6639

Szczegóły
Tytuł 6639
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6639 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6639 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6639 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

l INSTYTUT HISTORII POLSKIEJ AKADEMII NAUK Leon Korusiewicz PRZYCZYNY WOJNY SECESYJNEJ W AMERYCE WARSZAWA 1967 PA�STWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE , Ok�adk� projektowa� Teodor Klonowski Kcdaktor techniczny Witold Motyl Copyright by , P r i n t e d Warszawa 1967 poland WST�P mu 3� v, wielotomowych dzie izody wo- -- DRUKARNIA KRAKOWIE NARODOWA W Unn za wsp�ta� stanowisk, �e dopiero mory. Pytanie to jest .ez - Mog�oly si, *y^Wa sta iat Pracowaiy u leWi ,nad historyk�w sta iat Pracowai^y u �wietlony i by� ju� dawno os nadal si� nim zajmowa�. Rzeczywi�cie, zbadano dot�d i opracowano ogromny materia� �r�d�owy, przedyskutowano wcze�niejsze konkluzje i zmodyfikowano dawniejsze tezy, a mimo to w dalszym ci�gu nie osi�gni�to zgody co do istotnych przyczyn owej wojny. Oczywi�cie nikt ju� dzisiaj nie nawi�zuje do uproszczonych teorii z pierwszych dziesi�tk�w lat po zako�czeniu wojny, gdy to ka�da ze stron sk�ada�a na drug� ca�� odpowiedzialno�� za konflikt, a siebie uwa�a�a za niewinn� i gdy obok sprawy niewolnictwa przewa�a�y argumenty konstytucyjne; ale te� nie utrzyma�o si� i p�niejsze, bardziej zr�wnowa�one stanowisko, podkre�laj�ce przede wszystkim czynniki niezale�ne od woli ludzkiej. Przypisywanie dominuj�cego znaczenia' czynnikom ekonomicznym, przez pewien czas bardzo popularne, r�wnie� uznano za zbyt jednostronne. Tak samo nie osta�a si� teoria k�ad�ca nacisk na czynniki emocjonalne. W ostatnim dwudziestoleciu �adne z tych stanowisk nie zyska�o wyra�nej przewagi; jednak�e jako przyczyna pierwszoplanowa wysuwa si� nadal sprawa niewolnictwa. Mimo wi�c podstawowego znaczenia wojny secesyjnej w historii Stan�w Zjednoczonych, przyczyn jej dot�d ostatecznie nie ustalono. W tym stanie rzeczy podj�cie nowej pr�by zbadania tego pod ka�dym wzgl�dem interesuj�cego, a nawet fascynuj�cego problemu wydaje si� jak najbardziej uzasadnione. By da� w tej pracy dostatecznie szerokie t�o dla przedstawienia si� od�rodkowych, kt�re doprowadzi�y do konfliktu, nale�a�o rozpocz�� badania ju� od kompromisu w sprawie Missouri (1820). Przy omawianiu sytuacji kraju wi�cej uwagi trzeba by�o po�wi�ci� Po�udniu jajko wyodr�bniaj�cemu si� regionowi oraz rozwojowi niewolnictwa, b�d�cego g��wnym tej odr�bno�ci powodem. Dla bardziej wszechstronnego uj�cia zagadnienia, analiza przyczyn wojny secesyjnej obj�a zar�wno badanie podstawowych pr�d�w nurtuj�cych spo�ecze�stwo ameryka�skie z uwzgl�dnieniem ich stopniowego rozwoju, jak r�wnie� dramatyczne wydarzenia bezpo�rednio poprzedzaj�ce wojn� i zwane te� czasem bezpo�rednimi jej przyczynami. Na tym tle uwydatnia si� rola wybitnych osobisto�ci i przyw�dc�w, jak r�wnie� ich wp�yw na bieg wypadk�w prowadz�cych do konfliktu. Prac� ko�czy przegl�d oraz analiza licznych i dot�d ci�gle zmieniaj�cych si� interpretacji przyczyn tej najpami�tniejszej w historii Stan�w Zjednoczonych wojny. CZʌ� I POD�O�E KONFLIKTU MI�DZY PO�UDNIEM A PӣNOC� L CHARAKTERYSTYKA OG�LNA KRAJU I JEGO ROZW�J Zaludnienie kraju W okresie kolonialnym ludno�� zamieszkuj�ca obszar. p�niejszych Stan�w Zjednoczonych by�a niemal ca�kowicie pochodzenia brytyjskiego, a przede wszystkim angielskiego, tote� i jej charakter niewiele si� pocz�tkowo r�ni� od charakteru Brytyjczyk�w. Oczywi�cie nast�pi�o pewne przystosowanie si� do otoczenia i miejscowego klimatu, ale spos�b my�lenia, zwyczaje, a zw�aszcza prawa i instytucje pozosta�y angielskie, mimo �e stopniowo ulega�y pewnej modyfikacji. Nawet rewolucja ameryka�ska, kt�ra przerwa�a dop�yw imigrant�w, niewiele zmieni�a ten stan rzeczy. Zaludnienie kraju ros�o szybko, gdy� rodziny by�y liczne i ma��e�stwa zawierano wcze�nie. Liczba ludno�ci w koloniach angielskich, z kt�rych powsta�y p�niej Stany Zjednoczone, wynosi�a w r. 1713 tylko 360 ty�. Do r. 1760 wzros�a ona do 1,6 min, a pierwszy powszechny spis ludno�ci Stan�w z r. 1790, po uzyskaniu niepodleg�o�ci, wykaza� ju� niemal 4 min mieszka�c�w, mimo �e imigracja w tym okresie by�a jeszcze do�� s�aba. W. r. 1800 ludno�� Stan�w dosz�a do 5 308 ty�., zatem przyrost naturalny w dziesi�cioleciu 1790 - 9 1800 wyni�s� oko�o 35%. Ludno�� ta w 90% �y�a jeszcze mi�dzy Oceanem Atlantyckim a �a�cuchem g�rskim Appalach�w. Ci, kt�rzy przekroczyli g�ry, osiedlali si� g��wnie w dolinie g�rnego biegu rzeki Ohio oraz jej dop�yw�w po�udniowych: Kentuoky i Tennessee. Amerykanie w ogromnej wi�kszo�ci byli samowystarczalnymi rolnikami na �rednich lub wi�kszych farmach, zapewniaj�cych im dostatnie wy�ywienie. Mimo �e warunki �yciowe mas by�y og�lnie lepsze ni� w Europie, to jednak tryb �ycia, a zw�aszcza urz�dzenie mieszka�, odznacza�o si� prymitywizmem nawet u ludzi zamo�nych; ubierano si� te� na og� jednakowo W odzie� domowej roboty. Ca�� prawie ludno�� stanowili pocz�tkowo osadnicy wiejscy; nieliczne miasta, skupione na wybrze�u atlantyckim zacz�y rozwija� si� p�niej. Do r. 1830 ludno�� Stan�w wzros�a ju� do 13 min, w tym przesz�o 2 min Murzyn�w, rozmieszczonych g��wnie w po�udniowych stanach nadatlantyckich. Do tego czasu zaludniono te� wi�ksz� cz�� terytorium za �a�cuchem g�rskim Appalach�w a� po rzek� Missisipi, cho� stany Michigan, p�nocne Illinois i Indiana by�y jeszcze obszarem dzikim, a Indianie nadal zajmowali du�e terytoria w stanach Georgii, Alabamy i p�nocnego Missisipi. Dalej na zach�d a� po wybrze�e Pacyfiku ci�gn�y si� rozleg�e, dzikie r�wniny i prerie oraz niedost�pne �a�cuchy g�rskie. W r. 1830 ci�gle jeszcze 75% ludno�ci .Stan�w �y�o w stanach pobrze�a atlantyckiego, z tego oko�o 5,5 min w stanach p�nocnych, a 3,5 w po�udniowycn. Reszta, czyli ponad 3,5 min, przypada�a na ca�y Zach�d. Miasta rozwija�y si� coraz szybciej, zw�aszcza Nowy Jork, kt�ry w r. 1830 doszed� do 200 ty�. mieszka�c�w, Filadelfia mia�a w�wczas 160 ty�., Baltimore � 80 ty�., a Boston 60 ty�. Z nabyciem Luizjany od Francji w r. 1803 przyby� te� i