9347
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 9347 |
Rozszerzenie: |
9347 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 9347 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 9347 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
9347 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
STANIS�AW GROCHOWIAK
DIALOGI
SPIS RZECZY
Partita na instrument drewniany
Po tamtej stronie �wiec
Szachy
Wergili
Kaprysy �azarza
Dzie� orderu
Ch�opcy
L�ki poranne
Kr�l IV
Okapi
Z g��bokiej otch�ani wo�am
PARTITA
NA INSTRUMENT DREWNIANY
CZʌCI:
I Strepitoso
II Ostinato misterioso
III Rondo
IV Grave
V Coda
OSOBY:
W e y c h � majster ciesielski
� a c i a k � w�a�ciciel tartaku
S u b i k � ucze� ciesielski
Stulpa
Pielecki
Furman
Oficer
Restaurator
C�re�ka
Pierwszy z eskorty
Drugi z eskorty
I
STREPITOSO
Zawieja. W momencie gdy cichnie � narastaj�cy terkot tartacznych
pi�. Odg�osy przewalanych k��d drewna, mokre kla�ni�cia desek, jakby
zwalanych z wozu. Zbli�anie si� ci�kich krok�w po �niegu, szamotanie
z klamk� � przestraszony �opot szklanych drzwi � i nagle ciep�a ci-
sza kantorku. Zegar tyka. Ten kto�, kto wszed�, niepewnie skrzypi bu-
tami tu� przy progu. W g��bi jest biurko i delikatny szelest papier�w
�ACIAK zza biurka
Prosz�, panie Weych, niech pan przysunie si� do piecyka...
Pos�uszne kroki tego, kt�ry przyszedl.
Niech pan si� nie gniewa, panie Weych. Pos�a�em po pana
tylko tak � na pr�b�. �A mo�e przyjdzie?" By�em przeko-
nany, �e pan nie przyjdzie! To, �e pan przyszed�, jest dla
mnie ogromn� niespodziank�.
WEYCH znad piecyka
Kto� panu powiedzia� o dziecku.
�ACIAK
O dziecku?!
WEYCH
Tak, wczoraj jedli�my marchew. Ja m�g�bym nawet piasek.
Ale ona musi mie� mi�so...
�ACIAK
Pa�ska c�reczka jest chora? O, nie, nie. Tego nie przewi-
dywa�em. W takim razie bardzo pana przepraszam... Wszyst-
ko odwo�uj� i jeszcze raz przepraszam.
WEYCH nie rozumiej�c
Co pan odwo�uje?...
�ACIAK
No, to, �e wyrwa�em pana z domu. W takiej sytuacji...
WEYCH zrozumia�, zbli�a si� do biurka z w�ciek�o�ci�
Tyyy!
�ACIAK zmienionym tonem
Panie Weych!... Ja ostrzegam!
WEYCH po d�ugiej pauzie, w kt�rej tylko tykanie zegara
A jednak ma pan do mnie szcz�cie. Zawsze.
�ACIAK weso�o
Szcz�cie? To ma�o, panie Weych. Powiedzmy: fuks! No,
niech pan tak spojrzy na nas z boku: pan � ogromny, ja �
malutki. Ju� w szkole nazywano mnie �szczurkiem", ale
nawet u najsilniejszych mia�em pos�uch. Co to jest? Spryt?
WEYCH ponuro
Nie wiem.
�ACIAK
Ja te� nie wiem. A czy pan wie, dlaczego ma pan chore
dziecko ?
WEYCH
Wiem. Po �onie.
�ACIAK
No to mo�e pan wie, dlaczego pan �eni� si� z gru�liczk�?
WEYCH
Kocha�em j�.
�ACIAK jakby nie dos�ysza�
Jak?
WEYCH po pauzie
Czu�em do niej.
�ACIAK
Do kurwy?
WEYCH spokojnie
Ona ju� nie �yje, panie �aciak...
�ACIAK zreflektowa� si�
Wi�c chyba to nas tak ci�gnie do siebie, panie Weych! O, nie
przecz�, ceni� w panu fachowca, najlepszego fachowca w ca-
�ej Guberni... Jest jednak jeszcze co�, co nas tak do siebie
ci�gnie: pa�ski cholerny pech � i m�j cholerny fuks! No co?
Odtaja� pan ju� troch�?...
WEYCH
Musia�em przyj��, panie �aciak. Ale kiedy b�d� przy maszy-
nie, to niech si� pan nie zbli�a. Tak jak dawniej...
�ACIAK znowu prawie weso�o
A po co mia�bym pana denerwowa�, panie Weych?! Spoty-
kamy si� nie po raz pierwszy � i pan wie: u mnie w robo-
cie lubi� uszanowa� spok�j ludzi. I niech pan popatrzy na
moje r�ce... Tak!... A teraz na swoje... I pan my�li, �e b�d�
si� z panem bi�?
WEYCH ponuro
Wi�c co mam robi�?
�ACIAK leniwie, znad papier�w na biurku
Mam dla pana wielk� robot�, panie Weych.
WEYCH
Inaczej by pan po mnie nie posy�a�.
�ACIAK
O, nie tak ostro, panie Weych! Ju� m�wi�em, �e po d�ugim
namy�le... Bo je�eli pan odm�wi... S� komplikacje politycz-
ne.
WEYCH
Domy�lam si�. Mamy robi� dla Niemc�w.
�ACIAK ostro
Dla pieni�dzy! A pan b�dzie robi� dla mi�sa, kt�rego potrze-
buje pa�ska c�reczka. Mia�a krwotok, tak?
WEYCH niech�tnie
Mia�a.
�ACIAK
Ale pan jeste� Polak i pan chcesz ratowa� ojczyzn�.
WEYCH po pauzie
Ile?
�ACIAK
B�dzie mia�a na prze�ycie ca�ej zimy. Z mi�sem.
WEYCH
Bez nabierania?
�ACIAK
Zacz��em szczerze, to b�d� szczery i dalej. Z innych mo�e
i zer�n�, pan dostanie uczciwie. Je�eli zostanie pan u mnie
do wiosny, to ju� od wiosny b�d� z pana r�n�� tak samo jak
z innych. Powtarzam: daj� s�owo honoru, ale je�eli pan ��da,
wystawi� za�wiadczenie na pi�mie.
WEYCH
Co to ma by�?
�ACIAK
Kolosalna budowa! Prawie ko�ci�!
WEYCH
Baraki?
�ACIAK
Z tym nie by�oby takiego po�piechu. Robota jest ju� na jutro
rano.
WEYCH
Na jutro rano ?
�ACIAK
Inaczej bym po pana nie posy�a�.
WEYCH
Wi�c co to ma by�?
�ACIAK
Pierwsze tego rodzaju zam�wienie w prywatnym zak�adzie.
Zazwyczaj robi� to sami, w wojskowych warsztatach.
WEYCH prze�ykaj�c �lin�
Co to ma by�?
�ACIAK oschle
Szubienica.
W e y c h milczy. � a c i a k po pauzie
Rozczarowa� si� pan? Pomy�la� pan, �e zg�upia�em i dla takiej
drobnostki sprowadzam najlepszego cie�l� w Guberni! Nie,
panie Weych, nie chodzi o jednoosobowy patyk, kt�rych ju�
tyle powtykano w nasz� ziemi�. Mamy zrobi� co� niespoty-
kanego � rzecz na pi��dziesi�ciu ludzi.
WEYCH ponuro
Du�a robota!
�ACIAK
Chcia� pan powiedzie�: wstr�tna robota! Niech pan m�wi, pro-
sz�. Ale ja robi� z drewna, panie Weych. Wszystko, co z drew-
na, robi� tacy jak ja � i jak pan. Robi� pan ��ka? A mo�e
w jednym z tych ��ek spa�a pa�ska �ona?
ostrzegawczo
Niech si� pan nie rusza!... Trumny, kt�re pan robi� w lecie,
czekaj� jeszcze w magazynie. W jednej z nich mo�e spocz��
pa�ska c�rka. Je�li pan robi� trumn� dla w�asnej c�rki, to
by�a te� wielka robota!
WEYCH ze znu�eniem
Panie �aciak, ja nie umiem m�wi� tak jak pan, i ja... mnie
nie wolno pana bi�. Nie wolno.
�ACIAK
O to przecie� chodzi�o. �eby pan wreszcie to zrozumia�. Panie
Weych, wielkie zam�wienie wojskowe! Gdybym odm�wi�,
wzi�liby mnie za patriot�, zamkn�li w obozie albo i gorzej,
tartak rozebraliby i wywie�li gdzie� na zach�d, A ten tartak
to nie tylko ja, nie tylko o sobie my�la�em. I jakie perspek-
tywy! Niemcy zamawiaj� nie tylko szubienice, lubi� od nich
zaczyna�.
�mieje si�, rozbawiony w�asn� my�l�
Tak, to jest pocz�tek, panie Weych. A szubienic� postawimy...
WEYCH
Postawimy?
�ACIAK
Przecie� to ca�y monta�! Zrobi�em na o�lep dwa, trzy rysunki
i jestem przera�ony. Oni nie maj� zielonego poj�cia o takiej
budowie. A my nie mamy wyboru.
