12817
Szczegóły |
Tytuł |
12817 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12817 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12817 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12817 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
R. I. PRESCOTT
MARTWY TRUP
Klienci, jak na z�o��, sprzysi�gli si� przeciw niemu. Nie chcieli kupowa�,
wybrzydzali, zupe�nie jakby
jego urok przesta� na nich dzia�a�. Nie pomog�o gor�czkowe wertowanie �Drogi do
sukcesu�.
I jeszcze teraz ta baba zatrzasn�a mu drzwi przed nosem!
Ju� on j� odpowiednio zdeterminuje!
Ryszard Makie�ek by� dobry w tym co robi�. Zawsze wiedzia�, �e bycie akwizytorem
to
jego powo�anie. Do poduszki czytywa� �Drog� do sukcesu�. Ksi��ka, kt�rej motto
pochodzi�o z Poradnika Kubusia Puchatka, przemawia�a do wyobra�ni Makie�ka sto
razy bardziej ni� wszelkie wymy�lne poradniki cytuj�ce setki m�drych sentencji,
z
kt�rych nic nie wynika. Wiele si� nauczy�: nikt tak jak on nie potrafi�
u�wiadamia�
ludziom, czego potrzebuj�. Odpowiednio ich determinowa�, pokonywa� ich obiekcje
i
osi�ga� sukces w postaci sprzedanego towaru oraz � co wa�niejsze � dalszych
kontakt�w i sta�ych sprawdzonych klient�w, z kt�rymi pozostawa� w przyja�ni.
Makie�ek samym �dzie� dobry� u drzwi powodowa�, �e ludzie ch�tnie go wpuszczali
do domu. Czasem jednak nadmierne przekonanie o w�asnej warto�ci obraca si�
przeciw cz�owiekowi.
Anna mieszka�a samotnie w ma�ym, �adnym i przytulnym mieszkanku, urz�dzonym
przez
ni� od podstaw. Odziedziczy�a je po swojej j�dzowatej ciotce, kt�ra w ludzkim
odruchu
postanowi�a zapisa� mieszkanie siostrzenicy w testamencie. Nowy dom sta� si� jej
twierdz�, tam czu�a si� najlepiej. Nie lubi�a, gdy kto� zak��ca� jej spok�j.
Pewnego razu, po ci�ko przepracowanym dniu, Anna z ulg� dotar�a do domu i
zabra�a
si� za przygotowywanie ciep�ej kolacji. Pomy�le�, �e kiedy� nienawidzi�a
gotowa�, a teraz
we w�asnej przestronnej kuchni � gotowanie, mycie naczy�, zamiatanie � wszystko
wydawa�o si� mie� sens. Rozkoszowa�a si� krojeniem papryki na cieniutkie paski,
marchewki na drobne kr��ki, wieprzowiny na kawa�ki. Wyj�a wok i zacz�a
podsma�a�
czosnek. Potem mi�so. Na ko�cu jarzyny. Przyprawy, sos sojowy. Ry�. �adnie
podane w
chi�skiej miseczce, kt�r� wypatrzy�a na pchlim targu i kupi�a za grosze. Dobra
ksi��ka,
ciep�a kuchnia, wygodne krzes�o, st�, ciep�y posi�ek. Czego mo�na chcie�
wi�cej?
Ostry d�wi�k dzwonka nieprzyjemnie przerwa� sielank�. Anna nie znosi�a, kiedy
kto�
zak��ca� jej wieczory, szczeg�lnie po pracy. Postanowi�a zignorowa�
niespodziewanych
go�ci, ale dzwonek zad�wi�cza� jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze...
Poirytowana wsta�a od
sto�u, podesz�a do drzwi i zerkn�a przez judasza. Za drzwiami sta� grubawy,
lekko
zdenerwowany facet w garniturze. Otworzy�a niech�tnie.
� Czego? � zapyta�a niemile, a grubas a� rozpromieni� si� ca�y.
Dopiero teraz zauwa�y�a stoj�ce obok niego pud�o. Cholera, zakichany akwizytor.
� Dzie� dobry pani, Ryszard Makie�ek... � zrobi� umiej�tn� pauz�, po czym doda�
�
...Jestem przedstawicielem firmy Kopter.
Nie lubi�a akwizytor�w, za to umia�a bardzo przekonywuj�co trzaska� drzwiami,
wi�c
mog�a by� spokojna. Do pana Makie�ka na pewno dotar� lakoniczny sens jej
wypowiedzi.
Westchn�a i posz�a posprz�ta� kuchni�. Nie by�a pedantk�, ale nie mog�aby
spokojnie
odpocz��, wiedz�c, �e zostawi�a gdzie� ba�agan.
