5744

Szczegóły
Tytuł 5744
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5744 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5744 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5744 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JOHN WHITBOURN demokracja Kadry decyduj� o wszystkim (J�zef Stalin - Przem�wienie do absolwent�w Akademii Wojskowej Armii Czerwonej, 14 maja 1918 r.) Zamach nie powi�d� si�. Dla wszystkich zainteresowanych by�o to ogromne rozczarowanie, gdy� pora�ka ta mia�a ich drogo kosztowa�. Jak p�niej podyktowa�em poecie Rodziny: "Demokracja os�abia krwio�ercze instynkty". Mia� na bazie tej my�li u�o�y� od� opiewaj�c� m�j polityczny geniusz, ale p�niej sprawy skomplikowa�y si� na tyle, �e troch� si� w nich pogubi�, wi�c nigdy nie mia�em okazji us�ysze� tego utworu. Dziadkowi na pewno by si� spodoba�. M�g�by nawet kaza� jego skr�con� wersj� wypali� laserem na czarnych �cianach Zamku S�owo tu� obok ponadczasowego has�a swojego autorstwa: "Przywal s�siadowi (a obcy b�d� si� ciebie bali)!" G�asnost'nicy z pewno�ci� nieraz omawiali sposoby u�miercenia mnie, rozwa�ali r�ne opcje, a mo�e nawet poddawali je pod g�osowanie (!). Nic dziwnego, �e w takich okoliczno�ciach ich kl�ska by�a z g�ry przes�dzona. Laserowy kulomiot to zupe�nie nowa zabawka (z przedostatniego partyjnego katalogu), a przy tym diabelnie kosztowna. Wart pewnie jedn� trzeci� rocznych dochod�w z wydobycia w�gla i produkcji stali na subplanecie podleg�ej imperium S�ow�w, b�d�cej �r�d�em utrzymania tej bocznej linii Rodziny, z kt�rej wywodzi� si� ten zdradziecki pomiot, kt�ry gdzie� wynaj�� (?) to cacko. Losowo generowane pola ogniowe mog�y ca�kowicie zlikwidowa� standardowej wielko�ci sal� plenarn� z prefabrykat�w w ci�gu... bo ja wiem... w ka�dym razie cholernie szybko. O wiele za szybko, by znale�� cho� sekund� na bez�adn� ucieczk�. Je�li za� chodzi o zwyk�y korytarz statku, ten zosta�by zlikwidowany jeszcze szybciej. Teoretycznie ofiary w og�le nie powinny zorientowa� si�, �e w�a�nie przechodz� do Historii. Jednak�e nawet posiadanie takiej technologicznej nowinki na nic si� nie zda, je�li spisek zostanie poddany dyskusji, lodowaty za�, przesi�kni�ty strachem szept zdradzieckiego zdrajcy przechwyci sie� mojej ochrony. Nic nie przyjdzie z dysponowania takim sprz�tem, je�li roz�o�y si� go i dok�adnie przebada w celu uzyskania najbardziej szczeg�owych danych. Moi ludzie s� w tym tak dobrzy, �e nawet z�o�yli ca�o�� z powrotem w spos�b tak przekonuj�cy, �e nikt si� niczego nie domy�li� a� do chwili rozpocz�cia akcji. Znali�my dat� i godzin�, wi�c mog�em sobie siedzie� spokojnie, s�uchaj�c "Requiem" tego... no, jak mu tam - Mozarta z magnetofonu, kt�ry dosta�em w prezencie na osiemnaste urodziny, i czeka� na rozpocz�cie zabawy. Wszystko zosta�o precyzyjnie ukartowane. W zwi�zku z powy�szym laserowa bomba spiskowc�w trafi�a w "przyn�t�", zwyk�ego proletariucha wystarczaj�co podobnego do mnie, podstawionego, aby oszuka� wykrywacz umieszczony w g�owicy. Dla zwi�kszenia wiarygodno�ci przydzieli�em mu kilku ludzi z mojej osobistej obstawy, a tak�e ubra�em go w drugi z moich ulubionych czerwonych p�aszczy przys�uguj�cych jedynie Szlachetnie Urodzonym i �wiadcz�cych o wysokim partyjnym statusie. Niekt�rzy spo�r�d co bardziej sztywniackich oficjeli na s�u�bie S�ow�w nie kryli swojego niezadowolenia, widz�c to okrycie na plecach byle proletariuszyny, ale tylko do czasu, gdy ujrzeli, jak szynel wraz z odzianym we� m�czyzn� zamieniaj� si� w pochodni�. Zanim opad�a, rakieta z kulomiotem przes�a�a sygna� zwrotny, �e misja zosta�a zako�czona pomy�lnie i w�wczas ujawnili si� wszyscy konspiratorzy na statku. Byli w�r�d nich ludzie, kt�rych obecno�� w takim gronie mog�a si� wyda� zaskakuj�ca, nie wy��czaj�c cz�onk�w Rodziny ani kandydat�w na cz�onk�w. Osi�gn�wszy sw�j cel, ruszy�em wraz z innymi, by rozpocz�� to, co starzy wyjadacze okre�lali terminem z dialektu, jakiego u�ywano w Z�otych Czasach: "pepir�cin�" - czyli ostr� przepierk�. Nie jest to mo�e tak powa�na sprawa jak prawdziwa, wielka czystka. Jej zakres i si�a nie przynosz� r�wnie ostatecznych, chirurgicznych rzec by mo�na, efekt�w, ale mimo to gwarantuj� wspania�� zabaw�. Generalnie rzecz bior�c, ca�a procedura sprowadza�a si� przede wszystkim do zwyk�ego aresztowania zaszokowanych i przera�onych libera�k�w z niewielk� domieszk� prawdziwych "wrog�w ludu" - samej �mietanki g�asnost'nik�w. Jednak�e ta zindoktrynowana masa mia�a tak�e co� w rodzaju mocnego ko��ca - kilku facet�w z prawdziwego zdarzenia, oryginalnych sowiet�w, przeszkolonych w s�u�bach Rodziny lub Partii. Oni dostarczyli ca�ej nagonce prawdziwych sportowych emocji. Dzi�ki nim na samym ko�cu mieli�my troch� uczciwej nawalanki, �cigania si� po korytarzach i systematycznego "czyszczenia" jednego pomieszczenia po drugim. W normalnych okoliczno�ciach podobne sytuacje nie s� niczym nadzwyczajnym. "Stal musi si� hartowa�", jak mawia m�j Dziadek za ka�dym razem, kiedy liczba ofiar osi�ga prawdziwie astronomiczne rozmiary, a rachmistrze Rodziny wygl�daj� na bardziej zbola�ych ni� zwykle. Zgodnie bowiem z naczeln� zasad� Partionauci nie l�duj� na �adnej planecie, dop�ki ich jednostki s� targane wewn�trznymi podzia�ami. Nigdy bym nawet nie pomy�la� o kwestionowaniu sensu takiej polityki. Nie ma �adnych korzy�ci z eksportowania wojen domowych na nowe siedliska. Kolejna partyjna inspekcja mog�a tu przyby� dopiero za kilka dobrych standardowych lat i W�ad jeden wie, jakim to ideologicznym dewiacjom mog�aby do takiego czasu ulec strona wygrana w takiej wojnie. Tak czy owak, podobne wybryki s� wyra�nym dowodem niesubordynacji, braku klasowej czujno�ci oraz innych r�wnie nieprzyjemnych rzeczy, kt�rych pod �adnym pozorem eksportowa� nie nale�y. Nasze czujniki by�y do�� stare - zakupiono je jeszcze za czas�w m�odo�ci Dziadka od niedobitk�w starej Wielkiej Floty Stra�niczej, my za� mogli�my zapewni� im konserwacje i naprawy na tyle, na ile pozwala�o technologiczne zaawansowanie Rodziny, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Tak wi�c, kiedy ustalono, �e pozosta�o jeszcze oko�o 500 degenerat�w, oznacza�o to, �e