16966

Szczegóły
Tytuł 16966
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16966 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16966 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16966 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

WSPÓŁCZESNA POLSZCZYZNA Wybór opracowań AKTY I GATUNKI MOWY Redakcja Jerzy Bartmiński Stanisława Niebrzegowska-Bartmińska Joanna Szadura Projekt okładki i stron tytułowych / Jerzy Durakiewicz Skład / Artur Drozdowski (c) Wydawnictwo UMCS, Lublin 2004 ISBN 83-227-2127-7 Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej 20-031 Lublin, pl. Marii Curie-Skłodowskiej 5 tel. (O-preflks-81) 537-53-04 Dział Handlowy: tel./faks (O-prefiks-81) 537-53-02 http://[email protected] Spis treści Od redakcji...7 I. Akty mowy i ich aspekty .......................... 9 1. Roman Jakobson, Funkcje języka w aspekcie komunikacyjnym...9 2. John Austin, Performatywy i wypowiedzi konstatujące...16 3. John R. Searle, Czym jest akt mowy?...24 4. Anna Wierzbicka, "Akty mowy"...33 5. Ignacio Vazques-Orta i in., Kognitywna klasyfikacja aktów mowy...51 II. Problem teorii gatunków mowy...54 6. Stefania Skwarczyńska, O uniwersum mowy i znaczeniu etymologii dla badań genologicznych...54 7. Stefania Skwarczyńska, Cechy konstytutywne gatunku...64 8. Michał Bachtin, Problem gatunków mowy...81 9. Antoni Furdal, Genologia lingwistyczna...88 10. Anna Wierzbicka, Genry mowy...99 11. Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach...107 12. Anna Duszak, Gatunek mowy (genre) - w stronę kategorii intertekstualnej...137 III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka...144 13. Stanisław Gajda, Gatunki wypowiedzi potocznych...144 14. Barbara Boniecka, Jolanta Panasiuk, Życiorys na tle innych wypowiedzi biograficznych...153 15. Jerzy Bartmiński, Gatunki folkloru...169 16. Jadwiga Kowalikowa, Przystawia jako komunikaty...179 17. Maria Wojtak, Modlitwa ustalona - podstawowe wyznaczniki gatunku...187 18. Stefan Sawicki, Gatunek literacki: pojęcie klasyfikacyjne, typologiczne, politypiczne?...197 19. Michał Głowiński, Gatunki - gramatyką literatury...205 20. Stanisław Gajda, Propozycja systematyki gatunków naukowych...217 21. Mieczysław Balowski, Świadomość gatunkowa a wzorzec normatywny (na przykładzie gatunków prasowych)...225 22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny (?) problem współczesnej refleksji tekstologicznej...238 IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytań...258 23. Kazimierz Ajdukiewicz, Zdania pytajne...258 24. Anna Wierzbicka, Piotr Wierzbicki, Pytania i odpowiedzi...268 25. Małgorzata Kita, Pytanie i odpowiedź w interakcyjnej strukturze wywiadu...272 26. Magdalena Danielewiczowa, Pytania uzupelnienia a pytania rozstrzygnięcia...285 27. Wacław Biały, Cechy specyficzne intonacji pytań wedlug Hansa- Waltera Wodarza...298 28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie". Dynamika kroków...303 V. Modalność, jej typy i formalne wykładniki...331 29. Stanisław Karolak, Modalność epistemiczna...331 30. Barbara Boniecka, Modalność a illokucja...336 31. Renata Grzegorczykowa, O modalności intencjonalnej...353 Od redakcji Seria wydawnicza pt. Współczesna polszczyzna. Wybór opracowań ma służyć studentom polonistyki jako pomoc w samodzielnym studiowaniu zagadnień językowych w zakresie kilku przedmiotów uniwersyteckich, takich jak wstęp do językoznawstwa, tekstologia, nauka o współczesnym języku polskim, gramatyka współczesnej polszczyzny. Będzie też zapewne użyteczna przy nauce dialektologii, leksykografii, genologii, a także stylistyki i teorii literatury. Założeniem redaktorów serii jest wspomaganie podmiotowego traktowania studiów przez studentów, respektowanie ich potrzeby bezpośredniego kontaktu z żywą myślą badawczą, i niepoprzestawania jedynie na ujęciach podręcznikowych i encyklopedycznych. Także - respektowanie prawa studenta do indywidualnego wyboru lektur. Układ zagadnień i dobór tekstów pozostają w ścisłym związku z układem i zawartością tomu Współczesny język polski, wydanego w roku 1993 we Wrocławiu pod red. J. Bartmińskiego w ramach Encyklopedii kultury polskiej XX wieku i wznowionego przez Wydawnictwo UMCS w roku 2001. Nasza antologia niejako uzupełnia tamten tom, rozszerza horyzont problemów, wypełnia niektóre luki tematyczne. Na serię Współczesna polszczyzna. Wybór opracowań składają się następujące części: 1. Programy dydaktyczne. Bibliografia. Etykieta językowa (red. Jerzy Bartmiński). 2. Warianty języka (red. Jerzy Bartmiński i Joanna Szadura). 3. Akty i gatunki mowy (red. Jerzy Bartmiński, Stanisława Niebrze-gowska-Bartmińska i Joanna Szadura). 4. Tekstologia. Część pierwsza (red. Jerzy Bartmiński i Stanisława Niebrzegowska-Bartmińska). 5. Tekstologia. Część druga (red. Jerzy Bartmiński i Stanisława Niebrzegowska-Bartmińska) . Od redakcji 6. Części mowy (red. Jerzy Bartmiński i Marta Nowosad-Bakalarczyk). 7. Skladnia (red. Jerzy Bartmiński i Urszula Majer-Baranowska). 8. Morfologia (red. Jerzy Bartmiński i Małgorzata Brzozowska). 9. Prozodia i fonetyka z fonologią (red. Jerzy Bartmiński). Zasady wyboru i opracowania redakcyjnego są wspólne dla całej serii. Teksty podajemy w całości, w skrócie lub we fragmentach. Wycięcia redakcyjne są zaznaczane trzema kropkami w nawiasach kwadratowych. W przypadku wyboru jedynie fragmentów dłuższych tekstów rezygnowaliśmy z autorskich wewnętrznych numeracji części. Niektóre tytuły wybranych fragmentów opracowań pochodzą od redakcji, co oznaczono gwiazdką. Ujednolicono graficznie sposób podawania przykładów i wyróżniania terminów (kursywa, tłusty druk, spacjowanie). Ograniczono też - zwłaszcza przy starszych pracach - zestawienia bibliograficzne i część przypisów, zachowując jednak w tekście głównym informację o autorach i latach wydania przywoływanych prac, by Czytelnik mógł - jeśli zechce szukać dalszych szczegółowych informacji - dotrzeć do nich samodzielnie, sięgając do tekstu