Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9094 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Maria Jarosz
W�adza
Przywileje
Korupcja
WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN WARSZAWA 2004
IISP
Instytut Studi�w Politycznych PAN
Projekt oktadki i stron tytu�owych
MARYNA WI�NIEWSKA
Na oktadce wykorzystano fragment obrazu Jana Matejki Sta�czyk
Redaktor
EL�BIETA STA�KIEWICZ
Redaktor techniczny
JOLANTA CIBOR
Spis rzeczy
Copyright � by Wydawnictwo Naukowe PWN SA Warszawa 2004
ISBN 83-01-14207-3
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10
tel.: (0-22) 695-43-21, faks: (0-22) 69-54-031
e-mail:
[email protected]
www.pwn.pl
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Wydanie pierwsze
Arkuszy drukarskich 16,5
Sk�ad: Grafini, Brwin�w
Druk uko�czono w maju 2004
Druk i oprawa: Zaktad Poligraficzno-Wydawniczy Pozkal ul. Cegielna 10/12, 88-104 Inowroc�aw
Od autorki 9
cz�� pierwsza. W�adza 11 .
1. W�adza, demokracja, pa�stwo 12
Refleksje nad fenomenem w�adzy 12
Elity w�adzy 17 "
Dobro wsp�lne czy interesy grupowe? 23
Polski rok 1989: rewolucja czy przewr�t? 25
K�opoty z partiami 31
2. Patologia w�adzy 41
Przejawy patologii w�adzy 42
Grzech pierworodny rz�dz�cych: ukryty wymiar transformacji 46
Klientelizm polityczny 51
Dysfunkcje polityki gospodarczej 54
p�ste prawo 63
Sztuka biznesu: nie da� si� wtadzy 69
3. G�rnictwo: gor�ce kasztany w�adzy 73
G�rnicy w latach powojennych: identyfikacja grupowa, poczucie odr�bno�ci 74
G�rnicza autoagresja 77
Agresywne zachowania g�rnik�w: podto�e i przejawy 82
W�glowi magnaci i dzia�acze zwi�zkowi 85
CZʌ� druga. Przywileje i
4. Przywileje 90
Definicje i poj�cia 90
nier�wno�ci 89
Przywileje w czasie i przestrzeni 91
Protekcjonizm: Daleki Wsch�d i kraje postkomunistyczne 92
Przywileje akceptowane i kontrowersyjne 94
Przywileje z rodowodem spo�ecznym 99
5. Spo�eczne obszary nier�wno�ci 102
Przestanki i pogl�dy 102 Nier�wno�ci i zr�nicowania 106 Troch� historii 111
6. Dysproporcje materialne: biedni i bogaci 116
O wiarygodno�ci urz�dowych i innych �r�det informacji 117
Zr�nicowania materialne 119
Wzrost dysproporcji placowych 129
Nier�wno�� w chorobie i �mierci 131
Inny wymiar nier�wno�ci: strategia przetrwania czy rozwoju? 134
7. Bezrobotni i zmarginalizowani 138
Polskie bezrobocie: rozmiary, struktura, tendencje 138
Bezrobotni 147
Spo�eczny obszar marginalizacji 153
Ludzie wykluczeni ze spo�ecze�stwa 155
8. Dziedziczenie statusu rodziny: bariery edukacyjne 161
PRL: spo�ecze�stwo r�wnych szans? 161
Studia wy�sze: czynnik utrwalania struktury spo�ecznej 166
Bariery kszta�cenia w III Rzeczypospolitej 169
9. Samob�jstwa: miara kondycji spo�ecze�stwa
�mier� samob�jcza w Polsce i na �wiecie 178
Samob�jstwa w mie�cie i na wsi 184
Samob�jstwa w strukturze spo�eczno-zawodowej 192
cz�� trzecia. Korupcja 199
10. �r�d�a i zasi�g korupcji 200
Zagro�enia korupcj� 200 Mechanizmy powstawania korupcji 206
Zachowania korupcyjne w przedsi�biorstwach i w instytucjach pa�stwowych 11. Korupcja w �rodowisku wojska 220
Rodzaje zagro�e� korupcyjnych 220 Korupcja w armiach wsp�czesnego �wiata 223 Korupcja w wojsku: czasy PRL-u i gospodarka rynkowa 225 Procedury korupcyjne w �rodowisku wojska 230 �
12. Korupcja polityczna 234
Korupcja w�adzy: fenomen ponadczasowy 234
Korupcja rz�dz�cych 236
Rady nadzorcze: spr�enie w�adzy, polityki i pieni�dzy
Pos�owie 250 Indeks os�b 255 Summary 259
Pe3M)Me 262
242
176
208
Od autorki
Sta�czyk:
�Polska, swoi, wtasne Izy ...
wtasne brudy, podto��, ktam ...
btazn�w coraz wi�cej macie,
nieomal btaze�skie wiece" ... Stanis�aw Wyspia�ski, Wesele, akt II, sc. 7
Jaka jest Polska - tu i teraz - na pocz�tku trzeciego tysi�clecia? Inaczej widzi siej� przez pryzmat do�wiadcze� obywatelskich, inaczej na podstawie wiedzy o mechanizmach proces�w i zdarze�. Ostatnio wszak�e oceny sytuacji z obu punkt�w widzenia wyra�nie si� do siebie zbli�aj�.
Tre�ci� tej ksi��ki jest polska rzeczywisto�� analizowana na podstawie materia��w �r�d�owych (tak�e nie publikowanych), sonda�owych, dziennikarskich oraz rozwa�a� zawartych w bogatej literaturze przedmiotu. Wszystkie te (i niekt�re inne, wynikaj�ce z moich wieloletnich bada� socjologicznych) informacje i przemy�lenia sta�y si� przes�ank� do jej napisania. Czy ksi��ka opisuje polskie realia (procesy ekonomiczne, polityczne i spo�eczne) w uj�ciu ca�o�ciowym? Czy w�a�nie taka - i tylko taka -jest dzisiejsza Polska?
Na polsk� rzeczywisto�� 2004 r. sk�adaj� si� elementy pozytywne i negatywne oraz takie, kt�rych ocena by�aby przedwczesna. Po pi�tnastu latach przebudowy kraju - okre�lanej przez socjolog�w jako wielka zmiana - mamy wolno��, demokracj�, rozwijaj�c� si� gospodark� i integracj� z Uni� Europejsk�. To du�o. Zosta�y bowiem spe�nione warunki brzegowe umo�liwiaj�ce normalne �ycie w normalnym kraju. By�y to warunki konieczne, ale niewystarczaj�ce, zw�aszcza dla ogromnej rzeszy Polak�w, dla kt�rych �lepsze jutro by�o wczoraj". Okre�la si� ich jako przegranych polskiej transformacji: biednych, bezrobotnych, zmarginalizowanych. Na �ycie w biedzie skazane s� tak�e ich dzieci, pokolenie pozbawione przywileju dobrego urodzenia: w rodzinie o wy�szym statusie materialnym, spo�ecznym i kulturowym. I w odpowiednim miejscu: w Polsce A, a nie tej ze �ciany
wschodniej, w mie�cie, a nie na wsi. Nier�wno�� szans i dziedziczenie statusu rodziny sta�y si� immanentn� cech� nowego systemu, ze wszystkimi negatywnymi ich konsekwencjami.
Nastroje nie tylko przegranych, ale i cz�ci beneficjent�w s� nie najlepsze. Najwi�kszym spo�ecznym rozczarowaniem sta�a si� w�adza, kt�ra - niezale�nie od partyjnej barwy - urzeczywistnia interesy w�asne i grupowe kosztem interes�w publicznych i narodowych. Afery, korupcja i b�aze�skie gesty populistycznej cz�ci pos��w tworz� fatalny wizerunek rz�du, parlamentu, s�downictwa. Czy zas�u�ony? Czy w�adza, przywileje, korupcja to realna triada naszych czas�w?
Inaczej m�wi�c, ta ksi��ka to pierwsza kompleksowa (fakty, opinie, postawy i zachowania) analiza gorszej strony polskiej rzeczywisto�ci. My�l�, �e w 2004 r. warto oceni� j� z tej w�a�nie perspektywy. Jest czas na zmiany, na popraw� wizerunku kraju i klasy politycznej. I jakkolwiek nie mam skutecznej recepty na sanacj�, to przynajmniej pokazuj� b��dy i patologie systemu, kt�rych nale�a�o i nale�y unika�.
