8463

Szczegóły
Tytuł 8463
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8463 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8463 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8463 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ANDRE NORTON ZEW KSIʯYCA TYTU� ORYGINA�U: MOON CALLED T�UMACZY�A DOROTA DZIEWO�SKA Ta ksi��ka jest fikcj� literack�. Wszystkie postaci i wydarzenia s� wytworem fantazji i jakiekolwiek podobie�stwo do rzeczywistych os�b i wydarze� jest ca�kowicie przypadkowe. 1 Thora przywar�a brzuchem do pokrytej ros� trawy w g�stych zaro�lach. Ca�� uwag� skupi�a na ��ce przed sob�, a konkretnie na pojedynczych zabudowaniach po�rodku tej rozleg�ej przestrzeni. Bij�cy z ziemi ch��d przenikn�� jej chude, cho� muskularne cia�o, gdy tylko zmordowana w�dr�wk� zanurzy�a si� w br�zowo�szarej mieszance trawy i li�ci z minionego sezonu. Zd��y�a ju� nauczy� si� cierpliwo�ci od ostatniej jesieni, kiedy to Craigowie zostali zaatakowani przez naje�d�c�w przybywaj�cych wzd�u� rzeki znad wybrze�a. Ci z jej wioski, kt�rzy prze�yli, porozdzielali si� w poszukiwaniu jak najlepszych warunk�w na przetrwanie. Przekona�a si� ju� jakiej niez�omno�ci i hartu ducha potrzeba, by wytrzyma� uczucie k�uj�cego g�odu, a to w�a�nie g��d przywi�d� j� w to miejsce. By� ranek i w oddali, na �wie�ej trawie obszernych p�l, zacz�o si� pa�� dzikie byd�o, za kt�rym przyby�a Thora. Wyplu�a och�ap, kt�ry prze�uwa�a od �witu � by�a to sprawdzona metoda my�liwych: �ucie pokarmu, kt�ry najlepiej przyci�ga zwierzyn�. Potem, jakby mimowolnie, wyd�uba�a ma�� dziur� w ziemi, by zakopa� t� kulk�. W tej chwili znacznie bardziej interesowa� j� obserwowany budynek ni� zwierz�ta. Budowla by�a bardzo stara, mo�e nawet z okresu Przed Czasem. Wygl�da�o jednak, �e przetrzyma�a up�yw lat w lepszym stanie ni� wi�kszo�� ruin. kt�re Thora mia�a okazj� ogl�da�. Ta d�uga i niska konstrukcja mia�a bardzo w�skie okna, do kt�rych nie spos�b by�o zajrze� z du�ej odleg�o�ci. Obok zauwa�y�a nowsze wytwory ludzkich r�k � zagrody z r�wno ustawionych palik�w. W ich obr�bie ziemia by�a tak stratowana, jakby ca�kiem niedawno przetrzymywano tu zwierz�ta. Jednak z komina nie wydobywa� si� dym. Thora posun�a si� kawa�ek naprz�d. Obok niej pojawi� si� ciemniejszy kszta�t i zwr�ci� w jej stron� g�ow� ze stercz�cymi uszami. Ciemnoniebieskie oczy dziewczyny napotka�y ��toz�ote. Thora unios�a g�rn� warg� jak warcz�cy drapie�nik. Zwierz� ostro�nie przemaszerowa�o przez zas�on� z krzak�w i pogna�o w d� zbocza w stron� budynku. Dziewczyna, mimo wyt�onego wzroku i s�uchu, zat�skni�a za ostro�ci� zmys��w Korta. Przy ka�dej tego typu siedzibie by�o niebezpiecznie. Chocia� ju� niemal dziesi�� pokole� min�o od Przewrotu, ludzie wci�� wykazywali nieodpart� ch�� korzystania z takich schronie� b�d� grabienia ich przy ka�dej nadarzaj�cej si� okazji. W pochwie przy pasku Thory spoczywa� n� znaleziony w podobnym� miejscu. Ostrze by�o powa�nie nadwer�one cz�stym ostrzeniem, lecz mimo to jako�� stali przewy�sza�a wszystko, co potrafi�by wykona� kt�rykolwiek kowal Craig�w ze sprowadzanych przez kupc�w metali. Ten n� nale�a� do Matki� a jeszcze wcze�niej do Pramatek, przes�oni�tych obecnie mg�� czasu. Nic nie wskazywa�o, by u�ywano tu p�uga. Jedyn� skaz�, jak� Thora zauwa�y�a na nietkni�tej powierzchni trawy, by�a szeroka �cie�ka wydeptana do go�ej ziemi. Thora pomy�la�a, �e mo�e to by� jaki� szlak handlowy. Nie znaczy�o to wcale, �e owo schronienie jest z tego powodu cho� troch� bezpieczniejsze. O niekt�rych kupcach m�wiono, �e nie s� lepsi od naje�d�c�w w traktowaniu samotnych podr�nych, kt�rym nie da si� ukra�� nic cennego. Przesun�a d�oni� w d� cia�a, by si� upewni�, �e to, co ukrywa pod bryczesami, wci�� jest bezpieczne. Obserwowa�a, jak Kort, jej pies, przecina otwart� przestrze� w dole, jak porusza si� z nadzwyczajn� pr�dko�ci� i dociera do szerszej szczeliny oznaczaj�cej wej�cie do budynku. Thora omal nie zerwa�a si� na r�wne nogi. Jej d�o� pow�drowa�a ku r�koje�ci no�a. W budynku jest �ycie! Mimo to Kort nie zdradza� oznak zaniepokojenia. Zamkn�a oczy i spr�bowa�a przywo�a� ten delikatny, szczeg�lny zmys�. �ycie� Cz�owiek? Nie. To, co wyczuwa, nie jest emanacj� przedstawiciela jej gatunku. To co� zupe�nie innego. Jaki� k�opot� wielki g��d� b�l� Kort uni�s� g�ow� w dobrze jej znanym ge�cie. Thora ruszy�a naprz�d, lekko rozgarniaj�c traw� swoimi sk�rzanymi butami. Tam jest �ycie� i jakie� nieszcz�cie. Ostro�no�� nakazywa�a si� wycofa�, lecz co� nie pozwala�o jej na ucieczk�. Zabezpieczy�a w��czni� i pobieg�a w stron� zagrody, a nast�pnie wzd�u� �ciany do wej�cia, przy kt�rym czeka� na ni� Kort. Drzwi by�y zamkni�te na ca�kiem niedawno zatkni�ty rygiel. Jednak z otworu zasuwki zwisa� spleciony pas sk�ry � znak, �e drzwi te stoj� otworem dla podr�nych. Thora skin�a na Korta. Olbrzymi pies zacisn�� szcz�ki na pasie i poci�gn��. Za drugim podej�ciem drzwi ust�pi�y. Thora podesz�a, by zajrze� do �rodka. Uderzy� j� silny, bardzo dziwny zapach. Zmarszczy�a nos, gdy zda�a sobie spraw�, �e �w od�r jest cz�ci� b�lu i choroby. To, co jest wewn�trz, musi by� w beznadziejnym stanie, gdy� nie wykona�o nawet najdrobniejszego ruchu. Thora wesz�a wi�c do pogr��onego w ciemno�ciach, d�ugiego pomieszczenia. Chwil� trwa�o nim oczy przywyk�y do panuj�cego tu p�mroku, gdy� okna by�y zas�oni�te i jedynie w�skie szczeliny pod stropem przepuszcza�y nieco �wiat�a. Po�rodku znajdowa� si� st� i kilka sto�k�w. Po obu stronach izby paleniska by�y przykryte, a wzd�u� �cian ci�gn�y si� wbudowane p�ki. Pod jedn� z nich co� si� poruszy�o, na co dziewczyna wypr�y�a si�, wyci�gaj�c w��czni�. To co� le�a�o czy te� zwija�o si� w najdalszym i najciemniejszym k�cie pomieszczenia. Thora widzia�a tylko podnosz�cy si� z wysi�kiem k��bek, z kt�rego dochodzi� sycz�cy j�k� Ostro�nie, krok po kroku, Thora posuwa�a si� naprz�d. Za ni� sta� Kort. czujny i gotowy. Dziewczyna wiedzia�a, �e przy nim jest bezpieczna. Dotar�a do ko�ca p�ki. W tym miejscu smr�d by� bardzo intensywny. To co� czy te� kto�, kto lam le�a�, by� zupe�nie pozbawiony opieki i wybrudzony wydzielinami w�asnego cia�a. Syczenie ucich�o. Thora unios�a w��czni� i d�gn�a ni� w okiennic� nad sam� p�k�. Do wn�trza wdar�o si� �wiat�o dnia. Westchn�a. To, co tam le�a�o, ostatkiem si� unios�o �ap� r�k�?