742

Szczegóły
Tytuł 742
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

742 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 742 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

742 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Steve Brown "Jak m�wi� aby ludzie s�uchali" Wprowadzenie Henry Clay cieszy� si� wielkim uznaniem jako m�wca. Tak ju� jest w �yciu, �e gdy odnosisz sukcesy w jakiej� dziedzinie, ludzie, kt�rym si� nie uda�o, zazdroszcz� ci. Niekt�rzy ze starszych cz�onk�w izby zazdro�cili Clay'owi jego zdolno�ci porywania t�um�w. Pewnego razu jeden z nich wypowiedzia� w jego obecno�ci obra�liw� uwag�: "Henry, tw�j problem polega na tym, �e w swoich przem�wieniach starasz si� wywrze� natychmiastowy wp�yw na s�uchaczy. Ja przemawiam dla potomnych". "Faktycznie", odpowiedzia� Clay. "S�uchaj�c ciebie odnosz� wra�enie, �e chcesz m�wi� nieprzerwanie a� przyb�d� twoi s�uchacze". Clay da� do zrozumienia, �e jego krytycy wyg�aszali mowy, kt�rych nikt nie chcia� s�ucha�. Ich audytorium nie stanowi�a grupa realnych ludzi. Ksi��ka, kt�r� czytasz, w praktyczny spos�b traktuje o zwyczajnych ludziach porozumiewaj�cych si� z innymi zwyczajnymi lud�mi. Nie jest to ksi��ka dla naukowc�w czy zawodowych m�wc�w. Napisa�em j�, aby pom�c ci dotrze� do prawdziwych s�uchaczy - takich, jakich spotykamy w codziennym �yciu. Czy zdarzy�o ci si� wyg�upi� w czasie publicznego wyst�pienia? Czy zastanawia�e� si� kiedy�, co powiniene� powiedzie� w rozmowie z przyjacielem czy znajomym? Czy obserwowa�e�, jak m�wcy ci�gn� za sob� t�umy, i zazdro�ci�e� im tego? Czy zastanawia�e� si�, dlaczego twoje s�owa nie maj� wp�ywu na ludzi, kt�rzy ich s�uchaj�? Czy czu�e� si� ignorowany w rozmowie, na przyj�ciu towarzyskim czy stoj�c z ty�u podium? Czy pragn��e� poprawi� swoje umiej�tno�ci przemawiania i prowadzenia rozmowy? Czy sk�adaj�c sprawozdanie odkry�e�, �e nikt nie zrozumia� tego, co chcia�e� przekaza�, i �e w og�le nikomu na tym nie zale�a�o? Czy kiedykolwiek pragn��e� powiedzie� swoim podw�adnym rzeczy, kt�re mog�yby ich zmotywowa� do bardziej efektywnej pracy? Czy pragn��e� powiedzie� szefowi co�, co sk�oni�oby go do dania ci podwy�ki? Je�li kiedykolwiek mia�e� takie pragnienia, to ksi��ka, kt�r� czytasz jest dla ciebie. Ksi��ka ta traktuje o m�wieniu. Sam jestem gadu�� i to takim gadu��, kt�ry odni�s� w tej dziedzinie pewne sukcesy. Ksi��ka, kt�r� trzymasz w r�kach, nie zosta�a napisana naukowym �argonem, nie ma w niej r�wnie� niepraktycznych teorii. Podziel� si� z tob� informacjami, kt�re sprawdzi�em we w�asnym �yciu do�wiadczaj�c te� wielu pora�ek. Najlepszym sposobem nauczenia si� czego� jest zrobienie tego �le, ja za� pope�ni�em wiele b��d�w. Chc� da� ci okazj� do uczenia si� z moich niepowodze� i sukces�w. Na co dzie� wyk�adam sztuk� komunikowania w Seminarium Reformowanym - staram si� nauczy� m�odych duchownych, jak przenie�� ogie� ich przes�ania do pierwszych rz�d�w ko�cielnych �awek. Du�� cz�� �ycia sp�dzi�em przemawiaj�c na r�nych konwencjach, w ko�cio�ach, na uczelniach i w seminariach. Obecnie prowadz� codzienny pi�tnastominutowy program radiowy s�yszalny w ponad trzystu stacjach radiowych rozsianych po ca�ych Stanach. Pracowa�em r�wnie� w rozg�o�niach komercyjnych, gdzie sprzedawa�em wszystko pocz�wszy od cadillack�w po papierosy, i w rozg�o�niach chrze�cija�skich, gdzie nios�em ludziom o wiele lepsze przes�anie. Jako gospodarz programu "Christian talkshow" (Chrze�cija�ski talkshaw) przeprowadzi�em wiele dyskusji po�wi�conych ludzkim problemom i pomaga�em znale�� odpowiedzi daj�ce poczucie pewno�ci. Powiem wprost: m�wienie to moja praca. Oczywi�cie moja praca obejmuje o wiele wi�cej - je�li ograniczymy si� jednak do minimum, to m�wienie jest tym, co robi�, aby �y�. M�wienie przypomina poci�g, kt�ry dostarcza towary na rynek. Okre�lony produkt mo�e by� najlepszym towarem, jaki przemys� w danej chwili oferuje, je�li jednak zabraknie �rodka transportu, kt�ry dostarczy go klientom, to pozostanie on na p�kach. Jestem chrze�cijaninem i le�y mi na sercu, aby chrze�cijanie potrafili lepiej komunikowa� si� z innymi lud�mi. Nie obawiam si� tego, �e chrze�cija�skie przes�anie ucierpi z powodu swojej prawdziwo�ci. Ono naprawd� jest prawdziwe! Obawiam si�, �e mo�e ucierpie� od m�wc�w, kt�rzy nie wiedz� jak przemawia�. Cz�ci� mojego powo�ania jest pomaganie mojej chrze�cija�skiej rodzinie w lepszym porozumiewaniu si�. Umiej�tno�ci w dziedzinie komunikowania si� nie maj� charakteru moralnego (s� "skuteczne" lub "nieskuteczne", nie za� "dobre" lub "z�e"). Dlatego ksi��ka ta mo�e ci pom�c nawet je�li nie jeste� osob� wierz�c�. Po prostu nie m�w nikomu, sk�d uzyska�e� te informacje. G��wnym problemem z m�wieniem jest to, �e wszyscy to robi�, lecz bardzo niewielu rozumie, co si� w�a�ciwie dzieje i jak to co m�wi� wp�ywa na innych ludzi. Ka�dego dnia s�yszysz tysi�ce, dziesi�tki tysi�cy s��w wypowiadanych przez wielu ludzi. Istnieje du�e prawdopodobie�stwo, �e nie zapami�tasz tego, co wi�kszo�� z nich mia�a do powiedzenia. Ka�dego dnia ty sam wypowiadasz tysi�ce s��w, lecz zaledwie garstka os�b rozumie czy pami�ta, co wyra�a�y twoje s�owa. Pisz� t� ksi��k�, aby poprawi� jedn� ze stron tego r�wnania: twoj� stron�. Pragn�, aby� lepiej m�wi� - aby twoje s�owa przynosi�y owoc w twoim ko�ciele, w twojej rodzinie, w twoim miejscu pracy i w twoich kontaktach z przyjaci�mi. By� mo�e spotkamy si� pewnego dnia. Mo�e b�d� s�ucha� twojego przem�wienia czy kazania. By� mo�e nawi��emy rozmow�. B�d� z tob� bole�nie szczery: pragn� nauczy� ci� lepszego przemawiania, abym nie zanudzi� si� na �mier�, gdy si� spotkamy. Rozdzia� 1.