7717
Szczegóły |
Tytuł |
7717 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7717 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7717 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7717 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Karl Hans Strobl
CH�OP NA SCHWA�
(Der starke Mann)
Zostawszy rajc� w rodzinnym miasteczku Drontheim w Norwegii, Piotr Wessel skupi�
si� z kolei na swoim nast�pnym celu, jakim by�o obj�cie posady burmistrza. Plan
ten jednak nie m�g� si� powie�� bez odpowiednio szerokiego poparcia mieszka�c�w
Drontheim, kt�rych przychylno�� zdoby� mo�na by�o najrychlej goszcz�c ich w
otwartym dla wszystkich domu cz�sto i obficie.
Potrzebnego po temu maj�tku i towarzysz�cego mu rozg�osu niepodobna by�o w�wczas
osi�gn�� wszelako pr�dzej i pewniej, jak tylko na morzu. Hiszpa�ska wojna
sukcesyjna pogr��y�a wtedy pa�stwa Europy w chaosie tak niepomiernym, �e prawo
w�asno�ci sta�o si� na morzach pustym frazesem. St�d te� dzielny i zdecydowany
m�czyzna m�g� podczas jednej odwa�nej a pomy�lnej wyprawy zgromadzi� dobra
wi�ksze, ani�eli w ci�gu dziesi�ciu pracowitych lat na l�dzie.
Piotr Wessel zwerbowa� zatem dwa tuziny �mia�k�w, uzbroi� sw�j okr�t "Ann�
Katarzyn�", wyposa�y� go dobrze w prowiant � i po�egna� �on� zostawiaj�c j� z
dziatw� w domu.
� A nie zapomnij przywie�� mi z jednego Francuza � przypomina�a mu jeszcze na
brzegu �ona Anna Katarzyna, s�usznej postury kobieta, od kt�rej okr�t wzi�� te�
i swoje imi�.
� Ch�tnie obejrz� sobie takiego majtaj�cego nogami kurdupla.
M�� potwierdzi� obietnic� i wyruszy� w morze.
Na wysoko�ci Ostendy "Anna Katarzyna" zatrzyma�a francuski statek handlowy. Ale
mizerny to by� �up. Stara, na wp� przez robactwo prze�arta �ajba, przewozi�a
tylko �adunek sk�r. Kapitan zarekwirowa� z tego jedynie niewielk� cz��, co
sta�o si� nie tyle dla zysku (bo �adna to by�a zdobycz), ile dla zachowania
twarzy; nie m�g� przecie� zej�� z obcego pok�adu z kwitkiem. Pu�ci� nast�pnie
Francuza wolno i kontynuowa� rejs. Przed Dieppe wy�ledzi�a Norweg�w francuska
korweta i pu�ci�a si� za nimi w pogo�.
� Kapitanie � odezwa� si� do Wessela po d�u�szej chwili ucieczki pod wiatr
pierwszy sternik � obawiam si�, �e �le si� to dla nas sko�czy. Maj� wi�cej �agli
i nie zdziwi� si�, je�eli nas do�cign�. Jak wychodzi�em na pok�ad, to mi czarny
kot przelecia� drog�.
� No to zejd� teraz do kajuty i przep�ucz sobie czym� mocniejszym gard�o.
Na nic zda�o si� jednak, �e kapitan sam przej�� ster. Wysz�o na to, �e to stary
Johannsen mia� racj�. Nie up�yn�o wiele czasu i korweta odda�a pierwszy strza�
z dzia�a. Pocisk trafi� w bramsztang�, kt�ra z trzaskiem run�a na pok�ad. W
odpowiedzi Wessel rozkaza� odpali� jedn� kartan� na nieprzyjaciela. Korweta,
kt�r� czterdziestoo�miofuntowa kula z kartany min�a bokiem, rzygn�a na to
salw� z trzech naraz luf tak skutecznie, �e "Anna Katarzyna" straci�a fokmaszt,
za� Abel Garborg z Gudvangen czapk�, kt�r� podmuch zerwa� mu z g�owy.
