalnego i gospodarczego, do zachodniej ain zawsze przenikały zdecydowanie budujące wpływy kultury zachodnioeuropejskiej. Dlatego też ta część posiadała zawsze wyższy stopień spodarki wyrażający się stale coraz lepszymi wynikami w dziedzinie l>i /cmysłu, rolnictwa i komunikacji"14. Upowszechnieniu przekonań o wy-stepowaniu znacznych dysproporcji w rozwoju cywilizacyjnym wschod-nii li i zachodnich dzielnic Polski sprzyjał między innymi mit „Polski mor- 12 R. Dmowski, Pisma, t. X, Częstochowa 1939, s. 81. 11 L. Sawicki, Eskapada samochodowa po Kresach Wschodnich, Kraków 1927, s. 21. 14 O.M., Tereny gospodarcze w Polsce, „Iskry", nr 20 z 26 I 1939. -17- Roman Wapiński — skiej". Był to bowiem chyba pierwszy w dziejach Polski mit, który tak wyraźnie wspierał opcje modernizacyjne. Nie brakowało wprawdzie głosów podnoszących walory ziem wschodnich i stwierdzeń, że traktat ryski można traktować „jako czwarty rozbiór kraju", ale — jak się wydaje — nie wywoływały one powszechniejszego oddźwięku. I uprzednio, przed odbudową Polski niepodległej, ziemie te nie przyciągały uwagi większości Polaków. Chłopom z Królestwa czy z zachodniej Galicji w gruncie rzeczy obce było dziedzictwo wieloetnicznej Rzeczpospolitej. W coraz mniejszym stopniu oddziaływało ono także na wyobrażenia poszerzających się i ulegających demokratyzacji środowisk opiniotwórczych i przywódczych. Miejsce oddziaływania zajmowała pamięć o tym dziedzictwie, a i ona ulegała osłabieniu i coraz liczniejszym deformacjom. Jak można sądzić, większość aktywniejszych w życiu politycznym Polaków hołdowała poglądom bliskim temu, który w połowie lat trzydziestych sformułował geograf: „Polska Piastowska, ograniczona głównie do krain zachodnich, była w ogólnym bilansie państwem biernym. Polska Jagiellońska wykazuje dużą aktywność, lecz przewaga wschodu nakładała na nią zbyt wielkie obowiązki. Polska dzisiejsza, zwierając w umiarze zachód ze wschodem, znajduje się w jak najlepszych warunkach dla wypełnienia zadania, wyznaczonego jej przez Opatrzność" ^ Jak już sygnalizowałem, opozycja wobec tradycyjnego Wschodu — Rosji była w dwudziestoleciu ostrzejsza niż w dobie rozbiorów, nosiła cechy opozycji globalnej. Wydaje się jednak, że wpływ dziedzictwa dawnej Rzeczpospolitej na postrzeganie tego Wschodu był drugorzędny. Decydujący wywierały chyba doświadczenia wojen na wschodzie lat 1918 - 1920, zwłaszcza zaś tej fazy konfliktu polsko-sowieckiego, który zwykliśmy określać jako wojnę 1920 roku. Dziś zaś po tym dziedzictwie pozostała wyłącznie pamięć, w dodatku silnie zmitologizowana. Wydarzenia lat II wojny światowej, przesunięcie granic państwa polskiego16 na zachód, którym towarzyszyły mniej lub bardziej przymusowe przemieszczenia ludności polskiej ze wschodu na zachód 15 M. Janiszewski, Polska w obliczu Europy. Rozważania geograficzne, Warszawa 1935, s. 54. 