1446

Szczegóły
Tytuł 1446
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1446 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1446 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1446 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

LUDWIK BAZYLOW HISTORIA ROSJI WYDANIE DRUGIE UZUPE�NIONE I WROC�.AW. WARSZAWA. KRAK�lW � GDA�SK ' ZAK�AD NARODOWY lMIENIA OSSOLI�SKICH WYDAWNICTWO , 1975 Ok�adk�, obwolut� i wyklejk� projcktowa� JACEK SIKORSK1 ; L I � � � : !,. \ � :.i � �. . �,rj ��1� �'ar �'�on���;ego �... 3, Redaktorzy Wydawnictwa EWA RACZKOWIAKOWA I STEf�ANIA S�OWIKOWA Redaktor techniczny HELENA�REPA Printed tn Polarul OD AUTORA Ksi��ka niniejsza, kolejna w wy- dawanym przez Ossolineum cyklu historii narodowych, stawia sobie analogiczne cele jak i opublikowane ju� dot�d opracowania. Chod�i wi�c przede wszystkim o przed�tawienie najwa�niejszych element�w tego procesu dziejowego, kt�ry od czas�w bardzo dawnych rozwija� si� nieprzerwanie na terytorium Europy Wschodniej i kt�rego � nosi- cielami byli g��wnie - cho� mo�e nie ca�kiem wy��cznie - przed- stawiciele wschodnios�owia�skiego pnia j�zykowego i etnicznego. W ten spos�b kszta�towa�y si� stosunki w starej Rusi Kijowskiej i potem, w okresie rozdrobnienia feudalnego; ju� od XIV w. zacz�y dochodzi� do g�osu tendencje zjednoczeniowe,. pocz�tkowo s�abe, p�niej coraz bardziej intensywne i na prze�omie XV i XVI stulecia dosz�o rzeczywi�cie do zjednoczenia ziem Rusi p�nocno- -wschodniej - kolebki narodu rosyjskiego. Dalsze dzieje s� zatem dziejami Rosji i w kszta�towaniu si� ich nar�d rosyjski odegra� oczywi�cie rol� najwi�ksz�. Jego te��rozwojowi politycznemu i kul- turalnemu, jego instytucjom gospodarczym i stosunkom spo�ecznym po�wi�cona jest �wiadomie ta praca. Mimo �e Rosja rozwija�a si� jako pa�stwo wielonarodowo�ciowe, ca�y szereg czynnik�w, m. in. tak�e wzgl�d na rozmiary pracy, uprawnia� autora do ze�rodko- wania uwagi na narodzie rosyjskim. Kompendia historyczne wyda- wane w Zwi�zku Radzieckim s�usznie nosz� nazw� "Historia ZSRR", poniewa� dotycz� ca�okszta�tu zjawisk historycznych poprzedzaj�cych powstanie ZSRR i zajmuj� si� dziejami wszystkich (w sensie do- s�ownym nie jest to oczywi�cie mo�liwe) narod�w ZSRR, co zreszt� jest spraw� bardzo skomplikowan�, cho�by ze w�gl�du na trudno�ci konstrukcyjne. Opracowanie tak szeroko poj�tej historii ZSRR nie wydaje si� u nas chyba jeszcze mo�liwe. S W gr� wchodzi ponadto jeden bardzo istotny aspekt - sto- sunki pols�o-rosyjskie. Zajmuj�c si� histori� Rosji mamy do czy- nienia z dziejami naszego odwiecznego s�siada, z kt�rym ��czy�y nas w toku stuleci bardzo r�ne stosunki. Znajd� si� w�r�d nich za- snajd�z� � r�w� e�nw� as k estwowe i d�ugotrwa�e konflikty polityczne, y rudno�ci wynikaj�ce ze stosunku caratu z do narodu polskiego, kt�ry po rozbiorach utraci� sw� niezawis�o��. Ale nie tylko konfliktami charakteryzowa�y si� procesy rozwojowe obu narod�w, nie brakowa�o bowiem te� ani kontakt�w handlo- wych, ani wzajemnego przenikania wp�yw�w kulturalnych, ani nawct pr�b zawarcia jakiego� trwalszego sojuszu. W XIX w., wtedy gdy Polska utraci�a niepodleg�o��, pojawi�a si� ideawnowae zrodzona z najistotniejszych potrzeb narodowych i spo�ecznych- idea sojuszu rewolucyjnego, i wsp�lnej walki przeciw caratowi jusz ten przeby� d�ug� drog� historyczn�, . So- racyjnych kontakt�w mi�dzy pocz�wszy od pierwszych konspi rewolucjonistami polskimi i ro- syjskimi w okresie dekabryst�w a� do masowego udzia�u Polak�w w walce p utrwalenie zdobyczy rewolucji socjali�tycznej w Rosji. Niekt�re s o�r�d wyszczeg�lnion c � y h tu problem�w musia�y znale�� w ksi �ce jakie� odbicie, chocia� w ramach nie nazbyt szerokich; mamy w literaturze p j � j p sunkach p olskie coraz wi ce rac traktuj�cych o sto- olsko-rosyjskich i ch�tny czytelnik nie b�d�;e mia� k�o- potu z dotarciem do bardziej szczeg�owych informacji. Rosj� je b ba d �kni wi lkiesie opracowa� dotycz�cych ca�ej historii , a niekt�re publikacje pochodz� sprzed kilkudziesi ciu lat i ani nie s� dost�pne, ani nie nadaj� si� dzi� do rozpowszechniania. W tym rozumieniu praca niniejsza est edn z pierwszych w og�le. Oparto p j� na wynikach najnowszych bada� rowadzonych oczywi�cie przede wszystkim w Zwi�zku Radzieckim chocia� starano si� nie pomija� za�y si� trwa� r�wnie� tych osi�gni��, kt�re oka- e, mimo �e zawdzi�czamy je dawniejszym generacjom historyk�w. Praca traktuje o dziejach Rusi i Rosji od czas�w mo�li- wie najdawniejszych do zwyci�stwa Rewoluc i Pa�dziernikowe nie. Najwa�niejsze wydarzeni � j w��cz- nym zestawieniu chron 1 a okresu radzieckiego uj�to w odr�b- o ogicznym, si�gaj�cym do czas�w nam wsp�- czesnych. Trudno�ci nomenklaturowe starano si� rozwi�za� na podstawie istniej�cych u nas tradycji, przynajmniej tarn, gdzie to by�o mo�liwe. Podaje si� wi�c w brzmieniu polskim - zgodnie zreszt� z naszym nazewnictwem geograficznym - wi�kszo�� nazw miejscowych (nie zawsze dysponujemy odpowiednikami polskimi) oraz imion poszcze- nielk �rhmi ulsto�ci. Trzeba przy�tym zaznaczy�, �e granice m y j�ciami bywaj� p�ynne i n i�dzy z tym rad iejednokrotnie trudno sobie przynamniz��. Tak wi�c nie polszczy si� nigdy imienia "Iwa " j ej je�li chodzi o imiona w�adc�w. n, imio� w polskim brzmieniu ch , tak�e nie u�ywa si� , o� istniej�, gdy zasto�owanie ich mo�e ju� stwarza� wra�enie pewnej sztuczno�ci, np. gdyby�my pisali kon- sekwentnie "Eliasz zamiast "Ilja ', czy "Hermolaus" zam. W ksi��ce nie u�ywa si� ob "Jermo�aj". zykowemu form patronimicznych auWe�nie polskiemu poczuciu j�- �owicz", lecz , � i�c nie "car ' czy o ro "Aleksy Michaj- "car Aleksy p p stu "Aleksy giusz Juliewicz Witte" , nie np. "Ser- , lecz "Sergiusz Witte" itd. Bez wzgl�du na � � z e�wa� zde s�d� ��c�u ca�kowitej precyzji na tym polu s tarano P y y apolskim pod lw�yWe �o�ciami, kt�re znalaz�y si� w gi�miennictwie m niedba�ego lub nieu- miej�tne a�chczy � �zym nie u�wzor�w rosyjskich. Nie stosuje si� zatem s