� do �wiat�a, jakby b�agaj�c o pomoc. Ale co to jest? Thora nigdy czego� takiego nie widzia�a ani o niczym podobnym nie s�ysza�a. �adna z kupieckich opowie�ci nic wspomina�a o istnieniu takich istot. Szkielet tak cienki� czy�by to by�o dziecko? Nie, cia�o o ludzkim kszta�cie, ale �aden m�czyzna ani kobieta nie ma takich w�os�w. Spl�tane i �mierdz�ce pokrywa�y ko�ciste ko�czyny i ca�e zag�odzone cia�o. G�owa, kt�ra usi�owa�a si� podnie��, by�a okr�g�a jak wielki k��bek nie wyprawionego futra. Twarz pokryta by�a cienk� warstw� puchu, szcz�liwie nie oblepiona zaschni�t� krwi�. Nieproporcjonalnie du�e oczy zdawa�y si� nie mie� �renic. Przypomina�y b�yszcz�ce kamienie barwy g��bokiej czerwieni, niczym j�dro gasn�cego ogniska. G�rne ko�czyny stworzenia by�y podobne do r�k i zako�czone czym�, co bardziej przypomina�o d�ugie, cienkie pazury ni� palce. Stopy by�y p�askie i szerokie, bez palc�w i z wyrostkami jak ostrogi przy pi�tach. Jedna ze st�p by�a wykr�cona, a sk�ra w tym miejscu rozerwana. Uchylone wargi ods�ania�y gro�nie zako�czone, niezwykle d�ugie z�by. Wy�ej zauwa�y�a p�aski kawa�ek cia�a, w kt�rym widnia�y nozdrza. Thora obliza�a wargi. Ta istota jest tak dziwaczna, tak bardzo niepodobna do zwierz�cia. Dziewczyna poczu�a lekkie obrzydzenie, lecz kiedy te czerwone oczy spojrza�y na ni�, zadr�a�a. Mo�e nawet krzykn�a, bo us�ysza�a ostrzegawcze warkni�cie Korta. B�l� strach� b�l� tylko takie emocje wyczuwa�a. N� i w��cznia wypad�y jej z r�k, zas�oni�a d�o�mi uszy. Chocia� nic nie s�ysza�a, czu�a to� jakby jaka� si�a przeszywa�a jej szczup�e, muskularne cia�o. Stworzenie zamkn�o rozp�omienione oczy i zapad�o w bezruch. Musia�o w�o�y� w ten komunikat resztk� gwa�townie traconych si�. Thora wiedzia�a, �e nie mo�e zostawi� tej biednej istoty na pewn� �mier� czymkolwiek jest. Jest �yj�cym stworzeniem i powinno�� Thory wobec Pani nie pozwala jej odwr�ci� si� do niego plecami. To co� posiada inteligencj�, tego by�a pewna. Czu�a te�, �e nie jest dla niej zagro�eniem. Czy zosta�a tu sprowadzona? Wszystko jest mo�liwe, gdy jest si� Wybran� i przez to tak blisk� Pani. Szybko zabra�a si� do pracy. Wkr�tce, w ma�ym lasku z dala od budynku powsta� ma�y ob�z. Budowla nie wzbudza�a jej zaufania. Przenios�a stworzenie w pobli�e �r�d�a, kt�re wyw�szy� Kort. Tam gar�ciami wilgotnej trawy obmy�a przera�liwie chude cia�o z brudu. Pod drzewem roznieci�a ma�e ognisko z suchych patyk�w, kt�re dawa�o niewiele dymu, a t� smu�k�, kt�ra si� unosi�a, zas�ania�y ga��zie. Pozostawi�a nieprzytomn� istot� bez opieki na czas polowania na zwierzyn�, kt�ra �ci�gn�a j� na te tereny. Jednym wprawnym ciosem w��czni zwali�a jednoroczn� ja��wk�. Kr�tko potem, nad ogniskiem, w nadt�uczonym garnku wyniesionym z budynku bulgota�a woda. Thora wrzuci�a do niej skrawki mi�sa i doda�a troch� suszonych zi� ze swoich zapas�w. Stopa stworzenia by�a powa�nie skaleczona w kostce. Thora opatrzy�a j�. wykorzystuj�c do tego ca�� swoj� wiedz�. Ju� wcze�niej wla�a w gro�nie uz�bione szcz�ki tyle wody, ile zranione stworzenie zdo�a�o prze�kn��. By� to osobnik rodzaju �e�skiego, co Thora pozna�a mimo wyniszczenia ca�ego cia�a. A by�o ono tak drobne, jak u dziecka. Thora pomy�la�a, �e gdyby stan�y obok siebie, kud�ata g�owa jej podopiecznej ledwie si�ga�aby jej ramion. Sk�ra pod skudlonymi w�osami na ciele by�a ciemna, a same w�osy tak zaschni�te, �e przybra�y barw� srebrzystoszar�. Tylko jej g�ow� pokrywa�y czarne w�osy. Usta mia�a sine, a spomi�dzy z�b�w widoczny by� bardzo d�ugi, ciemny j�zyk tego samego koloru, kt�ry ukaza� si�, gdy chora usi�owa�a zaczerpn�� wody. Palce, a w�a�ciwie pazury, a tak�e ostrogi u pi�t, l�ni�y czerni�. Gdy ros� by� ju� gotowy, Thora podnios�a g�ow� chorej, opar�a na swoich kolanach i rozpocz�a karmienie. Jednak stworzenie ca�y czas odwraca�o si� na bok, a pazury s�abo odpycha�y to. co Thora mia�a do zaoferowania. Wtedy zjawi� si� Kort, nios�c w szcz�kach kawa�ek ociekaj�cego krwi� surowego mi�sa. By�a to jego cz�� upolowanej wsp�lnie zwierzyny. Jedna z wyposa�onych w pazury d�oni wysun�a si� i jakby przypadkiem pochwyci�a mi�so. Istota otworzy�a oczy, wyda�a s�aby okrzyk i przyci�gn�a do siebie och�ap. Chocia� Thora pr�bowa�a temu zapobiec, ostre pazury w jednej chwili przysun�y kawa�ek mi�sa do spragnionych ust. Dziewczyna zwalczy�a obrzydzenie. Domy�li�a si�, �e potrzebne jest surowe mi�so i. je�li to mia�o by przywr�ci� si�y biednemu stworzeniu, Thora gotowa by�a je zdoby�. Odkroi�a kilka plastr�w od kawa�ka przeznaczonego na piecze� i natychmiast zauwa�y�a, po westchnieniach i ruchach owej istoty, �e najbardziej po��dane by�y cz�ci, z kt�rych wci�� p�yn�a krew. W ko�cu futrzaste stworzenie ucich�o i Thora po�o�y�a je na trawie. Sama posili�a si� przyprawionym zio�ami roso�em, gdy ju� przestyg�. Nadzia�a kawa�ki mi�sa na patyki, by upiec je nad ogniem, a reszt� mia�a zamiar uw�dzi�. Kort z wyra�nie powi�kszonym brzuchem � jak wszyscy z jego gatunku najada� si� do woli, gdy by�a ku temu okazja � le�a� z drugiej strony ogniska z g�ow� na przednich �apach i odpoczywa�. Na pewno dla Korta spotkane stworzenie by�o tak samo zagadkowe jak dla Thory. jednak jak do tej pory nie okazywa� niepokoju, Thora nauczy�a si� ju� obserwowa� jego reakcje w r�nych sytuacjach, pocz�wszy od tego poranka, gdy nie pozwoli� jej wr�ci� do domu Craig�w, ratuj�c j� w ten spos�b przez naje�d�cami. Bardzo ceni�a sobie jego towarzystwo, �wiadoma tego. �e nie mog�aby znale�� lepszego towarzysza podr�y. Poniewa� Thora nale�a�a do Wybranych, nie by�a po��czona wi�zami rodzinnymi z nikim z jej ludu. Urodzi�a si� ze znakiem Matki tak wyra�nie umieszczonym mi�dzy piersiami, �e otrzyma�a wykszta�cenie, kt�re z czasem mia�o jej pom�c w zostaniu jedn� z Tr�jno�ci. Posiada�a bro� i umiej�tno�� tropienia, wiedz� dotycz�c� zwierz�t i zi� oraz Rytua�u. Nie zdoby�a jeszcze R�d�ki i Pucharu, i nie zdob�dzie p�ki Matra Stara nie umrze lub nie wycofa si� na Wzniesienia G�rnego. Wtedy nadejdzie jej kolej, by by� S�u�k�. Nie jest jej przeznaczone ognisko rodzinne ani wychowywanie dzieci. My�l o tym wcale jej nie martwi�a. Thora lubi�a si� uczy� i z