oryginalnego. Autorom dziękujemy za zgodę na dokonanie przedruków. Jerzy Bartmiński Akty mowy i ich aspekty Roman Jakobson Funkcje języka w aspekcie komunikacyjnym Roman Jakobson, Poetyka w świetle językoznawstwa, "Pamiętnik Literacki" 1960, R. 51, s. 431-473 Ponieważ [... ] lingwistyka jest ogólną wiedzą o strukturze językowej, poetyka może być rozpatrywana jako integralna część lingwistyki. [... ] Krótko mówiąc, wiele zjawisk poetyckich wchodzi nie tylko w zakres wiedzy o języku, lecz w zakres całej teorii znaków, tj. ogólnej semiotyki. Ta teza odnosi się nie tylko do sztuki słowa, lecz także do różnych odmian języka, który ma wiele cech wspólnych z niektórymi innymi, a nawet ze wszystkimi, systemami znaków (cechy pansemiotyczne). Podobnie i następne zastrzeżenie nie dotyczy niczego, co byłoby specyficzne dla literatury: problem stosunku między słowem i światem jest charakterystyczny nie tylko dla sztuki słowa, ale dla wszystkich w ogóle rodzajów dyskursu. Lingwistyka jest skłonna badać wszystkie możliwe przypadki stosunku między dyskursem i tym, co logicy nazywają unwerse oj discourse: co z tego świata jest zwerbalizowane poprzez daną wypowiedź i jak jest zwerbalizowane. Walory prawdziwości, jeżeli są to - powtarzając za logikami - "jednostki pozajęzykowe", wykraczają oczywiście poza granice poetyki i lingwistyki w ogóle. 10 I. Akty mowy i ich aspekty Język powinien być badany we wszystkich odmianach swych funkcji. Przed rozważaniami nad poetycką funkcją języka musimy określić jej miejsce wśród innych funkcji językowych. Opis tych funkcji wymaga krótkiego przeglądu konstytutywnych czynników, charakterystycznych dla wszystkich aktów mowy, dla każdego przypadku komunikacji językowej. NADAWCA kieruje KOMUNIKAT do ODBIORCY. Aby komunikat był efektywny, musi on być zastosowany do KONTEKSTU (czyli musi coś oznaczać), kontekstu uchwytnego dla odbiorcy i albo zwerbalizowanego, albo takiego, który da się zwerbalizować; dalej, konieczny jest KOD, w pełni lub przynajmniej w części wspólny dla nadawcy i odbiorcy (albo innymi słowy - dla tego, kto "koduje", i tego, kto "dekoduje" komunikat); na koniec musi istnieć KONTAKT - fizyczny kanał i psychiczny związek między nadawcą i odbiorcą, umożliwiający im obu nawiązanie i kontynuowanie komunikacji. Wszystkie te czynniki, nieodłącznie związane z komunikacją słowną, mogą być przedstawione w schemacie w następujący sposób: KONTEKST KOMUNIKAT NADAWCA ODBIORCA KONTAKT KOD Każdy z tych sześciu czynników determinuje inną funkcję języka. Chociaż rozróżniamy sześć podstawowych aspektów języka, nie moglibyśmy równocześnie znaleźć komunikatu słownego spełniającego tylko jedną funkcję. Odmienność każdorazowego aktu mowy polega nie na monopolu którejś z tych funkcji, ale na odmiennym porządku hierarchicznym funkcji. Struktura słowna komunikatu zależy przede wszystkim od funkcji dominującej. Ale chociaż nastawienie (Einstellung) na oznaczanie, orientacja na kontekst, krótko mówiąc, tzw. funkcja POZNAWCZA ("oznaczająca", "de-notatywna") jest zasadniczym celem licznym komunikatów, to uboczne uczestnictwo również innych funkcji w tych komunikatach musi być brane pod uwagę przez obserwatora-lingwistę. Tak zwana funkcja EMOTYWNA (albo ekspresywna), ześrodkowana na adresacie, wskazuje na bezpośrednie wyrażenie postawy mówiącego wobec tego, o czym on mówi. Chodzi tu o wywarcie wrażenia pewnej emocji, prawdziwej lub udanej. [...] Różnią się one [wykrzykniki pełniące funkcję emotywną] od środków języka poznawczego zarówno przez swój kształt dźwiękowy (osobliwe szeregi dźwiękowe albo nawet dźwięki gdzie indziej nie spotykane), jak też i przez swą rolę syntaktyczną (są one nie komponentami, lecz ekwiwalentami zdań). [...] 1. Roman Jakobson, Funkcje języka w aspekcie komunikacyjnym* 11 Orientacja na ODBIORCĘ, funkcja KONATYWNA, prezentuje najczystszą ekspresję gramatyczną w formach wołacza i rozkaźnika, które pod względem syntaktycznym, morfologicznym, a często nawet fonematycznym różnią się od innych kategorii nominalnych i werbalnych. Zdanie rozkazujące różni się zasadniczo od zdania oznajrnującego: pierwsze z nich nie podlega, drugie zaś podlega ocenie prawdziwości. Kiedy Nano ze sztuki O'Neilla The Fountain ("zdecydowanym tonem rozkazu") mówi: "Pij!", rozkaźnik nie może wywołać pytania: "Czy to prawda?", które z pełnym uzasadnieniem może nastąpić po zdaniach takich, jak: "Piło się", "Będzie się piło". W przeciwieństwie do zdań rozkazujących zdania oznajmujace mogą być zamienione na pytajne: "Piło się?", "Będzie się piło?". Tradycyjny model językowy, szczególnie ten, który został oświetlony w Sprachtheorie Karola Biihlera1, był sprowadzany do tych trzech funkcji - emotywnej, konatywnej i poznawczej - oraz do trzech wierzchołków owego trójkątnego modelu: pierwszej osoby - nadawcy, drugiej osoby - odbiorcy, i do "osoby trzeciej", a ściślej - kogoś lub czegoś, o czym jest mowa. Z tej podstawowej triady dadzą się łatwo wyprowadzić pewne dodatkowe funkcje językowe. A więc funkcja magiczna jest w zasadzie pewnym rodzajem przemiany nieobecnej albo nieistniejącej "trzeciej osoby" w odbiorcę konatywnego komunikatu: Niech mu ręka uschnie! Zgniła wodo, pili-ma, pili-mu, pili-mi, zdejm brodawkę, zdejm brodawkę zaraz mi! [polskie "zamawiania"] Wodo, wodo, rzeko-królowo, zorzo-zorzeńko! Zabierzcie zmartwienie ciężkie i zanieście zmartwienie ciężkie za morza głębokie, w morską głębinę, gdzie ani ludzie nie chodzą, ani konni nie jeżdżą. A jak w morskiej głębinie czarny kamień nie drgnie, tak aby do sługi Bożego to ciężkie zmartwienie do jego serca mężnego dostępu nie miało i nie szukało, ale żeby uciekło i sczezło. [Z północnorosyjskich "zamawiań", zapisanych przez Rybnikowa2.] Jednakże trójkątny model językowy Biihlera nie wystarcza. Istnieją komunikaty służące przede wszystkim do ustanowienia, przedłużenia lub podtrzymania komunikacji, do zaznaczenia, że kontakt nie został przerwany ("Hallo, czy pan mnie słyszy?"), do pobudzenia uwagi współrozmówcy lub do sprawdzenia tej uwagi ("Słucha pan?", a po drugiej stronie drutu: "Uhm!"). To nastawienie na KONTAKT albo - według terminu Bronisława Malinowskiego - funkcja FATYCZNA3 może być zobrazowana przez 1 K. Biihler, Sprachtheorie, Jena 1934. 