6919

Szczegóły
Tytuł 6919
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6919 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6919 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6919 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Cyril Mango HISTORIA BIZANCJUM NARODY i CYWILIZACJE Przek�ad Ma�gorzata D�browska Wydawnictwo MARABUT Gda�sk 2002 NARODY I CYWILIZACJE W serii NARODY i CYWILIZACJE ukaza�y si�: Else Roesdah! HISTORIA WIKING�W Paul Johnson HISTORIA ANGLIK�W Albert Hourani HISTORIA ARAB�W W przygotowaniu: Philip Curtin, Steven Feierman, Leonard Thompson, Jan Yansina HISTORIA AFRYKI John King Fairbank HISTORIA CHIN Albert Grenier HISTORIA GAL�W Maldwyn A. Jones HISTORIA USA Claude Markovte HISTORIA INDII Jean Paul Roux HISTORIA TURK�W Tytu� orygina�u: BYZANTIUM. THE EMPIRE OF THE NEW ROME Copyright � 1980 Cyril Mango Copyright � for the Polish edition by Wydawnictwo Marabut, Gda�sk 1996, 2002 Wydanie drugie w j�zyku polskim Redakcja: Anna Zbierska, Bogumi�a Cirocka Korekta: Aleksandra Bednarska, Agnieszka Guzek Opracowanie graficzne: Tomasz Bogus�awski Mapy: Katarzyna Micun o , Sk�ad: Maria Chojnicka ISBN 83-916703-6-8 Wydawnictwo MARABUT ul. Polanki 30/3, 80-308 Gda�sk tel./fax (prefiks) 58 552 41 70, tel. (prefiks) 58 552 11 05 e-mail: [email protected] Adres do korespondencji: skr. pocztowa 71, 80-305 Gda�sk 5 Klub Ksi��ki MARABUTA: www.marabut.gd.pl Druk: Drukarnia Wydawnictw Naukowych S.A. 90-450 ��d�, ul. �wirki 2 Przedmowa Napisanie ksi��ki o Cesarstwie Bizanty�skim w serii Historia Cywilizacji (nie my- li� z The Byzantine Coinmonweahh Dymitri Obolensky'ego) powierzono pierwotnie Romilly Jenkinsowi (zm. 1969). Gdyby �y�, napisa�by z pewno�ci� bardziej wytworny i lepszy tom ni� ten, kt�ry ofiarowuj� Czytelnikowi. Powstrzymam si� od wymieniania nazwisk wszystkich przyjaci� i koleg�w, za- r�wno �yj�cych, jak i zmar�ych, kt�rzy przyczynili si� do g��bszego zrozumienia przeze mnie cywilizacji bizanty�skiej. Stara�em si� sp�aci� m�j d�ug wdzi�czno�ci, nie pro- sz�c ich o czytanie maszynopisu. Czytelnikowi nale�y si� s�owo wyja�nienia dotycz�ce transliteracji greckich imion i s��w. S� na to trzy mo�liwe sposoby, mianowicie latynizuj�cy (c zamiast k, us zamiast os, oe zamiast oi itd.); inny, kt�ry mo�na nazwa� systemem typowo greckim; i wresz- cie najbardziej k�opotliwy, poprzez odwo�anie si� do fonetyki greki wsp�czesnej (ten ostatni lansowa� szczeg�lnie Arnold Toynbee). Generalnie przyj��em pierwszy spos�b w przypadku imion w�asnych, z tego prostego powodu, �e u�ywa si� go powszechnie we wsp�czesnym �wiecie, natomiast w transliteracji greckich s��w i zda� zastosowa- �em spos�b drugi, z dodatkiem circumflexu dla odr�nienia ety od epsilonu i omegi od omikronu. Je�li czyni� tym troch� zamieszania, to mog� tylko powiedzie�, �e za- stosowanie pe�nej konsekwencji wprowadzi�oby wiele dziwacznych form. Czytelnik, kt�ry zna� dot�d Prokopiusza czy �wi�tego Jana Klimaka, m�g�by mie� nieco trudno- �ci z przypisaniem imion Prokopios czy loannes ho tes klimakos w�a�ciwym osobom. Wreszcie, chcia�bym wyrazi� podzi�kowania Szanownym Panom Weidenfeldowi i Nicolsonowi, a tak�e mojej �onie, za ich przyk�adn� cierpliwo��. Oksford, w listopadzie 1979 roku C. M. Wst�p Historia Cesarstwa Bizanty�skiego, jak okre�la to wi�kszo�� historyk�w, rozpo- czyna si�, gdy za�o�ono Konstantynopol - Nowy Rzym, w 324 roku po Chrystusie, a ko�czy wraz z upadkiem tego miasta, zaj�tego przez Turk�w osma�skich w 1453 roku. W ci�gu jedenastu stuleci pa�stwo to przechodzi�o g��bokie przemiany, st�d zazwy- czaj dzieli si� bizanty�sk� histori� na przynajmniej trzy wi�ksze okresy - wczesny, �rodkowy i p�ny. Za okres wczesnobizanty�ski zwyk�o si� uwa�a� epok� trwaj�c� do po�owy VII wieku, innymi s�owy do czasu powstania islamu i definitywnego usadowie- nia si� Arab�w wzd�u� wschodnich i po�udniowych wybrze�y Morza �r�dziemnego; okres �rodkowy trwa�by do zaj�cia Azji Mniejszej przez Turk�w seld�uckich w latach siedemdziesi�tych XI wieku lub - co w mniejszym stopniu daje si� uzasadni� - do zdobycia Konstantynopola przez krzy�owc�w w 1204 roku; p�ny okres ci�gn��by si� od kt�rej� z tych cezur do 1453 roku. Podzia� ten mo�e wydawa� si� zbyt arbitralny, ale jest wiele powod�w, by go podtrzyma�. Co do okre�lenia �bizanty�ski", wielokrotnie kwestionowano jego zasto- sowanie. Wszelako, z lepszym czy gorszym skutkiem, termin ten przetrwa� w literaturze przedmiotu i by�oby nadmiern� pedanteri� odrzuci� go, skoro nie mo�na go zast�pi� czym� w�a�ciwszym. W rzeczywisto�ci bowiem nigdy nie istnia�o Cesarstwo Bizanty�- skie. Istnia�o Cesarstwo Rzymskie ze stolic� w Konstantynopolu. Jego mieszka�cy na- zywali siebie Romaioi albo zwyczajnie chrze�cijanami, a kraj sw�j - Romani�. Kto� m�g� okre�li� si� jako Byzantios, je�li pochodzi� z Konstantynopola, ale nie z innej cz�ci imperium. Mieszka�cy Europy Zachodniej, dla kt�rych s�owo �rzymski" mia�o ca�kiem odmienn� konotacj�, okre�lali Bizanty�czyk�w mianem Graeci, S�owianie na- zywali ich Greki, za� dla Arab�w i Turk�w byli Rumami, czyli Rzymianami. S�owo Byzantinus, okre�laj�ce mieszka�c�w Cesarstwa, zacz�o funkcjonowa� dopiero w re- nesansie. Pr�by zast�pienia go mniej zgrabnymi odpowiednikami, takimi jak wschodni Rzymianin czy wschodni chrze�cijanin, nie znalaz�y powszechnej akceptacji. Je�li podejmujemy si� naszkicowa� - bardzo pobie�nie i patrz�c z dystansu - hi- stori� Bizancjum (a tylko na tyle mo�emy sobie tutaj pozwoli�), musimy powiedzie�, �e spo�r�d trzech wymienionych wy�ej okres�w wczesny ma najwi�ksz� wag�. Nale�y jeszcze do staro�ytno�ci, kt�rej jednocze�nie wyznacza koniec, gdy idzie o basen Morza �r�dziemnego. Wprawdzie Cesarstwo Rzymskie stopniowo traci�o swoje prowincje p�- nocne, ale nadal rozci�ga�o si� od Gibraltaru do Eufratu, za kt�rym przychodzi�o mu mierzy� si� z tradycyjnym przeciwnikiem - Persj� Sasanid�w. Konfrontacja i r�wno- waga tych dw�ch pot�g stanowi�a polityczne pod�o�e okresu, o kt�rym mowa. Poza Rzymem i Persj� oraz kilkoma mniejszymi pa�stwami po�o�onymi na peryferiach tych gigant�w istnia�o jeszcze niepewne morze barbarzy�c�w. Nie tylko z powodu geograficznej