13313
Szczegóły |
Tytuł |
13313 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
13313 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 13313 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
13313 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
JAMES HADLEY CHASE
Tajemnic� we� do grobu
SZCZECIN ul. 5-oo Lipca Nr 38 m. 3
TeL 86-71?
JAMES HADLEY CHASE
Tajemnic� we� do grobu
Prze�o�y�y:
TERESA GRABOWSKA
i BARBARA ZALIWSKA
almapress
Studencka Oficyna Wydawnicza ZSP
Czelad� 1989
Tytu� orygina�u: �This Way for a Shroud"
� 1988 by David Higham Associated Ltd, London
Translation � by Teresa Grabowska, Barbara Zaliwska, 1989
Ok�adk� projektowa�: Andrzej Bilewicz Redaktor techniczny: Stanis�aw Pieczka Korekta: Wanda Szymczyk
� Copyright by S�W 2SP �Alma-Press" Czelad� 1989 Printed in Poland
ISBN 83-T020-068-0
*,
S�W ZSP �Alma-Press" Czelad� 1989
Wydanie I. Ark. wyd. 14, ark. druk. 14,5
Nak�ad: 100000 + 370
Papier druk. IV kl., Al
Oddano do sk�adania w styczniu 1989 r.
Podpisano do druku w lipcu 1989 r.
Druk uko�czono we wrze�niu 1989 r.
Druk � oprawa Zak�ady Graficzne w Katowicach Zak�ad nr 5 w Bytomiu
�arn. 9003/2121/9 R-6. Cena 980,� z�.
Rozdzia� I
Janey Conrad by�a na schodach, gdy ostro zadzwoni� telefon. Schodzi�a pospiesznie ubrana w now� wieczorow� kreacj� � b��kitn� sukni� bez ramion, ze stanikiem wyszywanym srebrnymi cekinami. Wygl�da�a sza�owo i doskonale zdawa�a sobie z tego spraw�.
Na d�wi�k telefonu zatrzyma�a si� w p� kroku. O�ywienie widoczne na jej twarzy ust�pi�o miejsca niepohamowanej z�o�ci. Zmiana by�a tak gwa�towna i radykalna jak zgaszenie lampy.
� Paul, nie odbieraj � powiedzia�a g�osem ch�odnym i opanowanym jak zawsze wtedy, gdy by�a w�ciek�a.
Jej m�� � wysoki, niezgrabny, a przy tym dobrze zbudowany m�czyzna dobiegaj�cy czterdziestki � wyszed� z salonu. Ubrany by� w smoking, w r�ku trzyma� mi�kki, czarny kapelusz. Gdy Janey go pozna�a, do z�udzenia przypomina� jej Jamesa Stewarta i g��wnie ze wzgl�du na to podobie�stwo zdecydowa�a si� go po�lubi�.
� Musz� odebra� � rzek� p�g�osem, cedz�c s�owa. � Mog� by� potrzebny.
� Paul! � podnios�a nieco g�os, gdy zbli�y� si� do telefonu i uj�� s�uchawk�. U�miechn�� si� przy tym, machni�ciem r�ki daj�c jej znak, �eby by�a cicho.
� Halo?!'
� Paul? Tu Bardin � g�os porucznika zagrzmia� w uchu Paula i rozlega� si� w pe�nej napi�cia ciszy hallu.
S�ysz�c ten g�os Janey zacisn�a pi�ci, a jej usta znieruchomia�y w brzydkiej, zaci�tej linii.
� Z pewno�ci� b�dziesz chcia� si� tym zaj�� � m�wi� Bardin. � Mamy masakr� w Dead End � to posiad�o�� June Arnot. Po kolana jeste�my ubabrani w trupach. June te� nie �yje. Bracie! To dopiero b�dzie sensacja. Jak szybko mo�esz tu by�?
5
Conrad skrzywi� s.i� i spojrza� z ukosa na Janey. Widzia�, jak powoli, na sztywnych nogach wchodzi do pokoju go�cinnego.
� B�d� za chwil�.
� �wietnie, zajm� si� wszystkim, dop�ki nie przyjedziesz, ale � po�piesz si�... Chce, �eby� tu by�, zanim wezm� si� za to dziennikarze...
� Zaraz b�d� � powt�rzy� Conrad i od�o�y� s�uchawk�.
� Niech to szlag trafi! � wyszepta�a Janey. Sta�a ty�em, twarz� zwr�cona do kominka.
�� Przykro mi Janey, ale musz� i��...
� Niech to szlag trafi, i ciebie te�... � powiedzia�a nie podnosz�c g�osu. � Zawsze tak jest... Kiedy tylko mamy razem gdzie� wyj��, m u s i si� co� zdarzy�... Ty i ta twoja parszywa policja!
� Janey, nie powinni�my rozmawia� w ten spos�b. Naprawd� cholernie mi przykro, �e tak si� sta�o, ale nic nie mo�emy poradzi�. Wiesz, wyjdziemy jutro wieczorem, zrobi� wszystko, �eby�my poszli...
Janey pochyli�a si� i grzbietem d�oni zmiot�a stoj�ce na obramowaniu kominka ozd�bki, zegar i fotografie w ramkach, rozbijaj�c je o palenisko.
� Janey � Conrad wbieg� do pokoju. � Przesta�!
� Och, id� do diab�a -� odpar�a tym samym spokojnym, zimnym g�osem. Oczami b�yszcz�cymi wrogo�ci� wpatrywa�a si� w odbicie Conrada w lustrze. � Id� si� bawi� w policjant�w i z�odziei, o mnie si� nie martw, ale nie my�l, �e zastaniesz mnie tutaj, kiedy wr�cisz... Od dzisiaj zamierzam si� bawi� bez ciebie...
� Janey, zamordowano June Arnot, musz� tam i��... S�uchaj � �eby ci to jako� wynagrodzi�, jutro wieczorem wezm� ci� do �Ambasadora". Co o tym my�lisz?
� Dop�ki w tym domu b�dzie telefon, nigdzie mnie nie we�miesz... � powiedzia�a z gorycz�. � Potrzebuj� troch� pieni�dzy, Paul.
Popatrzy� na ni�.
� Ale� Janey...
� Chc� pieni�dzy, teraz, w tej chwili! Je�li ich nie dostan�, b�d� musia�a co� zastawi� i mo�esz by� pewien, �e nie b�dzie to �adna z rzeczy, kt�re nale�� do mnie...
Conrad wzruszy� ramionami, po czym wyj�� z portfela dziesi�-ciodolarowy banknot i poda� jej.
� W porz�dku, Janey, je�li tak uwa�asz... Mo�e zadzwoni�aby� do Beth? Nie chcesz przecie� i�� sama-...
Janey z�o�y�a banknot, popatrzy�a na Conrada i odwr�ci�a si� plecami. Conrad dozna� wstrz�su na widok jej bezosobowego, oboj�tnego spojrzenia. Tak samo mog�aby patrze� na zupe�nie obcego cz�owieka.
� O mnie nie musisz si� martwi�. Id� martw si� o to swoje g�upie morderstwo, ja sobie sama �wietnie poradz�...
Zacz�� co� m�wi�, ale po chwili zamilk�. Gdy by�a w takim nastroju, nie by�o sensu z ni� dyskutowa�.
� Czy mam ci� gdzie� podwie��? � zapyta� spokojnie.
� Odwal si�! � wybuchn�a i podesz�a do okna.
Conrad zacisn�� usta, przeszed� przez hali, otworzy� frontowe drzwi i po�piesznie skierowa� si� do samochodu, kt�ry sta� zaparkowany przy kraw�niku.
Gdy wcisn�� si� za kierownic�, poczu� ucisk w klatce piersiowej, tak mocny, �e utrudnia� mu oddychanie. Nie chcia� si� do tego przyzna�, ale wiedzia� ju�, �e jego godziny z Janey s� policzone. W�a�ciwie, jak d�ugo byli ma��e�stwem? Conrad zmarszczy� brwi, naciskaj�c peda� gazu. Nieca�e trzy lata... Pierwszy rok by� do�� udany, ale to by�o jeszcze wtedy, zanim zosta� g��wnym �ledczym w Prokuraturze Okr�gowej. Mia� w�wczas normowany czas pracy i praktycznie m�g� wychodzi� z Janey ka�dego wieczora. Kiedy awansowa� te� by�a zadowolona; z dnia na dzie� jego wynagrodzenie podwoi�o si�, dzi�ki czemu mogli si� wyprowadzi� z ma�ego trzypokojowego mieszkania na Wentworth Street i kupi� domek w modnej dzielnicy, za jak� uchodzi�a Hayland Estate. By� to ogromny skok do g�ry w hierarchii spo�ecznej, bo tylko ludzie o co najmniej pi�ciocyfro-wych zarobkach mogli sobie na to pozwoli�.