& Pot�ga mowy "Bo na podstawie s��w twoich b�dziesz uniewinniony i na podstawie s��w twoich b�dziesz pot�piony." - Mt 12, 37 Czy zastanawia�e� si� kiedy�, co by by�o, gdyby� straci� mow�? Nie m�g�by� porozumie� si� szybko i �atwo z innymi, aby powiedzie� o swoich potrzebach, uczuciach czy pragnieniach. Nie m�g�by� skorygowa� fa�szywego wra�enia czy podzieli� si� swoimi pogl�dami. Nie m�g�by� zach�ca�, karci�, inspirowa�. Nie m�g�by� wyra�a� gniewu, okazywa� mi�o�ci ani rado�ci. Gdyby� nie m�g� m�wi�, musia�by� pozosta� w skorupie w�asnego prywatnego �wiata i by�oby to zaiste samotne miejsce. Gdy przemawia�em na konferencji w Detroit, po raz pierwszy w �yciu zachorowa�em na ostre zapalenie krtani - chorob� gard�a powoduj�c� utrat� g�osu. Jedynym d�wi�kiem, jaki mog�em z siebie wydoby�, by� szept s�yszalny tylko wtedy, gdy system nag�a�niaj�cy by� nastawiony na maksymaln� moc. Mog�em wyg�asza� moje wyk�ady szeptem pod warunkiem, �e powstrzymam si� od rozm�w w przerwach mi�dzy publicznymi wyst�pieniami. Frustruj�ce do�wiadczenie? Nawet nie masz poj�cia jak bardzo. Wtedy zrozumia�em, jak bardzo jestem uzale�niony od m�wienia. Nie mog�em robi� tego, co przyjmowa�em za co� oczywistego, jak powiedzenie "dzie� dobry" czy zam�wienie dania w restauracji. Nie mog�em prowadzi� konwersacji w czasie obiadu, nie mog�em odpowiada� na pytania, a wieczorem zadzwoni� do domu i porozmawia� z �on�. Zauwa�y�em, �e popadam w depresj� i z�o��. Jednak najbardziej frustrowa�o mnie to, �e nie mog�em nikomu powiedzie�, jak bardzo jestem zdenerwowany i z�y. Nie zdajemy sobie sprawy z wa�no�ci czego� dop�ki tego nie stracimy. Podczas tamtej konferencji odkry�em, jak bardzo jeste�my uzale�nieni od s��w. J�zyk jest jednym z najwa�niejszych dar�w, jakie otrzyma�a ludzko��. Pocz�tek ca�ych cywilizacji mo�na wyprowadzi� od punktu, w kt�rym ich j�zyk sta� si� wystarczaj�co rozwini�ty. Uczenie si� j�zyka danego narodu czy kraju jest g��wnym czynnikiem, od kt�rego zale�y odniesienie sukcesu w jego obszarze kulturowym. Ca�y problem polega na tym, �e wielu ludzi przyj�o Bo�y dar i zmarnowa�o go. Mia�em przyjaciela, kt�ry mawia�, �e w sferze wolno�ci s�owa nie ma wielkiej r�nicy pomi�dzy Stanami Zjednoczonymi a ZSRR (wtedy istnia� jeszcze ZSRR): "W Zwi�zku Sowieckim ludzie s� pozbawieni wolno�ci s�owa i nic nie m�wi�. W Ameryce mamy wolno�� s�owa, lecz ludzie i tak nic nie m�wi�. Co za r�nica?". Mia� na my�li to, �e wolno�� s�owa nie ma znaczenia, je�li nie masz nic do powiedzenia. Wielu ludzi prze�ywa frustracje, poniewa� nie nauczyli si�, jak w�a�ciwie wykorzystywa� dar mowy. Nie maj� nic do powiedzenia lub m�wi� tak marnie, �e nikt si� nie interesuje my�lami, kt�re wypowiadaj�. To wielka szkoda. By� mo�e powiesz: "Steve, daj spok�j. Wiem, �e �yjesz z m�wienia i dlatego uwa�asz, �e jest ono wa�ne. Czy nie przywi�zujesz jednak przesadnej wagi do komunikowania si�? Jest tyle innych wa�niejszych rzeczy. Frustracje, kt�re prze�ywam, i ba�agan w moim �yciu wi��� si� z wieloma rzeczami, lecz nie z mow�". Pom�wmy o tym. S�owa maj� moc. Kiedy B�g przemawia, to sam akt wypowiadania s��w realizuje zamierzony przez Niego cel. "(...) S�owo, kt�re wychodzi z ust moich, nie wraca do mnie bezowocnie, zanim wpierw nie dokona tego, co chcia�em i nie spe�ni pomy�lnie swego pos�annictwa" (Iz 55, 11). W Biblii s��w u�ywa si� zwykle dla osi�gni�cia okre�lonego celu, dlatego mamy "b�ogos�awie�stwa" i "przekle�stwa" - s�owa maj�ce moc obdarzania pomy�lno�ci� lub niszczenia. Chrystus powiedzia�, �e zostaniemy pot�pieni lub usprawiedliwieni na podstawie naszych s��w. Nie jest przypadkiem, �e w 1. rozdziale Ewangelii Jana cud wcielenia zosta� opisany jako "S�owo, kt�re sta�o si� cia�em". Gdy B�g pragn�� ukara� Zachariasza za jego niewiar�, odebra� mu zdolno�� mowy. * * * "Nie wystarczy wiedzie�, co powiedzie�, trzeba jeszcze wiedzie�, jak." - Arystoteles, Retoryka. * * * S�owa mog� b�ogos�awi� Ucz� moich student�w, �e bardzo wa�ne jest, aby okazywali afirmacj� ludziom, kt�rym s�u��. Zbyt wielu duchownych ma poczucie, �e zostali pos�ani do ko�cio�a, aby g�osi� gniew Bo�y, by napomina� wierz�cych i naprawia� wszystkie problemy. Prawda za� jest taka, �e B�g zwykle powo�uje duchownych do pracy w ko�ciele, aby kochali ludzi i wzywali ich do takiego samego post�powania. Istnieje �cis�y zwi�zek i analogia pomi�dzy tym, czego nauczam w seminarium, a innymi dziedzinami �ycia. Na przyk�ad, kilka lat temu przyjaciel poprosi�, abym pom�g� mu rozwi�za� problemy w jego firmie. Zapyta�em, czy kiedykolwiek powiedzia� swoim pracownikom, �e ich ceni i uwa�a za warto�ciowych. Odpar�, �e p�aci im i uwa�a, �e to wystarczy. "Steve", powiedzia�. "Afirmuj� ich za ka�dym razem gdy wr�czam im czek". Przyjaciel s�dzi�, �e �r�d�em problemu by�o lenistwo jego pracownik�w. Jednak nie to by�o przyczyn� problem�w - ka�dy g�upiec m�g� to zobaczy� na w�asne oczy. Kiedy przekaza�em mu kilka zasad, kt�rych mam zamiar nauczy� ci� w tej ksi��ce, nast�pi�a zdumiewaj�ca zmiana. P�niej powiedzia� mi: "Kt� by uwierzy�, �e co� tak ma�ego mo�e spowodowa� tak wielk� zmian�?". Kiedy my�l� o ludziach, kt�rzy wywarli na mnie wp�yw wspominam tych, kt�rzy wykorzystywali s�owa, aby mnie zach�ca�, motywowa� i afirmowa�. Przypominam sobie pi�ciu emerytowanych pastor�w z male�kiego ko�ci�ka w Cape Cod, kt�rzy mogli zniszczy� swojego m�odszego koleg�. Zamiast tego jednomy�lnie postanowili, �e b�d� mnie dopingowali. Zawsze gdy by�em zniech�cony i chcia�em zrezygnowa�, ci Bo�y ludzie zach�cali mnie s�owami pocieszenia i mi�o�ci. Cz�sto zastanawiam si� nad tym, co by si� sta�o z moj� s�u�b� i z moim �yciem, gdyby ci m�czy�ni nie postanowili "podbudowywa�" mnie swoimi s�owami. M�j przyjaciel R. C. Sproul, jeden z najbardziej p�odnych i g��bokich pisarzy chrze�cija�skich w Ameryce, us�ysza� kiedy� od swojej nauczycielki nast�puj�ce s�owa: "R. C., nie wierz nikomu, kto ci powie, �e nie powiniene� pisa�". Jej s�owa sta�y si� motywacj� do pisania ksi��ek. Sam czytam trzy, cztery ksi��ki tygodniowo i nie wyobra�am sobie �ycia bez tego. Uwielbiam ksi��ki, poniewa� - gdy by�em w �smej klasie - nauczyciel zach�ci� mnie do czytania i pokaza� jak si� to robi. Kiedy Sir Walter Scott by� ch�opcem, nie uwa�ano go za zbyt inteligentnego. Z tego powodu koledzy ignorowali go. W wieku dwunastu lat poszed� na spotkanie, gdzie by�o kilka postaci �wiata literackiego. Robert Burns, s�awny Szkocki poeta, podziwia� malowid�o pod kt�rym umieszczono wiersz. Zapyta� o jego autora, lecz nikt nie wiedzia� kto napisa� te strofy. Wtedy Scott bardzo onie�mielony poda� nazwisko autora i zacytowa� reszt� wiersza. Burns po�o�y� d�o� na g�owie ch�opca i powiedzia�: "Synu, pewnego dnia b�dziesz w Szkocji wielkim cz�owiekiem". Min�o wiele lat, a Scott nadal pami�ta� zach�caj�ce s�owa Burnsa i uwa�a� je za punkt zwrotny swojego �ycia. S�owa te obudzi�y w nim d��enie do wielko�ci. �ony i m�owie zwykle nie zdaj� sobie sprawy z tego, jaki wp�yw mog� mie� na sukces czy