969

Szczegóły
Tytuł 969
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

969 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 969 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

969 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Peter Singer O �yciu i �mierci PIW -BIBLIOTEKA My�li WSPӣCZESNEJ Warszawa 1997 Peter SINGER * . � /_ _ _ O �yciu i �mierci Upadek etyki tradycyjnej Prze�o�y�y i pos�owiem opatrzy�y Anna Alichniewicz i Anna Szcz�sna Pa�stwowy Instytut Wydawniczy Tytu� orygina�u RETHINKING LIFE AND DEATH THE COLLAPSE OF OUR TRADITIONAL ETHICS Ok�adk� projektowa� MACIEJ URBANIEC .:^"Ci.;0^ 3',nfb'sl/\ c Copyright c Peter Singer, 1994 First published by The Text Publishing Company, Melbourne, Australia c Copyright for the Polish edition by Pa�stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1997 ISBN 83-06-02641-1 Druk i oprawa: Zak�ady Graficzne im. KEN S.A. Bydgoszcz, ul. Jagiello�ska l, Fax 21-26-71 Peter Singer urodzi� si� w Melbourne w Australii w roku 1946. Kszta�ci� si� na Uniwersytecie w Melbourne i w Oksfordzie. Wyk�ada� na Uniwersytecie Oksfordzkim, Nowojorskim, Uniwersytecie Colorado w Boulder, Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine i Uniwersytecie La Trobe. Obecnie jest profesorem filozofii i wicedyrektorem Centre for Human Bioethics Uniwersytetu Monash w Melbourne. Najbardziej znane jego ksi��ki to Animal Liberation, czasami nazywana "Bibli� ruchu wyzwolenia zwierz�t", Practical Ethics oraz How Ar� We to Live? Singer jest autorem du�ego artyku�u o etyce w ostatnim wydaniu Encyclopaedia Britannica. Wraz z Helg� Kuhse redaguje czasopismo "Bioethics". Ksi��ka Rethinking Life and Death uhonorowana zosta�a nagrod� przyznan� przez The National Book Council. Heldze Kuhse, z podzi�kowaniem za czterna�cie lat przyja�ni i wsp�pracy, kiedy to razem na nowo przemy�leli�my etyk� �ycia i �mierci. PODZI�KOWANIA Przez ostatnie czterna�cie lat Helga Kuhse i ja wsp�pracowali�my w dziedzinie, kt�rej dotyczy ta ksi��ka. Uczyli�my si� od siebie, a nasze my�li tak si� splot�y, �e trudno dzi� powiedzie�, kt�re pomys�y pochodz� ode mnie, a kt�re od niej. Kto por�wna t� ksi��k� z jej prac� The Sanctity of Life. Doctrine in Medicine - A Cr itique, dostrze�e, ile jej zawdzi�czam. Na przyk�ad - wykorzysta�em jej spostrze�enie, �e u�ywany zwykle w bioetyce przez zwolennik�w tezy o �wi�to�ci ludzkiego �ycia podzia� na �rodki zwyczajne i nadzwyczajne s�u�y zamaskowaniu faktu, �e w rzeczywisto�ci wydaje si� s�dy oceniaj�ce jako�� �ycia. W rozdziale 6 w znacznej mie rze wykorzysta�em nasz� wsp�ln� prac� Should the Baby Live?, natomiast rozdzia� 7 wiele zawdzi�cza szczeg�owej wiedzy Helgi na temat praktykowania eutanazji w Holandii. Bez jej intelektualnego partnerstwa i zach�ty prawdopodobnie ju� dawno przesta�bym pracowa� w tej dziedzinie, a ksi��ka ta w og�le nie zosta�aby napisana. Wdzi�czny jestem Michaelowi Heywardowi i Di Gribbie z wydawnictwa Text Publishing, kt�rzy przekonali mnie, �e trzeba napisa� t� ksi��k�. Michael Heyward i Bob Wei� z nowojorskiego St. Martin's Press pomogli mi nada� jej kszta�t. Zawdzi�czam tak�e wiele mojej matce, C�rze Singer, kt�ra przez lata przechowywa�a dla Centre for Human B ioethics archiwa wycink�w prasowych. Znaleziony tam warto�ciowy materia� wykorzysta�em w kilku rozdzia�ach. Greg Pence wiel- kodusznic udost�pni� mi maszynopis drugiego wydania swej ksi��ki Ciassic Cases in Medical Ethics (1995, Mc Graw-Hill), prawdziw� kopalni� wiedzy. Rozdzia� 8 wiele zawdzi�cza wsp�pracy z Paol� Cavalieri nad redagowaniem