Piotr Wessel b�d�c cz�owiekiem nie tylko m�nym ale i rozwa�nym, wywiesi� bia��
flag�. Korweta zbli�y�a si� do "Anny Katarzyny" i ustawi�a si� do niej burt�
mierz�c w ni� z o�miu armat, przy kt�rych stali kanonierzy z zapalonymi lontami
w d�oniach. Monsieur Annibal d'Estafette wsiad� do szalupy i stan�wszy po chwili
na pok�adzie Norweg�w oznajmi� kapitanowi, �e bierze jego, za�og� i okr�t w
imieniu francuskiego kr�la w niewol�, a o ich dalszym losie zadecyduje s�d
morski.
W ten spos�b Piotr Wessel dosta� si� do grubej, okr�g�ej wie�y na francuskim
brzegu; osadzono go w jej g�rnej kondygnacji, towarzyszy za� na dole. Taki obr�t
spraw nie wprawi� go bynajmniej w zdumienie czy oburzenie: jako do�wiadczony
kupiec wkalkulowa� na samym pocz�tku i ten wariant w og�lne koszta ca�ego
przedsi�wzi�cia. W obecnym stanie rzeczy nale�a�o przede wszystkim my�le� o
odzyskaniu wolno�ci, a kwesti� odrobienia strat od�o�y� na czas p�niejszy. Nie
chc�c wyj�� w oczach Francuz�w na cz�owieka niecierpliwego, Wessel postanowi�
podczas pierwszych dw�ch tygodni uwi�zienia nie przedsi�bra� niczego. Po up�ywie
tego terminu zwr�ci� si� wszelako do sprawuj�cego nad nim stra� klucznika o
wyjednanie mu zgody na napisanie do �ony listu, w kt�rym poleci�by jej zebra�
okup, jaki zapewne na�o�y na� s�d morski za cen� uwolnienia.
Nicolas, klucznik, po�lubi� niedawno m�od� kobiet�, by� z ni� bardzo szcz�liwy
i dlatego te� wyobra�enie t�skni�cej gdzie� tam �ony Norwega podzia�a�o na niego
nader silnie.
� Zobaczysz swoj� �on� znowu � rzek� pocieszaj�co do wi�nia. � Nic sobie z tego
nie r�b. Skoro masz �on� i przyjaci�, to b�dziesz wkr�tce wolny. �
Przypomniawszy za� sobie nag�e pewn� s�odk� tajemnic�, o jakiej wiedzia� od
o�miu dni, zapyta� jeszcze g�osem pe�nym wsp�czucia: � Masz przecie i dzieci?
� O tak! Dwunastu syn�w i sze�� c�rek.
Francuz wytrzeszczy� oczy i patrzy� na Wessela w stanie najwy�szego os�upienia.
Po chwili przyszed� do siebie, uderzy� si� obydwiema r�kami w uda i zataczaj�c
si� ze �miechu nie m�g� wydoby� z siebie s�owa.
� Ale� z ciebie kpiarz � wykrztusi� wreszcie, dusz�c si� z rozbawienia � takiego
�artownisia to ja jeszcze w wie�y nie mia�em.
� Nie wiem, co w tym doprawdy mo�e by� �miesznego � odpar� z powag� Norweg �
dzieci kosztuj� przecie� wiele trudu i zachod�w.
� A zw�aszcza, kiedy jest ich a� osiemna�cie... ca�� wie� tym mo�esz zaludni�...
ilu� to jest tych syn�w?
� Dwunastu syn�w i sze�� c�rek, a czw�rka dzieci nam pr�cz tego zmar�a.
� S�uchaj kapitanie � rzek� ju� spokojnie stra�nik � czy ty sam jeste� b�aznem,
czy. mo�e ze mnie chcesz zrobi� durnia? To przecie� niemo�liwe. Natura tego nie
zna. W ca�ej Bretanii, ach, co m�wi�: w ca�ej Francji nie ma nikogo, kto mia�by
osiemna�cioro dzieci. Je�li kto� doci�gnie. do czw�rki, to si� ju� ca�a okolica
nadziwi� temu nie mo�e.
