12613

Szczegóły
Tytuł 12613
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12613 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12613 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12613 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Graham Masterton Seks z inwencją Czyli Jak spełnić jego najśmielsze marzenia Tytuł oryginału: How to Make His Wildest Dreams Come True Przełożył Jacek Ławicki 1 CZY JESTEŚ NAJBARDZIEJ SEKSOWNĄ KOBIETĄ W JEGO ŻYCIU? Bądź teraz szczera. Czy naprawdę jesteś przekonana, ze jesteś najbardziej seksowną kobietą w jego życiu? A może przychodzą ci na myśl inne kobiety, na które woj partner zwraca uwagę? Kobiety, które sprawiają, że czujesz się zagrożona, i którym zazdrościsz; takie, przy których zaborczo, mocno chwytasz partnera za rękę? Może ta dziewczyna z jego biura, ta ze słodkim uśmiechem, w bluzce, przy której zawsze ma rozpięty o jeden guzik za dużo? A może jego dawne sympatie? Czy imię którejś z nich pojawia się od czasu do czasu w waszych rozmowach i sprawia, że czujesz się tak, jakbyś nie była tą pierwszą i najlepszą? A jaka jest jego wizja idealnej kochanki, kobiety, która rzuca go na kolana? Czy to blondynka? Brunetka? Z dużym biustem? Uległa, długonoga istotka wyglądająca tak, jakby właśnie wyskoczyła z rozkładówki „Playboya” albo z planu ostatniego odcinka Słonecznego patrolu? A czy wszystkie te kobiety, z przeszłości i teraźniejszości, prawdziwe i wyimaginowane, są o wiele bardziej seksowne niż ty? Jeśli w duchu odpowiedziałaś na to pytanie „tak”, bynajmniej nie jesteś wyjątkiem. Ponad siedemdziesiąt procent kobiet, z którymi rozmawiałem w trakcie pisania tej książki, uważa, że nie są równie seksowne jak inne kobiety i że ich partner ma fantazje seksualne na temat takich, które są znacznie bardziej ochocze. „Bob zawsze mówi, że nasze pożycie seksualne jest fantastyczne i że jest całkowicie usatysfakcjonowany, ale tak wcale nie jest, i po prostu mu nie wierzę. A rzecz w tym, że ja nie jestem całkowicie usatysfakcjonowana. Wiem, że jest mnóstwo różnych rzeczy, które moglibyśmy robić, żeby seks był dla nas o wiele bardziej ekscytujący. Ale nie wiem, jak mu je zaproponować, żeby czasem nie pomyślał, że mnie nie zaspokaja. Co mam zrobić?” To była wypowiedź Janice, 30–letniej agentki ubezpieczeniowej z Baltimore w stanie Maryland. Janice jest żoną Boba od pięciu lat. Jej problem dokucza także dosłownie milionom par w długotrwałych związkach na całym świecie. Pary te znoszą ten stan cierpliwie i w milczeniu. Na początku znajomości dobrze rozumiejący się ze sobą partnerzy kochają się namiętnie i bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Po jakimś czasie są ze sobą seksualnie zżyci i dobrze się znają. Pod wieloma względami może to dobrze służyć doskonaleniu ich życia seksualnego; nauczyli się, w jaki sposób najbardziej lubią być stymulowani. Jednak kiedy dwoje ludzi jest razem przez dłuższy czas, bez wątpienia w ich związku zanika część dawnych emocji. Dotyk jej piersi na jego ramieniu już nie wywołuje natychmiastowej erekcji u partnera. Jego pocałunki stają się sporadyczne i coraz mniej wymowne, a partnerka już nie czuje, że robi się od nich wilgotna między nogami i ma mokre majtki. Przychodzi pora, by pomyśleć o odświeżeniu swego życia seksualnego, ale oni wtedy zazwyczaj mają zbyt wiele innych pilnych spraw na głowie: dzieci, spłatę kredytu na dom, karierę zawodową. Przeminęły czasy seksu na stole w kuchni albo na plaży pod kocem. Kiedyś seks był czymś palącym i najważniejszym, ale teraz zajmuje na liście priorytetów coraz niższą pozycję, aż zajmie miejsce za spotkaniem z szefem na proszonej kolacji albo uczęszczaniem na gimnastykę sprawnościową dwa razy w tygodniu. Bezpieczna, stabilna sytuacja bytowa i wzajemna zależność finansowa wprowadzają powagę do każdego związku. Mało co tak skutecznie tłumi namiętności, jak wspólne konto bankowe. Natomiast autentycznie ekscytujący seks powinien zawierać komponenty ryzyka, zagrożenia i zapomnienia się, polotu. Seks powinien być nieprzyzwoity i wywoływać dreszcz niebezpieczeństwa. Zapomnij więc o jego wysoko oprocentowanych obligacjach, obróć się do niego plecami i niech cię posiądzie od tyłu. Nader często seks staje się czynnością rutynową, przy tym niejednokrotnie tak rzadką, że nawet trudno powiedzieć, iż dana para nadal ze sobą współżyje. Ponieważ zwykle kobiety obawiają się zranienia uczuć męża, a ponadto ryzyka utraty poczucia bezpieczeństwa, bardzo rzadko głośno mówią, że są znudzone, nieusatysfakcjonowane i że chciałyby być darzone większą czułością i atencją. Ze swej strony mężczyźni jakby zapadali w seksualny letarg, przynajmniej o tyle, o ile dotyczy to ich żon. Po zdobyciu, oswojeniu i udomowieniu partnerki mężczyzna często przestaje dostrzegać, że ona wciąż ma silne potrzeby seksualne. I ta oto kombinacja zażenowania, obaw i, tak jest, zwykłego lenistwa, prowadzi do rozpadu większej liczby małżeństw niż jakikolwiek inny czynnik. W rozmowach z dziesiątkami mężczyzn odnotowywałem tę samą w istocie reakcję: „Po kupnie domu i po urodzeniu się dzieci wydawało mi się, że Joan seks już w ogóle nie interesuje”. „Jesteśmy po ślubie jedenaście lat… Przecież mąż i żona… no, nie robi się «ostrego» seksu z własną żoną”. Mężczyźni mają skłonność do ambiwalentnych poglądów na seksualizm partnerki. Pragną, aby chętnie uprawiała seks, jednocześnie była godna szacunku i wierna. Według moich sondaży w istocie „wierność” i „szacunek” to dwie najważniejsze zalety stałej partnerki, najbardziej cenione przez większość mężczyzn, daleko bardziej niż „inwencja seksualna” i „namiętność”. Każdy związek zaczyna być zagrożony wtedy, gdy osiąga etap błogiego zadowolenia z rutynowego pożycia. Współżycie trwa nadal, ale straciło sporo na swej atrakcyjności. Przeminęły te czasy, gdy partner zaraz po powrocie do domu zrywał z ciebie sukienkę; gdy ukradkiem wsuwał dłoń pod twoją spódnicę, a ty ściskałaś jego członek w taksówce. Już nie kochacie się zaraz po powrocie z zakupów pośród pakunków i toreb. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety tego dawno zapomnianego dreszczyku seksualnych emocji zaczynają poszukiwać poza własnym związkiem. W latach pięćdziesiątych nazywano to „kryzysem po siedmiu latach”. Obecnie możemy mówić o „impasie po trzech latach”. Partnerów tak bardzo absorbuje robienie kariery zawodowej, podnoszenie pozycji materialnej i statusu rodziny, że o seksie zapominają. Związki, w których występują problemy natury seksualnej, trwają jeszcze dwa, trzy lata, a nawet dłużej, ale większości z nich po upływie pierwszych trzech lat grozi rozpad. Zatem po przeżytym razem dwuipółletnim okresie naprawdę powinniście rzetelnie przyjrzeć się waszemu życiu seksualnemu, aby się przekonać, co można w nim poprawić, i to nie tylko doraźnie, na dziś wieczór, ale na jutro i na wszystkie wspólne noce przez kolejne lata. Otóż kariera zawodowa i seks w żadnym razie nie wykluczają się. Powinny się raczej uzupełniać. Jaki jest sens posiadania pięknego domu i sporych dochodów, jeśli się nie ma kochającego, a raczej namiętnie kochającego partnera, by się z nim tym wszystkim dzielić? Okres maksymalnej aktywności seksualnej jest stosunkowo krótki: obyś nie musiała z perspektywy czasu pomyśleć: „Ach, gdybym tylko…” Tę książkę napisałem dla kobiet, które chcą odmienić swe życie seksualne — nie poprzez zmianę partnera, ale obudzenie namiętności w mężczyźnie, którego już kochają. W oparciu o dziesiątki doświadczeń pokażę ci, jak zmienić się w kobietę taką, na jakie twój partner zawsze zwracał uwagę. Innymi słowy, pokażę ci, jak możesz sprawić, by urzeczywistniły się najśmielsze erotyczne marzenia twego mężczyzny. Jednak przede wszystkim musisz stwierdzić, jakiego są one rodzaju. Może ci się wydaje, że dobrze znasz swego partnera, może ci się wydaje, że bardzo dobrze znasz swego partnera, jednak ręczę za to, że nie znasz jego najskrytszych fantazji. Ta książka powie ci, jak je odkryć, a następnie, jak je zrealizować. Jeśli jesteś gotowa odrzucić zahamowania i odważyć się na to, co cię do tej pory krępowało, wówczas możesz całkowicie, radykalnie zmienić swoje życie seksualne już dziś wieczorem — obiecuję ci to. Odkrycie, jakie partner ma fantazje seksualne, wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje, ponieważ męskie fantazje dzielą się na kilka wyraźnych kategorii i zwykle nie sprawia większych trudności sprecyzowanie, do której z nich zaliczyć marzenia twego partnera. Z tej książki dowiesz się, jakich oznak poszukiwać w jego sposobie bycia, reakcjach i zachowaniu. Znajdziesz też analizę jego seksualizmu, dzięki której będziesz mogła stać się kochanką z jego najśmielszych marzeń. Wiele kobiet zadaje mi pytanie: „Dlaczego to ja mam być tym z nas, które ma doskonalić nasze życie miłosne? Czemu on nie może? Zawsze —myślałam, że seks to raczej domena mężczyzn”. No cóż, przekonanie, że seks to domena mężczyzn jest beznadziejnie staroświeckie. W moim przeświadczeniu mężczyzna powinien zabiegać o to, by znać się na seksie i być seksualnie sprawnym, ponieważ każda kobieta zasługuje na maksimum satysfakcji, jaką mężczyzna może jej zapewnić. Jednak obecnie kobiety wiedzą o seksie znacznie więcej niż kiedykolwiek i nie trzeba im mówić, do czego mają prawo. A mają prawo do odpowiedniego pobudzania, ekscytującego i pełnego polotu współżycia oraz pełnego zaspokojenia seksualnego. Obecnie każdy mężczyzna ma dostęp do tak bogatej wiedzy w tej dziedzinie, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla nieporadnego i pospiesznego seksu, który frustrował wiele pokoleń kobiet. Sam fakt jednak, że masz prawo do ekscytującego seksu, nie oznacza, że możesz biernie czekać, aż partner sam zrobi wszystko, czego pragniesz. Tym bardziej, że to ty masz klucz do uczynienia waszego współżycia o wiele bardziej atrakcyjnym. Zatem nie tylko powinnaś opanować najszerszy zakres wiedzy o seksie i reakcjach seksualnych, ale także przystąpić do programu podbudowania seksualnej pewności siebie, a zarazem rozstać się z wszelkimi zahamowaniami. Oto pytania, na które powinnaś teraz udzielić odpowiedzi: Czy masz jakieś obiekcje, by twój partner, rozsunąwszy twoje nogi, zaglądał między nie w pełnym świetle nocnej lampki? Czy uchylasz się od całowania penisa partnera? Gdyby partner poprosił, byś założyła szpilki przed pójściem do łóżka, czy odmówiłabyś? Czy miałabyś coś przeciwko temu, by partner widział, jak załatwiasz potrzeby fizjologiczne? Jeśli na trzy spośród tych pytań odpowiedziałaś „tak”, masz sporo do zrobienia w sferze przezwyciężania swych oporów w dziedzinie seksu. Lecz z tej książki dowiesz się, jak tego dokonać… Jak zobaczyć w sobie tę dziewczynę i już nigdy, ale to nigdy, nie pozwolić, by cokolwiek w miłości mogło cię wprawić w zakłopotanie. Mimo iż nasza wiedza o życiu seksualnym człowieka jest sto razy większa niż, powiedzmy, przed dwudziestu laty, seks wciąż jest skomplikowanym i trudnym tematem, ponieważ kwestii techniki współżycia nie da się oddzielić od uczuć. Ucząc kogoś gry w tenisa, można nauczyć serwu, bekhendu czy forhendu, i wcale nie trzeba przejmować się zachęcaniem kursantów do pokonania nieśmiałości, zahamowań czy oporów. Jednakże, poruszając temat seksu, nie ma sensu udawać: dla wielu osób pewne jego aspekty są szokujące, żenujące albo „nieprzyzwoite”; szczególnie wtedy, gdy