16 Niezależnie od oceny stopnia jego samodzielności państwo to istniało realnie, było przy wszystkich ograniczeniach podmiotem prawa międzynarodowego, o czym zdają się zapominać „konsekwentni" antykomuniści. Logicznym skutkiem formułowanej przez nich tezy o braku państwowości polskiej w latach 1945 - 1989 jest uznanie za nieważne także mających miejsce w tym czasie decyzji w sprawach terytorialnych. -18- -----------O wpływie dziedzictwa dawnej Rzeczpospolitej -------------------- i głębokie przeobrażenia społeczne, doprowadziły do niemal całkowitego unicestwienia dziedzictwa dawnej Rzeczpospolitej. Nie ono, a wewnętrzna i zewnętrzna sytuacja lat 1944 - 1989 określa stosunek zdecydowanej większości Polaków do najbliższej siebie położonego „Wschodu". Jak sądzę, można co najwyżej skonstatować występowanie pewnych podobieństw między dziedzictwem kulturowym dawnej Rzeczpospolitej a dzisiejszym sianem świadomości kulturowej większości Polaków17. W obu wypadkach mamy do czynienia z reperkusjami położenia Polski na styku (peryferiach) dwóch kultur. Nie wolno jednak zapominać, że obie uległy w wieku XX daleko idącym przeobrażeniom. 17 Ostrość opozycji politycznej wobec tego najbliższego „Wschodu" nader często nie idzie w parze z gotowością przystosowania się do wymogów cywilizacji zachodnioeuropejskiej. OBLICZA WSCHODU W DZIEJOPISARSTWIE POLSKIM DO KOŃCA XVI WIEKU Albina Semiańczuk, Henadź Semiańczuk Omawianie w jednym artykule stosunku różnych polskich kronikarzy do Wschodu jest w pewnym sensie sztuczne, ponieważ zmieniające sie warunki historyczne, osobowości autorów oraz inne czynniki sprawiały, że zmieniała się definicja Wschodu oraz jej odzwierciedlenie. W niniejszym artykule pod tym pojęciem rozumiemy szeroką przestrzeń Europy Wschodniej obejmującą przede wszystkim tereny starożytnej Rusi, później Wielkiego Księstwa Litewskiego, w mniejszym stopniu Księstwa Moskiewskiego. Z wielu możliwych aspektów danego tematu postanowiliśmy wybrać dwa, naszym zdaniem podstawowe, a mianowicie: geograficzny i kulturowy, czyli relacje dziejopisarzy o socjokulturowych procesach zaszłych na pewnym obszarze geograficznym. Metologiczne zasady badań dotyczących świadomości społecznej, a konkretnie opinii jednostki wobec pewnego zjawiska, sformułował A.F. Grab-ski: „Przez opinię rozumiemy zazwyczaj [...] powstałe w umyśle ludzkim wyobrażenie o przedmiocie, na które składa się mniej lub więcej adekwatne jego odbicie, przetworzone zgodnie z całokształtem poglądów, ze światopoglądem podmiotu"1. Pamiętając, że wszelkie dzieło jest dziełem indywidualnego twórcy, nie zapominamy również, że autor wyraża mniemanie całego społeczeństwa lub pewnych jego warstw. Rzecz jasna, że nie istnieje jakaś jednolita, powszechna „opinia publiczna". Dziejopisarze wyrażali różnorakie opinie, odpowiadające poglądom tych czy innych grup społecznych. Istnieje także 1 A.F. Grabski, Polska w opiniach obcych X-XII1 w., Warszawa 1964, s. 5. -21- Albina Semiańczuk, Henadź Semiańczuk pojęcie stereotypu społecznego, z którym często będziemy mieli do czynienia podczas omawiania interesującego nas tematu. Główną metodą źródłoznawczą przy analizie polskich kronik nadal zostaje „metoda wpływów" albo szczególny jej wariant „metoda fihacji". Metoda badania wpływów i zależności oddaje nam duże usługi przy formalnej analizie tekstu, pozwalając ustalić zależności genetyczne. Jednak analiza genetyczna