WEYCH
Gdzie?
�ACIAK
Czy potrzeba o to pyta�? Jak wsz�dzie...
WEYCH
Na Rynku?
�ACIAK
Tak. W miejscu po spalonej remizie... Pami�ta pan? W trzy-
dziestym �smym stawiali�my tam krzy� misyjny. Na miejscu
starego po�aru jest zawsze mi�kka ziemia...
WEYCH
Maj� wiesza� w naszym mie�cie... Naszych?
�ACIAK
O, na to bym nie poszed�, panie Weych! Nie, nie ze wzgl�d�w
uczuciowych. Powiedzia�em, �e wszystko, co ma by� z drewna,
to zrobi�. Czy ja wiem... jaka� lojalno��... wzgl�dy towarzy-
skie...
WEYCH
Strach!
�ACIAK
Strach? Nie, ostro�no��. W ka�dym razie na to bym ju� nie
poszed�. Towar przywo�� w�asny.
WEYCH
To dlaczego u nas?
�ACIAK
Maj� swoje wzgl�dy, m�wi�, �e psychologiczne. S�ysza� pan
o partyzantach?
WEYCH
To nie moje sprawy.
�ACIAK
Wi�c pan nie tylko s�ysza�. Chodz� po wioskach, obiecuj�
ch�opom ziemi�, a za obiecanki dostaj� �ywno��...
WEYCH
B�d� wiesza� ch�op�w?
�ACIAK
Ch�op�w wystarczy przestraszy�.
WEYCH
Wi�c kogo?
�ACIAK
Takich w�a�nie, kt�rzy obiecuj� ch�opom ziemi�, a panu na
przyk�ad, �e kiedy�... kiedy� mnie pan zaciuka! Wi�c to nie
s� moi przyjaciele, panie Weych!
S�ycha� odg�os krok�w W e y cha zamieraj�cy przy drzwiach:
Weych tam stoi, prawdopodobnie z r�k� na klamce.
Odchodzi pan? Niech pan zajrzy do szopy z maszynami i na-
zbiera troch� wi�r�w. Mo�e pan przychodzi� codziennie. B�-
dzie cieplej pa�skiej c�reczce. Do widzenia, panie Weych.
Weych milczy; najdrobniejszy szelest nie zdradza jego ruch�w; ty-
kanie zegara. � a ci a k leniwie
No dobra. Teraz to ju� pana pop�dz�!... M�wi�c szczerze, jak
to zwykle mi�dzy nami, nie pomy�la�bym w og�le o panu.
Ludzi do roboty zawsze wystarczy. Ale jest male�kie �ale".
Na to widowisko sp�dz� ch�op�w z ca�ej okolicy. A pan wie,
ch�op nie tylko patrzy, kto wisi, ale i na czym wisi. Ch�op
lubi ogl�da� dokumentnie i zapami�ta form�. Wi�c robota
musi by� dobra. Dla �ywych, nie dla umar�ych. Tamci b�d�
wisie� tak czy tak, a pa�ska c�reczka ju� panu wierszyka na
imieniny nie powie.
W e y c h jw.
Jeszcze pan czeka? No, prosz� bardzo, dla pana wszystko, pa-
nie Weych; jestem szuja! Ul�y�o panu?
WEYCH ochryple
Da pan dzi� zaliczk�?
�ACIAK sennie
Dam.
WEYCH
Drzewo czeka na placu?
�ACIAK
Na placu. Za p� godziny b�dzie mo�na zacz��. W tym czasie
ja wyko�cz� rysunek, a pan skoczy do rze�nika.
WEYCH
Zaczn� od roboty z siekier�. Pan ju� nie b�dzie kr�ci� si�
w pobli�u?...
�ACIAK
O nie! Kogo jak kogo, ale pana nie musz� przypilnowywa�.
W taki mr�z...
WEYCH ,
To dzi�kuj� panu, panie �aciak.
�ACIAK
Nie ma o czym m�wi�, panie Weych.
II
OSTINATO MISTERIOSO
Zawieja usta�a. Czasem lekki podmuch p�jdzie po ziemi, zawiruje ku-
rzaw�. Pod wiecz�r zbiera si� na mr�z � i wszystko skrzypi. Siekiery
uderzaj� t�po, jakby odbija�y si� od metalu. Jest rytm uderze�, syn-
kopowo��.
WEYCH
Ciosaj, ciosaj! Co teraz naszpicujesz, potem jakby� znalaz�!
SUBIK
Siekiera t�pa, panie Weych. B�ble si� robi�...
WEYCH
Gdyby ci si� na ty�ku robi�y... O r�ce si� martwisz?
SUBIK
Nie martwi� si�, bol�. Nie trzeba tak pogania�. Przecie� zd�-
�ymy. Matu�ka m�wi�a, �e na s�d ostateczny nikt si� nie
sp�ni, panie Weych.
WEYCH
A ja ci m�wi�, �e robota jest na termin, i to wa�niejsze od
s�du ostatecznego!... Cz�owieku, jak ty przyk�adasz t� siekie-
r�! Poka� no...
SUBIK jakby si� przypatrywa�
Panie Weych!...
WEYCH
Co?
SUBIK
Nie wiem, czy panu to powiedzie�...
WEYCH
Ja te� nie wiem! We� lepiej siekier� i ciosaj bardziej na
ukos!... O tak...
SUBIK po kr�tkiej pauzie, w kt�rej rozbrzmiewaj� tylko uderzenia
Panie Weych!
WEYCH
Znowu gadasz?
SUBIK
Ja nie mog� tak bez przerwy. Ju� od trzech godzin ani chwili
odpoczynku...
WEYCH
To po co� si� zg�osi�?... Ile masz lat?
SUBIK
Dziewi�tna�cie...
WEYCH
Ile?
SUBIK
Osiemna�cie...
WEYCH
Ile?!
SUBIK
Za miesi�c b�d� mia� siedemna�cie...
WEYCH
Co chcia�e� powiedzie�?
SUBIK poci�gaj�c nosem
Pan nie uwierzy, mo�e pan b�dzie si� nawet �mia�, ale dla
pana to te� jest wa�ne...
WEYCH
Wi�c co, u diab�a?
SUBIK nabo�nie
Dzisiaj w nocy przysz�a do mnie matu�ka!
WEYCH
Matu�ka ?
SUBIK
Nieboszczka matu�ka. Pan j� zna�, panie Weych.
WEYCH
Wszystkich tu zna�em.
SUBIK
Ja wiem, panie Weych. Niech pan si� nie gniewa. Ale moja
mama nie. Matu� by�a jak �wi�ta.
WEYCH
To musia�em jej nie zna�.
SUBIK
Zna� j� pan. Robi�a ludziom opierunek... Taka ma�a, do��
gruba. Jedyne, co j� od Boga oddala�o, to to, �e lubi�a sobie
z flaszki poci�gn��.
WEYCH
Honoratka! Ty m�wisz o Honoratce!... Honoratka by�a �wi�-
ta?...
�mieje si� dobrodusznie
A ja my�la�em, �e synem Honoratki jest ten dryblas z pie-
gami, kt�ry pracuje przy pi�ach!...
SUBIK
Nie, tamten jest od ciotki Syrko�. Wi�c matu�ka przysz�a
w ogromnej jasno�ci...
WEYCH
Taki sen mia�e�?
SUBIK
No jasne! Gdyby przysz�a nie we �nie, to chybabym skona�
ze strachu. We �nie jest wszystko �atwiej i mniej strasznie...
WEYCH
Cz�sto tak przychodzi?
SUBIK
Raz, jak mia�em ukra�� kilka desek �aciakowi, raz znowu, jak
wybiera�em si� z kole�kami do jednej takiej, kt�ra uczy...
pan wie...
WEYCH brutalnie
Wiem!
SUBIK
Teraz przysz�a trzeci raz � i po raz pierwszy w r�kawicz-
kach... Ca�e �ycie marzy�a o pi�knych r�kawiczkach, bo wsty-
dzi�a si� swoich czerwonych r�k.
WEYCH po pauzie
Mog�aby ci je zostawi�. No, rzu� t� siekier� i natrzyj palce
�niegiem!... Zapalisz?
Szelest opakowania, trzask zapa�ki � jednej, drugiej � potem wes-
tchnienie i wyparcie dymu z plu�; gwa�towny kaszel Subika.
Nie umiesz?
SUBIK
Rzadko pal�, panie Weych. Za �ycia matu�ki musia�em kry�
si� po k�tach, a teraz w og�le ju� ci�ko...
WEYCH
Rozumiem. No i co Honoratka?
SUBIK gor�czkowo
Wie pan, po raz pierwszy przysz�a nie z przestrog� ani z ka-
zaniem, ale z pociech�...
WEYCH
...�e w niebie codziennie jest kotlet schabowy! S�ysza�em ju�
o tym.
SUBIK
M�wi�em, �e pan si� b�dzie na�miewa�! Ona przysz�a w spra-
wie tej naszej roboty. Nie gniewa si�...
WEYCH
A co j� to obchodzi?!
