4074
Szczegóły |
Tytuł |
4074 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4074 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4074 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4074 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MIECZYS�AW MACHNICKI
KATEDRA
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
WOLNO��
D�ugo byli�my wolni, lecz
wolni b�dziemy d�u�ej
Je�li jask�ka leci niech
przelatuje przez g�ow�
A co deszcz wyp�uka�
b�dzie marmurowe
Oto g�ra na zboczu
prostuje si� jak cz�owiek
Powiedz: w tej perle jest morze
Ta sukienka ma cia�o
i dusz� r�y, kt�ra j� upi�a
D�ugo byli�my wolni, lecz
wi�ksza nas uwiod�a wolno��
I teraz ona si� boi.
18.04.1987
5
PO CIEMKU
P�aka�em po ciemku w poduszk� ksi�yca,
a� ca�a zgas�a.
P�aka�em dalej przy czterech �wiecach,
a� sobie posz�y.
Ziemia nad nimi nie chce si� zatrzasn��,
wi�c osadzi�em konia na biegunach.
Jaki ten pok�j ma�y.
Ze wszystkich ch�opc�w wybiera jednego,
t�ucze nim o �ciany, nie pozwala upa��.
A taki mocny by�e�, Bo�e,
moimi r�koma,
kiedy Ci� nios�em
przez ogr�d r�any.
P�aka�em dalej w g��b czarnego stawu,
a� ca�y wysech�.
Je�li s� gdzie� pod powiekami,
niech p�acz� wy�ej.
6
KATEDRA
Struga�em zapa�ki, bo
chcia�em zbudowa� skrzypce,
w przysz�o�ci za�, daj Bo�e,
s�awi�ce Ci� organy.
Lecz by�em niecierpliwy
i topi�em w siarce
oba ko�ce ksi�yca naraz,
jakbym zamierzy� postawi� katedr�.
Dlaczego nie? Wszak dworzec kolejowy,
z kt�rego co dzie� odje�d�am do lasu,
wznosi si� coraz wy�ej: na ogniu
mojego serca, kt�re p�onie bez dymu.
Dlatego ja�niej widz�
jak si� t�ocz� i przeciskaj�:
anio�y przez wrota raju (dlaczego uciekaj�),
robaczki przez malin� (dlaczego powracaj�),
no�yce i klej przez papier (dlaczego milcz�).
Ostatnia zapa�ka w r�ku
powleka si� b�yskiem.
To takie srebro i z�oto,
kt�re jest po to.
7
ZIMNA PO�CIEL
Zimna po�ciel. Ich dwoje.
Ka�de ma biegun w sobie,
wi�c mogliby sta� si� ziemi�.
Po kt�rej stronie jeste�, Bo�e?
Chc� im pom�c swoj� podr�
dooko�a �wiata, ale mapa
rozsypa�a si� w r�ku na kraje i pa�stwa,
a plecak tli si� jak �wi�toja�ski robak.
Nie zd��� wtargn�� pomi�dzy ich cia�a,
zetkn� si� beze mnie,
zawiruj�, ulec�, sczezn�.
Jakim byliby �wiatem, gdybym
potrafi� im napisa� ksi�g�?
Na kt�re z moich oczu by si� wspi�o
dziecko?
Jestem zimny jak po�ciel
i p�acz� �niegiem,
a �ez jest wi�cej ni� mog�
sercem ofiarowa�.
Widz�, �e nie widz�.
Tul� ci�, laleczko.
8
TRAWA
Stan� si� jak trawa na dachu
Nie wiem, jak si� stan�.
Chyba si� po�o�� jak trawa na ��ce.
Ale nade mn� wzro�nie komin,
kt�rym ziemia wywieje pr�dzej
nim do niej dotrze s�o�ce.
Wcale nie b�d� dachem
ani tym bardziej pokojem.
Cho� strychem by�em ze strzech�
pod�ogi si� wcale nie boj�.
Deski mleczarz przyniesie nad ranem,
drzwi w futryn� wprawi listonosz.
O, wtedy si� stan� jak trawa na dachu.
Kosiarz dwuskrzyd�ym bywa anio�em
i nigdy nie wie, po kt�rej stronie
ci��y mu ziarno. Sypie przez d�onie
z makulatury, trafia we skronie,
gdzie same dziury os�ania pocisk
ca�y ze sk�ry. M�j dobry Bo�e,
stan� si� �wiat�em po kra�ce zorzy,
by krwi� przyoblec ostrze sierpa.
Ksi�yc wychynie ze swej nory
z po�ow� t�czy na powiekach,
bo drug� kret ma.
9
BOISKO
Boisko by�o wszerz,
nie wzd�u� jak zwyczaj ka�e.
I zawodnicy grali wi�cej ni�
jedn� pi�k�. A s�dzia by� kobiet�
kochan� przez kibic�w, kt�rzy
gwizdali ca�y czas,
kiedy szli na stadion.
Tak szli, tak szli, tak szli, a�
wro�li w muraw�.
Nie by�o �adnych bramek.
Kochamy was za ch�� do gry.
I wyrywamy sobie z�by
ca�e z plastiku. Dopiero tam jest krater,
w kt�rym mo�ecie �y�. Co my m�wimy?
Tam jest ukryty szrapnel.
Byli�my dzie�mi, kiedy wybuch�.
B��kamy si� do dzi�, czasami
z nas szyj� cienkie mg�y,
kt�re si� w��cz� nad blokami.
10
LUSTRO
Szkoda tych ch�opc�w na pode�cie,
nie zejd� ni�ej i wy�ej nie wejd�,
nie zobacz� upad�ych ob�ok�w.
Nie pok�oni� si� s�o�cu w koronie,
kt�re przewierca m�zg i pozwala
�wieci� oczom. Zaczekajcie, ch�opcy,
nie st�jcie tak d�ugo, ja podpe�zn�
i ods�oni� szczyt, co wewn�trz bruku
obraca si� przeciw mnie i wok� siebie kr��y,
tn�c lustro po obu stronach
do swojej krwi.
(To nic, �e p�k�o
i ukaza�o stare szwy).
Niejeden z was polegnie
przygnieciony bram�,
kiedy j� wyjmie z drzwi,
przez kt�re wszed�em na proscenium
w szynelu czarnym niby anio�.
11
PUNKT
W poci�gu,
co sw� g�ow� po�o�y� na szynach,
w ciemnym przedziale czasu,
w�r�d rozstrzeliwuj�cych p�uca
b�ysk�w papierosa,
widz�: ciemniejszy punkt za oknem
przekr�ca si� na drug� stron� �
jeszcze ciemniejszy ni� by� dot�d,
jakby korytarzem pustym bieg�
w drugim poci�gu,
jad�cym mi naprzeciw �
jeszcze ciemniejszy,
jakby zamkn�� oczy.
kiedy mnie dostrzeg� i si� zdziwi�,
�e martwy
wygrzebuj� si� spod stosu �ywych, i
mam jego twarz na sobie
ufn� �
a� widz�, �e zupe�nie znik�
i zosta� po nim szary krzy�.
12
RYTUA�
Przewia�a zamie� i jeste�my w g�rze,
wy�ej ni� b�d� s�dzi�, �e byli�my
w sobie jak w k��bku we�ny,
nie mog�c dociec ko�ca ni pocz�tku.