pora�k� wsp�ma��onka w pracy zawodowej i relacjach mi�dzyludzkich. Moja �ona Anna zawsze by�a dla mnie b�ogos�awie�stwem. Kocham j� z kilku powod�w. Anna jest pi�kna i weso�a. Jest cudown� matk�. Wspaniale gotuje. Ma nieprzeci�tne zdolno�ci do prowadzenia interes�w i zarz�dzania. Jednak najwa�niejszym darem, jaki da�a mi w ci�gu tych wszystkich lat naszego ma��e�stwa, jest to, �e wierzy�a we mnie i m�wi�a mi o tym. Zbiera�a fragmenty kazania, kt�re okaza�o si� "niewypa�em", czy przedsi�wzi�cia, kt�rego nie uda�o si� zrealizowa�, i wypowiada�a s�owa zach�ty i afirmacji. Pomaga�y mi one stawa� na nogi za ka�dym razem, gdy zosta�em powalony. S�owa mog� niszczy� * * * Pytanie: "Czy sko�czy� ju� swoj� przemow�?". Odpowied�: "Sko�czy� przemawia� dawno temu - on po prostu nie mo�e przesta� m�wi�!". * * * Wielu z nas zna na pami�� kr�ciutki tekst: "Kije i kamienie mog� po�ama� moje ko�ci, lecz s�owa nie zrani� mnie nigdy". Podejrzewam, �e matka nauczy�a mnie tej rymowanki, kiedy kto� zrani� mnie okrutnymi s�owami. Pragn�a, abym wiedzia�, �e mog� wytrzyma� s�owne zniewagi bezmy�lnych ludzi. Jednak moja matka myli�a si�. S�owa mog� rani� o wiele bardziej ni� kije i kamienie. Wiele cierpienia i smutku, jakiego do�wiadczamy spowodowane jest s�owami. S�owa wypowiadane jako przekle�stwa mog� nas zniszczy�. Je�li mi nie wierzysz, pomy�l o tych sytuacjach, gdy czyje� s�owa poni�y�y ci� ("Gdyby m�zg by� substancj� wybuchow�, nie mia�by� go do��, aby rozsadzi� �upink� orzecha!"), gdy z�o�liwe s�owa zrani�y ci� tak okrutnie, �e chcia�e� umrze� ("Ty idioto! Nie mog� uwierzy�, �e to zrobi�e�!"), gdy s�owa krytyki pozbawi�y ci� mo�liwo�ci sukcesu ("Czy nigdy nie potrafisz zrobi� niczego jak nale�y? Zobacz jak to spapra�e�!") czy gdy czyje� s�owa komunikowa�y ci, �e nie jeste� wa�ny ("Masz tutaj dziesi�taka i znajd� kogo�, kogo to interesuje!"). Bill Glass podczas spotka�, jakie organizuje w wi�zieniu, cz�sto zadaje s�uchaj�cym pytanie: "Komu z was ojciec lub matka m�wili: Synu, kiedy� sko�czysz w wi�zieniu?". Bill opowiada, �e zawsze prawie wszyscy wi�niowie podnosili r�ce potwierdzaj�c prorocz� moc s��w rodzic�w. Nasze dzieci zwykle zostaj� tym, kim m�wimy, �e si� stan�. Je�li m�wimy im, �e s� g�upie, prawdopodobnie b�d� si� g�upio zachowywa�y. Je�eli m�wimy im, �e do niczego si� nie nadaj�, b�d� nieprzydatne. Je�li zwracamy si� do nich jak do przest�pc�w, wedle wszelkiego prawdopodobie�stwa stan� si� kryminalistami. Chocia� �wiadomo�� niszcz�cego dzia�ania fizycznego i seksualnego wykorzystywania dzieci jest bardzo rozpowszechniona w naszym spo�ecze�stwie, s�owne zn�canie si� nad dzie�mi mo�e mie� r�wnie szkodliwe skutki. Jedn� z kluczowych zasad zarz�dzania firm� jest to, �e s�owa zach�ty lub zniech�cenia mog� w decyduj�cy spos�b wp�ywa� na efekty dzia�alno�ci. S�owa przyw�dc�w maj� wielk� si�� niszczenia, zniech�cania i os�abiania ich na�ladowc�w. Ilu niedosz�ych Einstein�w nauczyciele zniszczyli bezmy�lnymi s�owami? Pomy�l o ma��e�stwach, kt�re rozpad�y si�, o zerwanych przyja�niach i podzia�ach wewn�trz ko�cio��w z powodu beztrosko rzucanych s��w. S�owa determinuj� to jak postrzegamy siebie S�owa nie tylko b�ogos�awi� i przeklinaj�. S�owa, jakich u�ywasz w rozmowie, wskazuj� na to, co o sobie my�lisz. Po pi�ciu minutach rozmowy z ka�dym cz�owiekiem jestem w stanie powiedzie� ci, co ta osoba my�li na w�asny temat - czy traktuje siebie jak mistrza czy g�upka. Po powa�nej �yciowej pora�ce John Wesley doszed� do wniosku, �e wiara jest kluczem do pozyskania �wiata dla Boga. Nie wiedzia� jednak, w jaki spos�b spowodowa�, by wiara sta�a si� rzeczywisto�ci� w jego �yciu. Poszed� wi�c do jednego ze swoich doradc�w i zapyta�: "Jak mam g�osi� wiar�, skoro sam jej nie mam?". Jego nauczyciel uczyni� interesuj�c� uwag�: "Panie Wesley, niech pan g�osi wiar�, dop�ki sam jej nie uzyska, a wtedy - gdy pan uwierzy - b�dzie pan m�g� nadal j� g�osi�". Inaczej m�wi�c: "Naucz si� patrze� na siebie jak na cz�owieka wiary, wyartyku�uj t� rzeczywisto�� w swoim �yciu, a wtedy staniesz si� m�em wiary". S�owa naprawd� determinuj� to, jak widzimy siebie i kim si� staniemy. Pragn� pokaza� ci, jak zacz�� my�le� o sobie lepiej i powiedzie� o tym innym. B�dziesz zaskoczony, jak s�owa mog� zmieni� twoje �ycie. S� ludzie, kt�rzy rozmawiaj� i przemawiaj� w taki spos�b, �e odnosi si� wra�enie, i� wiecznie narzekaj� i u�alaj� si� nad sob�. Poprzez sw�j spos�b m�wienia sygnalizuj�, jakie maj� o sobie wyobra�enie. S�owa determinuj� to, jak ludzie na nas reaguj� Je�eli stale narzekasz i u�alasz si� nad sob�, mo�esz by� pewny, �e ludzie b�d� traktowali ci� stosownie do twoich s��w. Je�li przemawiasz z autorytetem, ludzie b�d� si� do ciebie odnosili jak do osoby, kt�ra ma w�adz�. Je�li wypowiadasz s�owa mi�o�ci ludzie odpowiedz� mi�o�ci�. Je�li twoje s�owa wyra�aj� silny gniew, nie b�d� zaskoczony, gdy b�d� ci� unikali (za wyj�tkiem sytuacji, gdy b�d� chcieli z tob� walczy� lub wci�gn�� do wojen, jakie prowadz� z innymi). Ludzie religijni s� czasami bardzo pompatyczni. Nie tak dawno temu zosta�em ostro skrytykowany w czasopi�mie ko�cielnym za jedn� z moich wypowiedzi. Otrzyma�em listy od ludzi z ca�ego kraju, kt�rzy starali si� poprawi� moje "fa�szywe pogl�dy teologiczne". Najbardziej interesuj�c� reakcj� w ca�ym tym epizodzie by�o zachowanie dogmatycznego i religijnego m�odego m�czyzny, kt�ry podszed� do mnie po wyk�adzie, jaki wyg�osi�em na pewnej konferencji. Powiedzia� mi: "Doktorze Brown, to, co pan powiedzia�, zasmuci�o moje serce". (Miej si� na baczno�ci gdy chrze�cijanie m�wi�, �e "zasmuci�e� ich serce". Generalnie rzecz bior�c oznacza to, �e wycelowali w ciebie swoje rakiety i s� gotowi poci�gn�� za spust). Odpar�em na to: "Synu, to jest ma�a konferencja zorganizowana w niepozornym miejscu, ja sam te� jestem maluczki. Nic tutaj nie jest na tyle du�e, aby zasmuci� twoje serce". By� zszokowany moimi s�owami, a nast�pnie wyrazi� swoje zatroskanie o mnie: "Czy nie chcesz us�ysze� co ma do powiedzenia tw�j brat w Chrystusie?" "Nie, synku", odpowiedzia�em. "Naprawd� nie chc�, chyba, �e pragniesz to z siebie wyrzuci�. Jak na jeden dzie� mam ju� do�� duchowych nonsens�w. Je�li chcesz powiedzie� mi co naprawd� my�lisz, bez tych wszystkich subtelnych pu�apek pos�ucham". "Uwa�am, �e jest pan arogancki i nieuprzejmy!", prawie