podejmujemy zagadnienie technik dla zaawansowanych, takich jak pobudzanie oralne i analne, albo odmian seksu połączonego z krępowaniem więzami czy ubieraniem się w stroje z gumy. Poszczególne uderzenia w tenisie można porównywać bez przeszkód. Natomiast niewiele mamy okazji do porównania własnej sztuki miłosnej ze sztuką miłosną innych osób, chyba że ktoś regularnie chodzi na orgie albo co wieczór ogląda filmy pornograficzne. Zresztą i tak ludzie zachowują się inaczej podczas orgii niż na osobności, natomiast tym, co występują w filmach porno, płaci się, żeby robili to, co robią (a tobie nikt za to nie płaci!). Jednak pierwszym prawem, którego nauczy cię ta książka, jest to, że w przypadku seksu wszystko jest dozwolone. Istnieją tylko dwa czynniki ograniczające: po pierwsze, seks powinien być bezpieczny, po drugie, powinien cieszyć oboje partnerów. Poza nimi ograniczać cię może tylko własna wyobraźnia, a ja nie wątpię, że i bez specjalnej zachęty z mojej strony potrafisz pomyśleć o całkiem śmiałych rzeczach, które można zrobić razem w łóżku. Mężczyzna potrafi być w łóżku sprawny i silny (jeśli ci się poszczęści), ale zdolność do wprowadzenia zmian w pożyciu seksualnym spoczywa w rękach kobiety. Wypływa to z odmienności seksualizmu mężczyzn i kobiet. Mężczyźni bardzo szybko reagują na bodźce wizualne. Błyskawicznie może ich pobudzić widok seksownie ubranej kobiety, nawet całkiem obcej, zdjęcia piersi i genitaliów, nawet jeśli nie widzą twarzy kobiety, do której one należą. Mężczyzn mogą podniecić seksowne stroje, bielizna i nagość. Jeszcze bardziej może ich rozbudzić prowokujące zachowanie, nie przystające do sytuacji; innymi słowy, odkrycie w trakcie robienia zakupów, że nie masz na sobie majtek albo przyglądanie się, jak nago wykonujesz prace domowe. Oto, co powiedziała mi Jane, brunetka z pełnym biustem, mieszkająca w Chicago: „W sobotnie przedpołudnia nigdy się nie ubierałam. Ani jednego łaszka. Przynosiłam Philowi kawę, sprzątałam mieszkanie, gotowałam lunch — nagusieńka. Phil nigdy nie mógł się doczekać soboty. Nie mogłam się przepracować, bo Phil nie umiał utrzymać rąk przy sobie. Wciąż pieścił moje piersi albo wsuwał dłoń między moje nogi”. Poza seksownym ubieraniem się i seksownym rozbieraniem jest jeszcze pięćdziesiąt i więcej rzeczy, które możesz zrobić, by go podniecić już dziś wieczorem, i które będzie pamiętał do końca życia. Z tym że wcale nie musisz robić czegoś seksualnie „skandalizującego” dzień w dzień — większość technik seksualnych, które opisuję, z powodzeniem będzie procentować w twoim związku przez długie tygodnie. Tajemnica pobudzania mężczyzn i utrzymywania ich pobudzenia polega na tym, by nie ograniczać się do bodźców fizycznych, ale dać im ucztę wyobrażeń wzrokowych, które dobrze zapamiętają. Jak na przykład wtedy, kiedy przywitałaś go w drzwiach mieszkania ubrana tylko w szeroki pasek i buty na koturnach. Jak na przykład wtedy, kiedy spałaś(!) w koszulce nocnej, która podjechała tak wysoko do góry, że partner mógł do woli napatrzeć się na twój obnażony srom. Jak na przykład wtedy, kiedy popchnęłaś partnera na łóżko i zmysłowo, ekshibicjonistycznie lizałaś jego penis. Nigdy nie zapominaj, że partnera podnieca patrzenie na ciebie — szczególnie jeśli dasz mu okazję, by robił to otwarcie. Jeśli mężczyzn nie podniecałoby patrzenie na nagie i półnagie kobiety, wówczas Hugh Hefner i Bob Guccione już dawno zamknęliby swe firmy. Pamiętaj też, że bardzo podniecające są kontrasty: na przykład jeśli usiądziesz okrakiem na poręczy czarnej, skórzanej kanapy, przyciskając goły srom do skóry, jeśli będziesz chodzić po mieszkaniu z gołym biustem i długim sznurem perełek na szyi, jeśli założysz obszerny, ciepły sweter z golfem i grube, wełniane pończochy, ale tylko to i nic więcej, a do tego nie będziesz miała nawet jednego włoska łonowego, który by cię ogrzewał. Musisz być bardziej niż otwarta na wszystko. W końcu podniesiesz poziom podniet w swoim związku seksualnym na dotychczas nieosiągalne wyżyny. Nawet najbardziej skrajne techniki, które przedstawię, są absolutnie nieszkodliwe, choć wymagają zdobycia się na odwagę. Ta książka pokaże ci, w jaki sposób to osiągnąć, dzięki stworzeniu swego seksualnego alter ego. Wypróbowały tę metodę dziesiątki kobiet w różnym wieku, o różnym pochodzeniu i statusie społecznym, i jak dotąd ich reakcje są niezwykle zachęcające. Stworzenie seksualnego alter ego pomoże ci w pokonaniu niemal wszystkich zahamowań seksualnych i pozwoli poznać sfery najśmielszego seksu bez poczucia rezerwy i zażenowania. 26–letnia Charlene z Memphis skorzystała z seksualnego alter ego, aby przemienić się z „kury domowej”, która uznawała seks wyłącznie przy zgaszonym świetle, w kobietę, którą sama nazwała „bezwstydną kusicielką”. „Już po tygodniu kładłam się na łóżku z rozsuniętymi nogami i demonstrowałam mężowi, jak lubię się masturbować. On nie wiedział, co o tym myśleć, ale uwielbiał to”. Wiele kobiet nie umie się zdobyć na aktywność wobec partnera, ponieważ jest tym zażenowana. Kiedy ma rozmawiać o seksie, nie może się wysłowić, stroni od ostentacyjnego pokazywania się nago. Stworzenie swego seksualnego alter ego jest pierwszym krokiem ku ekscytującym chwilom odwagi, które na pewno bardzo polubisz. 