3900

Szczegóły
Tytuł 3900
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3900 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3900 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3900 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

RICHARD BANDLER JOHN QRINDER Z �AB W KSIʯNICZKI JAK ZA POMOC� S�OWA PRZEOBRAZI� SIEBIE l SWOJE �YCIE prze�o�y�a: Danuta Golec GWP GDA�SKIE WYDAWNICTWO PSYCHOLOGICZNE Gda�sk 1995 Tytu� orygina�u: Frogs into Princes Copyright � by Real People Press Copyright � for the Polish edition by Gda�skie Wydawnictwo Psychologiczne, Gda�sk 1994 Wszystkie prawa zastrze�one. Ksi��ka ani �adna jej cz�� nie mo�e by� przedrukowywana, reprodukowana, ani odczytywana w �rodkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Gda�skiego Wydawnictwa Psychologicznego Pierwsze wydanie w j�zyku polskim Redakcja: Bo�ena Budzi�ska Korekta: Wioletta Jaworska, Janina Lorkowska Projekt ok�adki: Jaros�aw Czarnecki ISBN 83-85416-31-5 Druk: Prasowe Zak�ady Graficzne, Bydgoszcz, ul. Wojska Polskiego l Gda�skie Wydawnictwo Psychologiczne 81-758 Sopot, ul. Piast�w Ula, tel. lfax 51-61-04 Spis tre�ci Wst�p......... Przedmowa Rozdzia� l Do�wiadczenie sensoryczne. Rozdzia� 2 Zmienianie osobistej historii i organizacji. Rozdzia� 3 Odkrywanie nowych dr�g. Wyzwanie dla czytelnika Czytelnik powie�ci sensacyjnej czy szpiegowskiej mo�e oczekiwa�, �e napotka w ksi��ce seri� wskaz�wek - fragmentarycznych opis�w wcze�niejszych wydarze�. Te fragmenty, po posk�adaniu s� dla uwa�nego czytelnika wystarczaj�cym materia�em do odtworzenia biegu wypadk�w, a nawet do zrozumienia poszczeg�lnych dzia�a� i motywacji bohater�w - lub chocia�by doj�cia do wyja�nienia, jakie autor przedstawi na ko�cu ksi��ki. Mniej uwa�ny czytelnik czerpi�c z czytania rozrywk� dochodzi do swego bardziej prywatnego pojmowania akcji, kt�rego mo�e nawet nie by� �wiadomym. Autor powie�ci jest zobowi�zany do umieszczenia w jej tre�ci takiej liczby wskaz�wek, by rekonstrukcja akcji by�a mo�liwa, ale nie oczywista. Ta ksi��ka jest tak�e zapisem historii w pewnym sensie sensacyjnej. Znacznie r�ni si� jednak od tradycyjnej sensacji. Jest pisemn� relacj� z wydarze�, kt�re by�y opowiadane, a opowiadanie historii jest umiej�tno�ci� zupe�nie inn� ni� spisywanie jej. Opowiadaj�cy wykorzystuje reakcje s�uchacza czy widza i na ich podstawie okre�la, ile wskaz�wek powinien dostarczy�. Przekazywane przez s�uchacza sygna�y s� dwojakiego rodzaju: (1) werbalne, celowe i �wiadome informacje zwrotne - te, z kt�rych przekazywania s�uchacz czy te� widz zdaje sobie spraw� i (2) pozawerbalne, spontaniczne, nie�wiadome reakcje, takie jak spojrzenia, wyraz zaskoczenia, widoczny na twarzy wysi�ek kojarzenia fakt�w - te sygna�y s�uchacz przekazuje opowiadaj�cemu nie zauwa�aj�c tego. Wa�n� umiej�tno�ci� w sztuce opowiadania jest wykorzystanie tych nie�wiadomych przekaz�w od s�uchacza czy widza i dostarczenie tylu wskaz�wek, �e s�uchacz dochodzi do rozwi�zania, zanim �wiadomie to dostrze�e. Takiemu artyzmowi zawdzi�czamy upragnione uczucia zaskoczenia i zachwytu - odkrycia, �e wiemy wiele wi�cej ni� nam si� wydaje. Uwielbiamy dostarcza� tego rodzaju do�wiadcze� na naszych seminariach. I podczas gdy relacja, jak� przeka�emy na kolejnych stronach tej ksi��ki wydaje si� zawiera� wystarczaj�c� ilo�� wskaz�wek dla uczestnika seminarium, tylko bardziej uwa�nemu czytelnikowi uda si� w pe�ni zrekonstruowa� wcze�niejsze wydarzenia. Jak jasno stwierdzamy w naszej ksi��ce, komponent werbalny jest najmniej interesuj�cym i najmniej znacz�cym sk�adnikiem porozumiewania si�. A przecie� jest to jedyny spos�b przekazu, jaki otrzymuje tu czytelnik. Podstawowym przedmiotem analizy w bezpo�rednim porozumiewaniu si� jest sprz�enie reakcji. Gdyby�, na przyk�ad, otrzyma� zadanie opisania interakcji pomi�dzy kotem a psem, zacz��by� pewnie mniej wi�cej tak: .Kot fuka, ^pies ods�ania z�by, ...kot wygina grzbiet, ...pies szczeka, ...kot... tal.. Co najmniej tak samo wa�na, jak ka�de z opisanych zachowa�, jest ich sekwencja. I do pewnego stopnia, ka�da z po-szczeg�lnych reakcji kota staje si� zrozumia�a tylko w kontek�cie zachowa� psa. Je�li z jakich� powod�w twoje obserwacje zosta�yby ograniczone tylko do tego, co robi kot, odtworzenie bod�c�w dla jego reakcji by�oby nie lada zadaniem. Zachowanie zwierzaka jest o wiele trudniejsze do zrozumienia, je�li analizuje je si� w oderwaniu od wywo�uj�cych je czynnik�w. Chcemy zapewni� czytelnika, �e niesekwencyjne, zaskakuj�ce w�tki, nie zapowiedziane zmiany tre�ci, nastroju lub kierunku akcji, na kt�re natrafi w ksi��ce, maj� w oryginalnym kontek�cie swoj� w�asn�, nieodpart� logik�. Je�li te w innym przypadku niezrozumia�e sekwencje porozumiewania si� zosta�yby sprowadzone do swego oryginalnego kontekstu, szybko ujawni�aby si� ich rzeczywista logika. I st�d wyzwanie: Czy czytelnik jest na tyle bystry, by odtworzy� �w kontekst, czy te� b�dzie po prostu czerpa� przyjemno�� z opisu interakcji i dojdzie do u�ytecznego, nie�wiadomego zrozumienia, maj�cego charakter bardziej osobisty? John Grinder Richard Bandler Przedmowa Od kiedy dwadzie�cia lat temu zdoby�em dyplom u Abe Mas�owa, interesowa�em si� edukacj�, poznawa�em r�ne terapie, do�wiadczenia rozwoju i inne metody zmiany osobowo�ci. Dziesi�� lat p�niej spotka�em Fritza Perlsa i zaj��em si� terapi� gestalt, gdy� wydawa�a si� efektywniejsza ni� wi�kszo�� innych system�w. W zasadzie wszystkie metody okazuj� si� skuteczne dla niekt�rych ludzi i w rozwi�zywaniu niekt�rych problem�w. Prawie wszystkie metody wymagaj� du�o wi�cej ni� mog� zaoferowa�, a wi�kszo�� teorii ma niewiele wsp�lnego z metodami, jakie opisuje. Kiedy po raz pierwszy zetkn��em si� z Programowaniem Neuro-lingwistycznym by�em jednocze�nie zafascynowany i pe�en sceptycyzmu. Skutecznie wbito mi do g�owy, �e zmiana nast�puje powoli i jest zazwyczaj bardzo trudna i bolesna. Wci�� mam pewien k�opot ze �wiadomym uznaniem faktu, �e na og� mog� uleczy� fobi� lub podobny problem o d�ugotrwa�ym charakterze bezbole�nie i w czasie kr�tszym ni� godzina - mimo, �e robi�em