8906
Szczegóły |
Tytuł |
8906 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8906 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8906 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8906 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ksi��ka pobrana ze strony
http://www.ksiazki4u.prv.pl
ClLIFF GARNETT
OPERACJA
�OGIE� MORSKI�
PRZEK�AD
MACIEJ PINTARA
Prolog
5 listopada, godzina 17.45 czasu zachodnioeuropejskiego, Moskwa, Federacja
Rosyjska
Dimitrij Lenkow szed� wzd�u� wschodniego muru Kremla. Nie zwraca� uwagi na wspania��
architektur� Moskwy. Chodzi� t�dy zbyt cz�sto, by docenia� pi�kno kopu� cerkwi Wasyla
B�ogos�awionego, zachwyca� si� dzwonnic� Iwan Wielki wewn�trz mur�w Kremla, czy podziwia�
inne atrakcje turystyczne w swoim rodzinnym mie�cie. Zmarszczy� nos, gdy poczu� smr�d �mieci
niesiony wiatrem od GUM-u. Zwykle dokucza� tylko latem, ale teraz by�a kr�tka odwil�. Spojrza�
na zach�d za GUM i wzdrygn�� si�. Za domem towarowym, na placu Dzier�y�skiego, wznosi�a si�
dawna centrala KGB.
Sp�dzi� tam stanowczo zbyt du�o czasu jako agent niskiego szczebla. Grzeba� w aktach po
dwana�cie godzin dziennie za psie pieni�dze. Kiedy KGB przerodzi�o sig w Federaln� S�u�b�
Bezpiecze�stwa, jego sytuacja nie poprawi�a si� ani troch�. Lenkow zas�oni� twarz lichym szalikiem z
gryz�cej we�ny, �eby ochroni� si� przed zimnym po�udniowym wiatrem i ukry� u�miech satysfakcji.
Nied�ugo b�dzie bogaty. Nied�ugo b�dzie go sta� na dziwki spod hotelu Rossija. Jak
cudzoziemca. Jak aroganckich Amerykan�w, Niemc�w i Francuz�w. Nienawidzi� ich za to, �e
maj� pieni�dze. Ale nied�ugo on te� b�dzie je mia�. Wybierze sobie naj�adniejsze dziewczyny
spo�r�d prostytutek hotelowych. Koniec z kobietami cuchn�cymi barszczem i z brudem pod
paznokciami. Koniec z dwupokojowym mieszkaniem, kt�re dzieli� z matk�, dop�ki p� roku temu
nie umar�a na �le leczone zapalenie p�uc.
Dotkn�� kartki papieru w kieszeni palta i jego ponur� s�owia�sk� twarz rozja�ni� szeroki
u�miech. Harowa� dla komunist�w czy dla Putina i ca�ej
reszty - co za r�nica. Dobrze jadaj�, wo�� si�. czarnymi mercedesami i ochlapuj�
b�otem przechodni�w. Maj� naj�adniejsze kobiety. Ale po dzisiejszej sprytnej
kradzie�y i on do nich do��czy.
Skuli� si� pod uderzeniem ostrego listopadowego wiatru. Mro�ne podmuchy
przynajmniej wywia�y od�r �mieci. Min�� hotel Rossija i wszed� ostro�nie na most nad
rzek� Moskw�. Mimo �e �wieci�o s�abe s�o�ce, woda ju� zamarza�a.
- Bahamy - powiedzia� g�o�no, bo s�owa t�umi� gruby szalik. - Tam jest ciep�o. Tam
pojad�, kiedy...
Urwa� i rozejrza� si� podejrzliwie. Ca�e �ycie szpiegowa� innych i sam by�
szpiegowany. Nic nie znaczy�. Ale nawet ludzkie zera maj� swoje miecz-ty, marzenia.
Teraz jest kim�, bo ma w kieszeni wa�ne informacje. Przysi�g� sobie, �e teraz b�dzie
zarozumia�y jak Amerykanie, wynios�y jak Francuzi i jak Niemcy, b�dzie zostawia� po
sobie sk�rki pomara�czy.
Przystan�� po drugiej stronie mostu i przyjrza� si� ulicy. Piesi zmagali si� z wichur�.
Mijali go oboj�tnie. Przeje�d�a�y drogie zagraniczne samochody i dychawiczne
rosyjskie furgonetki. Nikt nie zwraca� na niego uwagi.
Ale Lenkow wiedzia�, �e w�adza potrafi obserwowa�. Popatrzy� na o�owiane niebo i
�niegowe chmury w poszukiwaniu helikoptera albo samolotu szpiegowskiego. Potem
przekl�� w�asn� g�upot�.
Przecie� nic nie wiedz�, pomy�la�. Dzi� rano nawet nie podejrzewa�, �e znajdzie si�
w gabinecie admira�a. Okazja czyni z�odzieja. Od razu si� zorientowa�, co le�y w
grubej tekturowej teczce na biurku admira�a Kuznieco-wa, kt�ry dowodzi� atlantyck�
flot� okr�t�w podwodnych. Kiedy oficer wyszed� do toalety, Lenkow zadzia�a�, jakby
sam demoniczny duch Rudolfa Abla skierowa� go przeciwko by�ym prze�o�onym.
Poklepa� si� po kieszeni i ledwo dos�ysza� poprzez szum wiatru uspokaja-j �cy
szelest papieru.
Ruszy� szybko w stron� parku Riepina mi�dzy dwiema odnogami rzeki. Co za
szcz�cie, �e kiedy� szpiegowa� Amerykan�w. Dzi�ki temu wiedzia�, gdzie
zadzwoni�, gdy skopiowa� �ci�le tajny dokument. I s�ysza� o akcji terroryst�w przeciw
jego znienawidzonym prze�o�onym. Wszystko posz�o zaskakuj�co g�adko.
Przedstawiciela Sinn Fein w Moskwie bardzo zainteresowa�a jego oferta. Nawet si�
nie targowa�, kiedy us�ysza� astronomiczn� sum�.
Powinienem by� za��da� wi�cej, pomy�la� Lenkow. Ale co tam. I tak zarobi wi�cej ni�
przez ca�e �ycie har�wki w Rosji. Po sprzedaniu dokumentu Sinn Fein da �ap�wk�
komu trzeba i wsi�dzie do pierwszego samolotu odlatuj�cego z Moskwy. Skorzysta z
nieuwagi stra�nik�w na lotnisku i ostempluje sobie zezwolenie na wyjazd z kraju.
- Bahamy - powt�rzy� i rosyjska zima wyda�a si� przez chwil� mniej sroga.
W parku zwolni�. Nie bardzo wiedzia�, z kim ma si� spotka�. Z politycznym
przedstawicielem Irlandzkiej Armii Republika�skiej. Ale jak ten kto� wygl�da? Zacz��
zabija� ramiona dla rozgrzewki. Palto by�o ciep�e, ale czu� ch��d samotno�ci. W parku
by�o coraz mniej ludzi. Setki but�w zamieni�y gruby �nieg na �cie�kach w ohydne
b�oto. Ohydne jak Moskwa. Jak ca�a Rosja.
Lenkow splun��. �lina zamarz�a, zanim dotkn�a ziemi. Arktyczny mr�z. Prawdziwa
rosyjska zima.
Znalaz� �awk�, usiad� i owin�� si� szczelniej paltem. Je�li b�dzie trzeba, posiedzi tu
nawet ca�� noc. Forsa. Chce by� bogaty. Odmro�one palce u n�g to niska cena za
p�niejsze wylegiwanie si� na pla�y w�r�d pi�knych kobiet w topless.
Us�ysza� skrzypi�ce kroki na �wie�ym �niegu. Obejrza� si� przez rami�. Przez �nieg
brn�a pochylona i skulona z zimna kobieta. Jej samotne �lady pasowa�y do jego
samotno�ci. Przy �awce podnios�a wzrok i spojrza�a mu prosto w oczy. Rozpromieni�
si�. To nie Rosjanka. Za �adna. I ten oryginalny kolor w�os�w. Lenkow rzadko
widywa� kobiety o w�osach w kolorze miedzi i o tak bladej twarzy. Zaczerwienione od
zimna policzki podkre�la�y regularno�� jej rys�w.
Lodowate spojrzenie zielonych oczu sprowadzi�o go na ziemi�.
- Masz towar? - zagadn�a po angielsku z silnym irlandzkim akcentem.
- Bez �adnej wymiany hase�? - zapyta� troch� zaskoczony.
- Ty masz kody, a ja to, czego pragniesz - odpar�a i rozchyli�a p�aszcz. Mia�a
wspania�� figur�. Nie to, co rozepchane ziemniakami Rosjanki. Tam, gdzie jego
znajome by�y grube, ona by�a szczup�a. Tam, gdzie one by�y szorstkie, ona by�a
g�adka jak jedwab i poci�gaj�ca do b�lu. Ale nie rozchyli�a p�aszcza po to, �eby
pochwali� si� swoim cia�em. Z jej ramienia zwisa�a sk�rzana torba. Zapewne z
pieni�dzmi.