przestaje dziś wystarczać, zwłaszcza wobec uświadomienia sobie przez naukę historycznego, społecznego, ekonomicznego, kulturalnego itp., uwarunkowania idei. Znacznie bardziej interesuje nas funkcja danej idei, poglądu czy opinii, jaką spełniała ona w społeczeństwie . Centralnym problemem niniejszej pracy jest zagadnienie miejsca Rusi i Wielkiego Księstwa Litewskiego w polskich kronikach. Warto zaznaczyć, że kwestia ta tylko częściowo była poruszana w historiografii polskiej: o opiniach najwcześniejszych polskich kronikarzy na temat pisał Jan Po-wierski3. Autor wyczerpująco naświetlił stosunki polityczne Rusi i Polski w wiekach XI-XII. Analizując opinie obce o Polakach, A.F. Grabski zbadał również opinie polskie o sąsiadach, w tym i o Rusinach, uwzględnił poglądy wyrażone w kronikach Galia Anonima i mistrza Wincentego. Prof. Powierski z kolei uwzględnił spostrzeżenia A.F. Grabskiego i dopełnił je własnymi badaniami. Ostatnio na temat wzajemnych polsko-ruskich stosunków kulturalnych do końca XV wieku wypowiedział się Franciszek Sieli-cki^ Praca jego obfituje w konkretne przykłady kontrowersyjnych stosunków polsko-ruskich (rozumiemy przez to stosunki polsko-ukramskie) w okresie od XII do XV wieku. Natomiast o stosunkach polsko-litewskich czy polsko-białoruskich autor prawie nie pisze, zaznacza tylko, ze „od końca XIV wieku zaczyna się symbioza kultury białoruskiej z polską . Podkreśla przy tym, że poziom tej pierwszej nie był niższy od polskiej, sądząc po zachowanych zabytkach architektury cerkiewnej i piśmiennictwa. Drugim problemem leżącym jakby na marginesie naszego tematu jest wyjaśnienie roli, jaką Wielkie Księstwo Litewskie odegrało w kulturze europejskiej. Nikt się poważnie tym zagadnieniem nie zajmował. Często podkreśla się nierozerwalność więzi Polski z Zachodem, natomiast miejsce Rui w opiniach najwcześniejszych polskich kronikarzy, w: Polacy o Ukraińcach, Ukraińcy o Polakach. Materiały z sesji naukowej pod redakcja Tadeusza Stegnera, Gdańsk 1993, s. 10 - 59. , ,QQ7 4 Fr. Sielicki, Polsko-ruskie stosunki kulturalne do końca XV wieku, Wrocław 199/. 5 Tamże, s. 108. -22- ------------ Oblicza Wschodu w dziejopisarstwie polskim--------------------- W ulkiego Księstwa Litewskiego pomiędzy Wschodem a Zachodem zostaje mu określone. Spróbujmy się zastanowić, jak patrzyli na nas polscy kronikarze, jaki wizerunek wschodnich ziem przekazywali zachodniej pub-li( /ności. Od czasów Mistrza Wincentego zauważamy stronniczość kronikarzy, M v noszenie Polski ponad inne kraje, wyolbrzymianie jej zwycięstw i roli Wśród innych państw. Warto zastanowić się jednak, jaką ewolucję przeżyło polskie dziejopisarstwo, szczególnie wobec kultury sąsiednich wschodnich terenów? Widać, jak zmieniał się stosunek kronikarzy do ziem wschodnich W zależności od koniunktury politycznej, lecz aż do połowy XVI wieku il/iejopisarstwo polskie cechowała niechęć do Litwy i Rusi. Pokonał ją dopiero Maciej Stryjkowski, co uważamy za jego wielką zasługę. Pierwszym źródłem narracyjnym, dzięki któremu możemy poznać opinii,' społeczeństwa polskiego o Wschodzie i jego wizję tego terytorium, |esl Kronika