to wielokrotnie i obserwowa�em trwa�e rezultaty. Wszystko, o czym mowa w tej ksi��ce, jest bardzo jasne i mo�e by� �atwo zweryfikowane w twoim w�asnym do�wiadczeniu. Nie ma w tym �adnej szarlatanerii i nie oczekuje si� od czytelnika przyjmowania jakichkolwiek nowych pogl�d�w. Prosi si� go jedynie o zawieszenie swoich przekona� na czas wystarczaj�cy do przetestowania idei i procedur PNL we w�asnym do�wiadczeniu. To nie zabierze du�o czasu; wi�kszo�� stwierdze� i schemat�w z tej ksi��ki mo�na przetestowa� w ci�gu kilku minut czy godzin. Je�li odnosisz si� do nich sceptycznie, tak jak ja kiedy�, wypr�bowanie �mia�ych twierdze� zawartych w tej ksi��ce i przekonanie si�, �e s� prawdziwe, winien jeste� swojemu sceptycyzmowi. PNL jest przejrzystym i warto�ciowym modelem ludzkiego do�wiadczenia i porozumiewania si�. Zastosowanie zasad PNL umo�liwia szczeg�owe opisanie ka�dego do�wiadczenia cz�owieka, a to pozwala na szybkie i �atwe przeprowadzenie g��bokich i trwa�ych zmian. A oto kilka przyk�ad�w tego, czego mo�esz si� nauczy�: (1) wyleczenie fobii i innych nieprzyjemnych reakcji uczuciowych w czasie kr�tszym ni� godzina, (2) pomoc dzieciom i doros�ym z .trudno�ciami w uczeniu si�. (k�opoty z ortografi�, czytaniem, i tym podobne) w przezwyci�aniu tych trudno�ci, cz�sto w czasie kr�tszym ni� godzina, (3) wyeliminowanie najbardziej niepo��danych na�og�w i nawyk�w - picia, palenia, objadania si�, bezsenno�ci, w ci�gu kilku sesji, (4) dokonanie zmian w relacjach par, rodzin i organizacji tak, �e b�d� mog�y funkcjonowa� w spos�b bardziej satysfakcjonuj�cy i produktywny, (5) leczenie wielu dolegliwo�ci fizycznych - nie tylko wi�kszo�ci z okre�lanych jako psychosomatyczne, ale i wielu innych - w czasie kilku sesji. S� to znacz�ce deklaracje, ale osoby do�wiadczone w stosowaniu PNL mog� podeprze� je solidnymi, widocznymi rezultatami. PNL w jego obecnym kszta�cie mo�e zdzia�a� wiele lecz nie mo�e zrobi� wszystkiego. ...je�li chcia�by� umie� robi� to, co przedstawili�my, mo�esz po�wi�ci� sw�j czas na nauczenie si� tego. Jest wiele rzeczy, kt�rych nie mo�emy zrobi�. Je�li mo�esz nastawi� si� na szukanie informacji, kt�re b�d� dla ciebie przydatne, i na przyswojenie ich, zamiast na pr�by wykrycia, gdzie w prezentowanym materiale s� luki, znajdziesz owe luki, gwarantuj� ci. Je�eli b�dziesz stosowa� nasze sugestie systematycznie, znajdziesz wiele miejsc, w kt�rych nie skutkuj�. A gdy nie skutkuj�, proponuj� spr�bowa� czego� innego. PNL ma dopiero oko�o czterech lat, i wiele najbardziej u�ytecznych schemat�w post�powania powsta�o w ostatnim roku czy dw�ch. Nie zacz�li�my jeszcze nawet ocenia�, jakie s� mo�liwo�ci wykorzystania tego materia�u. A podchodzimy do tego niezwykle powa�nie. To, co robimy teraz, nie wykracza poza dochodzenie, jak wykorzysta� te informacje. Nie zdo�ali�my wyczerpa� r�norodno�ci sposob�w ��czenia ich ze sob� i nie dostrzegamy �adnych ogranicze� w stosowaniu ich. W czasie naszego seminarium wspomnieli�my i przedstawili�my kilkadziesi�t metod, w jakie mo�na je stosowa�. To jest struktura do�wiadczenia. Wykorzystywane systematycznie, tworz� pe�n� strategi� przeprowadzenia jakiejkolwiek korzystnej zmiany zachowania. Tak naprawd�, PNL mo�e zdzia�a� o wiele wi�cej ni� wykonanie takiej terapeutycznej pracy, jak te wspomniane powy�ej. Te same zasady mog� by� wykorzystane do badania ludzi szczeg�lnie utalentowanych i odkrywania struktury ich talentu. Struktury tej mo�na szybko nauczy� innych i da� im podstawy tej samej zdolno�ci. Rezultatem interwencji tego rodzaju jest zmiana tw�rcza, dzi�ki kt�rej ludzie ucz� si� generowa� nowe talenty i zachowania. Dodatkowym efektem ubocznym takiej tw�rczej zmiany jest fakt, �e wiele zachowa� problemowych, kt�re w innej sytuacji sta�yby si� celem zmiany terapeutycznej, po prostu zanika. W pewnym sensie nic, czego mo�e dokona� PNL nie jest nowe. Zawsze zdarza�y si� .samoistne wycofania si� objaw�w., .cudowne wyleczenia. oraz inne nag�e i zagadkowe zmiany ludzkiego zachowania i zawsze istnieli ludzie, kt�rzy nauczyli si� wykorzystywa� swoje zdolno�ci w wyj�tkowy spos�b. Tym, co nowe w PNL, jest mo�liwo�� systematycznego przeanalizowania tych wyj�tkowych os�b i ich do�wiadcze� w taki spos�b, �e staj� si� one dost�pne dla innych. Dojarki w Anglii uodporni�y si� na osp� na d�ugo przed odkryciem przez Jennera ospy krowiej i szczepionki. Teraz ospa - kt�ra zabija�a setki tysi�cy os�b rocznie - zosta�a wyeliminowana z ludzkiego do�wiadczenia. W ten sam spos�b PNL mo�e wyeliminowa� wiele trudno�ci i zagro�e� �ycia, kt�rych obecnie do�wiadczamy, i sprawi�, �e uczenie si� i zmiany zachowania b�d� du�o �atwiejsze, bardziej skuteczne i ekscytuj�ce. Jeste�my u progu epokowych zmian w ludzkim do�wiadczeniu i mo�liwo�ciach. Jest pewna znana opowie�� o hydrauliku, kt�rego wynaj�to do naprawy pot�nego systemu centralnego ogrzewania. Po wys�uchaniu in�yniera, kt�ry opisa� problem, i zadaniu kilku pyta� hydraulik wszed� do kot�owni. Powi�d� wzrokiem po pl�taninie poskr�canych rur, pos�ucha� odg�os�w pracy parowego kot�a i syczenia uchodz�cej pary, pomaca� d�oni� kilka rur. Potem wymrucza� co� do siebie, si�gn�� do przepastnych kieszeni kombinezonu i wyj�� ma�y m�oteczek. Uderzy� nim w jasnoczerwony zaw�r, tylko raz. Natychmiast ca�y system zacz�� pracowa� bez zarzutu, a hydraulik poszed� do domu. Kiedy w�a�ciciel kot�owni otrzyma� rachunek na tysi�c dolar�w, by� oburzony, gdy� hydraulik sp�dzi� w kot�owni zaledwie kilkana�cie minut. Za��da� rachunku szczeg�owego. Oto, co przys�a� mu hydraulik: Za uderzenie m�otkiem: .......................................................0,5 $ Za wiedz�, gdzie uderzy�: ...............................................999,5 $ Razem: .........................................................................1000,00 $ Tym, co naprawd� nowe w PNL, jest wiedza co dok�adnie trzeba zrobi� i jak trzeba to zrobi�. Macie przed sob� ekscytuj�c� lektur� i ekscytuj�ce prze�ycie. Steve Andreas (przedtem John O. Stevens) Rozdzia� 1 Do�wiadczenie sensoryczne We wst�pie chcieliby�my zwr�ci� uwag� na, naszym