Ale zadowolenie Janey os�ab�o, kiedy zacz�a sobie u�wiadamia�, �e mog� go wzywa� o ka�dej porze dnia i nocy.
� Na mi�o�� bosk� � m�wi�a � kto� m�g�by s�dzi�, �e jeste� zwyk�ym policjantem, a nie g��wnym �ledczym...
� Ale� ja ci�gle jestem policjantem :� wyja�nia� cierpliwie. � Policjantem do specjalnych zada� w Prokuraturze Okr�gowej. Wystarczy, �e zdarzy si� co� powa�nego, a wtedy musz� j� reprezento-
wa�..,
7
Oczywi�cie, by�y k��tnie, kt�re Paulowi wydawa�y si� z pocz�tku ma�o wa�ne, ot, zwyk�e rozczarowania. A� nag�y telefon zniweczy� plan wsp�lnego sp�dzenia wieczoru na mie�cie. Taka reakcja jest zrozumia�a, t�umaczy� sobie wtedy, ale mimo wszystko wola�by, �eby Janey by�a bardziej rozs�dna. Musia� jej jednak przyzna�, �e pilne telefony zdarza�y si� w�a�nie w�wczas, gdy razem wychodzili. Ale i z tym powinni si� obydwoje pogodzi�.
Tylko �e Janey wcale si� nie pogodzi�a. K��tnie przeradza�y si� w awantury, awantury w sceny i teraz Conrad by� tym wszystkim coraz bardziej zm�czony.
Dzisiaj Janey po raz pierwszy poprosi�a o pieni�dze, twierdz�c, �e chce wyj�� sama. To by� nowy zwrot w sytuacji, kt�ry zmartwi� Conrada bardziej ni� wszystkie awantury, zerwania i sceny z przesz�o�ci. Janey jest zbyt atrakcyjn� kobiet�, by mog�a wychodzi� sama. Conrad zdawa� sobie spraw� z jej lekkomy�lnego usposobienia. Z pewnych s��w, kt�re jej si� wymyka�y, kiedy traci�a panowanie nad sob�, wywnioskowa�, �e zanim si� pobrali musia�a prowadzi� niezwykle bujne �ycie. Zdecydowa� jednak, �e to co zdarzy�o si� w przesz�o�ci, nie jest jego spraw�. Ale teraz, przypominaj�c sobie niekt�re zdarzenia, o jakich mu opowiada�a, jakie� zwariowane prywatki i nazwiska swoich dawnych ch�opak�w, kt�rymi w napadzie w�ciek�o�ci go wyszydza�a, rozwa�a� z niepokojem, czy przypadkiem nie ma zamiaru wr�ci� do tamtego �ycia. Mia�a zaledwie 24 lata i seks znaczy� dla niej chyba co� wi�cej ni� dla niego, co go bardzo dziwi�o, bo mia� przecie� potrzeby normalnego m�czyzny. A do tego ta jej uroda... Z oczami w kolorze niezapominajek, jedwabistymi blond w�osami, doskona�� cer� i zgrabnym, zadartym noskiem, stanowi�a pokus� dla ka�dego m�czyzny.
� Och, do diab�a z tym � wymamrota� pod nosem, pod�wiadomie powtarzaj�c jej okrzyk irytacji.
Zapali� silnik, wrzuci� bieg i oderwa� si� od kraw�nika...
2 Przez ostatnie trzy lata June Arnot uchodzi�a za najpopular-� niejsz� aktork� filmow�, m�wi�o si� te�, �e jest najbogatsz� kobiet� Hollywoodu.
Wybudowa�a sobie luksusow� rezydencj� na cyplu po wschodniej
S
stronie zatoki Tammany Bay, kilka mil od Pacific City i niespe�na dziesi�� od Hollywood. Sam dom stanowi� mieszanin� przepychu i krzykliwej ostentacji. June Arnot, kt�rej nie brakowa�o poczucia humoru, nazwa�a go Dead End (�lepa Uliczka).
Kiedy Conrad zatrzyma� si� przy male�kim, poro�ni�tym bluszczem domku stra�nika, gdzie wszyscy go�cie musieli wpisywa� si� do ksi��ki, zanim znale�li si� na d�ugim oko�o jednej mili podje�dzie, prowadz�cym do rezydencji, opas�a sylwetka porucznika Sama Bardi-na z Biura Zab�jstw wy�oni�a si� z ciemno�ci.
� Ho, ho, � powiedzia� ujrzawszy Conrada. � Nie musia�e� dla mnie a� tak si� stroi�. Dlatego tak p�no przyjecha�e�?
Rozbawi� Paula.
� Gdy zadzwoni�e�, wychodzili�my z �on� na kolacj�, przez to porz�dnie jej si� narazi�em... na par� tygodni... McCann jeszcze si� nie pokaza�?
� Niestety, kapitan pojecha� do San Francisco, taki pech... Wr�ci dopiero jutro. Wiesz, to �mierdz�ca sprawa, ciesz� si�, �e ju� jeste�. Je�li b�dziemy chcieli j� sko�czy�, potrzebna b�dzie jaka� pomoc.
� Zaczynajmy wi�c... Mo�e powiesz mi najpierw, co wiesz, a potem si� rozejrzymy...
Bardin wytar� chustk� pe�n�, rumian� twarz i zsun�� kapelusz z czo�a. By� wysokim, silnie zbudowanym m�czyzn�, dziesi�� lat starszym od Conrada.
� O wp� do dziewi�tej zadzwoni� do nas Harrison Fedor, impre-sario June Arnot, by� z ni� um�wiony na dzi� wiecz�r w sprawach s�u�bowych. Kiedy tu przyjecha�, stwierdzi� ze zdziwieniem, �e brama, kt�r� zazwyczaj zamykano na klucz, jest otwarta na o�cie�, wi�c wszed� do domku stra�nika i tam znalaz� go z przestrzelon� g�ow�. Pr�bowa� sam zadzwoni� do pani Arnot, ale nikt nie odpowiada�. Przypuszczam, �e w tym momencie oblecia� go strach, w ka�dym razie powiedzia�, �e ba� si� p�j�� do domu i zobaczy�, co si�, sta�o, dlatego zadzwoni� do nas...
� Gdzie jest teraz?
� Siedzi w swoim samochodzie i pokrzepia si� whisky � odpo-wie-dzia� Bardin z u�miechem. � Nie by�o jeszcze czasu z nim porozmawia�, ale kaza�em mu czeka�... By�em ju� w domu, z pi�ciu s�u��cych �aden nie prze�y�, wszyscy zostali zastrzeleni.,. Co do pani
9
Arnot, to wiedz�c, �e by�a um�wiona z Fedorem przypuszcza�em, �e musi by� gdzie� na terenie posiad�o�ci, ale w domu jej nie by�o... � Wyj�� paczk� papieros�w, pocz�stowa� Conrada i sam zapali�. � Znalaz�em j� w basenie k�pielowym � skrzywi� si� lekko... � Kto� rozpru� jej brzuch i odr�ba� g�ow�... Conrad chrz�kn�� nerwowo.
� Wygl�da mi to na maniaka... Co teraz robicie?
� Ch�opcy s� w domu i ko�o basenu; zajmuj� si� swoj� robot�... Je�li pozosta� cho�by najmniejszy �lad, oni go znajd�, zapewniam ci�... Chcesz si� rozejrze�?
� Raczej tak... Czy lekarz potrafi ustali� czas?
� W�a�nie nad tym pracuje, nie pozwoli�em mu tylko rusza� cia�, dop�ki nie przyjedziesz... Ju� nied�ugo powinien mie� wyniki... Chodi. zajrzymy do domku stra�nika...
Conrad wszed� za nim do ma�ego pokoju, na kt�rego ca�e wyposa�enie sk�ada�o si� krzes�o, mi�kka sofa i ogromne biurko z bateri� telefon�w i poka�n�, oprawn� w sk�r� ksi�g� go�ci, kt�ra otwarta by�a na stronie z dzisiejsza dat�.
Stra�nik le�a� pod sto�em, ubrany w oliwkowozielony uniform i wypucowane buty z cholewami. G�owa m�czyzny ton�a w ka�u�y purpurowej krwi. Jedno szybkie spojrzenie wystarczy�o Conrado-wi, by stwierdzi�, �e strzelano do niego z bliskiej odleg�o�ci.
Podszed� do biurka i nachyli� si� nad ksi�g� go�ci.
� Jest ma�o prawdopodobne, �eby zab�jca si� tu wpisa� � zagadn�� sucho Bardin. � Ale stra�nik musia� go zna�, inaczej nie otwiera�by bramy...
Wzrok Conrada spocz�� na niemal pustej stronie.,
Godz. 15,00 Mr Jack Belling, 3 Lennox Street, wizyta um�wiona
Godz. 17.00 Miss Rita Strange, 14 Crown Street, wizyta , um�wiona Godz. 19.00 Miss Frances Coleman, 145 Glendale Avenue
� Ciekawe � zauwa�y� Conrad. � Czy�by mia�o to znaczy�, �e ta Coleman by�a tutaj w chwili morderstwa?