polska Galia Anonima napisana w latach 1112-1116. Z jej tekstu wynika, że autor znał wschodnich sąsiadów Polski — Ruś (z którą ii łączył szlak handlowy), Pieczyngów i Połowców (jako sojuszników Rumów i okropnych poganów, którzy najechali Polskę w 1101 roku) oraz Prusów (uważał ich za największych wrogów wiary chrześcijańskiej, obdarzał wszelkimi możliwymi wadami)6. Z nomenklatury geograficznej u Anonima spotykamy tylko miasto Kilo w i rzekę Bug. Większość relacji dotyczących Wschodu w Kronice Galia i echuje niechętna, nawet obraźliwa postawa wobec Rusinów i ich królów. W opisie wypraw na Ruś Bolesława I Chrobrego kronikarz przeciwstawia il/.ielnych rycerskich Polaków, nie chcących zhańbić się i popaść w niewolę, prostakom i tchórzom Rusinom, którzy walczą nierycersko, korzystają Z posiłków pogan7. Widzimy tamże antytezę — waleczny król Bolesław i „najtchórzliwszy z królów" król Rusinów, którego imienia kronikarz nawet nie zna. Podobną charakterystykę wschodnich sąsiadów spotykamy i w relacji o wyprawie kijowskiej Bolesława Szczodrego8. Wśród innych wzmianek o Rusi i stosunkach polsko-ruskich Gali podaje informację (często bez komentarza) o związkach dynastycznych9 — mał- 6 Anonim tzw. Gali, Kronika polska, przeł. R. Gródecki, opr. M. Plezia, wyd. 7, 1996, I. 10, 86-87 (dalej — Gali). 7 Gali, s. 23 - 26; 28 - 30. 8 Gali, s. 49 - 50. 9 Gali, s. 45, 56, 64. -23- Albina Semiańczuk, Henadź Semiańczuk żeństwie Kazimierza Odnowiciela z Marią Dobroniegą, córką wielkiego księcia kijowskiego, Włodzimierza I (1041 rok), Mieszka, syna Bolesława II, z ruską dziewczyną (1089 rok), o ślubie córki Władysława Hermana z Jarosławem, księciem włodzimierskim (1106 rok). Jednak kronikarz przemilczał fakt ruskiego pochodzenia żony swego bohatera, Bolesława III Krzywoustego. Była to Zbysława, córka wielkiego księcia kijowskiego, Światopełka Iziasławowicza (1103 rok)10. Niechętne stanowisko autora Kroniki początku XII wieku do Rusinów było wynikiem ogólnej opinii zachodnioeuropejskiego katolickiego duchowieństwa o chrześcijanach obrządku wschodniego. Przez obrazliwe relacje Gali wykazywał wyższość Polaków nad Rusinami, ukazywał Polskę jako najdalej na północ i wschód wysunięty kraj prawdziwie chrześcijański11. Podobna perspektywa nie sprzyjała tworzeniu się prawdziwego obrazu kultury, tradycji i religii narodów Europy Wschodniej zarówno w środowiskach elit politycznych i religijnych, jak i w szerzej rozumianym społeczeństwie Królestwa Polskiego we wczesnym średniowieczu. O pojawiającej się w kręgach „inteligentnych" niechęci do Rusinów i ich wiary, poczuciu odrębności od Wschodu, przekonaniu o potrzebie umocnienia więzi Polski z rzymskim chrześcijaństwem dowiadujemy się z listu biskupa krakowskiego Mateusza i komesa Piotra Włostowica do Bernarda z Clairvaux12. Rusini, zdaniem kleru krakowskiego, nie przestrzegają reguły i zasad prawdziwej wiary, nie uważają, że nie ma zbawienia poza Kościołem katolickim. W liście zaznaczono również niechęć Rusinów do katolicyzmu. W dalszym ciągu następuje wyliczenie ich błędów: a) zaniedbują oni ofiarę Ciała Pańskiego, co jest aluzją do używania kwaszonego