ksi��ki The GreatApe Project. Carole Outterson uprzejmie udost�pni�a mi niepublikowane wyniki swych bada� nad pos tawami pediatr�w angielskich. John Dwyer pom�g� w pewnych kwestiach prawniczych. Ostateczna wersja ksi��ki wiele zyska�a dzi�ki szczeg�owym komentarzom Helgi Kuhse, Paoli Cavalieri, Grega Pence'a, Jeffa McMahana i Boba Weila. Na ko�cu i z pewno�ci� najmniej, lecz wci�� godne podzi�kowania s� badania Esther Singer nad poj�ciem �m ierci w "Lataj�cym Cyrku Monthy Pythona". : .,'i.i!, ^:\'^'J:\'^y-\ (i�^i:i(>H Jr .: i. __A"I t>3f>'iq p[ s y~Asfis'A 91 . s'J3!-\bwax f3J ali ,3xasHzob ._au^rO A - _wns�;' 'ewysu ys /.im3S3si^oqg [ar. ma�filz^^^w - bfii?lv., _ ul nzol^rwa o ysat w�/iinnalows s3Siq a^laotd w _ : .^ /sute 3n^sso'/wsbiin i onIcs^YWS i~Ahov. sn it.isboq tii'.; inaao /b�^ ^f 3[fib'{w baot.iiw/s^m'! w as .ui/lc� uinawf. [cd'/w osioim (3nx'Jf>ns w ft aif,t.\bsoi W .t;bvs aao^Gj IOJI;(I .^.y^iA vdn& 'iins biwtA?. y3eiq Jinfoq<!u>/ px.'t;n (fpJ: ^!yH '{sba!w pwo��gysas?' esa^i&bwBS alsr// ^ �srsb'-. 'd^ia�ni [o[s3a .nbnBio�l w ijsfiriBlu'? fiint>wo>('/J)iinq !t;f! i onwEb suj '.�ifirioboqobwfi'iq /lariaKS i �;w^<'^^^.t_IBq o^-. �l�yo w B� s?!s^ia>! E .ainisLaisb [a) w 5tiwo3i:nq n;/ ;; .BnBriiqen vrfi;i; n0 iCI i iwob-itiw^aH iwoisBriaiM mal?'3[ _/ns^rsii/' iinrri ilfino)l9siq '/si6i>l .^nirizdciul ix3T fiwlaffiwiib ,_ /_ i lt3V/ doa i biewyaH IsBfiyiM .9.4x^1?'^ ,>! ''.>SKiqsn n'L' ^>f pj btibun im iia;ornoq wnH. ,-;'fiinBM .18 o^iAw�i __' -' ,TJgni2 9;no3 .sa�em [3[<)fn ataiw 'JSiffij niBsaarcbwi.'' aoia niimuH _i0"t ^my3 liib �;tfiW7W( )ri-J3siq Biel \3s'^ ^ i. "! ".' _/itdii'., ni^nsaod tnaiooinbmwl.i oganiiws ,ib\(n .ssinlaD uoJ ^'-((noria ; _ _ .q _ __'_i^iriYW pa '/apsitaw ywoinfi3s;"iaiwoq yT . ;^'_i .'.i/iy iyi?'boriaBS riaBba�^ioq ii'.)YS?d'?tg w 3^inu33siq i^iws ',)'Jdow '_/wi:t^^oq [3S?.iin ?iK BiriKseidoasiq s3'i^o '/inisb ^G .mi;�sm i j^mes p[ubowoq al '/nsimasiS .cb^s o�aiA\buI _ batwe/t^iw w isbul ;)gos>'^aiw ooda ,yingti�w o^ PROLOG '.� inni ?iBnb3[o! ,i['Jiod<, i>�ofilBS3Sauqob pnwfiiq Po prawie dw�ch tysi�cach lat w�adania naszymi my�lami i decyzjami w sprawach �ycia i �mierci tradycyjna etyka zachodnia za�ama�a si�. Przysz�y historyk, chc�c dok�adnie okre�li� ten moment, wska�e by� mo�e 4 lutego 1993. W dniu tym brytyjski S�d Najwy�szy orzek�, �e lekarze opiekuj�cy si� m�odym m�czyzn�, Anthonym Blan dem, maj� prawo podj�� dzia�ania zmierzaj�ce do przerwania �ycia swojego pacjenta. Historyk holenderski m�g�by jednak�e wybra� raczej 30 listopada 1993 - dzie�, gdy parlament jego kraju uchwali� ustaw� sankcjonuj�c� zasady, jakimi od kilku ju� lat kierowali si� lekarze holenderscy otwarcie podaj�cy �rodki letalne pacjentom, kt� rych cierpienia by�y nie do zniesienia i kt�rzy nie maj�c nadziei na popraw� swego stanu prosili, by pom�c im umrze�. Amerykanie nie byli wprawdzie �wiadkami podobnie donios�ych decyzji s�dowych lub g�osowa� w Kongresie, dwunastu przysi�g�ych z Michigan przem�wi�o jednak zapewne w imieniu spo�ecze�stwa, uniewinniaj�c 2 maja 1994 doktora Jacka Kevorkiana, oskar�onego o udzielenie Thomasowi Hy-de'owi pomocy w samob�jstwie. Poniewa� trudno wyobrazi� sobie bardziej typowy przypadek pomocy lekarza w samob�jstwie, uniewinnienie Keyorkiana by�o wielkim zwyci�stwem w walce o jej legalizacj�. Dr Kevorkian sam przyzna�, �e dostarczy� tlenku w�gla, rurk� i mask�, jakim i pos�u�y� si� Hyde k�ad�c kres swojemu �yciu, kt�re sta�o si� nie do zniesienia wskutek szybko post�puj�cego zespo�u zaburze� neurologicz- nych, zwanego stwardnieniem