rozci�g�o�ci i politycznej pot�gi pa�stwo wczesnobizanty�skie by�o bez por�wnania wi�ksze ni� w okresie �rodkowym i p�- nym. Sk�adaj� si� na to tak�e osi�gni�cia kulturalne. Bizancjum doprowadzi�o do integracji chrze�cija�stwa z tradycj� grecko-rzymsk�, okre�li�o dogmaty chrze�cija�- skie i powo�a�o struktury chrze�cija�skiego �ycia. Stworzy�o chrze�cija�sk� literatur� i sztuk�. W ca�okszta�cie bizanty�skiej tradycji nie spos�b znale�� instytucji czy idei, kt�ra nie bra�aby pocz�tku we wczesnym okresie. Trudno przeceni� katastrofaln� przerw�, jaka nast�pi�a w VII wieku. Ka�dego, kto czyta o przebiegu wydarze�, uderza wielko�� nieszcz��, kt�re spad�y na Cesar- stwo, poczynaj�c od perskiej inwazji na pocz�tku wieku, poprzez ekspansj� arabsk� trzydzie�ci lat p�niej, pozbawiaj�c� Bizancjum najbardziej rozwini�tych prowincji, mianowicie Syrii, Palestyny, Egiptu i, p�niej, p�nocnej Afryki, co tym samym zre- dukowa�o pa�stwo do po�owy, zar�wno gdy idzie o obszar, jak i liczb� mieszka�c�w. Wszelako lektura �r�de� pisanych daje jedynie s�abe poj�cie o g��bokich przekszta�ce- niach, kt�re towarzyszy�y tym zdarzeniom. By u�wiadomi� sobie rozmiary nieszcz�cia, trzeba si�gn�� do odkry�, jakich uda�o si� dokona� dzi�ki wykopaliskom archeolo- gicznym, prowadzonych w wielu miejscach. Dla teren�w bizanty�skich oznacza�o to koniec miejskiej cywilizacji antyku i pocz�tek ca�kiem odmiennego �wiata �rednio- wiecznego. W tym sensie katastrofa VII wieku stanowi g��wne wydarzenie historii bizanty�skiej. Tak jak Zach�d Europy �y� przez ca�e �redniowiecze wspomnieniem cesarskiego Rzymu, tak mira� chrze�cija�skiego Cesarstwa Konstantyna, Teodozjusza i Justyniana pozostawa� dla Bizancjum idea�em, do kt�rego zmierzano, ale kt�rego nigdy nie osi�gni�to. Sk�onno�� bizanty�skiej cywilizacji do spogl�dania wstecz bardzo przyczyni�a si� do takiego stanu rzeczy. Je�li okres wczesnobizanty�ski mo�na postrzega� w kategoriach r�wnowagi mi�dzy dwiema wielkimi pot�gami, to okres �rodkowy mo�na por�wna� do tr�jk�ta maj�cego jeden bok d�ugi (islam) i dwa boki kr�tsze, przedstawiaj�ce odpowiednio: Bizancjum i Europ� Zachodni�. �wiat islamu przej�� dziedzictwo zar�wno Rzymu, jak i Persji, i ��cz�c w jedn� ca�o�� ziemie od Hiszpanii do granic Indii, stworzy� cywilizacj� miej- sk� o niezwyk�ej �ywotno�ci. Odci�te od g��wnych dr�g mi�dzynarodowego handlu, nieustannie napastowane przez nieprzyjaci�, pa�stwo bizanty�skie nie zdo�a�o po- wr�ci� do dawnej aktywno�ci i odzyska� cho�by cz�ci utraconych terytori�w. Teraz zreszt� musia�o spogl�da� w zupe�nie przeciwnym kierunku, nie tyle w stron� ^daw- nych ziem", ile ku barbarzy�skiej P�nocy i Zachodowi. Na Ba�kanach usadowili si� 10 S�owianie i inni przybysze, na p�nocnym wybrze�u Morza Czarnego osiedlili si� Cha- zarowie, a wreszcie w IX wieku powsta�o pa�stwo ruskie. Otwiera�y si� nowe mo�li- wo�ci, a bizanty�skie wp�ywy, przekazywane za spraw� dzia�alno�ci misyjnej, dociera�y a� do Moraw i nad Ba�tyk. W tym trzeba widzie�, z dalszej historycznej perspektywy, g��wny wk�ad �rodkowobizanty�skiego okresu. Okres p�ny mo�na tak�e por�wna� do tr�jk�ta, tyle �e o innej konfiguracji. Oba �wiaty, bizanty�ski i arabski, prze�ywa�y kryzys, podczas gdy Europa Zachod- nia by�a wschodz�c� pot�g�. W ostatniej fazie tego okresu dosz�o do utraty wi�kszej cz�ci Azji Mniejszej na rzecz Turk�w i stopniowego powierzania handlu morskiego republikom w�oskim. Przez nast�pne stulecie Bizancjum udawa�o si� jeszcze utrzy- ma� jedno�� terytorialn� i resztki presti�u, ale pocz�wszy od 1180 roku gmach zacz�� wali� si� ze wszystkich stron. Wiek nast�pny obfitowa� w wydarzenia, kt�re zmieni�y oblicze Bizancjum: zdobycie Konstantynopola przez rycerzy IV krucjaty, ustanowienie �aci�skich pa�stewek na niegdysiejszym obszarze Cesarstwa, uformowanie si� greckich szcz�tkowych dyspozytur w�adzy w Trapezuncie, Nicei i w Epirze, rekonstrukcja ce- sarskich rz�d�w Konstantynopola w 1261 roku, rz�d�w, kt�re by�y ju� tylko cieniem dawnej �wietno�ci. Nie mo�na zatem powiedzie�, �e ten okres bizanty�skiej historii odznacza si� dawn� uniwersalno�ci�; g��wne o�rodki polityczne i cywilizacyjne prze- nios�y si� bowiem gdzie indziej. Tak przedstawiaj� si�, w najkr�tszym zarysie, podstawowe etapy bizanty�skich dziej�w. Przedmiot naszych rozwa�a� charakteryzuje si� wi�c zar�wno du�� rozci�g�o- �ci� w czasie, jak i nieustann� zmienno�ci� geograficznego kontekstu. We wczesnym okresie mamy do czynienia z niemal ca�ym basenem Morza �r�dziemnego; w �rod- kowym Zach�d znika nam z pola widzenia, poza po�udniow� Itali� i Sycyli�, nato- miast o�rodki zainteresowania le�� w Azji Mniejszej i na Ba�kanach; wreszcie pozo- staje nam Konstantynopol, przy stopniowej utracie resztek Azji Mniejszej i Grecji. R�norodno�� miejsc powoduje tak�e zr�nicowanie populacji. Trzeba mocno podkre- �li�, �e nigdy nie istnia� �nar�d" bizanty�ski. Tematem tym zajmiemy si� obszerniej w rozdziale l, ale warto zaznaczy� ju� na pocz�tku, �e wszelkie pr�by dostosowania wsp�czesnych kategorii narodowych do bizanty�skiego �wiata mog� prowadzi� jedy- nie do b��dnej interpretacji fakt�w. Jeszcze jedno zastrze�enie przyda si� w tym wzgl�dzie. Nasza wiedza o prze- sz�o�ci opiera si� zar�wno na �r�d�ach pisanych, jak i na zabytkach minionych epok. Podczas gdy pi�miennictwa jest du�o, zabytk�w - niewiele. Je�eli �r�d�a pisane oka- zuj� si� niewystarczaj�ce, zabytki i dane archeologiczne zyskuj� na znaczeniu. W tej kwestii pozycja Bizancjum jest wyj�tkowa. Na pierwszy rzut oka bowiem zachowany materia� pisany wydaje nam si� bardzo wiarygodny, ale potem rodzi si� pytanie, jaka jest w istocie jego warto��. Pierwszym faktem, kt�ry uderza badacza, jest niedostatek dokumentalnych czy ar- chiwalnych �r�de�. Jedyn� cz�ci� Cesarstwa, dla kt�rej w pewnym stopniu zachowa�a si� taka ewidencja, jest Egipt przed podbojem arabskim, ale m�wi si� jednocze�nie, �e Egipt by� pod pewnymi wzgl�dami wyj�tkowy i to. co mo�na wywnioskowa� na te- mat tamtejszego �ycia dzi�ki odkryciu papirus�w, nie ma zastosowania wobec innych 11 rejon�w. Mamy wprawdzie troch� papirus�w dotycz�cych Rawenny, ale ta by�a jesz- cze bardziej