chleba przy Eucharystii; b) błądzą w sprawach rozwodowych; c) ponownego chrzczenia i w innych sakramentach kościelnych. Wrogość duchowieństwa katolickiego z Krakowa do Kościoła ruskiego prowadziła do oczywistego przeinaczenia faktów, co widać w oskarżeniu Rusinów o „podłość heretycką" i to już od początku ich nawrócenia. Z biegiem czasu taki stosunek doprowadził do likwidacji za panowania Aleksandra Jagiellończyka zwyczaju odprawiania w kościele św. Krzyża na Kleparzu 10 Gali, s. 90. 11 A.F. Grabski, Polska..., op. cit. s. 46-48, 50. 12 M. Plezia, List biskupa Mateusza do św. Bernarda, w: Prace z dziejów Polski feudalnej, ofiarowane K. Gródeckiemu, Warszawa 1960, s. 123 i in.; A.F. Grabski, Polska..., op. cit., s. 51 - 52; Kodeks Dyplomatyczny Śląska, red. K. Maleczyński, A. Skowrońska, t. I, Wrocław 1951, nr, 17, s. 43-46. -24- Oblicza Wschodu w dziejopisarstwie polskim nabożeństwa w języku i obrządku „słowiańskim", co zanotował w swojej kionice Maciej z Miechowa13. Pewne, choć niewielkie podstawy miał zarzut, że Ruś nie chce być podobna pod względem religijnym ani do łacińskiego, ani do greckiego Kościoła, Rusini odrzucają uczestnictwo w sakramentach wedle reguł jednego i drugiego wyznania. Tu znalazł odbicie proces zrzucenia zwierzchnictwa bizantyjskiego na Rusi i tworzenia się własnej, autokefalicznej struktury kościelnej, „wiary ruskiej", wiary wschodniosłowiańskiej. Niestety, proces szukania, tworzenia specyficznej, wschodniosłowiańskiej wiary wywodzącej się z obrządku bizantyjskiego był odbierany w Polsce jako herezja, z którą trzeba walczyć. Kolejnym obszernym źródłem informacji o kształtowaniu się w społeczeństwie polskim (głównie w kręgach duchowieństwa i warstw rządzących) opinii o Wschodzie w średniowieczu jest Kronika polska mistrza Wincentego napisana u schyłku XII i w początkach XIII wieku. Znajdujemy w niej również niechętną charakterystykę Rusinów, nawet więcej rozbudowaną niż w dziele Galia Anonima i nasyconą większą nienawiścią14. Była to kontynuacja wyraźnego poczucia wyższości Polaków jako „prawdziwych chrześcijan" nad Rusinami schizmatykami15. Kronikarz podał stosunkowo szczegółową relację o wydarzeniach na granicy polsko-ruskiej i stosunkach Polski ze wschodnimi sąsiadami. Wedle koncepcji Mistrza Wincentego polityka wschodnia Kazimierza Sprawiedliwego, bohatera jego dzieła, była dalszym ciągiem polityki, którą prowadzili dawni książęta i królowie polscy. Dokonana przez kronikarza rewizja obrazu dziejów dawniejszych stosunków polsko-ruskich powinna była potwierdzić pradawną genezę zależności Rusi od państwa polskiego. Dlatego Mistrz Wincenty uważał, że od najdawniejszych czasów Rusini byli wrogami Polski, nie pomijającymi żadnej okazji, by wywrzeć na Polakach swą nienawiść. Z tej kronikarskiej koncepcji wynika oczywiście łączenie Rusinów ze wszystkimi buntownikami w Polsce czy zewnętrznymi wrogami kraju, takimi jak Jaćwingowie, Getowie (Prusowie), Pantowie (Połowcy), Pomorzanie, nawet kosztem wyraźnego fałszerstwa16. Opisując bunt Miecława przeciw Kazi- 13 Maciej z Miechowa 1457 - 1523. Historyk, geograf, lekarz, organizator nauki, w: Monografie z dziejów nauki i techniki, Wrocław-Warszawa 1960, s. 22. 