24–letnia Melanie, kosmetyczka z Denver w stanie Kolorado, tak pisze o sobie: „W wieku mniej więcej dwudziestu lat byłam aż do bólu nieśmiała, szczególnie jeśli chodzi o seks”. Przed ślubem z Deanem, kolegą z college’u, miała tylko dwóch chłopców i, jak pisze: „Jeśliby powiedzieć, że nic nie wiedziałam o seksie, to byłoby to niedopowiedzenie”. Choć miała fantastyczną figurę, sama określała siebie mianem „dziewczyny z ręcznikiem i w podomce, bo nigdy nie chodziłam po mieszkaniu nago i nie lubiłam kochać się nie przykryta kołdrą”. Jednak kiedy Melanie stworzyła swe seksualne alter ego, jej postawa wobec nagości i seksu radykalnie się zmieniła, tak samo jak jej gotowość do wypróbowania nowych technik. „Kiedy Dean wrócił do domu, specjalnie leżałam na kanapie i oglądałam telewizję. Zawsze o tej porze oglądam telewizję. Jednak tym razem miałam na sobie króciutką, żółtą, plisowaną spódniczkę zadartą aż do talii, tak że było widać mój srom. Oglądając telewizję, masturbowałam się palcem. Dean wszedł do pokoju i zapytał: «Co ty robisz?» Był wyraźnie zszokowany. A ja odpowiedziałam: «Czekam na ciebie». Odstawił teczkę i ukląkł przede mną. Odsunął moją rękę na bok i powiedział: «Nie wiesz, że to moja robota?» Zaczął wsuwać we mnie palce, dwa albo trzy. Potem już nie mógł się oprzeć i zaczął mnie lizać i całować, a na końcu zanurzył między moimi nogami całą twarz i jego sztywny język wniknął we mnie głęboko. Tak długo nim kręcił, aż już nie mogłam powstrzymać orgazmu. Wcale nie myślałam, że nastąpi, ale nagle mnie opanował, jak potężna, silna fala. Następnie Dean przysiadł na mnie i rozpiął spodnie. Miał potężny pal. Trzymałam go obiema rękoma i ssałam. Smakował wybornie. Dla mnie nie ma nic lepszego jak smak penisa. Ssałam w nieskończoność, pociągałam za jądra, wbijałam paznokcie w pośladki. Dean chciał mnie przelecieć. Wciąż usiłował wyjąć pal z moich ust, ale mu nie pozwoliłam. Koniec końcem nagle miał orgazm. Miałam usta pełne gęstej, lepkiej spermy, ciekła mi nawet po brodzie. Tamtej nocy kochaliśmy się jeszcze trzy razy, czego nigdy dotąd nie zrobiliśmy. Dean nie wiedział, co go napadło, aleja wiedziałam. Do rana przeleżałam, nie śpiąc — myślałam o moim nowym życiu. Dokonałam tego. Faktycznie zdobyłam się na odwagę. Będę mogła mieć odtąd seks, kiedy zechcę, ile zechcę, a także tak, jak zechcę”. Dean potrzebował trochę czasu, zanim zaakceptował fakt, że ma partnerkę przejawiającą zdrowe apetyty i skonkretyzowane gusta seksualne. Melanie rozwinęła w sobie niemal nie do zaspokojenia apetyt na seks oralny. Bywa, że klęka przed Deanem pod prysznicem i ssie jego penis, albo budzi go wczesnym rankiem. W zamian też pragnie seksu oralnego, więc kiedy Dean leży w łóżku przysiada nad jego twarzą, rozchyla wargi sromowe palcami i opada na jego usta. Oto, co powiedział Dean: „Melanie stała się jakby spełnieniem moich erotycznych marzeń. Nie wiedziałem, że kobieta może aż tak bardzo pragnąć seksu. Przeważnie czuję się teraz tak, jakbym nie potrafił jej dorównać. Ale jest cudowna. Wcześniej nasze współżycie wydawało mi się dość nudne, a ono było nudne wyłącznie z tego powodu, że j a byłem nudny. Melanie zmieniła mnie w jeden wieczór. A do tego całkowicie zmieniła nasze małżeństwo. Czy wiesz, jaka to satysfakcja, gdy codziennie idzie się do pracy z wyssanym aż do bólu penisem, że aż prawie trudno chodzić? Ale można sobie w myślach powiedzieć: «To zrobiła moja żona». Wierz mi, że trudno się doczekać powrotu do domu”. Będziemy omawiać seks oralny w dalszej części książki, ponieważ niemal wszyscy mężczyźni zaliczają go do najbardziej podniecających fantazji erotycznych i rzadko spotykam mężów, którzy odeszliby od partnerki będącej entuzjastką fellatio. A rzecz w tym, że seks oralny ma silny aspekt wizualny: mężczyzna, spoglądając między swe nogi, widzi, jak jego wzwiedziony penis wsuwa się i wysuwa z ust partnerki. W istocie, bodziec wzrokowy jest o wiele intensywniejszy niż fizyczny. Wielu mężczyzn nie potrafi uzyskać w ten sposób orgazmu i zwykle do finału potrzebuje krótkiego pocierania ręką. Będziemy mówić o ubieraniu się i rozbieraniu. Będziemy mówić o seksie „z marzeń”, w którym oboje partnerzy wcielają się w różne role. Będziemy mówić o literaturze i filmach erotycznych i o tym, co zrobić, by wasze wieczory były bardziej ekscytujące. Będziemy mówić o różnych pomocach i zabawkach przydatnych w łóżku, a także nowych, niewiarygodnych sposobach pobudzania partnera tak, że nie będzie chciał uwierzyć, iż nie przeszłaś szkolenia w tajlandzkim salonie masażu! Jednak przede wszystkim będziemy mówić omówieniu. Jak wytłumaczyć partnerowi, że w waszym życiu miłosnym czegoś brakuje, tak by go nie zdenerwować? Jak mu powiedzieć, czego pragniesz? Jak zapytać, czego on pragnie? Jak zaproponować mu nowe, ekscytujące sposoby współżycia? I jak sprawić, by wasz związek był wciąż świeży i podniecający? Wcale nie jest łatwo podjąć rozmowę o seksie, zwłaszcza jeśli żadne z was nie przywykło do tego. Niemal we wszystkich poradnikach przeczytasz gładkie formułki o znaczeniu „porozumienia”, tak jakby zakomunikowanie partnerowi, czego pragniesz w łóżku, było równie łatwe jak zamówienie dużej pizzy ze wszystkimi dodatkami. A tu nie ma co kryć: bardzo, ale to bardzo trudno jest przełożyć swe potrzeby seksualne na słowa, tym bardziej jeśli masz przeświadczenie, że w waszym związku coś niedomaga (partner nie pobudza cię dostatecznie; zawsze jest za bardzo zmęczony; nigdy nie czeka, aż ty też będziesz szczytować). Z tej książki dowiesz się, jak zacząć rozmowę bez denerwowania partnera i co możesz powiedzieć, żeby go zachęcić i rozluźnić, nawet wtedy gdy będziesz mu się starała wytłumaczyć, że nie do końca spełnia twoje oczekiwania. Dowiesz się, jak być „pozytywną” we wszystkim, co mówisz, a nawet jak posłużyć się czymś w rodzaju demonstracji, aby partner dokładnie zrozumiał, czego pragniesz. Niekiedy cicha demonstracja jest lepsza niż tysiąc wypowiedzianych z zażenowaniem słów. Z chwilą gdy uda ci się wyjaśnić partnerowi, czego pragniesz we współżyciu seksualnym, a także zachęcić go, by powiedział, co