4074

Szczegóły
Tytuł 4074
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4074 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4074 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4074 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

MIECZYS�AW MACHNICKI KATEDRA Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 WOLNO�� D�ugo byli�my wolni, lecz wolni b�dziemy d�u�ej Je�li jask�ka leci niech przelatuje przez g�ow� A co deszcz wyp�uka� b�dzie marmurowe Oto g�ra na zboczu prostuje si� jak cz�owiek Powiedz: w tej perle jest morze Ta sukienka ma cia�o i dusz� r�y, kt�ra j� upi�a D�ugo byli�my wolni, lecz wi�ksza nas uwiod�a wolno�� I teraz ona si� boi. 18.04.1987 5 PO CIEMKU P�aka�em po ciemku w poduszk� ksi�yca, a� ca�a zgas�a. P�aka�em dalej przy czterech �wiecach, a� sobie posz�y. Ziemia nad nimi nie chce si� zatrzasn��, wi�c osadzi�em konia na biegunach. Jaki ten pok�j ma�y. Ze wszystkich ch�opc�w wybiera jednego, t�ucze nim o �ciany, nie pozwala upa��. A taki mocny by�e�, Bo�e, moimi r�koma, kiedy Ci� nios�em przez ogr�d r�any. P�aka�em dalej w g��b czarnego stawu, a� ca�y wysech�. Je�li s� gdzie� pod powiekami, niech p�acz� wy�ej. 6 KATEDRA Struga�em zapa�ki, bo chcia�em zbudowa� skrzypce, w przysz�o�ci za�, daj Bo�e, s�awi�ce Ci� organy. Lecz by�em niecierpliwy i topi�em w siarce oba ko�ce ksi�yca naraz, jakbym zamierzy� postawi� katedr�. Dlaczego nie? Wszak dworzec kolejowy, z kt�rego co dzie� odje�d�am do lasu, wznosi si� coraz wy�ej: na ogniu mojego serca, kt�re p�onie bez dymu. Dlatego ja�niej widz� jak si� t�ocz� i przeciskaj�: anio�y przez wrota raju (dlaczego uciekaj�), robaczki przez malin� (dlaczego powracaj�), no�yce i klej przez papier (dlaczego milcz�). Ostatnia zapa�ka w r�ku powleka si� b�yskiem. To takie srebro i z�oto, kt�re jest po to. 7 ZIMNA PO�CIEL Zimna po�ciel. Ich dwoje. Ka�de ma biegun w sobie, wi�c mogliby sta� si� ziemi�. Po kt�rej stronie jeste�, Bo�e? Chc� im pom�c swoj� podr� dooko�a �wiata, ale mapa rozsypa�a si� w r�ku na kraje i pa�stwa, a plecak tli si� jak �wi�toja�ski robak. Nie zd��� wtargn�� pomi�dzy ich cia�a, zetkn� si� beze mnie, zawiruj�, ulec�, sczezn�. Jakim byliby �wiatem, gdybym potrafi� im napisa� ksi�g�? Na kt�re z moich oczu by si� wspi�o dziecko? Jestem zimny jak po�ciel i p�acz� �niegiem, a �ez jest wi�cej ni� mog� sercem ofiarowa�. Widz�, �e nie widz�. Tul� ci�, laleczko. 8 TRAWA Stan� si� jak trawa na dachu Nie wiem, jak si� stan�. Chyba si� po�o�� jak trawa na ��ce. Ale nade mn� wzro�nie komin, kt�rym ziemia wywieje pr�dzej nim do niej dotrze s�o�ce. Wcale nie b�d� dachem ani tym bardziej pokojem. Cho� strychem by�em ze strzech� pod�ogi si� wcale nie boj�. Deski mleczarz przyniesie nad ranem, drzwi w futryn� wprawi listonosz. O, wtedy si� stan� jak trawa na dachu. Kosiarz dwuskrzyd�ym bywa anio�em i nigdy nie wie, po kt�rej stronie ci��y mu ziarno. Sypie przez d�onie z makulatury, trafia we skronie, gdzie same dziury os�ania pocisk ca�y ze sk�ry. M�j dobry Bo�e, stan� si� �wiat�em po kra�ce zorzy, by krwi� przyoblec ostrze sierpa. Ksi�yc wychynie ze swej nory z po�ow� t�czy na powiekach, bo drug� kret ma. 9 BOISKO Boisko by�o wszerz, nie wzd�u� jak zwyczaj ka�e. I zawodnicy grali wi�cej ni� jedn� pi�k�. A s�dzia by� kobiet� kochan� przez kibic�w, kt�rzy gwizdali ca�y czas, kiedy szli na stadion. Tak szli, tak szli, tak szli, a� wro�li w muraw�. Nie by�o �adnych bramek. Kochamy was za ch�� do gry. I wyrywamy sobie z�by ca�e z plastiku. Dopiero tam jest krater, w kt�rym mo�ecie �y�. Co my m�wimy? Tam jest ukryty szrapnel. Byli�my dzie�mi, kiedy wybuch�. B��kamy si� do dzi�, czasami z nas szyj� cienkie mg�y, kt�re si� w��cz� nad blokami. 10 LUSTRO Szkoda tych ch�opc�w na pode�cie, nie zejd� ni�ej i wy�ej nie wejd�, nie zobacz� upad�ych ob�ok�w. Nie pok�oni� si� s�o�cu w koronie, kt�re przewierca m�zg i pozwala �wieci� oczom. Zaczekajcie, ch�opcy, nie st�jcie tak d�ugo, ja podpe�zn� i ods�oni� szczyt, co wewn�trz bruku obraca si� przeciw mnie i wok� siebie kr��y, tn�c lustro po obu stronach do swojej krwi. (To nic, �e p�k�o i ukaza�o stare szwy). Niejeden z was polegnie przygnieciony bram�, kiedy j� wyjmie z drzwi, przez kt�re wszed�em na proscenium w szynelu czarnym niby anio�. 11 PUNKT W poci�gu, co sw� g�ow� po�o�y� na szynach, w ciemnym przedziale czasu, w�r�d rozstrzeliwuj�cych p�uca b�ysk�w papierosa, widz�: ciemniejszy punkt za oknem przekr�ca si� na drug� stron� � jeszcze ciemniejszy ni� by� dot�d, jakby korytarzem pustym bieg� w drugim poci�gu, jad�cym mi naprzeciw � jeszcze ciemniejszy, jakby zamkn�� oczy. kiedy mnie dostrzeg� i si� zdziwi�, �e martwy wygrzebuj� si� spod stosu �ywych, i mam jego twarz na sobie ufn� � a� widz�, �e zupe�nie znik� i zosta� po nim szary krzy�. 