marginaln� cz�ci� Cesarstwa. Co do reszty, to jeste�my zdani na kilka monastycznych archiw�w, g��wnie ograniczaj�cych si� do G�ry Atos i po�udniowej Italii oraz dw�ch czy trzech klasztor�w w Azji Mniejszej. Archiwa owe odnosz� si� przewa�nie do posiadania ziemi i nie zawieraj� materia��w wcze�niejszych ni� z X wieku. I to, prawd� m�wi�c, jest wszystko. Wszystkie akta rz�du cesarskiego (a trzeba pami�ta�, �e Bizancjum by�o pa�stwem biurokratycznym par excellence) czy te� akta administracji prowincjonalnej, Ko�cio�a, �wieckich w�a�cicieli ziemskich, dzier�awc�w, kupc�w i sprzedawc�w - zagin�y. W efekcie nie dysponujemy wiarygodnymi danymi, gdy idzie o liczb� ludno�ci, brak bowiem rejestr�w urodze�, �lub�w i pogrzeb�w, brak danych handlowych, brak danych podatkowych - praktycznie nie ma niczego, co mo- g�oby s�u�y� jako podstawa oblicze� statystycznych. Oznacza to, �e nie mo�na napisa� historii gospodarczej Cesarstwa w pe�nym tego s�owa znaczeniu. Historycy ogarni�ci pasj� do ekonomii i statystyki pr�bowali stosowa� wobec Bizancjum metody, kt�rych u�ywali do innych epok, i zawsze napotykali t� sam� przeszkod� - brak danych. Materia� pisany, kt�rym dysponujemy, mo�na nazwa� pi�miennictwem w tym sen- sie, �e przetrwa� w manuskryptach. Licz�c tylko te napisane po grecku, w bibliotekach przetrwa�o oko�o 50 tysi�cy r�kopis�w, z czego po�owa pochodzi ze �redniowiecza. Nawet je�li znaczn� cz�� tego materia�u stanowi� teksty liturgiczne, teologiczne, de- wocyjne itd., nie oznacza to, �e bizantynista mo�e narzeka� na niedostatek rzeczy do czytania: przeciwnie, ma ich zbyt wiele. Teksty te s� natomiast r�nej warto�ci; im bardziej wytworny jest ich styl, tym mniej zawieraj� tre�ci. Nie oznacza to jednak, �e wprowadzaj� nas w b��d: przeciw- nie, bizanty�skich historyk�w i kronikarzy mo�na uzna� za wiarygodnych. Przekazuj� jednak zewn�trzny ogl�d wydarze� publicznych: pr�no by szuka� szczeg��w dotycz�- cych �ycia. Je�li zwr�cimy si� w stron� epistolografii, gatunku literackiego uprawianego w ci�gu ca�ej historii Cesarstwa, b�dziemy jeszcze bardziej rozczarowani: zamiast oso- bistych uwag autora spotkamy erudycyjne schematy. Tylko w wyj�tkowych przypadkach kurtyna zostaje podniesiona i dzieje si� to za spraw� raczej niewykszta�conych auto- r�w. Do tej kategorii mo�na zaliczy� pewne �ywoty �wi�tych, kt�re nie zosta�y poddane stylistycznemu �makija�owi", np. utwory Szymona Metafrastesa z X wieku. To samo po- wiemy o kilku paterica, b�d�cych zbiorami anegdot na temat mnich�w, i innych tekstach r�nego pochodzenia, takich jak Strategicon Kekaumenosa (XI wiek). Na kr�tk� chwil� stajemy wtedy twarz� w twarz z codzienno�ci� �ycia w galackiej wiosce, na pustyni egip- skiej czy w greckiej posiad�o�ci kogo� dobrze urodzonego. Ale wi�kszo�� literatury bizanty�skiej jest wypreparowana z realno�ci. Powiem o tym wi�cej w rozdziale 13. Dla historyka cywilizacji bizanty�skiej ograniczenia materia�u pisanego maj� po- wa�ne konsekwencje. Jedynym sposobem, aby je omin��, jest, jak s�dz�, studiowanie pozosta�o�ci materialnych, innymi s�owy - archeologii. Niestety, niewiele uczyniono dotychczas w tej materii. Prawd� jest, �e przeprowadzono wykopaliska w klasycznych miastach prowincji wschodnich, a w wielu z nich zachowa�y si� �lady zamieszkiwania a� do pocz�tk�w VII wieku. Dysponujemy zatem spor� liczb� informacji, gdy idzie o materialne �r�d�a dotycz�ce �ycia miejskiego w okresie wczesnobizanty�skim, nawet je�li wci�� wiele jest do odkrycia. Miejsca, o kt�rych by�a mowa, zazwyczaj ujawniaj� 12 dramatyczn� zapa�� w VII wieku; niekiedy oznacza to drastyczn� redukcj� obszaru, kiedy indziej zn�w kompletne porzucenie tych miejsc przez mieszka�c�w. Ale co da- lej? Nasza wiedza dotycz�ca �rodkowego i p�nego okresu bizanty�skiego jest bardzo uboga. Jedynymi zabytkami, kt�re przetrwa�y w znacznej liczbie i stanowi� przedmiot ci�g�ych studi�w, s� ko�cio�y. Studia te prowadz� jednak g��wnie historycy sztuki, kt�- rych metoda badania odbiega od podej�cia historyka cywilizacji. Mo�na wprawdzie wydoby� wiele interesuj�cych danych nawet z ko�cio��w, ale to, czego nam trzeba, a co trudno b�dzie osi�gn�� w najbli�szej przysz�o�ci, to systematyczne badania bi- zanty�skich miast i wsi, zamk�w i zagr�d wiejskich w r�nych prowincjach Cesarstwa. Dopiero w�wczas, gdy to si� zrobi, b�dzie mo�na m�wi� z jak�� pewno�ci� o pozio- mie i skali cywilizacji bizanty�skiej. Nie zawsze dostrzegano t� powa�n� luk�, a nie odstrasza�a ona tak�e specja- list�w od pisania ksi��ek na temat cywilizacji Bizancjum. Co najmniej tuzin takich prac zas�uguje na uwag� (zob. Bibliografia, s. 282). Nie mo�na wi�c by�o unikn�� odwo�ania si� do tej samej bazy danych, co moi poprzednicy, ale przyj��em spos�b przedstawienia przedmiotu inny od tradycyjnego. Moja ksi��ka powsta�a jako tryptyk. Na �lewym skrzydle" naszkicowa�em kilka aspekt�w bizanty�skiego �ycia, �wiadomie nie uwzgl�dniaj�c wszystkich, a tylko te, kt�re, moim zdaniem, mia�y szczeg�lny wp�yw na bizanty�sk� kultur�. Z uwagi na rozmiary problemu musia�em omin�� wiele kwe- stii o du�ym znaczeniu, np. niewiele powiedzia�em o �yciu wojskowym, chocia� ca�a historia Bizancjum zdominowana jest przez wojny. Nie powiedzia�em te� du�o o bizan- ty�skiej gospodarce oraz transporcie l�dowym i morskim, dw�ch kluczowych tematach, o kt�rych nasza wiedza jest wci�� niedoskona�a. Gdy idzie o chronologi�, po�o�y�em wi�kszy nacisk na wczesny i �rodkowobizanty�ski okres, cz�sto z wy��czeniem p�- nego. Krytyczny Czytelnik znajdzie bez w�tpienia i inne luki. ��rodkow� cz��" tryptyku po�wi�ci�em zjawisku, kt�re Norman Baynes nazwa� �krain� my�li Wschodniego Rzymu". Stara�em si� opisa� to, w co wierzyli Bizanty�- czycy i co mo�na okre�li� mianem bizantynizmu. Zajmuj�c si� t� kwesti�, przyj��em punkt widzenia �przeci�tnego" Bizanty�czyka: jak okre�la� sw� pozycj� w stosunku do nadprzyrodzonych pot�g dobra i z�a, jak widzia� swe miejsce w �wiecie przyrody, swe miejsce w historii (tej, kt�ra by�a i kt�ra b�dzie), jak� przyjmowa� postaw� wo- bec innych ludzi, a wreszcie jak wyobra�a� sobie dobre �ycie i idealnego cz�owieka. Nie zawsze by�y to pogl�dy wyra�ane przez wszystkich