Beniamin Muszyński - Pokuta

Szczegóły
Tytuł Beniamin Muszyński - Pokuta
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Beniamin Muszyński - Pokuta PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Beniamin Muszyński - Pokuta PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Beniamin Muszyński - Pokuta - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 www.masz-wybor.com.pl 1 Strona 2 www.masz-wybor.com.pl Beniamin Muszyński POKUTA Wydawnictwo Wielokrotnego Wyboru 2 Strona 3 www.masz-wybor.com.pl Copyright © by Beniamin Muszyński, 2011. Copyright © for this edition by Masz Wybór & Mikołaj Kołyszko, 2011. Tytuł: Pokuta Autor: Beniamin Muszyńskiego Autor okładki: Arkadiusz Ostrycharz (www.aostrycharz.pl) Korekta: Justyna Anna Maksoń Testowanie i korekta techniczna wersji niehipertekstowej: Piotr Narloch Redaktor naczelny, końcowa korekta, edycja: Mikołaj Kołyszko Ilustracje: Rozdział I: Fragment zdjęcia Old Books wykonanego przez użytkownika Mararie. Dozwolone jest jego kopiowanie. Źródło: portal Rozdział II: Archibald Little, The Land of the Blue Gown, London 1902. Zdjęcie wykonane przez autora wskazanej pozycji bibliograficznej. Rozdział III: Obraz pt. The Interior of Bedlam autorstwa Williama Hogartha. Rozdział IV: Fragment zdjęcia Thomasa Annana, Slum in Glasgow. Rozdział V: Fragment zdjęcia Ben Nevis, Scotland wykonanego przez użytkownika Thincat. Dozwolone jest jego kopiowanie. Źródło: / Rozdział VI: Zdjęcie wykonane przez Marzenę Ples. Modelem na zdjęciu jest Łukasz Stefański. Niniejsza publikacja nie może być modyfikowana ani odsprzedawana bez pisemnej zgody Wydawcy. Dozwolone jest jej kopiowanie, dystrybucja bezpłatna (na licencji freeware) oraz druk na papierze w dowolnej liczbie egzemplarzy. Wydawca oficjalny: Mikołaj Kołyszko ul. Findera 3 89-600 Chojnice Masz Wybór ul. Findera 3 89-600 Chojnice www.masz-wybor.com.pl [email protected] Wydawnictwo Wielokrotnego Wyboru (grupa nieformalna) www.masz-wybor.com.pl [email protected] ISBN 978-83-932232-5-1 Wydanie I Chojnice 2011 3 Strona 4 www.masz-wybor.com.pl LEKTURA DOZWOLONA TYLKO DLA DOROSŁYCH CZYTELNIKÓW! ZAWIERA TREŚCI MOGĄCE ZOSTAĆ UZNANE ZA PERWERSYJNE ORAZ OPISY SCEN PRZEMOCY BĘDĄCE NIEODPOWIEDNIE DLA NIELETNICH. 4 Strona 5 www.masz-wybor.com.pl Serdeczne podziękowania dla Piotra Narlocha za pomoc! 5 Strona 6 www.masz-wybor.com.pl SPIS TREŚCI WSTĘP............................................................................................................7 PROLOG..........................................................................................................8 ROZDZIAŁ I...................................................................................................9 ROZDZIAŁ II................................................................................................38 ROZDZIAŁ III...............................................................................................55 ROZDZIAŁ IV...............................................................................................87 ROZDZIAŁ V.................................................................................................96 ROZDZIAŁ VI.............................................................................................133 6 Strona 7 www.masz-wybor.com.pl Wstęp Oto oddaję w Twoje ręce grę książkową. Co to oznacza? Otóż na czas lektury przyjdzie Ci dzielić podwójną rolę: bohatera i czytelnika zarazem. Historię, którą dla Ciebie przygotowałem opowiesz sobie na różne sposoby, w zależności od podjętych w jej trakcie decyzji. Abyś w pełni zrozumiał, jak grać, czytając, zapoznaj się z poniższymi wytycznymi. Zasady nie są trudne, ich pojęcie z pewnością nie sprawi Ci żadnego problemu. Na początku uzbrój się w kawałek kartki i coś do pisania, to jedyne „wymagania sprzętowe” (prócz chwili wolnego czasu rzecz jasna). Całość podzielona jest na rozdziały, te zaś dzielą się na poszczególne paragrafy. Jednak nie