2012
Szczegóły |
Tytuł |
2012 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2012 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2012 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2012 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Tytu�: "Sze�� odcieni bieli"
Autor: Hanna Krall
CZYTELNIK � Warszawa 1978
HANNA KRALL sze�� odcieni bieli
Ok�adk� i kart� tytu�ow� projektowa� ZBIGNIEW CZARNECKI
TEMATY DO REPORTA�U
Copyright by Hanna Krall, Warszawa 1978.
Panie in�ynierze, m�wi� (jak r�wnie� - panie dysponencie, panie mistrzu itd.), potrzebuj� czego� ciekawego do reporta�u. Zadania wykonujemy rytmicznie mimo urlop�w - odpowiada In�ynier. To wiem, ogl�dam dziennik przecie�. Macie te� napoi ch�odz�cych pod dostatkiem. Czy to jest w�a�nie to, o czym pan sam chcia�by sobie poczyta�?
In�ynier: cz�owiek jako gatunek ludzki lubi poczyta� o mi�o�ci. Czy to Joyce, czy Camus, czy nasz �eromski cho�by - zawsze troch� tego seksu musi by�. Pr�bowano (ci�gnie In�ynier) zerwa� z tym i pisa� o pracy, ale to jednak takie ciekawe ju� nie by�o. Wi�c gdyby si� pani uda�o po��czy� razem i prac�, i ten seks, to wyszed�by mo�e reporta�.
Temat proponowany przez In�yniera: Ostatnie slowo w dziedzinie erotyki
On m�g�by by� magistrem, a ona wydawc� narz�dzi, zaszeregowan� jako pracownik fizyczny. Oboje pracowaliby na jednym wydziale, z tym �e on by mia� �on� i dziecko, a my musimy sta� na stra�y interes�w rodziny.
To prawda, �e on powinien bezkonfliktowo wyprowadzi� ca�e zagadnienie, ale �ona to zaczaja�aby si� przy bramie za kioskiem, to zn�w sz�aby na skar-
g� do zwi�zku i w ko�cu ca�y wydzia� dowiedzia�by si� o tej mi�o�ci.
Trzeba od razu powiedzie�, �e za�oga by�aby pc stronie �ony.
Jak �ona chodzi na skarg� do czynnika spo�ecznego, to jest w porz�dku; jak magister romansuje z wy dawc� narz�dzi, zas�uguje na pot�pienie.
T� spo�eczn� r�nic� mi�dzy magistrem a wydawc� narz�dzi, zaszeregowan� jako pracownik fizyczny, trzeba by uwypukli�, bo nie jest wykluczone, �e gdyby oboje byli magistrami albo oboje wydawcami narz�dzi, to nie wzburzyliby opinii a� tak bardzo i opinia ta znacznie mniej gorliwie sta�aby na stra�y rodginy.
Mo�e dlatego w�a�nie, gdy do kierownika przyszed� czynnik spo�eczny z ��daniem: "trzeba to w ko�cu przeci��" - to kierownik odpowiedzia�: "a czy to �le, �e klasa robotnicza nabiera u nas znaczenia tak�e i w �yciu prywatnym? Czy� nie o to w naszym spo�ecze�stwie nam chodzi?"
W tej sytuacji czynnik musia�by sam poprosi� magistra do pokoju zwi�zkowego na rozmow� i ta rozmowa wygl�da�aby mniej wi�cej tak: "Czy nie robi�em w terminie wszystkich analiz?" - zapyta�by magister, a czynnik musia�by przyzna�, �e analizy by�y robione na czas, i do tego bezb��dnie. "A czy mo�e ona nie mia�a porz�dku w narz�dziach?" I czynnik zn�w musia�by si� z magistrem ca�kowicie zgodzi�. "A reszta to ju� jest moja sprawa" - zako�czy�by magister, wi�c czynnik nie m�g�by zrobi� nic wi�cej, ni� ograniczy� si� do og�lnej rady ("przemy�lcie to sobie spokojnie jeszcze raz"), rozumia� bowiem nie gorzej od kierownika, �e znale�� drugiego takiego fachowca jak magister by�oby w ich mie�cie rzeczywi�cie trudno.
Od tej chwili i kierownik, i aktyw spo�eczny mo-
gliby ju� innym okiem popatrze� na ca�� spraw�, a popatrzywszy - zauwa�yliby par� rzeczy, kt�rych jako� nie dostrzegali dot�d. �e na przyk�ad ona jest bardzo wci�ta w talii. �e ma �adne nogi, zw�aszcza latem, jak je opali sobie, i tak jako� pro�ciutko si� zawsze trzyma. I �e dla m�czyzny po czterdziestce taka wydawczyni narz�dzi to rzeczywi�cie mo�e by� spora pociecha.
Kiedy wi�c magister przyjdzie do kierownika (a kierownik pierwszy zacz�� uprzejmie jej si� k�ania�, czy to �eby da� przyk�ad za�odze, czy mo�e sam to jako� pod�wiadomie zaaprobowa�), kiedy wi�c magister zg�osi si� w sprawie mieszkania - bo jeszcze i do tego dojdzie! - kierownik pomy�li sobie: "ho, ho, popatrzcie w jakiej jest formie teraz". I ograniczy si� ju� tylko do pytania czy mo�e rady raczej: "To ju� b�dzie pana ostatnie s�owo w dziedzinie erotyki, panie magistrze?", co nie zabrzmi wcale zgry�liwie ani zawistnie, tylko po prostu rzeczowo, bo ka�dy wie, jak wygl�da u nich sytuacja z mieszkaniami.
Temat aktywisty m�odzie�owego: Wytop
Reporta� zacz��by si� w momencie, gdy aktywist� wzywaj� do Zarz�du i m�wi� - s�uchaj, Pietrek, powa�na sprawa, chodzi o wytop.
Nast�pnego dnia aktywista przychodzi do pracy przed sz�st�, organizuje m�odzie�ow� brygad�, a o dziesi�tej odlewaj� sze��dziesi�t pi�� ton stali, o czym zawiadamiaj� natychmiast w meldunku, dodaj�c, �e wytop trwa� trzy godziny dwadzie�cia minut (podczas gdy �redni czas wytopu w ich hucie trwa cztery godziny).
To by�by zasadniczy zarys tematu, z tym �e mo�-
na by wykorzysta� fragmenty artyku�u Aktywisty, zamieszczonego w zak�adowej gazecie, w kt�rym przedstawia on szczeg�owo, minuta po minucie nieomal, przebieg zdarzenia.
"Godzina 6.45... Pierwszy wytapiacz za��czy� piec. Rozpoczynamy prac�. Zaplanowany gatunek stali 36HNM...
W�r�d za�ogi panuje lekkie podniecenie, chcemy osi�gn�� zamierzony cel, chcemy, by wytop ten by� nie tylko udany, pragniemy osi�gn�� najkr�tszy czas.
Godz. 8.13, wysy�amy pr�b� �0� do laboratorium. Nast�puj� teraz minuty oczekiwania na wynik analizy. Oby by� pozytywny. Z niecierpliwo�ci� spogl�damy na bia�� ta�m� papieru w dalekopisie.
S� wyniki. Podrywamy si� do dalszej pracy. Pierwszy wytapiacz pobiera z pieca �1� pr�b�, zostaje wys�ana poczt� pneumatyczn� do laboratorium. Kolejne minuty oczekiwania. Czcionka w dalekopisie zaczyna wybija� r�wniutki szereg cyferek na bia�ej ta�mie papieru...
Temperatura przy piecu wysoka, zasycha w gardle. Nie poddajemy si�, maj�c na celu tak szlachetne zobowi�zanie stajemy na wysoko�ci zadania... Do laboratorium lec� kolejne pr�by.
Godz. 10.00, rynn� pieca w asy�cie tysi�cy iskier p�ynie stal. Twarze wszystkich rozpromienione. Mimo zm�czenia wszyscy u�miechni�ci..."
I w tym miejscu mo�na by reporta�, proponowany przez Aktywist�, zako�czy�, uzupe�niaj�c go jedynie sylwetk� samego bohatera: nie do��, �e po pracy podnosi swoje kwalifikacje w technikum, to jeszcze pisze, maluje i dzia�a spo�ecznie. Mo�na by zako�czy�, gdyby nie to, �e Aktywista uznaje nagle za stosowne uzupe�ni� swoj� relacj� wydrukowan� w gazecie.
- Praca na stalowni jest strasznie monotonna -
m�wi na przyk�ad. - �adowanie-ttopienie-analizy-spust, �adowanie-topienie-analizy-spuBt.- i tak codziennie, czy to mo�e wype�ni� cz�owiekowi �ycie?
