12613
Szczegóły |
Tytuł |
12613 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12613 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12613 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12613 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Graham Masterton
Seks z inwencją
Czyli Jak spełnić jego najśmielsze marzenia
Tytuł oryginału: How to Make His Wildest Dreams Come True
Przełożył Jacek Ławicki
1
CZY JESTEŚ NAJBARDZIEJ SEKSOWNĄ KOBIETĄ W JEGO ŻYCIU?
Bądź teraz szczera. Czy naprawdę jesteś przekonana, ze jesteś najbardziej
seksowną kobietą w
jego życiu?
A może przychodzą ci na myśl inne kobiety, na które woj partner zwraca uwagę?
Kobiety,
które sprawiają, że czujesz się zagrożona, i którym zazdrościsz; takie, przy
których zaborczo,
mocno chwytasz partnera za rękę?
Może ta dziewczyna z jego biura, ta ze słodkim uśmiechem, w bluzce, przy której
zawsze ma
rozpięty o jeden guzik za dużo? A może jego dawne sympatie? Czy imię którejś z
nich pojawia
się od czasu do czasu w waszych rozmowach i sprawia, że czujesz się tak, jakbyś
nie była tą
pierwszą i najlepszą?
A jaka jest jego wizja idealnej kochanki, kobiety, która rzuca go na kolana? Czy
to
blondynka? Brunetka? Z dużym biustem? Uległa, długonoga istotka wyglądająca tak,
jakby
właśnie wyskoczyła z rozkładówki „Playboya” albo z planu ostatniego odcinka
Słonecznego
patrolu?
A czy wszystkie te kobiety, z przeszłości i teraźniejszości, prawdziwe i
wyimaginowane, są o
wiele bardziej seksowne niż ty?
Jeśli w duchu odpowiedziałaś na to pytanie „tak”, bynajmniej nie jesteś
wyjątkiem. Ponad
siedemdziesiąt procent kobiet, z którymi rozmawiałem w trakcie pisania tej
książki, uważa, że
nie są równie seksowne jak inne kobiety i że ich partner ma fantazje seksualne
na temat takich,
które są znacznie bardziej ochocze.
„Bob zawsze mówi, że nasze pożycie seksualne jest fantastyczne i że jest
całkowicie
usatysfakcjonowany, ale tak wcale nie jest, i po prostu mu nie wierzę. A rzecz w
tym, że ja nie
jestem całkowicie usatysfakcjonowana. Wiem, że jest mnóstwo różnych rzeczy,
które
moglibyśmy robić, żeby seks był dla nas o wiele bardziej ekscytujący. Ale nie
wiem, jak mu je
zaproponować, żeby czasem nie pomyślał, że mnie nie zaspokaja. Co mam zrobić?”
To była wypowiedź Janice, 30–letniej agentki ubezpieczeniowej z Baltimore w
stanie
Maryland. Janice jest żoną Boba od pięciu lat. Jej problem dokucza także
dosłownie milionom
par w długotrwałych związkach na całym świecie. Pary te znoszą ten stan
cierpliwie i w
milczeniu.
Na początku znajomości dobrze rozumiejący się ze sobą partnerzy kochają się
namiętnie i bez
jakichkolwiek zastrzeżeń. Po jakimś czasie są ze sobą seksualnie zżyci i dobrze
się znają. Pod
wieloma względami może to dobrze służyć doskonaleniu ich życia seksualnego;
nauczyli
się, w jaki sposób najbardziej lubią być stymulowani. Jednak kiedy dwoje ludzi
jest razem przez
dłuższy czas, bez wątpienia w ich związku zanika część dawnych emocji. Dotyk jej
piersi na jego
ramieniu już nie wywołuje natychmiastowej erekcji u partnera. Jego pocałunki
stają się
sporadyczne i coraz mniej wymowne, a partnerka już nie czuje, że robi się od
nich wilgotna
między nogami i ma mokre majtki. Przychodzi pora, by pomyśleć o odświeżeniu
swego życia
seksualnego, ale oni wtedy zazwyczaj mają zbyt wiele innych pilnych spraw na
głowie: dzieci,
spłatę kredytu na dom, karierę zawodową. Przeminęły czasy seksu na stole w
kuchni albo na
plaży pod kocem. Kiedyś seks był czymś palącym i najważniejszym, ale teraz
zajmuje na liście
priorytetów coraz niższą pozycję, aż zajmie miejsce za spotkaniem z szefem na
proszonej kolacji
albo uczęszczaniem na gimnastykę sprawnościową dwa razy w tygodniu.
Bezpieczna, stabilna sytuacja bytowa i wzajemna zależność finansowa wprowadzają
powagę
do każdego związku. Mało co tak skutecznie tłumi namiętności, jak wspólne konto
bankowe.
Natomiast autentycznie ekscytujący seks powinien zawierać komponenty ryzyka,
zagrożenia i
zapomnienia się, polotu. Seks powinien być nieprzyzwoity i wywoływać dreszcz
niebezpieczeństwa. Zapomnij więc o jego wysoko oprocentowanych obligacjach,
obróć się do
niego plecami i niech cię posiądzie od tyłu.
Nader często seks staje się czynnością rutynową, przy tym niejednokrotnie tak
rzadką, że
nawet trudno powiedzieć, iż dana para nadal ze sobą współżyje. Ponieważ zwykle
kobiety
obawiają się zranienia uczuć męża, a ponadto ryzyka utraty poczucia
bezpieczeństwa, bardzo
rzadko głośno mówią, że są znudzone, nieusatysfakcjonowane i że chciałyby być
darzone
większą czułością i atencją. Ze swej strony mężczyźni jakby zapadali w seksualny
letarg,
przynajmniej o tyle, o ile dotyczy to ich żon. Po zdobyciu, oswojeniu i
udomowieniu partnerki
mężczyzna często przestaje dostrzegać, że ona wciąż ma silne potrzeby seksualne.
I ta oto kombinacja zażenowania, obaw i, tak jest, zwykłego lenistwa, prowadzi
do rozpadu
większej liczby małżeństw niż jakikolwiek inny czynnik. W rozmowach z
dziesiątkami
mężczyzn odnotowywałem tę samą w istocie reakcję: „Po kupnie domu i po urodzeniu
się dzieci
wydawało mi się, że Joan seks już w ogóle nie interesuje”. „Jesteśmy po ślubie
jedenaście lat…
Przecież mąż i żona… no, nie robi się «ostrego» seksu z własną żoną”.
Mężczyźni mają skłonność do ambiwalentnych poglądów na seksualizm partnerki.
Pragną,
aby chętnie uprawiała seks, jednocześnie była godna szacunku i wierna. Według
moich sondaży
w istocie „wierność” i „szacunek” to dwie najważniejsze zalety stałej partnerki,
najbardziej
cenione przez większość mężczyzn, daleko bardziej niż „inwencja seksualna” i
„namiętność”.