2 n. H. PbiÓHHKOB, UecHu, III, MocKea 1910. 3 B. Malinowski, The Problem oj Meaning in Primitme Languages, [w:] C. K. Ogden, L. A. Richards, The Meaning oj Meaning, wyd. 9, New York and London 1953. 12 I. Akty mowy i ich aspekty obfitą wymianę rytualnych formuł, a nawet przez całe dialogi, których jedynym zadaniem jest przedłużenie komunikacji. Pisarka amerykańska Do-rothy Parker w humoresce Herę we arę dostarcza tu wymownych przykładów: No tak! - powiedział młody człowiek. - Ano tak! - odpowiedziała ona. - No więc, jesteśmy - powiedział. - Jesteśmy - powtórzyła ona. - Nieprawdaż? - Można nawet powiedzieć, że byliśmy - powiedział. - Ach! Ach! Jesteśmy. - No tak! - powiedziała. - No tak! - odpowiedział - tak, tak! Usiłowanie rozpoczęcia i podtrzymania rozmowy jest typowe dla mówiących ptaków. Ta fatyczna funkcja stanowi jedyną z funkcji językowych, która wspólna jest ptakom i ludziom. Jest to również pierwsza funkcja słowna, którą opanowują dzieci: zdradzają one skłonność do komunikowania, zanim są zdolne nadawać lub odbierać komunikat zawierający informację. W nowoczesnej logice zostało dokonane rozróżnienie między dwiema płaszczyznami języka: "językiem przedmiotowym", mówiącym o przedmiotach, i "metajęzykiem", mówiącym o samym języku - według znanego terminu, którego twórcą jest Alfred Tarski4. Lecz metajęzyk jest nie tylko koniecznym instrumentem naukowym używanym przez logików i lingwistów. Gra on również ważną rolę w naszej w naszej mowie codziennej. Podobnie jak Jourdain Moliere'a, który nie wiedział, że mówi prozą, używamy metajęzyka nie zdając sobie sprawy z charakteru metajęzykowego naszej działalności. Ilekroć nadawca lub odbiorca chcą sprawdzić, czy posługują się jednakowym kodem, mowa zostaje sprowadzona do KODU: przybiera ona funkcję METAJĘZYKOWĄ. "Nie jestem pewien, co pan przez to rozumie" - mówi wtedy odbiorca; nadawca zaś, dla uprzedzenia tego rodzaju wątpliwości, upewnia się: "Rozumie pan, co powiedziałem?" Wyobraźmy sobie taki szaleńczy dialog: Sztubak się oblał. - A co to znaczy "oblać się"? - "Oblać się" to tyle, co "spalić się". - A "spalić się"? - "Spalić się" to nie zdać egzaminu. - A co to "sztubak"? - nie daje za wygraną rozmówca, nie obeznany ze słownictwem szkolnym. - "Sztubak" to uczeń niższych klas. Wszystkie te równania zdaniowe przynoszą informację wyłącznie o polskim kodzie słownikowym, ich funkcja jest ściśle metajęzykowa. Każdy proces nauki języka, szczególnie proces przyswajania sobie przez dzieci języka ojczystego, posługuje się na szeroką skalę operacjami metajęzyko- A. Tarski, Pojęcie prawdy w językach nauk dedukcyjnych, Warszawa 1933. 1. Roman Jakobson, Funkcje języka w aspekcie komunikacyjnym" 13 wymi. Afazję w wielu wypadkach można zdefiniować jako utratę zdolności do operacji metajęzykowych. Omówiliśmy dotychczas wszystkie czynniki uczestniczące w komunikacji językowej - oprócz samego komunikatu. Nastawienie (Einstellung) na sam KOMUNIKAT, skupienie się na komunikacie dla niego samego - to POETYCKA funkcja językowa. Rozpatrzenie tej funkcji nie może być zadawalające bez wzięcia pod uwagę ogólnych problemów językowych, a z drugiej strony - badanie języka wymaga pełnego uwzględnienia jego funkcji poetyckiej. Wszelkie próby zredukowania zakresu funkcji poetyckiej do samej poezji lub ograniczenia poezji tylko do funkcji poetyckiej byłyby błędnym uproszczeniem. Funkcja poetycka nie jest jedyną funkcją w zakresie sztuki słowa, jest wszakże jej dominantą, funkcją determinującą, gdy tymczasem w pozostałych aktach językowych występuje ona jako element podrzędny, akcesoryjny. Funkcja ta, przez wysunięcie wyczuwalności znaku, pogłębia podstawową dychotomię: znak - przedmiot. A więc, mając do czynienia z funkcją poetycką lingwistyka nie może ograniczać jej tylko do dziedziny poezji. Dlaczego mówisz zawsze " Joan and Margery", a nigdy "Margery and Joan"7 Czy wolisz Joan od jej siostry? - Ależ nie, tylko to gładziej brzmi. W szeregu dwu współrzędnych imion - jeśli nie wmieszają się tu problemy hierarchii - pierwszeństwo krótszego imienia bardziej odpowiada mówiącemu (choć on sam nie zdaje sobie z tego sprawy) jako dobrze zorganizowana postać komunikatu. Pewien człowiek zwykł był mówić: "Podlec Dolecki". Chociaż pogardę można wyrazić innymi słowami, jak np. "łajdak", "łotr", "szelma", "nikczemnik", to jednak nieświadomie uciekał się do poetyckiego chwytu paronomazji. Slogan polityczny "/ like Ike" (aj lajk ajk), doskonale zbudowany, składa się z trzech monosylab i liczy trzy dyftongi (aj), przy czym po każdym symetrycznie następuje po jednym fonemie spółgłoskowym (..L.k..k), podczas gdy trzy słowa razem wzięte stanowią wariację: w pierwszym słowie nie ma fonemu spółgłoskowego, w drugim - dwa otaczają dyftong, a trzecie słowo tylko kończy się spółgłoską. Podobne dominujące jądro (aj) zauważył Hymes w niektórych sonetach Keatsa. Oba kolony trzysylabowej formuły "/ like/Ike" rymują się z sobą, a drugie słowo z dwu rymujących mieści się w pierwszym (rym echowy): (łajk) - (ajk), paronomastyczny obraz uczucia, które w pełni obejmuje swój przedmiot. Oba kolony alite-rują z sobą i pierwszy z dwu aliterujących wyrazów włączony jest w drugi: (aj) - (ajk), paronomastyczny obraz lubiącego subiektu, ogarniętego 14 I. Akty mowy i ich aspekty 1. Roman Jakobson, Funkcje języka w aspekcie komunikacyjnym" 15 przez ulubiony obiekt. Drugorzędna poetycka funkcja w tym haśle wyborczym wzmacnia jego oddziaływanie i skuteczność. Jak powiedzieliśmy, przy badaniu lingwistycznym funkcji poetyckiej konieczne jest wyjście poza granice poezji, a z drugiej strony - lingwistyczne badanie poezji nie może się ograniczać tylko do funkcji poetyckiej. Osobliwości