bocznym zanikowym (ALS) lub chorob� Lou Gehriga. Te powierzchniowe wstrz�sy s� wynikiem powa�niejszych przesuni�� w g��bszych pok�adach zachodniej etyki. Przechodzimy okres przeobra�ania si� naszej postawy wobec �wi�to�ci ludzkiego �ycia. Przemiany te powoduj� zam�t i roz�am. Dlatego w�a�nie, cho� wi�kszo�� ludzi w wi�kszo�ci kraj�w popiera prawn� dopuszczalno�� abor cji, to jednak inni szczerze wierz�, i� jest ona tak wielkim z�em, �e gotowi s� blokowa� dost�p do klinik, w kt�rych jest przeprowadzana, niszczy� je, a nawet - paradoksalnie - popadaj� w skrajno�� mordowania lekarzy za to, �e wykonuj� aborcje. Wsz�dzie mo�na spotka� si� z jeszcze innymi przejawami naszego zagubienia. Oto trzy pr zyk�ady: _ American Medical Association uzna�o, �e w przypadku pacjenta w stanie nieodwracalnej �pi�czki, lekarz mo�e odstawi� wszelkie przed�u�aj�ce �ycie �rodki medyczne - w tym r�wnie� od�ywianie i nawadnianie - i nie jest to czynem nieetycznym. Jednocze�nie podkre�la si� jednak, �e "intencj� lekarza nie powinno by� spowodowanie �m ierci".1 _ Dwadzie�cia lat po przyj�ciu kryterium "�mierci m�zgowej" jako kryterium �mierci cz�owieka, jedna trzecia lekarzy i piel�gniarek, kt�rzy mieli do czynienia z pacjentami zmar�ymi �mierci� m�zgow� w szpitalach w Cleveland w stanie Ohio, uwa�a�a, �e ludzie, kt�rych m�zgi umar�y, mog� by� uznani za zmar�ych, poniewa� s� "nie odwracalnie umieraj�cy" albo "jako�� ich �ycia" jest "nie do przyj�cia".2 Idea przeszczepiania narz�d�w oparta jest na przekonaniu, i� umieramy w�wczas, gdy umiera nasz m�zg - a jednak okazuje si�, �e pogl�du tego nie akceptuj� nawet ci lekarze i piel�gniarki, kt�rzy ze �mierci� m�zgow� stykaj� si� najcz�ciej. _ W przeprowadzonej ostatnio ankiecie zadano pediatrom pe�ni�cym odpowiedzialne funkcje w lecznictwie Zjednoczonego Kr�lestwa wiele pyta�, mi�dzy innymi, czy zgadzaj� si�, �e: l. Aborcja po dwudziestym czwartym tygodniu ci��y jest moralnie dopuszczalna, je�li p��d jest obarczony wadami. 10 2. Nie ma moralnej r�nicy mi�dzy aborcj� p�odu a czynnym przerwaniem �ycia noworodka, je�li ich wiek p�odowy (tzn. liczony od momentu zap�odnienia) jest ten sam i obarczone s� tymi samymi wadami. 3. W �adnych okoliczno�ciach nie jest moralnie dopuszczalne podj�cie dzia�a� maj�cych na celu przerwanie �ycia noworodka obarczonego powa�nymi wadami. Blisko czterdzie�ci procent pediatr�w stwierdzi�o, i� zgadza si� ze wszystkimi trzema opiniami, chocia� na dobr� spraw� nie jest to mo�liwe bez popadania w sprzeczno��. Ka�dy z tych przyk�ad�w jest jak zdj�cie migawkowe: ukazuje ludzi przy�apanych w trakcie zmiany pogl�d�w. American Medical Association dostrzeg�o wreszcie, �e bezcelowe jest podtrzymywanie �ycia pacjent�w przez dziesi��, dwadzie�cia lub trzydzie�ci lat, je�li nie ma nadziei, �e odzyskaj� �wiadomo��. Nie zdoby�o si� jednak na odwag�, by porzuci� tradycyjny pogl�d, �e rozmy�lne przerwanie �ycia niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze z�em moralnym. Nawet pracownikom s�u�by zdrowia zatrudnionym przy transplantacji narz�d�w i nauczonym, i� pacjenci, mimo �e ich serca wci�� pracuj�, s� martwi, gdy� martwe s� ich m�zgi, trudno jest pogodzi� ten fakt ze s woimi uczuciami i sposobem my�lenia. Pediatrzy zaakceptowali diagnostyk� prenataln� i p�ne przerywanie ci��y w przypadku stwierdzenia powa�nych wad. Dostrzegaj� r�wnie�, �e nie ma rzeczywistej r�nicy mi�dzy dojrza�ym p�odem a noworodkiem w tym samym wieku p�odowym. Czynna eutanazja noworodk�w z powa�nymi wadami jest mimo to n adal nielegalna i kodeksy etyki lekarskiej