Każdy związek zaczyna być zagrożony wtedy, gdy osiąga etap błogiego zadowolenia
z
rutynowego pożycia. Współżycie trwa nadal, ale straciło sporo na swej
atrakcyjności. Przeminęły
te czasy, gdy partner zaraz po powrocie do domu zrywał z ciebie sukienkę; gdy
ukradkiem
wsuwał dłoń pod twoją spódnicę, a ty ściskałaś jego członek w taksówce. Już nie
kochacie się
zaraz po powrocie z zakupów pośród pakunków i toreb. Zarówno mężczyźni, jak i
kobiety tego
dawno zapomnianego dreszczyku seksualnych emocji zaczynają poszukiwać poza
własnym
związkiem. W latach pięćdziesiątych nazywano to „kryzysem po siedmiu latach”.
Obecnie
możemy mówić o „impasie po trzech latach”. Partnerów tak bardzo absorbuje
robienie kariery
zawodowej, podnoszenie pozycji materialnej i statusu rodziny, że o seksie
zapominają.
Związki, w których występują problemy natury seksualnej, trwają jeszcze dwa,
trzy lata, a
nawet dłużej, ale większości z nich po upływie pierwszych trzech lat grozi
rozpad. Zatem po
przeżytym razem dwuipółletnim okresie naprawdę powinniście rzetelnie przyjrzeć
się waszemu
życiu seksualnemu, aby się przekonać, co można w nim poprawić, i to nie tylko
doraźnie, na dziś
wieczór, ale na jutro i na wszystkie wspólne noce przez kolejne lata.
Otóż kariera zawodowa i seks w żadnym razie nie wykluczają się. Powinny się
raczej
uzupełniać. Jaki jest sens posiadania pięknego domu i sporych dochodów, jeśli
się nie ma
kochającego, a raczej namiętnie kochającego partnera, by się z nim tym wszystkim
dzielić?
Okres maksymalnej aktywności seksualnej jest stosunkowo krótki: obyś nie musiała
z
perspektywy czasu pomyśleć: „Ach, gdybym tylko…”
Tę książkę napisałem dla kobiet, które chcą odmienić swe życie seksualne — nie
poprzez
zmianę partnera, ale obudzenie namiętności w mężczyźnie, którego już kochają. W
oparciu o
dziesiątki doświadczeń pokażę ci, jak zmienić się w kobietę taką, na jakie twój
partner zawsze
zwracał uwagę. Innymi słowy, pokażę ci, jak możesz sprawić, by urzeczywistniły
się najśmielsze
erotyczne marzenia twego mężczyzny.
Jednak przede wszystkim musisz stwierdzić, jakiego są one rodzaju. Może ci się
wydaje, że
dobrze znasz swego partnera, może ci się wydaje, że bardzo dobrze znasz swego
partnera,
jednak ręczę za to, że nie znasz jego najskrytszych fantazji. Ta książka powie
ci, jak je odkryć, a
następnie, jak je zrealizować.
Jeśli jesteś gotowa odrzucić zahamowania i odważyć się na to, co cię do tej pory
krępowało,
wówczas możesz całkowicie, radykalnie zmienić swoje życie seksualne już dziś
wieczorem —
obiecuję ci to.
Odkrycie, jakie partner ma fantazje seksualne, wcale nie jest takie trudne, jak
się wydaje,
ponieważ męskie fantazje dzielą się na kilka wyraźnych kategorii i zwykle nie
sprawia większych
trudności sprecyzowanie, do której z nich zaliczyć marzenia twego partnera. Z
tej książki
dowiesz się, jakich oznak poszukiwać w jego sposobie bycia, reakcjach i
zachowaniu. Znajdziesz
też analizę jego seksualizmu, dzięki której będziesz mogła stać się kochanką z
jego
najśmielszych marzeń.
Wiele kobiet zadaje mi pytanie: „Dlaczego to ja mam być tym z nas, które ma
doskonalić
nasze życie miłosne? Czemu on nie może? Zawsze —myślałam, że seks to raczej
domena
mężczyzn”.
No cóż, przekonanie, że seks to domena mężczyzn jest beznadziejnie
staroświeckie. W moim
przeświadczeniu mężczyzna powinien zabiegać o to, by znać się na seksie i być
seksualnie
sprawnym, ponieważ każda kobieta zasługuje na maksimum satysfakcji, jaką
mężczyzna może
jej zapewnić. Jednak obecnie kobiety wiedzą o seksie znacznie więcej niż
kiedykolwiek i nie
trzeba im mówić, do czego mają prawo.
A mają prawo do odpowiedniego pobudzania, ekscytującego i pełnego polotu
współżycia oraz
pełnego zaspokojenia seksualnego. Obecnie każdy mężczyzna ma dostęp do tak
bogatej wiedzy
w tej dziedzinie, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla nieporadnego i
pospiesznego seksu,
który frustrował wiele pokoleń kobiet.
Sam fakt jednak, że masz prawo do ekscytującego seksu, nie oznacza, że możesz
biernie
czekać, aż partner sam zrobi wszystko, czego pragniesz. Tym bardziej, że to ty
masz klucz do
uczynienia waszego współżycia o wiele bardziej atrakcyjnym.
Zatem nie tylko powinnaś opanować najszerszy zakres wiedzy o seksie i reakcjach
seksualnych, ale także przystąpić do programu podbudowania seksualnej pewności
siebie, a
zarazem rozstać się z wszelkimi zahamowaniami. Oto pytania, na które powinnaś
teraz udzielić
odpowiedzi: Czy masz jakieś obiekcje, by twój partner, rozsunąwszy twoje nogi,
zaglądał między
nie w pełnym świetle nocnej lampki? Czy uchylasz się od całowania penisa
partnera? Gdyby
partner poprosił, byś założyła szpilki przed pójściem do łóżka, czy odmówiłabyś?
Czy miałabyś
coś przeciwko temu, by partner widział, jak załatwiasz potrzeby fizjologiczne?
Jeśli na trzy spośród tych pytań odpowiedziałaś „tak”, masz sporo do zrobienia w
sferze
przezwyciężania swych oporów w dziedzinie seksu. Lecz z tej książki dowiesz się,
jak tego
dokonać… Jak zobaczyć w sobie tę dziewczynę i już nigdy, ale to nigdy, nie
pozwolić, by
cokolwiek w miłości mogło cię wprawić w zakłopotanie.
Mimo iż nasza wiedza o życiu seksualnym człowieka jest sto razy większa niż,
powiedzmy,
przed dwudziestu laty, seks wciąż jest skomplikowanym i trudnym tematem,
ponieważ kwestii
techniki współżycia nie da się oddzielić od uczuć. Ucząc kogoś gry w tenisa,
można nauczyć
serwu, bekhendu czy forhendu, i wcale nie trzeba przejmować się zachęcaniem
kursantów do
pokonania nieśmiałości, zahamowań czy oporów.
Jednakże, poruszając temat seksu, nie ma sensu udawać: dla wielu osób pewne jego
aspekty są
szokujące, żenujące albo „nieprzyzwoite”; szczególnie wtedy, gdy podejmujemy
zagadnienie
technik dla zaawansowanych, takich jak pobudzanie oralne i analne, albo odmian
seksu
połączonego z krępowaniem więzami czy ubieraniem się w stroje z gumy.
Poszczególne uderzenia w tenisie można porównywać bez przeszkód. Natomiast
niewiele
mamy okazji do porównania własnej sztuki miłosnej ze sztuką miłosną innych osób,
chyba że
ktoś regularnie chodzi na orgie albo co wieczór ogląda filmy pornograficzne.