mo�e by� ich o stu wi�cej lub mniej. Analitycy twierdzili, �e s� to przewa�nie kadry g�asnost'nik�w oraz ludzie z obstawy niekt�rych cz�onk�w lub wicecz�onk�w Rodziny, kt�rym towarzysz� przekupieni etniczni najemnicy. Buntownicy mieli tak�e na wyposa�eniu kilka sztuk do�� ci�kiego sprz�tu, za� ich szcz�cie polega�o na tym, �e znajdowali si� w ciasnym k�cie rodzinnego transportera, gdzie �atwo znajdowali schronienie i bez trudu mogli korzysta� z os�ony p�l ogniowych. M�j kuzyn w drugiej linii - Bolszewik, 30 Plenum, Antyneoku�ak, S�owo ruszy� pierwszy wraz z zajmuj�cym trzeci� pozycj� na li�cie moich ulubionych wojsk oddzia�em Sikh�w, lecz poni�s� druzgoc�c� kl�sk�, pomimo znakomitego wyszkolenia bojowego. Zdrajcy zdawali si� wychodzi� zewsz�d, by dos�ownie pustoszy� szeregi nacieraj�cych niczym szara�cza, co obsiad�a ��k�, za� w przerwach mi�dzy kolejnymi natarciami likwidowa� pojedynczych napastnik�w snajperskimi strza�ami jak turkucie podjadki podkopuj�ce korzenie wybranych ro�lin. To by�a uderzaj�co adekwatna metafora opisuj�ca zachowanie tych spo�ecznych paso�yt�w - bur�uazyjnych demokrat�w i tak zwanych reformist�w, kt�rzy, jak orzek� rodzinny poeta, kryli si� w ciemnych, zapomnianych norach i szczelinach �ycia, sk�d wysuwali si� jedynie po to, by zdradziecko razi� w plecy zwyci�sk� ortodoksj�. Szczerze powiem, �e nie znosz� wsz�dobylskiej obecno�ci poety podczas bitew, gdy� �aden szczeg� nie uchodzi jego bystrym oczom, kt�re mog�y zarejestrowa� niezwyczajn� dla mnie chwil� s�abo�ci, kiedy by�em daleki od stosowania si� do zasad soc-stoicyzmu. Niestety, m�j ojciec bardzo go lubi�, wobec czego nie da�o si� zaaran�owa� dla niego jakiego� pi�knego, nieszcz�liwego wypadku. Sta�em wi�c pod os�on� korytarza, kt�ry dawa� zaledwie dziewi��dziesi�ciopi�cioprocentow� ochron� przed ogniem, patrz�c z - musz� to przyzna� - niek�aman� rado�ci�, jak m�j kuzyn �smy Plan Pi�cioletni, Kolektywizacja, S�owo ginie w p�omieniach. Wtedy jednak poczu�em na sobie wzrok senior�w Rodziny, a w ich �renicach dostrzeg�em mroczny kontur Zamku S�owo i czekaj�cego mnie tam wyroku. Ze wzgl�du na moich przodk�w oraz ze wzgl�du na miejsce w hierarchii, jakie zapewnia�o mi moje pochodzenie, spodziewano si� po mnie okre�lonego zachowania i okre�lonych dzia�a�... M�j giermek pom�g� mi w�lizn�� si� w co� w rodzaju dziedzicznej zbroi bitewnej, ca�ej jakby posklejanej z pot�uczonych lusterek i �wiate�ek odblaskowych, naznaczonej licznymi, pradawnymi czarnymi plamami spalenizny, po czym ruszy�em do boju na czele mieszanego oddzia�u z�o�onego z rodzinnej �wity, �yd�w i Sikh�w. Dotarli�my trzydzie�ci metr�w dalej ni� kuzyn Bolszewik, 30 Plenum, Antyneoku�ak, S�owo (w miejscu, gdzie poleg�, wci�� tli�y si� jego szcz�tki), ale zrobili�my to wy��cznie dla zachowania formy. Natychmiast ruszyli�my z powrotem, aczkolwiek kosztowa�o to �ycie jeszcze kilku �o�nierzy, ale w ten spos�b uda�o mi si� uchroni� dobre imi� Rodziny. - Nie�le si� zaklinowali - orzek� stary taktyk-najemnik, kt�rego dziadek wynaj��, by towarzyszy� mi w moich woja�ach. S�u�y� naszej Rodzinie przy wielu okazjach od czasu swojej bar micwy, co - znaj�c metody zarz�dzania zasobami ludzkimi stosowane przez Staruszka - oznacza�o, �e nie tylko zna si� na wojennym rzemio�le, ale jest tak�e wyj�tkowym szcz�ciarzem. - Mo�esz sobie darowa� takie oczywisto�ci - odpar�em, podczas gdy s�u�ba �ci�ga�a ze mnie rynsztunek. - Co jeszcze masz do powiedzenia? Weteran czarn� brod� wskaza� w kierunku wroga i u�miechn�� si�. - Widz� niezwykle trudn� sytuacj�, Panie. Widz� �adny zestaw broni oraz urz�dze� zasilaj�cych. Widz� zdesperowanych ludzi i ich podw�adnych. Widz� wzajemnie blokuj�ce si� i wielokrotnie nak�adaj�ce si� pola ogniowe. Sytuacja jak z wojskowego podr�cznika. Tak w�a�nie zazwyczaj dzieje si� w przypadku walk prowadzonych wewn�trz statku, Panie. Ca�kowity pat. - Odwr�ci� si� do mnie, a u�miech znikn�� z jego twarzy. - Nie pozwol� nam wyl�dowa�. M�j strateg, kolejny stary wyjadacz z rodu S�ow�w, nie kry� rozdra�nienia. Do niego bowiem nale�a�o wyg�aszanie nieomylnych s�d�w w tej dziedzinie. Wydawanie opinii na temat ca�okszta�tu sytuacji to by�a jego dzia�ka. - Nie otrzymamy pozwolenia na wyl�dowanie - odezwa� si� takim tonem, jakby obwieszcza� nam najnowsze nowiny - je�li to gniazdo �mij nie zostanie wypalone. Partia nada lenno innym Szlachetnie Urodzonym, a tw�j Dziadek nie b�dzie zadowolony z utraty twarzy. - Natomiast utrata twarzy przez ciebie - w��czy� si� Wo�odia, m�j stary kumpel, m�j gruby doradca, kt�ry by� p�krwi sowietem - b�dzie mia�a charakter dos�owny. Zostanie ci ona odci�ta laserem. Wo�odia by� przy mnie tak d�ugo, a jego zas�ugi by�y tak znacz�ce (i co wa�niejsze - wci�� okazywa� si� niezwykle po�yteczny), �e m�g� bez obaw m�wi� mi wprost takie rzeczy. Poza tym trudno si� by�o z nim nie zgodzi�. Wspomnienie dnia, kiedy jako ma�y dzieciak zosta�em zmuszony do asystowania przy egzekucji mojej p�siostry bli�niaczki, mocno wry�o si� w moj� pami��. Zawsze istnia�a mo�liwo��, i� sam padn� ofiar� takiej ka�ni, je�li nie b�d� sukcesywnie przesuwa� si� na czo�o rodzinnych tabel ligowych, by znale�� si� w czo��wce. Ta banda �mierdz�cych kontrrewolucjonist�w najwyra�niej hamowa�a ten proces. Wypu�ci�em w ich stron� kilka w�ciek�ych serii, aby pokaza� im, w jakim kierunku ewoluuj� moje my�li. - Co wi�c radzisz? - spyta�em rozdra�nionym tonem. - Pozosta�a nam tylko jedna mo�liwo�� - odpar� brutalnie Wo�odia. - Musimy postara� si� o hipotek�. - Gotowi? - zako�czy�em, wodz�c wzrokiem po twarzach cz�onk�w Rady, kt�rzy zebrali si� w komplecie. Wszyscy pos�usznie pokiwali g�owami. - W porz�dku, po��cz si� z nimi! Wo�odia pstrykn�� przyciskiem monitora, na kt�rym w chwil� p�niej pojawi� si� Kapitan Floty Partyjnej w ca�ym swym, mro��cym krew w �y�ach majestacie. - Och, to� to Wicelord Elektryfikacja, Trzecie Plenum, S�owo, witam serdecznie - odezwa� si�. - Przesy�am braterskie pozdrowienia. Ta przyjazna formu�ka nie mia�a oczywi�cie najmniejszego znaczenia, gdy� by�em dla niego tym, czym dla mnie jest m�j czy�cibut, ale natychmiast udzieli�em poprawnej odpowiedzi w podobnym tonie. W �wiecie, kt�ry stworzyli�my, pe�no jest podobnych pozor�w. - Otrzyma�em wasz� pro�b� - ci�gn�� Kapitan - i jej spe�nienie nie wykracza poza granice mo�liwo�ci. Wed�ug naszych szacunk�w b�dzie to kosztowa�o nieco ponad trzy tysi�ce standardowych kredyt�w - przy zastosowaniu dwunastokrotno�ci oficjalnego kursu wymiany, je�li pragniecie u�y� lokalnej waluty, takiej jak S�owo-Rand. Mog� te� zaoferowa� wymazanie pewnych niekorzystnych wpis�w z rejestr�w za dodatkowe 125 kredyt�w. Ukrywaj�c przera�enie daleko poza zasi�giem czyjegokolwiek wzroku, spojrza�em na Wo�odi�, kt�ry da� mi znak, �e powinni�my zaakceptowa� t� ofert�. Rozmawiali�my o tak absolutnie fantastycznych sumach, �e sam si� zdziwi�em, z jak� �atwo�ci� przysz�o mi doprowadzi� t� transakcj� do ko�ca. - W porz�dku - powiedzia�em (no dobrze, przyznaj�, wykrztusi�em) w stron� monitora. - Znakomicie, Wicelordzie. - Partyjny bonzo u�o�y� usta w u�miech z tak widocznym wysi�kiem, jakby wymaga�o to bolesnego naci�gni�cia sk�ry w niekt�rych miejscach twarzy. - Proponujemy nast�puj�cy model: siedmioletnia hipoteka, finansowanie zgodnie ze szczeg�owymi zasadami, jakie w�a�nie przesy�amy waszym informatykom, plus gwarancja zwrotu zysk�w za pierwsze dwa lata z przychod�w, jakie b�d� uzyskiwane w miejscu, do kt�rego lecimy. Wszystko zostanie zabezpieczone waszymi posiad�o�ciami na G��wnej Planecie S�ow�w oraz na Sigmie. Zadowoleni? Wo�odia ponownie wzruszy� ramionami (lub te� wci�gn�� szyj� mi�dzy barki), sugeruj�c chyba, �e powinienem si� cieszy� czy co� w tym rodzaju. - Przypuszczam, �e to wasza pierwsza wyprawa poza domowe pielesze - doda� Kapitan z serdeczn� uprzejmo�ci� podszyt� drwin�. - Pierwsze przedsi�wzi�cie na rzecz Rodziny, rzec by mo�na. Tym wi�ksza szkoda, �e pojawi�y si� takie nieprzewidziane k�opoty. - Aha - mrukn��em niewzruszony, przypominaj�c sobie moje soc-stoickie �wiczenia. - Ale, koniec ko�c�w, z tej trudnej sytuacji mo�e wynikn�� po�yteczna nauka - cedzi� z wyra�n� rozkosz� ten Partionauta o mi�kkim zadku. - Kiedy� w przysz�o�ci b�dziecie mo�e wspomina� te chwile jako pocz�tek... wielkiej ery. - Aha. - Jednak�e obecnie, Wicelordzie, chcia�bym wys�ucha� jakiej� trzeciej strony, kt�ra, jak mi donosz�, zdo�a�a w��czy� si� w nasz� wymian�... - Odci�� ich! - rykn�� Wo�odia w stron� rodzinnych technik�w stoj�cych przy �cianach sali plenarnej, ale by�o ju� za p�no, gdy� l�ni�ca, niez�omna twarz kt�rego� z pomniejszych kuzyn�w z rodu S�ow�w (co za wstyd!) zajmowa�a obecnie po�ow� ekranu tu� obok Kapitana Partyjnej Floty. Sam widok g�asnost'nika sprawia�, �e robi�o mi si� niedobrze. Dzia�ali na mnie gorzej ni� prawdziwie wierz�cy komuni�ci. - W�a�nie przesy�amy do was dane potwierdzaj�ce nasz� wiarygodno�� kredytow� - be�kota� przymilnie rebeliant. - Oferuj� sto dziesi�� procent uzgodnionej sumy za por�wnywalny pakiet us�ug plus wysy�k� na jak�kolwiek nadaj�c� si� do wyl�dowania planet� graniczn� poza g��wnym szlakiem. - Hmmm - mrukn�� Kapitan z uznaniem. - Co wy na to, Wicelordzie S�owo? - Sto pi�tna�cie procent - odpowiedzia� Wo�odia, przejmuj�c kontrol� nad negocjacjami ze wzgl�du na wag� chwili. - Do tego nasze zobowi�zanie do niewystrzeliwania g�owic pami�ciowych zawieraj�cych pe�en zestaw dowod�w na wasz� przest�pcz� fraternizacj� z elementami antypartyjnymi. Nie by�em w stanie zapanowa� nad nieznacznym zaburzeniem normalnego rytmu oddechu. Nigdy wcze�niej nie s�ysza�em nikogo, kto grozi�by tak wysoko ustawionemu Partyjniakowi, ma�o tego - Partionaucie na pok�adzie jego w�asnego statku. Tamten zawaha� si� przez chwil�, lecz zaraz potem zreflektowa� si� i rzek� zdecydowanym g�osem: - Najprawdopodobniej zniszczyliby�my tak� rakiet� zaraz po jej odpaleniu lub odczekaliby�my chwilk� i dla rozrywki zorganizowaliby�my poszukiwania w wolnym czasie. Co prawda, nie wolno nam zjecha� ze szlaku, ale mimo to szanse, by taka rakieta zdo�a�a nam umkn��, a na dodatek dotrze� do adresat�w, s� bliskie zeru. Wszelkie okoliczno�ci przemawiaj� na niekorzy�� podobnego przedsi�wzi�cia. Niemniej trzeba wam przyzna�, �e�cie mnie zaskoczyli. Powiedzcie mi, grubasku, czy nie jeste�cie czasem w cz�ci Rosjaninem, prawdziwym Staroziemcem? Wo�odia dumnie skin�� g�ow� (jego ojciec odwiedzi� raz kiedy� Ziemi� z okazji jakiego� plenum), co Kapitan skonstatowa� z zadowoleniem. - Od wielu lat nie s�ysza�em ju� tego akcentu, a wasze sto pi�tna�cie procent robi na mnie r�wnie dobre wra�enie. Czy macie na to jak�� odpowied�, g�asnost'niku? Wida� by�o, i� w�a�ciciel widocznego na ekranie blond oblicza poci si� nieco i przez rami� konsultuje si� ze stoj�cymi za nim lud�mi - by� mo�e by� to dobry znak, chocia� prawdopodobnie u nich �adna, najdrobniejsza nawet rzecz, nie mo�e si� odby� bez nie ko�cz�cych si� konsultacji i dyskusji. - Dajemy sto dwadzie�cia trzy procent. - Blondyn w ko�cu odwr�ci� si� z powrotem twarz� do ekranu. - Moi analitycy donosz� mi, �e nie jeste�cie w stanie przebi� tej oferty, Wicelordzie S�owo - oznajmi� Kapitan. - Wasze linie kredytowe sprawiaj� wra�enie wyczerpanych. W�� z trudem, ale i z godno�ci� powstrzymywanej paniki w�lizn�� si� do sali plenarnej Rady Rodziny S�owo. - ...chyba �e zdecydujecie si� po�o�y� na szal� przypadaj�cy wam w przysz�ym spadku osiemnastoprocentowy udzia� w posagowym statku waszej matki "Iskra w Londynie", ale to mog�oby wymaga� wielu niezb�dnych wyja�nie� wobec ca�ej Rodziny... - Zajmiemy si� wyja�nieniami - wypali� Wo�odia. Kapitan spojrza� w d� na jakie� obliczeniowe urz�dzenia, kt�rych nie byli�my w stanie dostrzec. - Dzi�ki temu wygrywacie t� licytacj� - zdecydowa� w ko�cu. - Patrz�c na mo�liwo�ci finansowe waszego rywala, nie jestem w stanie dojrze� �adnej rozs�dnej kontroferty. A wi�c uznaj�, �e ubijamy interes, S�owo? - Tak! - rykn��em dono�nie, po cz�ci z ulgi, po cz�ci aby zag�uszy� �a�osne kwiki i be�koty dochodz�ce z cz�ci monitora zaj�tej przez zdrajc�w. Blondas wk�ada� obecnie wiele wysi�ku w jaki� nabrzmia�y emocjami apel, na ekranie za� pojawia�o si� coraz wi�cej g��w. Wtedy kto� z obs�ugi Partiostatku wcisn�� w�a�ciwy przycisk i od��czy� ich na dobre. - W�a�nie przesy�amy wam odpowiednie dokumenty. - Kapitan znowu