go podnieca, bitwa jest w niemal siedemdziesięciu procentach wygrana. Zanim jednak z entuzjazmem przystąpisz do opowiadania o własnych odczuciach, musisz się upewnić, że jesteś do tego przygotowana. Musisz zrozumieć, że każdy z nas ma inne upodobania seksualne i że każdy mężczyzna i każda kobieta ma własne fantazje seksualne; niektóre z nich mogą cię głęboko zaniepokoić, kiedy usłyszysz o nich pierwszy raz. Stąd też w tej książce znajdziesz objaśnienie najbardziej niecodziennych aktów seksualnych, o jakich fantazjują mężczyźni; dowiesz się, jak się przekonać, czy twój partner naprawdę chce zrealizować swe marzenia, czy usatysfakcjonuje go samo mówienie o nich — a satysfakcjonuje wielu mężczyzn. Każdy człowiek ma inne upodobania seksualne. Nawet skądinąd zwyczajni, przyziemni mężczyźni sekretnie żywią nader szalone i niecodzienne pragnienia. Odkrywając sekretne fantazje, które podniecają twego partnera, prawdopodobnie przeżyjesz szok. Niektóre z nich początkowo mogą cię wręcz odpychać. Zanim jednak je odrzucisz, postaraj się zrozumieć, że wszystko to, o czym on fantazjuje, ma jeden cel: zapewnienie tobie rozkoszy seksualnej. Poza tym, nawet najbardziej fantazyjne akty seksualne są sposobem na to, by zbliżyć do siebie dwoje ludzi. W istocie, im bardziej są fantazyjne, tym bliżsi stają się sobie partnerzy, zarówno fizycznie, jak i uczuciowo. Napędza ich największa siła ze wszystkich: pragnienie, by dwoje kochających się ludzi stało się jednym. Na początku wiele kobiet uważa fantazje swego partnera za przerażające. Jeśli jednak uświadomią sobie, że każdy akt miłosny jest aktem miłości, wtedy nie tylko otworzą się na te nowe możliwości i rozkosze, ale także staną się o wiele lepszymi kochankami. Wkrótce możesz się przekonać, podobnie jak Helena, 49–letnia nauczycielka z Oakland w Kalifornii, że akt seksualny, który zrazu wydawał ci się absolutnie odpychający, podnieci cię znacznie mocniej niż wszystko inne, co robiłaś dotąd. „W skrzynce na narzędzia mojego męża szukałam małego śrubokręta do moich okularów, a znalazłam wielki wibrator w kształcie penisa, naprawdę ogromny. Nie wiedziałam, co o tym myśleć i zamartwiałam się tym cały weekend. Zastanawiałam się, czy mąż jest homo, czy jak? W końcu musiałam coś powiedzieć, więc powiedziałam. Prosto z mostu poinformowałam Gary’ego o tym, co znalazłam. Najpierw był bardzo zakłopotany i nie chciał na ten temat rozmawiać. Potem powiedział, że dostał go od kolegów z biura dla żartu i że nie wiedział, co z tym zrobić. Wciąż mu nie wierzyłam, ale byłam gotowa dać spokój. Ostatecznie jednak Gary powiedział, że czasami, gdy samotnie pracuje w garażu, przegląda czasopisma erotyczne i się masturbuje. Raz po raz używa wibratora, którym wodzi wzdłuż penisa albo trzyma wibrator między nogami, albo smaruje go kremem nawilżającym i wpycha sobie do odbytu. Możecie sobie wyobrazić, jak mnie zamurowało. Miałam poczucie, że wyszłam za zboczeńca. Gary wciąż powtarzał, że naszemu pożyciu nic nie dolega, a on masturbuje się, bo to lubi, i tyle. Ale jakoś nie mogłam przejść do porządku dziennego nad myślą o Garym stojącym w tym garażu z wielkim wibratorem i spuszczającym się na zdjęcia młodych dziewcząt. Czułam się całkowicie wytrącona z równowagi, a do tego było mi przykro. No, bo to nie może przecież być normalne, prawda?” Helena napisała do mnie, prosząc o poradę. Była zaskoczona, kiedy się dowiedziała, iż znaczny odsetek mężczyzn nadal się masturbuje po okresie dojrzewania, a nawet w wieku średnim i jeszcze później, niezależnie od tego, czy jest żonaty, czy nie. Masturbacja niekoniecznie wynika z frustracji czy braku satysfakcji we współżyciu z partnerką. Oni robią to, bo to lubią — to kilka minut erotycznych fantazji połączonych z przyjemnym uwolnieniem napięcia fizycznego. Dla mniej niż trzech procent mężczyzn stanowi to substytut stosunku seksualnego z partnerką, zaś niemal wszyscy uważają masturbację za „nieszkodliwą”. Tak ujął to pewien młody mężczyzna: „Gimnastykujemy każdą inną część ciała. To czemu też nie tę?” Choć masturbowanie się twojego partnera jest zapewne absolutnie nieszkodliwe, w istocie jest bardzo ważne, bo niemal każdy mężczyzna, w takim momencie ma przed oczyma jakiś mocno do niego przemawiający obraz erotyczny — coś, co widział, coś, co zrobił, coś, co chciałby zrobić. Jeśli potrafisz odkryć, jaki to obraz, możesz go wykorzystać z ogromną korzyścią dla twego życia miłosnego. To klucz do seksualnych fantazji partnera. Nikt nie spodziewa się, że będziesz wyglądała jak dziewczyna z rozkładówki „Hustlera” (no, chyba że tak właśnie normalnie wyglądasz). Ale nie trzeba wiele, byś zaprezentowała się w nowym erotycznym świetle, tak by partner zamiast sięgać po „Playboya”, zwrócił się ku tobie. Nie wszyscy mężczyźni odczuwają potrzebę masturbacji, ale wielu tak, zwłaszcza tych, którzy spędzają dłuższy czas poza domem. Posłuchajmy Jima, który na terenie całego kraju sprzedaje systemy klimatyzacyjne: „Kiedy jestem poza domem, kupuję dwa albo trzy naprawdę ostre pisma pornograficzne i korzystam z nich w pokoju hotelowym, żeby się spuścić. Wydaje mi się, że każdy facet, który spędza dużo czasu w podróżach, robi to. A dlaczego w hotelach jest telewizja kablowa z kanałem nadającym erotykę? Bo jest na nią zapotrzebowanie. Nie spuszczasz się dlatego, że żona cię nie zaspokaja. Takie spuszczanie się i prawdziwy seks to dwie różne rzeczy. Spuszczasz się, bo to cię odpręża, bo lubisz to robić i dlatego, że nie możesz się doczekać powrotu do domu i do łóżka z żoną”. W przeszłości byłem redaktorem czasopism „Penthouse” i „Penthouse Forum”, a także redaktorem naczelnym szwedzkiego pisma erotycznego „Private”. Gdyby