Nie da si� te� ukry� tego, �e zainteresowanie gorsz� stron� rzeczywisto�ci odzwierciedla moje naukowe preferencje. Zawsze (w latach ancien regime\\ i p�niej, w III Rzeczypospolitej) moje badania koncentrowa�y si� na tym co z�e, niebezpieczne i niepokoj�ce. Na nier�wno�ciach spo�ecznych i barierach �yciowych m�odzie�y, sieroctwie spo�ecznym, samozniszczeniu, dezorganizacji, patologii instytucji i w�adzy czy dysfunkcjach transformacji i prywatyzacji'.
No, mo�e prawie zawsze koncentrowa�am si� li tylko na tych gorszych realiach. W pierwszej po�owie lat 90. napisa�am kilka ksi��ek o dobrej stronie przemian systemowych. W tym bowiem czasie, tak jak znakomita wi�kszo�� socjolog�w, widzia�am �nowe" w �wietle lepszym, ni�by nale�a�o. Z czasem rozwia�y si� nader rozbudowane nadzieje spo�ecze�stwa na to, �e przemiany ustrojowe b�d� �lekiem na ca�e z�o" - na plan pierwszy zacz�y wysuwa� si� zjawiska niekorzystne, o kt�rych w spos�b udokumentowany i jak s�dz�, rozwa�ny w�a�nie pisz�. Szkoda, �e nie jest to lektura ku pokrzepieniu serc. Tyle o tre�ci ksi��ki. A forma? M�j mistrz i nauczyciel, profesor Jan Szczepa�ski, mawia�, �e pisa� trzeba z szacunkiem dla Czytelnika, kt�ry je�li kupi ksi��k�, to po to, �eby j� przeczyta�, a nie po to, by od�o�y� na p�k�. Trzeba przeto pisa� ciekawie, jasno i przejrzy�cie: wszystko (albo prawie wszystko) da si� przedstawi� w spos�b zrozumia�y. Bardzo si� o to stara�am.
CZʌ� PIERWSZA
W�adza
1 M�j ostatni temat badawczy, cz�sto w tej ksi��ce przywo�ywany, to Syndrom wielkiej zmiany i jego socjologiczne implikacje, realizowany w latach 2003-2005 dzi�ki grantowi KBN-u.
1
W�adza, demokracja, pa�stwo
W�adza jest poj�ciem okre�laj�cym zjawisko wieloaspektowe: jest stosunkiem spo�ecznym a zarazem instytucj� funkcjonuj�c�, toutes proportions gardees, we wszystkich spo�ecze�stwach, praktycznie �od zawsze". Ze wzgl�du na szeroki i z�o�ony zakres poj�ciowy, analizowany w kontek�cie takich cech jak wolno��, przywilej i presti�, konflikt, nier�wno��, a tak�e klientelizm, korupcja itp., w�adza nale�y do termin�w najbardziej kontrowersyjnych, zar�wno dla socjolog�w i politolog�w, jak i dla filozof�w, prawnik�w czy historyk�w.
Refleksje nad fenomenem w�adzy
Dlatego te� sformu�owanie adekwatnej do problemu definicji poj�ciowej stanowi swoist� mission impossible. Wielka Encyklopedia Powszechna PWN okre�la w�adz� - w szerszym rozumieniu -jako stosunek spo�eczny mi�dzy dwoma grupami, w kt�rych jedna ze stron mo�e �[...] w spos�b trwa�y i instytucjonalnie zagwarantowany zmusza� stron� drug� do okre�lonego post�powania [...]; istot� stosunku [...] jest mo�no�� wp�ywania, kierowania i kontrolowania dzia�alno�ci innych ludzi, uzyskiwania ich pos�usze�stwa, narzucania im swojej woli, zmuszania ich do pewnych dzia�a� i zaniechania innych"1.
W w�szym rozumieniu w�adza jest stricte polityczna, jako pa�stwowo-
Wladza, w: Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, t. 12, PWN, Warszawa 1969, s. 377.
12
-prawna gwarancja �okre�lonego uk�adu stosunk�w ekonomicznych, jak i -jako podporz�dkowane - poj�cie �rz�dzenia�, tj. podejmowania decyzji przez rz�d i egzekwowania ich wykonania przy pomocy odpowiednich organ�w [...] W�adz� pa�stwow� od innych rodzaj�w w�adzy r�ni uniwersalno�� i suwerenno�� na pewnym terytorium oraz faktyczna zdolno�� zapewnienia porz�dku prawnego odpowiadaj�cego interesom klas, warstw i grup spo�ecznych [...] przy u�yciu wszystkich �rodk�w przekonywania, przymusu spo�ecznego znajduj�cych si� w r�kach aparatu pa�stwowego"2.
P�niejsza Nowa encyklopedia powszechna okre�la szerszy kontekst w�adzy podobnie - cho� bardziej klarownie. Zgodnie z t� definicj� w�adza to �stosunek spo�eczny mi�dzy dwiema jednostkami lub dwiema grupami spo�ecznymi, polegaj�cy na tym, �e jedna ze stron mo�e w spos�b trwa�y i uprawniony zmusza� stron� drug� do okre�lonego post�powania i ma �rodki zapewniaj�ce kontrol� tego post�powania [...]"3.
Encyklopedia socjologii w�adz� definiuje szerzej i w pewnej mierze odmiennie ni� p� wieku wcze�niej wydana Wielka Encyklopedia. Zmar-ginalizowany zosta� - mocno zakorzeniony w literaturze powojennej - klasowy wymiar w�adzy, szeroko natomiast potraktowano inne aspekty problemu. Autor tego has�a, Hieronim Kubiak, zwraca przy tym uwag� na �ci�le sprz�one z w�adz� poj�cie wp�ywu i autorytetu. Zakres pierwszego z poj�� jest szerszy ni� poj�cie w�adzy, skoro wp�yw jest wywierany nie tylko w grupach formalnych przez polityk�w czy przyw�dc�w, ale s�u�y te� jako narz�dzie oddzia�uj�ce dwustronnie na pras�, cz�onk�w organizacji, elektorat. Autorytet �mo�e by� wzmocniony przez posiadanie w�adzy, ale mo�e te� by� odwrotnie [...] autorytet otacza w�adz�, dop�ki nie zostanie wyczerpana jej formu�a polityczna"4. Gdy zaczyna si� ona �[...] prze�ywa�, autorytet zanika. W�adza staje si� naga, dysponuje ju� tylko przemoc�"5. Pierwsze lata trzeciego tysi�clecia w spos�b a� nadto spektakularny wskazuj� na bezradno�� rz�dz�cych wobec takiego scenariusza wydarze�. Zarysowanego zar�wno w czasach rz�d�w premiera Bu�ka, jak i premiera Millera.
Tym wa�niejsze wydaje si� przeto przypomnienie (kt�rego nie znaj-
2 Tam�e, s. 377.
3 W�adza, w: Nowa encyklopedia powszechna PWN, t. 6, Wydaw. Naukowe PWN, Warszawa 1996, s. 618.
4 H. Kubiak, W�adza, w: Encyklopedia socjologii, t. 4, Oficyna Naukowa, Warszawa 2002, s. 325.
5 Tam�e.
13
dujemy w encyklopedii z lat 60.6) konieczno�ci liczenia si� rz�dz�cych z rz�dzonymi, kt�rych �aktywne przyzwolenie" stanowi warunek sine qua non sprawowania w�adzy. Inaczej m�wi�c, zawarty w poj�ciu w�adzy stosunek podporz�dkowania nie jest zale�no�ci� jednostronn�, a �asymetria stosunku w�adzy, rzeczywisto�� aktor�w spo�ecznych nie mo�e by� interpretowana jako pe�na niezale�no�� posiadaj�cych w�adz� od b�d�cych jej przedmiotem"7. Koresponduje z tym definicja autorstwa Piotra Sztompki. Zgodnie z ni� w�adza to �taka relacja mi�dzy jednostkami, w kt�rej istnieje prawdopodobie�stwo, �e jedna z nich przeprowadzi swoj� wol�, nawet mimo oporu drugiej. Inaczej: mo�liwo�� wydawania wi���cych dla drugiej osoby decyzji"8.