nie dopuszczaj� jej bez wzgl�du na to, jak bardzo noworodki te s� niedojrza�e i jak powa�nymi defektami obarczone.3 Nie s� to akademickie problemy wynajdywane w abstrakcyjnych teoriach filozof�w, kt�rzy publikuj�c swe teksty w uczonych pismach odlegli s� od realnego �wiata. Sprzeczno�ci te maj� bezpo�rednie konsekwencje dla ludzi w najistotniejszych momentach ich �ycia. Farsa, w jak� przeobrazi�a si� tradycyjna 11 etyka, sta�a si� zarazem tragedi�, kt�ra z niewielkimi zmianami rozgrywa si� bez ko�ca na oddzia�ach intensywnej opieki medycznej na ca�ym �wiecie. Od 1989 roku symbolem tej tragicznej farsy jest, przynajmniej dla mnie, obraz Rudy'ego Linaresa, dwudziesto-trzyletniego malarza pokojowego z Chicago, kt�ry stoi w oddziale szpitalnym, gro��%c broni� nie pozwala zbli�y� si� piel�gniarkom i od��cza respirator, od o�miu miesi�cy utrzymuj�cy przy �yciu pogr��one w �pi�czce niemowl� -jego syna Samuela. Uwolnionego wreszcie od respiratora Samuela Linares ko�ysze w ramionach a� do chwili, gdy p� godziny p�niej dziecko umiera. Odk�ada w�wczas bro� i p�acz�c podd aje si�. Dzia�a� on zar�wno przeciwko prawu, jak i tradycyjnej etyce, kt�re strzeg� �wi�to�ci ludzkiego �ycia; ale jego reakcje uczuciowe zgodne by�y z wy�aniaj�c� si� postaw� moraln�, kt�ra broni si� lepiej ni� poprzednia i j� zast�pi.4 Tradycyjnej etyki broni� nadal biskupi i konserwatywni bio-etycy, kt�rzy z namaszczeniem g�osz� niezbywaln� warto�� ka�dego ludzkiego �ycia, niezale�nie od jego charakteru i jako�ci. Lecz podobnie jak nowe szaty cesarza, tak i te uroczyste sentencje wydaj� si� prawdziwe i istotne tylko pod warunkiem, i� nie o�mielamy si� podwa�y� twierdzenia, �e ka�de ludzkie �ycie posiada pewn� szczeg�ln� godno�� lub warto��. Raz zakwestionowana, tradycyjna etyka kruszy si�. Etyk� t�, kt�r� ju� i tak nadw�tli�o zachwianie si� autorytetu religii i coraz lepsze rozumienie pocz�tk�w i natury naszego gatunku, niszcz� obecnie przemiany w technologii medycznej, z kt�rymi w jej sztywnych ramach nie spos�b sobie poradzi�. Jednak�e nie jest to jeszcze pow�d do niepokoju lub rozpaczy. Okres przej�ciowy, kiedy zmienia si� ocena kwestii tak fundamentalnych, musi by� pe�en niepewno�ci i rozterek, b�d�cych udzia�em zw�aszcza tych, kt�rym wychowanie ka�e akceptowa� tradycyjn� etyk� bez dyskusji. Ale jest to tak�e okres historycznej szansy - mamy okazj� u kszta�towa� etyk�, kt�ra nie musi posi�kowa� si� oczywistymi fikcjami, w jakie nikt tak naprawd� nie wierzy; etyk�, kt�ra wykazuje wi�cej wsp�czucia i jest bardziej zgodna z tym, co ludzie postanawiaj� w odniesieniu do samych siebie; etyk�, kt�ra nie nawo�uje do przed�u�ania �ycia w�wczas, gdy jest to w oczywisty spos�b bezc elowe; etyk�, kt�ra mniej arbitralnie ni� tradycyjna okre�la, co jest wi���ce, a co nie. Aby znale�� lepsze podej�cie do decyzji o �yciu i �mierci, musimy jednak zda� sobie spraw�, dlaczego zawiod�a etyka tradycyjna. Czytelnicy zauwa�yli ju�, �e m�wi�c o tradycyjnej etyce, uznaj�cej �wi�to�� ludzkiego �ycia, nie �ciszam g�osu. Nie pr�buj� te� ukrywa� jej pora�ek, uciekaj�c si� do wymy�lnych dystynkcji poj�ciowych i skomplikowanych teorii. Nie interesuje mnie dalsze �atanie i przerabianie tradycyjnego podej�cia, tak by�my mogli udawa�, �e ma ono nadal sens, podczas gdy tak nie jest. Niepowodzenia etyki tradycyjnej sta�y si� tak jaskrawe, �e podobne strategie mog� jedynie na kr�tk� met� rozwi�za� jej problemy i, tak jak zaakceptowany przez American Medical Association spos�b post�powania z pacjentami w stanie nieodwracalnej �pi�czki, wymagaj� zrewidowania