gaczew", "Murawiew" lec prawiedliwionych form typu " " , z zgodnie ze stanem faktyczn m: czow, "Murawiow" y "Puga- , i wcale nie przeszkadza tu fakt, �e Pola sy abie ; p�wnieydobrzea akcentowa� te formy na drugiej od ko�ca mo�na wym�wi� po polsku "Mrawiew. Odrzucone musia�y zo ,.Murawiow" jak u�ywane form k, E sta� takie dziwaczne, lecz czasem "y, ja , katerynos�aw ' cz p katerynos�aw i,P d" (ros y,� etrograd ', zarniast "Je- , iotrogr� . Pietrograd). Osi�gn dalej id�cej jednolito�ci w i�cie jak naj- - powinno perce c tnazewnictwie - cho� nie za wszelk� cen� p j� ekstu powa�nie u�atwi�. Daty dzienne p y zaznaczano rodza �dlu ano zasadniczo zawsze w obu st lach b�d� j y - z wyj�tkiem wypadk�w, gdy kwestia ta nie mo�e budzi� �adnych w�tpliwo�ci na tle kontekstu. g , gdy p j y W szcze- �lno�ci zawsze stary styldW �est t lko edna data dzienna, oznacza ona w odniesieniu do w dar �esieniu do wydarze� w Rosji, a nowy- - y z�� w Kr�lestwie Polskim i na Zachodzie. 6 I. OKRES PRZEDHISTORYCZNY I PIERWSZE ZWI�ZKI PLEMIENNE TERYTORIUM CzEOGR AFICZNE ISTORIA Rosji w sensie etnicz- nym, kulturotw�rczym i politycznym to przede wszystkim historia narod�w wywodz�cych si� z dawnych plemion wschodnios�owia�skich. Nie znamy i nie mo�emy zna� dok�adnie ca�ego procesu kszta�- towania si�� tych plemion, kt�re pojawiaj� si� na widowni dziejo- wej w I tysi�cleciu p.n.e., wiadomo nam jednak, �e reprezentowa�y one wzgl�dnie wysoki poziom rozwoju kultury materialnej i �e ��cz- nie z szeregiem innych jeszcze czynnik�w �wiadczy� to mo�e nie- mal ponad wszelk� w�tpliwo�� o ich autochtoniczno�ci W gr� wchodzi� tu musi jednocze�nie problem terytorium, szczeg��nie w da- nym wypadku charakterystyczny i szczeg�lnie wa�ny. Terytorium, na kt�rym w drugiej po�owie IX w. powsta� mia�o pa�stwo staroruskie, a w par� stuleci potem rosyjskie, obejmuje w sensie mo�liwie najdok�adniejszym ca�� Europ� Wschodni�, a wi�c r�wninne g��wnie obszary ograniczone p�nocnym wybrze�em Morza l:zarnego �rodkiein dorzecza Dniestru i Prutu, lini� Bugu i cz�- �ciowo Niemna, nast�pnie pionow� niemal lini� dziel�c� S�owian Wschodnich od plemion ba�tyckich i Est�w a� do Zatoki Fi�- skiej i wielkich jezior p�nocnych - �adogi i Onegi. Granica wsohoiinia jest raczej znacznie trudniejsza do schematycznego okre�le- nia; bieg�a ona od dolnego Dniepru na p�nocny wsch�d, mniej wi�cej,do uj�cia Oki do Wo�gi, a potem na p�nocny zach�d znowu ku jezioru Onega. Na tych bardzo rozleg�ych terenach mia�y te� od niepami�tnych czas�w swoje siedziby niekt�re plemiona nie- s�owia�skie, g��w�ie ugrofi�skie. Jeszcze dalej na wsch�d, w dorzeczu �rodkowej i dolnej Wo�gi, na zach�d od G�r Uralskich i na p�- nocy, w dorzeczu Dwiny i Peczory, dominowa�y ju� tylko r�ne plemiona tura�skie, ugrofi�skie i inne. Wszystkie te obszary znale�� si� mia�y w XVI w. w obr�bie pa�stwa rosyjskiego, a od ko�ca tego stulecia zwierzchnictwo polityczne Rosji zacz�o si� rozci�ga� tak�e na tereny azjatyckie. Nie ma to jednak znaczenia, gdy chodzi o rozpatrywanie spraw zwi�zanych z genez� pocz�tk�w pa�stwowo�ci w Europie Wschodniej. Zanim dosz�o d� takiego stadium, mieszka�cy wielkiej Niziny Wschodnioeuropejskiej przebyli bardzo d�ug� drog� rozwojow�, g��w- nie w ramach wielu kolejnych etap�w wsp�lnoty pierwotnej, od pierw- szych form najprymitywniejszego bytowania a� do wysoko zorgani- zowanych si� wytw�rczych, do pierwszych powa�niejszych r�nic ma- j�tkowych i spo�ecznych - do pocz�tk�w feudalizmu. Niewolnictwo odegra� mia�o w historii rozwoju tych spo�ecze�stw tylko rol� mar- ginaln�, chocia� na pewnych terenach rozwin�o si� te� przej�ciowo do rz�du formacji ekonomiczno-spo�ecznej : na wybrze�u czarnomor- skim, w Transkaukazji, w Azji �rodkowej istnia�y przez pewien czas niewolnicze organizmy pa�stwowe; ich zwi�zki jednak z plemionami wschodnioeuropejskimi by�y raczej znikome, wyj�wszy - w pewnym sensie - np. pa�stwo Scyt�w nad Morzem Czarnym. Jednostajne na poz�r oblicze Niziny Wschodnioeuropejskiej odzna- cza�o si� jednak zawsze du�ym stopniem zr�nicowania gleby, ro�lin- no�ci i dr�g naturalnych. Zimna i niego�cinna tundra na p�nocy w bardzo niewielkim tylko stopniu mog�a sprzyja� rozwojowi si� wytw�rczych i dlatego mieszka�y tam wy��cznie plemiona my�liw- skie, a g�sto�� zaludnienia by�a znikoma. Dalej na po�udnie za- czyna�a si� strefa las�w li�ciastych i iglastych, ongi� bardzo roz- leg�a, si�gaj�ca a� do �rodkowego Dniepru, potem przechodz�ca w� mieszany krajobraz le�no-stepowy. Ca�e po�udnie, od Dniestru poprzez dorzecze dolnego Dniepru, Donu i Wo�gi a� do Jaiku (dzi� Ural), zajmowa�y niezmierzone stepy, tu i �wdzie wyst�powa�y te� obszary pustynne. Stepy nadczarnomorskie, nadazowskie i nad- kaspijskie stanowi� mia�y przez d�ugie stulecia szeroki i mo�liwie najdogodniejszy korytarz, kt�rym dos�ownie wlewa�y si� na tereny europejskie niezliczone plemiona koczownicze z g��bi Azji, szerz�c cz�sto niepowetowane zniszczenia w�r�d plemion od dawna osiad�ych i zagospodarowanych. Tym si� te� t�umaczy fakt, �e obszary ste- powe znalaz�y si� stosunkowo bardzo p�no w orbicie ustabili- zowanej w pe�ni gospodarki rolnej. W takim uk�adzie geograficznym strefa le�na i le�no-stepowa mia�y sta� si� g��wnym obszarem formowania si� pierwszych spo- �ecze�stw rodowych i rodowo-plemiennych. Gleba w tej strefie mia�a najwi�ksz� warto��, nie brak by�o i bardzo �yznego czarnoziemu. 