Zza drzwi dotar�y do niej krzyki. Makie�ek krzycza�. Chyba nawet przekl��. Mo�e
mu co�
przytrzasn�a? Niewa�ne...
Makie�ek by� wyprowadzony z r�wnowagi.
Sko�czy� si� awanturowa� przed zamkni�tymi drzwiami i sta� teraz,
niedowierzaj�co
patrz�c w drwi�ce z niego z�otawe oko judasza. Podni�s� r�k�, jakby w zamiarze
za�omotania w drzwi, ale j� opu�ci�. W ko�cu g�o�no zakl��, chwyci� ze z�o�ci�
uchwyt
pud�a (cud, �e si� nie urwa�) i mamrocz�c co� niesk�adnie pod nosem opu�ci�
nieprzyjazne pi�tro.
Pech od miesi�ca prze�ladowa� go tak wiernie, jak porzucona kochanka. Zepsuty
samoch�d, zalane mieszkanie � wszystko to powa�nie nadszarpn�o nerwy Makie�ka.
Nie
sz�a mu sprzeda�. Nie m�g� zrozumie�, dlaczego nagle wszystko sz�o jak po
grudzie.
Jemu, asowi w�r�d as�w, potrafi�cemu naci�gn�� ka�dego. Klienci, jak na z�o��,
sprzysi�gli si� przeciw niemu. Nie chcieli kupowa�, wybrzydzali, zupe�nie jakby
jego urok
przesta� na nich dzia�a�. Nie pomog�o gor�czkowe wertowanie �Drogi do sukcesu�.
I jeszcze teraz ta baba zatrzasn�a mu drzwi przed nosem!
Ju� on j� odpowiednio zdeterminuje!
Akwizytor nachodzi� Ann� �rednio co drugi dzie�. Bezgranicznie uprzejmy,
nienagannie
profesjonalny, wci�� usi�owa� sprzeda� jej odkurzacz.
Jego wizyty zacz�y j� powa�nie niepokoi�. Najpierw zadzwoni�a do centrali jego
firmy,
ale tam oczywi�cie nie by�o nikogo, kto m�g�by jej pom�c. Potem zg�osi�a to na
policj�, ale
j� wy�miali. Przesta�a mu otwiera� drzwi, ale i tak regularnie przychodzi�,
dzwoni� kilka
razy, a kiedy nie reagowa�a, zostawia� jej ulotki reklamowe.
Potem zacz�a zauwa�a� go na ulicy. �ledzi� j�. Normalnie j� �ledzi�! Co wi�cej,
zacz��
przychodzi� do jej biura. Na szcz�cie ochrona szybko wyprosi�a go z budynku.
Potem ju�
tylko czeka� na ni� po pracy i gdy tylko ich wzrok si� spotyka�, u�miecha� si�
znacz�co.
Anna czu�a si� poirytowana, niespokojna, chyba nawet troch� przera�ona. Nie
mog�a
spokojnie zrobi� kroku, �eby si� na niego nie natkn��. Widywa�a Makie�ka
wsz�dzie.
Wszystko jednak ma swoje granice.
Pewnego pi�knego s�onecznego dnia dosz�a do wniosku, �e nale�y z tym zrobi�
porz�dek.
Zacz�a dzia�a�.
Makie�ek zawzi�� si�.
Doprowadzanie kobiety do sza�u zacz�o sprawia� mu sadystyczn� przyjemno��.
Przemy�liwa� nad kolejnymi sposobami zatrucia jej �ycia. Wierzy�, �e je�eli
wygra z t�
bab�, to jego pech si� odwr�ci. Niepokoi�o go troch� coraz dziwniejsze
spojrzenie
niewydarzonej klientki spod trzynastki, ale jednak si� zawzi��. On jej poka�e!
Pozak�ada� si� nawet z kolegami, a oni bardzo ch�tnie przystali na zak�ad � dali
mu
nawet wspania�omy�lnie ca�y rok na wykonanie tej syzyfowej pracy. Zaraz potem
poszli
pi� na konto wygranej.
Mimo, �e Makie�ek by� zawzi�ty, to po p� roku zacz�� w�tpi�. Wielkie by�o zatem
jego
zdziwienie, kiedy pewnego dnia otworzy�a mu drzwi i z szerokim u�miechem
zaprosi�a do
�rodka. Pocz�stowa�a przepyszn� herbat�, fantastycznymi ciastkami domowej roboty
(z
wi�niowymi konfiturami) i wyrazi�a szczere zainteresowanie kupnem odkurzacza.