intelektualist�w, ale jak wyja- �ni� p�niej intelektuali�ci - w ka�dym razie po VII wieku - tworzyli bardzo ma�� grup�, kt�ra nie wywiera�a istotnego wp�ywu na my�lenie spo�eczne w szerszym tego s�owa znaczeniu. W �prawym skrzydle" tryptyku pr�bowa�em zawrze� opis dziedzictwa, kt�re otrzy- mali�my w spadku po Bizancjum. Pozostawiaj�c na boku, z racji ich wysoce technicznej natury, kwestie bizanty�skiego prawa i teologii, ograniczy�em si� do literatury i sztuki. Czymkolwiek by�a bowiem cywilizacja bizanty�ska w swoich czasach, to jednak jej literacka i artystyczna ekspresja jest �r�d�em naszego dla niej podziwu. CZʌ� I Aspekty bizanty�skiego �ycia Rozdzia� I Ludy i j�zyki Wszystkie imperia sprawowa�y w�adz� nad r�norodnymi ludami i pod tym wzgl�dem Cesarstwo Bizanty�skie nie stanowi wyj�tku. Gdyby sk�adaj�ca si� na� ludno�� stopi�a si� bez problemu, gdyby zjednoczy�a si� pod znakiem przyj�cia dominuj�cej cywilizacji bizanty�skiej, nie by�oby potrzeby, aby kwestii tej po�wi�ca� rozdzia�. Wszelako zanim jeszcze zacz�a si� historia Bizancjum, a wi�c w�wczas, gdy na wielkim gmachu Rzymu pojawia�y si� pierwsze p�k- ni�cia pod koniec II wieku po Chrystusie, r�ne narody znajduj�ce si� pod panowaniem rzymskim przejawia�y ch�� wyj�cia poza obr�b Cesarstwa i zazna- czenia swej indywidualno�ci. Powstanie chrze�cija�stwa, kt�re chocia� wprowa- dzi�o system powszechnego pos�usze�stwa, nie bardzo potrafi�o przeciwdzia�a� tym podzia�om, a tylko je uwydatni�o. Trzeba nam zatem rozpocz�� od pyta- nia: kim byli Bizanty�czycy? Chc�c udzieli� odpowiedzi, podejmiemy kr�tk� wycieczk� po Cesarstwie, zwracaj�c uwag�, jak ju� wskazali�my, na ludno�� r�nych prowincji i na j�zyki, kt�rych tam u�ywano. Na t� w�dr�wk� wybra- �em czas oko�o 560 roku po Chrystusie, nied�ugo po odzyskaniu przez cesarza Justyniana znacznych cz�ci Italii i Afryki P�nocnej, a kilkadziesi�t lat przed wi�kszymi zmianami etnicznymi, kt�re mia�y towarzyszy� dezintegracji wcze- snego pa�stwa bizanty�skiego. Je�li za�o�ymy, �e nasz wyimaginowany podr�nik nie b�dzie oddala� si� od o�rodk�w miejskich, wystarczy, aby zna� tylko dwa j�zyki: grek� i �acin�. Ob- szary ich rozprzestrzenienia si� nie s� we wszystkich miejscach wyra�nie zazna- czone. Z du�ym prawdopodobie�stwem mo�na jednak powiedzie�, �e granica j�zykowa przebiega�a przez P�wysep Ba�ka�ski, poczynaj�c na wschodzie od Odessos (Warna) nad Morzem Czarnym, a ko�cz�c na Dyrrachium (Diirres) nad Adriatykiem. Natomiast na po�udniowym wybrze�u Morza �r�dziemnego greka greka i j�zyki miejscowe �acina �acina i j�zyki miejscowe aramejski koptyjski j�zyki kaukazkie J�zyki u�ywane w Cesarstwie Justyniana oko�o 560 r. 18 dzieli�a Libi� od Trypolitanii. Z wyj�tkiem kraj�w ba�ka�skich, gdzie wymie- szanie j�zykowe by�o znaczne, zachodnia cz�� Cesarstwa by�a zdecydowanie �aci�ska, a wschodnia - silnie grecka, w tym sensie, �e oba j�zyki wyst�powa�y zar�wno w administracji, jak i w kulturze. Niemal wszyscy wykszta�ceni ludzie na Wschodzie m�wili po grecku, tak jak wszystkie wykszta�cone osoby na Za- chodzie m�wi�y po �acinie. Spora grupa zwyk�ych ludzi nie pos�ugiwa�a si� �adnym z tych j�zyk�w. Nasz podr�nik mia�by znaczn� trudno�� w zaopatrzeniu si� w aktualny przewodnik. M�g� wpa�� mu w r�ce suchy wykaz prowincji i miast Synecdemus autorstwa Hieroklesa1, jak r�wnie� kilka dawniejszych itinerariuszy, zawiera- j�cych odleg�o�ci mi�dzy miejscami postoju przy g��wnych drogach. Troch� wa�nych, ale przestarza�ych informacji pozyska�by z ma�ej ksi��eczki znanej jako Expositio totius mundi et gentium2, napisanej w po�owie IV wieku. Je�li jednak chcia�by systematycznego traktatu geograficzno-etnograficznego, mu- sia�by w�o�y� do swego baga�u egzemplarz Strabona. Gdyby uda�o mu si� zna- le�� zaginiony obecnie traktat geograficzny aleksandryjskiego kupca Kosmasa Indikopleustesa3, mia�by z niego nieco praktycznych korzy�ci. Wyobra�my so- bie jednak, �e nasz podr�nik zadowoli� si� tak niedoskona�� dokumentacj� i �e rozpocz�� sw� podr� po Cesarstwie od Konstantynopola, zgodnie z ru- chem wskaz�wek zegara. Jak wszystkie wielkie stolice, Konstantynopol by� tyglem, w kt�rym pra�y�y si� r�norodne elementy. �wczesne �r�d�o podaje, �e mo�na tu by�o spotka� wszystkie 72 j�zyki znane cz�owiekowi4. R�nego rodzaju ludzie z prowincji albo osiedlali si� tutaj, albo przybywali do miasta, lub wyje�d�ali z niego w in- teresach handlowych czy sprawach urz�dowych. Wielu niewolnik�w by�o bar- barzy�cami. Inny obcy element stanowi�y oddzia�y militarne, kt�re w VI wieku sk�ada�y si� albo z barbarzy�c�w (German�w, Hun�w i innych), albo z miesz- ka�c�w prowincji, m.in. z Izauryjczyk�w, Illiryjczyk�w i Trak�w. Powiada si�, �e 70 tysi�cy �o�nierzy kwaterowa�o w Konstantynopolu za rz�d�w Justyniana5. Syryjscy, mezopotamscy oraz egipscy mnisi, m�wi�cy po grecku s�abo lub wcale, zje�d�ali si� do Konstantynopola, aby skorzysta� z protekcji cesarzowej Teodory i epatowa� mieszka�c�w dziwnymi nieraz przejawami ascetyzmu. Wsz�dobylscy �ydzi zarabiali na �ycie rzemios�em i handlem. Konstantynopol za�o�ono jako 1 Le Synekdemos d'Hierokles et l'opuscule geographi�ue de Georges de Chypre, wyd. E. Ho- nigmann, Bruxelles 1939. 2 Wyd. J. Rouge. Paris 1966. 3 Zob. Cosmas Indicopleustes, La topogmphie chretienne, wst�p i red. W. Wolska-Conus, I, Paris 1968, s. 255-257. 4 P. J. Akxander. The Oracle of Baalbek, Washington D. C. 1967, s. 14. 