12064

Szczegóły
Tytuł 12064
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12064 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12064 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12064 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

SOCJOLOGIA pod redakcją Piotra Sztompki I i Marka Kuci Wydawnictwo Znak Kraków 2005 Projekt okładki Robert Guzik Opieka redakcyjna Katarzyna Ziębowicz-Tobolewska Adiustacja i korekta Justyna Baba, Katarzyna Onderka Projekt graficzny i łamanie Wydawnictwo PLUS Biblioteka WDiNP UW 1098041932 BIBLIOTEKA Wydziatu Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego ul. Nowy Świat 69, 00-927 Warszawa tel. 55-20-295, 55-20-296 Copyright © for the selection by Piotr Sztompka & Marek Kucia Informacje o prawach autorskich do poszczegóhiych tekstów znajdują się na końcu książki ISBN 83-240-0597-8 Zamówienia: Dział Handlowy 3O-1O5 Kraków, ul. Kościuszki 37 Bezpłatna infolinia: 0800-130-082 Zapraszamy do naszej księgarni intemetowej: www.znak.com.pl WoTĘP Zadaniem zbioru tekstów zamieszczonych w tym tomie jest kształtowanie wyobraźni socjologicznej. Wyobraźnia socjologiczna to jedna z tych kompetencji, jakie niezbędne są do świadomego, pełnego uczestnictwa w społeczeństwie demokratycznym. Polega ona, najkrócej mówiąc, na zdaniu sobie sprawy i wyciągnięciu wszystkich konsekwencji z faktu, że -jak pisali już starożytni filozofowie - człowiek jest istotą społeczną. To znaczy, żyje zawsze w otoczeniu innych, razem z innymi, obok innych, w kooperacji, konkurencji, a czasem w konflikcie i walce z innymi. Co więcej, żyje w świecie, jaki zbudowali mu ludzie żyjący wcześniej, wiele pokoleń zmarłych, których działania pozostawiły trwałe efekty w postaci zasobów materialnych i urządzeń cywilizacyjnych, instytucji politycznych i ekonomicznych, form rodziny, praw, reguł moralnych i obyczajowych, wierzeń religijnych, przekonań i poglądów, prawd naukowych, dzieł artystycznych i wszelkich innych aspektów społeczeństwa. I do tego zastanego świata społecznego człowiek ma szansę coś dodać, coś wnieść, coś stworzyć - „nie umrzeć całym" - budować społeczeństwo dla tych, którzy przyjdą po nim, dla przyszłych pokoleń. Ta szansa otwiera się najpełniej w społeczeństwie demokratycznym, gdzie wszyscy obywatele, a nie tylko władcy, elity, przywódcy, bohaterowie, geniusze mogą kształtować konstrukcję i losy swojego społeczeństwa. Zatem wyobraźnia socjologiczna to - po pierwsze - umiejętność postrzegania siebie samego wśród innych ludzi, swojego miejsca w szerszej społeczności i wielorakich powiązań i relacji z innymi. Mówiąc bardziej uczenie: świadomość własnej pozycji i roli w strukturze społecznej. Po drugie, wyobraźnia socjologiczna to umiejętność postrzegania siebie samego jako dziedzica długotrwałej kumulującej się tradycji materialnej i technicznej, organizacyjnej i ustrojowej, moralnej i prawnej, myślowej i duchowej. Mówiąc inaczej: perspektywa historyczna, świadomość własnego miejsca w procesie dziejowym. I po trzecie, wyobraźnia socjologiczna to umiejętność postrzegania siebie samego i swoich współczesnych jako twórców przyszłego społeczeństwa, sprawców nieustannego „stawania się" społeczeństwa. W języku bardziej naukowym: perspektywa aktywistyczna i podmiotowa. W pewnej mierze wyobraźnia socjologiczna jest udziałem każdego człowieka żyjącego w społeczeństwie, tworzy się spontanicznie jako konieczność egzystencjalna, warunek sensownego życia i przeżycia wśród innych. Taka potoczna wyobraźnia socjologiczna znajduje wyraz np. w tzw. mądrości ludowej, porzekadłach, przysłowiach. Od ponad półtora wieku rozwija się obok tego osobna dyscyplina nauki - socjologia - której jednym z głównych zadań jest budowanie bardziej systematycznej, precyzyjnej, spójnej i potwierdzonej w faktach wizji ludzkiego, społecznego świata. Inaczej: kształtowanie naukowej wyobraźni socjologicznej. Myślenie o czymkolwiek, także o sobie czy o sobie wśród innych, wymaga pewnych narzędzi. Przede wszystkim dokonuje się zawsze w jakimś języku, za pomocą pojęć. Wiemy doskonale, że bywają pojęcia 6 R Sztompka, M. Kucia ogólnikowe, nieprecyzyjne, rozmyte. Ale są także pojęcia precyzyjne, jednoznaczne, ostre. Socjologia stara się budować język dla myślenia o społeczeństwie, który byłby doskonalszy od języka potocznego. Czasami tworzy nowe pojęcia, czasami doprecyzowuje znaczenie pojęć potocznych. Język socjologiczny to pierwsze narzędzie naukowej wyobraźni socjologicznej. Ale nie tylko to jest niezbędne. Drugie narzędzie myślowe to modele: całościowe obrazy tego, jak wygląda „anatomia" i „fizjologia" społeczeństwa - jego konstrukcja i sposób funkcjonowania. Tu także spotykamy pewne idee potoczne, często metaforyczne, np. postrzeganie społeczeństwa jako wielkiego organizmu czy rodziny jako najmniejszej „komórki społecznej". Ale socjologia odchodzi z czasem od takich analogii, np. proponując wiasny model „systemu społecznego". Wreszcie narzędzie trzecie to teorie - systemy mniej lub bardziej sprawdzonych hipotez na temat tego, dlaczego zjawiska i procesy społeczne przebiegają tak właśnie, a nie inaczej. Bywają teorie potoczne, np. wyjaśniające wszelkie niegodziwości i patologie życia społecznego przez spisek jakichś czarnych mocy. Socjologia proponuje w to miejsce teorie bardziej adekwatne -potwierdzone empirycznie i logicznie spójne. Rozwinięta naukowa wyobraźnia socjologiczna musi korzystać z wszystkich trzech narzędzi -socjologicznego języka, socjologicznych modeli i socjologicznych teorii. I tego właśnie mają dostarczyć lektury zamieszczone w tym tomie. Czytelnik nie znajdzie tu zbyt wielu faktów czy danych o współczesnym społeczeństwie. To przynoszą niezliczone książki, raporty z badań, sondaże opinii, opracowania statystyczne, publicystyka, prasa, radio, telewizja, obserwacje codzienne. Wyobraźnia socjologiczna pozwoli mu natomiast w chaosie i oszałamiającej masie tych faktów lepiej się zorientować, lepiej