stary port Nowy Orlean z ludno�ci� licz�c� w r. 1830 48 ty�., Chicago natomiast by�o jeszcze wiosk�. Miasta nabra�y ju� lepszego wygl�du, szczeg�lnie Nowy Jork z szerokimi ulicami i pi�knymi hotelami. Charleston uderza� osobliwym wygl�dem swych ulic, wysadzanych palmami i ocienionych drzewami magnolii. Szczeg�lny urok posiada� Nowy Orlean, kt�rego t�o stanowi� las maszt�w statk�w pe�nomorskich, a widoku dope�nia�y liczne �odzie i statki rzeczne kursuj�ce wzd�u� Missisipi oraz nabrze�a pe�ne towar�w, zw�aszcza bawe�ny. Kontakty mi�dzy tymi miastami utrudnia�y ogromne przestrzenie, nie�atwe przy �wczesnych �rodkach komunikacji do przebycia. I tak np. podr� z Nowego Jorku do Bostonu dyli�ansem i statkiem trwa�a 36 godzin, do Pittsburgha z Nowego Jorku jecha�o si� 4 dni, do Missisipi 2 tygodnie, do Chicago 3 tygodnie, a do wybrze�a Pacyfiku a� 3 miesi�ce. Ochronie wybrze�a i granic � oko�o 10 ty�. km d�ugo�ci � s�u�y�a armia regularna z�o�ona tylko z 6 ty�. ludzi. Ludno�� kraju przed wojn� o niepodleg�o�� by�a -przewa�nie pochodzenia angielskiego, jednak�e ju� w�wczas osiedli�a si� w koloniach znaczna liczba osadnik�w szkockich i irlandzkich joraz troch� Niemc�w i Holendr�w w dolinie Hudsonu. Oczywi�cie dominowa� czynnik brytyjski r j�zyk angielski. Podczas rewolucji imigracja wprawdzie niemal ca�kowicie usta�a, pozosta�o jednak na tych terenach wielu by�ych �o�nierzy niemieckich z Hesji, kt�rych Anglia zwerbowa�a do walki z buntuj�cymi si� Amerykanami. Ulegli oni stopniowemu wch�oni�ciu przez miejscowe spo�ecze�stwo, Podobnie jak dawni emigranci hugonoccy, szkoccy g�rale, Niemcy i Holendrzy. � � 11 10 Po rewolucji imigracja by�a pocz�tkowo bardzo nieznaczna i nie przekracza�a 4 ty�. rocznie (1700 - 1800), a nawet w latach dwudziestych XIX w. nie dochodzi�a do 10 ty�. rocznie. Do r. 1830 liczba imigrant�w wzros�a, ale te� nie przekracza�a 100 ty�. i wsz�dzie, nawet i w Nowej Anglii, by�o ich mniej ni� Murzyn�w. Ruch imigracyjny o�ywi� si� znacznie dopiero po r. 1830, gdy to w ci�gu jednego dziesi�ciolecia przyby�cT^oTo Stan�w przesz�o p� miliona imigrant�w, z tego 33% stanowili Irlandczycy, 25% Niemcy i 15% Anglicy; reszta przypada�a na inne narodowo�ci. W latach czterdziestych przyby�o do Stan�w ju� przesz�o 1,5 min ludzi, z czego Irlandczycy stanowili 45%. By�o to wynikiem znanej kl�ski g�odu, w Irlandii, spowodowanej nieurodzajem ziemniak�w. W latach pi��dziesi�tych imigracja przekroczy�a 2,5 min, w tym z wysp brytyjskich przyby�o w tym okresie l 338 ty�. i z Niemiec 951 ty�.; reszta przyjecha�a ze Skandynawii, Szwajcarii i Holandii. W r. 1850 na 23 min ludno�ci Stan�w niemal milion by�o urodzonych w Irlandii i ponad p�l miliona w Niemczech. Po�owa imigrant�w z tego okre-su" przebywa�a w Stanach nadatlantyckich, g��wnie p�nocnych, a reszta na Zachodzie. Imigranci angielscy i szkoccy, a cz�ciowo tak�e niemieccy i skandynawscy, szli przewa�nie na Zach�d, gdzie zak�adali farmy. Wielu jednak rzemie�lnik�w i mechanik�w brytyjskich osiedla�o si� w miastach, gdzie na og� dobrze prosperowali i najszybciej si� asymilowali. Irlandczycy szli przewa�nie do pracy fizycznej w fabrykach, przy budowie kolei oraz jako s�u�ba domowa. Charakterystyczne by�o to, �e imigracja do stan�w po�udniowych by�a nieznaczna. Ju� w�wczas bowiem zdarza�y si� tam wyst�pienia przeciwko imigrantom, zw�aszcza katolikom, lecz g��wne przyczyny niech�ci by�y przewa�nie ekonomiczne. Zaludnienie Zachodu Zaludnienie Zachodu, a przede wszystkim dorzecza Missisipi, by�o w okresie 1787 -1861 podstawowym czynnikiem w przeobra�eniu Stan�w Zjednoczonych. Dorzecze Missisipi, zajmuj�ce obszar przesz�o 4 min km2, a wi�c dwa razy wi�kszy ni� Europa Zachodnia z Niemcami w��cznie, jest obecnie zamieszkane przez przesz�o 80 min ludzi, a jeszcze na pocz�tku XIX wieku by�o prawie ca�kowicie domen� Indian z paru tylko niewielkimi osiedlami francuskimi i hiszpa�skimi wzd�u� samej rzeki oraz portem u jej uj�cia -- Nowym Orleanem. Prawdziwy rozw�j Zachodu nast�pi� dopiero po wojnie z Angli� 1812 - 14 r. Gdy bowiem przez ca�y okres od podpisania Deklaracji Niepodleg�o�ci w r. 1776 do 1812 r. utworzono tylko 5 nowych stan�w: Yermont, Kentucky, Tennessee, Ohio i Luizjana, to w okresie 6 lat po tej wojnie powsta�o ich 6, i to wszystkie z wyj�tkiem jednego (Maine) na Zachodzie, a wi�c: Indiana, Missisipi, Illinois, Alabama i Missouri. Wojna z Angli� toczy�a si� g��wnie ina Zachodzie wzd�u� granicy kanadyjskiej i wywo�a�a wi�ksze zainteresowanie tym regionem. Wielu bowiem z tych, kt�rzy walczyli na tych terenach, widz�c urodzajn� ziemi� i dogodne warunki, wraca�o tutaj po wojnie ze swymi rodzinami i przyjaci�mi, aby si� osiedli�. R�wnie� wielu kupc�w i przedsi�biorc�w, kt�rym wojna da�a si� we znaki na skutek ograniczenia handlu i bankructwa niekt�rych bank�w, decydowa�o si� na przeniesienie na Zach�d. Podobnie na skutek bezrobocia emigrowali na te tereny robotnicy. Imigracj� u�atwia�y lepsze ju� teraz drogi, a zw�aszcza niedawno wyko�czona g��wna droga na Zach�d, Cumberland Road, prowadz�ca z Baltimore poprzez 13 12 �i nowe stany zachodnie w kierunku St. Louis. Wiele dr�g by�o jednak w prywatnych r�kach i stosunkowo wysokie op�aty utrudnia�y przejazdy. Szczeg�ln� rol� w tej masowej w�dr�wce odegra�y rzeki p�yn�ce na zach�d, a przede wszystkim pot�na Ohio. Tutaj trwa� nieustanny ruch na p�askodennych �odziach, a dodatkowego impetu doda�y mu nowo wynalezione w Ameryce parowce, kt�re wkr�tce po wojnie pojawi�y si� na wi�kszych rzekach. Wielkie zainteresowanie wzbudza�y r�wnie� opisy ameryka�skich i europejskich podr�nik�w i badaczy Zachodu, wskazuj�ce na dogodne warunki osiedlenia na tych terenach; sk�oni�y one wielu do podj�cia decyzji emigracji. Podobn� jak na P�nocy w�dr�wk� w kierunku za-^ chodnmi jno�na by�o^a^bserwowa�-- i_ na Po�udniu. Tam na skutek wyja�owienia ziemi w stanach nad- ----------------H----------------------------- - �*--------------------------i ---------------------' brze�nych plantatorzy b�d� to przenosili si� ca�kiem do nowo utworzonych stan�w: Missisipi, Alabamy, a tak�e Luizjany, szukaj�c