Z problemem potencjalnych koszt�w w�adzy, kt�re spo�ecze�stwo mo�e zaakceptowa� - lub nie - wi��e si� jej legitymizacja. Jednym z najwa�niejszych atrybut�w w�adzy jest autorytet, kt�rego wyczerpanie stawia na porz�dku dziennym prawomocno�� zasad rz�dzenia - ze wszystkimi tego stanu rzeczy konsekwencjami.
Posiadanie autorytetu jest koniecznym, acz niewystarczaj�cym warunkiem sprawowania w�adzy tak�e z metodologicznego punktu widzenia. W�adza bowiem jest nie tyle sum� cech i pozycji zajmowanych przez ludzi j� sprawuj�cych, ile instytucj�, okre�lonym systemem. Z tego punktu widzenia rzecz� pierwszorz�dn� staje si� jego zgodne z za�o�eniami funkcjonowanie. Jak stwierdza Jadwiga Staniszkis: �Chodzi o sterowno�� systemu jako z�o�onej ca�o�ci instytucjonalnej [...] M�wi si� tu nie o �rz�dzie�, ale o rz�dno�ci. To ostatnie zale�y przede wszystkim od jako�ci rozwi�za� instytucjonalnych"9.
Zwi�zane z w�adz� poj�cia (legitymizacja, wp�yw, autorytet, charyzma, przywileje, interesy), a tak�e koszty i dysfunkcje w�adzy (alienacja w�adzy, kliente�izm czy korupcja) maj� w rzeczywisto�ci spo�ecznej okre�lony wymiar. Odmienny w zale�no�ci od miejsca i czasu, stanowi�cy niekiedy zgo�a jego wyr�nik - swoisty signum tempore.
Przedmiotem analizy literatury socjologicznej i politologicznej ostatniego dwudziestolecia (tak�e i tej ksi��ki) jest nie tyle w�adza tout courtw, ile
6 Mo�na je natomiast znale�� w ksi��kach socjolog�w, zob. zw�aszcza S. Ossowski, Zagadnienia struktury spo�ecznej, w: Dzieta, t. 5, Warszawa 1968, rozdz.: W�adza polityczna i w�adza ekonomiczna, s. 51-78.
7 H. Kubiak, W�adza, s. 326.
8 P. Sztompka, Socjologia. Analiza spo�ecze�stwa, Znak, Krak�w 2002, s. 386.
9 J. Staniszkis, W�adza globalizacji, Scholar, Warszawa 2003, s. 16.
10 W polskiej socjologicznej czy politologicznej literaturze przedmiotu dzieta skoncentrowane li tylko na w�adzy (z �w�adz�" w tytule) i poddaj�ce kompetentnej analizie mechanizm jej funkcjonowania stanowi� ewenement wydawniczy.
14
w�adza jako element struktury spo�ecznej: w�adza ekonomiczna i polityczna, w�adza i kontrola, w�adza i wolno��, w�adza i sprawiedliwo�� (b�d� niesprawiedliwo��) spo�eczna, w�adza jako spos�b rz�dzenia (np. totalitarny czy demokratyczny) czy te� jej patologia.
Fenomen w�adzy jest analizowany w uwik�aniu w zwi�zane z ni� atrybuty. 1 to zar�wno w odniesieniu do instytucjonalnego wymiaru w�adzy, jak i do ludzi (grup) j� sprawuj�cych.
W�adza polityczna jest g��wnie postrzegana jako w�adza pa�stwowa, sprawowana na okre�lonym terytorium poprzez wyodr�bniony aparat dysponuj�cy �rodkami prawnie usankcjonowanej przemocy.
Na pytanie, czy ludzie wci�� potrzebuj� pa�stwa, odpowied� jest jedna: tak, potrzebuj�. Po pierwsze dlatego, �e jednym z zada� pa�stwa jest zmniejszenie pola konflikt�w mi�dzy du�ymi grupami spo�ecznymi i zapobieganie destrukcji systemu. Pa�stwo jest, a przynajmniej powinno by� gwarantem �adu gospodarczego i spo�ecznego. Po drugie za� �pa�stwo to tak�e istotny uk�ad odniesienia do budowania spo�ecznej to�samo�ci [...] U wielu ludzi ta potrzeba pa�stwa ��czy si� z poczuciem odpowiedzialno�ci za jego losy [...] Jest te� wielu takich, kt�rzy [...] czuj� si� po prostu bezradni. Ich �wiat si� wali i nie maj� �adnych �rodk�w, aby temu zapobiec. Wtedy domagaj� si� pomocy od pa�stwa"".
W�adza polityczna wsp�wyst�puje z w�adz� ekonomiczn�, kt�ra - zgodnie z definicj� Marksowsk� - jest �r�d�em wszelkiej w�adzy, poniewa� to ona w�a�nie umo�liwia zaw�aszczanie warto�ci dodatkowej i zgromadzenie kapita�u. �Stosunki w�asno�ciowe i determinowany przez nie nier�wny udzia� wielkich ca�o�ci spo�ecznych - klas - w podziale d�br to [...] klucz do zrozumienia istoty polityki. W�adza polityczna, tj. w�adza w r�kach pa�stwa, pos�uguj�ca si� jego instytucjami, jest nie tylko generowana przez te stosunki, ale jest gwarantem ich stabilno�ci"12.
Weberowska koncepcja w�adzy akcentuje przeciwstawno�� obu typ�w w�adzy: ekonomiczna bierze sw�j pocz�tek z interes�w grup j� sprawuj�cych, a polityczna - ze struktur formalnych, �ci�lej: z �prawowitych rz�d�w, kt�re jednym daj� prawo do rozkazywania, a na innych nak�adaj� obowi�zek pos�usze�stwa"13.
" J. Reykowski, Europejczyk wielopoziomowy (rozm. W. Szacki), �Gazeta Wyborcza", 19 sierpnia 2003.
12 H. Kubiak, W�adza, s. 329.
13 R. Bendix, Max Weber. Portret uczonego, t�um. K. Jakubowicz, PWN, Warszawa 1975, s. 260.
15
Wsp�czesna literatura socjologiczna i politologiczna wywodzi si� z regu�y z koncepcji Weberowskiej, zgodnie z kt�r� ka�dy typ w�adzy stanowi porz�dek rozdzielny. Ekonomiczny wyrasta z przywilej�w wynikaj�cych z nier�wnej pozycji ekonomicznej (jedna grupa zdominowa�a drug�)14.
Atrybutem w�adzy politycznej by�a - i jest - w�adza pa�stwowa, sprawowana na okre�lonym terytorium, z pomoc� wyodr�bnionego aparatu umo�liwiaj�cego �odwo�anie si� do �rodk�w zorganizowanej i zinstytucjonalizowanej prawnie przemocy"15. Wszelako - odmiennie ni� w koncepcji Marksowskiej - kategori� konfliktu wypiera wsp�cze�nie kategoria konsen-su. Co wi�cej, prerogatywy pa�stwa jako samodzielnej jednostki w�adzy s� przenoszone b�d� do�rodkowo - na jednostki regionalne i samorz�dowe; b�d� od�rodkowo - na instytucje mi�dzynarodowe. To ostatnie, wynikaj�ce z warunk�w wej�cia Polski w 2004 r. w struktury Unii Europejskiej, zak�ada przej�cie przez instytucje ponadnarodowe cz�ci suwerenno�ci pa�stwa i podporz�dkowanie go mi�dzynarodowym normom i ustaleniom. Te oraz niekt�re inne samoograniczenia s� czynione w imi� dobra wsp�lnego kraj�w cz�onkowskich: zwi�kszenia bezpiecze�stwa ekonomicznego, spo�ecznego czy militarnego.
Kwestia, co wa�niejsze: w�adza ekonomiczna czy polityczna w �wietle literatury przedmiotu nie do ko�ca zosta�a rozstrzygni�ta. Pewne �wiat�o rzuca na ni� obserwacja elit sprawuj�cych w�adz�. W�odzimierz Weso�owski zwraca uwag� na to, i� dzia�ania i pora�ki elit politycznych wywieraj� wyj�tkowo silne pi�tno na b�d�cym in statu nascendi ustroju politycznym. Co te� prowadzi autora do sformu�owania pogl�du, �e to w�a�nie �sfera polityczna zachowuje nadrz�dn� rol� w okresie transformacji i jest �r�d�em zmian we wszystkich sferach"16.
Andrzej Rychard analizuj�c proces przemian systemowych zauwa�a, �e w pierwszych latach transformacji to elity polityczne uruchamia�y kierunki tego procesu - w latach p�niejszych zmiany rozpoczyna�y si� od rynku. Inaczej m�wi�c: kierunek od polityki zast�pi� kierunek od gospodarki17.