8 9 Nie mog�o si� oczywi�cie obej�� bez wielkich wysi�k�w i niezwykle ci�kiej pracy - las musiano karczowa� lub wypala�, lecz i w wielu innych rejonach Europy nie dzia�o si� inaczej. Poza tym w lesie mo�na by�o uprawia� my�listwo i zajmowa� si� bartnictwem, las by� te� nieograniczonym rezerwuarem budulca. Do��cza� si� do tego g�sty system rzeczny, w�a�nie w strefie le�nej, cho� nie tylko. Rzeki Europy Wschodniej uk�ada�y si� szcz�liwie w tak� sie�, dzi�ki kt�rej mo�na by�o maksymalnie wykorzystywa� je jako drogi prze- wozowe na ogromnym obszarze od Zatoki Fi�skiej do m�rz po�u- dniowych, nie m�wi�c ju� o korzy�ciach p�yn�cych z rybo��wstwa. Doskona�a sie� rzeczna rekompensowa�a jak gdyby w znacznym stop- niu bardzo niekorzystne ukszta�towanie wybrze�y morskich; brzegami Morza Kaspijskiego i Czarnego nieustannie przeci�ga�y hordy ko- czownik�w, a Ocean Lodowaty nie nadawa� si� do �eglugi. Wykopaliska archeologiczne pozwoli�y zlokalizowa� w czasie i przestrzeni najwcze�niejsze z dot�d znanych osad na terytorium dzisiejszego ZSRR. W dorzeczu �rodkowej i d�lnej Wo�gi, nad �rodkowym Dnieprem, na Krymie i Kaukazie ludzie �yli i pra- cowali ju� w okresie �rodkowego, g�rnego i p�nego paleolitu, cho� praca ta by�a jeszcze bardzo prymitywna. U�y;yano naj- prostszych narz�dzi, nauczono si� obrabia� ko��, mieszkano w na- turalnych pieczarach, potem wykopywano te� ziemianki. Lu�nie z sob� zwi�zane i nieliczne wsp�lnoty pr�zybiera�y powoli cechy organizacji rodowej. Zacz�y si� te� kszta�towa� pierwsze wyobra�enia religijne. P�niej, w epoce neolitu, narz�dzia pracy doskonal� si� w tempie daleko szybszym, rozszerza si� rolnictwo, rozwija hodowla byd�a. Nast�puje zasiedlenie ca�ej Europy Wschodniej a� do jej p�nocnych i wschodnich kra�c�w. Na prze�omie III i II tysi�clecia p.n.e. po- jawi�y si� ju� wyroby z br�zu, potem przyj�� mia�a kolej i na �elazo. W zwi�zku z tym ukszta�towa� si� ostatecznie system pa- triarchalny, pog��bia�a si� nier�wno�� maj�tkowa, powstawa�y wa- runki, w kt�rych doj�� musia�o do zak�adania zwi�zk�w plemien- nych i - na og� pocz�tkowo nietrwa�ego - wyodr�bniania si� zwierzchniej w�adzy jednostki. Najwcze�niej zajmowa�y si� w Europie Wschodniej rolnictwem ple- miona tzw. kultury trypolskiej - nazwa pochodzi od znalezisk ar- cheologicznych z ko�ca XIX w. we wsi Trypole (Tripolje) nad Dnieprem, w odleg�o�ci 50 km na po�udnie od Kijowa. Plemiona te �y�y w ustroju matriarchalnym, zamieszkiwa�y osady z�o�one z gli- nianych domostw, uprawia�y pszenic�, j�czmie� i proso, zajmowa�y si� hodowl� byd�a (w III i II tysi�cleciu). W strefie las�w do- rzecza g�rnej Wo�gi, a tak�e Moskwy i Kla�my, rozwin�a si� w II tysi�cleciu tzw: kultura fatianow�ka (od cmentarzyska we wsi I~a- tianowo obok Jaros�awia nad Wo�g�), ju� patriarchalna. Plemiona f�ltianowskie zajmowa�y si� hodowl� byd�a, rybo��wstwem i my�li- stwem, umia�y wyrabia� narz�dzia i ozdoby z miedzi i br�zu. G��wnie w okresie br�zu przebiegaj� te� najbardziej intensywnie r�norodne migracje ludno�ciowe, zw�aszcza w po�udniowych cz�- �ciach Europy Wschodniej; przy r�nym nat�eniu trwa� one b�d� jeszcze bardzo d�ugo i w okresach p�niejszych. SCYTIA I KOLONIE GRECKIE Przej�cie do obr�bki �elaza dokona�o si� zasadniczo w VII w. p.n.e. W tym te� mniej wi�cej czasie p�nocne wybrze�e Morza Czarnego, a tak�e cz�ciowo te- reny le��ce jeszcze dalej na p�- noc, opanowane zosta�y przez Scyt�w. By� to prawdopodobnie bardzo niejednolity zesp� ple- mion, w zasadniczym swoim trzonie jednak niew�tpliwie po- chodzenia ira�skiego. Wiado- mo�ci o Scytach zawdzi�czamy pisarzom greckim (g��wnie He- rodotowi), czerpiemyje te� z wy- - Trn'r kopalisk, niekiedy bardzo obfi- tych. Grecy nie mogli si� do- k�adnie orientowa� w etnicznym sk�adzie Scyt�w, tote� dzielili ich tylko z punktu widzenia za- j�� i sposobu bytowania, wyr�- niaj�c Scyt�w-oraczy, Scyt�w- -rolnik�w i Scyt�w-koczowni- N�c�ynie z p�askorze�b� przedstawiaj�c� k�w. Mo�na przypuszcza� z wiel- Scyt�w, znalezione w kurhanie Kul-Oba k� doz� prawdopodobie�stwa, �e nazwa Scyt�w odnosi�a si� do znacznie szerszego kr�gu etnicznego ni� do samych tylko Scy- t�w ira�skich, �e przez Scyt�w rozumiano r�wnie� wiele plemion 10 11 mieszkaj�cych dalej na p�noc, kt�re mo�na nazywa� protos�o- wia�skimi, poniewa� bezpo�rednio od nich wywodz� si� p�niejsze plemiona wschodnios�owia�skie. Nie ma natomiast �adnych podstaw do tego, by Scytowie w sensie �ci�lejszym mogli by� uwa�ani za bezpo�rednich przodk�w p�niejszych S�owian. Niew�tpliwe jednak powi�zania mi�dzy Scytami i plemionami protos�owia�skimi usprawiedliwiaj� metodologicznie nieco bli�sze przypatrzenie si� Scytom. Tworzyli oni w pewnym okresie nawet jak gdyby pa�stwo, chocia� o bardzo nieokre�lonych granicach i struktu- rze wewn�trznej, nazywane w �r�- d�ach greckich Scyti� lub Wielk� Scyti�. Scytowie mieli te� swoich ' wodz�w i kr�l�w, ich kultura ma- " terialna sta�a na stosunkowo wyso- kim poziomie, utrzymywali o�ywio- k� . ne stosunki handlowe, m. in. z Gre- cj�, czasami prowadzili wojny, w kt�rych odznaczali si� zaci�to�ci� i m�stwem. Zmar�ych kr�l�w grze- bali razem ze specjalnie zabijanymi . : niewolnikami i ko�mi, wk�adali r�w- nie� do mogi� mo�liwie najcenniej- sze przedmioty. St�d wielka ilo�� wykopalisk w kurhanach stepowych, kt�re w�a�nie by�y grobami arysto- kracji scytyjskiej; znaleziono w nich mn�stwo przedmiot�w ze z�ota, sre- bra i br�zu, misternie wyrabian� Amfora z Olbii, koniec VI w. p.n.e. uprz��, amfory i wazy z wyobra- Na amforze: walka Heraklesa �eniami SCen z �wCZeSnegO �ycia z Anteuszem oraz r�ne rodzaje broni. Handel z Grecj� prowadzili Scy- towie za po�rednictwem licznie w tym czasie rozsianych na wy- brze�u czarnomorskim kolonii greckich. Tiras u uj�cia Dniestru, Olbia u uj�cia Bohu, Chersonez na po�udniowym wybrze�u P�wy- spu Krymskiego i Pantikapeum (Pantikapaion) na wschodnim, nad Cie�nin� Kercze�sk� (Kimmeryjsk�), Fanagoria po przeciwleg�ej stro- nie tej cie�niny, na P�wyspie Tama�skim, Tanais u uj�cia Donu do Morza Azowskiego oraz Dioskurias i Fasis na wschodnim wy- brze�u Morza Czarnego w znanej z mitu o Argonautach Kol- chidzie (dzi� Gruzja), by�y �wietnie na og� zorganizowanymi mia- stami pa�stwami i utrzymywa�y o�ywione stosunki handlowe z ma- cierz�, ze Scytami i plemionami maj�cymi swe siedziby dalej na p�noc. Z ziem scytyjskich wywo�ono zbo�e i niewolnik�w, z Grecji przywo�ono g��wnie przedmioty zbytku i wino. Kolonie greckie nie ogranicza�y si� do samych tylko miast, posiada�y te� zwykle pewne, niewielkie zaplecze