wielk� rado�ci� przestrzega�a zasad. Tej nocy, kiedy zaatakowali naje�d�cy, ogarni�ta by�a senn� wizj�. Dlatego znalaz�a si� z dala od domu Craig�w. By� mo�e byli te� inni. kt�rzy si� wydostali. Jednak to ona pierwsza dotar�a do Wysokiej �wi�tyni, wiedz�c, �e je�li tylko zd��y, musi ukry� u�wi�cone rzeczy. Pozostawiwszy Korta na czatach, pracowa�a bez wytchnienia, by wreszcie umie�ci� szczelnie zawini�te skarby w krypcie pod �rodkowym kamieniem. Zabra�a ze sob� jedynie pas z �a�cucha, do kt�rego zaczepiony by� ch�odny i g�adki talizman � kr��ek srebrnego ksi�yca w pe�ni z mlecznym kamieniem, na kt�ry cz�sto t�sknie spogl�da�a, marz�c o posiadaniu mocy jasnowidzenia. Jednak jej dotychczasowe nauki nie by�y jeszcze tak dalece zaawansowane. Wisior b�yszcza� wyra�nie na tle jej cia�a, gdy zdj�a ubranie, by si� wyk�pa� w strumyku wyp�ywaj�cym ze �r�d�a. Nast�pnie wytar�a si� traw�, w kt�r� zawin�a troch� zi�, aby cia�o nabra�o �wie�ego, przyjemnego zapachu. Ubranie wypra�a najlepiej jak potrafi�a i zawiesi�a je na krzakach do wyschni�cia. Potem zaj�a si� przygotowywaniem mi�sa do suszenia. Kort podni�s� g�ow� i skierowa� pysk w stron� ��ki, gdzie pozostawili resztki upolowanej zwierzyny. Dobiega�o stamt�d warczenie i wycie, oznaka, �e padlino�ercy ju� zebrali si� wok� niespodziewanej zdobyczy. Thora bardzo ostro�nie przyk�ada�a sw�j stary n� do �wie�ego mi�sa, kiedy zorientowa�a si�, �e jest obserwowana. Spojrza�a przez rami�. Stworzenie� ono� a raczej ona� nie pr�bowa�a si� poruszy�, ale te dzikie oczy przesuwa�y si� z Thory na mi�so, przy kt�rym dziewczyna pracowa�a. Po��dliwo�� tego spojrzenia sprawi�a, �e dziewczyna unios�a na ostrzu p�at mi�sa i rzuci�a go swojej podopiecznej. Pazury zacisn�y si� na po�ywieniu szybciej ni� wydawa�oby si� to mo�liwe. W mgnieniu oka k�s zosta� prze�uty, po�kni�ty i d�o� wyci�gn�a si� ponownie. Thora jeszcze raz rzuci�a kawa�ek. Tym razem istota delektowa�a si� powoln� uczt�. Stworzenie wyra�nie zaspokoi�o najwi�kszy g��d. Dziewczyna podsun�a jej jeszcze misk� z wod�. Palce owin�y si� wok� niej, a j�zyk mlaska� energicznie, a� puste naczynie zosta�o podniesione w prosz�cym ge�cie. Thora ubra�a si� i usiad�a ze skrzy�owanymi nogami przy ognisku. Musi znale�� jaki� spos�b porozumiewania si� z tym stworzeniem. Dla Korta wiele znacz� ruchy cia�a� mo�e to jest podpowied�? A mo�e to dziwactwo m�wi jakim� ludzkim j�zykiem? Z pewno�ci� to osobnik obcego gatunku, ale najwyra�niej porusza si� w pozycji pionowej, ma du��, zgrabnie ukszta�towan� g�ow�, a spos�b patrzenia i wyra�ania pragnie� wskazuj� na �lady inteligencji. Chrz�kn�a. Ostatnio bardzo rzadko wykorzystywa�a struny g�osowe. Zwykle wypowiada�a tylko rytualne zwroty i modlitwy o odpowiednich porach, aby ich nie zapomnie�. W Ceremoniach Wywy�szenia liczy si� bowiem zar�wno brzmienie jak i znaczenie wypowiadanych s��w. Teraz wyda�a si� sobie troch� �mieszna, gdy wymawia�a swoje imi�. dotykaj�c d�oni� klatki piersiowej: � Thora. Chocia� ta dziwna istota p�aka�a w b�lu i chorobie, odk�d odzyska�a przytomno�� nie wydoby�a z siebie g�osu, i dziewczyna nie mia�a pewno�ci, czy w naturalnych warunkach owo stworzenie w og�le wydaje jakie� d�wi�ki. Ciemne usta ani drgn�y� Do�� d�ugo czerwone oczy przygl�da�y si� dziewczynie. Wreszcie jedna d�o� unios�a si�. Zamiast wskaza� siebie, stworzenie wykona�o gest w kierunku znaku Wybranej, kt�ry nadal by� widoczny, gdy� Thora jeszcze si� nie pozapina�a, a owo znami� w kszta�cie ksi�yca wyra�nie odbija�o si� od jasnej sk�ry. Zobaczy�a, jak szcz�ki jej towarzyszki rozwieraj� si� i jak niezwykle d�ugi j�zyk, kt�ry normalnie musia� by� zwini�ty za z�bami, wysuwa si� na zewn�trz. Ten pasek ciemnego cia�a zako�czony by� jak strza�a i unosi� si� w g�r� i w d� niczym j�zyk w�a. Nic jednak w tej obcej istocie nie przypomina�o gada. Jej j�zyk wysuwa� si� i cofa�, jakby z wielkim wysi�kiem czemu� si� opiera�a. Potem nast�pi� syk z tak gard�owym zniekszta�ceniem, �e dziewczyna ledwo zrozumia�a to, co mog�o by� s�owem� lub imieniem mocy! ��Hhhkkatta� D�o� Thory dotkn�a znamienia. Ze te� ona zna to Imi�! Naprawd� ka�dy, kto si� rusza, oddycha i �yje, jest dzieckiem Matki. Lecz us�ysze� to imi� tak� Odpowiedzia�a innym imieniem kr�gu wewn�trznego, drogi dnia, a nie nocy: ��Ardana. Znowu j�zyk zawirowa�, jakby musia� zapanowa� nad s�owem i wyci�gn�� je z walcz�cego gard�a, kt�re nie potrafi�o artyku�owa� ludzkiej mowy: ��Siosstrrro� � m�wi�a niewyra�ne, zniekszta�ca�a s�owa, ale mo�na j� by�o zrozumie�. Thora wskaza�a na widoczne mi�dzy ga��ziami drzew niebo, kt�re w�a�nie rozja�nia�a po�wiata brzasku. ��Ksi�yc� � jego blask s�ab�, lecz wci�� jeszcze mia� moc. Istota lekko unios�a g�ow� i skin�a. Wydawa�o si�, �e j� to wyczerpa�o, gdy� opad�a na plecy z wyci�gni�tymi wzd�u� cia�a r�kami. Po chwili dotkn�a swoich pokrytych futrem zapadni�tych piersi. Potem jeszcze raz j�zyk zacz�� pracowa� i jedna d�o� podnios�a si�, by dotkn�� pazurem piersi. ��Mallkin. Czy to jej w�asne imi�, czy te� nazwa jej gatunku? Thora nie mia�a poj�cia. Pokiwa�a jednak z zapa�em g�ow� i raz jeszcze wskaza�a na siebie i powt�rzy�a swoje imi�. Potem pokaza�a towarzyszk� i powiedzia�a: ��Malkin. Co�. czego nie potrafi�a wyja�ni�, kaza�o jej wsta� i poluzowa� pasek, odgi�� g�rn� cz�� bryczes�w, by ods�oni� ksi�ycowy klejnot. Czerwone oczy, ujrzawszy to. zap�on�y � jak wyda�o si� Thorze � prawdziwym ogniem. Potem obie d�onie z pazurami podnios�y si� i porusza�y powoli, ale ze swobod� zdradzaj�c� dok�adn� znajomo�� pewnych gest�w, z kt�rych dwa sprawi�y, �e Thorze zabrak�o tchu. By�y to tajemne znaki, sygnalizowane tylko przez Wysok� Kap�ank� (t�. kt�ra w wielkiej potrzebie staje si� przeka�nikiem Pani). Pozosta�e symbole by�y obce, ale mi�dzy t� istot� nie zrodzon� z m�czyzny i kobiety, a Thor� istnia�o jakie� pokrewie�stwo, wsp�lne dziedzictwo, nierozerwalna wi�. Ich ob�z w lasku w pobli�u starej budowli m�g� by� tylko tymczasowy. Thora nie mia�a poj�cia, kiedy przyb�d� nast�pne grupy kupc�w, by odpocz�� w tym miejscu. Przesz�a si� kawa�ek drog� i znalaz�a zaschni�te ko�skie odchody oraz �lady but�w. Do�� d�ugo nie by�o deszczu, a te �lady pozosta�y w miejscach, gdzie grunt by� b�otnisty. Wys�a�a Korta