14 S. Ossowski, Zagadnienia struktury spo�ecznej, s. 53 i nast.
15 J. J. Wiatr, Socjologia stosunk�w politycznych, PWN, Warszawa 1980, s. 203.
16 W. Wesotowski, The Role of Political Elits in the Transition from Communism to Democracy. The Case of Polana1, w: Classes and Elites in Democracy and Democratisation, E. Etzioni--Halevy (red.), Garland, New York-London 1997, s. 237.
17 Zob. A. Rychard, Spo�ecze�stwo, pa�stwo, rynek, �Przegl�d Polityczny" 1996, nr 32.
16
Elity w�adzy
Ludzie w�adzy, okre�lani potocznie jako �grupa trzymaj�ca w�adz�", stanowi� niezwykle wa�n� cz�� �systemu politycznego, zachowa� politycznych i tre�ci decyzji politycznych. Paradygmat ten nakazuje traktowa� elit� (elit� polityczn�) jako ca�o�� z�o�on� ze zr�nicowanych element�w [...] oddzia�ywaj�cych w spos�b systematyczny i znacz�cy na decyzje pa�stwowe i pozostaj�c� w trwa�ych interrelacjach z innymi zbiorowymi aktorami �ycia spo�ecznego"18.
Do elity politycznej s� z regu�y zaliczani ludzie wywieraj�cy realny wp�yw lub dysponuj�cy �takimi formalnymi prerogatywami, kt�re pozwalaj� im uczestniczy� w bezpo�rednim formowaniu polityki pa�stwa (tak�e kszta�towaniu jego organ�w)"19.
W sk�ad elity politycznej wchodz� zatem parlamentarzy�ci, tak�e opozycyjni, liderzy partii, zwi�zk�w zawodowych, przedstawiciele rz�du, hierarchii ko�cielnej, znani publicy�ci i dziennikarze wywieraj�cy ewidentny wp�yw na decyzje w�adzy oraz mniej czy bardziej znane grono faktycznych doradc�w prezydenta, premiera czy przewodnicz�cych kolejnych rz�dz�cych partii. Elit� w�adzy tworz� przeto obok pierwszoplanowych aktor�w sceny politycznej r�wnie� ludzie scen� t� kszta�tuj�cy, ale pozostaj�cy cz�sto w cieniu - ludzie z politycznej mg�y.
Ci ostatni, drugoplanowi aktorzy sceny politycznej, wywodz� si� z odmiennych ni� g��wni decydenci sfer �ycia. Mimo formalnej przynale�no�ci do innych ni� polityczne �rodowisk, odmiennych r�l i �rodk�w, kt�rymi dysponuj�, maj� oni okre�lone prerogatywy podejmowania decyzji albo �mo�liwo�ci wywierania wp�ywu [...], oddzia�ywania na faktyczne decyzje organ�w pa�stwa, a poprzez nie na �ycie ca�ego spo�ecze�stwa"20. Dotyczy to szczeg�lnie przedstawicieli finansjery, prawdziwej elity pieni�dza dzia�aj�cej na styku polityki i gospodarki.
Wp�yw na podejmowanie decyzji, tak�e najwa�niejszych, maj� wi�c ci, kt�rzy za kulisami poci�gaj� za sznurki, czyli niejawni aktorzy sceny
18 J. W a s i 1 e w s k i, Kontekst teoretyczno-metodologiczny i realizacja projektu �Elita rz�dz�ca i w�adza elity: Wzory powi�za� mi�dzy elitami w Polsce�, w: Elita polityczna 1998, J. Wasilewski (red.), Instytut Studi�w Politycznych PAN, Warszawa 1999, s. 7.
1<J W. Wesotowski, 1. Pa�k�w, Wst�p, w: �wiat elity politycznej, W. Wesotowski, I. Pa�k�w (red.), Wydaw. IFiS PAN, Warszawa 1995, s. 9; zob. szerzej: The Sociology of Elites, J. Scott (red.), t. 1, Elgar, Aldershot 1990.
20 W. Weso�owski, Teoretyczne aspekty badania elit politycznych, �Studia Socjologiczne" 2000, nr 4, s. 12.
17
politycznej. W�adz� sprawuj� przeto nie tylko aktorzy jawni, ale i aktorzy ukryci21.
Badacze fenomenu w�adzy - pocz�wszy od Maxa Webera22 - z regu�y zaliczaj� do elit strategicznych elity ekonomiczne, polityczne, wojskowe i kulturalne (w kt�rych sk�ad wchodz� m.in. intelektuali�ci).
Wydaje si�, �e - niezale�nie od mniej lub bardziej arbitralnych klasyfikacji elit - nale�y przyj��, �e przynajmniej w latach transformacji elit� tout court tworz� ludzie polityki i gospodarki. S� to �strategiczni aktorzy, czyli grupy, kt�re posiadaj� najwi�kszy wp�yw na przebieg tworz�cej si� gry spo�eczno--ekonomicznej i ustalenie jej zinstytucjonalizowanych regu�"23. Co nie zwalnia oczywi�cie badacza od zakodowania �w tyle g�owy" przekonania o konieczno�ci uwzgl�dnienia wp�ywu osobisto�ci z kr�gu kultury i nauki na decyzje owych strategicznych aktor�w sceny politycznej i gospodarczej.
I nie tylko ich. Istnieje bowiem instytucja wywieraj�ca przemo�ny wp�yw na kszta�t nowego �adu w kraju: Ko�ci� katolicki. Hierarchia ko�cielna to tak�e cz�� elity w�adzy - i to cz�� niebagatelna.
�Po raz trzeci w XX w. Ko�ci� wkracza� w now� rzeczywisto�� [...] z podobnymi zasobami: swoj� dotychczasow� rol� i pozycj� w spo�ecze�stwie oraz modelem (...] nie podwa�onym w okresie mi�dzywojennym, dodatkowo wzmocnionym i wzbogaconym w wydarzeniach historycznych okresu PRL. W podziale �my-oni� Ko�ci� lokowa� si� konsekwentnie po �naszej� stronie, zyskuj�c - poprzez swoj� postaw� [...] wymiar opozycyjny i obywatelski"24.
Jednak mimo dominuj�cej w wymiarze spo�ecznym ci�g�o�ci religijnej (i modelu Polaka-katolika) �w wymiarze publicznym i politycznym - zauwa�a Miros�awa Grabowska - pozycja Ko�cio�a zmieni�a si�. Z wielu powod�w autorytet Ko�cio�a gwa�townie spada�, a wi�kszo�� spo�ecze�stwa by�a niech�tna anga�owaniu si� Ko�cio�a w sprawy publiczne"25.
21 Zob. J. Sztumsk i, Elity nowoczesnych spo�ecze�stw, w: Z zagadnie� socjologii polityki, t. 1, L. W. Zacher (red.), UMCS, Lublin 1996.
22 Zob. np. M. Web er, Gospodarka i spo�ecze�stwo. Zarys socjologii rozumiej�cej, t�um. D. Lachowska, Wydaw. Naukowe PWN, Warszawa 2002.
2:1 Polski talk show. Dialog spo�eczny a integracja europejska, J. Hausner, M. Marody (red.), Fundacja im. Friedricha Eberta-Matopolska Szkota Administracji Publicznej Akademii Ekonomicznej w Krakowie, Krak�w 2001, s. 153.
24 M. Crabowska, Przemiany polskiej religijno�ci, w: Ko�ci� katolicki w przededniu wej�cia Polski do Unii Europejskiej, P. Mazurkiewicz (red.), Instytut Spraw Publicznych, Warszawa 2003, s. 95.
25 Tam�e, s. 105.
18
Przes�anki relatywnego spadku autorytetu Ko�cio�a w Polsce nie s� pochodn� europejskiej laicyzacji, ale maj� swoje �r�d�a w kszta�cie polskiej transformacji. Chodzi tu, najog�lniej rzecz ujmuj�c, o to, �e w �wiadomo�ci Polak�w Ko�ci� to nie tylko ca�e zast�py (z regu�y cenionych) proboszcz�w, lecz i hierarchia ko�cielna zawieraj�ca sojusze z powszechnie dyskwalifikowan� klas� polityczn�. Ko�ci� postrzegany jest cz�sto jako instytucja uczestnicz�ca w podziale maj�tkowych i presti�owych profit�w transformacji. To, �e Ko�ci� sta� si� beneficjentem przemian i korzysta z przywilej�w w�adzy �wieckiej, staje si� jego grzechem g��wnym. W �wiadomo�ci spo�ecznej szczeg�lnie nieakceptowane jest stosowanie taktyki os�ony funkcjonariuszy Ko�cio�a przed prawem, demonstrowanie oficjalnych i kole�e�skich wi�zi z establishmentem politycznym i biznesowym czy te� niezajmowanie (poza deklaracjami fasadowymi) jednoznacznego stanowiska wobec patologii w�adzy i instytucji26.