� Przecie� nie musisz w to wierzy�, je�eli ci to si� w g�owie nie mie�ci �
odpar� zdenerwowany t� wymian� s��w Piotr Wessel i odwr�ci� si� do �ciany.
Monsieur Nicolas opu�ci� cel�. Ale wieczorem, o czasie, w kt�rym stra�nik zwykle
nigdy nie przychodzi�, zachrobota� zamek przy drzwiach. Ha�as trwa� d�u�sz�
chwil�, tak jak gdyby z mechanizmem mocowa� si� kto�, kto nie by� z jego
funkcjonowaniem najlepiej obeznany. Wreszcie �elazo pu�ci�o i w drzwiach stan�a
m�oda kobieta. Norweg widzia� j� ju� par� razy na dziedzi�cu. By�a to �ona
klucznika. Ca�a w p�sach sta�a w zak�opotaniu przy drzwiach. Piotr Wessel
spogl�da� na ni� przyja�nie i oczekiwa� w milczeniu wyjawienia celu tej tak
nieoczekiwanej wizyty. Zachodz�ce s�o�ce k�ad�o si� czerwonaw� po�wiat� na
przeciwleg�ej oknu �cianie, tak �e twarz pi�knej kobiety zdawa�a si� p�on��
jeszcze bardziej. Niepewnym g�osem przerwa�a milczenie:
� Prosz� mi wybaczy�, ale czy to prawda, �e ma pan dwunastu syn�w i sze�� c�rek?
M�� opowiada� mi dzisiaj w�a�nie...
� Powiedzia� pani prawd�, madame � odrzek� Wessel tak ujmuj�cym tonem, jak
zas�ugiwa�y na to zak�opotanie i uroda widoczne na twarzy m�odej m�atki � nasza
gromadka liczy sobie osiemna�cie g��w, a czw�rka nam niestety zmar�a.
� O m�j Bo�e... o Bo�e... � wyszepta�a kobieta � jak to jest w og�le mo�liwe?
Piotr Wessel u�miechn�� si� w odpowiedzi wyrozumiale.
� Ale� panie! Pan przecie� w najzwyklejszy spos�b natrz�sa si� tutaj z nas!
Konsternacja kobiety by�a tak szczera przydaj�c jej przy tym tyle uroku, �e
Wessel nie m�g� si� obruszy�. U�miechn�� si� zn�w przyja�nie i odpar�: � Niech
mi pani wierzy. Jest to naj�wi�tsza prawda, co wobec pani zaprzysi�gam.
Madame Nicolas us�yszawszy to, rzuci�a si� do drzwi uciekaj�c z celi Norwega
niczym z klatki jakiego� mocarnego zwierza, kt�rego zachowanie nie mo�na nigdy
do ko�ca przewidzie�.
Poczynaj�c od tego dnia Wessel uzyska� status swego rodzaju osobliwo�ci.
Najpierw z�o�y�y mu wizyt� rodziny monsieur Nicolasa i jego �ony. Dziewcz�ta
chichota�y, tr�ca�y si� �okciami i szepta�y; starsze kobiety przypatrywa�y mu
si� z ciekawo�ci� i napi�ciem; m�czy�ni za� prostowali si� i �ci�gali ramiona,
aby wydawa� si� r�wnie wysokimi i szerokoplecymi jak Wessel. Ale
osiemdziesi�cioletni pradziad Anselme wpad� we w�ciek�o��. Miota� si� i rzuca�
przekle�stwami:
� Nie, nie, do kro�set diab��w nie... niech w to wierzy, kto chce... ale mnie to
on na dudka nie wystrychnie...
� Ale� dziadku � oburzy�a si� na to Marion � skoro on to zaprzysi�g�... Przecie�
nie bra�by pr�no takiego grzechu na sumienie. � Wszyscy rzucili si� teraz na
niedo��nego starca odmawiaj�cego bez przyczyny honoru niebywa�emu m�czy�nie,
kt�ry mu si� s�usznie nale�a�.