terytorialne, gdzie uprawiano zbo�e, za- k�adano winnice i zajmowano si� rybo��wstwem; w samych mia- stach rozwin�o si� wybitnie rzemios�o. Dzi�ki tym czynnikom ko- lonie te (by�o ich zreszt� znacznie wi�cej) odegra�y du�� rol�, a niekt�re z nich zrobi�y nawet powa�n� karier� polityczn�, np. Pantikapeum, Fanagoria i kilka pomniejszych, z kt�rych powsta�o w V w. Kr�lestwo Bospora�skie. Przechodzi�o ono r�ne koleje losu, pod koniec II w. p.n.e. sta�o si� widowni� wielkiego po- vrstania niewolnik�w pod wodz� Scyty Saumakosa i przetrwa�o osta- tecznie a� do najazdu Hun�w. RUCHY MIGRACYJNE Pod koniec starej ery sytuacja w rejonie Morza Czarnego za- cz�a ulega� do�� istotnym zmianom. W II w. p.n.e. pojawili si� na stepach czarnomorskich Sarmaci, wypieraj�c Scyt�w, kt�rych nazwa po pew�ym, do�� dhzgim zreszt� jeszcze czasie zanik�a zupe�nie. Sarmaci r�wnie� stanowili zesp� bardzo r�norodnych i niedosta- tecznie dzisiaj znanych plemion o poziomie kultury materialnej wyra�nie ni�szym od scytyjskiego. Bardzo lu�ne te� i zmienne by�y wytworzone wtedy formy pa�stwowe, je�li w og�le mo�e o nich by� mowa. Okres ten charakteryzuje si� ci�g�ymi zmianami w za- kresie rozsiedlania si� poszczeg�lnych plemion; przede wszystkim Sarmaci nie wyparli Scyt�w od razu, tak �e u�ywa si� nawet terminu scytyjsko-sarmacki zar�wno w odniesieniu do pewnego okre- su, zwykle II I w. p.n.e., jak i do niekt�rych plemion. Scytyj- sko-sarmackim nazywa si� np. plemi� b�d� zwi�Zek plemienny Jazyg�w, kt�rzy osiedlili si� w dzisiejszej Besarabii, a potem do- tarli do Niziny Pano�skiej, gdzie oko�o po�owy V w. ulegli wch�o- ni�ciu przez r�ne inne plemiona. Du�e znaczenie w zespole plemion sarmackich przypisuje si� 12 Alanom, ludowi pochodzenia ira�skiego, kt�ry stosunkowo p�no, bo dopiero w I w., osiedli�- si� na stepach mi�dzy doln� Wo�g�, Kaukazem i dolnym Donem. Alanowie, z kt�rych rekrutowa�a si� arystokracja sarmacka, przesun�li si� z biegiem czasu dalej na zach�d, dochodz�c do Prutu; cz�� ich wyw�drowa�a p�niej pod naciskiem Hun�w a� do Galii i Hiszpanii, gdzie nast�pi�o zmie- szanie ich z germa�skimi plemionami Wandal�w i Swew�w. Nie- kt�rzy uczeni dopatruj� si� bardzo wielu element�w �cis�ego po- wi�zania czy nawet powinowactwa kulturalnego Alan�w i plemion wczesnos�owia�skich, np. w dziedzinie folkloru, sztuki, wierze� re- ligijnych, urz�dze� wojskowych, a niekiedy tak�e i w zakresie s�ow- nictwa. S� to jednak analogie opieraj�ce si� z regu�y na indy- widualnych tylko podobie�stwach, cz�sto bardzo ryzykowne i pozba- wione jakiejkolwiek si�y przekonywaj�cej; dotycz� te� raczej nie tylko przodk�w p�niejszych S�owian Wschodnich, lecz w og�le ca�ej S�owia�szczyzny. Niezale�nie od tego trudno przeczy� mo�liwo�ciom wzajemnego oddzia�ywania na siebie plemion protos�owia�skich i sarmackich czy sarmacko-scytyjskich, w gr� bowiem wchodzi� musz� nie tylko sa- mi Alanowie. Co wi�cej, w orbicie tego oddzia�ywania �a pewno znajdowa�y si� niejednokrotnie te� plemiona tura�skie, tak licznie przecie� wyst�puj�ce na obszarach Europy Wschodniej w r�nych okresach. Jest jednak inna rzecz, daleko wa�niejsza. Oto w�a�nie w tzw. okresie scytyjskim i sarmackim dzia�a i rozwija si� w Eu- ropie �rodkowej i Wschodniej mn�stwo plemion �ci�le zwi�zanych z sob� pod wzgl�dem j�zyka i obyczaj�w, plemion autochtonicznych, reprezentuj�cych w�wczas stosunkowo wysoki poziom rozwoju kul- turalnego, kt�re by�y bezpo�rednimi przodkami p�niejszych plemion s�owia�skich. I w�a�nie w I i II w. n.e. pojawiaj� si� w �r�d�ach pisanych pierwsze, bardzo jeszcze urywkowe, ale ju� ca�kowicie pewne wiadomo�ci o tych plemionach. Kiedy pisz�cy w V w. p.n.e. Herodot wspomina o Neurach, kt�rych mo�na umiejscowi� na Podolu i cz�ciowo na Wo�yniu, czy o Budynach, kt�rzy mieli swe siedziby najprawdopodobniej nad �rodkowym Dnieprem, wielu badaczy zagadnienia genezy S�owian widzi w tych plemionach poprzednik�w p�niejszych S�owian, co jest chyba jak najbardziej s�uszne, cho� mo�e te� wywo�ywa� dys- kusje i spory. Za absolutnie bezdyskusyjn� uwa�a si� natomiast wzmiank� Tacyta z ko�ca I w. n.e. o Wenedach, kt�rych autor ten lokalizuje mi�dzy Germanami i Sarmatami. To samo okre�lenie spotykamy u Pliniusza M�odszego i u geografa greckiego z II w. Klaudiusza Ptolemeusza, informuj�cego, �e Wenedowie mieszkali w dorzeczu Wis�y, czyli na terytorium dzisiejszej Polski. Ten�e Ptolemeusz zanotowa�, jak wiadomo, bardzo dok�adnie nazw� na- szego Kalisza jako "Calisia". Domy�la� si� mo�na, �e wymienieni pisarze nazywali Wenedami nie tylko p�niejszych S�owian Zachod- nich, lecz w og�le wszystkie czy prawie wszystkie plemiona s�o- wia�skie. Wytworzy�a si� te� wtedy jak gdyby pewna tradycja w greckiej nomenklaturze S�owian, bo i p�niejsi o kilka wiek�w pisarze bizantyjscy u�ywali nazwy �"Wenedowie" ("Wenetowie"), cho� tylko w odniesieniu do S�owian Wschodnich. Nie jedyne mia�o to by� zreszt� okre�lenie plemion s�owia�- skich w Europie Wschodniej. Ci sami pisarze bizantyjscy pos�uguj� si� jeszcze nazw� "Antowie", odnosz�c� si� do S�owian Wschodnich w okresie od IV do VII w. Niekt�re plemiona s�owia�skie okre- �lano r�wnie� jako Sklawin�w, przy czym zakres u�ycia tej nazwy by� daleko mniej precyzyjny, a sama nazwa sta� si� mia�a potem wsp�lnym mianem dla ca�ego wielkiego szczepu s�owia�skiego (Skla- winowie, Sclavini, S�owianie). P�niej te� nazwa Ant�w ust�pi w �r�d�ach nazwie Rus�w. Zanim do tego dosz�o, po�udniowe rubie�e Europy Wschodniej mia�y jeszcze niejednokrotnie sta� si� aren� nowych ruch�w migra- cyjnych i wielu wi���cych si� z tym zmian, tak�e o charakterze politycznym. Na prze�omie II i III w. n.e. zaczyna si� ju� wyra�nie zmierzch supremacji politycznej plemion sarmackich na stepach czarnomorskich. ��czy si� to m.in. z przybyciem na te tereny Got�w, kt�rzy po d�ugich w�dr�wkach dotarli tam prawdopodobnie od p�nocy, ze Skandynawii, cho� istniej� r�wnie� koncepcje, w my�l kt�rych Goci przybyli nad Morze Czarne z Azji. Wojownicze