dziewiczych obszar�w o urodzajnej ziemi, b�d� te� rozszerzali tylko swe wschodnie posiad�o�ci, nabywaj�c dodatkowe tereny. Przede wszystkim za� emigrowali z Dawnego Po�udnia �redni farmerzy i ubodzy biali. Wielu z nich udawa�o si� na Zach�d, by uciec z teren�w^lnewolniczych, gdzie praca fizyczna, kt�r� si� zajmowali, by�a w pogardzie, gdy� wykonywali j� przewa�nie niewolnicy. Niekt�rzy z tych imigrant�w karczowali tylko dziewicze obszary na Zachodzie, wycinaj�c drzewa i wykopuj�c pnie, po czym sprzedawali je przyby�ym tam za nimi plantatorom i sami znowu posuwali si� dalej. Inni znowu, chc�c w og�le zerwa� kontakt z niewolnictwem, przekraczali rzek� Ohio i osiedlali si� w stanach p�nocno-zachodnich, jak Indiana i Illinois, lub te� Missouri, gdzie niewolnictwo wprawdzie oficjalnie istnia�o, ale na skutek niesprzyjaj�cych warunk�w kli- 14 si� na wi�ksz� skal�. R�z KentucKY Tennessee Ohio Luizjana Indiana Illinois Missisipi Alabama Missouri 406,511 261,727 230,760 76,556 24,520 12,282 564,317 422,823 �ail �'* *'* 687,917 681,904 917,903 215,739 343,08! 157,445 136,621 157,445 140,455 zwr�ci6 stanu; w�w- -/-.T-ia TVv�Y 1<U !"v�*~ - *��X^***^L^-,-. bernatora, wyznaczonego przez p^ tyfko ogra- ^awodawstwu ^g^T^ gdy liczba lud, ^ samorz�d. Dopiero ^ wymagan� przy terytorium osi�gn�a wysoko�� y tant�w ne przedstawiciela do UDy F ^;A c.p ^Waszyngtonie, terytor Kongresu o przyj�cie ^s te� uchwala�o sw; W miar� rozwoju vJa� W stopniowo tob�w przemys�owych _ mian swe du�e nadwy�ki Olyni�a si� wydatnie do rozwoju Anglii, Pensylwanii i/^f^^e tynkowi zbytu zmala�o naw�* -----^ The Federal Union, t. I, s. 327. dostarczaj�c w ta przy- Nowej z Euro. 15 p�. Z wp�ywami gospodarczymi na Zachodzie ros�y i wschodnie wp�ywy polityczne, cho� P�noco-Zach�d w miar� swego rozwoju wykazywa� te� coraz wi�ksze ambicje odegrania samodzielnej roli, r�wnorz�dnej do pozosta�ych region�w kraju. Poniewa� P�noco-Zach�d r�s� szybko i stawa� si� aliantem P�nocnego i �rodkowego Wschodu, doprowadzi�o to z czasem do przewagi ludno�ciowej i gospodarczej P�nocy nad Po�udniem. W okresie rewolucji i uchwalania konstytucji mi�dzy tymi dwoma regionami istnia�a r�wnowaga. W r. 1790 np. P�noc mia�a l 968 000 ludno�ci, Po�udnie za� 1925000; tymczasem w_r. 1820 .P�noc mia�a ju�_5_14_10QQ wobec 4.3rL2..Q.OjUaa .Po�udniu. O ile P�noco-Zach�d zaludniony by� g��wnie przez przybysz�w ze Wschodu i imigrant�w z Europy, a tylko cz�ciowo przez ludno�� z Po�udnia, o tyle Po�udnio-Zach�d, a wi�c dorzecze dolnego biegu Missisipi, zosta� zaludniony prawie wy��cznie przez osadnik�w z po�udniowych stan�w nadatlantyckich. Imigranci z Europy bowiem niech�tnie udawali si� na Po�udnie z powodu istniej�cego tam niewolnictwa. Pocz�tkowo ten nowo zasiedlany region mia� charakter kresowy w stosunku do dawnego Po�udnia, stopniowo jednak zla� si� z nim w jedn� ca�o��, przy czym g��wnym czynnikiem jednocz�cym by�o niewolnictwo. Tak wi�c zasiedlenie Zachodu podzieli�o terytorium Stan�w Zjednoczonych na 4 regiony, z kt�rych dwa: dawny P�noco-Wsch�d i nowy P�noco-Zach�d zwi�za�y si� stopniowo ze sob�, podczas gdy drugie dwa: Dawne Po�udnie oraz Po�udnio-Zach�d stworzy�y wsp�lnie drugi, coraz bardziej wyodr�bniaj�cy si� region, znany pod nazw� Po�udnia 2. Pocz�tkowo sprawa niewolnictwa nie zapowiada�a 2 F. J. Turner The United States 1830 - 1850, s. 379 - 452. w niczym konfliktu mi�dzy P�noc� a Po�udniem. Jednak�e post�puj�ce zasiedlanie Zachodu do�� szybko -p i niespodziewanie wy�oni�o kwesti�, czy Zach�d ma by� \j terenem wolnym czy niewolniczym, wzgl�dnie kt�r�dy jna biec mi�dzy nimi linia demarkacyjna. Szczeg�lnie przy przyjmowaniu do Unii nowego stanu, Missouri, problem ten odbi� si� szerokim echem po ca�ym kraju. Charakter ludno�ci Wywo�ana rozwojem przemys�u zmiana w zatrudnieniu cz�ci ludno�ci oraz wzrastaj�cy � pocz�tkowo nieznacznie, a p�niej na wielk� skal� � przyp�yw imigrant�w, przede wszystkim za� �ywio�owe parcie na zach�d, dla opanowania nowych dziewiczych teren�w, spowodowa�o stopniowe, lecz powa�ne zmiany w charakterze Amerykanina, kt�ry z biegiem czasu coraz to bardziej r�ni� si� od charakteru Anglik�w. W miar� jak imigracja z r�nych kraj�w stapia�a si� z dominuj�cym czynnikiem angielskim, powoli zacz�� si� wytwarza� wyra�ny typ ameryka�ski, odmienny od angielskiego. Wprawdzie utrzymywa�y si� podstawowe angielskie poj�cia prawne i polityczne, jednak�e nie bez pewnych modyfikacji. To samo mo�na powiedzie� o pogl�dach, znajduj�cych sw�j wyraz w literaturze i og�lnym charakterze kultury. Tylko w stanach po�udniowych przechowa� si� typ brytyjski w postaci mniej zmienionej, co z biegiem czasu wp�yn�o z kolei na wyra�ne zarysowanie si� r�nicy kulturalnej i �wiatopogl�dowej mi�dzy Po�udniem a .Zsbaoc�, Niew�tpliwie ogromny by� wp�yw gospo-" darczy imigracji; przy�pieszy�a ona bowiem i zintensyfikowa�a kolonizacj� Zachodu. Tote� na Zachodzie � zar�wno pod wp�ywem imigrant�w, jak i tamtejszego 16 2 � Przyczyny wojny secesyjnej w Ameryce 17 f. .. ..l �rodowiska kresowego � dotychczasowy typ angielski uleg� najwi�kszej modyfikacji. ~~ W miar� zasiedlania rozleg�ych obszar�w przed spo�ecze�stwem ameryka�skim otworzy�y si� ogromne, nieograniczone niemal mo�liwo�ci rozwoju, wzbogacenia si� i wybicia. Wszystko to wp�yn�o na wyrobienie /w spo�ecze�stwie ameryka�skim indywidualizmu oraz nastawienia materialistycznego, tym bardziej �e wiel-) kie zadania, jakie sta�y przed pionierami, mia�y przede wszystkim charakter materialny: trzeba by�o karczowa� i uprawia� najpierw nowe, olbrzymie tereny nieprzebytych puszcz, a p�niej rozleg�e i �yzne r�wniny prerii; trzeba te� by�o budowa� nowe miasta i fabryki foraz drogi i kana�y. Stwarza�o to szerokie perspektywy dobrobytu, ale r�wnocze�nie wyrabia�o sk�onno�ci do zagarniania wszystkiego. Zmienia� si� te� stosunek do spraw materialnych i pieni�dza. Podczas gdy pocz�tkowo przewa�a� w Ameryce protestancki idea� pra-^cy, oszcz�dno�ci i nieskazitelnej cnotliwo�ci, p�niej wzorem stali si� bohaterowie przemys�u, tacy jak Van-derbilt, McCormick, Carnegie i Rockefeller. Zw�aszcza po wojnie