Naturalnie napisa� o tym w artykule nie m�g�. "Cz�owieku - powiedzieliby mi - i to ma by� entuzjastyczny m�odzie�owy czyn?"
Nast�pnie (chyba za d�ugo ju� z tym aktywist� rozmawiam) dowiaduj� si�, �e nie napisa� o paru innych sprawach. Okaza�o si� bowiem, �e planowanej w owym wytopie stali 36HNM walcownia nie mo�e przyj�� i �e nale�y zmieni� gatunek. Zmiana gatunku - to si� zdarza, trzeba doda� sk�adniki, sprawdzi� pr�by, trwa to jeszcze dziesi��, jeszcze pi�tna�cie minut, czasem, je�li si� nie utrafi od razu - godzin�. Tylko �e im chodzi�o przecie� o czas.
Pos�ali analizy ("z niecierpliwo�ci� spogl�damy na bia�� ta�m� papieru" - napisa� w gazecie) - niestety, wynik by� niedobry. Dodali sk�adnik, pos�ali zn�w ("czcionka w dalekopisie zaczyna wybija� r�wniutki szereg cyfr..."), znowu sk�ad nie trafiony. "To ju� by�o denerwuj�ce" - m�wi Aktywista. Trzykrotnie podejmowali pr�b� - trzykrotnie wynik by� z�y i wtedy zrobili to, co - jak uznali - pozostaje im zrobi�. Powiedzieli mistrzowi, �e ju� w porz�dku, gatunek okej, mo�na ko�czy�. Dos�ownie w ostatniej chwili mistrz si� zorientowa�, zacz�� si� szum, ale ju� nie by�o odwrotu, walcownia musia�a przyj�� wytop (sam kierownik piec�w interweniowa�), za to punktualnie o dziesi�tej mogli wys�a� sw�j meldunek, a Aktywista wo�a� do mikrofonu przekrzykuj�c szum pieca, �e oto jest dziesi�ta zero zero, wytop uko�czyli�my, oddali�my sze��dziesi�t pi�� ton - "to by� taki spontaniczny krzyk, bo naprawd� bardzo cieszyli�my si�, �e�my si� wywi�zali i �e�my dali t� stal ponadplanow�".
8
Stal nie zmarnowa�a si�. By�a to szlachetna stal, nie s� za�adowane, to si� wydaje dyspozycje, �eby
bardzo poszukiwany gatunek, tyle �e w tym momen- za�adowa�, a jak za�adowane, to si� dzwoni i oddzia�
ci� sprawi�a pewien k�opot walcowni. wsadu je odbiera.
Mo�na by�o oczywi�cie nie rezygnowa� z pr�b Kursuj� dwa zestawy - ze stalowni przychodzi
i da� trafiony wytop, tyle �e p�niej o godzin� - zestaw pusty, a od nich odchodzi z �adunkiem, i tak
ale im tak bardzo zale�a�o na czasie i �eby w mel- na przemian,
dunku... Mo�na by nast�pnie napisa�, �e jej kole�anki i ko-
Mo�na by�o napisa� o tych przygodach w zak�a- ledzy, a tak�e ich m�owie i �ony, te� s� pracowni-
dowej gazecie, doda�oby to nawet dramatyzmu re- karni naukowymi i wszyscy albo ju� zrobili dokto-
lacji - ale przecie� nie o k�opotach mia� to by� raty, albo je w�a�nie robi�, kiedy si� wi�c spotkaj�
tekst, tylko o m�odzie�owym wytopie. w towarzystwie, to o niczym innym si� nie m�wi.
To mo�na by�o napisa� p�niej inny artyku� i na- A on m�g�by m�wi�, ile dzi� wywie�li dolomitu,
wet Aktywista mia� zamiar tak uczyni� - ale gazeta tylko kogo zainteresuje taki temat?
ukazuje si� co miesi�c, wi�c jaki to ju� w�a�ciwie �ona jest bardzo dobra dla niego, ale nie obchodzi
mia�oby sens? j� �adna ze spraw, o kt�rych on potrafi rozmawia�
No i mo�na jeszcze by�o nie opowiada� reporterowi godzinami: ani motoryzacja, ani sport, a �ci�lej pi�ka o tym wszystkim. Poprzestaliby�my wtedy na wersji no�na, pierwotnej: m�odzie�owego wytopu, prowadzonego Maj� dwoje dzieci.
przez Aktywist�, kt�ry nie do�� �e uczy si�, to jesz- Kiedy dzieci by�y ma�e _ wspolnie niepokoili si�,
cze pisze, maluje i udziela si� spo�ecznie. gdy kt�re� chorowa�o albo tylko zdawa�o im si�, �e
Hest chore, m�wili sobie "i co mu mo�e by�, przecie�
Temat dysponenta- nieg�odne i suche, a w ksi��ce pisz�, �e nie powinno
' l p�aka� bez powodu".
�ycie rodzinne I _,
j leraz dzieci s� wi�ksze i on przyprowadza je
M�g�by w takim reporta�u wyst�pi� dysponent'z przedszkola, potem karmi, k�pie i k�adzie spa�,
magazynu materia��w sypkich oraz jego �ona,- kt�ra dzi�ki czemu ona mo�e ca�kowicie po�wi�ci� si�
robi doktorat. [swojej pracy, kt�rej wag� on doskonale rozumie,
On dostarcza materia�y niestopowe, a ona jest cho�, jak si� w�a�nie okazuje, nie zna jej tematu,
starsz� asystentk� w instytucie naukowym, z tym To go samego zastanawia przez moment: rzeczy-
�e materia�y niestopowe s� to: dolomit, fluoryt, wap- wi�cie, nie zna tematu jej pracy doktorskiej. Po
no, kamie� wapienny itd., za� dostarczanie ich jest przedni zna�, to by�o co� o wojnie �wiatowej, ale
prac� fizyczn�. p�niej temat zmieni�a i <o nowym nigdy si� nie zga-
On siedzi w obskurnym kantorku i patrzy przez da�o jako�.
brudne okienko na hal�. O sz�stej rano patrzy, ,czy Lubi czyta�, ma kilka zacz�tych ksi��ek, jedn� - s� wagony i z kt�rej strony i czy za�adowane. Je�li "Kamienn� G�r�", nie, nie kamienn�, "Szklan� G�-
10 _ fc 11
r�", to jest o gru�likach, "Czarodziejsk� g�r�"?
mo�liwe, ale jej chyba nie sko�czy, bo tam si� za
ma�o dzieje, a on lubi ksi��ki konkretne. ;
Szczerze powiem (m�g�by ten dysponent wyzna�" w reporta�u): boj� si� dalszego ci�gu.
Nie licz� na to, �e co� si� zdarzy, bo tu nic nie mo�e si� sta�, najwy�ej �ona zabierze si� za habili tacj� po doktoracie.
Dzieci p�jd� do szko�y wkr�tce i w pierwszej, drugiej klasie jeszcze im pomo�e w lekcjach. Jeszcze w trzeciej posprawdza zeszyty - chocia� przy tych nowych programach nie jest to ju� takie pewne. No, a p�niej, kiedy si� oka�e, �e on nie jest potrzebny nawet dzieciom?
Wi�c tak sobie oblicza, �e zostaj� mu jeszcze trzy, mo�e jeszcze cztery lata.
Temat jednego z szef�w: '
Zasady integracji \
Stalownia: najci�szy wydzia� w hucie. P�ynna stal ma 1600 stopni, przy piecu temperatura dochodzi do osiemdziesi�ciu. Tu jest najgor�cej, najg�o�niej, najduszniej, najwi�cej py�u i najsilniejsze promieniowanie. Jest jeszcze pole elektromagnetyczne, kt�re szczeg�lnie �le wp�ywa na nerwy, i nawet dyrektor musi bra� t� specyfik� stalowni pod uwag�. Kiedy� zawiadomiono go, �e cz�owiek zapomnia� doda� sk�adnika i wytop si� zmarnowa�, a dyrektor nawet go nie ukara�: "na stalowni to si� mo�e zdarzy�", powiedzia� tylko.
Specyfika stosunk�w mi�dzyludzkich w stalowni mog�aby by� tematem do reporta�u.
O te stosunki dba si� zawsze - zw�aszcza na styku zmian, bo brygada piecowa musi zaczyna� prac�
w pogodnym nastroju, ale tak�e i w �yciu prywatnym.
Do prywatnej integracji za�ogi nadaj� si� szczeg�lnie dwa dni. Dzie� Hutnika i sylwester. Dyrektor zaprasza wtedy do �wietlicy kierownik�w i przoduj�cych pracownik�w, a po �yczeniach i lampce wina mo�na si� rozbi� na mniejsze grupy, po pi��, dziesi�� os�b, i wyruszy� na miasto na obrady w
sekcjach.