Bardin wzruszy� ramionami.
� Nie wiem, sprawdzimy j�, gdy b�dziemy mie� czas... Mog� si� tylko za�o�y�j �e wyrwa�aby kartk�, gdyby mia�a z tym co� wsp�lnego. ' � �
M
� Masz racj�, chyba... �eby. zapomnia�a... Bardin machn�� r�k� ze zniecierpliwieniem.
� Dobra, dobra, chod�my ju�... Jest tu jeszcze par� �adnych obrazk�w, kt�re powiniene� zobaczy� � m�wi� ruszaj�c w g�stniej�c� ciemno��. � Mo�e by�my podjechali twoim samochodem? Na drugim zakr�cie zwolnij, tam zastrzelono ogrodnika.
Conrad wjecha� w alej�, wysadzan� gigantycznymi palmami i kwitn�cymi krzewami. Po przejechaniu oko�o trzystu jard�w, Bardin powiedzia�: � Zaraz za tym zakr�tem...
Zaparkowali obok samochodu, stoj�cego na skraju alei. W �wiat�ach reflektor�w ujrzeli doktora Holmesa w towarzystwie dw�ch sta�yst�w, ubranych w bia�e fartuchy, i tylu� policjant�w, kt�rzy wygl�dali na wyra�nie znudzonych.
Gdy Conrad i Bardin podeszli bli�ej, stwierdzili, �e wszyscy pochylaj� si� nad starym, pomarszczonym Chi�czykiem. Le�a� na plecach, a jego ��te, podobne do szpon�w palce wykrzywione by�y w �miertelnej agonii. Du�a czerwona plama na piersi wyra�nie odcina�a si� od bieli kombinezonu nieboszczyka.
� Dobry wiecz�r, Conrad �� odezwa� si� na powitanie doktor Holmes. By� drobny, mia� okr�g��, r�ow� twarz i wianuszek .siwych w�os�w, okalaj�cych �ys� g�ow�. � Przyszed� pan zobaczy� t� masakr�?
� Okropno��... � odpar� Conrad. � Od jak dawna nie �yje?
� Nie wi�cej ni� p�torej godziny.
� ... Czyli zamordowano go tu� po si�dmej...
� Co� ko�o tego...
�� Z tego samego rewolweru co stra�nika?
� Prawdopodobnie wszystkich zabito z czterdziestki pi�tki � Holmes popatrzy� na Bardina. � Wszystko wskazuje, �e to zawodowcy, panie poruczniku, tak czy owak, ktokolwiek zastrzeli� tych ludzi zna sw�j fach, ka�dy z nich zgin�� od.jednego strza�u.
Bardin chrz�kn��, nie zgadza� si� z Holmesem.
� To ma�o znaczy, czterdziestka pi�tka powali�aby ka�dego niezale�nie czy jest w r�kach zawodowca czy amatora.
� Dobra, dobra � przerwa� mu Conrad. � Jed�my teraz do domu...
Trzy minuty p�niej znajdowali si� przed rezydencj� June Ar-.
U
not. Ca�y dom ton�� w �wiat�ach. Pod drzwiami sta�o dw�ch policjant�w, kt�rzy strzegli wej�cia.
Conrad i Bardin wspi�li si� po schodach do ma�ego pokoiku recepcyjnego, a nast�pnie zeszli poni�ej do mozaikowego patio. Otoczone z trzech stron pokojami tworzy�o ch�odny, zaciszny dziedziniec, gdzie mo�na by�o posiedzie� i wypocz��.
Z hallu wyszed� sier�ant O'Brien, wysoki, szczup�y m�czyzna o surowym spojrzeniu i z mn�stwem pieg�w na twarzy. Na widok Conrada skin�� g�ow�.
� Znalaz�e� co�? � zapyta� Bardin.
� Par� �usek, nic wi�cej... �adnych odcisk�w palc�w, oczywi�cie poza tymi, kt�re mo�na jako� wyt�umaczy�. Wygl�da na to, �e zab�jca po prostu wszed�, zastrzeli� ka�dego, kto znalaz� si�-w polu widzenia, i wyszed� niczego nie dotykaj�c.
Paul podszed� do schod�w i spojrza� w g�r�, gdzie spoczywa�o cia�o chi�skiej s�u��cej. Ubrana by�a w ��t� bluz� i ciemnoniebieskie spodnie z jedwabiu, ozdobione haftem. Uwag� Conrada zwr�ci�a brzydka czerwona plarna mi�dzy �opatkami dziewczyny.
� Chyba bieg�a, �eby si� ukry� i wtedy do niej strzelono � wyja�ni� Bardin. � Chcesz wej�� tam i zobaczy� z bliska?
Conrad pokr�ci� g�ow�.
� Chod�my wi�c dalej, eksponat numer cztery znajduje si� w salonie... � Bardin poprowadzi� go do pokoju umeblowanego z przepychem, ze sk�rzanymi kanapami i fotelami; by� tak ogromny, �e z powodzeniem m�g� pomie�ci� 30�40 os�b. Na �rodku znajdowa�a si� poka�na fontanna, ozdobiona kolorowymi �wiat�ami. Tropikalne ryby w pod�wietlonej czaszy dodawa�y jej szczeg�lnego uroku.
� �adne, co? � skonstatowa� sucho Bardin. � Gdyby� tak zobaczy� go�cinny w moim mieszkaniu... Musz� powiedzie� �onie o tych rybach, mo�e to podsunie jej jaki� pomys�. Wystarczy�oby tylko par� sztuk...
Conrad post�pi� par� krok�w dalej. Pod oszklonymi drzwiami prowadz�cymi do ogrodu, starszy lokaj June Arnot siedzia� skurczony na pod�odze, opieraj�c si� o �cian� obit� tkanin� dekoracyjn�. Kula przeszy�a mu g�ow� na wylot.
� Popatrz, tak� tkanin� zniszczy� � zauwa�y� Bardin. � Szkoda, za�o�y�bym si�, �e s�ono kosztuje... � zgni�t� niedopa�ek w popielniczce i zapyta�:
12
� Chcesz sobaczy� kuchni�? Jest tam jeszcze dw�ch � kucharz i Fi�ipi�czyk. Obaj biegli do wyj�cia, ale �aden nie zd��y�...
� My�l�, �e wystarczy, dosy� si� naogl�da�em... Je�li jest jeszcze co� do znalezienia, twoi ch�opcy to znajd�, jestem o tym przekonany...
� Nie do wiary, zapisz� w kalendarzu i przypomn� ci w stosownym momencie � odpar� Bardin. � A wi�c dobra, zejdziemy do basenu...
Podszed� do drzwi, otworzy� je i wyszed� na rozleg�y taras. Wschodz�cy ksi�yc o�wietla� morze zimnym, ci�kim blaskiem. Powietrze w ogrodzie by�o ci�kie od zapachu kwiat�w. Poni�ej, w oddali, znajdowa�a si� fontanna rozjarzona �wiat�ami, dope�niaj�c ba�niowej scenerii.
� Taaak, lubi�a �wiat�o i wspania�e kolory, prawda? � stwierdzi� Bardin. � I na co jej to przysz�o? Brr, to okropne sko�czy� �ycie z odr�ban� g�ow� i rozprutym brzuchem. Wola�bym unikn�� podobnej �mierci, nawet za cen� takiego bogactwa.
� K�opot z tob�, Sam � wyszepta� Conrad � �e jeste�, �wiadom swojej klasy, ale jest mn�stwo facet�w, kt�rzy pozazdro�ciliby ci twojego �ycia, zastan�w si� nad tym...
� Poka� mi ich � Bardin odpowiedzia� z kwa�nym u�miechem. � W ka�dej chwili bym si� zamieni�... �atwo ci m�wi�, masz urocz� �on�, przy niej mo�esz zapomnie� o wszystkim... Scierpia�bym i n�dzn� cha�up�, i pod�e �arcie, gdybym mia� w domu cho� odrobin� kobiecego wdzi�ku... Je�li interesuj� ci� stare, niemodne fata�aszki, przyjd� i zerknij do naszego ogrodu, gdy suszy si� pranie. Mog� si� za�o�y�, �e twoja �ona nosi nylonow� bielizn�, t� sam�, od kt�rej nie mog� oderwa� wzroku, gdy mijam wystawy, ale jest to najmniejsza odleg�o��, z jakiej mam okazj� ogl�da� takie rzeczy...
Conrada ogarn�a nag�a fala irytacji. Zna� �on� Bardina, rzeczywi�cie, niczym si� nie wyr�nia�a, nie grzeszy�a urod� ani elegancj�, ale przynajmniej stara�a si� stworzy� dom, kt�ry by� o wiele lepszy od tego, jaki jemu da�a Janey.