- Chc� to najpierw zobaczy� - za��da� Lenkow.
- Oczywi�cie, Dimitrij.
Przysun�a si� bli�ej, �eby m�g� si�gn�� do torby. Zajrza� do �rodka i chciwie
wytrzeszczy� oczy. Odsun�a si�.
- Teraz poka� swoje - powiedzia�a.
W po�piechu nie wyczu� jej drwi�cego tonu.
Wyci�gn�� z kieszeni kartk� i chwyci� mocno, �eby wiatr nie wyrwa� mu jego
przysz�o�ci. Po�o�y�a na jego r�ce d�o� w r�kawiczce i uwa�nie przyjrza�a si� tre�ci.
Lenkow my�la� przez moment, �e kobieta uczy si� na pami�� kolumn liter i cyfr.
Potem dotar�o do niego, �e por�wnuje je ze znanymi ju� wzorcami, �eby sprawdzi�,
za co p�aci grub� fors�.
- W porz�dku - odezwa�a si� i usiad�a przy nim na zimnej �awce. Przez warstwy
ubra� oddzielaj�ce ich cia�a, poczu� jej ciep�e udo. Przyspieszy�o mu serce.
Mo�e po za�atwieniu interesu nawi��� romans? W ko�cu wystarczy wylecie� dzi�
wieczorem z Rosji.
- Daj mi kody uzbrajaj�ce - powiedzia�a - i mo�esz wzi�� fors� z mojej torebki.
Odwr�ci�a si� troch�, �eby zn�w m�g� si�gn�� do pieni�dzy. By�o mu niewygodnie,
spieszy� si�. Chcia� by� bogaty jak Amerykanin. Natychmiast.
Zabra�a mu kartk� i trzyma�a w bezpiecznej odleg�o�ci. Lenkow chwyta� niepor�czne
paczki funt�w brytyjskich w banknotach o wysokich nomina�ach. Kobieta przy�o�y�a
mu za uchem pistolet tokariew kupiony na czarnym rynku i wpakowa�a w g�ow� kul�
kaliber 7,62.
Wystrza� zag�uszy� wiatr. Zapakowa�a pieni�dze z powrotem do torby i zapi�a
p�aszcz. Potem odepchn�a cia�o Lenkowa. Osun�o si� na bok na �awk�.
�Z�o jest daleko od ciebie, gdy �nisz i marzysz" - zacytowa�a ironicznie �wi�tego
Patryka. Wyda�a dziki okrzyk rado�ci i odesz�a po swoich �ladach.
6 listopada, godzina 8.05 czasu zachodnioeuropejskiego, Morze Celtyckie
Kapitan Anatolij Urban�w zacisn�� pi�ci i wetkn�� r�ce do kieszeni munduru, �eby
inni oficerowie nie zauwa�yli jego irytacji. Nie przejmowa� si� podoficerami i
marynarzami. By� ze starej szko�y, kt�ra nakazywa�a utrzymywa� we flocie
radzieckiej �elazn� dyscyplin�. Na starzej�cym si� atomowym okr�cie podwodnym
klasy Tajfun, typ 941, jego rozkazy znaczy�y wi�cej ni� prawo. Nawet B�g, w kt�rego
nagle uwierzy�o tylu cz�onk�w za�ogi, nie mia�by szans, gdyby chcia� si� z nim k��ci�.
Urban�w by� wi�c tym bardziej zirytowany, �e namierzy�y go brytyjskie niszczyciele.
Bogu na tronie lepiej si� nie sprzeciwia�.
- Dzi�b trzy stopnie w d� - rozkaza�.
Pierwszy oficer przekaza� rozkaz dalej. Urban�w ryzykowa�, ale nie widzia� innego
wyj�cia ni� zanurzenie u po�udniowego wybrze�a Irlandii. �G�rski" wyruszy� ze
schron�w dla okr�t�w podwodnych Rosyjskiej Floty P�nocnej w Litsa Guba i
przemkn�� si� przez Atlantyk na wsch�d. P�yn�� do Anglii wzd�u� po�udniowego
wybrze�a Irlandii w nadziei, �e przechytrzy wyrafinowane urz�dzenia obserwacyjne,
kt�re marynarka brytyjska wypo�yczy�a od Amerykan�w.
Urban�w us�ysza� powtarzaj�ce si� ping, ping, ping i ju� wiedzia�, �e nie zejdzie na
czas do p�ytkiego dna. Pierwszy oficer spojrza� na niego pytaj�co, ale przezornie
wola� trzyma� j�zyk za z�bami. Sasza Borken wykorzystywa� ka�d� okazj�, �eby
poderwa� autorytet kapitana w�r�d za�ogi. Marzy�o mu si� przej�cie dow�dztwa.
Urban�w u�miechn�� si� drwi�co. Niech komandor porucznik Borken rz�dzi sobie na
tej kupie z�omu. Urban�w mia� na oku co� innego: jeden z okr�t�w podwodnych
czwartej generacji z pociskami strategicznymi. Admira� Grom�w ju� wiele lat temu
zapowiedzia� wprowadzenie tych jednostek. St�pk� �Jurija Do�gorukiego" po�o�ono w
stoczni Pa�stwowego O�rodka Budowy Atomowych Okr�t�w Podwodnych
�Siewmasz" w Siewierodwi�sku w listopadzie 1996 roku. Urban�w by� na tej
uroczysto�ci. Przysi�g� sobie, �e kiedy �Jurij Do�gorukij" wyp�ynie w morze, on b�dzie
na jego pok�adzie jako kapitan.
Je�li pozna taktyk� przeciwnika, Brytyjczycy nie z�api� go w pu�apk�, gdy b�dzie
dowodzi� okr�tem klasy Borej.
- Panie kapitanie - zawo�a� operator sonaru - prosz� spojrze�.
Urban�w stan�� za marynarzem i u�miechn�� si�. Po�udniowe wybrze�e Irlandii
obejmowa�a niczym czu�a kochanka warstwa ciep�ej wody. To dziwne zjawisko
powodowa� Pr�d Zatokowy, kt�ry rozdziela� si� wok� wyspy.
- Schodzimy, schodzimy - przynagli� kapitan.
Dwie siedmio�opatowe �ruby tajfuna skierowa�y okr�t pod ciep�� warstw�, by ukry�
go przed sonarem i zak��ci� jego �lad termiczny.
- Kurs dziewi��dziesi�t pi�� stopni, ca�a naprz�d - doda� Urban�w.
Borken chcia� zaprotestowa�, ale przekaza� rozkazy. P�yni�cie z pe�n� moc� przez
nieznane wody nie by�o bezpieczne. Zw�aszcza blisko dna. Urban�w s�ysza� zgrzyt
�mieci ocieraj�cych si� o stusiedemdziesi�ciodwumetrowy kad�ub.
- Niepotrzebnie nas pan nara�a, kapitanie - odezwa� si� sztywno Borken. - To tylko
�wiczenia.
- Na kt�re si� nie zgodzi�em - przypomnia� Urban�w. - Polityka, cholera! Co mnie
obchodz� stosunki mi�dzynarodowe? To sprawa polityk�w z t�ustymi ty�kami. Ja
chcia�em tylko pozna� taktyk� Brytyjczyk�w. Z sze�cioma przestarza�ymi tajfunami
musimy zmaksymalizowa� wysi�ki i znale�� s�abe punkty przeciwnika.
- M�wi pan tak, jakby to by�a wojna - odpar� Borken. Ciemnymi oczami �widrowa�
swojego niebieskookiego dow�dc�.
- W ka�dej chwili mo�e by� wojna. Problem na Ba�kanach to pr�bka tego, co si�
mo�e sta� gdzie indziej. NATO zaatakowa�o suwerenne pa�stwo. A gdyby zamiast
Jugos�awii wybra�o Czeczeno-Inguszeti�?
- Wybuch�aby wojna!
- Oczywi�cie, komandorze - odrzek� sarkastycznie Urban�w. - Oni s�
nieprzewidywalni. Musimy by� przygotowani. Ca�y czas musimy strzec si� zdrady.
- Nigdy nie odwa�� si� na pierwszy krok. Mamy na �G�rskim" pociski balistyczne.
- Nieuzbrojone pociski balistyczne - poprawi� cierpko Urban�w. - Moskwa boi si� da�
nam kody uzbrajaj�ce. D�wigamy dwadzie�cia najlepszych rakiet z biura
projektowego Makajewa. Ka�da ma dziesi�� g�owic nuklearnych. I co? R�wnie
dobrze mogliby�my mie� na okr�cie stalowe s�upy z betonowymi blokami na
szczycie.