SUBIK
Zawsze nawiedza mnie w niewyra�nych sytuacjach. Jak mia-
�em skra�� deski �aciakowi, jak da�em si� nam�wi� kole�-
kom... Wi�c tym razem powiedzia�a, �e �synku, to nawet na
chwa�� Bo��, powt�rz panu Weychowi i wszystkim innym
powt�rz, �e ci wisielcy maj� by� pot�pieni, wi�c sprawa cza-
su � pr�dzej czy p�niej � nie jest wa�na".
WEYCH po pauzie
Tak powiedzia�a?
SUBIK
Mo�e co� przekr�ci�em, ale chyba niewiele.
WEYCH z narastaj�c� zlo�ci�
A ty bardzo kochasz matu�k�?
SUBIK
Kogo mam kocha�, panie Weych?
WEYCH
I jeste� jej pos�uszny?
SUBIK
Staram si�, panie Weych...
WEYCH krzyczy
Wi�c bierz za siekier�!... No, s�yszysz?!... Matu�ka kaza�a ci
ofiarnie pracowa�, a ja obiecuj� dopilnowa� tego rozkazu.
No!...
Slycha�, jak popchn�� os�upia�ego ch�opaka.
SUBIK p�aczliwie
Panie majster, niech pan nie bije!...
WEYCH
Wi�c pracuj, syneczku!
z towarzyszeniem gwa�townych d�wi�k�w siekiery
Pracuj na pot�pienie wisielc�w, na zbawienie pana �aciaka,
na zbawienie Gestapo! No, pracuj, syneczku! Szybciej, szyb-
ciej! I staranniej, syneczku!
Ostry stuk odrzuconej siekiery.
SUBIK
Nie!
WEYCH zasapa� si�, umilk�; kroki Subika po �niegu
Subik!
SUBIK
Nie, panie majster, nie!
WEYCH
Subik, masz wr�ci�!
SUBIK
Nie chc� pieni�dzy. Nic nie chc�...
WEYCH mi�kko
Subik!
� u b ik zawr�ci�, zbli�a si�.
Troch� zg�upia�em, ale musisz przyzna�, �e ty te� nie jeste�
m�dry.
SUBIK
Kiedy ja nie k�ama�em... Matu�ka naprawd�...
WEYCH
Wiem, �e nie k�ama�e�. Pami�taj tylko o jednym: matu�ka
nawet w niebie nie ma r�kawiczek. Chodzi tam po ludziach
i robi im opierunek. Czasem popije. A teraz nabierz �niegu
i natrzyj r�ce. I poczekaj. Reszt� doszpicuj� ju� sam...
III
RONDO
Wewn�trz szopy tartacznej j�kliwy zgrzyt elektrycznej pi�y wznosi si�
a� do sopranu, a potem gwa�townie martwieje. W ciszy oddechy lu-
dzi, gdzie� z daleka, z pog�osem pod�u�nego wn�trza � narastaj� chy-
botliwe kroki zbli�aj�cego si� m�czyzny.
WEYCH
Znowu pan pijany, panie furman?
FUBMAN be�kotliwie
Znowu? Pan mnie obra�a, panie majster... Jestem struty,
a nie pijany. Pan spr�buje wypi� p� flaszki bimbru.
WEYCH
Pija�em i flaszk�. Ale nie w robocie.
FURMAN ze �miechem do pozosta�ych m�czyzn
S�yszeli�cie? Pan majster martwi si� o robot�. Pan majster
jest cz�owiek solidny i dba o interesy pana �aciaka.
WEYCH
Bierzemy fors�. Pan te�, panie furman.
FURMAN
Nie, panie majster, pan si� pomyli�. Za t� robot� fors� we�mie
m�j ko�.
Aprobuj�cy �miech robotnik�w.
Pan zna mojego konia? Pije bardzo umiarkowanie i od �wi�-
ta... Na przyk�ad... na Bo�e Narodzenie. Ja ju� z nim rozma-
wia�em... Jutro, po ca�ej tej rze�ni, ko� wejdzie do kantorku
i pok�oni si� panu �aciakowi.
SUBIK gwa�townie
We�mie fors� w z�by i po�o�y je przed panem furmanem! Ale
pan furman jej nie dotknie, tylko wska�e na ni� kelnerowi...
FURMAN doskakuje do S u b i k a
Zamknij si�, �cierwo!
WEYCH zatrzymuje Furmana
To ty si� zamknij, moczymordo! Naj��e� si�?
Furman milczy.
M�wisz do ludzi, a nie do koni! Ten stary, z trzema z�bami,
to cie�la Pielecki... Widzia�e� �ylaki na jego nogach?...
PIELECKI
Panie majster, da�by pan spok�j...
WEYCH
Cicho! Ja m�wi�!... Ten tutaj to cie�la Stulpa. Kiedy� pan
i dla niego pracowa�, panie furman. Pan o tym wie... I wie
pan, co �aciak zrobi� z niego. To, co pan teraz ogl�da... A Su-
bika widzi pan? Jego r�ce!... Niech pan zdejmie te futrzane
r�kawice! To pan nosi r�kawice, nie pa�ski ko�...
FURMAN w miar�, jak W e y c h m�wi, zaczyna pochlipywa�
Co oni z nas robi�, ch�opaki?
nagle z p�aczu przechodzi w �miech
Diab�a si� tutaj spodziewa�em, jak Boga kocham, ale nie pana,
Weych... A wie pan, kogo b�d� wiesza�? M�j ko� ju� si�
o tym dowiedzia�. Pi��dziesi�ciu bolszewik�w!
Pa�skich wybawc�w, moich wybawc�w, wybawc�w Stulpy
i Subika... �Piotrze, Piotrze, zanim zapieje kur pierwszy, ty
si� mnie zaprzesz!... Nie zapr� si� ciebie, Panie... Piotrze, Pio-
trze, zanim zapieje kur drugi, ty drugi raz si� zaprzesz... Nie,
Panie... Trzeci raz si� zaprzesz... Nie, Panie... Trzeci raz si�
zaprzesz... Nie zapr� si� Ciebie, Panie..." i zapar� si�, sukin-
syn!
Tak jak przy wej�ciu Furmana kroki jego brzmialy groteskowo
chwiejnie, tak teraz echo nabrzmiewa spr�ystym, rytmicznym stuko-
tem oficerek. Stukot dochodzi a� do zamilklej nagle grupy robotnik�w,
urywa si� jak ci�ty no�em,
�ACIAK kt�ry przyszed� z Niemcami, z nerwow� s�u�alczo�ci�
Panie Weych, panowie wojskowi przyszli obejrze� post�py
w pracy. My�l�, �e pan nas nie zawi�d�?
WEYCH ponuro
Wszystko gotowe do monta�u.
FURMAN chichotliwie
...Ja, panowie �o�nierze?... Ach, nie zna�em tego Cz�owieka...
by� mi obcy... Jestem biednym rybakiem znad jeziora Gene-
zaret...
OFICER ostro
Co on m�wi?
LACIAK z udanym �miechem
Furman to cz�owiek beztroski, panie pu�kowniku. Ju� taka
natura...
OFICER ostro
G�upiec!
FURMAN
...Jestem biednym rybakiem... przypadkowo trafi�em do tego
miasta...
OFICER
On jest kompletnie pijany! Wszyscy pa�scy pracownicy pij�?
W takim razie...
�ACIAK rozpaczliwie
Ale� nie! Panie Weych, niech pan poka�e pu�kownikowi do-
tychczasowe rezultaty naszej pracy... O, prosz�! Pan b�dzie
�askaw spojrze�, pu�kowniku... Nie chc� obra�a� pa�skiej du-
my narodowej, ale robota, mo�na powiedzie�, niemiecka.
Wszystko zapi�te na ostatni... na ostatni bretnal!
W zupe�nej ciszy sam �mieje si� ze swojego kalamburu. Skrzypienie
oficerek.
OFICER
Interesuj� mnie dwa szczeg�y: termin ustawienia obiektu
i jego wytrzyma�o��. Tutaj ju� bez �art�w, panie... panie...
�ACIAK
...�aciak.
OFICER
...panie �aciak. Ma pan dzieci?
�ACIAK
Bardzo �a�uj�...
OFICER
Ja te�. W�asn� sk�r� mo�e pan lekcewa�y�...
�ACIAK gorliwie
Wykluczone! Zapewniam pana...
OFICER �mieje si� sucho
No w�a�nie!...
do wszystkich
Dotyczy to wszystkich zaanga�owanych robotnik�w. Jakakol-
wiek opiesza�o�� lub niedok�adno�� b�dzie traktowana jako
sabota�. S� w�r�d was komuni�ci?
Milczenie.
No w�a�nie!... Komuni�ci mog� ujawni� si� jeszcze w tej
chwili... Postaramy si� wsp�lnie zwi�kszy� przepustowo�� te-
go, no...
�mieje si� sucho
Teraz jest godzina pierwsza po p�nocy...
do W e y c h a
To pan jest majstrem?... Jak d�ugo potrwa monta�?
WEYCH
Oko�o siedmiu godzin...
OFICER
Nonsens!