zrozumieć, co naprawdę dzieje się w jego społeczeństwie, i lepiej odnaleźć własne miejsce i rolę. Oczywiście przez ponad półtora wieku socjologia stworzyła ogromnie wiele pojęć, modeli i teorii. Często są one wzajemnie odmienne, często konkurencyjne, czasami nawet sprzeczne. Mamy do czynienia z dyscypliną pluralistyczną, która nie wypracowała jak dotąd jednolitego, powszechnie uznanego punktu widzenia. Nie ma więc takiej bibliografii czy takiego zestawu tekstów, które odzwierciedlałyby powszechnie uznany „kanon". Zawartość tego tomu jest więc nieuchronnie efektem starannie przemyślanego wyboru. Ujawnijmy, jakimi kryteriami się kierowaliśmy. Po pierwsze, uznajemy, że najtrafniejszy wybór dokonuje się w samej historii dyscypliny. Są prace zapomniane, odrzucone, dziś już nieaktualne, interesujące dla historyków socjologii czy antykwary-stów. I są inne, które z upływem czasu potwierdziły swoją trafność. Nieważne, kiedy powstały, ważne, że dzisiaj mówią nam nadal coś ważnego i ciekawego o społeczeństwie. Włączamy więc do naszej antologii wiele tekstów klasycznych, pisanych jeszcze w XIX w., czy w pierwszej połowie XX w., ale tylko takie, które wyraźnie inspirują socjologię najnowszą. Stanowią aktualną tradycję dyscypliny, jej przeszłość obecną w teraźniejszości. Po drugie, zawarliśmy w tomie wiele tekstów pochodzących z drugiej połowy XX w. Okres po II wojnie światowej to naszym zdaniem „złota epoka" socjologii. Wówczas dokonano najwięcej innowacji pojęciowych i teoretycznych, twórczo przetworzono wiele nurtów socjologii wcześniejszej i zbudowano zręby tego, co można określić jako socjologię współczesną. Staramy się unikać tekstów chwilowo nawet głośnych i dyskutowanych, ale odzwierciedlających tylko szybko przemijającą modę. W rezultacie wybór nasz może zostać określony jako nieco konserwatywny. Nie wstydzimy się tego. Jakiż inny mógłby powstać w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim? Po trzecie, zarówno selekcja, jak i sekwencja tekstów odzwierciedlają pewien sposób widzenia społeczeństwa i socjologii, jaki przyjmujemy. Opiera się on na dwóch założeniach. Po pierwsze, uznajemy, Wstęp że najbardziej fundamentalnym składnikiem społeczeństwa są działania ludzkie, a wszelkie bardziej skomplikowane przejawy życia społecznego - zdarzenia, struktury i procesy - są złożoną emanacją czy efektem działań podejmowanych przez ludzi - w pojedynkę lub zbiorowo. Między poziomem codziennej aktywności ludzkiej a poziomem najbardziej skomplikowanych procesów globalnych czy historycznych występuje ciągłość, a ostre podziały mikrosocjologii i makrosocjologii są nieporozumieniem. Po drugie, uznajemy, że społeczeństwo zbudowane ostatecznie z działań ludzkich jest bytem dynamicznym, procesem raczej niż obiektem, znajduje się nieustannie w toku „stawania się", w biegu „życia społecznego". I dlatego drugie spotykane w socjologii ostre przeciwstawienie „anatomii" i „fizjologii" społeczeństwa, czy inaczej statyki i dynamiki społecznej, jest także nieporozumieniem. Taka wizja społeczeństwa i socjologii została przedstawiona w podręczniku Piotra Sztompki Socjologia: analiza społeczeństwa (SIW Znak, Kraków 2003). Nie przypadkiem układ naszego zbioru tekstów odpowiada sekwencji tematów omówionych w tym podręczniku. Zbiór jest w naszej intencji kompendium pomocniczym do tego podręcznika. Nie znaczy to, że nie może być z pożytkiem studiowany iobno. Otwieramy zbiór trzema tekstami metanaukowymi, które prezentują bliskie nam poglądy na temat, jest socjologia jako nauka. Amerykański socjolog Charles Wright Mills, którego książka, skąd przedrukowujemy fragment, znalazła się na liście dziesięciu najczęściej cytowanych publikacji socjologicznych, jest twórcą terminu „wyobraźnia socjologiczna", tak istotnego dla naszego rozumienia zadań socjologu. Słynny brytyjski socjolog Anthony Giddens opisuje, co naprawdę robią socjologowie. A klasyk socjologii polskiej Stanisław Ossowski broni humanistycznej wersji socjologii, jako nauki zasadniczo odmiennej od nauk przyrodniczych. Tylko takie ujęcie pozwala traktować sensowne ludzkie działania jako elementarny składnik życia społecznego, a to, jak pisaliśmy wyżej, stanowi główne założenie naszego zbioru. W kolejnym dziale rozpoczyna się analiza zachowań i działań ludzkich. Konfrontacja teorii zachowania amerykańskiego socjologa George'a Homansa z ujęciem niemieckiego klasyka socjologii Maxa Webera pozwala dostrzec, na czym polega różnica w widzeniu człowieka przez socjologię zapatrzoną we wzorce nauk przyrodniczych i przez socjologię humanistyczną traktującą o świecie ludzkim przepełnionym znaczeniami, symbolami i wartościami. Taka właśnie, w naszym odczuciu jedynie trafna perspektywa, rozwijana jest w tekstach „ojca" polskiej socjologii Floriana Znanieckiego oraz twórców „socjologii fenomenologicznej" Alfreda Schutza czy Petera L. Bergera. Idąc dalej, ku bardziej skomplikowanym formom życia społecznego, napotykamy interakcje i stosunki społeczne. Pierwsze sformułowania na ten temat znajdujemy u niemieckiego klasyka socjologii Georga Simmla. Wnikliwe analizy interakcji w społeczeństwach pierwotnych przedstawił polski antropolog społeczny Bronisław Malinowski, a jego idee wymiany jako podstawowej treści interakcji rozwinął pół wieku później amerykański socjolog Peter Blau. Mistrzem wnikliwej analizy codziennych interakcji był Erving Goffman. Bardziej skomplikowane, trwale stosunki społeczne, składające się, ale nie-sprowadzające do interakcji, opisuje Anthony Giddens i wybitny polski autor Paweł Rybicki, jeden z twórców krakowskiej szkoły socjologii miasta. Interakcje i stosunki społeczne układają się w złożone całości: organizację społeczną i struktury społeczne. Tymi zagadnieniami zajmował się twórczo największy zapewne z socjologów XX w. Robert Yl Uettom. Ciyte\mk iwajdiie vj x\ńoTze \a\ka je&o tekstów. ?