12 RYTUA� Przewia�a zamie� i jeste�my w g�rze, wy�ej ni� b�d� s�dzi�, �e byli�my w sobie jak w k��bku we�ny, nie mog�c dociec ko�ca ni pocz�tku. Ach, jacy byli�my na powierzchni swetra, spleceni z promieniem s�onecznym w w�ze�ek brudu, �liny i oddechu kobiety, kt�ra zdj�a go z siebie i upchn�a w krocze. A potem d�ugo bawi�a si� r�kawem. Wystawi�em wi�c r�k�, kt�rej nie mia�em przedtem, rozpostar�em palce, pieszcz�ce mnie pod sk�r�, kiedy by�em ptakiem, potem wzi��em w nie g�ow�, jedn� z tych, co by�y zielonym j�zykiem lub r�owym li�ciem. Je�li na wargach ro�nie las, to by�a� ze mn� pe�n� jam i westchnie� ko�ci zwierz�t, �e si� w nich nie mieszcz�. A przecie� zdar�em sk�ry do samego s�o�ca. Wzesz�o wcze�niej na twoich policzkach ni� wilk i pies zeznali przed �mierci�, �e ich kocha�em. Z twoich policzk�w zdj��em dwa ksi�yce i upchn��em po kieszeniach nocy. Gdy si� powtarzam, odmieniam rytua�. Gdy ciebie kocham, zamie� bije w oczy. 13 MODLITWA Ju� nie ma kamieni, nie ranimy r�k. Idziemy przez ��k�, kt�ra jest strumieniem pe�nym kwiat�w na dnie. Zanurzamy twarz, mamy wi�cej oczu ni�li s�o�c na niebie. Dobry Bo�e, spraw, by�my mogli z Ciebie czerpa� jeden po drugim j�zyk ognia i rozszczepia� po li�ciach wiatru. Ju� nie ma piasku, nie �piewamy przez �r�d�a o chmurze, bia�ej jak powietrze, mamy j� w ustach gorzk� i such�, wyplecion� z r�a�ca. Dobry Bo�e, spraw, by�my mogli policzy� ile jest ziaren w chlebie. Ju� nie ma nas, dobry Bo�e, ale nie jeste� tym, kt�ry poprzysi�g� zemst� wszelkiemu sworzeniu, je�li przero�nie Ciebie ponad piasek i kamie�. Zawsze by�e� dla mnie chmur� pod �r�d�em, skraplaj�c� si� w �z� kamienn�, zawsze by�e� dla mnie piaskow� powiek�, na kt�rej k�ad�em noc, a� �wieci�a do wewn�trz i budzi�a Ciebie. Nie wiedzia�em, �e b�d�c sercem w sercu bijesz na trwog� mego cia�a. Ja obok serca sta�em jak m�yn miel�cy m�k�, mi�dzy �arna sypa�em kamienie s��w i nape�nia�em piaskiem wiatr, cichn�cy z czasem na wargach. Dzi�kuj� Ci dobry Bo�e, �e rozwi�za�e� ten worek, wypu�ci�e� bia�e powietrze. Nie po�o�� nocy na powiece, ani drugim okiem nie spojrz� na Ciebie. Ju� jestem got�w przyj�� li�� na j�zyk, 14 niech si� zamieni� miejscami i jeden od drugiego odetnie w gardle, w �piewie w niebie bij�cym poprzez ziemi� jak �r�d�o, z kt�rego dzisiaj pi�em krew i wino. 15 OBRAZY Kable to �y�y Boga do naszych serc. Czasem obrazy z krwi� dop�ywaj� do m�zgu. Ja wtedy Go wy��czam. A ty, �pisz, z Jego aort� pod oczyma. Pompujesz krople swego �ycia, o�ywiasz trupa swego snu. I zapominasz, co robi�e� w dniu, kt�ry nadchodzi z nowym programem. Dzie� dobry, Aniele Str�u, dzie� dobry, Szatanie. Wszystkie was kocham, dzieci. Ja, nim kabel wezm� do r�ki, wk�adam r�kawiczki. Coraz mniej krwi mam pod paznokciami. S� tak sine jak ksi�yc na ko�cu ziemi. A ty, �pisz. W pokoju migaj� tysi�ce ksi�yc�w. Z jednego na drugi przechodz� mi�dzy grobami, dziwi�c si�: powi�zane splecionymi ni�mi bij� mnie prosto, a potem uk�adaj� si� w krzy� zjednoczonego Ducha, wisz� jak gdyby nigdy nic. 16 AMEN Godzina zero. Godzina wariat�w. Spieszmy si� donik�d. Jeste�my ch�opcami, kt�rzy wiele mog� zyska� na wymianie znaczk�w. Mamy w sobie serduszko, a piernik jest wiatrakiem. Umiera jeszcze z inn� bajk�. Godzina zero. Piel�gniarz jest z nami. Tak m�ody jak li�cie, co za szybko spad�y z dachu, myl�c si� ze �niegiem. Podobno przysz�o s�o�ce, lecz nikt go nie wyj�� ze skrzynki pocztowej. Nie szkodzi, przeczytamy list nie napisany. Godzina zero. Lekarz zn�w si� upi�. I maszeruje prosto jakby szed� na wojn�. Dlaczego nas omija, cho� si� nie ruszamy z bry�y �wiata w posadach wewn�trznego ucha? Patrzcie, pan dyrektor wybi� okno w p�ucach i �wiszcze nam melodi�, p�ki my �yjemy. Wi�c my, wi�c my, wi�c my... Jak to? Godzina zero jeden. Budzimy si� do pracy. Myj� nas i czesz� jakby�my byli par�. Jeste�my zero jeden i tak do ko�ca czasu. Nie ma �adnego domu i parking por�s� traw�. Biegniemy w sobie na ma�e spotkanie. Ja jestem wiatrem z kopu�� ko�cio�a na siwych skroniach. Ty jeste� Bogiem w kr�tkiej sukience, kt�r� �elazko zdj�o ze swej duszy. Tak si� kochamy jak nikt na karuzeli. Pl�cz� si� szumy, w�z�y i no�yce, a konieczno�ci mno�� byty. Amen. 17 MANUELA, BOGINI METAFOR Wyrasta z ksi�yca i p�ynie a potem si� rozga��zia. W lustrze ujmujesz j� w d�onie, a� krew krzepnie na skroniach. Manuela nadal zaciska swe usta, Manuela w korzeniach szuka czarnych poziomek. Jak plamy na s�o�cu po�era listki, kt�re rozchylasz. Obejmuje ci� pie� s�o�ca, nagi pod sk�r�. Manuela jest czaszk� bez oczodo��w, jedyn� w g�owie. Ksi�yc oczyma toczy od Manueli do s�owa. Manuela odp�ywa od brzegu jak morze, ka�da kropla jest w tobie jej stop�. Manuela ma tyle palc�w, �e nie potrafisz zliczy� do ko�ca jej �lad�w. ................................................................. Dlaczego Manuela jest mn�, wyj�t� spod �ebra jak ob�ok? Dlaczego Manuela jest obok neon�w, kt�re �zawi� oczy mojej kurwie? Dlaczego Manuela to m�j cz�onek? Kiedy z Manuel� jad� na po�udnie dlaczego pisze mn� po swoim ciele? Ach, Manuelo, skosz� ten poemat do samej ��ki, kt�ra si� anieli. Manuelo, by�aby� ��k�, gdyby nie czerwiec, kt�ry przewia� jak czerwie� nad �echtaczk� bieli. 