na zwiady troch� dalej, ale doni�s� o braku jakichkolwiek oznak czyjej� obecno�ci w ostatnich dniach. Gdy Malkin le�a�a odzyskuj�c si�y, Thora zabra�a si� za suszenie pask�w mi�sa. Zesz�a r�wnie� na d�, aby dok�adniej przeszuka� budynek. Legowiska nie by�y niczym przykryte, nie licz�c �mierdz�cego zwoju w miejscu, gdzie znalaz�a Malkin. Thora ostro�nie roz�o�y�a materia� na pod�odze i odkry�a, �e jest to niezwykle finezyjnie utkana, pikowana z trzech warstw peleryna. Przynios�a j� nad strumie�, gdzie pos�uguj�c si� k�pkami trawy i wody spr�bowa�a j� wyczy�ci�. Gdy zanurza�a j� w wodzie do op�ukania, zauwa�y�a, �e wewn�trzna warstwa ocieplaj�ca przeszyta jest grub�, kolorow� nici� tworz�c� wzory, kt�re wprawi�y j� w os�upienie. Przysun�a je bli�ej, a wzd�u� niekt�rych nawet przesun�a palcami. By�y tam znane jej znaki ksi�ycowe, ale wraz z nimi spiralny kr�g, nad kt�rym zmarszczy�a czo�o � jego obecno�� musi by� oznak� mocy, ale nie takiej, jak� posiadali jej nauczyciele. By�y tam te� inne symbole, mi�dzy innymi skrzy�owane w��cznie z rogiem nale��cym do �owcy � Zimowego Kr�la. Peleryna najwyra�niej nie by�a zrobiona dla Malkin. Nawet, gdy Thora zarzuci�a j� sobie na ramiona, jej kraw�d� wlok�a si� po ziemi. By� to str�j galowy, lecz ten, kto go nosi�, musia� by� wysoki i szeroki w ramionach. Gdy dziewczyna potrz�sa�a odzieniem, oczy Malkin ponownie zal�ni�y t� dzik� furi�, kt�ra z pewno�ci� wyra�a�a emocje nie daj�ce si� wyrazi� w inny spos�b. Chocia� Thora otworzy�a dwoje pozosta�ych drzwi w du�ej komnacie kupieckiego schronienia, nie znalaz�a tam nic pr�cz pustych pomieszcze�. By� mo�e s�u�y�y za magazyny. Czasem opowiadano, �e kupcy przechowuj� cz�� swojego towaru w dobrze strze�onych miejscach, a zabieraj� ze sob� tylko niewielkie ilo�ci przeznaczone na sprzeda�. Jak Malkin si� tu znalaz�a? Kupcy nie handluj� �ywymi stworzeniami, zazdro�nie strzeg�c nawet swoich zwierz�t poci�gowych. Niekiedy maj� psy takie jak Kort, ale nigdy nimi nie handluj�, gdy� zwierz�ta te s� zbyt szanowane. Ludzie (Thora zdecydowa�a, �e Malkin nale�y do tego gatunku) nie s� przeznaczeni na sprzeda�. Dlaczego wi�c ta kud�ata, milcz�ca istota zosta�a tu porzucona? Trzeciego dnia Malkin poruszy�a si� niespokojnie, naruszaj�c tym opatrunek na kostce. Thora pr�bowa�a j� powstrzymywa�, lecz w ko�cu zrezygnowa�a i przygl�da�a si�, jak starannie zawini�ty opatrunek zostaje zerwany. Potem Malkin zacz�a �agodzi� sw�j b�l � uj�a stop� bez palc�w w d�onie i rozpocz�a jej masowanie i zginanie. Thora wyczuwa�a b�l, jaki powodowa�y powolne ruchy. Malkin jednak z determinacj� wykonywa�a te czynno�ci, a Thora nie pr�bowa�a jej przeszkadza�. �wie�e mi�so przynoszone przez Korta, poluj�cego na drobn� zwierzyn�, zdawa�o si� zadziwiaj�co s�u�y� futrzastemu stworzeniu. Thora nie czu�a ju� obrzydzenia na widok sposobu jedzenia Malkin. Przecie� tak samo post�powa� Kort. Wy��cznie z powodu zbli�onego do ludzkiego wygl�du tej istoty, taki widok z. pocz�tku budzi� w niej niepok�j. W le�nym obozie sp�dzili pi�� dni. Pi�tej nocy ksi�yc by� tylko cieniutkim sierpem na niebie. Thora wiedzia�a, �e teraz zniknie, a wraz z nim si�a, kt�r� mog�aby przywo�a�. O wschodzie ubywaj�cego ksi�yca zrzuci�a z siebie ubranie i wysz�a na otwart� przestrze�. Wi�kszo�� rytua��w zna�a tylko z obserwacji, zaledwie w kilku z nich uczestniczy�a. Jednak odk�d zacz�a podr�owa� na zach�d nie zaniedba�a �adnego z tych, kt�re zna�a lub potrafi�a zaimprowizowa�. Nie by�a to pe�nia ksi�yca, ale Ostatni Blask przed ponownym narodzeniem Panny. �wie�a trawa delikatnie muska�a jej stopy, gdy Thora pod��a�a �cie�k�, widz�c w my�lach znajduj�ce si� daleko od tego miejsca Wysokie Kamienie. Wszystkim nale�y po kolei z�o�y� pok�on. Sta�a twarz� do Bezimiennych Pan�w, Czterech Stra�nik�w. Nie mia�a jednak odwagi ich przywo�ywa�. Zanuci�a Pie�� Przywo�ania, inwokacj� do Tej. Kt�ra Jest Ponad Wszystkim. Stary b�l, t�sknota, zak��bi�y si� w niej. Gdyby sta�a si� B�ogos�awiona nim los sprawi�, �e zosta�a sama� Nagle� Nie by� to ani gwizd ani syk � tylko d�wi�k tak delikatny jak najl�ejszy powiew wiatru. Jego tony wznosi�y si� i opada�y w rytmie, jakiego Thora nigdy dot�d nie s�ysza�a. Jej cia�o odpowiedzia�o zanim jeszcze jej umys� u�wiadomi� sobie, co si� dzieje. Pochyla�a si� i kiwa�a, obraca�a, wirowa�a� stopa w prz�d, stopa w ty�� schwytana w sie� tego d�wi�ku pewnie, tak jak �oso� mo�e zosta� pochwycony w sie� w rzece. D�wi�k by� niski, tak �e chwilami mia�a wra�enie, �e brzmia� tylko w jej my�lach a nie w uszach� Porusza�a si� coraz szybciej i szybciej, a� wreszcie zwr�ci�a twarz w g�r�, ku niebu, i wyda�o jej si�, �e l�ni�ce tam gwiazdy r�wnie� wiruj� w takt tego �piewu. Bo by� to �piew, nawet je�li nie pochodzi� z ludzkiego gard�a. Wykona�a taniec �ladem s�o�ca, zatrzymuj�c si� w ka�dym skrajnym punkcie: na p�nocy, wschodzie, po�udniu, zachodzie. W talii drga� �a�cuch, na kt�rym ksi�ycowy klejnot z ka�dym ruchem po�yskiwa� coraz intensywniej. Thora nie czu�a ju� nawet trawy pod stopami. By�a wolna, jakby cia�o i ko�ci, wszystko, co tworzy�o Thor�, sta�o si� lekkie niczym niesione przez wiatr nasionko oderwane od ziemi po to, by dotrze� do samego niebia�skiego tronu Matki. 2 W chwili gdy Thora poczu�a, jak ten rytm j� wci�ga, pie��, kt�ra ni� tak zaw�adn�a, zacz�a zamiera�. Pomimo ch�odnego nocnego wiatru dziewczyna by�a ca�a zlana potem. Gdy si� zatrzyma�a, z jej podbr�dka kapa�y kropelki i rozpryskiwa�y si� na piersiach. Cia�o ci��y�o tak, jakby u�y�a go do wykonania jakiego� zadania na granicy ludzkiej wytrzyma�o�ci. Bardzo wolno podnios�a jedn� r�k�, by przeci�gn�� wierzchem d�oni po twarzy i odgarn�� w�osy oblepiaj�ce czo�o i policzki. Czu�a si� jak kto� wyrwany z g��bokiego snu � snu, w kt�rym budzi�y si� stare, zapomniane ju� marzenia. Jak przez mg�� widzia�a Malkin siedz�c� na pelerynie rozci�gni�tej wewn�trzn�, wzorzyst� stron� do g�ry. Futrzasta istota �ciska�a w d�oni p�k pa�ek wodnych, jakie mo�na zerwa� nad ka�dym strumieniem. Gdy Thora na ni� spojrza�a, Malkin wypu�ci�a pa�k� z szerokich ust. Zapanowa�a taka cisza, �e � pomimo wiatru � Thora s�ysza�a trzask mia�d�onej ostrymi z�bami trzciny. Nie prze�ute kawa�ki Malkin wyplu�a do rosn�cej