0 Prokopiusz z Cezarei, Historia sekretna, prze�. A. Konarek. Warszawa 1977, s. 144. Ludy i j�zyki 19 centrum �aci�sko�ci na Wschodzie i nadal przebywa�o w nim wielu mieszka�- c�w Ilirii, Italii i Afryki, kt�rych j�zykiem ojczystym by�a �acina, tak jak to by�o w przypadku cesarza Justyniana. Ma�o tego, wiele dzie� literatury �aci�skiej po- wsta�o w�a�nie w Konstantynopolu, mi�dzy innymi s�ynna gramatyka Prysciana, kronika Marcellina czy panegiryk na cze�� Justyna II napisany przez Korippusa z Afryki. Jakkolwiek w prawie i pewnych dziedzinach administracji nadal u�y- wano �aciny, szala popularno�ci dw�ch j�zyk�w przechyla�a si� zdecydowanie na korzy�� greki. Pod koniec VI wieku, jak wyznaje Grzegorz Wielki, nie by�o �atwo znale�� w Konstantynopolu kompetentnego t�umacza z �aciny na grek�6. Naprzeciw Konstantynopola rozpo�ciera si� wielki obszar Azji Mniej- szej, o kt�rym m�wi si�, �e jest po��czony z Azj� niczym molo i wysuni�ty w stron� Europy. Najbardziej rozwini�t� jego cz�� stanowi�o wybrze�e, zw�asz- cza �agodnie schodz�ce ku morzu tereny zachodnie, uprzywilejowane klimatem umiarkowanym i pe�ne s�awnych miast. Wybrze�e Morza Czarnego jest znacz- nie w�sze i przerywane, natomiast po�udniowy brzeg P�wyspu, z wyj�tkiem R�wniny Pamfilia�skiej, nie ma wcale niskiego wybrze�a. Obszary nadbrze�ne, wyj�wszy g�rzyst� Cylicj� (Izauri�), gdzie g�ry Taurus dochodz� do samego morza, znalaz�y si� pod wp�ywami helle�skimi ponad tysi�c lat przed rz�dami Justyniana. Granica j�zyka greckiego nad Morzem Czarnym odpowiada obec- nej granicy mi�dzy Turcj� a Gruzj�. Na wsch�d od Trapezuntu i Ryzeon (Rize) mieszka�y r�ne ludy kaukaskie, jak Iberowie (Gruzini) oraz Lazowie i Ab- chazowie, przy czym chrze�cija�stwo w niewielkim stopniu dotar�o do tych dw�ch ostatnich. Cesarstwo mia�o tak�e zhellenizowany przycz�ek na po�u- dniowym wybrze�u Krymu, podczas gdy wysoki p�askowy� P�wyspu Krym- skiego zamieszkiwali Goci. Ca�kiem r�ny od wybrze�y Azji Mniejszej jest wysoki p�askowy� �r�dl�- dowy, gdzie panuje ostry klimat i znaczna cz�� obszaru nie nadaje si� pod upraw�. W staro�ytno�ci, podobnie jak w �redniowieczu, tereny te by�y s�abo zaludnione, a �ycie miejskie rozwin�o si� w niewielkim stopniu. Wa�niejsze miasta le�a�y wzd�u� g��wnych dr�g, na przyk�ad wzd�u� tak zwanej Drogi Kr�lewskiej, kt�ra bieg�a od Smyrny i Sardes przez Ankar� i Cezare� do Mi- tyleny, czy drogi ��cz�cej Konstantynopol z Ankar� przez Doryleum. Droga po�udniowa bieg�a z Efezu przez Laodyce�, Antiochi� w Pizydii, Ikonium, Tian�, Wrota Cylicyjskie do Tarsu i Antiochii w Syrii. Od dobrych siedmiu- set lat przed Justynianem sk�ad etniczny mieszka�c�w p�askowy�u nie ulega� zmianie. By�a to zadziwiaj�ca mozaika lud�w miejscowych oraz przyby�ych na sta�e imigrant�w, takich jak Celtowie osiedleni w Galacji, �ydzi, kt�rzy usa- dowili si� we Frygii i w innych miejscach w czasach hellenistycznych, oraz 6 Gregorii I. Registrum epistularum, VII, s. 27, w: Monumentu Germaniae historica, Episi., t. 1/1, Berlin 1887, s. 474. 20 Aspekty bizanty�skiego �ycia grupy Pers�w, jeszcze dawniejszego pochodzenia. Wydaje si�, �e w okresie wczesnego Bizancjum nadal m�wiono wieloma j�zykami. Wci�� istnia� frygij- ski, skoro pojawia si� jeszcze w inskrypcjach z III wieku po Chrystusie, cel- tyckiego u�ywano w Galacji, a kapadockiego dalej na Wschodzie. Niepokorni Izauryjczycy, kt�rych miano spacyfikowa� si�� oko�o 500 roku po Chrystusie i z kt�rych wielu rozjecha�o si� po ca�ym Cesarstwie jako zawodowi �o�nierze i kamieniarze - budowniczowie dr�g, byli wyr�niaj�cym si� ludem, m�wi�cym w�asnym dialektem, cz�sto z wy��czeniem greki7. Jednak w ich s�siedztwie, na R�wninie Cylicyjskiej, greka mocno si� zakorzeni�a, chocia� - by� mo�e - nie dotyczy�o to plemion interioru. Na wsch�d od Kapadocji, po obu stronach wysokich �a�cuch�w g�rskich, le�a�y prowincje arme�skie, kt�re w��czono do Cesarstwa w 387 roku, gdy Per- sja i Rzym podzieli�y mi�dzy siebie Kr�lestwo Arme�skie. Strategicznie bardzo wa�ne, obszary te by�y praktycznie nietkni�te przez cywilizacj� grecko-rzymsk�, a rodzimi satrapowie rz�dzili nimi do czasu, gdy Justynian narzuci� im now� form� administracji wojskowej. W V wieku Arme�czycy przyswoili sobie w�a- sny alfabet i zacz�li tworzy� literatur�, t�umacz�c z greckiego i syryjskiego, co wzmocni�o ich poczucie przynale�no�ci narodowej. W istocie, Arme�czycy, kt�- rym przysz�o odegra� kluczow� rol� w p�niejszej historii Bizancjum, okazali si� bardzo odporni na asymilacj�, podobnie jak inne ludy kaukaskie. Granica mi�dzy Armeni� a Mezopotami� bieg�a mniej wi�cej wzd�u� rzeki Tygrys. Trzy wieki okupacji partyjskiej (od II wieku przed Chrystusem do pod- boju rzymskiego w 165 roku po Chrystusie) praktycznie wymaza�y w Mezopo- tamii wszystkie �lady hellenizacji, kt�r� w�adcy macedo�scy starali si� narzuci�. W okresie nas interesuj�cym w Mezopotamii m�wi�o si� i pisa�o po syryjsku. Literack� form� syryjskiego stanowi� dialekt Edessy (Urfa), i to w�a�nie w tym �b�ogos�awionym mie�cie", jak i w Amidzie (Diyarbakir), Nisibis (Nusaybin) i w Tur'Abdin �ywotny monastycyzm wyznania monofizyckiego przyczyni� si� do rozwoju tego j�zyka. Mezopotamia by�a obszarem kresowym. Granica mi�dzy Rzymem a Persj� przebiega�a w niewielkiej odleg�o�ci na po�udniowy wsch�d od garnizonowego miasta Dara, podczas gdy Nisibis odda� nies�awnie Persom cesarz Jowian w 363 roku. Odr�bna kulturowo Mezopotamia nie stanowi�a z pewno�ci� zaplecza dla w�adzy cesarskiej w tak newralgicznym rejonie. Przewaga dialekt�w aramejskich, do kt�rych zalicza si� syryjski, utrzymy- wa�a si� w ca�ej Syrii i Palestynie, a� do granic Egiptu. Mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem zas�uguj�cym na uwag�. Gdy po �mierci Aleksandra Wielkiego powsta�y tu kr�lestwa hellenistyczne, Syri� podzielili mi�dzy siebie Ptoleme- usze i Seleukidzi. Ptolemeusze, kt�rzy otrzymali po�udniow� cz�� kraju, uczy- nili raczej niewiele dla powstania tam greckich kolonii. Seleukidzi natomiast, La Vie ancienne de S. Symeon Stylite lejeune, wyd. P. Van den Ven, I, Bruxelles 1962. s. 168. Ludy i j�zyki 21 dla kt�rych p�nocna Syria mia�a kluczowe znaczenie, prowadzili intensywn� kolonizacj�. Za�o�yli wiele nowych miast, jak Antiochia nad Orontesem, Apa- mea, Seleucja i Laodycea, a tak�e zaszczepili grecki element w miastach ju� istniej�cych, takich jak Aleppo. Od tego czasu Syria zosta�a poddana admi- nistracji u�ywaj�cej j�zyka greckiego. Jeszcze dziewi�� stuleci p�niej greka wyst�puje g��wnie w miastach, i to przewa�nie w tych, kt�re za�o�yli kr�lowie hellenistyczni. Zasadniczo za� prowincja i miasta pochodzenia niegreckiego, jak Emesa (Homs), nie odst�powa�y od swego rodzimego j�zyka aramejskiego. Jest ma�o prawdopodobne, aby greka by�a bardziej rozpowszechniona w Palestynie ni� w p�nocnej Syrii. Wyj�tek stanowi� ��wi�te miejsca", prze- �ywaj�ce rozkwit. Poczynaj�c od rz�d�w Konstantyna Wielkiego, praktycznie