\er«szy YjCTomdzil powszechnie dziś stosowane kategorie zestawów ról i statusów. W kierunku psychologicznym rozwinął tę koncepcję rówieśnik i współpracownik Mertona, William Goode. Najbardziej typową formą organizacji społecznej 8 R Sztompka, M. Kucia w społeczeństwie nowoczesnym jest biurokracja. O tym traktuje tekst Petera Blaua, rozwijający klasyczne idee Maxa Webera. Na końcu tego działu próbę uogólnienia pojęcia struktury społecznej zawiera artykuł Piotra Sztompki. Kolejny dział dotyczy zachowania ludzi w zbiorowościach i szczególnie doniosłej ich formy - ruchów społecznych. Zaczynamy jak zwykle od klasyków socjologii XIX w., proponując tekst francuskiego twórcy „psychologii tłumów" Gustawa Le Bona. Pozostałe teksty poświęcone są ruchom społecznym. 0 roli emocji w zachowaniach zbiorowych piszą autorzy amerykańscy Roy Aminzade i Dough Mc Adam. Głośną teorię ruchów społecznych jako narastających przejawów mobilizacji mas społecznych przedstawia tekst jednego z najwybitniejszych współczesnych socjologów amerykańskich Neila J. Smelsera. Niemiecki politolog Claus Offe omawia swoją ideę „nowych ruchów społecznych". A tekst Piotra Sztompki interpretuje fenomen ruchów społecznych w świetle teorii stawania się społeczeństwa. Sieci działań, interakcji, więzi, stosunków społecznych łączących wiele jednostek utrwalają się w postaci grup społecznych. Znów zaczynamy od klasycznych analiz Georga Simmla, by potem przedstawić rozważania Roberta K. Mertona stanowiące podstawę klasyfikacji grup społecznych. Uczeń Mertona Louis Coser pisze o różnych przejawach konfliktów w obrębie grup i pomiędzy grupami. A Paweł Rybicki łączy w swoim tekście wiele wątków teorii grup, pogłębiając je o pewne zagadnienia filozoficzne. W kolejnym dziale przechodzimy do analizy kultury. Ta kategoria zyskała ogromne znaczenie w socjologii najnowszej. My jednak sięgamy do klasyki, najpierw do fragmentów z prac ojca „analizy kulturowej" francuskiego klasyka socjologii Emile'a Durkheima, a następnie niemieckiego filozofa i socjologa Georga Simmla. Pozostałe teksty pióra amerykańskiej antropolog Iny Corinne Brown i najwybitniejszej polskiej specjalistki od spraw kultury Antoniny Kłoskowskiej mają charakter porządkujący, prezentując różne sensy tego wieloznacznego pojęcia. Najważniejszymi składnikami kultury są z jednej strony normy, wartości i role, a z drugiej strony idee i przekonania, pod warunkiem że i jedne, i drugie są wspólnie uznawane przez członków zbiorowości i postrzegane przez każdego jako przychodzące z zewnątrz i narzucające się siłą społecznego przymusu, rygorem sankcji wymierzanych tym, którzy od obowiązujących reguł i przekonań odstępują. Dział poświęcony normatywnym aspektom kultury zaczynamy tekstem wybitnej polskiej badaczki moralności Marii Ossowskiej. Kategorię ról społecznych wprowadza słynny esej angielskiego uczonego niemieckiego pochodzenia, Ralfa Dahrendorfa o „człowieku socjologicznym". Różnorodne znaczenia terminu „wartość" przedstawia socjolog z Południowej Afryki Dian Joubert. Głośną hipotezę o zmianie profilu wartości w czasach najnowszych wysuwa amerykański politolog Ronald Inglehart. W dziale poświęconym ideom i przekonaniom czytelnik znajdzie wnikliwą analizę różnych rodzajów przekonań pióra holenderskiego autora Teuna A. van Dijka. O tym, jak przekonania na temat przyszłości mogą same się potwierdzać lub same się obalać, pisze w klasycznym eseju Robert K. Merton. Na koniec działu amerykański socjolog i publicysta Daniel Bell zajmuje się kategorią ideologii, a zwłaszcza losami ideologii w najbardziej rozwiniętych krajach Zachodu. Ważnym aspektem kultury są więzi moralne łączące członków społeczeństwa - zaufanie, lojalność, solidarność - co dzisiaj określa się mianem kapitału społecznego. Tematykę tę wprowadził w XIX w. francuski filozof polityki Alexis de Tocqueville. Od fragmentu jego słynnego dzieła Demokracja w Ameryce rozpoczynamy kolejny dział naszego wyboru tekstów. Potem następuje fragment z pracy harvardz-kiego politologa Roberta Putnama, w której idea kapitału społecznego została najpełniej sformułowana. Wreszcie Piotr Sztompka w swoim artykule zajmuje się rolą zaufania i nieufności w ustroju demokratycznym. Wstęp Kolejny dział dotyczy jednego z najważniejszych aspektów funkcjonowania społeczeństwa, będącego zarazem ciągle podejmowanym tematem w myśli socjologicznej - nierówności społecznych. Czytelnik znajdzie tu przede wszystkim teksty traktujące o klasach i warstwach społecznych. Najpierw przedstawiamy klasyczny, zaproponowany w połowie XIX w. przez Karola Marksa dychotomiczny model struktury klasowej, filozoficznie podbudowany rozważaniami o alienacji pracy w ustroju kapitalistycznym. Następnie zamieszczamy fragment z opublikowanego pół wieku później wielkiego dzieła Maxa Webera Gospodarka i społeczeństwo traktujący o dwóch aspektach nierówności społecznych -klasach i stanach. Dalej, dwóch amerykańskich socjologów Kingsley Davis i Wilbert Moore w doniosłym artykule ogłoszonym w połowie XX w. przedstawiają zarys funkcjonalnej teorii uwarstwienia społecznego. Z kolei Ralf Dahrendorf w tekście z lat siedemdziesiątych podejmuje analizę współczesnych społeczeństw Zachodu w kategoriach różnych szans życiowych. Mistrz socjologii polskiej Stanisław Ossow-ski dokonuje przeglądu różnych definicji pojęcia klasy społecznej, poszukując ich wspólnego wzoru. Dział zamyka tekst polskiej autorki Bogusławy Budrowskiej, która z perspektywy genderowej analizuje polskie elity polityczne okresu po 1989 r. Ważny wymiar życia społecznego w każdym jego przejawie stanowią zjawiska władzy i panowania. Poświęcony jest im kolejny dział naszego zbioru tekstów. Na początek Max Weber we fragmencie ze swego klasycznego dzieła Gospodarka i społeczeństwo omawia trzy typy prawomocnego panowania. Z kolei angielski filozof polityki Steven Lukes w tekście opublikowanym w latach dziewięćdziesiątych przedstawia wszechstronną analizę pojęć władzy i panowania w teorii i socjologii polityki. Po tych ogólnych rozważaniach