zdaniem, bardzo istotny fakt: ot� r�nimy si� zasadniczo od innych os�b czy grup prowadz�cych warsztaty z zakresu psychoterapii lub porozumiewania si�. Swoj� prac� zacz�li�my od obserwowania s�ynnych terapeut�w, kt�rych dzia�alno�� uznali�my za interesuj�c�. Cz�sto osoby te wyg�asza�y po pracy rozmaite metafory, nazywaj�c to teoretyzowaniem. I tak na przyk�ad, opowiada�y historie o milionach .dziur. i ich zatykaniu; wyobra�aj�c sobie ludzi jako kuliste formy z rurkami wychodz�cymi w ka�dym kierunku wymagaj�ce drena�u lub czego� w tym rodzaju. Wi�kszo�� z tych metafor niewiele pomog�a ludziom, kt�rzy rozpocz�li udzia� w swoistym procesie uczenia si� tego, co (lub te� w jaki spos�b) nale�y robi�. Uczestnicz�c w r�nych warsztatach do�wiadczalnych, b�dziecie mieli okazj� s�ucha� i obserwowa� ludzi, kt�rzy w mniejszym lub wi�kszym stopniu posiedli umiej�tno�� zwan� .profesjonalnym porozumiewaniem si�.. Swoim zachowaniem osoby te dowiod� zapewne, �e doskonale umiej� robi� pewnego typu rzeczy. Ot�, je�eli nastawicie sw�j aparat sensoryczny na odbi�r, to przy odrobinie szcz�cia b�dziecie mogli posi��� niekt�re z tych umiej�tno�ci. Istnieje tak�e wielu teoretyk�w. Opowiedz� wam oni o swoich pogl�dach na temat prawdziwej natury ludzkiej, o tym, jaka powinna by� osoba absolutnie szczera, prawdziwa, przystosowana itd., ale nie wska��, jak to osi�gn��. Wi�kszo�� wiedzy psychologicznej zosta�a uog�lniona w taki spos�b, �e zmieszano to, co my nazywamy modelowaniem, z tym, co tradycyjnie mianowano .teoretyzowaniem., oraz z tym, co rozumiemy poprzez teologi�. Relacje o tym, co ludzie robi�, mylono z opisami rzeczywisto�ci. Kiedy zmiesza si� do�wiadczenie z teoriami i wrzuci to wszystko do jednego worka, powstaje psychoteologia. W psychologii zosta�y rozwini�te r�norodne systemy religijne, kt�re posiadaj� swoich wyznawc�w i g�osicieli, charakteryzuj�cych si� du�� moc� oddzia�ywania. Innym dziwnym zjawiskiem w dziedzinie psychologii jest fakt, �e istnieje ca�y zesp�l ludzi zwanych .badaczami., kt�rzy nie maj� �adnego zwi�zku z praktyk�. Nie wiadomo, dlaczego psychologia podzieli�a si� tak, �e badacze nie dostarczaj� ju� klinicystom nowych danych i nie reaguj� na zg�aszane przez nich potrzeby. Podobne zjawisko nie wyst�puje na polu medycyny. Lekarze prowadz�cy badania staraj� si� odkrywa� to, co w przysz�o�ci mo�e pom�c praktykom, a ci z kolei utrzymuj� z badaczami kontakt, informuj�c ich o tym, co jeszcze chcieliby wiedzie�. Innym problemem terapeut�w jest to, �e przyst�puj� oni do pracy z nie u�wiadomionym zestawem wzorc�w i schemat�w, kt�re w przysz�o�ci niejednokrotnie mog� zadecydowa� o pora�ce. Przyczyn swoich niepowodze� szukaj� cz�sto za pomoc� analizy tre�ci. Chc� wiedzie�, jak to si� dzieje, �e potrafi� ludziom pom�c, �e mog� znale�� rozwi�zanie. Odnosi si� to zar�wno do os�b, kt�re zdobywa�y wykszta�cenie w o�rodkach akademickich, jak i do tych, kt�rych uczono w pokojach z materacami na pod�odze. Dotyczy to tak�e tych, kt�rzy uwa�aj� si� za .zorientowanych na proces.. Gdzie� w ich umy�le cichy g�osik powtarza nieustannie: .Proces. Szukaj procesu.. O sobie m�wi� oni: .Jestem terapeut� o orientacji procesualnej. Pracuj� z procesem.. Nie wiadomo, w jaki spos�b proces uciele�ni� si�, staj�c si� rzecz� sam� w sobie. Na polu psychologii zaobserwowa� mo�na jeszcze inny paradoks. Znakomita wi�kszo�� terapeut�w wierzy, �e aby sta� si� dobrym w swoim zawodzie, nale�y opiera� si� na intuicji przy podejmowaniu jakichkolwiek dzia�a�, co oznacza, �e kieruj� si� oni nie�wiadomym umys�em. Nie opisaliby tego w ten spos�b, poniewa� nie lubi� s�owa .nie�wiadomy., ale tak naprawd� robi� to, co robi�, nie wiedz�c jak. Dzia�aj� .na �lepo., ale jest to przecie� tylko inne okre�lenie .nie�wiadomego umys�u.. S�dz�, �e umiej�tno�� intuicyjnego robienia r�nych rzeczy mo�e by� u�yteczna, innymi s�owy - jest to dobry spos�b na wykorzystywanie wielu okoliczno�ci. Jednak�e ta sama grupa os�b twierdzi, �e podstawowym celem terapii jest ofiarowanie ludziom zdolno�ci �wiadomego rozumienia - wgl�du w ich problemy. Tak wi�c terapeuci stanowi� grup� ludzi, kt�rzy dzia�aj� bez wiedzy o mechanizmach swego post�powania i jednocze�nie wierz�, �e sposobem, kt�ry powinien znale�� rzeczywiste zastosowanie w �yciu, jest u�wiadomienie sobie, jak to wszystko funkcjonuje. Kiedy po raz pierwszy zetkn��em si� z lud�mi stosuj�cymi w psychoterapii modelowanie, pyta�em ich, o co im chodzi, gdy wykonuj� jaki� gest, wyci�gaj� r�k� i dotykaj� jakiej� osoby lub gdy zmieniaj� ton g�osu. Ka�dy z nich odpowiada�: .O, nie mam poj�cia.. Powiedzia�em wtedy: .W porz�dku. Czy chcieliby�cie zatem razem ze mn� zaj�� si� poszukiwaniem i odkrywaniem tego, co osi�gniecie?. Oni za� odpowiedzieli: .Zdecydowanie nie.. Uwa�ali, �e je�eli post�pi� w specyficzny spos�b, aby uzyska� takie a nie inne rezultaty, to b�dzie to co� z�ego, co�, co mo�na nazwa� .manipulacj�.. Nazwali�my si� modelatorami. W naszej pracy niewiele uwagi po�wi�camy temu, co ludzie m�wi�, �e robi�, natomiast w du�ym stopniu zastanawiamy si� nad tym, co robi�. Potem budujemy sobie model ich post�powania. Nie jeste�my psychologami ani teologami czy teoretykami. Nie dysponujemy �adn� ide� dotycz�c� .prawdziwej. natury rzeczy, nie interesujemy si� r�wnie� szczeg�lnie tym, co jest .prawdziwe.. Modelowanie powinno dostarcza� opis�w u�ytecznych. Tak wi�c, je�eli wspomnieli�my o czym�, co jest znane z bada� naukowych czy statystyki, i dane te nie zgadzaj� si� z naszymi tezami, nie ma to w�a�ciwie znaczenia, gdy� prezentowane tu do�wiadczenie pochodzi z innego poziomu. Nie dajemy wam czego�, co jest prawdziwe, lecz ofiarujemy rzeczy u�yteczne. Wiemy, �e nasze modelowanie odnios�o skutek, je�li w systematyczny spos�b potrafimy uzyska� takie same rezultaty zachowania jak osoba, kt�r� modelowali�my. Bardziej dok�adnym sprawdzianem skuteczno�ci jest nauczenie jakiej� osoby osi�gania w spos�b powtarzalny tych samych rezultat�w. Kiedy zacz��em interesowa� si� porozumiewaniem si�, pojecha�em na gigantyczn� konferencj�, na kt�r� przyby�o a� sze��set