meksyka�skiej i opanowaniu z�ota Kalifornii idea�em stawa� si� coraz bardziej szybki, bezwzgl�dny, a nawet bezlitosny ;sukces materialny. R�wnocze�nie jednak indywidualizm ameryka�ski wyrazi� si� w rozwoju instytucji demokratycznych, kt�re mimo wszystkich swych brak�w funkcjonowa�y i obejmowa�y coraz szersze warstwy ludno�ci. W miar� rozrostu terytorialnego i nasuwaj�cego si� ze wszech stron szans wzbogacenia si� i wybicia, Amerykanin zmuszony by� do coraz to wi�kszej gotowo�ci, do ci�g�ego wysi�ku i wyt�onej pracy. W ten spos�b wyrobi� si� powoli wTAmeryce kult pracy, a lenistwa pocz�to si� wstydzi�. Ludzie nie pracuj�cy byli w og�lnej pogardzie, tak jak to zreszt� jest do dnia dzisiej- 18 szego. Stopniowo przeci�tny Amerykanin by� coraz to bardziej zaj�ty, a przynajmniej takiego udawa�. Tote� przybysz�w z Europy uderza� po�piech we wszystkim, a nawet b�yskawiczny spos�b jedzenia. Nic wi�c dziwnego, �e w takiej atmosferze nieliczni ludzie zamo�ni, kt�rzy chcieli za�ywa� wczas�w, wyje�d�ali do Europy. Obok ci�g�ej pracy uderzaj�cy by� w Ameryce brak wszelkich rozrywek dla starszych � chyba tylko takie, jak polowanie i rybo��wstwo. Odpoczynek zast�powa�a satysfakcja z pracy i jej wynik�w. Inaczej by�o tylko na Po�udniu, gdzie ch�tnie korzystano z odpoczynku. Wy�cig pracy dla wykorzystania nieograniczonych mo�liwo�ci wzbogacania si� i sukcesu, a tak�e zwi�zany z tym nadmierny wysi�ek nie pozosta�y bez ujemnych skutk�w, w charakterze ameryka�skim zacz�a si� wyrabia� jako rys trwa�y tak znamienna dzisiaj cecha po�piechu, nerwowo�ci i niepokoju. Pewien wp�yw wywar�y tutaj prawdopodobnie i skrajno�ci ameryka�skiego klimatu. Mimo zmaterializowania du�o uwagi po�wi�cano te� zagadnieniom spo�ecznym; zwalczano pija�stwo i n�dz�; t�piono przest�pczo��, kt�rej wzrost wywo�a�a po cz�ci rewolucja przemys�owa i pauperyzacja robotnik�w. Przede wszystkim za� zrobiono bardzo wiele na polu reformy wi�ziennictwa. W�r�d d��no�ci reformatorskich najpowa�niejszym jednak�e w skutkach by� ruch zmierzaj�cy do zniesienia niewolnictwa. Wymaga on osobnego om�wienia. z T 1787 Ustr�j Stan�w Zjednoczonych Stany Zjednoczone wed�ug konstytucji posiada�y ustr�j federalny; uwa�ano przy t federalny nie powinien miesza� si� do zarezerwo* 2* nych uprawnie� poszczeg�lnych stan�w, ale dzia�a� jedynie w ramach zakre�lonych wyra�nie przez konstytucj�. W og�le ho�dowano doktrynie, �e najlepszy jest taki rz�d, kt�ry najmniej rz�dzi (�That Government is best which governs least"). W praktyce bywa�o niekiedy inaczej, jak np. za prezydentury Jeffersona, Jack- sona i Polka. Wed�ug Thomasa Jeffersona w celu zabezpieczenia wolno�ci nie nale�a�o dopuszcza� do koncentracji maj�tk�w, przede wszystkim ziemskich. Tymczasem dochodzi�o ju� w�a�nie do koncentracji bogactw: na Po�udniu � ziemskich, a na P�nocy - - przemys�owych i handlowych. W�a�ciciele ich wywierali coraz wi�kszy wp�yw na organy pa�stwowe. Idea�em Jeffersona by� ustr�j oparty o samodzielne drobne gospodarstwa rolne przy utrzymaniu r�wnych szans dla wszystkich. R�wnocze�nie by� on przeciwny subsydiowaniu przez pa�stwo specjalnych przedsi�wzi�� czy grup spo�ecznych, a do zaczynaj�cego si� dopiero tworzy� proletariatu miejskiego odnosi� si� z nieufno�ci�. Podkre�la� potrzeb� jednolito�ci kulturalnej kraju. Tymczasem ju� w�wczas powstawa�y r�nice mi�dzy kultur� rejon�w rolniczych a przemys�owych, ponadto za� osobliwy wp�yw na przemiany kulturalne zacz�li wywiera� imigranci. Pog��bia�y si� r�nice ekonomiczne i spo�eczne; r�wnocze�nie za� partykularyzm rzuca� rosn�cy cie� na przysz�o�� kraju. W�adz� ustawodawcz� sprawowa� Kongres, kt�ry sk�ada� si� z Izby Reprezentant�w, wybieranej na 2 lata na zasadzie proporcjonalno�ci, i Senatu, w kt�rym zasiada�o po 2 przedstawicieli ka�dego stanu, wybieranych na 6 lat. W ci�gu pierwszych 30 lat po uzyskaniu niepodleg�o�ci prym w Kongresie wiod�a Izba Reprezentant�w jako dobre forum dyskusyjne, tym bardziej �e zasiadali w niej tak wybitni przedstawiciele, jak 20 Tames Madison, Albert Gallatin, John Randolph, a tak�e Daniel Webster, Henry Clay, John Calhoun, kt�rzy p�niej przeszli do Senatu. Od r. 1820 Izba sta�a si� iednak�e ju� zbyt liczna, a od czasu wielkiej debaty w Sprawie Missouri w 1. 1820 - 21 uwaga spo�ecze�stwa zwr�cona by�a g��wnie na Senat. Izba Reprezentant�w sta�a si� cia�em zbyt powolnym, marnotrawi�cym wiele czasu na bezp�odne dyskusje; trudno by�o przeprowadzi� w niej jak�� powa�n� ustaw�, przewa�a�y interesy prywatne i fakcyjne. Prace Izby hamowa�a te� zbyt wielka w�adza przewodnicz�cego (speaker) oraz sta�ych komisji, bez kt�rych zgody �aden projekt nie m�g� wyj�� na forum. Senat na skutek ma�ego sk�adu robi� wra�enie cia�a deliberuj�cego. Plag� obu izb by�y wp�ywy r�nych �grup nacisku" (pressure groups) oraz interwencjoni�ci kuluarowi (lobbyists). Ci ostatni wp�ywali na pos��w i senator�w przez oferowanie pocz�stunk�w, zabaw, a nawet zwyk�ych �ap�wek. W zwi�zku z tym od czasu do czasu wychodzi�y na jaw r�ne skandale. Organizacja rz�du federalnego by�a bardzo prosta. Dzieli� si� .on na 6 departament�w, czyli ministerstw. W latach pi��dziesi�tych (1855) Departament Stanu liczy� tylko 18 pracownik�w. Ten skromny personel za�atwia� wszystkie sprawy dyplomatyczne, utrzymywa� ��czno�� z podleg�ymi sobie plac�wkami zagranicznymi, a ponadto za�atwia� niekt�re sprawy wewn�trzne. Nieliczny r�wnie� by� Departament Sprawiedliwo�ci. Najliczniejszy personel, 400 os�b, mia� Departament Skarbu. Ale te� departament ten za�atwia� wszystkie sprawy podatkowe, celne i �eglugowe. Liczba pracownik�w w Departamencie Spraw Wewn�trz-nych, utworzonym w 1849, by�a o po�ow� mniejsza ni� w Departamencie Skarbu, mimo �e administrowa� on olbrzymimi terenami ziemi pa�stwowej oraz sprawa- 21 mi india�skimi. Departamenty Marynarki r Obrony Narodowej mia�y tylko po czterdziestu paru urz�dnik�w. I to by�a ca�a administracja federalna dla nie- , mai 30-milionowego ju� kraju. Departamenty federalne funkcjonowa�y do�� sprawnie mimo tak szczup�ej obsady, niedostatecznych uposa�e�, nieodpowiednich lokali i braku fundusz�w, a przede