14 Mistrz Wincenty (tzw. Kadłubek), Kronika polska, przeł. i opr. B. Kurbis, wyd. 2. 1996 (dalej — Kadłubek), s. 57 - 60, 72, 143 - 146, 147 - 149, 151 - 152, 214 - 221, 257. 15 A.F. Grabski, Polska..., op. cit., s. 61-66. 16 Kadłubek, Kronika..., op. cit., s. 64-65. -25- Albina Semiańczuk, Henadź Semiańczuk mierzowi Odnowicielowi, autor wbrew oczywistym faktom podaje, że Ru-sini wspierali buntownika. Tymczasem to Kazimierz żonaty z Dobroniegą, córką Włodzimierza I księcia kijowskiego i siostrą Jarosława Mądrego, co Wincenty świadomie pominął, pozyskał pomoc ruską, dzięki czemu wreszcie odniósł sukces17. Rusini byli, zdaniem Wincentego, barbarzyńcami, tchórzami, łupieżcami i grabieżcami, łotrzykami, których cechuje pycha, żądza nienawiści, zadawniona wrogość i okrucieństwo. Obraźliwie porównuje ich Kadłubek z psami, okrutnymi lwami, a księcia Rusinów ze źrebięciem dzikiego osła, kogutem, przypisuje im najróżniejsze gwałty aż do świętokradztwa. Rusini pozostawali zawsze w bliskich stosunkach z pogańskimi ludami — Prusami, Pieczyngami, Połowcami, jakimiś odległymi barbarzyńcami. Podobnie jak u Galia Anonima takie opinie nie sprzyjały poprawie kontaktów Polski i Rusi, a stanowiły dalszy krok do przodu w rozwoju wzajemnych antagonizmów. A.F. Grabski uważa, że kronikarz był zaangażowany w politykę wschodnią Kazimierza, z drugiej strony podchwycił opinie krążące w środowisku niechętnego Rusinom krakowskiego kleru, przeciwstawiał „Orientales" (narody mieszkające na Wschodzie) prawdziwym chrześcijanom — Polakom18. Z powodu takiego usposobienia Mistrza Wincentego do wschodnich terenów w kronice nie znalazło się miejsce na charakterystykę kultury, tradycji, wzajemnych oddziaływań i dążeń narodów z obszarów Europy Wschodniej. Nawet jej geografia jest ograniczona do terenów bezpośrednio sąsiadujących z Polską (Drohiczyn, Brześć, Włodzimierz Wołyński, Halicz i Kijów). Znacznie uboższe informacje o Wschodzie spotykamy w trzynastowiecznej polskiej annalistyce19. W Roczniku kapituły krakowskiej (starszym) odnajdujemy wiadomość o śmierci Iziasława, księcia kijowskiego, o wyprawie Kazimierza Sprawiedliwego, o zwycięstwie w 1205 roku pod Za-wichostem nad Romanem halicko-wołyńskim, o najeździe ruskim na Lublin. Zmiana sytuacji politycznej we wschodniej Europie w połowie XIII wieku znalazła odbicie w świadomości społecznej we wzmiankach o okrutnych Tatarach i Litwinach. Zła opinia o Rusinach nadal utrzymywała się w środowisku krakowskiego kleru i prawdopodobnie na dworze królewskim. 1 J. Bieniak, Źródło ruskie do sprawy Miecława, „Studia Źródloznawcze" 1963, nr 8, s. 96-111. 18 A.F. Grabski, Polska..., op. cit., Warszawa 1964, s. 66. 