ka�de miejsce ciesz�ce si� biblijn� s�aw� sta�o si�, jak by�my to dzi� rzekli, atrakcj� turystyczn�. Do Palestyny przybywali ludzie z wszelkich zak�tk�w �wiata, niekt�rzy jako chwilowi pielgrzymi, inni - planuj�c d�u�szy pobyt. Jak grzyby po deszczu powstawa�y klasztory r�nych nacji, rozsiane na pustyni nie- opodal Morza Martwego. Palestyna by�a wi�c istn� Wie�� Babel, natomiast miejscowa ludno�� - musimy przy tym pami�ta�, �e sk�ada�a si� z dw�ch grup etnicznych: �yd�w i Samarytan - m�wi�a, jak zawsze, po aramejsku. Wyrazi�a to Egeria, przebywaj�ca z pielgrzymk� w Jerozolimie oko�o 400 roku: W kraju tym jedna cz�� ludzi zna zar�wno grek�, jak i syryjski, druga cz�� tylko grek�, jeszcze inna tylko syryjski. Cho� biskup z za�o�enia zna syryjski, zawsze m�wi po grecku, nigdy po syryjsku. U swego boku ma kap�ana, kt�ry gdy biskup m�wi po grecku, t�umaczy jego mow� na syryjski, tak aby ka�dy j� rozumia�. Podobnie rzecz wygl�da z czytaniami podczas mszy w ko�ciele. Trzeba je czyta� po grecku, ale zawsze jest kto�, kto t�umaczy je na syryjski z po�ytkiem dla ludu, aby m�g� odebra� p�yn�c� z nich nauk�. Co do �acinnik�w, tzn. takich, kt�rzy nie znaj� ani greki, ani syryjskiego, i oni uzyskuj� t�umaczenie, aby nie byli ura�eni. Jest troch� braci i si�str, bieg�ych zar�wno w grece, jak i w �acinie, kt�rzy czyni� wyja�nienia w j�zyku �aci�skim8. Zar�wno w Syrii, jak i w Palestynie zamieszkiwali r�wnie� Arabowie, kt�- rzy rozprzestrzenili si� daleko na p�noc, a� do Mezopotamii. Niekt�rzy z nich, jak Nabate�czycy z Petry czy Palmyrczycy, byli przesiedle�cami i utracili sw�j rodzimy j�zyk. Inni przemierzali pustynie jako rozb�jnicy albo poddani ce- sarscy, kt�rych obowi�zkiem by�o strzec obszar�w zasiedlonych i nadzorowa� przemieszczanie si� nomad�w. W �adnym razie nie mo�emy s�dzi�, �e do- piero podb�j arabski w VII wieku wprowadzi� obcy element do tych prowincji. Itinera�um Aethe�ae, wyd. H. Petre, XLVII, 3^t, Paris 1948, s. 260-262. 22 Arabowie byli tutaj wcze�niej, ich liczba ci�gle wzrasta�a, a w czasach Justy- niana odgrywali coraz cz�ciej rol� stra�nik�w cesarskiego pokoju. Gdy na przyk�ad Samarytanie wszcz�li krwaw� rewolt� w 529 roku, to w�dz arabski imieniem Abukarib po�o�y� jej kres. Z uwagi na sw� sytuacj� wyspa Cypr by�a �ci�le zwi�zana z Syri�. Od czas�w prehistorycznych m�wi�o si� tu po grecku, ale istnia�a tam tak�e po- ka�na kolonia Syryjczyk�w, co mo�na wnosi� z przewagi herezji monofizyc- kiej (zob. rozdzia� 4). �wi�ty Epifaniusz, najs�ynniejszy biskup Salaminy na Cyprze (zm. 403), by� Palesty�czykiem i podobno w�ada� pi�cioma j�zykami: greckim, syryjskim, hebrajskim, egipskim i �aci�skim9. Mo�e to przesada, ale wieloj�zyczno�� charakteryzowa�a i nadal charakteryzuje co bardziej przed- si�biorczych Lewanty�czyk�w. Bogaty i staro�ytny Egipt oddzielony by� od Palestyny obszarem pustyn- nym. Tutaj tak�e obecno�� greki stanowi�a bezpo�rednie dziedzictwo okresu hellenistycznego. Stolica, Aleksandria, by�a zdecydowanie greckim miastem i oficjalnie opisywano j� jako b�d�c� ad Aegyptum, nie inAegypto - przy��czon� do obcego kraju. W miar� oddalania si� od Aleksandrii grecki wyst�powa� co- raz rzadziej. Poza stolic� jeszcze tylko dwa miasta: Naukratis w delcie Nilu i Ptolemais w Tebaidzie by�y za�o�one przez Grek�w. Hellenizacja nie rozwi- n�a si� tak�e za czas�w administracji rzymskiej. Zostawiaj�c na boku koloni� �ydowsk�, kt�ra w I wieku po Chrystusie liczy�a oko�o miliona mieszka�c�w, wi�kszo�� ludno�ci m�wi�a po egipsku (koptyjsku), nawet je�li greka by�a j�- zykiem administracji. Istniej� �lady, z kt�rych wynika, �e w okresie wczesno- bizanty�skim koptyjski zyskiwa� na znaczeniu tak dalece, i� w VI wieku wy- dawano w tym j�zyku niekt�re oficjalne akty prawne. Nade wszystko jednak koptyjski by� j�zykiem egipskiego chrze�cija�stwa, gdzie grek� identyfikowano z obc� hierarchi�, narzucon� przez cesarsk� w�adz�. Zasiedlona cz�� Egiptu, kt�ra praktycznie ogranicza�a si� do doliny i delty Nilu, by�a ze wszystkich stron zagro�ona przez plemiona barbarzy�skie. Ze wschodu dokonywali napad�w Saraceni, na po�udniu szczeg�lnie dawali si� we znaki czarnosk�rzy Nobadzi i Blemmiowie, zach�d za� by� otwarty dla atak�w Berber�w, podobnie jak Libia, prowincja po��czona administracyjnie z Egip- tem. Barbarzy�cy porywali trzykrotnie �wi�tego Daniela, kt�ry by� mnichem w Sketis, niedaleko Aleksandrii. Uda�o mu si� uciec tylko dzi�ki zabiciu pory- wacza, za kt�ry to grzech odbywa� pokut� przez reszt� �ycia10. Kiedy w drugiej po�owie VI wieku w�drowny mnich Jan Moschus odwiedzi� klasztory egip- skie, zebra� tam wiele opowie�ci o rabunkach, kt�rych dopuszczali si� zar�wno 9 Hieronimus. Adv. Rufinum, II. 22; III. 6, PL XXIII, 446A, 462A. 10 L. Clugnet, Vie et recits de 1'abbe Daniel de Scete. ROC, t. V (1900), s. 71. Ludy i j�zyki 23 barbarzy�cy, jak i miejscowi rozb�jnicy. Niekt�re klasztory z powodu tego za- gro�enia praktycznie opustosza�y11. Libia stanowi granic� prowincji u�ywaj�cych j�zyka greckiego. Dalej na za- ch�d le�y Trypolitania, w�ski pas nadbrze�ny, za ni� wa�ne regiony Byzaceny, Proconsularis i Numidii, i wreszcie dwie Mauretanie, ci�gn�ce si� a� do cie�niny Gibraltaru. Tereny te by�y zromanizowane w znacznym stopniu, a bogatsze ob- szary, odpowiadaj�ce dzisiejszej Tunezji, zalicza�y si� w lepszych czasach do najbardziej rozwini�tych i najlepiej prosperuj�cych cz�ci Cesarstwa. Trudno okre�li� stopie� asymilacji miejscowej ludno�ci, nie jest te� ca�kiem jasne, czy miejscowy j�zyk u�ywany w miastach, kt�ry �wi�ty Augustyn nazywa punickim, by� spadkiem po dawnych Fenicjanach (co bardziej prawdopodobne), czy by� to berberyjski. W ka�dym razie nasz podr�nik z 560 roku znalaz�by si� w sytuacji r�nej od tej, kt�r� biskup Hippony pozna� p�tora wieku wcze�niej. Afryka bowiem zosta�a dopiero co odebrana Wandalom (533), kt�rzy sprawowali tam niezale�n� w�adz� przez stulecie. Byli wystarczaj�co liczni, aby wywrze� zna- cz�cy wp�yw na sk�ad etniczny ludno�ci, ale ich inwazja zmobilizowa�a r�ne plemiona berberyjskie, kt�re teraz powa�nie zagra�a�y zasiedlonym obszarom. Nie ma potrzeby, aby�my zajmowali si� Hiszpani�, jakkolwiek