18 ARS POETYCKA Zacz��. A potem skre�li�. Wpa�� w rytm. Zapomnie�, co si� przy�ni. Wyj�� z domu, aby do snu wej��. Sk�d to ubranie, przez kt�re krwawi zabli�niona rana? Sk�d dym, kt�ry p�onie �zami? Im wi�cej takich s�o�c, tym wi�cej oczu pod oczyma rodzi si� martwych, �ywi�c twoj� dusz�. Dopiero teraz jeste� p� na p� i mo�esz pisa�: umar�em, abym umar�, bo nie wystarczy wyj�� �wieczk� z ust i w�o�y� w twoje usta. Trzeba j� po�kn�� i przepcha� przez ziemi�, potem przetoczy�, wetkn�� knot do nosa, znowu zdrowo dmuchn��. Zobaczy� b�ysk na niebie. Zacz��. A potem uwierzy�. �y� przesta�, przeci�gn�� si� w g��b ziemi. Rozprostowa� ramiona poza krzy� na papierze. Szepn��: wierz� do wie� z��czonych w chmurach, w uderzenie pioruna i deszcz na przestrza�. 19 NIE UMIEM Ju� nie umiem napisa� wiersza. Wiersze ju� si� pisz� same. Nie umiem nawet przeczyta� wiersza. Wiersze same si� czytaj�. Nieme przemawiaj� na g�os. A ty s�uchaj, co ci szepcze Zmar�a dusza. Ona szepcze: Ciebie nie ma. We mnie jeste� Jak korona ca�a w cierniach. Cierni nie ma. W bia�ym listku Jest zielony dzwon nad domem. Domu nie ma. S� szalone Okna, kt�re widz� za daleko. Okna s� przebite cieniem. Cienia nie ma, bo jest ziemia. Nie ma ziemi wewn�trz s�o�ca. Ju� nie umiem nazwa� ziemi. Ju� nie umiem �y� bez ko�ca. Ko�ca nie ma. Dzi� jest wieczne. Ju� si� same pisz� wiersze. Nieme tak, jak g�uchy jeste�. S�yszysz dzwon. I nic wi�cej. Si� ko�yszesz. 20 POD KORZENIEM Za siedem lat, jak dobrze p�jdzie, B�d� umar�y mniej ni� teraz, I c� ci powiem? �eby� kwiaty Podla�a cz�ciej ni� (w) ofierze? Sam m�g�bym zabi� wi�cej z siebie, Ale si� nie chce r�ka wznie�� Nad znak na ciele. Nadal jest pod nim, By� nada�a przestrzeni tej znaczenie: Czy mog� r�k� ko�a toczy�, A w centrum trzyma� palce po kolei? Czy mog� pi�� zacisn�� w sercu, A potem z serca wyj�� r�k� Wraz z ramieniem? Przynie� te kwiaty, niechaj wi�dn�, Gdy w g��b si� wzbije korze� Pod korzeniem. I kto nie widzi naraz czuje: Za siedem lat, jak dobrze p�jdzie, �y� b�d� tak, jak �y� nie b�d�. 21 WSTYD Wstydzi�em si�, lecz coraz mniej powod�w by�o do wstydu. Nie wstydzi�em si�, milcz�c. Nie wstydzi�em si�, le��c. Nie wstydzi�em si�, ogl�daj�c. Teraz nie tego si� wstydz�, �e umr�. Milcz�c, le��c, ogl�daj�c �wiczy�em t� sztuk�. Tego si� wstydz�, �e musz�. 22 DRZEWO Wyjrza�em naraz wszystkimi oknami. By�em chodz�cy pomi�dzy drzewami. Czego on szuka, kiedy tutaj stoi sam jeden, a drzewa go ob�a�� jak mr�wki szar� ko�� wieczoru? Wtem przystan�� przy drzewie, rosn�cym do siebie. Co znalaz�, �e odwr�ci� g�ow� na mojej szyi owini�tej w kor�? Wszystkie okna wypad�y z oczodo��w. Czystym wzrokiem obj�� niebo w korzeniach i trupa pod sto�em. 23 WYROK Przemyj oczy: jeste� skazany na potok. Sp�jrz w g�r�, jak w tej celi wysoko. Zacieki ob�ok�w, na �cianie nocy wyryte imiona gwiazd, ga��zie krat, w drzwiach zgrzyta klucz niebieski. Ws�uchaj si� w echo krok�w anio�a. Przyjdzie, by milcze� z tob�. Wyjmie ci dusz� spomi�dzy palc�w i sobie w�o�y do ust. Zwierz�ta i ptaki, ryby i wszelki �ywio� podnios� klucz prze�amany na p�, zach�ysn� si� twoj� wolno�ci�. Odwr�� si� na drugi bok. 24 MILCZENIE Woda kapie z kranu i trwa na dnie; po zakr�ceniu kurka leje si� strumieniem we �nie. Nigdy nie krzycz�, �e po mnie przychodz� kamienny cie� i piaszczysty most; przest�puj� z nogi na nog� na tamten brzeg. Urywa si� �piew jak przy guziku w�t�a ni�, ale maszyna szyje, gard�o przetwarza powietrze w krew. Nigdy nie pisz�, �e za mnie milcz�: ptaki w korzeniach, kwiaty w�r�d pi�r, B�g rozpostarty na szkieletach nieb. 25 KRZY�E Krzy�e wystaj� pr�cz jednego, bo musi by� w archiwum projekt pewno�ci tej: nadziei. Pod szarym suknem serce bije, st�d ca�y kurz, cho� nie masz w �wiecie drzwi ni okien tylko do klucza klucz. Krzy�e wystaj� nad powierzchni� (co by�o morzem � g�r� jest, co morza dnem � jest s�o�cem) pr�cz tego, co zwie si�: z krzy�a krzy�, bo musi by� w archiwum projekt nadziei tej: bez ko�ca koniec. 26 CHCIA�BYM Chcia�bym tu umrze�: w samym grobie. By� nie musia�a po mnie wyj�� na dworzec. Lecz nadal tkwi�a obok jako korze�. A ja bym zrywa� listki w niebie. A� bym do ko�ci twoich dotar�. I je otworzy� niby pestk�. Zanim przejedzie po niej poci�g. I wykolei si� przed wie�cem. 27 NA KA�DYM DRZEWIE W lesie, kt�ry si� ko�czy przy grobie, ten za� wzbrania i�� dalej � w lesie wi�c s�o�ce wisi na ka�dym drzewie inaczej. Kto zosta� pogrzebany zanim s�o�ce zajdzie? Kogo s�o�ce jak tarcz� okrywa? Ile dusz si� mie�ci na jednej ga��zi, �e ptak raz po raz z nowymi powraca do gniazda z piskl�ciem? Przypatrz mu si�, Bo�e: kogo tej nocy dotkniesz swym palcem serdecznym i zamienisz w ksi�yc, od drzewa do drzewa b�dzie szed� przez morze. 