� Nigdy nie docenia si� tego, co si� ma � rzuci� oschle, pe czym zszed� po schodach wiod�cych do basenu.
13
3 Doktor Holmes, dw�ch sta�yst�w, fotograf i czterej policjanci � stali nad brzegiem basenu, tu� obok wysokiej na 40 st�p wie�y do skok�w i wpatrywali si� w wod�, kt�ra w tym miejscu mia�a kolor szkar�atny, wyra�nie odcinaj�c si� od reszty przejrzystej, niebieskiej toni.
Gdy Bardin z Conradem przechodzili przez sal� koktajlow� do pomieszczenia z basenem, wy�o�onego b��kitnymi kafelkami, Bardin powiedzia�:
� Widzia�em to raz i nie mog� powiedzie�, �ebym znowu chcia� ogl�da�...
Przy��czyli si� do grupy pod wie��.
� Jest tam � kontynuowa� Bardin, wskazuj�c r�k� wod�. Paul spojrza� na bezg�owy, obna�ony korpus kobiety, le��cy na
dnie, po p�ytszej stronie basenu. Widok bestialsko okaleczonego cia�a przyprawi� go o skurcz �o��dka.
� A gdzie g�owa? � zapyta�, odwracaj�c wzrok.
� Tam gdzie by�a, w garderobie na stole. Chcesz zobaczy�?
� Nie, dzi�kuj�. Jeste� pewny, �e to June Arnot?
� Nie ma �adnych w�tpliwo�ci. Conrad zwr�ci� si� do doktora Holmesa.
� Dobra, doktorze, obejrza�em wszystko, mo�ecie bra� si� do roboty... Przy�le mi pan raport?
Holmes skin�� g�ow�.
� Ch�opaki, wyci�gnijcie j� stamt�d �� krzykn�� Bardin. � Tylko ostro�nie...
Trzech policjant�w poruszy�o si� z wyra�n� niech�ci�. Jeden z nich zanurzy� w wodzie d�ugi bosak, pr�buj�c zagarn�� cia�o.
� Porozmawiajmy tymczasem z Fedorem � zaproponowa� Conrad. � Wezwij go do domu, dobrze?
Bardin wys�a� policjanta, �eby przyprowadzi� Fedora, po czym obaj z Conradem weszli na schody prowadz�ce do budynku.
� No i co o tym s�dzisz? � zapyta� Conrada.
� Wygl�da mi to na kogo�, kto jest cz�stym go�ciem w tym domu. Poniewa� stra�nik go wpu�ci�, mo�na przyj��, �e nie by� to nikt obcy. Poza tym sprz�tn�� s�u�b�, kt�ra mog�aby go rozpozna�, to te� przemawia za tak� hipotez�...
� R�wnie dobrze m�g� to zrobi� jaki� maniak w napadzie sza�u...
14
Ma�o prawdopodobne, wtedy stra�nik nie otworzy�by mu bra-
my.
� Kto wie, wszystko zale�y od lego, co tamten by mu powiedzia�.
Gdy podeszli pod dom, natkn�li si� na dw�ch policjant�w. Wychodzili akurat g��wnymi drzwiami, nios�c nosze ze szczelnie zakrytym cia�em.
� To ju� wszystko, panie poruczniku, dom jest czysty � powiedzia� jeden z nich.
Bardin mrukn�� co� pod nosem, wszed� na schody i dalej w d� na patio.
� My�lisz, �e Fedora mo�na wykluczy� z kr�gu podejrzanych? � zapyta� Conrad sadowi�c si� wygodnie w wiklinowym fotelu.
� Taki cz�owiek nie m�g�by zrobi� czego� podobnego, a je�li nawet, musia�by mie� piekielnie wa�ny motyw. Arnot by�a jego jedyn� klientk� i nie�le na niej zarabia�...
� Kobieta jej pokroju musia�a mie� wielu wrog�w � stwierdzi� Conrad, rozprostowuj�c d�ugie nogi. � Ktokolwiek to zrobi�, musia� jej nienawidzi� z ca�ej duszy...
� Mia�a paru koszmarnych znajomych � Bardin przetar� oczy. � Od czasu do czasu dostawa�em informacje, �e nie stroni�a od najwi�kszego plugastwa... Czy wiedzia�e�, �e cieszy�a si� specjalnymi wzgl�dami Jacka Maurera?
Conrad zamieni� si� w s�uch.
� Nie, nie wiedzia�em... Co to znaczy � specjalnymi wzgl�dami? Bardin u�miechn�� si�.
� Spodziewa�em si�, �e b�dziesz zaskoczony... Nie mog� przysi�c, �e to prawda, ale wiele plotkowano na ten temat. June Arnot stara�a si� by� dyskretna, a mimo to m�wi�o si�, �e byli kochankami...
� Chcia�bym, �eby tak by�o, Maurer jest pozbawiony wszelkich skrupu��w i ta robota �wietnie do niego pasuje... Pami�tasz, par� lat temu dosz�o do masakry gangu, kt�r� on sterowa�... Siedmiu facet�w zastrzelonych z karabinu maszynowego...?
� Ale przecie� nie mamy �adnej pewno�ci, �e to by�a sprawka Maurera � Bardin wykazywa� zdecydowan� ostro�no��.
� A czyja? Tamci faceci wdarli si� na jego teren, wi�c chc�c utrzyma� swoj� pozycj� musia� ich usun��...
� Ale kapitan nie by� o tym przekonany, uwa�a�, �e zrobili to ludzie Jacobiego, kt�rzy -chcieli po prostu Maurera wrobi�...
15
� Kapitan dobrze wie, �e ja mam inne zdanie... To na pewno by� Maurer i dzisiejsze morderstwo te� do niego pasuje...
� Ty .si� chyba na niego uwzi��e� � Bardin wzruszy� ramionami. � My�l�, �e sprzeda�by� w�asn� dusz�, byleby tylko wsadzi� go za kratki...
� Wcale nie mam zamiaru wsadza� go za kratki � w g�osie Con-rada da�o si� wyczu� nag�� zaci�to��. � Chc� go zobaczy� na krze�le elektrycznym, ju� za d�ugo szwenda si� po tym �wiecie...
W drzwiach patio pojawi� si� policjant, zakaszla� i kciukiem wskaza� za siebie.
� Przyszed� pan Fedor, prosz� pana.
Conrad z Bardinem wstali. Harrison Fedor, impresario June Ar-not, przeszed� po�piesznie przez mozaikowe patio. By� niewysokim, szczup�ym m�czyzn� o stanowczym spojrzeniu, ustach podobnych do pu�apki na szczury i wystaj�cych szcz�kach. Zbli�ywszy si� do Conrada z�apa� jego r�k� i potrz�sn�� ni� gwa�townie.
� Mi�o mi pana widzie�, co si� sta�o? Czy z June wszystko w porz�dku?
� Wprost przeciwnie � powiedzia� cicho Conrad. � Zosta�a zamordowana... ona i ca�a jej s�u�ba...
Fedor g�o�no prze�kn�� �lin�, a jego twarz wykrzywi�a si�, szybko jednak wzi�� si� w gar��, podszed� do wiklinowego iotela i usiad�.
� Czy pan chce powiedzie�, �e June nie �yje?
� W�a�nie tak.
� M�j Bo�e � Fedor zdj�� kapelusz i przeci�gn�� palcami po przerzedzonych w�osach. � Nie �yje? Niech to diabli, nie mog� w to uwierzy�...
Spojrza� najpierw na Bardina, potem przeni�s� wzrok na Conrada, ale �aden z nich nie odezwa� si� ani s�owem. Czekali.
� Zamordowana! � po chwili milczenia Fedor odezwa� si� znowu. � To dopiero b�dzie .sensacja! Fiu, fiu! Nie wiem, �mia� si� czy p�aka�...
� Co pan powiedzia�? Co to znaczy? � Bardin wykrzykn�! z dezaprobat�.
Fedor u�miechn�� si� zak�opotany.
� Nie musia� pan z ni� pracowa�... 5 d�ugich lat,., wi�c nie mo�e pan wiedzie�, co to znaczy... � pochyli� si� do przodu i strzeli� pal-
16
w stron� Bardina. � Na pewno nie b�d� wylewa� �ez. By� mo�e straci�em swoj� �y�� z�ota, ale te� pozby�em si� cholernego garbu. Tak, ta suka by�aby mnie zam�czy�a na �mier�, kiedy� i tak trzeba by si� by�o zdecydowa�: ona albo ja... Dzi�ki niej nabawi�em si� wrzod�w... Nie macie poj�cia, ile musia�em znosi� od tej kobiety...
� Kto� odr�ba� jej g�ow� � powiedzia� spokojnie Conrad � ale by�o mu ma�o, wi�c jeszcze j� porzn��.., Czy pan wie, kto m�g�by to zrobi�?
Fedor wyba�uszy� oczy.