dokonywa� niewiarygodnych wysi�k�w, aby si� "u�miechn��". - Dzi�ki szcz�liwym zrz�dzeniom losu posiadamy odpowiednie metody, aby na sta�e wdrukowa� szczeg�owe dane dotycz�ce naszej transakcji do waszej �yciokarty. Ja zajm� si� wszystkimi zwi�zanymi z tym formalno�ciami, ale tymczasem... Ekran zmieni� si� w czarn� tafl� i us�yszeli�my ryk pot�nego klaksonu, niczym g�os samego Stalina Przedwiecznego. Wszyscy cz�onkowie Rady Rodzinnej siedzieli sztywno na swoich miejscach zaj�ci w�asnymi my�lami, ws�uchuj�c si� w t�py huk grodzi i �luz awaryjnych, odizolowuj�cych nas od zbuntowanej cz�ci statku, z kt�rej nast�pnie odessano ca�kowicie powietrze, a jej zawarto�� "wypluto" w zimn� otch�a�. - Z ekonomicznego punktu widzenia znacz� obecnie niewiele wi�cej ni� zwyk�y proletariucha albo jaki� neoderwisz - zwr�ci�em si� bezpo�rednio do Wo�odii. - C� mi zosta�o pr�cz tytu�u, ubrania, kt�re mam na sobie i broni przy boku? - A czeg� ci wi�cej trzeba? - Wo�odia szeroko otworzy� oczy. - Na W�ada, w ko�cu jeste� S�owo, czy nie! To nazwisko starczy, aby uzyska� pomoc lub pomst� na dziesi�ciu tysi�cach planet. Wci�� jeszcze oddychamy, ch�opie, o czym tu jeszcze marzy�? Tylko nie mazgaj mi si� w takiej chwili, prosz� ci�. - Postaram si�... - powiedzia�em spokojnie, gdy� teraz ju� nie wpadam w dziki gniew na byle wzmiank� o moich ma�ych niedoskona�o�ciach. Niedostateczne panowanie nad emocjami to jedna z nich. - Postaraj si� troch� bardziej. - Wo�odia bezlito�nie zwi�ksza� napi�cie. - Poczekaj, a� znajdziemy si� poza statkiem, a wtedy jako� b�d� ci� kry�. Tutaj przez ca�y czas jeste�my w zasi�gu wszechwidz�cego wzroku Partii, a wszystkie nasze dzia�ania wa�� si� na szalach... Tak jak te problemy z �adunkiem... - Jakie� problemy, Wo�odia? Pierwsze s�ysz�... - Chcia�em, �eby� si� troch� odpr�y�, wypi� flaszk�, odwiedzi� �onki, zabawi� si�. My�l�, �e po przepuszczeniu ca�ego swojego kapita�u nie nadajesz si� zbytnio do przyjmowania wielu cios�w naraz. A naprawd� mamy spore k�opoty. Zacz�y si� od chwili, kiedy wrogowie ludu zostali wyrzuceni w kosmos. Tamci z �adunku wiedzieli, �e co� si� dzieje, ale nie wiedzieli co. Spu�cili�my do nich trzy oddzia�y pacyfikacyjne i wydaje si�, �e wszystkie posz�y na straty... chocia� je�li wierzy� wska�nikom zu�ycia energii, jeden z nich wci�� jeszcze si� tam trzyma. - Uda si� ich jako� stamt�d wydosta�? - Nie bardzo. - Wo�odia zmarszczy� twarz wyra�nie rozdra�niony. - Nie mamy na to �rodk�w. Tak czy siak to Nord-Amerzy. Mamy takich na p�czki. - Dobrze, co wi�c radzisz? - Nic nie radz�. Pora, �eby� wreszcie ty zacz�� podejmowa� decyzje godne twej rangi, ch�optasiu... - Och... - Nie martw si�. Zawetuj� ka�dy pomys�, kt�ry oka�e si� zbyt g�upi. - Nic nie zawetujesz! - wysycza�em, czerwieniej�c z gniewu. O dziwo, s�owa te przychodzi�y mi teraz ca�kiem naturalnie. - Pan panem, a s�uga s�ug�, zrozumiano? Zrozum, W�odziu, zdaj� sobie spraw�, �e jeste� moim towarzyszem od najwcze�niejszych lat, ale... to wcale nie sprawi, �e b�dziesz w stanie oddycha� w pr�ni d�u�ej ni� byle g�asnost'nik - chwytasz? Wo�odia pos�a� mi sw�j pomarszczony u�miech, najwyra�niej z czego� dumny. - Jak na razie �wietnie zdajesz kolejne testy, kt�re Dziadek u�o�y� dla ciebie - wychrypia�. - Gratulacje, wci�� tu dowodzisz. A wi�c rozmawiam z lud�mi, bardziej ni� kiedykolwiek czuj�c drzemi�c� we mnie tygrysi� drapie�no�� rodu S�ow�w. Musz� wyda� jeszcze troch� pieni�dzy, kt�re stan� si� moj� w�asno�ci� dopiero w dalekiej przysz�o�ci, aby sk�oni� pomniejszych Partionaut�w do wyrobienia sobie pogl�d�w na to CO ROBI� (w czasie rozm�w niejednokrotnie u�ywa�em tej oczywistej aluzji do leninowskiego dzie�a, co najprawdopodobniej dzia�a�o we w�a�ciwy spos�b), odpowiednio zbie�nych z moimi pogl�dami. Podczas lotu cz�sto nic nie mo�na zdzia�a� bez udzia�u tych insekt�w, z kt�rych naj�a�o�niejszy zachowuje si� jak Szlachetnie Urodzony wata�ka. To w�a�nie oni przydzielaj� nam pomieszczenia, w kt�rych nas zamykaj�. Musimy prosi� ich o pozwolenie, je�li chcemy uda� si� dok�dkolwiek poza kwaterami najbli�szych cz�onk�w Rodziny, tak jak dzisiaj, kiedy trzeba by�o zaj�� si� SORTOWANIEM �adunku, kt�ry jest przecie� moj� w�asno�ci�, na mi�o�� W�ada! Tak czy siak oni zapewniaj� przewodnik�w i obstaw� na ca�ej d�ugo�ci kr�tych korytarzy i schodowych klatek pot�nego statku. Gdzie� bardzo wysoko nad nami t�tni �ycie i praca. Poni�ej nasza flota statk�w atmosferycznych tkwi w magazynach przez ostatnie sze�� standardowych miesi�cy. Tutaj, po�rodku, pomie�ci�oby si� jeszcze i z tysi�c takich ekspedycji jak nasza i Stalin jeden wie co jeszcze. Ciekawa rzecz - zauwa�y�em, �e ich ludzie zawsze maj� dodatkowo w�asnych ochroniarzy, kiedy nas wyprowadzaj�. Na og� s� to wyg�odzone typy w masie znacznie przekraczaj�cej rzeczywiste potrzeby. Czy robi� to ze strachu przed nami, czy te� z jakich� innych wzgl�d�w? W ko�cu doszed�em do wniosku, �e tak naprawd� to nie bardzo si� orientuj�, kogo i co w�a�ciwie przewo��. Byli �yj�cym reliktem Czas�w Ekspansji, kiedy to Partia pr�y�a musku�y i wychodzi�a ze sw� "dobr� nowin�" w przestrze� mi�dzyplanetarn�. Statek podr�owa� ju� mn�stwo lat i mia� mn�stwo miejsca, aby kry� w sobie niezliczone tajemnice. Na przyk�ad legenda (nic nie warta, dobrze o tym wiem) m�wi, �e je�li chodzi o jednostki, kt�re nie przypadn� im do gustu, to na og� porzucaj� je na pastw� losu w czelu�ciach tego pojazdu-molocha, pozwalaj�c im b��dzi� przez reszt� �ycia w ciemno�ciach, a� gdzie� w ko�cu ich zrzuc� lub pozb�d� si� w inny spos�b. To nawet mog�o by� prawd�. Generalnie jednak zostawiaj� nasze sprawy w naszych r�kach i do niczego si� nie wtr�caj�, traktuj�c nas, jak s�dz�, jako co� w rodzaju nieco bardziej cennego �adunku. Najprawdopodobniej pozwoliliby wyl�dowa� r�wnie� g�asnost'nikom, gdyby ich zamach na mnie zako�czy� si� sukcesem, jako �e zadanie Partiostatku polega�o na przewiezieniu pewnego towaru w celu rozszerzenia granic Stalinwersum. Je�li nie mieli ochoty, wcale nie pytali o rodzaj ani jako�� �adunku, jaki ma zosta� spuszczony na powierzchni� planety. Cz�sto s�ysza�em, �e Partia nie jest wcale jednym, ogromnym tworem, lecz wielkim