- Admiralicja nie chce, �eby wpad�y w r�ce Brytyjczyk�w - odpowiedzia� Borken.
Urban�w u�miechn�� si� drwi�co. Co za naiwno��. Moskwa boi si�, �e zostan�
odpalone w rosyjskie cele, je�li w Dumie zmieni si� w�adza. Po chwili spowa�nia�.
Borken nie jest naiwny. Komandor niczego nie m�wi bez powodu. Trzeba o tym
pami�ta�. Idzie do celu po trupach. Nie b�dzie mia� wyrzut�w sumienia, je�li
awansuje kosztem swojego dow�dcy.
Urban�w �a�owa�, �e nie mog� si� wynurzy� i skorzysta� z radaru po-
wierzchniowego. Musia� dok�adnie namierzy� niszczyciele brytyjskie, �eby si� im
wynikn��. Co wi�cej, chcia� zobaczy�, czy obserwuj� ich samoloty. Tak blisko
wybrze�a Irlandii mog�aby wystarczy� obserwacja z l�du, �eby zlokalizowa�
�Gorskiego". Ale ameryka�skie satelity szpiegowskie nie mog�y go wykry�. TK13 i
jego TK17 mia�y specjalne oprzyrz�dowanie komputerowe do zak��cania radaru. Nie
by�a to tak zaawansowana technologia, jak w ameryka�skich samolotach stealth F-
117, czy nawet lockheed sea shadow, ale wystarczy�a, by unikn�� wykrycia z orbity.
Mia� dwa peryskopy, ale wola� nie ryzykowa� ich u�ycia. Brytyjski sonar by�
skuteczny, o czym �wiadczy�y powtarzaj�ce si� ping, ping, ping. Sonar aktywno-
pasywny na kad�ubie �Gorskiego" blisko dziobowego przedzia�u torpedowego
pokazywa� obecno�� co najmniej trzech okr�t�w brytyjskich. Ale wszystkie zosta�y za
ruf�. Gdyby zn�w namierzy�y �Gorskiego", Urban�w m�g� spr�bowa� manewru
�szalony Iwan". Rozwa�a� te� atak torpedowy. Mia� cztery
sze�ciusettrzydziestomilimetrowe �cygara", ale chyba lepsze by�yby miny. W razie
potrzeby m�g� jeszcze wykorzysta� zak��cacze echa, cho� czu�, �e Kr�lewska
Marynarka Wojenna nie da si� oszuka�. Co gorsza, m�g�by zwr�ci� na siebie uwag�
niszczycieli, je�li dzi�ki jego unikom szuka�yby go w z�ych miejscach. Mimo to warto
by�o sprawdzi� ich reakcj�. Mia� rozkazy wybada� Brytyjczyk�w pod ka�dym
wzgl�dem.
Podrapa� si� po g�stej brodzie.
- Przygotowa� si� do odpalenia torpedy - zdecydowa�. - Dla zmylenia przeciwnika...
Przerwa�y mu dzwonki alarmowe. A� podskoczy�. Rozb�ys�y czerwone �wiat�a
ostrzegawcze. Serce omal nie rozerwa�o mu piersi.
- Awaria reaktora! Promieniowanie! - nadesz�o potwierdzenie, kt�rego si�
spodziewa�.
Spojrza� na sonar. �adnych sygna��w. Wyko�owa� Brytyjczyk�w. �wietnie. Po co
maj�wiedzie� o problemach technicznych Rosjan. Zw�aszcza o k�opotach z nap�dem
atomowym. Mo�e si� wynurzy�, skontaktowa� z jednym z okr�t�w podwodnych Delta
IV na Morzu Pomocnym i nie przyznawa� si� do niczego.
Wzdrygn�� si� na my�l, jakie zniszczenia w Irlandii mog�oby spowodowa�
uszkodzenie reaktora o mocy stu dziewi��dziesi�ciu megawat�w, gdyby nie uda�o
si� go naprawi�. Dwaj przyjaciele Urbanowa, starzy podwodniacy, tak w�a�nie zgin�li.
Jeden okr�t uratowano, drugi spocz�� na dnie morza pi�� kilometr�w pod
powierzchni�. �G�rskiemu" to si� nie zdarzy. Nie tak blisko brzegu.
- Wynurzenie, wynurzenie - warkn�� Urban�w. - Wszyscy przygotowa� si� do
opuszczenia okr�tu.
Zachwia� si�, gdy �G�rski" przebi� dziobem powierzchni� morza. Po ka�dej stronie
kiosku by�a klapa ewakuacyjna. Gdyby kaza� je otworzy�, uratowaliby si� tylko
oficerowie. Musia� dzia�a� tak, �eby nie stan�� przed s�dem wojskowym. Panika w
korpusie oficerskim by�aby prost� drog� do tego, �eby do ko�ca �ycia r�ba� l�d na
Syberii.
Na ca�ym okr�cie rozbrzmiewa�y odg�osy otwieranych klap i tupot n�g na metalowych
drabinkach. Urban�w podszed� do konsoli kontrolnej i obliza� suche wargi. Poziom
promieniowania w prawym reaktorze drastycznie wzrasta�. Operator wy��czy� go, ale
sytuacja stawa�a si� dramatyczna.
Urban�w otworzy� usta, �eby wyda� rozkaz wy��czenia drugiego reaktora, gdy nagle
zauwa�y� co� dziwnego. Odczyty promieniowania w drugiej jednostce by�y normalne.
Przy awarii jednego reaktora i ska�eniu ca�ej rufy promieniowanie powinno by� tak
samo silne na ca�ym okr�cie.
- Borken, co jest...
Urban�w odwr�ci� si� i zobaczy� t�umek podoficer�w i marynarzy stoj�cych za jego
zast�pc�. Borken celowa� do niego z pistoletu. Kapitan �Gorskiego" s�ysza�, jak
za�oga opuszcza okr�t. Jego ludzie odeszli.
Ich miejsce zaj�li nowi.
Rozdzia� pierwszy
6 listopada, godzina 8.30 czasu wschodnioameryka�skiego, Pentagon, Waszyngton
Henry Scanlon, starszy analityk z DIA - Agencji Wywiadowczej Obrony, otworzy�
laptop i pod��czy� go do systemu briefingu komputera Sun SPARCstation. Podni�s�
wzrok, gdy do pokoju wszed� genera� George H. Gates, przewodnicz�cy Kolegium
Szef�w Po��czonych Sztab�w. Genera� rozmawia� po drodze z doradc� do spraw
bezpiecze�stwa narodowego i podsekretarzem stanu. Analityk z DIA westchn��
ci�ko. Dzia�a� w zawoalowanym �wiecie szaro�ci i p�prawd. Jego zadaniem by�o
wy�o�y� wszystko czarno na bia�ym, �eby inni mogli podj�� decyzje.
�a�owa�, �e wie tylko to, co przekazali mu inni analitycy z DIA. Nikt nie potrafi� doda�
nic wi�cej. Ani NSA - Agencja Bezpiecze�stwa Narodowego, ani NRO - Krajowe
Biuro Rekonesansu, ani nawet zagraniczne agencje zajmuj�ce si� ELINT, czyli
wywiadem elektronicznym, czy HUMINT - zbieraniem informacji od swoich szpieg�w.
Wpatrzy� si� w ekran laptopa, uruchomi� program prezentacyjny PowerPoint i
otworzy� okno Adobe FrameMaker na wypadek, gdyby potrzebowa� co� wynotowa�.
Na briefingach zawsze wrzeszczano na niego, �eby podawa� wi�cej informacji.
Czasami zastanawia� si�, po co przychodzi na te spotkania i s�ucha obelg. M�g�by
robi� prezentacje w sieci wewn�trznej Pentagonu i odpowiada� na pytania przez
kom�rk�. Je�li b�d� chcieli wi�cej - zwykle nieistotnych - szczeg��w technicznych,
niech przysy�aj� faksy z ��daniami.
Nienagannie ubrany analityk z CIA Mitchell Todd, siedzia� ju� przy stole z drewna
wi�niowego. Zawsze by� wyluzowany i Scanlon nienawidzi� go za to. To briefmg
techniczny. Nie chodzi o problemy polityczne czy kulturowe. Przynajmniej na razie.
Scanlon nie czu� satysfakcji, �e Todda te� szybko wezm� w obroty. Nie mia� klucza
do rozwi�zania zagadki. Dyrektor wywiadu centralnego ledwo zd��y� wys�a� raport.
Scanlon w�tpi�, by dyrektorowi starczy�o czasu na dok�adne zapoznanie Todda z
sytuacj�. Wydarzenia nast�powa�y zbyt szybko.