Nareszcie z�y los si� odwr�ci�. Anna kupi�a w zasadzie wszystko, co oferowano,
nawet
dodatkowe gad�ety. Makie�ek promienia�. To by� pi�kny interes. Postanowi� na
razie
nikomu si� nie chwali� � przezorno�� zwyci�y�a � p�ki nie dostarczy jej
produktu i nie
podpisz� wszystkich dokument�w, b�dzie trzyma� buzi� na k��dk�. A potem... Ha!
Potem
to kumplom szcz�ki opadn� ze zdziwienia.
A przede wszystkim znowu by� sob�. Tego dnia sfinalizowa� jeszcze cztery �wietne
umowy.
Dostarczy� wszystko tak jak obieca�. By� w doskona�ym humorze, Anna malowa�a
akurat
przedpok�j, wi�c ca�e mieszkanie mia�a szczelnie oklejone foli�, �eby, bro�
Bo�e, nigdzie
nie nanios�o si� brudu. Ucieszy�a si� bardzo na widok odkurzacza, uzna�a, �e
przyda si�
jak znalaz� po remoncie. Szybciutko za�atwili wszelkie formalno�ci, Ryszard
znowu najad�
si� ciasteczek. Kiedy wychodzi�, zapyta�a go o suszarki, o kt�rych ostatnio
wspomina�. Czy
nie by�by sk�onny wykona� dla niej ma�ej prezentacji? A� mu si� oczy za�wieci�y
z rado�ci,
zw�aszcza, kiedy przeliczy� sobie, jak� prowizj� dostanie. Um�wili si� na
nast�pny dzie�.
W�a�nie wynosi�a ostatnie folie po sko�czonym remoncie przedpokoju, kiedy dopad�
j�
s�siad spod dw�jki z tym swoim idiotycznym pieskiem. Anna lubi�a psy, ale to
ma�e
szczekaj�ce co� by�o odst�pstwem od regu�y. Strasznie ujadaj�c pcha�o si� do
folii.
M�czyzna oczywi�cie nie odpu�ci� sobie okazji do pogaw�dki:
� A co to? Ma�y remoncik? Malowanko, widz�? Na czerwono pok�j pani malowa�a?
Anna popatrzy�a na s�siada z pob�a�aniem:
� Co pan, krwi od farby nie umie odr�ni�? To resztki �wini, okazyjnie kupi�am
�wiartk�.
Wyrzuci�a spokojnie folie do �mietnika. M�czyzna jednak nie chcia� odej��:
� �e te� pani tak mo�e tymi r�czkami szlachtowa� zwierz�...
� �e te� pan mo�e tak je�� jego mi�so... W nadmiernej ilo�ci, czego nie da si�
ukry� �
obrzuci�a k��liwym wzrokiem jego okr�g�� sylwetk�.
Zmiesza� si�, zamrucza� co� pod nosem i wycofa� si� w kierunku skwerku. Anna
spogl�da�a za nim dziwnym wzrokiem. Wzrokiem modliszki.
Pani Mazowiecka, w�a�cicielka schroniska dla zwierz�t by�a wdzi�czna pani Annie
za
trosk� o jej psy i koty. Jak to dobrze, �e s� jeszcze na �wiecie ludzie, kt�rzy
pami�taj� o
bezpa�skich stworzeniach. Anna skromnie t�umaczy�a, �e skoro ma chody w mi�snym,
to
dlaczego nie mia�aby pom�c? Przynosi�a wi�c systematycznie r�ne resztki i
okrawki.
Szczeg�lnie ostatnie datki Anny nad wyraz smakowa�y zwierzakom. Najwidoczniej
kierownik mi�snego mia� lepsze dni i nie dawa� zupe�nie ostatnich och�ap�w.
Pan Makie�ek przesta� by� problemem. Anna musia�a przyzna�, �e odkurzacz dzia�a�
fantastycznie. Mieszkanie po remoncie b�yszcza�o � wszystko nareszcie by�o jak
trzeba.
Anna dosz�a do wniosku, �e nie pogardzi�aby t� cud-suszark� i nawet wykona�a
ponaglaj�cy telefon do firmy Kopter. A potem usiad�a na kanapie, w��czy�a
telewizor, na
jej ulubionym Discovery nadawano w�a�nie interesuj�cy program: Detektywi S�dowi.
Dzisiejszy odcinek nosi� tytu� �Smak Trucizny�. Anna wygodnie usadowi�a si� na
fotelu z
pude�kiem ciastek. By�a dumna ze swoich wypiek�w. Makie�kowi te� smakowa�y.
U�miechn�a si� do siebie, zagryzaj�c ciasteczko.
5 maja 2005
Dedykacja dla odmiany na zako�czenie: Pantherze, za pomys�, Grabcowi, za trze�we
dr��enie
pomys�u. Bez Was Makie�ek nigdy by tak marnie nie sko�czy� ;)