Zresztą i tak ludzie
zachowują się inaczej podczas orgii niż na osobności, natomiast tym, co
występują w filmach
porno, płaci się, żeby robili to, co robią (a tobie nikt za to nie płaci!).
Jednak pierwszym prawem, którego nauczy cię ta książka, jest to, że w przypadku
seksu
wszystko jest dozwolone. Istnieją tylko dwa czynniki ograniczające: po pierwsze,
seks powinien
być bezpieczny, po drugie, powinien cieszyć oboje partnerów. Poza nimi
ograniczać cię może
tylko własna wyobraźnia, a ja nie wątpię, że i bez specjalnej zachęty z mojej
strony potrafisz
pomyśleć o całkiem śmiałych rzeczach, które można zrobić razem w łóżku.
Mężczyzna potrafi być w łóżku sprawny i silny (jeśli ci się poszczęści), ale
zdolność do
wprowadzenia zmian w pożyciu seksualnym spoczywa w rękach kobiety. Wypływa to z
odmienności seksualizmu mężczyzn i kobiet. Mężczyźni bardzo szybko reagują na
bodźce
wizualne. Błyskawicznie może ich pobudzić widok seksownie ubranej kobiety, nawet
całkiem
obcej, zdjęcia piersi i genitaliów, nawet jeśli nie widzą twarzy kobiety, do
której one należą.
Mężczyzn mogą podniecić seksowne stroje, bielizna i nagość. Jeszcze bardziej
może ich
rozbudzić prowokujące zachowanie, nie przystające do sytuacji; innymi słowy,
odkrycie w
trakcie robienia zakupów, że nie masz na sobie majtek albo przyglądanie się, jak
nago
wykonujesz prace domowe. Oto, co powiedziała mi Jane, brunetka z pełnym biustem,
mieszkająca w Chicago: „W sobotnie przedpołudnia nigdy się nie ubierałam. Ani
jednego łaszka.
Przynosiłam Philowi kawę, sprzątałam mieszkanie, gotowałam lunch — nagusieńka.
Phil nigdy
nie mógł się doczekać soboty. Nie mogłam się przepracować, bo Phil nie umiał
utrzymać rąk
przy sobie. Wciąż pieścił moje piersi albo wsuwał dłoń między moje nogi”.
Poza seksownym ubieraniem się i seksownym rozbieraniem jest jeszcze pięćdziesiąt
i więcej
rzeczy, które możesz zrobić, by go podniecić już dziś wieczorem, i które będzie
pamiętał do
końca życia. Z tym że wcale nie musisz robić czegoś seksualnie
„skandalizującego” dzień w
dzień — większość technik seksualnych, które opisuję, z powodzeniem będzie
procentować w
twoim związku przez długie tygodnie.
Tajemnica pobudzania mężczyzn i utrzymywania ich pobudzenia polega na tym, by
nie
ograniczać się do bodźców fizycznych, ale dać im ucztę wyobrażeń wzrokowych,
które dobrze
zapamiętają. Jak na przykład wtedy, kiedy przywitałaś go w drzwiach mieszkania
ubrana tylko w
szeroki pasek i buty na koturnach. Jak na przykład wtedy, kiedy spałaś(!) w
koszulce nocnej,
która podjechała tak wysoko do góry, że partner mógł do woli napatrzeć się na
twój obnażony
srom. Jak na przykład wtedy, kiedy popchnęłaś partnera na łóżko i zmysłowo,
ekshibicjonistycznie lizałaś jego penis.
Nigdy nie zapominaj, że partnera podnieca patrzenie na ciebie — szczególnie
jeśli dasz
mu okazję, by robił to otwarcie. Jeśli mężczyzn nie podniecałoby patrzenie na
nagie i półnagie
kobiety, wówczas Hugh Hefner i Bob Guccione już dawno zamknęliby swe firmy.
Pamiętaj też,
że bardzo podniecające są kontrasty: na przykład jeśli usiądziesz okrakiem na
poręczy czarnej,
skórzanej kanapy, przyciskając goły srom do skóry, jeśli będziesz chodzić po
mieszkaniu z
gołym biustem i długim sznurem perełek na szyi, jeśli założysz obszerny, ciepły
sweter z golfem
i grube, wełniane pończochy, ale tylko to i nic więcej, a do tego nie będziesz
miała nawet
jednego włoska łonowego, który by cię ogrzewał.
Musisz być bardziej niż otwarta na wszystko. W końcu podniesiesz poziom podniet
w swoim
związku seksualnym na dotychczas nieosiągalne wyżyny. Nawet najbardziej skrajne
techniki,
które przedstawię, są absolutnie nieszkodliwe, choć wymagają zdobycia się na
odwagę. Ta
książka pokaże ci, w jaki sposób to osiągnąć, dzięki stworzeniu swego
seksualnego alter ego.
Wypróbowały tę metodę dziesiątki kobiet w różnym wieku, o różnym pochodzeniu i
statusie
społecznym, i jak dotąd ich reakcje są niezwykle zachęcające. Stworzenie
seksualnego alter ego
pomoże ci w pokonaniu niemal wszystkich zahamowań seksualnych i pozwoli poznać
sfery
najśmielszego seksu bez poczucia rezerwy i zażenowania. 26–letnia Charlene z
Memphis
skorzystała z seksualnego alter ego, aby przemienić się z „kury domowej”, która
uznawała seks
wyłącznie przy zgaszonym świetle, w kobietę, którą sama nazwała „bezwstydną
kusicielką”. „Już
po tygodniu kładłam się na łóżku z rozsuniętymi nogami i demonstrowałam mężowi,
jak lubię się
masturbować. On nie wiedział, co o tym myśleć, ale uwielbiał to”.
Wiele kobiet nie umie się zdobyć na aktywność wobec partnera, ponieważ jest tym
zażenowana. Kiedy ma rozmawiać o seksie, nie może się wysłowić, stroni od
ostentacyjnego
pokazywania się nago. Stworzenie swego seksualnego alter ego jest pierwszym
krokiem ku
ekscytującym chwilom odwagi, które na pewno bardzo polubisz.
24–letnia Melanie, kosmetyczka z Denver w stanie Kolorado, tak pisze o sobie: „W
wieku
mniej więcej dwudziestu lat byłam aż do bólu nieśmiała, szczególnie jeśli chodzi
o seks”. Przed
ślubem z Deanem, kolegą z college’u, miała tylko dwóch chłopców i, jak pisze:
„Jeśliby
powiedzieć, że nic nie wiedziałam o seksie, to byłoby to niedopowiedzenie”. Choć
miała
fantastyczną figurę, sama określała siebie mianem „dziewczyny z ręcznikiem i w
podomce, bo
nigdy nie chodziłam po mieszkaniu nago i nie lubiłam kochać się nie przykryta
kołdrą”. Jednak
kiedy Melanie stworzyła swe seksualne alter ego, jej postawa wobec nagości i
seksu radykalnie
się zmieniła, tak samo jak jej gotowość do wypróbowania nowych technik.