- Zaczynajmy - powiedzia� Gates, sadowi�c si� wygodnie w sk�rzanym fotelu
obrotowym na prawo od Scanlona. G�rne �wiat�o odbi�o si� w czterech gwiazdkach
na naramiennikach genera�a i zamieni�o je w srebrzyste konstelacje. Baretki na jego
piersi przypomina�y ogr�d Szalonego Kapelusznika z Alicji w krainie czar�w. Mieni�y
si� wszystkimi kolorami t�czy. �ysiej�cy genera� odchyli� si� do ty�u, zapl�t� mocne
d�onie na szerokim torsie i przybra� min� w�adcy, kt�ry czeka, �eby wyda� rozkaz
egzekucji.
- Dzi�kuj� panom - powiedzia� Scanlon i zaprz�g� do roboty komputer. �wiat�a
przygas�y i na ekranie za nim pojawi� si� pierwszy slajd. Scanlon poprawi� ostro��,
wzi�� g��boki oddech i spr�bowa� uporz�dkowa� my�li.
- Niewiele wiemy o sytuacji, jaka zaistnia�a na pok�adzie rosyjskiego okr�tu
podwodnego �G�rski" pi�� godzin temu. Pierwsze meldunki pochodz� od cz�onk�w
za�ogi, kt�rzy przybili do brzeg�w Irlandii. Oko�o czternastu z nich poprosi�o o azyl,
reszta o kontakt z ich prze�o�onymi i natychmiastowe odes�anie do domu.
- �G�rski"? To ten, co bra� udzia� w manewrach z Brytyjczykami? - zapyta� doradca z
NSC, Rady Bezpiecze�stwa Narodowego. Przerzuci� g�o�no plik papier�w, co
zirytowa�o Scanlona. Facet dosta� wszystkie dane, podobnie jak wiceprezydent.
Powinien by� przynajmniej zajrze� do dokumentacji albo poprosi� swoich ludzi, �eby
wprowadzili go w spraw�.
- Tak, sir. SSBN. Z nap�dem atomowym i systemem D-19, czyli dwudziestoma
pociskami MIRV'd RSM-52. To trzystopniowe rakiety na paliwo sta�e. Ka�da ma
dziesi�� dwustukilotonowych g�owic nuklearnych. S� podobne do naszych W-88. Na
okr�cie jest jeszcze inne uzbrojenie, przeznaczone do walki podwodnej, ale to w tej
chwili ma�o wa�ne.
- Co� posz�o nie tak z ich sprz�tem? - zapyta� genera� Gates.
Scanlon by� w�ciek�y, �e go�� si� wtr�ca i zdradza, co b�dzie dalej. Chcia�
przedstawi� problem bez robienia sensacji, ale teraz przepad�o. Zna� genera�a i
powinien by� to przewidzie�.
- Rzekomo opu�cili okr�t z powodu awarii prawego reaktora. Potwierdzili to wszyscy
marynarze. Jednak nie wykryli�my �adnego wycieku radioaktywnego.
Scanlon wy�wietli� kilka odczyt�w satelitarnych.
- Obejrzeli�my dok�adnie powierzchni� okr�tu, wod� dooko�a i za ruf�. Ani �ladu
zwi�kszonego promieniowania. Wszystko w normie.
- Mo�e cz�� za�ogi, kt�ra zosta�a na pok�adzie, zatka�a dziur� skarpetk�? -
za�artowa� Todd. Przesta� si� u�miecha�, gdy Scanlon pokaza� nast�pne zdj�cie
satelitarne. Kilka szybkich zbli�e� ujawni�o niewyra�ne powi�kszenie komputerowe
trzech ponton�w. Ci�gn�y za sob� czwarty, mocno ob�adowany.
- Rosjanie zostawili okr�t w zupe�nym porz�dku. Ale tu mamy dow�d, �e na pok�ad
wesz�o co najmniej pi�tnastu innych ludzi. By� mo�e porywaczy.
- Nie mo�na tak po prostu przej�� rosyjskiego okr�tu- zaprotestowa� szef operacji
morskich. W�a�nie przyszed� i usadowi� si� przy drugim ko�cu du�ego owalnego
sto�u. Jego z�ote galony rozja�ni�y mrok. Scanlon przy�mi� �wiat�o o jeden stopie�.
Zanim zd��y� odpowiedzie�, do pokoju wszed� pospiesznie wiceprezydent.
Wymamrota� przeprosiny za sp�nienie, usiad� obok szefa operacji morskich i
roz�o�y� papiery.
- Panowie wybacz�. Jestem na bie��co, przynajmniej do tego momentu. Prosz�
kontynuowa�, panie Scanlon.
Rozejrza� si�, �eby zobaczy�, kto jest. Scanlon wzi�� g��boki oddech. K�tem oka
dostrzeg�, �e Todd zesztywnia�. Obecno�� wiceprezydenta wszystko zmieni�a. M�g�
zdecydowa�, �e nale�y u�y� si� zbrojnych i przekaza� prezydentowi, co sugeruj�
zebrani w tym pokoju. A prezydent m�g� im da� zielone �wiat�o albo powiedzie�, �eby
wsadzili sobie swoje pomys�y gdzie�. Sprawy nabiera�y tempa.
- Je�li kapitan �Gorskiego" lub cz�� oficer�w i za�ogi wsp�pracowa�a z porywaczami
- zacz�� Scanlon - okr�t m�g� zosta� uprowadzony. Wystarczy� fa�szywy alarm o
awarii reaktora, pozbycie si� lojalnych marynarzy z oficerem politycznym w��cznie i
wpuszczenie terroryst�w na pok�ad.
Genera� Gates pokr�ci� g�ow�.
- Po co? Nie, przepraszam, g�upie pytanie. Dla forsy. Ich marynarze od miesi�cy nie
dostaj� �o�du.
Zerkn�� na analityka z CIA i Todd zrozumia�, �e robi si� gor�co. Sytuacja spo�eczna i
ekonomiczna w Rosji i jej si�ach zbrojnych by�a jego specjalno�ci�.
- Nie jest tajemnic�, �e warunki �ycia w Rosji s� tragiczne - odrzek� Todd. Chcia�
zablokowa� wszelk� krytyk� pod swoim adresem i pokaza�, jaki z niego ekspert. To
on powinien prezentowa� ten materia�, nie jaki� analityk z DIA. To jego agencja
wywiadowcza nazywa si� Centralna.
- Ka�dego mo�na tam kupi� - m�wi� - ale ten kapitan to nie ka�dy... Zajrza� do
papier�w i znalaz� potrzebne informacje.
- Anatolij Urban�w ma swoje ambicje, ale to gor�cy patriota. Robili�my kilka podej��
do niego i nic. Wola�by raczej zgin�� ni� sprzeda� ojczyzn�.
Oboj�tnie, za jak� sum�. Znamy przebieg jego kariery. O ile wiemy, jest przewidziany
na dow�dc� jednego z nowych okr�t�w podwodnych klasy Borej.
- Nie wiemy, kto wszed� na �Gorskiego" - kontynuowa� Scanlon. - Ale za�oga liczy�a
stu sze��dziesi�ciu ludzi. Po odj�ciu tych, kt�rzy zeszli na l�d, na pok�adzie musia�o
pozosta� oko�o dwudziestu. Mi�dzy nimi mog� by� zabici i ranni. Ale r�wnie� tacy,
kt�rzy potrafi� obs�ugiwa� ca�y okr�t. Zw�aszcza pod dow�dztwem Urbanowa. Mo�e
mu chodzi� o co�, o czym nie mamy poj�cia.
- A co z g�owicami nuklearnymi? - zapyta� doradca z NSC i zerkn�� na
wiceprezydenta. - Nie zdetonuj� ich?
Wiceprezydent nie odzywa� si�, tylko uwa�nie s�ucha�. Scanlon zauwa�y�, �e
marszczy czo�o, jakby zastanawia� si� nad kierunkiem dzia�a�.
- Kody uzbrajaj�ce s� dobrze strze�one w moskiewskim biurze admira�a Jewgienija
Kuzniecowa - wtr�ci� si� Todd. - Urban�w na pewno ich nie dosta�, skoro �G�rski"
bra� udzia� we wsp�lnych manewrach z Marynark� Kr�lewsk�.
- Je�li Rosjanie bali si�, �e poznamy ich tajemnice, to po co zostawili na okr�cie
pociski? - zapyta� doradca z NSC.
- To by�y �wiczenia taktyczne, wi�c nie spodziewali si� obcych na pok�adzie. Poza
tym, �G�rski" patrolowa� pomocny Atlantyk, zanim dosta� rozkaz przy��czenia si� do
operacji �Morze Celtyckie".
Todd wydawa� si� cholernie zadowolony z siebie, �e tak zgrabnie to wyja�ni�.
Scanlon pokaza� na ekranie dok�adne dane o wsp�lnych manewrach, cho� w�tpi�, by
kogo� zainteresowa�y. Za du�o szczeg��w. Nawet dla szefa operacji morskich,
by�ego podwodniaka.