Ach, jacy byli�my na powierzchni swetra,
spleceni z promieniem s�onecznym
w w�ze�ek brudu, �liny i oddechu
kobiety, kt�ra zdj�a go z siebie
i upchn�a w krocze. A potem d�ugo
bawi�a si� r�kawem. Wystawi�em wi�c r�k�,
kt�rej nie mia�em przedtem, rozpostar�em
palce, pieszcz�ce mnie pod sk�r�, kiedy
by�em ptakiem, potem wzi��em w nie g�ow�,
jedn� z tych, co by�y zielonym j�zykiem
lub r�owym li�ciem. Je�li na wargach ro�nie las,
to by�a� ze mn� pe�n� jam i westchnie�
ko�ci zwierz�t, �e si� w nich nie mieszcz�.
A przecie� zdar�em sk�ry do samego s�o�ca.
Wzesz�o wcze�niej na twoich policzkach
ni� wilk i pies zeznali przed �mierci�,
�e ich kocha�em.
Z twoich policzk�w zdj��em dwa ksi�yce
i upchn��em po kieszeniach nocy.
Gdy si� powtarzam, odmieniam rytua�.
Gdy ciebie kocham, zamie� bije w oczy.
13
MODLITWA
Ju� nie ma kamieni, nie ranimy r�k.
Idziemy przez ��k�, kt�ra jest strumieniem
pe�nym kwiat�w na dnie.
Zanurzamy twarz, mamy wi�cej oczu
ni�li s�o�c na niebie. Dobry Bo�e, spraw,
by�my mogli z Ciebie czerpa�
jeden po drugim j�zyk ognia i rozszczepia�
po li�ciach wiatru.
Ju� nie ma piasku, nie �piewamy
przez �r�d�a o chmurze, bia�ej jak powietrze,
mamy j� w ustach gorzk� i such�,
wyplecion� z r�a�ca. Dobry Bo�e, spraw,
by�my mogli policzy�
ile jest ziaren w chlebie.
Ju� nie ma nas, dobry Bo�e,
ale nie jeste� tym, kt�ry
poprzysi�g� zemst� wszelkiemu sworzeniu,
je�li przero�nie Ciebie ponad piasek i kamie�.
Zawsze by�e� dla mnie chmur� pod �r�d�em,
skraplaj�c� si� w �z� kamienn�,
zawsze by�e� dla mnie piaskow� powiek�,
na kt�rej k�ad�em noc, a�
�wieci�a do wewn�trz i budzi�a Ciebie.
Nie wiedzia�em, �e b�d�c sercem w sercu
bijesz na trwog� mego cia�a.
Ja obok serca sta�em jak m�yn miel�cy m�k�,
mi�dzy �arna sypa�em kamienie s��w
i nape�nia�em piaskiem wiatr,
cichn�cy z czasem na wargach.
Dzi�kuj� Ci dobry Bo�e, �e
rozwi�za�e� ten worek,
wypu�ci�e� bia�e powietrze.
Nie po�o�� nocy na powiece,
ani drugim okiem nie spojrz�
na Ciebie. Ju� jestem
got�w przyj�� li�� na j�zyk,
14
niech si� zamieni� miejscami
i jeden od drugiego odetnie
w gardle, w �piewie
w niebie bij�cym poprzez ziemi�
jak �r�d�o, z kt�rego dzisiaj pi�em
krew i wino.
15
OBRAZY
Kable to �y�y Boga
do naszych serc.
Czasem obrazy z krwi�
dop�ywaj�
do m�zgu. Ja wtedy Go wy��czam.
A ty, �pisz, z Jego aort�
pod oczyma. Pompujesz krople
swego �ycia, o�ywiasz
trupa swego snu. I zapominasz,
co robi�e� w dniu, kt�ry
nadchodzi
z nowym programem.
Dzie� dobry, Aniele Str�u,
dzie� dobry, Szatanie. Wszystkie was
kocham, dzieci.
Ja, nim kabel wezm� do r�ki,
wk�adam r�kawiczki.
Coraz mniej krwi mam pod
paznokciami. S� tak sine
jak ksi�yc
na ko�cu ziemi.
A ty, �pisz. W pokoju migaj�
tysi�ce ksi�yc�w.
Z jednego na drugi przechodz�
mi�dzy grobami, dziwi�c si�:
powi�zane splecionymi ni�mi
bij� mnie prosto, a potem
uk�adaj� si� w krzy�
zjednoczonego Ducha, wisz�
jak gdyby nigdy nic.
16
AMEN
Godzina zero. Godzina wariat�w.
Spieszmy si� donik�d. Jeste�my ch�opcami,
kt�rzy wiele mog� zyska� na wymianie
znaczk�w. Mamy w sobie serduszko,
a piernik jest wiatrakiem. Umiera jeszcze
z inn� bajk�.
Godzina zero. Piel�gniarz jest z nami.
Tak m�ody jak li�cie, co za szybko
spad�y z dachu, myl�c si� ze �niegiem.
Podobno przysz�o s�o�ce, lecz nikt go nie
wyj�� ze skrzynki pocztowej.
Nie szkodzi, przeczytamy list
nie napisany.
Godzina zero. Lekarz zn�w si� upi�.
I maszeruje prosto jakby szed� na wojn�.
Dlaczego nas omija, cho� si� nie ruszamy
z bry�y �wiata w posadach
wewn�trznego ucha?
Patrzcie, pan dyrektor wybi� okno w p�ucach
i �wiszcze nam melodi�, p�ki my �yjemy.
Wi�c my, wi�c my, wi�c my... Jak to?
Godzina zero jeden. Budzimy si�
do pracy.
Myj� nas i czesz�
jakby�my byli par�. Jeste�my zero
jeden i tak do ko�ca czasu.
Nie ma �adnego domu i parking
por�s� traw�. Biegniemy w sobie
na ma�e spotkanie. Ja jestem
wiatrem z kopu�� ko�cio�a
na siwych skroniach.
Ty jeste� Bogiem
w kr�tkiej sukience, kt�r� �elazko
zdj�o ze swej duszy. Tak si� kochamy
jak nikt na karuzeli. Pl�cz� si�
szumy, w�z�y i no�yce,
a konieczno�ci mno�� byty. Amen.
17
MANUELA, BOGINI METAFOR
Wyrasta z ksi�yca i p�ynie
a potem si� rozga��zia.
W lustrze ujmujesz j� w d�onie,
a� krew krzepnie na skroniach.
Manuela nadal zaciska swe usta,
Manuela w korzeniach szuka
czarnych poziomek.
Jak plamy na s�o�cu po�era listki,
kt�re rozchylasz.
Obejmuje ci� pie� s�o�ca, nagi
pod sk�r�.
Manuela jest czaszk� bez oczodo��w,
jedyn� w g�owie.
Ksi�yc oczyma toczy od Manueli
do s�owa.
Manuela odp�ywa od brzegu jak morze,
ka�da kropla jest w tobie jej stop�.
Manuela ma tyle palc�w, �e nie
potrafisz
zliczy� do ko�ca jej �lad�w.
.................................................................
Dlaczego Manuela jest mn�,
wyj�t� spod �ebra jak ob�ok?
Dlaczego Manuela jest obok
neon�w, kt�re �zawi� oczy mojej kurwie?
Dlaczego Manuela to m�j cz�onek?
Kiedy z Manuel� jad� na po�udnie
dlaczego pisze mn� po swoim ciele?
Ach, Manuelo, skosz� ten poemat
do samej ��ki,
kt�ra si� anieli.
Manuelo, by�aby� ��k�, gdyby nie
czerwiec,
kt�ry przewia� jak czerwie�
nad �echtaczk� bieli.
18
ARS POETYCKA
Zacz��. A potem skre�li�.