czytasz ich według kolejności numeracji! W każdym paragrafie znajdziesz jeden (lub kilka do wyboru) odnośników do innych paragrafów. Podejmujesz decyzję, którą z dróg chcesz obrać i udajesz się do wskazanego numeru. Podczas lektury niejednokrotnie spotkasz się z następującym zapisem: (U#n), gdzie „n” zastępować będą różne liczby. Skrót ten oznacza, że w danym paragrafie właśnie uzyskałeś (U) Informację (#) oznaczoną stosownym numerem (n). Może też zdarzyć się tak, że oznaczenie to pojawi się przy jednej z linii dialogowych, co znaczy, że jej wybór oznacza uzyskanie danej informacji. Zapisuj je na kartce, przydadzą Ci się podczas dalszej gry, bowiem dostęp do niektórych paragrafów zależny będzie od numeru posiadanych Informacji. Nie musisz zebrać wszystkich numerów, jest to zresztą niemożliwe, ponieważ niektóre z nich przypisane są do wzajemnie wykluczających się ścieżek fabularnych. W zależności od podjętych przez Ciebie decyzji w pewnym momencie fabuły przyjdzie Ci z nich skorzystać bądź też ukończysz grę, w ogóle nie zwracając uwagi na to oznaczenie. To tyle, jeśli chodzi o zasady. Kiedy uznasz, że jesteś gotów do podjęcia wyzwania, przejdź do Prologu. Życzę powodzenia! 7 Strona 8 www.masz-wybor.com.pl Prolog Londyn, 1933 rok. Wczesny październik, wieczór. Wiedziałeś, że wybranie drogi na skróty i zapuszczenie się w plątaninę uliczek nie wyjdzie Ci na dobre. Czujesz narastający niepokój, który osiąga apogeum, gdy wchodzisz do kolejnego, prawie pozbawionego światła, zaułka. Już masz zamiar zawrócić i nadłożyć drogi, wracając głównymi ulicami, gdy niespodziewanie ktoś wykrzykuje Twoje imię. - Malcolm! Malcolm Crawford! Nasze spotkanie to prawdziwy dar od Boga! – niski, nienaturalnie szczupły mężczyzna rozpina swój skórzany, sięgający niemal do kostek płaszcz. Nieznajomy wygląda na jakieś trzydzieści lat, chociaż grymas wściekłości na twarzy znacznie go postarza. Z przerażeniem zauważasz, jak z kabury przy pasie dobywa dwulufową strzelbę myśliwską o przyciętej lufie oraz skróconej kolbie. Komuś, kto tak modyfikuje dubeltówkę zapewne przyświeca tylko jeden cel – nie dać przeciwnikowi żadnych szans na przeżycie postrzału. Mężczyzna, chichocząc niczym szaleniec, sprawdza, czy broń jest naładowana, następnie odciąga oba kurki i mierzy do Ciebie, oświadczając z nutą triumfu w głosie: - Nadszedł czas zapłaty! Przerażony spoglądasz w wyloty luf, widząc tam własną śmierć… Przejdź do Rozdziału I. 8 Strona 9 www.masz-wybor.com.pl Rozdział I Miasteczko na południu Anglii, 1933 rok. Późny wrzesień, poranek. Siedząc na prostym łóżku hotelowego pokoju, zastanawiasz się nad ostatnimi miesiącami swojego życia. Mimo Twych usilnych starań, okres ten wciąż skrywa nieprzenikniona kurtyna niepamięci. Pamiętasz wydarzenia z okresu ostatnich dwóch tygodni, a i te nie są spójną całością, lecz jedynie zlepkiem niemal przypadkowych scen z codziennego życia samotnego, trzydziestotrzyletniego mężczyzny - Ciebie. Regularnie, w dodatku dość oszczędnie, korzystasz z pozostawionego Tobie spadku, co miesiąc uszczuplając konto bankowe, pamiątkę po rodzicach spoczywających gdzieś na dnie oceanu. Nawet podczas okresu, który umyka Twojej pamięci, salda wskazują, że z rozwagą korzystałeś z tych środków. A teraz po prostu pojechałeś do zupełnie obcego miasta. Nie zabrałeś ze sobą żadnych rzeczy, a najpotrzebniejsze przedmioty najwyraźniej zakupiłeś już po przyjeździe tutaj. To daje Ci prawo przypuszczać, iż podróż była niezaplanowanym impulsem, za którym ślepo podążyłeś. A mimo to nie możesz pozbyć się graniczącego 9 Strona 10 www.masz-wybor.com.pl z pewnością przekonania, że Twój pobyt w tym miejscu nie jest jedynie płochą zachcianką, zwykłą ucieczką od hałaśliwego życia w stolicy. Musisz mieć jakiś cel, czegoś tutaj szukasz, to wiesz na pewno. Pozostaje Ci jedynie czekać cierpliwie, aż Twój udręczony nieznaną chorobą umysł wyłowi ze swoich zakamarków właściwe informacje. Póki co postanawiasz zwiedzić