obok dziwnej ro�liny, kt�ra natychmiast ciasno si� wok� nich owin�a. Czerwone oczy p�on�y; Thora nigdy by nie przypuszcza�a, i� jakakolwiek �ywa istota mo�e tak patrze�. Dziewczyna by�a pewna, �e ka�de z tych oczu emanuje prawdziwe promienie. Po chwili powieki na wp� si� przymkn�y, a ramiona Malkin zgarbi�y si�, jakby wiatr sta� si� zbyt silny dla jej ko�cistego cia�a. Thora wyczuwa�a b�l w ca�ym ciele. Czu�a si� podobnie ju� wcze�niej, gdy zdarza�o jej si� w�drowa� ca�y dzie� jakim� trudnym szlakiem. Stawy biodrowe zabola�y, gdy wykona�a w stron� Malkin jeden krok. a po nim nast�pny. Dla zachowania r�wnowagi sz�a z roz�o�onymi ramionami. Cho� nigdy dot�d nie by�a tak wyczerpana, to jednak nie czu�a kontaktu ze z�em, kt�rego si� obawia�a. Tak wi�c niepewnie, krok po kroku, podesz�a do Malkin. kt�ra obdarzona moc� Starszej siedzia�a ze skrzy�owanymi nogami na pelerynie. Malkin wyci�gn�a d�o� i chwyci�a ko�ysz�cy si� ksi�ycowy klejnot. Kamie� l�ni�, t�tni� �yciem i promieniowa� �wiat�em. Futrzasta istota nie pr�bowa�a odebra� go dziewczynie, a tylko uj�a go w swoje d�onie. W tym momencie Thora zda�a sobie spraw�, �e utraci�a tak wiele si�, i� nie potrafi�aby broni� tej cennej w�asno�ci nawet, gdyby Malkin chcia�a jej j� zabra�. Sta�a spokojnie, podczas gdy jej futrzasta podopieczna trzyma�a wisior. Wtedy Thora zrozumia�a � temu kamieniowi, b�d�cemu darem Matki, przekaza�a podczas ta�ca ca�� moc, jak� potrafi� zgromadzi� jej duch. Teraz z kolei t� energi� czerpie z niego Malkin. To inna forma karmienia� czy te� regeneracji. Thora nie mog�a odm�wi� stworzeniu takiego po�ywienia. Nigdy nie spotka�a si� z podobn� ceremoni�, a przecie� nie by�a ju� nowicjuszk�. To. co zosta�o dokonane pewnego dnia pomi�dzy Wysokimi Kamieniami, m�g�by nazwa� tylko kto� wtajemniczony. Malkin wykorzysta�a j� do wytworzenia mocy w spos�b, jakby jej si� to nale�a�o. Pokryte futrem stworzenie wypu�ci�o wisior, kt�ry przesta� ju� b�yszcze�. Thora opad�a na kolana. Wyci�gn�a d�o� przed siebie, by si� podeprze�, i dotkn�a ni� peleryny. Krzykn�a. To, czego dotkn�a, nie by�o materia�em, tylko �r�d�em ciep�a, jakby po�o�y�a d�o� na �ywej istocie. Kl�cz�c. Thora mia�a twarz mniej wi�cej na jednej wysoko�ci z Malkin. Wtedy tamta wyci�gn�a chude r�ce i ko�c�wkami pazur�w delikatnie dotkn�a, zaledwie musn�a czo�o dziewczyny, nast�pnie policzki i usta. By� to pieszczotliwy gest wyra�aj�cy powitanie czy te� podzi�kowanie� Malkin przesun�a si� w bok i przyci�gn�a Thor� tak, �e ona r�wnie� usiad�a na pelerynie. Dziewczyna poczu�a unosz�ce si� i okalaj�ce je ciep�o. W�a�ciwie nawet nie zauwa�y�a, kiedy przewr�ci�a si� i zwin�a w k��bek. Siedz�ca obok Malkin, powoli i delikatnie g�aska�a j� po g�owie, odgarniaj�c w�osy z jej czo�a. D�ugi j�zyk pojawia� si� i znika� mi�dzy z�bami, czerwone oczy by�y p�przymkni�te. Thora zasn�a. Obudzi�a si� nagle przed nastaniem �witu. Peleryna by�a owini�ta wok� jej cia�a i przez, chwil� dziewczyna poczu�a si� zupe�nie rozkojarzona pozostawionym za sob� labiryntem szybko odp�ywaj�cych sn�w� dziwnych sn�w o �piewaniu i o kim�, kto skaka� wysoko ponad ogniem z po�yskuj�c� stal� w d�oni, wywijaj�c ni�. przeszywaj�c powietrze, jakby dziko walczy� z czym� niewidzialnym. Teraz, gdy le�a�a, spogl�daj�c w b�yszcz�ce niebo, chcia�a zatrzyma� ten obraz. On jednak odp�ywa�, jak zdarza�o si� to w przypadku innych sn�w. Kort stan�� nad ni� i dotkn�� nosem jej policzka. Z g��bin jego gard�a wydobywa� si� warkot. Thora natychmiast odsun�a od siebie sen, a wraz z nim peleryn�. Obudzi�a si� w niej ostro�no��. Wykorzystuj�c wyostrzone zmys�y do badania otoczenia, rzuci�a si� na stert� ubra�, kt�re zdj�a poprzedniego wieczora. Malkin sta�a plecami do Thory. zwr�cona twarz� w stron� budynku, cho� zas�ania� go pas drzew i zaro�li. Trzyma�a w d�oniach zapasowy grot Thory, nie przymocowany do w��czni, s�u��cy raczej jako bro� kr�tkiego zasi�gu. Gdy dziewczyna podesz�a bli�ej, Malkin spojrza�a w g�r� i w spos�b, kt�rego Thora nie potrafi�a zrozumie�, tylko zaakceptowa�, przekaza�a nic tylko silne poczucie zagro�enia, lecz r�wnie� nienawi�� wymieszan� ze strachem. Thora us�ysza�a jakie� d�wi�ki: t�tent ko�skich kopyt i szmer ludzkich g�os�w. Jacy� ludzie byli na drodze; zapewne kierowali si� w stron� schronienia kupc�w. Dziewczyna porusza�a si� bardzo szybko. Wi�kszo�� mi�sa, spreparowanego zaledwie w po�owie, trzeba b�dzie zostawi�. To. co mog�a zabra�, zawin�a w sk�r� upolowanej zwierzyny. Worek na ramieniu by� ju� got�w � Thora nigdy o nim nie zapomina�a. Spojrza�a na Malkin z pow�tpiewaniem. Futrzaste stworzenie zwin�o peleryn� i w�a�nie zwi�zywa�o jej ko�ce, by przerzuci� tobo�ek przez rami�. Czy jej kostka wytrzyma marsz? A gdyby musia�y przyst�pi� do prawdziwej walki� Kort zaskoczy� j�. Przysun�� si� do Malkin i jego g�owa znalaz�a si� prawie na tej samej wysoko�ci, co g�owa futrzastej istoty. Zarzuci�a mu rami� na grzbiet, a pies dostosowa� sw�j krok do jej kroku, podtrzymuj�c j�, gdy ku�tyka�a oparta o niego. Po za�adowaniu obu plecak�w Thora ruszy�a za nimi. Nie by�o ju� czasu na zamaskowanie ich obozu. Mog�a jednak polega� na sprycie Korta i wierzy�, �e znajdzie dla nich najlepsz� kryj�wk�. Kort powoli szed� przed ni�, by u�atwi� w�dr�wk� Malkin. Kierowali si� do niewielkiego lasku. Zalesiony teren zacz�� si� podnosi�. Thora os�ania�a ty�y, wykorzystuj�c ca�� swoj� wiedz� maskowania �lad�w. Wiedzia�a jednak, �e gdyby ci nieznajomi mieli kogo� takiego jak Kort, jej starania zupe�nie nie mia�yby znaczenia. Do ich uszu dotar�o g�o�ne r�enie. Oznacza�o to. �e w�drowcy maj� ma�e osio�ki lub kucyki do d�wigania ci�kich �adunk�w. A wi�c to kupcy, gdy� naje�d�cy nie u�ywaj� takich zwierz�t. �wiat�o dnia stawa�o si� coraz silniejsze i dziewczyna z niepokojem obserwowa�a Malkin. zastanawiaj�c si�. jakim cudem, nawet z pomoc� Korta, daje rad� maszerowa�. Kula�a na jedn� nog�, a d�ugie drzewce Thory wykorzystywa�a jako laski do podpierania si�. Przez jaki� czas posuwali si� naprz�d, a� Thora zauwa�y�a, �e grunt pod le��cymi na ziemi li��mi jest mocno ubity. Oznacza�o to. �e s� na jednej z dr�g, jakie niegdy� wytyczyli mieszka�cy Sprzed Czasu. Wy�sze drzewa tworzy�y szpaler, a mi�dzy nimi ros�y krzewy i