pojęciowo-teoretycznych zamieszczamy dwa teksty analizujące wybrane przejawy władzy i panowania. O przemocy symbolicznej charakteryzującej męską dominację opowiada najwybitniejszy socjolog francuski XX w. Pierre Bourdieu, a współczesny angielski autor John B. Thompson analizuje istotę politycznego skandalu. Dwa kolejne działy dotyczą procesów oddziaływania grupy społecznej na jednostkę oraz relacji jednostki i grupy. Pierwszy zawiera teksty na temat socjalizacji i kontroli społecznej; drugi - o dewiacji. W pierwszym umieściliśmy najpierw fragment autorstwa amerykańskiego socjologa i psychologa społecznego Charlesa H. Cooleya, który opisuje proces tworzenia się jaźni społecznej. Z kolei Ralf Dahrendorf rozwya zarysowaną przez Roberta K. Mertona koncepcję grup odniesienia. Oryginalną koncepcję habitusu kreśli Pierre Bourdieu. Sam Merton analizuje wpływ wszechobecnej w nowoczesnym świecie struktury biurokratycznej na osobowość człowieka. Dwóch autorów - Amerykanin Peter L. Berger i Niemiec Thomas Luckmann - we fragmencie często przywoływanej pracy Społeczne tworzenie rzeczywistości omawiają elementarny proces kształtowania jednostki ludzkiej jako członka społeczeństwa - socjalizację pierwotną. Dział zawierający teksty o dewiacji rozpoczyna niemiecki klasyk socjologii Georg Sinunel esejem pt. Obcy. Koncepcję anomii stworzoną w klasycznej myśli socjologicznej przez Emile'a Durkheima rozwija teoretycznie Robert K. Merton. O rodzajach dewiacji traktuje tekst Howarda S. Beckera, a Ri-chard A. Cloward i Lloyd E. Ohlin analizują zjawisko dewiacji w kontekście subkultur przestępczych. W ostatnich trzech działach proponujemy czytelnikowi lekturę tekstów o najbardziej złożonych procesach życia społecznego, które jednak są wynikiem działań społecznych i zachowań zbiorowych podejmowanych przez jednostki będące członkami społecznych grup i zbiorowości. Tematem pierwszego działu jest jedno z bardziej fascynujących zagadnień teorii socjologicznej -zjawisko postępu. Z obszernej literatury na ten temat wybraliśmy tylko trzy teksty. Pierwsze dwa mają charakter historyczno-analityczny. Amerykanie Robert Nisbet i Jeffrey Alexander przedstawiają dwa 10 R Sztompka, M. Kucia ujęcia dziejów pojęcia postępu i jego zagrożeń w XX w. W trzecim tekście czytelnik znajdzie próbę teoretycznego ujęcia postępu dokonaną przez wybitnego polskiego socjologa Stefana Nowaka. Przedostatni dział dotyczy tego szczególnego rodzaju wydarzeń, jakim są rewolucje. Amerykański autor Charles Tilly przedstawia pojęciowe analizy, zestawiając rewolucje i rebelie. Głośną teorię relatywnej deprywacji jako źródła rewolucji przedstawia tekst Teda R. Gurra. We fragmencie autorstwa Edwarda A. Tiryakiana znajdzie czytelnik interesujące analizy rewolucji w kategoriach kulturowych, czerpiących z klasycznej myśli Emile'a Durkheima. Nasz wybór lektur do studiowania socjologii zamyka dział dotyczący procesów globalizacji, składający się z tekstów powstałych w ostatnich latach XX i na początku XXI w. W dwóch pierwszych autorzy - Martin Albrow i James Urry - dokonują konceptualizacji fenomenu globalizacji i jego kontekstu. Dwa kolejne teksty dotyczą bardziej szczegółowych zagadnień. Ulf Hannerz argumentuje na rzecz kulturowej różnorodności w zglobalizowanym i nadal globalizującym się świecie, a Mary Kaldor, zajmująca się zagadnieniem globalnego społeczeństwa obywatelskiego, analizuje nowe rodzaje wojny w ponowoczes-nym świecie. Znaczna część tekstów autorów zagranicznych jest publikowana w Polsce po raz pierwszy. Stało się to możliwe dzięki współpracy zespołu złożonego głównie z Koleżanek i Kolegów z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy podjęli się trudu przekładu. Nazwiska wszystkich tłumaczy wskazane są przy poszczególnych tekstach. W tym miejscu pragniemy im złożyć serdeczne podziękowanie. Z wielkim uznaniem odnotowujemy też bardzo sprawną i kompetentną pracę Redakcji Wydawnictwa Znak, która przy tak złożonym przedsięwzięciu musiała być zapewne trudniejsza niż zwykle. Kraków, w kwietniu 2005 r. Piotr Sztompka i Marek Kucia SOCJOLOGIA JAKO NAUKA ? Charles W Mills OBIETNICA* Ludzie czują dziś często, że ich prywatne życie jest serią pułapek. Czują, że nie mogą pozbyć się swych trosk w obrębie swego codziennego życia, a są to uczucia często całkiem słuszne: to, co zwyczajni ludzie wiedzą i to, co próbują oni robić, zamyka się w prywatnych orbitach, w których żyją; ich wizje i ich siły są ograniczone do zamkniętych sfer pracy, rodziny i sąsiedztwa; w innych środowiskach poruszają się jak obcy i pozostają wyłącznie obserwatorami. A im bardziej stają się świadomi, choć w niejasny sposób, ambicji i zagrożeń przekraczających ramy ich najbliższego środowiska, tym bardziej wydaje im się, że są schwytani w pułapkę. Jak się wydaje, tym, co jest podstawą tego poczucia bycia złapanym w pułapkę, są impersonalne zmiany w strukturze społeczeństw o zasięgu kontynentalnym. Pakty współczesnej historii są zarazem faktami dotyczącymi sukcesów i porażek poszczególnych mężczyzn i kobiet. Gdy społeczeństwo industrializuje się, chłop staje się robotnikiem; pan feudalny znika albo staje się biznesmenem. Gdy klasy powstają lub upadają, człowiek zdobywa pracę lub ją traci; gdy stopa inwestycji rośnie lub spada, człowiek nabiera od nowa odwagi lub bankrutuje. Gdy wybucha wojna, agent ubezpieczeniowy zaczyna obsługiwać wyrzutnię rakiet, a sprzedawca - radar; żona żyje samotnie; dziecko rośnie bez ojca. Ani życie jednostki, ani historia społeczeństwa nie mogą być zrozumiane w pojedynkę, bez drugiego z tych członów. Ale ludzie zwykle nie definiują swych trosk w kategoriach zmiany historycznej i sprzeczności instytucjonalnej. Swego dobrobytu zazwyczaj nie przypisują wielkim wzlotom i upadkom społeczeństw, w których żyją. Rzadko świadomi wewnętrznego związku między wzorami własnego życia a biegiem historii świata, zwyczajni ludzie na ogół nie wiedzą, co ten związek znaczy dla typów