ple- miona gockie da�y si� we znaki przede wszystkim miastom grec- kim, pustosz�c je w licznych wyprawach i obl�eniach; napadali Goci r�wnie� na le��ce za Dunajem prowincje rzymskie. W IV w. znalaz�a si� we w�adaniu Got�w znaczna cz�� Krymu; jest zreszt� rzecz� najbardziej charakterystyczn�, �e resztki ludno�ci m�wi�cej j�zykiem gockim utrzyma�y si� na Krymie a� do XVI w., mimo i� od setek lat nie by�o ju� wtedy w Europie Got�w. Nie mog�o si� te� w tej sytuacji obej�� bez nacisku Got�w na plemiona s�owia�skie, g��wnie na Ant�w, cho� istniej� pewne �lady mog�ce ��viadczy� o kr�tkotrwa�ym zwierzchnictwie Got�w nad cz�- �ci� Wened�w znad dolnej Wis�y b�d� te� nad niekt�rymi plemio- l4 IS nami nies�owia�skimi z da)szych,p�nocnych i-egion�w.Niezale�nie 7:�I�<znik dn L Ku�yluaa " od zasi�gu oddzia�ywania politycznego Got�w w tym okresie stwier- d�Wltrzeba,�e ich zwierzchnictwo nad poszcze '. golnym1 plemionam1 p ����� anskimi by�o rawie zawsze efemer czne i nast�pstw. Pr�cz tego mi�dzy Antami iy n�e mia�o trwa�ych Gotami istnia� nieustanny i g��boki konflikt, odzwierciedlaj�cy si� w krwawych i zaciek�ych starciach czy te� w okrutnych rozprawach z p nikami.By�y oczywi�cie momenty okonanymi przeciw- w drugiej po�owie IV w wyra�nej przewagi Got�w, np. � � � � �. ju� w�wczas na dwa g��wne ze�) oHermanaryka; Goci podzie)i)i si� mieszkali w�a�nie na p�noc od y plemionOstrogot�w,kt�rzy � � � � � � maj�cych siedziby na zach�d od DMorza Czarnego, i Wizygot�w, wali do Ita)ii i niestru,kt�rzy p�niej pow�dro- na P�wysep Iberyj trogot�w,zwierzchnict ski. Hermanaryk � �� ���� Os wu je o od by� w�adc� na Sklawin�w i g p lega�y prawdopodobnie p lemio- � te� konce ctow znad Bohu i �rodkowego Dniepru. Wy- p� �ocla� do ezio p ��� ze cz�� Sklawin�w przesun�a si� wtedy j ra Ilme� g na Nowogr�d Wielki),i �e t� dzie zbudowano Nowogr�d (p�niejszy wi�zkiem p�niejsz ch S� a w�a�nie grupa p)emienna sta�a si� za- nami (S�owienie). y owian ilme�skich,zwanych tak�e S�owie- grac a Hun�w tz �,n �o�o r. 370,poczyni�a ju� �u�e post�py � mi- rza Azji w kierunku zachodnim. znowu wie)ki z esp� plemienny,z�o�ony Hunowie, plemion hu�skich (tura�skich) d tak�e nie tylko z samych stoj�cych im w drodz � oszli w�wczas do Wo�gi, rozbili W�r�d nieznanych bli�eAlan�w i uderzyli na pa�stwo Ostrogot�w. j okoliczno�ci Hermanaryk pope�ni� samo- b�jstwo; istnieje r�wnie� wersja, �e zosta� zabity przez przedsta- wicieli wschodnios�owia�skiego plemienia Rosomon�w po raz pierwszy odzw ; w nazwie tej ierciedli� si� , za� p)emi� zamieszkiwa� mia� �r�d�os��w "Ros ', samo pru na po�udnie od mia�o dorzecze Rosi,wpadaj�cej do Dnie- p�niejszego I�ijowa. W�pyerani prze� Hun�w Ostrogoci zacz�li cofa� si� na zach�d, przy m w takie sytuacji szczeg�)nie ostre musia�y by� starcia z Antami.�r�d�a przekaza�y m.in.wiadomo�� o wzi�ciu do nie- woli przez Got�w i ukrzy�owaniu ksi�cia Ant�w znad Bohu Bo� (Boz.)ub Bus) wraz z synami i 70przedstawicielami starszyzny antrogot�w pdezg Hunem jednak nast�pi�o ostateczne ujarzmienie Ost �w, trwaj�ce do upadkupa�stwa w po�_owie V w. Dalsze, nied�ugie ju�, Hun�w cho� bardzo efektowne dzieje Ostrogot�w ��cz� si� z upadkiem pa�stwa zachodniorzym- I6 �� ���� L � `� -�Hisluiia Koiji �. ' I .. . skiego - plemiona s�owia�skie natomiast umocni�y si� wtedy i zaj�y nowe terytoria. Kilkudziesi�cioletni okres supremacji koczownik�w nie pozosta� bez ujemnego wp�ywu na kultur� materialn�� Ant�w, kt�rzy dopiero od drugiej po�owy V w. robi� dalszy powa�ny krok naprz�d, co wyra�a�o si� przede wszystkim w rozszerzeniu zasi�gu rozwoju rzemios�a i rolnictwa ornego. Od pocz�tku VI w. zaczyna si� r�wnie� coraz silniejszy nacisk Ant�w na cesarstwo bizantyjskie. Wyprawy w g��b P�wyspu Ba�ka�skiego przynosi�y bogat� zdobycz i mo�liwo�ci osiedlania si� na nowych terenach; w ten spos�b skolonizowane zosta�o przez S�owian Wschodnich terytorium dzisiejszej Bu�garii. l6 e AWAROWlE, BU�GARZY, CHAZAROWIE Procesy te nie przebiega�y jednak bez przeszk�d, niekiedy bardzo powa�nych i trudnych, mimo �e dzia�a�y one tylko w pewnych cz�ciach S�owia�szczyzny. W VI w. nast�pi�a nowa inwazja ple- mion tura�skich ze �rodkowej Azji - Awar�w; S�owianie nazywali ich Obrami (obrzy) - olbrzymami. Jak wszyscy ich poprzednicy, Awarowie przeszli przez stepy czarnomorskie, rozbijaj�c po drodze r�ne plemiona i zadaj�c ci�kie ciosy Antom, a w swoim marszu zatrzymali si� ostatecznie nad �rodkowym Dunajem. Pod ich wp�y- wem znowu musia�a si� zmieni� mozaika lud�w w tej cz�ci Euro- py; niekt�re grupy plemienne (m. in. germa�skie) zmiesza�y si� z na- je�d�cami, niekt�re wyemigrowa�y na inne tereny, np. Longobardo- wie do Italii. Sami Awarowie nie stanowili zbyt licznego zespohz plemiennego i dlatego mog�oby si� wydawa�, �e panowanie ich z g�ry skazane by�o na kr�tkotrwa�o��; przetrwa�o jednak ponad 250 lat. W okresie tym dali si� powa�nie we znaki podporz�dko- wanej sobie ludno�ci s�owia�skiej, ale r�wnie�, z drugiej strony, podj�li wesp� ze S�owianami szereg �upieskich pochod�w na Bizan- cjum. Gdy z pocz�tkiem IX w. Karol Wielki po�o�y� kres istnieniu pa�stwa (tzw. chaganatu lub kaganatu) awarskiego, S�owianie Wschodni znajdowali si� na takim szczeblu rozwojowym, �e nie- d�ugo potem nast�pi� ju� mia�o na ich terytorium uks�ta�towanie si� w�asnej pa�stwowo�ci. W okresie najwi�kszego nasilenia sukces�w awarskich dosz�o jeszcze do powstania dw�ch nowych organizm�w pa�stwowych na rubie�a o y Wschodniej, wa�nych szczeg�lnie z tego wzgl�du, l7 _ ... , \� r. � . �e b�d� to p�niejsi s�siedzi pa�stwa staroruskiego. Na stepach nad Morzem Azowskim dominowa�y od ko�ca VI w. tura�skie plemiona Bu�gar�w. Po trwaj�cym oko�o p� wieku okresie wzgl�d- nej spoisto�ci form pa�stwowych ("Wielka Bu�garia") nast�pi� ich rozpad na kilka grup. Jedna z nich dotar�a do teren�w nad dol- nym Dunajem i podbi�a tamtejszych S�owian, sama te� ulegaj�c nied�ugo p�niej slawizacji. Inna grupa Bu�gar�w ruszy�a na p�noc, dochodz�c do