Chocia� w latach 2002-2003 wska�niki nieufno�ci do Ko�cio�a znacz�co zmala�y, to trudno orzec, czy jest to tendencja trwa�a, zw�aszcza na progu kolejnej debaty nad dopuszczalno�ci� aborcji.
Upowszechnienie - przy udziale medi�w - obrazu elity ko�cielnej jako biurokrat�w, biznesmen�w, ludzi zbratanych z w�adz�, b�d�ce g��wnym �r�d�em spadku autorytetu Ko�cio�a, nie wp�ywa oczywi�cie na ukszta�towany model jego uczestnictwa w pa�stwie - ani te� na siln� pozycj� hierarchii ko�cielnej jako jednej ze znacz�cych elit w�adzy.
Pierre Bourdieu nawi�zuj�c do teorii struktury spo�ecznej widzi elit� jako wielowymiarow� przestrze�, w obr�bie kt�rej jednostki poruszaj�ce si� po r�nych drogach wchodz� w swoiste relacje wymieniaj�c mi�dzy sob�, zyskuj�c lub trac�c okre�lone rodzaje kapita�u27.
Autorzy bada� nad elitami, ich w�adz� i przywilejami w latach transformacji postkomunistycznej28 bior� pod uwag� trzy rodzaje owego kapita�u: ekonomiczny (wyznaczany przez posiadanie w�asno�ci), spo�eczny (rozumiany jako kapita� polityczny) oraz kulturowy (kt�rego wyznacznikiem jest wykszta�cenie).
26 Na procesy te wskazuj� dane zawarte m.in. w pracy Polacy w�r�d Europejczyk�w, A. Jasi�ska--Kania, M. Marody (red.), Scholar, Warszawa 2002.
27 Zob. P. Bourdieu, Distinction. A Social Critique of the Judgement of Taste, Harvard University Press, Cambridge, Mass. 1984.
28 Zob. Elity w Polsce, w Rosji i na W�grzech. Wymiana czy reprodukcja?, I. Szelenyi, D. Treiman, E. Wnuk-Lipi�ski (red.), Instytut Studi�w Politycznych PAN, Warszawa 1995.
19
Odpowiedzi na pytania dotycz�ce los�w elit postkomunistycznych w latach transformacji, sposobu rekrutacji na szczyty hierarchii spo�ecznej i mechanizmu tej rekrutacji s� tu rozwa�ane z dw�ch, konkurencyjnych punkt�w widzenia. Jest to, po pierwsze, teoria reprodukcji elit, zgodnie z kt�r� zmiana systemowa nie poci�ga za sob� personalnej wymiany elit, ale raczej utrwala stan wcze�niejszego uprzywilejowania. Mamy te� drugi, przeciwstawny punkt widzenia: teoria kr��enia elit zak�ada, i� przebudowa systemu politycznego, systemu gospodarczego i systemu spo�ecznego by�a zmian� rewolucyjn�, w kt�rej wyniku na szczytach w�adzy znale�li si� nowi ludzie (nowe grupy spo�eczne) dobrani wed�ug zasad odmiennych od wcze�niejszych.
Pytanie o rekrutacj� elit jest wci�� aktualne - i wci�� budzi nowe gor�ce spory. Nie tylko - a mo�e nawet nie g��wnie - w�r�d badaczy problemu, ale w�r�d polityk�w wszystkich kraj�w Europy Wschodniej. Co zrozumia�e: jest to bowiem problem silnie spolityzowany. Uwa�any za prawicowy, �reprodukcyjny" punkt widzenia (zak�adaj�cy niewystarczaj�c� wymian� elit), a tak�e �cyrkulacyjny", lewicowy (apeluj�cy o spowolnienie tempa zmian) ulega przy tym swoistej metamorfozie w zale�no�ci od tego, kto (z kt�rej strony sceny politycznej) sprawuje w�adz�.
�adne z bada� (w tym tak�e analizowane) nie potwierdzi�o jednoznacznie tezy, i� proces spo�ecznej wymiany elit w pa�stwach postkomunistycznych dokonuje si� zgodnie z koncepcj� reprodukcji - r�wnie� teorii kr��enia elit. Ta ostatnia znajduje cz�stsze potwierdzenie w dziedzinie polityki, pierwsza - raczej gospodarki. Natomiast w odniesieniu do elity kulturalnej nie znajduje zastosowania ani jedna z przywo�ywanych teorii. Ich s�abo�� polega tak�e na tym, �e nie obja�niaj� mechanizmu przekszta�cania przez nomenklatur� postkomunistyczn� i t� z rodowodem opozycyjnym kapita�u politycznego w kapita� ekonomiczny.
W latach 90. i na pocz�tku XXI w. dosz�o do zmiany rzeczywisto�ci spo�ecznej, zmieni�o si� jej postrzeganie, zmieni�a si� te� to�samo�� elit wywodz�cych si� z r�nych porz�dk�w politycznych. Racje moralne zostaj� zdominowane przez interesy ekonomiczne i polityczne. �Krystalizuje si� elita postkomunistyczna i postsolidarno�ciowa zarazem. Indywidualne biografie polityczne przestaj� by� wyznacznikiem miejsca zajmowanego w elicie. Staj� si� nim u�wiadamiane interesy grupowe i preferowane opcje polityczne"29.
29 J. Wasilewski, E. Wnuk-Lipi�ski, Polska: kr�ta droga od elity komunistycznej do postsolidarno�ciowej, w: Elity w Polsce, w Rosji i na W�grzech, s. 83.
20
Pierwsze lata nowego tysi�clecia to okres spektakularnej (prowadzonej przy u�yciu niekoniecznie czystych metod) walki starych, nomenklatu-rowych elit z kontrelitami o rodowodzie opozycyjnym. Towarzysz� mu przejawy reprodukcji przez konwersj� (np. cz�onkowie elit politycznych z lat 70. czy 80. wchodz� w sk�ad nowej elity gospodarczej) lub te� (u�ywaj�c terminu Jacka Wasilewskiego i Edmunda Wnuk-Lipi�skiego) reprodukcji wertykalnej. Nierzadkie s� wreszcie przypadki cyklicznego kr��enia elit. Ich przejawem jest np. zasilanie nowych elit potomkami dawnych komunistycznych prominent�w, a tak�e wchodzenie politycznych dysydent�w ctncien re'gime'u w kapita�owe struktury w�adzy zarz�dzane przez ich niegdysiejszych oponent�w.
Stary system upad�, wydaje si� jednak, �e mechanizm jego erozji nie znikn�� wraz z nim. Przeciwnie - przetrwa�, tak�e a mo�e zw�aszcza w rekrutacji elit wp�ywaj�cych wszak w du�ej mierze na kszta�t nowego porz�dku. W III Rzeczypospolitej wczorajsi zwyci�zcy- robotnicy w sojuszu z opozycyjn� inteligencj� - zajmuj� ca�kiem odmienne pozycje. Inteligencja adaptuje si� z regu�y do nowej rzeczywisto�ci tworz�c w�asne nomen-klaturowe uk�ady, sprz�one na og� z nomenklaturowymi uk�adami dawnego re�imu. Zwyci�a bowiem stara prawda, �e interesy w�asne i grupowe zajmuj� naczelne miejsce w spo�ecznej hierarchii warto�ci. A interesy w gospodarce s� wyj�tkowo silnie zwi�zane z w�adz�: jej struktur� i systemem jej sprawowania.
Sytuacja ta rodzi powa�ne konflikty, nie tylko i nie tyle na linii: nowa w�adza-stara w�adza, ale na linii: w�adza-spo�ecze�stwo. Konflikty te s� szczeg�lnie dramatyczne w �rodowisku robotnik�w, kt�rzy b�yskawicznie ze zwyci�zc�w solidarno�ciowej rewolucji 1989 r. stali si� przegranymi nowego systemu. Ta przegrana, etosowa klasa jest te� - we w�asnej �wiadomo�ci - klas� osamotnion�, porzucon� przez �swoje" elity, bez szans obrony swoich interes�w30.