poszczególnych gatunków poetyckich powodują różne zhierarchizowanie innych funkcji językowych, które w nich uczestniczą - przy niezmiennie dominującej funkcji poetyckiej. Poezja epicka, skierowana na osobę trzecią, posługuje się w znacznym stopniu poznawczą funkcją językową; liryka, zorientowana na pierwszą osobę, łączy się ściśle z funkcją emotywną; poezja drugiej osoby jest nasycona funkcją konatywną i ma charakter suplikatoryjny lub ekshortatywny, w zależności od tego, czy pierwsza osoba jest podporządkowana drugiej, czy też druga - pierwszej. Teraz, kiedy nasz pobieżny opis sześciu podstawowych funkcji komunikacji językowej jest mniej więcej kompletny, możemy uzupełnić nasz schemat podstawowych czynników odpowiednim schematem funkcji: POZNAWCZA EMOTYWNĄ KONATYWNA POETYCKA FATYCZNA METJĘZYKOWA Jakie jest empiryczne kryterium językoznawcze dla funkcji poetyckiej? A zwłaszcza jak się to odbija na wewnętrznych cechach każdego utworu poetyckiego? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy przypomnieć dwa podstawowe zabiegi w postępowaniu językowym: są to wybór i kombinacja. Jeżeli przedmiotem komunikatu jest "dziecko", mówiący wybiera spośród rozlicznych, bardziej lub mniej zbliżonych do siebie rzeczowników, jak: "malec", "synek", "dziecko", "chłopczyk" - wszystkie ekwiwalentne pod pewnym względem; następnie, aby orzec o tyrn przedmiocie, może on wybrać jeden z semantycznie bliskich czasowników: "płacze", "ryczy", "wrzeszczy", "szlocha". Oba wybrane słowa zostają włączone do strumienia mowy. Wybór dokonuje się na bazie EKWIWALENCJI, podobieństwa lub różnicy, synonimiki czy antonimiki, podczas gdy kombinacja - potrzebna do zbudowania szeregu - powstaje na bazie PRZYLEGŁOŚCi. Funkcja poetycka - to projekcja zasady ekwiwalencji z osi wyboru na oś kombinacji: ekwiwalencja staje się konstytutywnym chwytem szeregu. W poezji sylaba równa się sylabie tego samego szeregu, przycisk wyrazowy równa się przyciskowi wyrazowemu, podobnie jak brak przycisku równa się brakowi przycisku; długość prozodyjna zostaje zrównana z długością, krótkość z krótkością, przedział międzywyrazowy równa się przedziałowi między-wyrazowemu, brak przedziału - brakowi przedziału, pauza syntaktyczna - pauzie syntaktycznej, brak pauzy - brakowi pauzy. Sylaby stają się jednostkami miary; to samo dzieje się z morami i przyciskami. Mógłby ktoś zaprotestować i stwierdzić, że metajęzyk także posługuje się następstwem jednostek ekwiwalentnych wówczas, gdy zestawia synoni-miczne wyrażenia w równaniach zdaniowych: A = A (kawaler to czlowiek nieżonaty). Jednakże poezja i metajęzyk pozostają w stosunku do siebie w diametralnej opozycji: metajęzyk posługuje się szeregiem, aby zbudować równanie, podczas gdy poezja posługuje się równaniem, aby zbudować szereg. W poezji - i do pewnego stopnia w ukrytych przejawach funkcji poetyckiej - szeregi ograniczone przez przedziały międzywyrazowe stają się współwymierne, o ile są odczuwane jako łzochroniczne lub stopniowane. Szyk "Joan and Margenf ukazał nam zasadę poetyckiego stopniowania sylabicznego, tę samą zasadę, która w klauzulach wierszy ludowego eposu serbskiego została podniesiona do rangi obowiązującego prawidła5. Gdyby nie dwa izosylabiczne, rymujące słowa, zestawienie "malutki-ważniutki" nie stałoby się obiegowym powiedzonkiem. Symetria trzech dwusylabo-wych czasowników, z tożsamą spółgłoską inicjalną i z tożsamą samogłoską końcową, dodaje splendoru lakonicznemu oznajmieniu Cezara o zwycięstwie: Veni, vidi, mci. [...] Podsumowując: analiza wiersza mieści się całkowicie w kompetencjach poetyki, a poetykę z kolei można określić jako tę część lingwistyki, która rozpatruje funkcję poetycką w jej stosunku do innych funkcji językowych. Poetyka - w szerokim znaczeniu tego słowa - zajmuje się funkcją poetycką nie tylko w poezji, gdzie jest ona nadrzędna w stosunku do innych funkcji językowych, lecz także poza poezją, gdzie jakaś inna funkcja jest nadrzędna w stosunku do poetyckiej. Przełożyła z angielskiego Krystyna Pomorska 5 J. Maretić, Metrika narodnih naSih pjesama, Rad Jugoslavenske Akademije, CLXVIII-CLXX, (Zagreb) 1907. 2. John Austin, Performatywy i wypowiedzi konstatujące 17 John Austin Performatywy i wypowiedzi konstatujące [w:] Austin John, Mówienie i poznawanie. Rozprawy i wykłady filozoficzne, Warszawa 1993 [oryg. 1962], Wyd. Nauk. PWN, s. 550-560 To, co będę miał tu do powiedzenia, nie jest ani trudne, ani sporne, a jedyną zaletą moich wypowiedzi, przy której chciałbym obstawać, jest ich prawdziwość, przynajmniej częściowa. Zjawisko, które będziemy rozważać, jest bardzo rozpowszechnione i oczywiste, toteż nie mogło pozostać dotąd nie zauważone, choćby przygodnie. Nie znalazłem jednak przejawów uwagi poświęconej jemu szczególnie. Zbyt długo filozofowie zakładali, że zadaniem "twierdzenia" może być jedynie "opisywanie" jakiegoś stanu rzeczy lub "stwierdzanie jakiegoś faktu", co musi ono czynić prawdziwie lub fałszywie. Gramatycy wprawdzie wskazywali regularnie, że nie wszystkie "zdania" są twierdzeniami1 (są używane do wypowiadania twierdzeń): tradycyjnie, poza twierdzeniami (gramatyków), istnieją również pytania i wykrzyknienia oraz zdania wyrażające rozkazy, życzenia i przyzwolenia. A filozofowie bez wątpienia nie zamierzali temu przeczyć, mimo swobodnego użycia terminu "zdanie" w sensie "twierdzenie". Niewątpliwie też zarówno gramatycy jak filozofowie uświadamiają sobie, że wcale nie jest łatwo - za pomocą kilku nudnych oznak gramatycznych, takich jak szyk słów, tryb i podobne - odróżnić nawet pytania, rozkazy, i tak dalej, od twierdzeń. Nie było chyba jednak w zwyczaju rozwodzić się nad trudnościami, jakie ten fakt wyraźnie wywołuje. Jak bowiem mamy rozstrzygać, co jest co? Jakie są granice i definicje każdego z typów wypowiedzi? Ale w ostatnich latach wiele rzeczy, które i filozofowie i gramatycy uznawali bez wahania za "twierdzenia", poddano badaniu z nową starannością. Owo badanie rozwijało