441

Szczegóły
Tytuł 441
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

441 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 441 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

441 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ORK Autor : Oparski HTML : Argail Karameikos Rok Kulawego Smoka PROLOG S�o�ce powoli chyli�o si� ku zachodowi. Powyginane konary drzew rzuca�y d�ugie cienie. Lekkie podmuchy wiatru gi�y wysokie trawy otaczaj�ce karczm� "Wilczy kie�". Przez okiennice s�abo s�czy� si� blask �wiec i �uczyw. Nagle, do�� nieoczekiwanie da�o si� s�ysze� przeci�g�e, p�-orcze bekni�cie. Twarze dw�ch skulonych pod oknem postaci rozja�ni� u�miech - To on! Na �rodku s�abo o�wietlonej sali, przy suto zastawionym stole siedzia� m�ody, nie�le podpakowany p�-ork. Na pierwszy rzut oka by�o wida�, �e to stary wojak. Jego niezwykle umi�nione cia�o okrywa�a wysokiej jako�ci kolczuga. Nosi�a ona �lady walk, a tak�e oznaki niechlujstwa w�a�ciciela. Do szerokiego, nabijanego drogimi kamieniami pasa przypi�ty by� miecz. Liczne inskrypcje runiczne nie pozostawia�y w�tpliwo�ci co do tego, �e jest to bro� magiczna. Sk�rzane spodnie na pewno nie by�y magiczne ale za to okropnie ub�ocone. Obok wojownika sta�y oparte o �aw� tarcza i �uk. Na brzegu bogato zdobionej tarczy kto� niesprawnie (zapewne w�a�ciciel) wydrapa�: ORK JORDAN. Jordana delektuj�cego si� opalon� r�k� Bugbear'a ostrzeg� chyba sz�sty zmys�. Z niewiarygodn� szybko�ci�, robi�c fiko�ka przetoczy� si� na �rodek karczmy. Jordan pogratulowa� sobie refleksu, bowiem w miejscu gdzie siedzia� znajdowa� si� teraz wbity w �aw� top�r. Gdy jedna z zakapturzonych postaci usi�owa�a uwolni� top�r, druga z bojowym sykiem ruszy�a na p�orka. Jordan, kt�ry wla� w siebie galon piwa by� w �wietnym humorze wi�c s�owa, kt�re wypowiedzia�a �w posta� nie zrobi�y na nim �adnego wra�enia: - Zginiesz psie! - Jam jest p�ork, a nie pies - szybko zripostowa� Jordan Nim wypowiedzia� ostatnie s�owo z niebywa�� szybko�ci� wyci�gn�� miecz. Mleczno bia�y blask zala� karczm� o�lepiaj�c wszystkich z wyj�tkiem orka. Trzy szybkie m�ynki, jeden sztych i dusza pierwszej z postaci opu�ci�a niezbyt wyj�ciow� ziemsk� pow�ok�. W karczmie zawrza�o � wszyscy zacz�li si� z zapami�taniem sieka�, jednak Jordan nie zwraca� uwagi na kilku wymachuj�cych cepami ch�op�w - jego wzrok przyci�ga�y nienawistne oczy wyzieraj�ce spod kaptura. Tajemnicza posta� kocim ruchem zmieni�a pozycj� i b�yskawicznie zaatakowa�a. "Ma niez�y power" - pomy�la� Jordan uchylaj�c si� przed ciosem i wykonuj�c jednocze�nie salto z 1/8 obrotem. Posta� by�a cwana i wykona�a pozosta�e 7/8 obrotu i w ten spos�b zn�w stan�li twarz� w twarz. Ostrze topora zakre�li�o szeroki �uk, jeszcze moment i Jordan nadawa�by si� tylko na piecze�; Posta� najwyra�niej nie doceni�a wojownika, ork bowiem z dzikim wyciem sparowa� cios i swoim sztyletem ciachn�� w kapturek. Nie patrz�c na wynik akcji Jordan salwowa� si� ucieczk� przez zamkni�te okno. Okno nie by�o zadowolone z posuni�cia wojownika. Karczmarz te�. Tymczasem Jordan dopad� konia i chcia� z biegu na niego wskoczy� - nie przewidzia� jednak tego, �e za bardzo si� rozp�dzi� i po chwili le�a� z drugiej strony konia, z ryjem p�orczym w obroku. "Na Twaroga!" zakl�� dziko ork i po niespe�na sekundzie siedzia� w siodle. Wybiegaj�ce z karczmy postaci us�ysza�y ju� tylko oddalaj�cy si� t�tent ko�skich kopyt. Le��cy na kamiennej posadzce p�elf, o pi�knych ciemnych w�osach dostrzeg� przez mg�� zasnuwaj�c� mu oczy, jak cienka szata opada z ksi�niczki ods�aniaj�c