- Jak powiedzia� pan Todd, podejrzewam, �e Urban�w ma kody odpalaj�ce pociski,
ale na nic mu si� nie przydadz� bez kod�w uzbrajaj�cych g�owice.
Scanlon zwil�y� j�zykiem spierzchni�te wargi. Dlaczego nie wzi�� urlopu, jak chcia�a
�ona? Szusowa�by teraz w Yermont po �wie�ym �niegu, zamiast wi� si� tutaj jak
piskorz. To ten palant Keyes musia�by si� teraz gimnastykowa� w tej sytuacji bez
wyj�cia.
Zn�w wzi�� g��boki oddech i uspokoi� si�. Nie, lepiej to za�atwi� osobi�cie. Keyes
spieprzy�by spraw�. Sytuacja jest wyj�tkowo paskudna. Prezydent chcia�by, �eby tym
problemem zaj�� si� najlepszy.
Nawet je�li ten najlepszy ma za ma�o informacji. P�prawdy, k�amstwa, niejasno�ci.
Nic pewnego. I musi to wszystko w�a�ciwie zinterpretowa�, bo inaczej zgin� ludzie.
Mn�stwo ludzi.
- Nie ma zatem wycieku radioaktywnego i sposobu na uzbrojenie g�owic. Nawet,
gdyby Urban�w zdecydowa� si� odpali� pociski. W czym wi�c problem? Chce pan
wys�a� holownik po �Gorskiego"? - roze�mia� si� doradca z NSC i zacz�� zbiera�
papiery, jakby szykowa� si� do wyj�cia.
- Problemem s� ludzie, sir. Kto wszed� na okr�t? Kto na nim rz�dzi? Cz�owiek z CIA
wzruszy� ramionami. Genera� Gates spojrza� na doradc�. Z ko�ca sto�u odezwa� si�
szef operacji morskich.
- Tamci w pontonach to nie Rosjanie.
- Czekali na odpowiedni moment i przyp�yn�li z irlandzkiego kutra -odrzek� Scanlon. -
Pr�bujemy ustali�, kto jest jego w�a�cicielem. Mo�e mie� powi�zania z IRA.
- Wi�c �Gorskiego" porwano - stwierdzi� autorytatywnie szef operacji morskich. - Kto
ma okr�t podwodny, nie potrzebuje odpala� pocisk�w nuklearnych, �eby narobi�
niez�ego bigosu. Pami�tam, co by�o z Yankee K-219 u wybrze�y Bermud�w w 1986.
Przypadkiem otworzy�a si� klapa wyrzutni, woda zala�a pocisk, po��czy�a si� z
paliwem sta�ym i okr�t wype�ni� truj�cy gaz. Kapitan zatopi� jednostk� i stan�� przed
s�dem wojskowym.
- Tak, sir - zgodzi� si� Scanlon. - To podobna sytuacja. R�wnie niebezpieczna.
G�owice s� �r�d�em materia�u radioaktywnego. Jest tak samo zab�jczy, jak truj�ce
paliwo rakietowe. Celowe uszkodzenie obu reaktor�w spowodowa�oby ska�enie
ca�ego wybrze�a irlandzkiego. Gdyby sta�o si� to dalej na p�noc, powiedzmy na
wysoko�ci Dublina, mog�yby zgin�� dziesi�tki tysi�cy ludzi.
- Namierzamy okr�t, wi�c niech Angole go zatrzymaj� - warkn�� doradca z NSC.
Nagle zrozumia�, �e problem jest powa�niejszy, ni� my�la�.
- Je�li �G�rski" si� zanurzy, zgubimy go - odpar� Scanlon. - Rosjanie nie maj�
technologii �niewidzialno�ci" stealth, ale wymy�lili jakie� nowe urz�dzenie
zapobiegaj�ce wykryciu tajfun�w przez satelity.
Doradca zmia�d�y� wzrokiem szefa operacji morskich.
- Wi�c dopadnijcie go, p�ki jest na powierzchni. Na co czekacie?
- Nie mamy tam �adnej jednostki... - zacz�� szef, urwa� i spojrza� na analityka z DI A.
- Co� jeszcze? Czego� pan nie powiedzia�?
- Sir, je�li to terrory�ci opanowali okr�t, mogli r�wnie� zdoby� kody uzbrajaj�ce.
Dwana�cie godzin temu w Moskwie zamordowano niskiego rang� funkcjonariusza
Federalnej S�u�by Bezpiecze�stwa. Sprawa pozornie bez znaczenia, ale ten fakt
bardzo zainteresowa� biuro admira�a Kuzniecowa. To nietypowe. Wywiad
elektroniczny NSA kontroluje jego ��czno��. Warto zwr�ci� uwag� na aktywno�� floty
z Archangielska. Kuzniecow wys�a� w morze sporo okr�t�w. Nie znamy powodu.
Chyba, �e wie o porwaniu �Gorskiego" i kradzie�y kod�w uzbrajaj�cych przez
terroryst�w.
- Jakich terroryst�w? - zapyta� ostro wiceprezydent. - Nie mog� i�� do prezydenta z
mglistymi domys�ami.
- Gro�ba ska�enia wybrze�a Irlandii jest bardzo realna, sir - odpar� Scanlon. -
Wystrzelenie pocisk�w w miasta europejskie r�wnie�. Te rakiety maj� zasi�g o�miu
tysi�cy trzystu kilometr�w, czyli pi�ciu tysi�cy dwustu mil.
Scanlon zaczeka�, a� cywile zrobi� sobie obliczenia. Najlepszy z matematyki okaza�
si� podsekretarz stanu.
- Mog� spa�� na Nowy Jork!
Zblad� i wstrzyma� oddech. Scanlon ba� si�, �e facet zemdleje. By�oby niedobrze.
Problem by� nie tylko techniczny i wojskowy. R�wnie� polityczny. I dotyczy� Rosji.
- I na Waszyngton, sir. �G�rski" normalnie patroluje z bliska nasze wschodnie
wybrze�e. Mo�na przypuszcza�, �e ma w zasi�gu wszystkie miasta od Bostonu do
Miami.
- Chce pan powiedzie�, doktorze Scanlon, �e mo�e wystrzeli� nad Stany
Zjednoczone dwie�cie g�owic nuklearnych? - zapyta� doradca z NSC. Wygl�da�, jakby
potrzebowa� mocnego drinka albo gar�ci tabletek na nadkwasot� �o��dka.
- Sir, przypuszczamy, �e okr�t i kody uzbrajaj�ce s� w r�kach IRA. Terrory�ci mog�
si� zadowoli� ska�eniem wybrze�a Irlandii. To by�by akt buntu. Tymczasowe skrzyd�o
Irlandzkiej Armii Republika�skiej nie jest zadowolone z rozm�w pokojowych w Irlandii
P�nocnej. Ale CIA wie wi�cej na ten temat.
Scanlon zobaczy� zmarszczone czo�a i zagryzanie o��wk�w. Nawet skrajny
sceptycyzm.
- Je�li to robota IRA, nie b�dziemy d�ugo czeka� na odpowied�.
- Zatopi� ich - powiedzia� doradca z NSC. - �rodki s�. Nie mamy w tamtym rejonie
okr�t�w wojennych, ale Angole maj�. Mo�emy te� wys�a� F-15 strike Orze� z bazy
lotniczej w Anglii. Zrobi� chirurgiczne ci�cie, �eby nie wysadzi� w powietrze g�owic
albo reaktor�w.
- A je�li na pok�adzie nie ma IRA, sir? Je�li Rosjanie pr�buj� naprawi� uszkodzenie
albo st�umi� bunt, �eby odp�yn�� na po�udnie i uratowa� okr�t? Tak czy inaczej, na
pewno nie chc�, �eby�my si� wtr�cali. Skutki polityczne by�yby bardzo powa�ne.
Scanlon prze�kn�� z trudem.
- Ale jest zagro�enie! - zaprotestowa� szef operacji morskich, cz�owiek czynu. - Je�li
�G�rski" si� zanurzy, mo�emy go nie znale��. Ma te cholerne gad�ety do
niewykrywalno�ci. A je�li na pok�adzie jednak s� terrory�ci z IRA, wp�yn� do uj�cia
Tamizy, zaparkuj� przed drzwiami kr�lowej i rozwal� reaktory? Nie mo�emy do tego
dopu�ci�!
- W tej chwili �G�rski" jest dla nas zagadk�- odrzek� Scanlon. - Nie znamy sytuacji na
pok�adzie. Rosjanie nie informuj� nas, co si� dzieje. To �liska sprawa polityczna.
- Je�li ci terrory�ci s� z IRA, nie mo�emy pozwoli�, �eby Angole sami rozwi�zali ten
problem. To przekre�li�oby na dobre rozmowy pokojowe. Sinn Fein podnios�aby krzyk
o zakulisowych dzia�aniach. Lata starannych zabieg�w dyplomatycznych posz�yby na
marne.