zbiorowiskiem r�nych twor�w o cz�sto bardzo odmiennych pogl�dach. Dlatego w�a�nie Ziemska Centrala co jaki� czas pragnie dokona� mniej lub bardziej gruntownej czystki. Po jakiej� godzinie marszu znale�li�my si� w cieniu do�� sporego pomnika Lenina (na oko jakie� tysi�c metr�w) le��cego na boku. Prawd� m�wi�c, bardzo przypomina� monument, jaki naby� kiedy� m�j trzeci z kolei, lecz drugi w rankingu brat, aby m�c otwarcie nazwa� cywilizowan� planet�, kt�r� otrzyma� jako lenno - tyle �e pos�g le��cy przed nami mia� na g�owie czapk�. - Tu b�dzie dobrze - orzek� partyjny technik na wachcie, wskazuj�c nam klap� w�azu pod�ogowego wielko�ci stadionu. - Mog� da� wam standardow� godzin�. Po tym czasie przyjdzie m�j zmiennik i jemu tak�e trzeba b�dzie zap�aci� za to, �eby nic nie widzia�. Przyj��em to do wiadomo�ci i pos�a�em moich ludzi do roboty zaraz po tym, jak technik w nieznany mi spos�b uruchomi� klap�, kt�ra powoli zacz�a si� odsuwa�, ods�aniaj�c olbrzymi otw�r. Mia�em wra�enie, jakbym patrzy� w d� z mojej atmosferycznej jednostki. Pode mn� rozci�ga�y si� wszelkie rodzaje krajobrazu zajmuj�ce spor� cz�� zakrzywionego dna kad�uba statku. Gdyby jacy� proletariusze mieli ochot� na tak� wypraw�, przej�cie od jednej burty do drugiej zaj�oby im dwa okresy �wietlne (wyj�tkowo dogodny dystans, je�li chodzi o zapobieganie wszelkim buntom i kontrrewolucjom). Oczywi�cie w praktyce nie mieli wystarczaj�cej ilo�ci wolnego czasu na takie aspo�eczne dzia�ania, gdy� zbyt wiele zachodu kosztowa�o ich utrzymanie si� przy �yciu z dostarczanych materia��w (wieczny niedob�r by� po cz�ci wybiegiem taktycznym, po cz�ci za� wynika� z prostej oszcz�dno�ci). Mog�em wyodr�bni� wzrokiem malutkie grupki budynk�w mieszkalnych i te okropne, prowizorycznie sklecone meczety, kt�rych wie�e stercza�y (budz�c oble�ne skojarzenia) nad osiedlami, a tak�e - przynajmniej tak mi si� wydawa�o - skupiska mikroskopijnych kropek, czyli najprawdopodobniej t�umy ludzi gromadz�ce si� w niewiadomym celu. Ostatnie informacje wskazywa�y na to, �e ameryka�ski oddzia� pacyfikacyjny wci�� by� tam w dole, a wi�c na pocz�tek omiot�em ten obszar ogniem - aby wyzwoli� ich z niedoli, w jak� popadli (i nie pozwoli�, by zbyt du�a ilo�� sprz�tu wpad�a w stwardnia�e �apska proletariuch�w). Potem da�em ch�opakom z artylerii wyszale� si� do woli, aby rozprzestrzeni� TERROR tak szeroko i tak bez�adnie, jak tylko ni�sze inteligencje to potrafi�. Kiedy ju� uznano, �e liczba zabitych zbli�a si� do dwuprocentowego limitu (liczba jednostek dymi�cego ludzkiego mi�sa przekraczaj�ca osiem tysi�cy mog�aby tam w dole naruszy� r�wnowag� ekologiczn�), wyznaczy�em kilka wybranych "dom�w bo�ych", kt�re zosta�y na m�j rozkaz spalone, by pokaza� na co nas sta� i zmaksymalizowa� rozmiary spo�ecznej krzywdy. A tak�e - o tak! - wypr�bowali�my kilka sztuk bomb pr�niowych, kt�re dzia� badawczy Centrali Rodziny S�owo wystawi� ostatnio na najwi�kszej aukcji na G��wnej Planecie. Dzi�ki takiemu bombardowaniu b�d� m�g� w p�niejszym czasie zaoferowa� sprzeda� analizy skutk�w wywo�anych detonacj� tych bomb podczas kiermaszu zbrojeni�wki w przysz�ym roku. Na razie jednak�e wszelkie spuszczanie si� w d� i �azikowanie w poszukiwaniu pr�bek by�oby zupe�nie niepolitycznym posuni�ciem. Z pewno�ci� na dole a� kipi od ekstremalnych uczu�. Poniewa� ka�da bajka musi mie� sw�j mora� (lub, by uj�� to na spos�b charakterystyczny dla Z�otych Czas�w: ka�da praktyka musi mie� jaki� zwi�zek z teori�), sfinalizowa�em rzecz rozrzucaj�c ulotki w wystarczaj�cej ilo�ci i na odpowiednio du�ym obszarze, aby dotar�y nawet do najbardziej historycznie zap�nionych kmiotk�w za�adowanych pod nami. Zamiast zastosowa� standardowy formularz lub powierzy� ca�� rzecz naszemu poecie, sam u�o�y�em stosowny manifest, kt�ry Wo�odia zatwierdzi�, co pozna�em po zdawkowym prychni�ciu. Pozostawi�em bez zmian zwyczajow� preambu�� zapo�yczon� ze Stalina Przedwiecznego zawieraj�c� wezwania do zachowania klasowej czujno�ci oraz dalekowzrocznej perspektywy i wszystkie standardowe zakl�cia. Nast�pnie we w�asnych s�owach (kt�re komputer odpowiednio skorygowa�, by brzmia�y jak mowa ze Z�otych Czas�w) nakaza�em im ustatkowa� si� przed planetowaniem, w przeciwnym bowiem razie nie otrzymamy pozwolenia na l�dowanie, mnie za� czeka dymisja, je�li powr�c� do domu z ca�ym t�umem i z pustymi r�koma. Dlatego te� zagrozi�em im mo�liwo�ci� wy�adowania ich tutaj, na wysoko�ci trzydziestu kilometr�w nad powierzchni� planety, w kt�rym to przypadku wci�� mogliby przys�u�y� si� historii/Partii jako naw�z spadaj�cy z nieba na nowy �wiat, kt�ry zosta� im (mnie) przyznany. Dalej - w bardziej ju� pojednawczym tonie - podsun��em im my�l, �e "bez w�tpienia" dali si� zwie�� zdradzieckim prowokatorom, reakcyjnym elementom itp., itp. W zwi�zku z powy�szym maj� jeszcze szans� oczyszczenia si� w wiecznych oczach Partii przez wydanie wy�ej wymienionych w celu wymierzenia im rych�ej klasowej sprawiedliwo�ci. Jako ostateczny termin takiego wydania wyznaczy�em dat� planetowania plus jeden dzie� i uzna�em, �e dwa tysi�ce wrog�w ludu b�dzie wystarczaj�co przekonuj�cym dowodem na ich szczery �al. Nast�pnie rozkaza�em (to znaczy, poprosi�em), by zamkni�to klap� i da�em naszemu �adunkowi czas, aby sam rozstrzygn�� o swym losie. Nigdy nie potrafi�em pozby� si� poczucia, �e jest co� paradoksalnego w tej bezwzgl�dnej polityce, jak� stosujemy wobec podleg�ych nam ludzi, ale - jak uczy Partia - wydaje si�, �e to w�a�nie dzi�ki cierpieniu proletariusz jest proletariuszem i st�d nasze dla nich wsp�czucie. To nawet ma sens, gdy si� nad tym g��biej zastanowi�. Po powrocie Wo�odia stwierdzi�, �e spisa�em si� ca�kiem nie�le. Ojciec lub Dziadek byliby mo�e bardziej... twardzi, ale pewne umiarkowanie w m�odym wieku - przyzna� - jest czasem bardzo dobrym znakiem. Gdyby�my byli sami we Wszech�wiecie (wci�� nad tym pracujemy), ka�de planetowanie by�oby prawdziwie radosnym �wi�tem. Po przebyciu ilu� tam standardowych miesi�cy na �asce technik�w-Partionaut�w, zawsze mi�o jest przelecie� si� ponad �wiatem, aby zobaczy� prawdziwy wsch�d s�o�ca lub inne cuda natury. Rado�� jest za� tym wi�ksza, gdy taki �wiat zosta� ju� sterraformowany i teraz nale�y do ciebie! Jednak�e ze wzgl�du na fakt, i� na �mia�k�w od niepami�tnych czas�w wsz�dzie czyha FURIA, ka�dy ruch poza fortec�, jak� stanowi obr�b �wiata, lub poza ba�ki transportowe to mocne prze�ycie. Ze wzgl�du na nieprzystawalno�� (rzecz jasna) i konkurencyjno�� (jak si� wydaje) naszych cywilizacji my niszczymy zamieszkane przez nich �wiaty, oni za� niszcz� nasze. Albo gorzej - czaj� si� w okolicach miejsc, do kt�rych najprawdopodobniej si� udamy i likwiduj� ca�e ekspedycje, ledwie wydostan� si� poza ochronn� ba�k�. W naszym dawnym j�zyku podobn� taktyk� nazywano "ciosem w plecy", chocia� termin ten nie jest chyba zbyt adekwatny do takiej sytuacji. Chocia� Partionauci imaj� si� mn�stwa forteli i wybieg�w oraz znajduj� r�ne luki w doktrynie b�d� sposoby na jej obej�cie w celu tworzenia malutkich, ku�ackich, prywatnych interesik�w, na prawdziw� czystk� nara�aj� si� wtedy, gdy nie s� w stanie ustanowi� chocia� minimalnej liczby ludzkich siedlisk na wyznaczonym obszarze docelowym. To kwestia misji dziejowej i tym podobnych rzeczy. Dlatego podczas ostatniej odprawy m�wili nam, �e kiedy tylko transportowa ba�ka p�knie i Flota S�owo wyleci na zewn�trz, odczekaj� stosown� chwil�, zanim zdecyduj� si� odlecie�. B�d� czuwa� w pobli�u, aby rozprawi� si� z wszelkimi ewentualnymi przejawami obecno�ci FURII, zakonspirowanymi w najbli�szym s�siedztwie. Nie ma nic przyjemniejszego, rzek� nam jeden z nich, ni� wypalenie jakiej� bezradnej kolonii FURII, aby zrobi� miejsce dla swoich. To daje poczucie brania aktywnego udzia�u w procesie gatunkowej/politycznej ekspansji. Oczywi�cie podobna przykro�� mo�e przydarzy� si� i nam po jakim� czasie. Osiedlimy si�, nasza eskorta odleci, a wtedy pewnego pi�knego dnia przyb�dzie "g�bkowiec" FURII pe�en ich w�asnych kolonizator�w. Zostaniemy wtedy usma�eni, po�arci lub zlikwidowani w jakikolwiek inny, w�a�ciwy tamtym spos�b, a� do najmniejszego proletariackiego bachora. Nie s� to zbyt weso�e my�li, zw�aszcza kiedy nachodz� cz�owieka w chwili, gdy siedzi sobie wygodnie w swoim w�asnym atmosferycznym statku bojowym odziedziczonym po przodkach (nie�le po�atanym i cz�stokro� nieprzewidywalnym w dzia�aniu, ale pi�knie pomalowanym krwist� czerwieni� i zadbanym), przygotowuj�c si� do obj�cia pierwszego w �yciu gubernatorstwa. Po wszech�wiecie kr��y wiele opowie�ci o tym, co FURIA robi z je�cami. Nikt, rzecz jasna, nie wie nic pewnego, ale to tylko pogarsza spraw�. Trzy dni zabra�o proletariuszom za�adowanie si� na frachtowce. Partyjni technicy zdo�ali zagna� ich do lataj�cych jednostek, otwieraj�c i zamykaj�c odpowiednie bramy, gasz�c �wiat�a i dokonuj�c powolnego odsysania powietrza z niekt�rych pomieszcze�. W ko�cu masy zacz�y pojmowa� w czym rzecz i zacz�y przenosi� si� do miejsc, w kt�rych chcieli�my je widzie�. Po za�adunku w takich frachtowcach robi si� do�� ciasno i duszno, ale to pozwala zaoszcz�dzi� energi�, a i samo w sobie jest bardzo po�yteczne. Powoduje bowiem wzrost klasowej solidarno�ci (tak przynajmniej m�wi� rodzinne podr�czniki - cho� pe�no w nich sarkastycznego humoru), a przy tym uniemo�liwia jak�kolwiek sprawn� samoorganizacj� t�umu dla dowolnych cel�w. Wcze�niej wszystkie frachtowce i rodzinne statki poddano dok�adnemu przegl�dowi, oprzyrz�dowaniu i zaprogramowaniu, aby mog�y lecie� w jednym z ustalonych szyk�w, jaki wymarzy� si� Taktykom Rodziny S�owo (bez wyj�tku rekrutuj�cym si� z rodowitych cz�onk�w Rodziny - w takich sprawach nie mo�na zaufa� najemnikom). Czasami trafia si� jednak jaki� zakr�cony pilot-fachowiec, kt�ry sprzeciwia si� z g�ry ustalonej dyscyplinie szyku twierdz�c, i� lepiej by�oby zda� si� na inicjatyw� poszczeg�lnych jednostek. By�by to bez w�tpienia s�uszny postulat, gdyby istotnie chodzi�o wy��cznie o spos�b prowadzenia lotu/walki. R�wnie wa�ne jest jednak to, aby personel techniczny trzyma� na kr�tkiej smyczy. Wyobra�nia jest strasznie zara�liwa. Jednostki mog�yby zacz�� wierzy� we w�asn� intuicj� zamiast po prostu skupi� si� na locie. Bardzo nie lubi�, kiedy ludzie zaczynaj� podobnie dziwaczy� - szkoda mi traci� ich w tak g�upi spos�b. W ka�dym razie wstaje �wit wielkiego dnia, a my zapinamy pasy i czekamy. Poza olbrzymi� t�cz� oraz efektami zwi�zanymi z tarciem atmosferycznym, najbardziej spektakularnym skutkiem p�kni�cia ba�ki transportowej nad �yj�c� planet� jest pot�ny d�wi�k przypominaj�cy gong, dochodz�cy z niebios, niczym g�os jakiego� b�stwa. Na pok�adach statk�w wcale go nie s�ycha�, ale fajnie jest wyobra�a� sobie, jak rozchodzi si� po niebie, gdy zapalaj� si� wszystkie czerwone �wiat�a. Lubi� sam pilotowa� statek (chocia� obok mnie na wszelki wypadek siedzi stary, siwow�osy weteran - krew S�ow�w jest zbyt cenna, by nara�a� j� na zbyt wielkie ryzyko), a dzi�ki mojemu Dziadkowi wiem, �e musz� by� w tym dobry (lub narazi� si� na spadek w rodzinnym rankingu). Dlatego te� s�dz�, �e jako jeden z pierwszych przebi�em si� przez ni�sz� warstw� atmosfery z rozs�dnym przyspieszeniem oraz jako jeden z pierwszych ujrza�em tajemniczy lataj�cy obiekt FURII. Po tej pierwszej chwili straci�em go z oczu na d�u�szy czas, poniewa� jak szalony pikowa�em w d� omal nie zostawiaj�c za sob� skrzyde� mojego statku. Wci�� jednak wiedzia�em, �e za moimi plecami roztacza si� blask olbrzymiej z�otej kuli, kt�ry sprawi�, �e cz�� prowadzonego przeze mnie szyku przypomina�a migocz�ce gwiazdy. Z interkomu dochodzi�a szalona pl�tanina g�os�w, wi�c go wy��czy�em. I tak przez dobr� chwil� nikt nie b�dzie mnie s�ucha�. Kiedy co� takiego zajmuje ogromn� po�a� nieba, zapomina si� nawet o tak wa�nych sprawach jak lojalno�� wobec Rodziny S�owo i Partii. Dlatego te� pierwsze spojrzenie, jakim obrzuci�em moj� now� planet�, by�o do�� powierzchowne i nieuwa�ne. W ko�cu je�li ujrzy si� cho� skrawek standardowo sterraformowanej planety, mo�na powiedzie�, �e ujrza�o si� j� ca��. Wida� by�o, �e b�dziemy mieli do czynienia z piaszczystym �wiatem, w dziewi��dziesi�ciu pi�ciu procentach zaj�tym przez preri�, kt�rej wszelkie wybrzuszenia i pag�rki zosta�y dok�adnie wyr�wnane. Poniewa� na planecie zastosowano program eko- terraformowania