Jest to przyj�te, a nawet dobrze widziane, i czynnik polityczny sam zach�ca kierownik�w: "J�zek - m�wi - a poszed�by� z nimi gdzie, tak dobrze przez ca�y rok pracowali..."
Idzie si� wi�c do "Dzikiej Kaczki" czy gdziekolwiek, ale trzeba od razu powiedzie�, �e taka impreza wymaga od szefa pewnego taktu i przestrzeganie �elaznych zasad, kt�rych jest cztery.
Pierwsza zasada: szef powinien p�aci� za wszystkich, a ju� w ka�dym razie za samego siebie (dochodzi tu jeszcze jedna zasada, pomocnicza: trzeba p�a ci� demonstracyjnie, by wszyscy widzieli i by ni< m�g� potem powiedzie� nikt, �e si� pije za cudzi pieni�dze).
Druga zasada: szef nie ma prawa si� upi�. Trzecia zasada: szef musi p�niej porozwozi wszystkich podw�adnych do domu.
Czwarta zasada: przyjechawszy ju� z takim pod w�adnym do domu ma obowi�zek zadzwoni� d drzwi i wyt�umaczy� �onie, z jakiej okazji si� pi�t Kiedy �ona zobaczy, �e to jest sam szef - nie b^ dzie robi�a na drugi dzie� �adnych wym�wek.
Trzeba powiedzie�, �e kiedy si� samemu p�aci z swoich podw�adnych, to nie jest to tania imprez Po p� litra idzie na �eb co najmniej, a je�li je: gor�ce danie, to i po trzy czwarte, a jeszcze jak mi
12
zyka gra i maj� z kim pota�czy�, to ju� z nich,
o Bo�e, to ju� wszystko, co wypij�, zaraz paruje
w ta�cu i potem od nowa.
Ale z drugiej strony daje to du�� satysfakcj�, bo spokojnie, przy stoliku, mo�na z cz�owiekiem o wszystkim porozmawia� i b�dzie on z wi�kszym zrozu- PI�KNA �ONA SZTYGARA mieniem odnosi� si� potem do potrzeb zak�adu pracy.
Akurat dwa lata temu, na sylwestra, s�ownie zdemoralizowano mu �on� (tak okre�li� to p�niej w skardze do w�adz), a jutro ma by� ich sprawa rozwodowa, trzecia ju� i ostatnia.
�on� zdemoralizowa� g��wny in�ynier kopalni, De-bowski, kt�ry powiedzia� jej w ta�cu: "Pani D�bko-wa, przy takiej urodzie mog�aby si� pani nawet i D�bowska nazywa�" - i wszystko, co si� zdarzy�o p�niej, by�o ju� w�a�ciwie nast�pstwem tych s��w, wypowiedzianych przez g��wnego in�yniera w noc sylwestrow�, w sali lustrzanej najpi�kniejszego domu wczasowego w ca�ym Kro�cienku.
A wygl�da�a wtedy przepi�knie.
Czarna d�uga sp�dnica, bluzka z czeskiej elastycznej koronki, dodatki z�ote - no i fryzura: z jedne; strony trzy francuskie loki rzucone w d�, z drugie strony trzy francuskie loki, a jak te loki tak pu��: sobie, to ma je a� do pasa, samo suszenie u fryzjera trwa godzin�.
Lubi�, gdy �ona wraca�a od fryzjera albo od ko-smetyczki - nigdy jej na to nie �a�owa�, a by� wymagaj�cy przy tym. Lustrowa� fryzur� uwa�nie. Tei loczek wypu��, przykazywa�, a tamten schowaj - i ona wypuszcza�a, i chowa�a, oczywi�cie, a kiedj nabrali jej czarnej krepy na p�aszcz, krawcowa s� ma prosi�a go, �eby naszkicowa� fason. Powiedzia� do pasa opi�ty ma by�, a od talii kliny. Do tego by
lis, jasny, do�� drogi nawet, kupiony w Katowicach na Wieczorka.
- Kobieta jest jak choinka - mawia. - Trzeba j� ustroi�, to zab�y�nie. J �ona b�yszcza�a.
Raz zosta�a kr�low� balu, kiedy indziej przeniesiono j� na r�kach od parkietu a� do stolika, in�ynierowie zapraszali j� do ta�ca, m�wili: "Ach, jak lekko pani ta�czy, pani D�bkowa" - a on promienia�. Wiedzia�, �e b�yszczy dla niego. Od balu w Kro�cienku wszystko zacz�o si� psu�. Sztygar m�wi, �e ona uwierzy�a w s�owa g��wnego in�yniera. Uzna�a, �e marnuje si�, �e m�g�by j� spotka� lepszy los - i pr�bowa�a nawet lepszemu losowi troch� dopom�c.
Posz�a do pracy. (M�wi�a: "musz� by� mi�dzy lud�mi przecie�").
Pojecha�a na wczasy. Sama, pierwszy raz. (Nadszed� potem list od kapitana �eglugi wielkiej. M�wi�a z dum�: "widzisz, potrafi� zainteresowa� sob� takiego cz�owieka").
A on cierpia�, bo wiedzia�, �e ma racj�, �e jest pi�kna i musi b�yszcze�, za� on, sztygar, nie mo�e zapewni� wszystkiego, co taka kobieta powinna mie�, poniewa� staje si� sztygarem podupad�ym.
Podupad�o�� jest wtedy, gdy si� na kopalni cz�owieka nie uwa�a.
Po sylwestrze w Kro�cienku i skardze wys�anej do w�adz ("..czy tak ma u nas w Polsce by�, �e g��wni in�ynierowie demoralizuj� s�ownie �ony sztygar�w?") in�ynier przesta� z nim rozmawia�.
Przychodzi� na przyk�ad na oddzia�, ze wszystkimi si� wita�, a z nim nie.
Wi�c kiedy przychodzili mechanicy - przodkowy i pozaprzodkowy, kt�rzy ju� wiedzieli, �e g��wny in�ynier si� z nim jiie wita, te� si� nie zbli�ali.
\ 16
Wi�c kiedy przychodzi� nadsztygar, kt�ry wiedzia�, �e mechanicy...
Nie by�oby to wszystko w ko�cu tak wa�ne, gdyby nie odbija�o si� na towarzyskiej pozycji �ony I jak wreszcie do tego dosz�o, �e na balu w Szklarskiej posadzono ich nie w g��wnej sali, tylko z boku i to przy drzwiach, i gdy ca�y czas siedzieli sami i nikt do nich nie podszed�, nawet jej, dawnej kr�lowej, noszonej na r�kach, nie poproszono do ta�ca - zrozumieli oboje: nie ma ona przysz�o�ci przj nim.
Marzenie sztygara o �yciu prostym, ale bardzo szcz�liwym
- Nie my�l� o rzeczach niemo�liwych, o takiej karierze jak in�yniera Loski, na przyk�ad, kt�ry nie do�� �e ma za �on� pani� Losk�, spikerk� TV (a wesele to urz�dzili na zamku ksi���t Pszczy�skich, a klucz do jednorodzinnego domku to im te�� dopiero wtedy da�, jak ju� wszystko by�o w �rodki; urz�dzone) - to jeszcze jest dzia�aczem sportowyrr i jako taki je�dzi za granic�.
Ja chc� mie� to, co daje �ycie uwa�anego sztygara, nie wi�cej.
Mi�dzy zwyk�ym szacunkiem a uwa�aniem jes' du�a r�nica: szanuje si� za robot�, ale uwa�a - z� pozycj�. Ja pozycji nie mam, bo g��wny in�yniei nie wita si� ze mn�. Ale w moich marzeniach wszystko jest oczywi�cie zupe�nie inaczej.
Jad�, powiedzmy, do pracy - je�eli na pierwsz; zmian�, to poci�giem o pi�tej dziesi��, na popo�ud nie o dwunastej, a na noc o dwudziestej zero trzy - zaraz b�dzie ciasno w poci�gu, ale ja wsiadam ni pierwszej stacji i zawsze ko�o mnie jest jeszcze miej sce. Wi�c tak sobie my�l�: na to wolne miejsce ko�i
2 - Sze�� odcieni...
mnie zaraz si� kto� ch�tny znajdzie, czy to podw�ad-j ny, czy zwierzchnik, bo ju� jestem cz�owiek atrakcyjny i ka�dy lubi ko�o takiego cz�owieka si���.