28 �opata Przepatrzy� gr�b na drug� stron� i kopie w g�r� ku swemu cia�u. S�o�ce jest cieniem pod oczyma. S�o�ce jest drzewem na ko�cu lasu. Lecz kopie wy�ej: pod sk�r� ksi�yca ci�gle za sercem, kt�re g�os przetacza. Ksi�yc jest ptakiem skrytym pod pi�rami skrzyd�a, widocznym przez skrzyd�o nagie. Ale wy�ej kopie: po r�k� na trzonku �opaty prawdziwej, bowiem nie zabija. Ziemia jest ziarnem w ziemi nocy. Ziemia jest wiatrem przez ziemi� wiej�cym. 29 WIE�A Gdziekolwiek id�, leci wie�a. Cho� rozpostarta, trzyma si� za boki. Jaki� ptak na niej usiad� (m�wi�, �e to r�a, a ty nie s�uchaj), krew z dzioba przelewa. Wiem, bo mam coraz wy�ej serce, ju� si�ga latarni, co by�a przy brzegu. Czy r�a kwitnie w listopadzie? Tak, albowiem ca�a jest ze �niegu, kt�ry k�uje. Wiem, cho� nie mam st�p, tylko buty oparte o gr�b. 30 P�OMIE� � Gromniczna �wieca turla si� po stole. � Czego chcesz dowie��, pisz�c o tym fakcie? �e nie poruszy�e� jej? O, zr�b co� � spr�buj j� zapali�. � A nie m�g�bym jej ruchu powstrzyma�? � Racz zauwa�y�, �e jej w og�le nie ma. � Czy to wystarczy, by wybuchn�� p�omie�? 31 POD GROBEM Kwiatku na ��ce, my�l�, �e jeste� po prostu we mnie i chcesz wylecie�: dlatego boli ten motyl. Sk�ada kolory jak jaja na p�atkach ta wstr�tna kura, co zn�w chce �piewa�. Gdacze pisanie jakbym zarzyna� stado tych liter, a spo�r�d nich kogut na czole chcia�by mie� kropk�. Stawiam j� w sercu na samym sobie. (Gdyby kto pyta�: krzy� zakopa�em g��boko pod grobem). 32 TY Ty, a nie m�wi� do ciebie, ani do siebie ni do mnie, ty, pukaj�ca w skronie od wewn�trz i z samej siebie w sk�r� g�owy w tych g�rach, kt�re le�� w tobie, a ci�gle s� na zewn�trz; ty, m�j i tw�j, �yj�cy grobie powiedz, kto na tw�j cie� pada, �e widz� go w sobie rozpostarty na Bogu, lecz ci�gle obok krzy�a, kt�ry jest kropk� mniejsz� od �r�d�a i wi�ksz� od wody, ty, bez ramion na torsie w kszta�cie pi�ra, co dzi�b ma tak okr�g�y, �e mnie zjada z ka�dym podziemnym lotem, ty, napowietrzna ska�o w piaskach p�odowych przygnie� moje serce, kt�re w sercu twoim zemdla�o, by pisa�, �e �ni o niej martwej tak, jak moje cia�o, gdy wybuch�o, aby wiersz ten o�y�. 33 ODEJMUJ Odejmuj, ci�gle odejmuj, a� dojdziesz do zera, lecz ono si� rozmno�y. Gdyby� by� cyfr� albo liter�, m�g�by� do siebie doda�. Gdyby� by� liczb� albo g�osk�, powiniene� odczyta� siebie jeszcze raz. 34 JEDNYM WESTCHNIENIEM Ni �ywy ni umar�y tylko obok krzy�a ogromne drzwi ko�cio�a chcia�bym m�c zamyka� jednym westchnieniem po tym, co mi przyjdzie na my�l, lecz wiara to: cokolwiek pomy�lane ju� by�o. 35 POMY�LA�EM Wpatruj�c si� w sufit pomy�la�em o Bogu, ale wszed� drzwiami, zaskrzypia�a pod�oga i szafa otworzy�a si� na o�cie�, lecz nie by�o pustych wieszak�w i odszed�, tylko str�ci� r�kawiczki z r�k, a poniewa� nie spad�y, wiem, �e to by� On (bo wisz� beze mnie, mog� je dosi�gn��, ale co bym zrobi� z takimi du�ymi sk�rzanymi a ka�d� wype�nia hak, wypolerowany jak blask). 36 SIEDEM GODZIN Za siedem godzin wstanie B�g, przez s�o�ce b�dzie patrzy� dalej: z nie widz�cego niewidzialny. Sen, gdyby m�g�, tak�e chcia�by krwawi�, a przecie� musi istnie� cie� u rany jawy. Lecz Ty przez siedem godzin liczysz gwiazdy, prostuj�c krzy�. Tymczasem okno wybiega przed drzwi; o, gdyby tylko potrafi�o odczu�, �e Ci nie �al trawy. 37 PRZEBUDZENIE O, gdybym m�g� zasn�� jak zasypia B�g na chmurze, ale zawsze pod ni�, bo odp�ywa stanowi�c dow�d na istnienie ziemi, kt�ra nie czeka na jej powr�t, i przecieka od spodu (co nazywa si� �r�d�em wiary w przebudzenie, w prze�ycie wschodu s�o�ca cho�by we �nie). O, gdybym m�g� si� przy�ni�, jak jestem bez serca. 38 KORZENIE Czy ty mnie, czy ja ciebie �ni�, �e trzymamy si� za r�ce, obejmuj�c pie� coraz grubszy tego drzewa, poprzez kt�re nie widzimy, lecz czujemy: nasze r�ce odrywaj� si� od siebie, a korzenie coraz d�u�sze i ja�niejsze, jakby ods�ania�y szyj�, bij� w niebo. Ty nie �yjesz, czy ja �yj�? 39 NIC, PR�CZ SERCA Nie dziw si�, �e otwieram tw� sk�r� po sk�rze. Mam dom w pami�ci bez drzwi we framudze i jeszcze dalsze okno tego domu le��ce na ob�oku, co si� rozst�puje, kiedy przez okno wchodz� moi kochankowie i naraz kl�kaj� przed tob�, ciskaj� gwiazdami, a jeden z piorunem ze mnie zdziera sk�r�, m�wi: nic, pr�cz serca w niej nie odnalaz�em, szukajmy dalej pod pod�og�, przecie� tutaj by� musz� ich cia�a splecione jak p�dy winogron str�cone ze �ciany jego r�k�, gdy dotar� do ogromnej rany i nazwa� j� s�o�cem. 40 W S�O�CU NOCY W s�o�cu nocy, kt�re jest krwawym otworem na ciemno�� ksi�yc jak motyl otar� si� o skro�, by dwie swoje twarze z�o�y� w jego skrzyd�ach. Tam ga��zie wyrastaj� wprost z korzeni, wiecznym przedzielone owocem, i biegun skrzypi pod stopami, kt�rych tylko nie ma � ale on o tym nie wie i skrzypi w dw�jnas�b, jest dwoma biegunami bez planety ziemia. O, skro� je wi��e i ka�e mi trwa� dalej, a� napotkam motyla, co b�dzie ksi�ycem � dwa jego skrzyd�a na sercu rozchyl�, a twarze zwr�c� ku sobie � z krwawego otworu na ciemno�� wyjm� blizn�. 