opracowany przez sam� Parti�, zamiast zakupionego od jakiej� wolnorynkowej korporacji, spodziewa�em si� tutaj pewnych drobnych, nazwijmy to usterek, a i wkr�tce ujrza�em je w postaci znacznie wi�kszych tuman�w mg�y ni� by si� tego pragn�o lub nale�a�o spodziewa�. Mimo to, bior�c pod uwag�, �e na ogonie wci�� siedzia� nam tajemniczy z�ocisty obiekt, nie przej��bym si� nawet, gdyby z mg�y wy�ania�y si� kratery wulkan�w zion�ce siarkowymi wyziewami. Mo�e troch� przesadzi�em. Tajemniczy obiekt FURII (statek? maszyna?) wcale nie siedzia� nam na ogonie. Po tym, jak wypuszczony przeze� niezwykle szybki promie� prze�wietli� moj� malutk� flot�, obiekt dostrzeg� i natar� na Partiostatek. A mo�e to Partiostatek odwa�nie �ci�gn�� na siebie uwag� tajemniczego obiektu - nie wiem i prawd� m�wi�c, ma�o mnie to obchodzi�o. Do tego czasu zdo�a�em ju� wyhamowa� do rozs�dnej szybko�ci, z jak� unosi�em si� nad (moimi) nie ko�cz�cymi si� r�wninami, po czym rozpar�em si� wygodnie w fotelu, aby spokojnie m�c przyjrze� si� walce. Niestety, bezpo�rednie potyczki statk�w z konieczno�ci trwaj� do�� kr�tko - wzgl�dny moment p�du, du�e pr�dko�ci oraz �atwy cel, jakim staj� si� tak pot�ne obiekty, sprawiaj�, �e wszelkie niuanse takich kosmicznych spektakli mog� by� rejestrowane wy��cznie przez maszyny. Ja by�em jedynie pewny, �e statki zbli�y�y si� do siebie, wymieni�y ca�� seri� b�yszcz�cych i hucz�cych pozdrowie�, po czym niezgrabnie ruszy�y ku sobie, z wyra�nym wysi�kiem pokonuj�c przestrze�. Po naszej stronie wszystkie wa�niejsze funkcje pe�ni�y komputery, kt�re dokonywa�y oceny sytuacji, odbiera�y dane i wydawa�y nagl�ce polecenia. Tymczasem obiekt FURII stanowi� absolutn� zagadk�. Z niewielkiej wiedzy (lub plotek) na ich temat wynika�o, �e zazwyczaj pojazdy FURII wygl�daj� raczej tak, jakby je hodowano w ogrodzie, a nie konstruowano w hangarach. Jednak ten, kt�ry na nas naciera�, by� wyj�tkowo harmonijny, pi�kny i z�ocisty niczym wcielenie doskona�ej idei jab�ka, wi�c mo�e strzelali�my w co�, co wcale nie by�o �ywe. To mog�o da� tam cie� tak bardzo potrzebnej przewagi. Z drugiej jednak strony Partiostatek, podobnie jak niemal wi�kszo�� naszego sprz�tu, m�odo�� mia� ju� dawno za sob�... Z powrotem w��czy�em interkomy. Do moich uszu wdar� si� rw�cy strumie� raport�w i analiz, z kt�rych wynika�o niezbicie, �e w g�rze sytuacja jest remisowa. Dwie olbrzymie bestie, Partiostatek i dziwaczny owoc FURII, utrzymywa�y pr�dko�� orbitaln�, jednocze�nie zachowuj�c znaczn� odleg�o��, oddzielone od siebie moj� planet�. Wydawa�o mi si�, �e �aden nie wie, jakie atrakcje gotuje dla niego rywal i �aden nie ma ochoty na kolejne ostre starcie. - Najwyra�niej niezbyt si� polubi�y - potwierdzi� Wo�odia ze swego specjalnie poszerzonego fotela przy mostku kapita�skim. - Mocno si� pok�sa�y podczas wst�pnych kares�w. Fakt, �e zaczyna�em my�le� podobnie jak on, by� dla mnie pozytywn� oznak�. Nasza ocena mog�a by� prawdziwa albo i nie. Nikt nigdy nie widzia� z bliska �adnego pojazdu FURII ani - w przypadku, gdy zosta� przeze� schwytany - nie zdo�a� uciec, by dostarczy� jakichkolwiek wiadomo�ci o takim zjawisku. My wysadzali�my ich s�o�ca, kiedy si� na nie natkn�li�my, lub czasami z du�ej odleg�o�ci wypalali�my ich z wybranych planet. W razie zbli�enia statki i kolonie sma�ono w laserowych promieniach najszybciej, jak tylko si� da�o, aby zd��y�, nim oni potraktuj� nas w podobny spos�b. Niezale�nie od wyniku takich potyczek, z przegranego nigdy nie zostawa�o zbyt wiele do ogl�dania i przebadania. Pewne jest tylko to, �e jeste�my w stanie powodowa� u nich takie same straty jak oni u nas - co w pewnym sensie powinno przynosi� nam ulg�, je�li wzi�� pod uwag�, i� mogliby by� o wiele bardziej zaawansowani technicznie. Mniej radosne wydaje si� jednak to, co g�osz� plotki, a mianowicie, �e wykazuj� oni o wiele wi�ksze zaanga�owanie w swoje dzia�ania ni� my, w co jednak raczej do�� trudno uwierzy�... Z�oty obiekt wykazywa� si� daleko posuni�t� ostro�no�ci�, goni�c Partiostatek (lub te� przed nim uciekaj�c) dooko�a mojej planety. Wygl�da� pi�knie nad naszymi g�owami, migoc�c i po�yskuj�c w s�onecznym �wietle, ale nagle zda�em sobie spraw�, �e nie dotkn�a go nigdy �adna ludzka r�ka, a jego start nadzorowa�y jakie� obce, beznami�tne oczy (je�li jego tw�rcy w og�le mieli oczy). I nagle dziwny kulisty pojazd wyda� mi si� o wiele mniej �adny, w odr�nieniu od statku sterowanego przez ludzi, kt�ry zacz�� pi�knie� w oczach. Aby wzmocni� w sobie to poczucie mi�dzyludzkiej wi�zi, ponownie w��czy�em g��wny interkom. Mn�stwo wiadomo�ci sp�yn�o w moje uszy po�r�d og�uszaj�cego be�kotu. "Historyczna Konieczno��" by�a ju� tylko czarnym, pustym kad�ubem (w kt�rym spoczywa� dow�dca statku, kuzyn Chwalebne Osi�gni�cie, 75 Plenum, zamieniony w bezkszta�tn� kupk� popio�u - ho, ho, ho), z "Kima Philby'ego" zosta�o zaledwie dziesi�� procent, a i to ca�e w p�omieniach, Dow�dca Planetowania straci� z oczu transportowce najemnik�w o nazwach "Dutt-Palme", "Burgess" oraz proletariackiego my�liwca itp., itp. Nagle potok nap�ywaj�cych informacji urwa� si� jak uci�ty no�em. Z Partiostatku nadawano komunikat dzi�ki urz�dzeniom, kt�re dawa�y pierwsze�stwo wszelkim partyjnym przekazom. Urz�dzenia takie wbudowano w ka�dy element wyposa�enia. Zapewniono nawet po��czenie wideo (rzecz raczej niezwyk�a) i po chwili ujrza�em przed sob� Kapitana oraz Wewn�trzn� Rad� Statku w pe�nym sk�adzie. Niekt�rzy jej cz�onkowie wygl�dali na mocno sfatygowanych. - S�owo - odezwa� si� Kapitan g�osem pe�nym napi�cia, pomijaj�c wszelkie oficjalne uprzejmo�ci i tytu�y. - Informuj� was, �e w przesz�o�ci spotkania z tak� form� zjawiska FURII mia�y ju� miejsce dwukrotnie. Sprawdzone opcje destrukcyjne ograniczaj� si� do maksymalnego zbli�enia i wykonania pe�nej salwy ze wszystkich dost�pnych broni z jak najmniejszej odleg�o�ci. Ponadto chcia�em doda�, �e nie mo�emy ju� sobie pozwoli� na kontynuowanie takiej wymiany ognia, jak przed chwil�. Dlatego te� musimy zmaksymalizowa� najpierw zbli�enie, a nast�pnie pr�dko�� odwrotu. - Przyj��em, Towarzyszu Kapitanie - odpowiedzia�em wi�c i przez chwil� zastanawia�em si�, jakie� jeszcze