wszyscy ci mężczyźni, którzy nie przyznają się do kupowania tych czasopism, mówili prawdę, ich nakład byłby minimalny i musielibyśmy się wycofać z interesu. Lecz mężczyźni kupują czasopisma i zabawki erotyczne w ogromnych ilościach i faktycznie korzystają z nich przy masturbacji. Szkoda może z tego wyniknąć tylko wtedy, gdy partnerka nie rozumie, że patrzenie na zdjęcia nagich dziewcząt nie urasta do rangi zdrady. Tak samo jak masturbacja. Oto słowa pewnego handlowca: „Podróże służbowe równają się połączeniu stresów z samotnością. Znam dziesiątki handlowców, którzy wówczas zdają się na prostytutki i nie winie ich za to. Ja wolę kupić świerszczyka i walić konia. No, czy to komu szkodzi? I nie ma najmniejszego ryzyka AIDS czy jakiejś innej komplikacji”. Masturbacja nie powinna wiązać się z poczuciem winy czy sekretności. Raczej oboje powinniście się starać, by poprzez nią bardziej się do siebie zbliżyć. Posłuchajmy innego handlowca: „Moja żona, Darlene, jest najbardziej światową kobietą, takie jest moje zdanie. Kiedy wyjeżdżam w podróż służbową, zawsze wkłada do mojego bagażu jakiś naprawdę seksowny list, a także majteczki, które już nosiła, oraz kilka nowych zdjęć zrobionych polaroidem, które sama sobie pstryknęła… jak by to powiedzieć… w takich pozach, jakie mężczyźni lubią”. Inne żony i sympatie dają partnerom taśmy na kasecie, sfilmowaną masturbację w komplecie ze wzdychaniem, jękami i innymi odgłosami. Jedna żona tak powiedziała: „Wpycham mikrofon do pochwy, żeby on mógł usłyszeć absolutnie każdy dźwięk”. Wszystkie te kobiety bardzo daleko posunęły się na drodze do realizacji najbardziej szalonych marzeń swych partnerów. One traktują seks jako zabawę, wspólną rozkosz, sposób zbliżenia się maksymalnie do partnera, nawet jeśli akurat są chwilowo rozdzieleni. Jeśli uda ci się stworzyć z partnerem związek, w którym żadne z was nie będzie miało tajemnic, będziesz zbierać owoce w postaci jeszcze większej intymności, o wiele bardziej ekscytujących i interesujących nocy, a nade wszystko — większego zaufania. Zawsze podkreślam, że nie da się przecenić znaczenia zaufania. Jeśli ufasz swemu ukochanemu, możesz wypróbować z nim wszelkiego rodzaju nowe techniki miłosne, z o wiele większą pewnością siebie. Kobiety mówią mi, że wzbraniają się przed seksem z wiązaniem albo sadomasochistycznym „nie dlatego, że partner mnie nie podnieca, ale dlatego, że nie mam stuprocentowej pewności, że mogę mu ufać”. Możesz pomóc w stworzeniu tego zaufania. Bądź otwarta, nigdy nie lekceważ ani nie wyśmiewaj tego, co podnieca twego partnera, nie pogardzaj tym. Jeśli pobudza go zdjęcie seksownej dziewczyny, lepiej powiedz: „Faktycznie, jest seksowna”, zamiast kręcić nosem. A jeśli podobają mu się czasopisma erotyczne, zachęcaj go, by je przeglądał, kiedy jesteście razem w łóżku, masturbuj go wtedy, aby nie musiał tego robić sam. Przecież te dziewczyny z „Hustlera” są tylko na papierze i naprawdę nie mają szans, by zeskoczyć z kartki i zabrać ci twojego ukochanego. Natomiast, jeśli odmówisz zapoznania się z tym, co go podnieca, możesz w efekcie sprawić, że któregoś dnia znajdzie się w ramionach innej. Pamiętaj o tym, że znaczny odsetek kobiet także się masturbuje: z powodu samotności, frustracji albo po prostu, tak jak mężczyźni, dla samej erotycznej przyjemności. Jedną z najlepiej sprzedających się pomocy seksualnych jest „zestaw weekendowy” dla pań, który zawiera wibrator z różnymi nasadkami: do pobudzania pochwowego, łechtaczkowego i analnego; handlujące nim firmy donoszą, że ponad siedemdziesiąt procent zamówień składają kobiety. Posłuchajmy 27–letniej Janie, mężatki z Wheaton w stanie Maryland: „Burt wychodzi z domu o ósmej rano i wraca dopiero po osiemnastej. Kocham go, ale przez cały dzień mam takie seksowne nastroje i moim zdaniem, nie ma nic złego w tym, że się masturbuje. To przecież nie ma nic wspólnego z pójściem do łóżka z innym mężczyzną, prawda? Zwykle, kiedy czuję się napalona, rozbieram się do naga, kładę na sofie w saloniku i na luzie zabawiam się ze sobą. Mamy wielkiego dalmatyńczyka, wabi się Henry, i on czasami mnie obwąchuje, podczas gdy to robię. Myślę, że ten zapach mu się podoba. Czasami używam ogórka albo butelki od wody sodowej, ale na ogół wolę własne palce. Mężczyźni chyba nie rozumieją, że nam potrzebny jest taki leciuteńki dotyk… tak lekki, że ledwie się go czuje. Muskam łechtaczkę jak skrzydełkiem motyla, za to kiedy szczytuję, to jest tak, jakby się niebo rozwarło. Ale przecież nic nie dorównuje Burtowi. Lubię się masturbować, ale kocham Burta”. Właśnie to powinna zrozumieć Helena. Gary lubi się masturbować, ale kocha ją. Po prostu nie wiedział, czy może ją poprosić o seks oralny, taki, jaki widzi w wykonaniu dziewczyn w czasopismach, albo o analny, taki, jaki dawał mu wibrator. Poradziłem Helenie, aby pogodziła się z tym, że Gary lubi czasopisma pornograficzne i żeby sama je przeglądnęła, aby zorientować się, jakie są konkretnie potrzeby seksualne jej męża. Nie ulegało wątpliwości, że preferował seks oralny, ale Helena nigdy nie wzięła do ust jego penisa; odpowiadało mu także zastosowanie wibratora do seksu analnego. Rzadko która kobieta ma świadomość, że u mężczyzny (tak samo jak u kobiety) obszar odbytu ma mnóstwo zakończeń nerwowych i że mężczyzn tak samo podnieca pobudzenie analne, jak kobiety. Przekonywałem Helenę, że jeśliby potrafiła zaspokoić seksualne upodobania Gary’ego, zamiast traktować je niemal jak zdradę, prawie na pewno sama na tym najbardziej skorzysta. Ich związek będzie szczęśliwszy, bardziej szczery, intymny i ekscytujący. Wymagało to z jej strony zaakceptowania: (a) że zachowania Gary’ego są absolutnie normalne i (b) że w żaden sposób nie zagrażają ich związkowi. Jeśli natomiast Helena potrafi nakłonić go do tego, by jego zainteresowanie pornografią i seksem analnym stało się komponentem ich życia miłosnego, znajdzie się na właściwej drodze do tego, by spełnić jego najśmielsze marzenia. Dopóki tego nie dokonasz, dopóki nie zdecydujesz się na porzucenie wszelkich zahamowań seksualnych, nie będziesz wiedziała, jakie to daje poczucie wyzwolenia. Niektórzy seksuolodzy mówią o „otwartym małżeństwie”, czyli takim, w którym partnerzy mogą swobodnie romansować z innym osobami. Dla mnie idea „otwartego małżeństwa” realizuje się w tego rodzaju związku, w którym partnerzy mają swobodę robienia wszystkiego i mówienia o wszystkim, ale nie z innymi osobami, tylko ze sobą. Tak wiele par krępuje zażenowanie i zahamowania, a nade wszystko błędne interpretowanie odczuć żywionych wobec siebie. Zgodnie z moim zaleceniem Helena zachęciła Gary’ego, by „wkomponował” pisma pornograficzne w ich życie seksualne, zamiast korzystać z nich na osobności. Początkowo Helenie wydawało się, że pornografia ją zaszokuje, ale szybko się przekonała, że całkiem się jej podoba i mocno ją podnieca. „Moje pierwsze wrażenie było takie: mnóstwo nagiego ciała, jak na targu mięsnym. Ale kiedy się przyjrzałam bliżej, zobaczyłam piękne dziewczęta i przystojnych młodych mężczyzn. Zaczęłam rozumieć, w czym rzecz. To coś w rodzaju seksu zastępczego, zgoda. Ale to nie jest nic bardziej grzesznego od patrzenia na zdjęcia wykwintnych potraw w rubryce kulinarnej, aż człowiekowi pocieknie ślinka. To nie jest w niczym bardziej grzeszne od patrzenia na piękny dom w «Nowej Architekturze» i marzenia, żeby był mój. Zobaczyłam tam dziewczyny robiące takie rzeczy, których ja nigdy nie robiłam… Lizały penisy, przyjmowały je między pośladki… Pozwalały mężczyznom, by masturbowali się nad ich twarzą. Przez pierwsze kilka minut byłam zaszokowana, ale potem uświadomiłam sobie, że wszyscy wyglądali na radosnych. I pomyślałam sobie: A czemu nie mieliby tak wyglądać? Przecież nie robią nic innego, jak tylko wzajemnie obdarzają się rozkoszą, dzięki temu że jedno patrzy na drugie podczas współżycia. Jeśli czegoś należy zakazać, to przemocy i wyrządzania krzywdy drugiej osobie. Ci ludzie z pism Gary’ego z całą pewnością nie wyrządzali nikomu żadnej krzywdy. Helena namówiła Gary’ego, żeby jej pokazał, które zdjęcia go najmocniej podniecają, i w dwadzieścia minut dowiedziała się więcej o jego upodobaniach seksualnych niż w ciągu minionych dwudziestu lat. „Okazało się, że uwielbia tyłeczki i seks analny. Przez wszystkie przeżyte wspólnie lata nigdy nie usiłował kochać się inaczej, jak tylko w starej, tradycyjnej pozycji. Może uważał, że nie zechcę niczego nowego, że się obrażę albo coś w tym stylu. A ja nigdy nie miałam żadnych zahamowań, gdy chodzi o seks. Ja idę na wszystko: jeśli coś jest ekscytujące, chętnie to zrobię”. Helena zorganizowała jeden wieczór w ten sposób, że razem z Garym rozłożyli na łóżku te jego pisemka i wybierali z nich zdjęcia, które ich najbardziej podniecały. „Potem powiedziałam: «A teraz to naprawdę zrobimy… Czy tylko ci, którzy są na zdjęciach, mają prawo się tak dobrze bawić?» Położyłam się nago na wznak, z nocnego stolika wzięłam krem do pielęgnacji skóry i obficie wysmarowałam się między pośladkami. Później przewróciłam się na bok. Gary przytulił się do mnie z tyłu. Poczułam jego podrygującego sztywniaka na moich udach. Zaczął całować moje pośladki, a następnie w rowek między nimi wsunął jeden palec, maksymalnie głęboko, w odbytnicę, śliską od kremu. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego i absolutnie się zachwyciłam. Gary pokręcił palcem wokoło, po czym wyjął go. Ale ja chciałam jeszcze. Więc po chwili Gary wsunął do środka następny palec, drugiej dłoni, i zdecydowanie rozciągał mi dziurkę w pupie. Cały czas całował moje włosy, szyję i ramiona, i mówił, jak bardzo mnie kocha. Był taki namiętny, jak wtedy, kiedy chodziliśmy na pierwsze randki, a było to ponad trzydzieści lat temu. Jego pal był twardy jak kość. Wcisnął go pomiędzy moje pośladki. W pierwszym odruchu chciałam się wywinąć, żeby Gary nie zrobił mi krzywdy, żeby nie mógł go wprowadzić do środka. Ale przypomniałam sobie, co do mnie napisałeś, i zdecydowałam się zaniechać oporu, cieszyć tym, mimo iż nigdy w życiu nie myślałam, że będę mogła się cieszyć czymś takim. Rozluźniłam się. Gary całował mnie po ramionach. Poczułam, jak jego pal wciska się w otwór mojego odbytu. Instynktownie chciałam zacisnąć mięśnie, ale w swoich książkach każesz przeć, więc parłam. Tak łatwo się wsunął. Było mi tak dobrze. Wszedł we mnie tak głęboko, że poczułam na pośladkach łaskotanie włosków łonowych Gary’ego. Cały czas pamiętałam, żeby przeć, a nie zaciskać mięśnie. Gary kochał się ze mną «od tyłu» tak cudownie i delikatnie, jak zawsze kocha się «od przodu». Był ogromnie podniecony. Suwał coraz szybciej, aż tam, w środku nastąpił wytrysk. Jeszcze nigdy tak wyraźnie nie czułam tego momentu, jak wtedy. Było ciepło i mokro, a kiedy wyciągnął ze mnie pal, poczułam jak sperma cieknie mi po pośladku”. Helena na tym nie poprzestała, dalej folgowała seksualnym fantazjom Gary’ego. Wyjęła jego wibrator, obficie posmarowała kremem i zaczęła stymulować męża, tak jak jeszcze nigdy w życiu. „Gary leżał na łóżku na brzuchu, nagi, na wpół śpiący po tamtym akcie. Pocałowałam go w kark i wodziłam palcami wzdłuż jego kręgosłupa. Potem delikatnie rozwarłam pośladki Gary’ego, aż zobaczyłam odbyt. Pocałowałam go i polizałam, a potem przytknęłam do niego wibrator. Gary spytał: «Co ty…», ale powiedziałam, żeby się nie opierał. Powoli wkręcałam wibrator, większy