41 Z PIOSENK� Przychodzisz do mnie z czo�em w brzasku I my�l�, �e ca�y jestem z ciebie. Obok serca mam serce wi�ksze. Obok n�g szczud�a przez ca�� ziemi�. Krocz�ce s�o�ce. Zmrok po zmroku. A na nich by�em �m� do �wiecy. Skoczy�em. Od ty�u to by� skok. We wszystkich stronach �wiata jestem. Przychodzisz do mnie w �wierciach woni. Ja ziemi� pachn�. Dziur� w skroni. Sznurem, j�zykiem i tym, co si� Nazywa w twoich uszach skromnie. Jeste�, bo na ko�cu stoj� obok Tych, co pod chmurami w chowanego si� bawi�. Dziecko z piosenk� trzepocz�c� w d�oni Pr�buje wys�owi� Boga i Mam�. A wiatr nad brzoz� noc z niej wytrz�sa I widz�, jak si� ona wspina po korze. Moja r�owa narzeczona na udach ma M�j wstyd, �e wy�lizn��em si� z jej obj��. 42 INNA GA��� Nawet gdy jeste� jask�k� jestem przy tobie lotem i deszczem. Gdy skrzyd�em jask�ki jeste� d�wigam ci�, sobie uci�wszy r�k�. Gdy jeste� tylko �ladem po �mig�ach nieba ja nadal wiruj�, obracam nimi, kr�c�, a� s�up powietrza mnie niesie ociosany do krwi, wyciek�ej z twego serca. Nie, to nie ja. To ju� Ty k�adziesz mnie na ga��zi i ka�esz jej lecie�, zielenie�, wytrz�sa� mi li�cie z kieszeni, krzy�owa� si� z inn� ga��zi� dla kogo�, kto ujrzy nas na tle ziemi. 43 PALIMY SI� Palimy si�, wiesz, palimy bez dymu jak gwiazdy si� pal� bez nieba. Nawet bez ognia si� palimy, tylko wi�cej wody wyp�ywa i ogrzewa nam nogi i r�ce. Wiesz, palimy si� na lodowiskach ods�aniaj�c ich wewn�trzne komnaty. Pod powierzchni� luster si� palimy, s�ysz�c: o, ramy bez obraz�w d�wi�cz� tak, jakby�my przed nimi chcieli uciec w pop�ochu, tymczasem jeste�my przy was, zak�adamy was sobie na szyj� i przeciskamy swe piersi, ju� jeste�my po drugiej stronie, tylko nie zamykajcie si� za nami tak cicho, jakby ca�e powietrze zbiera�o si� na po�ar. 44 DWIE LINIE Przekre�li�em najd�u�sze zdanie w swoim �yciu i teraz kresk� ci�gn� dalej po bia�ym papierze, jakby si� mia�a ona pokry� bluszczem, kt�ry wyro�nie z kropki albo kleksa, gdy pi�ro pod naciskiem p�knie i si� podzieli. O, poprowad� dwie linie, cho�by by�y niewidoczne, niechaj b�d� to brzegi rzeki czystej na dnie, tak bardzo chcia�bym �owi� odbicie kamieni na chmurze oraz miejsc przez nie odci�ni�tych wypuk�e wizerunki smakowa� j�zykiem podw�jnym. 45 WIDZIA�EM Kry�em si� w �wiat�ach d�ugiego wieczoru, od kt�rych �aden cie� nie pada� na twarz ani na ziemi�, jakby nikogo poza mn� nie by�o, a przecie� widzia�em... Sta�... Tam... Gdzie teraz niebo czerwone si� zdaje u samego spodu, wi�c on latark� chyba daje znak, �e zn�w si� na nim ko�czy koniec, ja mog� wyj�� bez n�g i r�k, bo b�d� szed� i obejmowa� ciebie, a� przejd� przez ten jego p�omie�, nie burz�c szk�a tylko je otworz�, jakby mia�o w sobie wej�cie drugie, a potem ciemno�� b�dzie przezroczysta i nic ogromne. 46 MI�DZY SOB� Gdzie jestem? Mo�liwe, �e nigdzie, czyli w szparze mi�dzy sob� dawnym a nowym, i coraz w niej g��biej b�d�c zbli�am si� do skurcz�w �wiat�a, kt�re mnie wydal� na �wiat�o wewn�trz serca. Nie, tego nie potrafi� sobie wyobrazi�: ga�nie co�, czego nigdy w sobie nie widzia�em. -------------------------------------------------------------- Boj�c si� pod wierszem zapisa� dat�, utrwalaj�c mniemanie, �e to by�o dawno: nakry�em si� p�aszczem, ale gwiazda �wieci�a przez dziurk� od guzika, wi�c widzia�em j� mocniej ni� na ca�ym niebie. By�a p�askim promieniem ostrym jak �yletka, kt�ra oko podcina od samych korzeni. 47 ID� Gdzie si� ko�czysz, wysoka drogo? Dlaczego le�� na poboczu? Nikt nie przeje�d�a I nie przechodzi, jedyne drzewo Chyli si� w przeciwn� stron�. S�o�ce do mnie mruga ob�okiem, czy to ja nakrywam je powiek�? Czasem my�l�, �e le�� w�r�d nocy i wtedy spadam jak gwiazda zawsze obok i daleko, dok�adnie w miejscu, gdzie jestem. A niekiedy czuj� si� jak dzie�, w kt�rym budz� si� przera�ony, �e deszcz napada mi do serca. Robi� wszystko, aby szybko min��, poczu� w sobie b�l po�udnia i ulg� wieczoru: licz� chwasty na poboczu, i dzieje si� tak, �e policzone zapadaj� si� pod ziemi�. A ja ci�gle trwam i poszerzam marzenie, jakby ta rana musia�a si� wykrwawi�. Dlaczego jeste� tak nienasycona? Dlaczego chcesz by� potokiem, rzek� i morzem? Dlaczego chcesz by� mn�? Wsta� i id�. Zm�cz si�. Wr�� po mnie. 48 �NI�A SI� NOC �ni�a si� noc przykryta r�, kt�ra w ni� wros�a oboma p�atkami, a� mnie bola�o to, �e nie wiem; kaza�em �ni� si� sobie g��biej, gdzie by�em dzienny, mokry od upa�u. Tak bardzo chcia�em nie by� drzewem nad lasami, przeszkadza� s�o�cu w jego drodze ku kryj�wce kreta; przecie� swe promienie winno zwin�� w ogon, ledwo wystaj�cy z tego umys�u, co si� przel�k� siebie. Tak bardzo chcia�em nie by� w ogrodzie, kiedy j� b�d� �cina�, aby w�o�y� w serce nagiemu ksi�ycowi. Dlatego si� przy�ni�a, jakby chcia�a powiedzie�: przebacz, �e obejmuj� ciebie tylko na powiekach, a zreszt� jestem jak ty: bezsenna. I nie wiem, co to noc i ziemia, kt�re z nich jest owocem w r�ku dziecka, a kt�re dziecka r�czk�. I gdzie ko�ce tych p�d�w naraz rozdwojonych? 