niemal j u� w momencie ich przyj�cia. Zerwanie z tradycyjnym sposobem ujmowania tych problem�w nieuchronnie zderzy si� z naszymi zwyk�ymi przekonaniami moralnymi. Dla niekt�rych b�dzie to szokuj�ce. Szok ten wywo�a jednak raczej szczero��, z jak� opisuj� to, co ju� robimy, ani�eli jakie� moje nowe radykalne propozycje, co powinni�my robi� . Gdy zbyt d�ugo ukrywa si� dra�liwe sprawy, zerwanie zas�ony bywa sporym wstrz�sem. Ch�tnie jednak przyznaj�, �e nie tylko z tego powodu ksi��ka ta b�dzie bulwersowa� czytelnik�w. Pewne moje wnioski r�ni� si� bardzo od panuj�cych pogl�d�w etycznych. Nie jest to jednak jeszcze pow�d, aby konkluzje te lekcewa�y�. Je�li ka� da pr�ba reformy etyki by�aby odrzucana w�a�nie dlatego, �e jest niezgodna z uznanymi przekonaniami moralnymi, to nadal torturowaliby�my heretyk�w, brali w niewol� podbite ludy i uwa�ali, �e kobiety s� w�asno�ci� m��w. Ocena moich pogl�d�w nie powinna zale�e� od tego, jak bardzo s� one niezgodne z panuj�cymi przekonaniami m oralnymi, lecz od argument�w wysuni�tych na ich obron�. 13 Ci zwolennicy tradycyjnej etyki, g�osz�cej �wi�to�� �ycia, kt�rzy znaj� moje wcze�niejsze prace, nie zdziwi� si�, �e w ksi��ce tej s� obiektem ataku. Ale mo�e ona zaniepokoi� tak�e osoby sk�din�d solidaryzuj�ce si� ze stanowiskiem, kt�rego broni�. Dotyczy to m.in. os�b przekonanych, i� mog� konsekwentnie broni� liberal nego prawa aborcyjnego twierdz�c, �e opowiadaj� si� za mo�liwo�ci� wyboru, bez konieczno�ci okre�lania, kiedy zaczyna si� �ycie ludzkie, lub bez podawania powodu, dla kt�rego p�odu nie nale�y uwa�a� za cz�owieka. Innymi moimi naturalnymi sojusznikami, kt�rym tak�e to, co pisz�, mo�e si� nie spodoba�, s� osoby proponuj�ce t akie przedefiniowanie �mierci m�zgowej, by dla uznania pacjenta za zmar�ego wystarcza�a �mier� cz�ci m�zgu odpowiedzialnych za �wiadomo��. Lecz argument, kt�ry wytocz�, mo�e by� niewygodny nawet dla zwolennik�w przyj�tej obecnie definicji �mierci m�zgowej. Mog� oni poczu� si� zaniepokojeni, gdy� poszukuj� takiego sposobu przedstawiania swojego stanowiska, kt�ry w mo�liwie najmniejszym stopniu narusza etyk� tradycyjn�. Tak�e dla os�b zaanga�owanych w spraw� wy��cznie jednej reformy jest to rozs�dna taktyka polityczna - po co wzburza� przeciwko sobie ca�y �wiat, skoro mo�na mie� za wroga tylko ruch antyaborcyjny? Je�li spr�bujemy zaj�� si� problematyk� �wi�to�ci ludzkiego �ycia jako osobnym zagadnieniem, otrzymamy jedynie uk�adank�, kt�rej fragmenty b�dziemy dopasowywa� na si��, p�ki ca�y obrazek nie wygnie si� i nie rozpadnie na kawa�ki w�a�nie dlatego, �e sk�adany by� na si��. My�l�, �e mo�na stworzy� co� lepszego - wi� kszy obraz, kt�rego wszystkie elementy do siebie pasuj�. Oboj�tnie jaka pal�ca sprawa nas absorbuje, i tak zmuszeni b�dziemy kiedy� przyjrze� si� temu szerszemu obrazowi. Uka�e on nam praktyczne rozwi�zania problem�w uznanych obecnie za nierozwi�zywalne i pozwoli dzia�a� humanitarnie i ze wsp�czuciem tam, gdzie nasza dzisiejsza et yka prowadzi do rozwi�za�, kt�rych nikt nie chce. Ot� chc� naszkicowa� ten wi�kszy obraz. CZ�� I W�TPLIWE ZAKO�CZENIA l. NARODZINY PO �MIERCI Nie wiem... Nie wiem, jak daleko mo�emy si� posun��. Doktor James Jackson, szef Maternal and Child Health Services, Highland Genera� Hospital, Kalifornia OPOWIE�� AMERYKA�SKA Wymachuj�c tasakiem Trisha Marshall wtargn�a do mieszkania sze��dziesi�ciokilkuletniego inwalidy. Za��da�a pieni�dzy, ale m�czyzna, kt�remu amputowano obie nogi, zosta� ju� kiedy� obrabowany. Teraz by� przygotowany. Wyci�gn�� bro� i strzeli� w g�ow� Marshall. Potem