Wpa�� w rytm. Zapomnie�,
co si� przy�ni. Wyj�� z domu,
aby do snu wej��. Sk�d to
ubranie, przez kt�re krwawi
zabli�niona rana? Sk�d dym,
kt�ry p�onie �zami? Im wi�cej
takich s�o�c, tym wi�cej oczu
pod oczyma
rodzi si� martwych,
�ywi�c twoj� dusz�.
Dopiero teraz jeste� p� na p�
i mo�esz pisa�: umar�em, abym
umar�, bo nie wystarczy
wyj�� �wieczk� z ust i w�o�y�
w twoje usta.
Trzeba j� po�kn��
i przepcha� przez ziemi�,
potem przetoczy�, wetkn�� knot
do nosa, znowu zdrowo
dmuchn��. Zobaczy� b�ysk
na niebie.
Zacz��. A potem uwierzy�.
�y� przesta�, przeci�gn�� si�
w g��b ziemi.
Rozprostowa� ramiona poza krzy�
na papierze.
Szepn��: wierz�
do wie� z��czonych w chmurach,
w uderzenie pioruna
i deszcz na przestrza�.
19
NIE UMIEM
Ju� nie umiem napisa� wiersza.
Wiersze ju� si� pisz� same.
Nie umiem nawet przeczyta� wiersza.
Wiersze same si� czytaj�.
Nieme przemawiaj� na g�os.
A ty s�uchaj, co ci szepcze
Zmar�a dusza. Ona szepcze:
Ciebie nie ma. We mnie jeste�
Jak korona ca�a w cierniach.
Cierni nie ma. W bia�ym listku
Jest zielony dzwon nad domem.
Domu nie ma. S� szalone
Okna, kt�re widz� za daleko.
Okna s� przebite cieniem.
Cienia nie ma, bo jest ziemia.
Nie ma ziemi wewn�trz s�o�ca.
Ju� nie umiem nazwa� ziemi.
Ju� nie umiem �y� bez ko�ca.
Ko�ca nie ma. Dzi� jest wieczne.
Ju� si� same pisz� wiersze.
Nieme tak, jak g�uchy jeste�.
S�yszysz dzwon. I nic wi�cej.
Si� ko�yszesz.
20
POD KORZENIEM
Za siedem lat, jak dobrze p�jdzie,
B�d� umar�y mniej ni� teraz,
I c� ci powiem? �eby� kwiaty
Podla�a cz�ciej ni� (w) ofierze?
Sam m�g�bym zabi� wi�cej z siebie,
Ale si� nie chce r�ka wznie��
Nad znak na ciele. Nadal jest pod nim,
By� nada�a przestrzeni tej znaczenie:
Czy mog� r�k� ko�a toczy�,
A w centrum trzyma� palce po kolei?
Czy mog� pi�� zacisn�� w sercu,
A potem z serca wyj�� r�k�
Wraz z ramieniem?
Przynie� te kwiaty, niechaj wi�dn�,
Gdy w g��b si� wzbije korze�
Pod korzeniem.
I kto nie widzi naraz czuje:
Za siedem lat, jak dobrze p�jdzie,
�y� b�d� tak, jak �y� nie b�d�.
21
WSTYD
Wstydzi�em si�, lecz
coraz mniej powod�w
by�o do wstydu.
Nie wstydzi�em si�,
milcz�c.
Nie wstydzi�em si�,
le��c.
Nie wstydzi�em si�,
ogl�daj�c.
Teraz nie tego si� wstydz�,
�e umr�.
Milcz�c, le��c, ogl�daj�c
�wiczy�em t� sztuk�.
Tego si� wstydz�,
�e musz�.
22
DRZEWO
Wyjrza�em naraz wszystkimi oknami.
By�em chodz�cy pomi�dzy drzewami.
Czego on szuka, kiedy tutaj stoi
sam jeden, a drzewa go ob�a��
jak mr�wki szar� ko�� wieczoru?
Wtem przystan�� przy drzewie,
rosn�cym do siebie.
Co znalaz�, �e odwr�ci� g�ow�
na mojej szyi owini�tej w kor�?
Wszystkie okna wypad�y z oczodo��w.
Czystym wzrokiem obj��
niebo w korzeniach i trupa pod sto�em.
23
WYROK
Przemyj oczy: jeste� skazany na potok.
Sp�jrz w g�r�, jak w tej celi wysoko.
Zacieki ob�ok�w,
na �cianie nocy wyryte imiona gwiazd,
ga��zie krat,
w drzwiach zgrzyta klucz niebieski.
Ws�uchaj si� w echo krok�w anio�a.
Przyjdzie, by milcze� z tob�.
Wyjmie ci dusz� spomi�dzy palc�w
i sobie w�o�y do ust.
Zwierz�ta i ptaki, ryby i wszelki �ywio�
podnios�
klucz prze�amany na p�,
zach�ysn� si� twoj� wolno�ci�.
Odwr�� si� na drugi bok.
24
MILCZENIE
Woda kapie z kranu i trwa na dnie;
po zakr�ceniu kurka leje si� strumieniem
we �nie.
Nigdy nie krzycz�, �e po mnie przychodz�
kamienny cie� i piaszczysty most;
przest�puj� z nogi na nog� na tamten brzeg.
Urywa si� �piew jak przy guziku w�t�a ni�,
ale maszyna szyje, gard�o przetwarza powietrze
w krew.
Nigdy nie pisz�, �e za mnie milcz�:
ptaki w korzeniach, kwiaty w�r�d pi�r,
B�g rozpostarty na szkieletach nieb.
25
KRZY�E
Krzy�e wystaj� pr�cz jednego,
bo musi by� w archiwum projekt
pewno�ci tej: nadziei.
Pod szarym suknem serce bije,
st�d ca�y kurz,
cho� nie masz w �wiecie drzwi ni okien
tylko do klucza klucz.
Krzy�e wystaj� nad powierzchni�
(co by�o morzem � g�r� jest,
co morza dnem � jest s�o�cem)
pr�cz tego, co zwie si�: z krzy�a krzy�,
bo musi by� w archiwum projekt
nadziei tej: bez ko�ca koniec.
26
CHCIA�BYM
Chcia�bym tu umrze�: w samym grobie.
By� nie musia�a po mnie wyj��
na dworzec. Lecz nadal tkwi�a obok
jako korze�. A ja bym zrywa� listki
w niebie. A� bym do ko�ci twoich dotar�.
I je otworzy� niby pestk�. Zanim
przejedzie po niej poci�g.
I wykolei si� przed wie�cem.
27
NA KA�DYM DRZEWIE
W lesie, kt�ry si� ko�czy
przy grobie, ten za� wzbrania
i�� dalej � w lesie wi�c s�o�ce wisi
na ka�dym drzewie inaczej.
Kto zosta� pogrzebany
zanim s�o�ce zajdzie?
Kogo s�o�ce jak tarcz� okrywa?
Ile dusz si� mie�ci
na jednej ga��zi, �e ptak
raz po raz z nowymi powraca
do gniazda z piskl�ciem?
Przypatrz mu si�, Bo�e:
kogo tej nocy dotkniesz
swym palcem serdecznym
i zamienisz w ksi�yc,
od drzewa do drzewa b�dzie szed�
przez morze.
28
�opata
Przepatrzy� gr�b na drug� stron�
i kopie w g�r� ku swemu cia�u.
S�o�ce jest cieniem pod oczyma.
S�o�ce jest drzewem na ko�cu lasu.
Lecz kopie wy�ej: pod sk�r� ksi�yca
ci�gle za sercem, kt�re g�os przetacza.
Ksi�yc jest ptakiem skrytym pod pi�rami
skrzyd�a, widocznym przez skrzyd�o nagie.