dorzecza �rodkowej Wo�gi i Kamy i podporz�dko- wuj�c sobie r�norodne mniejsze liczebnie plemiona. Tak ukonsty- tuowa�o si� pa�stwo Bu�gar�w kamskich lub nadwo��a�skich, kt�re potrafi�o osi�gn�� wysoki stopie� stabilizacji dzi�ki poziomowi rozwoju si� wytw�rczych - rolnictwa, hodowli byd�a i rzemios�a, oraz bardzo o�ywionym stosunkom handlowym z Azj� �rodkow� (Bu�garzy kam- scy przyj�li w X w. islam, co znacznie u�atwi�o im te kontakty) i z Rusi�. Dopiero najazd Mongo��w w X111 w. zlikwidowa� pa�stwo Bu�gar�w kamskich; resztki ich egzystowa� mia�y jeszcze przez dwa stulecia. R�wnie� w VII w. powsta�o na terenie p�nocnego Kaukazu oraz w dorzeczu dolnego Dniepru, Donu i Wo�gi pa�stwo Chaza- r�w, zwane tak�e, podobnie jak u Awar�w - kaganatem. Sami Chazarowie byli pochodzenia tura�skiego, pa�stwo ich zas stanowi�o do�� pstry etnicznie konglomerat plemion tura�skich, fi�sko-ugryj- skich i s�owia�skich, spo�r�d nich bowiem niekt�re w r�nych okresach prawdopodobnie podlega�y lub tylko p�aci�y danin� Chaza- rom. Mimo swojego r�norodnego sk�adu kaganat chazarski rlepre- zentowa� du�� si��, opart� na dobrym wykorzystaniu mo�liwo�ci ekonomicznych, przede wszystkim handlowych. Religi� panuj�c� by� judaizm, wyznawany przez samych Chazar�w, reszta ludno�ci ko- rzysta�a z ca�kowitej tolerancji, tote� w Chazarii znajdowali si� i chrze�cija��e, i wyznawcy islamu, i poganie. Stolic� by� Itil u uj�cia Wolgi. Chazaria istnie� mia�a jednak tylko do drugiej po�owy X w., zbyt uci��liwe bowiem by�o jej s�siedztwo dla pa�- stwa staroruskiego, wchodz�cego wtedy w okres swojej militarnej �wietno�ci. S�OWIANIE WSCHODNI W VIII 1 IX WlEKU W VIII i IX stldleciu nie ma ju� w �r�d�ach nazwy Ant�w, pojawia si� natomiast, przedtem wyst�puj�ca tylko z rzadka, nazwa Rus�w. Najbard2iej prawdopodobna wydaje si� teza, w my�l kt�rej nazwa "Rus" czy "Ros" odnosi�a si� pocz�tkowo do jednego tylko z plemion wschodnios�owia�skich, a p�niej uzyska�a zasi�g po- wszechny i wszystkie te plemiona zacz�to nazywa� ruskimi. Nazw� "Rus" pr�bowano r�wnie� - i pr�buje si� jeszcze nadal, g��wnie w historiografii zachodnioeuropejskiej i ameryka�skiej - wi�za� ze skandynawskimi Waregami - Normanami ; ��czy si� to z pro- blemem roli Norman�w w genezie pa�stwa staroruskiego. Plemiona wschodnios�owia�skie, czyli ruskie, osi�gn�y w VIII i IX w. wzgl�dnie wysoki poziom rozwoju si� wytw�rczych. �wiadczy o tym rozszerzanie si� uprawy roli coraz bardziej na p�noc, rozw�j warzywnictwa oraz uprawy lnu i konopi. Z biegiem czasu zacz�a si� kurczy� nieco strefa las�w, kt�re wypalano i zamieniano na pola uprawne. Rolnicy eksploatowali je, dop�ki ziemia dawa�a zadowalaj�ce plony, potem przestawano j� uprawia� i t� sam� metod� zdobywano nowe grunty; las�w by�o pod dostatkiem. O poziomie si� produkcyjnych �wiadczy r�wnie� rozw�j rze- mios�a - tkactwa, garncarstwa, kowalstwa, z�otnictwa, r�nych wy- rob�w z metali, m. in. broni, lemieszy, sierp�w i kos. Ze wzgl�du na warunki naturalne ci�gle jeszcze odgrywa�y du�� rol� my�listwo, bartnictwo i rybo��wstwo, a futra, sk�ry, wosk i mi�d by�y g��w- nymi artyku�ami wymiennymi. Wi�zki futer sta�y si� nawet jednost- kami pieni�nymi, zanim do obrotu nie wszed� pieni�dz metalowy. Zyskiwa�y coraz wi�ksze znaczenie grody, zw�aszcza te, kt�re stano- wi�y centralne o�rodki poszczeg�lnych plemion. Rozw�j techniki rzemie�lniczej i wi���ce si� z tym znaczne udoskonalenie narz�dzi pracy musia�y si� odbi� na strukturze sto- sunk�w spo�ecznych. Dotychczasowe zwi�zki rodowo-plemienne za- cz�y si� rozlu�nia�, istnia�y ju� bowiem i coraz bardziej stabili- zowa�y si� warunki, w kt�rych zb�dna stawa�a si� wsp�praca ca- �ego rodu przy uprawie ziemi. Poszczeg�lne rodziny zacz�y upra- wia� swoje grunty indywidualnie, korzystaj�c wesp� z innymi ro- dzinami w obr�bie danej miejscowo�ci ze wsp�lnych pastwisk, las�w i staw�w. Zamiast dotychczasowej wsp�lnoty rodowej pojawia�a si� zatem wsp�lnota terytorialna, a w jej ramach utwierdza�a si� coraz bardziej w�asno�� prywatna. Cz�ste wyprawy wojenne przyczy- nia�y si� ju� od dawna do szybkiego pog��bienia r�nic maj�tko- wych i wyodr�bnienia si� tudzi, dla kt�rych wojowanie sta�o si� g��wnym zaj�ciem. W rezultacie oddzia�ywania tych czynnik�w musia�a tak�e powsta� instytucja wodz�w i ksi���t, �czasem te� I8 I9 dziedzicznych; powstawanie r�nych zwi�zk�w plemiennych, o bardzo wzgl�dnej oczywi�cie trwa�o�ci, musia�o r�wnie� w tym procesie odegra� swoj� rol�. W ten spos�b przes�anki utworzenia zr�b�w pa�stwowo�ci na szersz� skal� kszta�towa�y si� coraz wyra�niej. Mog�a to by� oczywi�cie tylko pa�stwowo�� feudalna, �ci�lej m�- wi�c - wczesnofeudalna; niewolnictwo, istniej�ce w ograniczonym zakresie, nie mia�o przy �wczesnej strukturze ekonomicznej warun- k�w dalszego rozwoju. W IX i X w. poszczeg�lne plemiona wschodnios�owia�skie ustabilizowa�y si� ju� na okre�lonych terytoriach i nosi�y oddzielne nazwy, przekazane przez p�niejsze �r�d�a ruskie. Mi�dzy Prutem i Bohem mieli swoje siedziby Ulicze i Tywercy; na p�nocny zach�d od nich, w dorzeczu g�rnego Bugu i dop�yw�w Prypeci - Wo�y- nianie. Ci ostatni nazywani s� w �r�d�ach tak�e Dulebami; mieli oni w VI w. tworzy� wielki zwi�2ek plemienny rozbity przez Awar�w. Pogl�dy na zagadnienie to�samo�ci Duleb�w i Wo�ynian (w gr� wchodzi jeszcze trzecia nazwa - Bu�anie), jak r�wnie� ich zasi�gu terytorialnego nie s� zreszt� jednolite. Na zach�d od �rodkowego Dniepru mieszkali Polanie (zbie�no�� nazwy z polskimi Polanami przypadkowa), natomiast na wsch�d od nich, w dorz�czu Desny - Siewierzanie. Dzisiejsze Polesie na po�udnie od Prypeci by�o siedzib� plemienia Drewlan, mi�dzy Prypeci� i Berezyn� sie- dzieli Dregowicze, mi�dzy g�rnym Dnieprem i So�� - Radymicze; w rejonie �rodkowej D�winy wyr�nia si� jeszcze zwykle Po�occzan. Wszystkie wymienione plemiona zajmowa�y po�ow� ca�ego obszaru zasiedlenia plemion wschodnios�owia�skich. Ogromne tereny p�- nocne i wschodnie tego obszaru by�y siedzib� ju� tylko