okolicę. Ruszasz w stronę drzwi. Jedyne co wiesz o tym miejscu jest to, iż okolicę elektryzuje sprawa niejakiej Jane Cliff, której mała córeczka zaginęła przed paroma dniami. Ludzie zapewne wietrzą zbrodnię i, niczym złaknione krwi bestie, czekają, aż ktoś rzuci im ochłap świeżego mięsa w postaci artykułów z pierwszych stron gazet potępiających „nieludzki czyn”. W towarzystwie tych ponurych myśli opuszczasz swój pokój. (1) 1 Wysłany ciemnoczerwonym, wypłowiałym dywanem korytarz jest stanowczo zbyt słabo oświetlony. Umieszczone na jego końcu okno, w dodatku przysłonięte dziwaczną, zielonkawą zasłoną, daje niewiele światła. Sytuację nieco ratują zwisające z sufitu brązowe klosze, z których sączy się żółtawy blask żarówek. To ponure, obskurne, lecz na swój sposób melancholijne miejsce. Gdy tylko schodzisz na parter, natychmiast toniesz w blasku dnia wpuszczanym do środka przez szerokie okna i przeszklone drzwi. Recepcjonista rzuca Ci przyjazne spojrzenie, zapewne gotów udzielić wszelkich niezbędnych informacji. Schodząc z ostatniego stopnia, zastanawiasz się, czy skorzystać z tej możliwości (35), czy też bez słowa opuścić hotel (6). 2 Nieśpiesznym, leniwym krokiem ruszasz w drogę powrotną, myśląc o cierpliwie czekającym na Ciebie, wygodnym łóżku. Na miejsce docierasz dość późno, a przy tym już w progu zostajesz przywitany uprzejmym pytaniem recepcjonisty: - Jak wrażenia? - Pozytywne – oświadczasz tonem sugerującym, że nie masz ochoty na kontynuowanie rozmowy. Będąc w swoim pokoju, siadasz ciężko na łóżku, zastanawiając się, czy przed zaśnięciem (68) nie zaczerpnąć świeżego powietrza na balkonie (34). Gdzieś słyszałeś, że to zdrowy zwyczaj, chociaż autor tego powiedzenia najwyraźniej nigdy nie oddychał ciężkim, londyńskim powietrzem. 3 Opuszczasz ciasne pomieszczenie odprowadzony dziwacznym śmiechem madame Paff. Czujesz lekkie pulsowanie w skroniach i wyraźmy niesmak w ustach, poza tym towarzyszy Ci swego rodzaju uczucie oszołomienia. Jesteś niemal absolutnie pewien, iż 10 Strona 11 www.masz-wybor.com.pl jest to wina jakiegoś specyfiku, którym spryskano wnętrze gabinetu. Zapewne kobieta już dawno się do niego przyzwyczaiła, podczas gdy inni ludzi wyraźnie czują na sobie jego działanie. Kretynka, siedząc w tych oparach, bardzo szybko się wykończy – wyrokujesz w myślach. Żałujesz, że skusiłeś się na tę plebejską rozrywkę. Wściekły, odchodzisz, chcąc jak najszybciej dotrzeć na dworzec. Tam zajmujesz jedną z ław na zewnątrz budynku, gdzie grzejąc się w słońcu, cierpliwie czekasz na przyjazd pociągu. (24) 4 - Gówno prawda. Po prostu kazał ci tam wejść. A jeśli chcesz iść, to idziesz, a nie mielisz ozorem oznajmiając wszystkim, że oto nadchodzisz. Teraz cię nie wpuszczę, panie żartowniś. Pełzaj do siebie. Świadomy więcej niż znacznej przewagi fizycznej rozmówcy odchodzisz bez słowa w stronę wyjścia. Na dziś masz już dość Kociego oka. (44) 5 (U#5) Nekropolię niemal w całości wypełniają okazałe grobowce, jedynie na jej obrzeżach możesz dostrzec kilkanaście nowszych grobów z początków dwudziestego wieku. W porównaniu ze swoimi „starszymi sąsiadami” nie prezentują się najlepiej. To zwyczajne płyty nagrobne pozbawione rzeźb, zdobień oraz ornamentów. Wśród tego bezkresu kamiennych pomników zgasłych żyć w oczy rzuca Ci się prosty, drewniany krzyż, na którym ktoś bezczelnie wyrył kilka liczb: - Siedem, trzynaście, siedem. – czytasz półgłosem. – Dwadzieścia siedem, tyle właśnie batów powinien dostać sukinsyn dewastujący groby – stwierdzasz. Wędrujesz jeszcze trochę wśród urokliwych alejek, dochodząc do wniosku, iż widziałeś tu już chyba wszystko, co godne uwagi. Zawracasz w stronę miasteczka świadomy, że o tej porze możesz jedynie wrócić do hotelu (2) bądź, ewentualnie, zajrzeć do Kociego oka (61). 