pi��dziesi�t os�b. Pewien bardzo s�awny cz�owiek wyg�osi� tam nast�puj�ce stwierdzenie: .Powinni�cie wiedzie�, je�eli chcecie zajmowa� si� terapi� i porozumiewaniem si�, �e pierwszym nieodzownym krokiem w tej pracy jest nawi�zanie kontaktu z cz�owiekiem, z kt�rym si� porozumiewacie, kontaktu z drug� osob�.. Wydawa�o mi si� to oczywiste. I wszyscy uczestnicy spotkania zacz�li m�wi�: .O, tak! Nawi�za� kontakt. Ka�dy to wie.. �w m�czyzna m�wi� jeszcze przez nast�pne sze�� godzin, ale ani razu nie wspomnia�, jak to zrobi�. Przez ca�y czas nie poda� �adnych wskaz�wek, kt�rych wykorzystanie dawa�oby s�uchaczom mo�liwo�� lepszego rozumienia klienta, albo przynajmniej wytworzenia u niego z�udzenia, �e jest rozumiany. P�niej zaj��em si� czym�, co nazywa si� .aktywne s�uchanie.. Podczas aktywnego s�uchania przeredagowujesz to, co m�wi inny cz�owiek, a to oznacza, �e tak naprawd� zniekszta�casz jego my�li. A potem zacz�li�my zajmowa� si� tym, co tak naprawd� robi� ci, kt�rych mo�na nazwa� .czarodziejami psychologii.. Je�eli widzieli�cie albo s�yszeli�cie o tym, jak prowadz� terapi� Yirginia Satir i Milton Erickson, to wiecie, �e trudno by�oby znale�� dwie inne osoby, kt�re na poz�r tak si� od siebie r�ni�. Z wielu relacji wynika, �e r�wnie� przebywanie z nimi mo�e przynie�� kra�cowo r�ne do�wiadczenia. Jednak�e, je�eli przyjrze� si� ich zachowaniu i podstawowemu kluczowi schemat�w i sekwencji tego, co robi�, mo�na stwierdzi�, �e dzia�aj� podobnie. Wzorce i schematy, kt�rych u�ywaj�, aby osi�ga� dramatyczne efekty, s� wed�ug naszego sposobu rozumowania bardzo zbli�one. Obydwoje osi�gaj� to samo. Znacz�ce r�nice dotycz� jedynie sposobu, w jaki zosta�a u�yta metoda doj�cia do celu. To samo odnosi si� do Fritza Perlsa. Wzorce u�ywane przez niego nie by�y tak wymy�lne czy wyrafinowane, jak stosowane przez Satir czy Ericksona. Ale kiedy dzia�a� w spos�b, kt�ry uwa�ani za skuteczny, tak naprawd� u�ywa� tych samych sekwencji wzor�w, kt�re mo�na znale�� w ich pracy. Jednak nie stara� si� osi�ga� specyficznych wynik�w. Kiedy kto� przychodzi� i m�wi�: .Mam histeryczny parali� lewej nogi., Fritz nie zajmowa� si� bezpo�rednio dolegliwo�ciami. Natomiast zar�wno Milton, jak i Yirginia, maj� tendencj�, aby prosto zmierza� do wypracowywania specyficznych wynik�w, i to naprawd� u nich szanuj�. Kiedy chcia�em nauczy� si� terapii, pojecha�em na miesi�czne warsztaty, sytuacja tam stworzona przypomina pobyt na odleg�ej wyspie. Ka�dego dnia masz ten sam rodzaj do�wiadcze� i nadziej�, �e w ten czy inny spos�b jako� sobie poradzisz. Prowadz�cy posiada� bardzo du�e do�wiadczenie i m�g� robi� rzeczy, kt�rych nikt z nas nie potrafi�. Kiedy jednak o tym opowiada�, osoby tam obecne nie by�y w stanie si� tego nauczy�. Intuicyjnie czy - jak my to okre�lamy - nie�wiadomie jego zachowanie mia�o charakter systemowy, tzn. wynika�o konsekwentnie z pewnego systemu, natomiast on sam na poziomie �wiadomym nie potrafi� okre�li�, na czym polega owa systemowo��. Na przyk�ad wszyscy bardzo ma�o wiecie o tym, w jaki spos�b potraficie tworzy� j�zyk. Gdy m�wicie w taki czy inny spos�b, kreujecie z�o�one elementy sk�adni, nie podejmuj�c �adnych �wiadomych decyzji. Nie odbywa si� to tak, �e powiadacie: .C�, zamierzam m�wi� i na pocz�tku wybior� rzeczownik, potem dorzuc� przymiotnik, nast�pnie czasownik i mo�e na ko�cu przys��wek, no wiesz, �eby to lepiej brzmia�o.. A jednak pos�ugujecie si� j�zykiem, kt�ry ma regu�y fleksyjne i sk�adniowe tak �cis�e i dok�adne jak wzory matematyczne. Grupa badaczy nazywanych lingwistami transformacyjnymi zdo�a�a ustali�, jakie to regu�y. Nie wymy�lili oni jeszcze niczego, do czego mo�na by�oby je wykorzysta�, ale gramatycy transformacyjni po prostu nie interesuj� si� �wiatem rzeczywistym, a ja, �yj�c w tym �wiecie, czasami pr�buj� go zrozumie�. W wielu j�zykach ludzie maj� bardzo podobne przeczucia dotycz�ce zjawisk tego samego rodzaju. Je�eli m�wi�: .Ty tamta patrz idea zrozumie� mo�esz., towarzyszy wam inna intuicja ni� wtedy, gdy m�wi�: .Patrz, ty mo�esz zrozumie� tamt� ide�., nawet je�li s� to te same s�owa. Na poziomie nie�wiadomym istnieje taka cz�� osobowo�ci, kt�ra m�wi wam, �e jedno z tych zda� jest sformu�owane dobrze, natomiast drugie - �le. Nasza praca, zadanie os�b zajmuj�cych si� modelowaniem, to wykonywanie podobnych czynno�ci w odniesieniu do innych, bardziej praktycznych rzeczy. Pragniemy wykry�, na czym polega to, co efektywni terapeuci robi� intuicyjnie lub nie�wiadomie, oraz ustali� pewne regu�y, kt�re mog�yby zosta� przyswojone przez inne osoby. Kiedy przychodzicie na seminarium, z regu�y prowadz�cy m�wi: .�eby m�c robi� to co ja, wybitny specjalista od porozumiewania si�, trzeba pozostawa� w kontakcie ze swoim wn�trzem.. I to jest sensowne, je�eli w was dzieje si� to samo, co we wn�trzu lidera. Ot� uwa�am, �e prawdopodobnie niecz�sto to si� zdarza, ale s�dz�, �e je�eli chcecie mie� takie same intuicje jak kto� taki, jak Erickson, Satir czy Perls, musicie odby� trening, aby si�. tego nauczy�. Je�eli raz przejdziecie przez okres �wiadomego treningu, p�niej b�dziecie mogli odczuwa� terapeutyczne intuicje dotycz�ce j�zyka. Kto obserwuje i s�ucha, jak pracuje Virginia Satir, staje naprzeciw przygniataj�cej ilo�ci informacji - na temat tonu jej g�osu, sposobu poruszania si�, dotykania, kolejno�ci zwracania si� do r�nych os�b, tego, jakich wskaz�wek sensorycznych u�ywa, by zdecydowa�, do kt�rego z cz�onk�w rodziny zwr�ci� si� w danej chwili itd. �ledzenie wszystkiego, co Satir stosuje jako wskaz�wki, jej reakcji i odpowiedzi, kt�re wydobywa od innych, jest niezwykle ci�kim zadaniem. Nie wiemy, co Yirginia Satir rzeczywi�cie robi z rodzinami. Jednak mo�emy opisa� jej zachowanie w taki spos�b, kt�ry mo�emy wykorzysta� wobec ka�dego z was i powiedzie�: .Masz. We� to. Wykonaj te rzeczy w takiej kolejno�ci. �wicz dot�d, a� stanie si� to niezmienn� cz�ci� twojego nie�wiadomego zachowania, a� dojdziesz do tego, �e b�dziesz zdolny wywo�a� takie same reakcje jak Yirginia.. Nie sprawdzamy, jak dok�adny opis uzyskali�my i na ile jest on zgodny z danymi