jej pe�ne piersi. Elf poczu� przez chwile gdzie� w dole, �e zbroja go uwiera, a nast�pnie zwyczajnie zemdla�. - "Ja tu marzn� draniu!" krzykn�a rozw�cieczona ksi�niczka lecz te s�owa nie dotar�y ju� do elfa. ROZDZIA� I Przed jad�cym powoli Jordanem rozpo�ciera�a si� szeroka r�wnina. W oddali majaczy� wysoki kszta�t b�d�cy, jak my�la� Jordan, wie�� kt�rej w�a�nie szuka�. U�miech rozja�ni� twarzyc� Jordana; "Wr�ka nie k�ama�a, najwyra�niej dotar�em do celu" pomy�la� nasz bohater, a nast�pnie poci�gn�� spory �yk spirytu krasnoludzkiego z manierki przytroczonej do pasa. Gorza�a rozja�ni�a umys� Jordana przypomnia� wi�c sobie dalsze s�owa wr�ki: "Cho� urodziwa jest, nie daj si� zwie�� Jordanie, wykorzysta ka�d� twoj� s�abo�� by wyssa� wszystkie twoje soki. Daj� Ci oto ten pergamin i b�ogos�awie�stwo". Jordan sprawdzi� czy scroll jest za pazuch� po czym spi�� konia i pogna� w dal. Jordan powoli zbli�a� si� do wie�y. U podn�a ujrza� sporej wielko�ci smoka, kt�ry troch� si� zas�pi�. Gdyby smok �y� pewnie by co� powiedzia� � kt� bowiem lubi mie� kilka ptak�w na grzbiecie? Opodal sta� ko� i spokojnie skuba� traw�. Jordan cicho zsun�� si� ze swojego wierzchowca i na paluszkach podszed� do bramy. Z okna, kilkana�cie metr�w nad orkiem dochodzi�y ciche j�ki. Jordan przylgn�� do �ciany, wypolerowana stal miecza dziko b�ysn�a w s�o�cu. "Za�atwi� t� suk�!" - pomy�la� wojownik i wtargn�� za bram�. Chwil� potem le�a� na kamiennej posadzce kln�c na czym �wiat stoi. Okaza�o si�, �e wbiegaj�c nie zauwa�y� ogromnego dwur�cznego topora, kt�ry le�a� w przej�ciu. Masuj�c obola�y orczy pysk zacz�� wpina� si� po schodach. Jordan by� czujny, �ciany wilgotne, a schody �liskie. Ci�kie krople potu sp�ywa�y po czole orka, w�osy zlepi�y mu si� na karku "Do diab�a, mog�em wzi�� spiryt!" - zakl�� nasz bohater. Tysi��c...- zrypany jak si�dme nieszcz�cie Jordan dotar� do ko�ca schod�w; Przed nim rozci�ga� si� d�ugi, s�abo o�wietlony korytarz. Jedne z drzwi by�y lekko uchylone a przez szpar� s�czy�o si� �wiat�o. Do zapoconych uszu Jordana dochodzi�y d�wi�ki sapania i cmokania. Bezszelestnie, niczym duch Jordan podsun�� swoje cielsko pod komnat�. Maj�c pergamin w jednym r�ku a miecz w drugim postanowi�, �e zaatakuje z zaskoczenia. Jak burza wtargn�� do �rodka. Oczom jego ukaza� si� widok, kt�re wprawi� go w lekkie zak�opotanie: Na wielkim �o�u le�a� nagi prawie p�elf, a na nim okrakiem kobieta, kt�ra szczypi�c go powodowa�o owe j�ki. Burza kruczoczarnych w�os�w zas�ania�a j� ca�kowicie. Wtargni�cie Jordana sprawi�o, �e kobieta zeskoczy�a gwa�townie ukazuj�c wszystkie swe wdzi�ki. Jordan prze�y� drugi szok - cudownej urody ksi�niczka nosi�a reformy i to w p�ksi�yce i gwiazdki! "Czarodziejka to by� musi" � b�ysn�o orkowi pod czach�; nie zwa�aj�c jednak na to, rozwin�� scrolla* i zarecytowa�: dupa_!!akysz!!!** - Jordan nie! - krzykn�� elf - by�o jednak ju� za p�no. Pi�kno�� krzykn�a, biust jej zafalowa� i znikn�a w ob�oku dymu. - Don urato.. - Co� ty zrobi�!? - przerwa� mu w p� zdania elf - widzia�e� te nogi, t� tali�? Tylko by� �ar� i mordu zalewa� nie potrafisz doceni� prawdziwego pi�kna... Jordan przerwa� ten potok s��w og�uszaj�c Dona Powermana. Wiedzia�, �e jest w szoku jeszcze bardziej zrobi�o mu si� �al gdy zobaczy� ogromna malink� zdobi�c� szyj� elfa. - Wyli�esz si� z tego staruchu! - szepn�� ork schodz�c powoli po schodach. Ju� Jordan o to zadba... *scroll - zwitek pergaminu z czarem, kt�ry czytan powoduje skutek jakowy�. **dupa_akysz - /dragon/ - niech my�li me bure zamieni� ci� w star� rur�. Akysz!