WEYCH
Ziemi pan nie zmi�kczy. Jest nieczu�a.
OFICER
A wi�c dobrze, ja zmi�kcz� pana, a pan zabierze si� do ziemi.
No co? B�dzie skutek?
W e y c h milczy. Oficer �mieje si� sucho.
No w�a�nie!... Pan jest inteligentny! Gratuluj�, panie... panie...
�ACIAK
...�aciak.
OFICER
...panie �aciak. Je�li chodzi o bezpiecze�stwo pracy, udziela-
my pe�nych gwarancji. Od chwili transportu oddaj� pan�w
pod eskort� ludzi i ps�w. Pan �aciak obejrza� miejsce bu-
dowy i � o ile si� nie myl� � by� wr�cz zachwycony. Czy
tak?
�ACIAK
Tak jest, panie pu�kowniku!
IV
GRAVE
S�aby odg�os dzwonka w ko�skiej uprz�y, szelest po zakrzep�ym �nie-
gu, ludzie towarzysz� saniom piechot�. Nagle rozlega si� suchy trzask,
podobny do detonacji wystrzalu � jeden, drugi, trzeci.
FURMAN kt�ry ju� troch� wytrze�wia�, ale niezupe�nie
...Strzelaj�, sukinsyny?... To co, mam mo�e jecha� pod strza�y?
Samob�jc� znale�li?
SUBIK
Drzewa p�kaj� od mrozu. Ot i wszystko!
FURMAN ze zdumieniem
Drzewa ?
WEYCH
Napompowa� si� pan tym bimbrem, wi�c nie czuje pan mro-
zu. Subik czuje...
FURMAN
Jezus Maria, nie zazdroszcz� wam, ch�opaki. Stulpa ze swoim
reumatyzmem... Stulpa! S�yszysz mnie, Stulpa?!
STULPA
Niech pan da spok�j, panie furman. Czeka nas robota, a ga-
danie w mr�z m�czy.
FURMAN
Niech pan pomy�li, panie majster, o tych jutrzejszych!... Na
pewno pognaj� ich tylko w koszulach i boso. Ju� raz co� po-
dobnego widzia�em... Ze �mierci� to trzeba jak z kobiet�,
mi�kko i w cieple. Z kobiet� inaczej w og�le nie potrafi�,
a ze �mierci� to w �adnym wypadku... A pan, panie majster?
WEYCH
Nie my�la�em o tym.
FURMAN
To �le. Nie pije pan w�dki i dlatego za ma�o pan my�li. A cza-
sy nasta�y bardziej my�l�ce... Jezus Maria, jak ta szkapa pa-
ruje! Je�li nie zrobimy przystanku, wyparuje mi do cna.
chichocze
�...Panie furman, gdzie pan ma szkap�? Jak to gdzie? Widzi
pan t� rud� chmurk� nad ko�cio�em?... To jest w�a�nie moja
szkapa. Ulotni�a si� ze wstydu!..."
bardzo powa�nie
�arty �artami, a ja robi� przystanek!
STULPA
Tylko bez g�upstw, furman! Chce pan, �ebym dosta� kolb�
po garbie? Przecie� depc� mi po nogach...
FURMAN
Konia nie uszanuj�?
STULPA
A pana uszanowali?
FURMAN
Jakie to �ycie zasrane... Popatrzy�em przez chwil� na to niebo
pe�ne gwiazd, na te bia�e ulice i wystarczy�o, �ebym zapo-
mnia�. Mogliby�my teraz z Weychem, Stulp� i Pieleckim po-
galopowa� do lasu po choinki... A potem do le�nicz�wki i lite-
rek rozbi� pod po�e� s�oniny... Czujesz pan ten zapach, maj-
ster?
W tym momencie rozlega si� sp�oszone parskni�cie konia, szamotanie
si� Furmana z lejcami, jego przekle�stwa, zgrzyt p��z o co� twar-
dego, tak jakby uderzyly o kraw�nik chodnika; sanie staj�, slycha�
jedynie stukot kopyt konia, ta�cz�cego w miejscu.
PIERWSZY Z ESKORTY z w�ciek�o�ci�
Co jest, bandyci? Dlaczego przystajecie?
FURMAN szarpi�c si� z koniem
No, co jest? Nie widzisz? Te wasze reflektory...
SUBIK z trwo�nym zachwytem
Panie majster! Panie Stulpa... Sp�jrzcie na Rynek!...
PIELECKI
Jak ko�ci�! Nie!... Jak bal!... By�em kiedy� na balu...
FURMAN szamoc�c si�
Ale konia tam nie wprowadzali!... Nie ma o czym gada�, pa-
nowie...
PIERWSZY Z ESKORTY
Jak nie poci�gnie, pu�cimy na niego psy!... Potrafi� pogoni�
ka�dego!
FURMAN ze z�o�ci�
Uch, ty!... Poganiaczu!...
WEYCH
Spok�j... Niech pan poprowadzi konia za uzd�. Tylko dobrym
s�owem... dobrym s�owem... O tak, tak! I spokojnie!... Spo-
kojnie...
Sanie ruszaj�, Krok ludzi jest du�o powolniejszy, slycha� pieszczotliwe
nawo�ywanie Furmana, ale rych�o zag�usza, je w�ciekle ujadanie
ps�w. Teraz ju� naprawd� nie ma mowy o dalszym transporcie, ko�
r�y, wspinaj�c si� na tylne nogi, przednimi ci�ko uderza o �nieg.
Trudno. Zwalimy tutaj materia�. Potem sami poci�gniemy po
�niegu.
FURMAN
Te psy chyba si� pow�cieka�y!... A tamci, ci czarni na rozkra-
czonych nogach, to co � pozamarzali?
SUBIK
Ani drgn�. Jak figury na cmentarzu!...
PIELECKI
Ale oddychaj�! Widzicie? Oddychaj�...
FURMAN
Charaktery! Gdyby im ruszt w ty�ki wsadzi�, te� by si� nie
poruszyli!...
WEYCH
No dobra, panowie, bierzemy kilofy i �opaty. Musimy odgar-
n�� �nieg, �eby natrafi� na miejsce po spalonej remizie. Kto
pami�ta, gdzie to by�o?
FURMAN
Id�, ch�opaki! Ju� zrobi�em swoje. B�d� my�la� o was, a wy
pomy�lcie o mnie, kiedy was przyci�nie. Wtedy ja to wyczu-
j� � i poci�gn� kropelk� za wasze zdrowie.
PIERWSZY Z ESKORTY nagle si� znalaz�
Dok�d?!
FURMAN
Do domu...
PIERWSZY Z ESKORTY
Jeste� Polakiem?
FURMAN
A bo ja wiem?
PIERWSZY Z ESKORTY
Wi�c bierz kilof i pom� braciom.
FURMAN
Ale... ale ko�?...
PIERWSZY Z ESKORTY
Koniem ja si� zaopiekuj�. Bierz kilof!
FURMAN
Pan nie da rady, panie eskorta.
PIERWSZY Z ESKORTY
Bierz kilof!
WEYCH
Trudno, panie furman. Trzeba wzi�� kilof...
Kilofy bij� w stwardnia�� ziemi�. Slycha� st�kanie, kaszel. Psy za-
milkly, tylko jeden skowycze, prawdopodobnie z zimna. Kto� upu�ci�
kilof, zabija r�ce, przytupuje.
WEYCH
Kt�ra godzina?
PIELECKI przestal przytupywa�
Pi�tna�cie po pierwszej. Mr�z wzmaga, majster. A tamci nie-
ruchomi.
WEYCH
�a�uje ich pan?
PIELECKI
Jakbym m�g�, to postawi�bym ich nago!
WEYCH
Te� by nie drgn�li. Furman mia� racj�.
wo�a w stron� pracuj�cych przy innym dole
Stulpa! Hej, Stulpa!
STULPA z oddalenia
Co jest, majster?
WEYCH
Ko�czycie?
STULPA jw.
Ostatnia �opata.
Nawet skowycz�cy pies ucich�. Robotnicy kr�c� si� przy saniach, zsu-
waj� bel�. Nagly �omot belki o �nieg, przera�liwy krzyk S u b i k a,
nowa fala psiego jazgotu, kroki podbiegaj�cego cz�owieka.
WEYCH zdyszany
Co si� sta�o, panie furman?
FURMAN ponuro
Wymkn�o si� Subikowi z r�k... Oblodzone, cholery!
WEYCH
Subik, nie mo�esz wsta�?
S u b i k p�acze z b�lu.
WEYCH mi�kko
Spr�buj, Subik... Niech pan go pod�wignie... No, Subik, le-
piej ju�?
SUBIK po�ykaj�c �zy
Ja nie z b�lu, panie majster!...
WEYCH
Wi�c dlaczego?
SUBIK
...Boj� si�, panie majster!... To nie s� ludzie!... Nie, to nie
ludzie!...
Ju� stukaj� m�otki, ich mi�kki pog�os, wyzwalaj�cy echo drewna, brzmi
prawie weso�o. Skrzypi� drabiny. W e y c h znajduje si� chyba na
szczycie, bo jego g�os dobiega z wysoka.