� Co za potworno��... Odr�ba� jej g�ow�. M�j Bo�e, dlaczego to zrobi�?
�� Z tego samego powodu, dla kt�rego rozpru� jej brzuch... Po prostu jej nie lubi�... Czy zna pan kogo�, kto m�g�by zdoby� si� na co� takiego?
Fedor nagle odwr�ci� wzrok.
� Sk�d mam wiedzie�?... Do diab�a, prasa ju� wie?
� Nie i nie b�dzie wiedzie�, dop�ki nie zbierzemy wi�cej fakt�w �� Bardin m�wi� z zaci�to�ci� w g�osie. � Niech pan s�ucha. Je�li pan wie, do kogo to pasuje, to lepiej by by�o, �eby pan powiedzia�... Im szybciej wyja�nimy t� spraw�, tym lepiej dla wszystkich, nie wy��czaj�c pana...
Fedor zawaha� si� przez moment, a potem wzruszy� ramionami.
� Te� tak my�l�... Jej aktualnym kochankiem by� Ralph Jordan, ostatnio dochodzi�o mi�dzy nimi do ostrych k��tni... Po zako�czeniu prac nad filmem, kt�ry niedawno kr�cili z June, wytw�rnia Pacific Pictures zerwa�a z nim kontrakt, mieli go ju� powy�ej uszu...
� Dlaczego? � Conrad zapali� papierosa.
� Od czasu, gdy przed sze�cioma miesi�cami zacz�� �pa�, sta� si� po prostu niebezpieczny..,,
� W jakim sensie?
�� Dostaje napad�w sza�u � Fedor wyj�� chusteczk� i wytar� ni� twarz. � Przed dwoma tygodniami podpali� jedno z pomieszcze� studyjnych, a par� dni temu, gdy Maurice Laird zorganizowa� u siebie party na wodzie, Jordan zrobi� co� takiego, �e Laird zmuszony by� wyda� kup� forsy, �eby wszystko zatuszowa�... Jordan mia� jaki� kwas, kt�rym polewa� kostiumy k�pielowe dziewcz�t, to wszystko zacz�o si� pali�, no i... gotowe... Czego� podobnego pan nie widzia�... Trzydzie�ci gwiazd pierwszej wielko�ci lata�o jak je Pan B�g stwo-
2 Tajemnic� we� do grobu
17
rzy�... Oczywi�cie, dla nas, facet�w, by�o to do�� zabawne, �art wydawa� si� niez�y, ale potem okaza�o si�, �e razem z kostiumami zacz�a im schodzi� sk�ra... Pi�� dziewczyn wyl�dowa�o w szpitalu, by�y w okropnym stanie. Gdyby Laird nie sypn�� hojn� r�k�, Jordan trafi�by do s�du. I w�a�nie nast�pnego dnia Laird zerwa� z nim kontrakt...
Conrad i Bardin wymienili spojrzenia.
� Chyba powinni�my porozmawia� z tym facetem � stwierdzi� Bardin.
� Ale na mi�o�� bosk�, nie m�wcie tylko, �e co� wiecie ode mnie
� Fedor wyra�nie si� gor�czkowa�. � Mam dosy� k�opot�w i bez niego...
� Czy pana zdaniem, jest jeszcze kto� poza Jordanem, kto m�g�by to zrobi�?
Fedor potrz�sn�� g�ow�.
� Nie, wi�kszo�� przyjaci� June mo�na nazwa� lud�mi zepsutymi, ale nie do tego stopnia...
� Czy prawd� jest, �e ona i Jack Maurer byli kochankami? Fedor raptownie spojrza� w d�, na r�ce. Jego twarz wyra�a�a
ch�odn� oboj�tno��.
� Nic o tym nie wiem.
� Niech pan spr�buje sobie przypomnie�... Czy kiedykolwiek wspomina�a przy panu o Maurerze?
� Nigdy.
� Czy s�ysza� pan, by kiedykolwiek ��czono te dwa nazwiska?
� Chyba nie.
� I nigdy nie widzia� ich pan razem?
� Nie.
Conrad popatrzy� na Bardina.
� Wiesz, to ciekawe, wystarczy tylko wspomnie� nazwisko Maurera, a ka�dy nabiera wody w usta... Mo�na by pomy�le�, �e facet po prostu nie istnieje...
� Niech mnie pan �le nie zrozumie � wtr�ci� po�piesznie Fedor.
� Gdybym co� wiedzia�, nie ukrywa�bym tego... O Maurerze nie wiem nic, poza tym co czyta�em w gazetach...
� Stara �piewka... � przerwa� Conrad z wyrazem obrzydzenia na twarzy. � Mam nadziej�, �e kt�rego� dnia dopisze mi szcz�cie
18
� spotkam kogo�, komu starczy odwagi, nie boi si� Maurera, a co� �wie... Kt�rego� dnia, ale kiedy to b�dzie...
.� Nie denerwuj si� � wtr�ci� si� Bardin � je�li facet m�wi, �e nie wie, to pewnie nie wie...
.� Poruczniku, czy m�g�bym prosi� na chwil�? � sier�ant 0'Brien zszed� po schodach na patio.
Bardin wzi�� go pod rami� i wyszli do hallu.
� Niech pan zaczeka moment � Conrad zwr�ci� si� do Fedora i pod��y� za nimi.
� Znalaz� rewolwer � stwierdzi� Bardin, a jego markotna twarz nieco powesela�a. Wyci�gn�� r�k�, w kt�rej trzyma� colta, kaliber 45. � Popatrz na to...
Conrad obejrza� go dok�adnie. Na kolbie wygrawerowane by�y ini-eja�y R.J.
� Gdzie to znalaz�e�? � zapyta� O'Briena.
� W krzakach, oko�o 30 jard�w od g��wnej bramy. Za�o�� si� o dolara, �e to rewolwer, kt�rego szukamy. Jest pusty, ale niedawno z niego strzelano, poza tym jest to czterdziestka pi�tka...
� Lepiej daj go do sprawdzenia, Sam. Bardin kiwn�� g�ow� i poda� bro� O'Brienowi.
� We� do biura i sprawd�, czy �uska, kt�r� znalaz�e�, do niego pasuje. � Po czym zwr�ci� si� do Conrada: � R.J... Jakie to proste, nie? Ledwie zacz�li�my spraw�, a ju� j� mamy z g�owy. Chyba Jordan ma nam co� do powiedzenia. Idziesz?
4 Zgodnie z tym, co m�wi� Fedor, Ralph Jordan zajmowa� luksu-� sow� poddasze domu, po�o�onego przy Roosevelt Boulevard. Apartament wynaj�� zaraz po tym, jak June Arnot pozby�a si� swojego domu w Hollywood, i cho� posiada� komfortow� will� w Bever-ly Hills, rzadko w niej przebywa�.
Conrad zajecha� p�kolistym podjazdem pod dom, w kt�rym mieszka� Jordan, i ustawi� samoch�d w cieniu, tu� obok rz�du gara�y. Jego uwag� zwr�ci� du�y czarny cadillac, kt�ry sta� w drzwiach jednego z nich.
� Kto� nie patrzy� jak jedzie � zauwa�y� wychodz�c z samochodu, po czym poszli z Bardinem w tamt� stron�.
Cadillac porz�dnie r�bn�� b�otnikiem o �cian� gara�u i porysowa�
19
drewno, jakim by�a wy�o�ona. Samoch�d mia� wgniecione nadko i rozwalony boczny reflektor.
Bardin zajrza� do �rodka i obejrza� dow�d rejestracyjny.
� Mo�na by�o si� tego spodziewa�, to w�z Jordana. Widoczn by� pijany w sztok...
� C�, przynajmniej jest w domu. � Conrad odwr�ci� si� i prz< cisn�� przez obrotowe drzwi do budynku. Bardin wszed� za nim.
T�gi recepcjonista o bia�or�owej twarzy i nienagannie dopas< wanym mundurze siedzia� przy wypolerowanym biurku, opieraj�c r nim ma�e, bia�e d�onie. Na widok Conrada uni�s� jasne brwi z wyn �em uprzejmego zainteresowania.
� Czym m�g�bym panu s�u�y�?
Bardin post�pi� kilka krok�w do przodu i b�ysn�� odznak�, rzi caj�c spojrzenie pe�ne gniewu. Gdy chcia�, potrafi� wygl�da� gro�ni i tak by�o teraz.
� Porucznik Bardin z policji miejskiej � powiedzia� szorstka g�osem. � Czy Jordan jest u siebie?
Urz�dnik zesztywnia�, wida� by�o, �e zadr�a�y mu r�ce.
� Je�li chodzi o pana Ralpha Jordana, to jest w domu. Cz chcia�by si� pan z nim widzie�?
� Kiedy przyszed�?
� Tu� po �smej.
� By� pijany?
� Przykro mi, ale nie zwr�ci�em uwagi.