cz�� jej po�udniowego wybrze�a zosta�a odebrana Wizygotom przez Justyniana i pozo- stawa�a w r�kach bizanty�skich przez oko�o 70 lat. Dalej mo�emy wi�c po- prowadzi� naszego podr�nika do Italii, gdzie w�a�nie wprowadzono rz�dy Justyniana, maj�ce do�� chwiejne oparcie po okresie walk pe�nych rozlewu krwi. Sytuacja ca�ego pa�stwa by�a wi�c trudna. Stan wojny mi�dzy Bizan- cjum a Ostrogotami utrzymywa� si� od 535 do 562 roku, a jego rezultatem by�o zniszczenie Mediolanu, po��czone ze strat� 300 tysi�cy m�czyzn12, wy- ludnienie Rzymu, kt�ry przeszed� trzy obl�enia, i wreszcie g��d na prowincji. �Italia by�a jeszcze bardziej pozbawiona ludzi ni� Libia" - pisa� Prokopiusz, zapewne bez wielkiej przesady13. Co do sk�adu ludno�ci, Itali�tai, jak ich na- zywa Prokopiusz, byli bez w�tpienia ludno�ci� italorzymsk�, u�ywaj�c� �aciny. Nawet w cesarskiej stolicy, Rawennie, maj�cej bliskie zwi�zki ze Wschodem i zasiedlonej przez wielu przybysz�w stamt�d si� wywodz�cych, �acina stano- wi�a zwyk�y j�zyk porozumiewania si�. Greka mog�a zachowa� si� w niewiel- kim stopniu na po�udniu P�wyspu Apeni�skiego i z pewno�ci� u�ywano jej na wschodnim wybrze�u Sycylii. Wyst�powa�y tam jeszcze grupy mniejszo�ciowe, jak �ydzi i dopiero co przybyli Ostrogoci, ale tych drugich by�o niewiele ponad 11 Joannes Moschus, Pratum spmtuale, PG LXXXVH/3, s. 2884, 2909, 2976, 3004, 3017. Por. Ewagriusz Scholastyk, Historia Ko�cio�a, prze�. S. Kazikowski, wst�p E. Wipszycka. Warszawa 1990, s. 14. 12 Procopius, Wars, VI, 21. 39. L� Prokopiusz z Cezarei, Historia sekretna, s. 119. 24 100 tysi�cy. Liczne fale naje�d�c�w czy osadnik�w, przyby�ych na P�wysep, nie mia�y wp�ywu na podstawowy, �aci�ski charakter ludno�ci. Pokonawszy Adriatyk, nasz podr�nik m�g�by wyl�dowa� w Dyrrachium i stamt�d ruszy� Via Egnatia z powrotem do Konstantynopola. Obszary, kt�re przysz�oby mu przemierzy�, by�y r�wnie opustosza�e, jak Italia. Raz jeszcze zacytujmy Prokopiusza: Odk�d za� Justynian wst�pi� na tron, Hunowie, Sklaweni [S�owianie] i Antowie niemal co rok naje�d�ali Iliri� i ca�� Tracj� - wszystko od Zatoki Jo�skiej a� do przed- mie�� Bizancjum, wraz z Grecj� i Chersonezem - i w straszliwy spos�b gn�bili tam- tejsz� ludno��. Przy ka�dym takim zagonie ponad 200 tysi�cy Rzymian musia�o, jak s�dz�, straci� �ycie lub p�j�� w niewol�, w wyniku czego ca�y ten kraj sta� si� istn� �scytyjsk� pustyni�"14. Prokopiusz zapomina doda�, �e najbardziej wyniszczaj�ce najazdy dotkn�y P�wysep Ba�ka�ski jeszcze przed epok� Justyniana, w szczeg�lno�ci najazd Got�w w 378 roku, Hun�w w latach 441-447, Ostrogot�w w latach 479-482 i Bu�gar�w, poczynaj�c od 493 roku. Nie ma w�tpliwo�ci, �e te i p�niejsze inwazje wywo�a�y wiele zamieszania, ale ich wp�yw na sk�ad etniczny owych obszar�w jest kwesti� trudn� do ustalenia. Miejscowymi grupami ludno�ci byli Iliryjczycy na zachodzie, Trakowie i Dako-Mezowie na wschodzie, oczywi�cie Grecy na po�udniu, ale trzeba by odwa�nego historyka, by ustali�, kto, gdzie i w jakiej liczbie mieszka� w po�owie VI wieku. S�owianie w�a�nie zacz�li si� osiedla�, g��wnie na terenie mi�dzy Niszem i Sofi�, czego dowodz� miejscowe nazwy zapisane przez Prokopiusza15. Mo�na sobie tak�e wyobrazi�, �e prze- d�u�aj�ca si� obecno�� Got�w i innych oddzia��w barbarzy�skich odcisn�a swoje pi�tno. Co do j�zyk�w, m�wili�my ju� o granicy mi�dzy u�ywaniem �a- ciny i greki. Niewiele wiadomo na temat iliryjskiego (jego zwi�zki z obecnym alba�skim s� bardzo dyskusyjne), ale tracki, a szczeg�lnie besyjski by�y wci�� u�ywane w sz�stym stuleciu. Tak w zwi�z�ym zarysie przedstawia�y si� ludy i j�zyki w Cesarstwie Justy- niana. Je�li k�adli�my nacisk na rodzime elementy, to tylko po to, aby uzupe�ni� dane p�yn�ce ze �r�de� narracyjnych. By przytoczy� chocia� jeden przyk�ad - urodzony w IV wieku w Antiochii i zamieszka�y tam przez wi�kszo�� swego �y- cia retor Libaniusz, kt�rego pisma zajmuj� 11 drukowanych tom�w i s� kopal- ni� po�ytecznych informacji, raz tylko wspomina o istnieniu j�zyka syryjskiego. Jest przy tym rzecz� bezdyskusyjn�, �e Antiochia, w kt�rej u�ywano j�zyka greckiego, by�a niby wyspa na morzu po�r�d mieszka�c�w obszaru m�wi�cych 14 Ibidem, s. 119. 1'' Procopius, Buildings, IV. 4. 3. Ludy i j�tyki 25 po syryjsku. Wykszta�ceni autorzy nie zwracali uwagi na tak �niecywilizowane zjawiska". Nie ma te� inskrypcji, kt�re rzuca�yby na spraw� wi�cej �wiat�a. Ktokolwiek wypisywa� inskrypcj�, cho�by na nagrobku, w naturalny spos�b ucieka� si� do presti�owego j�zyka tego obszaru. Nadto, wiele miejscowych dialekt�w w og�le nie zapisano. Gdy idzie o �rodowisko mnich�w, mamy na og� do czynienia ze zwyk�ym niepi�miennym ludem i mo�emy jedynie domy- �la� si� j�zyka, kt�rego u�ywa�. Przypuszczalnie by�a to ich gwara rodzima. St�d zwyczaj ustanawiania �narodowych" klasztor�w. Wszelako inne by�y wie- lonarodo�ciowe, np. Bezsennych (Akojmet�w), kt�ry dzieli� si� pod wzgl�dem j�zykowym na cztery grupy: �aci�sk�, greck�, syryjsk� i koptyjsk�10. Klasztor za�o�ony przez �wi�tego Teodozjusza Cenobiarch� w Palestynie u�ywa� j�zyka greckiego, besyjskiego i arme�skiego17. W VI wieku na g�rze Synaj mo�na by�o us�ysze� �acin�, grek�, syryjski, koptyjski i besyjski18. W 518 roku przeor klasztoru w Konstantynopolu nie m�g� podpisa� si� pod petycj�, bo nie zna� greki19. Podobne przyk�ady mo�na mno�y�. Nasze badania by�yby bardziej owocne, gdyby�my mogli odda� w liczbach znaczenie r�nych grup etnicznych. Niestety, nie dysponujemy wiarygodnymi danymi, o czym by�a ju� mowa we wst�pie. Niemniej, pewien uczony zaryzyko- wa� pogl�d, �e Cesarstwo Justyniana, w��czaj�c odzyskane prowincje zachod- nie, liczy�o nie wi�cej ni� 30 milion�w mieszka�c�w20. Nie bior�c pod uwag� strat wywo�anych wielk� zaraz� w 542 roku, szacunek ten wydaje si� zbyt zani- �ony - byliby�my bli�si prawdy, proponuj�c 30 milion�w dla wschodniej cz�ci Cesarstwa. W najwi�kszym przybli�eniu podzia� tej sumy by�by nast�puj�cy: 8 milion�w w Egipcie, 9 milion�w w Syrii, Palestynie i Mezopotamii razem wzi�tych, 10 milion�w w Azji Mniejszej i 3 do 4 milion�w na Ba�kanach. Je�li przyjmiemy, �e liczby te s� w jakikolwiek spos�b bliskie prawdy, dojdziemy do wniosku, �e mieszka�cy m�wi�cy rodzim� grek� stanowili mniej ni� 1/3 ca�ej ludno�ci, powiedzmy 8 milion�w, uwzgl�dniaj�c przy tym niezasymilowane ludy Azji Mniejszej oraz m�wi�cych po �acinie czy po tracku na Ba�kanach. Grecki, koptyjski i aramejski mia�yby wi�c r�wny lub prawie r�wny status. Por�wnuj�c grek� do stanu rozprzestrzenienia si� �aciny w Galii i Hiszpanii, trzeba po- wiedzie�, �e j�zyk grecki uczyni� niewielkie post�py mi�dzy III wiekiem przed 16 Vie d'Alexandre I'Acemete, wyd. E. de Stoop, � 27, 43, PO VI, s. 678, 692. 