Ale wy�ej kopie: po r�k� na trzonku
�opaty prawdziwej, bowiem nie zabija.
Ziemia jest ziarnem w ziemi nocy.
Ziemia jest wiatrem przez ziemi� wiej�cym.
29
WIE�A
Gdziekolwiek id�, leci wie�a.
Cho� rozpostarta, trzyma si� za boki.
Jaki� ptak na niej usiad� (m�wi�,
�e to r�a, a ty nie s�uchaj),
krew z dzioba przelewa. Wiem,
bo mam coraz wy�ej serce,
ju� si�ga latarni, co by�a przy brzegu.
Czy r�a kwitnie w listopadzie?
Tak, albowiem ca�a jest ze �niegu,
kt�ry k�uje. Wiem, cho� nie mam st�p,
tylko buty oparte o gr�b.
30
P�OMIE�
� Gromniczna �wieca turla si� po stole.
� Czego chcesz dowie��, pisz�c o tym fakcie?
�e nie poruszy�e� jej? O, zr�b co� �
spr�buj j� zapali�.
� A nie m�g�bym jej ruchu powstrzyma�?
� Racz zauwa�y�, �e jej w og�le nie ma.
� Czy to wystarczy, by wybuchn�� p�omie�?
31
POD GROBEM
Kwiatku na ��ce,
my�l�, �e jeste� po prostu we mnie
i chcesz wylecie�:
dlatego boli ten motyl.
Sk�ada kolory jak jaja
na p�atkach
ta wstr�tna kura, co zn�w
chce �piewa�.
Gdacze pisanie
jakbym zarzyna� stado tych liter,
a spo�r�d nich kogut
na czole chcia�by mie� kropk�.
Stawiam j� w sercu
na samym sobie.
(Gdyby kto pyta�: krzy� zakopa�em
g��boko pod grobem).
32
TY
Ty,
a nie m�wi� do ciebie,
ani do siebie ni do mnie,
ty, pukaj�ca w skronie
od wewn�trz i z samej siebie
w sk�r� g�owy w tych g�rach, kt�re le�� w tobie,
a ci�gle s� na zewn�trz; ty, m�j i tw�j, �yj�cy grobie
powiedz, kto na tw�j cie� pada, �e widz� go
w sobie rozpostarty na Bogu,
lecz ci�gle obok krzy�a, kt�ry jest kropk�
mniejsz� od �r�d�a i wi�ksz� od wody,
ty, bez ramion na torsie w kszta�cie pi�ra,
co dzi�b ma tak okr�g�y, �e mnie zjada
z ka�dym podziemnym lotem,
ty, napowietrzna ska�o w piaskach p�odowych
przygnie� moje serce, kt�re w sercu twoim
zemdla�o, by pisa�, �e �ni o niej
martwej tak, jak moje cia�o,
gdy wybuch�o, aby wiersz ten o�y�.
33
ODEJMUJ
Odejmuj, ci�gle odejmuj,
a� dojdziesz do zera,
lecz ono si� rozmno�y.
Gdyby� by� cyfr�
albo liter�, m�g�by�
do siebie doda�.
Gdyby� by� liczb�
albo g�osk�, powiniene�
odczyta� siebie jeszcze raz.
34
JEDNYM WESTCHNIENIEM
Ni �ywy ni umar�y tylko obok
krzy�a
ogromne drzwi ko�cio�a chcia�bym m�c
zamyka�
jednym westchnieniem po tym, co mi
przyjdzie na my�l,
lecz wiara to: cokolwiek pomy�lane
ju� by�o.
35
POMY�LA�EM
Wpatruj�c si� w sufit pomy�la�em o Bogu,
ale wszed� drzwiami, zaskrzypia�a pod�oga i szafa
otworzy�a si� na o�cie�, lecz nie by�o pustych wieszak�w
i odszed�,
tylko str�ci� r�kawiczki z r�k, a poniewa� nie spad�y,
wiem, �e to by� On
(bo wisz� beze mnie,
mog� je dosi�gn��,
ale co bym zrobi� z takimi du�ymi sk�rzanymi
a ka�d� wype�nia hak,
wypolerowany jak blask).
36
SIEDEM GODZIN
Za siedem godzin wstanie B�g,
przez s�o�ce b�dzie patrzy� dalej:
z nie widz�cego niewidzialny.
Sen, gdyby m�g�, tak�e chcia�by krwawi�,
a przecie� musi istnie� cie�
u rany jawy.
Lecz Ty
przez siedem godzin liczysz gwiazdy,
prostuj�c krzy�.
Tymczasem okno wybiega przed drzwi;
o, gdyby tylko potrafi�o odczu�,
�e Ci nie �al trawy.
37
PRZEBUDZENIE
O,
gdybym m�g� zasn��
jak zasypia B�g
na chmurze,
ale zawsze pod ni�, bo odp�ywa
stanowi�c dow�d na istnienie
ziemi, kt�ra nie czeka
na jej powr�t, i
przecieka od spodu
(co nazywa si� �r�d�em
wiary w przebudzenie, w prze�ycie
wschodu s�o�ca
cho�by we �nie).
O, gdybym m�g� si� przy�ni�,
jak jestem bez serca.
38
KORZENIE
Czy ty mnie, czy ja ciebie �ni�,
�e trzymamy si� za r�ce,
obejmuj�c pie�
coraz grubszy tego drzewa,
poprzez kt�re nie widzimy,
lecz czujemy: nasze r�ce
odrywaj� si� od siebie,
a korzenie
coraz d�u�sze i ja�niejsze,
jakby ods�ania�y szyj�,
bij� w niebo.
Ty nie �yjesz, czy ja �yj�?
39
NIC, PR�CZ SERCA
Nie dziw si�, �e otwieram tw� sk�r� po sk�rze.
Mam dom w pami�ci bez drzwi we framudze
i jeszcze dalsze okno tego domu le��ce na ob�oku,
co si� rozst�puje, kiedy przez okno wchodz�
moi kochankowie i naraz kl�kaj� przed tob�,
ciskaj� gwiazdami, a jeden z piorunem
ze mnie zdziera sk�r�, m�wi: nic, pr�cz serca
w niej nie odnalaz�em, szukajmy dalej pod pod�og�,
przecie� tutaj by� musz� ich cia�a splecione
jak p�dy winogron str�cone ze �ciany jego r�k�,
gdy dotar� do ogromnej rany i nazwa� j� s�o�cem.
40
W S�O�CU NOCY
W s�o�cu nocy,
kt�re jest krwawym otworem na ciemno��
ksi�yc jak motyl otar� si� o skro�,
by dwie swoje twarze z�o�y� w jego skrzyd�ach.
Tam ga��zie wyrastaj� wprost z korzeni,
wiecznym przedzielone owocem, i biegun
skrzypi pod stopami, kt�rych tylko nie ma �
ale on o tym nie wie i skrzypi w dw�jnas�b,
jest dwoma biegunami bez planety ziemia.
O, skro� je wi��e i ka�e mi trwa� dalej,
a� napotkam motyla, co b�dzie ksi�ycem �
dwa jego skrzyd�a na sercu rozchyl�, a twarze
zwr�c� ku sobie � z krwawego otworu
na ciemno�� wyjm� blizn�.
41
Z PIOSENK�
Przychodzisz do mnie z czo�em w brzasku
I my�l�, �e ca�y jestem z ciebie.
Obok serca mam serce wi�ksze.
Obok n�g szczud�a przez ca�� ziemi�.
Krocz�ce s�o�ce. Zmrok po zmroku.
A na nich by�em �m� do �wiecy.
Skoczy�em. Od ty�u to by� skok.