WEYCH
Panie Pielecki!...
PIELECKI z niech�ci� cz�owieka �miertelnie zm�czonego
No? Co jeszcze?
WEYCH
Kto tam siedzi pod s�upem?
PIELECKI
Gdzie?
WEYCH
Pod �rodkowym! To jest cz�owiek?
PIELECKI z namys�em
To chyba Stulpa... Jaki� dziwny...
WEYCH nerwowo
Niech pan schodzi do niego, ale szybko!
Uginanie si� szczebli, kroki W e y c ha i Piele c k i e g o po �niegu.
W e y c h z przera�eniem
�pi?
PIELECKI
�pi...
WEYCH
Trzeba go natrze�!
Zdrapuj�c oblodzony �nieg
Koszul�! Rozpinaj pan koszul�! No co? Oddycha?
PIELECKI
My�l�, �e urz�dzi� si� na amen. G�upi stary...
WEYCH
Nacieraj pan! Mocniej!...
PIELECKI
Kiedy ja ju� nie mam si�y... Mog� jeszcze budowa� szubie-
nic�, ale wskrzesza� zmar�ych?
STULPA budzi si� z j�kiem podobnym do ziewni�cia
...Pies, matko. M�wi�em, �e trzeba go spu�ci� z �a�cucha! Te-
raz nie da nam spa�...
WEYCH
M�wi!
STULPA
...Zabierzcie te psy! Nie s�yszycie?
Istotnie, psy jakby si� ockn�y, ujadaj� ze wzrastaj�c� w�ciek�o�ci�.
W ich pe�nym zaciek�o�ci skowycie nie s�ycha� nawet nadbiegaj�cych
Furmana i Subika.
SUBIK z trudem �api�c oddech
Panie majster, poruszyli si�!
WEYCH
Kto?
FURMAN te� rozgor�czkowany
No, popatrz pan, ruszaj� si�. Te czarne kuk�y!
PIELECKI wpadaj�c w og�lny entuzjazm
Biegaj�. Goni� kogo�?...
FURMAN
Biegaj�! I to jak!... Kogo oni goni�?
WEYCH
Odganiaj� jak�� kobiet�...
z ulg�
Mo�e wariatka? Wszystko jedno. Najwa�niejsze, �e si� poru-
szyli... Panie Stulpa, niech pan podniesie g�ow�. Niech pan
te� popatrzy!... Poruszyli si�.
V
CODA
Blaszana du�a �aluzja, zakrywaj�ca witryn� restauracji. S�ycha�, jak
uderzaj�ca pi�� zsuwa si� po karbowaniach. Kto� t�ucze w �aluzje
brutalnie, z rozpacz�. W martwym wn�trzu restauracji �oskot rozlega
si� z podw�jn� sil�. Na chwil� usta� i wtedy � delikatnie, wysubtel-
nione przez kontrast, odezwa�y si� potr�cone szklanki (?), kieliszki (?),
a mi�kkie bambosze zacz�apaly ciszej ni� �apa kota. Rozmowa mi�kka,
strwo�ona, szeptem.
C�RE�KA
Nie otwieraj. To Niemcy.
RESTAURATOR
Czego mog� chcie�?
C�RE�KA
Zarz�dzili na dzisiaj egzekucj�... Nie otwieraj.
RESTAURATOR
Burmistrz poinformowa� mnie wczoraj dok�adnie, �e chodzi
tylko o komunist�w. A czy w�a�ciciel restauracji mo�e by�
komunist�?
C�RE�KA
Nie wiem. Ale nie otwieraj !...
RESTAURATOR
Ca�� noc budowali t�... maszyn�, wi�c mo�e teraz chc� si�
ogrza�?
C�RE�KA
Niech zamarzn� na �mier�, a ty nie otwieraj.
RESTAURATOR
Jeste� nieludzka, c�re�ko. Dwadzie�cia pi�� stopni mrozu...
Znowu �oskot �aluzji. Restaurator z determinacj� zbli�a si� do
witryny.
Kto tam?
G�OS ZZA �ALUZJI
Weych! Niech pan otwiera!
RESTAURATOR
Weych? Cie�la Weych?
G�OS ZZA �ALUZJI
Niech pan otwiera! Mam siekier�.
RESTAURATOR przestraszony
No dobrze, dobrze, niech pan idzie od podw�rza...
C�RE�KA po zamilkni�ciu krok�w za �aluzj�
Po co on przyszed�?
RESTAURATOR
Nie wiem! Tak p�no?
Stukanie do tylnych drzwi, kroki Restauratora, skrzypni�cie za-
wias�w, piskliwy krzyk C�r e�ki. Restaurator na chwil�
oniemia� na widok W e y cha.
...Ale�... ale� pan jest chory!... Pa�ska twarz... Niech pan sia-
da, Weych. Mo�e herbaty?
WEYCH
Nie trzeba. Niech pan da w�dki.
C�RE�KA
Pan jest chory...
RESTAURATOR
Niech pan b�dzie rozs�dny, Weych. Mo�e kieliszeczek jarz�-
biaku...
WEYCH
Szklank� w�dki. S�ysza� pan?
RESTAURATOR
No dobrze, dobrze...
nalewa
Niech pan powie, jak pana przepu�cili Niemcy? Ca�y Rynek
otoczony...
WEYCH
Znaj� mnie.
RESTAURATOR
Wyrabia pan sobie stosunki...
WEYCH
A tak, wyrabiam sobie.
Pije du�ymi �ykami.
RESTAURATOR
Na pomy�lno��, Weych! Oby nam si� wszystkim dzia�o le-
piej... Pan ma jakie� zmartwienie?
C�RE�KA
Musi pan co� zrobi� ze swoj� twarz�. Jest czarna...
WEYCH
Czarna ?
�mieje si� nagle i urywa
Niech pan naleje drug�.
RESTAURATOR
Jak pan uwa�a, Weych.
nalewa
Ale to niebezpieczne, tak od rana.
WEYCH
Pan s�ysza�, co si� tutaj dzia�o w nocy?
RESTAURATOR
Przecie� to na wprost naszych okien. Te psy...
WEYCH
A kobieta?
RESTAURATOR
Kobieta?!
WEYCH
Nie s�ysza� pan krzyku kobiety?
C�RE�KA
Szczuli.
RESTAURATOR
Tak. Na pewno kobiet�. Na pewno.
W e y c h upad� g�ow� na blat sto�u, p�acze.
C�RE�KA
...Panie Weych! Kochany panie Weych...
WEYCH ju� si� opanowa�
Ta kobieta przysz�a po mnie.
RESTAURATOR
Aa, pan pracowa� przy... przy tej budowie?!
WEYCH
Przybieg�a w ostatniej chwili. M�g�bym... jeszcze wtedy m�g�-
bym si� nie zgodzi�!
RESTAURATOR
M�g� pan si� nie zgodzi�? Na co?
WEYCH
M�g�bym j� powstrzyma�. Bo ja wiem?... Jestem silny. Chwy-
ci�bym j� za r�ce...
C�RE�KA
...Ale... ale o kim pan m�wi?
WEYCH
O mojej c�rce.
sucho
Umar�a.
W zapad�ej ciszy spoza �aluzji rozlega si� st�umiony warkot ci�ar�wek.
Warkot ich jest ci�ki, pos�pny. Weych wci�� z osch�� rzeczowo�ci�,
jakby nie wypil ani kropli w�dki
Znalaz�em j� ju� zupe�nie zimn�. Nie mia�a nawet b�lu
w twarzy. �miech.
RESTAURATOR ze strachem
A... a ta kobieta?
WEYCH
S�siadka. My�a pod�og�. Kl�cza�a nad wiadrem. Nie chcia�a
mi pokaza� swoich oczu...
ws�uchuj�c si� w warkot ci�ar�wek
Niech pan mnie pos�ucha. Ale niech pan mnie pos�ucha do-
k�adnie!... Chcia�em z �aciakiem ugadywa� si� o �ycie. Na-
wet z Niemcami chcia�em. A teraz wioz� tych, kt�rzy zgodzili
si� umrze�. Moja c�rka o tym wiedzia�a i dlatego znalaz�em
w niej tylko �miech. �mier� i �miech...
C�RE�KA p�aczliwie
...Tatu�ku, ja si� boj�!
RESTAURATOR
Cicho, c�re�ko!... Panie Weych, niech pan si� opanuje.
WEYCH gwa�townie
Kto� musia� wznie�� t� szubienic�. Kto� zaci�ty i uparty, bo
to nie by�a �atwa robota. Stulpa ju� si� nie wyli�e z zapale-
nia p�uc, a Subik z tego przekl�tego strachu... Kto� musia� j�
zbudowa�... Wi�c nie dlatego znalaz�em �miech u mojej c�r-
ki... Ale �e tak da�em si� oszuka�, �e przez chwil� mog�em
im uwierzy� � �aciakowi, im...
Samochody na Rynku wygaszaj� motory i w tej samej chwili wybucha
zgie�k uderze� kolbami w �aluzj�. Znowu ujadaj� psy. S�ycha� w�cie-
kle okrzyki �olnierzy, powt�rny �oskot w �aluzj�.