19 Rocznik Kapituły Krakowskiej MPH, t. II, s. 800 - 801, 804, 805. -26- Oblicza Wschodu w dziejopisarstwie polskim Kronika Wielkopolska obejmująca okres dziejów Polski od czasów ba-i' i znych po lata 1271-1272 pod względem redakcyjnym dzieli się na dwie części: 1) do roku 1202 (odpowiada z grubsza kronice mistrza Win- nicgo); 2) wiek XIII (przedstawia prawie wyłącznie dzieje Wielkopolski, usprawiedliwiając potoczną nazwę kroniki). Powstała w końcu XIII i na początku XIV wieku w oparciu o trzynastowieczne roczniki i zachowała hemat annalityczny20. Kronika Wielkopolska może zainteresować nas ze Względu na informacje o tatarskich napadach 1241, 1259 roku, najazdach I iiwinów (1260 roku), wyprawach Polski na Prusy (1261 roku), najazdach Kusinów i Litwinów na Czersk (1262 roku). Tatarzy, Prusowie, Litwini i inni poganie uważani są przez autora za narzędzie kary za grzechy, widzi lic w nich bicz Boży. Interesująca jest informacja o koronacji Mendoga i porzuceniu przez niego chrześcijaństwa21. W Kronice Dzierzwy powstałej w pierwszej połowie XIV wieku w formie lakonicznej podana została informacja o zwycięstwach polskich książąt nad ruskimi, sposobem interpretacji zdarzenia przypomina ona dzieło mistrza Wincentego22. Kronika Janka z Czarnkowa powstała w latach 1370 - 1384. Napisana piórem podkanclerzego Królestwa Polskiego przy Kazimierzu Wielkim, i k-monstruje bardziej szerokie horyzonty polityczne23 związane z polityką jego patrona na Rusi Halicko-Wołyńskiej i zmianami orientacji po śmierci Kazimierza Wielkiego oraz w czasie nieudanych rządów Ludwika Węgierskiego. W stosunku do ziem ruskich warta uwagi jest notatka Janka z Czarnkowa o ustanowieniu w 1375 roku biskupstw: przemyskiego, chełmińskiego i włodzimierskiego. Kronikarz był dobrze zorientowany w niektórych wewnętrznych sprawach litewskich: prawidłowo podał stosunki rodzinne Giedyminowiczów; opisał wojnę domową między Kiejstu-lem i Jagiełłą z roku 1382; lecz błędnie podał informację o chrzcie Witolda i jego brata na Mazowszu po śmierci ojca i wyrwaniu z niewoli24. W Kronice B. Kurbisówna, Studia nad Kroniką Wielkopolską, Poznań 1952; tejże Dziejopisarstwo Wielkopolskie XII}-XIV wieku, Warszawa 1959; J. Dąbrowski, Dawne dziejopisarstwo Polskie (do roku 1480), Wrocław-Warszawa-Kraków 1964, s. 130- 139. 21 Kronika Wielkopolska, Warszawa 1965, rozdział 71, 130, 132, 133, 138, 140, 148. J. Banaszkiewicz, Kronika Dzierzwy. XIV-wieczne kompedium historii Ojczystej, Wroc-law-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1979; J. Dąbrowski, op. cit., s. 120- 122. 23 Kronika Jana z Czarnkowa, wyd. II poprawione, Kraków 1996; J. Wyrozumski, Horyzont polityczny Janka z Czarnkowa w: Studia źródloznawcze, t. XXXII - XXXIII, s. 57-65. 24 Kronika Jana z Czarnkowa, rozdział 26, 9, 31, 34, 59, 106. -27- — Albina Semiańczuk, Henadź Semiańczuk Janka z Czarnkowa znajdujemy informację o tym, że Jagiełło był schwytany przez stryja Kiejstuta „w pewnym zamku na Białej Rusi, zwanym Połock"25. To jest jedna z najwcześniejszych w Europie wzmianek nazwy ,3iała Ruś" związanej z ziemiami współczesnej Białorusi. Najprawdopodobniej w omawianym okresie określano już tym terminem wschodnie ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego zamieszkałe przez prawosławną ludność słowiańską. W pierwszych słowach tzw. listu dedykacyjnego do swojej Historii Jan Długosz pisał: „Podjąłem się przekazać na piśmie roczniki dziejów Polski, a także innych ludów sąsiadujących z Polską"26. Nie zamierzamy analizować tekstu