Conrad u�miechn�� si� widz�c zdenerwowanie na twarzy urzec! nika.
� O kt�rej wyszed�?
� Po sz�stej.
� Mieszka na samej g�rze, tak?
� Tak.
� W porz�dku, idziemy... Tylko niech pan nie pr�buje dzwoni to ma by� niespodzianka. Jest kto� u niego?
� O ile wiem � nie...
Bardin chrz�kn�� i powl�k� si� do windy po grubym puszystyr dywanie, kt�rym wy�o�ony by� spory korytarz.
� Wyszed� po sz�stej, a wr�ci� o �smej. Mia� do�� czasu, �eby pc jecha� do Dead End, wykona� robot� i wr�ci� � skonstatowa� w win dzie, kt�ra szybko i bezszelestnie �miga�a w g�r�.
20
__ Nie spuszczaj z niego wzroku � powiedzia� Conrad. � Je�li
jest podpity, mo�e by� niebezpieczny...
� Nie b�j si�, nie b�dzie pierwszym ur�ni�tym facetem, z jakim mam do czynienia. I za�o�� si�, �e nie ostatnim, taki los...
Bardin zatrzyma� si� przed drzwiami apartamentu.
.� Zobacz, otwarte.
Nacisn�� dzwonek, kt�ry gdzie�, w g��bi mieszkania ostro zaterkota�, odczeka� moment, potem energicznym kopniakiem pchn�� drzwi i zajrza� do niewielkiego przedpokoju.
Drzwi, kt�re mia� przed sob� r�wnie� by�y uchylone.
Poczekali jeszcze chwil�, wreszcie Bardin wszed� do przedpokoju otworzy� je na o�cie�.
Du�y, przestronny pok�j ton�� w rz�sistym �wietle. Okna szczelnie zas�oni�to kotarami w kolorze czerwonego wina. �ciany by�y sza-�e. Wn�trze sk�ada�o si� z foteli, kanap, sto�u, mo�e dw�ch i dobrze zaopatrzonego barku. Obok telewizora sta�o radio z adapterem, na [obramowaniu kominka pe�no by�o szklanych ozd�bek, przepi�knie wykonanych i niesamowicie spro�nych.
Bardin rozgl�da� si� wok�, ci�ko oddychaj�c.
� Dobre sobie, popatrz, jak te �ajdaki mieszkaj� � wydusi� ze z�o�ci�. � Ten, kto powiedzia�, �e cnota jest nagrod� sama dla siebie, powinien to zobaczy�.
� Doczekasz si�, gdy b�dziesz w niebie � Conrad u�miechn�� |si�. � Dostaniesz poz�acany rewolwer i diamentow� odznak�... 'Taaak, wydaje si�, �e nie ma nikogo...
� Hej, jest tu kto? � Bardin wrzasn��, a� zadr�a�y szyby |w oknach.
Odpowiedzi� by�a cisza, ogromna i przyt�aczaj�ca jak zaspa �nie�na, i tak samo jak ona � lodowata, zimna. Wymienili spojrzenia.
� I co teraz? My�lisz, �e si� gdzie� ukry�?
� Mo�e znowu wyszed�.
� Przecie� ta kr�lowa na dole by go zauwa�y�a,..
� Rozejrzyjmy si�.
Conrad przeszed� przez pok�j, zastuka� do drzwi po lewej stronie, :Przekr�ci� ga�k� i zajrza� do ogromnej, przestronnej sypialni. Nie tu �adnych mebli; poza bia�ym, puszystym dywanem znajdo-
21
wa�o si� tam jedynie ��ko na pode�cie wysoko�ci dwu st�p, szer na dwana�cie i samotne jak latarnia morska.
� Nie ma nikogo.
� Zajrzyj jeszcze do �azienki � zaproponowa� cierpko Bardi Nigdy przedtem nie widzieli tak wykwintnie urz�dzonej �azie
a mimo to ani przepych, ani l�ni�ca bateria zupe�nie ich nie zaint< sowa�y. Ich uwag� skupi�a wpuszczana w pod�og�, pusta, bez kr< wody, wanna.
Le�a� tam Ralph Jordan z g�ow� opuszczon� na piersi. Ubra by� w szlafrok koloru czerwonego wina, spod kt�rego wystawj jasnoniebieska pi�ama. �ciany wanny, podobnie jak prz�d szlafr zbryzgane by�y krwi�. W prawej r�ce Jordan trzyma� staro�wie brzytw�. Krew na w�skim ostrzu wygl�da�a jak czerwona farba
Bardin wymin�� Conrada i dotkn�� r�ki m�czyzny.
� Nie ma w�tpliwo�ci, martwy jak sztuka wo�owiny, w doda mro�onej...
Chwyci� Jordana za d�ugie, kr�cone w�osy i uni�s� mu g��w Conrad skrzywi� si� widz�c ci�cie na jego gardle. By�o tak bokie, �e rozerwa�o tchawic�.
� No prosz�, to jest to � Bardin odsun�� si� od denata. � ' jak m�wi�em, ledwie rozpocz�li�my spraw�, a ju� si� sko�cz^, Jordan pojecha� do Dead End, zabi� June Arnot, potem wr�ci� i ] der�n�� sobie gard�o... Bardzo �adnie z jego strony, wszystko jas: przynajmniej dla mnie � si�gn�� po papierosa, zapali� i dmuch nieboszczykowi prosto w twarz. � Zdaje si�, �e doktor Holmes L dzie mia� tej nocy mas� roboty.
Conrad nie odpowiada�, tylko rozgl�da� si� po �azience. W pewn] chwili znalaz� na murku elektryczn� maszynk� do golenia.
� Wiesz, to dziwne... Zastanawiam si�, sk�d on mia� brzytw; w dzisiejszych czasach trzeba by si� by�o porz�dnie nachodzi�, �el co� takiego znale��. Nigdy bym nie przypuszcza�, �e mo�e by� u Jo; dana.
Bardin j�kn��.
� Przesta� szuka� dziury w ca�ym, mo�e wycina� sobie odciski. Wielu ludzi to robi. � Pchn�� drzwi obok wanny i zajrza� do starai nie wyposa�onej garderoby. Na krze�le wisia� garnitur, koszula i j dwabna bielizna. Nie opodal le�a�y skarpetki i para mokasyn�w.
Conrad wr�ci� do pokoju i nagle stan�� jak wryty. 22
l _- Chod� tutaj, mam co�, co ci� naprawd� ucieszy, Sam � po-Hedzia� wskazuj�c na zakrwawiony przedmiot, kt�ry le�a� na pod�o-
|ze.
Bardin poszed� za wzrokiem Conrada i zakl��.
� Niech mnie diabli, maczetaj � ukl�kn�� obok ostrego'no�a. � Mog� si� za�o�y�, �e. to jest w�a�nie narz�dzie zbrodni, doskonale jadaje si� do odcinania g��w... Tym no�em mo�na te� rozpru� brzuch
to z r�wn� �atwo�ci�, jak otwiera si� drzwi.
� Czy nie dziwi ci� fakt, �e facet pokroju Jordana posiada n�, :t�rego u�ywa si� zazwyczaj w d�unglach po�udniowoameryka�skich?
Bardin kucn��, z wyszczerzonymi z�bami wygl�da� jak wilk.
� Mo�liwe, �e zabra� go na pami�tk�, za�o�� si�, �e by� w Ame-rce Po�udniowej albo w zachodnich Indiach, tak, prawdopodobnie
Indiach. Jestem przekonany, �e to narz�dzie zbrodni i id� o zak�ad, je to krew June Arnot.
Conrad tymczasem ogl�da� ubranie na krze�le.
� Ale na tym nie ma krwi, trudno sobie wyobrazi�, �eby kto� [odci�� komu� g�ow� i nie poplami� si�.
� Do licha ~� Bardin wygl�da� na zniecierpliwionego. � Musisz si� wszystkiego czepia�? Mo�e mia� na sobie p�aszcz albo co� w tym rodzaju? Jakie to ma znaczenie? Ja jestem zadowolony, ty nie?
� Nie wiem � Conrad zmarszczy� brwi. � To wszystko wydaje mi si� zbyt proste, zbyt jasne, mam racj�? Kto wie, mo�e ca�a sprawa zosta�a starannie wyre�yserowana, �eby nas naprowadzi� na fa�szywy �lad? Rewolwer z inicja�ami Jordana, rozwalony samoch�d, samob�jstwo Jordana, a teraz narz�dzie zbrodni. Wszystko podane jak na talerzu, moim zdaniem � troch� to cuchnie...
� Cuchnie, bo jeste� nadgorliwy � z�yma� si� Bardin wzruszaj�c masywnymi ramionami. � Nie my�l ju� o tym, mnie to przekonuje, podejrzewam, �e kapitan b�dzie podobnego zdania... Zgodzi�by� si� ze mn�, gdyby ci tak nie zale�a�o na wpakowaniu Maurera na krzes�o, nie jest tak?