P�niej zacz�li nap�ywa� z odwiedzinami dalsi krewni i krewne, a w ko�cu obcy
zupe�nie ju� ludzie z okolicznych wsi i miasteczek ��dni zobaczenia na w�asne
oczy tak nieprawdopodobnego okazu m�skiej t�yzny. Z czasem ludzie przybywali z
coraz to odleglejszych zak�tk�w kraju nie bacz�c na trudy podr�y, koszta i
niepogod�. Przyj�� si� te� zwyczaj, �e odwiedzaj�cy Norwega zostawiali mu
rozmaite prezenty: sztuki odzie�y, ko�acze, a przede wszystkim pieni�dze, kt�re
jak wiadomo kryj� w sobie wszelkie mo�liwo�ci poprawienia niedogodno�ci
losowych.
Niezgorzej wychodzi� na tym i stra�nik Nicolas, bowiem i jemu dostawa�o si� co
nieco przy tej okazji. Za zezwoleniem pu�kownika Deschampa, kt�ry w swoim
charakterze komendanta wie�y nie omieszka� z�o�y� wi�niowi kt�rego� dnia
stosownej wizyty, Wessel wprowadzi� w �wiadczone mu materialnie uprzejmo�ci
porz�dek. Zacz�� od odwiedzaj�cych go pobiera� okre�lon� op�at� tytu�em
wst�pnego. Cz�� z tych pieni�dzy odst�powa� monsieur Nicolasowi.
Norweg spokojnie znosi� t�umy ciekawskich. Mia� na tyle filozoficzne
usposobienie, aby sobie powiedzie�, �e op�r na niewiele by mu si� zda� oraz �e w
zaistnia�ej przymusowej sytuacji bynajmniej nie ponosi� uszczerbku na honorze
wskutek nieposkromionej ciekawo�ci Breto�czyk�w. Odnosi� si� do przybysz�w
uprzejmie i ze spokojem, ch�tnie odpowiada� te� na pytania (nie wpadaj�c przy
tym rzecz jasna w gadulstwo) o swoj� rodzin� i warunki jej bytowania. W
regularnych ju� dochodach kapitan pozwala� partycypowa� tak�e i swoim marynarzom
wi�zionym na dole, kt�rzy niejeden wiecz�r mogli dzi�ki temu sp�dzi� przy
szklaneczce wina. Echo nios�o w takich razach daleko zwrotki norweskich pie�ni
�eglarskich, a Piotr Wessel kroczy� w zamy�leniu z r�koma skrzy�owanymi na
plecach po wi�ziennej izbie.
Pewnego dnia wpad� z nag�a na g�r� Nicolas. By� zdyszany i wyra�nie poruszony.
Od progu ju� wo�a� do wi�nia:
� Kapitanie, prosz� si� sposobi� do drogi... w�z czeka na dole. Ma pan zosta�
przedstawionym panu hrabiemu d'Urville Przys�ano po pana. Pu�kownik zezwoli�
panu na opuszczenie wie�y.
Od czasu, kiedy Wessel zacz�� op�ywa� w pewien dostatek, a i sta� si� �r�d�em
finansowych wp�yw�w dla stra�nika, przesta� on traktowa� wi�nia
bezceremonialnym "ty", z jakim si� zwykle zwraca� do swoich podopiecznych, i
obchodzi� si� z nim z pe�nym szacunkiem.
Norweg ubra� si� bez zbytecznego po�piechu i pod��y� za stra�nikiem na
dziedziniec. Sta�a tam oszklona kareta hrabiego d'Urville. Pod eskort� czterech
rajtar�w dostarczono w niej Piotra Wessela na zamek hrabiego. By� on najbardziej
wp�ywowym cz�owiekiem w ca�ej Bretani, a to, �e dopiero teraz posy�a� po
Norwega, by�o spowodowane po prostu d�u�sz� nieobecno�ci� w dobrach rodowych.