neurologicznymi czy przewidywaniami statystycznymi, dotycz�cymi tego, co powinno si� dzia�. Aby sprawdzi�, czy nasz opis jest adekwatnym modelem, wykazujemy jedynie, czy dzia�anie z nim zgodne przynosi efekty: czy w waszym zachowaniu jeste�cie zdolni realizowa� wzorce, kt�re reprezentuje Yirginia i otrzymywa� takie same rezultaty. B�dziemy formu�owa� twierdzenia, kt�re niekoniecznie musz� odpowiada� .prawdzie., temu, co si� .rzeczywi�cie dzieje.. Jednak�e wiemy, �e model jej zachowania, kt�ry skonstruowali�my, by� efektywny. Zachowanie ludzi, kt�rzy stosowali oferowane przez nas wzorce i opisy, zmienia si� tak, �e staje si� r�wnie efektywne jak zachowanie Satir, jednak ka�da osoba ma przecie� w�asny i niepowtarzalny styl. Cho� nauczycie si� m�wi� po francusku, b�dziecie wyra�a� siebie w tym j�zyku na sw�j w�asny spos�b. Mo�ecie �wiadomie zdecydowa�, czy chcecie posi��� umiej�tno��, kt�r� uznali�cie za u�yteczn�. Mo�ecie j� �wiczy�, pos�uguj�c si� naszym modelem, i �wiadomie pozwoli�, �eby od jakiego� momentu zacz�a funkcjonowa� nie�wiadomie. Ka�dy z was �wiadomie �wiczy wszystkie umiej�tno�ci konieczne, by prowadzi� samoch�d. Jednak potem prowadzi ju� bez �wiadomo�ci kt�rejkolwiek z nich, chyba �e zdarzy si� wyj�tkowa sytuacja, kt�ra wymaga szczeg�lnej uwagi. Erickson, Satir i wielu innych efektywnych terapeut�w nie�wiadomie zauwa�a, jak my�li osoba, do kt�rej m�wi�, i wykorzystuje t� informacj� na wiele sposob�w. Na przyk�ad, b�d�c klientem Yirginii, m�g�bym powiedzie� co� takiego: .O Bo�e, Yirginia, wiesz, ja po prostu, ach..., wiesz, wszystko by�o takie trudne. Po prostu, wiesz, moja �ona... moja �ona zgin�a w wypadku i... wiesz, mam czworo dzieciak�w, a dwoje z nich to straszne �obuzy i my�l�, �e pope�ni�em b��d wychowawczy, ale nie wiem jaki.. Nie wiem, czy mieli�cie okazj� obserwowa� Yirgini� podczas pracy, ale ona dzia�a bardzo, bardzo subtelnie. To, co robi, przypomina zabiegi magiczne. Magia jednak te� ma swoj� struktur� i dla ka�dego z nas jest dost�pna. Chc�c mi odpowiedzie�, Yirginia w��czy�aby si� w m�j model rzeczywisto�ci i zwr�ci�a si� do mnie na przyk�ad w taki spos�b: .Rozumiem, �e przygniata ci� ogromny ci�ar, a doznania, kt�re odczuwasz, nie daj� ci zadowolenia. Oczekujesz czego� innego.. Tak naprawd� nie liczy si� to, co ona m�wi, dop�ki u�ywa tych samych co pacjent s��w. Je�eli �w cz�owiek poszed�by do innego terapeuty, rozmowa mog�aby wygl�da� nast�puj�co: - Doktorze Bandler, wszystko przychodzi mi ci�ko. Wie pan, po prostu nie mog� da� sobie rady, wie pan... - W�a�nie widz�, panie Grinder. - Pope�ni�em jaki� b��d w wychowaniu dzieci i nie wiem, co to by�o. I pomy�la�em, �e mo�e pan m�g�by pom�c mi to zrozumie�. - Z pewno�ci�. Wiem, o co panu chodzi. Skoncentrujmy si� na jednym wymiarze. Prosz� spr�bowa� przedstawi� mi swoj� szczeg�ow� perspektyw�. Jak pan obecnie widzi swoj� sytuacj�? - C�, wie pan, ja po prostu... Ja... Ja po prostu czuj� si� tak, jakbym nie m�g� si� wzi�� w gar��. - Rozumiem. To dla mnie wa�ne - barwne jak pana opis - �e prawie widzimy ju� cel, do kt�rego b�dziemy zmierza�. - Usi�uj� panu powiedzie�, �e w moim �yciu by�o wiele raf. I chc� znale�� drog�... - W ka�dym razie z pana opisu wynika, �e czuje si� pan zdruzgotany... Nie wygl�da to r�owo. Podczas gdy wy siedzicie i �miejecie si�, my nie potrafimy nawet przedstawi� wam tak dobitnego przyk�adu rozm�w, jakie zdarzy�o si� nam us�ysze� w rzeczywisto�ci. Sp�dzili�my wiele czasu w klinikach psychiatrycznych. Spotkali�my si� tam z osobami profesjonalnie zajmuj�cymi si� porozumiewaniem si�. Nasze wnioski brzmi� bardzo przygn�biaj�co; zauwa�yli�my bowiem, i� wielu terapeut�w post�powa�o tak samo nieudolnie jak doktor Bandler z naszego dialogu. Pochodzimy z Kalifornii. Rz�dz� tam firmy elektroniczne. Wielu tak zwanych .in�ynier�w. w pewnym momencie �ycia musi uda� si� do terapeuty. To regu�a. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale oni przychodz� i zwykle m�wi� to samo: - Od d�u�szego czasu my�la�em, �e ci�gle robi� post�py, odnosi�em sukcesy i potem nagle, wiesz, kiedy zacz��em dochodzi� do szczytu, po prostu rozejrza�em si� i odczu�em pustk�. Czy rozumiesz, co to znaczy dla m�czyzny w moim wieku? - No c�... zaczynani rozumie� sens, istot� uczu�, kt�re prze�ywasz i chcesz przezwyci�y�. - Poczekaj chwil�, poniewa� chc� pokaza� ci m�j punkt widzenia na to wszystko. I wiesz... - Czuj�, �e to bardzo wa�ne. - Wielu ludzi ma k�opoty, ale ja chc� da� ci wyra�ne poj�cie o moim problemie. Mo�esz pokaza� mi ramy, kt�re powinienem pozna�, aby znale�� spos�b rozwi�zywania moich trudno�ci. To naprawd� przygn�bia! Czy wiesz, jak do tego dosz�o? - Czuj�, �e to bardzo wa�ne. Poruszy�e� pewne kwestie, z kt�rymi musimy .wzi�� si� za bary.. Pozostaje znale�� tylko punkt zaczepienia i zacz�� nad tym pracowa� w skuteczny spos�b. - Chcia�bym naprawd� pozna� tw�j punkt widzenia. - No c�, nie chc�, �eby� unika� jakiegokolwiek uczucia. Po prostu pozw�l im si� rozwin�� i usu� z tego obrazu ca�e z�o. - Ja... Nie wiem, jak to zrobi�. - Czuj�, �e zabrn�li�my w �lepy zau�ek. Czy chcia�by� porozmawia� o swoim oporze? Zauwa�yli�cie jaki� wz�r w tych rozmowach? Przez dwa czy trzy dni obserwowali�my terapeut�w prowadz�cych takie dialogi i stwierdzili�my, �e Satir robi to inaczej: dostosowuje si� do klienta. Ale wi�kszo�� terapeut�w tak nie post�puje. Zaobserwowali�my u ludzi osobliw� cech�. Ot� nawet, je�li co� nie przynosi rezultat�w, czyni� to nadal. B. F. Skinner prowadzi� grup� student�w, kt�rzy wykonywali wiele bada� na szczurach i ma�pach. Pewnego dnia zadano im pytanie: .Na czym polega r�nica mi�dzy szczurem a cz�owiekiem?. Behawiory�ci nie byli zbyt spostrzegawczy, wi�c uwa�ali, �e aby znale�� odpowied� na to pytanie, nale�y przeprowadzi� eksperyment. Zbudowali du�y labirynt przystosowany rozmiarami do cz�owieka. Jako grup� kontroln� wzi�li szczury i nauczyli je przebiega� korytarze - jako wzmocnienie stosowali ser. Osoby badane zosta�y nauczone pokonywania du�ego labiryntu i wobec nich jako wzmocnienie stosowano pi�ciodolarowe banknoty. Mi�dzy