wykrzycza�. I wtedy poczu� wstyd i zak�opotanie. By�a to prawdopodobnie pierwsza bezpo�rednia i szczera wypowied� od d�u�szego czasu. "My�l�, �e si� z tob� zgadzam", odpar�em. "Lecz dzisiaj jestem lepszy ni� by�em. Mam nadziej�, �e B�g jeszcze ze mn� nie sko�czy�". Nast�pnie zacz�li�my rozmawia� i okaza�o si�, �e by�a to bardzo przyjemna i pomocna wymiana my�li. * * * "Gdyby ludzkie umys�y otworzy�y si� przed nami, dostrzegliby�my niewielk� r�nic� mi�dzy my�lami m�drca i g�upca. R�nica polega na tym, �e pierwszy wie, jak dobiera� my�li i wplata� je w rozmow�... drugi za� pozwala im wszystkim bez r�nicy wylatywa� pod postaci� s��w." - Joseph Addison * * * Jednak jego pierwsze s�owa wytyczy�y parametry rozmowy w�a�ciwe dla relacji adwersarzy. Wcale nie mia� takiego zamiaru. Po prostu nie zdawa� sobie sprawy, �e s�owa zwykle determinuj� to, w jaki spos�b ludzie reaguj� na innych. Kiedy pracowa�em w radiowej stacji komercyjnej i by�em cz�onkiem zespo�u wiadomo�ci w rozg�o�ni w Bostonie nauczy�em si�, �e je�li kto� nie potrafi w�a�ciwie wymawia� s��w powinien m�wi� okazuj�c pewno�� siebie, a ludzie b�d� my�leli, �e to oni s� w b��dzie. Je�li we wszystkich rozmowach przyjmujesz "postaw� pokornego Harry'ego", ludzie uznaj�, �e masz powody do pokory (jak to pewien psychiatra powiedzia� do pacjenta: "Masz kompleks ni�szo�ci poniewa� jeste� istot� ni�sz�"). Je�li za� okazujesz pewno�� siebie (podczas prezentacji handlowej, przedstawiania ewangelii, kazania czy mowy), natchniesz z pewno�ci� swoich s�uchaczy. Je�eli z g�ry przepraszasz za to, co masz do powiedzenia ("Nie potrafi� dobrze opowiada�..." czy "Nie jestem m�wc�...") ludzie uznaj�, �e rzeczywi�cie masz za co przeprasza�. S�owa jakich u�ywasz decyduj� o twoim sukcesie b�d� pora�ce w osi�gni�ciu celu, jaki postawi�e� sobie wypowiadaj�c je. Kiedy� by�em pastorem w ko�ciele, w kt�rym istnia�a konieczno�� zbudowania kilku dodatkowych budynk�w. Poinformowano nas, �e nowe budynki nie b�d� kosztowa�y wi�cej ni� p�tora miliona dolar�w. P�niej okaza�o si�, �e najni�szy z pi�ciu rachunk�w od wykonawc�w opiewa� na ponad trzy miliony. Gdy wyja�ni�em projekt budowy cz�onkom komitetu, uznali go za nic nie wart. Zrezygnowali z ca�ego przedsi�wzi�cia, a nad przyw�dcami zawis�a z�owroga chmura pot�pienia. Wtedy zadzwoni�em do przyjaciela, kt�ry prze�y� trzy budowy, i poprosi�em, aby opowiedzia� mi o swoich problemach. (Jest co� dziwnego w ka�dym duchownym, kt�ry poprowadzi� wi�cej ni� jedn� budow� - pierwsza budowa jest rezultatem braku do�wiadczenia, za� wszystkie nast�pne odzwierciedlaj� spaczon� osobowo��). Przyjaciel udzieli� mi dw�ch cennych rad. Po pierwsze, �e przyw�dca musi przewodzi�. I po drugie, �e problemy znikn�, gdy zostanie po�o�ona pierwsza ceg�a. Po tej rozmowie wezwa�em dw�ch wykonawc�w, aby z�o�yli mi raport. Powiedzia�em im, �e za dwa tygodnie b�dziemy mieli ceremoni� rozpocz�cia rob�t na parkingu przy ko�ciele. "Nie wiem, co b�dziemy budowali", doda�em. "Mo�e tylko toalet�". P�niej zadzwoni�em do przyjaciela i powiedzia�em: "Jim, je�li si� mylisz, to jestem w powa�nych tarapatach". W ci�gu kilku nast�pnych miesi�cy wypowiada�em s�owa zach�ty i rysowa�em wizje przed cz�onkami mojej kongregacji. Czasami sam by�em zniech�cony i traci�em wizj�, lecz mimo to nadal wypowiada�em w�a�ciwe s�owa. Nasz ko�ci� by� zbyt ma�y, aby wybudowa� tak du�e budynki. Kilka os�b odesz�o i by�y takie chwile, gdy modli�em si�: "Panie, czy naprawd� chcesz tej budowy?". I wiecie co? Te budynki dzisiaj stoj�. Parafianie s� dumni z tego, czego dokonali�my. Ludzie, kt�rzy przed rozpocz�ciem budowy m�wili: "To si� nie uda. To zbyt du�e przedsi�wzi�cie. Jeste�my zbyt mali", teraz powiadaj�: "Zobaczcie co uda�o si� nam osi�gn��!". S� dumni z tego, czego B�g dokona� z lud�mi oddanymi tej sprawie. Najbardziej zdumiony jest pewien kaznodzieja (ja), gdy z niewiar� patrzy wstecz na okres budowy. Czasami trudno uwierzy�, w jaki spos�b B�g u�ywa s��w, by zainspirowa� ludzi do dokonania tego, co uwa�ali za niemo�liwe. Czy s�owa maj� moc? Oczywi�cie, �e tak. Rabbi Stephen Samule Wise zosta� poproszony o przem�wienie na antyfaszystowskim mityngu na Brooklynie. Zgodzi� si� i z tego powodu otrzyma� kilka list�w z pogr�kami. Jeden z autor�w list�w grozi� mu, �e zostanie zabity, je�li przem�wi na zgromadzeniu. Kiedy nadszed� �w dzie�, Wise wszed� na podium i powiedzia�: "Ostrzegano mnie, aby nie pojawia� si� tutaj pod gro�b� �mierci. Je�li kto� z obecnych chce mnie zastrzeli�, niech to zrobi teraz. Nie lubi�, gdy mi si� przerywa". Ten cz�owiek zna� si�� s��w! Mia� co� do powiedzenia i rzuci� wyzwanie ka�demu kto chcia�by go powstrzyma�. Czy s�owa maj� w�adz�? Daj mi dziesi�ciu m�czyzn i kobiety takich jak Rabbi Wit, a b�d� m�g� zmieni� �wiat. Rozdzia� 2.& Jak przezwyci�y� onie�mielenie "Kiedy was wydadz�, nie martwcie si� o to, jak i co macie m�wi�. W owej bowiem godzinie b�dzie wam poddane, co macie m�wi�." - Mt 10, 19 Gdy rozleg� si� d�wi�k telefonu, by� ju� p�ny wiecz�r. Dzwoni�a kobieta, kt�ra by�a prezydentem du�ej i znacz�cej organizacji religijnej o nieco feministycznej orientacji. "Steve, przepraszam, �e dzwoni� tak p�no, ale ci�gle to odk�ada�am", powiedzia�a. "Chcia�am ci� o co� poprosi�, lecz ba�am si�". "No, dalej", odpar�em. "Jako m�ski uczestnik rozmowy, wype�ni� moj� rol� i udziel� ci odpowiedzi". "Steve", kontynuowa�a nie wiedz�c, czy �artuj�. "Nie potrzeba mi informacji, potrzebuj� m�wcy na nasze spotkanie. Czy podj��by� si� tej roli?". Przyj��em zaproszenie, a nast�pnie - szczerze zdumiony - zapyta�em, czego si� obawia�a. W rzadkim przyp�ywie szczero�ci wyzna�a: "Zawsze wprawia�e� mnie w zak�opotanie". Moja odpowied� by�a r�wnie szczera: "To zabawne. Zawsze s�dzi�em, �e jest na odwr�t". T�em tej konwersacji by�o kilka konferencji, w kt�rych oboje brali�my udzia�. Jej feministyczne przekonania i s�owna obrona sprawy wyzwolenia kobiet stwarza�y sytuacje, w kt�rych nie wiedzia�em, jak zareagowa�. Dlatego odpowiada�em zawoalowan� wrogo�ci�: gdy wychodzi�a z pokoju, zrywa�em si� z krzes�a i otwiera�em jej drzwi. Zawsze podawa�em jej okrycie. Je�li uczestniczyli�my w jakiej� debacie, zawsze siedzia�em spokojnie i "pozwala�em", aby m�wi�a pierwsza, gdy� taka jest rola m�czyzny: ust�powa� "s�abszej p�ci". Prawi�em te� komplementy za jej