Podsekretarz stanu doszed� ju� troch� do siebie. Scanlon widzia�, jak mru�y oczy i
wyobra�a sobie przykre skutki porwania okr�tu.
O ile to porwanie. Dlaczego tak ma�o wiadomo, do cholery?
- Wi�c co robimy? Przecie� nie zostawimy �Gorskiego" w�asnemu losowi. Je�li si�
zanurzy, a rosyjska za�oga jest zbuntowana, mo�e dop�yn�� do naszych brzeg�w i
podj�� jak�� samodzieln� akcj�. A je�li okr�t opanowa�a IRA, nie mo�emy dopu�ci�,
�eby Brytyjczycy wyparowali w chmurze py�u radioaktywnego, albo �eby ci cholerni
terrory�ci skazili wybrze�e Irlandii.
Genera� Gates mia� zawzi�t� min�.
Scanlonowi wali�o serce i wysch�o mu w ustach. Odkaszln��.
- Kody uzbrajaj�ce daj� im nowe mo�liwo�ci. Mog� odpali� pociski przeciwko nam,
Brytyjczykom albo dowolnemu pa�stwu europejskiemu. To by�by najwi�kszy akt
terroryzmu w historii.
- Wi�c jeste�my w sytuacji bez wyj�cia - podsumowa� szef operacji morskich. -
Za�atwimy �Gorskiego" przy u�yciu F-15, mo�emy spowodowa� wyciek radioaktywny
albo nawet eksplozj� dwustu g�owic nuklearnych na wodach mi�dzy Irlandi� i Angli�.
Je�li nie zrobimy nic, mo�e zdarzy� si� to samo.
- Rosjanom na pewno nie spodoba�aby si� nasza interwencja, je�listara-j� si�
zachowa� sw�j problem w tajemnicy, a na zdj�ciach pana Scanlona jest ekipa
ratownicza, a nie porywacze - zauwa�y� podsekretarz stanu. Dosta� nerwowego tiku i
mruga� lewym okiem. Scanlon czu� si� niepewnie, kiedy na to patrzy�. Oto cz�owiek,
kt�ry za du�o w sobie t�amsi.
Genera� Gates przeszy� Mitchella Todda gro�nym spojrzeniem.
- Co powiedzieli Rosjanie?
- Nic - odrzek� analityk z CIA. - Siedz� wyj�tkowo cicho. O jedynej aktywno�ci
wojskowej wspomnia� ju� doktor Scanlon. Nietypowe �wiczenia floty z Archangielska.
- A kto chcia�by si� przyzna� do powa�nego problemu z reaktorem na manewrach?
Albo do porwania przez terroryst�w najbardziej pot�nego elementu swojej floty?
Je�li podejmiemy z�� decyzj�, panowie, mog� by� miliony ofiar - powiedzia� ponuro
genera� Gates.
- Cokolwiek zrobimy, Brytyjczycy musz� mie� czyste r�ce podczas rozm�w
pokojowych w Irlandii Pomocnej - doda� podsekretarz stanu. Wr�ci�y mu kolory i ju�
nie wygl�da�, jakby za chwil� mia� zemdle�. Najwyra�niej podj�cie jakiejkolwiek
decyzji dobrze na niego podzia�a�o. Scanlon uwa�a� go za cz�owieka, kt�remu trudno
podj�� decyzj�, ale je�li w ko�cu to zrobi, trzyma si� tego.
Ale co doradzi� prezydentowi? W pokoju panowa�o milczenie. S�ycha� by�o tylko
szum klimatyzacji.
Scanlon prawie �a�owa�, �e nie wrzeszcz� na niego. Cisza rozdziera�a mu dusz�
niczym ostry n�. Na Ameryk� lub Europ� mog�o spa�� dwie�cie g�owic nuklearnych.
Terrory�ci mieli mocny argument. Nawet gdyby na �Gorskiego" nie dotar�y kody
uzbrajaj�ce, uszkodzenie reaktor�w i ska�enie radioaktywne by�oby bez por�wnania
gro�niejsze ni� wyciek ropy z �Exxona Yaldeza".
Nie zgin�oby troch� ptak�w morskich, lecz dziesi�tki lub setki tysi�cy ludzi.
Po wystrzeleniu rakiet z uzbrojonymi g�owicami - miliony. W samych Stanach
Zjednoczonych.
Czas dzia�a� przeciwko nim i nie by�o �atwych rozwi�za�. Wiceprezydent zebra�
papiery, wetkn�� je pod pach� i wsta�.
- Sytuacja jest wyj�tkowo powa�na, panowie. Panie Todd, niech pan przygotuje
pe�ny raport dla prezydenta na wypadek, gdybym tego potrzebowa�. Generale Gates,
prosz� natychmiast opracowa� plan akcji. Nie ma chwili do stracenia.
- Tak jest, sir- odrzek� Gates. - Uwa�am, �e to zadanie dla jednostki TALON. Je�li
zgadza si� pan ze mn�, b�dziemy potrzebowali maksymalnego wsparcia
logistycznego.-
Wiceprezydent wzi�� g��boki oddech.
- Niech pan dzia�a. Byle szybko.
Odwr�ci� si� i zostawi� ich, �eby mogli wzi�� si� do pracy.
Rozdzia� drugi
6 listopada, godzina 10.55 czasu wschodnioameryka�skiego, Agencja
Bezpiecze�stwa Narodowego, Frederick, Maryland
Sam Wong siedzia� na zimnej kamiennej �awce przed pomnikiem krypto-graf�w NSA.
Na ziemi przed nim i po obu jego stronach le�a�y wysokie sterty p�katych teczek z
papierami. Od czasu do czasu poprawia� okulary, bra� g��boki, powolny oddech i
patrzy� na czarn� granitow� �cian�. Mia�a ponad trzy i p� metra szeroko�ci i prawie
dwa i p� wysoko�ci. Pod jej tr�jk�tn� g�owic� widnia�y sto pi��dziesi�t dwa nazwiska
wojskowych i cywilnych kryptograf�w, kt�rzy zgin�li za ojczyzn�. Patrz�c na nie, mia�
poczucie przynale�no�ci, jedno�ci z przesz�o�ci� i determinacji, �eby s�u�y� krajowi
tak dobrze jak oni.
Mimo pretensji szefa, �e zn�w zapomnia� o porannym zebraniu personelu. Mimo �e
przegapi� dwa ostateczne terminy z�o�enia idiotycznych formularzy, ile o��wk�w
zu�yje w nast�pnym roku finansowym, kt�ry w�a�nie zacz�� si� pierwszego listopada.
Mimo...
Wzruszy� ramionami. Po prostu zapomnia�. Cho� termin zebrania zaznaczy� w
kalendarzu na swoim biurku, a sekretarka wydzia�u przypomina�a mu trzy razy o
zaleg�ym zapotrzebowaniu na o��wki. Mia� dobr� wym�wk�. Nawet je�li nikt mu nie
wierzy�. Sprawdza� sw�j rozk�ad zaj�� tylko pierwszego ka�dego miesi�ca. Potem nie
chcia�o mu si� wygrzebywa� go spod g�ry papier�w na biurku.
Ugryz� wilgotn� kanapk� z mas�em orzechowym i galaretk�. Nazywa� j� lunchem.
�a�owa�, �e to nie pizza nowojorska, na kt�rej si� wychowa� we Flushing. Otworzy�
tekturow� teczk� i przerzuci� wydruki. Zatrzyma� si� przy tajnych szczeg�ach
technicznych zastosowania bit�w kwantowych - tak zwanych gubit�w - w komputerze
skonstruowanym w o�rodku badawczym japo�skiej firmy NEC w Tsukubie. Szybko
zapisa� w notesie elektronicznym, jak to si� mo�e wi�za� z komputerem optycznym,
budowanym przez pewnego profesora na Uniwersytecie Kolorado. Jeszcze nie
wiedzia�, po co mu ta informacja, ale w ko�cu wi�kszo�� danych sp�ywaj�cych na
jego biurko niczym wezbrana rzeka by�a uwa�ana przez szefa i wszystkich w
wydziale za �miecie. Mia� inne zdanie. U�miechn�� si�. Nigdy nie wiadomo, co mo�e
si� przyda� i kiedy. Poza tym w pracy g��wnie si� nudzi�. A tak m�g� udawa�, �e robi
co� wa�nego.
Od�o�y� dane techniczne i wzi�� odtajniony raport o rosyjskich radarach pracuj�cych
w pa�mie K. Dawno wysz�y z u�ycia i rdzewia�y. Materia� by� sp�niony o ca�e lata,
ale interesuj�cy. Dobry analityk powinien wiedzie� jak najwi�cej.
Sam doko�czy� kanapk� i spojrza� na napis na pomniku. �Pe�nili cich� s�u�b�".