ludzkich, jakimi sami się stają dla rodzajów tworzenia historii, w których sami mogliby uczestniczyć. Nie mają oni odpowiednich kwalifikacji intelektualnych do uchwycenia wzajemnych oddziaływań między człowiekiem a społeczeństwem, biografią a historią, jaźnią a światem. Nie mogą poradzić sobie ze swymi osobistymi troskami w taki sposób, aby kontrolować strukturalne przekształcenia, które zwykle leżą u ich podstaw. Oczywiście, nic w tym dziwnego. W jakim okresie tak wielu ludzi było tak całkowicie wystawionych na tak gwałtowne i silne zmiany? To, że Amerykanie nie zaznali tak katastrofalnych zmian, jakich doznali mężczyźni i kobiety innych społeczeństw, jest konsekwencją historycznych faktów, które teraz szybko stają się „zwykłą historią". Historia, która teraz dotyka każdego człowieka, to historia świata. Na tej scenie i w tym okresie, w trakcie życia jednego pokolenia, jedna szósta ludz- * Tekst zamieszczony w: J. Mucha, C. W. Mills, przekład J. Mucha, Warszawa 1985. Przypisy Millsa zostały pominięte. Pełne dane bibliograficzne tekstów składających się na niniejszą publikację podano w nocie na końcu książki. 12 C.W. Mills kości przekształca się z tego, co było w pełni feudalizmem i zacofaniem, w to, co jest w pełni nowoczesne, postępowe i straszne. Kolonie zdobywają polityczną niezależność - powstają nowe i mniej widoczne formy imperializmu. Wybuchają rewolucje - ludzie czują silny uścisk nowego rodzaju władzy. Powstają społeczeństwa totalitarne i są miażdżone na kawałki - albo bajecznie rozkwitają. Po dwóch stuleciach dominacji kapitalizm okazuje się tylko jedną z dróg industrializacji społeczeństwa. Po dwóch stuleciach nadziei nawet formalna demokracja ograniczona jest tylko do całkiem małej części ludzkości. Wszędzie w rozwijającym się świecie odrzucane są starodawne sposoby życia, a niejasne oczekiwania nabierają charakteru kategorycznych żądań. Wszędzie w nadmiernie rozwiniętym świecie środki władzy i przemocy stają się totalne co do zakresu, a biurokratyczne w formie. Stoi teraz przed nami ludzkość jako taka, supernaród, który swe możliwości i umiejętności koncentruje na przygotowaniu III wojny światowej. Samo kształtowanie się historii wyprzedza teraz zdolność ludzi do zgodnej z ich wartościami orientacji w świecie. I z jakimi wartościami? Nawet gdy nie ulegają panice, ludzie często czują, że dawniejsze sposoby odczuwania i myślenia przestały funkcjonować, a nowo rozwijające się są mętne aż do poziomu moralnego bezruchu. Czy można się jeszcze dziwić, że zwyczajni ludzie czują, iż nie mogą dać sobie rady z problemami dotyczącymi otaczającego ich świata, przed którymi tak nagle stanęli? Że nie mogą zrozumieć znaczenia epoki, w której żyją, dla przebiegu swego własnego życia? Że - w celu samoobrony - stają się nieczuli moralnie, starając się pozostać całkowicie prywatnymi osobami? Czy można się jeszcze dziwić, że czują się złapani w pułapkę? Ludzie potrzebują nie tylko informacji - w tym Wieku Eaktu informacje często przytłaczają ich i przekraczają możliwości przyswajania. Potrzebują nie tylko rozumu - choć walka o osiągnięcie tej zdolności często wyczerpuje ich ograniczoną energię moralną. To, czego ludzie potrzebują, i co czują, że jest im potrzebne, to pewna cecha umysłu, która pomogłaby im tak wykorzystać informacje i rozwinąć rozum, aby zdołali w jasny sposób zgłębić to, co dzieje się na świecie, i to, co może dziać się z nimi samymi. Chodzi, moim zdaniem, o to, czego w większym stopniu dziennikarze i uczeni, artyści i publiczność, naukowcy i wydawcy spodziewają się od czegoś, co można nazwać wyobraźnią socjologiczną. 1 Wyobraźnia socjologiczna umożliwia swemu posiadaczowi zrozumienie szerszej sceny historycznej w kategoriach jej znaczenia dla rozwoju wewnętrznego i kariery różnorodnych jednostek. Umożliwia ona wzięcie pod uwagę tego, jak jednostki, kierując się swym codziennym doświadczeniem, często fałszywie rozumieją swą pozycję społeczną. Wśród tego zamętu szuka się ram nowoczesnego społeczeństwa, a w tych ramach kształtują się różnorodne typy psychiki u mężczyzn i kobiet. W ten sposób osobiste niepokoje jednostek ogniskują się wokół wyraźnie określonych trosk, zaś obojętność publiczności przekształcana jest w zaangażowanie w sprawy publiczne. Pierwszym owocem tej wyobraźni - i zarazem pierwszą lekcją tych nauk społecznych, które nią dysponują -jest pogląd, że jednostka może zrozumieć swe własne przeżycia i ocenić swój własny los tylko poprzez świadome ulokowanie się w okresie, w którym żyje; pogląd, że może ona poznać swe własne szansę życiowe tylko przez uświadomienie sobie szans wszystkich jednostek znajdujących się w tych samych co ona warunkach. Z wielu powodów jest to straszna lekcja, z wielu względów wspaniała. Nie znamy granic ludzkiej zdolności do najwyższego wysiłku czy dobrowolnej degradacji, do agonii czy uciechy, do dającej przyjemność brutalności czy do słodyczy rozumu. Ale w naszych czasach dowiedzieliśmy się, że granice „natury ludzkiej" są przeraźliwie szerokie. Dowiedzieliśmy się, że każda jednostka żyje, z pokolenia na pokolenie, w jakimś społeczeństwie; że przeżywa ona swą biografię i to przeżywa ją w ramach pewnych historycznych sekwencji. Przez sam fakt życia przyczynia się ona, Obietnica 13 jakkolwiek w drobnej mierze, do kształtowania tego społeczeństwa i do biegu jego historii, i to mimo iż sama ta jednostka jest kształtowana przez społeczeństwo i przez jego historyczne naciski i pchnięcia. wyobraźnia socjologiczna umożliwia nam zrozumienie historii i biografii oraz zachodzących w społeczeństwie relacji między nimi. Takie jest jej zadanie i obietnica. Umiejętność rozpoznania tego zadania i tej obietnicy była ważnym dorobkiem klasycznych badaczy społecznych. Była ona charakterystyczna dla Herberta Spencera, napuszonego, o trudnym stylu; dla EA Rossa - pełnego wdzięku, demaskatorskiego, rozumiejącego; dla Auguste'a Comte'a i Emile'a Durkheima; dla zawiłego i subtelnego