„Kiedy Dean wrócił do domu, specjalnie leżałam na kanapie i oglądałam telewizję.
Zawsze o
tej porze oglądam telewizję. Jednak tym razem miałam na sobie króciutką, żółtą,
plisowaną
spódniczkę zadartą aż do talii, tak że było widać mój srom. Oglądając telewizję,
masturbowałam
się palcem. Dean wszedł do pokoju i zapytał: «Co ty robisz?» Był wyraźnie
zszokowany. A ja
odpowiedziałam: «Czekam na ciebie». Odstawił teczkę i ukląkł przede mną. Odsunął
moją rękę
na bok i powiedział: «Nie wiesz, że to moja robota?» Zaczął wsuwać we mnie
palce, dwa albo
trzy. Potem już nie mógł się oprzeć i zaczął mnie lizać i całować, a na końcu
zanurzył między
moimi nogami całą twarz i jego sztywny język wniknął we mnie głęboko. Tak długo
nim kręcił,
aż już nie mogłam powstrzymać orgazmu. Wcale nie myślałam, że nastąpi, ale nagle
mnie
opanował, jak potężna, silna fala. Następnie Dean przysiadł na mnie i rozpiął
spodnie. Miał
potężny pal. Trzymałam go obiema rękoma i ssałam. Smakował wybornie. Dla mnie
nie ma nic
lepszego jak smak penisa. Ssałam w nieskończoność, pociągałam za jądra, wbijałam
paznokcie w
pośladki. Dean chciał mnie przelecieć. Wciąż usiłował wyjąć pal z moich ust, ale
mu nie
pozwoliłam. Koniec końcem nagle miał orgazm. Miałam usta pełne gęstej, lepkiej
spermy, ciekła
mi nawet po brodzie.
Tamtej nocy kochaliśmy się jeszcze trzy razy, czego nigdy dotąd nie zrobiliśmy.
Dean nie
wiedział, co go napadło, aleja wiedziałam. Do rana przeleżałam, nie śpiąc —
myślałam o moim
nowym życiu. Dokonałam tego. Faktycznie zdobyłam się na odwagę. Będę mogła mieć
odtąd
seks, kiedy zechcę, ile zechcę, a także tak, jak zechcę”.
Dean potrzebował trochę czasu, zanim zaakceptował fakt, że ma partnerkę
przejawiającą
zdrowe apetyty i skonkretyzowane gusta seksualne. Melanie rozwinęła w sobie
niemal nie do
zaspokojenia apetyt na seks oralny. Bywa, że klęka przed Deanem pod prysznicem i
ssie jego
penis, albo budzi go wczesnym rankiem. W zamian też pragnie seksu oralnego, więc
kiedy Dean
leży w łóżku przysiada nad jego twarzą, rozchyla wargi sromowe palcami i opada
na jego usta.
Oto, co powiedział Dean: „Melanie stała się jakby spełnieniem moich erotycznych
marzeń.
Nie wiedziałem, że kobieta może aż tak bardzo pragnąć seksu. Przeważnie czuję
się teraz tak,
jakbym nie potrafił jej dorównać. Ale jest cudowna. Wcześniej nasze współżycie
wydawało mi
się dość nudne, a ono było nudne wyłącznie z tego powodu, że j a byłem nudny.
Melanie
zmieniła mnie w jeden wieczór. A do tego całkowicie zmieniła nasze małżeństwo.
Czy wiesz,
jaka to satysfakcja, gdy codziennie idzie się do pracy z wyssanym aż do bólu
penisem, że aż
prawie trudno chodzić? Ale można sobie w myślach powiedzieć: «To zrobiła moja
żona». Wierz
mi, że trudno się doczekać powrotu do domu”.
Będziemy omawiać seks oralny w dalszej części książki, ponieważ niemal wszyscy
mężczyźni
zaliczają go do najbardziej podniecających fantazji erotycznych i rzadko
spotykam mężów,
którzy odeszliby od partnerki będącej entuzjastką fellatio. A rzecz w tym, że
seks oralny ma silny
aspekt wizualny: mężczyzna, spoglądając między swe nogi, widzi, jak jego
wzwiedziony penis
wsuwa się i wysuwa z ust partnerki. W istocie, bodziec wzrokowy jest o wiele
intensywniejszy
niż fizyczny. Wielu mężczyzn nie potrafi uzyskać w ten sposób orgazmu i zwykle
do finału
potrzebuje krótkiego pocierania ręką.
Będziemy mówić o ubieraniu się i rozbieraniu. Będziemy mówić o seksie „z
marzeń”, w
którym oboje partnerzy wcielają się w różne role. Będziemy mówić o literaturze i
filmach
erotycznych i o tym, co zrobić, by wasze wieczory były bardziej ekscytujące.
Będziemy mówić o
różnych pomocach i zabawkach przydatnych w łóżku, a także nowych,
niewiarygodnych
sposobach pobudzania partnera tak, że nie będzie chciał uwierzyć, iż nie
przeszłaś szkolenia w
tajlandzkim salonie masażu!
Jednak przede wszystkim będziemy mówić omówieniu. Jak wytłumaczyć partnerowi, że
w
waszym życiu miłosnym czegoś brakuje, tak by go nie zdenerwować? Jak mu
powiedzieć, czego
pragniesz? Jak zapytać, czego on pragnie? Jak zaproponować mu nowe, ekscytujące
sposoby
współżycia? I jak sprawić, by wasz związek był wciąż świeży i podniecający?
Wcale nie jest łatwo podjąć rozmowę o seksie, zwłaszcza jeśli żadne z was nie
przywykło do
tego. Niemal we wszystkich poradnikach przeczytasz gładkie formułki o znaczeniu
„porozumienia”, tak jakby zakomunikowanie partnerowi, czego pragniesz w łóżku,
było równie
łatwe jak zamówienie dużej pizzy ze wszystkimi dodatkami. A tu nie ma co kryć:
bardzo, ale to
bardzo trudno jest przełożyć swe potrzeby seksualne na słowa, tym bardziej jeśli
masz
przeświadczenie, że w waszym związku coś niedomaga (partner nie pobudza cię
dostatecznie;
zawsze jest za bardzo zmęczony; nigdy nie czeka, aż ty też będziesz szczytować).
Z tej książki dowiesz się, jak zacząć rozmowę bez denerwowania partnera i co
możesz
powiedzieć, żeby go zachęcić i rozluźnić, nawet wtedy gdy będziesz mu się
starała wytłumaczyć,
że nie do końca spełnia twoje oczekiwania. Dowiesz się, jak być „pozytywną” we
wszystkim, co
mówisz, a nawet jak posłużyć się czymś w rodzaju demonstracji, aby partner
dokładnie
zrozumiał, czego pragniesz. Niekiedy cicha demonstracja jest lepsza niż tysiąc
wypowiedzianych
z zażenowaniem słów.
Z chwilą gdy uda ci się wyjaśnić partnerowi, czego pragniesz we współżyciu
seksualnym, a
także zachęcić go, by powiedział, co go podnieca, bitwa jest w niemal
siedemdziesięciu
procentach wygrana.