Ciekawe, jak ka�dy z nich pracowa� i zginaj... Z zamy�lenia wyrwa� go cichy sygna� i
wibracje przy pasku. Chcia� wy��czy� przywo�ywacz, ale powstrzyma� si�. Najpierw
odczyta� cyfry na wy�wietlaczu. Wcisn�� przycisk potwierdzaj�cy przyj�cie
wiadomo�ci, zebra� papiery i wyszed� na ulic�. Musia� wr�ci� do biura i zadzwoni� z
bezpiecznego telefonu. Czu� przyspieszone bicie serca. Wiedzia�, �e wreszcie b�dzie
m�g� od�o�y� na bok rutynowe zaj�cia.
By� potrzebny genera�owi Kraussowi i dru�ynie Orze� z jednostki TALON.
Poszed� szybko Emory Road. Tak przebiera� kr�tkimi, chudymi nogami, �e prawie
bieg�. Min�� zadrzewiony teren, gdzie czasem jada� lunch. Bez poci�gania za
�elektroniczn� smycz" nie m�g� go tu znale�� �aden przek�adacz papierk�w. Skr�ci�
w prawo w Canine Road i u�miechn�� si�. Wielu ludzi wy�miewa�o nazwy ulic w Fort
Meade, ale Sam wiedzia�, sk�d si� wzi�y. Canine Road nie oznacza�o �psiej drogi",
jak si� niekt�rym zdawa�o. Genera� porucznik Ralph Canine zosta� w roku 1952
pierwszym dyrektorem NSA. Przedtem kierowa� Agencj� Bezpiecze�stwa Si�
Zbrojnych, poprzedniczk� Agencji Bezpiecze�stwa Narodowego. Za jego rz�d�w
NSA rozkwit�a i sta�a si� wa�nym elementem obrony kraju. Sam by� dumny, �e idzie
po �ladach genera�a, gdy jego w�asne pospieszne kroki zaprowadzi�y go po
schodach na trzecie pi�tro do jego gabinetu w trzecim wydziale operacyjnym. Innym
analitykom nie podoba�o si�, �e ma osobny gabinet, kiedy oni gnie�d�� si� w klit-
kach. Ale zas�u�y� na niego i go potrzebowa�. Cho�by przy takich okazjach, jak teraz.
- Sam - zawo�a�a od drzwi sekretarka. - Musisz...
- Zajm� si� tym - odkrzykn��, cho� nie wiedzia�, o co chodzi. Mia� piln� robot�.
Genera� Krauss musia� zebra� dru�yn� Orze�. Sam usadowi� si� na krze�le,
popracowa� kilka minut na komputerze, potem po��czy� si� bezpieczn� lini� z biurem
genera�a w Pentagonie. Krauss zg�osi� si� osobi�cie po drugim sygnale. Bardziej
warkn�� ni� si� przywita�.
- Dzie� dobry, panie generale - powiedzia� Sam.
- Jak najszybciej - rzuci� szorstko Krauss. - Ca�o��. Zbi�rka tutaj. Wszystko
za�atwione. Kryptonim �Ogie� Morski".
Wy��czy� si�. Sam delikatnie od�o�y� s�uchawk� na wide�ki. Genera� nigdy nie by� zbyt
rozmowny, ale dzi� m�wi� kr�cej ni� zwykle. Co oznacza�o, �e nie ma chwili do
stracenia. �adnego �za pi�� minut" czy �ona tego nie zrozumie". Sam spojrza� na
monitor komputera. Jego wezwanie ju� posz�o. Dosta�o najwy�szy priorytet i wszyscy
je odebrali. Czasem zastanawia� si�, sk�d wie przed faktem, co trzeba zrobi�? A
gdyby genera� chcia� tylko przedyskutowa� jakie� szczeg�y techniczne przed
spotkaniem w Bia�ym Domu? Nieraz tak by�o, bo Sam potrafi� wykorzysta� sw�j
wszczepiony biochip do pod��czenia si� do komputer�w NSA. Ale nie tym razem.
Instynkt? Niewa�ne, jak to nazwie. Wystarczy, �e ma jaki� spos�b. Do roboty. I do
diab�a z zapotrzebowaniami na o��wki i nudnymi zebraniami personelu.
Zabezpieczy� komputer, schowa� po�udniow� lektur� do dolnej szuflady i zawiadomi�
sekretark� wydzia�u, �e nie b�dzie go do odwo�ania. Potem pobieg� na s�u�bowy
parking. Nie powinien tu parkowa�, ale mia� uk�ad ze starszym sier�antem. Kabl�wka
w domu za odwracanie g�owy, kiedy wje�d�a.
Wali�o mu serce. Czym b�dzie �Ogie� Morski"?
Godzina 11.14 czasu wschodnioameryka�skiego, Fort Detrick, Maryland
Sara Greene siedzia�a przy komputerze. Obraca�a wolno tr�jwymiarowy obraz na
monitorze, �eby zobaczy� go w rzucie przestrzennym. Potrz�sn�a g�ow� i kr�tkie
ciemne kosmyki podskoczy�y lekko. Potem utkwi�a zielone oczy w odra�aj�cej
kom�rce nowotworowej, kt�r� modelowa�a.
Kr�py biolog w bia�ym fartuchu laboratoryjnym zajrza� jej przez rami�.
- I co pani o tym my�li, pani kapitan? Jest pani ekspertem.
- Doceniam pa�sk� wiar� we mnie, panie majorze, ale jeszcze nie widzia�am czego�
takiego. Sk�d to si� wzi�o?
Sara odwr�ci�a blad� twarz do drugiego naukowca. Major Clayton pracowa� w
Dow�dztwie Bada� Medycznych i Materia��w Wojennych w Fort Detrick od trzech lat.
Kierowa� projektami, kt�rymi nikt inny nie chcia� si� zajmowa�. Rozgryz� dwie
odmiany ulubionej broni biologicznej terroryst�w z Bliskiego Wschodu. Obie
wywo�ywa�y w�glika. Wynalaz� te� metod� zwalczania wirusa ebola. Uda�o mu si�
zmniejszy� �miertelno�� do osiemdziesi�ciu procent. Dzi�ki tym sukcesom
awansowa� na naukowca numer dwa w O�rodku Biologii Eksperymentalnej i
Obliczeniowej.
Claytonowi zab�ys�y oczy.
- By� mo�e z jednego z meteoryt�w znalezionych na Antarktydzie. Sara u�miechn�a
si�. Nabija� si� z niej.
- A sk�d jeszcze, poza Marsem, mog�oby to pochodzi�? -zapyta�a.
Przez moment zastanawia�a si�, czy major j� podrywa. Nie by�a klasyczn�
pi�kno�ci�. Mia�a za ma�y biust i za du�o mi�ni. Nie zawdzi�cza�a ich �wiczeniom w
si�owni, tylko ci�kiej pracy w dzieci�stwie, kt�re sp�dzi�a w Burlington w Yermont.
Odsun�a si� od komputera i wsta�a. Przy wzro�cie metr sze��-dziesi�t dwa by�a
ni�sza od Claytona o dobre pi�tna�cie centymetr�w.
- Znale�li�my to w ciele greckiego marynarza. Przyp�yn�� do portu w Nowym
Orleanie, poszed� do dzielnicy francuskiej i tam zmar�. Mia� szybk� �mier�.
Na widok skupionej miny majora, Sara zw�tpi�a, �eby j�podrywa�. Wpatrywa� si�
uwa�nie w model kom�rki rakowej na ekranie. Nie by�a pewna, czy to jej si� podoba.
Nastroi�a si� zawodowo i skoncentrowa�a na problemie.
- Rak zabi� go w ci�gu nieca�ej doby?!
- By� mo�e w ci�gu kilku godzin. Co� przyspieszy�o rozrost nowotworu. Mo�e jego
szczeg�lna sekwencja genowa albo jaki� katalizator chemiczny, co jest bardziej
prawdopodobne.
Sara pokr�ci�a g�ow�.
- Katalizator rakowy? Nigdy nie s�ysza�am o czym� takim. Sztuczny m�g�by by� u�yty
jako bro�.
A� podskoczy�a na d�wi�k pagera. Co za irytuj�cy sygna�! Zerkn�a na wy�wietlacz.
S�owo �TALON" zelektryzowa�o j�.
- Przepraszam, sir. Jestem na dy�urze i musz� lecie�. Sytuacja alarmowa.
- Ale� pani kapitan, to...
Major Clayton m�g� gada� do �ciany. Kapitan Sara Greene ju� bieg�a, �eby z�apa�
wahad�owe po��czenie mi�dzy Narodowymi Instytutami Zdrowia i stacj� czerwonej
linii kolei MetroRail. Musia�a dosta� si� szybko do Shady Grove, a stamt�d do
Pentagonu. Badanie raka mog�o by� fascynuj�ce, zw�aszcza jego potencja� jako
broni biologicznej. Jednostka TALON stawa�a jednak przed wi�kszymi wyzwaniami.