Zaczynamy skata albo dyskusj� o czym�, o wczo-' rajszym filmie w kinie "Rialto" cho�by - czy ta brunetka w "El Dorado" spe�nia�a pozytywn� czy-negatywn� rol�, i o D�onie Wajnie, w�a�ciwie �ajnie wymawia si�. Potem m�g�bym wspomnie�, �e�my byli z �on� na "Baronie Cyga�skim" - to by�o dwa lata temu co prawda, ale jako cz�owiek atrakcyjny? dostawa�bym bilety cz�ciej... O prac� by si� zahaczy�o. G�rnicy zapytaliby: No, jak tam w grubych sortymentach wczoraj my wypadli? A ja, poniewa� bra�bym udzia� w odprawach i wszystko bym wiedzia�, m�wi�bym: Jak najbardziej, wszyscy s� bardzo zadowoleni z was - bo przecie� polityka idzie w tym kierunku, �eby mobilizowa�.
A gdyby to by� in�ynier, to ju� ca�y wachlarz spraw poruszyliby�my. On zna�by dobrze szefa, wi�c dawa�by mi kole�e�skie rady: Staraj si� za�atwia� wszystko sam, bo stary nie lubi, jak mu si� dog��bnie o trudno�ciach opowiada...
No i tak dojechali�my do stacji. Do kopalni jest jeszcze z pi��set metr�w, wi�c idziemy gromad�, �artuj�c. Stra�nikowi uchylam kapelusza - bo nadal dla wszystkich grzeczny jestem - a stra�nik mi salutuje, cho� obowi�zek ma salutowa� tylko dyrektorowi i jego zast�pcom.
Przychodzi do mnie nadsztygar, wita si�. Wie, �e g��wny in�ynier przychylnym okiem na mnie patrzy, wi�c jak nawet chce mnie opieprzy�, to ju� nie nazda mi od najgorszych, tylko opieprzy z gracj�, delikatnie.
S� zadowoleni ze mnie. Czasami nawet przyjd� do �ony z ramienia rady zak�adowej - z kwiatkami, �eby pogratulowa� ma��onka ("Pani m��, pani
D�bkowa, przyczynia si� do wysokich osi�gni�� naszej kopalni" albo "Dzi�ki takim jak on nasza kopalnia osi�ga...") - i oczywi�cie zawsze dostaj� zaproszenie na Barb�rk�.
Ma si� rozumie�, na balu mamy dobry stolik. Nie
jak wtedy przy drzwiach i tylko we dwoje - tym
razem stolik by�by tu� przy parkiecie i na sze��
os�b. Kto wie, mo�e by�my nawet z��czyli dwa sto
liki, bo wszyscy chcieliby si� przysi��� - wiedz�
przecie�, �e si� �adnie bawimy i w towarzystwie
umiemy si� znale��. Do �ony w pi�knej toalecie za
raz podszed�by kto�. I znowu by�aby rozrywana,
weso�a, i wr�ciliby�my nad ranem dopiero, pe�ni
wra�e�, i wspominaliby�my r�ne ucieszne epizody,
i ob�apialiby�my si�, i m�wiliby�my o szcz�ciu, kt�
re nas spotka�o... l
Szcz�liwe �ycie �ony sztygara
- To jest zdj�cie ze sp�ywu Dunajcem, gor�ce by�o, panie s� w samych haleczkach.
A tu z profilu by�am wzi�ta.
Teraz jestem na rewirze, to sweter robi� i firank� szyde�kiem. Ja taka mr�wka jestem i nie krzywdz� sobie �adnej pracy.
Mi�so by�o wczoraj �adne, na ros�, ale rolady tei mo�na by�o zrobi�.
Na �wi�ta kupi�am ju� mak. Grzyby z zupy wyci�gn�, zasiek� i usma�� krokiety.
C�rka jest w szkole, syn pracuje i uczy si�. Ja te za dzie�mi strasznie g�upia jestem.
Mam wzrostu metr siedemdziesi�t, a wa�� sze��' dziesi�t dziewi��, nie schudn� ani nie zgrubne.
To by�a pi�kna sala, ta na sylwestra. Filary z lu ster, mo�na by si� w ta�cu przegl�da�, ale mni< nikt nie poprosi�.
18
M�� m�wi, �e jeszcze tym czy innym zostanie, ale ja ju� mu nie wierz�.
To by� kapitan �eglugi wielkiej. Cz�owiek naprawd� na stanowisku, mo�na by�o o wszystkim z nim porozmawia� - jeden temat si� wyczerpie, ju� drugi jest.
Podobno na "Batorym" jest kawiarnia i basen, s�ysza�a pani? To bardzo wielki statek podobno.
Ja ju� by�am na morzu. Przep�yn�am od Ko�obrzegu do �winouj�cia - pi�� i p� godziny, dzi�ki temu kapitanowi wesz�am na latarni� morsk�, na sam szczyt, a jak p�yn�am, morze by�o r�wniusie�-kie. Sta�am na dziobie i by�am lekka, jakbym mia�a siedemna�cie lat.
Z tym kapitanem spacerowa�am tylko.
Taka najta�sza trasa "Batorym" - to dok�d mo�e by�?
M�� twierdzi, �e jak si� z nim rozwiod�, to umrze. M�wi� - nie umiera si� tak �atwo, nie my�l. A on - �e b�dzie tak powolutku umiera� i �e ju� zacz�� nawet.
Wie pani, jakbym by�a rozw�dk�, tobym do tej, kawiarni nie mog�a ju� przyj��, nawet z pani�. Rozw�dka - i do kawiarni? Pomy�leliby jeszcze, �e na co� czekam.
W�a�ciwie - nie mam przyjaci�ek. W naszym domu taka jaka� rasa jest, przyjezdna, od parteru po trzecie pi�tro.
Na parterze bili si� tak, �e spad� �yrandol, ale jak on si� powiesi� wreszcie w piwnicy, na pasku, i jak wynosili cia�o, to ona rzuci�a si�: Zostawcie mi go... Zostawcie go... - krzycza�a, no, wie pani, na g�os �e�my si� �mia�y, wszystkie, mimo tragedii.
Na pierwszym pi�trze mieszka jedna, kt�ra si� kocha w ksi�dzu. Ksi�dz jest �liczny, to prawda, ale ona raz pobieg�a na plebani� noc�, a jak gospodyni
nie wpu�ci�a jej, to wr�ci�a, ubra�a nocn� koszul� i chcia�a si� z okna rzuca�. M�� i synowie trzymali j� za nogi i ledwie z parapetu �ci�gn�li.
Na drugim pi�trze mieszkamy my.
A ta na trzecim, jak przyszed� ksi�dz po kol�dzie to zamk�a m�a w �azience na klucz, �eby jej wstydu nie robi�, bo si� j�ka.
No i taka rasa to jest, a ja jestem w ko�cu �onE sztygara.
Pracuj� spo�ecznie: jestem aktywistk�, w komite ci� sklepowym S 18 udzielam si�. Co miesi�c spotykamy si�, dyskutujemy o ulepszeniach i punktujemy dzia�alno��. Najwi�cej punkt�w jest za zwerbowanie nowego cz�onka do WSS - ca�e pi�tna�cie a za pi�tna�cie punkt�w daj� nagrod�, 800 z�otych wi�c sto dwadzie�cia bierze ta, kt�ra zwerbowa�a a reszta po osiemdziesi�t. Cz�onek WSS mo�e korzysta� z wielu rzeczy, z us�ug "Praktycznej Pani" z porad prawnika, na walne zebranie mo�e przyj�� a tam w bufecie mo�na kupi� i frankfurterki, i bom bonierki Wedla, wszystkie deficytowe towary si< rzuca, a jeszcze ugaszczaj� ciasteczkami i kaw� i t( najwa�niejsze, �e weso�o jest i wszystkie tak gaw�. dzimy sobie.
Naprawd�, bardzo lubi� prac� spo�eczn� i nie wyobra�am sobie bez niej �ycia.
Rokowania
Zatem jutro ma by� sprawa rozwodowa, trzeci; ju� i ostatnia. To ona by�a jej inicjatork� i nie chcia �a ust�pi� za nic, cho� on "zaczai ju� umiera� po wolutku". I sztygar prosi, �eby�my tak jeszcze po rozmawiali mo�e, �ona, on i "pani redaktor" - dobra?
Wi�c siedzimy we troje, milcz�c albo m�wi�c, �<
20
�nie�ek tak pr�szy sobie i pokaza�y si� przed �wi�tami w�gierskie �liwki. A� wreszcie �ona sztygara-powiada tak:
- Nie b�dzie rozmowy, a� mi pier�cionk�w nie odda.
A sztygar nie jest zmieszany, bynajmniej. �
Owszem, zabra� pier�cionki przez siebie podarowane. A co, dlaczego mia�aby je nosi�, jak chce rozwodu.