Zanim jednak z entuzjazmem przystąpisz do opowiadania o własnych odczuciach,
musisz się
upewnić, że jesteś do tego przygotowana. Musisz zrozumieć, że każdy z nas ma
inne upodobania
seksualne i że każdy mężczyzna i każda kobieta ma własne fantazje seksualne;
niektóre z nich
mogą cię głęboko zaniepokoić, kiedy usłyszysz o nich pierwszy raz. Stąd też w
tej książce
znajdziesz objaśnienie najbardziej niecodziennych aktów seksualnych, o jakich
fantazjują
mężczyźni; dowiesz się, jak się przekonać, czy twój partner naprawdę chce
zrealizować swe
marzenia, czy usatysfakcjonuje go samo mówienie o nich — a satysfakcjonuje wielu
mężczyzn.
Każdy człowiek ma inne upodobania seksualne. Nawet skądinąd zwyczajni,
przyziemni
mężczyźni sekretnie żywią nader szalone i niecodzienne pragnienia. Odkrywając
sekretne
fantazje, które podniecają twego partnera, prawdopodobnie przeżyjesz szok.
Niektóre z nich
początkowo mogą cię wręcz odpychać. Zanim jednak je odrzucisz, postaraj się
zrozumieć, że
wszystko to, o czym on fantazjuje, ma jeden cel: zapewnienie tobie rozkoszy
seksualnej. Poza
tym, nawet najbardziej fantazyjne akty seksualne są sposobem na to, by zbliżyć
do siebie dwoje
ludzi. W istocie, im bardziej są fantazyjne, tym bliżsi stają się sobie
partnerzy, zarówno
fizycznie, jak i uczuciowo. Napędza ich największa siła ze wszystkich:
pragnienie, by dwoje
kochających się ludzi stało się jednym.
Na początku wiele kobiet uważa fantazje swego partnera za przerażające. Jeśli
jednak
uświadomią sobie, że każdy akt miłosny jest aktem miłości, wtedy nie tylko
otworzą się na te
nowe możliwości i rozkosze, ale także staną się o wiele lepszymi kochankami.
Wkrótce możesz się przekonać, podobnie jak Helena, 49–letnia nauczycielka z
Oakland w
Kalifornii, że akt seksualny, który zrazu wydawał ci się absolutnie odpychający,
podnieci cię
znacznie mocniej niż wszystko inne, co robiłaś dotąd.
„W skrzynce na narzędzia mojego męża szukałam małego śrubokręta do moich
okularów, a
znalazłam wielki wibrator w kształcie penisa, naprawdę ogromny. Nie wiedziałam,
co o tym
myśleć i zamartwiałam się tym cały weekend. Zastanawiałam się, czy mąż jest
homo, czy jak? W
końcu musiałam coś powiedzieć, więc powiedziałam. Prosto z mostu poinformowałam
Gary’ego
o tym, co znalazłam.
Najpierw był bardzo zakłopotany i nie chciał na ten temat rozmawiać. Potem
powiedział, że
dostał go od kolegów z biura dla żartu i że nie wiedział, co z tym zrobić. Wciąż
mu nie
wierzyłam, ale byłam gotowa dać spokój. Ostatecznie jednak Gary powiedział, że
czasami, gdy
samotnie pracuje w garażu, przegląda czasopisma erotyczne i się masturbuje. Raz
po raz używa
wibratora, którym wodzi wzdłuż penisa albo trzyma wibrator między nogami, albo
smaruje go
kremem nawilżającym i wpycha sobie do odbytu.
Możecie sobie wyobrazić, jak mnie zamurowało. Miałam poczucie, że wyszłam za
zboczeńca.
Gary wciąż powtarzał, że naszemu pożyciu nic nie dolega, a on masturbuje się, bo
to lubi, i tyle.
Ale jakoś nie mogłam przejść do porządku dziennego nad myślą o Garym stojącym w
tym garażu
z wielkim wibratorem i spuszczającym się na zdjęcia młodych dziewcząt. Czułam
się całkowicie
wytrącona z równowagi, a do tego było mi przykro. No, bo to nie może przecież
być normalne,
prawda?”
Helena napisała do mnie, prosząc o poradę. Była zaskoczona, kiedy się
dowiedziała, iż
znaczny odsetek mężczyzn nadal się masturbuje po okresie dojrzewania, a nawet w
wieku
średnim i jeszcze później, niezależnie od tego, czy jest żonaty, czy nie.
Masturbacja
niekoniecznie wynika z frustracji czy braku satysfakcji we współżyciu z
partnerką. Oni robią to,
bo to lubią — to kilka minut erotycznych fantazji połączonych z przyjemnym
uwolnieniem
napięcia fizycznego. Dla mniej niż trzech procent mężczyzn stanowi to substytut
stosunku
seksualnego z partnerką, zaś niemal wszyscy uważają masturbację za
„nieszkodliwą”.
Tak ujął to pewien młody mężczyzna: „Gimnastykujemy każdą inną część ciała. To
czemu też
nie tę?”
Choć masturbowanie się twojego partnera jest zapewne absolutnie nieszkodliwe, w
istocie jest
bardzo ważne, bo niemal każdy mężczyzna, w takim momencie ma przed oczyma jakiś
mocno do
niego przemawiający obraz erotyczny — coś, co widział, coś, co zrobił, coś, co
chciałby zrobić.
Jeśli potrafisz odkryć, jaki to obraz, możesz go wykorzystać z ogromną korzyścią
dla twego
życia miłosnego. To klucz do seksualnych fantazji partnera.
Nikt nie spodziewa się, że będziesz wyglądała jak dziewczyna z rozkładówki
„Hustlera” (no,
chyba że tak właśnie normalnie wyglądasz). Ale nie trzeba wiele, byś
zaprezentowała się w
nowym erotycznym świetle, tak by partner zamiast sięgać po „Playboya”, zwrócił
się ku tobie.
Nie wszyscy mężczyźni odczuwają potrzebę masturbacji, ale wielu tak, zwłaszcza
tych, którzy
spędzają dłuższy czas poza domem. Posłuchajmy Jima, który na terenie całego
kraju sprzedaje
systemy klimatyzacyjne: „Kiedy jestem poza domem, kupuję dwa albo trzy naprawdę
ostre pisma
pornograficzne i korzystam z nich w pokoju hotelowym, żeby się spuścić. Wydaje
mi się, że
każdy facet, który spędza dużo czasu w podróżach, robi to. A dlaczego w hotelach
jest telewizja
kablowa z kanałem nadającym erotykę? Bo jest na nią zapotrzebowanie. Nie
spuszczasz się
dlatego, że żona cię nie zaspokaja. Takie spuszczanie się i prawdziwy seks to
dwie różne rzeczy.
Spuszczasz się, bo to cię odpręża, bo lubisz to robić i dlatego, że nie możesz
się doczekać
powrotu do domu i do łóżka z żoną”.
W przeszłości byłem redaktorem czasopism „Penthouse” i „Penthouse Forum”, a
także
redaktorem naczelnym szwedzkiego pisma erotycznego „Private”. Gdyby wszyscy ci
mężczyźni,
którzy nie przyznają się do kupowania tych czasopism, mówili prawdę, ich nakład
byłby
minimalny i musielibyśmy się wycofać z interesu. Lecz mężczyźni kupują
czasopisma i
zabawki erotyczne w ogromnych ilościach i faktycznie korzystają z nich przy
masturbacji.