Godzina 11.14 czasu wschodnioameryka�skiego,
ONI - Biuro Wywiadu Marynarki, Pentagon, Waszyngton
- Daj si� nam�wi�, Jen. B�dzie fajnie, pe�ny luz. Ca�y weekend na wodzie.
Pop�yniemy w g�r� wybrze�a, zawiniemy do Cape Cod i...
Komandorze - odpar�a lodowato porucznik Jennifer Margaret Olsen
- mam chorob� morsk�. Przy najl�ejszej bryzie zwr�c� wszystko, co zjad�am przez
ostatni tydzie�.
Utkwi�a pi�kne niebieskie oczy w nudnym palancie, kt�ry my�la�, �e oboje graj� w
jednej lidze. Jak go sp�awi�? Nie jest w jej typie. Gdyby nie by� starszy stopniem,
szybko by go zgasi�a.
Ale chcia�a mu odm�wi� elegancko, nie robi�c afery. Mog�y jej si� przyda� jego
kontakty. Biuro Wywiadu Marynarki by�o nie tylko central� siatki szpiegowskiej, ale
r�wnie� wydzia�em dochodzeniowym.
Komandor zn�w gapi� si� na ni� �akomie. Jennifer tylko si� u�miechn�a. Nie m�g�
oderwa� wzroku od jej pe�nego biustu; rzadko patrzy� jej w oczy. Nie unika�a seksu
�rekreacyjnego", ale wola�a bardziej muskularnych facet�w. Ch�odnych,
wyrafinowanych i...
A� podskoczy�a na d�wi�k przywo�ywacza. Odczyta�a komunikat. By�o tylko jedno
s�owo. Spojrza�a na zegar �cienny w swoim biurze. Mog�a by� w gabinecie wojennym
Pentagonu za dziesi�� minut. Wystarczy�o zej�� na d�. Wiedzia�a, �e innym
cz�onkom dru�yny Orze� zajmie to, by� mo�e, godziny. Ale zjawi� si� jak najszybciej,
bez wzgl�du na to, gdzie si� teraz znajduj�.
- Musz� i�� na odpraw� - powiedzia�a szorstko.
Komandor cofn�� si�, gdy zgromi�a go wzrokiem za to, �e j� szpieguje.
- Dziwna wiadomo�� - wymamrota� zmieszany. - �Talon" to ten odrzutowiec
treningowy, tak? T-38?
- To typ suwaka do zapinania worka na zw�oki. Takiego, w jakim mo�e si� pan
znale��, je�li b�dzie pan za du�o w�szy�, sir.
Wsta�a od biurka, pozamyka�a na klucz szuflady i wysz�a bez s�owa.
Cokolwiek chcia� od niej genera� Krauss, by�a gotowa. Mia�a dosy� szarej
codzienno�ci w ONI.
Godzina 11.14 czasu wschodnioameryka�skiego,
O�rodek Lotnictwa Bojowego Marynarki nad rzek� Patuxent,
Maryland
- Mam ci�, Tr�jka! - zaskrzecza�o radio. Kapitan Hunter Evans Blake III pokr�ci�
g�ow�, poprawi� s�uchawki i opu�ci� wy�wietlacz. Obraz poligonu w �wietle dziennym
zmieni� si�. By�o teraz wida� tylko przeciwnika. Blake nie kalkulowa�; po prostu
reagowa�.
Eksperymentalny helikopter bojowy poderwa� si� niczym rosyjski SU-29 przy
akrobacji nazywanej �kobr�". W ko�cu �opatom wirnik�w zabrak�o powietrza, �eby
utrzyma� go w g�rze i straci� szybko��. Rozb�ys�y czerwone lampki i rozleg�y si�
ostrze�enia g�osowe. Hunter wy��czy� je w�ciekle. Rozprasza�y go, kiedy musia� si�
skoncentrowa�.
Nos maszyny zanurkowa�. Blake da� pe�n� moc. Kad�ub wpad� w wibracje, zacz�y
odpada� cz�ci. Hunter nie widzia� w tym nic niebezpiecznego i manewr si� uda�.
Grumman F-14 tomcat zwolni�, ale i tak przenikn�� za szybko, �eby odpali� pocisk
sidewinder lub u�y� dzia�ka M-61.
XH-72 zako�ysa� si� od podmuchu. Hunter wszed� na ogon odrzutowca i wzi�� go na
cel.
Wdusi� kciukiem przycisk ogniowy i �wystrzeli�" rakiet� powietrze-po-wietrze. �cisn��
dr��ek i �do�o�y�" tomcatowi z dwudziestomilimetrowego karabinu maszynowego.
Kiedy poczu� si� bezpieczny, zn�w poderwa� helikopter, doda� gazu i polecia� za
my�liwcem, wal�c z eksperymentalnego dzia�ka laserowego ALA-1.
- Dosta�e�, dosta�e�, dosta�e�! - zachichota�. Wszystkie systemy uzbrojenia dzia�a�y
prawid�owo. Ka�dy strza� trafia� w cel, pokazywa�y to kamery. Blake udowodni�, �e
powolny �mig�owiec z ci�kim opancerzeniem mo�e pokona� najlepszy my�liwiec
marynarki wojennej.
Hunter s�u�y� w lotnictwie. Jego dzisiejszy przeciwnik, George �Szpila" Silver, w
marynarce. Tym wi�ksza by�a satysfakcja ze zwyci�stwa. Pilotom marynarki zdawa�o
si�, �e to oni rz�dz� w powietrzu.
- Hej, Szpila! Nast�pnym razem wezm� cessn� i zestrzel� ci� z wiatr�wki!
- Chyba we �nie, Tr�jka! Po prostu dzi� mia�e� fart.
- Chcesz, �ebym powi�kszy� zdj�cia do wielko�ci plakat�w? Wy�l� je twojemu
dow�dcy. I twoim tak zwanym dziewczynom, �eby zobaczy�y, jaki z ciebie cienias.
- XH-72 - zaskrzecza� w radiu g�os kontrolera lot�w.
Hunter mrukn�� pod nosem. �G�ra" nie cierpia�a pogaw�dek w powietrzu. Nie
obchodzi�o ich, �e Blake jest w eksperymentalnej maszynie i zademonstrowa� jej
mo�liwo�ci. Hunter wiedzia�, �e powinien zaczeka� z �artami do wyl�dowania. Szpila
postawi�by mu kolejk� w barze Szybka Lufa i wtedy by pogadali. Ale rozpiera�o go
zadowolenie. Dlaczego nie mo�e si� pochwali� swoimi umiej�tno�ciami w�a�nie
teraz?
- Zg�asza si� XH-72. Co jest, Buster?
- Mam dla ciebie wiadomo��. Najwy�szy priorytet. Odbi�r.
- Nie wr�c� do bazy tak szybko jak m�j kumpel z marynarki. Powiedz, o co chodzi.
Odbi�r.
- TALON - nadesz�a elektryzuj�ca odpowied�. - Wiesz mo�e, co to znaczy?
- �e masz mi za�atwi� transport do Pentagonu, jak tylko wyl�duj�. Nie
jutro. Natychmiast.
- Masz zezwolenie na l�dowanie, XH-72. Przeskoczysz do tomcata, kt�rego
�zestrzeli�e�" i komandor Silver podrzuci ci� do Waszyngtonu.
- Niech b�dzie - odrzek� Hunter. - O ile si� nie zgubi.
Wycisn�� z silnik�w pe�n� moc i wyl�dowa� zaledwie kilka minut po du�o szybszym
odrzutowcu Silvera, Lot z poligonu w Maryland do Pentagonu trwa� niewiele d�u�ej.
Godzina 11.14 czasu wschodnioameryka�skiego, Szko�a Piechoty, ob�z w Lejeune,
Karolina P�nocna
Facet z no�em Ka-Bar by� wielki, szybki i bardzo sprawny. Atakowa� bez d�wi�ku.
Doskonale wy�wiczony zab�jca.
Ale nie na tyle, by pokona� prawie dwumetrow� g�r� mi�ni, jak� by� Jack DuBois.
B�ysn�o srebrzyste ostrze i Jack odskoczy�, unikaj�c pchni�cia w brzuch. Z�apa�
mocny nadgarstek, obr�ci� si� zwinnie, niczym matador z mulet�. Ostrze przeci�o
mu koszul�. Obraca� si� dalej.
Nagle zacisn�� palce jak stalowe obr�cze. W ostatniej chwili szarpn�� rami�
napastnika do ty�u i podci�� mu nogi. Facet zwali� si� ci�ko na ziemi�. Jack
natychmiast wyl�dowa� na nim i wygi�� mu r�k� tak, �e ostrze zbli�y�o si� do szyi
przeciwnika.
- Mam ci� - powiedzia� Jack.
W�ciek�y b�ysk w oczach faceta zmusi