wygl�d wiedz�c, �e pragnie, bym pochwali� j� za to, co powiedzia�a. Powodem, dla kt�rego w taki spos�b si� zachowywa�em, by�o onie�mielenie, w kt�re wprawia�y mnie jej umiej�tno�ci, odwaga, bystro�� intelektualna i silna osobowo��. Zdumia�o mnie odkrycie, �e ja r�wnie� j� onie�miela�em. Podejrzewa�em, �e by�a r�wnie zaskoczona jak ja. Jednym z g��wnych problem�w w prywatnym czy publicznym komunikowaniu si� jest onie�mielenie - mam na my�li sytuacje, w kt�rych nie zachodzi dobre porozumiewanie si�, poniewa� jedna lub dwie strony czuj� si� onie�mielone. Co wi�cej, (a jest to wa�niejsze z punktu widzenia cel�w tego rozdzia�u) onie�mielenie jest przyczyn� kl�ski du�ej liczby wyst�pie� publicznych i powodem nie przekazania s�uchaczom zamierzonego przes�ania. To ono sprawia, �e wiele rozm�w zamiera zanim si� na dobre rozpocznie. Co robi� z czynnikiem onie�mielenia? Czy boisz si� ludzi? Czy odmawiasz wyst�powania przed wi�ksz� publiczno�ci�, poniewa� sama my�l o tym jest dla ciebie zbyt przera�aj�ca? Czy zauwa�y�e�, �e na czyj� gniew reagujesz milczeniem i l�kiem? Czy przedstawiaj�c swoje pogl�dy drugiej osobie �apiesz si� na tym, �e j�kasz si� i nie potrafisz zebra� my�li? Czy odkrywasz, �e zawsze zgadzasz si� z innymi, bowiem obawiasz si� tego, �e uznaj� ci� za g�upiego? Czy unikasz pewnych ludzi, poniewa� uwa�asz ich za bardzo wa�nych lub inteligentnych? Czy zasycha ci w ustach na sam� my�l o wyg�oszeniu sprawozdania na spotkaniu w pracy? Czy dr�� ci r�ce zawsze, gdy zostajesz wywo�any do odpowiedzi? Czy unikasz ma�ych grup, poniewa� l�kasz si�, �e zostaniesz zauwa�ony i b�dziesz musia� co� powiedzie�? Je�li odpowiedzia�e� "tak" na jedno z powy�szych pyta�, to pad�e� ofiar� czynnika onie�mielenia i zamierzam ci w tym pom�c. Poniewa� problem ten ma kluczowe znaczenie w dziedzinie porozumiewania si�, rozdzia� ten b�dzie najd�u�szym rozdzia�em tej ksi��ki. Nie pomi� go. To, o czym tutaj pisz�, jest bardzo wa�ne. Widzisz, wi�kszo�� ludzi, kt�rzy maj� problemy w dziedzinie porozumiewania si�, uwa�a, �e powodem wszystkich zmartwie� jest z�a technika, podczas gdy w rzeczywisto�ci jest nim l�k przed innymi lud�mi. Jak�e cz�sto staraj�c si� pom�c ludziom w lepszym porozumiewaniu si� odkrywam, �e nawet gdy dysponuj� odpowiedni� technik� i bogatym s�ownictwem nadal nie potrafi� komunikowa� si� z innymi. Dlaczego? Poniewa� ich problem nie polega na tym, �e musz� si� czego� nauczy�, lecz na tym, �e musz� co� czu�. * * * "Cz�owiek, kt�ry nigdy nie do�wiadczy� l�ku, to co� wi�cej ni� du�a przesada - to biologiczna niemo�liwo��." - Anonim. * * * M�j plan jest nast�puj�cy: przebudzimy si� i poddamy analizie niekt�re "demony" onie�mielenia, a nast�pnie po kolei je unieszkodliwimy. L�k onie�miela Najpierw porozmawiajmy o onie�mielaj�cej mocy l�ku. Cz�sto pope�niamy b��d i przechodzimy przez most zanim dostaniemy si� w pobli�e rzeki. Inaczej m�wi�c, wyobra�amy sobie, �e zrobimy czy powiemy co� g�upiego i wprawiaj�cego nas w zak�opotanie. W tej kategorii znajduje si� tak�e l�k przed zawstydzeniem i prze�laduj�cy nas koszmar, �e oka�emy si� gorsi od innych. Cz�sto w poradnictwie ma��e�skim spotyka�em si� z t� form� onie�mielenia i wiem, �e mo�e ona zniszczy� ka�de ma��e�stwo. W ma��e�stwie jedna osoba d��y do konfrontacji, za� druga jej unika - jeden lubi "stawia� kaw� na �aw�" i rozwi�zywa� problemy, drugi po prostu je ignoruje maj�c nadziej�, �e znikn� same. Podzia� ten nie ma nic wsp�lnego z p�ci�. Czasami osob� wybieraj�c� konfrontacj� jest kobieta, kiedy indziej m�czyzna. Chodzi po prostu o to, �e jedna osoba jest bardziej rozwini�ta j�zykowo od drugiej. Osoba lepiej rozwini�ta j�zykowo i konfrontacyjna wygrywa wszystkie dyskusje, zawsze wyra�a swoje opinie i podejmuje wszystkie decyzje. Nie potrzeba specjalisty, aby zrozumie�, �e je�li ma��e�stwo przez d�ugi okres czasu znajduje si� w takiej sytuacji, b�dzie nara�one na powa�ne niebezpiecze�stwo. Zwykle na zewn�trz panuje tam "zgoda", lecz s�owo to jest w tym przypadku jeszcze jednym synonimem podporz�dkowania. Po�wi�ci�em du�o czasu ucz�c ma��onk�w, jak wprowadzi� r�wnowag� do takiej sytuacji. Wskazuj� osobie konfrontacyjnej, jak si� nieco wycofa�, by zach�ci� wsp�ma��onka do wyra�ania opinii, zaanga�owania w dyskusj� i podejmowania decyzji. Zach�cam drug� osob�, aby przem�wi�a, nawet je�li si� boi, i broni�a swego, nawet je�li jest to bardzo niewygodne zadanie. Zwykle kilka prostych element�w treningu asertywno�ci znacznie poprawia sytuacj� w ma��e�stwie. Interesuj�cym faktem jest to, �e ma��onkowie, kt�rzy nie wykazuj� sk�onno�ci do konfrontacji, prawie zawsze maj� obraz siebie skazuj�cy ich niejako na niepowodzenia. Innymi s�owy, osoba, kt�ra unika konfrontacji, ma obraz siebie namalowany barwami niepowodzenia i winy. Moim zamiarem nie jest anga�owanie si� w psychologiczne czy teologiczne dyskusje o tym, jak poradzi� sobie ze z�ym obrazem siebie (robi� to w seminariach Key Life z cyklu "Born Free" (Urod� si� wolnym). Podam jednak kilka rzeczy, kt�re mo�esz zrobi�, gdy czujesz si� onie�mielony przez innych ludzi z powodu z�ego obrazu siebie. 1. Uznaj prawd� o sobie. Przeanalizuj sytuacje, w kt�rych by�e� zawstydzany przez rodzic�w czy innych ludzi. Odpowiedz na pytanie: "Dlaczego zawsze mam poczucie ni�szo�ci?", "Dlaczego czuj� si� winny?", "Dlaczego si� boj�?". Poszukaj tragicznych wydarze�, kt�re zasz�y w przesz�o�ci i nada�y kszta�t twojej tera�niejszo�ci. Pomy�l o sytuacjach, w kt�rych zawiod�e�, i nazwij je. Wynie� na �wiat�o dzienne dawne sekrety, kt�re powoduj�, �e masz opory przed m�wieniem i boisz si� podejmowa� ryzyko. Skieruj na nie promie� �wiat�a i zobacz jak trac� na znaczeniu. Ka�dy kto ogl�da� film grozy czy czyta� horror wie, �e demony gin� w �wietle. Wi�kszo�� naszych osobistych demon�w - przesz�ych wydarze�, kt�re kszta�tuj� nasze obecne reakcje - umrze, je�li wyci�gniemy je na �wiat�o. Frederick Buechner w swojej ksi��ce pt. "Telling Secrets" ("Zdradzanie sekret�w") opowiada o samob�jstwie swojego ojca (by�a to wielka tragedia w jego rodzinie) i o c�rce chorej na anoreksj�. Buechner wypowiada tam bardzo g��bok� my�l: "Kiedy m�wimy o naszych sekretach, nawet samym sobie, trac� swoj� moc" (Harper & Row, 1991, s. 3). Proponuj�, aby� znalaz� zaufanego przyjaciela, duchownego czy nawet zawodowego terapeut� i