się cokolwiek pośrednio - przynajmniej w filozofii. Najpierw pojawił się pogląd, formułowany niekiedy z domieszką niefortunnego dogmatyzmu, że twierdzenie (o fakcie) powinno być "weryfikowalne", 1 Oczywiście, powiedzenie, że zdanie jest w ogóle twierdzeniem, nie jest w rzeczywistości słuszne; zdania używa się do wypowiadania twierdzenia, a samo twierdzenie jest "konstrukcją logiczną" z takich wypowiedzeń twierdzenia. to zaś doprowadziło do przeświadczenia, że wiele "twierdzeń" zasługuje jedynie na miano pseudo twierdzeń. Wykazano najpierw i w sposób najbardziej oczywisty - co jako pierwszy bodaj systematycznie uzasadnił Kant - że wiele "twierdzeń" to zupełne nonsensy mimo nienagannej formy gramatycznej. A ciągłe odkrywanie nowych typów nonsensu - choć zbyt często pozwalano na to, by ich klasynKacja była niesystematyczna, a wyjaśnienia tajemnicze - wyszło w sumie tylko na korzyść. Wytyczamy jednak - to znaczy czynią to nawet filozofowie - pewne granice masie nonsensu, co do której skłonni jesteśmy uznać że ją wypowiadamy, nastąpiło więc naturalne przejście do pytania drugiej fazy, czy mianowicie wiele rzekomych pseudotwierdzeń rzeczywiście ostaje się jako twierdzenia w ogóle. Zaczęto utrzymywać, że wielu wypowiedziom wyglądającym jak twierdzenia albo w ogóle nie towarzyszy, albo tylko częściowo towarzyszy intencja, by utrwalać lub przekazywać zwykłą informację o faktach. "Zdania etyczne", na przykład, są chyba pomyślane, wyłącznie lub częściowo, jako coś, co wyraża emocje, normuje zachowanie lub w szczególny sposób na nie wypływa. Tu również Kant należał do pionierów. Bardzo często również używamy wypowiedzi w sposób wykraczający poza reguły w każdym razie tradycyjnej gramatyki. Zaczęto zauważać, że wiele szczególnie kłopotliwych słów, wtopionych w jawnie opisowe twierdzenia, nie służy wskazywaniu jakichś szczególnie dziwnych, dodatkowych cech rzeczywistości, którą się opisuje, lecz wskazywaniu (nie: opisywaniu) okoliczności, w jakich dane twierdzenie zostało wygłoszone, zastrzeżeń, którym jest poddane, lub sposobu, w jaki ma się je traktować, i podobnym celom. Przeoczanie tych możliwości, ongiś tak powszechne, nosi nazwę błędu "opisowości"; ale nie jest to chyba dobra nazwa, ponieważ sam termin "opisowy" jest swoisty. Nie wszystkie twierdzenia prawdziwe czy fałszywe są opisami i dlatego wolę używać słowa "konstatujący". Idąc tymi drogami pokazano obecnie w szczegółach lub przynajmniej ukazano tę możliwość, że wiele tradycyjnych kłopotów filozofii powstało z pewnego błędu - z błędu uznawania za zwykłe twierdzenia o faktach wypowiedzi, które są bądź (w interesujący niegramatyczny sposób) bezsensowne, bądź też pomyślane jako coś zupełnie innego niż twierdzenia o faktach. Niezależnie od tego, co myślimy o którymś z tych poglądów i sugestii, niezależnie od tego, jak biadamy nad występującym na samym początku pomieszaniem, w jakie popadły doktryny i metody filozofii, nie sposób wątpić, że owe poglądy i sugestie zrobiły rewolucję w filozofii. Jeśli zechcemy nazwać ją największą i najbardziej zbawienną rewolucją w jej dziejach, po namyśle okaże się, że nie jest to przesadne roszczenie. Nic dziwnego, że początki grzęzną w szczegółach, że towarzyszy im stronniczość i dążenie do ubocznych celów. Rewolucje mają to do siebie. l V* 18 I. Akty mowy i ich aspekty 2. John Austin, Performatywy i wypowiedzi konstatujące 19 Wstępne wyodrębnienie performatywów2 Ten typ wypowiedzi, jaki mamy tu rozważać, oczywiście nie jest w ogólności jakimś typem nonsensu, choć nadużywanie go może, jak zobaczymy, rodzić dość szczególne odmiany "nonsensu". Wypowiedzi tego typu należą raczej do naszej drugiej klasy - do wypowiedzi maskujących. Ale bynajmniej nie muszą one udawać twierdzeń o faktach, opisowych czy konstatujących. Dość często jednak do tego dochodzi, a jest dość dziwne, że dochodzi wtedy, gdy owe wypowiedzi przybierają swą najwyraźniejszą postać. Gramatycy, jak sądzę, nie widzieli niczego poprzez to "przebranie", a filozofowie co najwyżej tylko niekiedy coś widzieli3. Dogodnie będzie zatem badać ten typ wypowiedzi najpierw w tej mylącej postaci, aby wydobyć jego cechy, przeciwstawiając je cechom twierdzeń o faktach, małpowanym przez tamte wypowiedzi. Jako pierwsze nasze przykłady wybierzemy zatem pewne wypowiedzi, które mogą popadać pod nie rozpoznaną dotąd kategorię gramatyczną, wyjąwszy kategorię "twierdzenia"; które nie są nonsensami i nie zawierają żadnych z owych słów sygnalizujących niebezpieczeństwo, jakie filozofowie dziś odkryli lub sądzą, że odkryli (dziwne słowa, takie jak "dobry" czy "wszystko"; podejrzane czasowniki pomocnicze, takie jak "powinien" czy "może"; oraz wątpliwe konstrukcje, takie jak okresy warunkowe). Wszystkie te przykłady zawierają pewne banalne czasowniki w pierwszej osobie liczby pojedynczej czasu teraźniejszego w trybie oznajmującym i w stronie czynnej4. Można tu znaleźć wypowiedzi spełniające te warunki, a przy tym takie, że: A. w ogóle nie "opisują", nie "zdają sprawy" z niczego i nie konstatują niczego, nie są "prawdziwe ani fałszywe"; oraz B. wypowiedzenie danego zdania jest w całości lub w części wykonaniem jakiejś czynności, której z kolei nie opisałoby się normalnie jako mówienia czegoś. Wcale nie jest to tak paradoksalne, jak może brzmieć lub jak nieudolnie usiłowałem spowodować, by brzmiało; a przykłady, jakie zostaną teraz podane, będą w istocie rozczarowujące. 2 Wszystko, o czym mowa w tym paragrafie, jest prowizoryczne i podlega rewizji w świetle późniejszych paragrafów. 3 Prawnicy powinni najlepiej uświadamiać sobie prawdziwy stan rzeczy. Niektórzy być może dziś go sobie uświadamiają. Ulegają oni jednak swej bojaźliwej fikcji, że formuły "prawa" są twierdzeniami o faktach. 