49 �NI�EM SEN �ni�em sen i zapomnia�em. W��cz� si� jak pies za ko�ci� wydarze�, kt�ra ludziom wypad�a z g��w. Jak�e �mierdzi cudowny poranek! Samemu s�o�cu dobra�em si� do trzewi. �apy, na kt�rych biegnie ku mnie ta skrwawiona suka w po�owie s� w lod�wce Wschodu. Poczekam, a� jej si� wy�ni trop poci�gu. Tak, �wieci�o przez powieki okno i kto� mnie spyta�: po ile dzisiaj s� czarne jagody? Pies nie wie, czuje, �e kamienie wi�dn�. Wraca do snu, jest korzeniem, ro�nie w d� i budzi si� tak mocno, �e cz�owiek przy cz�owieku pachnie. Dzi�s�a ociekaj� nektarem, bezz�bne szepc�: zasad� co�, co si� �mieje jak dziecko. 50 ZA PӏNO �Okno zamkn��...� W przestworzach, czy przed utrat� pami�ci? Zamie� te� nie wie, kiedy si� sko�czy; dlatego jej grobem by�y moje oczy, policzki i serce, przez kt�re przewlok�em latawiec; te� nie wiedzia�, gdzie powinien dolecie�, wypuszczony nad Atlantykiem z r�k ch�opca, kt�ry chwyta� si� brzegu; te� nie wiedzia�, czy powinien odp�yn�� z fal�, czy raczej dotrze� do mojego serca? �Drzwi otworzy�...� Wiem, ci�gle jest za p�no. Wiatr przewia� i nic nie pozwala wej�� dziewczynie z czarnymi piegami na twarzy ksi�yca. Co dnia si� rumieni. Nad Atlantykiem, s�yszy: znowu by�a burza. S�ysz� przez drzwi zamkni�te i otwarte okna, jak piorun si� umawia z no�em, kt�ry pierwszy b�y�nie, by obj�� r�koje��, gdzie zal�g�y si� w�e prostuj�ce w krzy�. 51 BIA�Y PTAK Bia�y ptak, ale nie kruk, ani czarny bocian wlecia� do ogrodu przez czerwone usta s�o�ca. Odepchn�� mnie od r�y, dziobn�� raz i drugi w kolec d�ugi jak piorun, kt�ry szuka drogi powrotnej do burzy. Ty nie jeste� bia�y!, krzykn��em jak we �nie. Bia�e s� ob�oki i bia�e s� �wiece. Bia�e s� �ciany i bia�e s� noce. Bia�a suknia �lubna i bia�a gor�czka. Bia�e prze�cierad�o i bielmo na oczach. Przypad�em do r�y, wbi�em r�ce w pi�ra, wyrwa�em cielsko r�wno z korzeniami, przewlok�em skrzyd�a przez dziurk� w koszuli pod sam� szyj�. Bia�e s� czere�nie i bia�e jest wino. Bia�y jest cukier i bia�y jest �nieg. Bia�e jest morze i bia�y jest kie�. Bia�e dorzecze i bia�e ma��e�stwo. Ty nie jeste� bia�y, krzykn��em przez krew! Bia�a jest s�l i bia�y jest b�l. Bia�y jest bez i bia�a jest lilia. Bia�a jest lawa cia�a i �lina bia�a. Bia�a para z ust i bia�a �miertelna koszula. Wzni�s� si� i kaza� mi patrze� wzrokiem olbrzyma, kt�rego d�wiga karze�, wi�c by�em g��biej ni�li lecia� przed siebie w g�r� swoich marze�. Bia�y jest papier i bia�y jest �agiel. Bia�y jest �ab�d� i bia�a jest mg�a. Bia�y wieloryb bia�a ni� babiego lata. Bia�y ko� bia�y orze� bia�a magia. Ja, kiedy by�em kolorem bia�ym sp�nia�em si� spontanicznie. Bia�a jest plama i po�miertna maska. 52 WIERSZE Bia�e plamy na �niegu. Tak bardzo si� spieszy�em, by zakry� je papierem. I nic, przebija�y do wewn�trz, wierci�y dziur� w plecach, wybiega�y przed serce. Pobrudzone ziemi� zdawa�y si� bielsze. A ja nadal je zakrywa�em, a� zabrak�o papieru we mnie. Wysuwam j�zyk i nic nie odwija si� z b�bna. Cofa si�, napiera na zabli�nione rany w ciele. T�ucze si� po nim jak dzie� po mieszkaniu, z kt�rego wszyscy wyjechali po �mier�. A bia�e plamy na �niegu coraz wi�ksze m�wi�, czego nie wiedz�: wiersze. 53 WIERSZ I Ludzie si� �udz�, �e martwi s� �ywi I gr�b posuwaj� o jeden dzie� dalej. Lecz trzeba chwili, by si� przerazili, �e zmierzch i poranek razem stoj� w oknie. Nie widz� siebie po�r�d nocy nawet Gdy siebie dotkn�, przez siebie przelec�, Jak sto par koni, co si� naraz potkn� O spr�chnia�e drzewo wype�nione s�o�cem. 54 WIERSZ II R�a dla dwojga kwitnie pod �niegiem, Lecz tylko oni o tym nie wiedz�. Przeszli na chwil� do pokoju, Poca�owali si� jak brat z siostr�. Chcieliby wr�ci�, ale nie mog�, Co� ich rozchyla i ka�e im k�u�. Jeste�my z tob�, krzyczymy do kogo�, Kto w�a�nie r� wywa�y� drzwi. 55 WIATR Wiatr si� zrywa i przychodzi po nas. A nazywa si� tak, jak si� nie nazywa. Rzeki wiatru pe�ne, przez kt�re cieknie. Wszystkie rzeki w jednej, a ona zawraca przeciw wszystkim brzegom, pr�cz jednego. Bo tyle jej wystarcza, aby by�a morzem, przelewaj�cym si� przez niebo. I tak rozdwojonym ostrzem, �e trzeba si� z nim urodzi�, aby m�c wzi�� go w r�k� i nie poczu�, jak cia�o wi��e jednym ko�cem? 56 SZNUREK We� z sob� sznurek na koniec �wiata, wtedy b�dziesz wiedzia�, gdzie to jest, kiedy si� naraz rozwinie i rozdwoi, wi�c koniec i �wiat po��czony twoimi r�koma, a sznurek p�onie i p�onie, jakby by� d�u�szy od tego, kt�ry z sob� wzi��e�, jakby �wiat nigdy si� nie zacz��, a koniec nie m�g� z samym sob� sko�czy�, jakby twoje r�ce wzi�y si� za r�ce. a ogie� patrzy� w ogie� i nasyca� oczy. 57 KSIʯYC P�jd� do wi�kszego lasu, by wi�ksze s�o�ce nie przebi�o mroku. Wi�kszym horyzontem opasam swe cia�o. Ale ksi�yc zacisn� na szyi jakby si� nic nie sta�o. Wr�c� z lasu do drzewa przy drodze. Stan� w s�o�cu i rzuc� p� cienia. Z horyzontu odwin� nas dwoje. Ale ksi�yc zacisn� na szyi, Abym m�g� ci� przytuli� od nowa. 58 ZE WSZYSTKIMI O, wzbi� si� nad przebi�niegi wcze�niej, ni� one rani� i strz�sn�� z siebie ziemi�, w kt�rej by�y senne, i spod powieki spojrze� samym s�o�cem dojrze� jego czarne wn�trze w niebie. Potem by� strumieniem i umie�, kiedy nikt nie widzi, wskrzesza� kamienie na dnie, m�c nie wyp�ywa� ze �r�d�a tylko by� nim ze wszystkimi lud�mi, kt�rzy jeszcze patrz�. 