wezwa� policj�. Wydarzenie to mia�o miejsce w nocy 19 kwietnia 1993 w North Oakland, po przeciwnej ni� San Francisco stronie zatoki. Dwa dni p�niej Marshall, teraz na oddziale intensywnej opieki medycznej w Highland Genera� Hospital, zosta�a uznana za zmar�� �mierci� m�zgow�. Mia�a dwadzie�cia osiem lat i by�a matk� czworga dzieci, ale wszystkie znajdowa�y si� pod opiek� innych os�b. Policja w Berkeley poda�a, i� toczy�o si� przeciwko niej dochodzenie w zwi�zku z kilkoma innymi rabunkami. W jej krwi wykryto kokain� i alkohol. Stwierdzono r�wnie�, �e jest w siedemnastym tygodniu ci��y.' Chocia� Marshall by�a martwa, gdy� nast�pi�a u niej �mier� m�zgowa, to jednak respirator podtrzymywa� jej oddech, serce bi�o, cia�o by�o ciep�e i trwa�y procesy fizjologiczne. Do szpitala przyszli jej rodzice i przyjaciel, kt�ry powiedzia�, �e jest ojcem dziecka. I on, i rodzice chcieli, by szpital zrobi� wszystko, co mo�liwe, a by dziecko si� urodzi�o. Etyczne dylematy medycyny s� w USA szeroko dyskutowane od 1975 roku, kiedy to rodzice Karen Ann Quinlan prosili lekarzy, by od��czy� od respiratora znajduj�c� si� w stanie 17 ^pi�czki c�rk�. W wi�kszo�ci ameryka�skich szpitali dzia�aj� obecnie specjalne komisje do rozpatrywania tak skomplikowanych etycznie przypadk�w. Post�powanie wobec Trishy Mar-^iall zosta�o szczeg�owo przedyskutowane przez komisj� ety-e/n� Highland Hospital. Stara�a si� ona ustali�, czego chcia�aby Marshall, a tak�e, co le�y w interesie p�odu. �wiadomie natomiast nie brano pod uwag� okoliczno�ci, w jakich Maryli all zmar�a, faktu, �e ani nie chcia�a, ani nie by�a w stanie /ajmowa� si� swoimi dzie�mi, oraz koszt�w intensywnej opieki medycznej. Etycy zgodzili si� z lekarzami, �e nale�y pod-11 /ymywa� funkcje jej organizmu tak d�ugo, jak tylko mo�liwe, ; ihy p��d mia� szans� osi�gn�� stadium zdolno�ci samodzielnego �ycia. Kiedy rozesz�a si� wie�� o tej decyzji, zamierzenia szpitala 11 ighland spotka�y si� z ostr� krytyk�. Zwracano uwag� na takt, �e podobnie jak wi�kszo�� ameryka�skich szpitali komunalnych dzia�aj�cych w spauperyzowanych rejonach miejskich, Highland Hospital usi�uje opiekowa� si� ofiarami przest�pstw, chor�b psychicznych, AIDS, narkotyk�w i niedo�ywienia dysponuj�c niewystarczaj�cym bud�etem. Szacowano /as, �e utrzymanie ci��y Trishy Marshall b�dzie kosztowa� 200 000 dolar�w, do czego nale�a�o doda� przynajmniej drugie tyle, niezb�dne dla opieki nad maj�cym urodzi� si� przedwcze�nie dzieckiem.2 Dashka Slater, dziennikarka, kt�ra robi�a na ten temat r eporta�, napisze p�niej: "Niemal ka�dy telefonista, recepcjonista, gliniarz lub bibliotekarz, kt�ry dowiedzia� si�, nad czym pracuj�, mia� wyrobione zdanie o sprawie Marshall i mo�na je by�o przewa�nie stre�ci� jednym dobitnym stwier-i-1/eniem: �Wyrzucanie pieni�dzy w b�oto�"3. George Wilson, s/.ef do spraw medycznych firmy Medi cal, zajmuj�cej si� ubezpieczeniami zdrowotnymi w stanie Kalifornia, powie-cl/.ia�, �e jego firma nie pokryje �adnych wydatk�w poniesiony ch po �mierci Marshall: "To jest podobne do niedawnego przypadku rozdzielenia bli�ni�t syjamskich. Rodzina ma prawo prosi� o heroiczne �rodki, lecz czy ma prawo naci�ga� na nie spo�ecze�stwo maj�ce tak �a�osny wska�nik szczepie�, kt�re kosztuj� raptem po dziesi�� dolar�w na ka�dego dzieciaka?4 Dashka Slater napisa�a, �e lekarze zajmuj�cy si� Marshall "przyznawali, i� czuli si� jakby porwani strumieniem medycznego post�pu. W naszych rozmowach wiele razy zdawali si� niemal b�aga� o kogo�, kto by ich zatrzyma� w tym biegu, albo przynajmniej o etyczny