We wszystkich stronach �wiata jestem.
Przychodzisz do mnie w �wierciach woni.
Ja ziemi� pachn�. Dziur� w skroni.
Sznurem, j�zykiem i tym, co si�
Nazywa w twoich uszach skromnie.
Jeste�, bo na ko�cu stoj� obok
Tych, co pod chmurami w chowanego si� bawi�.
Dziecko z piosenk� trzepocz�c� w d�oni
Pr�buje wys�owi� Boga i Mam�.
A wiatr nad brzoz� noc z niej wytrz�sa
I widz�, jak si� ona wspina po korze.
Moja r�owa narzeczona na udach ma
M�j wstyd, �e wy�lizn��em si� z jej obj��.
42
INNA GA���
Nawet gdy jeste� jask�k�
jestem przy tobie lotem i deszczem.
Gdy skrzyd�em jask�ki jeste�
d�wigam ci�, sobie uci�wszy r�k�.
Gdy jeste� tylko �ladem
po �mig�ach nieba
ja nadal wiruj�, obracam nimi, kr�c�,
a� s�up powietrza mnie niesie
ociosany do krwi,
wyciek�ej z twego serca.
Nie, to nie ja. To ju� Ty
k�adziesz mnie na ga��zi i ka�esz
jej lecie�, zielenie�,
wytrz�sa� mi li�cie z kieszeni,
krzy�owa� si� z inn� ga��zi� dla kogo�,
kto ujrzy nas na tle ziemi.
43
PALIMY SI�
Palimy si�, wiesz, palimy
bez dymu
jak gwiazdy si� pal� bez nieba.
Nawet bez ognia si� palimy,
tylko wi�cej wody wyp�ywa
i ogrzewa nam nogi i r�ce.
Wiesz, palimy si� na lodowiskach
ods�aniaj�c ich wewn�trzne komnaty.
Pod powierzchni� luster si� palimy,
s�ysz�c: o, ramy bez obraz�w d�wi�cz�
tak, jakby�my przed nimi chcieli uciec
w pop�ochu, tymczasem jeste�my przy was,
zak�adamy was sobie na szyj� i przeciskamy
swe piersi, ju� jeste�my po
drugiej stronie, tylko nie zamykajcie si�
za nami tak cicho, jakby ca�e powietrze
zbiera�o si� na po�ar.
44
DWIE LINIE
Przekre�li�em
najd�u�sze zdanie w swoim �yciu
i teraz kresk� ci�gn� dalej
po bia�ym papierze,
jakby si� mia�a ona pokry�
bluszczem, kt�ry wyro�nie
z kropki albo kleksa,
gdy pi�ro pod naciskiem p�knie
i si� podzieli.
O, poprowad�
dwie linie, cho�by by�y niewidoczne,
niechaj b�d� to brzegi
rzeki czystej na dnie,
tak bardzo chcia�bym �owi�
odbicie kamieni na chmurze
oraz miejsc przez nie odci�ni�tych
wypuk�e wizerunki smakowa� j�zykiem
podw�jnym.
45
WIDZIA�EM
Kry�em si� w �wiat�ach d�ugiego wieczoru,
od kt�rych �aden cie� nie pada�
na twarz ani na ziemi�,
jakby nikogo poza mn� nie by�o, a przecie�
widzia�em... Sta�... Tam... Gdzie teraz niebo
czerwone si� zdaje u samego spodu,
wi�c on latark� chyba daje znak,
�e zn�w si� na nim ko�czy koniec,
ja mog� wyj�� bez n�g i r�k,
bo b�d� szed� i obejmowa� ciebie,
a� przejd� przez ten jego p�omie�,
nie burz�c szk�a tylko je otworz�,
jakby mia�o w sobie wej�cie drugie,
a potem ciemno�� b�dzie przezroczysta
i nic ogromne.
46
MI�DZY SOB�
Gdzie jestem? Mo�liwe, �e nigdzie,
czyli w szparze
mi�dzy sob� dawnym a nowym,
i coraz w niej g��biej b�d�c
zbli�am si� do skurcz�w �wiat�a, kt�re mnie wydal�
na �wiat�o wewn�trz serca.
Nie, tego nie potrafi� sobie wyobrazi�:
ga�nie co�, czego nigdy w sobie nie widzia�em.
--------------------------------------------------------------
Boj�c si� pod wierszem zapisa� dat�,
utrwalaj�c mniemanie, �e to by�o dawno:
nakry�em si� p�aszczem,
ale gwiazda �wieci�a przez dziurk� od guzika,
wi�c widzia�em j� mocniej ni� na ca�ym niebie.
By�a p�askim promieniem ostrym jak �yletka,
kt�ra oko podcina od samych korzeni.
47
ID�
Gdzie si� ko�czysz, wysoka drogo?
Dlaczego le�� na poboczu?
Nikt nie przeje�d�a
I nie przechodzi, jedyne drzewo
Chyli si� w przeciwn� stron�.
S�o�ce do mnie mruga ob�okiem,
czy to ja nakrywam je powiek�?
Czasem my�l�, �e le�� w�r�d nocy
i wtedy spadam jak gwiazda
zawsze obok i daleko,
dok�adnie w miejscu, gdzie jestem.
A niekiedy czuj� si� jak dzie�,
w kt�rym budz� si� przera�ony,
�e deszcz napada mi do serca.
Robi� wszystko, aby szybko min��,
poczu� w sobie b�l po�udnia
i ulg� wieczoru:
licz� chwasty na poboczu,
i dzieje si� tak, �e policzone
zapadaj� si� pod ziemi�.
A ja ci�gle trwam i poszerzam
marzenie, jakby ta rana
musia�a si� wykrwawi�.
Dlaczego jeste� tak nienasycona?
Dlaczego chcesz by� potokiem, rzek�
i morzem? Dlaczego chcesz by� mn�?
Wsta� i id�. Zm�cz si�.
Wr�� po mnie.
48
�NI�A SI� NOC
�ni�a si� noc przykryta r�,
kt�ra w ni� wros�a oboma p�atkami,
a� mnie bola�o
to, �e nie wiem;
kaza�em �ni� si� sobie g��biej,
gdzie by�em dzienny, mokry od upa�u.
Tak bardzo chcia�em nie by�
drzewem nad lasami, przeszkadza� s�o�cu
w jego drodze
ku kryj�wce kreta; przecie� swe promienie
winno zwin�� w ogon,
ledwo wystaj�cy
z tego umys�u, co si� przel�k� siebie.
Tak bardzo chcia�em nie by�
w ogrodzie, kiedy j� b�d� �cina�,
aby w�o�y� w serce
nagiemu ksi�ycowi.
Dlatego si� przy�ni�a,
jakby chcia�a powiedzie�: przebacz,
�e obejmuj� ciebie
tylko na powiekach,
a zreszt� jestem jak ty: bezsenna.
I nie wiem, co to noc i ziemia,
kt�re z nich jest owocem w r�ku dziecka,
a kt�re dziecka r�czk�.
I gdzie ko�ce tych p�d�w
naraz rozdwojonych?
49
�NI�EM SEN
�ni�em sen i zapomnia�em.
W��cz� si� jak pies za ko�ci� wydarze�,
kt�ra ludziom wypad�a z g��w.
Jak�e �mierdzi cudowny poranek!
Samemu s�o�cu dobra�em si� do trzewi.
�apy, na kt�rych biegnie ku mnie
ta skrwawiona suka
w po�owie s� w lod�wce Wschodu.
Poczekam, a� jej si� wy�ni trop
poci�gu. Tak, �wieci�o przez powieki
okno i kto� mnie spyta�: po ile
dzisiaj s� czarne jagody?