59 PAN NIKT Sk�ama�em, nic nie my�l�c. I nagle p�k�y drzwi. Wszed� Nikt. Pan, znany mi z widzenia, cho� Tam nie by�em we �nie. Dziewczynki mia� przy piersi I pia� jak kogut rankiem. One �piewa�y, gdy je karmi�. I zaraz potem pomy�la�em: To Pan Mnie zabi�. Wskaza�em palcem zdrajc�. One �piewa�y, gdy odstawi� Wiadra. Z morza wzrokiem na dnie. Karmi�em nadal, cho� nie by�em we �nie. I naraz drzwi stan�y ca�e w murach, Do kt�rych wszed�em. Gdy piorun jasny Siebie o�lepi� zn�w sk�ama�em. To zwyk�e deski zbite na krzy� Wyj�ce niby pies z ksi�ycem w z�bach. 60 PRZY STOLE �wiat jest wi�kszy od tego pokoju i ca�e szcz�cie: zapuka do drzwi, wejdzie i �ci�nie moj� pi��, przek�uje ni� serce. Nie zmie�ci si� w krwi, wi�c j� wytoczy na morze, pop�ynie raz wierzchem raz na dnie. Ja oczy zamkn� i oczy otworz�, a on przecieknie: ju� to na ksi�yc, ju� to na s�o�ce. Ju� wi�kszy od �wiata, kt�rego nie widz�, siedzi na moim krze�le przy stole i pisze: nigdy nie �pi�, zawsze �ni�, �e si� budz�, by na nowo �y� i umrze�. 61 O PӣNOCY O p�nocy wybi�a godzina, kt�rej za dnia zabrak�o siedmiu minut. Bez siedmiu r�k i siedmiu palc�w Anio� przest�pi� siedem fortepian�w. I siedem cisz zbudzi�o si� do snu, przez kt�ry b�d� gromy bi�y siedem wers�w. (Skre�l si�, ja i ty). 62 BEZ POR�WNA� Budz� si� w nocy z nie swoim potem na ciele (od pasa w g�r�). Wiem, �e dusza by�a kobiet�, ale odesz�a. Miejsce po niej ani otwarte, ani zamkni�te. Ty, przemieniona tkwisz w boku, �miej�c si� tym samym �miechem. O, zrzu� t� sukni� przez w�osy, p�ki �ci�te na pod�odze znacz� tyle co kroki. O, wlecz j� przed sob� i w d�, gdzie ob�oki wisz� przed oczyma jak... Wi�c bez por�wna� si� nie obejdzie? Ziemia ci�gle musi przypomina�, �e jest tylko sob�? Dlatego kopie gr�b i grobu nie ubywa? Z��cz... cho�by dwa przebi�niegi po przeciwnych �niegach, prze�am to serce jak winne grono, na kt�re czekasz. Albo odejd� nie ruszaj�c si� z miejsca tylko b�d� nim. 63 OTWORZY� DZIE� Otworzy� dzie� jak kobiet� niekochan� gwa�tem i czu� smak zwyci�stwa nad swoj� pora�k�. O, wszystkie twierdze s� wysokie w po�udnie, ich cienie te� s� wy�sze je�li nie patrzysz w ziemi�, kt�rej g��b zaciska si� na ustach i nie wiesz nawet, co prze�ykasz: wstyd czy bezwstyd. Nie wiesz, bo jest na ko�cu klucza, wisz�cego na pasku ksi�yca. Pasek i ksi�yc dope�niaj� si� na ciele, ale otw�r wywiercasz w g�owie: mo�e w�o�ysz palec i wymacasz jego koniuszek wewn�trz d�oni, rozpostartej jak mapa na stole. St� by�by pod�og�, gdyby sta� w domu, a tak stoi na nim jak na kud�atej gwie�dzie, kt�ra przepala si� do wewn�trz, nie dotykaj�c j�zyka i serca. Serce i j�zyk ze wstr�tem wypluwasz; wiesz, �e powr�c� splecione jak s�owa. 64 SI�DMA NAD RANEM Obieca�a godzina, �e przyjdzie. Ci�gle jest si�dma nad ranem, mimo �e s�o�ce w zenicie wci�gn�o mnie do nieba. I widz� Pana Boga z zegarkiem, jak nim hu�ta, cho� r�ka pozostaje w szczelinie czasu. Jakie zwierz�ta chc� jeszcze powsta� z umar�ych i dosi�gn�� konia, na kt�rym B�g siedzi, gdy pod nim galopuj� pustynie? Jakie niebo rozci�gn�o si� pod kopert� i zacisn�o na gardle wskaz�wki? Si�dma nad ranem jak �mier� zagl�da mi w oczy: czy je otworz� na wi�ksze otwarcie �rubek ca�ych z ko�ci? na rozmno�enie si� sekund i minut pod powiekami, a� otocz� s�o�ce i dojrz� pierwszego cz�owieka, kt�ry tutaj dotar�? Nie wiem. O si�dmej zero jeden jest dopiero dwunasta. 65 EROTYK S�ONECZNY Nie m�w s�o�cu, �eby wr�ci�o jak wraca si� nad ranem. Sp�ni si� na autobus. Zechce uwierzy�, �e kocha. Skr�ci pod drzwi nie tego domu, w kt�rym spa�o i b�dzie puka� coraz mocniej, a� wyjrzy s�siad � czerwony s�oniec: d�ugo tu ciebie nie by�o, zosta�. Zast�pi� ci�, moje kochanie. Chcia�aby�, �eby przyszed� nad ranem i wybi� okno. W�a��c do ��ka str�ci� �wi�ty obraz. Chcia�aby� czu�, jak bia�e baranki przechodz� mi�dzy po�ladkami z ��ki na ��k�, za� Anio� Str� pasterskim kijem przewraca ci� na bok. Pragniesz tego, moje kochanie. Nie m�w s�o�cu, �eby nie przysz�o. Ono wr�ci w po�udnie i stanie nad twoim cieniem. Je�li zap�acze, tym lepiej. Opadnie deszczem. Wyp�ucze to, co w tobie p�aka�o. Z tym �cieknie. A je�li gniewem si� uniesie, zaci�niesz na nim swoj� r�k�. Zrobisz to dobrze, kochanie. Nie m�w s�o�cu, �eby sobie posz�o, gdzie zechce, bo nie lubi ci� kocha� noc�. Ono p�jdzie tam tylko gdzie musi. Wyjmie z ust sztuczn� szcz�k� ksi�yca, ros� 66 traw� przed domem obsiusia, i r�owe ze wstydu przytuli p� twarzy do twojej poduszki. Posu� si�, moje kochanie. (Przecie� tego wiersza nie mog� tak do ko�ca napisa� na �cianie). 