inne tajne k�ski informacji mog� zawiera� archiwa dost�pne tylko Partii - informacji, kt�re tak�e i ja powinienem zna�. - Czy macie wszystko na wizji, S�owo? - Jasne. - A wi�c zosta�cie w bliskiej ��czno�ci z nami, pewnie za chwil� przejdziemy do ataku. - Ca�kiem sensownie - potwierdzi� cicho Wo�odia. - Krzywa mocy pewnie spada na �eb na szyj�, podczas gdy pojazd FURII... c�, ten... - Ka�dy g�upi by zgad� - uprzedzi�em wszelkie oczywisto�ci, przytrzymuj�c wci�ni�ty ma�y "zak��cacz", kt�ry uda�o nam si� prowizorycznie zamontowa� na obwodach kontrolnych interkomu, dzi�ki czemu mogli�my sobie zapewni� rozs�dny zakres prywatno�ci. - Wi�c jak: pomo�emy? Wo�odia niepewnie pokiwa� g�ow�. - Dlaczego nie, panie. Chyba �e sami chcemy w��czy� si� do walki, a tego bym nie zaleca�. Nie mia�em nic przeciwko odprawieniu tamtych z kwitkiem. W ko�cu by�a to wewn�trzrodzinna, absolutnie wewn�trzrodzinna wyprawa szkoleniowa, gdzie wszystko uchodzi�o, nawet kwestionowanie zdania Partii. Ponownie w��czy�em Kapitana. - Podajcie wsp�rz�dne trasy dla ci�kiego okr�tu bojowego Dreadnought typ 2 przy standardowym natarciu flankowym. Czas 2 minuty standardowe, zbli�enie 100 kilometr�w - us�yszeli�my z monitora. - Wykona�! - poleci�em Wo�odii z pomini�ciem rodzinnego nawigatora na s�u�bie, ponownie przyciskaj�c zag�uszaj�cy przycisk. - Ale wprowad� tam... - mija chwila potrzebna umys�owi na dokonanie w szale�czym tempie gor�czkowych oblicze�, kt�rych wyniki maj� by� brzemienne w skutkach - ...powiedzmy, co najmniej trzyprocentowy b��d w warto�ci najwi�kszego zbli�enia. By�em dumny ze wszystkich - ani jedna twarz nawet nie drgn�a. I trzeba to odda� Wo�odii - ci�kie do�wiadczenia, jakich nie sk�pili mu ani Dziadek, ani Ojciec, wiele go nauczy�y. Gdybym wyda� rozkaz autodestrukcji, bez szemrania wype�ni�by moje polecenie, podobnie jak teraz. To daje mi do my�lenia, �e zgromadzone przez nasz� Rodzin� zapasy strachu, jaki mo�emy wywo�a� w innych ludziach, wystarcz� na jeszcze kilka pokole� rz�d�w. - Trasa lotu w drodze - powiedzia�em do Kapitana, zn�w wpuszczaj�c go na lini�. - B�dziemy w bliskim kontakcie z wami i z celem. Powodzenia! Niech �yje Partia! Nie wypowiedzia� �adnych s��w podzi�kowania ani po�egnania. Zamiast tego natychmiast od��czy� si� i nie zwlekaj�c ruszy� we wskazanym kierunku. Na ekranie ujrzeli�my (w pewnym sensie), jak bia�a smuga Partiostatku przemyka po naszym horyzoncie z maksymalnym przyspieszeniem i czo�owo zderza si� z obiektem FURII. - Czy uda�o im si� odda� jaki� strza�? - spyta�em analityka mostkowego, g��wnie po to, by go czymkolwiek zaj��. - Czy po prostu go staranowali? - Staranowali go, Panie - potwierdzi� m�ody oficer. Zar�wno on, jak i ca�a za�oga - jeden w drugiego S�owoici od co najmniej czterech pokole� - u�miechaj� si� ukradkiem, dumni, �e maj� sw�j udzia� w sukcesie. W�a�nie dokonali�my czego� w rodzaju bogob�jstwa - wielka rzecz! - ale jako� wytrzymali ten szok. Wi�c wiedzia�em ju�, �e teraz nale�� do mnie. Zmniejszy�em pr�dko�� statku tak, aby�my mogli spokojnie obserwowa� dwie pot�ne jednostki lec�ce w d� jak para obj�tych kochank�w (lub, je�li ju� uprze� si� przy bardziej banalnych por�wnaniach - jak dw�ch wrog�w zwartych w �miertelnym u�cisku), przekszta�caj�c wszystkie napotkane pierwiastki w cudowne nuklearne piek�o. �wita�o (lub mo�e zmierzcha�o, ju� nie pami�tam szczeg��w), dzi�ki czemu widok by� naprawd� malowniczy, a na skutek dzia�ania tarcia atmosferycznego wszystko wygl�da�o jak na zwolnionym filmie. Im ni�ej spada�y statki, tym bardziej harmider w eterze przybiera� na sile, lecz mimo to uda�o mi si� po��czy� z jedn� z naszych ci�kozbrojnych jednostek. Malutka bombka j�drowa spuszczona w miejsce, gdzie oba str�cone pojazdy ostatecznie wyl�duj�, powinna sprawnie za�atwi� si� z ewentualnym materia�em dowodowym, na wypadek gdyby za�oga zmiennika Partiostatku, kt�ry z pewno�ci� zjawi si� tu w najbli�szych latach, chcia�a zbyt wnikliwie w�szy�. Spirala czarnego dymu wygl�da�a prze�licznie i widzia�em, �e nowa poetka Rodziny ju� czuje natchnienie (to w�a�nie dla potrzeb takich "za�o�ycielskich" wydarze� tolerowano jej obecno�� na pok�adzie). Co prawda, historia ta nigdy nie mia�a wyj�� poza rodzinne kr�gi, ale ja w my�lach pie�ci�em ju� marzenia o awansie podczas najbli�szego wieczoru przegl�dowego. Je�li zachowam w�a�ciw� ostro�no��, szanse, �e kiedykolwiek zostan� wysiudany (za uzyskanie ujemnego wyniku przez trzy kolejne lata lub przez cztery z pi�ciu kolejnych lat), by�y teraz o wiele mniejsze ni� kiedykolwiek. To prze�wiadczenie dostarcza�o mi o wiele wi�kszej rozkoszy ni� jakikolwiek ol�niewaj�cy widok, cho�by i taki, kt�rego mo�na do�wiadczy� tylko raz w �yciu. - A tak, z ciekawo�ci - zagadn�� Wo�odia, ju� otwieraj�c butelk� i przegl�daj�c jedn� z tych swoich starych "ksi��ek" - czy Kapitan zd��y� obci��y� twoj� �yciokart�? Rozp�dzi�em statek do najwi�kszej pr�dko�ci, chc�c uczci� t� prawdziw�... cokolwiek to by�o. - Ale� sk�d, W�odziuchna - odpowiedzia�em, szczerz�c z�by w szerokim u�miechu. - Mia� zamiar zrobi� to podczas oficjalnego przekazania planety. - No c� - m�j powiernik poci�gn�� pot�ny mega�yk z flaszy (jej zawarto�� stanowi� fuzlowaty proletariacki spirytus marki "Niech �yje!") - martwym wierzycielom hipoteki nie s� ju� potrzebne... Poza mg�� innym ubocznym efektem programu terraformowania wdro�onego w stylu "w pi�tek tu� przed fajrantem" by�y przera�liwie wyj�ce sztormy, kt�re nie wiadomo jak i na skutek czego powstawa�y. Kiedy ju� wy�adowali�my proletariuszy, ich pierwsze zadanie polega�o na wykopaniu sobie ziemianek. W przeciwnym bowiem razie ju� na drugi lub trzeci dzie� nie zosta�by mi nikt do rob�t produkcyjnych. Ludzie Rodziny chronili si� w statkach lub siedzieli, ciasno opatuleni w futra i kapy, w zapewnionych im kwaterach z prefabrykat�w. Potem, kiedy mo�na by�o ju� wyj�� na zewn�trz i cia�a zmar�ych proletariuszy zosta�y usuni�te, przed rozpocz�ciem zasiew�w lub jakichkolwiek innych przedsi�wzi�� trzeba by�o zaj�� si� kilkoma sprawami, kt�rych za�atwienie na samym pocz�tku jest niezb�dne. Proletariusze dostali standardowy dzie� wolnego i ci spo�r�d nich, kt