Kuzyn, na przyk�ad, zawsze trzyma pier�cionki
�ony u siebie i pozwala za�o�y� tylko, jak gdzie
wychodz�, i to razem. A po powrocie zaraz zamyka
w kasetce i zabiera klucz. Wi�c �onie sztygara i taki
nie dzia�a si� krzywda: mog�a, kiedy chcia�a, nosi�
pier�cionki. �
- A jakie jest pani zdanie? - pyta sztygar.
- Moim zdaniem - m�wi�, skoro mnie ju� pytaj� - powinien je pan zwr�ci�, i to z miejsca.
- Niech b�dzie - m�wi sztygar (�ebym wiedzia-, �a, �e on chce si� naprawd� pojedna�). Ale wobec tego musi wyj��, a w�a�ciwie wyjecha�, bo nie trzyma tych pier�cionk�w w domu.
Robimy zatem przerw� w pertraktacjach. On jedzie gdzie�, a my z �on� idziemy na d�ug� rozmow� do kawiarni "Szeherezada".
Wracam do nich nazajutrz - i na stole, po�rodku, le�� ju� dwa pier�cionki. Jeden z ametystem, drugi z szafirem, ��cznie za pi�� i p�. Mo�emy prowadzi�)' rozmowy dalej.
A nie, chwileczk�.
Teraz znika �ona sztygara. Przynosi sk�d� jego spinki od koszul - srebrne, z bursztynami.
To sztygar z kolei wstaje. I wraca z naszyjnikiem
z bursztyn�w, kt�rego znikni�cia nawet nie zauwa
�y�a, j
To wtedy �ona sztygara m�wi:
- Jak wszystko, to wszystko. Bo ja ci jeszcze gwizd�am i bon.
- Co takiego? - To ju� sztygara naprawd� rusza. - Bon? Na encyklopedi�?
- I nawet kupi�am tom pierwszy - trumfuje �ona. Rzeczywi�cie. Wnosi pi�kn� ksi�g�, w celofanie, na grzbiecie z�otymi literami ABCDEF.
- To taak - m�wi sztygar. - To�cie dlatego byli ostatnio tacy dobrzy w krzy��wkach. A ja ju� dziwi�em si�, sk�d oni znaj� tyle dziwnych s��w.
Pierwszy etap rozm�w (zwrot mienia) mamy wi�c za sob�, teraz mo�na om�wi� warunki.
- Po pierwsze wi�c, �eby mi nie ubli�a� przy dzieciach. Po drugie, �eby nie bi� mnie...
- Och - m�wi sztygar - zaraz bicie. To by�y klapsy, jak to w ma��e�stwie.
- I po trzecie - m�wi �ona sztygara - nie rzuc� pracy w WSS.
- O, przepraszam - on oponuje. - A c� to? Czy to ja nie utrzymam sam rodziny? �ona musi mie� czas na siebie i na dom, musi mnie czeka� z obiadkiem, ja ju� od drzwi mam czu� te zapachy i widzie� j� w czystym fartuszku, i mamy si��� do sto�u dopiero, jak ja si�d�. Zenek, nie garb si� - powiem, Tereska, jedz kulturalnie, a teraz wszyscy podzi�kujemy mamie - o, taki ma by� dom. A przy pracy czy ona b�dzie mia�a czas na to wszystko?
- Po czwarte, niech mam prawo je�dzi� na wczasy z zak�adu pracy.
- Sama?!
- No, z dzie�mi (�ona sztygara te� czuje ju�, �e troch� przesadzi�a).
- Z dzie�mi - prosz�. Tylko, �eby mi potem �adne listy nie nadchodzi�y. Poczt�wki - tak. A i to nie za cz�sto...
No i tak uzgadniamy szereg spraw, kompromiso-
22
wo i ku zadowoleniu obu stron, ale trzeba ju� ko�czy�, bo ucieknie autobus do Miko�owa.
Butelka Malwazji
SPOKOJNE NIEDZIELNE POPO�UDNIE
jest mg�a zmieszana z w�glowym py�em, fezare s� lisy na dopasowanych w talii paltach spa-
Szara
W s�dzie jest dzisiaj dziesi�� rozwodowych spraw
a sztygarostwo dopiero na �smej pozycji. Wchodz�,
prosz� s�dziego, �eby bez kolejki nas wpu�ci� (chc�f
si� pogodzi�, lepiej dzia�ajmy szybko). Adwokaci sk�a
daj� odpowiednie o�wiadczenia, s�dzia pyta: ;
- Czy pani zgadza si�...
- Tak - m�wi �ona sztygara. feruj�cych z rodzinami pa� i tylko tapety w jadalni
I Wysoki S�d og�asza umorzenie sprawy rozwodo-fBugdo��w maj� kolor weso�y jak apluzyna. ("Nie
wej, �ycz�c sztygarostwu wiele szcz�cia na nowefhi�wi si� apluzyna - powiedzia�aby R�amaria, �ona
drodze. feudolfa. - M�wi si� pomara�cz". R�amaria dba
Opuszczamy s�d. |b poprawno�� j�zyka, bo pani na wywiad�wce zn�w
Z bratem sztygara, g�rnikiem kopalni "Bo�e Da-jprzypomina� musia�a o liceum. "Je�li chc� - m�wi�a
ry", kt�ry przyjecha� jako �wiadek, ale okaza� sypani - �eby dziecko zda�o egzamin, to niech rozma-
niepotrzebny, �apiemy taryf�. Za osiemdziesi�t z�o-wiaj� poprawnie. Gwara na egzaminie si� nie liczy").
tych - cena nie ma dzisiaj �adnego znaczenia, ka�-iBernard Bugdo� siedzi w fotelu, ogl�da telewizj�.
dy z pan�w chce p�aci� - jedziemy do miasta, dotyioletta Villas �piewa, czy warto, czy nie zostan�
lokalu "Rosita" (a mo�e woleliby�my do Tych? Albojsama, Magda Bugdo�owa robi firank�.
do Katowic nawet? Ale nie, tu, u nas, niech wszyscy- - Jak ona nosi te w�osy! Ale g�os ma. Teraz wra-
nas widz�) i zamawiamy du�o kawy i ciast, i Mal-J�am w �rodek szyde�kiem paj�czynk�, �a�cuszek
wazji, i wszyscy chc� weso�o�ci� okaza�, jaki to bez-jj trzydzie�ci s�upk�w dwa razy nawijane, w co drugi
troski, jaki szcz�liwy dzie�. pczek wk�u� i do tej jednej kostki trzy s�upki...
!' Zwyk�e niedzielne popo�udnie. Gdyby nie kore-Ipondent, Bernard by teraz drzema� w fotelu. j, - ...i zn�w dwa oczka, co szukasz, Bernard? j - Te 552 procent.
- A w szafie nie ma? To by�o w listopadzie, ja, listopadzie, jak Marysia si� urodzi�a, a p�niej p co jeden rz�d to jedno oczko �a�cuszka wi�cej, pdbo we� pani kawa�ek firanki, bo z samego pisania to pani m�dra nie b�dziesz. W listopadzie Marysia >i� urodzi�a i zaraz by� ich wykon, wi�c powiedzieli,
25
ze ojcem chrzestnym "b�dzie Bierut. Ale Marysia ]\ by�a ochrzczona, ju� by�o po ptokach. Dwoje dzieci mieli wi�c, a mebli ci�gle nie by�*
s�wek nie ma Wigilii. Kroi si� bu�k� francusk� w plastry i zalewa gor�cym makiem na mleku, z cu-crem, mas�em i migda�ami. Warstwa bu�ki - war-
i nie sz�o zarobi�. Ale na szcz�cie wyskoczy� Pstrow stwa maku, �y�k� si� je, zimne i wilg�e. Podobno
ski z procentami. wczoraj mak by� na Lipinach. Magda powinna je-
- Chod�, pierunie, pobijemy go, powiedzia�e� -cha�, ale ucho j� boli, lekarz m�wi, �e nerwy,
m�wi Magda. - Wyst�puj z tymi pieninami, bs> _ Gdyby pani przesz�a tyle co ja, te� by pani
pa�stwo z gazet to lubi�... nerwowa by�a. Ogl�da� si� na ulicy za siebie, a jak
Osi�gn�li 552 procent. Pstrowski zjecha� z niimidzie kto�, wchodzi� szybko do bramy - codziennie na d� i przyzna�, �e s� lepsi ("przyjecha� Pstrowsfcprzez siedem lat.