grupami nie obserwowano �adnej istotnej r�nicy. Odnotowano niewielk� zmienno�� danych i z dziewi��dziesi�cioprocentowym prawdopodobie�stwem, przyjmuj�c za kryterium liczb� podejmowanych pr�b, stwierdzono, i� ludzie uczyli si� pokonywania labiryntu nieco szybciej i troch� lepiej ni� szczury. Interesuj�ce wyniki otrzymano dopiero wtedy, kiedy przeprowadzono drug� cz�� eksperymentu dotycz�c� wygaszania wyuczonej reakcji. Eksperymentatorzy zabrali banknoty i ser. Okaza�o si�, �e po pewnym czasie szczury przesta�y przebiega� labirynt... Jednak�e ludzie nie rezygnowali!... Tkwili w laboratorium nadal!... A nawet w�amywali si� tam w nocy. Jednym ze skutecznych sposob�w pozwalaj�cych na szybki rozw�j danej dziedziny, stosowanych w wielu dyscyplinach naukowych, post�powanie wed�ug regu�y: je�eli to, co robisz, nie przynosi efekt�w, to zr�b co� innego. I tak na przyk�ad, je�eli jeste� in�ynierem i przygotowa�e� ju� rakiet� do startu, nacisn��e� guzik, ale ona mimo to nie wystartowa�a, mo�esz przecie� znale�� spos�b, aby pokona� si�� grawitacji. Jednak�e w psychoterapii sytuacja, kiedy twoja rakieta nie chce wystartowa�, ma specjaln� nazw� - .oporny pacjent.. Przyjmujesz do wiadomo�ci fakt, �e twoja praca nie przynosi efekt�w i winisz za to pacjenta. Zwalnia ci� to z konieczno�ci dokonywania zmian w twoim zachowaniu. Albo je�eli potrafisz na to spojrze� bardziej humanistycznie, .bierzesz na siebie po�ow� winy za niepowodzenie. lub stwierdzasz, �e .klient nie by� got�w.. Jednak�e na polu psychologii rozwijane s� te same umiej�tno�ci. To, co robi� Fritz i Yirginia, by�o ju� praktykowane wcze�niej. Poj�cia, kt�rych u�ywa si� w analizie transakcyjnej (TA), na przyk�ad ponowne podejmowanie decyzji - mo�na spotka� ju� w dzie�ach Freuda. Ale w psychoterapii wiedza nie podlega transferowi. Kiedy cz�owiek nauczy� si� czyta�, pisa� i porozumiewa� si�, jego wiedza spowodowa�a przyspieszenie tempa rozwoju cywilizacji. Je�eli uczymy kogo� elektroniki, poznaje on wszystkie rzeczy, kt�re kiedykolwiek na tym polu odkryto, i mo�e kontynuowa� rozw�j tej dziedziny, dokonywa� wynalazk�w. Ludzie ucz�szczaj� do szko�y, a kiedy j� sko�cz�, dopiero mog� rozpocz�� nauk� terapii. Problem jednak�e polega nie na tym, �e musz� opanowa� t� sztuk�, lecz na tym, �e nie istnieje spos�b uczenia terapii. Tak wiec nasza wsp�praca sprowadza si� do posy�ania im pacjent�w i umo�liwienia .prywatnej praktyki.. W lingwistyce istnieje zjawisko zwane nominalizacj�. Mo�na o niej m�wi�, gdy proces jest opisywany jako zdarzenie lub rzecz. Je�eli tak robisz, mylisz to, co si� dzieje na zewn�trz ciebie, z tym, co jest w tobie - chyba �e pami�tasz, i� jest to raczej reprezentacja, a nie do�wiadczenie. Mo�na j� po�ytecznie wykorzysta�. Gdyby� na przyk�ad by� ministrem, m�g�by� m�wi� o nominalizacji, takiej jak .bezpiecze�stwo narodowe., i stara�by� si� sprawi�, aby ludzie przejmowali si� t� spraw�. Nasz prezydent pojecha� w�a�nie do Egiptu, zmieni� w przem�wieniu s�owo .impera- tywny. na .po��dany. i nagle znowu przyja�nimy si� z Egiptem. Zast�pi� tylko jeden wyraz drugim - na tym w�a�nie polega magia s��w. S�owo .op�r. jest r�wnie� nominalizacj�. Opisuje ono proces jako rzecz nie okre�laj�c jednoznacznie, jak on dzia�a. Prawdziwy, powa�ny, zaanga�owany terapeuta z przytoczonego dialogu opisa�by swojego klienta jako osob� niewra�liw�, ca�kowicie pozbawion� kontroli nad w�asnymi uczuciami; z tego te� wzgl�du nie m�g� si� z nim skutecznie porozumie�. Ten pacjent by� rzeczywi�cie oporny. A klient m�g�by poszuka� sobie innego terapeuty, poniewa� poprzedni nie mia� w og�le �adnej perspektywy. Patrzy� na zupe�nie inne rzeczy ni� pacjent! I obaj mieliby racj�. - Czy kto� jeszcze nie rozpozna� schematu, o kt�rym m�wimy? Pytani, poniewa� by�o to dla nas punktem wyj�cia. Kobieta: - W ostatniej rozmowie klient u�ywa� s��w dotycz�cych wzroku, takich jak: .patrze�., .pokaza�., .punkt widzenia., .perspektywa., natomiast terapeuta zwi�zanych z odczuwaniem: .czu�., .prze�ywa�.. - W porz�dku. Jeszcze inny typ ludzi, w wi�kszo�ci u�ywa s��w nazywaj�cych doznania s�uchowe: .S�ysz�, co m�wisz., .To brzmi jak dzwonek ostrzegawczy., .Mog� z tym wsp�brzmie�.. Zauwa�yli�my, �e poszczeg�lne osoby my�l� inaczej i �e te r�nice koresponduj� z trzema zasadniczymi zmys�ami: wzroku, s�uchu i czucia, czyli kineste-tycznym. Kiedy nawi�zujecie kontakt z jak�� osob�, ona my�li w jednym z tych trzech system�w reprezentacji, generuje wyobra�enia wzrokowe wewn�trznie albo ma odczucia, lub s�yszy d�wi�ki. Jednym ze sposob�w, za pomoc� kt�rego mo�ecie to rozpozna�, jest identyfikowanie rodzaju s��w (chodzi tu przede wszystkim o orzeczenia czasownikowe oraz o orzeczniki wyra�one przys��wkiem, przymiotnikiem lub imies�owem przymiotnikowym), jakich osoba ta u�ywa, aby opisa� swoje prze�ycia. Je�eli zwr�cicie uwag� na t� informacj�, mo�ecie kierowa� w�asnym zachowaniem w taki spos�b, by otrzyma� odpowied�, jakiej w�a�nie oczekujecie. Chc�c nawi�za� dobry kontakt, nale�y u�ywa� takich samych orzecznik�w jak cz�owiek, z kt�rym rozmawiacie. Je�eli chcecie go zrazi�, mo�ecie rozmy�lnie �le dobiera� orzeczniki w taki spos�b, jak zrobili�my to w przedstawionej tu rozmowie terapeuty z pacjentem. Pozw�lcie, �e teraz powiem troch� o tym, jak .dzia�a. j�zyk. Kiedy spojrz� na was i zapytam: .Czy jest wam wygodnie?., jako� zareagujecie. Aby adekwatnie odpowiedzie� na moje pytanie, musicie zrozumie� s�owa, kt�re wypowiedzia�em. - Czy wiesz, jak zrozumia�a� na przyk�ad wyraz .wygodnie.? Kobieta: - Fizycznie. - Zrozumia�a� to poj�cie fizycznie. Odczu�a� ciele�nie pewne zmiany, odr�ni�a� co�, co jest inne od np. tre�ci s�owa .przera�ony.. Odczucie cielesnej zmiany sta�o si� dla tej osoby sposobem rozumienia s�owa .wygodnie.. Czy kto� jeszcze zauwa�y�, jak rozumie to s�owo? Cz�� z was b�dzie mia�a wyobra�enie wzrokowe samych siebie le��cych vv wygodnej pozycji: w hamaku czy w s�o�cu na trawie. Kilkoro mo�e nawet s�ysze� d�wi�ki, kt�re kojarz� si� z przyrod�: szemranie potoku, szum drzew w sosnowym lesie. Aby zrozumie�, o czym m�wi�, musicie dotrze� do