W praktyce zbudowanie w�a�ciwego modelu relacji mi�dzy elit� w�adzy a spo�ecze�stwem, umo�liwiaj�cego zaspokajanie aspiracji jednej i drugiej strony jest niezwykle trudne -je�li w og�le mo�liwe. I to nie tylko w takim kraju jak Polska, Rosja, W�gry czy Czechy, ale i tam, gdzie tradycje demokratyczne s� zakorzenione silnie i od dawna. Michel Crozier nawi�zuj�c do francuskiego modelu rz�dzenia zauwa�a, �e i w tym wypadku �wizja
t0 Zob. szerzej L. G i I e j k o, Robotnicy: przegrana klasa, w. Manowce polskiej prywatyzacji, M. Jarosz (red.), Wydaw. Naukowe PWN-ISP Instytut Studi�w Politycznych, Warszawa 2001.
21
interesu og�lnego, kt�ry mo�e jedynie reprezentowa� pa�stwo lub jego przedstawicieli, wyklucza mo�liwo�� porozumienia mi�dzy interesami partykularnymi. Je�li taka sytuacja zaistnieje [...], b�dzie to zawsze kosztem dobra publicznego"31. Narastaj�ca w tych okoliczno�ciach inflacja ��da� i konflikt�w jest nieuchronna - ale jeszcze nie najbardziej niebezpieczna. Najgorsza jest perspektywa tworzenia si� �spo�ecze�stwa zablokowanego"32 - co wydaje si� okre�leniem przystaj�cym sk�din�d lepiej do warunk�w polskich ni�li francuskich.
Zdaniem Michela Croziera spo�ecze�stwo jest zablokowane przez w�asne elity w�adzy- bezsilne i niezdolne do rozwi�za� uwzgl�dniaj�cych rzeczywisto��, w kt�rej �yj� ludzie. 1 to w�a�nie zdaniem Croziera jest g��wn� przyczyn� sprawcz� zak��ce� w realizacji reform maj�cych przekszta�ci� zar�wno system polityczny, gospodarczy i spo�eczny, jak i mentalno�� �g�ry i do�u"33.
Czy jest tak w istocie? Obserwacja kilkunastu lat wielkiej zmiany w krajach postkomunistycznych tez� t� w du�ej mierze potwierdza.
�Wprowadzenie w �ycie nowych regu� - pisze Witold Morawski - napotyka bariery, poniewa� niedostatecznie zharmonizowane s� warto�ci i cele spo�eczne, aktorzy i ich nosiciele, metody dzia�a�, zasoby, jakie maj� do dyspozycji, przestrze�, w jakiej dzia�aj�, z okoliczno�ciami miejsca i czasu"34.
Przedstawione tu - enumeratywnie i skr�towo - elementy zbioru poj�ciowego �w�adza" zaledwie sygnalizuj� zagadnienia z ni� zwi�zane. Przedmiotem analizy s� bowiem (wi���ce si� z zainteresowaniami badawczymi autorki) przede wszystkim nieprawid�owo�ci w funkcjonowaniu w�adzy, ich przejawy i konsekwencje, czyli: polityczne, ekonomiczne i spo�eczne skutki b��d�w w rz�dzeniu. Problem jest z�o�ony i trudny, a podstaw� rozwa�a� s� - poza literatur� przedmiotu i niepe�nymi informacjami �r�d�owymi -wyniki cz�stkowych i nie zawsze wiarygodnych, uprawniaj�cych do uog�lnie� bada� empirycznych. Kieruj�c si� star� francusk� maksym� �Meme la plus bellefemme du monde ne peut donner plus qu'elle a" przedstawiam poni�ej35 poddaj�ce si� analizie przejawy patologii w�adzy. Korupcja zosta�a
31 Zob. M. C ro z i e r, Kryzys inteligencji. Szkic o niezdolno�ci elit do zmian, ttum. M. Egeman, Poltext, Warszawa 1996, s. 61.
32 M. C r o z i e r, La societe blo�uee, Editions du SeuTI, Paris 1970.
33 Tam�e.
34 W. Morawski, Zmiana instytucjonalna. Spo�ecze�stwo. Gospodarka. Polityka, Wydaw. Naukowe PWN, Warszawa 2000, s. 15.
35 Zob. rozdz. 2: Patologia w�adzy.
22
potraktowana odr�bnie i szerzej w ostatniej cz�ci ksi��ki. Tam te� sygnalizuj� skutki powi�za� polityk�w z oligarchi� finans�w i biznesu, a tak�e - w niekt�rych nag�o�nionych przez media spektakularnych przypadkach - z przedstawicielami struktur mafijnych.
Przywileje i nier�wno�ci to odr�bny obszar bada� (z regu�y kompetentnych i reprezentatywnych). I jakkolwiek po�wi�cona jest mu drug� cz�� ksi��ki, to a� prosi si� o kilka uwag r�wnie� i w tym miejscu.
Chodzi, najog�lniej rzecz ujmuj�c, o to, �e dost�p do w�adzy, mo�liwo�ci uczestniczenia w niej, a nawet wp�ywania na jej decyzje jest wysoce zr�nicowany sytuacj� materialn� i miejscem w strukturze spo�ecznej. Ludzie po prostu biedni (a jest to warstwa rosn�ca) s� nie tylko pozbawieni szans na lepsze w�asne �ycie, ale i na wp�yw na w�adz�, kt�ra by im te szans� urealni�a. Nier�wno�ci si� kumuluj�: na materialne i spo�eczne nak�adaj� si� te� polityczne. W tej sytuacji w�adza staj� si� w�adz� �onych" i jest postrzegana jako niesprawiedliwa.
Dobro wsp�lne czy interesy grupowe?
Demokratyczna polityka jest warunkiem sine qua non powodzenia polskiej transformacji, a ustanowienie rz�d�w prawa to jedno ze strategicznych zada� pa�stwa. Chodzi tu zatem, z jednej strony, o sensowne i skuteczne dzia�ania klasy politycznej (elit), z drugiej za� o wp�yw spo�ecze�stwa obywatelskiego na decyzje w�adzy.
Polityka jest dla �jednych sztuk� uzgadniania kompromisu mi�dzy aktualnymi interesami r�nych warstw i grup spo�ecznych. Dla innych to co� wi�cej, bo dba�o�� o dobrobyt pa�stwa (spo�ecze�stwa) zwany dobrem wsp�lnym"36.
Problem polega na tym, �e dobro wsp�lne staje si� coraz cz�ciej poj�ciem s�abo przystaj�cym do reali�w. Skrajnie upartyjnione i nieefektywne pa�stwo jest raczej terenem �cieraj�cych si� interes�w grupowych ni� wsp�lnych interes�w i warto�ci.
Proces kszta�towania i utrwalania owych wsp�lnych, demokratycznych warto�ci jest d�ugotrwa�y i z�o�ony. W krajach zachodnich stanowi� on, upraszczaj�c, pewien uboczny skutek opartego na gospodarce rynkowej �adu gospodarczego. Elity reformuj�ce gospodark� �przyjmuj�c odpowiedzialno�� za kapitalistyczny mechanizm gospodarczy i pomagaj�c w jego urucho-
W. Morawski, Zmiana instytucjonalna, s. 53.
23
mieniu, reprezentuj� interes spo�eczny [...], wzrost gospodarczy i ostatecznie dobrobyt stanowi� jedynie produkt uboczny zwyci�skich inicjatyw ideologicznych, podj�tych przez wczesnych szermierzy przedsi�biorczo�ci i komercjalizacji"37.
W krajach dawnego obozu sowieckiego wprowadzenie mechanizm�w rynkowych w�a�ciwie nigdy nie spotka�o si� z prawdziwym zrozumieniem wi�kszo�ci spo�ecze�stwa - i nie uzyska�o rangi dobra wsp�lnego. �Ten pe�en niech�ci - jak pisze Claus OfFe - brak wiary w upragnione korzy�ci, deklarowane i przyrzeczone przez elity reformuj�ce ma dwa, zupe�nie r�ne �r�d�a. Po pierwsze, ludzie maj� powody podejrzewa�, �e inicjatywy prywatyzacyjne nowych elit niekoniecznie b�d� s�u�y� powszechnej poprawie warunk�w ekonomicznych, lecz w pierwszym rz�dzie przyczyni� si� raczej do wzbogacenia cz�onk�w aparatu pa�stwowego i ich klienteli. Po drugie, nikt nie mo�e zagwarantowa�, �e faktycznie nast�pi spodziewana poprawa sytuacji gospodarczej i �e osi�gni�ta zostanie bez masowej i przynajmniej przej�ciowej bezwzgl�dnej deprywacji ekonomicznej znacznej cz�ci populacji"38.