Conrad potar� nos w zamy�leniu.
� Mo�liwe. No, dobra, chyba nie mam tu ju� nic do szukania... Podwie�� ci� pod komisariat?
� Nie, zadzwoni� st�d po ch�opak�w, �eby przyjechali i przeszu-
kali mieszkanie. Jak tylko wezm� si� do roboty, wr�c� do Dead End i poinformuj� o wszystkim pras�... Jedziesz do domu? Conrad skin�� g�ow�.
� Raczej tak.
� Szcz�ciarz z ciebie, wcze�nie ko�czysz robot�, masz przytul ny dom, a w nim du�o ciep�a. Jak si� miewa twoja �ona?
� Chyba dobrze � Conrad odpar� g�osem tak bezbarwnym i wy1 pranym z entuzjazmu, �e a� go to zirytowa�o.
5 Chc�c unikn�� spotkania z t�umem, kt�ry k��bi� si� przed te-� atrem, Conrad przedziera� si� bocznymi ulicami z szybko�ci� mniejsz� ni� pozwala�y na to znaki drogowe. Zastanawia� si� z niepokojem, czy Janey spe�ni�a gro�b� i wysz�a sama, a je�li tak, czy ju� wr�ci�a. Wprawdzie chcia� si� uwolni� od my�lenia o niej, ale ona si�� wdziera�a si� do jego pami�ci, a zdarza�o si� to zawsze, gdy zmierza� w stron� domu.
Zwolni�, by zapali� papierosa. Wyrzucaj�c zapa�k� przez okno, spojrza� w g�r� i jego wzrok pad� na tabliczk� z nazw� ulicy. By�a to Glenda�e Avenue.
Znajdowa� si� ju� niemal przy jej ko�cu, gdy przypomnia� sobie tamt� dziewczyn�. Tak, Frances Coleman, ta sama, kt�ra dzisiaj o si�dmej wieczorem odwiedzi�a June Arnot i zostawi�a sw�j adres: Glenda�e Avenue 145. Conrad nacisn�� hamulec i zatrzyma� samoch�d przy kraw�niku.
Przez chwil� siedzia� bez ruchu, wpatruj�c si� przez szyb� w ciemn�, wyludnion� ulic�. Pami�ta�, co m�wi� doktor Holmes: June Arnot umar�a oko�o si�dmej. Czy jest mo�liwe, �eby ta dziewczyna co� widzia�a?
Wyszed� z auta i przyjrza� si� najbli�szemu domowi � mia� numer 123. Przeszed�szy kilka jard�w, znalaz� si� pod sto czterdziestym pi�tym.
Budynek by� wysoki, odrapany, zbudowano go z br�zowego kamienia. W niekt�rych oknach wida� by�o pal�ce si� �wiat�a, inne ton�y w ciemno�ci.
Wszed� po stromych kamiennych schodach i zajrza� przez szyb� frontowych drzwi. Niewiele by�o wida�, zaledwie s�abo o�wietlony hali i schody gin�ce w mroku,
24
Nacisn�� klamk� i pchn�� drzwi. Intensywny zapach sma�onej cebuli, kocich odchod�w i rozk�adaj�cych si� �mieci uderzy� z tak� si��, j^by chcia� go wypchn�� dla zaczerpni�cia �wie�ego powietrza.
Conrad zdj�� kapelusz z g�owy, zmarszczy� nos i ruszy� przed siebie. Rz�d skrzynek na listy, przymocowanych do �ciany, pozwoli� mu zrozumie�, co to za dom. Trzecia skrzynka nale�a�a do Frances Coleman, oznacza�o to, �e mieszka�a na trzecim pi�trze.
Wszed� po schodach, mijaj�c odrapane drzwi, zza kt�rych dobiega�y d�wi�ki swingowej muzyki z radia; by�a tak g�o�na, �e wydawa�o si�, i� s�uchaj�cy jest g�uchy jak pie�, a mimo to zdecydowany co� us�ysze�.
Mieszkanie panny Coleman znajdowa�o si� na wprost schod�w. �nie�nobia�a kartka z jej nazwiskiem przypi�ta by�a do drzwi pinezk�.
Ju� mia� zastuka�, gdy zauwa�y�, �e s� uchylone. Zapuka� jednak, odczeka� moment, potem cofn�� si�, a jego oczy zrobi�y si� czujne. Czy�by za tymi na wp� otwartymi drzwiami mia�y znajdowa� si� kolejne zw�oki? � zastanawia� si�. Tej nocy widzia� ju� sze�� cia�, L kt�rych ka�de przedstawia�o szczeg�lny widok, przera�aj�cy i patetyczny. Poczu�, �e cierpnie mu sk�ra na karku, a w�osy staj� d�ba.
Wyj�� papierosa i przyklei� do warg. Kiedy go zapala�, skonstatowa�, �e nie odczuwa najmniejszego dr�enia r�k i niespodziewanie u�miechn�� si� z ulg�.
Pochyli� si� do przodu, otworzy� drzwi, staraj�c si� przenikn�� ciemno��
� Jest tu kto? � zapyta� dono�nym g�osem.
Nie odezwa� si� nikt. Pok�j, nasycony delikatnym zapachem perfum �Californian Poppy", odpowiedzia� mu g�uch� cisz�.
Zrobi� dwa kroki i po omacku zacz�� szuka� kontaktu. Zapali� �wiat�o i wzi�� g��boki oddech, jakby w oczekiwaniu czego�, ale nie zobaczy� ani zw�ok, ani krwi, ani narz�dzia zbrodni. Znajdowa� si� w niewielkim jak pude�ko pokoju z �elaznym ��kiem, komod�, jed-nym krzes�em i szaf� z sosnowego drewna. Ca�o�� wygl�da�a r�wnie Przytulnie jak �o�e fakira
Sta� przez chwil� rozgl�daj�c si� wok�, potem podszed� do szafy
1 otworzy� ,i�. Poza ledwie wyczuwalnym zapachem lawendy nie by�o tam nic, szafa by�a pusta Zmarszczy� brwi, wyci�gn�� r�k� do jednej
2 szufladek i zajrza�1 me by�o niczego,
25
Podrapa� si� po karku, jeszcze troch� porozgl�da�, wzruszy� ramionami i wyszed� do przedpokoju.
Zgasi� �wiat�o i powoli, ostro�nie zszed� na d�. Dotar�szy do hallu ponownie sprawdzi� skrzynk� na listy panny Coleman. By�a otwarta i pusta.
Nagle jego uwag� zwr�ci�a kartka z informacj� znajduj�ca si� na �cianie. Widnia� na niej napis:
DOZORCA � SUTERENA
C� w�a�ciwie mam do stracenia, my�la�, id�c korytarzykiem, a potem w d� po ciemnych, brudnych schodach.
Na dole zderzy� si� z czym� twardym, wi�c cicho zakl��.
� Halo, jest kto� w tym domu? � zawo�a�.
Drzwi przed nim otworzy�y si� na o�cie�, rzucaj�c snop �wiat�a z nie os�oni�tej �ar�wki. Blask by� tak mocny, �e Conrad zmru�y� oczy,
� Nie ma wolnych miejsc, przyjacielu � �agodny g�os o s�u�alczym zabarwieniu wys�czy� si� z wn�trza. � Mieszka tu wi�cej ludzi ni� pche� na kundlu...
Conrad zajrza� do ma�ego pokoju, w kt�rym znajdowa�o si� ��ko, st�, dwa krzes�a i zniszczony dywanik. Przy stole siedzia� t�gi m�czyzna w zar�kawkach, w ustach trzyma� zgaszone cygaro. Przed nim le�a� roz�o�ony, skomplikowany pasjans.
� Na trzecim pi�trze ma pan wolne mieszkanie, prawda? � zapyta�. � Panna Colernan wyprowadzi�a si�...
� Kto tak powiedzia�?
� W�a�nie tam by�em. Pok�j jest pusty, rzeczy znikn�y, nawet drobiazgi.
� Kim pan jest? Conrad odchyli� klap�.
� Policja.
Grubas u�miechn�� si� ze z�o�liwym zadowoleniem.
� W co jest zamieszana?
� Kiedy si� wyprowadzi�a? � Conrad uda�, �e nie s�yszy pytania, sta� opieraj�c si� o futryn�.
� Nie wiedzia�em, �e si� wyprowadzi�a. Dzisiaj rano jeszcze tu by�a... No, to kamie� spad� mi z serca, inaczej jutro musia�bym jej wym�wi�.
� Dlaczego? 26
Dozorca sapa�, podni�s�szy palec do ucha pociera� je nerwowej.
� Zwyczajnie, od trzech tygodni zalega�a z p�aceniem... Conrad potar� kark.
� Co pan o niej wie? Kiedy tu przyjecha�a?