Szkoda może z tego wyniknąć tylko wtedy, gdy partnerka nie rozumie, że patrzenie
na zdjęcia
nagich dziewcząt nie urasta do rangi zdrady. Tak samo jak masturbacja.
Oto słowa pewnego handlowca: „Podróże służbowe równają się połączeniu stresów z
samotnością. Znam dziesiątki handlowców, którzy wówczas zdają się na prostytutki
i nie winie
ich za to. Ja wolę kupić świerszczyka i walić konia. No, czy to komu szkodzi? I
nie ma
najmniejszego ryzyka AIDS czy jakiejś innej komplikacji”.
Masturbacja nie powinna wiązać się z poczuciem winy czy sekretności. Raczej
oboje
powinniście się starać, by poprzez nią bardziej się do siebie zbliżyć.
Posłuchajmy innego
handlowca: „Moja żona, Darlene, jest najbardziej światową kobietą, takie jest
moje zdanie. Kiedy
wyjeżdżam w podróż służbową, zawsze wkłada do mojego bagażu jakiś naprawdę
seksowny list,
a także majteczki, które już nosiła, oraz kilka nowych zdjęć zrobionych
polaroidem, które sama
sobie pstryknęła… jak by to powiedzieć… w takich pozach, jakie mężczyźni lubią”.
Inne żony i sympatie dają partnerom taśmy na kasecie, sfilmowaną masturbację w
komplecie
ze wzdychaniem, jękami i innymi odgłosami. Jedna żona tak powiedziała: „Wpycham
mikrofon
do pochwy, żeby on mógł usłyszeć absolutnie każdy dźwięk”.
Wszystkie te kobiety bardzo daleko posunęły się na drodze do realizacji
najbardziej szalonych
marzeń swych partnerów. One traktują seks jako zabawę, wspólną rozkosz, sposób
zbliżenia się
maksymalnie do partnera, nawet jeśli akurat są chwilowo rozdzieleni. Jeśli uda
ci się stworzyć z
partnerem związek, w którym żadne z was nie będzie miało tajemnic, będziesz
zbierać owoce w
postaci jeszcze większej intymności, o wiele bardziej ekscytujących i
interesujących nocy, a nade
wszystko — większego zaufania.
Zawsze podkreślam, że nie da się przecenić znaczenia zaufania. Jeśli ufasz swemu
ukochanemu, możesz wypróbować z nim wszelkiego rodzaju nowe techniki miłosne, z
o wiele
większą pewnością siebie. Kobiety mówią mi, że wzbraniają się przed seksem z
wiązaniem albo
sadomasochistycznym „nie dlatego, że partner mnie nie podnieca, ale dlatego, że
nie mam
stuprocentowej pewności, że mogę mu ufać”.
Możesz pomóc w stworzeniu tego zaufania. Bądź otwarta, nigdy nie lekceważ ani
nie
wyśmiewaj tego, co podnieca twego partnera, nie pogardzaj tym. Jeśli pobudza go
zdjęcie
seksownej dziewczyny, lepiej powiedz: „Faktycznie, jest seksowna”, zamiast
kręcić nosem. A
jeśli podobają mu się czasopisma erotyczne, zachęcaj go, by je przeglądał, kiedy
jesteście razem
w łóżku, masturbuj go wtedy, aby nie musiał tego robić sam. Przecież te
dziewczyny z
„Hustlera” są tylko na papierze i naprawdę nie mają szans, by zeskoczyć z kartki
i zabrać ci
twojego ukochanego. Natomiast, jeśli odmówisz zapoznania się z tym, co go
podnieca, możesz w
efekcie sprawić, że któregoś dnia znajdzie się w ramionach innej.
Pamiętaj o tym, że znaczny odsetek kobiet także się masturbuje: z powodu
samotności,
frustracji albo po prostu, tak jak mężczyźni, dla samej erotycznej przyjemności.
Jedną z najlepiej
sprzedających się pomocy seksualnych jest „zestaw weekendowy” dla pań, który
zawiera
wibrator z różnymi nasadkami: do pobudzania pochwowego, łechtaczkowego i
analnego;
handlujące nim firmy donoszą, że ponad siedemdziesiąt procent zamówień składają
kobiety.
Posłuchajmy 27–letniej Janie, mężatki z Wheaton w stanie Maryland: „Burt
wychodzi z domu
o ósmej rano i wraca dopiero po osiemnastej. Kocham go, ale przez cały dzień mam
takie
seksowne nastroje i moim zdaniem, nie ma nic złego w tym, że się masturbuje. To
przecież nie
ma nic wspólnego z pójściem do łóżka z innym mężczyzną, prawda? Zwykle, kiedy
czuję się
napalona, rozbieram się do naga, kładę na sofie w saloniku i na luzie zabawiam
się ze sobą.
Mamy wielkiego dalmatyńczyka, wabi się Henry, i on czasami mnie obwąchuje,
podczas gdy to
robię. Myślę, że ten zapach mu się podoba.
Czasami używam ogórka albo butelki od wody sodowej, ale na ogół wolę własne
palce.
Mężczyźni chyba nie rozumieją, że nam potrzebny jest taki leciuteńki dotyk… tak
lekki, że
ledwie się go czuje. Muskam łechtaczkę jak skrzydełkiem motyla, za to kiedy
szczytuję, to jest
tak, jakby się niebo rozwarło. Ale przecież nic nie dorównuje Burtowi. Lubię się
masturbować,
ale kocham Burta”.
Właśnie to powinna zrozumieć Helena. Gary lubi się masturbować, ale kocha ją. Po
prostu nie
wiedział, czy może ją poprosić o seks oralny, taki, jaki widzi w wykonaniu
dziewczyn w
czasopismach, albo o analny, taki, jaki dawał mu wibrator. Poradziłem Helenie,
aby pogodziła się
z tym, że Gary lubi czasopisma pornograficzne i żeby sama je przeglądnęła, aby
zorientować się,
jakie są konkretnie potrzeby seksualne jej męża. Nie ulegało wątpliwości, że
preferował seks
oralny, ale Helena nigdy nie wzięła do ust jego penisa; odpowiadało mu także
zastosowanie
wibratora do seksu analnego.
Rzadko która kobieta ma świadomość, że u mężczyzny (tak samo jak u kobiety)
obszar odbytu
ma mnóstwo zakończeń nerwowych i że mężczyzn tak samo podnieca pobudzenie
analne, jak
kobiety.
Przekonywałem Helenę, że jeśliby potrafiła zaspokoić seksualne upodobania
Gary’ego,
zamiast traktować je niemal jak zdradę, prawie na pewno sama na tym najbardziej
skorzysta. Ich
związek będzie szczęśliwszy, bardziej szczery, intymny i ekscytujący. Wymagało
to z jej strony
zaakceptowania: (a) że zachowania Gary’ego są absolutnie normalne i (b) że w
żaden sposób nie
zagrażają ich związkowi. Jeśli natomiast Helena potrafi nakłonić go do tego, by
jego
zainteresowanie pornografią i seksem analnym stało się komponentem ich życia
miłosnego,
znajdzie się na właściwej drodze do tego, by spełnić jego najśmielsze marzenia.