wszystkim mimo wprowadzonego przez prezydenta Jacksona tzw. systemu �up�w, kt�ry by� jedn� z najbardziej zgubnych stron �ycia politycznego i administracji ameryka�skiej. System �up�w polega� na tym, �e ka�da nowo wybrana grupa rz�dz�ca z prezydentem na czele mia�a prawo, a ponadto uwa�a�a za sw�j obowi�zek zwolni� wi�kszo�� urz�dnik�w, a ich miejsca zape�ni� swoimi stronnikami. Jackson wprowadzaj�c ten system wychodzi� z za�o�enia, �e praca urz�dnik�w jest �atwa i nie wymaga specjalnego wykszta�cenia ani przygotowania, co by�o oczywi�cie poj�ciem zupe�nie b��dnym. Tote� system ten odbi� si� fatalnie na funkcjonowaniu aparatu administracyjnego. Da� on r�wnie� pocz�tek instytucji przyw�dc�w i �maszyn partyjnych", kt�re odegra�y tak smutn� rol� w �yciu politycznym Stan�w w XIX i na pocz�tku XX w., staj�c si� �r�d�em korupcji i przekupstwa. Wobec takiego systemu ka�dy nowy prezydent by� formalnie oblegany przez t�umy kandydat�w na posady, kt�re w okresie obejmowania przez niego urz�du zape�nia�y ca�y Waszyngton. Zjawisko to ilustruje np. waszyngto�ski �National In-telligencer" z 30 kwietnia 1853 r., pisz�c: �Liczba kandydat�w na posady, zamiast si� zmniejsza�, wzrasta. W pi�tek zapchali hali i schody Izby Reprezentant�w. Dzisiaj prezydent otworzy� drzwi swego gabinetu i naraz wpu�ci� ca�y t�um. By�o to pstrokate zbiorowisko ludzi kandyduj�cych na posady, pocz�wszy od przed- 22 stawicielstw dyplomatycznych a ko�cz�c na funkcji wo�nego; niekt�rzy wygl�dali nawet na to, �e byliby zadowoleni, gdyby im podarowa� stary garnitur. Wszyscy pchali si� do gabinetu przez par� godzin przedstawia-i�c upokarzaj�cy widok". Prezydent m�g� albo obdziela� posadami swych stronnik�w r�wnomiernie, wed�ug liczebno�ci poszczeg�lnych fakcji, lub te� obdzieli� tylko fakcj� najsilniejsz� i najlojalniejsz�. Prezydenci trzymali si� zwykle tej ostatniej metody, gdy� w praktyce okaza�o si�, �e r�wnomierne obdzielenie powoduje tylko spory i zawi�ci mi�dzy fakcjami, a prezydent pozostaje bez poparcia. Systemowi �up�w podlega�a tak�e dyplomacja ameryka�ska. S�dy powszechne mia�y od pocz�tku podw�jny charakter: dzieli�y si� na federalne i stanowe. S�dziowie federalni byli mianowani i funkcje pe�nili do�ywotnio. S�dy stanowe natomiast sta�y si� po pewnym czasie obieralne, co bardzo obni�y�o ich autorytet. Du�� powag� zar�wno w�r�d spo�ecze�stwa, jak i w Kongresie cieszy� si� S�d Najwy�szy, kt�ry od czasu prezesury Johna Marshalla interpretowa� konstytucj� i ustala� zasady prawne. S�d ten sta� na wysokim poziomie moralnym i umys�owym. Popiera� on na og� rz�d federalny, lecz r�wnocze�nie by� po stronie inicjatywy prywatnej, wolnej od ingerencji pa�stwa. Sytuacja stan�w p�nocnych Po uzyskaniu niepodleg�o�ci przez Stany Zjednoczone warunki ekonomiczne kraju przypomina�y jeszcze przez szereg lat czasy kolonialne. Rolnictwo by�o nadal g��wnym �r�d�em utrzymania ludno�ci zar�wno na P�nocy, jak i na Po�udniu. Na P�nocy przewa�a�y gospodarstwa �rednie, cho� z uwagi na ubogie gleby 23 zajmowa�y one do�� du�e obszary, przeci�tnie ok. 80 ha. Pocz�tkowo gospodarstwa te nie by�y obliczone na zysk: ziemiop�ody zu�ywano prawie wy��cznie na potrzeby w�asne, gdy� handel wewn�trzny mia� niewielki zakres. Tylko w rejonach po�o�onych bli�ej kilku niewielkich zreszt� miast, przewa�nie portowych, jak Boston, Nowy Jork, Filadelfia, rolnicy sprzedawali nadmiar swych produkt�w �ywno�ciowych, kt�re by�y te� cz�ciowo eksportowane do Anglii; podobnie z Po�udnia eksportowano bawe�n�, ry� i indygo. W zamian zaopatrywano si� w sprowadzane przez kupc�w portowych towary europejskie - - g��wnie angielskie -a tak�e kolonialne. P�nocni importerzy tych towar�w stanowili nieliczn�, ale stosunkowo zamo�n� klas�. Rolnicy osiedleni dalej na zach�d wskutek braku dr�g nie mogli na razie liczy� na zbyt nadmiaru swych produkt�w, chyba w formie whisky, stosunkowo �atwiejszej do transportowania, na kt�r� jednak ju� wcze�nie na�o�ono do�� wysokie akcyzy. Ponadto rolnicy osiedleni w pobli�u dop�yw�w Missisipi byli w stanie cz�� swych produkt�w wysy�a� na sprzeda� w �odziach w d� rzeki do Nowego Orleanu i ci�gn�� z tego pewne zyski, lecz to by�y jeszcze raczej wyj�tki. Sytuacja rolnictwa w stanach nadbrze�nych polepszy�a si� w okresie wojen napoleo�skich na skutek eksportu produkt�w �ywno�ciowych do Europy, gdzie rynek by� w�wczas bardzo ch�onny. Z chwil� jednak wprowadzenia embargo na eksport, a potem wybuchu wojny mi�dzy Stanami Zjednoczonymi a Angli� w 1812 r., sytuacja si� pogorszy�a zw�aszcza na terenie Nowej Anglii, kt�rej ziemie by�y ma�o urodzajne a uprawa trudna. Poniewa� r�wnocze�nie usta� import angielskich wyrob�w w��kienniczych, Nowa Anglia zacz�a sama rozwija� u siebie przemys� w��kien- 24 niczy, bawe�niany i we�niany. W zwi�zku z tym wiele gospodarstw rolnych Nowej Anglii zacz�o przechodzi� na zyskown� hodowl� owiec; cz�ciowo na hodowl� przesz�y i stany �rodkowe, gdzie koncentrowano si� dot�d na uprawie zb�. Ponadto obok hodowli rozwini�to tam p�niej tak�e gospodark� mleczn� i warzywnicz�. Natomiast spichlerzem zbo�owym stawa� si� coraz bardziej P�noco-Zach�d, gdzie szybko post�puj�ca kolonizacja na �yznych ziemiach prerii stale podnosi�a produkcj� zb�, przede wszystkim pszenicy, kt�r� kierowano na rynki stan�w p�nocno-wschodnich oraz na eksport do Europy. Eksport ten umo�liwia�o otwieranie nowych dr�g, najpierw wodnych, takich jak kana� .Jirie^ p�niej tak�e l�dowych, jak s�ynna magistrala Cumberland Road, a wreszcie kolei. Ruch ludno�ci na Zach�d by� tak masowy, �e nawet cierpia� na tym przemys� rejon�w nadbrze�nych, zw�aszcza Nowej Anglii, gdzie nieraz brakowa�o r�k do pracy. W okresie kolonialnym Amerykanie byli zaopatrywani w potrzebne produkty przemys�owe przez Angli�, przemys� by� bowiem dopiero w zacz�tkach i nie op�aca�o si� wytwarza� na miejscu tych artyku��w, kt�re ju� w�wczas produkowano w Anglii masowo; mimo koszt�w transportu wypada�y one taniej od wyrob�w miejscowych. Ten charakter kraju i ludno�ci zacz�� si� zmienia� widoczniej dopiero w okresie wojny z Angli� z 1812 r. Wojna ta by�a punktem prze�omowym w