Jak kotek Murzynek nauczył się myszki zjadać

Szczegóły
Tytuł Jak kotek Murzynek nauczył się myszki zjadać
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

Jak kotek Murzynek nauczył się myszki zjadać PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd Jak kotek Murzynek nauczył się myszki zjadać pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Jak kotek Murzynek nauczył się myszki zjadać Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

Jak kotek Murzynek nauczył się myszki zjadać Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 BIBLJ0TEC2KA DZtEEIIINA S M. ZRLEWS KR Jak kotek Murzynek nauczy! si? myszki zjadać T om 12. Strona 2 W celu u n ik n ięcia w strzym ania w y sy łk i b i bl io t ec z ki d z i e c i n n e j „ŚW IAT BAŚNI I P R A W D Y " A d mi ni s t ra c j a u p r a sz a S z . Sz. P . P . p r e n u m e ­ ratorów o odnow ienie prenumeraty na rok 1928. P re n u m e ra ta k w a r t a ln a w y n o a i z ł. 2.90, p ó ł r o c z n a z ł. 5.80, r o c z n ie z ł. 11.60. K a ż d y p r e n u m e r a to r , k tó r y n a d e ś le d o d n i a 15 lu ­ te g o 1928 ro k u p ó łro c z n ą p r e n u m e r a tę o tr z y m a p ró cz 26 k s ią ż e c z e k , je s z c z e ja k o p r e m ju m b ez p ła tn e je d n ą k s ią ż k ę d la d z ie c i w a r to ś c i 4 z ł , lu b d w i e k s ią ż k i w c e n ie p o 2 z ł. k a ż d a . P r e n u m e r a t o r , k tó r y n a d e ś le do (5 lu te g o 1928 r. ro c z n ą p r e n u m e r a tę z ł. 11.60, o tr z y m a b e z p ł a t n e p re­ m j u m — j e d n ą k s ią ż k ę z a 8 z ło ty c h lu b p arę k s ią ż e k n a ta k ą ż s u m ę . P r e m je b e z p ł a t n e w y s y ła n e będą n ie z w ło c z n ie p o w p ł a c e n i u p r e n u m e r a ty d o P . K . O . n a k o n to N r. 15913. N a k o s z ta p r z e s y łk i p r e m ji d o ł ą c z y ć n a le ż y 40 gr. S p is p r e m ji b e z p ła tn y c h na 3 s tr . o k ła d k i. Strona 3 B IB L IO T E C Z K A DZIECIN NA „ŚWIAT BAŚNI I PRAWDY" Nr. 12. M. Z ALEW SKA Jak kotek Inizynek nauczył sie myszki zjadać. ilustrowała IRKA BRATKOWSKA Towarzystwo W ydawnicze „L e c h ja " sp. z o. o. Konto P. K. O. Nr. 15.913. Strona 4 t- F i ,o>§W „D ru ka rn ia Społeczna", Plac G rzyb o w ski 3|5. Jf/r; i. fii i # Strona 5 Trzy siostrzyczki Stasia, Ba­ sia i Joasia miały przepiękną kotkę Szarusię. Szarusia była bardzo przywiązaną do dziew­ czynek, ale najbardziej lubiła Joasię. Gdy Joasia wieczorem układała się do snu, Szarusia wskakiwała do łóżeczka dziew­ czynki, kładła łepek na podu- szeczce, tylne nóżki podwijała pod siebie, a przednie wyciąga­ ła do dziewczynki. Joasia przy­ tulała główkę do pyszczka Sza- Strona 6 4 rusi i o b e jm o w a ła k o tk ę m ałe- mi rączkami. Szarusia głośno m ru czała z zadow olenia i sw ojem m o n o t o n n e m mrruuu... kołysała dziew czynkę do snu. Rano, zaledwie J o a s i a o t w o ­ rzyła o c z ę ta w net wołała: F\ gdzie S zarusia? Szarusia biegała k ro k w krok za dziewczynką, jak piesek i prawie nigdy nie odchodziła od Jo asi. Razu p e w n e g o J o a s i a z a ­ ch o ro w a ła i leżała w łóżeczku. D ziewczynkę bolała główka, na tw arzy czk ę wystąpiły silne w y ­ pieki, a o c z ę ta były za c z e rw ie ­ nione. Przyszedł doktór, oglą- Strona 7 dał dziewczynkę i zapisał jakieś lekarstwo. Joasia leżała w