m�odziaki. Kort podczas swoich wypraw zwiadowczych musia� ju� wcze�niej tu trafi�, lecz dlaczego teraz wybra� t� tras�. Thora nie potrafi�a zgadn��. Tak czy inaczej, polega�a na nim. Teren przed nimi otoczony by� po obu stronach jeszcze wy�szymi drzewami. Warstwa naniesionej ziemi i li�ci nie by�a tu tak g��boka i da�o si� przez ni� zauwa�y� ciemniejszy odcie� drogi. Wkr�tce dotarli do doliny, gdzie znajdowa�y si� pozosta�o�ci po kolejnym budynku. Jednak z t� siedzib� czas nie obszed� si� tak �askawie. Pozosta�y tylko gruzy i dziwne do�y w ziemi. Thora omin�aby to miejsce, widz�c w nim bardziej pu�apk� ni� schronienie, jednak�e Kort prowadzi� je prosto do jednej z piwnic. Zatrzymawszy si� na kraw�dzi, obejrza� si� w ty� na dziewczyn� i powoli skin�� g�ow�, gdy spojrza� w d� w ciemn� czelu�� i z powrotem na swoj� pani�. Prosty, zrozumia�y gest � Kort nalega� na zej�cie w g��b ziemi. Odrzuciwszy plecak i niepor�czny tobo�ek z mi�sa i sk�ry, Thora schyli�a si� do poziomu psa i futrzastej towarzyszki podr�y, by spojrze� w d�. Ciemno�� by�a przygn�biaj�ca i Thora zawaha�a si�. Szcz�ki Korla dr�a�y, pies stawa� si� coraz bardziej niespokojny. Tylko z powodu wielkiego zaufania do swego przewodnika Thora ust�pi�a. Ponad kraw�dzi� zwisa�y krzewy i m�ode drzewka, zas�aniaj�c wi�kszo�� tego, co znajdowa�o si� w dole. Jednak powalone wiele lat temu drzewo przetar�o szlak. Thora ukl�k�a przy nim, odgarn�a k�pk� g��boko zakorzenionych chwast�w i zobaczy�a schody pokryte mchem i zielonkaw�, o�liz�� ro�linno�ci�. Da�a znak Kortowi i Malkin, by pozostali na miejscu, a sama, �ciskaj�c w d�oni w��czni�, zesz�a w szary p�mrok. Schody nie prowadzi�y zbyt g��boko. Ju� po mniej wi�cej dziesi�ciu stopniach znalaz�a si� na twardym chodniku. Gdy jej oczy przywyk�y do ciemno�ci, ujrza�a mas� gruz�w si�gaj�cych niemal do miejsca, w kt�rym sta�a. Dalej spostrzeg�a czarn� dziur�, z pewno�ci� ods�oni�t� podczas upadku budynku � w�a�ciwie nie dziur�, a drzwi, gdy� jej kraw�dzie by�y r�wno wyci�te. Thora nie mia�a zamiaru pcha� si� na o�lep w t� ciemno��, nawet z Kortem u boku. Jednak by�o tam du�o drewna, starego, ale wci�� dostatecznie twardego i suchego, by m�c ze� zrobi� pochodni�, a w worku przy pasie mia�a przybory do rozniecania ognia. Stan�a u podn�a schod�w i skin�a g�ow� na dw�jk� towarzyszy. Malkin pu�ci�a psa i czeka�a, chwiej�c si� z jedn� r�k� na murze, a drug� na drzewcu, a� Kort stoczy obie paczki na d� do Thory. Nast�pnie pies spokojnie poczeka�, a� dziewczyna przywi��e sk�rzany tobo�ek z mi�sem do jego grzbietu, po czym, machaj�c ogonem, przeszed� pewnie przez otw�r drzwiowy. Thora zbiera�a w�a�nie drewno na planowan� pochodni�, gdy zako�czona pazurami d�o� chwyci�a j� za nadgarstek. Dziewczyna zobaczy�a Malkin gwa�townie potrz�saj�c� g�ow�. Futrzasta istota szeroko otworzy�a oczy i mrugn�a kilka razy, jakby chcia�a zwr�ci� na nie uwag� Thory i da� do zrozumienia, �e nie potrzebuje takiego �wiat�a. Thora zawaha�a si�. Im mniej �lad�w swojej obecno�ci pozostawi� po sobie, tym lepiej. Ale te �liskie stopnie i trudno�ci, z jakimi Malkin po nich zesz�a, nie wr�y�y nic dobrego. Thora w�o�y�a jedn� w��czni� do pokrowca i roz�o�y�a ramiona. Podnios�a swoj� towarzyszk�, obejmuj�c jej ciep�e cia�o pokryte futrem i nios�a j� jak dziecko na r�kach. Za stert� gruz�w Malkin zacz�a si� wyrywa� i dawa� znaki, by j� opu�ci� na ziemi�. Sprawia�a wra�enie pewnej, �e teraz ju� sobie poradzi. Kort. czekaj�cy zaraz za przej�ciem, przysun�� si� do niej i razem ruszyli naprz�d. Thora zauwa�y�a co� dziwnego. Dopiero po kilku krokach Thora u�wiadomi�a sobie, �e peleryna, kt�r� Malkin by�a obwi�zana, promieniuje mglist� po�wiat�. Co zosta�o w ni� wplecione? W��kno wydawa�o si� dziewczynie bardzo podobne do innych jej znanych, mo�e tylko g�adsze i delikatniej utkane. To �wiat�o by�o nik�e, ukazywa�o zaledwie fragment zarys�w Malkin i Korta, ale wystarcza�o, by wskazywa� Thorze drog�. Raz Malkin obejrza�a si� za siebie. Jej oczy b�yszcza�y tak �ywo � p�on�y intensywniej, ni� kiedykolwiek do tej pory widzia�a je Thora � �e dziewczyn� ogarn�o zdumienie. Jej futrzasta towarzyszka mia�a zdolno�� widzenia w ciemno�ciach. Dalej od wej�cia pod�oga by�a niezwykle g�adka, bez �adnych pojedynczych kamieni. Thora schyli�a si� i przejecha�a po tej powierzchni koniuszkami palc�w. To z pewno�ci� nie by� kamie� i dziewczyna �a�owa�a, �e nie ma wi�cej �wiat�a, by m�c si� lepiej przyjrze�. Nie mia�a poj�cia, jak d�ugo szli ju� t� podziemn� tras�, gdy wreszcie niewyra�ny zarys oznaczaj�cy Malkin i Korta zatrzyma� si�. Wtedy us�ysza�a sycz�c� mow� � s�owo powt�rzone kilkakrotnie, gdy dotar�a do swoich przewodnik�w: ��Dddrzwiiii� Odsun�li si� na bok. by u�atwi� Thorze doj�cie do tej przeszkody. Wyci�gn�a d�onie, by przeci�gn�� nimi po czym�, co na pierwszy rzut oka wygl�da�o na zupe�nie g�adk� powierzchni�. Dopiero na wysoko�ci pasa natkn�a si� na wystaj�c� cz�� w kszta�cie ko�a. Wzd�u� jego kraw�dzi by�y otwory, w kt�re palce dziewczyny jakby samoistnie si� wsun�y. Zacisn�wszy u�cisk, pr�bowa�a obr�ci� ko�o, najpierw w jedn� stron�, potem w drug�. Nigdy przedtem nie widzia�a takiego zamka, ale �yj�cy Przed Czasem znali wiele zapomnianych ju� tajemnic. Ta blokada opiera�a si� jej wysi�kom i Thora zaczyna�a ju� traci� wiar�, �e zdo�a j� otworzy� i �e b�d� musieli wraca�. Wtedy z ciemno�ci za plecami dobieg� jej uszu taki sam niski pomruk jak ten, kt�ry wprawi� j� w taniec przy s�abn�cym blasku ksi�yca. Tym razem �w d�wi�k nie nak�ania� jej cia�a ani st�p do �adnych ruch�w, lecz jakby dodawa� si� do walki z ko�em. Thora skierowa�a wszystkie si�y w kierunku, kt�ry wyda� jej si� naturalny, czyli zgodny z ruchem s�o�ca. Bariera zdawa�a si� zamkni�ta na wieki. Nagle� tak niespodziewanie, �e dziewczyna omal nie straci�a r�wnowagi, wielowiekowy op�r zosta� prze�amany, a ko�o nieznacznie drgn�o. Jednak zach�cona tym, Thora w�o�y�a wszystkie, s�abn�ce ju� si�y w ponown� pr�b�. Rozleg�o si� skrzypni�cie, na tyle ostre, by zag�uszy� pie��. Thora wykona�a prawic ca�y obr�t. Nie potrafi�a ju� popchn�� ko�a dalej. Wci�� je �ciskaj�c, zacz�a przyci�ga� ku sobie. Znowu poczu�a op�r. Walczy�a jednak, dodaj�c gwa�towne, kr�tkie szarpni�cia. Blokada