17 Vita Theodosii Coenobiarchae, IX, PG CXIV, 505C. 18 Antoninus de Piacenza, Itinerarium, wyd. P. Geyer, w: Itinera hierosofymitana, Wien 1898, � 37, s. 184. 19 Acta Conciliorum Oecumenicomm, wyd. E. Schwartz, t. III, Berlin 1940, s. 70. 146 n. 20 E. Stein, Introditction a l'histoire et aiix institutions byzantines, �Traditio'", VII (1949-1951), s. 154. Co do szacunku danych dotycz�cych ludno�ci Egiptu, Syrii i Azji Mniejszej zob. A. C. John- son, F. M. Heichelheim, T. R. S. Broughton, w: A� Economic Swvey of Ancient Rome, t. II, wyd. T. Frank, Baltimore 1936. s. 245 n.; t. IV (1938), s. 158, 815-816. 26 Chrystusem a VI wiekiem po Chrystusie. Bez w�tpienia wynika�o to z faktu, �e hellenizacja w du�ej mierze koncentrowa�a si� w miastach. Prawie wiek po podboju arabskim greka praktycznie wymar�a, zar�wno w Syrii, jak i w Egipcie, co mo�e jedynie oznacza�, �e nie zapu�ci�a tam g��bokich korzeni. Opieraj�c si� na badaniach, mo�na poczyni� jeszcze jedno spostrze�enie: mimo narastaj�cego poczucia zagro�enia niemal we wszystkich cz�ciach Ce- sarstwa wi�kszo�� poddanych Justyniana nadal mieszka�a w swych ojczystych krajach. Diaspory Grek�w, �yd�w czy - w mniejszym stopniu - Syryjczyk�w po- wsta�y kilka stuleci wcze�niej. Z etnograficznego punktu widzenia, jak i z uwagi na inne aspekty, epoka Justyniana jest ko�cem staro�ytno�ci. By�oby rzecz� nu��c� przedstawia� tutaj wszystkie etniczne zmiany, kt�- rych Cesarstwo by�o �wiadkiem po VI wieku, ale musimy powiedzie� kilka s��w o najwi�kszej przemianie, jaka zacz�a si� kilkadziesi�t lat po �mierci Ju- styniana. Jej pierwszym sygna�em by�o usadowienie si� S�owian na P�wyspie Ba�ka�skim. Przybywali w kilku etapach i w odr�nieniu od wcze�niejszych na- je�d�c�w postanowili si� osiedli�. Z cz�sto cytowanego zapisu Jana z Amidy (znanego tak�e jako Jan z Efezu) wynika, �e w 581 roku przekl�ty nar�d zwany S�owianami przemierzy� ca�� Grecj�, ziemie Tesalo�czyk�w oraz ca�� Tracj�, zdobywaj�c miasta i liczne forty, kt�re niszczy� i pali�, ludzi za� obraca� w niewolnik�w, czyni�c siebie panami ca�ego kraju. Osiedlali si� si�� i zachowywali si� tak, jakby byli u siebie. I jeszcze po dzi� dzie� (584 rok) nadal tu mieszkaj� i wiod� spokojny �ywot na obszarach rzymskich, wolni od niepokoju i l�ku. Sami za� bior� je�c�w, morduj� ludno�� i pal� domostwa21. Inne �r�d�o, tzw. Kronika Monemwazji powiada, �e w latach 587-588 turk- scy Awarowie (z kt�rymi S�owianie cz�sto si� sprzymierzali) zaj�li ca�� Tesali� i Grecj�, Stary Epir, Attyk� i Eube�. Ba, zaatakowali Pelo- ponez i wzi�li go si��. Osiedlili si� tutaj, wyp�dziwszy i zniszczywszy rodzime ludy helle�skie. Ci, kt�rzy mogli umkn�� ich morderczym r�kom, rozpierzchli si� tu i �w- dzie. Tak, mieszka�cy Patras przenie�li si� do okolic Reggio w Kalabrii, mieszka�cy Argos na wysp� zwan� Orobos, Koryntczycy na wysp� Egin�... Tylko wschodnia cz�� Peloponezu, od Koryntu do przyl�dka Maleas, pozosta�a nietkni�ta przez S�owian, by�a bowiem g�rzysta i niedost�pna22. Istnieje nieco w�tpliwo�ci dotycz�cych dok�adnej daty tych wydarze�, ale nie podlega dyskusji, �e pod koniec VI i na pocz�tku VII wieku, gdy granica 21 The Third Pan ofthe Ecclesiastical Histoiy ofJohn Bishop ofEphesus, przef. na ang. R. Payne Smith. Oxford 1860, s. 432-433. 22 P. Lemerle, La chroni�ue improprement dite de Monemvasie, REB, XXI (1963), s. 9-10. Ludy i j�zyki 27 na Dunaju przesta�a istnie�, praktycznie ca�y P�wysep Ba�ka�ski wymkn�� si� spod cesarskiej kontroli. Utrzymywa�y si� tylko niekt�re posterunki przy- brze�ne, jak Mesembria nad Morzem Czarnym, Tesalonika, Ateny i Korynt. Wsz�dzie dawna ludno�� szuka�a ucieczki na wyspy przybrze�ne, jak to by�o w Monemwazji, lub emigrowa�a do Italii. Posiad�o�ci barbarzy�c�w si�ga�y a� do zewn�trznej linii obrony Konstantynopola - tak zwanych D�ugich Mur�w Anastazjusza, kt�re ci�gn�y si� szerokim �ukiem od Morza Czarnego do Se- lymbrii (Silivri) nad morzem Marmara - ale i one z czasem zosta�y opuszczone. Ostatni� fal� osadnictwa s�owia�skiego stanowili Serbowie i Chorwaci, kt�- rzy w czasach Herakliusza zaj�li terytoria, gdzie mieszkaj� do dzi�. Potem, w roku 680, pojawili si� Bu�garzy turkscy, kt�rzy zdobyli obszar nosz�cy ich imi� i zasymilowali si� z osiedlon� tam ludno�ci� s�owia�sk�. Barbaryzacja Ba�kan�w zacz�a ust�powa� dopiero z ko�cem VIII wieku, ale do tego czasu jej efekty by�y bardzo skuteczne. R�wnolegle z utrat� Ba�kan�w Bizancjum przesz�o jeszcze powa�niejsz� amputacj�, zosta�o bowiem pozbawione wschodnich i po�udniowych prowincji. Nast�pi�o to w dw�ch etapach. Najpierw mi�dzy rokiem 609 a 619 Persowie zdobyli ca�� Syri�, Palestyn� i Egipt. Pokonani przez cesarza Herakliusza, wy- cofali si� do swego kraju. Kilka lat p�niej te same prowincje zaatakowali Arabowie i tym razem zosta�y one utracone na dobre. �r�dziemnomorskie Ce- sarstwo Rzymu po prostu przesta�o istnie�, a pa�stwo bizanty�skie ogranicza�o si� teraz do Azji Mniejszej, wysp egejskich, kawa�ka Krymu i Sycylii. Uderzaj�c na Konstantynopol przez Azj� Mniejsz�, Persowie zapocz�tko- wali tak�e inne zjawisko, kt�re mia�o powa�ne konsekwencje demograficzne. Najazdem swym dokonali wielkiego spustoszenia. Arabowie, kt�rzy przyszli po nich, stali si� panami terytori�w a� po g�ry Taurus. Zaatakowali tak�e Azj� Mniejsz�, i to nie raz czy dwa, ale praktycznie czynili tak ka�dego roku i trwa�o to przez prawie dwa stulecia. Wiele z tych wypad�w mia�o charakter ograniczony, ale kilka z nich si�gn�o Morza Czarnego i Egejskiego, a nie- kt�re nawet samego Konstantynopola. Okaza�o si� jednak, �e Arabowie nie potrafili umocni� si� na P�askowy�u Anato