ods�oni� przed nim niekt�re swoje sekrety. Czasami w przezwyci�eniu l�ku przed m�wieniem pomaga ods�oni�cie przed samym sob� i innymi �r�d�a �yciowych dramat�w. 2. Czy w to wierzysz, czy nie, spojrzenie l�kom prosto w oczy pozbawia je mocy. Angielskie przys�owie m�wi: "L�k zapuka� do drzwi, a gdy otworzy�a mu wiara, okaza�o si�, �e nikogo tam nie by�o". Je�li masz w sobie do�� wiary, aby otworzy� drzwi, odkryjesz, �e okropna rzecz, jakiej si� obawia�e�, uciek�a. Pami�tam moje pierwsze publiczne przem�wienie. By�em wtedy w college'u i parafianie male�kiego ko�ci�ka w g�rach P�nocnej Karoliny zaprosili mnie, abym wyg�osi� kazanie w czasie porannego nabo�e�stwa w niedziel�. Mia�em trzy strony notatek i �wicz�c wyg�aszanie kazania odkry�em, �e ka�da strona zajmuje mi oko�o o�miu minut. W niedziel� okaza�o si� jednak, �e powiedzia�em pierwsz� stron� w ci�gu dw�ch minut. Nie to jednak by�o najgorsze (ostatecznie kr�tka mowa jest lepsza ni� d�uga). Najgorsze by�o to, �e gdy si�gn��em do notatek, okaza�o si�, �e druga strona gdzie� si� zapodzia�a. Co zrobi�em? Nic. Po prostu sta�em tam i g�upio rozgl�da�em si� dooko�a. Nawet dzisiaj, gdy opowiadam o tym incydencie, rumieni� si�. Szczerze m�wi�c tego ranka moja kariera m�wcy prawie dobieg�a ko�ca. Przez m�j umys� przebiega�y najr�niejsze my�li. "Ju� nigdy nie b�d� si� tak wstydzi�, poniewa� nie podejm� si� wi�cej takiego zadania". T�umaczy�em si� przed samym sob�: "Jestem lepszy w pisaniu ni� w m�wieniu. Dlatego je�li kto� poprosi mnie o to, abym przemawia�, napisz� mow� i pozwol�, aby wyg�osi� j� kto� inny". Zacz��em my�le� o podj�ciu innej pracy. Na szcz�cie przyjaciele troszczyli si� o mnie na tyle, �e powiedzieli mi to, co ja teraz powiem wam: r�nica pomi�dzy cz�owiekiem sukcesu a nieudacznikiem jest taka, �e cz�owiek sukcesu podni�s� si� po ostatnim upadku. M�j przyjaciel powiedzia�, �e je�li nie wyg�osz� kazania, i to tak szybko, jak to mo�liwe, to ju� nigdy nie b�d� w stanie tego zrobi�. Doda� te� s�owo zach�ty: "Steve, za twoim l�kiem i pora�k� kryje si� bardzo rzadki dar. Nie pogrzeb go pod nimi". Podnios�em si� po tym upadku i przy pierwszej sposobno�ci (by�o to spotkanie zorganizowane na terenie college'u) wyg�osi�em inn� mow�. Czy ba�em si�? Oczywi�cie, �e si� ba�em! Czy martwi�em si� z powodu tego przem�wienia? Cz�owieku, czy martwi�em si�?! Powiem co� jeszcze: nie zgubi�em moich notatek, bowiem nauczy�em si� tekstu na pami��. Nie wyg�osi�em wielkiej mowy, lecz nie czu�em si� te� jak g�upiec. Jaki st�d mora�? Dobry rozm�wca czy dobry m�wca musi podejmowa� ryzyko - i czyni� to stale - dop�ki demony l�ku nie zgin�. Roger Staubac, gracz dru�yny Dallas Cowboys, zosta� kiedy� zapytany o to, jak si� czu�, gdy zepsu� zagrywk�. Odpar�: "Nie mog�em wprost wytrzyma�, aby z powrotem doj�� do pi�ki". Taka postawa uczyni�a z niego wielkiego gracza. Nie ma niczego z�ego w prze�ywaniu l�ku. Odczuwanie onie�mielenia jest nawet naturalne. Lecz nie jest rzecz� w�a�ciw� podda� si�. Nie twierdz�, �e mo�esz ca�kowicie usun�� sw�j l�k przed innymi. Odczuwam l�k zawsze, gdy wyg�aszam kazanie czy mow� lub nawi�zuj� rozmow� z kim�, kto mnie onie�miela. To w porz�dku, lecz zrezygnowanie nie by�oby w porz�dku. Marsza�ek Ney, jeden z dow�dc�w armii Napoleona, zawsze przed bitw� mawia� do swoich n�g: "Dr�yjcie! Trz�s�yby�cie si� jeszcze bardziej, gdyby�cie wiedzia�y, gdzie was dzi� zabior�!". Po prostu zr�b to, co do ciebie nale�y. Podejmij ryzyko. Podnie� si�, nawet je�li upadek by� fatalny, i wstawaj ci�gle na nowo. Po pewnym czasie (nie stanie si� to natychmiast, lecz w ko�cu to nast�pi) b�dziesz bardziej my�la� o tym, co masz do powiedzenia ni� o tym, jak bardzo obawiasz si� to wypowiedzie�. 3. Naucz si� rozmawia� z samym sob� o tym, kim jeste� i jak si� czujesz. Wyobra� sobie, �e dobrze ci idzie. Zast�p ta�my z negatywnymi nagraniami pozytywnymi ta�mami. Mam powa�ne zastrze�enia do koncepcji tzw. "sterowanych wyobra�e�" wyznawc�w New Age. Po pierwsze, ca�y pomys� jest g�upi, po drugie nie dzia�a. Jednak�e to, co tutaj mam na my�li, jest ca�kiem inne. Pytanie, jakie przed tob� stoi, nie jest pytaniem w rodzaju, czy b�dziesz tworzy� obrazy w swoim umy�le. Wszyscy wyobra�amy sobie przysz�e sytuacje i nasze reakcje na nie. Prawdziw� kwesti� jest to, czy twoje wyobra�enia przysz�o�ci b�d� pozytywne czy negatywne. Wiem, �e mo�e si� to wydawa� czym� w rodzaju przyklejania plastra na raka, szczeg�lnie je�li kto� mia� fatalne do�wiadczenia i z�y obraz siebie. A jednak b�dziesz zaskoczony tym, co si� wydarzy, gdy zaczniesz postrzega� siebie jako dobrego rozm�wc� czy dynamicznego m�wc� (pozytywne wyobra�enie) zamiast jako nudziarza w rozmowie i niewydarzonego m�wc� (wyobra�enie negatywne). Przed meczem golfa dobrzy gracze wyobra�aj� sobie, �e uderzaj� pi�k� we w�a�ciwy spos�b i wychodzi im d�ugi, prosty strza�. Podobnie m�wca powinien wyobra�a� sobie, jak zabiera g�os w czasie rozmowy, zadaje pytania, komunikuje swoje opinie, wyg�asza b�yskotliwe mowy i przyci�ga uwag� ludzi sk�adanym sprawozdaniem. Naucz si� odtwarza� w my�lach takie pozytywne ta�my i puszczaj je sobie raz po raz na nowo. W ko�cu staniesz si� tym, kogo sobie wyobrazi�e�. Ta gra nosi nazw� "udawaj, �e to robisz, a� w ko�cu naprawd� ci si� to uda" i niezale�nie od tego, czy mi uwierzysz - ten spos�b naprawd� dzia�a. Inaczej m�wi�c, wyobra� sobie rol�, jak� chcesz odgrywa�, a nast�pnie podejmij ryzyko. W ko�cu gra stanie si� rzeczywisto�ci�. Opowiadano mi, �e Dustin Hoffman po zagraniu roli autystycznego m�czyzny w filmie pt. "Rain Man" ("Deszczowy cz�owiek") potrzebowa� wielu miesi�cy, aby znowu zacz�� my�le� w normalny spos�b. Aktor tak dobrze wcieli� si� w rol�, �e w jakim� sensie sta� si� postaci�, kt�r� odgrywa�. Odgrywaj rol� aktora, a w ko�cu odkryjesz, �e sta�a si� ona rzeczywisto�ci�. * * * "Ten, kto ma si�gn�� po s�aw� nie mo�e okazywa� l�ku przed krytyk�. Obawa przed krytyk� dla geniusza oznacza �mier�." - William G. Simms * * * Wrogo�� onie�miela Po drugie, porozmawiajmy o w�adzy onie�mielania, jaka kryje si� we wrogo�ci. S�ysza�e� pewnie, �e najlepsz� metod� obrony jest atak. To prawda, poniewa� agresywne dzia�ania (kt�re s� zwykle manifestacj� wrogo�ci) zwykle zastaj� ludzi nieprzygotowanych do obrony i nie pozwalaj� na dialog, a jedynie na podporz�dkowanie