4 Nie jest to poza wzorem: wszystkie one są "wyraźnymi" performatywami, a także należą do tej rozległej klasy, która zostanie nazwana później klasą "wypowiedzi sprawczych". Przykłady: (P.a.) "Tak (tzn. biorę tę kobietę za mą prawnie poślubioną żonę)" - wypowiedziane w trakcie ceremonii zaślubin. (P.b.) "Nadaję temu statkowi imię «Królowa Elżbieta»" - wypowiedziane, gdy butelka rozbija się o dziób. (P.c.) "Mój zegarek daję i zapisuję w spadku mojemu bratu" - występujące w testamencie. (P.d.) "Idę o zakład, że jutro będzie padał deszcz." W przykładach tych widać wyraźnie, że wypowiedzenie zdania (oczywiście w stosownych okolicznościach) nie jest opisem mówiącym, że robię coś, o czym trzeba by powiedzieć, że robię to coś, wypowiadając owo zdanie5; nie jest też stwierdzeniem, że to coś robię - owa wypowiedź jest po prostu robieniem tego czegoś. Wypowiedzieć takie zdanie to zrobić owo coś. Żadna z przytoczonych wypowiedzi nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa - stwierdzam to jako oczywiste i nie uzasadniam tego. Nie wymaga to uzasadnienia, tak samo jak nie wymaga go twierdzenie, że "psiakrew!" nie jest ani prawdziwe, ani fałszywe. Może być tak, że taka wypowiedź "służy do informowania" - ale to zupełnie coś innego. Nadać imię statkowi to wypowiedzieć (w stosownych okolicznościach) słowa: "Nadaję imię, itd.". Gdy w urzędzie stanu cywilnego lub przed ołtarzem, itd., mówię: "Tak", to nie powiadamiam o małżeństwie - ja w nie wstępuję. Jak mamy nazwać tego typu zdanie czy wypowiedź?6 Proponuję nazwać je zdaniem performatywnym lub wypowiedzią performatywną, lub, dla skrótu "performatywem". Terminem "performatyw" będziemy posługiwać się na wiele pokrewnych sposobów i w wielu pokrewnych konstrukcjach, tak jak terminem "imperatyw". Nazwa ta pochodzi oczywiście od angielskiego perform, czasownika, który występuje zazwyczaj z rzeczownikiem oznaczającym czynność - wskazuje ona, że wygłoszenie wypowiedzi jest wykonaniem jakiejś czynności, jest czymś, o czym nie myśli się normalnie jako tylko o powiedzeniu czegoś. Może się tu nasuwać wiele innych terminów, z których każdy obejmowały odpowiednio jakąś węższą czy szerszą klasę performatywów; na przykład wiele spośród performatywów ma charakter wypowiedzi wprowadzających 5 Tym bardziej nie jest opisem niczego, co już zrobiłem lub mam jeszcze zrobić. 6 "Zdania" tworzą klasę "wypowiedzi", która, według mnie, ma być gramatycznie zdefiniowana, choć wątpię, czy podano zadowalającą definicję. Wypowiedziom performatywnym przeciwstawione są, dla przykładu, a zarazem w sposób istotny, wypowiedzi konstatujące: wysłowić wypowiedź konstatującą (tzn. wypowiedzieć ją z historycznym odniesieniem) to wygłosić twierdzenie. Wysłowić wypowiedź performatywną to na przykład założyć się. Zob. niżej o "illokucjach". 20 I. Akty mowy i ich aspekty 2. John Austin, Performatywy i wypowiedzi konstatujące 21 umowę ("Zakładam się") lub deklarujących ("Ogłaszam wojnę"). Ale żaden ze znanych mi obiegowych terminów nie jest dostatecznie szeroki, by objąć je wszystkie. Terminem technicznym najbardziej zbliżonym do tego, czego potrzebujemy, jest może wyrażenie dokonawcze, termin używany ściśle przez prawników na oznaczenie tej części, to znaczy tych klauzul dokumentu, które służą przeprowadzeniu transakcji (przelania tytułu własności lub czegoś innego), będącej głównym jego przedmiotem; natomiast reszta dokumentu "wymienia" jedynie okoliczności, w których transakcja ma być przeprowadzona7. Ale słowo "dokonawcze" ma inne znaczenie, a faktycznie często jest dziś używane mniej więcej w znaczenu "ważne". Wybieram więc nowe słowo, któremu - choć jego pochodzenie jest ważne - nie będziemy może tak skłonni przypisywać znanych nam uprzednio znaczeń. Czy mówienie może to sprawić? Czy mamy więc powiedzieć coś takiego: "Ożenić się to po prostu powiedzieć kilka słów", lub: "Założyć się to po prostu coś powiedzieć"? Stanowisko takie wydaje się dziwne czy nawet na początek niepoważne, ale opatrzone wystarczającymi obwarowaniami może przestać być dziwne. Rozsądny zarzut wyjściowy pod adresem tych twierdzeń, a nie jest to zarzut pozbawiony ważności, może brzmieć następująco. W bardzo wielu przypadkach można wykonać jakąś czynność dokładnie tego samego rodzaju nie przez wypowiadanie słów, pisanych czy mówionych, lecz w jakiś inny sposób. W pewnych miejscach, na przykład, mogę zawrzeć małżeństwo przez wspólne zamieszkiwanie, lub mogę się założyć z maszyną w totalizatorze, wrzucając monetę do automatu. A więc może powinniśmy odwrócić powyższe zdania i mówić: "Powiedzieć kilka określonych słów to ożenić się", lub: "Ożenić się to. w pewnych okolicznościach, po prostu powiedzieć kilka słów", lub: "Powiedzieć po prostu coś określonego to założyć się". Ale prawdopodobnie rzeczywisty powód, dla którego takie uwagi brzmią niebezpiecznie, wiąże się z innym oczywistym faktem, do którego będziemy musieli powrócić później i zająć się szczegółami. Wypowiadanie słów jest w istocie zazwyczaj jednym z głównych czy nawet głównym zdarzeniem w ramach wykonywania czynności (zakładania się czy jakiejś innej), której wykonanie jest również przedmiotem owej wypowiedzi. Ale wypowiedź bynajmniej nie jest zazwyczaj, jeśli w ogóle jest, jedyną rzeczą konieczną, by uznać czynność za wykonaną. Mówiąc ogólnie, zawsze konieczne jest, by okoliczności, w jakich wypowiada się słowa, były na jakiś sposób czy na jakieś sposoby odpowiednie, a bardzo często konieczne jest, by bądź sam mówiący, bądź inne osoby wykonali również pewne inne działania, "fizyczne" lub "umysłowe", czy nawet czynności wypowiadania dalszych słów. A więc, by nadać imię statkowi, istotne jest, abym był osobą wyznaczoną do nadania mu imienia; aby się (po chrześcijańsku) ożenić, istotne jest, bym nie był już żonaty z kobietą żyjącą, zdrową i nie rozwiedzioną, itd.; aby zakład został dokonany, jest ogólnie konieczne, aby zgłaszający go został uznany przez przyjmującego (który coś musi zrobić, na przykład powiedzieć: "Zakład"!); a trudno, by coś było darem, jeśli mówię: "Daję ci to". ale nigdy tego nie wręczam. Jak dotąd, zgoda. Działanie może być wykonane w inny sposób niż za pomocą wypowiedzi performatywnej, a