RESTAURATOR
To Niemcy!
C�RENKA
Boj� si�!
RESTAURATOR
Znowu masz z�e my�li. Burmistrz poinformowa� mnie dok�ad-
nie...
Zbli�a si� do witryny, szcz�k klucza, manipuluje przy �aluzji, tupot
n�g esesman�w, kt�rzy wbiegli do wn�trza.
DRUGI Z ESKORTY
Ubiera� si� i wychodzi�! Wszyscy na Rynek!
RESTAURATOR pr�buje protestowa�
Ale�, panie wojskowy, moja c�rka ma szesna�cie lat...
DRUGI Z ESKORTY
Powiedzia�em: wychodzi�!...
C � r e � k a p�acze.
RESTAURATOR z rezygnacj�
Ubieraj si�. Zamkniesz oczy.
DRUGI Z ESKORTY do W ey cha
A ty czego siedzisz? No, ruszaj si�, bandyto.
WEYCH
Tylko nie bandyto! Widzisz siekier�?...
DRUGI Z ESKORTY oslupial
Co? Co� ty powiedzia�?
OFICER kt�ry wszedl w tej chwili do restauracji
...Zostawi� go!
zbli�a si� majestatycznie do W ey cha
Dzie� dobry, panie Weych!
WEYCH
Dzie� dobry, panie pu�kowniku. A gdzie s� pa�scy ch�opi?
OFICER ze swoim osch�ym �miechem
Trudno�ci komunikacyjne, panie Weych. Bandyci... No w�a�-
nie!... Musimy stanowczo powi�kszy� produkcj�. Pan, oczywi�-
cie, nie musi uczestniczy� w widowisku...
WEYCH
Chc�. W�a�nie ja.
OFICER
Nie wygl�da pan zbyt dobrze. Pi� pan?
WEYCH
Pi�em.
OFICER
Prosz� bardzo, zostawiam panu wolno�� wyboru. Pan jednak
jest jednym z tamtych. Na to mi wygl�da�o od pocz�tku. Ale
prosz� bardzo... nie robi� przeszk�d.
do Restauratora i C � r e�ki
O nie! Prosz� pu�ci� pana Weycha przodem. No w�a�nie! Pa�-
stwo poczekaj�.
Weych wychodzi.
RESTAURATOR z l�kiem
Ten cz�owiek jest pijany, panie pu�kowniku. Przecie� pan
widzi, �e si� zatacza.
W�r�d narastaj�cego ujadania ps�w stycha�, jak Weych nagle za-
czyna biec, jak wo�a: �Ludzie, ludzie!", jak to wo�anie ginie w zalewie
pokrzykiwa� �olnierzy.
OFICER
S�ysz� nawet, �e co� krzyczy. Prosz� spojrze� na skaza�c�w:
wo�a do nich.
C�RE�KA
...Co� si� stanie!... Ojcze, co� strasznego!
OFICER
Bez w�tpienia, panienko.
do Restauratora
Ma pan pi�kny widok ze swojej restauracji... Ca�y Rynek...
Seria z pistoletu maszynowego, krzyk C � r e�ki, st�umiony wtuleniem
si� w ramiona Restauratora.
RESTAURATOR
Weych!... Dlaczego da�em ci tej w�dki?
PO TAMTEJ STRONIE �WIEC
Dramat w trzech aktach
OSOBY:
A b e r � komendant Gestapo
Czako � lider partii
H e l m u t � adiutant A b e r a
Krammer � propagandysta
Dziadek � ojciec Czako
Krzysztof � syn Czako
Wanda � �ona Czako
Ksi�dz prefekt
Sublokator
D r u h � towarzysz partyjny Czako
Praczka
Diabe� � piekarz
�mier� � ucze� piekarski
Herod � rze�nik
Anio� � c�rka rze�nika
Prezes
Za�oga Komendantury
Rzecz dzieje si� w Warszawie
w pierwszych latach okupacji.
AKT PIERWSZY
Po wygaszeniu �wiate� na widowni Kurtyna rozjarza si� metalicznym
blaskiem koloru starego z�ota. Z g��bi widowni wchodzi A b er, w sk�-
rzanym p�aszczu, z charakterystycznie uniesionym ko�nierzem. Wkra-
cza po schodkach na proscenium, wypr�ony staje twarz� do kurtyny.
Zas�ona podnosi si� majestatycznie, objawiaj�c wn�trze gabinetu.
ABER siada w p�aszczu za biurkiem, mokr� czapk� k�adzie na biurku
...Zapal �wieczki na choince, Helmut.
zaciera skostnia�e r�ce
Trzeba co� zrobi�. Co� zupe�nie innego.
Helmut, dot�d, niewidoczny, wychodzi z cienia, zapala.
Ta najwy�sza jest krzywo.
HELMUT przygl�da si�
Kt�ra, panie komendancie? Ta?
ABER
Ta r�wnie�. I s�siednia. Wszystkie troch� pijane. Nie w�o�y-
�e� w to zbyt du�o serca.
HELMUT
Wina �abek, panie komendancie. Przys�ali ju� takie g�wno...
ABER
Kto przys�a�?
HELMUT
Jakie� takie Mateczki Wschodu czy te� inna ferajna. Bombki,
szpice na wierzcho�ek, �a�cuchy z kolorowego papieru.
ABER
Co jeszcze przys�a�y?
HELMUT
Skarpetki, szaliki. Zatrz�sienie nausznik�w. Jakby dla ca�ej
kompanii.
ABER
�eby�my sobie nie odmrozili?...
HELMUT
Takie maj� wyobra�enie.
ABER
By�e� dzisiaj na dworze, Helmut?
HELMUT
Odbiera�em dwie budy Polak�w.
ABER
Pokaza� by tym Mateczkom tutejsz� zim�! Ciep�e ka�u�e, pod-
ciek�e czym� m�tnym. Pe�no ptak�w o grubych dziobach.
...Ma si� wra�enie, �e B�g splun�� na to miasto.
HELMUT
Co� jak flegma suchotnika?
ABER
O! Niez�e okre�lenie. Sam wymy�li�e�?
HELMUT
Nie wiem dok�adnie. Ale kiedy si� codziennie patrzy na ten
pomiot ludzki w podziemiu, r�ne por�wnania przychodz� do
g�owy.
ABER wstaje, podchodzi do wieszaka, zdejmuje p�aszcz. Potem popra-
wia jedn� ze �wieczek
Jacy s� dzisiaj?
HELMUT
Na og� spokojni. Kobiety p�acz�. Ale bez krzyku. Raczej
wszyscy spokojni.
ABER
W porz�dku. Dopilnowa�e�, �eby nikogo nie bito?
HELMUT
Przecie� to pa�ski rozkaz, komendancie.
ABER
Dostali �wi�teczn� kolacj�?
HELMUT
Pa�ski rozkaz, komendancie. ,
ABER
I co? Zjedli?
HELMUT
Rozs�dni tak, zwariowani kaprysz�. Rozs�dnych jest wi�cej.
Jak to w �yciu.
ABER
A Numer Pierwszy?
HELMUT
Nie�le sobie poczyna. W og�le nie gardzi �arciem. Czasami
my�l�, �e on chce prze�y�. Weso�y facet!
ABER
W takim razie: nie przeszkadza�! Musi jeszcze du�o wytrzy-
ma�. A co s�ycha� u naszych ch�opak�w?
HELMUT
No c�! Wigilia... Troch� markotno. Niekt�rzy zrz�dz�, �e
ograniczy�em picie.
ABER
Wyt�umaczy�e� im dlaczego?... Gdyby nie byli takimi krwio-
�erczymi skurwysynami...
HELMUT
T�umaczy�em, ale nie rozumiej�. Przecie� zawsze ich uczono,
aby byli krwio�erczymi skurwysynami. Nie potrafi� si� prze-
stawi�, w ka�dym razie nie tak od razu.
ABER
No, niby racja. Nie szkodzi. Odrobina duchowej rozterki wyj-
dzie im na dobre. Wi�c gadaj� jedynie o sznapsie?
HELMUT
Nie tylko. Byli tacy, co martwili si� o pana komendanta. Ze
tak sam jeden... bez obstawy... W odkrytym aucie.
ABER niech�tnie
To miasto jest zmia�d�one, Helmut. Nie ogl�da�em jeszcze,
czego� podobnego... Ponad milion ludzi.
HELMUT
Zupe�nie kaputt?
ABER
Jakby im kto� rozgni�t� obcasem jaja. Na jakim� placu za-
trzyma�em samoch�d i zwymiotowa�em prosto w otwarty
brzuch ko�skiego trupa. Oni jeszcze do dzisiaj skrobi� no-
�ykami po ko�ciach tych rozwalonych zwierz�t.
HELMUT
Jednak za du�o si� modl�. To fakt.
ABER
Numer Pierwszy tak�e?
HELMUT
On? Po nim si� takie rzeczy nie poka��. Powtarzam panu,
komendancie, zagadkowy jegomo��. Wie pan, co on mo�e
robi� w tej chwili?
ABER
Co?