Pies nie wie, czuje, �e kamienie
wi�dn�. Wraca do snu, jest korzeniem,
ro�nie w d� i budzi si� tak mocno,
�e cz�owiek przy cz�owieku pachnie.
Dzi�s�a ociekaj� nektarem, bezz�bne
szepc�: zasad� co�, co si� �mieje
jak dziecko.
50
ZA PӏNO
�Okno zamkn��...� W przestworzach, czy
przed utrat� pami�ci? Zamie�
te� nie wie, kiedy si� sko�czy;
dlatego jej grobem by�y moje
oczy, policzki i serce, przez kt�re
przewlok�em latawiec; te� nie wiedzia�,
gdzie powinien dolecie�, wypuszczony
nad Atlantykiem z r�k ch�opca,
kt�ry chwyta� si� brzegu; te� nie
wiedzia�, czy powinien odp�yn�� z fal�,
czy raczej dotrze� do mojego serca?
�Drzwi otworzy�...� Wiem,
ci�gle jest za p�no. Wiatr przewia�
i nic nie pozwala wej�� dziewczynie
z czarnymi piegami na twarzy ksi�yca.
Co dnia si� rumieni. Nad Atlantykiem,
s�yszy: znowu by�a burza.
S�ysz� przez drzwi zamkni�te
i otwarte okna, jak piorun si� umawia
z no�em, kt�ry pierwszy b�y�nie, by
obj�� r�koje��, gdzie zal�g�y si� w�e
prostuj�ce w krzy�.
51
BIA�Y PTAK
Bia�y ptak, ale nie kruk, ani czarny bocian
wlecia� do ogrodu
przez czerwone usta s�o�ca.
Odepchn�� mnie od r�y, dziobn�� raz i drugi
w kolec d�ugi jak piorun,
kt�ry szuka drogi
powrotnej do burzy.
Ty nie jeste� bia�y!, krzykn��em jak we �nie.
Bia�e s� ob�oki i bia�e s� �wiece.
Bia�e s� �ciany i bia�e s� noce.
Bia�a suknia �lubna i bia�a gor�czka.
Bia�e prze�cierad�o i bielmo na oczach.
Przypad�em do r�y, wbi�em r�ce w pi�ra,
wyrwa�em cielsko r�wno z korzeniami,
przewlok�em skrzyd�a przez dziurk� w koszuli
pod sam� szyj�.
Bia�e s� czere�nie i bia�e jest wino.
Bia�y jest cukier i bia�y jest �nieg.
Bia�e jest morze i bia�y jest kie�.
Bia�e dorzecze i bia�e ma��e�stwo.
Ty nie jeste� bia�y, krzykn��em przez krew!
Bia�a jest s�l i bia�y jest b�l.
Bia�y jest bez i bia�a jest lilia.
Bia�a jest lawa cia�a i �lina bia�a.
Bia�a para z ust i bia�a �miertelna koszula.
Wzni�s� si� i kaza� mi patrze�
wzrokiem olbrzyma, kt�rego d�wiga karze�,
wi�c by�em g��biej ni�li lecia�
przed siebie w g�r� swoich marze�.
Bia�y jest papier i bia�y jest �agiel.
Bia�y jest �ab�d� i bia�a jest mg�a.
Bia�y wieloryb bia�a ni� babiego lata.
Bia�y ko� bia�y orze� bia�a magia.
Ja, kiedy by�em kolorem bia�ym
sp�nia�em si� spontanicznie.
Bia�a jest plama i po�miertna maska.
52
WIERSZE
Bia�e plamy na �niegu.
Tak bardzo si� spieszy�em,
by zakry� je papierem.
I nic, przebija�y do wewn�trz,
wierci�y dziur� w plecach,
wybiega�y przed serce.
Pobrudzone ziemi�
zdawa�y si� bielsze.
A ja nadal je zakrywa�em,
a� zabrak�o papieru we mnie.
Wysuwam j�zyk i nic
nie odwija si� z b�bna.
Cofa si�, napiera
na zabli�nione rany w ciele.
T�ucze si� po nim jak dzie�
po mieszkaniu, z kt�rego wszyscy
wyjechali po �mier�.
A bia�e plamy na �niegu
coraz wi�ksze
m�wi�, czego nie wiedz�:
wiersze.
53
WIERSZ I
Ludzie si� �udz�, �e martwi s� �ywi
I gr�b posuwaj� o jeden dzie� dalej.
Lecz trzeba chwili, by si� przerazili,
�e zmierzch i poranek razem stoj� w oknie.
Nie widz� siebie po�r�d nocy nawet
Gdy siebie dotkn�, przez siebie przelec�,
Jak sto par koni, co si� naraz potkn�
O spr�chnia�e drzewo wype�nione s�o�cem.
54
WIERSZ II
R�a dla dwojga kwitnie pod �niegiem,
Lecz tylko oni o tym nie wiedz�.
Przeszli na chwil� do pokoju,
Poca�owali si� jak brat z siostr�.
Chcieliby wr�ci�, ale nie mog�,
Co� ich rozchyla i ka�e im k�u�.
Jeste�my z tob�, krzyczymy do kogo�,
Kto w�a�nie r� wywa�y� drzwi.
55
WIATR
Wiatr si� zrywa i przychodzi po nas.
A nazywa si� tak, jak si� nie nazywa.
Rzeki wiatru pe�ne, przez kt�re cieknie.
Wszystkie rzeki w jednej, a ona zawraca
przeciw wszystkim brzegom, pr�cz jednego.
Bo tyle jej wystarcza, aby by�a morzem, przelewaj�cym
si� przez niebo.
I tak rozdwojonym
ostrzem, �e trzeba si� z nim urodzi�,
aby m�c wzi�� go w r�k� i nie poczu�,
jak cia�o wi��e jednym ko�cem?
56
SZNUREK
We� z sob� sznurek na koniec �wiata,
wtedy b�dziesz wiedzia�, gdzie to jest,
kiedy si� naraz rozwinie i rozdwoi, wi�c
koniec i �wiat po��czony twoimi r�koma,
a sznurek p�onie i p�onie, jakby
by� d�u�szy od tego, kt�ry z sob� wzi��e�,
jakby �wiat nigdy si� nie zacz��, a koniec
nie m�g� z samym sob� sko�czy�,
jakby twoje r�ce wzi�y si� za r�ce.
a ogie� patrzy� w ogie� i nasyca� oczy.
57
KSIʯYC
P�jd� do wi�kszego lasu,
by wi�ksze s�o�ce nie przebi�o mroku.
Wi�kszym horyzontem opasam swe cia�o.
Ale ksi�yc zacisn� na szyi
jakby si� nic nie sta�o.
Wr�c� z lasu do drzewa przy drodze.
Stan� w s�o�cu i rzuc� p� cienia.
Z horyzontu odwin� nas dwoje.
Ale ksi�yc zacisn� na szyi,
Abym m�g� ci� przytuli� od nowa.
58
ZE WSZYSTKIMI
O, wzbi� si� nad przebi�niegi
wcze�niej, ni� one rani�
i strz�sn�� z siebie ziemi�, w kt�rej by�y
senne, i spod powieki spojrze�
samym s�o�cem dojrze�
jego czarne wn�trze w niebie.
Potem by� strumieniem i umie�,
kiedy nikt nie widzi, wskrzesza�
kamienie na dnie,
m�c nie wyp�ywa� ze �r�d�a
tylko by� nim ze wszystkimi lud�mi,
kt�rzy jeszcze patrz�.