si�. Czy kiedykolwiek pr�bowa�e� rozmawia� z kim�, kto jest rozgniewany? Zawsze jest to nieprzyjemne do�wiadczenie. Je�li chcesz kontynuowa� rozmow� musisz zainwestowa� wi�kszo�� swojej energii w uspokajanie wzburzonych w�d, nie za� w zmian� pogl�d�w czy w przeanalizowanie idei, jakie zosta�y przedstawione (w przypadku mowy). Wrogo�� (czy to w przem�wieniu, czy w rozmowie) powoduje trzy rzeczy: uniemo�liwia porozumiewanie si�, przeszkadza w realizacji cel�w i stwarza jeszcze wi�cej wrogo�ci. Istnieje tylko jeden wyj�tek. Czasami wrogo�� jest u�ywana jako pewna technika dobrej komunikacji. W takim przypadku jest to wrogo�� zaplanowana. Przyk�adem niech b�dzie przes�anie gniewnego proroka czy komunikowanie wrogich zamiar�w nie po to, by prowadzi� autentyczn� rozmow�, lecz zmusi� ci� do pos�usze�stwa. Zaplanowana wrogo�� mo�e by� czasami skutecznym sposobem wskazania na jak�� my�l, zmotywowania s�uchaczy czy odniesienia zwyci�stwa w dyskusji. Jednak wrogo�� jako specyficzna technika jest bardzo rzadko u�ywana przez dobrych m�wc�w, kt�rzy podaj� j� w starannie odmierzonych dozach. Prowadz�c program radiowy, do kt�rego dzwoni� s�uchacze, zauwa�y�em pewn� interesuj�c� rzecz: zawsze otrzymuj� kilka telefon�w od os�b, kt�re s� wrogo nastawione wobec mnie lub wobec stanowiska, jakie zaj��em. Staram si� ustosunkowa� do tych telefon�w w tw�rczy spos�b (mam tak� nadziej�). W ko�cu takie wrogie telefony s� nieod��czn� cz�ci� ka�dego dobrego talkshow prowadzonego na �ywo. Jednak za ka�dym razem, gdy otrzymuj� taki telefon, odkrywam, �e pojawia si� napi�cie i przyjmuj� pozycj� obronn�. To samo zdarza si� w rozmowie czy podczas publicznie wyg�aszanej mowy. Kiedy wiemy, �e nasz odbiorca jest wrogo nastawiony, znajdujemy si� w bardzo trudnej sytuacji. Pozw�lcie, �e podam kilka prostych sposob�w poradzenia sobie z onie�mieleniem spowodowanym przez wrogo��. 1. Pami�taj, �e nie musisz rozmawia� ze wszystkimi. Moje zadanie jako gospodarza programu radiowego, m�wcy i nauczyciela wymaga tego, �e czasami musz� doprowadza� do konfrontacji z wrogo nastawionymi lud�mi. Ty jednak (chyba, �e jeste� podobny do mnie) wcale nie musisz tego robi�. Kiedy ludzie reaguj� na ciebie wrogo�ci�, postaraj si� pami�ta� o tym, �e nie jeste� owieczk� prowadzon� na rze�. Sugeruj�, aby� powiedzia�: "Nie musz� tego s�ucha�. Lubi� ci�, lecz dop�ki nie b�dziemy mogli rozmawia� w bardziej spokojnym tonie, nie mam ochoty w tym uczestniczy�". Nast�pnie odejd�. Moja �ona nie chce ze mn� rozmawia�, gdy jestem rozgniewany. Wie, �e w takiej sytuacji �adna rozmowa ze mn� nie b�dzie zbyt produktywna. Podobnie jest z przemawianiem przed publiczno�ci�. Mia�em przyjaciela, kt�rego poproszono o wyg�oszenie kazania w kaplicy uniwersyteckiej. Dla tych, kt�rzy nigdy nie uczestniczyli w obowi�zkowych nabo�e�stwach, powiem s�owo wyja�nienia. Studenci i nauczyciele s� obowi�zani pojawi� si� wtedy w kaplicy. Cierpi� z tego powodu okrutnie. Co wi�cej, sprawdzana jest obecno�� przez odnotowanie, czyje �awki s� zaj�te. Przemawianie w czasie takich obowi�zkowych zgromadze� jest przedostatni� rzecz� jak� lubi� robi� na tym �wiecie, ostatni� jest skakanie z dwudziestopi�trowych budynk�w. W ka�dym razie m�j przyjaciel zauwa�y�, �e studenci nie s�uchaj� go, a profesorowie ignoruj� (jeden czyta� gazet�). Dla wszystkich (za wyj�tkiem najwi�kszych t�pak�w) by�o oczywiste, �e nic z tego nie b�dzie. Oto jak m�j przyjaciel rozpocz�� i zako�czy� swoj� mow�: "Jest dla mnie oczywiste, �e chcecie s�ucha� tego, co mam do powiedzenia, r�wnie mocno, jak ja mam ochot� wam to powiedzie�. To kazanie nale�y ju� do historii". Powiedziawszy to wsun�� notatki do kieszeni, zszed� z kazalnicy i ku zdumieniu s�uchaczy wyszed� z ko�cio�a, wsiad� do samochodu i odjecha�. Nie ma �adnego prawa, kt�re wymaga�oby od ciebie anga�owania si� w ja�owe konwersacje. Nie ma regu�y m�wi�cej �e musisz m�wi� do wrogo nastawionych s�uchaczy. 2. Pami�taj, �e wrogo�� prawie zawsze jest oznak� braku pewno�ci. Kiedy cz�owiek czuje si� na tyle zagro�ony, aby wyrazi� gniew, pami�taj, �e jest to mechanizm obronny. Proste stwierdzenie w rodzaju: "Zastanawiam si� dlaczego jeste� taki rozgniewany. Co ci� tak przerazi�o?" b�dzie du�ym krokiem do zaj�cia si� prawdziw� przyczyn� gniewu i usuni�cia jej. Wrogo�ci� i brakiem pewno�ci siebie nale�y zaj�� si� w delikatny, wsp�czuj�cy spos�b. Kiedy� wyg�asza�em wyk�ad na temat religii do grupy student�w z uniwersytetu w Miami. Gdy nadszed� czas na pytania i odpowiedzi, zwr�ci�em uwag� na grup� bardzo wrogo nastawionych os�b. Ich pytania by�y pe�ne gniewu, cho� moim zdaniem nie powiedzia�em niczego, co mog�oby ich tak rozz�o�ci�. I wtedy, gdy s�ucha�em czwartego agresywnego pytania, zrozumia�em co si� dzieje. Ci studenci byli muzu�manami. Oni rozprawiali si� w�a�nie z wizerunkiem Islamu prezentowanym w ameryka�skiej prasie, kt�ry m�wi: "Muzu�manie to zwolennicy wojny i fanatycy religijni". Wyczuwali surowe s�dy innych student�w na temat Islamu i to spowodowa�o ich wrogo��. Kiedy to zrozumia�em, mog�em zaj�� si� prawdziwym problemem. "Obaj jeste�cie muzu�manami?", zapyta�em. Przyznali mi racj�. Nast�pnie stwierdzi�em: "Zanim odpowiem na wasze pytanie, pozw�lcie, �e powiem co� wa�nego. Jestem zaszokowany tym, jak ameryka�ska prasa obchodzi si� z wasz� religi�. Nasze media bardzo p�ytko rozumiej� chrze�cija�stwo i judaizm, kt�re s� cz�ci� naszej kultury. Jednak to, co uczyniono waszej religii, jest przest�pstwem kryminalnym. Gdybym by� na waszym miejscu, czu�bym si� tym bardzo ura�ony". Nast�pnie odpowiedzia�em na ich pytanie. Zmiana w ich postawie by�a zdumiewaj�ca. Gdy spotkanie dobieg�o ko�ca, poczekali a� wysz�a ostatnia osoba. Wtedy jeden z nich zwr�ci� si� do mnie: "Doktorze Brown, chcia�bym podzi�kowa� panu za to, co pan powiedzia�. Mi�o jest widzie� Amerykanina, kt�ry nie zgadza si� z naszymi przekonaniami religijnymi, lecz jednocze�nie traktuje nas z szacunkiem". Wrogo��, kt�ra zdaje si� by� skierowana do ciebie, w rzeczywisto�ci mo�e by� skierowana przeciwko komu�, czemu� innemu. Kiedy� zatrzyma�em si� przejazdem w domu misyjnym w Afryce. Przy obiedzie siedzia�em razem z kobiet�, kt�ra by�a wobec mnie bardzo wrogo nastawiona (dodam, �e nie da�em jej do tego najmniejszego powodu). P�niej powiedzia�em komu�, �e ona przypomina�a mi "wied�m� z