od prawdziwego penisa, do środka. Użyłam mnóstwa kremu, więc łatwo się wsuwał. Odbyt Gary’ego był szeroko rozciągnięty, a ja wsuwałam wibrator coraz głębiej, aż było widać sam jego koniec. Wtedy go włączyłam i zdecydowanie okręcałam nim dokoła. Gary przewrócił się na plecy. Miał erekcję, a sperma wyciekała i kapała mu na jądra. Chwyciłam pal i potarłam go ręką, aż koniec końców wzięłam byka za rogi: włożyłam go do ust. Był śliski, smakował jak cukier z solą, ale lizałam go i ssałam, aż zrobił się znowu całkiem sztywny i wypełnił mi całe usta. Cały czas używałam wibratora. Po chwili Gary zaczął podskakiwać na łóżku i mówić, żebym przestała, bo go to boli. Kiedy zaczęłam wysuwać wibrator, Gary szczytował. Bez uprzedzenia. Po prostu jego pal zesztywniał, nabrzmiał i strzeliły z niego dwie potężne porcje spermy. Wylądowały na zewnętrznej powierzchni mojej dłoni, a ja je zlizałam. Tego też nigdy w życiu nie robiłam, nawet mi się nie śniło, by to zrobić. A kiedy Gary już spał, po wszystkim, uświadomiłam sobie, że oboje potrafiliśmy pokonać wielką dzielącą nas barierę”. Podobnie jak wiele innych par, Helena i Gary z czasem zaczęli podchodzić do seksu jak do czegoś ustalonego raz na zawsze, nigdy nie starali się odkryć nowych możliwości, nigdy nie potrafili się zdobyć się na odwagę, by spełnić swe marzenia. Gdyby Helena nie znalazła wibratora Gary’ego, trwaliby nadal w seksualnym marazmie; kochaliby się, ale nigdy nie odkryliby tych niesamowitych możliwości, jakie może dać długotrwały partnerski związek, a mianowicie okazji do wypróbowania absolutnie wszystkiego, okazji do obnażenia przed partnerem zarówno ciała, jak i duszy, tak by nie było niczego, ale to niczego, czego nie mogliby zrobić razem, by wzajemnie obdarzać się rozkoszą. „Czujemy się wyswobodzeni, wolni — powiedziała Helena. — Po tylu latach małżeństwa cieszymy się seksem jak dzieci. Kochamy się po południu, na sofie. Kochamy się rano. Chodzimy po domu nago, a tego” nie robiliśmy od lat. W zeszłym tygodniu przez pół godziny Gary przelatywał mnie «od tyłu» — tak wolno, wolniutko — a jednocześnie pieścił moje piersi. Miałam orgazm, od którego pociemniało mi przed oczyma. Nazajutrz bolała mnie pupa, ale byłam z siebie dumna. Czuję się jak nowo narodzona. Czuję się młodsza, atrakcyjniejsza. Mam poczucie, że Gary i ja naprawdę należymy do siebie”. To poczucie „należenia”, które zapewnia największe spełnienie i ekscytację, wynika z urzeczywistnienia seksualnych marzeń partnera. Jest to to samo uczucie, którego doznawałaś, kiedy spotykaliście się na pierwszych randkach, kiedy wciąż się całowaliście, dotykaliście i trzymaliście za ręce — on „wchłaniał” ciebie, a ty jego. Wtedy było ono naturalne i spontaniczne, i w istocie nie miało znaczenia, czy wasze zbliżenia seksualne były nieporadne, czy nie. Lecz wraz z upływem czasu coraz mniej było tej spontaniczności, a nieporadność traciła swój urok. Chciałaś mieć partnera, który wie, jak cię pobudzić, który może cię poprowadzić do nowych doświadczeń seksualnych. Jest rzeczą niemal pewną, że twój partner fantazjuje o takich aktach seksualnych, które — jeśliby je wypróbował — wzbogaciłyby wasze życie miłosne o tę różnorodność, której poszukujesz. Jednak jest rzeczą niemal równie pewną, że partner nie wie, jak ci powiedzieć, o czym marzy, bo boi się, że zabrzmi to odpychająco albo szokująco. Przykładowo — jak ci się wydaje, jak zareagowałaby Helena, gdyby Gary bez ogródek oznajmił jej: „Chcę z tobą odbyć stosunek analny, zaraz, teraz!”? Albo jak ci się wydaje, jak sama zareagowałabyś, gdyby twój partner oznajmił ci, że chce cię przywiązać do łóżka, ubrać w strój z gumy albo nasiusiać na twój biust? Mężczyźni i kobiety mają bardzo różne wyobrażenia na temat podniet seksualnych i seksualnego spełnienia. Ale mogą się ich od siebie nauczyć, mogą rozumieć je i przystosować się do nich tak, by obojgu związek dawał maksymalnie wiele tego, co najlepsze. Davina, 23–letnia redaktorka z dużego nowojorskiego wydawnictwa, powiedziała, że pół roku temu jej chłopak, Ned, kupił jej krótką, przylegającą mocno do ciała sukienkę z czarnej gumy. „Gdy wyjęłam ją z pudełka, nie wiedziałam, co powiedzieć. Wiedziałam, że istnieją zwolennicy gumy, ale ja do nich nie należałam. Sądziłam, że Ned też nie. To znaczy, od osiemnastu miesięcy mieszkaliśmy razem i Ned zawsze wydawał się absolutnie normalny! Był zażenowany, kiedy mi ją dawał i odniosłam wrażenie, że jej kupno kosztowało go sporo nerwów. Więc mimo iż w pierwszym odruchu chciałam powiedzieć: «Do diabła, a to co? Chyba nie myślisz, że będę paradować w tej gumie?», ugryzłam się w język. Ned spytał: «Nie podoba ci się, co? Oddam ją z powrotem». Lecz im więcej mówił o tym, że odda, tym bardziej uświadamiałam sobie, że tu nie chodzi tylko o zrobienie mi prezentu, ale że tym przedmiotem robił jakieś seksualne wyznanie, nie wypowiadając go głośno. Chyba zrobił coś takiego, jak ci mężczyźni, którzy pod choinkę dają żonom trójkąciki łonowe i majtki z wyciętym kroczem. Chcą przez to zasugerować, że od czasu do czasu powinny się ubrać w coś seksownego, ale problem polega na tym, że te żony, zamiast czasem się w to ubrać i podniecić męża, oddają te majtki z powrotem do sklepu i wymieniają na ciepłe, wełniane barchany. W każdym razie zdecydowałam się przymierzyć tę sukienkę. Mam bardzo duży biust, a sukienka była taka obcisła, że nie mogłam pod nią niczego założyć. Musiałam posypać skórę talkiem, po czym naga wsunąć się w nią. Było całkiem inaczej, niż sobie to wyobrażałam. Sukienka była niesamowicie obcisła i przylgnęła do każdej krągłości mojego ciała, jak druga skóra. Szczęśliwie dbam o sylwetkę, bo to było niemal tak, jakbym