6 Opuszczasz gmach hotelu i natychmiast zaczynasz szybką „akcję zwiadowczą”. Z pomocą okolicznych kioskarzy oraz napotkanych ludzi ustalasz położenie kilku miejsc, które szczególnie wzbudzają Twoje zainteresowanie. Wyjmujesz swój wierny notes, kreśląc w nim krótką listę. Stojąc oparty o ścianę stylowej, choć nieco zaniedbanej, kamienicy, rozmyślasz o tym, gdzie udać się w pierwszej kolejności. 11 Strona 12 www.masz-wybor.com.pl Miejsca godne uwagi: Antyki (59), Klasztor (25), Cmentarz (52), Dzielnica robotnicza (40), Biblioteka (27), Klub „Kocie oko” (12). 7 - Jeśli nie stać cię na kobietę, baw się z dłonią! Płać tyle, ile ci powiedziałam. - Zapomnij. Gdybym wiedział, że twoja buźka jest taka wyszczekana, to przed chwilą gdzie indziej wsadziłbym kutasa. - Sukinsyn! Ignorujesz wściekłą dziewczynę, której grozisz pięścią. Rzucasz niepełną zapłatę na łóżko i pośpiesznie się ubierasz, podczas gdy zrozpaczona prostytutka zmienia ton, prosząc ulegle: - Mamma zabiera połówkę stawki! Nie uwierzy, że zapłaciłeś mniej i weźmie to wszystko, a ja zostanę z niczym! Proszę! - Masz czym zarabiać – stwierdzasz oschle, trzaskając na odchodne drzwiami. Pośpiesznie opuszczasz kamienicę, w obawie przed ewentualnymi problemami jakich może przysporzyć Ci ta dziwka, jeśli ma jakichś dobrze zbudowanych opiekunów. Na szczęście bez trudu opuszczasz dzielnicę robotniczą, kierując się w stronę hotelu. Szkoda Ci tej dziewczyny, lecz żądając wysokiej zapłaty powinna zdecydowanie bardziej się przykładać. A przynajmniej takie jest Twoje zdanie. (57) 8 Po śniadaniu postanawiasz zejść na dół i pogawędzić nieco z recepcjonistą. Rezygnujesz z tego planu, gdy w głównym holu dostrzegasz siedzącego przy jednym ze stolików starszego mężczyznę właśnie rozkładającego szachownicę. Przysiadasz się do niego grzecznie, proponując partyjkę, na co ten z ochotą przystaje. Do lunchu rozgrywacie kilka zaciętych potyczek, które w większości wygrywa staruszek, jak się okazuje stały gość hotelu. Naprawdę jest Ci wdzięczny za poświęcony mu czas, ze smutkiem przyjmując wiadomość, że dziś wyjeżdżasz. Wymeldowujesz się z hotelu i wolnym krokiem ruszasz w stronę dworca. Masz jeszcze dużo czasu, toteż wybierasz dłuższą trasę, licząc, że przed wyjazdem zobaczysz jeszcze coś ciekawego. Istotnie, na jednej z ulic stoi wóz wędrownych artystów. Para żonglerów daje pokaz na ulicy, podczas gdy wewnątrz pojazdu, jak głosi afisz, znajduje się niejaka madame Paff, która „odczyta z liczb los każdego!”. Wahasz się, czy skorzystać z tej „zdumiewającej” oferty (56), czy też kontynuować marsz na dworzec 12 Strona 13 www.masz-wybor.com.pl (67). Wprawdzie masz wystarczającą ilość czasu do odjazdu pociągu, lecz nie do końca wierzysz w „takie sprawy”. 9 Leniwie sączysz trunek, rozmyślając nad kilkoma sprawami. To już Twój drugi kufel, w dodatku wypity na pusty żołądek. Czujesz jak ta „kolacja w płynie” zaczyna na Ciebie działać. Myśli kłębią się w Twojej głowie, niechętnie wypychane stamtąd przez krążący w żyłach alkohol. Czasem masz ochotę po prostu przestać analizować wszystko to, co Cię otacza, jedynie patrzeć na świat, nic więcej. Niestety, nie potrafisz pozostać w takim stanie obojętności dłużej niż kilkanaście minut. Teraz również wodzisz mętnymi oczyma po przedmiotach i twarzach, próbując w pewien sposób sklasyfikować wszystko, co widzisz. Postanawiasz skończyć na dziś swoją „przygodę” w Kocim oku. Dopijasz do końca kufel, korzystasz z toalety, płacisz. Po zakończeniu tego odwiecznego rytuału opuszczasz klub. (44) 10 - Doskonale, ale najpierw mały test. – Mówiąc to, kobieta zapisuje coś na jednej z karteczek i podaje Ci ją z uśmiechem. To znaczna kwota, jaką musiałbyś uiścić. Wahasz się trochę, lecz pokusa zakosztowania nowego doznania jest silniejsza. Płacisz, licząc skrycie, iż otrzymasz usługę godną tej kwoty. Strażniczka pociąga za błękitny sznurek. Po dłuższej chwili do pomieszczenia wchodzi dziewczyna ubrana w prostą, kwiecistą szatę, prawdopodobnie wzorowaną chyba na rzymskich tunikach. Prowadzi Cię do kolejnego pomieszczenia, wyglądającego jak hotelowy korytarz, pełen różnokolorowych drzwi. Wskazuje na te o barwie szkarłatu, mówiąc: - Zapraszam. Wchodzisz do środka, lecz piękna nieznajoma nie podąża za Tobą. Trafiłeś do pomieszczenia usłanego, nieco wyblakłym, błękitnym dywanem. Nie ma tu niczego, prócz stolika, na którym stoi nakryty spodeczkiem kubek. Podnosisz go i odstawiasz pokrywkę, natychmiast czując znajomy aromat laudanum. Swego czasu miałeś w zwyczaju dość często popijać tę mieszankę alkoholu i opium. Sądząc po cenie, jaką zapłaciłeś, przypuszczasz, że zawartość narkotyku będzie naprawdę wysoka. Szybko opróżniasz naczynie i kładziesz się na miękkim dywanie, czekając na efekty działania mikstury. Przymykasz na moment powieki, czując jak Twoja świadomość ulega transformacji. Słyszysz kapanie kropel, a Twoje pole widzenia zwęża się raptownie, zupełniej jakbyś leżał w jakiejś rurze czy też studni. Widzisz tylko fragment sufitu i padające na niego światło pochodzące z ukrytej w czerwonym kloszu żarówki. W uszach dudni Ci odgłos, coś jakby ciężki oddech kogoś łapczywie łykającego każdy haust powietrza. Próbujesz się rozejrzeć, lecz czujesz, jakby ktoś Cię skrępował. 13 Strona 14 www.masz-wybor.com.pl Uczucie niepokoju przepełnia Cię do tego stopnia, iż zwijasz się w kłębek, próbując znaleźć się gdzieś indziej. Toniesz w przenikających się barwach i odległym tupocie stóp. Wszystko traci ostrość, a Ty powoli dochodzisz do siebie. Podnosisz się z podłogi, czując jeszcze nieprzyjemne uczucie, jakby ktoś obserwował z ukrycia Twoje poczynania. Wiele razy śniłeś otumaniony opium, lecz nigdy nie czułeś tak realnego uczucia zagrożenia. Poza tym ta wizja była niepokojąco znajoma, być może to swego rodzaju kalka jakiegoś dawno zapomnianego snu. Nie chcesz już dłużej o tym myśleć, toteż chwiejnym krokiem opuszczasz pomieszczenie, a niedługo potem Kocie oko. (44) 11 Szybko docierasz do charakterystycznego, pięknie zdobionego gmachu miejskiej biblioteki. Nie tracąc czasu na oglądanie jego okazałej elewacji wchodzisz do środka. Uczynny bibliotekarz prowadzi Cię do czytelni i po chwili przynosi tajemniczą książkę. Zapoznaj się teraz z treścią paragrafu numer 32, następnie wróć do tego paragrafu i przeczytaj jego część A A Szczęśliwy, że nareszcie poznałeś powód, dla którego przyjechałeś do tego miasta, ruszasz dziarskim korkiem w stronę hotelu. Teraz już nic Cię tu nie trzyma, co oczywiście nie znaczy, że nie mógłbyś jeszcze trochę pozwiedzać okolicy. (65) 12 Po krótkich poszukiwaniach trafiasz do bocznej uliczki, w której znajduje się Kocie oko. Niestety, nie możesz wejść do środka. Przykręcona do masywnych drzwi tabliczka uprzejmie informuje, iż będzie on otwarty dopiero wieczorem. Zawiedziony przez chwilę przyglądasz się zręcznie wykonanemu z kutego żelaza szyldowi, który przedstawia dziwnie zdeformowanego kota z nieproporcjonalnie dużymi oczyma. Sięgasz do kieszeni po notes, zastanawiając się, gdzie teraz powinieneś skierować swe kroki. Miejsca godne uwagi: Antyki (59), Klasztor (25), Cmentarz (52), Dzielnica robotnicza (40), Biblioteka (27). 14 Strona 15 www.masz-wybor.com.pl 13 - To zależy, co właściwie pana interesuje. - Powiedzmy, że naprawdę ciekawe miejsca. (63) - Chciałbym wiedzieć, na co powinienem uważać. (51) 14 (U#11) - Prawdę mówiąc jeszcze nic nie wypiłem, wiec posiedzę tu jeszcze trochę. - Nie jesteś zbyt bystry przyjacielu. - Uczę się od najlepszych – rzucasz, przyglądając mu się wymownie. Mężczyzna spogląda za siebie, w stronę siedzącego przy innym stoliku towarzysza. Zerkasz ku niemu, widząc, iż ten spokojnie obraca w dłoni nóż sprężynowy. Nie masz zamiaru niepotrzebnie ryzykować. Przepraszasz zatem swoją towarzyszkę, która zresztą wydaje się rozbawiona całą sytuacją i wychodzisz. (44) 15 (U#4) Opuszczasz sklep nieco zmieszany. Z jednej strony straciłeś tu naprawdę mnóstwo czasu, lecz przy okazji zobaczyłeś dużo interesujących rzeczy. Doświadczenie nauczyło Cię, że znajomość tego rodzaju ciekawostek często bywa świetnym kluczem do kobiecych serc oraz ich sypialni. Przez głowę przechodzi Ci dziwaczna myśl, że Twoja matka nie byłaby dumna z przedmiotowego sposobu, w jaki traktujesz „damy”. Cóż, w sumie biedaczka już nie żyje, więc jakie znaczenie ma jej zdanie? – mówisz sobie w myśli. Późna pora sprawia, że tracisz ochotę na dalsze zwiedzanie okolicy. Chciałbyś już wrócić do hotelu (2), chociaż, ewentualnie, mógłbyś jeszcze rzucić okiem na dzielnicę robotniczą (40) bądź odwiedzić Kocie oko (61). 