Karla Mannheima. Jest ona cechą tego wszystkiego, co jest intelektualnie doskonałe u Karola Marksa; jest ona kluczem do wspaniałego i ironicznego wglądu w społeczeństwo, który zaprezentował Thorstein Veblen, do wielowymiarowej konstrukcji rzeczywistości, przedstawionej przez Josepha Schum-petera; jest ona podstawą psychologicznego zakresu prac W.E.H. Lecky, a także głębi i jasności Maxa Webera. I jest ona sygnałem tego, co najlepsze we współczesnych badaniach nad człowiekiem i społeczeństwem. Badania społeczne, w których nie brano pod uwagę problemów biografii, historii i ich wzajemnych oddziaływań w społeczeństwie, nie przeszły w całości swej intelektualnej drogi. Jakiekolwiek by były szczegółowe problemy badawcze klasycznych analityków społecznych, jakkolwiek ograniczone czy rozległe zjawiska rzeczywistości społecznej badali, oni właśnie, którzy dzięki swej wyobraźni byli świadomi obietnicy, jaką niesie ich praca, zadawali zgodnie trzy typy pytań: 1. Jaka jest struktura danego konkretnego społeczeństwa jako całości? Jakie są jego podstawowe części składowe i jak są one ze sobą powiązane? Na czym polegają różnice między odmiennymi typami porządku społecznego? A w jego obrębie, jaka jest rola poszczególnych zjawisk dla jego ciągłości i zmiany? 2. Jakie jest miejsce tego społeczeństwa w dziejach społeczeństw ludzkich? Jaki jest mechanizm jego przemian? Jakie jest jego miejsce w obrębie ludzkości jako całości i jaka jest jego rola w rozwoju ludzkości? W jaki sposób poszczególna, badana przez nas cecha, wpływa na okres historyczny, do którego należy, i na czym polega relacja odwrotna? A jeśli chodzi o sam ten okres, jakie są jego istotne cechy? Czym różni się on od innych okresów? W jaki sposób właśnie wtedy tworzy się historia? 3. Jakie typy ludzkie przeważają w tym społeczeństwie i w tym okresie? Jakie typy zaczynają dominować? W jaki sposób są one selekcjonowane i kształtowane, jakie cechy charakteru są wyzwalane i tłumione, jacy ludzie uwrażliwiani i przytępiani? Jakie typy „natury ludzkiej" ujawniają się w zachowaniu i charakterze, które obserwujemy w danym społeczeństwie w danym okresie? I jakie jest znaczenie dla „natury ludzkiej" wszystkich poszczególnych, przez nas badanych, cech społeczeństwa? Bez względu na to, czy głównym przedmiotem ich zainteresowań były wielkie problemy, jak silne państwo, czy pomniejszego znaczenia sprawy, jak nastrój literacki, rodzina, więzienie, wyznanie wiary - najlepsi analitycy społeczni zadawali takie właśnie pytania. Są one intelektualnymi osiami klasycznych badań nad człowiekiem w społeczeństwie - i są one pytaniami z konieczności stawianymi przez każdy umysł posiadający socjologiczną wyobraźnię. Ta wyobraźnia jest bowiem zdolnością przechodzenia od jednej perspektywy do drugiej, od perspektywy politycznej do psychologicznej: od badania pojedynczej rodziny do porównawczej oceny budżetów narodowych na świecie; od szkoły teologicznej do wojskowego establishmentu; od rozważań na temat przemysłu naftowego do badań nad współczesną poezją. Jest ona zdolnością do sięgania i do najbardziej intymnych cech ludzkiej jaźni, i do najbardziej impersonalnych i odległych przekształceń, również do zauważania relacji między nimi. U podstaw jej stosowania leży zawsze pragnienie poznania społecznego i historycznego znaczenia jednostki ludzkiej w społeczeństwie i w czasie, w którym ona żyje i objawia swe cechy. Krótko mówiąc, to właśnie dzięki wyobraźni socjologicznej ludzie mają obecnie szansę uchwycenia istoty tego, co dzieje się w świecie i zrozumienia tego, co dzieje się z nimi samymi, jako drobnymi punktami, znajdującymi się w społeczeństwie na przecięciu biografii i historii. Samoświadomość współ- 14 C.W. Mills czesnego człowieka, jako co najmniej kogoś stojącego z boku, jeśli już niejako kogoś stale wyobcowanego, polega w dużej mierze na głębokim zrozumieniu społecznej relatywności i przekształcającej siły historii. Wyobraźnia socjologiczna jest najbardziej pożyteczną formą tej samoświadomości. Dzięki stosowaniu jej ludzie, których umysł dotąd ogarniał tylko pewną liczbę zamkniętych orbit, teraz często zaczynają czuć się tak, jakby nagle obudzili się w domu, o którym niesłusznie sądzili, że go znają. Słusznie czy niesłusznie, często zaczynają czuć, że teraz zdolni już są do adekwatnej oceny tego, co wiedzą, do spójnych osądów, do jasnej orientacji. Ich dawne decyzje, które kiedyś wydawały im się trafne, teraz wydają się produktami niezmiernie tępego umysłu. Znów ożywia ich zdolność do zdumiewania się. Opanowują nowy sposób myślenia, przewartościowują swe wartości: jednym słowem, swą refleksją i wrażliwością realizują kulturowe zadanie nauk społecznych. Najbardziej chyba wygodne rozróżnienie, przydatne przy wykorzystywaniu wyobraźni socjologicznej, dotyczy „osobistych trosk w najbliższym środowisku" i „publicznych problemów występujących w strukturze społecznej". To rozróżnienie jest podstawowym narzędziem wyobraźni socjologicznej i cechą charakterystyczną wszelkich klasycznych prac w dziedzinie nauk społecznych. Troski pojawiają się wewnątrz jednostki i w sferze jej bezpośrednich stosunków z innymi; są one związane z jaźnią jednostki i z tymi zamkniętymi sferami życia społecznego, których jest ona bezpośrednio i osobiście świadoma. W związku z tym artykulacja i rozwiązanie trosk mieszczą się wewnątrz jednostki jako całości biograficznej i w obszarze jej najbliższego środowiska - otoczenia społecznego, całkowicie otwartego na jej osobiste doświadczenia i w pewnym zakresie - na jej dobrowolną aktywność. Troska jest sprawą prywatną: jednostka czuje, że jej wartości są zagrożone. Problemy wiążą się ze sprawami, które przekraczają lokalne środowisko jednostki i zakres jej wewnętrznego życia. Są one związane ze zorganizowaniem wielu takich środowisk w instytucje mającego bogatą historię społeczeństwa jako całości, ze sposobami, wjakie różne środowiska nakładają się na siebie i