Dopóki tego nie dokonasz, dopóki nie zdecydujesz się na porzucenie wszelkich
zahamowań
seksualnych, nie będziesz wiedziała, jakie to daje poczucie wyzwolenia.
Niektórzy seksuolodzy
mówią o „otwartym małżeństwie”, czyli takim, w którym partnerzy mogą swobodnie
romansować z innym osobami. Dla mnie idea „otwartego małżeństwa” realizuje się w
tego
rodzaju związku, w którym partnerzy mają swobodę robienia wszystkiego i mówienia
o
wszystkim, ale nie z innymi osobami, tylko ze sobą. Tak wiele par krępuje
zażenowanie i
zahamowania, a nade wszystko błędne interpretowanie odczuć żywionych wobec
siebie.
Zgodnie z moim zaleceniem Helena zachęciła Gary’ego, by „wkomponował” pisma
pornograficzne w ich życie seksualne, zamiast korzystać z nich na osobności.
Początkowo
Helenie wydawało się, że pornografia ją zaszokuje, ale szybko się przekonała, że
całkiem się jej
podoba i mocno ją podnieca.
„Moje pierwsze wrażenie było takie: mnóstwo nagiego ciała, jak na targu mięsnym.
Ale kiedy
się przyjrzałam bliżej, zobaczyłam piękne dziewczęta i przystojnych młodych
mężczyzn.
Zaczęłam rozumieć, w czym rzecz. To coś w rodzaju seksu zastępczego, zgoda. Ale
to nie jest
nic bardziej grzesznego od patrzenia na zdjęcia wykwintnych potraw w rubryce
kulinarnej, aż
człowiekowi pocieknie ślinka. To nie jest w niczym bardziej grzeszne od
patrzenia na piękny
dom w «Nowej Architekturze» i marzenia, żeby był mój.
Zobaczyłam tam dziewczyny robiące takie rzeczy, których ja nigdy nie robiłam…
Lizały
penisy, przyjmowały je między pośladki… Pozwalały mężczyznom, by masturbowali
się nad ich
twarzą. Przez pierwsze kilka minut byłam zaszokowana, ale potem uświadomiłam
sobie, że
wszyscy wyglądali na radosnych. I pomyślałam sobie: A czemu nie mieliby tak
wyglądać?
Przecież nie robią nic innego, jak tylko wzajemnie obdarzają się rozkoszą,
dzięki temu że jedno
patrzy na drugie podczas współżycia. Jeśli czegoś należy zakazać, to przemocy i
wyrządzania
krzywdy drugiej osobie. Ci ludzie z pism Gary’ego z całą pewnością nie
wyrządzali nikomu
żadnej krzywdy.
Helena namówiła Gary’ego, żeby jej pokazał, które zdjęcia go najmocniej
podniecają, i w
dwadzieścia minut dowiedziała się więcej o jego upodobaniach seksualnych niż w
ciągu
minionych dwudziestu lat. „Okazało się, że uwielbia tyłeczki i seks analny.
Przez wszystkie
przeżyte wspólnie lata nigdy nie usiłował kochać się inaczej, jak tylko w
starej, tradycyjnej
pozycji. Może uważał, że nie zechcę niczego nowego, że się obrażę albo coś w tym
stylu. A ja
nigdy nie miałam żadnych zahamowań, gdy chodzi o seks. Ja idę na wszystko: jeśli
coś jest
ekscytujące, chętnie to zrobię”.
Helena zorganizowała jeden wieczór w ten sposób, że razem z Garym rozłożyli na
łóżku te
jego pisemka i wybierali z nich zdjęcia, które ich najbardziej podniecały.
„Potem powiedziałam:
«A teraz to naprawdę zrobimy… Czy tylko ci, którzy są na zdjęciach, mają prawo
się tak dobrze
bawić?» Położyłam się nago na wznak, z nocnego stolika wzięłam krem do
pielęgnacji skóry i
obficie wysmarowałam się między pośladkami. Później przewróciłam się na bok.
Gary przytulił
się do mnie z tyłu. Poczułam jego podrygującego sztywniaka na moich udach.
Zaczął całować
moje pośladki, a następnie w rowek między nimi wsunął jeden palec, maksymalnie
głęboko, w
odbytnicę, śliską od kremu.
Jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego i absolutnie się zachwyciłam. Gary
pokręcił palcem
wokoło, po czym wyjął go. Ale ja chciałam jeszcze. Więc po chwili Gary wsunął do
środka
następny palec, drugiej dłoni, i zdecydowanie rozciągał mi dziurkę w pupie. Cały
czas całował
moje włosy, szyję i ramiona, i mówił, jak bardzo mnie kocha. Był taki namiętny,
jak wtedy,
kiedy chodziliśmy na pierwsze randki, a było to ponad trzydzieści lat temu.
Jego pal był twardy jak kość. Wcisnął go pomiędzy moje pośladki. W pierwszym
odruchu
chciałam się wywinąć, żeby Gary nie zrobił mi krzywdy, żeby nie mógł go
wprowadzić do
środka. Ale przypomniałam sobie, co do mnie napisałeś, i zdecydowałam się
zaniechać oporu,
cieszyć tym, mimo iż nigdy w życiu nie myślałam, że będę mogła się cieszyć czymś
takim.
Rozluźniłam się. Gary całował mnie po ramionach. Poczułam, jak jego pal wciska
się w otwór
mojego odbytu. Instynktownie chciałam zacisnąć mięśnie, ale w swoich książkach
każesz przeć,
więc parłam. Tak łatwo się wsunął. Było mi tak dobrze. Wszedł we mnie tak
głęboko, że
poczułam na pośladkach łaskotanie włosków łonowych Gary’ego. Cały czas
pamiętałam, żeby
przeć, a nie zaciskać mięśnie. Gary kochał się ze mną «od tyłu» tak cudownie i
delikatnie, jak
zawsze kocha się «od przodu».
Był ogromnie podniecony. Suwał coraz szybciej, aż tam, w środku nastąpił
wytrysk. Jeszcze
nigdy tak wyraźnie nie czułam tego momentu, jak wtedy. Było ciepło i mokro, a
kiedy wyciągnął
ze mnie pal, poczułam jak sperma cieknie mi po pośladku”.
Helena na tym nie poprzestała, dalej folgowała seksualnym fantazjom Gary’ego.
Wyjęła jego
wibrator, obficie posmarowała kremem i zaczęła stymulować męża, tak jak jeszcze
nigdy w
życiu.
„Gary leżał na łóżku na brzuchu, nagi, na wpół śpiący po tamtym akcie.
Pocałowałam go w
kark i wodziłam palcami wzdłuż jego kręgosłupa. Potem delikatnie rozwarłam
pośladki
Gary’ego, aż zobaczyłam odbyt. Pocałowałam go i polizałam, a potem przytknęłam
do niego
wibrator. Gary spytał: «Co ty…», ale powiedziałam, żeby się nie opierał.