Mo�na by rzec: nic doda� nic uj��, gdyby analiza zasz�o�ci polskiej drogi od gospodarki zdalnie sterowanej do rynkowej nie nasuwa�a refleksji nad realiami sytuacyjnymi wzbogacaj�cymi przywo�any jej obraz. I gdyby procesy deprywacji ekonomicznej du�ej cz�ci spo�ecze�stwa polskiego i towarzysz�ce im ogromniej�ce przejawy patologii w�adzy nie osi�gn�y poziomu zagra�aj�cego ca�o�ci przemian, demokracji i pa�stwa. S� to problemy stanowi�ce centralny punkt rozwa�a� tej ksi��ki - aczkolwiek analizowane w r�nym kontek�cie. W tym miejscu wszelako chodzi o pewne historyczne zasz�o�ci, do kt�rych warto wr�ci�, i wynikaj�ce z nich oceny i wnioski.
Jako punkt wyj�cia historycznych ju� refleksji przypomnijmy, �e po pierwsze, wielkie przemiany systemowe zacz�y w krajach zachodnich przynosi� per saldo pozytywne rezultaty po latach kilkudziesi�ciu (je�li nie po stuleciu). Pi�tna�cie lat transformacji w por�wnaniu z tym stanowi okres dzieci�cej niedojrza�o�ci. Po drugie, syndrom wielkich przemian (ekonomicznych, politycznych i spo�ecznych) poci�ga za sob� tak�e traumatyczne sytuacje i zdarzenia - znane nam sk�din�d nie tylko z bada� spo�ecznych,
37 C. Offe, Drogi transformacji. Do�wiadczenie wschodnioeuropejskie i wschodnioniemieckie, t�um. Z. Pucek, Wydaw. Naukowe PWN, Warszawa-Krak�w 1999, s. 47.
38 Tam�e, s. 47-48.
24
ale i z do�wiadcze� ostatnich kilkunastu lat. Do rozlicznych sytuacji zak��caj�cych kierunki przemian i silnie traumatyzuj�cych spo�ecze�stwo (m.in. krach finansowy i gospodarczy, perturbacje z prywatyzacj�, ujawnianie przejaw�w patologii w�adzy itd.) Piotr Sztompka zalicza, po pierwsze, �rewolucj� (zwyci�sk� lub przegran�, zamach stanu)"39.
Przyjrzyjmy si� tym historycznym do�wiadczeniom 1989 r.
Polski rok 1989: rewolucja czy przewr�t?
Im wi�cej czasu mija od lat 1989-1990, tym s�abiej rysuj� si� jego kontury i tym bardziej syntetyzuj�ce s� oceny zwi�zane z �wczesnymi wydarzeniami, zw�aszcza je�li na�o�ymy na nie wsp�czesn� kalk� poj�ciow� i wynikaj�c� z do�wiadcze� wiedz�.
Henryk S�abek zastanawia si�, czy mieli�my w og�le do czynienia z rewolucj�, a je�li tak, to z jak�: spo�eczn�, polityczn�? A mo�e tylko z przewrotem (zbli�onym do tych z lat 1948, 1956, 1970, 1980)? 1 jak twierdzi �na tak postawione pytanie nie ma dobrej odpowiedzi [...] jest ono zbyt og�lne, wieloznaczne"40.
Co wi�cej, bardzo obci��ony politycznymi ocenami swoisty relatywizm widzenia przesz�o�ci, nawi�zywania do �r�de� to�samo�ci partyjnych przyczyni� si� do rozbie�no�ci nazewnictwa i ocen owej rewolucji (czy przewrotu). W literaturze historyczno-socjologicznej i politologicznej �dominowa�y formu�y: do przewrotu '89, rewolucja robotnicza, solidarno�ciowa; po przewrocie - rewolucja antykomunistyczna; po doj�ciu do w�adzy SLD-PSL (1993-1997) ze wzgl�d�w oczywistych przymiotnik antykomunistyczna traci� racj� bytu, a zabiegi o zaj�cie jak najwy�szej pozycji w rankingu zas�u�onych w eliminowaniu �komuny� [...] coraz cz�ciej traktowane by�y jako polityczne hobby �nie na czasie�. Po odzyskaniu w�adzy przez ob�z postsolidarno�ciowy zn�w pojawi�a si� koniunktura na �rewolucj� antykomunistyczn� i niepodleg�o�ciow�)), ale SLD-owski establishment nie powr�ci� do ranking�w wspomnianych zas�u�onych [...] aktualnie panuj�ca nam lewica nadal nie mo�e si� zdecydowa�, co z [...] w�asn� przesz�o�ci� pocz��. Wi�c milczy albo przy��cza si� do historiograficznych werdykt�w zwyci�zc�w"41.
39 P. Sztompka, Trauma wielkiej zmiany. Spo�eczne koszty transformacji. Instytut Studi�w Politycznych PAN, Warszawa 2000, s. 23.
40 H. S t a b e k, Polski rok '89: rewolucja - przewr�t - restauracja?, �Dzieje Najnowsze" 2003, nr 3.
41 Tam�e.
25
Tak czy inaczej warto pami�ta�, �e w�a�nie magiczne my�lenie tw�rc�w systemu realnego socjalizmu przejawiaj�ce si� w tworzeniu bazy spo�ecznej ustroju przyczyni�o si� do jego kl�ski: �W konsekwencji okaza�o si� - pisze Andrzej Friszke - �e wielkoprzemys�owa klasa robotnicza jest szczeg�lnie sk�onna do podejmowania czynnego protestu, a jej koncentracja w wielkich zak�adach utrudnia ignorowanie i spacyfikowanie ruch�w sprzeciwu. Tak wi�c system stworzy� warstw�, kt�ra ostatecznie doprowadzi�a do jego likwidacji"42.
Pr�ba odpowiedzi na pytanie: jak by�o z t� rewolucj�, wychodz�ca ponad wyobra�ni� i interesy elit, sk�ania do rozwa�enia pogl�du, czy istotnie w 1989 r. dosz�o do rewolucji politycznej i spo�ecznej. Jakkolwiek nie by�a to rewolucja w klasycznym modelowym sensie, przypisywanym przewrotom z przymiotnikiem �wielki" (rewolucji francuskiej i rosyjskiej rewolucji pa�dziernikowej).
Rewolucja polityczna, kt�rej specyfik� by� przewr�t praktycznie bez oporu, bez jednego wystrza�u mog�a si� dokona� - i dokona�a si� w Polsce - przy sprzyjaj�cych warunkach zewn�trznych i wewn�trznych.
Wszelako ju� owe warunki wewn�trzne budz� pewne w�tpliwo�ci. Czy �komuna" poleg�a tylko dzi�ki Solidarno�ci, czyli klasie robotniczej kierowanej przez opozycyjne kr�gi inteligencji? A jaka by�a rola w�adzy ancien regime'u w zwyci�stwie solidarno�ciowej opozycji? Czy�by si� do niej przy��czy�a w osobliwym p�dzie autodestrukcji? Niekoniecznie.
Jak pisze Mieczys�aw F. Rakowski, �zawi�d� instynkt samozachowawczy. Nie wyci�gn�li�my w�a�ciwych wniosk�w ze zmian, jakie w �wiadomo�ci spo�ecznej dokona�y si� w latach osiemdziesi�tych. Szczeg�lnie za� z uznaniem opozycji jako r�wnorz�dnego partnera. Skoro tak, to dlaczego nie g�osowa� na niego? Mo�e w�a�nie przez te lata zwalczana opozycja potrafi zaproponowa� co� nowego? Nie uwa�am, �e wyborcy g�osowali przeciwko nam, poniewa� o�ywia� ich duch antykomunizmu. To zbyt prostackie spojrzenie na spo�ecze�stwo [...] Spo�ecze�stwo po prostu chcia�o zmiany. Nie przewidzieli�my tego. Odegra�o si� - raz a dobrze. Odreagowa�o, jak m�wiono w Warszawie"43.