przenikają, tworząc przez to szerszą strukturę życia społecznego i historycznego. Problem jest sprawą publiczną: wartość mająca znaczenie publiczne jest odczuwana jako zagrożona. Często wybuchają dyskusje na temat tego, czym faktycznie jest wartość i co naprawdę jej zagraża. Dyskusjom tym niejednokrotnie brakuje precyzji, choćby tylko dlatego, że - w przeciwieństwie do szeroko nawet rozprzestrzenionych trosk - do samej natury problemu należy to, że nie może być on dobrze zdefiniowany w kategoriach najbliższego, codziennego środowiska zwyczajnego człowieka. W rzeczywistości problem często zawiera w sobie kryzys układów instytucjonalnych oraz to, co marksiści nazywają „sprzecznościami" czy „antagonizmami". Rozważmy w tych kategoriach bezrobocie. Gdy w mieście, liczącym sto tysięcy mieszkańców, tylko jeden człowiek jest bez pracy, jest to jego osobista troska, a chcąc mu pomóc, rozważamy charakter człowieka, jego kwalifikacje, indywidualne możliwości. Ale gdy w narodzie, do którego należy 50 min zatrudnionych, 15 min ludzi pozostaje bez pracy, jest to problem i nie możemy się łudzić, że uda się go rozwiązać w ramach możliwości właściwych każdemu pojedynczemu człowiekowi. Sama struktura możliwości runęła. Chcąc trafnie wyrazić problem i znaleźć możliwe rozwiązania, należy rozważyć ekonomiczne i polityczne instytucje danego społeczeństwa, a nie tylko osobistą sytuację i charaktery rozproszonych w nim jednostek. Weźmy wojnę. Osobistym problemem, wynikającym z faktu wojny, gdy już ona wybuchnie, może być to, jak ją przetrwać, albo to, jak zginąć w niej z honorem; jak zarobić na niej pieniądze; jak wspiąć się na wyższy, bezpieczniejszy szczebel hierarchii wojskowej; czy też to, jak przyczynić się do jej zakończenia. Krótko mówiąc, chodzi o to, aby zgodnie ze swoim systemem wartości znaleźć sobie odpowiednie miejsce i przetrwać w nim wojnę, albo o to, aby zginąć w niej w sposób mający jakiś sens. Struktu- Obietnica 15 ralny problem wojny odnosi się natomiast do jej przyczyn; do tego, jakie typy ludzkie podnosi ona do rangi dowódców; do skutków, jakie przynosi ona instytucjom ekonomicznym, politycznym, rodzinnym, religijnym; do niezorganizowanej nieodpowiedzialności świata narodów. Weźmy małżeństwo. Pożyciu małżeńskiemu kobiety i mężczyzny może towarzyszyć wiele osobistych trosk, ale gdy stopa rozwodów wynosi 250 na 1000 przypadków podczas pierwszych czterech lat małżeństwa, jest to wskaźnikiem strukturalnego problemu odnoszącego się do instytucji małżeństwa i rodziny oraz do innych instytucji wpływających na nie. Weźmy teraz metropolię - straszną, piękną, szpetną, wspaniałą, niezgrabną rozlazłość wielkiego miasta. Dla wielu ludzi z klas wyższych osobistym rozwiązaniem „problemu wielkiego miasta" jest posiadanie mieszkania z podziemnym garażem w centrum miasta, a 40 mil od niego - domu zaprojektowanego przez Henry Hilla, ogrodu zaprojektowanego przez Garretta Eckbo i położonego na setkach akrów własnej ziemi. W tych dwóch kontrolowanych przez siebie środowiskach, z niewielką liczbą służby tu i tam, wielu ludzi mogłoby rozwiązać liczne problemy osobistego środowiska, wynikające z faktu istnienia wielkiego miasta. Ale to wszystko, jakkolwiek wspaniale, nie rozwiązuje publicznych problemów, zawartych w strukturalnym fakcie istnienia wielkiego miasta. Co powinno się zrobić z tym cudownym monstrum? Rozbić je na małe jednostki, łączące funkcje mieszkaniowe z funkcjami produkcyjnymi? Odnowić to, co jest? A może, po ewakuacji, wysadzić je w powietrze i zbudować nowe miasta, według nowych planów, w nowych miejscach? Ale jakie powinny być te plany? I kto ma o tym decydować oraz decyzje realizować, jakikolwiek wybór będzie dokonany? Są to problemy strukturalne; aby je podjąć i rozwiązać, musimy rozważyć problemy ekonomiczne i polityczne dotyczące niezliczonej ilości różnych środowisk. Jak długo gospodarka jest tak zorganizowana, że pojawiają się slumsy, problemu bezrobocia nie można rozwiązać przez indywidualne posunięcia. Jak długo wojna jest wbudowana w system państwo-wo-narodowy i związana z nierównomiernym uprzemysłowieniem świata, przeciętna jednostka, w swym zamkniętym środowisku, będzie bezsilna - z pomocą psychiatryczną czy bez niej - nie może rozproszyć trosk, jakie ten system czy brak systemu na nią nakłada. Jak długo rodzina jako instytucja zmienia kobiety w ukochane, małe niewolnice, a mężczyzn w ich głównych zaopatrzeniowców i nieodłączo-nych od piersi podopiecznych, problem zadowalających obie strony układów małżeńskich nie może być indywidualnie rozwiązany. Jak długo nadmiernie rozwinięte megalopolis i przesadnie zmodernizowany samochód są niezbywalnymi cechami nadmiernie rozwiniętego społeczeństwa, problemy wynikające z życia miejskiego nie będą rozwiązane przy pomocy indywidualnej pomysłowości i prywatnego bogactwa. Jak wskazywałem, to, czego doświadczamy w różnych konkretnych środowiskach, wywoływane jest często przez zmiany strukturalne. Tak więc, aby zrozumieć zmiany zachodzące w wielu osobistych środowiskach, musimy spojrzeć szerzej. A ilość i różnorodność takich zmian strukturalnych wzrasta, gdy instytucje, w obrębie których toczy się nasze życie, stają się bardziej wszechobejmujące i w bardziej złożony sposób ze sobą powiązane. Świadomość idei struktury społecznej i właściwe jej stosowanie oznaczają zdolność do śledzenia takich powiązań w wielkiej liczbie środowisk. Zdolność dokonania tego oznacza posiadanie wyobraźni socjologicznej. 3 Jakie są obecnie główne problemy publiczności i jakie są podstawowe prywatne troski dręczące jednostki? Aby określić problemy i troski, musimy najpierw zapytać o to, jakie uznane wartości są traktowane jako zagrożone, a jakie ważne wartości są podtrzymywane przez trendy cechujące naszą epokę. Zarówno w przypadku zagrożenia, jak i w przypadku podtrzymywania musimy zapytać o to, jakie znamienne sprzeczności strukturalne są w to zaangażowane. 