Powoli wkręcałam wibrator, większy od prawdziwego penisa, do środka. Użyłam
mnóstwa
kremu, więc łatwo się wsuwał. Odbyt Gary’ego był szeroko rozciągnięty, a ja
wsuwałam
wibrator coraz głębiej, aż było widać sam jego koniec. Wtedy go włączyłam i
zdecydowanie
okręcałam nim dokoła.
Gary przewrócił się na plecy. Miał erekcję, a sperma wyciekała i kapała mu na
jądra.
Chwyciłam pal i potarłam go ręką, aż koniec końców wzięłam byka za rogi:
włożyłam go do ust.
Był śliski, smakował jak cukier z solą, ale lizałam go i ssałam, aż zrobił się
znowu całkiem
sztywny i wypełnił mi całe usta.
Cały czas używałam wibratora. Po chwili Gary zaczął podskakiwać na łóżku i
mówić, żebym
przestała, bo go to boli. Kiedy zaczęłam wysuwać wibrator, Gary szczytował. Bez
uprzedzenia.
Po prostu jego pal zesztywniał, nabrzmiał i strzeliły z niego dwie potężne
porcje spermy.
Wylądowały na zewnętrznej powierzchni mojej dłoni, a ja je zlizałam. Tego też
nigdy w życiu
nie robiłam, nawet mi się nie śniło, by to zrobić. A kiedy Gary już spał, po
wszystkim,
uświadomiłam sobie, że oboje potrafiliśmy pokonać wielką dzielącą nas barierę”.
Podobnie jak wiele innych par, Helena i Gary z czasem zaczęli podchodzić do
seksu jak do
czegoś ustalonego raz na zawsze, nigdy nie starali się odkryć nowych możliwości,
nigdy nie
potrafili się zdobyć się na odwagę, by spełnić swe marzenia. Gdyby Helena nie
znalazła
wibratora Gary’ego, trwaliby nadal w seksualnym marazmie; kochaliby się, ale
nigdy nie
odkryliby tych niesamowitych możliwości, jakie może dać długotrwały partnerski
związek, a
mianowicie okazji do wypróbowania absolutnie wszystkiego, okazji do obnażenia
przed
partnerem zarówno ciała, jak i duszy, tak by nie było niczego, ale to niczego,
czego nie mogliby
zrobić razem, by wzajemnie obdarzać się rozkoszą.
„Czujemy się wyswobodzeni, wolni — powiedziała Helena. — Po tylu latach
małżeństwa
cieszymy się seksem jak dzieci. Kochamy się po południu, na sofie. Kochamy się
rano.
Chodzimy po domu nago, a tego” nie robiliśmy od lat. W zeszłym tygodniu przez
pół godziny
Gary przelatywał mnie «od tyłu» — tak wolno, wolniutko — a jednocześnie pieścił
moje piersi.
Miałam orgazm, od którego pociemniało mi przed oczyma. Nazajutrz bolała mnie
pupa, ale
byłam z siebie dumna.
Czuję się jak nowo narodzona. Czuję się młodsza, atrakcyjniejsza. Mam poczucie,
że Gary i ja
naprawdę należymy do siebie”.
To poczucie „należenia”, które zapewnia największe spełnienie i ekscytację,
wynika z
urzeczywistnienia seksualnych marzeń partnera. Jest to to samo uczucie, którego
doznawałaś,
kiedy spotykaliście się na pierwszych randkach, kiedy wciąż się całowaliście,
dotykaliście i
trzymaliście za ręce — on „wchłaniał” ciebie, a ty jego. Wtedy było ono
naturalne i
spontaniczne, i w istocie nie miało znaczenia, czy wasze zbliżenia seksualne
były nieporadne,
czy nie. Lecz wraz z upływem czasu coraz mniej było tej spontaniczności, a
nieporadność traciła
swój urok. Chciałaś mieć partnera, który wie, jak cię pobudzić, który może cię
poprowadzić do
nowych doświadczeń seksualnych.
Jest rzeczą niemal pewną, że twój partner fantazjuje o takich aktach
seksualnych, które —
jeśliby je wypróbował — wzbogaciłyby wasze życie miłosne o tę różnorodność,
której
poszukujesz. Jednak jest rzeczą niemal równie pewną, że partner nie wie, jak ci
powiedzieć, o
czym marzy, bo boi się, że zabrzmi to odpychająco albo szokująco. Przykładowo —
jak ci się
wydaje, jak zareagowałaby Helena, gdyby Gary bez ogródek oznajmił jej: „Chcę z
tobą odbyć
stosunek analny, zaraz, teraz!”?
Albo jak ci się wydaje, jak sama zareagowałabyś, gdyby twój partner oznajmił ci,
że chce cię
przywiązać do łóżka, ubrać w strój z gumy albo nasiusiać na twój biust?
Mężczyźni i kobiety mają bardzo różne wyobrażenia na temat podniet seksualnych i
seksualnego spełnienia. Ale mogą się ich od siebie nauczyć, mogą rozumieć je i
przystosować się
do nich tak, by obojgu związek dawał maksymalnie wiele tego, co najlepsze.
Davina, 23–letnia redaktorka z dużego nowojorskiego wydawnictwa, powiedziała, że
pół roku
temu jej chłopak, Ned, kupił jej krótką, przylegającą mocno do ciała sukienkę z
czarnej gumy.
„Gdy wyjęłam ją z pudełka, nie wiedziałam, co powiedzieć. Wiedziałam, że
istnieją
zwolennicy gumy, ale ja do nich nie należałam. Sądziłam, że Ned też nie. To
znaczy, od
osiemnastu miesięcy mieszkaliśmy razem i Ned zawsze wydawał się absolutnie
normalny! Był
zażenowany, kiedy mi ją dawał i odniosłam wrażenie, że jej kupno kosztowało go
sporo nerwów.
Więc mimo iż w pierwszym odruchu chciałam powiedzieć: «Do diabła, a to co? Chyba
nie
myślisz, że będę paradować w tej gumie?», ugryzłam się w język.
Ned spytał: «Nie podoba ci się, co? Oddam ją z powrotem». Lecz im więcej mówił o
tym, że
odda, tym bardziej uświadamiałam sobie, że tu nie chodzi tylko o zrobienie mi
prezentu, ale że
tym przedmiotem robił jakieś seksualne wyznanie, nie wypowiadając go głośno.
Chyba zrobił
coś takiego, jak ci mężczyźni, którzy pod choinkę dają żonom trójkąciki łonowe i
majtki z
wyciętym kroczem. Chcą przez to zasugerować, że od czasu do czasu powinny się
ubrać w coś
seksownego, ale problem polega na tym, że te żony, zamiast czasem się w to ubrać
i podniecić
męża, oddają te majtki z powrotem do sklepu i wymieniają na ciepłe, wełniane
barchany.
W każdym razie zdecydowałam się przymierzyć tę sukienkę. Mam bardzo duży biust,
a
sukienka była taka obcisła, że nie mogłam pod nią niczego założyć. Musiałam
posypać skórę
talkiem, po czym naga wsunąć się w nią.
Było całkiem inaczej, niż sobie to wyobrażałam. Sukienka była niesamowicie
obcisła i
przylgnęła do każdej krągłości mojego ciała, jak druga skóra. Szczęśliwie dbam o
sylwetkę, bo to
było niemal tak, jakbym