Endoru". M�j rozm�wca odpar� na to: "Steve, musisz jej wybaczy�. Przez ponad trzydzie�ci lat by�a na misji, a w nast�pnym tygodniu przechodzi na emerytur� i wraca do Stan�w. Jej domen� sta�o si� to miejsce, nie za� to, co pozostawi�a w Stanach Zjednoczonych. Mimo to musi wr�ci� i jest to dla niej przera�aj�cy, bardzo trudny okres". Kiedy to zrozumia�em nast�pnego wieczora rozmowa podczas obiadu by�a o wiele bardziej przyjemna. Moja my�l jest nast�puj�ca. Postaraj si� odkry� �r�d�o wrogo�ci i zajmij si� nim. 3. Zdaj sobie spraw�, �e czasami nale�y odpowiedzie� wrogo�ci� na wrogo��. Cz�sto gniewni ludzie nie zmieniaj� swojej postawy, bowiem nigdy nie musieli zap�aci� ceny za swoje wrogie zachowanie. Kiedy dotrzemy do rozdzia�u po�wi�conego temu jak wygra� dyskusj�, b�d� mia� o wiele wi�cej do powiedzenia na ten temat, lecz ju� teraz chcia�bym zaznaczy�, �e gniew musi czasem spotka� si� z gniewn� reakcj�. Czasami (wbrew temu, co m�wiono wam w szkole) okazywanie gniewu jest jak najbardziej na miejscu. * * * Tajemnic� szcz�cia jest wolno��, za� sekretem wolno�ci - odwaga." - Gillbert Murray * * * W jednym z ko�cio��w, w kt�rych s�u�y�em jako pastor, by� m�czyzna ciesz�cy si� reputacj� "prze�ladowcy duchownych". Kilku ludzi ostrzega�o mnie przed nim i jego wrog� postaw�. Pewnego dnia zaprosi�em go do mojego biura i powiedzia�em: "Sam, rozumiem, �e �aden pastor tego ko�cio�a nigdy nie interesowa� si� tym, co my�lisz. Ty, jak rozumiem, m�wisz to, co my�lisz". "C�, przypuszczam, �e to prawda", przyzna� niech�tnie. "Zaprosi�em ci� tutaj, poniewa� chcia�bym, aby� wiedzia�, �e wed�ug mnie to jest wspaniale. Daj� ci moj� zgod� na to, aby� m�wi� mi co tylko zechcesz: pozwalam ci si� na mnie gniewa�, mo�esz mnie poprawia� tak d�ugo, jak d�ugo b�d� mia� twoj� zgod�, by m�wi� ci wszystko, co mam ochot� powiedzie�, by wyra�a� gniew i poprawia� ciebie". W ci�gu nast�pnych lat wiele ze sob� walczyli�my, lecz obaj nauczyli�my si� radzi� sobie z naszym gniewem o wiele lepiej ni� przedtem, bowiem zgodzili�my si� na to, by na gniew odpowiada� gniewem. Zbyt cz�sto gniewni ludzie s� ignorowani, znoszeni cierpliwie czy krytykowani za plecami. Powodem, dla kt�rego ich gniew si� pog��bia, jest to, �e nigdy nie zap�acili za niego ceny. Czasami jest rzecz� ca�kowicie w�a�ciw� odpowiedzie� gniewnej osobie tak, jak to uczyni�em skarbnikowi pewnej organizacji, kt�ry zacz�� na mnie wrzeszcze�: "My�lisz, �e jeste� w�ciek�y. Nie masz zielonego poj�cia o gniewie. Teraz patrzysz na najbardziej hamowany gniew, jaki widzia�e� w swoim �yciu". Zdumiewaj�ce jak szybko si� uspokoi�. Onie�mielaj�ca moc pozycji A teraz porozmawiajmy o onie�mielaj�cej mocy pozycji. Czy wiesz, �e wi�kszo�� chrze�cijan odmawia sk�adania �wiadectwa przed kim�, kogo uwa�a za stoj�cego wy�ej od siebie na drabinie spo�ecznej? Rozmawiamy o naszej wierze z tymi, kt�rych uwa�amy za stoj�cych ni�ej od nas i kt�rych uznajemy za r�wnych, lecz dzieje si� z nami co� dziwnego, gdy musimy podzieli� si� z kim� stoj�cym od nas wy�ej. Sytuacja taka ma tragiczne konsekwencje, bowiem powoduje, �e ci, kt�rzy wspi�li si� na szczyt w swojej dziedzinie, klasie spo�ecznej czy w kr�gu przyjaci�, s� lud�mi ca�kiem samotnymi. Mam przyjaciela, kt�ry by� pastorem ko�cio�a w Cambridge w stanie Massachusetts. Na jakim� przyj�ciu pozna� znakomitego profesora z Uniwersytetu Harvarda i ten profesor poprosi� go, aby spotkali si� i porozmawiali. Gdy m�j przyjaciel przyby� na um�wione spotkanie, okaza�o si�, �e profesor jest sp�niony. Sekretarka zaprosi�a go do jego biura i poprosi�a, aby zaczeka�. Profesor mia� nadej�� lada moment. Gdy m�j przyjaciel ogl�da� biuro wype�nione ksi��kami, tytu�y naukowe i dyplomy wisz�ce na �cianach i gdy my�la� o s�awie profesora, poczu� si� ca�kiem onie�mielony (zapewne czu�by� si� tak samo jak on). Wtedy odni�s� wra�enie, �e us�ysza� g�os od Boga: "Powiedz profesorowi, �e Jezus go kocha". "Panie, nie mog� tego uczyni�. On jest wybitnym naukowcem, a ja jestem nikim. Nie b�dzie mnie s�ucha� i pomy�li sobie, �e jestem g�upcem. My�l�, �e b�d� grzecznie siedzia� i zadawa� pytania. To ma�o prawdopodobne, aby powiedzia� co�, co b�d� potrafi� zrozumie�. Dodam mo�e jedn� lub dwie uwagi komentarza". "Powiedz mu, �e Jezus go kocha", g�os nie ustawa�. W ko�cu doszed� do wniosku, �e zosta� tutaj pos�any po to, aby si� o�mieszy�. Kiedy profesor wszed� do biura, m�j przyjaciel powiedzia� mu tak prosto, jak umia�, �e Jezus go kocha. Wtedy profesor za�ama� si� i zap�aka�. Wszyscy jeste�my w wi�kszym albo mniejszym stopniu onie�mieleni przez pozycj� innych. Pozw�lcie, �e podziel� si� z wami kilkoma rzeczami, kt�re mog� pom�c. Ludzie, kt�rzy osi�gn�li wielk� s�aw� i pozycj�, s� zwykle najbardziej zaskoczeni, �e uda�o im si� to osi�gn��. Kilka lat temu przeprowadzono badania prezydent�w wielkich korporacji. Naukowcy odkryli, �e najbardziej powszechnym l�kiem, jakiego do�wiadczali, by�o, �e ludzie dowiedz� si�, i� pope�niono pomy�k� i umieszczono ich w niew�a�ciwym miejscu. Wiele czasu sp�dzi�em na rozmowach z dyrektorami. B�d�c ch�opcem z g�r P�nocnej Karoliny, urodzonym po gorszej stronie tor�w kolejowych, czu�em si� onie�mielony przez tych ludzi, dop�ki Bill Bright nie powiedzia� mi, �e zosta�em powo�any do tego, aby im s�u�y�. I wiecie co? Im d�u�ej przebywa�em z tymi wa�nymi lud�mi tym bardziej sobie u�wiadamia�em, �e byli oni r�wnie przestraszeni jak ja, �e byli tak samo samotni, �e tak samo do�wiadczali poczucia winy i byli pozbawieni poczucia pewno�ci - czasami nawet bardziej ode mnie. Posiadali zdolno�� lepszego ukrywania tego, lecz byli dok�adnie tacy jak ja. Kiedy to zrozumia�em, onie�mielenie przesta�o by� takim problemem. Zwykle ludzie zajmuj�cy wysok� pozycj� s� o wiele bardziej �askawi i uprzejmi ni� m�g�by� s�dzi� na podstawie ich portretu, jaki przedstawiaj� media. �rodki masowego przekazu komunikuj�, �e najgorszymi lud�mi w naszym spo�ecze�stwie s� osoby maj�ce w�adz� i presti�. Przedstawia si� ich jako manipulator�w, potwory niszcz�ce �rodowisko i amoralne, wypaczone osobowo�ci. Oczywi�cie s� w�r�d nich i tacy ludzie, lecz b�dziesz zaskoczony, je�li ci powiem, �e wi�kszo�� odpowie uprzejmo�ci� na uprzejm� uwag�, czy �askawo�ci� na �askawo��. Kilka lat temu by�em na obiedzie z Arthurem Burnsem. Burns wsp�pracowa� z kilkoma