Po up�ywie godziny podr� dobieg�a ko�ca i kapitana wprowadzono na pokoje.
Przyj�to go w tzw. chi�skiej komnacie, kt�rej �ciany wy�o�one by�y kafelkami z
porcelany, a wazy wielko�ci cz�owieka zdobi�y wn�ki i k�ty pomieszczenia.
Hrabiostwo lustrowali wi�nia z niek�amanym zainteresowaniem. Obecny by� tak�e
pu�kownik Deschamp.
� Tak wygl�daj� zatem m�czy�ni, kt�rzy mog� powiada� o sobie, �e sp�odzili
dwunastu syn�w i sze�� c�rek! � odezwa�a si� z u�miechem na twarzy hrabina.
Piotr Wessel sta� nieporuszony na �rodku pokoju. Czubkiem g�owy dotyka� niemal
�yrandola, kt�ry obwieszony mn�stwem drobniutkich porcelanowych dzwoneczk�w
zwisa� z sufitu. Norweg wygl�da� tak, jak gdyby jednym poci�gni�ciem ramienia
m�g� wymie�� z tego pomieszczenia wszystkie jego delikatne i kruche ozd�bki
razem z hrabi�, hrabin� i pu�kownikiem Deschampem na dok�adk�.
� Tak, tak � potwierdzi� hrabia � takich ludzi wydaje jeszcze tylko p�noc.
Hrabina spojrza�a po tych s�owach na niego wzrokiem, kt�ry m�wi�, �e by�oby mo�e
lepiej dla hrabiego, gdyby nie eksponowa� w tej chwili za bardzo swojej osoby. W
subtelnie ufryzowanej peruce, z w�skimi przegubami d�oni, kt�re wyziera�y z
bieli cieniutkich koronek przy r�kawach, hrabia sam wygl�da� jak produkt
chi�skiej manufaktury porcelany.
Pu�kownik �ci�ga� wzrok hrabiny na siebie. Jego mina pyta�a, czy aby obieca� za
wiele i czy pani hrabina jest z niego zadowolona.
� Niech pan wstanie, pu�kowniku � powiedzia�a hrabina � i prosz� stan�� obok
pa�skiego wi�nia.
Deschamp pos�ucha�. By� o przesz�o g�ow� ni�szy od Norwega.
� Och! � za�mia�a si� hrabina � doprawdy nie przypuszcza�am, �e jest pan tak
niskiego wzrostu. Pan Piotr Wessel ma w istocie wszelkie atuty po temu, aby�my
mu uwierzyli, �e posiadanie tylu� dzieci jest rzecz� mo�liw�.
� Odnosz� wra�enie, �e JWPani nie daje wiary moim s�owom � odezwa� si� Piotr
Wessel.
� Drogi kapitanie, omami� mo�e pan prosty i �atwowierny lud, ale nie mnie.
Wszelako przyznaj� z ochot�, �e pa�ski wygl�d przydaje przekonywuj�cej mocy
pa�skim opowie�ciom. To bardzo buduj�cy widok, tyle si�y w jednym cz�owieku.
Norweg zdawa� si� zastanawia� nad s�owami hrabiny, a po chwili tak przem�wi�: �
Jestem w stanie przekona� JWPani� o prawdzie moich s��w.
� Och! Pan mnie naprawd� zaciekawia. W takim razie, je�eli si� to panu uda, to
ja ze swej strony zatroszcz� si� o okup pieni�ny za pa�skie uwolnienie! � Oczy
hrabiny rozb�ys�y jak dalekie latarnie, a jej pe�en drwiny wzrok spocz�� na
twarzy hrabiego, a potem Deschampa. Usta rozwiera�y si� jej, zda�o si�, do
u�miechu, kt�ry wszak�e zdusi�a w sobie zwracaj�c si� na powr�t do Piotra
Wessela: � A w jaki spos�b zechce mnie pan o tym przekona�, kapitanie? � Hrabina
podnios�a przy tych s�owach oczy na Norwega niczym Chloe na Dafnisa w
pastora�ce.