16 Z zainteresowaniem przechadzasz się po zatłoczonych uliczkach, zwracając przy tym uwagę na mijanych ludzi. Ich twarze migają Ci przed oczyma tak, jak fasady kolejnych budynków. Ta kolorowa mozaika sprawia, że zaczynasz czuć atmosferę tego miejsca. Wydaje Ci się, że życie jest tutaj znacznie spokojniejsze niż w stolicy, lecz wszyscy usilnie, niemal wbrew sobie, próbują nadawać tej harmonii pozory chaosu. Pędzą przed siebie zajęci własnymi sprawami, za wszelką cenę próbując udowodnić innym, i sobie samym, że to miasto jest takie jak inne. Chęć zerwania z sielskim obrazem prowincjonalnej, spokojnej mieściny to najwyraźniej główny problem mieszkańców. 15 Strona 16 www.masz-wybor.com.pl Pogrążony w tych rozmyślaniach, sam nie wiedząc kiedy, docierasz do budynku dworca. Spacer zabrał Ci sporo czasu, zatem czekasz ledwie około dwudziestu minut na pojawienie się pociągu. Nadszedł czas opuścić to miejsce. (24) 17 Usadawiasz się na wysokim stołku i zamawiasz duże, ciemne piwo. Ostrożnie upijasz mały łyk i, zadowolony z jakości trunku, raz jeszcze zanurzasz usta w gorzkawej pianie. Niepisane prawo dla nowo przybyłych gości jest takie samo w całym kraju. Należy albo zacząć, choćby i skrajnie idiotyczną, dysputę (28), albo wypić po cichu, za co się zapłaciło i iść w cholerę (9). Milczący przybysz w radosny wieczór nie jest miłym gościem, psuje atmosferę. Wiesz to z własnego doświadczenia, gdy w młodości nie raz sam wyrzucałeś pod tym idiotycznym pretekstem jakichś nieszczęśników ze swojego ulubionego pubu. Teraz Ty przekroczyłeś już wiek chrystusowy, a tamta podrzędna speluna dawno spłonęła. Zostały tylko wspomnienia. Upijasz kolejny, spory łyk, zlizując osadzoną na wargach pianę. Naprawdę mają tu dobre piwo – myślisz z satysfakcją. 18 Ciepły, zważywszy na porę roku, pogodny dzień sprzyja Twoim planom. Spokojnie wędrujesz po gwarnych uliczkach, szukając czegoś, co mogłoby Cię zainteresować. Rwetes dochodzący ze strony jednej z nich najwyraźniej zwiastuje takie właśnie miejsce. Ruszasz w tamtą stronę, szybko odkrywając, iż zasłyszane hałasy to śmiech zgromadzonych ludzi. Do miasta zawitali wędrowni artyści. Ich wóz stoi przy jednej z kamienic, a przed nią ubrana w kolorowy strój kobieta wygina swoje ciało pod, zdawałoby się, niemożliwymi do osiągnięcia, kątami. Twoją uwagę przykuwa też sam wóz, w którym przyjmuje niejaka madame Paff. Z tego, co dowiadujesz się z afiszu najwyraźniej kobieta para się wróżeniem z liczb. Nigdy nie wierzyłeś w tego rodzaju „sprawy” i w pierwszym odruchu chcesz odejść (16). Mimo to nadal stoisz, wpatrując się w tandetnie wykonany napis Cudowny gabinet madame Paff nagryzmolony na drzwiach wozu, czując, że korci Cię zajrzeć tam (56) chociaż na chwilę... 19 (U#4) Wracając z cmentarza, dochodzisz do wniosku, że jest już stosunkowo późno, toteż zostało naprawdę niewiele miejsc z Twojej listy, do których mógłbyś udać się o tej porze. Właściwie w grę wchodzi wizyta w Kocim oku (61) bądź krótki spacer po dzielnicy robotniczej (40). Ostatecznie możesz też po prostu wrócić do hotelu (2). Po chwili namysłu podejmujesz decyzję i nieznacznie przyśpieszasz kroku, aby jak najszybciej dotrzeć do obranego celu. 16 Strona 17 www.masz-wybor.com.pl 20 Masz wrażenie, że przyciągasz spojrzenia wszystkich ludzi, których mijasz. Dość szybko odkrywasz też, iż to miejsce posiada własną topografię. Im dalej jesteś od ulicy symbolicznie rozgraniczającej dzielnicę robotniczą od reszty miasta, tym więcej dostrzegasz żebraków, kalek oraz brudnych, obszarpanych dzieci. Jesteś