rozwoju ameryka�skiego przemys�u. Gdy praktycznie usta�a wymiana towarowa z Europ�, konieczno�� zmusi�a Amerykan�w do tworzenia w�asnego przemys�u. By�o to nawet w�wczas uwa�ane za patriotyczny obowi�-: i popierane zasi�kami z fundusz�w publicznych. �Przemys�, a zw�aszcza przemys� w��kienniczy, rozwi- 25 j�� si� szczeg�lnie w Nowej Anglii, kt�ra mia�a ku temu naturalne warunki, a wi�c rzeki o du�ych spadkach i wodospady, kt�re mo�na by�o wykorzysta� jako si�� motoryczn� do poruszania zak�ad�w przemys�owych, oraz zdoln� i pracowit� ludno��, sk�onn� do pracy raczej w fabrykach, ni� na nieurodzajnej glebie Nowej Anglii, w trudnym dla rolnictwa klimacie. Ponadto nadbrze�ne po�o�enie tego regionu u�atwia�o transport towar�w, poniewa� wzd�u� wybrze�a atlantyckiego najsilniej by�a rozwini�ta sie� komunikacyjna. Bawe�n� sprowadzano z Po�udnia, a we�ny dostarcza�y szybko rozwijaj�ce si� miejscowe hodowle owiec. Powsta�o wi�c wiele zak�ad�w w��kienniczych nad rzek� Merrimac: np. znane zak�ady bawe�niane Lowella i we�niane Lawrence'a. Stopniowo przemys� bawe�niany tak si� rozwin��, �e m�g� w znacznym stopniu zaspokoi� potrzeby kraju, przemys� we�niany natomiast nie potrafi� opanowa� rynku i po wojnie 1812 r. ponownie znalaz� si� wobec silnej konkurencji przemys�u angielskiego. Rozw�j przemys�u nie ogranicza� si� tylko do w��kiennictwa. Rozwin�� si� r�wnie� przemys� metalowy, drzewny i sk�rzany. Przemys� metalowy rozwin�� si� przede wszystkim w stanach �rodkowych: nowojorskim, New Jersey, a zw�aszcza w Pensylwanii, gdzie by�a obfito�� rud �elaza i wielkie pok�ady w�gla kamiennego, cho� pocz�tkowo wytop sur�wki odbywa� si� raczej przy pomocy w�gla drzewnego wobec olbrzymich las�w oczekuj�cych na eksploatacj�. Pocz�tkowo wytwarzano tylko artyku�y pierwszej potrzeby, jak gwo�dzie, rury i piecyki �elazne, kt�re powoli wypiera�y z u�ycia tradycyjne kominki i prowadzi�y do przegrzewania pomieszcze� tak charakterystycznego nawet w dzisiejszej Ameryce. P�niej jednak rozwi- n�a si� tak�e produkcja innych wyrob�w, jak lod�wki maszyny do prania, artyku�y z gumy, a przede wszystkim znane ameryka�skie maszyny do szycia. \\r rozwoju przemys�u ameryka�skiego wa�n� rol� odegra� nie tylko rozleg�y rynek, ale i wynalazczo�� Amerykan�w oraz ich zdolno�� szybkiego dostosowania si� do nowych sytuacji. Zdolno�ci te z biegiem czasu wytworzy�y swoisty rodzaj ameryka�skiego �geniuszu mechanicznego" i by�y �r�d�em szeregu epokowych wynalazk�w. I tak Samuel Morse dokona� wynalazku telegrafu, umo�liwiaj�c otwarcie w r. 1844 pierwszej linii telegraficznej Baltimore-Annapolis: w r. 1858 przerzucono pierwszy kabel transatlantycki. Cyrus McCormick opracowa� i opatentowa� w r. 1834 model praktycznej �niwiarki. Ten nowy wynalazek wszed� jednak w powszechne u�ycie dopiero w okresie wojny secesyjnej, podobnie zreszt� jak i maszyna do szycia � wynalazek Eliasa Howe z Massachusetts z r. 1845. Samuel Colt u�atwi� znacznie opanowanie prerii przez sw�j wynalazek i tani�, masow� produkcj� rewolweru b�benkowego. Ponadto wynaleziono w Ameryce drukarskie maszyny rotacyjne, kt�re umo�liwi�y tani druk czasopism w ogromnych nak�adach. Przemys� metalowy rozwin�� si� p�niej pot�nie w zwi�zku z produkcj� szyn, parowoz�w i taboru kolejowego. Powoli zacz�a si� r�wnie� rozwija� nauka. Du�e post�py zrobiono w dziedzinie zoologii i geologii. Tak�e literatura osi�gn�a pierwszy okres rozkwitu, zw. renesansem Nowej Anglii. Ca�y ten rozw�j przemys�u i nauki podni�s� znacznie dobrobyt nie tylko fabrykant�w i farmer�w, ale tak�e i robotnik�w na P�nocy. Ci ostatni cierpieli jednak�e na skutek powtarzaj�cych si� od czasu do czasu kryzys�w gospodarczych. 26 27 Tymczasem na Po�udniu du�o wprawdzie m�wiono 0 zorganizowaniu produkcji przemys�owej i zastosowaniu do niej pracy niewolnik�w, praktycznie jednak nic nie zrobiono i Po�udnie p�aci�o rocznie P�nocy za same artyku�y przemys�owe oko�o p� miliarda dola-lar�w. Po�udnie by�o te� prawie ca�kowicie uzale�- , nione od stan�w p�nocnych, kt�re dostarcza�y produkty przemys�owe, jak narz�dzia i inne urz�dzenia, a tak�e udziela�y kredytu; stany po�udniowe by�y stale zad�u�one wobec P�nocy. A poniewa�_przewa-�aj�c� cze�� eksportu kierowano do Europy, g��wnie do Anglii, sk�d Po�udnie sprowadza�o du�o artyku��w konsumpcyjnych, by�o ono od pocz�tku zainteresowane w utrzymaniu niskich,Jtaiyf celnych. Donios�e znaczenie dla przysz�o�ci Stan�w mia�o powi�zanie komunikacyjne szybko zaludnionego i rozwijaj�cego si� Zachodu z wybrze�em atlantyckim. By�o to szczeg�lnie wa�ne dla przysz�ych stosunk�w mi�dzy P�noc� a Po�udniem. Ca�y bowiem przysz�y uk�ad si� mi�dzy tymi 2 regionami i ewentualna przewaga jednego z nich zale�a�a od tego, czy P�noco-Zach�d b�dzie zwi�zany komunikacyjnie, a przez to gospodarczo l politycznie, z p�nocnymi stanami nadbrze�nymi czy te� z po�udniowymi. Faktycznie stosunki u�o�y�y si� w ten spos�b, �e P�noco-Zach�d zosta� zwi�zany z P�noco-Wschodem, przyczyniaj�c si� przez to do wzrastaj�cej stopniowo przewagi gospodarczej 1 politycznej P�nocy nad Po�udniem. Nawi�zanie komunikacji mi�dzy Wschodem i Zachodem zacz�o si� od budowy kana��w, kt�ra szczeg�lnie intensywnie przebiega�a w latach dwudziestych i trzydziestych XIX w. G��wnie dzi�ki staraniom mera Nowego Jorku, Clintona, w latach 1817-25 zbudowano kana� d�ugo�ci 584 km, ��cz�cy rzek� Hudson, nad kt�r� le�y Nowy Jork, z jednym z Wielkich Jezior, mia- 28 nowicie je�. Erie, a przez to i z pozosta�ymi Wielkimi Jeziorami. W ten spos�b zosta�a stworzona wielka arteria wodna ��cz�ca Nowy Jork z ca�ym P�noco-Zachodem i daj�ca portowi nowojorskiemu kluczowe stanowisko w ca�ym kraju. Przez kana� sz�y z Zachodu rudy �elaza i miedzi oraz zbo�e z najbogatszych rolniczych teren�w, a na Zach�d artyku�y przemys�owe oraz dziesi�tki tysi�cy osadnik�w rocznie, zar�wno tubylc�w jak imigrant�w, kt�rzy mogli teraz zasiedla� p�nocn� cz�� Ohio, Indiany, Illinois oraz Michigan. Budowa kana�u zmniejszy�a cen� frachtu z Nowego Jorku do Buffalo ze 100 do 10 dol. oraz czas przewozu z 20 do 8 dni. Koszty budowy kana�u do Erie wraz z bocznymi kana�ami