trzech plemion; wok� jeziora Ilme� na znacznej przestrzeni mieszkali wspomniani ju� S�owianie ilme�scy (S�owienie); od g�rnej D�winy do �r�de� Moskwy i Kla�my rozci�ga�o si� terytorium najliczniej- szego bodaj plemienia Krywicz�w; i wresz�ie najdalej na wsch�d si�gali Wiatycze, mieszkaj�cy w dorzeczu Oki. Plemiona S�owian ilme�skich, Krywicz�w i Wiatycz�w s�siadowa�y z mas� drobniej- szych plemion fi�skich, kt�re cz�ciowo utrzyma�y swoj� odr�bno�� etniczno-j�zykow�, cz�ciowo za� uleg�y ca�kowitej asymilacji w �ro- dowisku s�owia�skim. Dalej na wsch�d i po�udniowy wsch�d znaj- dowa�y si� Bu�garia kamska i Chazaria. W drugiej po�owie IX w., czyli w�a�nie w momencie, gdy powstaje pa�stwo staroruskie, wtargn�y na stepy czarnomorskie i nadazowskie koczownicze plemiona tura�- skie - Pieczyngowie, kt�rzy do po�owy XI w. mieli przysparza� 20 i wielu k�opot�w i trudno�ci S�owianom. Z drugiej strony, Pieczyn- gowie oddzielili w pewnym stopniu Ru� od pa�stwa Chazar�w. Wierzenia religijne S�owian Wschodnich nie s� znane zbyt dobrze. Oddawali oni cze�� si�om przyrody, a silnie rozwini�ty system rodowy przejawia� si� w kulcie praojca rodu. Nie znano �wi�ty�, nie by�o oddzielnej kasty kap�a�skiej, poszczeg�lne b�stwa wyobra�ano sobie w spos�b nie bardzo precyzyjny, uwa�ano, i� powietrze, woda, g�ry, lasy i nawet domostwa pe�ne s� najr�norod- niejszych duch�w, szkodliwych lub przyjaznych cz�owiekowi. Naczel- nym b�stwem by� Swar�g, b�g nieba i ognia; jego syn Swaro�yc lub Dad�bog (Da�bog) by� bogiem s�o�ca. Kult Peruna, boga piorun�w i b�yskawic, rozpowszechni� si� szczeg�lnie szeroko i pod koniec okresu poga�skiego na Rusi wysun�� si� na pierwsze miejsce. Znano i inne b�stwa, np. Wo�osa lub Welesa, kt�ry opiekowa� si� trzo- dami, czy Stryboga, kt�ry by� bogiem wiatr�w. Niekt�rym b�stwom stawiano prymitywne pos�gi z kamienia lub drewna i sk�adano im w ofierze r�ne zwierz�ta. Wi���ce si� z tym ceremonie odprawiali czarownicy, oni te� przekazywali i wyja�niali rzekom� wol� bog�w i przepowiadali przysz�o��. Podobnie jak u innych S�owian, kult si� przyrody odzwierciedla� si� tak�e w rozmaitych obrz�dach, z kt�rych wiele utrzyma�o si� i po przyj�ciu chrze�cija�stwa. S�owianie Wschodni wierzyli w �ycie pozagrobowe i dlatego zmar�ych grze- bano wk�adaj�c do grob�w przedmioty codziennego u�ytku, bro�, jad�o, a nawet zabawki dzieci�ce. Rozw�j i post�p, kt�re dokonywa�y si� nieustannie w r�nych dziedzinach �ycia na Rusi, doprowadzi� musia�y do ukszta�towania si� form pa�stwowo�ci. Formy te przesz�y r�wnie� d�ug� drog� rozwojow�, pocz�wszy od pierwszych, bardzo jeszcze lu�nych zwi�z- k�w plemiennych, do drugiej po�owy IX w., kiedy to ustabilizowa�y si� ostatecznie. W najwybitniejszym zabytku historiograficznym starej Rusi, w pochodz�cej z pocz�tku XII w. tzw. Pon�ie�ci dorocznej (u�ywa si� r�wnie� nazwy Poit�ie�� minion��ch lat - Po��ie.st' n�rie- miennych let, dawniej pisano zwykle Kroiiikn Nestora), zaznaczono odno�n� wiadomo�� pod r. 862. Zapis jest jednak bardzo charakte- rystyczny; podana w nim informacja sta�a si� jedn� z podstaw tzw. teorii norma�skiej, co do dzi� dnia wywo�uje w �auce bardzo �ywe, a niekiedy i ostre dyskusje. Wed�ug tego przekazu postanowiono w Nowogrodzie poszuka� obcego w�adcy, kt�ry by zaprowadzi� porz�dek, k�ad�c kres nie ko�- cz�cym si� wa�niom i rozterkom. Propozycj� obj�cia w�adzy miano 21 przedstawi� ksi�ciu norma�skich Wareg�w w Szwecji, Rurykowi: "Ziemia nasza jest rozleg�a i obfita, lecz nie ma w niej �adu; przyjd� w�ada� i rz�dzi� nami". Ruryk przyj�� propozycj� i obj�� rz�dy w Nowogrodzie, a jego nast�pcy rozszerzyli sw� w�adz� na wszystkie plemiona ruskie; zapocz�tkowana przez niego dynastia panowa� mia�a kilkaset lat. Rzeczywisto�� historyczna r�ni�a si� jednak znacznie od lakonicznej wzmianki p�niejszej o 250 lat kro- niki ruskiej. II. PA�STWO STARORUSKIE (RU� KIJOWSKA) TEORIA NORMA�SKA AGADNIENIE podboju Rusi przez Norman�w i powstania pa�stwa ruskiego w rezultacie dzia�ania czynnik�w wy��cznie zewn�trznych, tj. w�a�nie obcego najazdu, uzy- ska�o pierwsze opracowanie naukowe w XVIII i na pocz�tku XIX w. W oparciu o dotycz�c� r. 862 wzmiank� w Po��ie�ci doroc�ncj zbudowano teori�, kt�r� starano si� podbudowa� mn�stwem argu- ment�w, cz�sto zreszt� - jak si� p�niej okaza�o - nie wytrzy- muj�cych prawdziwie naukowej krytyki lub b�d�cych argumentami tylko z nazwy. Tw�rcami tej "teorii norma�skiej" byli uczeni nie- mieccy: Gottlieb Bayer, Gerard Muller i August Ludwik Schl�zer- wszyscy znali dobrze Rosj�, przebywali w Rosji i prowadzili tam swoje badania przez d�ugie lata. W�a�ciwie ju� w pierwszych opracowaniach teoria norma�ska przybra� musia�a odcie� polityczny. Niezale�nie od si�y przekonywa- j�cej i bogactwa argumentacji podstawowe zagadnienie - sprawa podboju - zawsze musia�a mie� jeden aspekt nieodwracalny; pod- boju tego mog�y dokona� nieliczne tylko zast�py naje�d�c�w, jakie� przeciwne za�o�enia by�yby z wszystkich mo�liwych wzgl�d�w absur- dalne. Je�eli zatem niewielu stosunkowo naje�d�c�w potrafi�o doko- na� podboju ziem tak rozleg�ych, jak wchodz�ce w gr� terytorium, i tylu plemion, plemiona te (tzn. wschodnios�owia�skie i fi�sko- -ugryjskie) musia�y by� bardzo s�abe liczebnie i sta� na niskim stop- niu rozwoju kulturalnego. W ten spos�b s�owia�ski g��wnie charak- ter tych ziem schodzi� do rz�du czynnika wt�rnego, pasywncgi�, kt�ry sam nie by� absolutnie w stanie wy�oni� z siebie �adnych si� pa�stwotw�rczych. Swoj� pa�stwowo��, czyli zasadnicze pocz�tki swojej p�niejszej wielkiej kariery politycznej, S�owianie Wschodni zawdzi�czaj� tylko germa�skim przybyszom ze Skandynawii. Teoria norma�ska zyska�a p�niej i ma do dzisiaj wielu zwo- lennik�w, przy czym zarysowany wy�ej aspekt polityczny cz�sto nadal 23 odgrywa swoj� pozanaukow� rol�. W�r�d uczonych dawnej Rosji by�o te� sporo "normanist�w", kt�rzy nie mogli si� oczywi�cie entuzjazmowa� pierwiastkami germ.a�skimi w genezie Rusi, lecz po- pierali