ster, kt�ry przeprowadzi�by ich przez rw�cy nurt". Artyku� Slater zawiera taki oto fragment wywiadu z doktorem Jamesem Jacksonem, kt�ry jako szef Maternal and Child Health Services w Highland Hospital by� odpowiedzialny za ratowanie dziecka Marshall: "Narz�dy nadaj� si� do przeszczepienia, teraz po prostu trzymamy przez 105 dni zmar�� �mierci� m�zgow� kobiet�, mo�e nast�pnym razem zaczniemy je pobiera�..." - przerwa� na chwil� g�owi�c si�, co jemu i jego kolegom mog�oby si� uda� nast�pnym razem. - "Nie wiem - zako�czy�. - Nie wiem, jak daleko mo�emy si� posun��, ale musz� by� jakie� granice. W ko�cu na tym �wiecie jest tylko tyle �rodk�w medycznych, ile jest." Przez trzy i p� miesi�ca serce Marshall nadal pracowa�o, respirator wt�acza� powietrze do p�uc, a �rodki od�ywcze przep�ywa�y przez sond� w nosie i dociera�y do �o��dka. Piel�gniarki porusza�y jej ko�czynami, by uchroni� je przed zesztywnieniem, zmienia�y u�o�enie jej cia�a, by zapobiec odle�ynom, i utrzymywa�y jej cia� o w czysto�ci. Trzeciego sierpnia przez ci�cie cesarskie urodzi� si� noworodek p�ci m�skiej, troch� niedojrza�y, ale zdrowy. Media okrzykn�y wyczyn szpitala medycznym cudem. Lekarz ze szpitala okre�li� dziecko jako "fajne". Ale opowie�� na tym si� nie ko�czy. Dziecko, nazwane Darious Marshall, sp�dzi�o trzy i p� tygodnia na oddziale intensywnej terapii, po czym uznano, �e mo�na je zabra� do domu. Ale do czyjego domu mia�o p�j��? Rodzina Marshall chcia�a zabra� je do swojego, a jej przyjaciel do swojego. Zacz�� si� sp�r o opiek� nad dzieckiem. Z osta� rozstrzygni�ty, gdy badanie krwi wykaza�o, �e przyjaciel Marshall nie jest ojcem dziecka. 19 OPOWIE�� NIEMIECKA Pouczaj�ce mo�e by� por�wnanie historii Trishy Marshall z innym przypadkiem, pod pewnymi wzgl�dami podobnym, a pod innymi nie. Przenie�my si� przez po�ow� �wiata do Niemiec i cofnijmy w czasie sze�� miesi�cy przed �w moment, gdy dla Marshall tak fatalnie sko�czy�a si� pr�ba rabunku. 5 pa�dziernika 1992 Marion P�och, osiemnastoletnia Niemka pracuj�ca jako pomoc dentystyczna w po�udniowych Niemczech, wyruszy�a w drog� powrotn� do domu. Mi�dzy Feucht i Altdorfjej samoch�d uderzy� w drzewo. Gdy kwadrans p�niej na miejsce wypadku przyby� ambulans, by�a nieprzytomna i stwierdzono z�amanie ko�ci czaszki. Wezwano hel ikopter i przewieziono j� do szpitala w Erlangen, cichym mie�cie uniwersyteckim. Rodzic�w, Gabriel� i Hansa Ploch�w, wezwano do szpitala i tam powiedziano im, �e c�rka znajduje si� na oddziale intensywnej terapii, ale nie ma szans na prze�ycie. Zapytano ich, czy nie byliby sk�onni wyrazi� zgody na pobranie jej narz�d�w do przeszczepie nia, ale odm�wili. Potem przysz�a zaskakuj�ca wiadomo��. C�rka, powiedziano P�ochom, jest w ci��y. Ci��a trwa�a ju� oko�o trzynastu tygodni. Czy wiedz�, kto jest ojcem? Nie wiedzieli. Marion P�och by�a niezam�na i nie powiedzia�a rodzicom, �e spodziewa si� dziecka ani te� �e ma jakiego� ch�opaka. Lekarze oznajmili rodzicom Marion, �e choci a� ich c�rka albo ju� jest, albo wkr�tce b�dzie w stanie �mierci m�zgowej, to jednak mo�liwe by�oby podtrzymywanie jej funkcji fizjologicznych a� do marca - przez nast�pne pi�� miesi�cy - do chwili, gdy p��d stanie si� zdolny do samodzielnego �ycia. Czy pa�stwo Plochowie zgadzaj� si�, by w tym celu ich c�rka pozostawa�a nada l pod��czona do respiratora? Pod presj� Plochowie wyrazili zgod�. P�niej mieli powiedzie�, �e zgodzili si� tylko dlatego, �e zagro�ono im, i� w przypadku odmowy zostan� im odebrane prawa rodzicielskie.5 Trzy dni po wypadku testy medyczne wykaza�y �mier� m�z- 