okoliczności, wraz z innymi działaniami, muszą być w każdym razie odpowiednie. Ale wysuwając zarzuty możemy mieć na myśli coś zupełnie innego, tym razem całkowicie błędnego, szczególnie, gdy myślimy o niektórych spośród budzących większy lęk performatywów, takich jak: "Obiecuję...". Czy na pewno słowa te muszą być wypowiedziane "poważnie" oraz tak, by były przyjęte poważnie? W ogólności, choć mgliste, jest to prawdziwe - jest to ważny komunał występujący w rozważaniach nad treścią dowolnej wypowiedzi. Nie mogę, na przykład, żartować ani pisać poematu. Możemy jednak czuć, że powaga wypowiedzi polega na tym, iż są one wypowiadane jako (jedynie) zewnętrzny i widomy znak, dawany dla wygody, dla utrwalenia czy dla informacji, jakiejś czynności wewnętrznej i duchowej. A stąd już tylko krótki krok do przekonania czy do założenia, które się przyjmuje nieświadomie, że z uwagi na wiele celów wypowiedź zewnętrzna jest opisem, prawdziwym lub fałszywym, tego, że zachodzi działanie wewnętrzne. Klasyczny wyraz tego poglądu można znaleźć w Hippolytosie (1.612), gdzie Hippolytos mówi: f] Y\tioa' óućóuox, f) §L cppr]v OWCO^OTÓC;, to znaczy: mój język przysiągł, lecz moje serce (lub umysł lub jakiś inny zakulisowy artysta) nie uczyniło tego"8 A więc wypowiedź: "Obiecuję" zobowiązuje mnie - utrwala moje duchowe założenie, że istnieją duchowe kajdany. 7 Spostrzeżenie to zawdzięczam profesorowi H. L. A. Hartowi. 8 Nie zamierzam wykluczać wszystkich zakulisowych wykonawców - operatorów świateł, inspicjenta, a nawet suflera; sprzeciwiam się jedynie pewnym natrętnym duble-rom. 22 I. Akty mowy i ich aspekty John Austin, P'erj'armaty>wy i wypowiedzi konstatujące 23 Pocieszające jest, gdy spostrzegamy w samym tym przykładzie, jak nadmiar głębi czy raczej podniosłości od razu toruje drogę niemoralności. Ten bowiem, kto mówi: "Obiecywanie nie jest tylko sprawą wypowiadania słów! Jest to czynność wewnętrzna i duchowa!", często jawi się jako rzetelny moralista, występujący przeciw rodowi powierzchownych rezonerów. Widzimy go tak, jak on widzi siebie, jako tego, kto przenika niewidzialne głębie przestrzeni etycznej, z wszystkimi znamionami wybitnego specjalisty w swoistej dziedzinie. Ale Hippolytosowi dostarcza on wyjścia, biga-miście usprawiedliwienia za jego "tak", a krętaczowi - obrony jego: "Idę o zakład". Słuszność i moralność są w równej mierze po stronie wyraźnego oświadczenia, że nasze słowa to nasze więzy. Jeśli wykluczamy takie jak te fikcyjne czynności wewnętrzne, czy możemy przyjąć, że jakieś inne rzeczy, które na pewno muszą normalnie towarzyszyć tego rodzaju wypowiedzi jak: "Obiecuję, że... " lub: "Tak (biorę tę kobietę...)" są przez nią faktycznie opisywane, a więc ich obecność sprawia, że taka wypowiedź jest prawdziwa, a ich nieobecność sprawia, że jest fałszywa? Cóż, obierając najpierw tę ostatnią ewentualność, zastanawiamy się następnie nad tym, co faktycznie mówimy o danej wypowiedzi, gdy któraś z okoliczności normalnie jej towarzyszących jest nieobecna. W żadnym wypadku nie mówimy, że wypowiedź jest fałszywa, lecz raczej, że jest to wypowiedź - lub raczej czynność9, na przykład obietnica - pusta, dana w złej wierze, nie spełniona i podobnie. W konkretnym przypadku obiecywania, tak jak w przypadku wielu innych performatywów, jest rzeczą właściwą, by osoba wypowiadająca obietnicę miała pewną intencję, a mianowicie intencję dotrzymania słowa; spośród wszystkich okoliczności towarzyszących ta wygląda chyba na najbardziej stosowną, by stanowić to, co wypowiedź: "Obiecuję" opisuje czy utrwala. Czyż nie mówimy rzeczywiście, gdy taka intencja jest nieobecna, o "fałszywej" obietnicy? Ale powiedzenie to nie jest mówieniem, że wypowiedź: "Obiecuję, że..." jest fałszywa w tym sensie, iż choć ktoś twierdzi, że obiecuje, to nie obiecuje, lub w tym sensie, że choć opisuje, to co opisuje błędnie - błędnie relacjonuje. Przecież ten ktoś rzeczywiście obiecuje - obietnica nie jest tu nawet pusta, choć jest złożona w złej wierze. Jego wypowiedź jest chyba myląca, prawdopodobnie zwodnicza i niewątpliwie błędna, lecz nie jest to kłamstwo ani przeinaczanie faktów. Co najwyżej możemy podać powód, by mówić, że implikuje ona czy podsuwa jakiś fałsz lub odstępstwo od fak- tów (tej treści, że ów ktoś zamierza coś zrobić), ale to zupełnie inna sprawa, A ponadto nie mówimy o fałszywym zakładzie czy fałszywym chrzcie, a okoliczność, że rzeczywiście mówimy o fałszywej obietnicy nie musi nas bardziej zobowiązywać niż fakt, że mówimy o fałszywym ruchu. Słowa "fałszywy" nie używa się koniecznie tylko wtedy, gdy mowa o twierdzeniach. [Tłum. Bohdan Chwedeńczuk] 9 Rozmyślnie unikamy ścisłego rozróżniania tych rzeczy, właśnie dlatego, że nie jest to właściwe rozróżnienie. ohn R. Searle, Czym jest akt mowy? 25 John R. Searle Czym jest akt mowy?1 "Pamiętnik Literacki" R,. 71, 1980, z. 2, s. 241-248 Wstęp Typowa sytuacja mówienia, obejmująca mówiącego, słuchacza oraz wypowiedź, składa się z wielu rodzajów aktów stanowiących wypowiedź mówiącego. Mówiący w sposób charakterystyczny porusza szczękami i językiem oraz wydaje dźwięki. Ponadto spełnia akty należące do klasy informowania, irytowania lub nudzenia słuchaczy, jak również akty należące do klasy wypowiedzi odnoszących się do Kennedy'ego, Chruszczowa czy bieguna północnego, wykonuje też akty należące do klasy oznajmiania, pytania, wydawania poleceń, zdawania sprawy, pozdrawiania, ostrzegania. Elementy tej ostatniej klasy Austin nazwał aktami illokucji i w niniejszych rozważaniach nimi będę się zajmował, tak że artykuł ten mógłby właściwie nosić tytuł: "czym jest akt illokucyjny?" Nie staram się zdefiniować zwrotu "akt illokucji", chociaż jeśli moja analiza poszczególnych aktów tego typu powiedzie się, to mogłaby stanowić po temu podstawę. Następujące np. czasowniki i zwroty określają akt illokucji: stwierdzać, twierdzić, opisywać, ostrzegać, czynić uwagi, komentować, rozkazywać, polecać, żądać, krytykować, przepraszać, odrzucać, aprobować, witać, obiecywać, wyrażać