naprawdę przerażony, że tego rodzaju getto istnieje tuż przy świecie dobrze ubranych, uśmiechniętych ludzi z wszystkimi zębami, do których i Ty się zaliczasz. Podświadomie kierujesz się w stronę „lepszej” części tego miejsca, gdy dostrzegasz opartą o mur dziewczynę. Nie wygląda na więcej niż dwadzieścia lat, zaś ubrana jest w krótką, kratowaną spódnicę nieznacznie zakrywającą kolana oraz kolorową koszulę o męskim kroju wykonaną z materiału w kwiecisty wzór. Jest rozpięta niemal do połowy, wyraźnie eksponując duże, krągłe piersi. - Może trochę odpoczniesz? – woła do Ciebie zadziornie, przechylając się do przodu, aby lepiej zaprezentować swoje atuty. Uśmiechasz się znacząco, poważnie rozważając, czy przyjąć jej ofertę (49). Naprawdę wygląda na sympatyczną, lecz tutejsza okolica nie sprzyja „romantycznej atmosferze”. Wręcz przeciwnie, skłania do jak najszybszego opuszczenia tego miejsca (66). 21 - Ach tak. Widzisz wahanie na twarzy rozmówcy, który być może zastanawia się, czy udzielanie tego rodzaju informacji wchodzi w zakres jego kompetencji. Dodajesz zatem: - Jestem dziennikarzem. (55) U#1 - Jestem powieściopisarzem. (55) U#2 22 Nie żałujesz podjętej decyzji. Zwiedzasz naprawdę każdy zakamarek kompleksu: gotycki kościół, szklarnie, bibliotekę, a nawet pawilon mieszkalny i ogród. Twój przewodnik, choć niezdarnie, opowiada o każdym miejscu, pod koniec dorzucając nawet kilka zabawnych anegdotek z życia wspólnoty. Zadowolony, odchodzisz w stronę dworca. Wycieczka po klasztorze zabrała Ci mnóstwo czasu, toteż nie musisz długo czekać na przyjazd pociągu. Ledwie kwadrans po przybyciu na stację słyszysz charakterystyczny gwizd nadjeżdżającej maszyny. (24) 17 Strona 18 www.masz-wybor.com.pl 23 Rozsiadasz się w fotelu i zerkasz na zegarek, mając nadzieję, że prostytutka rzeczywiście przyjdzie. W końcu to jej interes, ja mam za co żyć – myślisz z satysfakcją. Mimo tego nerwowo zerkasz na zegarek, który wskazuje dwudziestą drugą osiem. Kilka chwil po tym, jak zerknąłeś na jego tarczę, ktoś puka do drzwi. Otwierasz je, z zadowoleniem witając swojego gościa ubranego w prostą, nie rzucającą się w oczy, suknię i kapelusz. Przyjemny, słodkawy zapach jej perfum przyjemnie drażni Twoje nozdrza. - Mam już się rozbierać? – pyta przymilnym, choć nieco zbyt oficjalnym tonem. - Tak, proszę – odpierasz, wskazując przy tym na łóżko. – Potem się tam połóż. Po kilkach chwilach wiesz już, że tego popołudnia podjąłeś właściwą decyzję. Dziewczyna natychmiast oddaje się swojej pracy ze szczególną gorliwością. Jest nadzwyczaj gwałtowna, choć zarazem precyzyjna w każdym ruchu. Przypuszczasz, iż swojego fachu musiała nauczyć się od kogoś naprawdę zdolnego. Gdy kończy, jesteś naprawdę wyczerpany, ale i prawdziwie usatysfakcjonowany. Leżysz beztrosko na rozrzuconej pościeli, śledząc ruchy nakładającej swój niepozorny strój prostytutki. Płacisz jej, nawet z nawiązką, szczerze chwaląc za naprawdę solidnie wykonaną robotę. Odpowiada Ci zadziornym uśmiechem i po chwili znika za drzwiami. Ty natomiast postanawiasz wziąć przed zaśnięciem szybki prysznic. Ten wieczór z pewnością możesz zaliczyć do udanych. (39) 24 Pociąg wtacza się na peron punktualnie, wyrzucając ze swoich metalowych trzewi kłęby pary. Zajmujesz miejsce w najbardziej opustoszałym przedziale i spoglądając tęsknie w okno, czekasz, aż maszyna ruszy. Ta dziwaczna podróż nie dała Ci zbyt wielu odpowiedzi, jedynie niezbyt jasną wskazówkę. Postanawiasz pójść tym tropem, przede wszystkim z powodu braku innych alternatyw. Chcesz mieć jasno sprecyzowany cel. Powód, dla którego miałbyś siły dalej żyć. Przypuszczasz, że w ciągu najbliższych dni pamięć stopniowo będzie Ci wracać i zrozumiesz, po co właściwie chciałeś zdobyć tę książkę. Teraz, gdy poznałeś już jej dziwaczną treść, masz zamiar skupić siły na praktycznym wykorzystaniu tej wiedzy. Póki co problem treści pytania, które chciałbyś sobie zadać podczas rytuału oraz sposobu poznania odpowiedzi