znaczenia s��w - kt�re nie s� przecie� niczym innym jak etykietkami arbitralnie przypisanymi do pewnych element�w waszego �ycia - do pewnego zestawu wyobra�e�... odczu�... d�wi�k�w, kt�re wed�ug was nazywa s�owo .wygodnie.. To tylko proste spostrze�enie, jak dzia�a j�zyk. Opisany tu proces nazywamy transderywacyjnym poszukiwaniem*. S�owa wyzwalaj� w naszej �wiadomo�ci te, a nie inne fragmenty naszego �yciowego do�wiadczenia. Eskimosi okre�laj� �nieg przy pomocy oko�o siedemdziesi�ciu s��w. Czy w takim razie plemi� to ma inne ni� my wyposa�enie sensoryczne? Nie. W moim rozumieniu j�zyk jest skomasowan� wiedz� ludzi, kt�rzy si� nim pos�uguj�. Z potencjalnie istniej�cej niezliczonej ilo�ci do�wiadcze� sensorycznych wybiera te, kt�re si� powtarzaj�, oraz te, kt�rych u�wiadamianie sobie okaza�o si� najbardziej u�yteczne. Nie nale�y w takim razie si� dziwi�, �e Eskimosi stworzyli siedemdziesi�t r�nych s��w nazywaj�cych �nieg, tylko wzi�� pod uwag� miejsce, w kt�rym �yj�, i rodzaj prac, jakie musz� wykonywa�. W tym wypadku walka o przetrwanie pozostaje w �cis�ym zwi�zku ze �niegiem i dlatego dokonali oni a� tak subtelnych rozr�nie�. Narciarze r�wnie� pos�uguj� si� wieloma s�owami, aby okre�li� r�ne rodzaje �niegu. Aldous Huxley w ksi��ce The Doors of Perception pisze, �e kiedy uczymy si� j�zyka, stajemy si� spadkobiercami m�dro�ci ludzi �yj�cych przed nami. Jeste�my tak�e ofiarami - niekt�re spo�r�d niesko�czonych zbior�w doznawanych przez nas do�wiadcze� zyska�y ju� nazwy, zosta�y oznaczone przez s�owa, w ten spos�b s� wzmacniane i przyci�gaj� uwag�. Do�wiadczenia z poziomu sensorycznego, kt�re nie s� oznakowane werbalnie, przewa�nie nie przedostaj� si� do �wiadomo�ci, cho� mog� by� bardziej intensywne i bardziej przydatne cz�owiekowi. Istnieje tak�e rozbie�no�� mi�dzy pierwotn� a wt�rn� reprezentacj�, r�nica mi�dzy do�wiadczeniem a sposobami jego reprezentowania. Jednym z najmniej bezpo�rednich sposob�w reprezentowania do�wiadczenia s� s�owa. Kiedy m�wi�: .Na stole stoi szklanka cz�ciowo wype�niona wod�., prezentuj� sznureczek s��w, arbitralnych symboli. Odbiorca i nadawca tej wypowiedzi mog� si� zgodzi�, jak i nie zgodzi�, poniewa� m�wi�cy odwo�uje si� wprost do do�wiadczenia sensorycznego. Je�eli u�ywam poj��, kt�re nie maj� bezpo�rednich odno�nik�w sensorycznych, mo�esz je zrozumie� - chyba �e masz program, kt�ry wymaga opis�w bardziej opartych na wra�eniach zmys�owych - jedynie znajduj�c odpowiedniki tych s��w w twoich wcze�niejszych do�wiadczeniach. Pokrywaj� si� one z moimi w stopniu wyznaczonym przez wsp�lnot� kultur, kt�re reprezentujemy. S�owa przez nas wypowiadane powinny odnosi� si� do modelu �wiata osoby, do kt�rej si� m�wi. I tak na przyk�ad, rzeczownik .kontakt. znaczy zupe�nie co innego dla kogo� mieszkaj�cego w getcie ni� dla bia�ego z klasy �redniej czy przedstawiciela jednej ze stu rodzin tworz�cych elit� naszego kraju. Twierdzenie, �e ludzie rozumiej� si�, kiedy u�ywaj� tych samych s��w, jest z�udzeniem. Zawsze wyst�puj� r�nice w znaczeniu wyraz�w, poniewa� nawi�zuj� one do r�nych do�wiadcze�. Istnieje rozbie�no�� mi�dzy s�owem a do�wiadczeniem, lecz r�wnie� mi�dzy moim do�wiadczeniem a do�wiadczeniem innej osoby odnosz�cym si� do tego samego s�owa. By�oby dla was niezwykle dogodne, gdyby�cie umieli zachowywa� si� tak, aby wasi pacjenci mieli z�udzenie, �e rozumiecie to, co przekazuj� wam werbalnie. Jednocze�nie przestrzegam, aby�cie sami w to nie uwierzyli. Wielu z nas ma prawdopodobnie jakie� intuicje na temat swoich klient�w, kiedy widzi ich pierwszy raz. S� tacy, kt�rzy przychodz� do twojego gabinetu i jeszcze zanim co� powiedz�, spojrzysz i wiesz, �e to b�dzie rzeczywi�cie trudny przypadek. Wiesz, �e czeka ci� �mudna i d�ugotrwa�a praca, nawet je�eli jeszcze nie zorientowa�e� si�, o jaki problem chodzi. Czasami czujesz, �e b�dzie to interesuj�ce, sprawi ci przyjemno��. Prze�yjesz podniecaj�c� przygod�, gdy b�dziesz prowadzi� t� osob� ku nowym wzorom zachowania, kt�re pomog� jej osi�gn�� to, po co przysz�a do terapeuty. - Kto z was ma tego typu intuicje? Poprosz� jakiego� ochotnika. Czy kiedy masz intuicj�, jeste� tego �wiadoma? Kobieta: - Ufam. - Co to za prze�ycie? Pomo�emy ci. Najpierw wys�uchaj pytania. Zamierzam zaj�� nim wszystkich. Brzmi ono: .Sk�d wiesz, �e masz intuicj�?. (Kobieta patrzy w g�r� i w lewo). .Tak, sk�d to wiesz?. Nie powiedzia�a nic - to w�a�nie interesuj�ce. Odpowiadaj�c na pytanie, kt�re jej zada�em, odtwarza�a niewerbalnie pewien proces, powtarzaj�c to, przez co przechodzi, gdy ma intuicj�. To by�a odpowied� na moje pytanie. Je�eli z tego do�wiadczenia nic nie skorzystasz, zapami�taj chocia� to: Zawsze uzyskasz odpowied� na pytanie, je�eli tylko przy pomocy swojego aparatu sensorycznego zauwa�ysz odpowiedni� reakcj�. Przy czym rzadko werbalna czy �wiadoma jej cz�� b�dzie istotna. Cofnijmy si� i poka�my to jeszcze raz. Sk�d wiesz, �e masz intuicj�? Kobieta: - Pozw�l mi wr�ci� do wcze�niejszego dialogu. Chcia�am nada� temu jaki� kszta�t. Dla mnie by� to symbol... - Jaki symbol? Jest to co�, co zobaczy�a�, us�ysza�a�, poczu�a�? - Zobaczy�am to we w�asnej g�owie, po prostu jak... - Tak. Zobaczy�a� to we w�asnej g�owie. To by� obraz. Wszystkie informacje, kt�rych kobieta udzieli�a nam werbalnie, by�yby zupe�nie zb�dne, je�eli zaobserwowaliby�my niewerbaln� cz�� odpowiedzi na pocz�tkowe pytanie. Wszystko, co om�wi�a, zosta�o zaprezentowane ju� w bardziej czysty spos�b. Je�eli tylko oczy�cicie swoje kana�y sensoryczne i zwr�cicie uwag� na do�wiadczenia zmys�owe, kiedy zadacie komu� pytanie, zawsze otrzymacie odpowied� niewerbaln�, bez wzgl�du na to, czy dana osoba jest zdolna �wiadomie wyrazi� to, o co jej chodzi. Informacje o systemach reprezentacji mo�na otrzymywa� na wiele r�nych sposob�w. Naj�atwiejsza metoda �wiczenia w�asnych zmys��w wygl�da nast�puj�co: ludzie wykonuj� ruchy ga�kami ocznymi, a kierunek tego ruchu wskazuje, kt�rego systemu reprezentacji u�ywaj�. Kiedy kto� przychodzi do waszego gabinetu, ma jaki� plan tego, co zamierza zrobi�. Albo tworzy wyobra�enie wzrokowe, albo