aprobatę, wyrażać ubolewanie. Austin twierdzi, że w języku angielskim istnieje ponad tysiąc takich zwrotów. Chcę na wstępie powiedzieć, dlaczego badanie aktów mowy, zwanych także aktami językowymi, uważam za ważne i interesujące dla filozofii języka. Sądzę, że istotną cechą każdego zjawiska komunikacji językowej jest to, iż zawiera ona akt językowy. To nie symbol, jak na ogół się sądzi, 1 [John R. Searle, amerykański filozof języka, jeden z głównych autorytetów w zakresie teorii aktów mowy, profesor uniwersytetu w Berkeley. Autor głośnej książki Speech Acts (1969) oraz wielu studiów publikowanych w czasopismach filozoficznych i książkach zbiorowych. Przekład według: J. R. Searle, What is a Speech Act?, [w:] The Philosophy of Language, Oxford 197?, s, 9-46 (pierwodruk ukazał się w roku 1965). Publikujemy jedynie pierwszą, cześć artykułu.] ani słowo ani zdanie, ani nawet nie konkretne zastosowanie symbolu, słowa czy'zdania, stanowi jednostkę komunikacji językowej, lecz jest nią ich wyprodukowanie w konkretnym spełnieniu aktu mowy. Mówiąc dokładniej, wytworzenie empirycznego zdania w określonych warunkach jest aktem illokucji i akt ten stanowi podstawową jednostkę komunikacji językowej. _ . Nie potrafię dowieść, że komunikacja językowa w istocie swej składa Się z aktów, lecz mam na rzecz tego argumenty, które mogą być przeko-nuiace dla sceptyków. Jeden z takich argumentów polega na zwróceniu uwagi wątpiącego na fakt, że gdy dźwięk czy znak na papierze są traktowane jako przejaw komunikacji językowej, czyli jako komunikat, to jednym z powodów takiego ich ujęcia jest przeświadczenie, że zostały one wytworzone przez kogoś z taką właśnie intencją. Nie mogą być one uważane za zjawiska naturalne, jak kamień, wodospad czy drzewo. Aby uznać je za objawy komunikacji językowej, trzeba założyć, że zostały wytworzone przez to co nazywam właśnie aktem mowy. Taka jest np. logiczna przesłanka obecnych prób odczytania pisma Majów, gdy hipotetycznie zakłada się, że znaki na kamieniach, z którymi mamy do czynienia, zostały wytworzone przez istoty bardziej lub mniej do nas podobne oraz że kierowały się one w tym określoną intencją. Gdybyśmy byli pewni, że znaki te są skutkiem, powiedzmy erozji wodnej, to nie istniałby problem odczytywania ich, ani nawet nie nazywano by ich hieroglifami. Obejmowanie ich mianem komunikacji językowej nieodzownie implikuje ich powstanie jako aktów mowy. Wykonanie aktu mowy jest podjęciem działania określonego przez pewne reguły Uważam, że zadawanie pytań oraz wypowiadanie twierdzeń należy do czynności określanych przez reguły, podobnie jak uderzenie piłką w baseballu czy ruch konia w szachach. Zamierzam wyjaśnić ideę aktu illokucyjnego przez określenie koniecznych i wystarczających warunków dla wykonania określonego rodzaju aktu illokucyjnego oraz przez wyprowadzenie z nich zbioru reguł semantycznych używania wyrażenia (lub syntak-tycznych wskazówek), które charakteryzowałyby określoną wypowiedź jako akt illokucyjny danego rodzaju. Jeśli uda mi się określić warunki i odpowiadające im reguły chociaż dla jednego rodzaju aktu illokucyjnego, to dostarczy to wzoru do analizy innych aktów, a zarazem do wyjaśnienia samego pojęcia w ogólności. Aby jednak ustalić te warunki i wyprowadzić z nich reguły wykonywania aktu illokucji, muszę wstępnie rozważyć trzy kategorie- reguły zdania i znaczenie. Ograniczę się tylko do takich aspektów tych pojęć które są ważne dla celów tego artykułu, jednak to nawet wymagałoby poświęcenia przynajmniej odrębnego artykułu każdemu z nich; czasem jednak może warto zrezygnować z sumienności na rzecz zwięzłości. 26 I. Akty mowy i ich aspekty Reguły Ostatnimi czasy na gruncie filozofii języka toczyły się ważne dyskusje dotyczące reguł używania wyrażeń. Niektórzy filozofowie powiadali nawet, że znajomość znaczenia słowa polega po prostu na znajomości reguł jego używania czy stosowania. Niepokojącą cechą tych dyskusji jest to, że żaden filozof, o ile mi wiadomo, nigdy nie sformułował reguł użycia choćby jednego tylko wyrażenia. Jeśli znaczenie jest sprawą reguł użycia, to niewątpliwie powinniśmy umieć opisać reguły stosowania wyrażeń w taki sposób, by wyjaśniały one znaczenie tych wyrażeń. Inni zaś filozofowie, zniechęceni może niepowodzeniami swych kolegów w stworzeniu reguł, odrzucali modny pogląd głoszący, że znaczenie jest sprawą reguł, i twierdzili, że w ogóle nie ma tego typu reguł semantycznych. Przypuszczam, że sceptycyzm ten jest przedwczesny i że pochodzi on z nieumiejętności rozróżnienia różnych rodzajów reguł, które postaram się poniżej przedstawić. Rozróżniam dwa typy reguł: 1) reguły, które określają istniejące dotychczas formy zachowania; np. zasady etykiety określają stosunki międzyludzkie, lecz stosunki te istnieją niezależnie od zasad etykiety, 2) inne zaś reguły nie tylko regulują, lecz tworzą i określają nowe formy zachowania. Np. zasady futbolu nie tylko regulują tę grę. lecz stanowią jej warunek, określają aktywność, na której ona polega. Czynność grania w futbol powstaje przez działanie zgodne z regułami; poza tymi regułami futbol nie istnieje. Ten drugi rodzaj reguł określam mianem konstytutywnych, podczas gdy piewrsze nazywam regułami regulatywnymi. Reguły regulatywne normują aktywność już istniejącą, aktywność, której istnienie jest logicznie niezależne od istnienia reguł. Konstytutywne reguły natomiast tworzą (a także normują) działalność, której istnienie jest logicznie uwarunkowane przez te reguły. Reguły regulatywne przybierają formę imperatywną lub mogą być tak parafrazowane, np. "krojąc jedzenie, trzymaj nóż w prawej ręce", lub "oficerowie mają nosić krawaty do obiadu". Natomiast pewne reguły konstytutywne przybierają zupełnie inną formę, np. daje się mata w szachach, gdy atakuje się króla w ten sposób, że żaden jego ruch nie pozostawia go poza atakiem; lub: zdobycie bramki następuje, gdy gracz z piłką przekro