zacz�a ust�powa�. Uderzy�o w nich powietrze, kt�re nie by�o ani bardzo ch�odne ani st�ch�e. Trz�s�c si� z wysi�ku. Thora odsun�a si�, by Kort m�g� przemkn�� obok niej. Poczu�a, jak pazury Malkin zaciskaj� si� na jej pasku. Tak po��czone. Malkin i Thora przecisn�y si� przez w�ski otw�r, za kt�rym uderzy� je ostry blask, jakby ich wej�cie spowodowa�o zapalenie pochodni. Przed nimi rozci�ga�a si� sala z idealnie g�adkimi �cianami, wykonanymi z. l�ni�cego niebiesko�zielonego surowca przypominaj�cego metal. Wok� poczu�y �wie�e powietrze i zauwa�y�y te�. �wiat�o. Nie da�o si� jednak pozna�, sk�d one dochodz�. Wszystko troskliwie osnuwa�a cisza, w kt�rej Thora wyra�nie us�ysza�a ich oddechy. Sier�� na grzbiecie Korta lekko si� unios�a, a jego ciemne wargi ods�oni�y z�by. Niepok�j udzieli� si� r�wnie� dziewczynie. Malkin odgi�a w�ze� z winoro�li opasuj�cy peleryn�. Szybkim ruchem nadgarstka strzepn�a tkanin� i roz�o�y�a j� na pod�odze, by ukl�kn�� na jej kraw�dzi. Wnikliwym spojrzeniem, obrzuca�a p�acht�, jakby przygl�da�a si� mapie. Energicznie rozprostowa�a peleryn� tak, by wszystkie symbole by�y dobrze widoczne. Gdy ju� to osi�gn�a, wyci�gn�a jedn� r�k� ponad powierzchni� tkaniny i przesuwa�a rozprostowan� d�oni� w prz�d i w ty�, zatrzymuj�c j� czasami nad kt�rym� z symboli. Chocia� Thora nie rozumia�a celu takiego post�powania, postawi�a swoje baga�e i sta�a, cierpliwie czekaj�c. Jaki� ostry d�wi�k sprawi�, �e podnios�a g�ow�. Pazury Korta ociera�y si� o powierzchni� szlaku, gdy z zadart� g�ow� w�szy� w powietrzu. Mo�e wyczu� co�. czego Thora nie potrafi�a rozpozna�, gdy� z jego gard�a wydoby� si� niski warkot � ostrze�enie, ale jeszcze nie zach�ta, by szykowa� si� do walki. Czegokolwiek Malkin szuka�a na pelerynie, nie potrafi�a tego znale��. W ko�cu usiad�a na pi�tach i spojrza�a na Thor�, potrz�saj�c g�ow� w ludzkim ge�cie bezradno�ci. Polem szybko zwin�a tkanin�, gdy� Kort ruszy� ju� przed siebie, jakby �ciga� jak�� zwierzyn�. Malkin znowu uczepi�a si� paska Thory, pozostawiaj�c psu swobod� badania terenu. Z pocz�tku Kort szed� powoli. Nagle, jakby doszed� do wniosku, �e w najbli�szym otoczeniu nic im nie grozi, pu�ci� si� p�dem i po chwili znikn�� w ciemno�ciach osnuwaj�cych odleg�y koniec drogi. Ta dziwna ciemno�� w oddali zdawa�a si� utrzymywa� wci�� w tej samej odleg�o�ci, zupe�nie jakby porusza�a si� wraz z nimi. Jednak Kort znikn�� im z oczu. Thora chcia�a zagwizda�, by sprowadzi� go z powrotem, ale jaki� wewn�trzny op�r przeciwko zak��ceniu panuj�cej tu ciszy nie pozwoli� jej na to. Posuwa�y si� naprz�d, lecz z powodu wci�� bol�cej rany Malkin do�� wolno, zatrzymuj�c si� co jaki� czas. Futrzasta istota jednak nie narzeka�a. Zatrzyma�y si� dwa razy, gdy Thora, kucaj�c, czeka�a, a� Malkin obok niej rozetrze i rozmasuje sobie kostk�. Wtem us�ysza�y Korta. By�a to seria ostrych szcz�kni��, od kt�rych ciarki przesz�y im po plecach. Thora, znaj�c dobrze skal� d�wi�k�w, jak� dysponowa� ten olbrzymi pies, rozpozna�a podniecenie jakim� znaleziskiem, a nie ostrze�enie przed niebezpiecze�stwem. Kort nie wraca�, lecz wci�� szczeka�, ponaglaj�c je do dogonienia go. Dosz�y do drugich drzwi. Te nie by�y zapiecz�towane, cho� posiada�y taki sam zamek sterowany ko�em. By�y uchylone. Kort pojawi� si� w szczelinie, niecierpliwie szczekaj�c. W pierwszej chwili Thora nie mog�a uwierzy�, �e pomieszczenie, w kt�rym si� znale�li, mog�o zosta� wykonane przez cz�owieka � nawet przez ludzi Sprzed Czasu, kt�rzy byli mistrzami takich sztuk, o jakich istnieniu mogli tylko �ni� Dotkni�ci Przez Matk�. Ta komnata by�a tak rozleg�a, jak spora cz�� ��k i p�l uprawnych Craig�w. Jak Thora pod�wiadomie si� spodziewa�a, spogl�daj�c w g�r�, nie dostrzeg�a nieba. Ten sam mrok, kt�ry przes�ania� odleg�e cz�ci korytarza, wisia� wysoko nad ich g�owami, informuj�c, �e wci�� s� pod ziemi�. Pod�oga by�a tak samo g�adka jak �ciany i chodnik korytarza. Kolumny � tak grube, �e nawet trzech m�czyzn nie zdo�a�oby ich obj�� � dzieli�y bezbrze�n� przestrze� przed nimi na mniejsze nawy. Mi�dzy kolumnami ci�gn�y si� rz�dy przedmiot�w przykrytych ciasno �ci�gni�tym materia�em, zakrywaj�cym prawdziwy ich kszta�t. Kort, kiedy ju� wprowadzi� je do �rodka, skr�ci� w lewo, wci�� zach�caj�c je do p�j�cia za nim. i wbieg� na otwart� przestrze� mi�dzy �cian� a pierwszym rz�dem kolumn. W ko�cu doprowadzi� je do cz�ci, gdzie ju� nie by�o otulonych materi� obiekt�w, lecz r�wno ustawione sterty pude� i pojemnik�w, mi�dzy kt�rymi zostawiono przej�cie. Tam zatrzyma� si� i obejrza� na nie. Thora upu�ci�a sw�j plecak, wyzwoli�a si� z u�cisku Malkin i si�gn�a po w��czni�. Wtedy u�wiadomi�a sobie, �e to, co si� kryje pomi�dzy sprz�tami, ju� nie �yje. Cia�o oparte by�o o pud�a, kt�re zosta�y wysuni�te z r�wnej linii i po��czone tak, �e tworzy�y barykad�. Pozycja, w jakiej znalaz�y cia�o, zupe�nie nie wywo�ywa�a my�li o �mierci, dopiero widok wystaj�cej z r�kawa d�oni, kt�rej wysuszona sk�ra pokrywa�a ko��, nie pozostawia� �adnych w�tpliwo�ci. Jednak samo ubranie pokrywaj�ce martwe cia�o nie by�o nadszarpni�te z�bem czasu, po�yskiwa�o tym samym metalicznym blaskiem, co pod�ogi i �ciany pomieszczenia. Thora pomy�la�a, �e niegdy� ta odzie� musia�a przylega� do nosz�cego j� cia�a tak dok�adnie, jak jego w�asna sk�ra. G�owa otoczona kapturem z tego samego materia�u opad�a w prz�d w taki spos�b, �e nawet, gdyby w tej pokrywie by�y jakie� otwory, nie widzia�a twarzy. W ci�gu minionego roku w�dr�wek niewiele rzeczy wywo�a�o w Thorze obrzydzenie. Widzia�a wielu zabitych a i sama zabija�a, by prze�y�. Jednak w tym martwym ciele by�o co� obcego, co�, co nie pochodzi�o ze znanego jej �wiata. Czy�by to by�y pozosta�o�ci po kim� Sprzed Czasu? Obok martwej d�oni le�a� pasek metalu, kt�ry wygl�da� na jaki� rodzaj broni. Mo�e ten kto� zmar� sam i nikt nie przyby�, by go pochowa�? Mo�e by� ostatnim z rodu? Pud�a wok� nie by�y w takim nie�adzie, w jakim pozostawiliby je naje�d�cy. Thora rozejrza�a si� �adnych innych cia�� �adnych �lad�w, by ten kto�, umieraj�c, poci�gn�� za sob� jakiego� wroga. Narysowa�a w powietrzu symbol honoru i pokoju. Zacz�a wymawia� s�owa po�egnania, kt�re same cisn�y si� na usta: ��Oto jest pi�kno ziemi, ziele� ro�lin. Ona