łó ­ żeczku smutna, z przymkniętemu powiekam i i nic ją nie bawiło, zapomniała nawet o swojej uko­ chanej kotce. Szarusia była bardzo zdzi­ wiona, że jej pani nie dokazuje, nie biega, nie pieści swojej k o t­ ki, a jeszcze bardziej m artw iło Szarusię, że mamusia Joasi nie pozwala teraz spać z dziew­ czynką. Biedna koteczka po­ smutniała również bardzo i aż wychudła ze zmartwienia. Cho­ dziła z kąta w kąt, miaucząc żałośnie, zapomniała o ła ko ­ ciach, nie chciała tknąć smacz- Strona 8 6 nego mleczka, nie nęciły jej myszki, które, widząc, iż nikt ich nie prześladuje, rozzuchwa­ liły się bardzo i ogrome szko­ dy wyrządzały mamusi w spi­ żarni. Rle oto pewnego dnia Joa­ sia obudziła się zdrowsza, wy­ pieki zginęły, oczęta patrzały wesoło. Dziewczynka usiadła na łóżeczku, rozejrzała się po po­ koju i zawołała: — F \ gdzie Szarusia? Szarusia hyc! — i znalazła się na łóżeczku dziewczynki, a wkrótce wesołe mrruuu... da­ ło się słyszeć w pokoju. Sza­ rusia była bardzo zadowolona, Strona 9 7 że jej pani powróciła do zdro­ wia. Raptem kotka zerwała się z łóżka i wybiegła z pokoju. — Co jej się stało? — m y ­ ślała dziewczynka. Szarusia nie wracała długo. Nadeszła pora obiadowa, a Sza- rusi nie było. Przyszła m am u­ sia, postawiła na krzesełku koło łóżeczka Joasi talerzyk i ode­ szła do kuchni, aby przynieść kaszkę na mleku. W tej chwili wbiegła do pokoju Szarusia, w pyszczku trzym ała coś czarne­ go. Zanim Joasia spostrzegła co to jest, Szarusia wskoczyła na krzesełko i złożyła na talerzyku dwie tłuste myszki, sama zaś Strona 10 usiadła przed dziewczynką i gło- śnem mruczeniem zdawała się zapraszać do spożycia smacz­ nego obiadku. — Zjedz, Joasiu, zjedz, sa­ ma u p o lo w a ła m — widzisz jakie tłuste. Przyszła mamusia i roze­ śmiała się serdecznie, gdy zo­ baczyła, jaki upominek Szarusia przyniosła swojej pani. Od tej pory jeszcze większa przyjaźń zapanowała pomiędzy kotką, a dziewczynką. Cóż z tego, kiedy Joasia nie zawsze mogła bawić się z Szarusią: dziewczynek było trzy, a kotka tylko jedna. Czę- Strona 11 9 sto z tego powodu były niepo­ rozumienia pom iędzy siostrzycz­ kami, kiedy Joasia pragnęła iść z Szarusią na spacer, to Basia chciała karm ić kotkę mleczkiem, a Stasia bawić się papierkiem, któ ry był uwiązany do sznurka i miał naśladować myszkę. Najgorzej na tych sprzecz­ kach wychodziła Szarusia, bo dziewczynki w yryw ały ją sobie z rąk do rąk i nieraz pociągnę­ ły ją przy tern za łapkę lub ogonek. Każda przeto dziewczynka marzyła o tern, aby mieć swo­ ją własną kotkę. Strona 12 10 Nadeszła wiosna, zakwitły drzewa w ogrodach, zazieleniły się łąki. Słoneczko przygrzewa­ ło coraz dłużej, coraz cieplej. Dziewczynki wybiegały do o- gródka i bawiły się tam weso­ ło, chodziły na pobliską łączkę i do lasu zrywać polne kw ia­ tuszki. Szarusia zawsze tow arzyszy­ ła tym wyprawom . Aż oto od pewnego czasu koteczka zupełnie przestała to ­ warzyszyć dziewczynkom. Cały dzień była gdzieś za domem. Gdzie, dziewczynki nie wiedzia­ ły. Wpadnie na chwilkę, zje coś, wypije t rochę mleczka i zaraz Strona 13 11 Strona 14 12 ucieka. Nawet Joasia nie m o­ gła wyśledzić, gdzie się chowa­ ła Szarusia. Pewnego dnia zajrzała m am u­ sia do małego składziku, gdzie przechowywały się rozm aite sta­ re rzeczy. W jednym z kątów, na słomie siedziała