� To b�dzie bardzo proste � odpar� spokojnie Wessel � posiadam mianowicie w domu
zbiorowy portret, na kt�rym przedstawieni jeste�my wszyscy: ja, Anna Katarzyna i
nasze dzieci. Je�eli JWPani zechce pozwoli� mi na napisanie listu do Drontheim,
to poprosz� w nim �on� o przys�anie tego portretu...
� To by�by w istocie .niepodwa�alny dow�d � po�pieszy� si� zauwa�y� pu�kownik �
i osobi�cie s�dz�, �e nale�a�oby pozwoli� naszemu kapitanowi na napisanie
takowego listu.
Hrabina wspar�a stopy na podn�ku stoj�cym przed jej fotelem i spoczywaj�c tak z
wysoko podci�gni�tymi kolanami i oparta g��boko do ty�u, p� le��c w�a�ciwie,
przygl�da�a si� przenikliwie Norwegowi. By� w tym wzroku bezg�o�ny �miech,
kt�rego na zewn�trz domy�la� si� mo�na by�o jedynie po �ci�gni�tych k�cikach
ust, i to tak mocno, �e koniuszek nosa hrabiny zrobi� si� ca�kiem bia�y.
� Tak, oczywi�cie � przerwa�a wreszcie milczenie � prosz� zatem napisa� do �ony,
m�j drogi Wessel.
� Chcia�bym podyktowa� ten list sekretarzowi JWPani, aby unikn�� podejrzenia
jakichkolwiek tajemnych uk�ad�w z �on� co do owego portretu.
Hrabina zgodzi�a si� z t� propozycj�, poleci�a przywo�a� sekretarza, a Piotr
Wessel w kr�tkich s�owach podyktowa� mu list prosz�c w nim Ann� Katarzyn� o
przys�anie rodzinnego portretu, co z�agodzi mu przykro�ci przymusowej roz��ki z
bliskimi. Doda� jeszcze, aby �ona nie trudzi�a si� ju� gromadzeniem pieni�dzy na
okup, bowiem istniej� jak najlepsze widoki po temu, �e owa suma zostanie
wy�o�ona za niego tutaj. Sko�czywszy to zdanie podni�s� pytaj�co wzrok na
hrabin�. � Dotrzymam swojej obietnicy � odpowiedzia�a pani d'Urville.
Nadarzy�a si� te� zaraz korzystna okazja przes�ania gotowego ju� listu.
Powierzono go francuskiemu kupcowi, kt�ry pod norwesk� flag� �eglowa� do
Skandynawii. Piotr Wessel za� powr�ciwszy do swojej wie�y przyjmowa� nadal
wizyty z ca�ej Bretanii, kt�ra jak d�uga i szeroka t�tni�a opowie�ciami na jego
temat. Inna rzecz, �e plotka powi�ksza�a z opowie�ci na opowie�� faktyczn�
liczb� jego dzieci. Pierre Remoulade, pierwszy poeta miasta Brest, napisa� na
cz�� Norwega od�, w kt�rej por�wnywa� go z Priamem. Przyk�ad hrabiny d'Urville
rozbudzi� zainteresowanie dla osoby Wessela w�r�d wszystkich rod�w szlacheckich
kraju.
Po sze�ciu tygodniach kupiec powr�ci� z portretem i listem od Anny Katarzyny dla
kapitana. Norweg da� o tym natychmiast zna� na zamek. Pos�uchanie wyznaczono mu
zaraz na nast�pny dzie�. Odby�o si� ono w tym samym pokoju chi�skim. Piotr
Wessel przemierzy� go stanowczymi krokami, tak �e porcelanowe dzwoneczki
�yrandola rozko�ysa�y si� lekko wydaj�c subtelne d�wi�ki, i sk�oniwszy si� przed
hrabin� wr�czy� jej portret. By�o to dzie�o z r�k miernego mistrza, kt�ry nie
wykaza� si� przy nim w gruncie rzeczy �adnym innym kunsztem, jak tylko sztuk�
zmieszczenia tak wielkiej liczby os�b na powierzchni nie wi�kszej od owalu
podr�cznego lusterka. Portret przedstawia� siedz�cych w �rodku Ann� Katarzyn� i
Piotra Wessela otoczonych wianuszkiem swoich dzieci.