59
PAN NIKT
Sk�ama�em, nic nie my�l�c.
I nagle p�k�y drzwi. Wszed� Nikt.
Pan, znany mi z widzenia, cho�
Tam nie by�em we �nie.
Dziewczynki mia� przy piersi
I pia� jak kogut rankiem.
One �piewa�y, gdy je karmi�.
I zaraz potem pomy�la�em: To Pan
Mnie zabi�. Wskaza�em palcem zdrajc�.
One �piewa�y, gdy odstawi�
Wiadra. Z morza wzrokiem na dnie.
Karmi�em nadal, cho� nie by�em we �nie.
I naraz drzwi stan�y ca�e w murach,
Do kt�rych wszed�em. Gdy piorun jasny
Siebie o�lepi� zn�w sk�ama�em.
To zwyk�e deski zbite na krzy�
Wyj�ce niby pies z ksi�ycem w z�bach.
60
PRZY STOLE
�wiat jest wi�kszy od tego pokoju
i ca�e szcz�cie:
zapuka do drzwi, wejdzie
i �ci�nie moj� pi��,
przek�uje ni� serce.
Nie zmie�ci si� w krwi,
wi�c j� wytoczy na morze,
pop�ynie raz wierzchem raz na dnie.
Ja oczy zamkn� i oczy otworz�,
a on przecieknie: ju� to na ksi�yc,
ju� to na s�o�ce.
Ju� wi�kszy od �wiata,
kt�rego nie widz�,
siedzi na moim krze�le
przy stole i pisze: nigdy nie �pi�,
zawsze �ni�, �e si� budz�,
by na nowo �y� i umrze�.
61
O PӣNOCY
O p�nocy wybi�a godzina,
kt�rej za dnia zabrak�o
siedmiu minut.
Bez siedmiu r�k i siedmiu palc�w
Anio� przest�pi�
siedem fortepian�w.
I siedem cisz zbudzi�o si�
do snu, przez kt�ry b�d� gromy
bi�y siedem wers�w.
(Skre�l si�, ja i ty).
62
BEZ POR�WNA�
Budz� si� w nocy z nie swoim potem
na ciele (od pasa w g�r�). Wiem, �e dusza
by�a kobiet�, ale odesz�a. Miejsce po niej
ani otwarte, ani zamkni�te. Ty, przemieniona
tkwisz w boku, �miej�c si� tym samym �miechem.
O, zrzu� t� sukni� przez w�osy, p�ki �ci�te
na pod�odze znacz� tyle co kroki.
O, wlecz j� przed sob�
i w d�, gdzie ob�oki wisz� przed oczyma jak...
Wi�c bez por�wna� si� nie obejdzie? Ziemia
ci�gle musi przypomina�, �e jest tylko sob�?
Dlatego kopie gr�b i grobu nie ubywa?
Z��cz... cho�by dwa przebi�niegi po
przeciwnych �niegach, prze�am to serce jak
winne grono, na kt�re czekasz.
Albo odejd� nie ruszaj�c si� z miejsca
tylko b�d� nim.
63
OTWORZY� DZIE�
Otworzy� dzie� jak
kobiet� niekochan� gwa�tem
i czu� smak zwyci�stwa
nad swoj� pora�k�.
O, wszystkie twierdze
s� wysokie w po�udnie,
ich cienie te� s� wy�sze
je�li nie patrzysz w ziemi�,
kt�rej g��b zaciska si� na ustach
i nie wiesz nawet, co prze�ykasz:
wstyd czy bezwstyd.
Nie wiesz, bo jest na ko�cu
klucza, wisz�cego na pasku
ksi�yca.
Pasek i ksi�yc
dope�niaj� si� na ciele, ale
otw�r wywiercasz w g�owie:
mo�e w�o�ysz palec i
wymacasz jego koniuszek
wewn�trz d�oni,
rozpostartej jak mapa na stole.
St� by�by pod�og�, gdyby
sta� w domu, a tak stoi
na nim jak na kud�atej gwie�dzie,
kt�ra przepala si� do wewn�trz,
nie dotykaj�c j�zyka i serca.
Serce i j�zyk ze wstr�tem wypluwasz;
wiesz, �e powr�c� splecione jak s�owa.
64
SI�DMA NAD RANEM
Obieca�a godzina, �e przyjdzie.
Ci�gle jest si�dma nad ranem,
mimo �e s�o�ce w zenicie
wci�gn�o mnie do nieba.
I widz� Pana Boga z zegarkiem,
jak nim hu�ta, cho� r�ka pozostaje
w szczelinie czasu.
Jakie zwierz�ta
chc� jeszcze powsta� z umar�ych
i dosi�gn�� konia, na kt�rym
B�g siedzi, gdy pod nim
galopuj� pustynie?
Jakie niebo rozci�gn�o si� pod
kopert� i zacisn�o na gardle
wskaz�wki?
Si�dma nad ranem jak �mier�
zagl�da mi w oczy: czy je otworz�
na wi�ksze otwarcie
�rubek ca�ych z ko�ci?
na rozmno�enie si� sekund
i minut pod powiekami,
a� otocz� s�o�ce i dojrz�
pierwszego cz�owieka,
kt�ry tutaj dotar�?
Nie wiem. O si�dmej zero jeden
jest dopiero dwunasta.
65
EROTYK S�ONECZNY
Nie m�w s�o�cu, �eby wr�ci�o
jak wraca si� nad ranem.
Sp�ni si� na autobus. Zechce uwierzy�,
�e kocha. Skr�ci pod drzwi
nie tego domu, w kt�rym spa�o
i b�dzie puka� coraz mocniej,
a� wyjrzy s�siad � czerwony s�oniec:
d�ugo tu ciebie nie by�o, zosta�.
Zast�pi� ci�, moje kochanie.
Chcia�aby�, �eby przyszed� nad ranem
i wybi� okno. W�a��c do ��ka
str�ci� �wi�ty obraz.
Chcia�aby� czu�, jak bia�e baranki
przechodz� mi�dzy po�ladkami
z ��ki na ��k�,
za� Anio� Str� pasterskim kijem
przewraca ci� na bok.
Pragniesz tego, moje kochanie.
Nie m�w s�o�cu, �eby nie przysz�o.
Ono wr�ci w po�udnie i stanie
nad twoim cieniem.
Je�li zap�acze, tym lepiej.
Opadnie deszczem.
Wyp�ucze to, co w tobie p�aka�o.
Z tym �cieknie.
A je�li gniewem si� uniesie,
zaci�niesz na nim swoj� r�k�.
Zrobisz to dobrze, kochanie.
Nie m�w s�o�cu, �eby sobie posz�o,
gdzie zechce, bo nie lubi ci�
kocha� noc�.
Ono p�jdzie tam tylko gdzie musi.
Wyjmie z ust sztuczn� szcz�k�
ksi�yca, ros�
66
traw� przed domem obsiusia,
i r�owe ze wstydu przytuli
p� twarzy do twojej poduszki.
Posu� si�, moje kochanie.
(Przecie� tego wiersza nie mog�
tak do ko�ca napisa� na �cianie).
67
TNIJ PO OSTRZU
Tnij po ostrzu no�a,
bo mo�e to tylko wargi �ci�ni�te do b�lu,
od��czone od twarzy, kt�ra nazbyt wiele
widzia�a swoimi oczyma,
a teraz miejscem po wargach nadziana
na szczyt s�o�ca
niewidocznie si� ku nam wychyla.
Tnij po ostrzu,
uj�wszy go w swoje usta,
bo mo�e to �r�d�o wiecznie nie wzesz�ej nocy,
kt�ra z �ywych ch�epce ca�e rzeki
i w martwe przelewa morza.