i spojrza� w szczere czarne oczy Bernarda..." - "To ten, co norma szpanuje" - wo�ali za nim,
z ksi��ki "Droga Bernarda Bugdo�a", kolejnej z ej bo ludzie nie u�wiadomieni jeszcze byli i wiadomo,
klu, w kt�rym ukaza�y si� ju� pozycje nast�puj�ce jak zagranica na to patrza�a. Na "Sierszy" ledwie
"Pomys� Edwarda Musia�a", "Filak �amie stare re zd��y� wskoczy� do samochodu - dobrze jeszcze,
gu�y", "Jak Stefan Wr�bel ustali� now� norm� �e ten samoch�d by�. Wozili go tak po kopalniach,
i "O cz�owieku, kt�ry minuty przetopi� w sta�"). Dru �eby opowiada�, jak osi�ga procenty. Kiedy wyrzu-
giego grudnia 1948 roku dosta�o si� to do gazet cali go, szed� do K W, meldowa�, a na drugi dzie�
a pi�tnastego grudnia, na kongresie z jednoczenie-wraca� do ludzi. Pod drzwiami znajdowa� listy: Jak
wym, Bernard siedzia� ju� przy Bierucie, tylko tronie uspokoisz si�, to... Trzydzie�ci osiem list�w w
ch� na lewo, na skos. sumie. W�a�nie wtedy Magda powiedzia�a ministro-
Marysia i Irusia s� ju� doros�e, jedna za g�rnikiwi, �e d�u�ej tak nie wytrzymie, i dosta�a sanato-wysz�a za m��, druga za hutnika. Ludzie nawet �mie-rium.
j� si�, �e Bernard pozwoli� c�rkom za prostego pr� Brat Rudolf tego nie prze�ywa�. Razem pobili re-
cownika i��. Gorzej, �e Irusia nie sko�czy�a techkord, ale tylko Bernard mia� wymow� i wyst�powa�
nikum. jpublicznie. Rudolf tymczasem z ch�opakami chodzi�,
- Cho� m�wi�am: Irusia, wspomnisz moje s�owa na akord jonie gra� (jak spytano go, co chcia�by w
rzucisz szko��, to zostaniesz w domu jak ja. nagrod�, odpar�: akordjon, studwudziestobasowy).
- Powiedzia�em ci, ty u mnie robi� nie b�dziesl �adnych list�w nie dostawa�, najwy�ej od R�y-musia�a - m�wi Bernard nastawiaj�c radio, bo za marii, z kt�r� si� o�eni� po wojsku. O, Rudolf mia� raz b�dzie "Karolinka". - I s�owa dotrzymam. spokojne �ycie i nerwy R�ymarii s� w porz�dku.
- A jak ty umrzesz, Bernard? ; Wszystko, o czym sobie gaw�dzimy tak w bez-
- To dostaniesz rent�. troski dzie� niedzielny, jest przesz�o�ci� i dla Ber-
- Nie dostan�, bo jeszcze nie mam lat. narda. Dziwi si� zreszt�, �e o ni� pytam, bo nie na-
W grze liczbowej "Karolinka" wylosowano dzi chodz� go ju� dziennikarze. Siedzi jak w ka�d� nie-
numery nast�puj�ce: dziesi��, trzydzie�ci dwa, czter dziel�, nagrywa co� z UKF, "przytul, u�ci�nij, po-
dzie�ci osiem... R�a dosta�a gdzie� mak. Bez ma ca�uj" teraz, zreszt� niepotrzebnie, bo, jak si� oka-
26 l, .27
2Uje, ma to ju� nagrane, Latem siedzia�by w Ogrfektor Wagony by�y, lecz nie by�o fedrunku - dy-dzie. Kiedy przesta� by� dyrektorem, zaj�� si� ho rektor.
dowl� roz. Ma ich sto dwadzie�cia: i r�ow� Karim - Byle przy�stwo jakie i zaraz dyrektor, to ja
i szkar�atn� Canast�, i Eminence koloru lila, i cyfsi� pyta�am: po co ty, Bernard, in�ynier�w masz,
trynowego Johna Kennedy, i niebieski Karneyaije�li wszystko musisz sam za�atwi�.
tylko czarnej brakuje mu jeszcze, Bon Nuit, kt�rj - Ja, mamu�, by�em znany - podejmuje Bernard
nie idzie dosta�. (sp�r, kt�ry trwa� przez dwadzie�cia lat w tym do-
Przegl�da katalog r�, a ja stare wycinki z prasy1 mu- - Mnie wszyscy za�atwiali szybciej. Jak trzeba,
Wy�ania si� z nich inna nieco wersja spraw o kt�|to do ministra dzwoni�em i do KW.
rych przed chwil� s�ysza�am. Bernard w tych gazet ~~ Mia�e� magistr�w na to. Powiniene� nimi kie-
tach "zamaszystym ruchem od�upywa� ze �cian czarirowa�> a ty wszystko chcia�e� sam. My�la�e�, �e jak
ne bry�y", "je�dzi� od kopalni do kopalni zadziwia j J ciebie nie b?dzie' to kopalnia stanie, co? A teraz
wszystkich swym wysokim kunsztem, umia� przfciebie nie ma> k�Palnia Jest> Bernard> widzisz?
tym obrazowo t�umaczy� i porywa� swoim przykj (D� teg�' C� teraZ m�Wi Magda' nie dorzuci Juz
dem", a "dzienniki ca�ej Polski s�awi�y nazwisk! w�a�ciwie nic inzynier. z kt�rym potem rozmawiam
dzielnego r�bacza". Bugdo� nie ukrywa �adnych s�' � Bugdole- Cho� ma znacznie wy�sze od Magdy sta-
zet. Podsuwa tak�e i t�, w kt�rej na rysunku wsiach n�wisk�' wykszta�cenie i ^iul- Stwierdza tylko, �e
do dyrektorskiego auta (podpis- BUG - Dӣ) ' ��agiewniki" mial'y od kilku ]at opim� Jedne:i z go~
czym wyje�d�a z kopalni na taczkach (B�G WZTAf l rzej Prowadzonych k�Pal�' Do ka�deJ tony w�gla
- Ale to nie by�o tak - m�wi - Mnie ^ Tta ^ trzeba by�� d�k�ada� trzydzie�ci zl�^' �A akumu'
ba na taczkach wie��. Sam wzi��em he�m ito^>Cja ^ Na �?� w^aj? �^ dz^ ^gadmenia,
dzia�em: no, to ja zje�d�am fedrowa� organizacji proces�w produkcyjnych i wiedza o tym,
Potem, kiedy komisja obliczy�a ju� skrupulatnie ^^^^ ** ^ (tm) ** ** "'"
ilo�� aut, jakie mia� w �yciu, i pomocy domowych r > ^ � t u , � - M A
kt�re zatrudnia�, zwr�cono mu legi+ymacie JrTw ~ ' takl Rud�lf ~ podeJmuJe Magda- ~ Szty-
i stanowisko dyrektora ie^(tm)cK partyjn� garem od dwudziestu lat jak by�> tak jest. I co? Czy
-Ale honoru nie zwr�cili ci Bernard A hnnn, ^ nied�brze?
by��' by
a^-- z�by me-
dla g�rnika jest najwa�niejszy Mkt nie budzl� Rud�lfa W n�Cy' Mc me
Og�em by� dyrektorem kopalni przez dwadzie�cia ^/f �.g� W ^ ("M�f rad' by
lat, od 1949 roku (ostatnie �LwiL Tt -1T1? ?" ?' ' 36SZCZe v T7 ~ �T
ffipwnita^'"! � + j j � . . " I ^ak luz ma muzyk�, byle nie za g�o�n�
giewmkach ) i te dwadzie�cia lat doprowadzi�y do lodia by�a, i las, to jest szcz�liwy").
rumy i orwy Magdy, nadszarpni�te ju� przedtem re- _ Ale ja mam krzy� - m�wi Bernard.
Wyk�nem- Nie by�o S� P� ca�ych dniach tzii o pi�tej rano, wraca� noc�, a jak wraca�,
_ To prawda. Przynie� mundur pani.
, , . ur n,
zaczyna�y si� telefony. Wagon�w nie by�o - to dy- czarny, ze ztotymi dystynkcjami, kt�ry zak�ada si�
I Bernard przynosi. Galowy mundur g�rniczy
na najwi�ksze okazje: na Barb�rk�, akademi� i pl
grzeb. Bernard podnosi wysoko wieszak, mundur s!
ko�ysze, podzwaniaj� medale, a po�rodku, na biali
-czerwonej wst�dze, wisi krzy�. Polonia Restitutf
Wszyscy patrzymy na krzy� i na mundur. �
- Tak - m�wi�. - To pan ma. f
- I tego mi nikt nie odbierze. Czy chce pan
zapisa� wszystko? i
Od g�ry od prawej krzy�e zas�ugi: br�zowy, br�� zowy, z�oty, z�oty, za obronno��, srebrny, Sztandi Pracy. Po lewej: nagroda pa�stwowa (wprowadzej nie kombajn�w), medale g�rnicze - z�oty, srebrny zas�u�ony ratownik, przodownik pracy, zas�u�onf przodownik pracy, racjonalizator, zas�u�ony racjof nalizator...