� Miesi�c temu. Powiedzia�a, �e statystuje w filmie �dozorca zsun�� karty na stos, podni�s� je i zacz�� tasowa�. � W Hollywood nie znalaz�a nic ta�szego, w ka�dym razie nic, co odpowiada�oby jej kieszeni... Ale to mi�a dziewczyna, gdybym mia� c�rk�, chcia�abym �eby by�a do niej podobna � grzeczna wrozmowie, �adna, spokojna, dobrze wychowana � wzruszy� t�ustymi ramionami � ... ale bez forsy, widocznie to regu�a, �e pieni�dze maj� tylko te gorsze.,. Cz�sto m�wi�em jej, �eby wraca�a do domu, ale nie chcia�a nawet o tym s�ysze�... Obieca�a zdoby� pieni�dze do jutra rana, ale chyba nic z tego nie wysz�o, mam racj�?
� Na to wygl�da � przytakn�� Conrad i nagle pDczul si� ^m�czony. Po c� by jaka� aktoreczka, szukaj�ca zaj�cia, mia�a przychodzi�- do June Arnot, jak nie w nadziei uzyskania pomocy <� pomy�la�. Przypuszczalnie nie dosz�a dalej ni� do domku stra�nika. By�o t>tia�o prawdopodobne, �e June Arnot j� przyj�a.
Spojrza� na zegarek, min�a ju� p�noc.
� Dzi�kuj� � powiedzia� i odsun�� si� od futryny. � lo w^g$y-stko, co chcia�em wiedzie�.
�� Ale nie ma k�opot�w, co? � zapyta� grubas. Conrad pokr�ci� g�ow�.
� Nic mi o tym nie wiadoma.
Po st�ch�ym odorze tamtego domu, nocne powietrze podzia�a�em na niego wyra�nie orze�wiaj�co. Jecha� do siebie. Je�li Bardin po\vie-dzia�, �e jest przekonany, i� robot� wykona� Jordan, to po c�^ on mia�by si� tym przejmowa�? Porozmawia jutro z prokuratorem okr�gowym. Gdyby jednak mia� pewno��, �e June Arnot i Maiarer byli kochankami... Gdyby tak by�o, mia�oby si� pewne podstawy,, by twierdzi�, �e morderstwem sterowa� w�a�nie Maurer, a kto wie, trwo�� nawet sam tego dokona�...
� Do diab�a z Maurerem �� pomy�la� id�c �cie�k� prowadz�c� do drzwi. � Siedzi mi w g�owie, jak �punowi trawka...
Przekr�ci� klucz w zamku i znalaz� si� w niewielkim, ciemnym hallu. W domu panowa�a przejmuj�ca cisza.
27
Otworzy� drzwi do sypialni i zapali� �wiat�o. Podw�jne ��ko by�o puste.
A wi�c Janey wysz�a i jeszcze nie wr�ci�a.
Zdj�� ubranie, po czym id�c do �azienki, by wzi�� prysznic, powiedzia� na ca�y g�os:
� Do diab�a z ni�!
Rozdzia� II
Charles Forest, prokurator okr�gowy, siedzia� za ogromnym biurkiem, z papierosem wci�ni�tym mi�dzy grube palce i wyrazem zamy�lenia w oczach. By� niskim, korpulentnym m�czyzn�
0 mi�sistej twarzy, w�skich wargach, przenikliwych, zielonych oczach
1 kwadratowym podbr�dku. Jego g�ste, siwe w�osy znajdowa�y si� w nie�adzie, bo mia� zwyczaj przeczesywa� je palcami, zw�aszcza wtedy, gdy pracowa� nad jakim� zawi�ym problemem, a chyba wi�kszo�� czasu sp�dza� na rozwi�zywaniu zawi�ych problem�w.
� Wydaje si�, �e McCanna zadowala twierdzenie, �e zrobi� to Jordan � zagai� Forest, wskazuj�c stert� gazet pi�trz�cych si� na pod�odze. � Paul, na pierwszy rzut oka sprawa jest jasna. Przeczyta�em raport Bardina i jest raczej przekonuj�cy... Jakie masz w�tpliwo�ci?
Conrad zag��bi� si� wygodnie w fotelu, po�o�y� nog� na oparciu i machn�� ni� ze zniecierpliwieniem.
� To wszystko jest zbyt proste � powiedzia�. � Doktor Holmes stwierdzi�, �e wygl�da to na fachow� robot� i ja podzielam jego zdanie. Gdyby w gr� wchodzi� szaleniec, musia�by mie� ogromne szcz�cie, by wszystkie sze�� os�b zabi� jednym strza�em, tym bardziej �e u�ywa� czterdziestki pi�tki. Taka bro� porz�dnie szarpie, a on za ka�dym razem trafia� bez pud�a... My�l�, �e zab�jca by� dobrym strzelcem i nie by�bym wcale zdziwiony, gdyby okaza�o si�, �e co� takiego ma ju� na swoim koncie...
28
� Wiem � g�os Foresta brzmia� �agodnie � te sze�� strza��w by�o rzeczywi�cie bardzo celnych. Ale sprawdzi�em Jordana, by� dobrym strzelcem, w brzeg karty do gry trafia� z odleg�o�ci dwudziestu jard�w, co wymaga wyj�tkowej zr�czno�ci.
Conrad skrzywi� si�.
� Powinienem by� to sprawdzi� � stwierdzi� z�y na samego siebie. � W takim razie, w porz�dku, to by wyja�nia�o spraw� ... Ale jest jeszcze jedna kwestia: Jordan u�ywa� do golenia maszynki elektrycznej i s�dz�c po jego wygl�dzie, brzytwy nie mia� w r�kach od lat. A jednak... brzytwa tam by�a, czy to pana nie dziwi?
� Niespecjalnie, mog�oby to mie� znaczenie, gdyby�my byli pewni, �e jej nie mia�, ale my tego nie wiemy... Ludzie u�ywaj� brzytwy do wycinania nagniotk�w...
� Tak samo argumentowa� Bardin, ale rozmawia�em z doktorem Holmesem i okazuje si�, �e Jordan nie mia� �adnych nagniotk�w... I jeszcze jedno � na jego ubraniu nie znale�li�my ani �ladu krwi...
Forest kiwn�� g�ow�.
� Prosz� dalej, �mia�o... Do czego zmierzasz?,._
� Bardin m�wi�, �e s�ysza� plotk�, z kt�rej wynika�o, �e June Arnot by�a kochank� Jacka Maurera � kontynuowa� Conrad spokojnie. � Przypu��my, �e Maurer dowiedzia� si�, �e ona zdradza go z Jordanem... Jak by zareagowa�? Chyba nie wys�a�by im gratulacji... Je�li znam Maurera tak dobrze, jak mi si� wydaje, to w odpowiedzi na tak� zniewag�, poszed�by do niej i rozp�ata� brzuch, przy okazji odr�buj�c g�ow�. Da�by jej nauczk�, �eby ju� wi�cej go nie zdradza�a � pochyli� si� do przodu, jego oczy wyra�a�y zdecydowanie. � Kiedy obejrza�em to Wszystko, przysz�o mi do g�owy, �e chodzi tu o zemst� gangu, co by t�umaczy�o u�ycie zawodowcpw, no i t� bezlitosn� masakr�. Tylko ona dawa�a pewno��, �e ani jeden �wiadek nie zostanie przy �yciu. Poza tym, Maurer ma na tyle wyobra�ni, �e wie, i� musi pozostawi� takie ��ady, kt�re odwr�c� uwag� od niego i w tym przypadku mia�y pogr��y� Jordana.
Forest utkwi� wzrok w bibularzu i zmarszczy� brwi.
� Jak� mamy pewno��, �e ona by�a kochank� Maurera? � zapyta� po d�ugiej przerwie.
� Pewno�ci nie mamy, ale gdyby�my zacz�li 'grzeba�, mogliby�my si� dowiedzie�...
29
.;� Je�li uda�oby si� nam udowodni� ponad wszelk� w�tpliwo��, �e by�a jego kochank�, mieliby�my jasno��, �e wpad�e� na w�a�ciwy trop, Paul � Forest wyci�gn�� r�k� i zgasi� papierosa w popielniczce. Podni�s� wzrok i spogl�da� badawczo na Conrada swoimi zielonymi oczami. � Nie musz� ci m�wi�, �e przyj��em to stanowisko wy��cznie dlatego, �e chc� uziemi� Maurera... Wiem co o nim my�lisz, wi�c jest nas dw�ch. Ale do tej pory nie uda�o nam si� zrobi� nic, kompletnie nic. Nigdy nie zrobi� fa�szywego kroku, �adnego ruchu, kt�ry mogliby�my wykorzysta� przeciwko niemu. W ci�gu ostatnich dw�ch lat uda�o nam si� dosta� jego czterech najlepszych ludzi i by�o to du�e osi�gni�cie, zwa�ywszy przeszkody, na