zosta�y pokryte z pobieranych op�at w ci�gu 12 lat. G��wnie dzi�ki temu kana�owi Nowy Jork wysun�� si� na pierwsze miejsce w kraju. Kana� do Erie wp�yn�� r�wnie� na szybki rozw�j miasta Buffalo, a p�niej i innych miast nad Wielkimi Jeziorami, jak Cleveland, Toledo, Detroit i Chicago. Pr�cz tego g��wnego kana�u zbudowano trzy inne, ��cz�ce je�. Erie z pot�n� arteri� wodn� Zachodu, jak� by�a rzeka Ohio, a przez ni� z Missisipi i Nowym Orleanem. R�wnie� i Chicago po�o�one nad jeziorem Michigan, zosta�o po��czone kana�em z Missisipi przez rzek� Illinois. Nie chc�c si� da� ubiec Nowemu Jorkowi, dwa wielkie konkuruj�ce z nim na po�udniu porty, Filadelfia i Baltimore, r�wnie� przyst�pi�y do budowy kana��w do dorzecza Ohio. Jednak�e wobec dziel�cego ich od Zachodu �a�cucha Alleghen�w warunki budowy by�y tam trudne i kosztowne kana�y z Filadelfii i Baltimore nie mog�y rywalizowa� z kana�em Nowy Jork � Erie. Natomiast rozpocz�ta w 1828 r. budowa kolei Baltimo-- Ohio zosta�a uko�czona w r. 1853 i sta�a si� suk-;esem gospodarczym. Miasto i port Baltimore wyci�g- 29 ���'� ^1 n�o r�wnie� najwi�ksz� korzy�� ze zbudowanej w tym okresie pierwszej wielkiej drogi ko�owej na zach�d do Missisipi, wspomnianej ju� Cumberland Road. W tym samym czasie jednak�e zbudowano a� 3 linie kolejowe ��cz�ce P�noco-Zach�d z Nowym Jorkiem i portami p�nocnymi. Jedna z tych linii bieg�a wzd�u� kana�u do Erie, druga � New York Central � prowadzi�a wzd�u� Wielkich Jezior do Chicago, trze-icia za� � Pennsylvania Railroad -- bieg�a r�wnie� do Chicago przez Pittsburgh. Tymczasem Po�udnie nie potrafi�o zwi�za� ze sob� P�noco-Zachodu, mimo i� pocz�tkowo grawitowa� on w�a�nie w kierunku Po�udnia, albowiem g��wne rzeki Zachodu, Ohio i Missisipi, oraz ich dop�ywy, by�y jedyn� naturaln� drog� prowadz�c� z tego regionu do morza i do portu Nowego Orleanu. Zbudowano wprawdzie ju� kolej z Chicago w kierunku po�udniowym do Cairo, lecz na rzece Ohio nie by�o tam mostu. W rezultacie g��wna arteria wodna Missisipi mia�a po��czenia kolejowe z portami atlantyckimi Po�udnia, Charleston i Savannah, tylko z le��cego ju� daleko na Po�udniu portu rzecznego Memphis. Gdyby Po�udnie zbudowa�o na czas dobr� lini� kolejow�, ��cz�-�c� dolin� Ohio z portem w Charlestonie, tak jak to planowano, oraz lini� na Po�udnie wzd�u� rzeki Missisipi do Nowego Orleanu, prawdopodobnie zwi�za�oby ze sob� P�noco-Zach�d, region tak szybko rozwijaj�cy si� i rosn�cy w pot�g� gospodarcz� i polityczn�. W ten spos�b Po�udnie zyska�oby je�li nie przewag� nad P�noc�, to w ka�dym razie pozycj� r�wnowa�n�, co w nadchodz�cej rozgrywce mog�o mie� decyduj�ce znaczenie. Po�udnie jednak�e nie doceni�o rozwoju sytuacji i wy�cig ten wygra�a zdecydowanie P�noc. Rozw�j przemys�u i komunikacji g��wnie na P�no- zmienia� w pewnym stopniu i charakter ludzi, w miar� tego jak przemys�owcy stawali si� bardziej or�ni i ruchliwi, ich postawa moralna nabiera�a wi�kszej gi�tko�ci, w przeciwie�stwie do farmer�w, nadal wychowywanych w tradycji �cis�ego przestrzegania regu� uczciwo�ci. Zw�aszcza powstaj�ce w�w- c? czas na coraz to wi�ksz� skal� sp�ki akcyjne przez sw� bezosobowo�� pozwala�y na dzia�alno�� obni�aj�c� poziom moralny, przy czym dzia�alno�� ta trudna by�a do uchwycenia i napi�tnowania. Ten stan rzeczy odbija� si� na sytuacji robotnik�w, skupionych g��wnie na P�noc o-Wschodzie. By�a ona na og� nie do pozazdroszczenia. Robotnicy ci odznaczali si� pewn� niezale�no�ci� i poczuciem r�wno�ci, co wynika�o z ich wiejskiego pochodzenia, gdy� zar�wno miejscowi, jak imigranci, robotnikami przewa�nie byli dopiero w pierwszym pokoleniu. Jednak�e konkurencja mas imigranckich trzyma�a zarobki na niskim poziomie, a szczeg�lnie wyzyskiwane by�y kobiety. Szwaczkom np. p�acono nieraz po trzydzie�ci par� cent�w dziennie. Dzie� pracy by� bardzo d�ugi - - 13-15 godzin, p�niej zacz�to go skraca� do 11-12 godzin. Gdzieniegdzie by�y ustawy o 10-godzinnym dniu pracy, ale si� do nich na razie nie stosowano. Brak by�o urz�dze� sanitarnych i nie przestrzegano bezpiecze�stwa pracy, cz�sto powstawa�y po�ary. Zwi�zki zawodowe zacz�to organizowa� wcze�nie, ale by�y one rozbijane zw�aszcza w okresach kryzys�w gospodarczych i nastroj�w paniki. Dopiero w latach pi��dziesi�tych powsta�y trwalsze zwi�zki, np. Brukarzy, kominiarzy, maszynist�w i odlewnik�w pod �vodz� s�ynnego Williama H. Sylvisa, kt�ry p�niej rzewodzi� ca�emu ruchowi robotniczemu. Nie-organizacje zniszczy�a jednak panika gospodar- 30 31 cza w 1857 r. Strajki nie odnosi�y skutku, zbyt du�o bowiem bezrobotnych czeka�o na prac�. Na Po�udniu sytuacja by�a zupe�nie inna, gdy� tam pracownikami fizycznymi byli przede wszystkim Murzyni, kt�rych liczba wzros�a drog� przyrostu naturalnego z ponad miliona w r. 1808, gdy zabroniono dalszego ich wwozu, do ponad 4 min w r. 1860; tylko p� miliona spo�r�d nich by�o wolnych. Ich po�o�enie i warunki pracy s� przedmiotem osobnego rozdzia�u 3. 3 H. Pelling American Labor, s. 21 - 33 i 39 - 47. II. DAWNE PO�UDNIE Charakter i podzia� Dawnego Po�udnia Nazw�^OT�^�udnie (Old South) okre�la si� sfer ny po�udniowe, kt�re nale�a�y do Unii ju� w chwib l utworzenia, a wi�c: Wirginia, obie Karoliny, Georgia, a tak�e Maryland i Delaware. Na terenach tych istnieje co� charakterystycznego co trudno jest okre�li� i zanalizowa�, a co czu�o am megdyi natychmiast i czuje do dnia dzisiejszego. W^L to nie tylko z cieplejszego klimatu i zwi�zanej tym upraw/specjalnych ro�lin, ale przede wszys -kim, w odr�nieniu od P�nocy, z wy��cznie rolniczego i wiejskiego charakteru kraju. Miast niewiele, a i te wyr�nia�y si� sw� osobliw� atmosf r�, zw�aszcza Nowy Orlean i Charleston. Odr�bny charakter nadawa� te� temu regionowi system planta oparty na zatrudnieniu du�ej liczby Murzyn�w, ora: inne obyczaje spo�eczno-towarzyskie przoduj�ce] v twy ludno�ci. Najstarszym regionem Dawnego Po�udnia a za �em najludniejszym i najbogatszym, by�a Wirgu To stare dominium opiera�o sw�j dobrobyt prze. wszystkim na uprawie tytoniu. Pocz�tkowo gospo rowano tam tylko w nadmorskich dolinach, sk�a 3 - Przyczyny wojny secesyjnej w Ameryce 33 