spychasz na dalszy plan. W stolicy musisz przede wszystkim odszukać podstawowy składnik, którego niestety nie kupisz w pierwszym lepszym sklepie. Musisz znaleźć opium. Przejdź do Rozdziału II. 25 Klasztor jest widoczny już z daleka i wyraźnie góruje nad okalającymi go, dwupiętrowymi kamieniczkami. Mimo stosunkowo małej ilości zdobień, strzelisty 18 Strona 19 www.masz-wybor.com.pl gmach wznoszący się za wysokim ceglanym murem oddzielającym go od ulicy robi imponujące wrażenie. Niestety, na miejscu spotyka Cię zawód. Z zamieszczonej na drzwiach informacji dowiadujesz się, że w dniu dzisiejszym goście nie są oprowadzani po klasztorze z powodu naglących obowiązków odpowiedzialnego za to zakonnika. Nieco zawiedziony zerkasz do swojego notesu. Miejsca godne uwagi: Antyki (59), Cmentarz (52), Dzielnica robotnicza (40), Biblioteka (27), Klub „Kocie oko” (12). 26 - Być może – oświadczasz ponuro, natychmiast skarcony pogardliwym spojrzeniem Weroniki. – I chętnie napiję się jeszcze, więc, pani wybaczy, wrócę do baru. - Świetnie – cedzi przez zęby opryszek. Odchodzisz z poczuciem klęski, choć z drugiej strony, pod bacznym wzrokiem ochroniarzy, śliczna Weronika prawdopodobnie obdarzyłaby Cię jedynie słowami. A przynajmniej tak chcesz to sobie tłumaczyć. Podchodzisz do szynkwasu i niezdarnie zaczynasz rozmowę. (28) 27 Jesteś tu: - pierwszy raz. – A - kolejny raz. – B A Budynek, w którym mieści się biblioteka, już z daleka przyciąga wzrok. Ten dwupiętrowy, okazały gmach miejski wywiera na Tobie spore wrażenie. Wchodzisz do środka z nadzieją, że wnętrze będzie równie fascynujące co zewnętrzna elewacja. Istotnie, obszerny hall ozdobiony licznymi obrazami sprawia, że nie żałujesz swojej wizyty. Przechadzasz się po mozaikowej posadzce, czując na sobie baczny wzrok portiera. Spacerujesz przez chwilę, ostatecznie decydując się wejść do właściwego pomieszczenia bibliotecznego. Już od progu wyczuwasz charakterystyczny, suchy zapach papieru. Chciałbyś nieco się tu rozejrzeć, zatem podchodzisz do dyżurującego bibliotekarza, mówiąc półgłosem: - Dzień dobry. Nazywam się Malcom Crawford i chciałbym... 19 Strona 20 www.masz-wybor.com.pl - Ach tak, pamiętam. Książka, którą pan zamówił już doszła. Niestety, dostępna jest tylko w czytelni. Jeśli pan chce mogę udostępnić ją panu dzisiaj. Oczywiście, jeśli nie dysponuje pan obecnie chwilką czasu, to zapraszam jutro. Już pamiętasz. Książka! Spływa na Ciebie nagłe olśnienie. A więc po to wybrałeś się w tę podróż! - Świetnie, natychmiast się z nią zapoznam. (41) - Dopiero dziś przyjechałem, wolałbym, jeśli to możliwe, przyjść jutro. (33) B Ponownie przekraczasz próg gmachu biblioteki. Mógłbyś teraz przeczytać zamówioną przez siebie książkę (41) bądź po prostu rozejrzeć się po gmachu (38). 28 - Ciekawe miejsce – stwierdzasz. - A jakie by miało być? – odpiera obojętnie mężczyzna przy szynkwasie. - No tak. Chociaż przyznam, że liczyłem na trochę więcej atrakcji. - A stać cię na takie? - Widziałeś, czym płaciłem. - Sporo tego nosisz przy sobie, to niezdrowe. Chyba, że człowiek ma przy sobie jakieś „lekarstwo” na niespodziewane „choroby”. I potrafi z niego korzystać. - Prawda. - Hmm... Mówisz, że lubisz się rozerwać, tak? - W istocie. - No dobra, jak tak bardzo lubisz atrakcje, to idź do tych drzwi na końcu sali. - To wszystko? - Tak, to wszystko. Podejdziesz, otworzysz, pójdziesz dalej. I zabawisz się nieco. Po chwili namysłu ruszasz we wskazanym kierunku, odprowadzony ciężkim spojrzeniem rozmówcy oraz ukradkowymi zerknięciami niektórych gości. Przy drzwiach prowadzących prawdopodobnie na zaplecze budynku stoi potężny dryblas. Mijasz go bez słowa. (47) - Wasz barman polecił mi królestwo za tą bramą, olbrzymie. (4) 29 (U#3) Mówisz gdzie się zatrzymałeś, ostrzegając przy tym, aby do hotelu przyszła „odpowiednio” ubrana, chociaż przypuszczasz, że recepcjonista i tak natychmiast zrozumie w czym rzecz. Jeśli nawet, masz nadzieję, że kilka funtów uczyni go nieco 20