Szarusia, zakrywając sobą jakieś małe ciemne stworzonka. Na widok mamusi Szarusia wstała, wygię­ ła grzbiet i, patrząc złemi, nie­ spokojnemu oczami, miauczała zcicha. — Nie bój się, nie bój! Nie zrobię tw oim m ałym nic złe­ go,— rzekła mamusia. Strona 15 13 — Stasiu, Basiu, Joasiu! Gdzie jesteście? Chodźcie tu prędko. Dziewczynki, prześcigając się wzajemnie biegły do matki. — Słuchamy mamusiu! — m ówiła sapiąc ze zmęczenia Basia. — No, patrzcie, gdzie cho­ wała się przed wami Szarusia. ft, a, a!— w yrw ał się okrzyk zdumienia z ust dziewczynek i wszystkie trzy rzuciły się do Szarusi. — ftch mamusiu, jakie ładne! — ftleż to prawdziwe, ży­ we kocięta. Strona 16 14 — Mamusiu! one ślepe, — wołały dziewczynki, wpatrując się z zachwytem w małe stw o­ rzonka. Szarusia niespokojnie cho­ dziła koło kociąt i miauczała żałośnie. — Nie bój się, nie bój głup­ tasku, nic złego tw oim dzie­ ciom nie zrobim y. Kociąt było czworo: dwoje burych prążkowanych jak ty ­ grysy, jeden biały w czarne łatki i jeden cały czarny. — Och mamusiu, jak to dobrze, teraz zupełnie nie bę­ dziemy się sprzeczać, bo każda Strona 17 15 z nas będzie miała po jednym kotku. — O nie, moje panienki. W ybierzcie sobie najwyżej dw o­ je kociąt — dwoje oddam y zna­ jom ym , gdy podrosną. — Mamusiu, to znowu bę­ dą kłótnie,— rzekła Joasia. Trze­ ba, żebyśmy wszystkie miały po jednym kociątku. — Więc dobrze, skoro za­ trzym acie sobie dwoje kociąt i Szarusię, to każda z was bę­ dzie miała po jednym. — R dla mamusi co bę­ dzie, a dla tatusia? Mamusia uśmiechnęła się. Strona 18 16 — Mo, jakoś to będzie. M y­ ślę, że ani tatuś, ani mamusia nie będę bawić się kotkam i. Kocięta rosły prędko. W kil­ ka dni potem otw orzyły się im ślepki. Z wielkim apetytem piły teraz mleczko z miseczki i fi­ kały ucieszne koziołki. Joasia opiekowała się całą kocią ro ­ dziną. Najśmieszniejszy był czar­ ny kotek, k tó ry bardzo lubił mleczko, ale że był ogrom nie leniwy, nigdy sam nie podszedł do spodeczka, tylko trzeba by­ ło go przynosić. Nie używał przytem ruchu, tylko wciąż w y­ sypiał się w koszyczku, wysła.- nym siankiem, utył przeto tak, Strona 19 17 że małe nóżki z wielkim tru ­ dem unosiły jego pękate ciałko. Szerść lśniła się na nim jak lu­ stro, a że nie miał na sobie najmniejszej białej plamki, dziew­ czynki przezwały go M urzyn­ kiem. Czas leciał szybko, kocięta rosły jak na drożdżach i pe­ wnego dnia mamusia Szarusia postanowiła, że czas rozpocząć naukę kociąt. Sama Szarusia była bardzo wykształconą k o t­ ką i nie chciała, aby jej dziatki rosły niemądre. Nauka każde­ mu w życiu się przyda. W ie­ działa dobrze o tern Szarusia, że uczony kotek łatwiej zapra- Strona 20 cuje na ka w a łe k chleba z m a ­ sełkiem , ba, i na sm aczne m le c z ­ ko, a czasem i na kiełbaskę! Ł a tw ie j, uczonem u k o tk o w i u p o ­ low a ć tłustą m yszkę, łatw ie j, w z a m o żn ym d om u u trz y m a ć p o ­ sadę. p Z aczęła się nauka. Szarusia złapała niew ielką m yszkę, p rz y ­ g n io tła jej ła p k i i p rzyn io sła w pyszczku dzieciom . K o cięta w y b ie g ły i p rz y a lą - dają się zd u m io n e co to be- dzie. T ym cza se m Szarusia w y­ puściła m yszkę z pyszczka. M yszka, w nogi! Szarusia, hyc! i złapała ją. P o te m p o w tó rz y ła

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!