- Za to Rudolf z lud�mi bywa, a my nie. ,
- Za to jaki ty masz dom. I meble, i simk� 195| No tak. P� bli�niaka, antyczne meble, w dw�d serwantkach - kryszta�y pomno�one lustrem. W jei nej z kryszta�owych waz pi�kne, kolorowe owoce: bajj nany, winogrona, jab�ka... Atrapy, a ca�kiem ja! prawdziwe.
Naprawd� zasobny dom, ale jakby odrobin� put' ty. Go�ci nie ma tu nigdy. Kiedy Bernard bjf dyrektorem, nie mogli zaprasza�, bo trudno przyja�i ni� si� prywatnie z lud�mi, kt�rymi si� kieruje a p� �agiewnik pracowa�o w jego kopalni. Obseii wowali go. Trzeba by�o zwa�a� na ka�de s�owo, ka�d| gest i w ko�cu mia�o si� to zaufanie tylko do r�j' dziny. Chodzili wi�c do c�rek albo do brata Rudolfa! albo do jej si�str. Czasem na urodziny Bernard! wszyscy si� u nich zbierali, brali pod r�ce za sto�e� i �piewali: "Hej, g�rnicy, z��cie troski, �yjmy taf do woli boskiej". Bernard mn�stwo piosenek znai spisa� je, rozda� rodzinie i �piewaj� na g�osy.
Dzi�, kiedy nie jest ju� dyrektorem, m�g�by miej
znajomych, ale w tym wieku przyja�ni si� �atwi nie zawiera. On nie ma wi�c �adnych koleg�w, a on; przyjaci�ek, i je�li Rudolf nie wpadnie z R�mark to siedz� sobie sami, jak teraz na przyk�ad. Bernari drzemi�c w fotelu, a Magda z szyde�kiem i firanko I zadowoleni s�, bo Bernardowi ju� nie odejmuj n�g, a w ka�dym razie bardzo rzadko. Kiedy bj dyrektorem, co dwa miesi�ce musia� si� k�a�� d ��ka i nikt nie wiedzia�, co mu jest. Teraz wszystk przesz�o, widocznie te� by�o na tle nerwowym. Wr� ca z pracy wnet, o trzeciej, jest behapowcem ^ zjednoczeniu, czuwa nad bezpiecze�stwem wszysl kich kopal�, zna si� na tym, szanuj� go i w�a�ciwi jedno, co Magda jeszcze by chcia�a, to, �eby by� troszk� weselej. Nie musi by� zaraz jak u Rudolf i R�ymarii, kt�rzy s� po prostu chorzy, je�li ni polec� gdzie� w niedziel� albo do nich nie przyjd go�cie. (Jak u weso�ej R�ymarii, kt�ra wo�a d syria: "Nie m�w d�wierze, tylko drzwi, bo nie dosta niesz si� do liceum". Ich syn - pierwszy od czterec pokole� - nie b�dzie g�rnikiem, musi dalej p�j�l na co� nowoczesnego, najlepiej na maszyny rachut kowe albo telewizory). Magdzie wystarczy�oby p prostu, gdyby mogli czasem wyj��, do operetki r przyk�ad, bo nie wychodzili ju� od dziesi�ciu lat, c "Cnotliwej Zuzanny".
- l po co z niego robili bohatera - m�wi znowi bez �adnego zwi�zku z Zuzann�, Magda. - Prze� nie prosili my. Przecie mebli my nie mieli, a dzie by�y ju� i nie sz�o zarobi�...
30
f
WI�ZANKA �LUBNA Z K�OS�W, RUMIANK�W I PAWICH PI�R
Jedno z bardziej znanych w Polsce wi�zie�: Strzel-1
cc Opolskie. To tutaj siedz� zbrodniarze wojenni,;
mordercy, skaza�cy z do�ywociem, wi�c tu i on,
siedzi, od czternastu lat, jeszcze jedena�cie mu po
zosta�o. ]
W tej chwili stoi przy oknie w ko�cu d�ugiego, j
ciemnego korytarza. Czeka. Ma na sobie eleganckie -
wizytowe ubranie i kremow� koszul�: czeka na �lub.
A oto nadje�d�a i narzeczona. Bia�ym fiatem - j
jaki� inny mia�by by�, przecie� do �lubu jedzie - ,
w ciemnej sukni, bia�ej etoli na ramionach, we w�o- '
sach ma r�ow� gerber�. (W�a�ciwie tylko ten kwiat ;
budzi zastanowienie. Jest nie tylko niepowa�ny, jest '
podejrzany - r�owy kwiat we w�osach pi��dziesie- �
cioletniej kobiety pod Zak�adem Karnym numer l
w Strzelcach Opolskich. Nawet pani magister Bu-
rzy�ska, kt�ra przygotowa�a wi�zank� �lubn� - t� i
pi�kn� kompozycj� z rumiank�w, k�os�w i pawich ,
pi�r - i kt�r� poprosi�a o gerber� do w�os�w, na- \
wet ona by�a zaskoczona niemile. "Dopiero to da�o \
nam z m�em do my�lenia, ale - doda�a - odrzuci- }
li�my zaraz t� my�l. Zreszt� gerbera szybko zwi�d�a,
jeszcze w gabinecie naczelnika wi�zienia, podczas
uroczysto�ci, czy chwil� p�niej, w pokoju widze�,
a wtedy przesta�a by� �mieszna, by�a jedynie stara
i smutna i przestali�my my�le� o niej"). :
t 32
T� etol�, kt�r� ma na ramionach, po�yczy�a j Barbara Kostrzewska, dyrektorka Operetki Dolni �l�skiej. A dowiedziawszy si�, dlaczego wychodzi ; m�� za wi�nia, zapyta�a, czy w futrze nie by�ot cieplej, mo�e po�yczy� swoje futro, lecz tamta p< dzi�kowa�a, etola - to wystarczy, chodzi jedyn o to, by wi�zie� zauwa�y�, z jak� powag� potrakti wa�a ich �lub, i �eby zapami�ta�, jak by�o na ni �ADNIE.
Buty, w kt�rych tak ostro�nie teraz po b�ocie st pa wysiadaj�c z samochodu, zrobili w trzy dni g�i choniemi. W�a�nie walczy o audycje telewizyjne d nich nadawane alfabetem migowym i wszystko wsk �uje na to, �e znajdzie dla tej sprawy u w�adz peh zrozumienie.
Wi�zank� zrobi�a jej bezinteresownie pani Burzy; ska, a pawie pi�ra, kt�re by�y potrzebne do ni< ofiarowa� pan Gu�wi�ski, dyrektor wroc�awskiej zoo, dodaj�c jeszcze dwa pi�ra papugi kakadu; r �em z Pann� M�od� walczyli kiedy� o schronisl dla zwierz�t.
Torba jest pani Parusi�skiej, �ony adwokata P rusi�skiego, kt�ry napisa� wniosek do S�du NL wy�szego o wznowienie sprawy i nie wzi�� hon rarium.
Ubranie dla Pana M�odego zdj�� z ta�my eksport we j do Japonii dyrektor "Intermody" in�ynier Goi cki; dzia�ali w komitecie przeciwalkoholowym bod;
Z panem magistrem Michalakiem, kt�ry b�d; �wiadkiem dzisiejszej uroczysto�ci, pracuje spo�eczi w komisji do spraw obrz�d�w �wieckich.
Natomiast bia�ego fiata wypo�yczy� Urz�d Prei denta Miasta, bo pracowa�a kiedy� w inspekcji i d rektor Wolak jeszcze dzi� wspomina, jak to ud; si� jej umie�ci� jakiego� recydywist� na studiai bowiem stwierdzi�a, za ma on niezwyk�e zdolno
3 - Sze�� odcieni...
lingwistyczne; siedz�c w wi�zieniu opanowa� bezb��dnie trzy j�zyki.
Pan Michalak wi�c - ten z komisji �wieckich obrz�d�w - siada wraz z jej bratem na miejscach dla �wiadk�w, a naczelnik miasta Strzelce Opolskie zak�ada na ciemny garnitur �a�cuch ze srebrnym or�em.