jest bia�ym ksi�ycem, kt�rego �wiat�o l�ni pe�ni� po�r�d gwiazd, �agodnie o�wietla ziemi�. Od Niej wszystko pochodzi, do Niej wszystko powraca. Tam, gdzie pi�kno i si�a, tam spok�j i odpoczynek. Ka�dy akt naszej woli, ka�da my�l naszego umys�u, zostaje nam potr�jnie zwr�cona w tym �yciu� mo�emy by� wolni, gdy sko�czy si� nasz kr�tki dzie� i przed nami otworzy si� �cie�ka. Niechaj ci. kt�rzy �pi�, odpoczywaj� w pi�knie, by obudzi� si� ponownie w pe�ni si�� by kroczy� pomi�dzy gwiazdami, unosi� si� na skrzyd�ach gnanych rze�kim wiatrem, pozna� i zobaczy�, gdzie przedtem mieszkali nie�wiadomi i �lepi zupe�nie jak dzieci. Dawno temu wyruszy�e�, obcy. Niechaj twe zwinne, radosne stopy wst�pi� na �cie�k�, a oczy spojrz� wstecz na ten sen jak na marzenie, kt�re ju� nie dotyczy ciebie wiecznego� Chocia� ten kto� m�g� w og�le nie zna� Pani, to jednak wym�wienie s��w modlitwy wyda�o si� jej bardzo odpowiednie. Kort, jakby podzielaj�c to dziwne uczucie straty, zadar� g�ow� ku g�rze, a z jego gard�a wydoby� si� przeci�g�y, nios�cy si� echem skowyt � duchowy p�acz jego gatunku. 3 Pies nie zbli�y� si� do cia�a. Okr��y� je, by skierowa� si� w g��b nawy, kt�rej kiedy� strzeg� ten nieszcz�nik. Gdy Thora podnosi�a sw�j plecak, by ruszy� za czworonogim przewodnikiem, poczu�a, jak Malkin ponownie wbija pazury w jej pasek. Im dalej martwy stra�nik pozostawa� w tyle, tym krok dziewczyny by� pewniejszy, cho� ca�y czas rozgl�da�a si�, szukaj�c �lad�w walki. Zastanawia�a si�. do czego s�u�y�o to miejsce. Czy by� to wielki magazyn kupc�w? Musz� tu by� przechowywane wielkie skarby. Jak d�ugo ju� tu le��? Czu�a g��d i sucho�� w gardle. Malkin, pomimo usilnych stara�, by nie zostawa� w tyle. zwalnia�a kroku. Thora wiedzia�a, �e musz� odpocz��, co� zje�� i napi� si� wody. Kort najwyra�niej zgodzi� si� z t� sugesti�, gdy� zatrzyma� si� na pustej przestrzeni mi�dzy dwoma rz�dami pude� i czeka� na id�c� za nim dw�jk�. Ich zapas wody by� niewielki, co bardzo zaniepokoi�o Thor�. Z pewno�ci� nic znajd� tutaj strumieni ani �r�de�� Czy w og�le dotr� do znanego jej �wiata na zewn�trz? Ostro�nie rozdzieli�a niewielkie racje wody chlupocz�cej wewn�trz buk�aka, wlewaj�c r�wnie� porcj� dla Korta do miseczki. Malkin wypi�a bez trudno�ci, jednak wida� by�o. �e ci�ko jej prze�kn�� podsuni�ty przez Thor� zwini�ty pasek mi�sa. Gdy Thora jeszcze prze�uwa�a sw�j posi�ek, jej futrzasta towarzyszka podr�y wsta�a, odrzuci�a niesiony przez siebie zw�j peleryny i poku�tyka�a w stron� pude�. Pochyli�a si�, wykona�a gwa�towny ruch g�ow� w prz�d, jakby, tak jak Kort, pragn�a obw�cha� kraw�dzie niekt�rych pojemnik�w. Kort obserwowa� j� z g�ow� przechylon� na bok. Wreszcie zatrzyma�a si�, a jej oczy zacz�y intensywnie b�yszcze�. Wtedy pies podszed� do niej i przytkn�� nos do widocznej szczeliny przy kraw�dzi jednego z pojemnik�w. Na bocznej �cianie tego zbiornika widnia�y �lady, kt�re dla Thory nic nie znaczy�y � nie by� to �aden konkretny wz�r. Malkin wyci�gn�a obie r�ce, opar�a si� o inne pud�a, by nie nadwer�a� stopy, i szarpanymi ruchami pr�bowa�a wysun�� pojemnik, kt�ry wydawa� si� ci�szy ni� mo�na by s�dzi� z jego rozmiar�w. Jej niecierpliwo�� udzieli�a si� Thorze, kt�ra wsta�a i pomog�a go wyci�gn��. Malkin natychmiast zacz�a stuka� pazurami wzd�u� cienkiego spojenia na g�rze. Thora obserwowa�a to z zak�opotaniem, nie chc�c przeszkadza�, a� Malkin spojrza�a na ni� przyzywaj�co. Wzruszywszy ramionami, dziewczyna wyj�a sw�j n� i, uwa�aj�c na stare, cenne ostrze, zamierzy�a si� na szczelin�. Dzia�a�a bardzo ostro�nie, potem wetkn�a koniec jednego z grot�w, by zastosowa� silniejsz� d�wigni�. Malkin obserwowa�a te poczynania w podnieceniu, jej j�zyk szybko porusza� si� w prz�d i w ty�. z gard�a wydobywa� si� syk. Wreszcie pokrywa ust�pi�a z szumem i potoczy�a si� z trzaskiem po pod�odze. Wewn�trz. Thora ujrza�a wiele zatkanych rurek z przezroczystej substancji, wszystkie wype�nione czerwono�br�zowym py�em. Szpony Malkin zwinnie zacisn�y si� wok� jednej z rurek i wyci�gn�y j� z tego mi�kkiego schronienia delikatnym, p�ynnym ruchem. �ciskaj�c mocno rurk�. Malkin z�bami usun�a zatykaj�cy j� korek. Wsun�a j�zyk do wn�trza, si�gn�a wierzchniej warstwy py�u i wci�gn�a j�zyk z powrotem do ust. Przez chwil� jakby napawa�a si� smakiem czego�, co nale�y kosztowa� z szacunkiem. Potem jeszcze raz podnios�a fiolk� i j�zykiem si�gn�a zawarto�ci, zlizuj�c py� tak, jak Kort spija�by wod�. Thora ju� prawie wyci�gn�a r�k�. by j� powstrzyma�, w obawie, �e ten eksperyment mo�e jej zaszkodzi�. Jednak ta zach�anna konsumpcja odby�a si� w tak szybkim tempie, �e wszelka interwencja okaza�a si� bezu�yteczna. Jedna z rurek, ju� pusta, zosta�a odrzucona na bok. Malkin opr�ni�a jeszcze jedn� nim zdo�a�a zaspokoi� sw�j g��d czy le� pragnienie. Potem usiad�a, sprawiaj�c wra�enie osoby, kt�ra po d�ugim po�cie zjad�a co�. za czym od dawna t�skni�o jej cia�o. Tak zapewni� cz�owiek umieraj�cy z pragnienia rzuca�by si� na wod�. Po chwili oczy Malkin utraci�y blask. Powieki opad�y, stworzenie by�o najedzone i, jak to bywa z niekt�rymi drapie�nikami po obfitym posi�ku, niemal zapad�o w sen. Thora wyj�a jedn� z fiolek � wyci�gn�a korek i pow�cha�a zawarto��. Poczu�a ledwo wyczuwalny zapach, kt�rego jednak nie potrafi�a z niczym skojarzy�. Malkin podnios�a si�, by roz�o�y� peleryn� i wyj�� nie tylko pozosta�e pojemniki, lecz r�wnie� wy�ci�k� ochronn� umieszczon� wok� nich. U�o�y�a je na fa�dach peleryny, najwyra�niej planuj�c zabra� je ze sob�. Porusza�a si� zgrabniej i mniej uwagi zwraca�a na swoj� stop�. Wszystko wskazywa�o na to, �e w fiolkach znalaz�a co� od�ywczego, czy te� leczniczego, co doda�o jej si�. Kort zrobi� kilka krok�w. Obejrza� si� w ty� i zaskomla�. Thora z westchnieniem zarzuci�a plecak na rami� i poczeka�a, a� Malkin chwyci j� za pasek. Jednak futrzasta istota ruszy�a samodzielnie, znacznie mniej ku�tykaj�c. Nie odr�niali dnia od nocy. To przy�mione, szarawe �wiat�o (kt�rego �r�d�a Thora nie potrafi�a odkry�) nie zmienia�o si�. Jedynie po zm�czeniu cia�a mog�a rozpozna�, �e maj� za sob� dzie� w�dr�wki. Thora zosta�a w tyle i w�a�nie rozgl�da�a si� za miejscem na post�j, gdy po raz kolejny przyzywaj�ce szczekanie Korta zmusi�o j� do po�piechu.