HELMUT
Gwizda�. Ale zupe�nie bez wydawania d�wi�ku. Okropnie de-
nerwuj�ca sprawa, kiedy nie wiadomo, co jaki� bandzior sobie
gwi�d�e. Raz nie wytrzyma�em i rykn��em do zasra�ca: �co
tam sobie gwi�d�esz, polska �winio?" A on ze s�odkim u�mie-
chem: �nie pytaj, co gwi�d��, ale na kogo".
A b er parska �miechem. Helmut dotkni�ty
Pan zapewne my�li, komendancie, �e on gwizda� na mnie?...
Ot� dam sobie �eb uci��, �e �ajdak gwizda� wy�ej. Znacznie
wy�ej!
ABER powa�nieje
W porz�dku. Nagada�e� si�, Helmut. A teraz przyprowadzisz
mi tego cz�owieka.
HELMUT
B�dzie pan go bada�?
ABER
Powiedzmy.
HELMUT
Ale� to potrwa, panie komendancie. Ch�opcy czekaj� w kan-
tynie...
ABER
Niech si� nimi zajmie kto� z propagandy. Na przyk�ad Kram-
mer. Dzisiaj jest dzie� dla pupilk�w Goebbelsa. Przem�wienia,
wsp�lne �piewy, rozdanie tych nausznik�w od Mateczek
Wschodu... Otworzysz te� kilka butelek. Ja zejd� do ludzi,
kiedy wytworzy si� nastr�j. No, dawaj naszego Numer Jeden!
HELMUT trzaska obcasami
Rozkaz jest rozkaz!
ABER
Aha!... Chcia�bym, �eby ten cz�owiek by� wymyty.
HELMUT
K�pa� si� w �a�ni. Jak reszta.
ABER
Opatrunki?
HELMUT
Godzin� temu mu zmieniano. Wszystko w najlepszym po-
rz�dku.
ABER
W takim razie si�gnij do biblioteki i wyci�gnij koniak.
rozgl�da si� po biurku
Cygara s�, zapa�ki...
widz�c, �e Helmut stawia jeden kieliszek
Dwa kieliszki. Zajrzyj g��biej do szafy, powinno si� znale��
pude�ko �liwek w czekoladzie. Doskonale. Nigdy nie znosi�em
s�odyczy, a sam m�wi�e�, �e ten cz�owiek ze�re wszystko.
HELMUT u�miecha si� kwa�no
Je�li nie dostanie sraczki... Na kolacj� opchn�� si� kapu�-
niakiem.
ABER
Najwy�ej zasmrodzi ca�y oddzia�. Niech Polaczkowie maj�
pretensje do w�asnego bohatera.
HELMUT wybucha �o�dackim �miechem
Kawa� kanalii z pana, komendancie, kawa� kanalii...
ABER
Dzi�kuj�, Helmut, za dobre s�owo. I wynocha!... Za pi�� minut
mam tutaj mie� go�cia!
Helmut wychodzi. A b e r zbli�a si� do choinki, d�awi palcami jed-
n� ze �wieczek. Ogl�da opuszki sparzone knotem.
Przysma�y�o si�.
w�cha palce
Spalenizna.
gwa�townie zawraca do biurka, siada, rozchyla ma�y zeszycik, pisze
nerwowo
Pierwsza Wigilia poza domem. Spoufalenie si� z Helmutem.
Ohydne s�ownictwo.
ch�odzi oddechem skaleczon� r�k�
Za kar� sparzy�em palce choinkow� �wiec�. Na barometrze
strza�ka w okolicach siedemdziesi�t trzy. Mokre p�aty �niegu.
Nerwob�le pod prawym �ebrem.
Helmut wprowadza wi�nia. A b e r szybko zamyka zeszycik.
Z trzaskiem zasuwa szuflad�.
ABER daje znak r�k�
Dzi�kuj�, Helmut. Zejd� do ch�opc�w, tak jak m�wi�em.
W razie czego przywo�am ci� dzwonkiem.
Helmut odwraca si� do wyj�cia
Mam nadziej�, �e wstrzyma�e� rozdanie list�w z Rzeszy?...
HELMUT
Oczywi�cie. Rozda je pan komendant.
ABER
A twoi pisali?
HELMUT
Jest nawet paczka.
ABER
Otworzy�e�?
HELMUT
Skoro pan komendant zakaza�... �adnych wyj�tk�w. A szko-
da... Wymaca�em palcami: tam co� jest extra!...
ABER
A na moje nazwisko?... Ma si� rozumie�: poza s�u�bowymi?...
HELMUT
List od starszej pani Aber i ma�y pakiecik od nieznanej oso-
by. Bardzo woniej�cy.
ABER
Jaki zapach?
HELMUT
My�l�, �e to fio�ki. Chocia� r�wnie dobrze mo�e by� ja�min...
Perfuma, kt�r� wytworne damy nacieraj� sobie za uszami.
Albo w dekolcie.
ABER
Dzi�kuj�, Helmut.
Helmut wychodzi. Aber przechadza si� przed wi�niem, ogl�da
go, zagl�da w oczy. Wskazuje na drzewko, jakby przedstawia� kogo�
z towarzystwa.
Choinka.
CZAKO
Zauwa�y�em, panie komendancie.
ABER brutalnie
A wi�c siada�!
Czako siada.
Nie tak. Rozlu�ni� si� w sobie... D�onie po�o�y� na biurku!
CZAKO
Czy mam z tego wnosi�, �e nie b�dzie badania?
ABER
Nie b�dzie badania!... A c�, pa�skim zdaniem, mo�e nas ��-
czy� poza �ledztwem?
CZAKO
Istotnie. Ma pan racj�, panie komendancie.
ABER
W porz�dku... panie...
Szuka w pami�ci nazwiska.
CZAKO
Czako.
ABER
Panie Tszkako.
CZAKO poprawia
Czako.
ABER
Pi�� lat uczy�em si� tego cudacznego j�zyka... By�em celuj�-
cym uczniem. Wi�c jak to si� m�wi?
CZAKO
Prosz� wymawia�, jak si� panu podoba. Zrozumiem.
ABER
Nie chodzi o to, �eby pan mnie rozumia�. Te� mi pow�d!...
Dbam jedynie o perfekcj�. Dociera to do pana?...
CZAKO
W najog�lniejszym sensie. Prosz� wybaczy� grubosk�rno��.
O ile nie ulegam omy�ce, pan jest pedantem.
ABER
Niemcem, panie... Do diab�a?! Kiedy wreszcie przejdziemy do
mechaniki?
CZAKO
Mechaniki?
ABER
Sposobu formu�owania tego d�wi�ku!... Jak pan to robi ?
CZAKO
Przyk�adam koniuszek j�zyka do tylnej �cianki g�rnych z�-
b�w. Potem przepuszczam powietrze, podobnie jak przy wy-
mawianiu pa�skiego sch...
ABER powoli
Czako.
CZAKO
Gratuluj�, panie komendancie.
Aber podchodzi do okna, powtarza cicho: �Czako, Czako...", wpa-
truje si� poza szyby, potem odwraca si� raptownie.
ABER
By�em dzisiaj w mie�cie, panie Czako. Nazwijmy to: osobist�
inspekcj�... Musz� wyrazi� panu moje najwy�sze ubolewanie
i oburzenie.
CZAKO
Mnie? Pan chyba �artuje, komendancie?
ABER
A niby komu?... to przecie� pan jest cz�onkiem tej spo�ecz-
no�ci, tego krajobrazu, tego wszystkiego, co dzisiaj w os�u-
pieniu ogl�da�em! Ponure niechlujstwo, panie Czako! Prosz�
nie przerywa�!... Bez zbytniej przesady mo�na pana nazwa�
reprezentantem... tak, nawet reprezentantem tego burdelu.
CZAKO
Jestem tylko wi�niem.
ABER
Prosz� mi wybaczy�, ale nie zauwa�y�em. Gdyby by� pan
jedynie wi�niem, pa�skie zachowanie si� przekracza�oby gra-
nice rozs�dku i wyznaczonej panu przez los skromno�ci. Tego
oczekiwali�my. Tymczasem pan si� przekomarza...
CZAKO
Przekomarzam si�? Znoszeniem tortur? O tym pan my�li,
komendancie?
ABER
Chocia�by cierpieniem. Panie Czako, pan jest. lis. Pan wie,
jak wielk� si�� polityczn�... podkre�lam: polityczn�!... stanowi
wszelkie m�cze�stwo.
ogl�da palce
Przed pa�skim przyj�ciem eksperymentalnie sparzy�em sobie
d�o� �wiec�. Paskudne uczucie � nie tylko b�lu, ale i wstr�-
tu. Prosz� rozchyli� koszul�!...
C z a k o nie wykonuje gestu. A b er krzyczy.
Rozchyl koszul�, durniu!
Czako rozpina guziki, A b er obserwuje go z odraz�.
No tak. Palnik acetylenowy. Ile razy?
CZAKO
Podczas dw�ch posiedze�.
Usi�uje zgarn�� koszul�.
ABER
Nie zas�aniaj! Teraz ci wstyd... Wstr�tne s� te wodniste b�ble,
co?... Nie zas�aniaj! Cz�owieku, przecie� to wszystko, co masz:
sk�ra, jakie� w��kna mi�ni, gruczo�ki, naczynia limfatyczne.