Tnij po ostrzu od jego wn�trza,
bo to tylko maska na�o�ona na j�zyk.
68
ANIO�OWIE
Anio�owie gdy p�acz�
przegl�daj� si� w czarnej wodzie
tak d�ugo, a� przestaj� si� widzie�.
Mru�ymy powieki wcze�niej,
nim czarna woda do �r�de� dotrze
przez b�yskawice i kamienie
odwr�cone do lustra
j�zykiem bez ust.
69
RILKE
A Rilke zb��dzi� w�r�d anio��w,
jak tylko Rilke mo�e by� anio�em.
Za tob� idzie, ch�opcze, i na drogowskazach
wyci�gni�t� r�k� pisze nazwy nowych miast,
kt�re run�, zanim do nich dotrzesz.
Chce jak najd�u�ej by� twoim anio�em
w�r�d zburzonych dom�w,
by przed snem otrzepa� z popio��w
doniczk� z kwitn�cym kwiatem
i tchn�� w niego drugie �ycie.
Ju� dwaj jeste�cie, ch�opcy,
prowadzi was Rilke.
Dwiema r�kami na drogowskazach pisze
nazwy nowych miast, kt�re run�.
Ale to nie miasta, lecz drogowskazy
naraz ulatuj� w niebo,
jakby Rilke dosta� drugich skrzyde�
i jako anio� podwojony prowadzi� was czterech
defiladowym krokiem.
O, wam nie jest potrzebny Rilke,
sami potraficie si� mno�y�.
Za wami ��ki z przetr�conymi lotkami,
przed wami nowe miasta.
Komu� Rilke przypomina Pary�,
Achmatowa Petersburg.
Ktokolwiek to pierwszy wypowie,
po �mierci nie spocznie.
70
NORWID
Norwid puka nad ranem. Obszed�
by� ca�e osiedle. W ostatnim domu mieszka
ostatnia �ona, kt�ra zn�w jest pierwsza.
Koniec i pocz�tek myl� si� Norwidowi
z wyj�ciem i wej�ciem. Jaki pocz�tek
taki Norwid. Jaki koniec taki Norwid.
Ostatnia �ona widzi, �e judasz jednym
patrzy na ni� okiem. M�� kiedy�
m�wi� o cyklopie, �e b��dzi
w�r�d okien �wiata i �cian duszy,
m�wi� d�ugo i uczenie, a� usn��
jednym okiem w jej ciele, drugim
okiem przela� w ni� wn�trze
bielsze od krwi, kozy za� oskuba�y
listki z jego �y�. Dlaczego kozy,
dlaczego Norwid? Dlaczego wok� s�o�ca
nad osiedlem p�onie wieniec laurowy?
Pan Norwid znowu pomyli� dzwonek
w domofonie, skar�y si� brat siostrze, a ta
przed dom wybiega i na murze rysuje
pi�t� r��. Uwa�aj, m�wi s�siadowi,
jej p�d ju� wkr�tce wbij� ci do grobu,
przewlok� przez oczy twojej �onie,
owin� na przegubie r�ki, kt�r� brat m�j
po nocach za ciebie pisze, panie Bo�e.
Najgorsze, co ci� spotka:
zmartwychwstan� w Tobie.
71
NOKTURN
Ptaki jak klawisze.
Zagraj. A niebo try�nie
na policzki.
Klawisz jeden niech p�knie.
Ja nieba wys�ucham z l�kiem,
a� pi�ro skaleczy usta.
Czarne czy bia�e?
Nie wiem.
Niebo jest echem Ciebie.
A ptaki jak palce
skubi� �nieg na powiece.
Krzyk skamle o wi�cej
we mnie,
i jestem psem, wi�kszym
ni� ksi�yc.
Wyj� do ziemi,
sercem si� tul� do serca,
kt�re przewraca si� na bok,
na cie� bez drzewa.
Drzewo ro�nie uko�nie.
Zwija si� w owoc.
W pestk�.
R�ka cisz� na przemian
wygrzebuje i grzebie.
Raz wydobywa nokturn,
a raz ukrywa wieniec.
I �mier� si� �ciele jak mg�a
nad cia�ami, by si� otrze�
o ko�� mi�o�ci.
(Ty nieba wys�uchasz z l�kiem,
�e w nim si� nie zmie�cisz).
72
NA CZYSTO
P�ucz� to co ju� uprane,
co powinno by� bia�e a jawi si� czarne
na niebie, jakby gwiazdy zosta�y
na dnie i teraz sp�ywaj� do kana�u.
O sufity, pod�ogi i �ciany mojej duszy,
kt�ra mnie wyprzedzi�a w tym
pochodzie ku wiecznej pianie,
gdzie si� pi�trz� na powr�t nowe
domy z oknami bez okien,
z zamaskowan� ledwie twarz�.
Jaki� li�� odlatuje na drzewo,
jakie� pi�ro przykleja si� do ptaka,
jakie� ja biegnie ku tobie, biegn�cej
z w�osami za wiatrem.
Susz� to co ju� uprane,
wk�adam na siebie, id�.
To jest ju� blisko serca.
I naraz skr�ca, abym nie by� nagi,
kiedy przed tob� stan�: ty, moje
czerwone �wiat�o
na skrzy�owaniu cmentarzy.
Ten cz�owiek na mnie czeka
po�rodku jak gw�d�:
na m�j obraz namalowany tak,
�e tylko w�o�y� go do pralki.
73
NOWY OBRAZ
Twoje serce w moim
puka do drzwi mieszkania,
wiedz�c, �e wyszed�em
kupi� nowy obraz.
Puka, by samemu sobie
drzwi otworzy� w �cianie,
kt�ra jest drzwiami do
ogrodu na obrazie.
Moje serce w twoim
boi si� pukania,
w pokoju przestawia meble,
by� go nie pozna�a.
Ze �ciany zdejmuje obraz,
chowa pod pod�og�.
Ach, udepczesz ogr�d,
mnie u�o�ysz w ramach.
74
BI�Y PIORUNY
Bi�y pioruny,
a jeden stan��
i spu�ci� sznury,
�ebym pod�wign��
krzy� swego cia�a
i spojrza� z g�ry.
Ja za� patrzy�em,
jak si� rozwija�
k��bek ciemno�ci
i no�ycami
przez �rodek ci��em
ko�ce wieczno�ci.
Lecz k��bek drugi,
gdy si� rozwin��
nie mia� pocz�tku,
jakby tkwi� ca�y
po�rodku kuli,
nie tocz�c w�tku.
Kiedy si� wspi��em
na szczyt pag�rka,
co chmury skruszy�,
zgarn��em �ycie
jakie zosta�o
i piorun ruszy�.
75
ZWYK�Y POCI�G
Zwyk�y poci�g pe�en podr�nych.
Zwyk�e drzewa, kt�re prostuj� si�
po jego przeje�dzie.
Zwyk�y dym zas�ania wszystko
przede mn�.
�wiat�a poci�gu w ostatniej chwili
gasn�.
Zwyk�a noc, przechodz�ca w ranek
przez tory.
Nie dziw si�, �e wr�ci�em
ze zwyk�� r� pod j�zykiem.
76
P�ACZE P�ACZ
P�acze p�acz
raz suchymi,
raz mokrymi �zami.
A� trudno uwierzy�
�e ma tyle oczu,
kt�re widz� dalej.
P�acze p�acz nad sob�
i to jest tak,
jakby pada� deszcz
na dno morza.
P�acze p�acz
prosto w twarz.
a ja nie umiem
si� odwr�ci�.