16 C.W. Mills Gdy ludzie dysponują jakimś zespołem wartości i nie czują, żeby cokolwiek tym wartościom zagrażało, doświadczają stanu dobrego bytowania (well-being). Gdy uznają jakieś wartości, ale odczuwają też grożące im niebezpieczeństwo, doświadczają stanu kryzysu - albo w postaci osobistych trosk, albo w postaci problemów publicznych. A jeżeli dotyczy to wszystkich drogich im wartości, odczuwają totalne zagrożenie i panikę. Ale przypuśćmy, że istnieją ludzie, którzy ani świadomie nie respektują żadnych szczególnych wartości, ani nie odczuwają jakiegokolwiek ich zagrożenia. Jest to doświadczenie obojętności, która, gdy zdaje się dotyczyć wszystkich ich wartości, zamienia się w apatię. Przypuśćmy w końcu, że ludzie świadomie nie preferują żadnych wartości, a jednak są świadomi ich zagrożenia. Jest to doświadczenie niepokoju, lęku, który, gdy przybiera wystarczająco totalne rozmiary, staje się śmiertelnym, niesprecyzowanym, złym samopoczuciem (malaise). Nasze czasy to okres niepokoju i obojętności -jeszcze niesprecyzowanych wystarczająco, aby pozwolić na pracę rozumu i grę wrażliwości. Zamiast trosk - zdefiniowanych w kategoriach wartości i zagrożenia - mamy często do czynienia z przykrym uczuciem bliżej nieokreślonego niepokoju; zamiast jasno sformułowanych problemów, mamy często do czynienia jedynie z uczuciem, że wszystko przebiega jakoś nie tak, jak należy. Ani zagrożone wartości, ani cokolwiek, co im zagraża, nie jest określone; krótko mówiąc, nie pojawił się jeszcze moment podjęcia decyzji. Wjeszcze mniejszym stopniu zostały one skonceptualizowane jako problemy nauk społecznych. W latach trzydziestych prawie nie było wątpliwości poza pewnymi zwiedzionymi kręgami biznesu -że istnieją ogólne problemy ekonomiczne, na które składają się też osobiste troski. W sporach dotyczących „kryzysu kapitalizmu" poglądy Marksa i wielu autorów korzystających z jego dzieła, ale niepowo-łujących się na niego, stanowiły prawdopodobnie dominujące kategorie analizy problemu, a pewni ludzie rozumieli swe osobiste troski w tych kategoriach. Zagrożone wartości były jasno widoczne i odczuwane przez wszystkich; równie jasne wydawały się strukturalne sprzeczności, które zagrażały tym wartościom. I jedne, i drugie były szeroko i głęboko doświadczane. Była to era polityczna. Ale wartości zagrożone w erze, która nastąpiła po II wojnie światowej, często nie są ani szeroko uznane za wartości, ani szeroko odczuwane jako zagrożone. Istnieje wiele prywatnego niepokoju, lecz nie jest on jeszcze sprecyzowany; wiele złego samopoczucia i wiele decyzji o ogromnym znaczeniu strukturalnym nigdy nie staje się problemami publicznymi. Dla tych, którzy akceptują takie odziedziczone wartości jak rozum i wolność, już sam niepokój jest troską; już sama obojętność jest problemem. A właśnie te warunki, w jakich pojawiają się niepokój i obojętność, są charakterystyczną cechą okresu, w którym żyjemy. Wszystko to jest tak uderzające, że obserwatorzy często interpretują je jako przesunięcie w samej istocie problemów, które trzeba teraz nazwać. Wielokrotnie mówi się nam, że problemy naszej dekady, czy nawet kryzysy okresu, w którym żyjemy, odsunęły się od zewnętrznej rzeczywistości ekonomicznej i są teraz związane z jakością życia jednostek - faktycznie zaś z tym, czy powstanie wkrótce coś takiego, co może być trafnie nazwane życiem jednostkowym. Nie praca dzieci, lecz książki z obrazkami; nie nędza, lecz masowy wypoczynek, są w centrum zainteresowania. Wiele ważnych problemów publicznych, jak i wiele prywatnych trosk opisuje się w kategoriach „psychiatrycznych", często -jak się wydaje - w żałosnej próbie pominięcia wielkich problemów i zagadnień nowoczesnego społeczeństwa. Wydaje się, że często takie wyrażanie problemów opiera się na prowincjonalnym zawężaniu zainteresowań do społeczeństw zachodnich czy nawet do USA - tym samym ponujając dwie trzecie ludzkości; często też, w sposób arbitralny, odrywa się życie jednostek od działalności większych instytucji, wewnątrz których toczy się ich życie i które niekiedy wpływają na nie bardziej dotkliwie niż pierwotne środowisko dzieciństwa. Problem wypoczynku, przykładowo, nie może w ogóle być postawiony bez rozważenia problemu pracy. Troska rodziców o zapewnienie dzieciom książek z obrazkami nie może być traktowana jako Czym zajmują się socjologowie? 17 problem, bez rozważenia trudności, z jakimi styka się współczesna rodzina w jej stosunkach z nowymi instytucjami struktury społecznej. Ani wolny czas, ani jego ogłupiające wykorzystywanie nie mogą być rozumiane jako problemy bez wniknięcia w to, w jakim zakresie złe samopoczucie i obojętność kształtują teraz społeczny i osobisty klimat współczesnego społeczeństwa amerykańskiego. W tym klimacie żaden problem „prywatnego życia" nie może być postawiony ani rozwiązany, jak długo nie wniknie się w kryzys ambicji, będącej elementem kariery ludzi pracujących w gospodarce korporacyjnej. Prawdą jest więc, jak podkreślają stale psychoanalitycy, że ludzie często mają „rosnące poczucie tego, że poruszani są przez ciemne moce tkwiące w nich samych, moce, których nie potrafią zdefiniować". Ale nie jest prawdą, jak twierdził Ernest Jones, że „głównym wrogiem człowieka i głównym zagrażającym mu niebezpieczeństwem jest jego własna niesforna natura i zamknięte w nim ciemne moce". Przeciwnie, „główne niebezpieczeństwo zagrażające człowiekowi" leży w niesfornych siłach samego społeczeństwa współczesnego, z jego alienującymi metodami produkcji, jego podporządkowującymi człowieka technikami dominacji politycznej, jego międzynarodową anarchią -jednym słowem, istotnymi zmianami, jakim podlega „natura" ludzka oraz warunki i cel życia człowieka. Głównym intelektualnym i politycznym zadaniem badacza zjawisk społecznych - tu bowiem zbiegają się te dwa typy zadań - jest obecnie wyjaśnienie czynników, składających się na współczesny niepokój i obojętność. Jest to zadanie, którego realizacji stanowczo domagają się od nie