I co z tym zrobi�e�!
CZAKO
To pan przyk�ada� ten palnik!
ABER
Krzycza�e�?
CZAKO
Dar�em si�. Wy�em.
ABER
Czu�e�, �e jeszcze jeste�? Czy zosta� tylko og�upiaj�cy b�l?
CZAKO
Tylko b�l.
ABER wybucha �miechem
A wi�c wyrzek�e� si� duszy. Wyzby�e� si� cz�owiecze�stwa.
Padlina. M�j Bo�e, co za gn�j!...
spokojnie
Ile od ciebie ��dano?
CZAKO
Kilku nazwisk.
ABER
Kilku nazwisk...
siada za biurkiem, napelnia kieliszki, podsuwa jeden wi�niowi
A wi�c podtrzymuj� moje zdanie, panie Czako. Ubzdura� pan
sobie, �e jest reprezentantem cho�by tych kilku nazwisk. Pan
jednak uwa�a siebie za co� jeszcze wi�cej... Bo ja wiem, jak
tytu�owa� pana przy podnoszeniu toastu?... Prosz�, niech pan
pije, ambasadorze.
CZAKO pije, odstawia pusty kieliszek
Nie obrazi mnie pan, komendancie. Nawet je�eli ja wyzby�em
si� cz�owiecze�stwa, to ludzko�� jeszcze zachowa�a osobo-
wo��. A ta osobowo�� ma pami��... Czyta�em bardzo uczon�
ksi��k�, w kt�rej pisano, �e w Hiszpanii podczas palenia
na stosach przebierano ofiary w groteskowe stroje. Kr�l�w,
infu�at�w, mo�now�adc�w. Smutny na��g inkwizytor�w.
Dr�czy�, a przy tym szydzi�. W gruncie rzeczy podejrze-
wam pana o natur� artystyczn�... Nie zbiera si� panu na
md�o�ci?
ABER kt�ry pi� dot�d malymi �ykami, zawiesza kieliszek przy wargach
Nie. To bardzo zabawne.
CZAKO
Ale zatrwa�aj�co pod�e. Niskie.
ABER wstaje gwa�townie zza biurka, podchodzi do okna
Te p�g��wki z przeciwnej strony ulicy znowu nie zas�onili
okien. Przecie� rozkaz o zaciemnieniu nie jest szykan�...
W razie nalotu sprowadz� niebezpiecze�stwo r�wnie� i na sie-
bie.
odwraca si�
Zanim aresztowa�em pana, zaciemnia� pan okna.
CZAKO
Nie pami�tam. To trwa�o tak kr�tko... Chocia� przypominam
sobie. M�j syn ma zami�owanie do majsterkowania. Zrobi�
bardzo pi�kne urz�dzenie, kt�re musieli�my podziwia�. Zna-
czy si�: s�siedzi, krewni... Szast, prast! � roleta idzie w g�-
r�.
ABER
I nigdy nie bra�a pana ch�tka, �eby rozstrzeliwa� warcho-
��w? Prosz� zajrze� w g��b duszy, Czako.
CZAKO
Jak pan wie, by�em pacyfist�.
ABER
A wi�c chocia�by wych�osta� skurwysyn�w?
CZAKO
Czu�em niech�� do wszelkiej przemocy. Dzisiaj zastanawiam
si�, czy to nie by� b��d? ,
ABER
B��d?! Niewybaczalny b��d!... Niech pan spr�buje wyobrazi�
sobie tych z przeciwka: zapewne ju� do szcz�tu pijani tar-
mosz� swojego �wi�tecznego �ledzika. Niskie czo�a, wodniste
oczy, cofni�te w g��b czaszek. Niemi�osiernie fa�szuj�c rycz�
religijne pie�ni. Potem b�d� rzyga�, kot�owa� si� w mi�osnych
u�ciskach, p�odzi� podobnych do siebie.
CZAKO
Zapomnia� pan o chudej, brzydkiej dziewczynce przy wigilij-
nym drzewku.
ABER
Jest zawszona.
CZAKO
�eby to by�y tylko wszy g�owowe...
ABER
Tak. Wielka, t�usta wesz odzie�owa.
CZAKO
Ale dziewczynka nie pami�ta o niezno�nym sw�dzeniu. Roz-
szerzonymi �renicami podziwia anielskie w�osy na m�odych
ga��zkach �wierka.
ABER wzrusza ramionami
Poezja. W dodatku: kiepska...
naciska guzik na biurku, natychmiast pojawia si� Zbrojny
Podejd� do okna, Sieber.
Z b r o j n y podchodzi.
Co widzisz?
ZBROJNY
Deszcz. M�awka ze �niegiem, panie komendancie. Piero�ska
kasza.
ABER
Nie przyszed�e� na pogaw�dk�, Sieber. M�w, co widzisz oczy-
ma niemieckiego �o�nierza.
ZBROJNY
Za du�o �wiat�a!... O psiekrwie! Ju� trzeci raz w tym tygo-
dniu...
ABER
Masz natychmiast przy�mi� te �wiat�a. Zrozumiano?
ZBROJNY
Dokumentnie?
ABER
W ka�dym razie skutecznie. Odmaszerowa�!
Zbrojny wychodzi.
ABER
Oto moja odpowied� na pa�sk� dziewczynk� z anielskimi
w�osami...
ujmuje butelk�
Pozwoli pan, �e nalej�, czy te� chce mnie pan rozbawi� ja-
kim� �wi�tobliwym gestem?
CZAKO
Ch�tnie panu potowarzysz� w zalewaniu robaka.
ABER
Jak?
CZAKO
W zalewaniu robaka. Pan wybaczy, komendancie, ale pan si�
czego� boi. Nie, �le powiedzia�em: panu co� dolega.
ABER
Jestem najzupe�niej zdr�w. Ostatnie badanie kontrolne...
wybucha �miechem
Nie! To paradne. Pan, taki zdechlak, troszczy si� o moje zdro-
wie!
powa�niej�c
Wracajmy do tematu. Co ma pan na usprawiedliwienie?...
CZAKO
Nie rozumiem.
ABER
My�l� o tej bezczelnej niesubordynacji!...
CZAKO
Nadal nie rozumiem.
ABER
Niech pan nie b�dzie os�em! Kiedy wkroczyli�my do tego
miasta, pierwsz� rzecz�, o kt�rej pomy�leli�my, by�o dostar-
czenie gor�cej strawy dla ludno�ci. Zgadza si�?
CZAKO
Zgadza si�.
ABER
Przyczynili�my si� do ugaszenia po�ar�w... By�o tak?
CZAKO
By�o.
ABER
Uprz�tni�cia trup�w.
CZAKO
Kawa� roboty.
ABER
Powo�ali�my administracj�. Uruchomili�my elektrowni�, wo-
doci�gi, koleje...
CZAKO
Inaczej r�wnie� wy nie mogliby�cie tutaj istnie�.
ABER
Inaczej. Nie ma �adnego �inaczej". By�o tak?
CZAKO
Powiedzmy.
ABER
A co robimy dzisiaj? Uwalniamy was od �yd�w, wszy, ty-
fusu i g�upich z�udze�. Edukujemy przez prac�. W jakim�
sensie zapraszamy, aby�cie partycypowali w naszym dziele.
Powie pan: zasrana taka partycypacja. Zgoda. Nie oferujemy
wam wsp�decyzji, ale, do stu diab��w, zostali�cie pokona-
ni.
CZAKO
Pan wspomina� o dziele. Jakie to dzie�o?
ABER
Niech pan nie nadu�ywa mojej go�cinno�ci. Wiemy, o co cho-
dzi. Gdyby panu zale�a�o na dog��bniejszych studiach, odsy-
�am pana do Krammera. To cz�owiek Goebbelsa. Boj� si�, �e
pan � jako wieloletni polityk � zna nasz� ide� dok�adniej
ni� ten m�ody propagandysta. Przepraszam...
przypomina sobie o pude�ku ze s�odyczami
...lubi pan �liwki w czekoladzie?
CZAKO
Wola�bym jeszcze kieliszek koniaku.
ABER
Ma pan mocn� g�ow�. Kiedy po raz pierwszy pana zobaczy-
�em, pomy�la�em: to jest cz�owiek w naszym stylu. Wielka
szkoda.
CZAKO nalewa koniak
Czy mo�na szczero�� za szczero��?
ABER
S�ucham.
CZAKO
Chcia�bym rozbawi� pana pewnym paradoksem: pan nigdy
nie wydawa� mi si� w stylu hitleryzmu.
ABER
Ciekawe. Napisze pan na mnie donos do kancelarii Rzeszy?
CZAKO
Nie widz� tam odpowiedniego adresata. Hoess z g��boko osa-
dzonymi oczyma schizofrenika ? Goring z t�ustymi palcami
mi�o�nika bi�uterii? Nieudany literat Goebbels? Himmler
z fanaberiami filozoficznego samouka? Mo�e Horst Wessel,
kt�rego opiewacie w pie�niach;