Hrabina przygl�da�a si� portretowi. Po chwili wybuchn�a g�o�nym �miechem: � M�j
Bo�e, wi�c to prawda. I wszystkie � wszystkie s� tak podobne do naszego
poczciwego kapitana, jak sobie ojciec mo�e tego tylko �yczy�.
Piotr Wessel sta� ca�y rozpromieniony i bi�a od niego duma:
� A chcia�bym tylko jeszcze zaznaczy�, �e ten portret nie jest kompletny.
Brakuje na nim mojego najm�odszego syna. �ona napisa�a mi w li�cie, �e urodzi�
si� przed pi�cioma tygodniami.
Po tych s�owach kapitana hrabina dosta�a tak szalonego ataku �miechu, �e obecni
pocz�li mie� obawy, czy si� aby nie udusi. Kiedy atak min�� i hrabina z�apa�a
nieco powietrza, tak odezwa�a si� do Norwega: � Uczciwie pan zapracowa� na ten
okup. Suma jest ju� odliczona i sekretarz j� panu wyp�aci. Oddanie pana na
powr�t w ramiona Anny Katarzyny uczyni�am przedmiotem swojej szczeg�lnej troski.
Ale... ale prosz� mi powiedzie�, drogi kapitanie, skoro jest przecie� jeszcze
tyle innych kobiet na �wiecie...
� Nigdy nie kocha�em �adnej kobiety poza swoj� �on� � odpar� z powag� Piotr
Wessel.
Hrabina odwr�ci�a na to g�ow� w kierunku ma��onka i spojrza�a mu przeci�gle w
oczy. Pan d'Urville chrz�kn�� nerwowo i zacz�� poprawia� koronki na w�skich
przegubach swoich d�oni. Babette, �liczna pokoj�wka, kt�ra wesz�a w tym momencie
z tac� nape�nionych winem puchar�w, postawi�a j� szybko i niemal biegn�c
opu�ci�a �piesznie pok�j.
� Moi panowie � odezwa�a si� hrabina � wypijmy za zdrowie naszego wi�nia, kt�ry
jeszcze dzisiaj b�dzie wolnym cz�owiekiem!
Piotr Wessel po z�o�eniu stosownych podzi�kowa� po�egna� , si� z zebranym
towarzystwem i ruszy� w drog� powrotn�.
Hrabina spoczywa�a nadal w fotelu rozmy�laj�c w milczeniu i tylko u�miech b��ka�
si� po jej twarzy. Pu�kownik komentowa� tymczasem ca�e zdarzenie w zdaniach,
kt�rych stylistyka wzorowa�a si� na odzie Pierre Remoulade'a.
� M�j drogi pu�kowniku � przerwa�a mu po chwili pani d'Urville � czy wie pan,
dlaczego olbrzymy, o kt�rych opowiadaj� nam ba�nie, uleg�y zag�adzie w
zetkni�ciu z lud�mi?
� Nie � odpowiedzia� zdumiony Deschamp wytrzeszczaj�c oczy.
� Poniewa� by�y tak samo g�upie, jak wielkie i silne.
Piotr Wessel powr�ci� we wrze�niu do Drontheim.
� Nie przywozisz mi zatem �adnego Francuza? � dopytywa�a si� Anna Katarzyna.
� Nie... cz�owiek musia�by si� ca�y czas ba�, �e mu si� taki Francuz w palcach
rozleci. A poza tym, to cudaczny nar�d z tych Francuz�w. Dziwi� si�, kiedy
cz�owiek ma dzieci.
To by�o we wrze�niu. W maju Anna Katarzyna powi�a swemu m�owi czternastego
syna.
prze�o�y� Marek Zybura