t� teori�, uwa�aj�c, i� jest wystarczaj�co ugruntowana pod wzgl�dem naukowym. Trzeba by�o jeszcze d�ugiego czasu i dalszych post�p�w w dziedzinie bada� historycznych, przede wszystkim za� analizy przekaz�w Powie�ci dorocznej, by ca�a kwestia mog�a si� doczeka� yvszechstronnego o�wietlenia. Na tych podstawach zacz�� si� w nauce rosyjskiej kszta�towa� kierunek antynormanistyczny, dominuj�cy r�wnie� - bez wyj�tk�w - w dzisiejszej historiografii radzieckiej. Przedstawiciele tego kierun- ku dochodzili zreszt� niejednokrotnie w swojej walce z teori� nor- ma�sk� do hipotez i sformu�owa� nadto skrajnych, nie tylko nie- mo�liwych do przyj�cia, lecz nawet nie nadaj�cych si� do dyskuto- wania, jak np. zaprzeczenie samego pobytu Norman�w na Rusi, czy - je�li ju� nie posuwano si� a� tak daleko - jakichkolwiek ich wp�yw�w i jakiejkolwiek konstruktywnej dzia�alno�ci. Zar�wno zwolennicy, jak i przeciwnicy teorii norma�skiej szu- kali nowych czy pe�niejszych argument�w dla podbudowania swoich tez we wszystkich mo�liwych �r�d�ach, nie tylko ruskich, lecz t�lc�e np. arabskich i skandynawskich, oraz w materia�ach wykopalisko- wych, coraz liczniejszych dzi�ki wynikom pracy wielu ekspedycji archeologicznych. Powa�n� przeszkod� w tych badaniach jest frag- mentaryczno�� obcych przekaz�w �r�d�owych w odniesieniu do naj- dawniejszych dziej�w Rusi, a nadto ma�a przydatno�� zabytk�w materialnych do studi�w nad takim zagadnieniem, jak ukszta�towa- nie si� pa�stwowo�ci. Dlatego te� najwy�sz� rang� nale�y przypisa� osi�gni�ciom w badaniach nad sam� Powie�ci� doroczn� oraz �r�d�a- mi, na kt�rych oparli si� jej autorzy. Rezultaty za� akcji wyko- paliskowych dostarczy�y bezcennych dowod�w �wiadcz�cych o po- ziomie rozwoju rolnictwa u S�owian Wschodnich. Ca�okszta�t danych �r�d�owych i archeologicznych nie przemawia za c� ma�skim pochodzeniem pa�stwa staroruskiego. Struktura gospodarcza i spo�eczna S�owia�szczyzny Wschodniej w pe�ni umo�li- wia�a kszta�towanie si� zwi�zk�w plemiennych, a potem powstanie bardziej ju� z�o�onego organizmu pa�stwowego. Analogiczne procesy zachodzi�y r�wnie� na ziemiach S�owian Zachodnich i Po�udniowych i nie ma �adnych powod�w do przypuszczenia, �eby w Europie Wschodniej mia�o by� inaczej. Jak ju� zaznaczono, nie mo�na kwestionowa� samego pobytu Norman�w (Wareg�w) na Rusi. W okre- sie intensywnej ekspansji lud�w skandynawskich (w. VIII X) w r�- nych cz�ciach Europy Norrnanowie przenikali tak�e na ziemie S�owian Wschodnich i s�siaduj��cych czy zmieszanych terytorialnie z nimi plemion ugrofi�skich. Ze Skandynawii, g��wnie ze.Szwecji, przybywali tylko wojownicy i kupcy, a wi�c �ywio� energiczny i bardzo przedsi�biorczy. G��wnym zaj�ciem Norman�w, niezale�nie od uprawianego na Ba�tyku korsarstwa, by�y grabie�e i handel. Kupc�w n�ci� �rzede wszystkim legendarnie bogaty Konstantynopol, ku kt�remu ci�gn�li liniami rzecznymi najcz�ciej Wo�chowa i Dniepru. W ten spos�b Waregowie dochodzili tak�e do po�udniowych kra�c�w w zasi�gu teren�w ruskich. By�o ich zbyt ma�o, �eby mo- gli wch�on�� ludno�� miejscow�, stali na ni�szym od autochton�w s�owia�skich poziomie rozwojowym, �eby w gr� wej�� mog�y szerokie i trwalsze wp�ywy w dziedzinie kultury materialnej i duchowej. Pozosta�o po nich tylko bardzo niewiele nazw miejscowych i nie- kt�re osobowe ze �ladami pochodzenia skandynawskiego. Warego- wie wchodzili jednak w r�nego rodzaju kontakty z ludno�ci� miej- scow�, przede wszystkim za� najmowano ich do dru�yn wojsko- wych i u�ywano do ochrony ruskich karawan handlowych przed stale niebezpiecznymi koczownikami. Trzeba przy tym uzna� za rzecz najzupe�niej naturaln�, i� wte- dy, gdy to by�o mo�liwe, wojownicy warescy ch�tnie si� aktywizo- wali i zamiast pos�usznie broni� dr�g handlowych, nieraz si�� obej- mowali w�adz� w jakim� ukonstytuowanym ju� kr�gu politycznym. Ju� bowiem w pierwszej po�owie IX w. istnia�y na Rusi takie kr�- gi, g��wnie du�e, silne i obejmuj�ce wiele plemion ksi�stwo z o�rod- kienZ w Kijowie, gdzie rziieli swoj� siedzib� przedstawiciele panuj�cej tam dynastii; za�o�ycielem jej by� prawdopodobnie ksi��� Kij. W po�owie IX w. w�adz� ksi���c� w Kijowie sprawowa�o jedno- cze�nie dw�ch braci: Askold i Dir. Skandynawskie brzmienie tych nazwisk mog�oby nasuwa� przypuszczenie, �e byli to Waregowie, ict�rzy zdo�ali przej�� w�adz� w Kijowie drog� zbrojnego przewrotu. Analogiczne wydarzenia zasz�y chyba w r. 862 w Nowogrodzie Wielkim, gdzie obj�� w�adz� w�dz wareski Ruryk. Obj�� czy prze- j��, lecz nie stworzy� jej z niczego, ani te� nie przyby� do kraju, w kt�rym �adna w�adza nie istnia�a. Zapisane przez kronikarza w Po��ie���.i dorocznej dopiero w XI w. zdanie o "pochodzeniu zie- mi ruskiej" stanowi bardzo wyra�ny skr�t my�lowy. Pa�stwo nie powsta�o dzi�ki przybyciu Wareg�w; pa�stwo istnia�o, a Warego- wie przybyli i zagarn�li tam w�adz�, najprawdopodobniej si��. Dla 24 25 �cis�o�ci trzeba doda�, �e Ruryk mia� przyby� do Nowogrodu z bra�mi Syneusem i Truworem, trudno jednak orzec, czy tak do- k�adne dane w pe�ni odpowiadaj� prawdzie, czy te� wynika�y z ja- kiej� maniery kronikarskiej. Legendy o trzech braciach s� bardzo �ywotne w starym kronikarstwie, wystarczy przypomnie� Lecha, Czecha i Rusa. Niewiele zdo�ali historycy zebra� wiadomo�ci o Ruryku, bardzo zreszt� niepewnych. Najbardziej skrajni antynormani�ci nawet w og�le odrzucaj� historyczno�� tej postaci, co jest na pewno przesad�. Trudno natomiast wypowiada� si� apodyktycznie o wielu szczeg�- �ach dotycz�cych tej dawnej epoki. Na przyk�ad wspomniani Askold i Dir mieli by� wybitniejszymi cz�onkami dru�yny Ruryka, kt�rzy otrzymali od niego pozwolenie urz�dzenia wyprawy na Konstanty- nopol i w drodze opanowali Kij�w. ��cz�cych si� z tym wersji jest wi�cej i niezale�nie od tego, kt�ra z nich odpowiada prawdzie, za pewne uzna� mo�na, i� odno�ne wydarzenia zachodzi�y w istnie- j�cym ju� od dawna o�rodku w�adzy pa�stwowej. Wersj� Pors'ie�ci doroczncj o wezwaniu Ruryka zza m