67 TNIJ PO OSTRZU Tnij po ostrzu no�a, bo mo�e to tylko wargi �ci�ni�te do b�lu, od��czone od twarzy, kt�ra nazbyt wiele widzia�a swoimi oczyma, a teraz miejscem po wargach nadziana na szczyt s�o�ca niewidocznie si� ku nam wychyla. Tnij po ostrzu, uj�wszy go w swoje usta, bo mo�e to �r�d�o wiecznie nie wzesz�ej nocy, kt�ra z �ywych ch�epce ca�e rzeki i w martwe przelewa morza. Tnij po ostrzu od jego wn�trza, bo to tylko maska na�o�ona na j�zyk. 68 ANIO�OWIE Anio�owie gdy p�acz� przegl�daj� si� w czarnej wodzie tak d�ugo, a� przestaj� si� widzie�. Mru�ymy powieki wcze�niej, nim czarna woda do �r�de� dotrze przez b�yskawice i kamienie odwr�cone do lustra j�zykiem bez ust. 69 RILKE A Rilke zb��dzi� w�r�d anio��w, jak tylko Rilke mo�e by� anio�em. Za tob� idzie, ch�opcze, i na drogowskazach wyci�gni�t� r�k� pisze nazwy nowych miast, kt�re run�, zanim do nich dotrzesz. Chce jak najd�u�ej by� twoim anio�em w�r�d zburzonych dom�w, by przed snem otrzepa� z popio��w doniczk� z kwitn�cym kwiatem i tchn�� w niego drugie �ycie. Ju� dwaj jeste�cie, ch�opcy, prowadzi was Rilke. Dwiema r�kami na drogowskazach pisze nazwy nowych miast, kt�re run�. Ale to nie miasta, lecz drogowskazy naraz ulatuj� w niebo, jakby Rilke dosta� drugich skrzyde� i jako anio� podwojony prowadzi� was czterech defiladowym krokiem. O, wam nie jest potrzebny Rilke, sami potraficie si� mno�y�. Za wami ��ki z przetr�conymi lotkami, przed wami nowe miasta. Komu� Rilke przypomina Pary�, Achmatowa Petersburg. Ktokolwiek to pierwszy wypowie, po �mierci nie spocznie. 70 NORWID Norwid puka nad ranem. Obszed� by� ca�e osiedle. W ostatnim domu mieszka ostatnia �ona, kt�ra zn�w jest pierwsza. Koniec i pocz�tek myl� si� Norwidowi z wyj�ciem i wej�ciem. Jaki pocz�tek taki Norwid. Jaki koniec taki Norwid. Ostatnia �ona widzi, �e judasz jednym patrzy na ni� okiem. M�� kiedy� m�wi� o cyklopie, �e b��dzi w�r�d okien �wiata i �cian duszy, m�wi� d�ugo i uczenie, a� usn�� jednym okiem w jej ciele, drugim okiem przela� w ni� wn�trze bielsze od krwi, kozy za� oskuba�y listki z jego �y�. Dlaczego kozy, dlaczego Norwid? Dlaczego wok� s�o�ca nad osiedlem p�onie wieniec laurowy? Pan Norwid znowu pomyli� dzwonek w domofonie, skar�y si� brat siostrze, a ta przed dom wybiega i na murze rysuje pi�t� r��. Uwa�aj, m�wi s�siadowi, jej p�d ju� wkr�tce wbij� ci do grobu, przewlok� przez oczy twojej �onie, owin� na przegubie r�ki, kt�r� brat m�j po nocach za ciebie pisze, panie Bo�e. Najgorsze, co ci� spotka: zmartwychwstan� w Tobie. 71 NOKTURN Ptaki jak klawisze. Zagraj. A niebo try�nie na policzki. Klawisz jeden niech p�knie. Ja nieba wys�ucham z l�kiem, a� pi�ro skaleczy usta. Czarne czy bia�e? Nie wiem. Niebo jest echem Ciebie. A ptaki jak palce skubi� �nieg na powiece. Krzyk skamle o wi�cej we mnie, i jestem psem, wi�kszym ni� ksi�yc. Wyj� do ziemi, sercem si� tul� do serca, kt�re przewraca si� na bok, na cie� bez drzewa. Drzewo ro�nie uko�nie. Zwija si� w owoc. W pestk�. R�ka cisz� na przemian wygrzebuje i grzebie. Raz wydobywa nokturn, a raz ukrywa wieniec. I �mier� si� �ciele jak mg�a nad cia�ami, by si� otrze� o ko�� mi�o�ci. (Ty nieba wys�uchasz z l�kiem, �e w nim si� nie zmie�cisz). 72 NA CZYSTO P�ucz� to co ju� uprane, co powinno by� bia�e a jawi si� czarne na niebie, jakby gwiazdy zosta�y na dnie i teraz sp�ywaj� do kana�u. O sufity, pod�ogi i �ciany mojej duszy, kt�ra mnie wyprzedzi�a w tym pochodzie ku wiecznej pianie, gdzie si� pi�trz� na powr�t nowe domy z oknami bez okien, z zamaskowan� ledwie twarz�. Jaki� li�� odlatuje na drzewo, jakie� pi�ro przykleja si� do ptaka, jakie� ja biegnie ku tobie, biegn�cej z w�osami za wiatrem. Susz� to co ju� uprane, wk�adam na siebie, id�. To jest ju� blisko serca. I naraz skr�ca, abym nie by� nagi, kiedy przed tob� stan�: ty, moje czerwone �wiat�o na skrzy�owaniu cmentarzy. Ten cz�owiek na mnie czeka po�rodku jak gw�d�: na m�j obraz namalowany tak, �e tylko w�o�y� go do pralki. 73 NOWY OBRAZ Twoje serce w moim puka do drzwi mieszkania, wiedz�c, �e wyszed�em kupi� nowy obraz. Puka, by samemu sobie drzwi otworzy� w �cianie, kt�ra jest drzwiami do ogrodu na obrazie. Moje serce w twoim boi si� pukania, w pokoju przestawia meble, by� go nie pozna�a. Ze �ciany zdejmuje obraz, chowa pod pod�og�. Ach, udepczesz ogr�d, mnie u�o�ysz w ramach. 74 BI�Y PIORUNY Bi�y pioruny, a jeden stan�� i spu�ci� sznury, �ebym pod�wign�� krzy� swego cia�a i spojrza� z g�ry. Ja za� patrzy�em, jak si� rozwija� k��bek ciemno�ci i no�ycami przez �rodek ci��em ko�ce wieczno�ci. Lecz k��bek drugi, gdy si� rozwin�� nie mia� pocz�tku, jakby tkwi� ca�y po�rodku kuli, nie tocz�c w�tku. Kiedy si� wspi��em na szczyt pag�rka, co chmury skruszy�, zgarn��em �ycie jakie zosta�o i piorun ruszy�. 75 ZWYK�Y POCI�G Zwyk�y poci�g pe�en podr�nych. Zwyk�e drzewa, kt�re prostuj� si� po jego przeje�dzie. Zwyk�y dym zas�ania wszystko przede mn�. �wiat�a poci�gu w ostatniej chwili gasn�. Zwyk�a noc, przechodz�ca w ranek przez tory. Nie dziw si�, �e wr�ci�em ze zwyk�� r� pod j�zykiem. 76 P�ACZE P�ACZ P�acze p�acz raz suchymi, raz mokrymi �zami. A� trudno uwierzy� �e ma tyle oczu, kt�re widz� dalej. P�acze p�acz nad sob� i to jest tak, jakby pada� deszcz na dno morza. P�acze p�acz prosto w twarz. a ja nie umiem si� odwr�ci�.