cych si� z szeregu d�ugich p�wysp�w, pooddzielanych szerokimi, sp�awnymi rzekami, kt�re stanowi�y drogi komunikacyjne tak dogodne, �e statki morskie mog�y w czasie przyp�yw�w przybija� wprost do nadbrze�nych maj�tk�w. Maj�tki te by�y to przewa�nie plantacje, uprawiane przy pomocy niewolnik�w, kt�rych zacz�to sprowadza� do Wirginii ju� w XVII wieku. W miar� nap�ywu nowych kolonist�w zaludni� si� r�wnie� rozleg�y i �yzny p�askowy� (tzw. Piedmont), rozci�gaj�cy si� od pierwszych wodospad�w na rzekach, utrudniaj�cych �eglug�, a� do Pasma B��kitnego. Pod koniec XVIII w. ca�y ten obszar by� ju� zasiedlony. Obok plantacji, kt�re zajmowa�y najlepsze tereny, przewa�a�y tu �rednie farmy, a na gruntach ubogich i piaszczystych, zw�aszcza bli�ej g�r, by�o ju� do�� du�o ubogich bia�ych, analfabet�w �yj�cych z my�listwa oraz uprawiaj�cych w pobli�u swych dom�w niewielkie poletka kukurydzy i ziemniak�w. Ci ostatni wywodzili si� w du�ej mierze spo�r�d imigracji przyby�ej do Ameryki w charakterze s�u�by oraz z przest�pc�w. Ju� w r. 1790 Wirginia liczy�a 748 ty�. mieszka�c�w, z czego 40% stanowili niewolnicy. Z Wirginii, i to g��wnie z p�askowy�u, pochodzi�y tzw. ,,pierwsze rodziny" � arystokracja rolnicza miejscowego pochodzenia, kt�ra odegra�a tak wybitn� rol� w czasie rewolucji i w pierwszym okresie republiki. St�d te� wywodzi�a si� �dynastia Wirginii", kt�ra dostarczy�a Stanom 4 [spo�r�d pierwszych 5 prezydent�w. St�d pochodzi� George Washington oraz autor Deklaracji Niepodleg�o�ci, Thomas Jefferson, a tak�e ojciec konstytucji, James Madison, wreszcie prezydent James Mon-roe, z kt�rego nazwiskiem wi��e si� znana doktryna prawa mi�dzynarodowego. St�d pochodzi� wybitny prawnik, John Marshall, tw�rca precedens�w nadaj�- h S�dowi Najwy�szemu prawo interpretacji konstytucji. Obok tej arystokracji znaczn� i rosn�c� rol� odgrywa�a na p�askowy�u Wirginii bardzo �ywotna i pracowita klasa �rednia. Byli to zamo�ni farmerzy lub w�a�ciciele mniejszych plantacji, zatrudniaj�cych niewolnik�w. Wielu z nich wybija�o si�, jak znany dzia�acz i prawnik, Patrick Henry, lecz na og� byli to ludzie niewykszta�ceni i nie wyrobieni. Podobne stosunki spo�eczne jak w Wirginii panowa�y w Karolinie P�d., cho� klimat by� tam znacznie gor�tszy i ju� podzwrotnikowy. G��wnymi ro�linami uprawianymi w Karolinie P�d. by�y bawe�na i ry�. Upraw� indygo zarzucono tam jeszcze w XVIII w. z uwagi na cofni�cie subsydi�w i konkurencj� innych kolonii angielskich. Ry� uprawiano w dolinach nadmorskich, gdzie przyp�ywy, podnosz�c poziom rzek, stwarza�y warunki do sztucznego nawadniania, Uprawa ry�u opiera�a si� prawie wy��cznie na pracy Murzyn�w, gdy� by�y to tereny malaryczne i niezdrowe, zreszt� i dla Murzyn�w, cho� utrzymywano, �e nie zapadaj� oni na malari�. Gospodarka ry�owa koncentrowa�a si� prawie wy��cznie na plantacjach; ich w�a�ciciele wyje�d�ali zwykle na ca�y okres malaryczny do Charlestonu lub na letniska w podg�rskich lasach sosnowych; do swych plantacji wracali dopiero w listopadzie, gdy pierwsze przymrozki niszczy�y komary. �ycie tych plantacji koncentrowa�o si� w wiejskich dworkach ozdobionych klasycznymi portykami, ukrytych w gajach wiecznie zielonego d�bu i ozdobionych wisz�cym mchem hiszpa�skim. G��wna jednak ro�lin� uprawn� i podstaw� bogactwa nie tylko Karoliny P�d., ale i ca�ego Dolnego Po�udnia sta�a si� bawe�na, zw�aszcza od czasu, gdy Pod koniec XVIII w. wprowadzono tu gatunek ba- 35 34 we�ny o kr�tkim w��knie, kt�ry mo�na by�o uprawia� r�wnie� i na p�askowy�u, a Eli Whitney wynalaz� przyrz�d pozwalaj�cy na szybkie oddzielanie w��kna bawe�ny od jej nasion, czyli tzw. odziarniark� bawe�ny (cotton gin). Ten epokowy wynalazek spowodowa�, �e uprawa bawe�ny sta�a si� bardzo op�acalna. Dzi�ki nowemu przyrz�dowi bowiem jeden robotnik m�g� oczy�ci� 150 kg bawe�ny dziennie, podczas gdy przedtem r�cznie tylko 0,5 kg. Ponadto bawe�na znalaz�a teraz ch�onne rynki zbytu w Europie, zw�aszcza w Anglii. Eksport bawe�ny u�atwia�a tu tak�e g�sta sie� sp�awnych rzek, kt�re umo�liwia�y jej wywo�enie w kierunku morza wprost ze wszystkich plantacji. W tych pomy�lnych warunkach ilo�� wyprodukowanej bawe�ny podwaja�a si� odt�d z ka�dym dziesi�cioleciem, osi�gaj�c w r. 1850 p� miliona ton, a w r. 1860 przesz�o milion ton. Bawe�n� uprawiano w spos�b bardzo prosty, mo�na wi�c by�o przy niej zatrudnia� Murzyn�w. Szybki rozw�j produkcji] bawe�ny zwi�kszy� te� bardzo zapotrzebowanie na ich prac� i przez to da� nowy impuls do utrwalenia instytucji niewolnictwa, kt�re ju� nawet i na Po�udniu wykazywa�o tendencj� do zaniku. W oparciu o gospodark� plantatorsk� wytworzy�a si� w Karolinie P�d., podobnie jak w Wirginii, arystokracja ziemska, kt�ra wyda�a wielu wybitnych przyw�dc�w, jak np. John C. Calhoun. O�rodkiem, w kt�rym skupia�o si� �ycie ekonomiczne, towarzyskie i umys�owe Karoliny P�d., by� Charleston, miasto pi�knie zabudowane, o specyficznym charakterze i kolorycie. Tutaj mieli swoje miejskie rezydencje plantatorzy przyje�d�aj�cy na odpoczynek lub sezon karnawa�owy. Karolina P�d. by�a najmniej demokratycznym ze stan�w, gdy� do uzyskania prawa g�osu wymagany tu by� najwy�szy cenzus maj�tkowy. Zbli�one stosunki pano- 36 �t f �r, = o , 11 � ^HP wa�y te� w po�o�onej na po�udnie od Karoliny P�cL Georgii, z t� r�nic�, �e warunki �ycia w Georgii by�y znacznie prymitywniejsze, a jej ludno�� bardziej nieutemperowana. Natomiast stanem najbardziej demokratycznym na Po�udniu by�a Karolina P�n. Stan ten obejmowa� wielkie obszary dolin nadbrze�nych � piaszczyste, pokryte lasami sosnowymi, a przez to nie nadaj�ce si� do uprawy. Dalej na p�askowy�u gleby si� poprawia�y, ale ludno�� na og� �y�a tu w wi�kszym rozproszeniu i biedzie ni� w s�siedniej Karolinie P�d. i Wirginii. Ludno�� ta nie by�a te� jednolita pod wzgl�dem pochodzenia; w jej sk�ad bowiem wchodzili pr�cz Anglik�w i Szkot�w, Niemcy, Irlandczycy oraz ludno�� szkocko-irlandzka. Poziom o�wiaty by� tu r�wnie� ni�szy, ale za to stosunki bardziej demokratyczne. Opinia o Karolinie P�n. jako jednym z najbardziej demokratycznych region�w Po�udnia przetrwa�a nawet do dnia dzisie