m�wi sobie, co zamierza powiedzie�, czy te� koncentruje si� na uczuciach, kt�re chce opisa�. Aby to zrobi�, si�ga po okre�lon� informacj� do wewn�trz i wykonuje na poziomie nie�wiadomym typowe gesty znane ka�demu z was, kt�rych jednak w historii psychologii nikt jeszcze expressis verbis nie opisa�. Podam standardowy przyk�ad. Zadajecie komu� pytanie. Osoba ta m�wi: .Hmm, zobaczymy., patrz�c w g�r� i w lewo, i przechyla g�ow� w tym samym kierunku. Kiedy ludzie patrz� w g�r�, wewn�trznie tworz� obrazy. Wierzycie w to? Wiecie, �e to k�amstwo. Wszystko, co zamierzamy wam tu powiedzie�, jest k�amstwem. Ka�de uog�lnienie to nieprawda. Poniewa� nie aspirujemy tutaj do �cis�o�ci, b�dziemy was ok�amywa� konsekwentnie podczas ca�ego seminarium. Mi�dzy nami a innymi nauczycielami istniej� tylko dwie r�nice: pierwsza polega na tym, �e ju� na pocz�tku zapowiedzieli�my, �e wszystko, co powiemy, b�dzie k�amstwem, a inni tego nie robi�. Wi�kszo�� pedagog�w wierzy w to, co g�osi, nie zdaj�c sobie sprawy, �e k�amie. Druga r�nica polega na tym, �e wi�kszo�� naszych k�amstw dzia�a rzeczywi�cie skutecznie, je�li traktujecie je tak, jakby by�y prawd�. Jako osoby pos�uguj�ce si� modelowaniem, nie interesujemy si�, czy jest ono dok�adne i czy mo�e zosta� sprawdzone neurologicznie, czy te� stanowi faktyczn� reprezentacj� �wiata. Interesujemy si� tylko tym, co przynosi efekty. Fra�, Harvey i Susan, zadam wam teraz kilka pyta�. Pozosta�e osoby niech przygotuj� sw�j aparat sensoryczny. Chodzi o to, aby�cie nie tworzyli �adnych wyobra�e� ani wspomnie�, nie rozmawiali, nie prze�ywali uczu� zwi�zanych z tym, co si� teraz dzieje. Proponuj� wam na kilka najbli�szych minut strategi� uczenia si�: po prostu usu�cie ca�e wewn�trzne do�wiadczenie. Uciszcie wszystkie wewn�trzne dialogi, u��cie si� w wygodnej pozycji, aby�cie mogli o tym zapomnie�. U�ywaj�c jedynie aparatu sensorycznego, starajcie si� zauwa�y�, jakie zwi�zki zachodz� mi�dzy pytaniami, kt�re zadam tym trzem osobom, a niewerbalnymi odpowiedziami. Zwracajcie szczeg�ln� uwag� na ruchy ga�ek ocznych. B�dzie towarzyszy� im wiele innych reakcji - ale o tym porozmawiamy nieco p�niej. Trzem wybranym osobom zadam kilka pyta�. Postarajcie si� znale�� na nie odpowied�, ale jej nie werbalizujcie - zatrzymajcie j� dla siebie. Kiedy b�dziecie znali odpowied� lub stwierdzicie, �e nie potraficie jej udzieli� - dajcie jaki� sygna�. W wielu krajach przej�cie przez jezdni� jest oznakowane �wiat�ami. Jaki kolor ma �wiat�o zapalaj�ce si� - czerwony czy zielony? Kiedy szli�cie tutaj, ile �wiate� min�li�cie po drodze? Jak� barw� oczu ma twoja matka? Jakiego koloru dywany znajduj� si� w twoim mieszkaniu? (Fra� patrzy przed siebie, Harvey - w g�r� na lewo, Susan - w g�r� na prawo, czasem przed siebie). Czy zauwa�yli�cie ruchy ga�ek ocznych tych os�b? Czy wyst�pi�y jakie� regularne zmiany? W porz�dku. Oczywi�cie, ka�de z nich reaguje na kilka sposob�w, jednak�e postarajcie si� dostrzec elementy wsp�lne w reakcjach na ca�y zestaw pyta�. Zmieni� teraz pytania, a wy spr�bujcie uchwyci� istotn� r�nic� w reakcjach. Pomy�l o swoim ulubionym utworze muzycznym... Jaka litera w alfabecie poprzedza R?... Czy potrafisz us�ysze� g�os swojej matki? (Fra� i Harvey po ka�dym pytaniu patrz� w d� na lewo, Susan - w d� na prawo). Pojawi�a si� istotna r�nica pomi�dzy tymi reakcjami a poprzednimi. Teraz zn�w zmieni� pytania. Czy znasz uczucie, kiedy p�yniesz, a woda wiruje wok� twego cia�a?... Albo gdy zim� wychodzisz z ciep�ego, przytulnego domu na dw�r?... (po ka�dym pytaniu Fra� i Harvey patrz� w d� na prawo, a Susan - w d� na lewo). Czy dostrzegacie zwi�zek pomi�dzy rodzajem pyta� a ruchami oczu? Co zaobserwowali�cie, kiedy zadawa�em pytanie? M�czyzna: - Zauwa�y�em, �e Susan, zw�aszcza kiedy sobie co� wyobra�a�a, patrzy�a w g�r�, a p�niej przed siebie. - Istotnie. Sk�d wiesz, �e co� sobie wyobra�a�a? To twoje przypuszczenie. Na kt�re z moich pyta� reagowa�a w ten spos�b? M�czyzna: - O kolor oczu... Gdy pyta�e� o �wiat�a jakby wyobra�a�a sobie skrzy�owanie. - A zatem moje pytania z za�o�enia wymaga�y informacji wzrokowych. Wi�kszo�� zauwa�onych przez was reakcji stanowi�y ruchy ga�ek ocznych w g�r�. Czy dostrzegli�cie jakie� preferencje, je�li chodzi o kierunek? Kobieta: - Susan patrzy�a na prawo. Robi�a tak, bo jest lewor�czna. - Uwa�asz, �e Susan patrzy�a na prawo, poniewa� jest ma�kutem? Nie zawsze patrzy w t� stron�. Przyjrzyj si� jej teraz. Susan, czy wiesz, jak wygl�da�aby� z d�ugimi, ognistorudymi w�osami?... A jak prezentowa�aby� si� z brod�?... Czy wiesz, jak wygl�dasz siedz�c tu, na krze�le?... (Oczy Susan przesuwaj� si� w g�r�, na lewo). Jak poruszy�y si� teraz jej oczy? Praw� i lew� stron� okre�lacie zgodnie z zaj�tym przez ni� miejscem. Powiedzia�a�, �e odpowiadaj�c na wizualnie ukierunkowane pytania, Susan patrzy�a w g�r� na prawo. Tym razem otwiera�a oczy szerzej i spogl�da�a przez moment w lewo. Pytania, kt�re w�a�nie zada�em, odbiegaj� zasadniczo od poprzednich. Czy potraficie powiedzie�, na czym polega r�nica? Kobieta: - Pierwsze pytania dotyczy�y prze�y�, kt�re Susan pami�ta�a. Nast�pne tego, czego nie prze�y�a, i w zwi�zku z tym musia�a sobie pewne rzeczy wyobrazi�. - Doskonale. Pierwsza grupa obraz�w to tak zwane wyobra�enia ejdetyczne lub zapami�tane. Druga - to wyobra�enia konstruowane. Susan nigdy nie widzia�a siebie siedz�cej tu na krze�le, musia�a zatem stworzy� taki obraz i zobaczy�, jakby to wygl�da�o. Wi�kszo�� ludzi .normalnie zorientowanych., czyli prawor�cznych, wykazuje reakcje przeciwstawne w stosunku do tych, kt�re zaobserwowali�my na przyk�adzie Susan. Ona jest lewor�czna i mechanizm docierania do informacji wzrokowych funkcjonuje u niej z lewej strony na praw�. Wi�kszo�� ludzi natomiast przy wyobra�eniach ejdetycznych spogl�da w g�r� na lewo, a przy konstruowanych - w g�r� na prawo. Jednak�e wiele os�b prawor�cznych, odpowiadaj�c na pytania anga�uj�ce pami�� wzrokow�, mo�e spogl�da� w g�r� na prawo. Barbara, kt�ra siedzi na widowni, spojrza�a przed chwil� w g�r� na prawo, �eby sobie co� przypomnie�. Czy p