Elity w�adzy by�y podzielone, poka�n� za� ich cz�� stanowili libera�owie. Inaczej ni� w robotniczym �rodowisku solidarno�ciowym (w kt�rym postawy prokapitalistyczne by�y niezwykle rzadkie) w kr�gach inteligencji: opozycyjnej
A. F r i s z k e, Polska. Losy pa�stwa i narodu 1939-1989, Iskry, Warszawa 2003, s. 477-478. M. F. Rakowskijak to si� stato, BGW, Warszawa 1991, s. 230.
26
i re�imowej - liberalizm mia� wielu zwolennik�w. Zw�aszcza w�r�d zwi�zanych z systemem elit gospodarczo-technicznych, kt�rym kapitalizm jawi� si� jako ustr�j znacznie lepszy od panuj�cego. Przedstawiciele tych elit - tak jak wi�kszo�ci elit w ka�dym miejscu i czasie - post�powali zgodnie z interesem w�asnym i grupowym. 1 osi�gn�li w tym wyra�ne sukcesy.
Jerzy Urban, �wiadek i uczestnik tamtych wydarze�, m�wi o nich tak oto, otwartym tekstem: �Koledzy ministrowie od gospodarki ze swoimi dyrektorami zacz�li si� lokowa� w r�nych sp�kach nomenklaturowych i brali posady w wielkich strukturach gospodarczych, jeszcze pa�stwowych. Byli tam bez konkurencji, znali si� na zarz�dzaniu, organizacji pracy, mieli kontakty (...) A jeszcze inni zacz�li marzy� o nowej w�adzy. M�j zast�pca na przyk�ad zupe�nie oszala�. Jecha� kt�rego� razu ze mn� samochodem przez Aleje Ujazdowskie i mijaj�c budynek URM-u powiedzia�: Ja tu jeszcze wr�c�. 1 gdyby nie umar� na zawa� serca z przepicia, to by prawdopodobnie wr�ci�"44.
Transfer na drug�, zwyci�sk�, stron� boiska nie by� - i dalej nie jest -zjawiskiem rzadkim, charakteryzuj�cym umiej�tno�� urz�dzania si� jednej tylko, nomenklaturowej grupy. Przeciwnie, jest to raczej banalna recepta na sukces b�d� zmniejszenie strat wynikaj�cych z niekorzystnej przynale�no�ci. W latach 90. lud warszawski okre�la� wyczyny owych �zawr�conych" konstatacj�: �o, jeszcze jeden przeskoczy� z w�asnej trumny do konduktu pogrzebowego!".
Nie jest wi�c zaskoczeniem, �e w 1998 r. ponad 70% elity biznesowej i finansowej stanowili ludzie pe�ni�cy kierownicze funkcje w gospodarce dawnego re�imu45. R�wnie� kierownictwo przyt�aczaj�cej wi�kszo�ci sp�ek pracowniczych w tym samym czasie by�o �zdominowane przez cz�onk�w dyrekcji dawnego przedsi�biorstwa pa�stwowego [...] uwik�anych w dawne uk�ady w�adzy i zale�no�ci"46.
A skoro tak, to nasuwa si� pytanie ju� nie tylko o charakter rewolucji politycznej, ale o to, czy owa druga jej cz�� - rewolucja spo�eczna - istotnie mia�a miejsce. Wed�ug Jadwigi Staniszkis �dokona�a si� rewolucja polityczna, a w�a�ciwie ju� przed rozpocz�ciem zako�czy�a spo�eczna [...] Regu�y gry zmieni�y si� bowiem dopiero wtedy, gdy powsta�y formy
44 On. Rozmowa z Jerzym Urbanem (rozm. Teresa Tora�ska), �Gazeta Wyborcza", 12 grudnia 2002, dodatek �Du�y Format".
45 Zob. szerzej Elita polityczna 1998, s. 35 i nast.
46 P. Kozarzewski, Elity kierownicze sp�ek pracowniczych. Instytut Studi�w Politycznych PAN, Warszawa 1999, s. 183.
27
hybrydowe ��cz�ce stare z nowym i pozwalaj�ce zachowa� uprzywilejowany status"47.
Je�eli przyjmiemy, �e Solidarno�� i robotnicy byli g��wn� si�� obalaj�c� stary system, to nasuwaj� si� pytania: Czy robili to dla ustanowienia ustroju kapitalistycznego? Dla przetrwania starej, re�imowej nomenklatury i zast�pienia jej now�, postsolidarno�ciow�? Nie ulega w�tpliwo�ci, �e odpowied� na ka�de z tych pyta� z osobna - i na oba razem - to jednoznaczne �nie"48.
Zdawali sobie z tego spraw� przyw�dcy ruchu, p�niejsi ministrowie i premierzy wprowadzaj�cy do Polski kapitalizm bocznymi drzwiami, i to poprzez przeniesienie obcych, niedostosowanych do warunk�w polskich rozwi�za�49.
Jacek Kuro�, ciesz�cy si� najwi�kszym zaufaniem spo�ecze�stwa przyw�dca Solidarno�ci, minister w rz�dzie Tadeusza Mazowieckiego, po latach przyznaje: �W 1989 r. my, przyw�dcy tego (robotniczego) ruchu uwierzyli�my, �e jedyn� drog� wyj�cia z chaosu, jaki zapanowa� po upadku komunizmu, jest mo�liwie szybka budowa kapitalizmu w czystej leseferystycznej formie. Kiedy w po�owie 1990 roku wybuch�y protesty robotnicze, Wa��sa stan�� na czele niezadowolonych. Po wygranych przeze� wyborach prezydenckich, powsta� nowy gabinet, z�o�ony z nowych ludzi, ale polityka gospodarcza i spo�eczna w niczym si� nie zmieni�a"50.
Silne zaniepokojenie przysz�o�ci� ruchu, kt�ry idzie nie tam, dok�d zamierza� oraz konsekwencjami tego stanu rzeczy dla przysz�o�ci pa�stwa, wyra�a� te� Roman Malinowski, marsza�ek Sejmu w latach 1985-1989, uczestnik i p�niejszy �wiadek wydarze�51.1 wielu innych, dalekowzrocznych polityk�w.
Najwa�niejsze i najbardziej znacz�ce dla oceny sytuacji i owej (zaistnia�ej b�d� nie) rewolucji spo�ecznej s� postawy robotnik�w. �Tymczasem to wst�pne, bezwarunkowe poparcie szybko ulotni�o si�, za� pocz�tek tego procesu, kt�ry najpierw nie zosta� dostrze�ony przez elity polityczne, a p�niej - zosta� przez nie zignorowany, przypada na okres, kiedy liberalne
47 J. S t a n i s z k i s, Postkoiminizm, s. 5.
48 Wskazuj� na to jasno i klarownie postawy i pogl�dy pierwszych lider�w Solidarno�ci, zob. A. Touraine i in., Solidarno��. Analiza ruchu spo�ecznego 1980-1981, t�um. A. Krasi�ski, �Europa", Warszawa 1989.
49 Por. rozdz. 2, podrozdz.: Grzech pierworodny rz�dz�cych: ukryty wymiar transformacji.
50 J. K u r o �, Dzia�anie, Wydaw. Dolno�l�skie, Wroctaw 2002, s. 144.
51 Zob. R. Malinowski, Wielka koalicja. Kulisy, BGW, Warszawa 1992.
28
reformy ekonomiczne naruszy�y podstawowe interesy szerokich od�am�w spo�ecze�stwa (przede wszystkim pracownik�w du�ych socjalistycznych zak�ad�w oraz ch�opstwa)"52.
Wszystkie prowadzone przeze mnie w latach 1990-2002 badania spo�ecznych i ekonomicznych skutk�w transformacji dokumentuj� negatywne postawy robotnik�w wobec prywatyzacji, jakkolwiek sprzeciw by� u zarania s�abszy53. R�s� w miar� post�pu prywatyzacji - i marginalizacji klasy robotniczej.
Zdezorientowani (a u�ywaj�c j�zyka naszych respondent�w z zak�ad�w pracy: �kompletnie sko�owani") byli i s� pracownicy przedsi�biorstw pa�stwowych. Trudno si� temu dziwi�, oni bowiem traktowani s� najgorzej: nie jako podmiot, ale jako przedmiot proces�w transformacji. Wyniki przeprowadzonych ba