- Drodzy nowo�e�cy, po��czenie si� ludzi w jedn� rodzin� jest jednym z najwa�niejszych wydarze� w �yciu cz�owieka. Tworzy si� nowa kom�rka �ycia spo�ecznego...
(Naczelnik nie musia� przychodzi� na ten �lub, m�g� wydelegowa� urz�dnika stanu cywilnego, ale "zapoznawszy si� z sylwetk� moraln� i polityczn� obywatela B." postanowi� przyj�� osobi�cie).
...pod opiek� i kontrol� Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. O�wiadczam, �e ma��e�stwo wasze zosta�o zawarte, i �ycz� wam, by wasze losy po��czy�y si� jak najszybciej.
W tym miejscu mia�a rozlec si� muzyka g�ralska z Limanowszczyzny, naczelnik wi�zienia ustawi� ju� magnetofon, ale w nawale przygotowa� Panna M�oda nie zd��y�a wypo�yczy� ta�m, tak '�e od razu przechodzimy do pokoju widze�.
Funkcjonariusz daje do zrozumienia, �e czasu nie ograniczaj� nam, sam siada z daleka, dyskretnie, a magister Michalak wznosi kompotem winogronowym pierwszy toast.
Pan magister Michalak uk�ada� wiele scenariuszy podnios�ych rodzinnych uroczysto�ci, ale takiej sytuacji w �adnym scenariuszu jeszcze nie mia�, zastrzega si� wi�c, �e m�wi od siebie tylko i ca�kiem prywatnie, czego �yczy dzi� towarzyszowi B. A tak, towarzyszowi w�a�nie, bo dla niego jest on partyjnym towarzyszem nadal i zawsze nim pozostanie.
Pijemy kompot, gaw�dzimy ,-sobie. Towarzysze Mi-
chalak i B. powracaj� do wspomnie� sprzed trzy dziestu lat, Michalak by� na Lubelszczy�nie zast�pc komendanta szko�y lotniczej.
- ...ale zawiesili�my zaj�cia, wzi�li�my pi�ciuse podchor��ych i poszli�my da� bandom zdecydowan odpraw�...
- ...a u nas zn�w, w Limanowskiem, grasowa� banda Ognia i komunist�w by�o w ca�ej gmini trzech: ja, Kuc i Niewolski. Wszyscy z "Wici" jesz cze i ze strajku w Kasince Ma�ej...
...u Michalaka spalili jednego podchor��ego �yw cem, dw�ch 'major�w zak�uli...
...u B. we wsi Kuc dosta� od bandy dwadzie�ci pi�� kij�w, a na czole wytatuowali mu napif "PPR"...
- ...dro�d�ami p�acono nam...
- ...a raz to nawet chlebem...
...po przem�wieniu na pogrzebie zamordowaneg majora jeden z koleg�w Michalaka dosta� list: "Ka nalio komunistyczna, b�dziesz ziemi� gryz� jak i on' i rzeczywi�cie, po paru dniach go kropn�li...
...a B. mia� dwa wyroki �mierci od bandy, jede: w czterdziestym sz�stym, drugi za kolektywizacji ju� druty telefoniczne odci�li mu, od tamtej por nosi� przy sobie kr�tk� bro�, o czym dobrze wiedzie' wszyscy...
- Trzeba sobie powiedzie�, �e si� ludzi troch postraszy�o. Jak kto hefetary skr�ci�, jak nie p�ac: podatk�w... (S�dzia mu na rozprawie powiedziai "Trzeba by�o z ludno�ci� by�". A on na to: "Z wre gim elementem? Nigdy").
- Mo�e - m�wi magister Michalak - bezkoir promisowo�� naszych ludzi nie by�a wtedy taka w�s �ciwa. Ale to my�my, towarzyszu B., spowodowa� �e wybory do Sejmu w czterdziestym si�dmym oc by�y si� w atmosferze ca�kowitego spokoju...
34
- ...i powagi - przytwierdza z dum� B. - W at-: mosferze spokoju i powagi przebieg�y, tak by to} trzeba powiedzie�. A przecie� to by�y dwa najtrudniejsze wojew�dztwa: lubelskie i krakowskie. Wasz teren, konkretnie, i nasz...
Funkcjonariusz wi�zienia s�ucha wszystkiego z za- t
interesowaniem - owszem, zna to, uczyli si�: wy- [
bory - bandy - walka klas - na szkoleniu by�o >
przerabiane, jednocze�nie zerka dyskretnie do na- '
szych szklanek, musi mie� bowiem pewno��, �e to, i
czym wznosimy kolejne toasty, to naprawd� jest ;
tylko kompot. [
Torebka \
nale�y, jak ju� m�wi�am, do pani Parusi�skiej, �ony ; adwokata. Ale pani Parusi�ska bynajmniej nie od razu uwierzy�a w sensowno�� tej ca�ej historii, wcale nie.
Kiedy us�ysza�a pierwszy raz o sprawie, z kt�r�
przysz�a do jej m�a pani Z. - wtedy pani Z. jesz
cze, dopiero potem by�a Pann� M�od� - pani Pa- '
rusi�ska powiedzia�a: S�uchaj, Jurek, ty jeste� pew
ny, �e ona jest ca�kiem normalna? ;
Mecenas Parusi�ski pojecha� do tych Strzel�, rozmawia� z B., a po powrocie przyj�� od pani Z. zwrot koszt�w podr�y. I by�y to jedyne pieni�dze, jakie w zwi�zku z B. otrzyma�, kiedy bowiem wr�ci� z Krakowa po przeczytaniu akt, pe�en w�tpliwo�ci co do winy skazanego, powiedzia� �onie: "S�uchaj, a w�a�ciwie dlaczeg� to ona ma p�aci� za wszystko?" (Bo pani Z., jak i mecenas Parusi�ski, nigdy przedtem tego B. nie ogl�da�a na oczy. Zaj�a si� nim, jak si� zajmowa�a mn�stwem innych spraw, a to nieletnimi przest�pcami, a to walk� z alkoholizmem, ,
a to g�uchymi, �lepymi, bezdomnymi, schroniskiem dla zwierz�t...)
Nie chc� powiedzie� przez to, �e pan mecenas Parusi�ski jest bezinteresownym, szlachetnym maniakiem. To doskonale prosperuj�cy adwokat, elegancki pan w �rednim wieku, w eleganckim aucie, ca�y poch�oni�ty dziesi�tkiem nadzwyczaj wa�nych spraw. Tyle �e kt�rego� dnia powiedzia�: "S�uchaj, Haniu, je�li ona mog�a przez osiem miesi�cy prowadzi� prywatne �ledztwo, to ja przecie� mog� te trzysta godzin po�wi�ci�, prawda?"
Rezultatem tych trzystu godzin by� wniosek dc S�du Najwy�szego o wznowienie post�powania karnego przeciw W�adys�awowi B. skazanemu na do-�ywotnie wi�zienie za zabicie swojej �ony.
Zaczyna si� ca�y wyw�d od tamtych odleg�ych sprzed trzydziestu lat, spraw. Tych samych, kt�r< wspominali w pokoju widze� Pan M�ody z towarzy szem Michalakiem: od biedoty, kt�ra wybra�a B. n; przewodnicz�cego, i od bogaczy, kt�rzy znienawidzi� go, bo ujawnia� ich nie opodatkowan� ziemi� i ni odstawione zbo�e.
Bowiem mecenas Parusi�ski uwa�a, �e mi�dzy t; ich wci�� �yw� nienawi�ci� a rozpraw�, na kt�re zeznawali jako �wiadkowie oskar�enia - istniej logiczny zwi�zek.
Kiedy przed czternastu laty toczy�a si� rozpraw� s�d. nie m�g� wiedzie�, jak bardzo B. narazi� si ka�demu ze �wiadk�w; pani Z. nie wdro�y�a jeszcz wtedy swojego o�miomiesi�cznego, prywatnego �led2 twa. Tym bardziej nie m�g� przewidzie� nikt, � wiele lat po wyroku dwaj �wiadkowie - jeden prze �mierci�, �eby sumienie oczy�ci� - odwo�aj� sw�j oskar�enia.
Pani Parusi�ska po�yczy�a wi�c swoj� torb� pE ni Z. - bladokremow�, do�� dobrze zharmonizowan
36
z bia�� etol�, a pan Parusi�ski po moim powrocie, ze Strzel� zapyta�, jak to wszystko wypad�o.
- Zupe�nie dobrze - powiedzia�am. - Tylko ten i: r�owy kwiat we w�osach wyda� mi si� troch� zabawny...
- To dlaczego nie kaza�a jej pani go zdj��? - zdziwi� si� pan Parusi�ski.
Wyt�umaczy�am m