20 gow�. Wkr�tce potem pa�stwo Plochowie doszli do granic wytrzyma�o�ci. Pr�bowali cofn�� zgod� na dalsze podtrzymywanie funkcji fizjologicznych c�rki. Lekarze powiedzieli jednak, �e teraz w gr� wchodzi �ycie p�odu i �e nie mog� wy��czy� respiratora. Zdesperowani Plochowie zwr�cili si� o pomoc do prasy popularnej. Przypadek nazwa ny "Erlangen Baby" (od nazwy miasta, w kt�rym znajdowa� si� szpital) wkr�tce znalaz� si� na pierwszych stronach gazet. Decyzja lekarzy o podtrzymywaniu czynno�ci fizjologicznych Marion P�och zosta�a zaatakowana tak gwa�townie, �e krytyka, jaka spotka�a Highland Genera� Hospital, wygl�da przy tym wr�cz na zach�t�. Bez w�tpienia dlatego, �e w Niemczech na ka�d� kwesti� etyczn� k�adzie si� cie� nazizmu, a tak�e dlatego, �e presja finansowa wywie rana na szpitale niemieckie nie dor�wnuje ameryka�skiej, krytyka skupi�a si� nie na kosztach, lecz na problemie ludzkiej godno�ci. Parlamentarzystka Hanna Wolf powiedzia�a, �e Marion P�och zosta�a "zdegradowana do roli p�ynu od�ywczego, do wyrzucenia po u�yciu". Alice Schwarzer, redaktorka pisma feministycznego "Emma", stwierdzi�a: "P apie�owi to si� spodoba - kobiety jako inkubatory. Ja uwa�am to za zboczenie." Szpital zala�y obel�ywe listy. Doktora Johannesa Scheelego, profesora chirurgii ze szpitala w Erlangen i lekarza odpowiedzialnego za cia�o Marion P�och, por�wnywano do Josefa Mengele, naczelnego lekarza O�wi�cimia. Kiedy jedna z gazet donios�a, �e cia�o Mar ion P�och poddawane jest �wiczeniom gimnastycznym - normalne post�powanie wobec pacjent�w w �pi�czce, zapobiegaj�ce przykurczom ko�czyn - na �cianie szpitala na widocznym miejscu pojawi�o si� graffiti komentuj�ce t� "gimnastyk� zw�ok". Inny niemiecki lekarz, Julius Hackethal, nie by� tak pewny, �e Marion P�och to zw�oki. Usi�owa� wytoczy� Scheelemu spraw� o spowodowanie "uszczerbku cielesnego, zatrucia i maltretowania pacjenta pozostaj�cego pod jego opiek�". Broni�c pogl�du, �e P�och jest nadal pacjentk�, Hackethal doda�: "Wyra�enie ��mier� m�zgowa� jest konstrukcj� werbaln�, 21 kt�ra nie ujmuje sedna sprawy. W rzeczywisto�ci jedynie kora m�zgowa pacjentki nie funkcjonuje, natomiast pozosta�a cz�� jej m�zgu dzia�a bardzo dobrze. Ona �yje." Stanowisko Hac-kethala spotka�o si� jednak z nik�ym poparciem, gdy� panowa�a opinia, �e "wszystkie cz�ci m�zgu s� martwe (...) w��cznie z ni�szymi i filogenetyc znie starszymi". Prokurator, kt�remu Hackethal przedstawi� sw� skarg�, odm�wi� wniesienia oskar�enia. Podczas gdy wok� szala�a burza spor�w, lekarze robili wszystko, co by�o w ich mocy, by utrzyma� p��d przy �yciu. Scheele powiedzia�: "Nie widzimy �adnego moralnego powodu, aby pozwoli� p�odowi umrze�." Zgodzi� si� z tym kierownik kliniki, doktor Franz Pau� Gali: "Prawo dziecka do �ycia nakazuje zastosowa� nowoczesne metody tech nologiczne." A w odpowiedzi na fal� krytyki zarzucaj�cej, �e wykorzystanie cia�a Marion P�och jako inkubatora jest przejawem braku szacunku dla niej, radca prawny kliniki, profesor Hans Bernhard Wurmeling, stwierdzi�: "Szacunek dla martwego cia�a nie jest absolutnym nakazem etycznym, a prawo do �ycia jest." Gdy jednak zapytano, co by si� sta�o, je�li okaza�oby si�, �e p��d uleg� uszkodzeniu podczas wypadku lub wskutek leczenia, jakiemu poddano p�niej jego matk�, mi�dzy opiniami lekarzy i radcy zarysowa�a si� rozbie�no��. Wurmeling powiedzia�, �e w takim przypadku s�uszne by�oby od��czenie urz�dze�. Scheele stwierdzi� natom iast, �e uszkodzenie takie nie mia�oby znaczenia, gdy� "nie nam decydowa�, kiedy �ycie ma warto��". Chocia� Wur